• Nie Znaleziono Wyników

Cenzura w demokracji : przyczynek do ograniczania i nadużywania wolności słowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Cenzura w demokracji : przyczynek do ograniczania i nadużywania wolności słowa"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Maciej Kledzik

Cenzura w demokracji : przyczynek

do ograniczania i nadużywania

wolności słowa

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 9, 175-191

(2)

Cenzura w demokracji (przyczynek

do ograniczania i nadużywania wolności słowa)

Słowa kluczowe: cenzura, w olność słowa, dem okracja, prasa, radio, telewizja Key words: censorship, freedom of speech, dem ocracy, press, radio, television

W olne słowo je s t h asłem dem okracji. I jed n ocześnie je s t kłopotliw e dla rządzących z dem okratycznego wyboru. T a k je s t od u chw alenia we F ra n cji D ek laracji Praw Człowieka i Obyw atela, a w S tan ach Zjednoczonych Am eryki - K arty Praw (U nited S ta te s B ill o f R ights) w 1791 roku, w której Pierw sza popraw ka, oprócz swobody p raktyk religijnych, gw aran tu je p rasie wolność słowa. Zapisano w niej, że Kongres nie może ustaw am i ograniczać wolności słowa lub prasy. Twórcy Pierw szej poprawki zakładali, że wolność słowa i p ra­ sy przygotuje społeczeństwo do dem okratycznych rządów i służyć będzie sta ­ b ilizacji rządzenia. W tym czasie Sejm C zteroletni w Rzeczypospolitej Obojga Narodów u staw ą zagw arantow ał nienaru szoną wolność p isan ia i drukowania. P ierw sza Rzeczpospolita nie doczekała wolności słowa, rozparcelow ana przez zaborców. Czy po ponad 220 latach , w I II Rzeczypospolitej, je s t przestrzegana ta k a wolność słowa, ja k ą gw arantow ała u staw a Sejm u C zteroletniego albo P ierw sza popraw ka am erykańskiej K arty Praw ?

Cenzura w służbie Kościoła i królów

C enzura kościelna sięga czasów przed w ynalezieniem druku przez G u ten­ berga. Kościół zmuszony został do je j częstszego wprowadzania, gdy odszcze- pieńcy od w iary zaczęli drukiem rozpowszechniać antykościelne tezy. P au lin a Buchw ald-Pelcow a uważa, że pierw szą ofiarą cenzury były pism a M arcina L u tra spalone n a stosie w Toruniu w 1521 roku. Ale ju ż rok wcześniej Luter, prowokując władze Kościoła, spalił publicznie papieskie księgi prawnicze. Nie m a jed n a k jednoznacznego stanow iska historyków w kw estii, kto był pierw­ szą ofiarą cenzury. Czy J a n Ł aski, który m usiał poprawiać zbiór praw a pol­ skiego S ta tu ta wydany w 1506 roku (po okazaniu skruchy i odbyciu pokuty w 1515 roku został uwolniony od kary), czy M aciej M iechowita, autor C h r o ­

n ic a P o lo n o ru m wydanej w 1519 i po skonfiskow aniu nakładu i po nan iesio­

(3)

Szw ajpolt Fiol, którem u zabroniono w 1492 roku tłoczen ia k sią g w język u cerkiew nosłow iańskim ?1

Indeks papieski zakazu jący w ydaw ania określonych druków, między inny­ m i pism M arcina L u tra i Tom asza M untzera, u kazał się w 1559 roku. Kościół w bullach papieskich nakazyw ał przestrzegan ia cenzury prew encyjnej, pod­ czas gdy cenzura rep resy jn a sięgała stosu. P olsk a n a tle ówczesnej Europy prezentow ała się pod tym względem wyjątkowo tolerancyjnie. Stosy płonęły dużo rzadziej i tylko z księgam i, gazetam i i drukam i, a nie razem z ich auto­ ram i, ja k w innych krajach .

Polscy królowie w X V I, X V II, do X V III wieku w nieco inny sposób zabez­ pieczali się przed wolnym słowem godzącym w m ajestat, krytyku jącym bądź podburzającym poddanych. W X V I wieku krążyły w Rzeczypospolitej ulotne pism a, pierwsze w języku łacińskim i niem ieckim , a od połowy wieku już w ję ­ zyku polskim. U lotne, nieperiodyczne gazetki drukowane były z królewskiego polecenia w Norymberdze („Nowiny”, „Relacje”, „Wiadomości”, „Awizy”, „Opi­ san ie”). D zięki przywilejom królew skim nadaw anym krajow ym drukarzom na druk ustaw sejmowych, statutów , rozporządzeń i innych pism urzędowych k a n ­ celarii królew skich staw ały się one coraz popularniejsze wśród piśm iennych w arstw narodu. Zygmuntowi Augustowi tow arzyszyła w podróżach po króle­ stwie jego w łasna, wędrowna d ru karnia n a kołach. Tenże król w 1556 roku wydał edykt w W ilnie zakazu jący druku, im portu i sprzedaży książek h ere­ tyckich. Uw ażał, że ja k o król nie powinien się tym zajm ow ać i kontrolę nad zakazanym i k siążkam i przekazał ju rysd ykcji biskupiej.

D ru ki ulotne rozprowadzali w łaściciele oficyn drukarskich, wędrowni k ra ­ m arze, ja rm a rcz n i sprzedawcy. O dbiorcam i byli m ieszczanie i szlachta. Do ich rozpow szechniania przyczyniali się księża, odczytując z ambon ciekaw sze wiadomości. W ybór inform acji dokonywany przez nich był pierwszą, najp rost­ szą form ą cenzury.

T reść druków pozostaw ała pod kon trolą królew ską, za ich redagow anie odpowiadali sek retarze monarchów. T a k się złożyło, że se k retarzam i kilku polskich królów byli W łosi, którzy opanowali języ k polski w mowie i piśmie. H ieronim Pinocci, sek retarz najpierw W ładysław a IV, a później J a n a K a ­ zim ierza, od 1646 roku przez 14 la t redagow ał cotygodniowy, dwujęzyczny polsko-włoski biuletyn. Od stycznia 1661 roku zaczął redagować periodyczne pismo „M erkuriusz Polski dzieje wszystkiego św iata w sobie zam ykający dla inform acji pospolitej”, uznane za pierw szą polską gazetę2.

Je rz y A leksander P riam i, osobisty sekretarz J a n a I II Sobieskiego, reda­ gujący nieperiodyczne druki inform acyjne „Nowiny z ....”, zdobył ta k duże za­ u fanie króla, że ten nad ał mu przywilej n a w ydawanie drukiem in form acji 1 P. Buchwald-Pelcowa, Cenzura w dawnej Polsce. Między prasą drukarską a stosem, Warszawa 1997, s. 16.

2 Pięć lat wcześniej, kiedy w Gdańsku rezydował dwór króla Jana Kazimierza, Jakub Weiss wydawał tam „Nowiny Polskie”. Ponieważ nie zachował się ani jeden egzemplarz gaze­ ty, niejednogłośnie polscy historycy (przeciwny był między innymi Szymon Askenazy) przyzna­ li pierwszeństwo w historii periodycznej prasy polskiej „Merkuriuszowi Polskiemu d zieje.”.

(4)

z Rzeczypospolitej i z zagranicy. Spolszczony W łoch przez blisko dziesięć lat, od 1696 do 1705 roku, wydawał trzy gazety, dwie w K rakow ie i jed n ą w W arszaw ie.

Przez dwa wieki, X V I i X V II, cenzura pism drukowanych nie m iała racji bytu w Rzeczypospolitej (poza cenzurą kościelną), gdyż podstawowym, stoso­ wanym w tam tych czasach gatunkiem d ziennikarskim były inform acje red a­ gowane przez zaufanych dworzan króla i pod jego kontrolą. T a sytu acja zm ie­ n iła się w X V III wieku. Królowie wprowadzili system koncesyjny w prasie, wydawali monopolistyczne przyw ileje dla wydawców (zakonu pijarów i zakonu jezuitów ). K ontrolę słowa drukowanego przejęły służby m arszałka wielkiego koronnego. Ich zadaniem stało się zapew nienie bezpieczeństw a publicznego w m iejscu pobytu króla. Tym bardziej, że pojaw ił się nowy gatunek dzienni­ k a rsk i - paszkwil. Służby prowadziły skuteczne d ziałania zapobiegające po­ w staw aniu druków nieprzyjaznych królowi i jego otoczeniu - pod w arunkiem , że zostały w cześniej o tym poinformowane. Ale gdy druki tak ie znalazły się ju ż w sprzedaży i zostały rozpowszechnione, praktycznie niemożliwe było ich u sunięcie z obiegu. Sądy m arszałkow skie, gdy u staliły autorów i drukarzy, skazyw ały ich n a k ary grzywny lub w ięzienia i wydawały katom polecenia symbolicznego spalenia przestępczych druków. I szukały skutecznych sposo­ bów zapobiegania przestępstw om popełnianym przez autorów i drukarzy.

1 lutego 1793 roku Ju ry sd y k cja M arszałkow ska w ydała w W arszaw ie osobliwą In stru k c ję d la d ru k a rz y . Zapisano w niej, że każdy egzemplarz idą­ cy pod prasę d ru k arsk ą m u siał być podpisany przez cenzora z w łasnoręcz­ n ą adnotacją, że był przez niego czytany3. Zdaniem h istoryka Jerzeg o Łojka, działania urzędu m arszałka koronnego wielkiego wobec druków szkodliwych i przestępczych przypom inały cenzurę rep resy jn ą, k tó ra b yła je d n a k mało skuteczna:

Szlachcic zdecydowany na druk pisma mógł je wydrukować i rozpowszech­ niać bez większego trudu. Gorsza była sytuacja wydawców, gdyż zadrażnie­ nie z dworem i jurysdykcją marszałkowską mogło im uniemożliwić działalność dziennikarską mimo braku podstaw prawnych do ingerencji. Dlatego wydawcy sami starali się unikać kontrowersyjnych publikacji4.

A utocenzura stosow ana przez wydawców, zdaniem Łojka, była sku tecz­ n ie jsz a od ja k ie jk o lw ie k k o n tro li zew nętrznej. Z cen zu rą m ożna walczyć, z autocenzurą dużo trudniej. J e s t ona do dzisiaj praktykow ana w system ach społeczno-politycznych uznających się za pełną dem okrację.

3 J. Łojek, Dziennikarze i prasa w Warszawie w XVIII wieku, Warszawa 1960, s. 188. 4 Tenże, Początki prasy periodycznej w Polsce, w: Prasa polska w latach 1661-1864, red. J. Łojek, Warszawa 1976, s. 19.

(5)

Najwyższa cena za wolne słowo

P ow stania narodowe i zrywy niepodległościowe, które, oprócz wielkopol­ skiego i trzeciego śląskiego, zaw sze kończyły się k lęsk ą, w yzw alały wolne, drukowane słowo. G azety m obilizowały do w alki, obrony, inform owały, ko­ mentowały, polemizowały, ostrzegały i tragizowały. Począwszy od in su rekcji kościuszkow skiej popełniały ciągle ten sam błąd: oprócz nazw isk b o h a te r­ skich żołnierzy i oficerów drukowały personalia cywilów, którzy n a przykład inform acjam i o ru chach i liczebności w ojsk n iep rzy jacielsk ich przyczyniali się do błyskotliw ych zwycięstw lub bezpiecznego w yjścia z opresji. Po upad­ ku pow stania zaborca n a podstaw ie gazetowych opisów aresztow ał, sądził, mordował, więził, wywoził n a Syberię, wywłaszczał nie tylko obwinionych, ale również ich rodziny. Przykładowo „K urier P olski” w num erze z 10 grudnia 1830 roku w ym ienił z n azw iska członków sprzysiężenia porucznika P io tra Wysockiego. Przedrukow ała listę gazeta „Podchorąży”. Po k ap itu lacji w ojska polskiego R osjanie, nie mogąc dosięgnąć „belwederczyków”, którzy wyemigro­ w ali, represjonow ali w k ra ju ich rodziny.

W wolnym K rólestw ie Polskim w czasie wojny polsko-rosyjskiej w szystkie gazety ukazyw ały się bez cenzury, k tó rą Rząd Tymczasowy zniósł 11 grudnia 1830 roku. Ale jeszcze n a początku grudnia siły skupione wokół dyktatora gen. Jó z e fa C hłopickiego rozw ażały możliwość przyw rócenia cenzury pre­ w encyjnej. Zniesienie cenzury nie przeszkodziło gen. Chłopickiem u zam knąć 11 stycznia krytyku jące go pismo młodzieży akadem ickiej „Dziennik Gwardii Honorowej”. W podobny sposób rozpraw iał się z nieprzychylną m u p rasą n a­ czelny wódz gen. J a n Zygmunt Skrzynecki. Po w iosennych niepowodzeniach arm ii S tan isław P sa rsk i w dzienniku „M erkury” oskarżył wodza o zdradę. Z ostał we w łasnym m ieszkan iu dotkliw ie pobity przez k ilk u oficerów. Gdy złożył skargę gen. Skrzyneckiem u, ten m iał odpowiedzieć: „Tam, gdzie je s t wolność druku, m usi być również wolność k ija ”. I n akazał zam knięcie pism a i opieczętowanie redakcji.

Walka o wolność słowa w II Rzeczypospolitej

Niepodległość Rzeczypospolitej po 123 latach zaostrzonych cenzur wpro­ wadzonych przez zaborców przyniosła także nadzieję powrotu wolnego słowa. N adzieję tę potwierdziło zniesienie cenzury i proklam ow anie wolności prasy przez rząd Ję d rz e ja M oraczewskiego w 1919 roku. W k ilk a m iesięcy później n a mocy porozum ienia M inisterstw Spraw W ew nętrznych i Spraw iedliw ości wprowadzona została cenzura wojskowa. Państw o było w stan ie wojny z Ro­ sją bolszew icką i ta decyzja była uzasadniona. Dotkliw ie odczuła je j sku tki red ak cja najw iększego wówczas dziennika „Rzeczpospolita”, powołanego na wzór angielskiego „The T im es” w połowie czerwca 1920 roku. W iększość k a ­ pitału założycielskiego włożył w „Rzeczpospolitą” Ignacy Paderew ski, ale o je j

(6)

treści i zasięgu oddziaływania decydował redaktor naczelny Stan isław Stroń- ski, zagorzały przeciw nik Jó z efa Piłsudskiego. 19 lipca 1920 roku Kom isarz Rządu zaw iesił wydawanie dziennika n a tydzień. W tym czasie gazeta u k a­ zyw ała się codziennie pod innym i tytułam i. Oprócz rep resji cenzorskich re ­ daktorzy naczelni za publikacje uważane za zniew ażające władzę odpowiadali w sądach z powództwa karnego. Stro ń sk i w m aju 1923 roku skazany został za artyku ł obrażający N aczelnika P aństw a n a k arę grzywny w wysokości 100 ty­ sięcy m arek polskich i opłatę sądową 10 tysięcy m arek polskich, k tó ra w razie niezap łacenia zam ieniona m iała być n a tydzień aresztu. Zapłacił5.

K on sty tu cja m arcow a z 1921 roku gw arantow ała wolność prasy, swobo­ dę m yśli i przekonań, ale władze państwowe poprzez organy adm inistracyjne stosowały cenzurę rep resyjną, ograniczając wolność prasy i wypowiedzi. Ing e­ rencję w działalność prasowo-wydawniczą umożliwił im zunifikow any kodeks k arn y wprowadzony w życie je s ie n ią 1932 roku.

E fek ty działalności cenzury w odrodzonej Rzeczpospolitej opisał Edward Singer, parlam en tarn y sprawozdawca „Naszego Przeglądu”:

Pisma były bite po kieszeni przez częste konfiskaty. Toteż stał się aniołem stróżem tzw. przyjaciel redakcji. Był to urzędnik komisariatu rządu, który w każdej porze dzwonił do redakcji i przestrzegał. Dawał żywność i truł ją. Opowiadał np., że we Lwowie były rozruchy, ale o tym nie należy pisać. Pytał o posiadany materiał i kwalifikował, który jest cenzuralny, a który nie nadaje się do druku. Dowiadywaliśmy się od niego dość często o różnych rozruchach, ale uprzedzał, że są one tylko do naszej prywatnej wiadomości.

Gdy przyjaciel redakcji nie dzwonił, było źle. Trudno było samemu ocenzuro­ wać pismo. Wtedy prowincjonalne wydanie skazane było z reguły na konfiska­ tę. Ocalało wydanie warszawskie z białymi plamami6.

Zdarzało się, że zam ykano oficjalnie wychodzącą gazetę wraz z redakto­ rem odpowiedzialnym. Różni byli cenzorzy. N iektórzy łagodzili lub zm ieniali zdania, a gazeta przyjm ow ała je , by ocalić num er od skonfiskow ania. Do po­ m agających redakcjom n ależał cenzor K onstanty Ildefons G ałczyński, w wol­ nych chw ilach poeta.

Po przewrocie majowym w październiku 1926 roku ukazał się dekret pre­ zydenta wprowadzający k ary za zniew agę oraz rozpowszechnianie niepraw ­ dziwych wiadomości. K olejne rozporządzenie prezydenta z m aja 1927 roku za­ ostrzało k ary finansow e, upraw niało do ograniczania kolportażu i zakazywało rozprowadzania niektórych pism. Umowa z 1928 roku między M inisterstw em K om unikacji a przedsiębiorstw em kolporterskim „Ruch” zezw alała m in ister­ stwu n a zakazyw anie sprzedaży w ybranych czasopism w punktach „Ruchu”.

W kon stytu cji kw ietniow ej z 1935 roku był zapis tylko o wolności słowa (art. 5), bez wolności prasy. W 1938 roku prezydencki dekret prasowy uprawnił

5 M. Kledzik, Rzecz o „Rzeczpospolitej”, Warszawa 2006, s. 85-87. 6 B. Singer, Od Witosa do Sławka, Warszawa 1990, s. 18-19.

(7)

władze adm inistracyjne do kontroli wydawnictw prasowych. T ak wspom inał tam ten okres jed en z dziennikarzy:

Mówiłem z czytelnikiem niedomówieniami poprzez plecy cenzora. Wierzyłem w powszechną głupotę wszystkich cenzorów całego świata. Ratowało mnie, że pisałem w charakterze obserwatora, a nie strony. Używałem różnych forte­ lów. Czasem pisywałem na tematy zupełnie obojętne. Często jednak musiałem przerywać całkowicie pisanie na kilka tygodni i korzystać z przymusowego ur- lopu7.

N a rynku prasy ukazywało się przed wybuchem II wojny światowej około 2700 tytułów gazet i czasopism . W w alce o wolność słowa interesów redakto­ rów i dziennikarzy bronił Związek Zawodowy D ziennikarzy R P i Syndykat D ziennikarzy W arszaw skich.

Wolne słowo powstańcze

W ydawałoby się, że kolejn i pow stańcy w alczący o niepodległość Rzeczypo­ spolitej w yciągną w nioski z dotychczasowych doświadczeń z wolnością słowa. W pierwszych dniach sierp n ia 1944 roku n a odprawach w Biu rze Inform acji i Propagandy Komendy Głównej A rm ii K rajow ej (B IP K G AK) w Śródm ieś­ ciu W arszaw y kategorycznie żądano od w szystkich redaktorów powstańczych pism (bez w zględu n a rep rezen tow an e przez n ich poglądy) nieu jaw n ia- n ia adresów obiektów wojskowych i w szelkich innych zw iązanych zarówno z w ojskiem , ja k i ludnością cywilną. Mimo to praw ie codziennie ukazyw ały się tek sty lub inform acje radiowe w form ie apeli, ogłoszeń, podziękowań - z w ym ienionym i dokładnymi adresam i.

Przykładów wspomnianego dekonspirow ania m ożna by podać wiele. P is­ mo „Barykada” 16 sierpn ia zapraszało do pracy zecerów ręcznych i m echani­ ków do linotypu przy ul. Lwowskiej 7 m. 16. To samo pismo w tydzień później ponawiało apel do zecerów linotypistów i m aszynistów d rukarskich o zgłasza­ nie się, ale ju ż pod inny adres, Koszykowa 3 3 8. Adres dekonspirow ał także drukarnię „Lech”, w której od 8 w rześnia drukowany był „Biuletyn Inform a­ cyjny”. Adresy, pod którym i staw ić się m ieli pracownicy drukarni, podawały między innym i „Barykada Pow iśla” (kilkakrotnie w połowie sierpnia), „Biule­ tyn Inform acyjny” z 1 w rześnia i „Syndykalista” z 8 w rześnia.

D rukow ana i kolportow ana n a Stary m M ieście „Kronika P olska” (n r 271) z 10 sierp n ia „wzywała ludność do skład ania sprzętu telefonicznego (ap ara­ tów i kabli) dla celów A K”. Podając czas i m iejsce zbiórki (11 sierpnia, piątek, godz. 17.00, przed kościołem garnizonowym przy ul. D ługiej), red ak cja n ie­ świadomie n a ra ż a ła ofiarodawców i organizatorów, w skazując N iemcom cel atak u lotniczego lub artyleryjskiego.

7 Tamże, s. 20.

(8)

16 sierp n ia gen. Tadeusz Komorowski, pseudonim „Bór”, przebyw ający wówczas n a Stary m M ieście, n aty ch m iast zareagow ał n a notatkę w organie prasowym A K „Biuletynie Inform acyjnym ” u jaw n iającą korzystanie przez po­ w stańców z kanałów ja k o dróg kom unikacyjnych. W depeszy w ysłanej do płk. Antoniego C hruściela, pseudonim „M onter”, dowodzącego pow staniem , okre­ ślił to ja k o zdradę i polecił u stalen ie winnego i oddanie go pod sąd.

Pism o Śród m ieścia Północnego „W iadomości Radiow e” ostrzegało w n u ­ m erze 25 z 19 sierpnia: „W m ieście g rasu ją szpiedzy niem ieccy, których za­ daniem je s t ob serw acja ognia arty lery jsk ieg o i przekazyw anie zdobytych w iadom ości nplowi. J e s t zrozum iałe, że należy u nikać zbędnych rozmów, które mogłyby dostarczyć szpiegom potrzebnego m ateriału inform acyjnego”. A jednocześnie to samo pismo w num erze z 20 w rześnia nadało kom unikat z dokładnym adresem siedziby Rejonowej D elegatury Rządu n a K raj w Śród­ m ieściu Północnym: „Zecerzy (n a skład ręczny) proszeni są do zgłaszania się w W ydziale Inform acji i P rasy ul. Złota 59”. W ym ienieni przez „Wiadomości Radiowe” szpiedzy m ieli niekontrolow any dostęp do praktycznie w szystkich gazet i pism powstańczych.

W iększość gazet p rzestrzegała jed n a k anonimowości osób w ym ienianych w relacjach , rep ortażach czy nekrologach. „Biu letyn O kręgu IV P P S W ar­ szaw a Północ” (nr 23 z 26 sierpnia) przypom inał i ostrzegał: „nie wolno nam nawet, dopóki niem iecki wróg nie u ciekł z W arszawy, wymienić ich z imion i nazw isk”.

Kierow nictw o B IP K G AK, które nakazyw ało, wym agało i żądało ogra­ niczenia wolności słowa w określaniu lokalizacji obiektów wojskowych i cy­ wilnych, nie zadbało o zakonspirow anie podlegającej mu pow stańczej radio­ sta cji „Błyskaw ica” w pierwszym m iesiącu je j pracy. Gdy m ieściła się przez dwa pierwsze tygodnie w gm achu PK O przy ul. Św iętokrzyskiej, a potem na pierwszym piętrze w budynku „Adrii” przy ul. M oniuszki, dostęp do niej m iał praktycznie każdy zainteresow any, gdyż sąsiadow ała przez ścianę z red ak cja­ m i i urzędam i odwiedzanymi codziennie przez d ziesiątki osób. O calała, gdyż dwa ogromnego k alib ru pociski 600 mm z m oździerza K arl-T h or w ystrzelo­ ne w te gm achy nie wybuchły. „Błyskaw ica” została zakonspirow ana dopiero 11 w rześnia, po p rzeniesien iu je j wraz z dwoma zespołam i redakcyjnym i, B IP -u i Polskiego Radia, do Śródm ieścia Południe9.

„Kom unikat Inform acyjny”, pismo Komendy P lacu V Obwodu A K Moko­ tów, podało w num erze z 17 sierpnia dokładny adres nowo otw artego oddziału Poczty Polowej A K przy ul. K rasickiego 29. W dwa dni później pismo inform o­ wało o zm ianie adresu - ul. Tyniecka 26 m. 9. Czy zbombardowanie bom bam i lotniczym i domu pod tym adresem 3 w rześnia było przypadkowe, czy też było rezu ltatem dekonspiracji prasowej - tego zapewne ju ż nie ustalim y. Podob­ nie ja k nie ustalim y, czy przypadkowe było zbombardowanie przez niem ieckie

9 Przykłady z podrozdziału „Dekonspiracyjna działalność prasy i radia”, w: M. Kledzik,

(9)

sam oloty pod koniec drugiej dekady w rześnia kolejnej siedziby mokotowskie­ go oddziału Poczty Polowej A K przy ul. Odyńca 11.

P ow stańcze środki przekazu, które mimo zaleceń i rozkazów ujaw niały i w skazyw ały wrogowi cele do bom bardow ania, czyniły to nieśw iadom ie, co w ytłum aczyć m ożna zachłyśnięciem się w olnością słowa po pięciu latach zniew olenia i cenzury okupacyjnej.

Cenzura przywieziona z Moskwy

19 lipca 1944 roku, podczas spotkania Jó z e fa S ta lin a z przedstaw icielam i D elegatury K rajow ej Rady Narodowej dla Terenów Wyzwolonych i Zarządu Głównego Związku Patriotów Polskich n a K rem lu, omawiano przejęcie w ła­ dzy n a teren ach Rzeczypospolitej w g ran icach sprzed w rześnia 1939 roku, zajm ow anych przez Arm ię Czerwoną i I Armię W ojska Polskiego. S ta lin za­ sugerow ał szybkie powołanie organu prasowego, pozostaw iając wybór ty tu ­ łu zebranym . M iał ju ż kand yd ata n a red aktora naczelnego, m ajora Jerzeg o B orejszę (B en iam in a Goldberga). Z rekom endacji S ta lin a B o rejsza został nie tylko redaktorem naczelnym „Rzeczpospolitej”, ale także przez okres pięciu m iesięcy pierw szym cenzorem n a ziem iach Rzeczypospolitej zajęty ch przez Arm ię Czerwoną.

B o re jsz a nie był w stan ie cenzurować w szystkich u kazujących się pism. 19 stycznia 1945 roku rządzący kom uniści utworzyli przy M inisterstw ie B ez­ pieczeństw a Publicznego, bez podstawy praw nej, C en traln e B iu ro K ontroli Prasy. W ym ykały im się spod kontroli tek sty publikow ane w nowopowstałych pism ach, szczególnie w „Gazecie Ludowej”, organie prasowym opozycyjnego Polskiego Stronnictw a Ludowego. Nie panow ali też nad tek stam i ukazującym i się w „Tygodniku W arszaw skim ” i w krakow skim „Tygodniku Powszechnym ”.

N ieprzyjem nym w ydarzeniem dla Borejszy, wtedy byłego głównego cenzo­ ra z nom inacji S talin a, było wydanie mu polecenia w ydrukow ania 12 stycz­ n ia 1946 roku n a pierwszej stronie redagow anej przez niego „Rzeczpospolitej” ośw iadczenia Edw arda Osóbki-M orawskiego, prezesa Rady M inistrów , skie­ rowanego do Tadeusza Zabłudowskiego, dyrektora Głównego Urzędu K ontroli P rasy, P u b likacji i W idowisk (G U K PPiW ). U rząd w tym czasie podporządko­ w any był Prezydium Rady M inistrów. T e k st świadczy niew ątpliw ie o słabo­ ści ówczesnego urzędu cenzorskiego kontrolującego prasę, który nie panował jeszcze nad wolnym słowem w zniewolonej ju ż przez Sowietów Polsce. Osóbka-

-M oraw ski pisał:

Kilkakrotnie stwierdziliśmy fakty przekręcania lub wypaczania treści przemó­ wień Prezydenta Krajowej Rady Narodowej, Prezesa Rady Ministrów i człon­ ków rządu. Niektóre fakty miały nawet charakter wybitnie złośliwy. Taki fakt np. miał ostatnio miejsce ze streszczeniem mojego przemówienia, wydrukowa­ nym w „Naprzodzie Dolnośląskim”, a przedrukowanym ze złośliwymi komen­ tarzami w „Gazecie Ludowej”. Swego czasu wydałem prasie instrukcje, że prze­ mówienia czy streszczenia przemówień Prezydenta Krajowej Rady Narodowej

(10)

i członków Rządu nie mogą być zamieszczane w prasie bez uzyskania aprobaty zainteresowanych członków Prezydium KRN, czy członków Rządu. Ponieważ niektóre organy prasowe nie stosują się do wspomnianej instrukcji, nakładam obowiązek dopilnowania tego na organy kontroli prasy. Zechce ob. Dyrektor udzielić tym razem surowego upomnienia odpowiedzialnym redaktorom wspo­ mnianych pism: „Naprzodu Górnośląskiego” i „Gazety Ludowej”.

Zabłudow ski zap isał się w h isto rii ja k o gorliwy cenzor. S tru k tu rę orga­ n izacy jn ą kierow anego przez niego urzędu cenzury (G U K PPiW ) stw orzyli sprowadzeni z Moskwy cenzorzy, których zadaniem było także szkolenie p ra­ cowników. Ale dopiero wprowadzenie n a wzór sowiecki 13 czerwca 1946 roku D ekretu o przestępstw ach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy P aństw a pozwoliło stosować dotkliwe rep resje wobec dziennikarzy i wydaw­ ców. D ek ret przewidywał k ary za propagandę przeciwko sojuszowi z Z SR R i przeciwko interesom społecznym św iata pracy, a także za obniżanie powagi naczelnych organów P aństw a. Przepisy były dowolnie wykorzystywane przez represyjny ap arat władzy.

D ek ret o powołaniu Głównego Urzędu K ontroli Prasy, P u b lik acji i Wido­ w isk został ogłoszony 5 lipca 1946 roku i wszedł w życie po uchw aleniu przez K rajow ą Radę Narodową we w rześniu 1946 roku (po opublikowaniu w D zien­ niku U staw RP). W lipcu 1981 roku urząd zm ienił nazwę n a Główny Urząd K ontroli P u b likacji i W idowisk (GU K PiW ), ale jego rola, zad an ia i cele pozo­ stały tak ie same.

W drugiej połowie la t siedem dziesiątych zaczęły ukazywać się kon sp ira­ cyjne pism a K om itetu Obrony Robotników (KOR), Ruchu Obrony Praw Czło­ w ieka i O byw atela (RO PC iO ), K on federacji P olski N iepodległej (KPN ), Ko­ m itetu Założycielskiego W olnych Związków Zawodowych i innych organizacji antykom unistycznych.

14 lutego 1979 u kazał się pierwszy num er pism a „Rzeczpospolita” wyda­ nego przez K om itet Porozum ienia n a rzecz Sam ostanow ienia Narodu. R edak­ torem naczelnym i współzałożycielem K om itetu Porozum ienia był W ojciech Ziem biński. R ed ak cja pisanego n a m aszynie i pow ielanego pism a m ieściła się w jego pryw atnym m ieszkan iu n a w arszaw skich Sad ach Żoliborskich. W stopce, oprócz dokładnego adresu, podano num er domowego telefonu. Było to pismo antykom unistyczne, poza cenzurą, ale jaw ne, niezwykły przypadek w walce o wolność słowa w państw ie kom unistycznym . M usiało zrobić w ra­ żenie n a służbach bezpieczeństw a PR L-u, zaciekle tropiących konspiracyjne gazety i wydawnictwa. W k ilk a m iesięcy później Ziem biński został skazany n a trzy m iesiące w ięzienia. Pism o ukazywało się do 1981 roku.

Metody tropienia i likwidowania konspiracyjnych wydawnictw w okresie okupacji niem ieckiej i za rządów kom unistycznych niew iele różniły się między sobą (Niemcy stosow ali surowsze kary). W ładze P R L -u odniosły naw et w ięk­ sze sukcesy, co wynikało z w iększej sk ali społecznego donosicielstw a w okre­ sie stan u wojennego w porównaniu z okresem 1 9 3 9 -1 9 4 5 . 22 m arca 1983 roku Czesław Kiszczak, m in ister spraw wewnętrznych, przedstaw ił w sejm ie spra­ wozdanie z 15 m iesięcy stan u wojennego. Mówił między innymi:

(11)

ujawniono i udaremniono działalność ponad 700 różnych nielegalnych grup. Zlikwidowano 12 nielegalnych radiostacji, studio radiowe w Gdańsku oraz bazę produkcyjną urządzeń nadawczych w Warszawie. Skonfiskowano 1310 różnego typu urządzeń poligraficznych, w tym 368 maszyn drukarskich o dużej wydaj­ ności10.

N ie m ożna nie wspomnieć, że jed nym z efektów 4 4 la t obcow ania P ola­ ków z cenzurą było zjaw isko z pew nością przez cenzorów nieprzew idziane: nauczyliśm y się czytać między w ierszam i, doszukiwać się alu zji i skojarzeń, a ulubioną rozrywką stały się występy kabaretów . Aż nadszedł 1989 rok.

Dziennikarze, wydawcy i politycy

N ow elizacja praw a prasowego w czerwcu 1989 roku zapoczątkow ała zm ia­ ny n a rynku prasowym w Polsce. P raktyczne zaprzestanie działalności przez urząd cenzury (ostateczn a likw id acja G U K PiW -u dokonała się w kw ietniu 1990 roku) i stw orzenie warunków do założenia gazety przez każdego oby­ w atela spowodowało, że w ciągu roku zarejestrow ano k ilk a tysięcy nowych tytułów. To obrazuje społeczny głód wolnego słowa po okresie zniew olenia cenzurą. Po kilku latach z kilku tysięcy zostało k ilk a se t tytułów, a w m iej­ sce b ankrutujących krajow ych wydawców pojaw ili się zagraniczni inwestorzy. Ceny za tytuły były niskie i prawnie nie wyznaczono lim itu obcemu kap itało­ wi przejm ującem u polskie media.

Jed n y m z pierw szych inw estorów był fran cu sk i koncern m edialny Ro­ b e rta H ersan ta. Zwalczany we F ra n c ji przez wydawców lewicowej prasy za współpracę w czasie II wojny światowej z prohitlerow skim rządem Vichy (od­ pokutow ał po w ojnie k a rą siedm ioletniego pozbaw ienia praw publicznych), zaatakow any został n a gruncie polskim przez „Gazetę W yborczą”11. Ciepło n a to m ia st p rzy jął go rządowy organ prasow y „Rzeczpospolita” kierow any przez D ariusza Fik u sa, wówczas w randze m in istra bez tek i w rządzie Tade­ usza Mazowieckiego.

Wpływy kierow nictw a „Gazety W yborczej” sięgały m inistrów i doradców prem iera T adeusza Mazowieckiego, dlatego sprzedaż H ersantow i 49% udzia­ łów „Rzeczpospolitej” dokonana została dopiero po objęciu stanow iska prem ie­ ra przez J a n a K rzysztofa Bieleckiego w styczniu 1991 roku (decyzja o sprzeda­ ży podpisana przez prem iera w eszła w życie 1 lutego 1991 roku). T ran sak cja ku pna-sprzedaży doszła do sk u tk u nie dzięki ja k im ś osobistym wpływom H ersan ta, ale jego p rzyjaciela i doradcy M ichela d’O rnano, polityka, m in i­ stra, członka Zgrom adzenia Narodowego R epubliki F ran cu sk iej i praw nuka M arii W alew skiej. M ichel d’O rnano negocjow ał z m in istrem K rzysztofem Skubiszew skim przejęcie tytułów n a polskim rynku prasowym, był autorem

10 J. Karpiński, Wykres gorączki. Polska pod rządami komunistycznymi, Lublin 2001, s. 475. 11 T. Mielczarek, Między monopolem a pluralizmem, Kielce 1998, s. 202.

(12)

spółki polsko-francuskiej „Rzeczpospolitej” i „Socpressu” oraz wybudowanej od podstaw przez Francuzów dru karni w Raszynie pod W arszaw ą12.

Oprócz udziałów w „Rzeczpospolitej” H ersan t wykupił osiem gazet lokal­ nych, które w 1994 roku sprzedał niem ieckiej grupie m edialnej z Pasaw y - P assau er Neue P resse. Udziały w ogólnopolskiej „Rzeczpospolitej” odkupili od Francuzów Norwegowie z O rkli M edia. Ja k o powód całkowitego w ycofania się Francuzów z polskiego rynku prasowego podano kłopoty finansow e koncernu we F ra n cji, ale niem ały wpływ n a tę decyzję m iała przedw czesna śm ierć Mi- ch ela d’Ornano.

Szefostw o grupy m edialnej z P asaw y (w Polsce z a reje stro w an a zo stała ja k o Polskapresse sp. z o.o.) badało, ja k daleko m ożna ingerować w wolne sło­

wo przedstaw iane przez polskich dziennikarzy n a łam ach zakupionych dzien­ ników. W sierpniu 1996 roku M athieu Cosson, prezes P olskapresse, przedsta­ wił „Dziennikowi B ałtyckiem u ” niepoważne zarzuty w związku z krytycznym i pu blikacjam i dotyczącymi działań ówczesnego rządu, argum entując: „Niechęć do rządzącej k oalicji przejaw ia się najczęściej w złośliwych tytułach, ironicz­ nych kom entarzach i drwiących w trętach do inform acji o aktualnych wydarze- niach”13. Zarzuty te wyszły z kręgu polityków SLD i doprowadziły do odwoła­ n ia J a n a Jakubow skiego, red aktora naczelnego „Dziennika Bałtyckiego”.

Zdaniem odwołanego redaktora, niem ieckiem u wydawcy nie spodobały się między innym i krytyczne artykuły n a tem at A leksandra Kwaśniew skiego, na przykład kw estionujące wiarygodność danych dotyczących w ykształcenia, któ­ re przekazał K w aśniew ski. Fran z H irtreiter, szef P a ssau er Neue P resse i je d ­ nocześnie przewodniczący Rady Nadzorczej P olskapresse, i M ath ieu Cosson m ieli być osobiście wzywani przez Kwaśniew skiego, który chciał powstrzymać niekorzystne dla siebie publikacje. Jak u bow sk i u jaw nił też, że w krótce po tej decyzji N iem cy u zyskali długo w strzym yw aną zgodę urzędu antymonopolo­ wego n a posiadanie drugiej d rukarni n a Pom orzu14.

U jaw n ienie tak ich wydarzeń w dem okratycznym państw ie powinno wy­ wołać burzę m edialną. Nic takiego się nie stało, rzetelni dziennikarze zostali w yrzuceni z redakcji, a H irtreite r chw alił się w wywiadzie wydrukowanym w piśm ie branżowym: „Znam się też dobrze - dzięki Bogu - z A leksandrem K w aśniew skim . K iedy K w aśn iew ski nie był prezydentem , odwiedził n as w P assau . D yskutow aliśm y godzinam i”15.

To był sygnał, że polska dem okracja nie upom ina się o wolne słowo. K ie­ dy zatem dziennikarze śledczy w arszaw skiego dziennika „Życie” w spólnie z dziennikarzam i „D ziennika B ałtyckiego” u jaw n ili dowody dom niem anych k ontaktów A lek san d ra K w aśniew skiego z ro sy jsk im pułkow nikiem K G B

12

M. Kledzik, Rzecz o „Rzeczpospolitej", s. 218-221.

13

W. Pepliński, Kapitał zagraniczny w prasie Wybrzeża po 1989 roku, „Zeszyty Praso­ znawcze” 1998, nr 1-2, s. 65.

14

Tamże, s. 65-66; J. Jakubowski, Gazeta dla woźnicy, „Wprost” 2003, nr 46, s. 34.

15

Znów będziecie zaskoczeni. R. Gluza rozmawia z Franzem Xaverem Hirtreiterem - sze­

fem koncernu PNP i przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskapresse sp. z o.o., „Press” 1997,

(13)

W ładim irem Ałganowem , w łączył się w łaściciel-w ydaw ca. N ie czek ając na zakończenie śledztwa przez Prokuraturę Wojewódzką w W arszaw ie, „Dzien­ nik B ałty ck i” wycofał się z dotychczasowych u staleń dziennikarzy śledczych, publikując 9 w rześnia oświadczenie red aktora naczelnego A ndrzeja Liberadz­ kiego. N apisał on: „Byłoby godne ubolew ania, jeślib y w w yniku naszych pub­ lik a cji narażony został n a szw ank au torytet urzędu prezydenta Rzeczpospo- lite j”16. Tym zdaniem nie u ratow ał swojego stanow iska, 22 w rześnia został zwolniony z funkcji red aktora naczelnego.

F ra n z H irtre ite r w liście do A lek san d ra K w aśniew skiego deklarow ał: „zam iarem naszym je s t zapew nienie możliwości redagow ania polskich gazet przez polskich dziennikarzy oraz to, aby zagraniczni w łaściciele nie wyw iera­ li wpływu n a polską prasę. Sp raw a »D ziennika Bałtyckiego« zm usza nas do przem yślenia tej zasady”17.

W k ilk a la t później J a n Jaku bow ski, były redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego”, napisał: „Model gazety opiniotwórczej przekształcono w rodzaj pozbawionego am b icji kom iksu, w ypełnionego b ez refle k sy jn ą in form acją, nieskażoną dociekaniem przyczyn i skutków opisywanych zdarzeń”. I dodał, że niem iecki w łaściciel u n ika podejm owania w gazecie tem atów związanych z działalnością N iem iec w czasie II wojny św iatow ej18. Potw ierdzają to przy­ kłady gazet lokalnych ukazujących się w zachodnich województwach, których w łaścicielam i są niem ieccy inw estorzy m edialni, stow arzyszenia m niejszości niem ieckich i tym podobne organizacje19.

Po w ejściu P o lsk i do U n ii E u rop ejsk iej w 2 0 0 4 roku sy tu acja nieco się zm ieniła, inw estorzy m edialni łączą się, zaczynają występować ja k o inw esto­ rzy u nijn i. Problem odpowiedzialności wydawcy czy d ziennikarza za wolne słowo jed n ak pozostał. U jaw nił się 29 października 2012 roku, po ukazaniu się w dzienniku „Rzeczpospolita” artyku łu Cezarego Gm yza T rotyl n a w r a ­

k u tu p o lew a . Nie w n ikając w m eritu m sprawy, k tó ra w m om encie p isan ia

tych słów nie je s t jeszcze w yjaśniona, za te k st zap łacili u tra tą posad zwol­ n ieni przez w łaściciela gazety trzej dziennikarze i red aktor naczelny. Jed en z dziennikarzy po kilk u n astu tygodniach został przywrócony do pracy. J e ś li tytu ł okaże się prawdą, której od kilku la t poszukują i nie mogą u stalić polscy prokuratorzy, ja k w łaściciel dziennika zachow a się w stosunku do pozosta­ łych wyrzuconych dziennikarzy?

16 W. Pepliński, dz. cyt., s. 66.

17 „Press” 1997, nr 10, s. 20, cyt za: T. Mielczarek, Między monopolem a pluralizmem, Kielce 1998, s. 206.

18 J. Jakubowski, dz. cyt., s. 34.

19 Zob. A.K. Piasecki, Lubuska czwarta władza. Środki społecznej komunikacji w wo­

jewództwie lubuskim, Zielona Góra 2000, s. 101; także R. Kowalczyk, Wczoraj i dziś prasy lokalnej w Polsce, Poznań 2002, s. 271.

(14)

Publiczna telewizja polityczna

W październiku 1989 roku, n a fali zm ian dem okratycznych, narodziła się koncepcja pow ołania trzech sektorów rad ia i telew izji: publicznego, obywa­ telskiego i kom ercyjnego, w m iejsce kom unistycznego Radiokom itetu. Sektor publiczny m iał być apolityczny, pluralistyczny, w iernie odpowiadający idea­ łom służby publicznej, z program am i w ysokiej jak o ści, zasad am i etycznym i i oddzieleniem reklam od programów. O byw atelski m iał reprezentow ać po­ glądy i program y p artii politycznych, ugrupowań, stowarzyszeń, m niejszości i lokalnych społeczności. S ek tor kom ercyjny przyciągałby widzów i reklam o- dawców program am i rozrywkowymi, filmowymi itp. K oncepcja rozw iała się równie szybko, ja k pow stała. Każdy z rządów, począwszy od gabinetu Tadeu­ sza Mazowieckiego, nie w yłączając rządów J a n a Olszewskiego, Jerzeg o Bu zka i Ja ro s ła w a Kaczyńskiego, obsadzał najw ażniejsze stanow iska w Zarządzie T V P SA swoimi ludźmi. Szczególnie wyraźnie widać to było za rządów Leszka M illera.

A gnieszka K ublik, dziennikarka „Gazety W yborczej”, opisała, ja k i gdzie odbywały się narady prem iera M illera z przedstaw icielam i telew izji publicz­ nej i prasy lewicowej. Pow ołując się n a Ja n u s z a Rolickiego, byłego redakto­ ra naczelnego „Trybuny”, n ap isała, że od je s ie n i 1998 roku w każdy w torek w godzinach rannych w jed nym z pokojów sejmowych odbywały się narady p rem iera M illera z dyrektorem zarządu T V P Ja ro sła w em Pachow skim , dy­ rek torem P rogram u I T V P Sław om irem Z ielińskim , szefem Inform acyjnej A gencji Radiowej A ndrzejem Siezieniew skim , szefem Rady N adzorczej Pol­ skiego R ad ia W łodzim ierzem C zarzastym , redaktorem naczelnym „Przeglądu Tygodniowego” Jerz y m D om ańskim i Ja n u sz em Rolickim . W edług Rolickiego, „Miller mówił, co ważnego zdarzy się w nadchodzącym tygodniu, a reszta to notowała. W skazywał, n a co zwrócić uwagę, co je s t ważne, ja k ie będzie stano­ wisko SLD , ja k ie konferencje zam ierza zwołać”. N a jednym ze spotkań „wy­ myślono posadę dyrektora programowego dla dziennikarza A ndrzeja K w iat­ kowskiego, który stra cił posadę w zarządzie T V P ”. K ublik pisze: „Uczestnicy spotkań m ieli poczucie, że robią coś nieetycznego, bo prosili M illera, by zm ienił m iejsce spotkań, bo w Sejm ie »widywali ich dziennikarze i pytali, co robią«”20.

W alka o wpływy i kierow anie telew izj ą publiczną trw a nieprzerw anie od końca 1989 roku. J e s t ta k siln a i bezkom prom isow a, że in teresy p artyjn e przew ażają nad deklaracjam i i program am i politycznymi, a także zasadam i m oralnym i i etycznymi. Sojusz SLD z P iS , całkowicie niemożliwy w w arun­ k ach d em okracji wyborczej, zo stał zrealizow any z personalnym podziałem i obsadą kierow niczych fu n k cji w T V P SA. We w rześniu 2 0 1 0 roku Sojusz Lewicy D em okratycznej zerw ał porozum ienie z Praw em i Spraw iedliw ością i wszedł w koalicję m edialną z rządzącą P latform ą Obyw atelską.

20 A. Kublik, Robert Kwiatkowski przebrał się za anioła, „Gazeta Wyborcza” 2009, wyd. z 10 lutego, [online] <gazeta.pl>, dostęp: 25.05.2013.

(15)

U zależnienie mediów od interesów partyjnych wyraźnie oddziaływuje na wolność słowa w I II Rzeczypospolitej. I n a inform acje przekazyw ane w ser­ w isach (pom ijanie, m arginalizow anie, bagatelizow anie ważnych wydarzeń), n a kom entarze, n a dobór uczestników debat i rozmów, n a program y i filmy dokum entalne, co je s t zakłam yw aniem h istorii, też najnow szej, i powrotem do cenzury. W okresie P R L -u cenzura nie dopuszczała do re a liz a cji scen a­ riuszy, w strzym yw ała em isję programów i filmów, co do których pojawiły się zastrzeżenia, że n aru szają cenzurę. Zatrzym ane film y nazwano „półkownika- m i”, od półek, n a które wędrowały. Przez dw adzieścia la t I II R P zjaw isko to nie zostało wyeliminowane z państw a uznawanego za dem okratyczne. Opisał je Paw eł Nowacki i zauważył:

niewiele osób o niej wie - jedynie twórcy, zamawiające redakcje i dyrektorzy. Jedni nie nagłaśniają sprawy, obawiając się, że po takim zamieszaniu spadną szanse na ewentualne następne produkcje. Ci, którzy odstawiają film na półkę, też się nie chwalą, bo niby czym? Powrotem cenzury?21

Paw eł Nowacki, autor, reżyser filmowy, d oku m en talista, którego dzieła poddano w I II R P cenzurze, doskonale orientu je się, ja k cenzuruje się w de­ m okracji. P odaje przykład film u M acieja Ja s z c z a k a O p e r a to r z 2 0 0 9 roku o Je rz y m Lipm anie, jed nym z najw ybitniejszych polskich operatorów film o­ wych (m iędzy innym i autorze zdjęć do K a n a łu , L o tn e j i P o p io łó w A ndrzeja W ajdy, P a n a W o ło d y jo w sk ieg o Jerzeg o H offm ana, N o ż a w w o d z ie R om ana Polańskiego, Z ezow ateg o sz cz ęścia A ndrzeja M unka). W film ie wypowiadają się o nim reżyserzy, współpracownicy, a autor film u w te w ątki w plata dono­ sy, które n a nich pisał Lipm an, współpracownik Służby Bezpieczeństw a PR L, d ziałający ja k o TW „Jerzy” i TW „ J”. Zleceniodawcy, dyrekcja P rogram u II T V P i A gencja Film ow a, uznały po protestach, że film u nie m a, nie istn ieje. J a k długo będzie czekał n a em isję?

Nie został wyemitowany w T V P 30-m inutow y firm J a s n e , sło n ecz n e dni,

czyli w oln ość d la C zeczen ii z wywiadem J a n a Pospieszalskiego z Ahmedem

Zakajew em , przywódcą wolnych Czeczenów, zrealizow any w 2 0 0 7 roku n a za­ mówienie w icedyrektora Program u II TVP. N iewątpliwie zastosow ana cenzu­ ra wobec tego dokum entu była decyzją polityczną.

K ierow nictw o T V P SA nie dopuściło do e m isji dokum entalnego film u Grzegorza K rólikiew icza K ern - o nagonce urządzonej przez „Gazetę W ybor­ czą” n a A ndrzeja K ern a, adw okata opozycjonistę z czasów P R L -u i obrońcę w procesach politycznych, w spółzałożyciela Porozu m ienia C en tru m , posła, w icem arszałka sejm u I kadencji. Przyłączyli się do niej bardzo aktyw nie były rzecznik rządu P R L -u w stan ie wojennym, Je rz y U rban, i M arek Piwowski, ta jn y w spółpracow nik kom unistycznych służb bezpieczeństw a, reżyseru jąc film o córce A ndrzeja K erna.

21 P. Nowacki, Półkowniki, „Niezależna Gazeta Polska - Nowe Państwo” 2011, nr 6(64), dział: „Dossier”.

(16)

K ilk u kolejnych decydentów telew izyjnych (W ojciech Hoflik, W itold Ga- dowski, Stan isław Ja n e ck i, Iw ona Schym alla) odmówiło w latach 2 0 0 9 -2 0 1 2 w yem itow ania w telew izji publicznej trzyodcinkowego film u dokum entalnego

M ed ia I I I R P w reżyserii K rzysztofa Nowaka i Paw ła Nowackiego. F ilm po­

kazyw ał początki pracy dziennikarskiej w stan ie w ojennym M oniki O lejnik, M ark a Niedźwieckiego i G rzegorza Miecugowa, zatrudnionych przez Andrze­ ja Turskiego w radiowej Trójce. W szyscy oni są w polskich m ediach X X I w ie­ ku (piszę to w 2013 roku - przyp. M .K.), bardzo aktyw ni i n a eksponowanych stanow iskach redaktorskich, dziennikarskich i dyrektorskich.

Autorzy dokum entu przypom inają A ndrzeja Draw icza, który z nom inacji prem iera T adeusza Mazowieckiego rozpoczął przy końcu 1989 roku „reformę” telew izji państwowej wspólnie z Lwem Ryw inem i Ja c k ie m Snopkiew iczem (ten o statn i od m aja 2 0 1 0 roku piastow ał stanow isko dyrektora b iu ra koordy­ n acji programowej TV P, spraw ując jednocześnie funkcję rzecznika prasowego telew izji w okresie od sierpnia 2010 do stycznia 2011 roku, od m arca 2011 roku powierzono mu fu n kcję d yrektora O środka Program ów Regionalnych, od czerwca 2011 roku je s t zastęp cą dyrektora programowego Program u II TVP). F ilm obu autorów, Nowaka i Nowackiego, je s t dokumentem, pokazuje fakty, które są znane w środowisku d ziennikarskim , ale upublicznione n a pewno zaszkodziłyby w izerunkom sfilm ow anych osób. Dopóki telew izja publiczna będzie pod kontrolą polityczną, wymienione wyżej i podobne film y nie zosta­ n ą dopuszczone do em isji. S y tu acja może zm ienić się, gdy do władzy dojdzie opozycja, której będzie zależało n a upublicznieniu niedopuszczonych do em isji filmów.

Przy końcu pierwszej dekady X X I w ieku pojawiło się w polskich m ediach nowe zjaw isko - rep resja dem okratycznej władzy wobec osób w ypow iadają­ cych się o niej w sposób mocno krytyczny i prześmiewczy. Godny uwagi je s t wyrok Sądu Okręgowego w B iałym stoku z 3 października 2 0 1 3 roku u m a­ rzający sprawę 11 kibiców piłkarskich skazanych za okrzyki „Donald m atole twój rząd obalą kibole” i „Precz z kom uną” po meczu piłkarskiego zespołu J a - giellonia w 2011 roku. Sąd pierwszej in sta n cji uznał ich w innym i wykrocze­ n ia wobec urzędującego prem iera D onalda T u sk a i skazał n a k ary grzywny od 500 zł do 1 ty siąca zł (najw yższą k arę otrzym ał kibic, w którego kiesze­ n i znaleziono nóż). S k a z a n i odwołali się do sądu wyższej in sta n cji i zostali uniew innieni, ale nie dlatego, że wznoszone przez nich okrzyki m ieściły się w granicach wolności w yrażania poglądów w państw ie dem okratycznym - zo­ sta li uniew innieni z powodu okresu przedaw nienia sprawy, k tó ra ciągnęła się w sądach ponad dwa la ta 22.

Po 1989 roku przez dwadzieścia k ilk a la t słowo nie uzyskało pełnej wolności w dem okratycznej III R P. C enzura władzy i polityków, cenzura w łaścicieli m e­ diów i autocenzura dziennikarzy stosow ana przez nich w obawie przed u tra tą kierowniczego stanow iska lub pracy ogranicza, kneblu je i niszczy wolne słowo.

22 Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku umarzający sprawę 11 kibiców białostockich, PAP, TVN24, wyd. z 3 października 2013 r., [online] <poranny.pl>, dostęp: 4.10.2013.

(17)

B i b l i o g r a f i a

Buchwald-Pelcowa P, Cenzura w dawnej Polsce. Między prasą drukarską a stosem, Warszawa 1997.

Jakubowski J., Gazeta dla woźnicy, „Wprost” 2003, nr 46.

Karpiński J., Wykres gorączki. Polska pod rządami komunistycznymi, Lublin 2001. Kledzik M., Rzecz o „Rzeczpospolitej”, Warszawa 2006.

Kledzik M., Rzeczpospolita powstańcza. 1 sierpnia - 2 października 1944, Łomianki 2010. Kowalczyk R., Wczoraj i dziś prasy lokalnej w Polsce, Poznań 2002.

Kublik A., Robert Kwiatkowski przebrał się za anioła, „Gazeta Wyborcza” 2009, wyd. z 10 lutego, [online] <gazeta.pl>, dostęp: 25.05.2013.

Łojek J., Dziennikarze i prasa w Warszawie w XVIII wieku, Warszawa 1960.

Łojek J., Początki prasy periodycznej w Polsce, w: Prasa polska w latach 1661-1864, red. J. Łojek, Warszawa 1976.

Mielczarek T., Między monopolem a pluralizmem, Kielce 1998.

Nowacki P, Półkowniki, „Niezależna Gazeta Polska - Nowe Państwo” 2011, nr 6(64), dział: „Dossier”.

Pepliński W., Kapitał zagraniczny w prasie Wybrzeża po 1989 roku, „Zeszyty Prasoznawcze” 1998, nr 1-2.

Piasecki A.K., Lubuska czwarta władza. Środki społecznej komunikacji w województwie lubu­

skim, Zielona Góra 2000.

Singer B., Od Witosa do Sławka, Warszawa 1990.

Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku umarzający sprawę 11 kibiców białostockich, PAP,

TVN24, wyd. z 3 października 2013 r., [online] <poranny.pl>, dostęp: 4.10.2013.

Znów będziecie zaskoczeni. R. Gluza rozmawia z Franzem Xaverem Hirtreiterem - szefem kon­ cernu PNP i przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskapresse sp. z o.o., „Press” 1997, nr 3;

także: „Zeszyty Prasoznawcze” 1998, nr 1-2, s. 65. Czasopisma

„Barykada” 1944, wyd. z 16 i 22 sierpnia „Barykada Powiśla” 1944, sierpień

„Biuletyn Informacyjny” 1944, sierpień - wrzesień

„Biuletyn Okręgu IV PPS Warszawa Północ” 1944, wyd. z 22 sierpnia „Dziennik Bałtycki” 1996-1997

„Dziennik Gwardii Narodowej” 1831, wyd. z 11 stycznia „Gazeta Ludowa” 1945-1946

„Gazeta Wyborcza” 1990, 2009

„Komunikat Informacyjny” 1944, wyd. z 17 sierpnia „Kronika Polska” 1944, wyd. z 10 sierpnia

„Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej” 1661 „Merkury” 1831, kwiecień „Nowiny Polskie” 1656 „Podchorąży” 1830, grudzień „Press” 1997 „Rzeczpospolita” 1920-1923 „Rzeczpospolita” 1944-1946 „Rzeczpospolita” 1979-1981 „Rzeczpospolita” 1989-2013

„Syndykalista” 1944, wyd. z 1 września „Tygodnik Powszechny” 1945-1948 „Tygodnik Warszawski” 1945-1948

(18)

S u m m a r y

C en sorsh ip in d e m o cra cy (re m a rk s on lim its an d abusing th e freed o m of sp eech )

The fight for freedom of speech in Poland has been going on since the Four-Year Sejm (1798-1792). It is still an ongoing issue in democratic Poland. The author analyses the effects of the removal of censorship during the November Uprising (1831) and the Warsaw Rising (1944) as well as the fight for free speech in the II Republic of Poland and from 1944 to 1989. Selected examples prove how much freedom of speech in the III Republic of Poland annoys the governing class and how its representatives fight it with all available means, trying to gain control over the media and to subordinate journalists and media owners. However, it is obvious that freedom of speech can be

Cytaty

Powiązane dokumenty

The goal of this practical part of the Advanced Design Support course is on the one hand to deepen the students’ knowledge about ubiquitous technologies to

Section 2.2 Terminology intensional definition extension defines evolution migration coupled evolution element conforms to dataware grammarware XMLware modelware schema grammar

Zatem przestępstwo powinno dokonywać się nie dopiero z chwilą pozornej konsekracji (jak w pierwszym poglą- dzie), lecz już w momencie rozpoczęcia odprawiania Mszy św., bez

We wspomnieniach swych wychowanków i pracowników na zawsze zostawiasz obraz pełnej energii, ciągle gdzieś pędzącej, pani dyrektor, która jednak zawsze znajdowała czas,

Antiochia, Tars, Derbe, Listra, Ikonium, Antiochia Pizydyjska, Efez, Korynt, Troada, Assos, Mitylena, Milet, Rodos, Patera, Tyr, Ptolemaida, Cezarea, Jerozolima. Wybrać jedno

Results of dual tensor model estimation by JARD (red) and MLE (blue) on 100 noisy realizations (SNR 25) of a single fiber and an isotropic compartment as a function of FA. a)

Special regulations for readers in the U.S.A.. Raven,

i porodu przedwczesnego oraz Panie w wieku 25 do 49 roku życia na badania profilaktyczne