Stanisław Celestyn Napiórkowski
W poszukiwaniu pogłębionej
pobożności maryjnej : uwagi o
teologii książki "Matka Boża do
kapłanów swoich najmilszych
synów"
Collectanea Theologica 53/2, 65-72
C o llectan ea T heologica 53(1983) fase. II
o. STA N ISŁA W CELESTYN N A PIÓ R K O W SK I OFM Conv., LU BLIN
W POSZUKIWANIU
POGŁĘBIONEJ POBOŻNOŚCI MARYJNEJ Uwagi o teologii książki
„Matka Boża do kapłanów swoich najmilszych synów”
Nie chodzi tu o jakąkolw iek ocenę Kapłańskiego Ruchu Ma ryjnego, ale o teologiczną ocenę książki, którą rozpowszechnia się wśród świeckich, a zwłaszcza wśród alumnów, zakonnic i kapłanów ta k diecezjalnych jak zakonnych. Uwagi opierają się na w ydaniu:
K apłański Ruch M aryjny. M atka Boża do kapłanów swoich naj m ilszych synów (b.m.w.) 1979; na praw ach rękopisu do w ew nętrz
nego użytku Kapłańskiego Ruchu M aryjnego; wydawca: K apłański Ruch M aryjny, Mediolan; adres: Movimento Sacerdotale Mariano, Via Marcalii, 23, 20122 Milano, Italia. Polski przekład z w ydania IX włoskiego.
Na potrzebę teologicznego zainteresow ania się książką w ska zują m. in. liczne jej w ydania i przekłady:
„R uch rozszerzył się już po całym św iecie n a m ia rę i głębię po lu d z k u n ie w y tłu m a cz aln ą . B udzą zd u m ien ia nag lące ż ą d a n ia te j książki... O prócz sied m iu w łoskich, w yszły cz te ry w ję zy k u hiszpańskim ..., pięć w portu g alsk im ..., cztery francuskie...., trzy niem ieckie...., dw a c h o r w ack ie, jedno u k ra iń sk ie i angielskie..., d w a chińskie, a p rzy g o to w u je
się trzecie w y d an ie ja p o ń sk ie ” (s. IX). .
Częściowe przekłady pojawiły się w językach: rosyjskim, w iet namskim, koreańskim i malazyjskim. Ruch znany w 80 krajach skutecznie rozpowszechnia tę publikację.
I. Wartości książki
Trzeba najpierw zauważyć w artości omawianej książki: 1. Gorąca, żarliw a p o b o ż n o ś ć . Rzadko spotykam y dzisiaj ta k pobożne książki. A utor żyje tym, co przekazuje. Należy to zauważyć ze względu na wysuszenie i oziębienie religijności współ czesnej. M odlitwa różańcowa i tak często zaniedbyw ana adoracja Najśw. Sakram entu zostały zdecydowanie dowartościowane.
2. Ubogacenie życia kapłańskiego e l e m e n t e m w s p ó l n o t o w y m . Książka nie tylko zaleca życie wspólnotowe kapłanów, ale przeżywanie w spólnoty czyni stałym punktem program u życia kapłanów, którzy przystąpili do ruchu: wspólne dni skupienia,
66 o. STANISŁAW CELESTYN NA PIÓ RK O W SK I OFMConv.
kania, czuwania, tzw. W ieczerniki. Trafia tym w zapotrzebowanie rzesz kapłańskich, które czują się wyalienowane, zagubione i pozo stawione sobie. Realizacja soborowego postulatu wspólnego ży
cia kapłanów z trudnością toruje sobie drogę.
3. Zdecydowanie a n t y l a i c y z a c y j n a p o s t a w a w ży
ciu kapłanów. Przezwycięża się pewnego rodzaju zażenowanie zna kam i stanu duchownego. Z podniesionym czołem wnosi się w świec- kość trad y cy jn y strój kapłański, co w wielu przypadkach ma duże
pozytywne znaczenie.
II. Zastrzeżenia pod adresem książki
1. F o r m a l n e
Książka została napisana w k o n w e n c j i p r y w a t n y c h o b j a w i e ń . Cały czas przem aw ia M atka Najśw. do jakiegoś, nie wymienionego w książce z imienia, swojego syna, jem u przekazuje polecenia dla innych, dyktuje program życia i działania, form ułuje diagnozy aktualnej sytuacji św iata i Kościoła, w ypowiada przepo w iednie odnośnie do przyszłości dalszej i najbliższej, a także ostrą krytykę. Tylko bardzo uw ażny czytelnik, który upraw ia lectio continua, n atrafi na w yznanie, że „m amy tu do czynienia z otrzy
m anym i przez pewnego księdza słowami w ew nętrznym i” (s. VII). Książka n i e p o s i a d a k o ś c i e l n e g o im prim atur. Jeśli zna się treść książki, rozumie się ten brak i odczuwa się uzna nie dla biskupów, którzy nie odważyli się dać kościelnej aprobaty omawianej pozycji, mimo jej gorącej pobożności m aryjnej. Trudno jednak nie w yrazić zdziwienia, że mimo braku im prim atur niektórzy biskupi i wielu kapłanów propaguje ten tekst.
A utor z góry z a b e z p i e c z y ł s i e b i e i c z y t e l n i k a p r z e d k r y t y k ą ze strony teologów. Zapewnił bowiem, że taka k r y t y k a powstanie, ale to dziecko pychy i szatana, który po w staje na dzieło M atki Bożej:
„N ie d a jc ie się zaskoczyć, synow ie n a jm ils i, bo p rze c iw n ik uczyni w szystko, by przeszkodzić te m u M ojem u D ziełu.
Jego u lu b io n y m orężem je s t p o d su w ać w ątp liw o ści w obec w szy st kiego, czego ja d o k o n u ję w K ościele. P ró b u je opierać te w ątp liw o ści n a ra c ja c h , k tó re z pozoru w y d a ją się być solidne i słuszne. P ro w ad z i w te n sposób do p o sta w y k ry ty c z n e j w obec w szystkiego, co w am m ów ię, z a n im jeszcze m oje słow a zo stan ą p rz y ję te i zrozum iane.
Z d arza się w am słyszeć z u st w aszych b ra c i o d zn aczający ch się w yso k ą k u ltu rą , n ie k ied y n a w e t e k sp ertó w i m istrzó w n a u k teologicz nych, że o d rz u c a ją to, co do w as m ów ię, czynią tak , p o n iew aż k ażde m o je słow o p rzep u szc zają przez f iltr sw ojego um ysłu, p rzepełnionego ju ż ich bog actw am i k u ltu ra ln y m i. W sk u tek tego n a p o ty k a ją n a n ie
-POBOŻNOŚĆ M ARYJNA
67
p o k o n aln e tru d n o śc i w ty c h zdaniach, k tó re p ro sty m i m alu czk im u k a z u ją się z całą jasnością.
M oje słow a m ogą być zro zu m ian e i p rz y ję te je d y n ie przez tych, k tó rzy m a ją u m y sł p o k o rn y , a oczy czyste i p rz e jrz y ste (...).
M ów ię w am to, ab yście się nie niepokoili, gdy usłyszycie, że n a w e t d o k to rzy i m istrz o w ie z n a jd u ją w m oich słow ach tru d n o ści, gdy n a to m ia st w szystko ja w i się ja k o ta k ja sn e i p ro ste tym , k tó ry c h J a w ezw ałam , aby byli małym i(...).
N ie d ajc ie się zniechęcić an i zaskoczyć przez w ątp liw o ści i za m ieszanie, k tó re m ogą n a w e t w zrastać , nie szkodząc w niczym tem u M ojem u w ielk iem u D ziełu M iłości” (nr 343—344).
Takie postawienie pod pręgierzem każdej krytycznej refleksji teologicznej w stosunku do książki metodologicznie asekuruje tre ściową zawartość „objaw ień” i członków ruchu a priori czyni nie w rażliwym i zastrzeżenia, chociażby zasadne i podnoszone bez uprzedzeń. M amy tu przykład nie tylko ateologizmu, ale wręcz antyteologizm u (por. też n r 309).
2. M e r y t o r y c z n e a. K a t a s t r o f i z m
Wiele m iejsca zajm uje w książce próba diagnozy aktualnej i najbliższej sytuacji św iata i Kościoła. Podstawową cechą przyję tej wizji jest katastrofizm . Papież opuszczony niem al przez w szyst kich praw ie samotnie dźwiga krzyż Kościoła. Zbliża się największa bitwa, jaką stoczy Kościół (nr 33). Papież w osamotnieniu, jak Chrystus w Getsemani, przeżywa godziny agonii i oczyszczenia, pogrążony w śm iertelnym sm utku (nr 47). „Dla mojego Kościoła jest to napraw dę godzina nocy i ciemności” (nr 48). Szatan rozpo czął już najw iększą i decydującą bitwę (nr 53—54). Grozi wielka apostazja, która rozszerzy się wszędzie (nr 57). Idzie decydująca w al ka z czerwonym smokiem (nr 63). Jakiś wielki znak spełni się jesz cze w tym (tzn. 1973 r.; proroctwo z 1 XI 1973 r.) roku. N astąpi de cydujący m om ent (nr 71), godzina M aryi (nr 73); chwile decydujące nastąpią nie w tym, ale w następnym , tzn. 1974 r. (nr 74); przyjdzie w ielka zaw ierucha (nr 87); chwile decydujące są bliskie (nr 119); M aryja zaraz potem zmiażdży głowę szatana (nr 119); dla Kościoła nadeszła chwila największego zam ętu (nr 125); czas decydujący już nadszedł (nr 128); „Z nowym rokiem rozpoczną się już w yda rzenia decydujące w chwili, gdy w ielka część ludzkości najm niej się tego będzie spodziewać” (chodzi o rok 1975 — n r 142); św iat będzie odnowiony we krw i (nr 143); zbliża się w ielka chwila (nr 147) i zaw ierucha (nr 148); nadszedł czas; bitw a się zaczęła (nr 335); rozpocznie się godzina klęski (nr 337); Kościół ogarnięty
68 o. STANISŁAW CELESTYN N A PIÓRK OW SKI OFMConv.
jest nocą (nr 306); „W ydaje się, że także w Moim Kościele szatan zdołał zawładnąć w szystkim ” (nr 316); nadeszła już ostatnia moż liwość w staw iennictw a M aryi (nr 358); czas Miłosierdzia Bożego dla ludzkości kończy się w raz z 1977 r.; zbliża się straszny czas dla opornej ludzkości (nr 358); św iat runie na dno przepaści, gdyż naw et M atka Najświętsza nie może go uratow ać; przyjdzie strasz liw a w ojna (nr 366); jeszcze większe ciemności przyjdą na Kościół; po śmierci Paw ła VI wszystko runie (nr 372); nastąpią czasy oczy szczenia przez ciemność, ogień i krew (nr 373); „To jest godzina szatana i jego wielkiej mocy. Jest to godzina ciemności. Ciemność rozszerzyła się po całym świecie (...), wszystko ogarnięte jest ciem nością” (nr 387— 388); „jest to godzina ciemności” (nr 390); „świat pogrążony jest w morzu nienawiści, a Kościół przeżywa okres wiel kiego spustoszenia” (nr 414).
b. R a t u n e k w K a p ł a ń s k i m R u c h u M a r y j n y m , p o p r z e z k t ó r y M a r y j a z w y c i ę ż y
K apłani zgromadzeni w K apłańskim Ruchu M aryjnym utw orzą w ierny zastęp i w ielką „Białą A rm ię”, dzięki której M aryja zwy cięży, światłość wprowadzi w ciemność, a niepokalaność „w środek wielkiej śm iertelnej zgnilizny” (nr 58). M aryja troskliwie w ybiera i urabia kapłanów, przygotow ując ich do tego wielkiego zadania (nr 67); „w łaśnie przez tych Moich biednych synów, w yśm ianych i poniżonych, w ypełnię mój wielki plan” (nr 68); będą niezwycię- żeni; „przez nich zostanie całkowicie odnowiony Mój Kościół” (hr 72); K apłański Ruch M aryjny zadecyduje o rozstrzygającym zwycięstwie (nr 335); M aryja zmiażdży nim głowę szatana (nr 177). c. E k s k l u z y w i z m : t y l k o t a d r o g a r a t u n k u
Taka droga ocalenia jest drogą jedyną i wyłączną: „Tylko modlitwą i cierpieniem Moich dobrych, wspaniałom yślnych dzieci mogę zbawić tam te (tzn. grzeszników, ateistów...), (nr 39); szatan tylko ich się obawia (nr 53); kapłani z KRM m ają żyć tylko z Ma ry ją (nr 83); KRM, „to nie jest jeden z wielu ruchów, ale to jest Mój ruch (tzn. ruch M aryi)” (nr 87); „Ich słaby głos stanie się pewnego dnia grzmotem huraganu, i przyłączając się do zwycię skiego okrzyku Aniołów sprawi, że przez św iat przebiegnie potężny okrzyk: «Któż jak Bóg!». Wtedy nastąpi ostateczna klęska pysznych, a tryum f Mój i Moich m ałych dzieci” (nr 117). Oni z papieżem stanow ią ostateczną linię oporu, ostatni szaniec obrony Chrystusa i Kościoła:
„K ap łan i M nie pośw ięceni, stw órzcie znow u m ocną lin ię obrony raz em z papieżem . N ie p o zo staw ia jcie go sam ego. R azem z n im u tw ó rz cie o sta tn ią linię, o sta tn i szaniec dla obrony M ojego S y n a i M ojego
POBOŻNOŚĆ MARYJNA 69 K ościoła. J a je ste m z w am i i poza tę linię n ik t nie p rz e jd z ie ”( n r 126). „W asze «tak», K a p ła n i pośw ięceni M ojem u S ercu! T ylko n a to cze k ałam , aby zacząć d zia ła ć ” (nr 145).
Szatan tylko ich się lęka: „Szatan tylko tego się boi: zastępu K apłanów poświęconych Mojemu Niepokalanemu Sercu i oddanych Mi zupełnie” (nr 174). Miłość kapłanów z KRM oraz ich wierność papieżowi „w godzinach najgłębszej nocy” będą „jedynym zapalo nym św iatłem ” (nr 201). „K apłani Mojego Ruchu, przynajm niej wy pozostańcie z Moim Kościołem, pozostańcie ze Mną, waszą M amą” (nr 233).
d. P r o g r a m K a p ł a ń s k i e g o R u c h u M a r y j n e g o W załączonym do książki tekście Kapłański Ruch M aryjny (ss. 1A—9A), który podaje program ruchu, na pierwszym miejscu staw ia się poświęcenie się Sercu Najśw. M aryi Panny ze w szystki mi tego konsekwencjami, do których zalicza się przede wszystkim dwie: 1. w ierność papieżowi i Kościołowi oraz 2. prowadzenie w ier nych do prawdziwego nabożeństwa w stosunku do M atki Najśw. Z książki wynika, że do program u ruchu należą jeszcze: adoracja Najśw. Sakram entu, odmawianie różańca, pocieszanie Serca M aryi (mocno i często podkreślane), pocieszanie i obrona papieża, pielęg nowanie wspólnoty kapłańskiej („Wieczerniki”), chodzenie w su tannach, nieczytanie prasy i nieoglądanie telewizji, nieprogram o- wanie czegokolwiek i czekanie na znak M atki Bożej wzyw ający do działania.
e. S t o s u n e k d o S o b o r u W a t y k a ń s k i e g o 11
Ruch, który do program u włączył ideę wierności papieżowi i Kościołowi, przemilcza ostatni sobór. Nie chodzi tu jedynie o for malne pomijanie, co można by tłumaczyć metodycznie przyjętą aspektowością ujm ow ania przedmiotu, ale chodzi o w yraźne igno rowanie wieloaspektowego aggiornamento Vaticanum II, Nie znaj dujemy w książce szerokiej wizji świata, optym izm u w jego ocenie, rozumienia św iata jako środowiska zbawienia itd. W prost prze ciwnie: św iat jest przedstaw iany jako środowisko zła i szatana, z którego to środowiska trzeba się ratow ać i są tylko jedne drzwi ucieczki: KRM.
Nieobecna jest w książce również eklezjologia Lum en gentium z teologią Ludu Bożego i Ducha Świętego. Sercem eklezjologii oma w ianej książki jest papież, którego trzeba pocieszać i bronić. Na próżno też szukalibyśmy teologii G audium et spes o w artości kul tu ry i „świeckiej twórczości” czy o zaangażowaniu się w świat. Nieobecna jest również teologia Słowa Bożego i sakram entów —■
70 o. STANISŁAW CELESTYN NA PIÓ RK O W SK I OFMConv.
dw u ram ion Chrystusa, którym i w Kościele i przez Kościół dosię ga zbawczo człowieka.
P rzyjęta w książce teologia Eucharystii nie otworzyła się na sobór; nie zauważyła głębokiego w ykładu V aticanum II o Eucha ry stii jako uobecnianiu zbawczych Tajem nic Chrystusa, anam ne zie, epiklezie, urzeczyw istnianiu Kościoła, najwyższym w yrazie kul tu, wspólnocie... Idea „Eucharystia — nowa Pascha” nie zdołała przeniknąć do eucharystycznej pobożności KRM. Znajdujem y na tom iast praktykę adoracji jako głównego w yrazu kultu Eucharystii. Trzeba jednak przyznać, że autor nie w prowadzając soboru do proponowanego modelu pobożności, nie atakuje go w yraźnie. Po przestaje na niedostrzeganiu soborowej odnowy. Pobożność KRM nie jest pobożnością Soboru W atykańskiego II.
f. M a r i o c e n t r y z m
Można znaleźć w książce piękne zdania o Chrystusie, które za kładają popraw ne rozumienie Jego m iejsca i funkcji w historii zba wienia. Cały jednak model pobożności jest zasadniczo m ariocen- tryczny. Głównym „przedm iotem ” um iłow ania jest M aryja. Wokół Niej ruch organizuje swoje życie, działanie i pobożność. Chrystus został przesunięty na bardzo odległy plan. Zaledwie od czasu do czasu krótko się o Nim wspomina, jak o kimś, kto był z nami, ale bardzo dawno tem u w yem igrow ał za oceany, a funkcje swoje z ca łym zaufaniem i z upraw nieniam i przekazał Matce. Ona teraz pro wadzi Jego sprawy, Ona przygotow uje za Niego wojenne plany i toczy zwycięskie boje. Niekiedy zupełnie w yraźnie przejm uje ściśle Jego rolę, której On nikom u nie może odstąpić:
„D rogę w sk az ała n a m w szechm ocna i m iło sie rn a O patrzność: B o lesne i N iep o k alan e S erce M aryi, P o ś r e d n i c z k i m i ę d z y B o g i e m a n a m i ” (p o d k reślen ie m oje — SCN; s. ЗА).
„P ow inni zdać się ty lk o n a M nie. W iem , że to w iele k o sz tu je n a tu r ę ludzką, ale chcę, b y K a p ła n i M ojego R u ch u n a l e ż e l i j e d y n i e do m n i e (słow a p o d k reślo n e zostały w książce w y d ru k o w a n e k u rs y w ą — u w ag a m oja, SCN). J e ś li się te ra z nie p rzy z w y c za ją szukać tylko M nie, słu ch ać ty lk o M nie, u fać ty lk o M nie, to ja k M nie o d n a jd ą w ch w ili w ielk iej za w ieru ch y , k ie d y w szystko pog rąży się w ciem nościach? N iech w ięc ju ż od te ra z p rzy z w y c z a ja ją się p a trz e ć n a M nie ja k n a Ś w iatło dla k ażdego sw ego czynu!” (nr 87).
M ariocentryzm książki w yraża się również w zastępowaniu przez M aryję — C hrystusa i Ducha Świętego: „Pośredniczka mię dzy Bogiem a nam i” (por. cy tat wyżej ze s. ЗА) tak doskonale za stępuje C hrystusa Pośrednika, że nie musim y naw et o Nim m y śleć i do Niego kierować naszych serc, jeśli czynimy to w stosun ku do Niej. Co więcej — Ona przynosi Ojcu najw iększą chwałę:
POBOŻNOŚĆ M ARYJNA 71
„To (w sercu Maryi) znajduje się to miejsce, gdzie Ojciec Niebie ski odbiera od stw orzenia swą najw iększą chw ałę” (nr 328).
W tekście tym człowieczeństwo Chrystusa, w którym Ojciec ponad wszelką wątpliwość odbiera najw iększą chwałę, przestano traktow ać jako realne stworzenie.
Mnóstwo tekstów mówiących o roli M aryi w stosunku do Ko ścioła trzeba odnosić do Ducha Świętego, który Kościół zamieszku je, ożywia, prowadzi, broni, zespala itd. Funkcje Ducha Świętego przejęła M aryja, podobnie jak częściowo przejęła funkcje C hrystu sa. Zjawisko to można spotkać w pismach naw et w ybitnych teolo gów. Y. С o n g a r podał małe florilegium tekstów z dzieł A. A d a ma , J. M. S c h e e b e n a, O. P l u s a , kard. A. H. L e p i c i e - r a i innych, gdzie papież lub M aryja przejm ują funkcje Ducha Świętego i Go zastępują (Je crois en l’Esprit Saint, P aris 1979, 218—226). W omawianej publikacji zjawisko to w ystępuje w spo sób drastyczny.
g. C z y j e s z c z e o r t o d o k s j a ?
Niektóre sformułowania, jeśli się je trak tu je serio, raczej nie mieszczą się w ortodoksji katolickiej. By uniknąć powtórzeń, przy toczę jedynie te, które dotąd nie były wskazywane:
1° „Jezus także zechciał ofiarować Ojcu całe swoje cierpienie przeze Mnie i razem ze Mną. W ten sposób w łaśnie ofiarując do browolnie Mojego S yna Ojcu, stałam się praw dziw ą Współodkupi- cielką” (nr 101). M aryja została tu ukazana jako Pośredniczka J e zusa do Ojca.
2° „M iłujcie Trójcę Przenajśw iętszą Sercem Mojego Syna Je zusa” (nr 300). Ja k to popraw nie zrozumieć?
3° Różaniec jest „najpotężniejszą bronią podczas trw ania strasznej w alki (...) przeciwko szatanow i” (nr 377). A Słowo Boże? A liturgia z Eucharystią? A krzyż Chrystusa?
4° „Teraz już nic nie może pow strzym ać ręki spraw iedliwo ści Bożej” (nr 63).
5° „Chcę sprawić, by Jezus zaczął na nowo żyć w K apłanach Mnie poświęconych, w K apłanach Mojego Ruchu. To Jezus żyjący w tych Moich K apłanach u ratu je Mój Kościół w momencie, w któ rym będzie się wydawało, że tonie” (nr 108e). Kościół je st Maryi, Kościół jest zagrożony, M aryja troszczy się, by „za pomocą C hry stusa” uratow ać Jej Kościół!
6° Paw eł VI, jako pierwszy spośród w ybranych synów Ma ryi, „dokonuje na K rzyżu swej ostatniej ofiary. Dokąd będzie żył, dla jego bolesnego męczeństwa J a będę jeszcze mogła podtrzym ać ram ię Bożej sprawiedliwości. Po jego śmierci wszystko ru n ie” (nr 372).
72 O. STANISŁAW CELESTYN N A PIÓRK OW SKI OFMConv.
testu. Ja k i obraz Boga? Z tego wynika, że trzeba by się modlić: „Broń nas, Matko Najśw. ... przed Panem Bogiem” !
Paw eł VI został ukazany jak jakiś przegryw ający Chrystus. Co to m a znaczyć „wszystko ru n ie”, skoro Chrystus zapewnił, że pozostanie z nam i aż do końca św iata i bram y piekielne nie zwy ciężą Kościoła?
7W „To J a sama, żyjąca w moich najm niejszych synach, do prowadzę do końca dzieło, jakie Trójca Przenajśw iętsza mi powie rzyła, aby Jej chwała najwyższa mogła zajaśnieć nad światem. A wy będziecie świadkami tego, że Niepokalane Serce Matki, któ re jest jedynie Miłosierdziem, potrafi w tych latach doprowadzić do zbaw ienia w szystkie swoje zgubione dzieci” (nr 398).
Na M aryję została przeniesiona historiozbawcza funkcja Chry stusa. Tylko Chrystus jest Miłosierdziem pisanym przez duże „M”.
8° Trzeba jeszcze dodać wyznaczanie czasu jakiegoś strasz nego w ydarzenia, końca itp. z kolejnym jego przesuwaniem, co w sposób żenujący przypom ina „proroctw a” Świadków Jehow y i Adwentystów.
Wniosek: Potrzeba pomocy
Dla tysięcy księży K apłański Ruch M aryjny stał się duchową ojczyzną, w której się odnaleźli. Zatoczył tak szerokie kręgi, przy ciągnął tyle serc, wyzwolił tak wiele szczerej pobożności, poderwał tak skutecznie do apostolskiej gorliwości, że trzeba go uznać za cenną szansę podarow aną Kościołowi na jego drodze odnowy. Z drugiej jednak strony „m ała ewangelia” ruchu, książka Matka
Boża do kapłanów svjoich najm ilszych synów, rozważana z punktu
katolickiej teologii, budzi uzasadnione niepokoje, a naw et sprze ciw. Skłania to do gorącej prośby kierowanej pod adresem paste rzy w Kościele, by pośpieszyli młodemu ruchow i z serdeczną, pilną i skuteczną pomocą.
AUF DER SUCHE NACH EINER VERTIEFTEN MARIENFRÖMMIGKEIT
Bem erkungen zur Theologie des Buches
„Die G ottesm utter an die Priester, ihre liebsten Söhne”
Die in h a ltlic h e A nalyse des B uches, das f ü r die P rie ste rlic h e M a rie n bew egung den G ru n d 'te x t bild et, erg a b einige p o sitiv e Elemente· (G eist d er F rö m m ig k eit, P ro p a g ie ru n g des G e m e in sc h aftse lem en ts im L eben d er P rie ster, H a ltu n g gegen die L aizisieru n g ) sow ie a lle rh a n d n e g a tiv e E lem en te (K a ta stro p h ism u s w ird g ep re d ig t; die B ew egung als das einzige H eilm ittel gegen das d e r K irch e und d e r W elt bed ro h en d e Böse; die Theologie des V atican u m I I ig n o rie rt; ein sp ezifisch er M ariozentrism us). D a rü b e r h in au s scheinen einige S ätze n ic h tm it d e r k a th o lisc h e n O rth o d o x ie zu haben. Der A u to r k o m m t zu dem Schluss, dass die P rie s te rlic h e M a rienbew egung d r in gend b eso n d erer seelso rg lich er F ü rso rg e in d e r K irch e b ed arf.