• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn homiletyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn homiletyczny"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Mokrzycki

Biuletyn homiletyczny

Collectanea Theologica 44/4, 111-137

(2)

BIULETYN HOMILETYCZNY

Zawartość: I. SŁOWO BOŻE W KOŚCIELE. K onferencje przed bierzm ow a­ niem. 1. Pełnia Ducha Ś w iętego w chrześcijaninie. — 2. Doskonalsze upodob­ nien ie do C hrystusa Kapłana, Proroka i Króla. — 3. M ocniejsza i bardziej dojrzała w ięź z Kościołem. — 4. Świadectwo życia i odważnego słow a II. CZYTANIA BIBLIJNE W LITURGII. Wokół Pięćdziesiątnicy Paschalnej. 1. „Now enna” i uroczystość Pięćdziesiątnicy w św ietle tekstów biblijnych. 2. Wątki biblijne w tekstach liturgicznych związanych z Pięćdziesiątnicą. III. ANEKS. 1. W ybrane m odlitw y do użytku paraliturgicznego. — 2. For­ m uły uroczystego błogosław ieństw a i m odlitw y nad ludem. *

I. SŁOWO BOŻE W KOŚCIELE K onferencje przed bierzm owaniem

Różna może być forma przygotow ania kandydatów do bierzm ow ania oraz m iejscowej w spólnoty parafialnej na owocne przeżycie tego faktu. N ajczę­ ściej spotykaną i najbardziej prostą wydaje się forma konferencji o cha­ rakterze katechezy przygotow aw czej. Sądzę, że można i tu wprowadzić pew ­ ne elem enty nabożeństwa biblijnego (por, poprzedni numer biuletynu), a przynajm niej w ybrany fragm ent Pism a św. z ‘odpowiednią m odlitwą na rozpoczęcie spotkania oraz form ułę uroczystego błogosław ieństw a lub m odli­ tw y nad ludem przed rozesłaniem zebranych (por. Aneks). Treść teologiczno- -liturgiczna do takich konferencji zarysowana była na różny sposób w po­ przednich numerach biuletynu. Obecnie podaję przykładowo próbę ujęcia m ateriału w cztery konferencje z propozycją (dyskusyjną!) form y całego spotkania.

1. P ełnia Ducha Św iętego w chrześcijaninie Śpiew wprowadzający — (np. O S tw orzy cielu Ducha, p r z y j d ź ) Czytanie — Dz 19, 1—6.

M odlitwa — (zob. A n e k s, m odlitwa 1 lub 3)

N aw iązując do przeczytanego fragm entu D ziejów Apostolskich można postawić zebranym pytanie, czy nie jesteśm y trochę podobni do m ieszkań­ ców Efezu, którzy naw et nie słyszeli, że istn ieje Duch Św ięty? Przygotow u­ * Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. B ronisław M o k r z y c k i SJ, Kraków—Warszawa. Uwaga! N astępny numer biuletynu poświęcony b ę­ dzie zagadnieniom hom iletycznym związany z nowym i obrzędami sakram en­ tu nam aszczenia chorych.

(3)

jąc się do „otrzymania Ducha Ś w iętego” kandydaci w in ni najpierw odnowić sw oją świadomość chrześcijańską i uzupełnić w iedzę tak, by m ogli z praw ­ dziwym zaangażowaniem i owocnie przyjąć sakram ent bierzm owania i na jego kanw ie kształtow ać dalsze sw e życie. Pozostali uczestnicy (rodzice, ro­ dzeństwo, krewni, św iadkow ie) biorąc udział w takich spotkaniach odnaw ia­ ją się duchowo i pogłębiają życie chrześcijańskie w sobie (a tym samym w najbliższym otoczeniu).

a) K i m j e s t D u c h Ś w i ę t y ?

W czwartym w ieku w rzała w łonie Kościoła w alka o jasną naukę o B o ­ gu objawionym, o czystą w iarę w Boga Trójjedynego. W sporach tych k rys­ talizow ały się pojęcia teologiczne dotyczące trzech Osób Boskich w jednym co do natury Bogu. W tedy to m iędzy innym i uroczyście określał Kościół, że Duch Ś w ięty jest Bogiem — rów nym Ojcu i Synow i w bóstwie, mocy, od­ w iecznym trw aniu i zbawczym działaniu — nie zaś stw orzeniem , choć nie jest tym sam ym, co Bóg Ojciec i Syn Boży. Dwa pierw sze sobory pow szech­ ne — N icejski (325 r.) i K onstantynopolski I (381 r.) w sposób uroczysty i rozstrzygający orzekły, że Duch Ś w ięty jest praw dziw ym Bogiem — i to odrębną od Ojca i Syna O sob ą.1

Dlaczego potrzebna była aż tak uroczysta interw encja Kościoła? Pism o św. nie m ówi nam o Bogu, o Jego naturze i działaniu w sposób w ykładow y czy definicyjny. Zw łaszcza przekaz biblijny odnośnie do Ducha Świętego jest trudny do sprecyzowania i dość m glisty, szczególnie w księgach S ta­ rego Testamentu. W pierwszych zaś w iekach chrześcijaństw a zainteresow a­ n ie treścią Objawienia Bożego było duże i żyw iołowe. W spółczesny autor w m odlitw ie do Ducha Św iętego słusznie mówi: „Był czas, gdy k łóciły się 0 Ciebie naw et przekupki bizantyjskie, na targu, pod parasolami: kim jesteś 1 od kogo pochodzisz? B ył czas, kiedy o opinie przekupek i filozofów biły się w ojska”. 2

Osoba Ducha Św iętego najbardziej w ym yka się naszem u um ysłowi, po­ niew aż nie m ożemy sobie Go w żaden sposób wyobrazić, a m yślenie nasze tak bardzo zależy od w yobrażeń i doznań zm ysłow ych (nihil est in

intellectu, quod prius non fuerit in sensu). „Jesteśm y w stanie uchwycić rysy

Ojca i Syna, gdy tym czasem Duch nie posiada w łasnego oblicza i naw et nie da się skojarzyć z żadną postacią ludzką” — pisze J. G u i l l e t . 3 Daje się nam poznać po pew nych znakach, w skazujących na Jego obecność i dzia­ łanie. „Nigdy n ie działa inaczej, jak tylko przez jakąś osobę, którą bierze w całkow ite posiadanie i ją przekształca... Jego działanie zaczyna się zaw sze od w nętrza i poznaje się go też w łaśn ie poprzez owo w nętrze”. 4 B iblijne sym ­ bole Ducha Św iętego dadzą się sprowadzić do trzech zasadniczych: woda, ogień i w icher (wiatr). N ie w skazują one na określony kształt, a raczej nasuwąja m yśl o jakiejś „ogarniającej obecności”, o gw ałtownej ingerencji i przenikającej ekspansji, o obecności kierującej się przede w szystkim w głąb.

1 Por. Breviariu m Fidei, oprać. J. M. S z y m u s i a k SJ i S. G ł o w a SJ, Poznań 1964, 191— 199.

2 T. Ż y c h i e w i c z , Poczta Ojca Malachiasza, t. II, Kraków 1971, 7. 3 J. G u i l l e t SJ, Duch Boży, w: S łow n ik teologii biblijnej, w yd. X. L e o n - D u f o u r , tłum . i oprać. K. R o m a n i u k , Poznań 1973, 226. Odtąd skrót — STB.

(4)

W Starym Przym ierzu nie m amy jeszcze w yraźnego objaw ienia osoby Ducha Św iętego. B iblijn e określenia w skazują na N iego jako na Moc Bożą, która opanow uje całą ludzką osobowość, przekształca ją i uzdalnia do w yk o­ nania trudnych zadań czy n iezw ykłych czynów. Otoniel np. w ybaw ia Izraela z rąk wrogów, ponieważ „był nad nim duch Jahwe, kiedy został sędzią Izraela” (Sdz 3, 10 n). Podobnie Jefte rozgromił A m m onitów, bo „Duch Jahwe był nad Jeftem ” i „Jahwe w ydał ich w ręce jego” (Sdz 11, 29 i 32). Do w alki z M adianitami „duch Jah w e okrył G edeona” niby pancerz um ac­ niając go i zapew niając zw ycięstw o (Sdz 6, 34). Duch Boży jest źródłem n ie­ zwykłej siły w Samsonie: oto m łody lew rycząc stanął naprzeciw niego. W ówczas opanował go duch Jahwe, tak że lw a rozdarł, jak się koźle roz­ dziera, chociaż nie m iał nic w ręku” (Sdz 14, 5n).

K rólow ie Izraela zdolni są prowadzić lud wybrany dzięki mocy otrzy­ manej od Boga, a jest nią Duch Ś w ięty, nazyw any w ów czas „duchem Ja­ h w e”. Po opisie nam aszczenia Dawida przez Sam uela czytam y: „Począwszy od tego dnia duch Jahw e opanował D aw ida” (1 Sm 16, 13). W reszcie obie­ cany przez Boga i upragniony przez w ybrany naród M esjasz będzie zdolny zaprowadzić Boże królestw o pokoju i dobrobytu również dzięki Duchowi Św iętem u, który zstąpi na Niego i pozostanie w Nim poprzez cały czas m e­ sjańskiej działalności (por. Iz 11, 1—16).

Prorocy w ysłani przez Boga z trudnym (a często niebezpiecznym dla nich) orędziem do niew iernego ludu czerpią' moc i zdolność przeciw staw ia­ nia się zarówno autorytetom , jak i ogółowi, z Ducha Ś w iętego, który ich opanowuje i przynagla do w ypełnienia otrzymanego posłannictw a (por. np. Ez 11, 5 nn).

W yraźne objaw ienie Ducha Ś w iętego jako trzeciej Osoby Boskiej za­ wdzięczam y Chrystusowej Ewangelii, w św ietle której teksty Starego Te­ stam entu o Bożej mocy zbawczej, działającej w ludziach, nabierają nowego św iatła i pełni. Jezus nie staw ia jednak „tezy” o Duchu Św iętym , który jest Bogiem i odrębną Osobą Boską. Pow oli w kontekście sw ego życia i dzia­ łalności, odsłania nam m isterium Ducha, który „spoczął na N im ” (Łk 4, 18 i 21), a którego On w przyszłości pośle sw oim uczniom od Ojca (J 14, 16 n 25) jako nauczyciela pełnej prawdy (J 15, 26; 16, 13 n). Chrystus Pan w y ­ raźnie odróżnia Go od Ojca i od siebie, a równocześnie podkreśla ścisłą w sp ól­ notę pomiędzy Ojcem, sobą i Duchem Świętym .

W prawdzie dzieło stw orzenia i zbawienia jest w ynikiem działalności w szystkich Osób Boskich, jak przypominamy sobie to w uroczystość Trójcy Św iętej, ale my przypisujem y (per appropriationem) Ojcu dzieło stw orze­ nia oraz zbawczą inicjatywę, Synow i — w ykonanie planu Ojca i dokonanie zbawienia św iata, natom iast Duchowi Świętem u dzieło jednoczenia w spól­ noty zbawionych (Kościoła — ludu Bożego), ożyw iania jej oraz uświęcania, czyli upodabniającego jednoczenia z Bogiem, który jest Duchem (por. J. 4, 24). Tym niem niej nazywam y Ducha Św iętego „Stw orzycielem ” i podczas liturgii chrzcielnej wspom inam y Jego unoszenie się nad wodam i pierwotnego chaosu, w celu nadania żyw iołow i wody mocy przyszłego uświęcania.

b) D u c h Ś w i ę t y w n a s

Teksty biblijne i liturgiczne m ówią o bierzm owaniu jako obrzędzie, w którym ludzie ochrzczeni otrzym ują Ducha Św iętego w darze. Czyżby w ięc przed bierzm ow aniem chrześcijanie byli pozbawieni Jego uświęcającej obec­ ności? (Tu można w spólnie z uczestnikam i spotkania szukać rozwiązania problemu, a przynajmniej uw rażliw ić ich na zagadnienie, które chcem y po­ głębić).

(5)

Sw. Jan Chrzciciel przeciwstaw iając sw ojem u obrzędowi chrztu wodą — nadchodzący chrzest M esjasza m ówił, że będzie On chrzcił „Duchem Ś w ię­ tym i ogniem ” (Mt 3, 12). A w ięc już w sam ym chrzcie czasów m esjańskich, Chrystusow ych m owa jest o Duchu Świętym ... Chrystus Pan przekazując młodemu Kościołowi nakaz m isyjny głoszenia E w angelii i udzielania chrztu m ówi o zanurzeniu-obm yciu (baptisma) „w im ię Ojca i Syna, i Ducha Ś w ię­ tego” (Mt 28, 19). Człow iek ochrzczony wchodzi w ięc w e w spólnotę ze w szy ­ stkim i Osobami Boskim i, z całą Trójcą Św iętą — a w ięc i z D uchem Ś w ię­ tym... A postołow ie podkreślając w ielkość życia chrześcijańskiego zaczętego na chrzcie ukazują je jako życie w Duchu Bożym

Sw.

P aw eł

w

chrzcielnym zanurzeniu w idzi podstaw owe i najściślejsze zespolenie człow ieka z C hry­ stusem paschalnym i całkow itą przynależność do N iego (Rz 6, 3—6). „Je­ żeli zaś kto n ie ma Ducha Chrystusowego, ten do N iego nie n ależy” (Rz 8, 9n); a w ięc przynależąc przez chrzest do Chrystusa mamy już Ducha Ś w ię­ tego, który m ieszka w nas jak w św iątyni (por. Ef 2, 22; 1 Kor 3, 16; 6, 19).

W stęp ogólny do Obrzędu chrztu d z i e c i5 przypomina, że Duch Św ięty

ośw ieca swą łaską ludzi, by m ogli dać odpowiedź w iary na Chrystusową E w angelię przyjmując chrzest (nr 3, s. 10), a wchodząc przez ten sakram ent do w spólnoty Kościoła tworzą wraz z innym i jego członkam i „budowlę na m ieszkanie Boga w Duchu Ś w iętym ” (nr 4, s. 11). N aw iązując do „formy sakram entu” W stęp przyw ołuje nam na pamięć jeden z zasadniczych sk ut­ k ów chrztu, którym m iędzy innym i jest w ięź w ew nętrzna z Duchem Ś w ię­ tym: „W ezwanie Trójcy Przenajśw iętszej nad przystępującym i do chrztu sprawia, że naznaczeni Jej im ieniem , poświęceni są Jej na w łasność i w c h o ­ d z ą w e w s p ó l n o t ę z Ojcem i Synem , i D u c h e m Ś w i ę t y m ” (nr 5, s. 11).

W obrębie sam ych obrzędów chrzcielnych spotykam y rów nież sform uło­ wania, które w skazują na obe‘cność Ducha Ś w iętego w ochrzczonych. W czwartej form ule M o d litw y powszechnej mówim y: „Błagajmy Boga za te dzieci, aby odrodzone z wody i z Ducha Świętego, zaw sze ż y j ą c w t y m D u c h u , były dla ludzi znakiem nowego życia” (nr 51, s. 39). M odlitwa z egzorcyzm em zaw iera jeszcze w yraźniejszą w zm iankę o przebywaniu D u ­ cha Św iętego w nowoochrzczonym: „...błagamy, abyś te dzieci uw olnił od grzechu pierworodnego i uczynił swoją św iątynią i m i e s z k a n i e m D u ­ c h a Ś w i ę t e g o ” (nr 54, s. 41). W szystkie trzy form uły poświęcenia wody chrzcielnej zawierają wyraźną naukę o Duchu Ś w iętym otrzym ywanym pod­ czas chrztu. Pierw sza form uła obfituje w e w zm ianki i aluzje do roli Ducha Św iętego w dziejach zbaw ienia, a w końcowej m odlitw ie konsekracyjnej przyw ołuje Jego łaskę uświęcającą na ten żyw ioł wody, w którym ma się zanurzyć człow iek ku w ew nętrznem u odrodzeniu. To dzięki zstąpieniu m o­ cy Ducha Św iętego i przez N iego woda otrzym uje zdolność sprawiania t e ­ go, co oznacza (por. nr 60, s. 43 i 44). W drugiej form ule dwukrotnie s ły ­ szym y o Duchu Ś w iętym u św ięcicielu (nr 62, s. 45 i 46). W yraźnie o darze Ducha Św iętego m ówi tekst trzeciej form uły konsekracyjnej: „Boże, Ty przez sw ojego Ducha m iłości, którego w l a ł e ś w n a s z e s e r c a , da­ rzysz nas w olnością, abyśm y się cieszyli Twoim pokojem, Tobie chwała na w ie k i” (nr 63, s. 47). Ponadto w iele razy słyszym y w słowach m odlitw i błogosław ieństw o Duchu Świętym , zwłaszcza o „odrodzeniu z wody i D u ­ cha Ś w iętego” (por. nr 64, s. 48; nr 70, s. 51; nr 79, s. 55; nr 80, s. 56).

5 Obrzęd chrztu dzieci wedłu g R ytu ału R z ym sk ieg o , K atowice 1972. W nawiasach podaję numer kolejny w tekstach obrzędów oraz stronę n i­ niejszego wydania. Podkreślenia m oje — B. M.

(6)

Z biblijnych tekstów i form uł liturgicznych okalających w ydarzenie chrztu w ynika jasno, że po raz pierw szy otrzym ujem y Ducha Św iętego w7 darze w łaśnie na chrzcie św iętym . Jest to obdarowanie prawdziw e, real­ ne, rzeczyw iste. Tym niem niej przyglądając się tekstom obrzędowym innych sakram entów m usim y stw ierdzić, że nie jest to jedyne „otrzym anie Ducha Ś w iętego” w darze, „zesłanie Ducha Św iętego” na chrześcijanina, czy też „nam aszczenie Duchem Ś w iętym ” człow ieka wierzącego. U roczyście w zyw a­ my Ducha Św iętego w sakram encie kapłaństwa, by zstąpił na w ybranych kandydatów i napełnił ich sw ą obecnością, łaską i mocą. Przyzyw am y Ducha Św iętego błogosław iąc zw iązek dwojga ludzi w sakram encie małżeństwa. W im ię Trójcy Przenajświętszej otrzym ujem y w K ościele odpuszczenia grzechów i „pokój” z Bogiem oraz ludźmi — a w ięc rów nież w Duchu Świętym ... Eucharystia otoczona jest m odlitwam i, w których w zyw a się Ducha Św iętego oraz Jego moc, prosi o św iatło i radość, o Jego nam aszcze­ nie. Dlaczego w ięc bierzm owanie nazyw ają niektórzy „sakram entem Ducha Św iętego”, sakram entem, w którym otrzymujem y Bożego Ducha w darze?

c) W s a k r a m e n c i e b i e r z m o w a n i a o t r z y m u j e m y p e ł n i ę D u c h a Ś w i ę t e g o

W Dziejach Apostolskich czytamy, że apostołowie modląc się w kładali na ochrzczonych ręce, a oni otrzym yw ali Ducha Świętego (por. Dz. 8, 14— 17; 19, 1—6). Specjalnym obrzędem, zwanym najpierw „nałożeniem rąk” (por. Hbr 6, 2), a później „um ocnieniem ” (łac. confirmatio), 0 Kościół fa k ­ tycznie udziela w darze Ducha Świętego. Sakrament ten jest ściśle zw iąza­ ny z chrztem i w pew nym sensie stanow i jego uzupełnienie. Dlatego też po­ czątkowo Kościół udzielał bierzm ow ania natychm iast po chrzcie, w jednym ciągłym obrzędzie, którego uwieńczeniem było pełne uczestnictw o w Eu­ charystii.

Nasuw ać się m usi tu pytanie: po co ten sakram ent udzielający Ducha Św iętego, skoro otrzym ali go już w szyscy ochrzczeni podczas sakram entu „odrodzenia z wody i z Ducha Ś w iętego”? (Przy okazji tak postawionego pytania w idziałbym drugi krok wspólnych poszukiwań wraz z zebranym i rozwiązania problemu — na podstaw ie ich dotychczasowej w iedzy. N aw et dość nieporadna próba w ciągnięcia uczestników może dać przynajmniej w zm ożenie uwagi i w iększe zainteresow anie wykładem).

Punktem w yjścia w dalszym rozważaniu może być tekst liturgiczny z obrzędów chrzcielnych dzieci, poprzedzający M odlitwę Pańską. W tedy k a­ płan przem awiając do zebranych wspom ina już o bierzm owaniu, jako n a­

6 Obok najstarszego określenia gr. cheirotesia (łac. manus im positio) spotykam y również inne: gr. sfragis (do III w. wspólna nazwa dla chrztu i bierzm owania) łac. signatio, consignatio, chrisma (gr. m y ro n ), chrisma sa-

lutis, unctio; perfectio, consummatio, signaculum spiritus. Od V w. (czasy

L e o n a W i e l k i e g o ) rozpowszechniła się nazwa confirmatio i przetrwała do dnia dzisiejszego. Polskie określenie bierzmowanie wyw odzi się — poprzez język niem iecki i czeski — z łacińskiego firm are (umacniać; confirmatio — umocnienie). „Z łac. firm are pow stało niem ieckie firmon (dziś: firmen), czeskie b ifm o v a ti (XIII w.), bifm ovani (XIV w), stąd polskie b yr zw o w a n y e,

b yr zw n o w a n ie (XV w.), birzm owan ie (XVI w). Według B r u c k n e r a do­

piero różnowiercy polscy łączyli dowolnie bierzmow ać z b ierwio no, bie rzm o, tzn. z belką podtrzymującą konstrukcję dachową” (W. S c h e n k, Liturgia

(7)

stępnym etapie chrześcijańskiej inicjacji: „W sakram encie bierzm owania otrzymają p e ł n i ę Ducha Św iętego (nr 76, s. 54). A w ięc nie jest to „powtórzenie” obdarowania chrzcielnego Duchem Ś w iętym , lecz jakaś jego kontynuacja. Przyglądnijm y się bliżej tekstom liturgicznym związanym z bierzm owaniem .

W konstytucji apostolskiej P a w ł a VI Divinae consortium n a tu r a e 7 (z‘ 15-go sierpnia 1971 r.), promulgującej nowe obrzędy sakram entu bierz­ m owania, czytamy, że przez obrzęd ten „chrześcijanie otrzymują Ducha Ś w iętego jako Dar” (s. 8), a obdarowanie to d o p e ł n i a (complet) łaskę chrztu (s. 9). Ponadto „odrodzeni przez chrzest otrzym ują niew ym ow ny Dar, m ianow icie Ducha Św iętego, który obdarza ich s p e c j a l n y m um ocnie­ n iem ” (s. 10). N ajw yższą powagą apostolską P a w e ł VI zm ienił „formę sa ­ kram entalną” bierzm ow ania wprowadzając starożytną form ułę wschodnią na m iejsce dotychczasow ej, aby jaśniej wyrażała istotny skutek tego sa ­ kram entu — obdarowanie Duchem Ś w iętym chrześcijanina i by przyw o­ ływ ała na pamięć w ylan ie Ducha Św iętego na K ościół w dniu P ięćd ziesiąt­ nicy Paschalnej ' (s. 13). Odtąd istotne słow a w udzielaniu bierzm owania brzmią: „przyjmij znak (znamię) Daru Ducha Ś w iętego” (s. 14). Charakte­ rystyczne jest to w iązanie łaski bierzm owania z w ydarzeniem Pięćd ziesiąt­ nicy. W stęp ogólny rozpoczyna się od znam iennego stwierdzenia: „Ochrzcze­ ni kontynuują przez sakram ent bierzm owania drogę w tajem niczenia chrześ­ cijańskiego, otrzym ując w ylanego Ducha Świętego, który w dniu Pięćd zie­ siątnicy został posłany przez Pana na apostołów ” (nr 1, s. 16; por. nr 7, s. 17; por. rów nież s. 9: ...gratiam pentecostalem in Ecclesia quodam modo

perpétuât). Propozycja hom ilii rów nież nawiązuje do w ydarzenia P ięćd zie­

siątn icy i w iąże je z obrzędem bierzm ow ania (nr 22, s. 23 i 24). Charakte­ rystyczne jest sform ułowanie w odnowieniu w iary chrzcielnej przed b ierz­ m owaniem: „Czy w ierzycie w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, którego d z i s i a j o t r z y m a c i e w s z c z e g ó l n y s p o s ó b , jak otrzymali Go apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy?” (...qui hodie, per sacramentum

Confirmationis, vobis, sicut Apostolis die Pentecostes, singulari modo eon- fertur? — nr 23, s. 25). W błagalnej, epikletycznej m odlitw ie z nałożeniem

rąk biskup modli się do Boga o zesłanie Ducha Ś w iętego Pocieszyciela na kandydatów (tu, Domine, im m itte in eos Spiritu m Sanctum Paraclitum — nr 25, s. 26). W m odlitw ach i uroczystym błogosław ieństw ie w ciąż powraca ten sam m otyw treściowy: obdarowanie Duchem Św iętym , um ocnienie.

Zbierając w szystkie elem enty analizy tekstów biblijnych i liturgicznych oraz oficjalnego dokumentu kościelnego m usimy stwierdzić, że chodzi tu faktycznie o Ducha Św iętego otrzym ywanego w darze, ale w s p o s ó b s p e c j a l n y , s z c z e g ó l n y , d o p e ł n i a j ą c y , w i e ń c z ą c y dzieło Boże zaw arte w chrzcie. Jest to „łaska P ięćdziesiątnicy” (gratia pentecosta-

lis), a w ięc jakieś bardzo o f i c j a l n e i u r o c z y s t e „zesłanie Ducha Ś w iętego”, który doprowadza do dojrzałości to, czego dokonał już raz na zawsze w chrzcielnym źródle. N ie chodzi tu oczyw iście o dojrzałość in telek ­ tualną, psychiczną czy tym mniej biologiczną — idzie o dojrzałość w sensie teologicznym , sakram entalnym , która polega na zobowiązującym obdarowa­ niu przez Chrystusa w Kościele.

Na tle tych rozważań można z uczestnikam i wyprowadzić jeszcze jeden w niosek, dotyczący w agi i roli chrztu św. w naszym życiu oraz k oniecz­ ności świadom ego odnow ienia tego sakram entu w sobie przed przyjęciem

7 Ordo Confirmationis, Typis Polyglottis Vaticanis 1971. Odtąd skrót — OC. W nawiasach podaję numer bieżący tej księgi oraz stronę niniejszego wydania. Podkreślenia m oje — B. M.

(8)

zobowiązującej „pełni Ducha Ś w iętego’* w bierzmowaniu. Na to zresztą swój obrzędowy odpowiednik w rytuale i warto się tym tekstem posłużyć w przy­ gotowaniu teologiczno-obrzędowym kandydatów (por. nr 23, s. 24 i 25). Jako końcową m odlitw ę-reflek sję (zwł. w dość elitarnych grupach m ło­ dzieży) proponowałbym w ybrane fragm enty z m odlitw y do Ducha Św iętego T. Z y c h i e w i c z a . 8 Po ch w ili ciszy zam ykamy spotkanie form ułą uro­ czystego błogosław ieństw a lub m odlitwą nad ludem (zob. Aneks).

Ks. B ronisław M okrzycki SJ, K ra k ó w —W arszaw a

2. Doskonalsze upodobnienie do Chrystusa K apłana, Proroka i Króla

Śpiew wprowadzający — (np. Ludu kapłań ski, Ludu k ró le w sk i z melodią L. D e i s s a, w :Bóg z nami. M sza Ś w ięta , K raków 1972, 287 n)

Czytanie — Rz 6, 3—5; 8, 9—11; 1 P 2, 9n M odlitwa — (zob. A n eks, m odlitwa 2 lub 6)

a) C h r z e ś c i j a n i n — c z ł o w i e k C h r y s t u s o w y

U czniow ie Chrystusa w Jerozolim ie nazyw ali siebie (zgodnie z p olece­ niem Pana) „braćmi” lub „uczniam i”, których Ojcem jest Bóg, a jedynym N auczycielem — Chrystus (por. Mt 23, 8). Głębsza refleksja teologiczna nad wydarzeniem chrztu, który przyłącza do Chrystusa i jednoczy z Nim człowieka, a poprzez Chrystusa w iąże z Bogiem Świętym , stanow iła pod­ staw ę innego jeszcze określenia, które rozpowszechniło się wśród pierwszych chrześcijan; nazyw ali się w zajem nie „św iętym i”, a w ięc zw iązanym i z je ­ dynym Św iętym — z Bogiem. Zwłaszcza listy Paw łow e obfitują w „po­ zdrow ienia dla św iętych ” z różnych K ościołów lokalnych.

Po m ęczeńskiej śm ierci Szczepana, gdy wybuchło ostre prześladowanie uczniów Pańskich w Jerozolim ie i rozproszyło w ielu, spora liczba „braci” dotarła do Fenicji, na Cypr i aż do A ntiochii nad Orontesem. W tym b o­ gatym, ludnym i całkow icie zhellenizow anym m ieście ludzie po raz pierw ­ szy nazw ali uczniów Chrystusa „chrześcijanam i” (christianous), jak stw ier­ dza św. Łukasz w Dziejach Apostolskich (por. Dz 11, 26). C h ristianoi — „chrześcijanie” to w oczach pogan ludzie przynależący do Chrystusa, w y ­ znający Chrystusa, trzymający się Jego nauki, idący „drogą” nakreśloną przez N iego (por. Dz 9, 2) — czyli po prostu „ludzie C hrystusow i”.

„Człowiek Chrystusowy” — chrześcijanin — to nie tylko członek w sp ól­ noty idącej drogą nakreśloną przez Chrystusa i w yznającej Jego naukę. Chrystus m ówi sw oim uczniom, że przynależeć do Niego — znaczy t k w i ć w N i m w ew nętrznie i być zespolonym organicznym i, w italnym i w ięzam i, jak latorośle zespolone są z w innym krzewem (por. J 15, 5). Cały byt chrze­ ścijanina jako „człowieka Chrystusowego” polega na „trwaniu w Chrystu­ sie” (J 15, 3— 10) i na „przynoszeniu ow ocu” (J 15, 4 n 8). W ięzy ochrzczo­ nego z Chrystusem są więzam i m iłości (J. 15, 8 nn), a zespalając z Nim dają udział zarówno w Jego życiu, jak i w zbawczym posłannictw ie. Objawia sw ym uczniom w szystko, co usłyszał od Ojca (J 15, 15), i pozwala uczestni­ czyć w zadaniach otrzymanych od Ojca (Mt 28, 19 nn; por. J 21, 21).

Sobór przypom inając głębię teologiczną chrzcielnego zanurzenia pod­ kreśla m iędzy innym i, że w ciela ono człow ieka w Chrystusa (KK 31), zespala 8 T. Z y c h i e w i c z , Poczta Ojca M alachiasza, t. II, Kraków 1971, s. 7—9

(9)

z N im i daje rzeczyw isty udział w Jego posłannictw ie u p o d o b n i a j ą c człow ieka ochrzczonego do Chrystusa (KK 7). Zanurzenie w źródle chrzciel­ nym zespala człowieka z całą tajem nicą paschalną Chrystusa; przyłącza do N iego w m isterium śm ierci i zm artwychwstania, a także w ylania Ducha Św iętego na Kościół (KK 7).

Zaraz po chrzcie św., w obrzędach „w yjaśniających” znaczenie dokona­ nego m isterium , kapłan (przed sam ym nam aszczeniem krzyżmem) przypo­ mina zebranym w ięź „jedności z Chrystusem Kapłanem , Prorokiem i K ró­ lem ”, zadzierzgniętą przez nowoochrzczonego w tym sakramencie.

Duch Ś w ięty przychodząc z pełnią sw ych darów w bierzm owaniu um ac­ nia tę Więź jeszcze bardziej, doprowadza ją do „pełni” i „dojrzałości”, co znajduje wyraz w tekstach liturgicznych bierzm owania. W stęp o g ó ln y 1 mówi, że „przez to obdarowanie Duchem Św iętym w ierni d o s k o n a l e j u p o ­ d o b n i a j ą s i ę d o C h r y s t u s a ” (nr 2, s. 16). Przed nałożeniem rąk biskup przypomina, że Duch Ś w ięty umocni bogactwem sw ych darów b ierz­ m owanych chrześcijan, a nam aszczeniem swoim dopełni, doprowadzi do doskonałości ich upodobnienie do Chrystusa, Syna Bożego (u t... unctione sua

C h risti, Filii D ei, conform es p erfic ia t — nr 24, s. 26). Chrzcielne upodob­

n ienie do Chrystusa dało nam w praw dzie „pierwociny Ducha” (Rz 8, 23), ale dopiero bierzm ow anie udzielając pełni Ducha Św iętego doskonali w nas obraz Syna Bożego (por. KDK 22; DM 36).

Upodobnienie do Chrystusa ma charakter nie tylko bezcennego o b d a ­ r o w a n i a człow ieka przez Boga, ale również stanow i poważne z o b o w i ą ­ z a n i e do kontynuow ania Jegc m isji w św iecie oraz odtwarzania w swoim życiu, jako w życiu przybranego syna Bożego, rysów Jednorodzonego i je­ dynego Syna, posłanego na św iat przez Ojca. Bierzm owanie doskonaląc po­ dobieństw o do C hrystusa podkreśla bardziej rys zobowiązania niż obdaro­ wania.

b) C h r z e ś c i j a n i n k a p ł a n , p r o r o k i k r ó l

Św ieccy chrześcijanie już przez sam fakt chrztu „wcieleni w Chrystu­ sa... staw szy się na swój sposób uczestnikam i kapłańskiego, prorockiego i królew skiego urzędu Chrystusowego, ze swej strony sprawują w łaściw e całem u ludowi chrześcijańskiego posłannictwo w K ościele i w św iecie” (KK 31). Dopiero jednak bierzm ow anie przynagla chrześcijan, by przyjęte na chrzcie zadanie wprowadzali w czyn w sposób d o s k o n a l s z y , bardziej dojrzały i o d p o w i e d z i a l n y — w sposób już pełny. Przyglądnijm y się bliżej, na czym polega udział ludzi św ieckich w potrójnej funkcji Chrystusa.

K a p ł a n

Jedynym , najw yższym i przedwiecznym kapłanem jest Jezus Chrystus. W iążąc się jednak z nam i jak najściślej, zechciał podzielić się rów nież tą godnością. Czyni to n ie tylko w stosunku do specjalnie wybranych uczniów, których obdarza mocą oddzielnego sakram entu całą sw ą m isją kapłańską (sa-

cerdotiu m m in isteriale); rów nież każdem u ochrzczonemu, w szystkim ludziom

św ieckim , daje rzeczyw isty udział w swej funkcji kapłańskiej, aby dzięki nim Jego zbaw czo-kultyczne dzieło aktualizowało się poprzez w szystkie pokolenia i docierało w szędzie.

Już lud Boży Starego Przym ierza cały nazyw any był ludem kapłańskim, chociaż posiadał w sw ym łonie kapłaństwo „hierarchiczne” (por. Wj 19, 6).

1 O rdo C on firm ationis, Typis Polyglottis Vaticanis 1971. W nawiasach podaję num er bieżący tej księgi oraz stronę w niniejszym wydaniu. P od ­ kreślenia m oje — B. M.

(10)

N aw iązując do kapłańskiego charakteru pierwszego ludu Bożego św. Piotr nazyw a chrześcijan „św iętym kapłaństw em ” składającym duchowe ofiary przyjem ne Bogu przez Jezusa Chrystusa i „królewskim kapłaństw em ” no­ w ego Przym ierza (1 P 2, 5. 9). W „adresie” A pokalipsy św. Jan apostoł w y ­ głasza podniosłą doksologię pod adresem Chrystusa, który w szystkich „uczynił nas królestw em — kapłanam i” (Ap 1, 6. Por. rów nież 5, 10).

Sobór podkreśla d u c h o w y charakter tego kultu, jaki za pośrednic­ tw em św ieckich pragnie Chrystus zanosić do Ojca, a także zw iązek kapłań­ skiej funkcji w iernych z obecnością i działaniem w nich Ducha Św iętego (por. KK 34). Skoro zaś bierzm ow anie jest sakram entem pełni Ducha Ś w ię­ tego w chrześcijaninie, to nic dziwnego, że poważne zastanow ienie się nad pełnieniem kapłańskiej funkcji w życiu winno m ieć m iejsce przede w szyst­ kim w zw iązku z przygotowaniem się do bierzm owania. Zadanie to ma bo­ w iem zw iązek ze ściślejszym zespoleniem się z Chrystusem oraz Jego za­ daniam i. Warto przyglądnąć się uw ażnie tekstow i soborowemu. „Tym bo­ w iem , których (Chrystus) w iąże ściśle z życiem i posłannictw em swoim , da­ je rów nież udział w swej funkcji kapłańskiej (munus sacerdotale) dla spra­ w ow ania kultu duchowego, aby Bóg był wielbiony, a ludzie zbawiani. To­ też ludzie św ieccy, jako pośw ięceni Chrystusowi i nam aszczeni Duchem Ś w iętym , w przedziwny sposób są powołani i przygotowani do tego, aby ro­ dziły się w nich zawsze coraz obfitsze owoce Ducha. W szystkie bowiem uczynki, m odlitw y i apostolskie przedsięwzięcia, życie m ałżeńskie i rodzin­ ne, codzienna praca, w ypoczynek ducha i ciała, jeśli odbyw ają się w Du­ chu, a naw et utrapienia życia, jeśli cierpliw ie są znoszone, stają się du­ chow nym i ofiarami, m iłym i Bogu przez Jezusa Chrystusa (por. 1 P 2, 5); ofiary te składane są zbożnie Ojcu w eucharystycznym obrzędzie wraz z ofia­ rą Ciała Pańskiego. W ten sposób i ludzie św ieccy, jako zbożnie działający w szędzie czciciele Boga, sam św iat Jem u pośw ięcają” (KK 34).

Szczególną uwagę w inni zwrócić bierzm owani na tzw. m om ent w spółofiaro- w ania w e Mszy św., o którym m ów i KL w num erze 48. Wiąże się on z poda­ nym przed chw ilą tekstem dotyczącym kapłańskiej ofiary w iernych. W ew ­ nętrzna ofiara chrześcijan św ieckich w inna znaleźć swój w yraz liturgiczny nie tylko w uczestnictw ie sakram entalnym . Jako dojrzali — bierzm owani, pełniej zespoleni z Chrystusem Kapłanem Jego uczniow ie — w in ni troszczyć się o g ł ę b s z e z r o z u m i e n i e eucharystycznego m isterium (świado­ m e uczestnictwo), aktyw nie w nim brać udział przez śpiew, m odlitwę, odpo­ w iedzi i aklam acje, zajm owanie odpowiedniej postaw y zewnętrznej (czyn­ ne uczestnictwo), a przede w szystkim zatroszczyć się w inni o to, by w k aż­ dą niedzielę i św ięto p r z y s t ę p o w a ć d o K o m u n i i ś w. dopełnia­ jąc w ten sposób swój udział w ofierze i uczcie Pańskiej „na Jego pam iąt­ k ę” (pełne uczestnictwo).

Zwrócić też trzeba uwagę na rolę liturgii słowa podczas Mszy św. w kształtow aniu ducha w spółofiary z Chrystusem w bierzm owanych. P o­ w in ni oni dobrze w iedzieć, że składają w ofierze Chrystusa Pana w stanie ofiarniczego w ydania się za nas Ojcu, z m iłości i w pełnym posłuszeństw ie; a skłaniają tę jedyną ofiarę Kościoła „nie tylko prze z ręce kapłana, lecz także razem z nim ” (bo są rówmież prawdziw ym i kapłanami na swój spo­ sób!). Przynosząc sw oje prace, cierpienia i radości muszą pamiętać, że są to tylko znaki-sym bole ich osobistego i o s o b o w e g o o d d a n i a s i ę Bogu wraz z Chrystusem w p o s ł u s z e ń s t w i e i m iłości. Postaw ę tę objawią w liczeniu się z wolą Boga na co dzień, w układaniu w łasnego ż y ­ cia zgodnie z Bożym planem, poznawanym w Chrystusie i w Jego Kościele. To ma na m yśli sobór, gdy dodaje: „aby... uczyli się sam ych siebie składać w ofierze i za pośrednictwem Chrystusa z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i w zajem nie z sobą, aby w końcu Bóg był w szy ­ stkim w e w szystkich” (KL 48).

(11)

— P r o r o k

Prorokiem nazywa Biblia człow ieka m ówiącego w im ieniu Boga, obw ie­ szczającego Jego w olę, odsłaniającego przed innym i zbawczy zam ysł Pana. Często samo życie proroka staw ało się przez swą sym bolikę rów nież orę­ dziem czy w ezw aniem Boga, nie zaw sze przyjem nym dla ludu. Stąd los pro­ roka był n ie do pozazdroszczenia w Izraelu, a w iększość proroków pełniąc sw ą m isję ryzykow ało życiem.

Obok w ielkich proroków Starego Przym ierza jak Izajasz, Jerem iasz, Ezechiel czy D aniel m am y w ielu tzw. proroków m niejszych; naw et M ojże­ sza czy Dawida nazyw a Pism o św. prorokiem ze w zględu na charakterys­ tyczne posłannictw o przem awiania do ludu w im ieniu Boga. Prorok był w Izra­ elu „ustami Boga” (por. Wj 4, 16). Cieszył się szacunkiem , ale raczej po śm ierci. W szyscy prorocy sw ym istnieniem , posłannictw em , treścią orędzia i w yraźnym i słowam i w skazyw ali na „W ielkiego Proroka” (ho P rofćtes), który m iał przyjść, by obw ieścić w olę Boga ludow i w sposób pełny, osta­ teczny i wiążący w szystkich (Pw t 18, 15—19; Dz 3, 22) 2.

Chrystus Pan jako M esjasz i ów oczekiw any „Prorok w ielk i” ogłosił lu ­ dowi nadejście K rólestw a Bożego i objaw ił je zarówno słowam i pełnym i mocy, jak i czynam i nadzwyczajnym i oraz św iadectw em życia. Swoją m isję prorocką pełni nadal w K ościele „nie tylko przez hierarchię, która naucza w Jego im ieniu i Jego władzą, ale t a k ż e p r z e z ś w i e c k i c h , których po to ustanow ił świadkam i oraz w yposażył w zm ysł w iary i łaskę słowa (por. Dz 2. 17—18; Ap 19. 10), aby moc Ewangelii jaśniała w życiu codzien­ nym, rodzinnym i społecznym ” (KK 35).

P ełniąc w K ościele funkcję lektora, psalm isty czy kom entatora św ieccy przyczyniają się do tego, że słowo Boże rozbrzm iewa w zgromadzeniu w ier­ nych również przez ich usta. Poza czynnościami liturgicznym i swym ży­ ciem , odważnym w yznaw aniem w iary czy pouczeniem podnoszącym innych szerzą królestw o Boże i objawiają je św iatu. Do pełnienia funkcji proroc­ kiej, otrzymanej przez chrzest i bierzm owanie, należy się o w iele staranniej przygotować, niż do innych zadań. Tu bowiem potrzebna jest często dość g r u n t o w n a w i e d z a r e l i g i j n a i um iejętność zabrania głosu w celu dania nie tylko św iadectw a w łasnym przekonaniem , ale również w celu przekonania zagubionych lub umocnienia słabych w wierze. Wysoki poziom życia moralnego uczniów Chrystusa już jest mocnym potępieniem grzechu i oskarżeniem tych, którzy mu ulegają. U podobnienie do Chrystusa- -Proroka. Człowieka posłanego przez Boga, kształtuje chrześcijanina na „człowieka Bożego” (isz Elchim; homo Dei), który samą obecnością swoją m ówi o Bogu w otaczającym go środowisku. W m odlitw ie epikletycznej — błagającej o zesłanie Ducha Św iętego na kandydatów — biskup prosi o dary kształtujące w chrześcijaninie takiego w łaśnie „człowieka Bożego” : o du­ cha mądrości i rozumu, rady i m ęstwa, w iedzy, pobożności i bojaźni Bożej (nr 25, s. 26; por. Iz 11, 1—4). Chodzi tu o takie ukształtow anie umysłu, by człow iek mógł poznać Boga i Jego drogi, a także o skuteczne um ocnienie woli, by zdolny był odważnie świadczyć o Bogu z roztropnością dojrzałego ucznia Chrystusowego.

— K r ó l

Jedynym władcą św iata i jego królem jest Bóg. Praw dę tak istotną z punk­ tu w idzenia religijnego podkreślić m iał fakt, -że naród wybrany nie posiadał króla, jak inne ludy ościenne. Jedynie pod naciskiem upartego a n iew ier­

2 Por. J. D h e i l l y , P ro p h ètes, w: D ictionnaire biblique, Tournai 1964, 966 nn; P. B e a u c h a m p SJ, P rorok, w: STB, 783 nn.

(12)

nego ludu Bóg zgadza się na form ę królestwa w Izraelu, które pozostaje zresztą królestw em ściśle teokratycznym (1 Sm 8, 1—21).

K rólow ie Starego Przym ierza stają się w tym układzie zapowiedzią je­ dynego Króla-Człowieka, którym będzie królewski Mesjasz z rodu Dawida — Jezus Chrystus. Swą godność królew ską stw ierdził sam Chrystus w sytuacji w ręcz paradoksalnej — przem awiając jako skazaniec, odrzucony przez swój naród, stojący przed pogańskim nam iestnikiem Piłatem z Pontu (por. J 18, 33—37). Ten znam ienny „zbieg okoliczności” podkreśla dobrze nowy, inny w ym iar Chrystusowego królestw a oraz drogę, na jakiej w chodzi On w jego posiadanie. Jest to droga posłuszeństw a Ojcu w realizacji Jego zam ysłu, droga uniżenia i krzyża.

Na tej drodze w yniszczenia, m ęki i śm ierci krzyżowej Chrystus Pan pod­ dał sobie w szystko, aby tak zdobyte królestw o ostatecznie oddać kiedyś Ojcu — jedynemu Władcy w szechśw iata. Celem w ięc Chrystusowego królo- w ania-panow ania w św iecie (królestwo Chrystusowe pojm ować trzeba aktyw nie) jest doprowadzenie do tego, „by Bóg był w szystkim w e w szy st­ k ich ” (1 Kor 15, 27 n).

Mówiąc o Chrystusowym królowaniu sobór zaznacza, że również tą god­ nością oraz zadaniem podzielił się Chrystus ze swoim i uczniam i (KK 36). Tekst soborowy w nikliw ie ukazuje nam prawdę o udziale ludzi św ieckich w królewskiej godności Chrystusa. W yróżnić tam m ożemy trzy płaszczyzny, na których przejawia się „panow anie” chrześcijanina z królew ską wolnością, otrzym aną od Chrystusa.

a — Na terenie w ł a s n e j o s o b o w o ś c i chrześcijanin okazuje w ła ­ dzę królewską w alcząc z grzechem w sobie, zwyciężając go w swoim sercu, aby już nigdy w nim nie panował i nie m iał nad nim w ładzy (por. Rz 6, 12). Drogą do umocnienia tej „królew skiej” władzy jest zaparcie się siebie, pa­ now anie nad nam iętnościam i i życie św ięte, obfitujące w dobre czyny.

b — W stosunku do b l i ź n i c h ochrzczony realizuje sw ą „królew- skość” naśladując Chrystusa, który przyszedł nie po to, by Mu służono, lecz by służyć i oddać sw e życie za w szystkich (Mt 20, 28). Z pokorą i cierpli­ w ością służąc C hrystusowi w bliźnich chrześcijanin zbliża ich i prowadzi do praw dziw ego Króla, którem u służyć — znaczy królować. Na tę p o s t a w ę s ł u ż b y wobec każdego człow ieka należy dziś kłaść szczególnie w ielki n a­ cisk. Jest to bowiem najbardziej autentyczna i chyba jedynie skuteczna droga szerzenia Chrystusowego królestw a. Zwłaszcza nam, ludziom Zachodu —'tak przyw ykłym do trium falistycznej m anifestacji w ładzy — trzeba mocno kłaść do głow y Chrystusowy styl m yślenia i radykalną „inność” Jego kró­ lestw a.

c — M aterialny ś w i a t p r z y r o d y z samej natury „niższego stw o­ rzenia” poddany został człow iekow i (wszystkim ludziom!) jako swem u w ład ­ cy i królow i (por. Rdz 1, 28; Ps 8, 7 nn). Władza człowieka nad św iatem nie jest jednak w ładzą absolutną, niezależną. Człowiek ma kształtow ać św iat i kierować jego dziejami, ale zgodnie z planem Bożym i w zależności od Boga, jedynego W ładcy w szechśw iata. Zarys Bożej m yśli odkrywam y w sam ym stworzeniu, w nikając poprzez naukowe badania w jego struktu­ rę i poznając celow e współzależności m iędzy poszczególnym i jego sk ładn i­ kami.

Grzech jednak — odrywrając człowieka od Boga jako źródła — niszczy harm onię nie tylko w człowieku, ale poprzez jego w ładzę nad św iatem k ła ­ dzie się sm utnym cieniem na całym stworzeniu, każąc mu uczestniczyć w niszczycielskim dziele grzechu człow ieka (por. Rz 8, 20—22).

Chrystus zbawiając św iat podjął całe stw orzenie jako „nowy Adam ” i skierow ał je na drogę w łaściw ą — ku Ojcu. U czestnicząc przez chrzest i bierzm ow anie w królewskiej godności Chrystusa w ierzący ma obowiązek w spółdziałać z Nim w mozolnym nakierow yw aniu całego stw orzenia na dro­

(13)

gę służby ludziom zgodnie z planem Ojca — dla dobra wszystkich. Dlatego chrześcijanin ma obowiązek coraz głębiej poznawać naturę św iata stw orzo­ nego, jego w artość i przeznaczenie, by tym skuteczniej skierować go ku w łaściw em u celow i — ku chwale Ojca. W szystkie dzieła św ieckie — jak m ówi sobór — w inny dopomagać w ierzącym „do bardziej św iętego życia, tak aby św iat przepojony został duchem Chrystusow ym i w spraw iedliw o­ ści, m iłości i pokoju tym skuteczniej cel swój osiągnął. W powszechnym zaś w ypełnieniu tego zadania ś w i e c k i m przypada s z c z e g ó l n i e w y ­ b i t n e m i e j s c e ” (KK 36). Wchodzą tu bowiem w grę przeróżne kom ­ petencje w dziedzinie nauki, techniki, cyw ilizacji, społecznego zaangażow a­ nia itp. Cel ukryty w stw orzeniu i św iatło Chrystusowej Ewangelii stanowią dla chrześcijan zaangażowanych w kształtowanie św iata cenny drogowskaz w pracy dla dobra w szystkich. Poddając św iat C hrystusowi muszą nieustra­ szenie w alczyć o spraw iedliw y podział dóbr ziem i i w yników ludzkich osiągnięć. Przyczyniać się mają do powszechnego postępu i zagw arantowania w szystkim prawdziwej wolności. Św ieccy chrześcijanie w in ni w spólnym i s i­ łam i dążyć do uzdrow ienia istniejących instytucji i urządzeń w św iecie, by przestały one być powodem szerzenia się egoizmu i grzechu, a zaczęły w reszcie służyć w szystkim ku praw dziw em u rozwojowi dobra. We w sze l­ kich poczynaniach życia, w pracy zawodowej i społecznej, w życiu in d y­ widualnym i najbardziej osobistych sprawach nie mogą nigdy zapomnieć, że przez chrzest — doprowadzony do pełni i chrześcijańskiej dojrzałości w bierzm owaniu — należą do Chrystusa podzielając Jego godność oraz za­ dania. Jest to obdarowanie pełne nadziei, ale też bardzo zobowiązujące. U dział w królew skiej godności Chrystusa ustaw ia życie chrześcijanina w przejrzystej skali: „wszystko jest wasze, w y zaś Chrystusa, a Chrystus B oga” (1 Kor 3, 23). Ś ciślejsze zjednoczenie z C hrystusem K rólem w bierz­ m owaniu zm usza w ięc kandydatów do głębszej reflek sji nad naturą Bożego królestw a oraz nad tym, kto jest odpowiedzialnym jego „budowniczym ” w świecie? Czy tylko hierarchia? Z pewnością nie... „Albowiem Pan rów nież za pośrednictwem w iernych św ieckich pragnie rozszerzać królestw o swoje, m ianow icie królestw o prawdy i życia, królestwo św iętości i łaski, królestw o spraw iedliwości, m iłości i pokoju” (KK 36).

Ks. B ronisław M okrzycki SJ, K ra k ó w —W arszaw a

3. M ocniejsza i bardziej dojrzała w ięź z Kościołem

Śpiew wprowadzający — (np. Chw ała ci, K ościele św ię ty , w: Bóg z nami,

M sza św ięta , Kraków 1972, 302 lub Serce now e, tam że, 308)

Czytanie — 1 Kor 12, 4—17. 27—31

M odlitwa — (zob. A n eks, M odlitwa 5 lub 3)

a) P r z e z c h r z e s t z ł ą c z e n i w j e d n o c i a ł o K o ś c i o ł a Podobnie jak w pierwszej konferencji możemy w yjść od rozm owy na tem at przeczytanego tekstu Pism a św. Apostoł Narodów z taką em fazą mówi o w ew nętrznym , organicznym wręcz powiązaniu w szystkich uczniów Chrys­ tusowych m iędzy sobą, o w zajem nej zależności i służbie, o społecznej struk­ turze Kościoła jako Ciała Chrystusa, że nie sposób przejść obojętnie obok tego tekstu. W świadom ości szerokiego ’ ogółu Kościół to jeszcze w ciąż tylko religijna organizacja; tkw i gdzieś uparte wyobrażenie o K ościele jako h ie­ rarchii, która naucza, spraw uje sakram enty i kieruje w iernym i, „przycho­ dzącymi do K ościoła” ku w łasnem u zbawieniu, ale stojącym i jakby z dala, „obok K ościoła”. Pokutuje jeszcze głęboko zakorzenione przekonanie, które

(14)

w yraził pew ien średniow ieczny autor: Ecclesia, quae re cte dicitu r h ierar­

chia (Kościół słusznie nazywa się hierachią).

Jak łatw o z takich pojęć przejść do biernej postaw y „odbiorców”, zrzu­ cających całą odpowiedzialność za Kościół na czynnik hierarchiczny! Nie można oczyw iście osłabiać lub pom niejszać w świadomości w iernych k ierow ­ niczej roli czynnika hierarchicznego oraz jego „pasterskiego charyzm atu”, ale należy dopracowywać usilnie drugą stronę tego samego medalu — m iej­ sce i rolę świeckich chrześcijan w jednym Ciele Kościoła, do którego prze­ cież oni należą i wraz z hierarchią w sposób najbardziej autentyczny go współtworzą. Poszerzenie świadom ości chrześcijan co do natury Kościoła inaczej rozłoży akcenty odpowiedzialności w przekonaniu ogółu.

Mógł — m ówiąc absolutnie — zbawiać Bóg ludzi indyw idualnie, p oje­ dynczo, niezależnie od w szelkich powiązań z innymi. W rzczyw istości jednak postąpił inaczej i naszym zadaniem jest ten Jego zbawczy zam ysł poznać, z radością przyjąć i współdziałać w powolnym realizow aniu go w dziejach. Myśl Boża jest jasna — pragnie On utworzyć sobie jeden lud. wspólnotę zbawionych niby jedną rodzinę i w niej dokonywać zbaw ienia każdego człow ieka (przynajmniej w jakim ś związku z tą wspólnotą). Przypom niał to z nową świeżością Sobór W atykański II (por. KK 9, 13 nn).

Lud Boży nie jest jednak tylko organizacją zewnętrzną; jego w ięzy są głębsze — jednoczą w szystkich z Chrystusem, a poprzez Niego z Ojcem oraz innym i braćmi. Co w ięcej — jest to prawdziwe, choć tajem nicze, Ciało Chrystusa, które nazywam y „m istycznym ”. Więzi w zajem ne m iędzy poszcze­ gólnym i członkami mają charakter organiczny (krzew w in ny i latorośle, członki jednego ciała). Stwarza to w ew nętrzną w spółzależność i w spółodpo­ w iedzialność wzajem ną; różną wpraw dzie u różnych członków, ale n ie mniej rzeczyw istą i konieczną.

Źródłem takiego zespolenia uczniów Chrystusa jest sakram ent chrztu przyjęty z wiarą. Odnowione obrzędy chrzcielne mówią o tym wyraźnie i to na w ielu miejscach. We W stępie o g ó ln y m 1 czytamy, że „chrzest jest sa­ kram entem, przez który ludzie w c h o d z ą d o w s p ó l n o t y K o ś c i o ­ ł a i t w o r z ą r a z e m b u d o w l ę na m ieszkanie Boga w Duchu Ś w ię­ tym... Chrzest jest także sakram entalnym w ę z ł e m j e d n o ś c i , łączą­ cym wszystkich, którzy nim są naznaczeni” (nr 4, s. 11). Obrzęd przyjęcia dzieci przez celebransa kończy się stwierdzeniem : „ . . . w s p ó l n o t a c h r z e ­ ś c i j a ń s k a p r z y j m u j e w a s z w ielką radością”; a znak krzyża kreślony na czole dziecka przez celebransa, rodziców (i chrzestnych) w y ­ raża sym bolicznie fakt przyjęcia kandydata do eschatologicznej wspólnoty ludu Bożego, „opieczętowanego”, naznaczonego na czole znam ieniem w y ­ brania (por. Ez 9, 4; Ap 7, 2—8). Stwierdza to zresztą celebrans w słowach: „Ja zaś w i m i e n i u t e j w s p ó l n o t y znaczę was znakiem krzyża” (nr 41, s. 35). Jeszcze bardziej uroczystą formę przybiera gest włączenia ochrzczonego w e w spólnotę Kościoła przy obrzędzie „w yjaśniającym ”, tuż po udzieleniu chrztu. Przed namaszczeniem nowoochrzczonego krzyżmem na szczycie głow y (co oznacza przyłączenie do Chrystusa jako G łowy Ciała Kościoła; Paw łow e anakefalaiósasthai — „ugłowić” — Ef 1, 10), szafarz chrztu mówi: „... On sam (Bóg) namaszcza was krzyżmem zbawienia, abyście w ł ą c z e n i w l u d B o ż y , w ytrw ali w jedności z Chrystusem ” (nr 70, s. 51).

Tworząc wraz ze w szystkim i członkami Kościoła jedno Ciało — nowo- ochrzczony przyjm uje tym sam ym na siebie z o b o w i ą z a n i a , w łaściw e

1 O brzędy chrztu dzieci w edłu g R ytu ału R zym skiego, K atow ice 1972. W nawiasach podaję bieżący numer tej księgi oraz stronę w niniejszym wydaniu. W szelkie podkreślenia m oje — B. M.

(15)

całem u Kościołowi. Na swój sposób każdy chrześcijanin uczestniczy w kul- tyczno-zbaw czych zadaniach Kościoła, o czym była m owa w poprzedniej konferencji. Faktyczne jednak pełnienie zadań chrzcielnych staje się sprawą pilną i naglącą z chwilą dopełnienia chrztu przez sakram entalne um ocnie­ nie w bierzmowaniu.

b) P r z e z b i e r z m o w a n i e j e s z c z e ś c i ś l e j w i ą ż ą s i ę z K o ś c i o ł e m

Pełnia Ducha Św iętego otrzym ywana w sakram encie bierzm owania do­ prowadza do teologicznej dojrzałości wszystko, co w chrzcie stało się n ie­ odwracalnym faktem: w ięź z Bogiem Trój jedynym , zwłaszcza z Chrystusem, a także w ięź z Kościołem. K o n sty tu c ja dogm atyczn a o K ościele kreśląc drogę kształtowania się w spólnoty kościelnej poprzez sakram enty, przy bierzm o­ w aniu na pierw szym m iejscu w ym ienia pogłębienie w ięzi eklezjalnej: „Przez sakram ent bierzm owania j e s c z e ś c i ś l e j w i ą ż e s i ę z K o ś c i o ł e m ” (KK 11). Istniejąca już zewnętrzna i w ew nętrzna w ięź z Kościołem staje się czym ś dojrzalszym, głębszym i bardziej odpowiedzialnym . Przejaw ia się to głów nie w b a r d z i e j s p o ł e c z n y m widzeniu życia chrześcijańskiego. W m iejsce „brania” — powinno już przyjść „daw anie-branie”. Duch Św ięty udzielając się w pełni „przynagla” niejako chrześcijanina do poszerzenia horyzontów w łasnej świadom ości o zainteresow anie się całą w spólnotą w ie ­ rzących, całym Ciałem K ościoła, a w olę pobudza do m ocniejszego zaangażo­ wania się w „budowę” tego Ciała i służbę w nim dla dobra wszystkich. Od­ powiedzialność za sprawy całego Kościoła w ysuw a się tu na czoło i prze­ jaw ić się powinna w przeróżnych formach.

Owa w ięź z Kościołem, rozsianym po całym św iecie, z Kościołem p ow ­ szechnym, który istnieje i ujaw nia się w każdej w spólnocie lokalnej, na­ bierając cech dojrzałości i pełni, domaga się czynnej aktualizacji, a w ięc działania. Sam fakt, że bierzm owania udziela zasadniczo b i s k u p (na Za­ chodzie), w skazuje na troskę Kościoła, by tę żywotną w ięź z Kościołem powszechnym mocniej uzew nętrznić i zaakcentować w samym sprawowaniu sakram entu. Zresztą i K ościół wschodni zachował ślad owej tradycji (bierzmu­ jący apostołowie!) w św ięceniu oleju do bierzm owania przez patriarchę, chociaż bierzm uje tam każdy kapłan, zaraz po chrzcie, w jednym ciągłym obrzę­ dzie (najstarsza tradycja K ościoła).2

Obrzędy bierzm owania nawiązują również w yraźnie do społecznego ch a ­ rakteru łaski tego sakram entu oraz w zm ocnienia w ięzi z Kościołem. Prae-

n o ta n d a 3 mówią o zadaniu „budowania Ciała C hrystusa w w ierze i m iłości”

(nr 2, s. 16) oraz o znaczeniu sprawowania tego sakram entu przez biskupa

(m in isteriu m E piscopi a r c t i u s vinculu m dem on strat, ąuod confirm atos c o n i u n g i t E c c l e s i a e — nr 7, s. 17). Tekst hom ilii m ów i o „znamieniu

duchow ym ” (signaculum erit sp iritu a le), które sprawia i wyraża ściślejszą, doskonalszą w ięź zarówno z Chrystusem, jak i z Jego Kościołem. (quo vos

C h risti conform es e t Ecclesiae eius m em bra perfectiu s fie tis — nr 22, s. 24).

Przechodząc do konkretów należałoby kandydatom uzm ysłow ić obow ią­ zek pogłębiania świadom ości religijnej oraz i n t e r e s o w a n i a s i ę ak­

2 Por. W. S c h e n k , L itu rgia sakram en tów św ię ty c h , cz. I, Lublin 1962, 73 nn; A. S k o w r o n e k , Z teologii ch rztu, w: S akram en t ch rztu, K ato­ w ice 1973, 48 n.

8 O rdo C onfirm ationis, Typis P olyglottis Vaticanis 1971. W nawiasach podaję kolejny numer tej publikacji oraz stronę w niniejszym wydaniu. Pod­ k reślenia moje — B. M.

(16)

tualnym życiem całego Kościoła. Trzeba tu przypomnieć przynajm niej n aj­ bardziej dostępne czasopism a katolickie, którymi powinni się już zaintere­ sow ać (np. „Tygodnik Pow szechny”, „Przewodnik K atolicki”, „Gość N ied ziel­ n y” i inne). Zwrócić należy uw agę rów nież na książki religijne, których przecież stosunkowo sporo ukazuje się na półkach księgarni katolickich. Za­ pytać, czy kandydaci do bierzm owani^ posiadają przynajmniej N o w y T esta ­

m ent? N ie jest to aż tak w ielk i w ydatek, a „dojrzały” chrześcijanin w inien

m ieć tę jedyną Księgę.

Obok zainteresowania sprawam i Kościoła pojawia się problem czynnego zaangażowania bierzm owanych chrześcijan w s p o ł e c z n e ż y c i e m iej­ scowego Kościoła. Naw iązując do om awianej już kapłańskiej i prorockiej funkcji chrześcijanina, doprowadzonej do religijnej dojrzałości w bierzm o­ w aniu, m ożemy tu w łaśnie przedstawić teologiczne podstaw y i znaczenie l i t u r g i c z n y c h f u n k c j i , spełnianych przez ś w i e c k i c h k atoli­ ków w Kościele. Funkcje lektora, komentatora, psalm isty, m inistranta, orga­ nisty, zespołu śpiewaczego (schola cantorum ) — chóru, a zw łaszcza (w okre­ ślonych warunkach) funkcja akolity — to czynności w całym tego słowa znaczeniu liturgiczne, aktualizując kapłańską m isję chrześcijan (por. KL 29!), a zarazem tak bardzo angażując społecznie — dla dobra innych. Jest to służba w Kościele, pożyteczna dla całej w spólnoty i ujaw niająca pełnię zjed­ noczenia św ieckiego chrześcijanina z Chrystusem Kapłanem w pełnieniu Jego zbawczej m isji oraz doskonałego kultu Ojca. Tu chyba m amy najodpo­ w iedniejsze m iejsce do z a p r o p o n o w a n i a tych funkcji członkom m iej­ scowej w spólnoty parafialnej.

Obok ściśle liturgicznych zadań rysuje się cała gama innych m ożliwości czynnego uczestnictwa w życiu K ościoła lokalnego. Z ainteresw anie się cho­ rymi i pozbawionym i opieki, w s p ó ł p r a c a z d u s z p a s t e r z e m w dokształcaniu religijnym zaniedbanych członków w spólnoty, „korepety­ cje” w katechizacji dla zapóźnionych, pomoc w przygotow aniu do chrztu czy tzw. pierwszej Komunii św. ludzi dorosłych lub w w ieku katechizacyj- nym, podjęcie się pracy katechetycznej na stałe (w pew nych wypadkach), w reszcie kontakty ekum eniczne (zgodnie z obowiązującym i norm ami p raw ­ nymi), i w iele innych zadań — to szanse, w yłaniające się w każdej parafii. Chodzi o to, by te i tym podobne zadania czy akcje w i ą z a ć w świadom ości wiernych z f a k t e m i c h c h r z t u i b i e r z m o w a n i a , z praw dzi­ wym przynależnieniem do Kościoła i współtw orzeniem kościelnej w spólnoty uczniów Pańskich. Ukazując zaś w bierzm owaniu w zm ocnienie tej w ięzi wzajem nej w spółzależności oraz dojrzałość związku z całym Kościołem — należy uświadom ić kandydatom naglącą konieczność czynnego w yk on yw a­ nia tego, do czego te w ięzi zobowiązują. W ynikiem niniejszej konferencji powinno być w zm ożenie poczucia odpowiedzialności za oblicze i żywotność m iejscowego Kościoła, a pośrednio także za stan Kościoła powszechnego, is t­ niejącego in toto orbe terraru m — na całym okręgu ziemi, w ypełnionym obecnością Ducha Świętego przede w szystkim za pośrednictwem św ieckich chrześcijan.

Ks. B ronisław M okrzycki SJ, K ra k ó w —W arszaw a

4. Św iadectwo życia i odważnego słow a

Ś piew w prowadzający — (np. „Idźcie na cały św iat”, w: Z a w ie rzy liśm y M i­

łości, t. II, Kraków 1972, s. 418 n)

Czytanie — J 15, 26 n; 16, 5—7. 13

(17)

a) Ś w i a d e c t w o D u c h a Ś w i ę t e g o i K o ś c i o ł a o C h r y s t u s i e

Religia objawiona opiera się na św iadectw ie, dawanym przez „naocznych św iadków ” Bożych interw encji w dzieje oraz na w iernym przekazywaniu treści ow ego św iadectwa. Bóg niew idzialny zaświadczył o sobie, o swej w oli i zbawczym planie, przez w ybranych ludzi — świadków, którym objaw ił się w sposób jasny i dostępny dla człowieka.

N arastające św iadectw o „ludzi Bożych” .przybrało kształt spisanych ksiąg (la b iblia) oraz ustnego przekazu w spólnoty wierzących. Św iadectw o Stare­ go Przymierza skupiło się w Chrystusie jako „Świadku w iernym ”, który je potwierdził i doprowadził do pełni. On objaw ił Ojca ostatecznie jako Ten, który w idział, który przebywa na łonie Ojca i św iadczy w iernie o Nim (J 8, 28. 38; Ap 1,5). Do szczytu doprowadził sw e św iadectw o wyznaniem , jakie złożył w obec nam iestnika Piłata i za które oddał życie (1 Tm 6, 13).

Bezcenne św iadectw o swoje, przeznaczone dla całej ludzkości, przeka­ zał Chrystus w ręce w spólnoty sw ych uczniów — w ręce Kościoła. P onie­ w aż sam Chrystus jest „św iadectw em ” Ojca i św iadectw em o Ojcu, dlatego głoszenie czynów i słów Chrystusa Pana jest dawaniem św iadectw a nie ty l- kp o Nim, ale i o Ojcu, który w Nim, się objawia. Przed sw oim odejściem do Ojca przygotow uje Chrystusowych w yznaw ców na przyjęcie pełni P raw ­ dy i św iadectw a — na przyjście Ducha Prawdy, Ducha Św iętego. To do­ piero On rozniesie św iadectw o o Chrystusie po całym św iecie za pośrednictwem Jego uczniów. Dlatego Chrystus stwierdza: „On będzie św iadczył o mnie. Ale w y też jesteście świadkam i, bo jesteście ze mną od początku” (J 15, 26 n).

Cały Kościół w pew nym sensie jest z Chrystusem „od początku” żyjąc w nurcie nieprzerwanej tradycji pierw otnego św iadectw a i wiary. W szyscy chrześcijanie przez chrzest wiążą się z Chrystusem w K ościele i „są od po­ czątku” z Nim Zadanie Kościoła jako świadka Chrystusowego staje się za­ szczytnym udziałem każdego ochrzczonego, ale nagląca konieczność fak ­ tycznego świadczenia o Chrystusie dochodzi do głosu w pełni chrztu — w „łasce Pięćdziesiątnicy”, którą otrzym ują bierzm owali. Duch, który św iad ­ czy o Chrystusie, doprowadzając do pełnej dojrzałości udział w prorockiej funkcji Chrystusa poszczególnego chrześcijanina, przynagla go w łaśn ie do dawania św iadectw a Chrystusowi wobec świata, który nie zawsze jest C hrystusowy w sw ym stylu m yślenia i życia.

N ow e obrzędy bierzm owania na w iele sposobów przypom inają i w yra­ żają ten w łaśnie skutek-zadanie w chrześcijanach „przyobleczonych mocą z w ysoka” (por. Dz 1, 8). Cytując tekst soborowy (KK 11) P a w e ł VI w konstytucji apostolskiej wprowadzającej nowe Ordo C on jirm ation is za­ znacza, że bierzm owani dzięki specjalnem u charakterowi tego sakram entu „jeszcze m o c n i e j z o b o w i ą z a n i s ą, j a k o p r a w d z i w i ś w i a d ­ k o w i e Chrystusa, do szerzenia w iary słowem i uczynkiem oraz do bro­ nienia jej”. 1 Te sam e idee zawierają Praenotanda (por. nr 2, s. 16; nr 7, s. 17; nr 9, s. 19) oraz liturgiczne tek sty obrzędów. Tekst „w zorcowy” hom ilii w centralnej partii, po ukazaniu łaski Pięćdziesiątnicy Paschalnej w W ie­ czerniku oraz zarysowaniu związku obecnego obrzędu z tym misterium, stwierdza, że zadaniem bierzm owanych będzie dawanie św iadectw a Chrys­ tusow i Paschalnem u wobec całego św iata (nr 22, s. 24). Pierw sze w ezw anie

M odlitw y pow szech n ej zaraz po bierzm owaniu dotyczy w łaśnie św iadectw a

1 Ordo C on jirm ation is, Typis Polyglottis Vaticanis 1971. W nawiasach podaję kolejny numer w tej publikacji oraz stronę niniejszego wydania. W szelkie podkreślenia w tekstach — moje. B. M.

Cytaty

Powiązane dokumenty

JAROSIŃSKI Zbigniew: Postacie

Inicjatorem powołania pisma był Na­ czelny Instytut Akcji Katolickiej, a pierwszym redaktorem na­ czelnym został ks.. dr Stanisław

Autor stwierdza, iż w kwestii wartościowania literatury trudno o precyzyjne i kompletne kryterium.Opowiada się za ocenę artystyczną wolną od politycznych, moralnych

Obok działalności dydaktycznej pracownicy Sekcji brali udział w szeregu spotkań naukowych uczelni i poza Uniwersyte­ tem.. Sawicki wygłosił referat

Po przedstawieniu klasyfikacji rodzajów, ról oraz funkcji ironii przechodzi do jej opisu jako formy interpretacyjnej , kładąc szczególny n a ­ cisk na

Zbiór zawiera rękopisy, maszynopisy, druki, korekty autorskie, książki z autografami, wycinki prasowe, afisze, foldery, pocztówki, taśmy magnetofonowe, zdjęcia i

(Publiczność literacka między żywym i zapisanym słowem).. : Współczesne polskie koncepcje

Analiza życia literackiego epoki, kultury literackiej, społecznego obiegu tekstu literackiego, jego funkcji ideowych i artystycznych, pozyji społecznej literata