• Nie Znaleziono Wyników

Polski autostereotyp w konfrontacji z doświadczeniami lat wojny i okupacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polski autostereotyp w konfrontacji z doświadczeniami lat wojny i okupacji"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Szarota, Tomasz

Polski autostereotyp w konfrontacji z

doświadczeniami lat wojny i okupacji

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 191-204

(2)

Tomasz Szarota

POLSKI AUTOSTEREOTYP W KONFRONTACJI

Z DOŚWIADCZENIAMI LAT WOJNY I OKUPACJI

Tekst niniejszy jest rozszerzoną w ersją re fe ra tu wygłoszonego przez m nie na k o n ferencji w Szelągu, poświęconej zagadnieniu c h ara k te ru narodowego Polaków. W prow adzam tu nie tylko now y m ateriał źródłowy, ale także s ta ­ ra m się w ykorzystać wypow iedzi dyskutantów . Ponadto, po zapoznaniu się z re fe ra ta m i w ygłoszonym i przez kolegów, doszedłem do' w niosku, że w arto, a właściw ie należy przypom nieć kilka książek i artykułów , o któ ry ch istnie­ niu n ik t w Szelągu nie wspom niał, a k tó re dowodzą, że dyskusja na tem a t polskiego c h ara k te ru narodow ego i polskich cech narodow ych m a już p rze­ szło stu letnią tradycję. P rz y n ajm n iej część ty ch daw nych p u b likacji zasłu­ g uje n a uw agę, a niektóre, zadziw iając wręcz trafnością sądów i spostrzeżeń, m ogą być z powodzeniem w ykorzystane w prow adzonych obecnie badaniach. P rag n ę więc przypom nieć książkę M aksym iliana Jackow skiego z 1870 ro k u \ gorzki p am flet publicystyczny Ju lian a K aliszew sk ieg o 2, k tó ry ukazał się w W arszaw ie w 1888 ro k u i spow odow ał g w ałtow ną nagonkę prasow ą na autora, broszurę J u lia n a Ochorowicza z 1907 r o k u 3 oraz obszerną jego książkę z 1917 r o k u 4. W ro k u 1918 opublikow any został tek st ojca Ja c k a Woronieckiego W stęp do n a u k i o c h a ra k te rz e p o ls k i m 5, d w a lata później im ponujące w z a ­ m ierzeniu, znacznie jed n ak gorsze w realizacji dzieło histo ry k a J a n a K arola Kochanow skiego “. Wspomnieć chciałbym także o książce J e a n -P a u l Palew - skiego w y d anej w 1929 ro k u w P a ry żu 7, a także o studium Stan isław a S tu ­ denckiego z 1931 r o k u 8. Wreszcie w ym ienić trzeba pozycję napisaną przez wroga, k tórej okoliczności w ydania i jednoznaczna tendencyjność

uniemożli-1 M . J a c k o w s k i , U ł o m n o ś c i n a s z e n a r o d o w e i s p o ł e c z n e o r a z ś r o d k i k u s p r o s t o w a n i u t y c h ż e , P o z n a ń 1870. D z i e ł o t o p i s a n e b y ł o p o d c z a s w o j n y f r a n c u s k o - p r u s k i e j . A u t o r p o d e j ­ m u j e m . i n . p o l e m i k ę z w y p o w i e d z i a m i N i e m c ó w n a t e m a t p o l s k i e g o c h a r a k t e r u n a r o d o w e g o . 2 J . K a l i s z e w s k i , M o i k o c h a n i r o d a c y , W a r s z a w a 1888. B r o s z u r a l i c z y 103 s t r o n y , w y d a n a z o s t a ł a p o d p s e u d o n i m e m , , K l i n ” , n a p i s a n a w 1884 г ., p o r . b i o g r a m K a l i s z e w s k i e g o w P o l s k i m S ł o w n i k u B i o g r a f i c z n y m p i ó r a C e l i n y G a j k o w s k i e j , t . 11, s s . 479— 480. 3 J . O c h o r o w i c z , P i e r w i a s t k i c h a r a k t e r u n a r o d o w e g o . S z k i c z p s y c h o l o g a i k u l t u r y p i e r ­ w o t n e j S ł o w i a n c e n t r a l n y c h , W a r s z a w a 1907. B r o s z u r a l i c z y s t r o n 87, a u t o r n a z y w a j ą , . w s t ę ­ p e m d o o b s z e r n i e j s z e g o d z i e ł a " . 4 J . O c h o r o w i c z , P s y c h o l o g i a . P e d a g o g i k a . E t y k a . P r z y c z y n k i d o u s i ł o w a ń n a s z e g o o d r o ­ d z e n i a n a r o d o w e g o , D z i e ł o n a p i s a n e w W a r s z a w i e w i o s n ą 1917 r ., l i c z y 437 s t r o n , a u t o r o b s z e r ­ n i e c y t u j e w s p o m n i a n ą b r o s z u r ę K a l i s z e w s k i e g o . 5 T e k s t t r z e c h w y k ł a d ó w , w y g ł o s z o n y c h w m a j u 1917 r . z a m i e s z c z o n o w w y d a w n i c t w i e Z z a g a d n i e ń w y c h o w a n i a n a r o d o w e g o , r e d . J . S a l o n i , L w ó w 1918, s s . 51— 88. 6 J . K . K o c h a n o w s k i , P o l s k a w ś w i e t l e p s y c h i k i w ł a s n e j 1 o b c e j , W a r s z a w a 1920, w y d . 2, C z ę s t o c h o w a 1925. 7 J . P . P a l e w s k i , C e q u ' i l f a u t c o n n a î t r e d e l ’â m e p o l o n a i s e , P a r i s 1929. 8 S . S t u d e n c k i , O t y p i e p s y c h o f i z y c z n y m P o l a k ó w . P r z y c z y n e k d o c h a r a k t e r y s t y k i p s y ­ c h o l o g i c z n e j t y p ó w a n t r o p o l o g i c z n y c h w ś r ó d m ł o d z i e ż y p o l s k i e j , K w a r t a l n i k P s y c h o l o g i c z n y , 1931, t . 2, s s . 55—90. K o m u n ik a ty M a z u rs k o —W a rm iń s k ie , 1984, n r 1 -2 (163—164)

(3)

1 9 2 T o m asz S z a ro ta

w ily podjęcie z au torem jakiejkolw iek dyskusji. Myślę tu o książce K arola C. von Loescha, k tó ra ukazała się w B erlinie w 1940 r o k u e. P raca ta cenna jest jed n ak z u w agi na zgromadzony przez a u to ra m ateriał. Nie da się tego powiedzieć o stricte propagandow ej broszurze H erb erta D re s c h e r a 10, choć pom ijać się jej nie powinno.

Dla naszych rozw ażań już nie tyle na tem a t polskich cech narodow ych, ile w ogóle istnienia czegoś, co n azyw am y c h arak terem narodow ym , przy p o ­ m nieć w arto w ypow iedź z 1976 roku w ybitnego psychologa Antoniego K ę ­ pińskiego: „Problem c h ara k te ru narodow ego jest dotąd spraw ą sporną — jedni go uznają, inni n atom iast uw ażają za fikcję. W ydaje się, że w a ru n k i gospodarcze, klim at, układ y społeczne i ekonomiczne itd. powodują, że pewne cechy osobowości są w danym środow isku korzystniejsze z p u n k tu w idzenia adap tacji do tego środowiska. Ludzie obdarzeni ty m i cechami m ają większą szansę pro k reacji niż ludzie ty ch cech pozbawieni, toteż z czasem genotyp (genetic pool) polaryzuje się w k ieru n k u ty ch cech. T eoretycznie można więc p rzyjąć istnienie c h ara k te ru narodowego, i to n aw et opartego na sw oistym genotypie. J a k jest napraw dę, nie w iadomo — — dotąd b ra k odpowiednich naukow ych obserw acji nie pozwala wypow iedzieć się au to ry taty w n ie na te ­ m a t c h ara k te ru narodow ego” ” . Mniej ostrożny jest uczony radziecki Igor 3. K ohn, k tó ry w bardzo in teresującym studium opowiada się za istnieniem c h ara k te ru narodowego, trakto w an eg o jako dziedzictwo k u l t u r y ,2. Je s t to stanow isko zbliżone do tego, jak ie podczas dyskusji na konferencji w Sze­ lągu zaprezentow ała H anna Jędruszczakow a.

Choć sam nie jestem przekonany, że jakiś n aród posiada zestaw cech w yróżniających go od innych narodów , bezsporne są d la m nie przekonania czy w yobrażenia o specyficznych cechach c h ara k te ru w łasnego i innych n a ­ rodów. W łaśnie owe w yobrażenia o w łasnych w ad ach i zaletach odpow iadają m ym zdaniem zakresow i pojęcia: autostereotyp narodowy, te n zaś w odróż­ nieniu od c h ara k te ru narodowego, przy n ajm n iej dotychczas, może być i jest przedm iotem naukow ych badań. T akie spojrzenie na stereo ty p y narodow e jako na w yobrażenia o charak terze narodow ym zaproponow ał przed laty uczony am erykański, działający po w o jnie w e F rancji, 'O tto K lin e b e r g 13. I jeszcze jedna uw aga, a może raczej rodzaj pew nej hipotezy roboczej. Otóż jest faktem potw ierdzonym w b ad aniach ankietow ych, że mogą istnieć stereo­ ty p y całkowicie pozbawione zw iązku z rzeczywistością, ba, w yobrażenia o ce­ chach c h ara k te ru nacji n aw et wym yślonych. Nie znaczy to jednak, b y każdy stereotyp, i zawsze, nie m iał w sobie pewnego „jąd ra p ra w d y ” u . Być może, to raczej jest regułą, a nie w yjątkiem . Nie jest wykluczone, że w łaśnie owo

9 K . C . L o e s c h , D e r p o l n i s c h e V o l k s c h a r a k t e r . U r t e i l e u n d S e l b s f z e n g n l s s e a u s d e r v i e r J a h r h u n d e r t e n , B e r l i n 1940. 10 H . D r e s c h e r , D i e P o l e n ü b e r s ich, s e l b s t , K r a k a u 1943. J e s t t o t r z e c i t o m s e r i i „ S c h r i f ­ t e n r e i h e d e r d e u t s c h e n V o L k s b i l d u n g s s t ä t e K r a k a u i m A r b e i t s b e r e i c h G e n e r a l g o u v e r n e m e n t d e r N S D A P ” , l i c z y 21 s t r o n . 11 A . K ę p i ń s k i , C i c o p r a c u j ą i c t , c o g a d a j ą, c z y l i o c h a r a k t e r z e n a r o d o w y m , Z y c i e L i t e r a c k i e 1976, n r 49, p r z e d r u k w P s y c h o p a t i e , W a r s z a w a 1977, s s . 88—89. 12 J . S . K o h n , K p r o b l è m e n a c l o n a l n o g o c h a r a k t e r a , w : I s t o r i j a i p s l c h o l o g i j a , r e d . B . F. P o r s n i e v , L . I. A n t s i f e r o v a , M o s k v a 1971, s s . 122—158; w a r t o z w r ó c i ć u w a g ę , ż e t e n b a r d z o i n t e r e s u j ą c y t e k s t u k a z a ł s i ę t e ż p o f r a n c u s k u w E t n o p s y c h o l o g i e , 1974, n r 2/3, s s . 193—223. 13 O . K l i n e b e r g , P s y c h o l o g i e e t c a r a c t è r e n a t i o n a l , R e v u e d e P s y c h o l o g i e d e s P e u p l e s , 1948, n r 1, s . 15. 14 P o r . O . K l i n e b e r g , T h e s c i e n t i f i c S t u d y o f N a t i o n a l S t e r e o t y p e s , I n t e r n a t i o n a l S o c i a l S c i e n c e B u l l e t i n , 1951, v o l . 3, n r 3, s s . 510—511.

(4)

P o ls k i a u to s te r e o ty p . 1 9 3

„jądro p ra w d y ” w stereotypie narodow ym oddaje, w jak iejś m ierze, fu n k c jo ­ nujący w dan ej g rupie etnicznej system w artości oraz wzorce postaw i za­ chowań, te zaś określić b y można m ianem c h ara k te ru narodowego. Sądzę, że ta k a hipoteza pow inna znaleźć zw olenników w śród tych, k tó rzy w ierzą w istnienie c h ara k te ru narodowego. Św iadom ie piszę o wierze, gdyż jak na razie o b racam y się w sferze dom niem yw ań, przypuszczeń, a n a w et intuicji, b ra k nam n atom iast naukow ego dowodu.

Przechodzę teraz do zasadniczego tem a tu m oich rozważań, dotyczących samooceny dokonyw anej przez. Polaków w latach w o jn y i okupacji h itle ro w ­ skiej. W ażne w y d aje m i się uśw iadom ienie sobie, że w okresach przeło­ m ow ych w życiu narodu, a za tak i u znajem y przecież tragiczne lata 1939— 1945, niepom iernie w zrasta liczba tych, k tó rzy są prześw iadczeni o istnieniu c h ara k te ru narodow ego 15, dodajm y zarówno zestaw u cech w łasnych, jak i ze­ staw u cech u obcych, w ty m p rzy p ad k u odnosiło się to szczególnie do n a rodu najeźdźcy, czyli Niemców. Innym i słowy, sytuacja, w jakiej znaleźli się Polacy podczas w ojny i okupacji, sprzy jała u g ru n to w y w an iu się i upow szechnianiu autostereotypów i heterostereotypów , mało tego, sprzy jała n a rasta n iu przeko­ nania, że owe w yobrażenia o sobie i innych są ad ek w atn e do rzeczywistości, są po pro stu p ra w d z iw eie. Z kolei „uw iarogodniony” stereotyp staw ał się dodatkow ym jak b y arg u m en tem p rzem aw iającym za istnieniem narodow ych charakterów .

Wiele czynników oddziaływało w łaśnie w tym k ierunku. W ym ieńm y tu powszechne u Polaków poczucie zagrożenia b y tu narodowego, a co za ty m idzie konsolidację społeczeństwa, zacieśniającego więzi w g rupie „m y” opo­ zycyjnej wobec g ru p y „oni” — najeźdźcy ” , w spólnotę losu, a w ięc p rz y n a ­ leżność do naro d u prześladowanego, bycie rep resjonow anym za to, że jest się Polakiem , ale także przynależność do n a rodu walczącego z głodem i nędzą o biologiczne przetrw anie. Z drugiej stro n y obserw ow ana przez Polaków na co dzień rzeczywistość okupacyjna utw ierdziła ich w przekonaniu, że Niemcy byli i są tac y sami, a pew ne cechy dodatnie ich c h ara k te ru narodowego, np. karność i um iłow anie porządku, zostały teraz tylko w y k orzystane w m ach i­ nie zbrodni. W łasny system w artości — swojskość — została ty m sam ym przeciw staw iona obcości wroga. D odatkow ym czynnikiem b yła tu także p ro ­ p ag anda niem iecka, akcen tu jąca wszelkie m ożliwe w a d y i p rz y w ary P o la ­ ków, operująca pojęciem polskiego c h ara k te ru narodowego, na k tó ry owe w ad y i p rz y w ary rzekomo się składały. E fektem b y ł oczywiście w zrost dum y narodow ej, poczucie już nie tylko w łasnej odrębności, ale i wyższość, ocie­ ra n ie się niem al o sam ouw ielbienie, b y użyć sform ułow ania S tefana K ie­ niewicza.

Decydujące w y d ają m i się jed n ak w a ru n k i egzystencji i sposób tra k to ­ w an ia Polaków przez okupanta. T rudno się dziwić, że z obserwow anego podo­ bieństw a losu w yciągano w niosek o tożsamości członków w łasnej, narodow ej wspólnoty, o w ięzach łączących w szystkich Polaków , o posiadaniu przez k aż­ dego z nich czegoś, co jest w spólne dla ogółu, i co te n ogół w yróżnia w śród innych narodów . Choć w okresie w o jny i okupacji b y n ajm n iej nie zniknęły

15 W a r t o p r z y p o m n i e ć , ż e o c h a r a k t e r z e n a r o d o w y m P o l a k ó w w i e l e p i s a n o t a k ż e w c z a ­ s i e p i e r w s z e j w o j n y ś w i a t o w e j . 16 P o r . T . S z a r o t a , N i e m c y w o c z a c h P o l a k ó w p o d c z a s I I w o j n y ś w i a t o w e j . D z i e j e N a j ­ n o w s z e , 1978, n r 2, SS. 143—172. 17 B a r d z o i s t o t n e s ą u w a g i F . R y s z k i , m ó w i ą c e g o o p r z e c h o d z e n i u p o c z u c i a k u l t u r o w e j o b c o ś c i w e w r o g o ś ć : W s t ę p d o n a u k i o p o l i t y c e , W a r s z a w a —P o z n a ń 1977, s . 64. 13. K o m u n i k a t y

(5)

1 9 4 To m a s z S z a ro ta

różnice społeczne, a n a w et doszło do pow stania g ru p y „w ojennych dorobkie­ w iczów ”, to jed n ak zjaw iskiem dom inującym była powszechna pauperyzacja, a więc zrów nanie w aru n k ó w bytow ania w szystkich klas i w a rstw społecz­ nych. W ojna m iała też niew ątp liw y w pły w na osłabienie antagonizm ów dziel­ nicow ych i regionalnych. Istotną rolę odegrały tu ta j w ojenne m igracje, przede w szystkim nap ły w do G eneralnego G u b ern ato rstw a uciekinierów z ziem w łą ­ czonych do Rzeszy: Wielkopolan, Pom orzan, Ślązaków, w spólne z nimi życie, w s pólny pobyt w w ięzieniach i obozach koncentracyjnych. Nie w yd aje mi się, b y podczas okupacji zdaw ano sobie w pełni spraw ę z istniejących wszak różnic system u okupacyjnego na poszczególnych obszarach przedw ojennej Rzeczypospolitej: dom inow ało raczej prześw iadczenie, że los Polaków w szę­ dzie jest dość podobny.

W u g ru n to w y w an iu się prześw iadczenia Polaków o odrębności ich c h a­ r a k te r u narodowego, obok poczucia w spólnoty ludzi prześladow anych i tak samo cierpiących, istotną rolę odegrało rów nież poczucie przynależności do n a ro d u stale i uporczyw ie walczącego o niepodległość swej ojczyzny. Silnie zakorzeniona trad y c ja dziew iętnasto-dw udziestow iecznych w alk narodow o­ wyzwoleńczych, w św ietle narodzin polskiego ruchu oporu, i to od p ierw ­ szych d n i okupacji, sta w a ła się d obitnym dowodem słuszności i praw d ziw o ­ ści stereotypu P olaka-k o n sp irato ra i Polaka bojow nika wolności. P raw d o p o ­ dobnie dopiero po wojnie, gdy zaczęły do k ra ju docierać inform acje o udzia­ le Polaków we francuskim , greckim, jugosłowiańskim, radzieckim, a n aw et niem ieckim ru c h u oporu, na nowo odżył w izerunek Polaka walczącego „za wolność naszą i w aszą”.

Wśród czynników odgryw ających bardzo istotną rolę w procesie konsoli­ dacji. polskiego społeczeństw a w latach w ojny i okupacji w ym ienić należy oczywiście narodow e symbole, w zm acniające więź ludzi, w śród k tó ry ch w y ­ w oływ ały one te same skojarzenia, uczucia i emocje psychiczne. W psycho­ logicznej przestrzeni życiowej człowieka one to w łaśnie rozszerzały strefę w ia ry i nadziei, ich dostrzegalna obecność zm niejszała strefę stra ch u i l ę k u 18. O k u p an t owe znaki i sym bole zaciekle zwalczał, w y d ając w ojnę polskiem u orzełkow i i b arw om biało-czerw onym , niszcząc pom niki i dzieła sztuki, zm ie­ n iając nazew nictw o placów i ulic, zakazując śpiew u patriotycznych pieśni, w y d ając listy zakazanych książek. Polski ruch oporu przeciw nie, przypom inał te symbole na k ażdym kroku, a n a w et w prow adzał nowe, ułatw iające id en ­ tyfikację członków narodow ej wspólnoty, b y wspomnieć o kotw icy — znaku Polski Walczącej. S p ró bujm y odpowiedzieć na pytanie: któ re z cech w ła s­ nego c h ara k te ru narodowego, a m ów iąc ściślej, któ re z elem entów autoste- reotypu, znalazły w tam ty ch latach w oczach Polaków potw ierdzenie, a w k tó ­ re zaczęto wówczas pow ątpiew ać? N ajp ierw jed n ak p ew n a u w aga ogólna, dotycząca polskiego autostereotypu zarów no w XIX, jak i X X w ieku (a może i wcześniej). Otóż w porów naniu z au tostereotypam i innych narodów w ize­ ru n ek w łasny Polaków m iał i m a dalej zaskakująco w iele cech negatyw nych. P olacy znacznie częściej od przedstaw icieli innych narodów p rzyznają się do sw ych w ad i przyw ar. Tylko pozornie jest to sprzeczne 7. w y raźn ą skądinąd m egalom anią Polaków, przekonaniem , że są narodem w yjątkow ym , n a jw sp a ­ nialszym, najdzielniejszym. Po prostu ak centy sam okrytyczne nie przeszka­ dzają n a m jakoś w dobrym samopoczuciu, tym bardziej że w inę za taki,

18 O b s z e r n i e j p i s z ę n a t e n t e m a t w k s i ą ż c e O k u p o w a n e j W a r s z a w y d z i e ń p o w s z e d n i . $ t u ~ c i i u m h i s t o r y c z n e , w y d . 2, W a r s z a w a 1978.

(6)

Po/s ki a u to s te r e o ty p ., 1 9 5

a nie innych ,,c h ara k te r n arodow y” łatw o p rzypisujem y czynnikom ze­ w nętrznym .

Stefan Kieniewicz użył w sw ym referacie sform ułow ania "sam ouw iel­ bienie czasu dru g iej w o jn y ” . S p raw a w yd aje mi się ogrom nie skom plikow ana, przede w szytkim ze względu na n ak ład an ie się na sąd y i opinie z lat 1939— 1945, sądów i opinii okresu powojennego, głów nie zaś legend i m itów tw o ­ rzonych po ro k u 1945, i to zarówno w kręgu rodzinnym , jak i podręcznikach szkolnych, środkach m asowego przekazu oraz opracow aniach naukow ych. Inne niebezpieczeństw o grozi nam wówczas, gdy pom ijam y flu k tu acje nastrojów , a ty m sam ym zm iany samooceny, dokonujące się w toku w o jn y i okupacji. W ym ow nym przykładem służyć tu może obraz w rześnia 1939 roku. Co p ra w ­ da, od początku Polacy byli dum ni, że jako pierw si E uropie powiedzieli H itlerow i stanowcze ,,nie”, to jednak pierw sze m iesiące okupacji upływ ały przecież pod znakiem niezw ykle ostrej sam okrytyki. Je d e n z tw órców pod­ ziemnego ruchu oporu Stefan Rowecki, rozum iejąc szkodliwość owych, w y ­ raźnie zresztą sty m ulow anych przez Niemców nastrojów , pisząc jedną z p ie r­ wszych broszurek k onspiracyjnych n ad ał jej znam ienny tytuł: C z y w rz e s ie ń 1939 r o k u o k r y ł n ie s ła w ą n a r ó d po ls ki? 19. Z kolei klęska F ra n c ji w czerwcu 1940 roku, choć przyniosła falę ogromnego pesymizmu, spow odow ała jedno­ cześnie now ą ocenę naszegp w rześnia — dum ę ze skali, zaciętości i d ługo­ trw ałości naszego oporu. Obraz paniki, chaosu, niesp raw n ej mobilizacji, ucieczki w ładz m iejscow ych i rządu,, gehenna ludzi w y rw an y ch z ich siedzib, w ędrujących po k ra ju — w szy stk a to powoli ulegało zatarciu i jakby za­ pomnieniu.

Sądzę osobiście, że sam ouw ielbienie, o k tó ry m m ów i S tefan Kieniewicz, dotyczyło w czasie w ojny i okupacji — choć zabrzm i to po części niezw ykle gorzko, a może i tragicznie — w zasadzie dw u spraw : ogrom u w łasnych cierpień i ofiar oraz m asow ych przejaw ów odw agi i bohaterstw a. I tu jednak konieczny jest dodatkow y kom entarz. W ielka szkoda, że nie dysponujem y dotychczas pracą naukow ą, m ów iącą jak i jest zasób wiedzy Polaków (myślę tu zarówno o w ładzach polskiego podziemia, jak społeczeństwie) o przebiegu okupacji w inn y ch k ra ja ch i gehennie innych narodów pod rządam i niem iec­ kiego, włoskiego czy japońskiego faszyzmu, a także o działalności tam tejszych ruchów oporu. A naliza prasy konsp iracy jn ej oraz rap o rtó w podziemia m o­ głaby tu stanow ić św ietny tem a t rozpraw y doktorskiej. Moim zdaniem , o tym, co działo się poza Polską, Polacy wiedzieli bardzo mało, a i dziś, m im o kilku opracow ań naukow ych, m.in. książki Eugeniusza D uraczyńskiego i Jerzego J. T ereja 20, nie wiedzą o w iele więcej. Tu, na m arginesie, p ew ne osobiste spo­ strzeżenie, dotyczące obrazu w ojny przekazyw anego przez propagandę r a ­ dziecką i. radziecką historiografię. Pisząc książkę o okupow anej W arszawie, sta rając się o ujęcie kom poratystyczne z w ielkim tru d em znajdow ałem info r­ m acje na te m a t przebiegu okupacji na zajętych przez Niemców teren ach ZSRR. Zważmy, że Związek Radziecki nigdy właściw ie nie s ta ra ł się pokazać św iatu ogrom u sw ych s tra t ludzkich, nieszczęść i tragicznych przeżyć lu d n o ­ ści cyw ilnej — akcentow ano w ysiłek m ilitarny, zakończony zdobyciem B er­ lina. M artyrologie pozostaw iano jak b y nam, Polakom. Można się zresztą za­ pytać, czy przypadkiem nasz n ik ły sta n w iedzy o tym, co się działo w latach 1939— 1945 w innych krajach, choć po części nie w ynika także z niechęci p rz y j­

19 T e k s t b r o s z u r y z e w s t ę p e m T . S z a r o t y o p u b l i k o w a ł a „ O d r a ” , 1984, n r 2—3. 20 E . D u r a c z y ń s k i , J . J . T e r e j , E u r o p a p o d z i e m n a 1939—1945, W a r s z a w a 1974.

(7)

1 9 6 To m as z Szarota

m ow ania k o n k re tn y c h faktów do naszej świadomości. N ie zapom inajm y, że cechą charaktery sty czn ą stereotypu jest odrzucanie in fo rm acji z nim niezgod­ nych, podw ażających jego zasadność. T ak czy inaczej przeciętny P olak za­ rów no wówczas, podczas toczącej się wojny, ja k i dziś, 38 la t po jej zakoń­ czeniu, jest przekonany, że cierpienia Polaków są nieporów nyw alne, a polski ru c h oporu b y ł n ajw spanialszy i m iał na sw ym koncie najw iększe sukcesy.

Być może do d w u w ym ienionych w yżej elem entów autostereotypu: Po- laka-m ęczennika i P o la k a-b o h atera należałoby jeszcze dołączyć elem ent tr z e ­ ci, rów nież noszący znam iona sam ouw ielbienia. Myślę o przekonaniu P o la ­ ków, że podczas w o jny okazali się narodem najdoskonalej p o trafiącym „dawać sobie ra d ę ” w w a ru n k ac h h itlerow skiej okupacji. N ie zapom nijm y, że w o b r a ­ zie okupacji, wówczas i dziś, m iejsce bardzo w ażne zajm uje św ietnie zorga­ nizow any i spraw nie funkcjo n u jący czarny rynek, dowód dzielności, przedsię­ biorczości i, nie w a h ajm y się użyć tego słowa, sp ry tu Polaków. I tu jed n ak u w aga dodatkow a — w ujęciu tym, być może, d aje o sobie znać w arszaw o- c entryzm spojrzenia na dzieje okupacji, w ty m p rzy p ad k u operow anie z n a­ n y m pow iedzonkiem „nie m asz cw aniaka nad W arszaw iaka”. Praw dopodobnie książka pod tytu łem D z ie ń p o w s z e d n i P o l a k ó w p o d o k u p a c ją h i t l e r o w s k ą w w ielu m iejscach różniłaby się bardzo od książki opisującej sytuację w W ar­ szawie.

Czy jed n ak w latach w o jny i okupacji Polacy w ogóle zaprzestali patrzeć na siebie sam okrytycznie, a może i wówczas przyznaw ano się do posiadania w ad i przyw ar? O dpow iadając na te pytan ia posłużę się tekstem z m aja 1942 roku, jeśli się nie mylę, nigdy po w ojnie nie cytow anym . J e s t to a rty k u ł w stęp n y red ak cji „B iuletynu Inform acyjnego” zatytułow any. C h a rak ter n a ­ r o d o w y P o l a k ó w 2I. Zdecydow ałem się przytoczyć go tu w całości:

„P odajem y próbę ch ara k te ry sty k i Polaków. Wszelkie tego rodzaju w y ­ siłki, usiłujące określić c h ara k te r jakiegoś n a rodu są op arte na wyczuciu, obserwacji, znajomości h istorii — nie m ają nato m iast nic wspólnego z b z d u r­ n ą h itlerow ską «teorią rasy» i jej n iby naukow ym i sposobami badań. Oczy­ wiście — nie wszyscy Polacy są takim i, jak ich tu ch arak teryzujem y. Sądzi­ m y jednak, że większość z nas te w łaśnie właściwości posiada. J a k u każdego n a rodu — cechy naszego c h ara k te ru p rzy b ierają w pew nych w a ru n k ac h fo r­ my dodatnie, innych—ujem nie. T rzeba szczerze, bez zakłam ania, ale i bez p rze­ sady zdawać sobie spraw ę z naszych zalet i w ad — gdyż to tylko uchroni nas zarówno od dziecinnej m egalom anii, jak i od głupiego plucia w e w łasne gniazdo. P rzyw iązujem y dużą w agę do poruszanej spraw y. Sądzimy, że a r ty ­ kuł ten w a rt jest czegoś więcej niż tylko przeczytania: w inien stać się ośrod­ kiem rozmów i dyskusji. W »Biuletynie« chętnie będziem y drukow ać n ad sy ­ łane n am w tej spraw ie uwagi, byle pisane b yły zw arcie i nie przekraczały 1500 liter.

Pierw sza cecha Polaków: um iłow anie wolności i niezależność ducha F o rm y dodatnie F o rm y ujem n e 1. Stała i niezm ienna nienawiść

do narzuconego jarzm a obcego, d ą ­ żenie do u trzy m an ia niezależności, wiecznie odradzające się b u n ty w niewoli.

1. W archolstw o — p rz ejaw ia ją ­ ce się w system atycznym b u n to w a ­ niu się przeciw ustanow ionej władzy.

(8)

P o ls k i a u to s te r e o ty p . 197

2. T olerancja religijna, przeciw ­ staw iająca się — p rz y całej poboż­ ności i praw ow ierności — w szelkie­ m u u jarz m ia n iu ducha (niedopusz­ czenie do Polski sądów św. In k w i­ zycji itp.).

3. P rzeciw staw ianie się cenzu­ rze ta jn e j policji, nieznoszenie p oję­ cia ani zasad p a ń stw a policyjnego.

2. W ieczny lęk przed «absolutum dominium» — u tru d n ia jąc y działal­ ność każdem u nieprzeciętnem u w Polsce kierow nikow i państw a.

3. Dążenie do zachow ania cał­ kow itej sw obody przekonań pow o­ d uje dzielenie się na coraz d ro b n iej­ sze partie, w yw ołuje ciągłe rozłam y i secesje.

D ruga cecha: wielkoduszność, dobroć, poczucie h u m an itarn e

1. W yrozumiałość i to lerancja w stosunku do cudzych przekonań, in ­ nej w iary, do obcych naro d ó w i ras. 2. Polska b yła zawsze schronie­ niem dla prześladow anych; nie g n ę ­ biła innych "narodowości w ie rn a h a ­ słu: «wolni z w olnym i, ró w n i z ró w ­ nymi». H istoria Polski nie zna fa k ­ tów politycznych egzekucji i p rz e ­ śladowań.

3. Żołnierz polski n ig d y nie gnębił zwyciężonych, odznaczał się łagodnością i dobrocią. Nasi n a jw ię k ­ si żołnierze — to w zór w ielkodusz­ ności (Żółkiewski, Sobieski, K ościu­ szko, T ra u g u tt itd.).'

4. Ł atw e przebaczanie u raz w ro ­ gom i u zn aw anie «człowieka» we wrogu.

1. Z bytnia miękkość ch arak teru , czasem w ręcz «mięczakowatość».

2. B ra k dzielności, ślamazarność.

3. B ra k m ocnych stw arzających siłę.

namiętności,

4. Z bytnia ufność do obcych i łatw e uleganie ich wpływ om .

5. N ieum iejętność w ykorzystania zw ycięstw (np. odsiecz Wiednia).

6. N ieum iejętność zdobycia się na surow e i konsek w en tn e postępo­ w anie w chw ilach decydujących (sto­ sunek Kościuszki do S tan isław a A u ­ gusta, stosunek pow stańców 1831 do księcia Konstantego).

Trzecia cecha: m ęstw o, bohaterstw o, swoiście p o jęty honor

1. Ż ołnierz polski jest od za­ ra n ia dziejów obyw atelem , czującym ścisły zw iązek ze społeczeństwem. Nie było u nas żołdaków.

2. Honor żołnierski prow adzi do w ytrw ałości w służbie bez

wzglę-1. Ł atw iej u nas o w ielkie czy­ n y w chw ilach zap ału — niż o w y ­ trw ałość i codzienne bohaterstw o p rzy znoszeniu tru d n y ch obowiąz­ ków.

2. Ł atw iej u nas um rzeć dla O j­ czyzny niż ofiarnie d la n iej żyć.

(9)

1 9 8 Tomasz Szarota

du na konsekw encje (np. książę J ó ­ zef w 1813 r.). Ten sam honor n a ­ kazuje porzucenie służby w pew nych w a ru n k ac h (1792 — po przy stąp ie­ n iu króla do Targowicy).

3. U podstaw w ielkich zw y­ cięstw polskich nie leży przew aga liczby czy techniki, lecz braw ura, odwaga, przedsiębiorczość.

3. Lekcew ażący stosunek do sza­ rej, m rów czej p racy i do szarego człowieka.

4. N ieumiejętność organizacji działań i pracy.

C zw arta cecha: um iejętność całkowitego oddania się spraw ie publicznej

1. Częstsze niż w inn y ch spo­ łeczeństw ach zjawisko całkowitego podporządkow ania się jednostki «sprawie». Nie władzy, nie rządowi, - nie zw ierzchnikom — lecz właśnie

«sprawie».

2. W żadnym k ra ju ta k w iel­ ki p rocent nie ofiarow ał całkowicie swego życia w spraw ie publicznej. Od X V I w. do dziś p o w staw ały całe pokolenia działaczy czy spiskowców «opętanych przez Polskę».

3. Masowa, honorow a praca spo­ łeczna, w y k o nyw ana z uporem n ie ­ m a l fanatycznym .

1. Niedocenianie wartości ludzi dobrze pracujących fachowo. Niedo­ cenianie znaczenia zjaw isk ekono­ micznych.

2. Sw oisty snobizm ofiar, n a r a ­ żanie się, poświęcanie.

3. Pow ierzchowność, blaga szum, reklam a (poufna lub głośna). Coś, co nazwać można w czasach wolności «biciem p ian y patriotycznej», w czasach konspiracji — w yradzające się w m istyfikację, tajemniczość, nimb k ry ją c y często pustkę.

P ią ta cecha: w iara w wyższość sił duchow ych

1. W chw ilach ciężkich — w iara w im ponderabilia.

2. Z dum iew ający fak t istnienia Polski przez 123 la ta w niewoli, ja ­ ko potęgi w yłącznie duchowej.

3. Dzisiejsza jednolita postaw a Polaków.

4. W oparciu o d u m ną zasadę: «dum spiro-spero» (póki oddycham — m am nadzieję) — P olak zdolny jest przetrw ać najgorsze m ęk i i n a j ­ czarniejsze czasy.

. 1. Przesadne zdaw anie się na pomoc Opatrzności, często bezwolne spuszczanie się na Opatrzność.

2. B ierne «jakoś to będzie».

3. W w alkach — stosunkow o m ałe interesow anie się techniką i m aterialn ą stroną — zawsze u w a ­ żając, że zapał, uczucie, m orale — są ważniejsze lub n aw et w ystarcza­ jące.

4. W iara w Mickiewiczowskie 44, dzisiejsze proroctw a i w ró żb iar­ stw a.”

(10)

P olski a u to s te r e o ty p . 1 9 9

B ardzo tru d n o jest dziś ustalić au torstw o tego a rtykułu. Jed y n ie p rz y ­ puszczać można, że n ajpraw dopodobniej napisał go k ieru jąc y red ak cją „B iu­ lety n u Inform acyjnego” , w y b itn y działacz h a rce rsk i i pedagog A leksander K am iński (1903— 1978), nie można jed n ak w ykluczyć w spółudziału szefa B iu­ ra Inform acji i P ro p a g a n d y K G A K płk. J a n a Rzepeckiego, a n a w et w p ro ­ w adzenia pew nych sform ułow ań (dotyczących tra d y c ji w ojskow ej oraz k o ­ nieczności zajm ow ania się techniczną i m a te ria ln ą stroną walki) przez do­ wódcę A K — gen. S tefan a Roweckiego.

Nie ulega kwestii, na co zwrócono uw agę w czasie d y skusji w Szelągu, że a rty k u ł w „B iuletynie In fo rm acy jn y m ” spełnić m iał przede w szystkim określone zadania wychowawcze. Prezentow ano tu przecież zarówno wzorce postaw i zachow ań do naśladow ania, jak też piętnow ano inne, któ re starano się wykorzenić, jako cechy c h ara k te ru zgubne dla narodu. W znacznie m n ie j­ szym stopniu tek s t ten można trak to w ać jako w y raz poglądów już nie tylko całego polskiego społeczeństwa, ale n aw et kierow nictw a tzw. podziem ia lon­ dyńskiego. Jedno jest w każdym razie pew ne — nie m am y tu do czynienia z m anifestem polskiego sam ouw ielbienia, gdyż po pro stu zbyt w iele w owym a rty k u le znajdziem y spostrzeżeń gorzkich, sam okrytycznych. Nie znaczy to, b yśm y nie dostrzegali tu także zakorzenionych, pozytyw nych elem entów auto- stereotypu, p rzejaw iających się szczególnie przy w ym ienianiu „form do d at­ n ich ” 'p o lsk ich cech narodow ych, z kom entarzem , k tó r y bliski jest n iekiedy narodow ej megalomanii.

A utor (a może autorzy) arty k u łu z „B iuletynu Inform acyjnego” posługiw ał się zarówno w łasną wiedzą, czy in terp retacją, polskiej historii, jak też spo­ strzeżeniam i dokonanym i już podczas w ojny i okupacji. Te ostatnie w znacz­ nej m ierze dotyczyły postaw i zachowań, które przejaw iły się w trak cie tw o ­ rzenia organizacji konspiracyjnych i zrębów polskiego p aństw a podziemnego. We w zm iance o w archolstw ie Polaków n ie tru d n o dostrzec aluzję do p rze­ biegu tzw. akcji scaleniow ej, przeprow adzanej z w ielkim tru d em i p rzy u sta ­ wicznych oporach ugrup o w ań k onspiracyjnych dążących do zachow ania swej samodzielności i o d rę b n o ści22.

Tekst zamieszczony w „B iuletynie In fo rm acy jn y m ” pobudza do jeszcze jednej refleksji. <5tóż w iele działań i przedsięwżięć przyw ódców polskiego podziemia można, m oim zdaniem, ro zp atryw ać jako przeciw staw ianie się pol­ skiem u autostereotypow i, dążenie do w yelim inow ania tych narodow ych wad i przyw ar, któ re — jak sądzono — były przyczyną uprzednich klęsk i n ie­ powodzeń. W ty m kontekście spojrzeć można choćby na niezw ykle drobiaz­ gowe, uw zględniające tym razem także „m aterialne i techniczne stro n y w a lk i”, p lan y powstańcze, przygotow yw ane od 1940 ro k u przez dowództwo k rajow e ZWZ, potem AK. Nie zapom inajm y, że w m yśl skład an y ch deklaracji i n a j­ głębszego przekonania ty ch ludzi, owo pow stanie, któ re zam ierzano wyw ołać w ostatnim etapie dru g iej w o jn y św iatowej, m iało raz w reszcie być dobrze przygotow ane i zakończyć się pełnym powodzeniem. W łaśnie zwycięskie po­ w stan ie zadać m iało kłam tw ierdzeniom , że Polacy są złymi organizatoram i, a naród polski — narodem tylko i w yłącznie im prow izatorów . W sierpniu 1944 ro k u patrzono już na to inaczej, o czym za chwilę.

Chciałbym jeszcze powrócić do a rty k u łu z „B iuletynu Inform acyjnego” . O tym, że red ak cja pisma zam ierzała kontynuow ać rozw ażania n a te m a t cha­ ra k te ru narodow ego Polaków św iadczy zamieszczony już w n astępnym n u ­

(11)

2 0 0 T o m as z S z a ro ta

m erze tek st W p o s z u k i w a n i u s i ł y , w k tó ry m pisano: „O potędze p ań stw a d e ­ cyduje nie tylko ustrój, lecz głównie c h a ra k te r narodu. N aród mężny, karny, pracow ity, gospodarny, lojalny, tw a rd y — będzie p rzy k ażdym u stro ju p rzed ­ staw iał pow ażną siłę. N aród bied n y i tchórzliwy, leniw y i niek arn y , niew y- trw a ły i nierozsądny — będzie p rzy k ażdym ustroju narodem słabym . Oczy­ wiście, dobry u stró j p aństw ow y podnosi w pew nej m ierze siłę narodu, zaś z ł y obniża. — —Ja k iż ted y u strój jest ustro jem dobrym ? Ten, któ ry n ajb ard ziej p asu je do c h ara k te ru danego n a r o d u w niosek na nasz pol­ ski użytek: podstaw ow ą cechą c h ara k te ru narodow ego Polaków jest um iło­ w anie wolności. Dlatego u strój dem okratyczny był i będzie jed ynym z dro­ w ym dla naczego naro d u ustrojem . Poniew aż jed n ak w przeszłości i obecnie widzimy, jak n ad m ierne um iłow anie wolności stosunkow o łatw o przeradza się w śród nas w w archolstw o, jak tru d n o n am się zdobyć na w zajem ne ustępstw a, uzgodnienie opinii, w spółdziałanie i w spółpracę — dem okracja nasza w in n a być d em okracją rządną, dem okracją sprężystej i silnej w ładzy państw ow ej. W tak im tylko u stro ju Polska odnajdzie pełnię sw ej m ocy i p o ­ tęgi. Odznajdzie ty m pew niej, o ile w charak terze narodow ym wzmoże się karność i zdolność do w spółdziałania” 2S.

Praw dopodobnie ani ten, ani poprzedni a rty k u ł nie przyniosły oczekiw a­ nego przez red akcję odzewu czytelników. W roczniku 1942 odnalazłem zale­ dw ie jeden list, n aw iązujący do sp raw y c h ara k te ru narodowego; nie w iado­ mo, czy b y ł to list jedyny, czy też nie zdecydowano się na p u b likację innych. N aw et ten jed y n y głos w dyskusji w arto tu w e frag m en tach przypomnieć, gdyż był to n iew ątpliw ie głos m ądrego Polaka. Pisał on m.in.: „często się zdarzało i w idzim y to n a w et obecnie — jak Polacy będący przyw ódcam i gru p politycznych, sta ją się czasami ta k fanatyczni, że działają pod hasłem : albo Polska będzie taka, jak m y chcem y — albo lepiej, żeby jej nie b y ł o . ---Trzeba tylko żeby członkowie p artii, k tó rzy jako Polacy m ają w e k rw i tole­ rancję, ciągle u p om inali sw ych nieprzejednanych przywódców: nie myślcie, że sam i jedni jesteście w Polsce, liczcie się z innymi, starajcie się dogadać dla dobra P o lski z tym i, co są na praw o od w as i z tym i, co są od w a s po lew ej stronie” “ ■

W spom niałem przed chwilą, że drobiazgowe p lan y pow stania powszech­ nego przygotow yw ane b yły jak b y na p rzekór m niem aniom , że Polaków stać jedynie na improwizację. Decyzja podjęcia w alk w W arszaw ie 1 sierpnia 1944 nie w iele m iała jed n ak w spólnego z wcześniejszym i ustaleniam i. I oto w je d ­ n ym z insurek cy jn y ch już pisem ek czytamy: „typow o polską cechą naszych pow stań jest improw izacja. Im prow izacja, będąca raczej w a d ą c h ara k te ru in ­ nych narodów, stanow i nieodłączną niem al cechę w szystkich polskich poczy­ n ań zbrojnych i ... zastępuje chwilowo b ra k i organizacyjne. T ylko Polacy b o ­ w iem potrafią w niesłychanie k ró tk im czasie, w sam ym ogniu w alk, z lu ź­ n ych grom ad cywilów w yczarow ać zw arte i k a rn e żołnierskie szeregi, u tw o ­ rzyć służbę bezpieczeństw a oraz odrodzić adm inistrację państw ow ą i sam o­ rządow ą” **. T ak więc im prow izacja sta je się teraz powodem dumy. Nie wolno jed n ak zapomnieć, że n astroje ludności cyw ilnej w alczącej W arszawy, począt­ kowo pełne poparcia dla wojska, entuzjastyczne naw et, powoli u legały

zmia-23 B i u l e t y n I n f o r m a c y j n y , 1942, - n r 22 (126, z 3 V I I ) .

24 C z y P o l a k j e s t t o l e r a n c y j n y ? , B i u l e t y n I n f o r m a c y j n y , 1942, n r 23 (127 z 11 V I ) . 25 W a r s z a w i a n k a , 1944, n r 5 (z 12 V I I I ) , c y t . z a L u d n o ś ć c y w i l n a w P o w s t a n i u W a r s z a w ­ s k i m , t . 3, o p r . W . B a r t o s z e w s k i i L . D o b r o s z y c k i , W a r s z a w a 1974, s s . 94—96,

(12)

P o ls k i a u to s te r e o ty p . 2 0 1

nie, odzyw ały się głosy dezaprobaty, a n aw et potępienia tych, któ rzy podjęli powstańczą decyzję. O tym, że stosunek Polaków do samego pow stania, szcze­ gólnie po jego klęsce, był bardzo krytyczny, świadczyć może m.in. częsta n ie­ chęć, z jak ą spotkali się w arszaw iacy podczas ich tułaczej w ędrów ki po k ra ju jesienią 1944 r o k u 2e. T rudno byłoby się w tych tragicznych miesiącach do­ szukać śladów sam ouw ielbienia, rzadko -też, jak przypuszczam, polski auto- stereo ty p stał się aż ta k negatyw ny.

Z nam ien n y w y d aje mi się a rty k u ł M e g a lo m a n ia n a ro d o w a zamieszczony w organie S tro n n ictw a Polskiej D emokracji. C zytam y w nim: „Je st już tru iz ­ m em aż nadto dobrze znanym , że przyczyny w szelkiej m egalom anii tk w ią bynajm n iej nie w poczuciu siły, ale przeciw nie, w nieuśw iadom ionym , a w podśw iadomości tkw iącym poczuciu słabości, niem ocy i niższości. Zawsze i wszelka, jednostki czy zbiorowości m egalom ania jest dowodem niechęci, czy niemożliwości uśw iadom ienia sobie sw ojej istotnej w artości i znaczenia, za­ wsze i wszędzie jest ucieczką od «rzeczywistej rzeczywistości» w k ra in ę m niej lub więcej zakłam anej iluzji”./ A u to r a rty k u łu zarzuca rodakom „w iarę w licz­ ne uro jen ia i mrzonki, nic nie m ające w spólnego z rzeczyw istością” i k o n sta ­ tuje: „Ż yją więc Polacy u ro jeniem o rzekom ych zatarg ach Anglii i A m eryki z Rosją Sowiecką, m rzonką o w ojnie m iędzy aliantam i. I n aw et najostrzejsze głosy rzeczywistości nie mogą nas w y rw ać z ty ch szkodliw ych iluzji”. N a g an ­ ną, jego zdaniem , cechą Polaków jest „trak to w an ie sp raw y w łasnej jako cen­ tra ln e j kw estii toczącej się gigantycznej w alk i całego św iata”. W konkluzji stw ierdza: „ N a le ż y --- na każdym m iejscu i o każdej dobie walczyć z o b ja ­ w am i m egalom anii narodow ej, zwłaszcza gdy k ry je się za zasłoną m istycz­ nej w ia ry w «posłannictwo» specjalne N arodu, w ia ry w m esjanistyczną «cier­ niową koronę», b y u n iknąć dalszych klęsk i niepowodzeń, s tra t po prostu n ie ­ obliczalnych” f .

O statnie zdanie jest oczywistym naw iązaniem do tragedii zakończonego niepow odzeniem powstańczego zryw u, a także do jednego z istotnych sk ład ­ ników narodow ego autostereotypu — obrazu P olaka-m ęczennika. W cyto­ w a n y m uprzednio a rty k u le ze zrozum iałą dum ą pisano o b o h aterstw ie po ­ wstańców: „B raw u ra i pogarda śm ierci w ataku, zacięte m ęstw o i d e te rm i­ nacja w obronie — te przym ioty żołnierza zajaśniały znów niezw ykłym b la ­ skiem w obecnym pow staniu w arszaw sk im ” 2S. K to wie, czy w owej w i z ji , narodu cierpiącego i bohaterskiego nie należy się w łaśnie doszukiwać osła­ wionego „ jąd ra p ra w d y ” w narodow ym autostereotypie?

■ Chciałbym jed n ak poruszyć także spraw ę szczególnie kontro w ersy jn ą, a mianowicie polskiej kolaboracji w latach drugiej w o jny św iatowej. Choć zbitka pojęciowa o k ra ju bez Quislinga m a pokrycie w faktach, nie w y d aje m i się słuszny pogląd negujący w ogóle w ystępow anie u nas tego zjaw iska lub sprow adzanie go do nic nie znaczącego m arginesu. L ek tu ra źródeł z o k re ­ su okupacji, w tym sam ej p rasy konspiracyjnej, zmusza do w niosków odm ien­ nych. K onieczna jest w tej m ate rii szczególna ostrożność i niedopuszczalne zbyt pochopne uogólnienia. T ak jak często zaw odne jest porów nyw anie s y tu a ­ cji w okupow anej Polsce tylko i w yłącznie z sy tuacją w okupow anej F rancji, ta k samo niebezpieczne jest zapom inanie, że w szelkie przy k ład y zdrad y czy

26 B o g a t y m a t e r i a ł d o s t a r c z y t u p r z y g o t o w y w a n e w I n s t y t u c i e H i s t o r i i P A N k i l k u t o m o - w e w y d a w n i c t w o ź r ó d ł o w e W a r s z a w s k i e x o d u s .

27 T y g o d n i k P o l s k i , 1944, n r 74 (z 20 X I I ) , p i s m o u k a z y w a ł o s i ę w K r a k o w i e . 28 P o r . p r z y p . 25.

(13)

2 0 2 T o m asz S z a ro ta

zaprzaństw a narodowego staw ały się u nas tym jaskraw sze, gdy w y stępo­ w ały n a tle godnej, patriotycznej -postawy przew ażającej części społeczeństw a polskiego. Należy przy tym pam iętać, że opracow any w naszym podziemiu kodeks m oralności patriotyczno-obyw atelskiej narzuca! Polakom w yjątkow o w ysokie w ym agania, w zakresie narodow ej godności i h o n o r u s*. Osobiście w ątpię, b y kom ukolw iek udało się przeżyć okupację bez naruszenia choć raz przy n ajm n iej jednego z p aragrafów tegoż kodeksu. W arszaw ski robotnik K a ­ zimierz Szymczak zanotow ał w sw ym okupacyjnym dzienniku pod d a tą 29 sierpnia 1942: „Jestem dum n y z tego, że należę do tego narodu, w którym nie m a zbiorow ych zdrajców , są tylko zbiorowe mogiły i pojedynczy zdrajcy w spółpracujący z o k u p an tem ” 30. Podobnie jak on m yślała daw niej, a sądzę że m yśli i dziś, większość Polaków.

Na zakończenie rozważań o w izeru n k u w łasnym P o laka w latach w ojny i okupacji chciałbym przypomnieć w yniki zupełnie niezwykłego przedsięw zię­ cia naukowego, jakim było badanie ankietow e przeprow adzone w 1942 roku przez K azim ierza K rakow skiego w obozie jenieckim w Arnsw alde. Dokładne inform acje na ten tem at, w raz z opisem m etody badaw czej, zaw iera studium K azim ierza K rakow skiego i K onstantego Sobolskiego, opublikow ane w 1963 ro k u *1. Tu p ragnę tylko przytoczyć procentow y podział głosów respondentów , opow iadających się za istnieniem lub b ra k ie m w y stępow ania w polskim c h a­ ra k te rze narodow ym 16 c e c h :82

N azw a cechy % głosów Nazw a cechy % głosów 1. Idealizm — 85 9. Tolerancja — 91 Realizm — 15 B rak to lerancji — 9 2. Impulsywność — 92 10. T olerancja w sp raw ach

O panow anie — 8 religii — 91 3. K onserw atyzm — 42 B rak tolerancji w s p ra ­

Postępowość — 58 w ach religii — 9 4. Optymizm — 95 11. T olerancja w spraw ach

Pesym izm — 5 społecznych — 88 5. Przyw iązanie do B ra k to lerancji w s p ra ­

trad y cji — 83 w ach społecznych — 12 B ra k przyw iązania 12. T olerancja wobec

do trad y c ji — 17 siebie — 100 6. Pobłażliwość wobec B rak to lerancji wobec

siebie — 88 siebie — 0

Bezwzględność wobec 13. K ierow anie się

siebie — 12 uczuciem — -99

7. Realizm życiowy — 9 K ierow anie się

Idealizm — 91 rozsądkiem — 1

8. Solidaryzm g rupy 14. Wrażliwość na w spół­

w potrzebie —. 96 zawodnictw o — 93 B rak solidaryzm u — 4 B rak wrażliwości — 7

29 P o r . a n a l i z ą t e k s t u o w e g o k o d e k s u w m e j k s i ą ż c e O k u p o w a n e j W a r s z a w y d z i e ń p o - w s z e d n i , ss. 567—571. 30 K . S z y m c z a k , D n t z g r o z y i u i a l k i o i p o l n o ś ć , w : P a m i ę t n i k i r o b o t n i k ó w z c z a s ó w o k u p a c j i , W a r s z a w a 1948, s . 79. 31 K . K r a k o w s k i i K . S o b o l s k i , S p o ł e c z n e i ś w i a t o p o g l ą d o w e p o s t a w y p o l s k i c h o / i c e r ó u > - - j e ń c ó t u p r z e b y w a j ą c y c h w c z a s te I I w o j n y ś w i a t o w e j w w o j s k o w y c h o b o z a c h t o N i e m c z e c h , S t u d i a S o c j o l o g i c z n o - P o l i t y c z n e , 1963, n r 14, s s . 57— 109. 32 I b i d e m , s s . 104—106.

(14)

P ols ki a u to s te r e o ty p . 2 0 3 15. Zaradność życiowa B rak zaradności życiowej 88 12 16. T endencja do p rz e ­ w odnictw a Tendencja do podpo­ rząd kow ania się

92

8

Zdaniem autorów : „zestaw odpow iadał ogólnie p rzy jętej charak tery sty ce psycho-społecznej naszego narodu, u k ształtow anej w opinii naszej ówczesnej inteligecji w okresie przedw o jen n y m ”. P am iętać trzeba, że polscy oficero­ wie w oflagach nie .mieli za sobą dośw iadczeń okupacyjnych, k tó re w p e w ­ nej m ierze p rzynajm niej, spow odow ały k o re k tu ry zaprezentow anego przed chw ilą autostereotypu. Oczywiście, dobór próbki w b ad aniach K. K ra k o w ­ skiego nie m ógł być w pełni re p re z en taty w n y n aw et dla całego środow iska oficerskiego w obozach, tym tru d n ie j w yciągać na tej podstaw ie zbyt d a ­ leko idące w nioski na tem a t opinii i postaw całej polskiej inteligencji, nie m ów iąc już o całym społeczeństwie. Nie w ydaje m i się jednak, by zebrany tą drogą m ate ria ł był m niej cenny, niż najczęściej w takich przypadkach cytow ane źródła o charak terze n a rracy jn y m , frag m e n ty w spom nień lub p a ­ m iętników , w ypow iedzi publicystyczne, a rty k u ły prasowe.

Szkic niniejszy celowo ograniczyłem do obrazu Polaka w oczach w ła s­ nych, i to tylko funkcjonującego w latach w o jn y i okupacji. O drębny p ro ­ blem stanow i obraz P olaka w idziany w ty m czasie przez innych, a więc ocena polskiego c h ara k te ru narodow ego przez obcych, zarówno wrogów , jak i przyjaciół, k tó rzy się w tam ty ch latach z P olakam i z e tk n ę li38. O drębny tem at, to w pły w w o jny i okupacji na te n autostereotyp Polaka, z jakim dziś m am y do c z y n ie n ia 84 i k tó ry jest istotnym elem entem współczesnej świadomości narodow ej i postaw polskiego społeczeństwa.

I n d e r E i n f ü h r u n g z u m B e i t r a g e r i n n e r t d e r V e r f a s s e r d a r a n , d a s s d i e D i s k u s s i o n e n U b e r d e n p o l n i s c h e n N a t i o n a l c h a r a k t e r s c h o n e i n e m e h r a l s h u n d e r t J a h r e z ä h l e n d e G e s c h i c h ­ t e h a b e n . E r b e s p r i c h t e i n i g e V e r ö f f e n t l i c h u n g e n z u d i e s e m T h e m a , d i e i m X I X . J a h r h u n d e r t e r s c h i e n e n s i n d ( u . A . v o n M a k s y m i l i a n J a c k o w s k i u n d J u l i a n K a l i s z e w s k i ) s o w i e a u c h A b ­ h a n d l u n g e n a u s d e r Z e i t d e s I. W e l t k r i e g e s u n d d e n z w a n z i g J a h r e n n a c h d e m s e l b e n (U.A. B ü c h e r v o n J u l i a n O c h o r o w i c z u n d J a n K a r o l K o c h a n o w s k i ) . B e a c h t u n g f a n d a u c h d i e u m ­ f a n g r e i c h e , i n A n b e t r a c h t d e s z u s a m m e n g e t r a g e n e n M a t e r i a l s r e i c h e , o b w o h l t e n d e n z i ö s e d e u t s c h e A r b e i t v o n K a r l v o n L o e s c h , h e r a u s g e g e b e n i n B e r l i n , i m J a h r e 1940. D e r V e r f a s s e r , o b w o h l s e l b s t v o m B e s t e h e n d e s N a t i o n a l c h a r a k t e r s n i c h t ü b e r z e u g t , e r k e n n t a l s G e g e n s t a n d d e r F o r s c h u n g e n d i e V o r s t e l l u n g e n v o m C h a r a k t e r d e r e i g e n e n N a ­ t i o n u n d a n d e r e r e t h n i s c h e n G r u p p e n a n , u n d e b e n d i e s e V o r s t e l l u n g e n s c h l ä g t e r v o r , a l s n a t i o n a l e n A u t o s t e r e o t y p u n d H e t e r o s t e r e o t y p z u b e z e i c h n e n . E r ü b e r l e g t e b e n f a l l s , o b m a n d e n s o g e n a n n t e n K e r n d e r W a h r h e i t i m S t e r e o t y p n i c h t a l s e t w a s d e m N a t i o n a l c h a r a k t e r - - d e m E l e m e n t d e r K u l t u r e r b s c h a f t N a h e s t e h e n d e s b e t r a c h t e n k ö n n t e . 33 P o r . W . K i e d r z y ń s k a , B a u e n s b r ü c k го o c z a c h F r a n c u z e k , D z i e j e N a j n o w s z e , 1947, t. 1, n r 3—4, s s . 591— 597 o r a z k s i ą ż k ę K . D u n i n - W ą s o w i c z a , R u c h o p o r u w h i t l e r o w s k i c h o b o z a c h k o n c e n t r a c y j n y c h 1933— 1945, w y d . 2, W a r s z a w a 1983. 34 W a r t o b y ł o b y p o d t y m k ą t e m k o n t y n u o w a ć b a d a n i a , p r z e p r o w a d z o n e w l a t a c h 1983, 1989 i 1973 p r z e z E . O l c z y k a , D r u g a w o j n a ś w i a t o w a t o ś w i a d o m o ś c i w s p ó ł c z e s n y c h P o l a k ó w , W a r s z a w a 1978. D E R P O L N I S C H E A U T O S T E R E O T Y P I M K O N F L I K T M I T D E N E R F A H R U N G E N D E R K R I E G S - U N D B E S A T Z U N G S J A H R E Z u s a m m e n f a s s u n g

(15)

2 0 4 T om asz S z a ro ta D i e A u s f ü h r u n g e n v o n S z a r o t a z u m T h e m a d e s p o l n i s c h e n A u t o s t e r e o t y p s i n G e g e n ­ ü b e r s t e l l u n g m i t d e n E r f a h r u n g e n d e s K r i e g e s u n d d e r O k k u p a t i o n s t ü t z t e n s i c h h a u p t s ä c h ­ l i c h a u f T e x t a n a l y s e n , d i e i n d e r K o n s p i r a t i o n s p r e s s e v e r ö f f e n t l i c h t w a r e n . E s w u r d e h i e r i n j e x t e n s o d e r T e x t d e r A b h a n d l u n g a u f g e n o m m e n D e r N a t i o n a l c h a r a k t e r d e r P o l e n , w e l c h e r a m 28.V.1942 i n d e n S p a l t e n d e s „ I n f o r m a t i o n s b u l l e t i n s " — e i n O r g a n d e s Z W Z — A K e r ­ s c h i e n ( Z W Z — V e r b a n d B e w a f f n e t e r K ä m p f e r — L a n d e s a r m e e ) . V e r w e r t e t w u r d e n e b e n f a l l s d i e E r g e b n i s s e d e r U m f r a g e n , d i e 1942 i m K r i e g s g e f a n g e n e n l a g e r A r n s w a l d e d u r c h g e f ü h r t w u r d e n . S z a r o t a n a h m a u c h e i n e P o l e m i k m i t d e r T h e s e v o n P r o f . S t e f a n K i e n i e w i c z a u f , d i e v o n e i n e r „ S e l b s t b e w u n d e r u n g ” d e r P o l e n i m I I . W e l t k r i e g s p r i c h t . S z a r o t a w e i s t z w a r a u f d a s A u f t r e t e n v o n A n z e i c h e n n a t i o n a l e r M e g a l o m a n i e h i n , j e d o c h g l e i c h z e i t i g u n t e r s t r e i c h t • e r d a s B e s t e h e n i n d i e s e r Z e i t e i n e s S e l b s t k r i t i z i s m u s , d e s B e w u s s t s e i n s , d a s s d i e P o l e n e i n ­ g e w u r z e l t e F e h l e r u n d L a s t e r h a b e n , a b e r a u c h d a s S t r e b e n d a n a c h , d e n „ e i g e n e n N a t i o n a l ­ c h a r a k t e r " u m z u f o r m e n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

ObjĊtoĞü ostrosáupa prawidáowego trójkątnego ABCS tak jak na rysunku jest równa 72, a promieĔ okrĊgu wpisanego w podstawĊ ABC tego ostrosáupa jest równy 2.. Oblicz tangens

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Chemia Poziom podstawowy Listopad 2013

SNWļSRSUDZQHQDU\VRZDQLHVFKHPDWXGRĂZLDGF]HQLDSRSUDZQH]DSLVDQLH obserwacji oraz poprawne zapisanie równania reakcji

je naliczenia odsetek od zdeponowanej kwoty. Wadium zwraca się niezwłocznie, jednak nie później niż przed upływem 3 dni od dnia odwołania lub zamknięcia

mieccy bracia Huschke, walczyli o mistrzostwo. Zastosowanie do rozmaitego wieku składowych pierwiastków lekcji, odbywa się według stopniowania, opierając się na sile,

Do wszystkich członków wspólnot: Rycerstwa Niepokalanej, Róż Różańcowych, Margaretek, szczególnie z poza naszej parafii, którzy przyczynili się do piękna tego Domu Matki

[r]

P(SARS|T⊕)=P(T⊕|SARS)P(SARS) P(T⊕) brakujenamwartościP(T⊕),którąmożemywyliczyćzwzoru(5,str.14):