Andrzej Maryniarczyk
Logos i ethos filozofii
Człowiek w Kulturze 10, 31-41
Człowiek w Kulturze 10
Andrzej Maryniarczyk SDB
Logos i ethos filozofii
Zanim zostały wyodrębnione różnorodne nauki, zanim zaczęto odróż niać praktykę od teorii, filozofię od teologii — człowiek na swój w ła sny użytek próbował „bywać filozofem". Opowiada o tym legendarny Pitagoras (V I-V w. przed Ch), któ ry pewnego razu odw iedził w ładcę Fliuntu na Peloponezie — Leona. W ła d c a ów oczarowany jego w ie dzą i w ym ow ą za p y ta ł go, na jakiej nauce sw ą m ąd ro ść opiera? — Pitagoras od pow iedział, że na żadnej z tych, ja k ie są powszechnie znane, a jest po prostu F IL O Z O F E M . Zdum iony, tą n ow ą nazw ą, Leon prosi Pitagorasa o w y jaśnienie, kim jest F IL O Z O F i czym różni się od innych ludzi. W odpowiedzi Pitagoras przywołuje przed oczy władcy pew ną alegorię.
„Życie ludzi — w y jaśn iał Pitagoras — przypom ina ów zjazd, który się odbywa z największą okazałością podczas uroczystych igrzysk w Grecji. Albowiem podobnie ja k jedni ubiegają się tam o sławę i zaszczytny wieniec, innych sprowadza chęć zarobku i zysku na kupnie lub sprzedaży, a są też tacy i to chyba najszlachetniejsi, którzy nie szukają ani poklasku ani zysku, lecz przybyli po to, żeby zobaczyć i pilnie się przypatrzyć co i w jaki sposób się tam odbywa.
Tak samo i my przyszliśm y do tego życia i świata j a k gdyby z ja k ie goś miasta na jakiś uroczysty zjazd, jedni by służyć sławie, inni pie niądzom, a zdarzają się i tacy, co za nic mając to wszystko, gorliwie dociekają to czym rzeczy były i są (istotę rzeczy): tych to nazywa się miłośnikami mądrości, to je s t FILOZOFAMI.
I tak, ja k tam najbardziej szlachetnie jest, tylko przyglądać się, niczego z tych rzeczy dla siebie nie zyskując, podobnie i w życiu oglądanie i poznaw anie (theoria) istoty rzeczy znacznie przew yższa wszelkie inne zainteresow ania"1.
Do myśli tej nawiąże później Arystoteles, który przypomni, że celem filozofii nie jest jakaś materialna korzyść czy określona uży tecz n o ść, lecz je s t nim samo poznanie (o gląd an ie) praw dy dla niej samej — theoria.
W ten sposób narodził się w śród starożytnych myślicieli ETHOS F IL O Z O F A ja k o wiecznego poszukiwacza praw dy oraz LOGOS F ILO ZO FII jako czystej nauki (theoria), której jedynym celem jest oglądanie prawdy. I choć — ja k czytamy na początku pierwszej księ gi Metafizyki — „w szyscy ludzie z natury dążą do poznania" — to jednak nie wszystkich będziemy nazywali filozofami, lecz tylko tych, którzy starają się posiąść wiedzę o pierwszych przyczynach wszech rzeczy. Ta zaś nauka góruje nad innym i, k tó ra bada pierwsze p rzy czyny wszechrzeczy i dlatego b ędzie nazywana F IL O Z O F IĄ PIER W SZĄ (prote filo sofia) — czyli M ETAFIZYKĄ.
M etafizyka jest wiec poznaniem pierwszych i ostatecznych przy czyn, których ślady odnajduje intelekt w istniejących rzeczach danych nam w doświadczeniu. Metafizyka, będąc w iedzą o pierwszych przy czynach wszechrzeczy, je s t też w ied z ą najbardziej c z c ig o d n ą a człowiek poszukując jej staje się FILOZOFEM .
1
Logos filozofii realistycznej
Różne stawiano cele filozofii i różne też wyznaczano jej przedmioty badań. B ył czas gdy traktow ano j ą ja k o n au k ę o rzeczach poza ziemskich, a także łączono ją z abstrakcyjną w iedzą i bezużyteczną spekulacją. Raz ogłaszano ją królow ą nauk, kiedy indziej wykreślano z rejestru nauk.
M. T. Cycero, Rozmowy tuskulańskie, tłum. J. Śmigaj, w: Pisma
Logos i ethos filozofii 33
Filozofia od samego p o c z ą tk u pojm ow ana b y ła ja k o u m iło w an ie praw dy, co p rz e ja w ia ło się w jej nieustannym poszukiw aniu. O d k ry wanie praw dy m iało b y ć g łó w n y m celem filozofa. N a samym jed nak p o c z ą tk u narodzin filozofii p o jaw ił się problem , gdzie znajduje się ow a praw da i w j ak i sp o só b m o ż n a do niej d o trze ć. Parmenides w raz z Platonem oderw ali j ą od św iata rzeczy m aterialnych i um ieścili poza nim (w św iecie idei). Jako d ro gę dotarcia do niej w skazali filozofię, k tó ra zryw a z badaniem ś w ia ta rzeczy zm iennych a podnosi „ d u sz ę - u m y sł" do o g lą d a n ia w sobie rzeczy w iecznych i niezm ien- nych. Sama filozofia je s t przede w szystkim przypom inaniem {anamneza) praw dy, k tó rą dusza m a w sobie, k tó rą p rz y s ła n ia św ia t rzeczy zmiennych. Stąd filozof oglądając prawdę „oczami duszy" przyczynia się do swego sam ow yzw olenia i zbawienia. Oderwanie praw dy od św iata b y tó w m aterialnych u c z y n iło z praw dy idealny przedm iot kontemplacji, a filozofię potraktowano jako soteriologię, czyli drogę zbaw iania duszy. W ten te ż sp o só b zostaje ja k b y u źród eł narodzin filozofii zagubiony jej właściwy logos — „poznawanie prawdy by tów " . F ilozofia w miejsce służb y praw dzie przejmuje p o słu g ę zbaw ia nia duszy. Zbaw czą rolę filozofii i nauki przejmować będą różne sys temy gnostyckie od sta ro ż y tn o śc i, poprzez śre d n io w iecze aż do czasów współczesnych.
N a le ż y jednak z a u w a ż y ć , że w raz z narodzinam i logosu gnostycz- nej filozofii Parmenidesa i Platona pojaw ia się w sta ro ż y tn o śc i logos mądrościowej filozofii Arystotelesa. Logos filozofii Arystotelesa w y ra ż a się w ty m , że je s t ona nakierow ana n a poszukiwanie praw dy dla niej samej. Praw da ta zaw arta je s t w rzeczach. Rozum uczy się je j w procesie poznaw ania św ia ta osó b i rzeczy. D ro g ą do odczytania tej praw dy je s t arystotelesowska metafizyka. Z tej to przyczyny term in „m etafizyka" został u żyty przez Andronikosa z Rodos (I w. przed. Ch.) na określenie filozofii Arystotelesa, którą spośród innych filozofii w y ró ż n ia realizm. F ilozofia ta bow iem zajmuje się poznawaniem św iata danego nam w d o św iad c zen iu z m y sło w y m i prow adzi do jeg o rozumienia w św ietle ostatecznych p rzyczyn je g o istnienia i d ziałan ia.
a. Poznanie p ra w d y rzeczy W śród różnorodnych działalności ludzkich takich, ja k teoretyczna
(theoria), praktyczna (praxis) czy w ytw órcza (poiesis), od starożyt
ności wyróżniano tę pierw szą. Działalność bowiem teoretyczna, która w y ra ż a ła się w odkryw aniu praw dy dla niej samej, b y ła wyrazem wolności człowieka:
„Spośród myśli te są wolne — pisał Arystoteles w Zachęcie do filozofii — które mogą być wybierane dla nich samych, natom iast te, które prow adzą do wiedzy dotyczącej czegoś innego, są podobne do niewolnic. To, co ma cel w sobie, przew yższa zawsze to, co służy jako środek do czegoś innego, a to, co je s t wolne, przewyższa to, co
nie j e s t wolne ".
Stąd wśród nauk w yróżniano te, które nie są podporządkowane ja k im ś celom praktycznym , lecz d ą ż ą do poznania praw dy dla niej
samej. Do takich nauk n ależ y w łaśn ie metafizyka.
,JVie ma w tym nic dziwnego — w yjaśn iał dalej Arystoteles — jeżeli mądrość filozoficzna nie okazuje się użyteczna i korzystna; nie nazyw am y j e j bowiem korzystną, lecz dobrą, a pow inna być p o żą da na nie p rzez w zgląd na coś innego, lecz na nią samą ".
Poznanie metafizyczne b ęd ąc „og lądan iem p rz ed m io tó w " w św ietle prawdy je st samo w sobie najbardziej cenne, gdyż rodzi „ m ąd ro ść rozum u" (tou nou he sofia)4 i prowadzi do „do doskonale nia człow ieka, k tóre je s t jeg o szczęściem " (ad hominis perfectionem,
quae est eius beatitudo) — j a k powie Tomasz z A k w in u w komenta
rzu do M etafizyki A rystotelesa5.
Poznanie praw dy bytu je st p o d s ta w ą osobowego rozw oju c z ło w ie ka. C złow iek bow iem b ę d ą c — ja k p isał Arystoteles — „w pełni
obda-2 Arystoteles, Zachęta do filozofii, tłum.K. Leśniak, Warszawa 1988, frg. obda-25. 3 Arystoteles, Zachęta do filozofii, frg. 44.
4 Arystoteles, Zachęta do filozofii, frg. 24.
5 S. Thome Aąuinatis, In X I I libros metaphysicorum commentarium,
Logos i ethos filozofii .15
rzony rozumem staje się podobny do B oga (...). Bo rozum je s t w nas Bogiem, a życie śm ierteln e odejmuje c z ęść samego B oga"6.
M etafizyka odgryw a w ięc n ie z b y w a ln ą ro lę w procesie doskonale nia cz ło w ie k a ja k o osoby. Uczy ona sztuki odkryw ania praw dy św iata osób i rzeczy poprzez poznanie ostatecznych przyczyn wszechrzeczy i wznosi umysł do poznania głównej przyczyny kierującej całym św iatem . Ten zaś rodzaj poznania — ja k pow ie Arystoteles — Jest ściśle związany z filozoficzną m ądrością i słusznie możemy twierdzić, że je s t to m ą d ro ść w e w łaśc iw y m znaczeniu (...). Dlatego p o w in n iśm y albo zajmować się filozofią, albo pożegnać się z życiem i odejść stąd, p o n iew a ż w szystko poza ty m je s t bezsensowne i b e z w a rto śc io w e
(flyaria kat leros)
Z tej to właśnie racji „nie powinniśmy stronić od filozofii, jeżeli ona jest, ja k sąd z im y , posiadaniem i upraw ianiem m ą d ro śc i, a m ą d rość je s t najlepszym ze w szystkich d ó b r; i je ż e li w pogoni za k o rz y ścią m aterialną narażam y się na niebezpieczeństwo płynąc aż do Słu pów Heraklesa, to ty m bardziej nie p o w in n iśm y lękać się tru d u i kosztów w dążeniu do m ądrości"8.
Obok jed nak tego, n ajg łęb sz eg o celu b a d a ń m etafizycznych, można wskazać także i inne.
b. R ozum ienie ś w ia ta o s ó b i rzeczy Od starożytności, na przełomie V I-V wieku przed Chr., metafizyka określana była jako filozofia pierwsza (prote fllosofld). Oznaczało to, że traktow ano j ą ja k o autonom iczna droga poznaw ania św ia ta i c z ło wieka.
Starożytni Grecy chcąc uwolnić się od mitologiczno-religijnych obrazów świata i człowieka zaczęli budować filozoficzny obraz św iata. N a obraz ten sk ła d a ła się w iedza uzyskana w odpowiedzi na pytania: Czym je s t to co rz e c z y w iśc ie istnieje? Co je s t arche w szech rzeczy? Jak i dlaczego p o w sta ją rzeczy? K im je s t czło w iek ?
6 Arystoteles, Zachęta do filozofii, fTg. 28, 110. 7 Arystoteles, Zachęta do filozofii, fTg. 27, 110. 8 Arystoteles, Zachęta do filozofii, frg. 53.
Księgi filozofów, które zaczęły się pojawiać (np. Timajos, Metafi
zyka, Fizyka) pełniły rolę „biblii filozoficznych" opisujących dzieje
powstania św iata i człow ieka.
Z czasem coraz częściej z a c z ę to sobie u św ia d o m ić , że od rozum ie nie św iata [theoria) osób i rzeczy zależy tak moralne postępow anie człow ieka (agibile) ja k i jego działalność naukowo w ytw órcza
(factibile). Innymi słowy, u podstaw m oralności i nauki leży rozumie
nie świata i człowieka. Jeśli rozumienie to będzie błędne czy zgoła fałszyw e, błędne b ędą form ułow ane zasady p ostępow an ia i w ytw a rzania.
Jeśli na przykład w spółczesny tw ó rca nauki i kultury: humanista czy przyrodnik, teolog czy fizyk, m atem atyk czy etyk, z a p o ż y c z y od p rz y ro d n ik ó w jo ń s k ic h jednorodny (m onistyczny) obraz św iata, w k tó ry m wszystko (tak c z ło w ie k j ak i inne rzeczy) m a tę sa m ą natu rę, to nic dziwnego, że całe bogactwo różnorodności św iata osób i rzeczy, zostanie zredukowane do m u ltip lik a c ji jednorodnych praele- mentów.
Jeśli natomiast zapożyczym y rozumienie św iata i człow ieka od Platona, zgodnie z k tó ry m św ia t rozdarty je s t na św ia t dobra i zła, św iat bytu i niebytu, to zgodnie z ty m rozum ieniem wszystko to co materialne i cielesne z „ n a tu ry za słu g u je n a śm ierć". Takie rozumienie świata i człowieka przeniesione do nauki i sztuki, teologii i filozofii, etyki, fizyki czy matematyki — z konieczności pociągnie za sobą deformację ludzkiego postępow ania i działania.
Widzimy więc, że z jednej strony nie możemy obejść się bez filozo ficznego rozum ienia ś w ia ta i cz ło w ie k a , z drugiej zaś strony zauw a ż am y , że nie k a ż d a filozo ficzn a interpretacja dostarcza w ła śc iw e g o rozumienia rzeczyw istości.
G łó w n y m zatem zadaniem m etafizyki je s t w ypracow anie takiej interpretacji rz e c z y w isto śc i, k tó ra je s t najbardziej zgodna z n a tu rą rzeczy.
,J5o tylko f ilo z o f — j a k pow ie Arystoteles — żyje ze wzrokiem
Logos i ethos filozofii 37
umocniwszy swe życie w tym, co je s t wieczne i niezmienne, tam za rzuca kotwicę i żyje według własnej woli ".
2
Ethos filozofii realistycznej
M etafizyka realistyczna obok sobie w łaściw eg o celu, którym jest poznanie praw dy dla niej samej, a co prow adzi do rozum ienia św iata osób, zwierząt, roślin i rzeczy, zajmuje też odpowiednie miejsce wśród innych dyscyplin filozoficznych i naukowych. Ma wśród nich sobie w łaściw ą pozycję, autorytet i pow ażanie (ethos). Stąd nazywana była filozofią pierw szą czy też królow ą nauk.
a. Ancilla scientiae
Wskazanie służebnej roli metafizyki w odniesieniu do innych dyscy p lin naukowych, nie oznacza, że m etafizyka nie je st d y scy p lin ą auto nomiczną pozbaw ioną autonomicznych celów poznawczych. Jej cel został określony powyżej jako scire propter scire. Metafizyka będąc filozofią pierw szą, a więc taką, która stanowi bazę dla wszelkich dys cyplin poznawczych, m oże być dla nich ancilla scientiae. Jest b o wiem czymś oczywistym, że tak nauki przyrodnicze ja k i humani styczne, tak teologia ja k i filozofia nie m ogą obejść się bez metafi zyki. Wystarczy tylko prześledzić starożytne, średniowieczne i w spół czesne dyscypliny przyrodnicze i hum anistyczne, a odnajdziemy u ich podstaw różnorodne rozumienia świata i człowieka. Metafizyka, po ję ta jako rozumienie św iata osób i rzeczy, występuje w roli ancilla
scientiae i dostarcza tak przyrodnikom j a k i hum anistom oraz teo lo
gom odpowiednich narzędzi do całościowej a zarazem rozumiejącej interpretacji odkryw anych przez p o szc zeg ó ln e dyscyplina naukowe cząstkowych prawd o świecie i człowieku.
Zadaniem służeb n y m je s t bez w ą tp ie n ia dostarczenie przez m etafi zykę odpowiedniego języka, którym możemy opisać świat osób i rzeczy i naprow adzić na ich rozumienie. Składnikami tego języ k a są
odpowiednie pojęcia, w ramach których form ułuje się rozumienie A bsolutu, osoby, duszy, substancji, natury, dobra, praw dy, p ięk na, racjonalności, działania, doznawania i szeregu innych problem ów .
Potrzebę korzystania z bazy ję z y k a m etafizyki realistycznej we współczesnej filozofii, nauce czy teologii unaocznia także fakt, że często obciążone wieloznacznością pojęcia, którymi posługuje się te dyscypliny p ro w ad zą do deformacji obrazu św iata i człowieka. Zdeformowany zaś obraz św iata i człow ieka po ciąga za sobą dobór złych praw i zasad d z ia ła n ia i w o stateczn o ści obraca się przeciw samemu człow iekowi. W eźm y na przykład słowo sacrum, które zapo życzyła teologia i filozofia religii z fenomenologii. Sacrum oznacza bliżej nieokreśloną rzeczyw istość. M ówiąc sacrum zamiast „B óg" w sztuce, kulturze, relig ii czy teo log ii" dokonujemy deformacji obrazu rzeczywistości dzieląc ją na dobrą i złą {sacrum i profanum) w tym tak że deformacji obrazu Boga. Sacrum nie jest ani osobą, ani też kon kretnym bytem. Sacrum to ja k ie ś bliżej nieokreślone zjawisko. W pro w adzając tego rodzaju term in, za którym kryje się odpowiednie rozu mienie rzeczywistości do filozofii, teologii czy kultury dokonujemy deformacji idei Boga ja k i obrazu św iata.
Innym przykładem może być słowo „embrion", które przeniesione z języka biologii do etyki czy antropologii przysłania prawdę o po czętym człowieku redukując jego rozumienie do bliżej nieokreślonego zw iązku organicznego. Słowo zaś „zabieg" czy „aborcja" zamiast słow a „zabicie" dopełnia dalszy etap przy słan ian ia prawdy o „z a b i ja n iu nienarodzonego człow ieka".
W yrażenia te ja k i innego rodzaju, które weszły w antropologię, filozofię, etykę zaczynają żyć swym własnym życiem i pełnią funkcję „zasłaniania" prawdy o św iecie osób i rzeczy. U podstaw zaś tych wyrażeń kryje się określony obraz świata i człowieka
Z perspektywy historii filozofii, teologii czy nauki możemy łatwo dostrzec, ja k niekiedy zgubne skutki pociągnęło za so b ą nieum iejętne i bezkrytyczne korzystanie z n arzęd z i nauk przyrodniczo-m atem a tycznych w filozofii i teologii czy także na odwrót z filozoficznych i teologicznych w naukach przyrodniczych. Stąd nie bez znaczenia jest
Logos i ethos filozofii 39
z jakiej filozofii k orzysta tak p rzy ro dn ik j a k i hum anista oraz teolog. A więc, jak im rozumieniem i jak im obrazem świata się posługuje kim dla niego jest człow iek, czym św iat i czym poszczególne rzeczy.
M etafizyka klasyczna, k tó ra opiera się n a metodzie m etafizyki A rystotelesa i Tom asza z A k w in u , dostarcza tego ty p u n a rz ę d z i p o znawczych tak dla przyrodnika, etyka, antropologa, filozofa czy teo loga, k tó re nie z n o s z ą autonom ii innych dyscyplin naukow ych, lecz p o z w a la ją im o s ią g n ą ć ostateczne rozum ienie przedm iotu swych aspektyw nych b a d a ń . W ty m te ż m etafizyka realistyczna upatruje swoją służebną funkcję dla współczesnej kultury i nauki.
b. Ancilla libertatis
Zniew olenie, k tó re m u poddaw any je s t naukow iec m oże p rz y c h o d z ić z różnych stron. C zęsto jego źródłem jest zapożyczenie fragm entów lub całych teorii naukowych czy metod poznawania, co m oże okazać się jed n y m z n ajg ro ź n iej szy ch zn iew o le ń d la tego kto w kracza n a d ro gę naukowego poznawania. Teorie te b ę d ą c o k re ślo n y m i konstruktam i poznawczymi (hipotezami lub modelami) często ograniczają dostęp do praw dy rzeczy, p o d p o rz ą d k o w u ją c j ą danej te o rii czy hipotezie. T y m czasem ani teorie ani hipotezy, ani m etody w o sta te c z n o ś c i nie w e ry fikują rzeczy lecz odw rotnie rzeczy w e ry fik u ją teorie. Teorie bow iem zm ien iają się i p o w s ta ją nowe a „ ż a b a j a k b y ła tak dalej pozostaje żabą", ja k zwykł m awiać Heisenberg.
Chodzi więc o to, by każdy, kto wkracza na drogę rozum iejącego poznawania św iata i człowieka, obojętnie czy rozpoczął od fizyki, matematyki, biologii, teologii czy sztuki, uświadomił sobie, że jed y n ą g w a ra n c ją zachow ania w o ln o śc i w poznaniu je s t „ słu ch a n ie bardziej rzeczy i rozum u" niż te o rii i hipotez. N ie m a bow iem takiej te o rii, która by w jakim ś fragmencie nie przylegała do rzeczywistości. Ale przecież sam fakt, że ja k a ś teoria gdzieś „przylega" nie rozstrzyga, że taka je s t ostateczna praw da o rz e c z y w isto ś c i, i że tak a je s t rzeczy w i stość.
Podstawowym w ięc znakiem w o ln o ści w poznaw aniu, je s t nie tyle wolność do głoszenia jakichkolwiek teorii i stawiania jakichkolwiek hipotez, lecz przede w szystkim w o ln o ść w dotarciu do samej rzeczy. Z tej racji m etafizyka proponuje poznanie, k tó re je s t przede w szyst k im odpowiedzialne wobec o só b i rzeczy i w y ra ż o n e w odpowiedniej te o rii, a nie odwrotnie. Ponadto w badaniach m etafizycznych d ąży się do neutralnego ujęcia badanego przedm iotu, k tó ry w y ra ż a się w tym , że przedm iot ten ujm ow any je s t w ty m , ja k on jest, a nie ja k a je s t jeg o teoria czy hipoteza. S tąd te ż w ram ach poznania metafizycznego dla tak ujęty ch rzeczy, zjaw isk, p ro c e s ó w czy zd a rz e ń szukamy przed m iotow ych racji (przyczyn) ostatecznie tłu m a c z ą c y c h ich istnienie i d ziała n ie . Rzecz, proces czy zdarzenie stają się w ięc w ram ach p o znania metafizycznego przedm iotem poznania a nie j a k a ś teoria, dla której poszukujemy przedm iotow ego odniesienia.
By więc nauczyć się czytać prawdę o rzeczach, by nie być na nią ślepym, należy wybrać, odpowiednią do przedmiotu i celu badań metodę, korzystając przy tym ze skarbca historii filozofii. Tą metodą je s t metoda poznania metafizycznego, k tó ra w prow adza nas w pozna
nie odpowiedzialne wobec rzeczy i uczy — j a k m a w ia ł A rystoteles — odróżniać „byt od niebytu" i unikać wyjaśniania „bytu przez niebyt", a więc uczy unikać absurdów w poznawaniu i wyjaśnianiu świata osób i rzeczy. „ W s z y s tk im bow iem ludziom — j a k p is a ł Arystoteles we w stęp ie do pierwszej k sięg i M etafizy k i — wrodzone je s t pragnie n ia poznania". I wszyscy też z natury d ą ż ą do poznania praw dy. N o śnikiem zaś tej praw dy i je j źró d łem je s t św ia t osó b i rzeczy, a czło w iek je s t ty lk o je j o d k ry w c ą i sługą. W ten te ż sp o só b staje przed nami świat jako księga, z której możemy uczyć się prawdy o świecie osób i rzeczy. Ogólny zaś zwyczaj sprawił — jak pisał To masz w pierwszej k sięd ze Sum m y filozoficznej, że:
„ m ędrcam i nazyw a się tych, którzy p orządkują rzeczy i dobrze nimi rządzą; stąd wśród zadań, które ludzie przypisują mędrcowi, umieszcza Arystoteles także wprowadzanie ładu. Jest zaś, rzeczą konieczną, by reguła rządzenia i porządku płynęła z celu, do którego przyporządkow ane j e s t to, czym się rządzi. Wtedy bowiem każdą
Logos i ethos filozofii 41
rzeczą rozporządza się najlepiej, gdy się ją odpowiednio skieruje do je j celu — celem bowiem każdej rzeczy jest je j dobro (...). Otóż ce
lem ostatecznym każdej rzeczy je s t to, co zam ierzył j e j pierw szy twórca lub poruszyciel. Pierwszy zaś twórca i poruszyciel wszech świata jest intelektem (...). Ostateczny cel wszechświata musi więc być dobrem intelektu. Takim zaś dobrem j e s t praw da. Ostatecznym celem całego wszechświata musi więc być praw da i przede wszystkim je j rozważaniem musi zajmować się mądrość"“.
Z tej też racji praw da zapisana w św iecie osób i rzeczy a odkry
wana przez filozofa ma moc uczynić go rzeczywiście mądrym i wolnym w poznawaniu. W tym też w y ra ż a się ostateczny c e 1 p o znania metafizycznego i spełn ia ethos filozofa.
10 Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, tłum. Z. Włodek, I, c l , w: kw artalnik filozoficzny" 25(1997)1, s. 239-40.