• Nie Znaleziono Wyników

"Dzieje oświaty polskiej 1795-1945", Ryszard Wroczyński, Warszawa 1980 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dzieje oświaty polskiej 1795-1945", Ryszard Wroczyński, Warszawa 1980 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Martuszewski, Edward

"Dzieje oświaty polskiej 1795-1945",

Ryszard Wroczyński, Warszawa 1980

: [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2-4, 469-471

1981

(2)

Recenzje i omówienia 4 6 9

R ozdział szósty, U tw o r z en ie p a ń s tw a niem ieckieg o , pośw ięca a u to r p rz e ­ de w s zy s tk im po lity ce B ism arck a. J a k k o lw ie k w o g ólnym z ary sie m ożna zgodzić się z w y w o d am i a u to r a n a te m a t tejże po lity k i, to je d n a k n ie spo­ sób n ie w sk azać na z n a jd u ją c ą się w nich p o w ażn ą nieścisłość. Chodzi tu m ian o w icie o w o jn ę f ra n c u s k o -p ru s k ą l a t 1870— 1871. A u to r w y s u w a tezę, jak o b y B ism arc k „w o sta tn ie j c h w ili" (s. 276) zdecy d o w ał się n a w o jn ę z F ra n c ją , i że w obec tego le g e n d ą jes t pog ląd с p lan o w y ch do n iej p rz y ­ go to w an iach . H a ffn e r n ie b ierz e je d n a k pod u w a g ę całego ła ń c u ch a w y d a ­ rzeń, k tó r e d o p ro w a d ziły p o śre d n io do w y p o w ied zen ia w o jn y p rzez F ra n c ję : od in c y d e n tu zw iązanego z chęcią „ z a k u p u ” L u k s e m b u rg a p rzez F ra n c ję , p o ­ p rzez, s p ra w ę su k c e sji tr o n u h isz p ań s k ieg o (P ru s y p o p ie ra ły k a n d y d a tu r ę L e ­ opolda H o h e n zo llern a -S ig m arin g en ) aż do z m ia n y treści tzw. depeszy em skiej p rz ez B ism arc k a.

Rozdział sió d m y z a ty tu ło w a ł a u to r P o w o ln y u p a d e k. P o ru s za w nim p ro b le m a ty k ę obu w o je n św iato w y c h w . o lb rzy m im skrócie. Z w rac a on, przy ty m u w a g ę n a fakt, w ja k b ły sk a w icz n y sposób w ty m w łaśn ie okresie za­ p o m n ia n a została n a zw a „ P r u s y ” . P rz e ło m s ta n o w iła pod ty m w zględem I w o jn a św iato w a, k tó r e j ub o czn y m re z u lta te m było tak ż e sw oiste p s y c h o ­ logiczne zjednoczenie N iem iec w św iadom ości s a m y ch N iem ców oraz n a r o ­ dów, k tó r e p ro w a d ziły z n im i w ojnę. P r u s y zeszły w cień. H itle ry z m proces te n p rzyspieszył. K ie d y H in d e n b u r g w y g łaszał sw oje o sta tn ie p rzem ów ienie, ju ż ty lk o „w olno m u b yło” w spom nieć s ta r e P ru s y . W p raw d z ie G o erin g przez p e w ien czas nosił ty tu ł p ru sk ie g o p re m ie ra , lecz ty tu ł te n nie oznaczał już p ra k ty c z n ie niczego. O s ta tn i f a k t h isto ry cz n y , o m ów iony p rzez H a ffn e ra w k o n te k ś c ie p ru s k im , to z a m ac h na A d o lfa H itle r a 20 lipca 1944 ro k u d o ­ k o n a n y przez lu d zi zw iąz an y c h duchow o ze s ta r y m i tr a d y c ja m i p ru s k im i. A u to r p o d k re ś la jed n a k , że b y ła to p ró b a r a to w a n ia N iem iec p rz ed o statecz­ n ą k a ta s tr o f ą — o P r u s a c h n i k t już w te d y n ie m y ślał (s. 348).

S to su n e k a u to r a do h isto rii N iem iec i P r u s je s t d a le k i od b e zk ry ty cz n e j apologii, ja k a cechow ała p ra c e większości h is to ry k ó w n iem iec k ic h p rz e d ro k ie m 1945. N ie w y s tę p u je tu tak ż e d z ie n n ik a rs k a n o n szalan cja, ja k ą często w id ać u au to ró w , m a ją c y c h o h is to rii p o w ie rzc h o w n e w y o b ra że n ie. H a ffn e r p r a g n ą ł w o p a rciu o d o b re p rz y g o to w an ie e ru d y c y jn e d o konać p rz e w a rto ś c io ­ w a n ia d ziejó w p ru s k ic h i odnaleźć w n ich ta k ie w artości, k tó r e m o g ły b y znaleźć z as to so w an ie w dzisiejszej n iem ieck ej i e u ro p ejsk iej rzeczyw istości. Z p e w n eg o p u n k t u w id zen ia z a m ia r te n się pow iódł: P r u s y zn ó w z ac zy n ają stan o w ić in te g r a ln y s k ła d n ik n iem ieck iej św iadom ości h isto ry cz n ej. Są to w p ra w d z ie „in n e P r u s y ” ; n ie zw aln ia to je d n a k w sch o d n io e u ro p e jsk ieg o czy­ te ln ik a od s ta w ia n ia z n ak ó w z a p y ta n ia — ró w n ie ż pod a d re s e m p r z e w a r to ś ­ cio w an y ch koncepcji.

W ł o d z i m i e r z Z ientara

R y s z a r d W r o c z y ń s k i , D z i e j e o ś w i a t y p o l s k i e j 1795— 1945, W a r s z a w a 1980, P a ń s t w o w e W y ­ d a w n i c t w o N a u k o w e , s s . 375.

K s ią ż k a W roczyńskiego, będąca p ró b ą syntezy, zas łu g u je n a szczegółow ą analizę, p o n iew aż służyć będzie n ie w ą tp liw ie jak o v a d em ec u m do różnego ro d z a ju o p ra co w a ń z p o p u la rn o n a u k o w y m i w łącznie. J a k o jed e n z ele m en tó w analizy t r a k t u j ę to om ów ienie, k o n c e n tru ją c się na pozornie w ąsk iej te m a ­

(3)

4 7 0 Recenzje i omówienia

ty c e W arm ii i M azur, a w łaściw ie re g io n u W arm ii i re g io n u M azur, nie na le ży bo w iem pow ielać in fo rm a c ji a u to r a (na ss. 102— 103) o ty m , że k sią ż ­ k a G izew iusza w y k a z u je polskość W a rm ii i M azu r, skoro jes t w niej m o w a ty lk o o M a z u ra c h (a treścią jej n ie je s t „w y k az y w a n ie polskości”). N a w ias em m ów iąc, a u to r nie ro zró żn ia n ie ty lk o M a z u r i W arm ii, ale też — na s. 43 — P o m o rz a G dań sk ieg o od P r u s K rólew skich.

P o d o b n ie m y lą c e je s t o m ó w ien ie n a jp i e r w d z ia łan ia K lu b u K o n s ty tu ­ cyjnego w Szczy tn ie (druga połow a 1848 roku), a n a s tę p n ie tw ie rd z e n ie ja ­ k o b y „duszą tej działalności” b y ł z m a rły w m a ju 1848 ro k u G u s ta w G ize- wiusz.

N a jb a rd z ie j z as m u cające jed n a k , że zak ończenie rozdziału O ś w ia ta po lska

na Ś l ą s k u , P o m o rz u , W a r m ii i M azur ach w okresie W io s n y L u d ó w jest

w rzeczyw istości lap id a rn y m , a n ie z b y t p re c y z y jn y m b io g ram em M ro n g o - w iusza i G izew iusza. O ty m o s ta tn im pisze się n a p rz y k ła d , 'że założone i w s p ó łp ra c u ją c e z n im liczne w y d a w n ic tw a i in s ty tu c je k o n ty n u o w a ły jego dąże n ia n a ro d o w e. W ielka szkoda, że n ie k o n ty n u o w a ły , po p ro s tu dlatego, że n ie istn ia ły . A g d y b y n a w e t is tn ia ły i k o n ty n u o w a ły , to i t a k dążenia ich b y ły b y — ja k chce W ro czy ń sk i — d ą że n ia m i n a ro d o w y m i, co n ie z n a ­ czy, że o św iato w y m i.

J e d y n ą , bodajże, k o n k r e tn ą in fo rm a c ją n a t e m a t o ś w ia ty n a n a sz y m te re n ie je s t to, że M ro n g o w iu sz b y ł m ię d z y in n y m i a u to re m p o d rę cz n ik ó w do n a u k i języ k a polskiego oraz, że w spólnie z G izew iuszem p rz e d ło ż y ł' m e m o ­ r ia ł F r y d e r y k o w i W ilh e lm o w i IV, d o m ag a jąc się r ó w n o u p r a w n ie n ia (w do ­ m yśle: w szkole) języ k a polskiego i p r z e r w a n ia (w dom yśle: szkolnej) d z ia ­ łalności g e rm a n iz a cy jn ej.

Otóż M ron g o w iu sz b y ł isto tn ie a u to r e m p o d ręczn ik ó w do n a u k i języka polskiego, a le — podobnie, ja k i jego sło w n ik i — p rz ezn aczo n y ch d la d o ro ­ sły ch N iem ców (np. dla k ró lew ie ck ic h czy g d a ń sk ich k u p c ó w u tr z y m u ją c y c h k o n ta k ty h a n d lo w e z P o lak am i). B y ła to więc jego zasługa, lecz n ie dla o św ia ty polskiej.

N a to m ia st s p ra w a „ ró w n o u p ra w n ie n ia ” i „ p rz e rw a n ia ” jest fraz e se m w y r ­ w a n y m z k o n te k s tu d iale k ty c zn y c h ro z w ażań n a te m a t o św iaty polskiej n a M azu rach , ze szczególnym u w z g lęd n ien ie m p r o b le m a ty k i szkolnictw a, k tó re — w X V III i w. p ierw szej połow ie X IX w ie k u — n a le ży o k reślać jako p o lsk o -p ru sk ie.

S zkoła na M a z u ra c h s ta n o w iła od czasu r e fo rm F r y d e r y k a W ilh e lm a I in te g ra ln ą część szkoły p ru s k ie j, będącej p rz y b u d ó w k ą — w d als zy m ciągu — K ościoła (w ty m p r z y p a d k u ew angelickiego). P o d o b n ie ja k w kościołach m a z u rs k ic h p a n o w a ł w n iej język polski, a p o n iew aż o g ra n ic za ła się do n a u k i religii, obyczajów , u m iejętn o śc i czytania, p isan ia i e w e n tu a ln ie r a c h o ­ w a n ia n ie b y ła szkołą n iem iec k ą z p o lsk im języ k iem n a u czan ia, lecz szkołą p olską (pod w zględem w y z n an io w y m ew angelicką, pod w zględem o rg a n iz a ­ c y jn y m p ru sk ą). P o w o jn a c h n a p o le o ń sk ich w ła d ze p a ń s tw o w e p o sta n o w i­ ły — r e a liz u ją c z ara ze m w p ro w a d z a n ie m eto d y P estalozziego — u zu p ełn ić p ro g ra m n a u cz an ia m ięd zy in n y m i n a u k ą języka n iem ieckiego, z p e r s p e k ­ ty w icz n y m celem w y e lim in o w a n ia ze szkoły języka polskiego. Cel ten osiąg­ nięto, w y w o łu ją c je d n a k g w a łto w n y opór ze s tro n y rodziców dzieci. M em o­ r ia ł M rongow iusza b y ł je d n y m z w y ra z ó w tego oporu, k tó r y je d n a k dał w w y n ik u „ p y rru s o w e z w y cięstw o ” : język niem ieck i p ozostał języ k iem w y ­ k ład o w y m (w p ro w ad z an y m je d n a k p rzez jak iś czas bez sto so w an ia „ śró d

(4)

-Recenzje i omówienia 4 7 1

ków b o g a ty c h ” ), n a to m ia s t po p olsku do la t osiem dziesiątych uczono ty lk o religii (w czym pom ocną była n a jw y ż e j n a u k a czytania). T en w y ją te k s ta ł się z b ęd n y m u tru d n ie n ie m , g d y n a in n y c h p rz e d m io ta c h sp o p u lary zo w an o język n iem ieck i (a ta k ż e n iem iec k ie w id zen ie geografii, p rzy ro d y , p rz ed e w szyst­ k im zaś historii).

P o n a d sto la t istn ie n ia n a M az u ra c h szkoły p o lsk o -p ru sk iej pow inno b yło w ięc znaleźć in n e p o tra k to w a n ie w Dziejach o św ia ty polskiej. Dodać n ależy, że w 1800 r o k u do blisko tysiąca p o lsk o -p ru sk ic h szkół (z p o m in ię­ ciem po lsk iej W arm ii) ęhodziło p o n a d 34 tysiące dzieci, co powodow ało, że n a p o c zą tk u X I X w ie k u M a z u ry b y ły ty m re g io n em n a polskim te re n ie etnicznym , k tó r y p o sia d ał n a jg ęstszą sieć szkół i n a jm n iejsz y odsetek a n a lfa ­

betów . a

In n e g o rod zaju , lecz n ie m n ie j p o w ażn e zastrzeżen ie m usi budzić d ru g ie a zara ze m o s ta tn ie m iejsce w książce W roczyńskiego, w k tó ry m s p ra w y o św ia ty n a M a z u ra c h i W arm ii zn alazły się w p olu w idzenia a u to ra. W zm ian ­ k i o ty m , że 26 dzieci z „W arm ii, M a z u r i P o w iś la ” chodziło do g im n azu jm w K w id z y n ie oraz o p o w s ta w a n iu p olskich szkół w oparciu o o rd y n a cję z 1929 r o k u (bez p r z e d s ta w ie n ia k o n k re tn e j sy tu a cji w ty m w zględzie na W a rm ii czy choćby ty lk o p a r u słów o szkole w P ia s u tn ie n a M azurach) z n a­ lazły się w rozdziale O św ia ta polska na obczyźn ie, w podrozdziale N a e m i­

gracji z a r o b ko w e j. N iem cy . P rz eciw k o te j k lasy fik acji te ry to ria ln e j należy

z a p ro tes to w ać w im ię p r a w d y histo ry czn ej. I nie ty lk o ze w zględu na M a­ z u ry i W arm ię.

E d w a rd M a r tu s z e w s k i

G o t t f r i e d R i c h t e r , B e i t r ä g e u n d Q u e l l e n z u m L a n d w i r t s c h a f t l i c h e n S c h u l w e s e n i n d e r P r o w i n z O s t p r e u s s e n . o s t n a b r i i c k 1979, s s . 405.

W y d an a te c h n ik ą m ałe j p o lig rafii i w n iew iad o m ej oficynie w ydaw niczej k sią żk a R ic h te ra je s t m im o skrom nego ty tu łu p ró b ą n a k re ś le n ia dziejów o św iaty rolniczej w P r u s a c h W schodnich, w okresie m ię d z y w o jen n y m ze szczególnym u w zg lęd n ien ie m czasów re p u b lik i w eim a rsk iej. A u to r sięga je d n a k n ie ra z aż do r e fo rm uw łaszczeniow ych, a z am y k a te m a t na w y b u c h u II w o jn y św iato w ej.

N ie w ą tp liw ą z a le tą k sią żk i jest u sy tu o w a n ie p ro b le m a ty k i ośw iatow ej n a tle ro zw o ju ro ln ic tw a ta k P r u s W schodnich, ja k i P o m o rza Z achodniego, W ielkopolski, Ś ląsk a (płace, z atru d n ie n ie, p o w ierzch n ia u p ra w , sto p ień m e ­ ch an izacji itd.). N ie w ątp liw ie w iele s p ra w p o tra k to w a ł a u to r z b y t skrótow o, lecz p rz e s trz e g a ł o ty m c zy teln ik a ju ż w ty tu le książki.

P r a c a sk ła d a się z czterech części, w y k a z u ź ró d eł i lite r a tu r y . Sądząc z ty tu łó w poszczególnych części m ożna by m n iem ać, że po 178 s tro n a ch n a ­ stą p ią źródła, ty m c z ase m m am y tu ty lk o sy n tety czn e o p raco w an ia źródeł po­ chodzących z zasobu B u n d e s a rc h iy w K o b le n c ji., N ie k tó re zag a d n ie n ia o p r a ­ c ow ano n a p o d staw ie d r u k o w a n y c h s p ra w o z d ań C e n traln eg o Z w iązk u T ow a­ r z y s tw 'R o ln ic z y c h w P r u s a c h W schodnich, Izby R olniczej w K rólew cu, czy s ta ty s ty k p ru sk ic h . Z a b ra k ło w kgiążce m a te ria łó w z C en tra ln eg o A rc h iw u m P a ń stw o w eg o w M e rs e b u rg u i W ojew ódzkiego A rc h iw u m P ań stw o w eg o w O lsztynie. W n iew ie lk im s to p n iu w y zy sk a n o prasę, a szczególnie „G eorgi­ n e ” o rg a n Izby R olniczej w K ró lew cu , przy n o szącą w iele p o ra d fachow ych

Cytaty

Powiązane dokumenty

Il discorso sulla sollecitudine della Chiesa per la formazione dei religiosi trova la sua base principale nei documenti della Santa Sede, ed anche negli scritti

Badania podjęte przez Autora zmierzały do odpowiedzi na pytanie, na ile pokodeksowe polskie synody diecezjalne uznają i popierają podmiotowość wiernych świeckich

W pierwszej części pracy Autor zajął się problemem uznawania skutków cy­ wilnych małżeństwa kanonicznego, wskazując na te elementy

Rada Wydziału Prawa Kanonicznego ATK, biorąc pod uwagę wyniki egzaminu doktorskiego, właściwy dla tego rodzaju rozpraw walor naukowy, a także opinie re­ cenzentów

Autorzy publikacji z jednej strony podejmuj ą różnorodne tematy dotyczące przyszłości marketingu, zaś z drugiej - skupiają się na rozwoju handlu i usług, co przyczynia

Warto, aby histo- rycy nauki zapoznali się dokłaniej z treścią tego, co 21 autorów napisało „In honorem Bernhard Sticker".. HOLANDIA PO