A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S
FOLIA HISTORICA 9, 1982
M aria Nartonowicz-Kot
NAGRODA ŁODZI W LATACH 1926— 1937
Przejaw em akty w izow an ia się Łodzi w zakresie życia k u ltu ra ln e g o było ufundow anie przez sam orząd łódzki n a g ro d y litera c k ie j. Z in ic ja ty w ą tw orzenia takich nag ró d w y stąpił Z w iązek Z aw odow y L iteratów Polskich (ZZLP). Pierw szym m iastem , k tó re p o djęło tę in icjaty w ę była W arszaw a. W ślad za nią poszły inne m iasta: Łódź, Poznań, D ąbrow a G órnicza, Sosnow iec, W ilno, Lwów, Lublin1.
W dniu 27 IX 1926 r. ZZLP zw rócił się do Rady M iejskiej Łodzi z apelem o ufundow anie n a g ro d y dla polskich literató w . O dpow iedzią było zw ołanie 28 IX 1926 r. konferencji, w o b rad a c h k tó re j u czestn i czyli przedstaw iciele Rady M iejskiej i M agistratu : p rez y d e n t M arian C ynarski, ław nik W y d ziału O św iaty i K u ltu ry F ranciszek K ruczkow ski, radni M aksym ilian N ow acki i Kazim ierz Pfeifer, in sty tu cji k u ltu ralnych: k iero w n ik a rty sty c z n y T eatru M iejskiego Bolesław G orczyń ski i d y re k to r M iejskiej G alerii Sztuki M arian D ienstl-D ąbrow a, władz szkolnych i nauczycieli: w izy tato r T adeusz C zapczyński, prof. Józef R aciborski i k iero w nik m iejskiego szkolnictw a w ieczorow ego K azim ierz Tom aszew ski oraz kiero w n ik O ddziału Prasow ego M ag istratu M arfan T arłow ski i red ak to r „Głosu Polskiego" M arian N ussbaum -O ttaszew ski. N ajw ażniejszą spraw ą, k tó rą w ów czas om aw iano było u sta le n ie zasad p rzyznaw ania nagrod y . W śró d uczestnik ó w k o n feren cji zary so w ały się w tej kw estii pew ne rozbieżności. M. D ąbrow a zaproponow ał, a b y Łódź przy znaw ała nag rod ę m łodym tw órcom , p o zo staw iając W arszaw ie n a g radzan ie literató w starszego pokolenia. M. O łtaszew ski w y su n ął n a to m iast p ro po zycję przy łączenia n a g ro d y łódzkiej do w arszaw skiej, d y s p o n u jącej odpow iednim gronem jurorów . W edłu g niego n ag roda m iała
1 M. G r o ń s k i , Spraw y ku ltu ry w działalności łódzkiej Rady M iejskiej w la
tach 1928— 1933, [w:] Studia i m ateriały do dziejów Łodzi i okręgu łódzkiego 1918—
— 1939, Łódź 1962, s. 161— 165,- J. S t a r n a w s k i , K ulisy literackiej nagrody Łodzi
1927— 1933, „Osnowa" 1970; „Samorząd M iejski" 1927, nr 2, s. 102.
być zachętą do dalszej tw órczości, e w e n tu aln ie dotyczyć prac zw iąza n ych z Łodzią. S koncentrow anie w szystkich nag ró d w stolicy, zdaniem w nioskodaw cy, przyczyniłoby się do u tw orzen ia A kadem ii Literackiej. Takim propozycjom , zdecydow anie przeciw staw ił się p re z y d e n t M. Cy- narski, dow odząc iż Łódź jest. w stanie zapew nić odpow iedni skład k o m itetu, a poza tiym n ag roda przyczyni się do podniesienia rangi k u ltu raln ej m iasta. W efekcie w ięc nie rozstrzy g n ięto kw estii czy ma to być n ag ro d a zach ęty dla m łodych czy zasług dla tw órców już uznanych. Pozostaw iono to do k ażdorazow ej decyzji kom itetu. W ysokość nag ro dy u stalono na 15 000 zł2.
Jed no cześn ie pow ołano podkom isję do o p raco w an ia statu tu . W eszli do niej: M. C ynarski, M. D ąbrow a, B. G orczyński, M. O łtaszew ski i M. T arłow ski. Za w zór dla s ta tu tu n a g ro d y literack iej Łodzi posłużył sta tu t w arszaw sk iej nagrody, u ch w alo n y 15 IV 1926 r.3 Z ebranie w tej spraw ie o d było się 4 X 1926 r. P ostanow iono w ów czas, iż siedzibą Ko m itetu będzie Łódź, a w jego sk ład m ieli w ejść: p rezes Rady M iejskiej, p rezy d en t m iasta, dw ie osoby w y b ran e przez Radę, d eleg at Polskiego K lubu A rty sty czn eg o i K uratorium O k ręg u Łódzkiego. Z rezygnow ano z udziału w p racach K om itetu kiero w n ika arty sty c z n e g o teatru , w y ch o dząc z założenia, iż nie w iadom o czy funkcja ta będzie istniała w p rz y szłości. S kreślono rów nież stw ierdzenie, że przy rów nych zasługach k a n d y d ató w ma decydow ać działalność zw iązana z Łodzią. O p raco w any przez podkom isję sta tu t został przed ło żon y Radzie M iejskiej, k tó ra na swym po siedzeniu 28 X 1926 r. zatw ierdziła go. W m yśl a rt. 1 Statuta
nagrody literackiej m. Łodzi m iała być ona przy znaw an a poczynając
od 1927 r. corocznie, jednem u z ży jący ch au to ró w polskich za cało kształt jego działalności na polu lite ra tu ry p ięknej (poezji, pow ieści, d ra m atu, k ry ty k i literack iej, histo rii literatu ry ), lub za jeden u tw ó r z tych sam ych dziedzin, ogłoszony drukiem bądź w y staw io n y na scenie w cią
2 „Dziennik Zarządu m iasta Łodzi" (dalej DzZmŁ) 1926, nr 40, s. 12; Archiwum Państwowe Łodzi i województwa m iejskiego łódzkiego (dalej APŁ), W ydział O św iaty i Kultury (dalej WOiK), t. 15 182. Ponieważ kilka miast polskich ufundowało nagrody i każde z nich pow oływało corocznie kom itet w yłaniający laureata, Tow arzystwo Li teratów i Dziennikarzy Polskich zwróciło się do Rady M iejskiej pismem z dn. 19 X 1926 r., z propozycją aby zamiast tw orzenia w łasnych komitetów, m iasta przekazy w ały rozstrzygnięcie konkursu „Straży Piśmiennictwa Polskiego", złożonej z najw y bitniejszych pisarzy (m. in. A. Brückner, W. Berent, M. D ąbrowska, A. Strug, K. T et majer), która to Straż, istniejąca przy TLiDP, przy współudziale przedstaw icieli in stytucji fundującej nagrodę, w yłaniałaby laureata. Propozycja ta ja k pokazały nastę pne lata nie spotkała się z przychylnym stanow iskiem samorządu).
3 ,.Dziennik Zarządu m iasta stołecznego W arszaw y" 1926, n r 61, s. 1 (Nagroda w arszaw ska obejmowała swym zasięgiem poezję, powieść, dram at 1 krytykę literac ką, nie uw zględniała h:stołii literatury, różniła się wysokością nagrody o 5000 zł).
gu o k re s u rocznego przed dniem 1 stycznia tego roku, w którym zostaje przy znaw an a nagroda. Je j wiysokość w p oró w n an iu z pierw otnym i zało żeniam i, została obniżona i w ynosiła 10 000 zł. N agroda była niep o dzielna.
K om itet N ag ro d y składał się z dw unastu członków : prezesa Rady M iejskiej, prezy denta, dwóch osób w y b ieran y ch przez Radę, d eleg a tów: K uratorium O k rę g u Szkolnego Łódzkiego i S y n d y k atu D ziennika rzy Polskich w Łodzi, trzech profesorów lub docentów lite ra tu ry pols- k iej (po jednym z U n iw ersy tetu W arszaw skiego, Jag iellońsk iego i Poz nańskiego), przedstaw iciela Polskiej A kadem ii U m iejętności (PAU) oraz dw óch d elegatów polskich zrzeszeń au torskich . O głoszenie nazw iska lau re ata nastęipowało w dniu św ięta n arodow ego 3 M aja4.
Taki sk ład K om itetu u w aru n k o w an y by} ów czesną sy tu a c ją k u ltu raln ą Łodzi, o k tó re j lak pisał M. Tarłowiski:. ,,Łudzi p ió ra w Łodzi policzyć m ożna na palcach — Tuw im , W andunski, m oże jeszcze kilku pom niejszych. O t i w szystko. M oże kiedyś w przyszłości to »złe m ias to« stanie się jeszcze ziem ią o biecan ą dla a rty stó w i ludzi pióra, któ r2y zechcą osiąść w Łodzi i swą działaln ością użyźnić te u g o ry »błota i złota«”5.
A nalizując sta tu t łódzkiej n ag ro d y należy zw rócić uw agę na fakt, iż dla zam anifestow ania przym ysłow ego i robotniczego c h a ra k te ru m ia sta, postanaw iał on, by w razie p rzyzn an ia rów nych zasług lub rów nych w artości utw orom rozm aitych osób pierw szeństw o do n a g ro d y przy znane być w inno autorow i, któreg o działalność litera c k a lub u tw ó r zw iązane b y ły ze św iatem w spółczesnej praqy.
N ag ro d a łódzka, podobnie ja k i w arszaw ska, przy znaw an a była bez- konkfursowo. M iało to zabezpieczyć K om itet przed nadsy łaniem p rac pozbaw ionych w iększej w arto ści literack iej. N ie w pełni się to udało. W 1927 r. do M ag istratu w p ły n ęły cztery p rac e ,.literack ie'', k tó ry c h a u to rzy prosili o przy zn anie n ag ro d y lub w sp arcie finansow e. J a k m ożna było przypuszczać, nie b y ły o n e w zięte pod uw agę.
Pierw sza n ag ro d a literack a Łodzi została przyznana w 1927 r. Po przedziło ją o p raco w an ie reg ulam in u ob rad K om itetu. W dniu 5 III 1927 r. o dbyło się zebranie części członków K om itetu. U czestniczyli w nim M arian C yn a r siki, A dam G rzym ała-Siedlecki, Z ygm unt Lorentz, Czesław Gum ko wek i o raz zaproszony gość Bolesław G orczyński. C elem z e b ra nia było ułożenie p ro je k tu regulam inu, k tó ry następ nie został ro zesła ny do w szystkich członków . R egulow ał on sp ra w y zw iązane z term i nem posiedzeń, p ro ced u rą zgłaszania k a n d y d ató w i sposobem
głosoWa-4 APŁ, Akta m iasta Łodzi (dalej ArriŁ), Rada M iejska (dalej RM), t. 10 987, Pro
tokół z posiedzenia Rady M iejskiej w dn. 28 X 1926, s. 447.
nia. W edłu g reg ulam inu posiedzenia K om itetu b y ły tajne, a przebieg dy sk u sji i głosow ania nie mógł być .publikow any6.
W m yśl a rt. 3 do K om itetu w 1927 r. zostali zaproszeni: z ram ienia Rady M iejsk iej A dam G rzym ała-Siedlecki (kriytyk te a tra ln y i dram afo- pisarz) i Zygm unt Lorentz (nauczyciel gim nazjum m iejskiego), prezes Rady Bolesław Fichna, p rez y d e n t M arian C ynarski, d e le g a t K uratorium Ja n O w iński, p rez e s S y n d y k a tu D ziennikarzy Polskich i red a k to r „Ku rie ra Łódzkiego" C zesław G um kow ski. U n iw ersy tet W arszaw ski d ele gow ał prof. Józefa U jejskiego, Jag iello ński a u to ra „H istorii lite ra tu ry niepo dleg łej P olski'' prof. Ignacego C hrzanow skiego, Poznański prof. T adeusza G rabow skiego. Z PAU uczestniczył w o b rad a c h prof. Józef K allenbach — d y re k to r M uzeum i Biblioteki C zartoryskich w K rako w ie. Zw iązki litera tó w rep rezentow ali: Pen Club — k ry ty k i h isto ry k lite ra tu ry Stefan K ołaczkow ski, T ow arzy stw o L iteratów i D ziennikarzy Polskich — S tanisław M iłaszew ski7. O głoszenie składu osobow ego Ko m itetu w yw o łało p ro te st ze stro n y ZZLP. S ekretarz zw iązku Juliusz K aden-B androw ski p rzesłał do M ag istratu list (30 III 1927 r.) w y ra ż a ją cy niezadow olenie z fak tu nie zap ro szen ia do ju ry przedstaw iciela ZZLP, z in icjaty w y k tó reg o u fundow ano w spom nianą n ag ro d ą i k tó ry sk upiał w sw ych szeregach czołow ych p isa rz y p o lsk ich8.
Z ebranie K om itetu N ag ro d y o d było się 3 IV 1927 r. Przew odniczą cym posiedzenia jednogłośnie w y b ra n o prof. J. K allenbacha, jego za
6 W edîug regulam inu Komitet N agrody zbierać się miał przed 15 kw ietnia. Na zebraniu w ybierano przewodniczącego, jego zastępcę i członka-sekretarza. Każdy członek miał praw o tylko do jednego głosu, dla prawomocności uchwał w ym agana była obecność przynajm niej 9 członków. K andydatury zgłaszali oni ustnie, a głoso wanie było jaw ne. Ten artykuł regulam inu w yw oływ ał szereg kontrow ersji. M. Cy narski i osoby reprezentujące enpero w sk o ch ad eck ą Radę, zaproponowali tajne poda w anie kandydatur i ta jn e głosowanie, jednakże w toku dyskusji, większość człon ków opowiedziała się za jaw nością głosowania. W w yniku tego zmieniono odnośny artykuł. Również poufność posiedzeń budziła pewne zastrzeżenia, m. in. prof. J. U jej ski w liście do prezydenta w yraził opinię, iż posiedzenia w inny być jawne, moty w ując to następująco: „[...] między paragrafam i statutów tych dwu nagród (tj. łódz kiej i w arszaw skiej — przyp. MNK) zachodzą pewne analogie, które w ydają mi się trochę niebezpieczne. O bie. m ają być przyznaw ane z końcem kw ietnia a nazwiska laureatów ogłaszane 3 maja. Co będzie jeżeli obie zostaną przyznane jednem u i te mu samemu pisarzowi. Jak się przed tym zabezpieczono?” (APŁ, AmŁ, t. 15 182, N a
groda literacka m. Łodzi 1927, bp). W 1932 r. regulam in obrad Komitetu został zmie
niony. N ie różnił się on zbytnio od poprzedniego. Zmiany dotyczyły term inu ustala nia składu osobowego Komitetu (do 15 kwietnia) i posiedzeń (do końca kwietnia). Istotną zm ianą było określenie, iż dla prawomocności uchwał wym agana była obec ność przynajm niej połow y członków plus jeden, a nie jak poprzednio 9 (APŁ, AmŁ, N agroda m. Łodzi 1929, t. 15 274; 1932, t. 15 353).
7 DzZmŁ 1927, nr 6, s. 17; 1927, nr 9, s. 10.
stęp cą M. C y narskiego, a sek retarzem C. G um kow skiego. C złonkow ie zgłosili n a stę p u jąc e k a n d y d a tu ry : I. C hrzanow ski zap roponow ał Z. B art kiew icza (prozaika, a u to ra Z lego miasta), W . B erenta (pisarza i tłum a cza), J. K ow alskiego (pisarza, filologa klasycznego), M. R odziew iczów nę (autorkę W rz o s u , Lata leśn ych ludzi), W . S ieroszew skiego (prezesa ZZLP), L. Staffa (poetę), W . T e tm a je ra (liryka M łodej Polski) i J. W e y ssenhoffa (pow ieściopisarza, a u to ra p ra c y Cudno i ziemia cudneńska)- M. C yn arsk i — A. Św iętochow skiego (ideologa p ozytyw izm u polskiego), K. T etm ajera, J. W eyssenhoffa, M. R odziew iczów nę i S. P rzy b yszew skie go (program otw órcę M łodej Polski); B. Fichna — W . B erenta, W- S iero szew skiego i S. Przybyszewskiego,- T. G rabow ski — J. G. Paw likow skiego (pisarza, znaw cę Podhala), S. W indakiew icza (h istoryka lite ra tu ry, profeso ra UJ) i E. Zegadłow icza (poetę, tw órcę polskiego ek sp re sjo - nizmu); C. Gumkowiskj — A. Św iętochow skiego, J. W eyssenhoffa, Z. B artkiew icza i M. Rodziew iczów nę; J. K allenbach — K .T etm ajera, A. Św iętochow skiego i J. W eyssenhoffa; S. K ołaczkow ski — W . B eren ta; Z. Lorentz — W . B erenta i A. B rucknera (historyka lite ra tu ry , a u to ra D ziejów literatury polskiej)- S. M iłaszew ski — J. W eyssenhoffa, A. Św iętochow skiego, W . Berenta, K. T etm ajera, L. Staffa, W . S iero szew skiego, W . O rk an a (autora Kom orników), K. H. R ostw orow skiego (dram atopisarza i publicystę) i E. Zegadłow icza; J. O w iński — W . Be renta, K. T etm ajera, J. W eyssenhoffa, S. W indakiew icza, W . O rk an a oraz J. U jejski — K. T e tm ajera i L. Staffa. Poniew aż każd y z członków K om itetu d ysponow ał tylko jednym głosem , spow odow ało to, że przy tak dużej liczbie zgłoszonych k an d y d ató w (16) zapow iadała się ciekaw a sy tu acja, tym bardziej, iż w śród nich dom inow ali tw ó rcy znani i uznani, z reg u ły starszeg o pokolenia. W śró d zap ro p o no w anych k a n d y d ató w n a j w iększą p o p u larn ością cieszyli się W . Berent, K. T etm ajer, J. W e y sse n hoff (zgłoszeni przez sześciu członków kom itetu) i A. Św iętochow ski (podany jako k an d y d at pięciu). Jed n ak że w pierw szym głoso w an iu ty lko pięciu k a n d y d a tó w u zy sk ało głosy: Św iętochow ski (5), B erent (4) o raz K. T etm ajer, J. W eyssenhoff i W indakiew icz (po 1 głosie), pozostali zostali w yelim inow ani. W ko lejn y ch pięciu głosow aniach w yłoniono pierw szego lau re ata n ag ro d y literack iej Łodzi. Został nim A lek san d er Św iętochow ski, k tó ry uzyskał 8 głosów (C ynarskiego, Siedleckiego, O w ińskiego, G um kow skiego, C hrzanow skiego, G rabow skiego, M iłaszew - skiego i K allenbacha), pozostałe cztery o d dano na W . Berenta®.
Z astan aw iającym je s t co spow odow ało w y bór te g o w łaśn ie pisarza. Na w ynik głosow ania m ógł m ieć w p ły w list Z ygm unta W asilew skiego, red a k to ra „M yśli N aro d o w ej" i działacza en d eck ieg o (9 X 1926 r.)
p rzesłany p rezy d en to w i M. C ynarskiem u, a p ro p o n u ją c y przyznanie p ierw szej n ag ro d y A. Św iętochow skiem u. M otyw ow ał to Z. W asilew sk i zasługam i pisarza, jego w iekiem i trudnościam i m aterialn y m i. „Nie- przy zn an ie m u n ag ro d y b y łob y w ielk ą k rzy w d ą" — p isa ł w tym lie'cie W asilew ski. T rudno jednoznacznie stw ierdzić, czy list ten rzeczyw iście m iał w p ły w na podjęcie decy zji o w y b o rze A. Św iętochow skiego la u re a tem Łodzi. N iem niej jed n a k faktem jest, iż M. C y n arsk i w y su n ą ł tę k a n d y d a tu rę. Ponadto zaproponow ali A. Św iętochow skiego C. Gum kow- ski i A. Siedlecki. W o sta te cz n e j rozg ryw ce za A. Św iętochow skim o p o w iedzieli się także J. O w iński, T. G rabow ski i I. C hrzanow ski, k tórzy poprzednio głosow ali na W . Berenta. M ożna w ięc dom niem yw ać, iż M. C y narski m ógł ich przek on ać o celow ości o d b arzen ia A. Św iętocho w skiego laurem n a g ro d y łó d zk iej10.
Z godnie ze statutem , n ag ro d a i dyplom m iały być w ręczone na u roczysty m p o siedzeniu Rady M iejsk iej. Jed nakże A. Św iętochow ski nie p rzy b y ł do Łodzi. W liście, d ato w an y m 7 IV 1927 r. przesłanym do M agistratu, w y raził swą w dzięczność za otrzym anie nag ro d y o raz po inform ow ał, iż nie będzie m ógł w ziąć udziału w po siedzeniu Rady ze w zględu n a zły stan zdrow ia. W zw iązku z tym dyplom został mu p rzesłan y do W arszaw y.
M an d aty członków K om itetu b y ły jedn o ro czne i w yg asały z ch w ilą wjyboru lau reata. To oczyw iście pow odow ało, iż co ro k u p rezy d en t m iasta, odpow ied zialny sta tu to w o za skom p leto w anie K om itetu, zw racał się do in sty tu cji d eleg u jący ch sw oich przedstaw icieli o w yznaczenie o dpow iednich osób. Z bliżający się k o lejn y term in w y b o ru lau reata, spow odow ał iż ZZLP pism em z 27 III 1928 r. zw rócił się do w ładz m iejs k ich z przypom nieniem o konieczności zap ro szen ia przedstaw icieli tego
zw iązku do K o m itetu N agrody. W w y n ik u tego R ada M iejska, na w nio sek K onw entu Seniorów , postano w iła pow iększyć liczbę członków do trzy n astu , zw iększając przew idzianą w art. 3 Statutu... liczbę delegató w polskich zrzeszeń a u to rsk ic h do trz e ch 11.
Z ebranie K om itetu N ag ro d y w yznaczone zostało na 29 IV 1928 r. W skład jeg o ponow nie w eszli profesorow ie: I. C hrzanow ski, J. U jejski, T. G rabow ski i J. K allenbach. Z rzeszenia autorsikie rep rezen tow ali: w y b itn y kryt/yk literack i K aro l Irzykow ski (ZZLP), poeta, w spółtw órca „S k am andra” Ja n Lechoń (Pen Olub) i W acław G rabiński (TL i DP). Poniew aż w 1927 r. o d b y ły się w y b o ry do sam orządu łódzkiego, k tó re p rzy n io sły zw ycięstw o socjalistom , do K om itetu w eszli now i jego przedstaw iciele: Ja n Holcgrebeir (prezes Rady), B ronisław Ziem ięcki
10 Tamże.
11 APŁ, AmŁ, RM, t. 10 980, Protokół z posiedzenia Rady M iejskiej w dn. 26 IV
(prezydent) o ra z Stefan K opciński (ław nik W y d ziału O św iaty i K ultury) i sen ato r S tanisław P c sn e r (delegaci Rady). Poza w spom nianym i, człon kam i zostali: C. G um kow ski, T. C zapczyński12. P rzew odnictw o o brad pow ierzono, podobnie jak w ro k u poprzednim , prof. J. K allenbachow i. W iceprzew odniczącym został B. Ziem ięcki, sek retarzem C. G um kowski, a p roto ko lantem S. K aźm ierczak.
O becni zgłosili n a stę p u jąc e kańdydaturjy: W . G rubiński. C. Guinko- wski, J. U jejski i B. Ziem ięcki zaproponow ali — W . Berenta, I. C h rza now ski p o n o w n ie J. W eyssen h o ffa i W . B erenta oraz, profesora U niw er sy te tu w W ilnie M. Zdziechow skiego; T. G rabow ski — W . Berenta, J. W eyssenhoffa i Z. W asilew skiego; J. H o lc g re b e r i K. Irzykow ski — W . B erenta i J. Tuwima,- J. K allenbach — W . B erenta i K. Iłłakow i- czównę,- S. K opciński — W . Berenta, Z. N ałkow ską (pisarkę, działaczkę ZZLP) i W. O rk ana; J. Lechoń — J. Tuw im a; S. Posner — M. D ąbrow ską (autorkę Ludzi stamtąd) i J. Tuw im a. W śró d zgłoszonych k a n d y d a tów, o b o k now ych nazw isk, pojaw ili się także ci, k tó rz y w y su w ani byli do nag ro d y w roku 1927 — W . Berent, W . O rk an i J. W eyssenhoff.
N ajw iększym p oparciem cieszyły się dw ie k a n d y d a tu ry W . B erenta i J. Tuw im a. Pierw szą z nich zgłosiło dziesięciu członków kom itetu, drugą czterech. W iadom ym stało się, iż jed en z nich zostanie ko lejnym laureatem . W y daw ać by się m ogło, że tym razem n ag ro d a przypadnie W . Berentow i. W pierw szym głosow aniu zarów no on ja k i J. Tuw im otrzym ali po sześć głosów , n ato m iast jed en głos u zyskała k a n d y d a tu ra T- Z ielińskiego. Z godnie z regulam inem ta o sta tn ia została w yelim in o w a na, co spow odow ało, jż głos T. C zapczyńskiego stał się przysłow iow ym ,,języczkiem u w agi", decydu jący m o p rzy zn an iu laurów J. Tuw im owi bądź W . Berentow i. P oniew aż w drugim g łosow aniu padł on na J. T u wima, w łaśnie on został lau reatem Łodzi. J e st rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą iż J. Tuw im zdobył głosy p raw ie w szystkich członków re p re z e n tu ją cych Łódź (Posnera, Ziem ieckiego, H olcgrebera, K opcińskiego i C zap czyńskiego) o raz zrzeszenia a u to rsk ie (Lechonia i Irzykow skiego). Za W . B erentem głosow ali h isto ry cy lite ra tu ry 13.
P rzyznanie n a g ro d y J. Tuw im ow i było odw ażnym pociągnięciem ze stro n y sam orządu. Był on bow iem o stro zw alczany przez en d e cję , o d m aw iającą mu praw a posługiw ania się językiem polskim , w idzącą w nim tylko au to ra żydow skiego. Taki w e rd y k t K om itetu spraw ił, że nagro da łódzka sk u p iła na sobie uw ag ę społeczeń stw a polskiego. P ostę pow a p rasa zarów no łódzka ja k i w arszaw sk a donosiła z uznaniem o tej decyzji. „Głos Polski" p isał „Łódź nagrodziła jedn ego z
najgód-Tamże, s. 13.
n:ejsziych sw ych synów . N agrodziliśm y poetę m iłości, ukochania ludzi i ż y c ia 1'14, „W iadom ości L iterack ie” p odając inform acje o p rzyznaniu n ag ro d y Łodzi J. Tuw im owi, a W arszaw y K. T etm ajerow i pisały, iż „R edakcja w ita z uznaniem takie d e c y zje ” 15. D zienniki łódzkie p rez e n tow ały a rty sty c z n ą biografię poety, p rzy p o m in ały także jego w iersze z tom ików C zyhanie na Boga (1918), Sokrates tańczący (1920), czy
Słowa w e k r w i (1926)16.
U roczyste w ręczenie dyplom u i n a g ro d y o dbyło się 3 V 1928 r. na specjalnie zw ołanym posiedzeniu Rady M iejskiej. W swoim przem ów ie niu J. Tuw im pod k reślił s ilr e związki uczuciow e w iążące go z Łodzią, k tó ra była w w ielu w ypadkach in sp iracją do tw órczej pracy, a także fakt, że n ag rod a ta stanie się bodźcem do dalszej p ra c y 17.
K olejne zebranie K om itetu N ag ro d y Łodzi o d b yło się 21 IV 1929 r. Skład K om itetu w w iększości p ozostał bez zmian, w p orów naniu z r o kiem 1928. N a m iejsce prof. Ignacego C hrzanow skiego w szedł Stefan K ołaczkow ski natom iast Stefana K opcińskiego, k tó ry w y jech ał z Łodzi, zastąpił P rzecław Sm olik ław nik W y d ziału O św iaty i K u ltu ry Z arządu M iejskiego. D elegatem K uratorium został Ja n Gadom ski, Pen-Clubu pisarz, b y ły red a k to r „Tygodnika Ilu stro w an eg o ” Piotr C hoynow ski, T o w arzystw a L iteratów i D ziennikarzy Polskich Juliusz Ejsmond, a ZZLP p u b licysta i działacz W in c e n ty R zym ow ski18. Prezydium Kom i tetu u k o n sty tu o w ało się następu jąco , przew odniczącym został J. K allen bach, zastępcą B. Ziem ięcki, sek retarzem C. G um kow ski, a p ro to k o la n tem B. Dudziński - k iero w n ik O ddziału Prasow ego M agistratu. C
zlonko-' 4 „Głos Polski" 2 V 1928, s. 7.
15 „W iadomości Literackie" 6 V 1928, s, 5. 16 „Głos Polski" 1 V 1928, s. 5.
17 Na posiedzeniu tym J. Tuwim wygłosił przemówienie: „W tej najpiękniejszej chwili mojego życia składam przede w szystkim hołd tym wielkim duchom poezji naszej, których natchnione słowa tak głęboko zapadły mi w serce. Rozumiem, że przyznano mi nagrodę Łodzi nie w kolejności zasług dla literatury ojczystej, gdyż mi do nich jeszcze daleko, że nagrodzono tu nie tylko poetę, ale i łodzianina. N ie chaj mi wolno, będzie, jako dziecku Łodzi fabrycznej, Łodzi robotniczej dać wyraz najczulszemu wzruszeniu z powodu tej decyzji. A jest to uczucie ow iane tkliw ą pam ię cią tych dawnych lat, kiedy budziły się we mnie pierwsze meloKiie w ierszy albo w rytm ie tego miasta, albo buntujące się przeciw jego rytmowi, lecz zawsze z łódzkich ulic w yniesione. Kominy były mi jak olbrzymie czerwone wykrzykniki, jak znaki potw ierdzenia, że jest to miasto nieustającej pracy. Zawsze o tym pamię tałem i zawsze za to kochać będę moje miasto rodzinne. A teraz kiedy mnie Łódź tak w spaniale, tak szczodrobliwie, ponad nikłe zasługi w ynagrodziła, pam iętać będę, że uznanie dla dotychczasowego mego dorobku jest jednocześnie dalszym bodźcem do w ytężonej pracy dla dzieła młodej robotniczej poezji polskiej"(APŁ, AmŁ, t. 15 253, Nagroda m. Łodzi 1928, bp).
w ie K om itetu zgłosili: P. C hoynow ski i J. Gadom ski k a n d y d a tu rę p re zesa Pen-Cluibu — F. Goetla; J. Ejsm ond i W . Rzym ow ski — Z. N ałk o w ską; T. G rabow ski — K. H. R ostw orow skiego i Z. W asilew skiego; C. G um kow ski — Z. B artkiew icza i K. H. R ostw orow skiego; J. Holc- greber, P. Sm olik i B. Ziem ięcki — byłego członka K om itetu K. Irz y kow skiego i znanego k ry ty k a tea tra ln eg o i literack ieg o T adeusza Boya- -Zeleńskiego; J. K allenbach — K. Iłłakow iczów nę; J. U jejski — Z. N a ł kow ską i K. Iłłakow iczów nę. Spośród ośm iu w y su n ięty ch k an d y d a tó w tylko trzej — K. Irzykow ski, T. Boy-Żeleński i F. G oetlel, kandyd o w ali po raz pierw szy, pozostali — Z. Bartkiew icz, K. Iłłakow iczów na, Z. N ał kow ska i K. H. R ostw orow ski byli zgłaszani już w łatach poprzednich. D ysponując takim i propozycjam i ustalono, iż do głosow ania będą bran e pod uw agę k a n d y d a tu ry : F. G oetla, Z. N ałk o w skiej, K. Irzykow skiego, K. H. R ostw orow skiego i K. Iłłakow iczów ny. Ja k m ożna przypuszczać zadecydow ał o tym fakt zgłoszenia tych osób przez co najm niej dwóch członków K om itetu. W trak cie pięciu głosow ań, najw iększą liczbę gło sów (7) zdobyła Z. N ałkow ska. K. Irzykow ski uzy skał pięć g ło sów 19. K om itet p rzy zn ając Z. N ałk o w skiej doroczną nagrod ę łódzką p o d k reś lił, w u zasadnien iu w yboru, związki pisarki ze św iatem p rac y o raz ,,głębokie znaw stw o skom plikow anej duszy ludzkiej, jak ie przejaw ia się i zn ajdu je dobitny w yraz w u tw orach lau re atk i". U czestniczyła ona 3 V 1929 r. w u roczysty m posied zen iu Rady M iejskiej, na którym w rę czono jej dyplom nag rody , w y k o n an y przez K. H illera. D ziękując za przyznanie N ag ro d y L iterackiej Łodzi podkreśliła, iż ,,[...] nagrod a ta ma dla m nie znaczenie szczególnie w ażne, pochodzą bow iem od m iasta, k tó re jest siedliskiem pracy , tw o rzącej nagim i rękam i w ciąż now ą rzeczyw istość".
W 1930 r. n ag ro d a literack a Łodzi została przyznana w y bitn em u h isto rykow i lite ra tu ry i k u ltury, auto ro w i D ziejów literatury Dol ski e j w za rysie, profesorow i U n iw ersy tetu E erlińskiego A leksan drow i B rücknero-
wi. O bok k a n d y d a tu ry A. B rücknera, zgłoszono także: K. Perzyńskiego (autora p o p u larnej w ów czas A s z a n tk i ) o raz K. Irzykow skiego, Z. Bart kiew icza, J. Ejsm onda i K. H. R ostw orow skiego. Jed n ak że w tra k c ie dy sk usji Kom itet w składzie: J. H olcgreber, B. Ziem ięcki, P. Smolik, S. Posner, J. G adom ski, C. G um kow ski, I. C hrzanow ski, T. G rabow ski, J. U jejski, S. K ołaczkow ski, J. W ołoszynow ski, L. Pom irow ski i W . G ru biński, p o stanow ił jed n ogłośnie przyznać n ag rodę A. Briicknerow i za całokształt jego działalności na p olu lite ra tu ry p o lsk iej20.
Poniew aż la u re a t ze w zglądu na stan zdrow ia nie mógł przyby ć do Łodzi, w ładze sam orządow e zw róciły się do poselstw a polskiego w
Ber-19 „Glos Poranny" 25 IV Ber-1929, s. 4; 4 V Ber-1929, s. 2. S3 APŁ, AmŁ, t. 15 300, Nagroda m. Łodzi 1930, bp.
l:nie o um ożliw ienie zorganizow ania tej u ro czysto ści na m iejscu21. D ecyzja p rzy zn ająca prof. A. Biriicknerowi n ag ro dę sp o tk ała się z ży czliwym p rzyjęciem .prasy łód zkiej22.
Jedn o cześn ie na posiedzeniu 13 IV 1930 r., S. K ołaczkow ski zgłosił w niosek zaw ieszenia n ag ro d y litera c k ie j i przezn aczenia tej k w o ty na cele naukow o-społeczne, p ro p o n u ją c ufundow anie k a te d ry socjologii. T ru dno jest dać jednoznaczną odpow iedź czy chodziło o u tw o rzen ie jej na któ ry m ś z istn iejący ch u n iw e rsy te tó w czy też o jej pow ołanie przy O ddziale Łódzkim W oln ej W szechn icy Polskiej. W dyskusji, jak a w y w iązała się w zw iązku z tym p ro jek tem głos zabrał B. Ziem ięcki stw ie r dzając, iż sp raw a jest przedm iotem rozw ażań M agistratu. M ożna więc przypuszczać, że chodziło jed n a k o k a te d rę p rzy W o lnej W szechnicy.
Przyzn aw anie corocznie n ag ro d y jed y nie literatom , budziło spore zastrzeżenia w śród członków M ag istratu i Rady M iejiskiej. Spow odow a ło to dyskusję, w k tó re j podnoszono m ożliw ość zm iany d o tych czaso w e go statu tu , rozszerzając zakres p rzy z n a w a n ia n a g ro d y na p rzed staw icie li innych dziedzin sztuki o raz rep re z en ta n tó w nauki polskiej. P rzy go to w an y no w y p ro je k t sta tu tu p o d d a n y został dy skusji na k ilk u p osiedze niach Z arządu M iejskiego. W y w ołał szereg k o n tro w ersji, dotyczyło to szczególnie §§ 2 i 9, m ów iących o tym k to m ógł otrzym ać w spom nianą n agrodę. W dniu 9 V 1931 r. w icep rezy d en t S. Rapalski, w sp a rty g łosa mi ław n ik ó w W . A dam skiego i A. Joela, złożył votum sep aratu m w obec tych paragrafów , m o ty w u jąc to n astęp u jąco : ,,W obec tego, że nag ród dla polskiej nauki, lite ra tu ry i sztuki czy to rządow ych czy to kom u n aln ych jest w Polsce dość dużo, że k o m itety m ające na celu p rzy zna nie tych nagród, jak to w ynika z d ysku sji prow adzonej na lam ach p ra sy, m ają kło p o ty z w yszukaniem o dpow iednich k andydatów , jestem zda nia, iż N agrod a m. Łodzi w inna być p rzy zn aw an a nie co ro k lecz co dw a lata, tym bardziej, że gm ina Łódź zn ajd u je się w ciężkiej sy tu a
21 A. Brückner przesiał na ręce prezydenta B. Ziemięckiego list następującej treści: „W ielce Szanowny Panie Prezydencie! Na ręce pańskie skiadam w yrazy naj wyższej wdzięczności za niespodziew any zaszczyt i łaskę jakimi mnie W ysoka Rada i M agistrat obdarzyć raczyli. Komitet N agrody Literackiej m. Łodzi raczył uczcić m oją pracę życiową, przyznaniem mi tej nagrody. Jestem uczonym nie literatem , ale praca moja miała zawsze na celu głównie literatu rę i kulturę, aby w ykazać jak w ciągu wieków kształtow ało się życie umysłowe. Czołem bijąc za wyrządzoną mi cze^ć, życzę zacnemu a w ielkiem u miastu, którego laureatem odtąd się szczycę, w szelkiej pomyślności. A leksander Brückner” (APŁ, AmŁ, t. 15 300, Nagroda m. Ło
dzi 1930, bp).
22 „Kurier Łódzki" 14 IV 1930, s. 1; 5 V 1930, s. 5. „W iadomości Literackie" 27 IV 1930, s. 4 (W tym samym roku W arszaw a przyznała O rkanowi, a W ilno K. Iłła- kowiczównie).
cji fin an so w ej"23. Przyznaw anie n ag ró d co dw a lata nie było zjaw is kiem w yjątkow ym . N iek tó re m iasta np. Poznań, ju ż w chw ili ich fun dow ania, przyznaw any ją co dw a la ta 24. N ie bez znaczenia była także trudna sy tu acja m ate ria ln a Łodzi, jeżeli uśw iadom im y sobie, iż był to okres w ielkiego k ry zy su gospodarczego, w k tó ry m na plan p ierw szy w ysuw ały się przede w szystkim n ap ięte p rob lem y społeczne. So cjalis tyczna w iększość R ady M iejskiej nie chciała jed n a k zrezygnow ać z przyznaw ania nag rody , w idząc w niej m ożliw ość a w a n su k u ltu ra ln e go robotniczego m iasta. Inneg o ty p u zastrzeżenia do now ego sta tu tu zgłosił P. Smolik. W y chod ząc z założenia, iż n a jg o rz ej uposażoną grupą a rty stó w są poeci i p lasty cy , co zresztą b y ło b ran e pod uw ag ę p rzy u ch w alaniu nagród, w y d aw ało m u się niesłuszne faw oryzo w anie nauki przez udzielenie je j dw u k ro tn ie n ag ro d y w ciągu czte re c h lat w. sto sun ku do jed n o razo w ej n ag ro d y dla sztu k p lasty czn y ch i poezji w tym sam ym czteroletnim o k re sie 23.
D yskusja nad tym i problem am i trw ała dość długo. Pow rócono do n iej 17 IX 1931 r. na posied zen iu M ag istratu, k ie d y to zdecydow ano przyznaw ać n ag rodę w w ysokości 10 000 zł na przem ian polskim uczo nym (z n au k hum an isty czn ych lub m atem atyczno-przyrodniczych), lite ratom i plastykom (m alarzom lub rzeźbiarzom ), w ten sposób, iż w n a j bliższym ro k u tj. 1932 m iał ją otrzy m ać jed en z w y b itn y ch p rze d staw i cieli: sztuk plastyczny ch , w ro k u n astęp n y m lite ra tu ry pięknej, a dalej rep re z en ta n t polskiej nauki. P orządek ten m iał być u trz y m an y stale. P odjęcie tej u ch w ały uniew ażniło poprzednią z dnia 9 V 1931 r., p rzy znającą nagro dę n a jp ie rw nauce, potem zaś sztukom p lasty czn y m 2«. N ow y Statut nagrody m. Łodzi dla p o lskiej nauki, literatury p ięknej
i s z tu k pla sty c zn y c h Rada M iejska zatw ierdziła w dniu 12 XI 1931 r.27
W zw iązku z tym, iż zm ienił się c h a ra k te r nagrody, u leg ł także zm ianie sk ład K om itetu, w zależności od tego kom u n ag ro d a była p rz y znaw ana. Ja k o członkow ie stali w chodzili do niego w ch arak terze p rzedstaw icieli Z arząd u M iejskiego: p rezes Rady, p rezy d en t i ław nik- -przew odniczący W yd ziału O św iaty i K ultury. Z rezygnow ano z udziału w p racach K om itetu osób w y b ieran y ch przez Radę.
W p rzy pad ku przyznaw ania n a g ro d y przedstaw icielow i sztuk plas tycznych do K om itetu zapraszano czterech k ry ty k ó w , deleg ató w z A k a
APŁ, AmŁ, RM, mikrofilm 120 209, Posiedzenie M agistratu w dn 9 V 1931 s. 205.
24 M iejskie nagrody literackie, „Samorząd Miejski"1927, s. 100. 25 APŁ AmŁ, RM, mikrofilm
26 APŁ, AmŁ, WOiK, t. 15 295, s. 131. 27 Tamże, s. 285.
demii Sztuk Pięknych w K rakow ie i P aństw ow ej Szkoły Sztuk P ięknych w W arszaw ie o raz z In sty tu tu P ro p ag an d y Sztuki.
Zm ienił się rów nież w p o ró w n a n iu z latam i poprzednim i skład Ko m itetu „ lite ra c k ie j'1 n agrody. W chodziło teraz do niego dw óch k r y ty ków literackich , deleg at PAU, po jed n ym rep re z en ta n cie Pen-Clubu, ZZLP, T o w arzystw a L iteratów i D ziennikarzy Polskich, Z w iązku Pols kich A u to ró w D ram atycznych. Zm niejszono liczbę przed staw icieli śro dow iska u n iw ersy teck ieg o , zap raszając jed y n ie profesora U n iw ersy tetu W a rsz a w sk ie g o .
W roku, w któ ry m n ag ro d a p rzy p a d ła uczonem u, do K om itetu oprócz stały ch członków w chodziło pięciu d eleg ató w z u n iw e rsy te tó w w W a r szaw ie, K rakow ie, Lwowie, Poznaniu i W ilnie, przed staw iciele P o litech niki W arszaw skiej i W o ln ej W szech nicy Polskiej w W a rsz a w ie 28.
W w yn iku zm iany profilu n a g ro d y i trud n ości finansow y ch sam o rządu łódzkiego, w 1931 r. n ag ro da nie została p rzyznana. Pierw szą w edług now ego statuLu m iał o trzym ać w 1932 r. p rzed staw iciel sztuk plastycznych. W yw o łało to zrozum iałe (poruszenie w środow isku a rty stycznym Łodzi. W d niu 8 IV 1932 r. odbył się w ieczór d y sk u sy jn y , zorganizow any przez Zrzeszenie A rty stó w Plastyków , pośw ięcony om ó w ieniu d o ro bk u arty sty c z n e g o m iejscow ych m alarzy. W sk azyw an o na tru dności p rzy doborze k andydatów . Spraw a, iż n ag rod a w inna p rzypaść a rty śc ie o w y b itn y ch zasługach nie budziła żad ny ch w ątpliw ości. Domi now ało jed n a k przek onan ie o konieczności nag rodzenia tw ó rcy łódzkie go, w skazu jąc na fakt, że jest to p ierw szy tego ro d zaju gest sam orządu w sto su n k u do sztuk plastycznych. Jed n o cześn ie na łam ach „G łosu Po ran nego " przeprow adzono an k ie tę w śró d m alarzy łódzkich, kom u n a leży p rzyznać p ierw szą „p lasty czn ą'' nag rod ę Łodzi. W spraw ie tej w y pow iadali się M. Trębacz, S. Finkeistein, W . B rauner, W . Strzem iński, M. Siem iński, Lejzerow icz, I. H irszfang i A. Behrm an. W szyscy o ni byli zgodni, iż pow inna o na być p rzyznana łodzianinow i. T w ierdzen ie to uzasadn ian o bardzo różnie. M. T rębacz uw ażał, że „k u ltura Łodzi w y chodzi dop iero z pow ijaków i d latego obow iązkiem naszym je s t dbać o nas sam ych". W skazyw an o na konieczność u dzielenia tw órcom pom o cy m aterialn ej, w łaśnie poprzez przyzn aw anie im nagrod y. Inną p rzy czyną, k tó ra uzasad niała słuszność tezy „Łódź dla łodzian", a k tó rą p od k reślił W . Strzem iński, był fakt, iż Łódź je s t dostatecznie dużym m iastem b y była w stanie decydow ać o k ie ru n k u rozw o ju życia a rty stycznego k raju . Jed n ak że w opinii W . Strzem ińskiego Łódź nie dyspo now ała w ów czas takim i w ybitnym i tw órcam i, k tórzy poprzez w ysoki poziom sw ych p rac m ogli w y w ierać w pływ na sztukę polską.
Statut nagrody m. Łodzi dla polskiej nauki, literatury pięknej i sztuk plastycz nych, DzZmŁ 1931, nr 48, s. 906—907.
Do K om itetu N agrod y w 1932 r. weszli: B. Ziem ięcki, P. Smolik, R. K em pner (w iceprzew odniczący Rady M iejskiej), m alarz i grafik, pro- leso r PSSP w W arszaw ie W o jciech Jastrzęb ow ski, w spółzałożyciel IPS prof. K arol S try jeński, prof. Ignacy Pieńkow ski z ASP (członek sto w a rzyszenia „Sztuka"), prof. M ichał Sobeski, dr M ieczysław Sterling, M ieczysław W eiss i Stefan W eg n er (Zrzeszenie A rty stó w Plastyków ). W dniu 31 III 1932 r. odbyło się posiedzenie Rady M iejskiej. U chw alo no na nim p o p raw k ę do statu tu , w p ro w ad zając n a m iejsce jedn eg o z czterech kry ty k ó w , d elag ata łódzkiego Z rzeszenia A rty stó w 29. Komi tet zebrał się 30 IV 1932 r., w celu przy zn an ia nag ro dy . Przew odniczą cym został w y b ran y M. Sobeski, a p ro to k o lan tem L. P iotrow ski — kierow nik O ddziału O św iaty Pozaszkolnej i K ultu ry . Zebrani zgłosili n a stę p u jąc e k a n d y d a tu ry : M. Jastrzęb ow ski, M. S terling i K. S tryjeń sk i zaproponow ali Leona W yczółkow skiego jed n ego z najw y b itn iejszy ch m alarzy XIX-XX w.; P. Sm olik i M. Sobeski — W ład y sław a S trzem iń skiego; R. K em pner — A rtu ra Szyka, ilu stra to ra i k a ry k a tu rz y stę ; I. Pieńkow ski — W o jciech a W eissa, znanego m alarza ak tó w kobiecych; M. W allis — J. Pankiew icza, p row adzącego od 1925 r. filię ASP w P a ry żu; S. W e g n er — K. H illera, tw órcę heliografiki, zajm ującego się m alar stw em a b stra k cy jn y m a rty s ty łódzkiego. Poniew aż w śró d zgłoszonych k a n d y d ató w było trzech zw iązanych z Łodzią (Strzem iński, Szyk, Hiller) w yłoniła się kw estia czy nag rod a ma nosić c h a ra k te r reg io naln y czy o gólnopolski. W toku d yskusji zdecydow ano się jed n a k nie zaw ężać jej c h a ra k te ru do nag ro d y region aln ej. Po p róbnym głosow aniu, w którym w yłoniono trzech kan dydatów : W . Strzem ińskiego, W. W eissa i L- W y czółkow skiego, p rzy stąpio n o do o stateczn y ch w yborów . Zestaw ienie tych nazw isk było bardzo w ym ow ne, obok tw órców znanych pojaw iła się k a n d y d a tu ra W . Strzem ińskiego, m łodego m alarza i w y b itneg o teo rety k a sztuki, tw ó rcy uniz-mu, w sp óło rgan izato ra G rupy „ал-" i G alerii Sztuki N ow oczesnej w Łodzi. Jed n ak że w łaśnie on otrzy m ał nag ro dę Łodzi na rok 1932. T ak pisał P. Sm olik o decyzji K om itetu „ Jest rzeczą szczególnie znam ienną, że m iasto uw ażane pow szechnie za gniazdo n a j grubszego m aterializm u, w y raża n ag ro dą sw ą najw yższe uznanie i hołd nie znan y dotąd przez ogół i o ficjalne sfery ideom bojow nika now ych form w sztuce, zam iast uw ieńczyć co by łoby rzeczą łatw iejszą, w ielkość już pow szechnie u zn an ą i z w y cięsk ą”30.
U roczyste w ręczenie n ag ro d y i dyplom u odbyło się 25 V 1932 r., zostało ono zakłócone przez gru p ę o p o zy cjo n istó w m. in. z W acław em D obrow olskim , p ro te stu ją c ą przeciw decy zji K om itetu. Jednocześnie zorganizow ano kam panię p raso w ą p rzeciw sztuce now oczesnej i osobie
29 Tamże, 1932, nr 18, s. 377; „Głos Poranny" 28 V 1932, s. 1. 30 APŁ, AmŁ, t. 15 353, Nagroda m. Łodzi 1932, bp.
W . Strzem ińskiego. W . Strzem iński jed n a k zdecydow anie przeciw staw ił się zarzutom k iero w an y m p o d jego adresem . Do polem iki, po stronie lau reata, w łączyli się także inni arty śc i: L. C hw istek, J. Przyboś, gruipa m alarzy su rrealietó w „A rles" i p rofesorow ie U n iw ersy tetu L w ow skie go31.
Rok 1933 b ył ostatn im rokiem funk cjo no w ania R ady M iejskiej 0 so cjalisty czn ej w iększości, k tó ra ju ż cz te ro k ro tn ie przyzn aw ała n a g ro dę Łodzi w y bitnym przedstaw icielom lite ra tu ry i plastyki, b ył to rów nież rok, w k tó ry m przy zn ano o sta tn ią n ag ro d ę „lite ra ck ą ". W sk ła dzie K om itetu znaleźli się w ów czas E dw ard A nd rzejczak (prezes Rady), B. Ziemięclci i P. Smolik, prof. Ig n acy C hrzanow ski (PAU), h isto ry k 1 te o re ty k lite ra tu ry K onrad G órski (UW), felietonista Zdzisław Kle- szczyński (Pen-Club), d ram atu rg Stefan K iedrzyński (ZAD), la u re a tk a Łodzi Zofia Nalkowiska (ZZLP), A ntoni Bogusławski (TL i DP), K arol Irzykow ski i re d a k to r „P rzegląd u T eatraln eg o i M uzycznego" Ja n N ep o m ucen M iller o raz C zesław G um kow ski.
P osiedzenie K om itetu o d było się 30 IV 1933 r. Sześciu członków : E. A ndrzejczak, C. G um kow ski, K. Irzykow ski, J. M iller, P. Sm olik i B. Z iem ięcki w y sunęło k a n d y d a tu rę A. Struga, pozostali zgłosili S. Szpotańskiego (Eogusławski), A. G órskiego (Chrzanow ski), M. D ąb ro w skiej (Górski), M. R odziew iczów ny (K leszczyński i K iedrzyński) i S. W itkiew icza (Nalkowiska). Poniew aż już p rz y zgłaszaniu w y raźn ie zary so w ała się w iększość w sto su n ku do k a n d y d a tu ry A. Struga, pozo stali członkow ie, z w yjątk iem I. C hrzanow skiego i K. G órskiego, uznali ją za godną ich k an d y d ató w i p ostanow ili głosow ać na A. Struga. W obec tak iej sy tu acji K. C hrzanow ski i K. G órski ośw iadczyli, iż za A. Strugiem glosow ać nie m ogą, poniew aż byłoby to sprzeczne z ich poglądam i na jego tw órczość, ale nie chcąc rozbijać jednom yślności uchw ały, w strzym ali się o d głosow ania. A. Strug, k tó ry kan d y d o w ał trzy k ro tn ie w W arszaw ie bez pow odzenia, został w y ró żn io n y nagrod ą łódzką.
N a w spom nianym posiedzeniu K. Irzykow ski postaw ił w niosek o u zu p ełnien ie art. 2 Statutu..., poprzez m ożliw ość k an d y d o w an ia do nag ro d y także k ry ty k o m literackim . Postanow iono zw rócić się do Rady 0 dokonanie zm iany zgodnie z su g estią K. Irzyk ow skiego32.
W 1934 r. ze w zględu na złożoną sy tu a c ję polity czn ą w Łodzi n a grody nie przyznano. W o k resie od lipca 1933 r. do m aja 1934 r. nie było w Łodzi Rady M iejskiej. N ow e w y b o ry o dbyły się w m aju 1934 r. 1 p rzy n io sły zdecydow ane zw ycięstw o obozow i narodow em u. Endecka
31 „Głos P oranny" 10 VI 1932, s. 11.
w iększość Rady szerm ująca hasłam i antysem ickim i i an ty k o m u n isty c z nym i, zm ierzała do zm ian i pod p o rządk o w ania sw ojem u program ow i, całokształt życia politycznego i k u ltu ra ln e g o m iasta. Tym zam ierzeniom nie o stał się także sta tu t n ag ro d y łódzkiej. W d n iu 13 III 1935 r. odbyło się posiedzenie K om isji Regulam inoW o-Praw nej Rady, pośw ięcone za tw ierd z en iu n ie k tó ry c h sta tu tó w i regulam inów . N ajw ażn iejszą b y ła
zm iana sta tu tu nagro dy. Z głoszony przez fra k c ję obozu n arodow ego w niosek, iż n ag ro dę może uzyskać ty lko k a n d y d a t w y znania ch rze ścijańskiego, kom isja uchw aliła w iększością głosów 33. N ow y s ta tu t zo stał zatw ierd zon y 20 III 1935 r. przez R adę M iejską. Z asadnicza zm iana do tyczyła fak tu p rzy zn aw an ia n ag ro d y Polakom w yznania ch rz e śc ijań skiego. Zm ieniono rów nież n iek tó re zasady pow oływ ania członków K om itetu. Poniew aż n ie było już funkcji p rezesa R ady M iejskiej, jego m iejsce m iał zająć p rzed staw iciel Rady, do K om itetu p rzy zn ająceg o nag ro d ę uczonem u postano w ion o zapraszać d e le g a ta P olitechniki W a r szaw skiej, KUL o raz ,,Kasy im. M ianow skiego", k tó ry w szedł n a m ie j sce .reprezentanta W o ln ej W szech nicy Polskiej, u w ażan ej p rzez e n d e cję za siedlisko m asonerii i żyd o k o m u n y 34.
T akie p o staw ien ie sp ra w y w y w o łało o b urzenie w ie lu radnych , k tó rzy nie m ogli zgodzić się z zajm ow anym przez e n d e k ó w w Radzie stanow iskiem . N a tym sam ym p o sied zen iu rad ni z frakcji BBWR złożyli n a stę p u jąc e ośw iadczenie: ,,F rak cja nasza w y chodząc z założenia, że w szelkiego ro d zaju w aśn ien ia sp o łeczeństw a czy będzie o no stanow o- -klasow e czy narodow ościow e, obniża poziom k u ltu ra ln y narodu, nisz czy częstokroć jeg o d o ro b ek społeczny i gospodarczy, że zgłoszony w niosek z ty ch w łaśnie p rzesłan ek w y p ły w ając, sprzeczny jest zarazem z duchem n aszej K onstytucji, głosow aliśm y przeciw art. 2"85. Rów nież frakcja rad n y c h Z jednoczonego Bloku Ż ydow skiego p ro te sto w a ła p rze ciw tem u arty k u ło w i, u w ażając go za sprzeczny z ob ow iązu jącym i w R zeczypospolitej praw am i.
Z m iany w pro w adzo ne przez en d e k ó w nie o sta ły się długo. Już w październ ik u 1935 r. tym czasow y p rez y d e n t Łodzi inż. W acław G ła zek, działający w zastępstw ie R ady M iejskiej, p rzyw ró cił art. 2 brzm ie nie takie ja k w statucie z 1931 r., n ato m iast a rt. 6 uleg ł p e w n e j m ody fikacji, a m ianow icie zostaw iono passu s m ów iący o zap raszaniu do Ko m itetu przedstaw icieli KUL i ,,Kasy im. M ianow skiego", p rzy w racając jednocześnie uczestnictw o d eleg ata W W P 38.
33 '„Kurier Łódzki" 14 III 1935, s. 2.
34 Statut nagrody m. Łodzi dla polskiej nauki, literatury pięknej 1 sztuk p lastycz
nych, DzZmŁ 1935, nr 1, s. 262—264.
36 APŁ, AmŁ, RM, mikrofilm 120 086, s. 109; DzZmŁ 1935, nr 4, s. 218. 36 APŁ, AmŁ, RM, mikrofilm 120 087, s. 122.
W szystk ie te zm iany, o k tó ry c h była m ow a w yżej, p rzesunęły p rzy znan ie n a g ro d y o kilka m iesięcy. Poniew aż w 1934 r. nie przy zna no nagrody, a m iała w ów czas przypaść przedstaw icielow i nauki, zgod nie z po stan o w ieniam i statu tu , p rzesu n ięto ją na ro k następ n y .
Posiedzenie K om itetu N ag rod y od było się 4 XI 1935 r. W jego skład w chodzili: prof. F. Bujak (historyk), prof. M. H u b e r (badacz m echaniki teo retyczn ej), prof. К. Jo n śch e r (pediatra), prof. S. M azu r kiew icz (m atem atyk), prof. M. Popław ski, prof. L. Sperr, prof. T. Lehr- -Spław iński (językoznaw ca), prof. T. V iw eger, J. W a ltra tu s (naczelnik W OiK), dr T. M ogielnicki (Rada Przyboczna) i W . Głazek. C złonkow ie zgłosili szereg k a n d y d a tu r w y b itn y ch naukow ców z różnych dziedzin nauki: prof. С. W ito szy ńsk ieg o (aerodynam ika), prof. L. H irszfelda (m ikrobiologa), prof. S. K utrzebę (historyka), prof. К. B iałasiew icża (biologa), prof. M. D om inikiew icza (fizyka), prof. T. W ałka-C zarneckle- go (historyka) oraz prof. K. N ilscha (filologa). W toku dy sk u sji om ó w iono zasługi położone przez p o szczeg ó lny ch k a n d y d a tó w dla nauki polskiej. Z decydow ano w ów czas jedn o g ło śn ie przyznać n ag ro d ę Łodzi Czesław ow i W itoszyń skiem u za w ybitn e zasługi w dziedzinie m echaniki sto so w an ej i lo tn ictw a37.
W ręczen ie dyplom u o d było się 5 XII 1935 r. n a uroczysty m posie d zeniu R ady Przybocznej, w którym u czestniczyli p rzedstaw iciele władz ad m in istracy jn y ch z w o jew o d ą łódzkim W . H auke-N ow akiem oraz sam orządow ych i w o jsk o w y ch 38.
Z achow ując kolejność p rzy zn aw an ia nag ró d w 1936 r. m iała ona ob jąć sztuki plasty czne. Jed n ak że w 1936 r. sta tu t n a g ro d y ponow nie uleg ł zm ianie. Z m niejszyła się je j w ysokość, od tego roku w ynosiła już tylko 5000 zł. W iązało się to z ciągłym i kłopotam i finansow ym i m iasta. Z reg u ły w szelkie oszczędności p rzep ro w ad zan e by ły w dzia łach takich jak k u ltu ra i o św iata. S tatu t z m ien iał.tak że k olejność p rz y znaw ania nagród. M ieli ją o trzy m y w ać na p rz e m ia n uczeni z dziedziny n a u k hum anistycznych, n a stę p n ie a rty śc i plastycy, literaci o raz uczeni z z a k re su n au k p rzyrodniczo-m atem atycznych. U legł też pew n ej zm ia nie skład K om itetu. Jak o stali członkow ie w chodzili oprócz znanych nam: prezy d en ta, naczelnika W y d ziału O św iaty i K ultury i p rz e d sta w i ciela Rady, także reso rto w y w icep rezy d en t. Do K om itetu p rzy zn ająceg o n ag rodę „plastyczną" zostali d okooptow ani d eleg at PAU i W ydziału Sztuki U n iw ersy tetu w W ilnie o raz k iero w n ik M uzeum M iejskiego
37 DzZmŁ 1935, nr 11, s. 695; „Kurier Łódzki" 5 XI 1935, s. 5 (Nie udało się usta lić, k tó ry z członków Komitetu zgłosił poszczególne kandydatury. Nie zachow ały się bcftviem m ateriały archiwalne, a ponieważ posiedzenia były tajne, również prasa jako źródło pomocnicze nie jest w stanie tej luki wypełnić).
w Łodzi. W K om itecie n a g ro d y „ lite ra ck ie j" p o jaw ił się nowiy członek, rep re z en tu ją c y Polską A kadem ię L iteratu ry . J e st rzeczą c h a ra k te ry s tyczną, iż do K om itetu n ag ro d y p o w oły w an o o d tąd p rzedstaw iciela M in isterstw a W y zn ań R eligijnych i O św iecenia Publicznego. P ojaw ił się now y czynnik, k tó ry m ożna ok reślić m ianem „oficjalny". P ra w d o podobnie św iadczyło to o próbie po dp o rząd k ow ania w ładzy p ań stw o w ej, rów nież tej sfery życia publicznego, jak ą była k u ltu ra 39. P rz y ję cie sta tu tu spow odow ało, iż w 1936 r. K om itet m iał przyznać n ag rod ę uczonem u-hum aniście. W dniu 25 IV 1936 r. p rez y d e n t zw ołał p osiedze nie Kom itetu, uczestniczyli w nim: prof. W . A ntoniew icz (archeolog), prof. M. K ridl (historyk literatu ry ), prof. F. B ujak (historyk), prof. A. K leczkow ski, prof. S. Błachowski (psycholog), prof. M. Ż yczyński, prof. S. Poniatow ski (etnograf), prof. M. H an delsm an (historyk), prof. A. K rokiew icz (filolog klasyczny), d r Z. Z agórski (MWRiOP), W . G ła zek, M. G odlew ski (w iceprezydent), J. W a ltra tu s, T. M ogilnicki. Zgło szono osiem k an d yd atu r: etn o lo ga — prof. J. B ystronia, filozofa — prof. Kazim ierza T w ardow skiego, ek o n o m istę — prof. A. K rzyżanow skiego, h isto ry k a prof. S. K utrzebę, h isto ry k a lite ra tu ry — prof. A. G órskiego, prof. К. N itscha i e tn o g ra fa — prof. К. M oszczyńskie go 10. W wiyniku głosow ania w y m agan ą w iększość u zyskała k a n d y d a tu ra prof. К. T w ardow skiego, w ybitn eg o filozofa, z k tó reg o sem inarium w y szli tej klasy uczeni ja k K. A jdukiew icz, R. Ingarden, J. K leiner, T. Ko tarbiński i W . W itw icki.
Poniew aż K. T w ardow ski ze w zględu na zły stan zdrow ia nie m ógł p rzy jech ać do Łodzi, w y słano do Lwowa sp e cja ln ą d elegację sam orządu łódzkiego, m ającą w ręczyć lau reato w i dyplom i n a g ro d ę 41.
O sta tn ią n ag ro d ą p rzyzn an ą w Łodzi w o k re sie m iędzyw ojennym była nagrod a „p lastyczn a". K om itet w składzie: h isto ry k sztuki — prof. Z. Batowski (PAU), m alarz z g ru p y „Pryzm at" — K. Tom orow icz (IPS), M. M inich (M uzeum M iejskie), h isto ry k sztuki — prof. M. M orelow ski (Wilno), prof. L. Pękalski (ASP, Kraków ), prof. W . Podlacha (ASP, W arszaw a), d r J. Sienkiew icz (MWRiOP, k u sto sz M uzeum N arodow ego w W arszaw ie), prof. M. Sobeski (Poznań), d r M. W allis (UW), M. G od lew ski (preziydent), J. H ologreb er (delegat Rady), A. Pączek (w iceprezy d ent ds. kultury), H. W ysznaoki (p. o. k iero w n ik a W OiK) o raz L. Pio trow ski, p rzyznał n ag ro d ę na rok 1937 grafikow i Tadeuszow i K ulisie wiczowi, au to ro w i tak ich cykli g rafik jak „Szlem bark" (1931),
„Baców-3,1 DzZmŁ 1936, nr 7, s. 281.
40 K andydaturę A. Górskiego wycofano ze względu na fakt, iż jego działalność była bardziej literacka niż naukow a.
41 DzZmŁ 1936, nr 5, s. 327; „Kurier Łódzki" 26 IV 1936, s. 6; „Głos Poranny" 8 V 1936, s. 7.
к а " (1932). K o ntrk andy d atam i biyli S. K ow alski, L. Sledziński, T. C zyże wski, R. W itk ow ski i K, H iller42. T en ostatn i kan d y d o w ał po raz drugi do n a g ro d y i po raz drugi nie znalazł uznania w opinii jurorów .
M imo, iż w ięcej nagró d nie przyznano, to jed n a k Rada M iejska nie chciała pogodzić się z tym faktem . Liczono, że p o p raw a sy tu acji finan sow ej m iasta um ożliw i w znow ienie p rzy zn aw an ia nag ro dy , w tym celu corocznie (w 1938 i 1939 r.) w staw iano w p relim in arzach budżetow ych W y d ziału O św iaty i K u ltu ry sum ę 5 000 zł przew idzianą na nagrodę. N ie ste ty przy zatw ierd zan iu budżetu, w ładze w ojew ódzkie czuw ając n a d finansam i m iasta sk re ślały ją, m o ty w ując to koniecznością p rzep ro w adzenia oszczędności i złym stanem finansów m iejskich, obiektem ty ch sk reśleń b y ły przed e w szystkim b u d żety W ydziału K u ltury i O św iaty o raz O pieki Społecznej43.
U fundow anie n a g ro d y przez Łódź było zjaw iskiem bardzo w ażnym dla życia k u ltu ra ln e g o m iasta. Pozw oliło to w yjść Łodzi, k tó rą tra d y c ja nazw ala „złym m iastem " na szersze forum , udow odniło także, iż nie jest o n a zupełną ,;pustynią k u ltu ra ln ą " lecz ośrodkiem , w którym widzi się i docenia now e k ieru n k i i p rą d y w sztuce czy literatu rze, choćby przez przy zn an ie laurów J. Tuw im ow i czy W . Strzem ińskiem u. N agroda stała się także próbą stw orzenia no w ej form y m ec e n a tu dla nauki i sztuki. Obok m ecenatu państw ow ego, n iezb yt zresztą szerokiego, p o ja wił się now y, kom unalny. Duża jest w tym zasługa sam orządu łódzkie go, k tó ry mimo, iż bo ry k ał się z ciągłym i trudnościam i finansow ym i, sta ra ł się p rzyjść z pom ocą tw órcom . Te skrom ne w sum ie przejaw y w sp ieran ia uw idoczniły fak t doceniania przez sam orząd znaczenia roz w oju życia k u ltu raln eg o m iasta.
N ag ro da łódzka od m om entu jej ufundow ania w 1926 r, do 1937 r. przeszła dużą ew olucję. Zm ienił się jej c h arak ter, z nagrody ty lk o lite rack iej p rzekształciła się w bardziej u n iw ersaln ą, o b ejm u jącą sw ym zasięgiem różne dziedziny nau ki i sztuki.
N agroda Łodzi, mimo że d w uk rotnie przyzn ano ją tw órcom zw iąza nym z Łodzią, nie m iała c h a ra k te ru regionalnego, liczyła się w Polsce i była w ysoko ceniona przez tych, k tó ry m została p rzy z n a n a 44.
Instytut H istorii Zakład H istotii Polski N ajnowszej
« DzZmŁ 1937, nr 5, s. 406.
43 APŁ, AmŁ, Komisja Finansowo-Budżetowa, t. 12 869, Posiedzenie Komisji w dn. 25 Ili 1939 r., s. 7.
44 Do M agistratu Łodzi w spraw ie przesłania statutu nagrody zwróciły się ta kie m iasta jak: Kalisz, Katowice, Wilno, Bydgoszcz, Lublin.