• Nie Znaleziono Wyników

Wpływ gatunków recenzyjno-krytycznych "Gazety Literackiej" na kształtowanie opinii publicznej w latach 1821-1822

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wpływ gatunków recenzyjno-krytycznych "Gazety Literackiej" na kształtowanie opinii publicznej w latach 1821-1822"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Śniadecki, Janusz

Wpływ gatunków

recenzyjno-krytycznych "Gazety

Literackiej" na kształtowanie opinii

publicznej w latach 1821-1822

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 23/4, 21-42

(2)

K w a rta ln ik H isto rii P ra sy P olskiej X X III 4 P L ISSN 0137-2998

JA N U SZ ŚN IA DEC K I

W PŁY W GATUNKÓW RECEN ZYJNO -K RY TYCZNY CH „GAZETY L IT E R A C K IE J” NA K S ZTAŁTOW AN IE OPIN II PU B L IC Z N E J

W LATACH 1821— 1822

Rozwijające się badania nad czasopiśmiennictw em polskim obejm ują wszystkie rodzaje i typy prasy. J e d n y m z rodzajów p rasy są czasopisma recenzyjne, stanowiące' ważną i ch a ra k te rysty c z ną dla każdej epoki czą­ stkę obrazu k u ltu r y narodowej. W dotychczasowych opracowaniach po­ święconych czasopiśmiennictwu nie uwzględniano szczegółowo działów re- cenzyjnych czasopism literackich, a szczególnie pierwszego sensu stricte polskiego tygodnika recenzyjnego — „Gazety L ite rac k ie j”, wychodzącej w W arszawie w latach 1821— 1822. Pism o to zasługuje na szczególną uw agę ze względu m.in. na określoną rolę, jaką spełniło w rozw oju ga­ tun k ó w k rytyczno-recenzyjnych, ak tyw nie uczestnicząc w powstawraniu i kształtow aniu się ówczesnej publiczności litera c kie j1. Dlatego w n in ie j­ szym a rty kule pragnę przedstaw ić rolę i udział „Gazety L ite rac k ie j” w proccsie kształtow ania się i rozw oju zarówno ówczesnych gatunków’ k ry - tyczno-recenzyjnych, jak też norm i zasad k ry ty cznych w pływ ający ch na stan opinii publicznej k r a ju w tej epoce2. W pływ ten miał znaczenie w aż­ ne i po dziś dzień nie zbadane.

Opinie literackie, tworzone w związku z wiadomościami napływ ającym i ze świata oraz w związku z nowościami krajow ym i, m iały podwójną sza­ tę — ustną i pisemną. P ierw szą tw orzyły salony arystokratyczne, w k tó ­ ry ch pisarze odczytywali swoje utw ory, poddając je w ten sposób dy s­ k u sji raczej tow arzyskiej niż fachow ej3. Szersze jednak dyskusje toczące

1 P or. K, D m i t r u k , W p row adze nie do teorii publicznośc i literackiej, [w:]

Publiczność literacka, W arszaw a 1982, s. 22—26, 49—51.

2 J. Z i ę t a r s k a , O m eto d z ie k r y t y k i literac kie j w dobie oświecenia, [w:]

R o z p r a w y U n iw e r s y te t u W arszaw skiego, W arszaw a 1981, s. 11—12, 105— 111. S zcze­

gółow e ro zw ażan ia n a pow yższy te m a t zo stały zam ieszczone w p rac y : J. Ś n i a ­ d e c k i , G a tu n k i k r y ty c z n o - r e c e n z y jn e na łam ach „Gazety L ite r a c k ie j’’, „P race I n s ty tu tu N au k Społecznych Wyższej Szkoły In ż y n ie rsk iej w K oszalinie”, Zeszyt N auk o w y n r 4, K oszalin 1984 (w druku).

3 A. K r a u s h a r , S a lony i ze brania literackie w a r sza w sk ie na s c h y łk u w.

(3)

2 2 ■f ANUSZ Śn i a d e c k i

się pomiędzy przedstaw icielami ówczesnych różnych orientacji literackich nad tym, czy pozostać przy w zorach francuskich, czy też sięgnąć po no­ winki angielskie i niemieckie (czyli co lepsze: kłasyczność czy rom antycz- ność), prowadzone były poprzez różne gatunki literackie zamieszczane na łam ach prasy, k tó ra stała się terenem w ystąp ień początkujących k r y t y ­ ków 4. Jedn e z periodyków u k azujących się w I połowie X IX w. brały udział w walce o nową litera tu rę , inne w ystępow ały po stro n ie -s ta re j, broniąc do końca swego istnienia, tra d y c y jn y c h no rm i prawideł. Inną koncepcję przyjęła red ak cja „Gazety L ite rac k ie j”. Pismo, redagow ane przez A dam a Tomasza Chłędowskiego, zamierzało w owych dyskusjach zajmować stanowisko neutralne. R edakcja brała a k ty w n y udział w k o m u ­ nikacji literackiej, poprzez zamieszczanie publikacji w yrażających sądy uczestników literackiej wym iany, tj. k ry ty k ó w (recenzentów), pisarzy oraz publiczności czytającej (w ty m swoich czytelników i sympatyków), na te ­ m at wspom nianych g a tunków literackich3. Inform ow ała także opinię p u ­ bliczną o zachodzących ówcześnie (zarówno w k raju , jak i poza jego g r a ­ nicami) ważnych w ydarzeniach i zjaw iskach literackich.

Z przeprow adzonych analiz wTynika, że najbardziej re p re z en ta ty w n y m i g atu n k a m i publicystycznym i zamieszczanymi na łam ach „Gazety L ite rac ­ k iej” były recenzje i a rty k u ły krytyczne, umożliw iające w spółpracow ni­ kom pisma, a także jego czytelnikom, ak tyw n e włączenie się w trw ają cy wówczas spór ro m anty k ów z k lasykam i postanisławowskim i o nową lite­ ratu rę'. Jakie było. podłoże tego sporu? Otóż nie polegał on — jak d otych­ czas sądzono — na starciu elem entów postępowych z obozem obrońców wstecznych i zacofanych koncepcji. Był to po prostu — na co zwrócił uwagę K. W yka — konflikt pokoleniowy, którego istota tk w iła w odm ien­ nej reak cji dwóch pokoleń na podobną sytuację ideową7. Owa odmienność w ytw orzyła u ro m anty k ów nową koncepcję ideową, a przedstawicieli k la ­ sycyzmu postanisławowskiego jeszcze silniej umocniła w wyznaw anych przez siebie dok try n ach fiłozoficzno-estetycznych. W w yniku tego um oc­

4 Por. T. G r a b o w s k i , K r y t y k a literacka w Polsce w epoce pseudoklasycy.:-

m u, K ra k ó w 1918, s. 274—310, 591—598, oraz J. K r z y ż a n o w s k i , [W stęp do:] P olska k r y t y k a literacka 1800— 1918, t. 1, W arszaw a 1959, s. 10—17.

5 P or. J. S ł a w i ń s k i , Socjologia literatury i poetyka historyczna, [w:] D zie­

ło. Ję zy k. Tradycja, W arszaw a 1974, s. 62—63, 65 oraz I. K i t o w i c z o w a, O z a ­ daniach k r y t y k i literackiej lat 1800—1820, [w:] Badania nad k r y t y k ą literacką,

W rocław 1974, s. 134, 145—148. Por. także J. A n k u d o w i c z , Publiczność litera c­

k a — publiczność czytająca, [w:] Publiczność literacka, W arszaw a 1982, s. 106—107.

6 Por. S. K a w y n , [W stęp do:] W a lk a ro m a n ty k ó io z k la s y k a m i, W rocław 1963, s. 3—6. P o r. ta k że J. Ś n i a d e c k i , P rze d ro m a n ty c zn a k r y t y k a literacka w a ż n y m

c z y n n ik ie m ks zta łto w a n ia się n o w e j m y ś l i polityc zn ej w społeczeństw ie p olsk im w p ie m oszym d w udziestolec iu X I X w ie k u , „P race In s ty tu tu N au k Społecznych W yż­

szej Szkoły In ży n ie rsk iej w K oszalinie”, Zeszyt N aukow y n r 3, K oszalin 1984 (w druku).

(4)

G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K R Y T Y C Z N E , . G A Z E T Y L I T E R A C K I E J 23

nienia na pozycjach przeciw nych powstał spór, k tóry dotyczył •— ja k w y ­ kazał S. Pietraszko — nie tylko p rzem ian w zakresie form estetycznych, ale także przebudow y podstaw k u ltu r y n arod o w ej8. Wyniki najnow szych badań nau k ow y ch określają szczególne nasilenie się owych sporów w po­ łowie 1820 r., kiedy to u n iw e rs y te ty w W arszawie i Wilnie zaczęły opusz­ czać pierwsze roczniki młodzieży urodzonej ok. roku 1800. Zaczynano wówczas coraz częściej mówić o walce na polu k ry ty k i9.

. W świetle powyższych rozw ażań zastanowić się obecnie w ypadnie nad rolą i w p ływ em recenzji literack o -teatraln y ch zamieszczanych w „Gazecie L ite rac k ie j” na stan opinii publicznej k r a ju w tej epoce oraz nad stosu n­ kiem pism a do sporów dotyczących romansów, d ram atów , a także nad istotą i funkcją krytyki. G atu nkiem publicystycznym najbardziej c h a ra k ­ terystyczn ym dla toczących się sporów, a także w yró żniającym „Gazetę L ite ra c k ą ” z rzędu in n y ch - czasopism lat dw udziestych X IX w. była r e ­ cenzja10.

8 S. P i e t r a s z k o , D oktryna literacka polskiego k la sy c y zm u , W rocław 1966, s. 123 i 382.

9 W y k a, op. cit.

10 O kreślenie to było je d n a k te rm in e m w y stę p u jąc y m znacznie później, w p r z e ­ ciw ieństw ie do bard ziej po p u larn eg o w o m aw ianym o k resie w y ra zu „rozbiór" (A. B a r t o s z e w i c z , Z dzie jó w p olsk ie j termin olo gii literackiej, „ P am iętn ik L ite ­ ra c k i’’, 1063, z. 3—4, s. 166 i n.). Ze znanych m a te ria łó w w yn ik a, że p oczątki recenzji lite ra c k ie j w Polsce nie zostały dotychczas d okładnie zbadane. D otychczasow e prace pośw ięcone dziejom k ry ty k i lite ra c k ie j w Polsce (P. C hm ielow ski i T. G rabow ski) zajm o w ały się niem al w yłącznie te o re ty cz n ą stro n ą zagadnienia (por. S. S a w i c k i ,

Początki sy n te z y h istoryc zno-lite rack iej w Polsce, W arszaw a 1969, s. 6—7). Były

tó stu d ia n a d rozw ojem te o rii k ry ty k i, a w jeszcze w iększym sto p n iu te o rii lit e ­ r a tu r y (por. Z. Ł e m p i c k i , O k r y t y c e literackiej, W arszaw a 1924, s. 19—20). T o ­ też często i do dzisiaj o k reśle n ia „re cen z ja” — „rozbiór” fu n k c jo n u ją w p rac ach lite ra c k ic h ja k o desy g n aty nazw y o tym sam ym zak resie znaczeniow ym , a n ie k ie ­ dy jako o k reśle n ia prze ciw sta w n e. P o jęciem „ z astęp u ją cy m ” n ie jak o znaczenie te rm in u „re cen z ja” było o k reślen ie ..k ry ty k a ”. Z p rzeglądu d ziew iętnastow iecznych słow ników i encyklopedii w yn ik a, że o b ja śn ie n ie h asła „re cen z ja” p ojaw iło się w’ P olsce po raz p ierw szy dopiero w II poi. X IX w. — k o n k re tn ie w 1866 r. w E n c y ­

klopedii po w s ze c h n e j S. O rg e lb ran d a . S łow nik B. L indego z la t 1807—1814 hasła

tego nie zam ieszcza. B ardziej rozb u d o w an e było u O rg e lb ran d a określen ie „ k r y ty ­ k a ”. R ecenzja, ja k o o k reślony te k s t o w y ró ż n ia jąc ej się s tru k tu rz e , 'p o jaw iła się w polskiej św iadom ości językow ej (głów nie na ła m ac h prasy) ju ż w II poi. X V III w. J e s t to dow ód św iadczący, iż p ra k ty c z n e fu n k cjo n o w a n ie g a tu n k u b y w a w cz eśn iej­ sze aniżeli p o w sta n ie i u sta le n ie się jego te o rii i nazw y. B ad an ia defin icji recen zji pozw alają ustalić, że pierw sze o b ja śn ie n ia hasła sp ro w ad za ją jej fu n k cję i rolę do k ry ty cz n ej oceny zalet lub n ie d o sta tk ó w dzieła literack ieg o . D opiero definicje w spółczesne (dw udziestow ieczne) u w zg lę d n ia ją oceny dziel arty sty czn y ch (słow ni­ kowo od 1927), te a tra ln y c h (od 1938) i nauk o w y ch . A przecież istn iały ju ż i f u n ­ kcjo n o w ały n a ła m ac h d ziew iętnastow iecznej p ra sy rec en zje nie tylk o literack ie, ale także te a tr a ln e i naukow e, o d p o w iad ające w szelkim w ym ogom , ja k ie sta w ian o te m u g atu n k o w i. P rz y k ła d ilu s tru ją c y pow yższe ro zw ażan ia stan o w i recen zja p ió ­ r a „K.I.M .”, zam ieszczona n a ła m ac h „G azety L ite ra c k ie j”. O recenzji tej będzie m ow a w dalszej części niniejszego a rty k u łu .

(5)

24 J A N U S Z Ś N I A D E C K I

J a k kształtowała się poetyka recenzji zamieszczanych w ówczesnej p r a ­ sie? Otóż w treści i form ie recenzji (zarówno literackich, jak i n a uk o ­ wych) zamieszczonych na lam ach w y b ra n y c h do analizy ówczesnych cza­ sopism daje się zauważyć duże podobieństwo s tru k tu ra ln e " . Zasadniczo wszystkie publikow ane ta m recenzje składają się z dwóch podstawowych elem entów — części inform acyjnej i oceniającej. Współistnienie owych części jest w a ru n k ie m koniecznym i zarazem w ystarczającym , aby uznać je za recenzje sensu stricte'2. Rozwój g a tun ku prasowego, jakim była r e ­ cenzja, powodował jednocześnie zwiększenie zainteresowania tą form ą k ry ty k i w ówczesnej prasie. Można więc śledzić na przykładzie w ym ienio­ nych czasopism funkcjonowanie ich działów, n a jp ie rw literackich, a póź­ niej literacko-recenzyjnych i recenzyjnych. Recenzowane utw ory z r e ­ guły należały do typow ych gatunków u p raw ian ych w epoce postanisła- wowskiej; były to więc komedie, tragedie, poem aty opisowe, powieści h i­ storyczne i dydaktyczne. K ry te ria w7y bo ru m eto dy k rytycznej wyw odziły się z funkcjon u jącej w owym czasie poetyki, któ rej k anony sform ułow ał Franciszek K saw ery Dmochowski w swej Sztuce r y m o tw ó r c ze j13. Czy można mówić o specyficznej roli recenzji literacko-teatralnych, zamiesz­ czonych w „Gazecie L ite ra c k ie j”, w kształtow aniu ówczesnej opinii p u ­ blicznej? Odpowiedź na postawione , pytanie będzie możliwa jedynie po dokonaniu szczegółowiej analizy zamieszczonych w piśmie recenzji r o m a n ­ sów: Adam a Kasperowskiego (Żale E lw ir y )H i Łucji R auten strauch ow ej

11 S to su ją c k ry te riu m podziału zaproponow ane przez M. I n g l o t a (Polskie

czasopisma literackie zie m lit e w s k o - r u s k ic h w latach 1832—1851, W arszaw a 1966,

s. 11), do p rzep ro w ad zo n y ch an a liz w y b ra n o : z czasopism lite ra c k ic h w y ch o d z ą­ cych w Polsce w ję zy k u obcym „ J o u rn a l P o lo n ais” (1770), „ J o u rn a l L itté r a ire de V arso v ie” (1777—1778), „P olnische B ib lio th e k ” (1783—1788). „Le T ro u b a d o u r de la V istu le” (1816) oraz „Le C h e v alier e r r a n t” (1817); z czasopism lite ra c k ic h w y ch o ­ dzących w k r a ju w ję zy k u polskim „Z abaw y P rz y je m n e i P ożyteczne” (1770—1777), „P olnische B ib lio th e k ” (1788 — w w e rsji polskiej), „R ozm aitości” (1817), „T ygodnik W ileński” (1804, 1815—1822), „D ziennik W ileński” (1805—1806, 1815—1830), „G azetę L ite ra c k ą W ileń sk ą” (1806), „ P a m ię tn ik W a rsza w sk i” (1815—1822), „W iadom ości B ru k o w e” (1816—1822), „T ygodnik P o lsk i i Z ag ran icz n y ” (1818), „T ygodnik P o lsk i” (1819—1820), „ P am iętn ik L w o w sk i” (1816—1820).

12 W części pierw szej k ry ty k zapoznaje cz y te ln ik a z tre śc ią recenzow anego u tw o ru , p o w strzy m u jąc się je d n a k od fo rm u ło w a n ia sądów n a tu ry estetycznej. W części n astęp n e j, oceniającej, d okonuje k ry ty cz n ej a n a liz y w arto śc i treściow ych, ideow ych i a rty sty cz n y ch om aw ianego dzieła w ed łu g określonych k ry te rió w w a r ­ tości (np. lite ra c k ic h i naukow ych). N iekiedy część pie rw sz a byw a poprzedzona w stępem , o m aw iający m życie albo dotychczasow e zasługi i p rac e a u to ra rec en zo ­ w anego dzieła (np. recenzje literack ie), bądź też in fo rm u jąc y m cz y te ln ik a o n ie ­ doborze u p raw ia n eg o ro d z a ju p u b lic y sty k i w ów czesnej n au ce p olskiej (recenzje naukow e) czy o p ra p re m ie rz e sztuki (recenzje te atraln e).

13 Np. k a n o n dla dobrej tra g e d ii b rzm iał: „W stręt do złego i silne do cnoty p o budki oto są doskonałej tra je d y je j s k u tk i” (F. K. D m o c h o w s k i , S z t u k a ry-

m otw órcza, W arszaw a 1958, P ieśń 3, w. 335—336).

(6)

G A T U N K I R E C E N Z Y . I N O - K B Y T Y C Z N E , , G A Z E T Y L I T E R A C K I E J ' 25

(E m m elina i A r n o lf) 15, powieści F r y d e ry k a S k a rb k a (Chwila wesołości)1C

oraz dram atów : Ignacego Humnickiego (Żółkiewski pod Cecorą)17, F r y d e ­ ry k a Schillera (Dziewica Orleańska)111 oraz K azim ierza D elavigne’a (Nie­

szpory sycylijskie)19. W celu możliwie pełnego przedstaw ienia sygnalizo­

wanego zagadnienia, szczególnie przy próbie ustalenia program owego s ta ­ nowiska „Gazety L ite rac k ie j” w kw estiach spornych, w ypadnie także skorzystać z zamieszczonych na łam ach pisma: recenzji p o em atu W altera Scotta (Pani jeziora)2", trag ed ii Leona Unickiego ( A r y s t o b u l f 1, d ram a tó w P e tro Calderona22, a rty k u łó w k ry ty c z n y ch Franciszka Salezego Dm ochow­ skiego i Walentego Chłędowskiego oraz listów nadsyłan ych do redakcji periodyku od jego czytelników i s y m p a ty k ó w 23.

P rzedstaw ienie treści dyskusji toczących się na łam ach „Gazety L ite ­ r ac k iej” pomiędzy głównymi uczestnikami kom unikacji literackiej, tj. r e ­ cenzentam i w ym ienionych utw o ró w (krytykami) oraz jej czytelnikami i a utoram i recenzow anych dzieł, a następnie przeprow adzenie na tle tych dyskusji szczegółowej analizy ewolucji fo rm y s tr u k tu ra ln e j pozwoli nie tylko określić w p ływ czasopisma na stan opinii publicznej w omawianej epoce, ale także umożliwi prześledzenie dalszego rozw oju tego g a tun ku prasowego.

G atu nk iem literackim , k tóry najw cześniej stał się te re n e m przyszłej walki klasyków postanisławowskich z ro m an tyk am i, był romans. U tw ory te cieszyły się dużą popularnością, zwłaszcza wśród ówczesnej publicznoś­ ci czytającej. O fakcie ty m świadczy obfita korespondencja, jaką czytel­ niczki „G azety” nadesłały w tej spraw ie do redakcji pisma. Szczególnie ożywiona dyskusja toczyła się na łam ach tygodnika wokół „tkliwie czu­ łego” — jak to wówczas określano — i powszechnie chwalonego rom ansu

Żale Elwiry, pióra A. Kasperowskiego. Jako pierwsza — w kilka tygodni

po ukazaniu się druk iem wymienionego u tw o ru — zabrała głos anonimo­ wa czytelniczka pism a (przy czym anonimowgść tek stu świadczy raczej o nieśmiałości deb iu tantk i niż o fikcyjności całej imprezy): „Otworzyliście Panowie w »Gazecie Literackiej« — pisała ona w liście — pole do Sądze­ nia o dziełach wychodzących w Polsce i za granicą, pozwólcież równie

15 Tam że, n r 20, s. 153—155. 16 T am że, 1822, n r 17, s. 199—201. 17 Tam że, 1821, n r 28, s. 217—219. 18 Tam że, n r 1—3, s. 1—3, 9—11, 16—22. 19 Tam że, n r 4, s. 25—28; n r 5, s. 33—37. 20 Tam że, 1822, n r 27, s. 60—66; n r .30, s. 97. 21 T am że, n r 3, s. 31—35. 22 Tam że, 1821, n r 36, s. 284—286; n r 37, s. 292—294; n r 38, s. 302—304; n r 39, s. 309—310.

23 Zapis biblio g raficzn y w ym ien io n y ch p u b lik a c ji zostanie p odany w dalszej c zęści a rty k u łu podczas ich p rez en to w an ia.

(7)

26 j anus z Śni adecki

płci mojej sądzić o pismach, k tó re naszego do tykają uczucia i o naszym mówią w y cho w aniu ”24.

Czytelniczka, jako przedstaw icielka budzącego się w k ry ty c e litera c ­ kiej owych łat głosu publiczności, nie zgadzała się z dotychczasową form ą k ry ty k i i f a k t te n uzasadniała następująco: „Spostrzegając w dotychczaso­ w ych k ry ty ka c h , że błędy autorów są szeroko, chociaż spraw iedliw ie roz­ bierane, m iejsca jednak pochwał godne ogólnymi ty lko w ydan e w y ra ż e ­ niam i w obojętnej czytelnika zostawiając ciekawości. [...] Wszakże cel k r y ­ tyki nie n a popisyw aniu się w y tk n ięty c h błędów zależy”25.

Je st to głos c h a ra k te ry sty c z n y z różnych względów. Po pierwsze, w y ­ rażono w nim fakt upraw n ien ia kobiet do zabierania głosu w spraw ach ich dotyczących26; po drugie, upom niano się o praw o publiczności do w yrok o­ w ania o w alorach lek tu ry ; po trzecie, na kanw ie wypowiedzi — w y ra ż a ­ jącej dezaprobatę wobec fu n kcjonujących ówcześnie form k r y ty k i —- w y ­ sunięto oryginalną koncepcję zadań i celów nowego wówczas g a tunk u literackiego: rom ansu. Powyższe przesłanki posłużyły autorce listu do w y ­ pracow ania nowych zasad krytycznych, k tóre przekazała w następującej konkluzji, świadczącej o psychologicznym podejściu do tw orzy w a litera c ­ kiego: „Podzielmy zatem mój zamiar sądzenia na dwie części i W am zo­ staw iam dostrzeganie wad w stylu, gram atyce i niezgodnym w ysław ianiu się, a sobie zostawiam rozbiór w sercu ludzkim, jego przym iotach i u po ­ dobanych m y ślach ”27.

P o d e jm u jąc tru d n ą rolę „badacza tajem nic serc ludzkich” , a utorka listu krytyczno-polemicznego p ragnęła przedstaw ić rozwTój ludzkich n a ­ miętności, co nie było zbyt mile widziane przez pisarzy doby oświecenia. W zgłoszonych postulatach w y ko rzystyw ała wzory nowe —• idee analizy przeżyć b o hatera dzieła literackiego, w prowadzonej do lite ra tu ry przez Richardsona, Rousseau, Goethego, S te rn e ’a. i panią de Stael — jako jedy­ ne dla niej godne naśladow ania28. W obronie rom ansu a u to rk a cytowanego listu użyła jeszcze jednego w7ażkiego argum entu . P odkreślając wśród w a ­ lorów analizowanego u t w o r u tak ważki, jak ukazyw anie n a tu ra ln y c h obrazów życia, dostarczających wielu wzruszeń, postulowała, „by w n a ­

24 Cyt. z: [autor anonim ow y] Do W y d a w c ó w „Gazety L ite r a c k ie j”, „G azeta L ite ra c k a ” , 1821, n r 6, s. 44—45

25 T a m że , s. 47.

26 J e s t to w ażn y i, rzec m ożna, „pierw io sn k o w y ” f a k t em ancypacji! P rzecież jeszcze w N ieb o sk iej ko m e d ii Z. K r a s i ń s k i e g o ' filozof, w ieszcząc przyszłą r e ­ w olucję, oznajm i, że n adszedł czas w yzw olenia k o b ie t i M urzynów ...

27 Cyt. z: „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 6, s. 47.

28 P odobny p o stu la t trz y la ta później głosić będzie L udw ik K r o p i ń s k i (J u ­

lia i Adolf, czyli n a d z w y c z a jn a miłość dw ojga k o c h a n k ó w nad brzegami Dniestru,

W arszaw a 1824, A u to r do czytelnika): „B iada k ażdem u rom ansow i, a tym bard ziej m ojem u, jeżeli p rzy jd z ie pod sąd sam ego tylk o rozum u i zim nej rozw agi! O p is ­ m ach serca w inno w yrokow ać serce, k ie ro w a n e do k ład n ą znajom ością serc lu d z ­ k ic h ”.

(8)

G A T U N K I R F . C E N Z Y J N O - K R Y T Y C Z N E „ G A Z E T Y L I T E R A C K I E J " 27

rodow ym języku mogło być więcej pism podobnego rodzaju, które [...] do­ ró w n u ją pismom w zagranicznych językach, w ytępią przesąd fancuszczyz- ny, przyw iążą do czytania w narodow ym jęz y ku”21'.

Tak więc całą uwagę opinii publicznej zwracała na fakt, że u tw o ry te, ukazując złożoność psychiki ludzkiej (wbrew tem u, co głosili ich ówcześni krytycy , z J a n e m Śniadeckim na czele), mogą przyczynić się do udoskona­ lenia i w ysubtelnienia języka polskiego30. W arto dodać, że postulat ten wyprzedził zaobserwow ane przez S. B urk o ta poglądy nielicznych wówczas k ry ty k ó w biorących rom ans w obronę31.

Oczekiwano jednocześnie od czasopisma, aby tak jak to czyniła k r y ­ tyka (szczególnie w latach 1800— 1815), spełniało ono rolę przew odnika po tajn ik a c h lek tu ry nowego g a tu n k u literackiego32. Tak należy rozumieć głos czytelniczki z województwa augustowskiego, k tóra wypow iadała się na łam ach „Gazety L ite ra c k ie j” sześć tygodni później. Ubolewała nad faktem, iż za wcześnie (tzn. przed ukazaniem się recenzji) kupiła razem z przyjaciółką modny, jak widać, romans. Były to jednak w yrzucone pie­ niądze, gdyż: „Trudno jest dać zupełne zdanie o dziele, którego praw ie niepodobna do końca przeczytać [bo] wr pierw szym rozdziale toż samo, co i w o sta tn im ”33. W dalszym ciągu a uto rk a listu zauważała ze skromnością, iż u źródeł niezrozumienia tekstu tkwi niewiedza odbiorcy, gdy zwracała się z prośbą, by „wydawcy »Gazety Literackiej« raczyli udzielić nam, biednym mieszkankom Prowincji, tak dawno przyrzeczony a rty k u ł o ty m rozczulającym ro m a n sie ”34.

P o stu la ty zaw arte w przytoczonym liście były zgodne z p a n u ją c y m ówcześnie (głównie do roku 1815) stosunkiem publiczności do k r y ty k a 35. Spełniając prośbę czytelniczki, red akcja niezwłocznie zamieściła recenzję omawianego utw oru, napisaną przez „K.I.M .”36. K r y ty k (z pewnością nie tylko znawca, ale i p ropagator w ydan y ch właśnie wówczas L istów o pol­

skiej literaturze K. Brodzińskiego37) postulował w recenzji przyjęcie in­

29 Cyt. z: „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 6, s. 47.

30 S. K. P o t o c k i , R ozpraw a o zasadach k r y t y k i , [w:] Polska k r y t y k a lite­

racka 1800— 1918, t. 1, s. 41.

31 S. B u r k o t, Sp o ry o powieść w p olsk ie j k r y ty c e literackiej X I X w., W ro ­ cław 1968, s. 46,

32 P or. K i t o w i c z o w a, op. cit.; por. także: T. K o s t k i e w i c z o w a , K l a ­

sy cy zm , se n ty m e n ta lizm , rokoko, W arszaw a 1979, s. 50—57; P. Ż b i k o w s k i , Z a ­ gadnienia k l a s y c y z m u posta nisla wow skiego, [w:] P roble m y literatury polskiej o k r e ­ su oświecenia, W rocław 1977, s. 163 i n.

33 Cyt. z: „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 13, s. 104. 3) Tam że.

35 P or. J. Ś n i a d e c k i , P rze d ro m a n tyc zn a k r y t y k a literacka...

36 K.I.M ., Żale E lw iry. ,,G azeta L ite ra c k a ”, 1821, d odatek do n r. 14, s. 2—4. (P rzypuszczalnie au to re m recenzji by) K. I. M arcinkow ski.)

37 Por. K. B r o d z i ń s k i , L isty o polskiej literaturze, [w:] Pisma, W arszaw a 1821, s. 78 i n.

(9)

28 J A N U S Z Ś N I A D E C K I

nych od dotychczas stosow anych (jak twierdził) w k ry ty c e literackiej k r y ­ teriów oceny. „Recenzent — głosił on — jest to sąd pierwszej instancji. Opinia powszechna jest dopiero sądem najwyższym . Nim jego w yrok n a ­ stąpi, potrzeba, by rzecz była przedstaw iona dokładnie, żeby [w] bez­ stro nn ej k ry ty c e nie tylko przekroczenia, lecz i zasługi w jed n y m sze­ reg u stanęły. [...] Rozbiór tylko jest właściwą drogą, tą my pójdziem y [...] i przygotujem [y] spraw ę pod najw yższy d e k r e t ”38.

W panoram ie przem ian i poglądów estetyczno-filozoficznych był to sąd znaczący i wartościujący, świadczył bowiem o zachodzącej w ówczesnej, przedrom antycznej k ry ty ce literackiej zmianie stosunku publiczności lite­ rackiej do in sty tu cji k r y ty k i 39. W świadomości recenzenta „K.I.M.” ewo­ lucja ta — w k tórej w yn ik u przestano respektować d o k try n y k ry ty k ó w - -recenzentów, a zaczęto domagać się, by byli oni wyrazicielami całej sze­ roko pojętej „opinii pow szechnej” , rzecznikami jej upodobań — była f a k ­ tem oczywistym i już dokonanym. O pierając się na głoszonych przez S. B urkota uwagach, w m yśl któ ry ch po 1820 r. zwyciężyć m iała opinia, iż ..romanse są znakomitą i ważną gałęzią l ite r a tu r y ”40, sądzić można, że cytow an y recenzent należał do młodego pokolenia twórców, silnie powią­ zanych ze zdobyw ającym i coraz większą popularność w owym okresie tendencjam i rom antycznym i.

Recenzent Żalów E lw iry już nie ograniczał się do skrom nych postu­ latów, jak to czyniła anonim owa a utorka z województwa augustowskiego. Świadomie, i zdecydowanie odrzucał on dawne zasady dobrego gustu i smaku, proponując wyjście od rzeczywistości k u praw om i wzorom. Przestrzegał także przed fik cyjny m modelowaniem owej rzeczywistości w edług a priori ustalonych n o rm i zasad krytycznych. W propagow aniu nowatorskich w ówczesnej k ry ty c e literackiej zasad, nakazu jących k r y ­ tykowi całkowite podporządkow anie się opinii publicznej, „K.I.M.” soli­ daryzow ał się z poglądami K. Brodzińskiego, według którego najw a żn ie j­ szą rolą k r y ty k a powinno być śledzenie upodobań do swojego narodu, wyznaczających k ry ty c e nowe kierunki działania41.

P r a k ty k i stosowane ówcześnie przez k ry ty k ó w (pouczanie autorów, po­ p raw ianie ich utworów, udzielanie im poufnych rad itp.) często oburzały autorów, pobudzając ich do ostrych wypowiedzi polemicznych. Uwagi k r y ­

tyki kierow ane pod adresem Żalów E lw iry zbulw ersow ały także ich a u to­ ra, k tó ry w liście skiero w an ym do redakcji „Gazety L ite rac kie j” — w y ­ rażając zdumienie z powodu popularności swojego u tw o ru wśród k r y t y ­ ków — pisał: „Niespodziewanie trzecią już czytałem recenzję Żalów Elw i­

38 K.I.M., op. cit., s. 2—3.

39 K i t o w i c z o w a, op. cit., s. 156. 40 B u r k o t, op. cit., s. 46.

(10)

G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K R Y T Y C Z N E „ G A Z E T Y L I T E R A C K I E J ' 29

ry, kiedy wiele dzieł nie tknięte były piórem Łaskaw ych Recenzentów ”42.

Skłoniło to również A. Kasperowskiego do następującej refleksji: „Taka to kolej spotyka każdego Autora, kiedy Recenzenci podług własnego uprzedzenia, a nie z g ru n to w n ej wiadomości w L ite ratu rze dzieła oce­ n ia ją ”43.

Tak oto do głosów k r y ty k a i publiczności dołączył pisarz. Był to z jed ­ nej strony p rzyk ła d rozw arstw ienia jednolitej przed rokiem 1820 s t r u k ­ tu r y uczestników życia literackiego. Z drugiej jed na k — akcentując oceny i solidaryzując się z postulatam i recenzenta podpisującego się k ry p to n i­ m em „K.I.M.” —• A. K asperow ski podjął powściągliwą, ale z tra d y c y j­ nych przesłanek wychodzącą polemikę z a u torkam i przytoczonych listów recenzyjno-krytycznych, zarzucając im nieznajomość zasad krytyki. W y­ stępując w obronie a utorów przed atak am i ze stro n y „złej k r y ty k i ” , zgło­ sił on w imieniu opinii publicznej n a stę p u jąc y postulat: „Pozwól, »Ga­ zeto Literacka«, sobie prze[d]łożyć, że zamiar jej pisma, dotychczas do­ brze ceniony, więcej się jeszcze w wartości podniesie, jeśli zachowa pewną powagę [...]. Trzeba zatem [...] żeby [...] »Gazeta Literacka« [...] pew nym i p raw idłam i ograniczała przystęp, broniła nadużycia swej grzeczności i przez wzgląd na niektóre korespondencje zasłaniała ich tym sposobem od śmieszności. Takie jest życzenie powszechne” 1,1.

R edakcja pisma, nie chcąc urazić a utorów i k ry ty k ó w ani też stracić uznania u publiczności, uwzględniła pierwszą część uwag K asperow skie­ go w Oświadczeniu adresow an ym do czytelniczki z województwa lubel­ skiego45. W ty m sa m y m nu m erze zamieszczono recenzję drugiego ze wspom nianych romansów, a mianowicie E m m e lin y i A rnolja Łucji Rau- ten strauchow ej, k tó ry to utw ó r P. Chmielowski uznał za ostatnią powieść s e n ty m e n ta ln ą 46. W części inform acyjno-objaśniającej recenzji kry tyk , k tó ry m okazał się K saw ery Godebski (podpisujący się k ry p to n im e m „X. G.”), z n ieu k ry w a n ą satysfakcją pisał o ówczesnych polskich pisarkach,

42 A u to r „Żalów E lw i r y ” do W y d a w c ó w „Gazety L ite r a c k ie j”. O dpow iedź na

recenzję „Żalów E lw i r y ” w n-rach 6, 13 i 14 „Gazety L iterackiej" , „G azeta L ite ra c ­

k a ”, 1821, n r 15, s. 118—119, « T a m ż e , s. 119.

44 „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 15, s. 120.

43 „W ydaw cy »G azety L ite ra ck iej« sk ła d a ją podziękow anie szanow nej o b y w a­ telce w ojew ództw a lubelskiego za lis t p ełen dobrego sty lu i g ru n to w n y c h uw ag W przedm iocie k ry ty k i n a ro m an s p łaczliw y Zale E lw iry. Lecz ju ż ta k w iele w tym przedm iocie pism um ieścili, iż bez n a ra ż e n ia się na w ym ów ki ze stro n y P u b lic z ­ ności w ięcej o tych Żala ch m ów ić nie m ogą”. O dnośnie do d ru g iej części uw ag, w k tó ry ch A. K asp e ro w sk i k w estio n o w ał fu n d a m e n ta ln e dla tego o k re su praw o, w m yśl k tó reg o „praw o k ry ty k o w a n ia je s t p raw em k ażdego”, re d a k c ja nie w y ­ pow iedziała się bezpośrednio. J e d n a k sugestie te były rea lizo w a n e w tra k c ie d a l­ szego w y d aw an ia pism a.

4C Por. P. C h m i e l o w s k i , Historia literatury polskiej, W arszaw a 1899, t. 3, s. 97.

(11)

30 J A N U S Z Ś N I A D E C K I

chwaląc dzieła literackie dotychczas przez nie w y d a n e 17. Z uznaniem w y ­ rażając się o ty m utworze, cieszył się z faktu, że „nie będziemy zazdroś­ cili in n y m naro d om kobiet wsławionych l it e r a tu r ą ”’“. W treści recenzji z aw arte zostały stw ierdzenia świadczące o niezdecydowaniu k ry ty k a co do oceny tego g a tu n k u literackiego, co przejawiło się w końcowym frag ­ mencie części k rytyczno-oceniającej’9. W konkluzji uznał on jednak ten stan rzeczy za a n o rm a ln y i zachęcał inne kobiety do pójścia śladami au to rk i omawianego romansu.

Na powyższą recenzję odpowiedział w im ieniu publiczności k ry ty k ą polemiczną w spółpracow nik pisma Teodozy Sierociński, w y stę pują c y poci kry p to n im e m ,,S.”Sfl. W nikliwa analiza tej wypowiedzi upoważnia do stwierdzenia, że Sierociński potępił rom ans z pozycji racjonalistycznej, odrzucał bowiem tylko jego pły tk ą fabułę i irracjonalną koncepcję m i­ łości, co nie było równoznaczne — zdaniem Burkota — z odrzuceniem i negacją rom ansu jako g a tu n k u literackiego, jako dzieła sztuki51.

Na k r y ty k ę Sierocińskiego zareplikował w krótce listem połemiczno- -k ry ty c zn y m obrońca ro m an su — k r y ty k podpisujący się k ry pto nim em „F.”52, którego wypowiedź, świadcząca o dobrej znajomości klasycznych praw ideł polemicznych, stanow i p rzykład ilu strując y ewolucję form y s tr u k tu ra ln e j listów krytyczno-polem icznych53. Można sądzić, że na zgło­

47 P o r. X. G. [K saw ery G o d e b s k i — wg: K. E s t r e i c h e r , Bibliografia

polska, t. 8, s. 168], ,,E mmelina i A r n o l f ”. K ilk a uw ag clla ty c h , co czytali ten ro ­ m ans, „G azeta L ite ra c k a ", 1821, n r 17, s. 129—130.

48 Cyt. z: X. G., op. cit., s. 129. C y to w a n a w ypow iedź b y ła znam ienna, bo ró ż ­ n ią ca się od sta n o w isk a S. Jaszow skiego (późniejszego a u to ra pow ieści h isto ry c z ­ nych), zaprezentow anego w 1820 r. n a ła m ac h „Pszczoły P o lsk ie j”. „K ażdego dobrze życzącego naszej lite ra tu rz e — p isa ł J a s z o w s k i (K rótk ie w iadom ości o ży ę iu

i pism ach A n to n i n y N iem c e rzy c o w e j, „Pszczoła P o lsk a ”, t. 2: 1820, s. 322) — c ie ­

szyć to pow inno, iż m y w p o ró w n a n iu z in n y m i n a ro d a m i p ra w ie żadnych nie p o ­ siad am y ro m an só w ”.

49 „K raj nasz — stw ie rd z ał X. G. (op. cit,, s. 129) — an i ze w zględu położenia swego, ani ze w zględu zw yczajów n igdy nie m ógł być d o stateczn y m polem dla p i­ sarzy ro m an só w ”.

50 S. [T. S i e r o c i ń s k i — wg: K. E s t r e i c h e r, op. cit., t. 8, s. 168], „Emme-

lina i A r n o l f ”. K i lk a u w a g dla tych, co czyta li ten romans, „G azeta L ite ra c k a ”.

1821, n r 20, s. 153—155, K ry ty k u ją c te m a ty k ę rom ansu, w sk az y w ał on n a jej nie n a tu ra ln o ść i płytkość, n az y w ają c u tw ó r w y tw o re m „chorej im a g in a c ji”. K ry ty k nie zgadzał się ta k że z p rze d staw io n ą przez a u to rk ę kon cep cją m iłości, a szczególnie z tra k to w a n ie m k o ch a n k a ja k o bezsilnego n ie w o ln ik a sw ych uczuć.

51 P or. B u r k o t, op. cit., s. 46.

ss Zob. F. do Pana S. O dpow iedź na recenzję , , S ” z nr. 20 „Gazety L ite r a c k ie j”, „G azeta L ite ra ck a ", 1821, n r 22, s. 175— 176.

53 K ry ty k sfo rm u ło w ał — na tle podanych w p e jo ra ty w n y m n aśw ie tle n iu a r g u ­ m entów S ierocińskiego — w łasn y sąd na te m a t zaistniałego sporu, sta ją c w obro ­ nie rom ansu. M otyw ując p rze d staw io n e k o n tra rg u m e n ty w sposób psychologiczny, stw a rz ał iluzję słuszności w y su w an y ch ocen. P ro b le m polem iki dotyczy! ta k że sto ­ su n k u b o h a te ra ro m an su do życia i m iłości. W y rażając się z d ez ap ro b atą o

(12)

egocen-G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K K Y T Y C Z N E „ egocen-G A Z E T Y L I T E R A C K I E J ' 31

szone przezeń uwagi miała w pływ twórczość literacka W altera Scotta, o której coraz częściej donosiła ówczesna p ra s a 51. Ogłoszone przez recen ­ zenta nowatorskie i wybiegające w przyszłość sądy nie były jeszcze w 1821 r. dobrze znane polskiej k ry ty ce literackiej. Dopiero w kilka lat póź­ niej stały się one ważkim a rg u m e n te m k ry ty k i w wielkim sporze o po­ wieść realistyczną55.

Redakcja „Gazety L iterack iej” nie spieszyła się z zajęciem zdecydo­ wanego stanow iska w postępującym sporze obrońców rom ansu z jego przeciwnikami. Z drugiej jed n a k stro n y takie fakty, jak dopuszczenie do głosu przedstawicieli publiczności czytającej oraz autorów, osłabienie n o r­ m a ty w n y c h funkcji kry tyk i, czy wreszcie obrona ro m ansu jako pełno­ p raw nego g a tu n k u literackiego, świadczyły o otw a rte j postawie wobec now ych prądów. Dalsze inspirowanie przez red a k to ra „Gazety L ite rac ­ k ie j” p rogram ow ych zasad spraw iedliw ej i bezstronnej k ry ty k i n a p o ty ­ kało coraz trudniejsze do pokonania przeszkody. Do grona redakcyjnego pism a należeli bowTiem przedstawiciele różnych pokoleń literackich, któ­ rzy w toczącym się sporze pokoleniowym zajm owali często stanow iska różne, odbiegające od program ow ych założeń „G azety” . Tendencje dez- integ racyjne coraz w yraźniej zaczęły przejaw iać się z początkiem 1822 r. Jeszcze w pierwszych n u m era ch nowego rocznika pisma jego dw udziesto­ jednoletni wówczas współpracownik F. S. Dmochowski, nie chcąc urazić żadnej ze stron zainteresow anych w prow adzonym sporze, pisał z pozycji m ediatora: „Stronnicy klasyczności śmiało wyrokują, że to wszystko, co z ich zasadami się nie zgadza, dobrym być nie może. Stronnicy rom an- tyczności same n a w e t błędy pięknościami n a z y w a ją ”56.

Młody, ale doświadczony już publicysta i w spółredaktor „W an d y ” w sposób delikatny, choć jednoznaczny, dawał do zrozumienia, że interesy obu powaśnionych stron nie są do pogodzenia. Z pewnością była to re a k ­ cja na nieprzejednane stanowisko ze stro n y pokolenia starszego, p e rsw a ­ dującego „m łodym ” , by zaprzestali bezsensownych waśni i sporów. J a k r e d a k c ja „Gazety L ite rac k ie j” w aspekcie owych sporów w pływ ała na stan opinii publicznej? Łagodząc ostre repliki wygłaszane przez m łodych w spółpracowników pism a pod adresem swych starszych kolegów, infor­ m ow ała ona opinię publiczną, że prowadzone spory bynajm niej nie były

try czn ej p o sta w ie A rnolfa, stw ierd zał, że k aż d y człow iek żyć p o w in ie n w ścisłej w ięzi ze społeczeństw em , czuć się jego c z ąstk ą i pośw ięcać dla d obra ogółu (X. G.,

„Emvielina i Arnoiy'..., s. 176).

54 U tw o ry W. S co tta znane b y ły polskim czytelnikom w p rze k ład z ie f ra n c u s ­ kim jeszcze p rzed ich p rzetłu m aczen iem na j. polski przez F. D m ochow skiego. P or. S. B u r k o t , K r a sze w sk i ijako te o r e t y k powieści, „R uch L ite ra c k i”, 1962, s. 289; W. O s t r o w s k i , W a lte r S co tt w Polsce 1816— 1830, „Z eszyty N aukow e U n iw e r­ sy te tu Ł ódzkiego”,. S.I., z. 29, Łódź 1963, s. 115—132.

53 B u r k o t , Spory o powieść..,, s. 49—51.

s,i F. K. D m o c h o w s k i , R zu t oka na stan obecny literatury polskiej. Poezja, „G azeta .L iteracka”, 1822, n i1 1, s. 13, n r 2, s. 13—15.

(13)

32 J A N U S Z Ś N I A D E C K I

c h arak tery styczn e wyłącznie dla k u ltu r y polskiej, lecz dotyczyły także Szwecji i innych k ra jó w zachodnich57. Stanowisko reprezen tow ane przez m łodych p roro m a n ty k ó w (głównie F. S. Dmochowskiego i Walentego Chłędowskiego) spotkało wśród grona redakcyjnego „Gazety L iterack iej” zarówno sym patyków , j a k i oponentów. Ci ostatni, zaczęli przenosić dys­ kusję na tere n g atun k ó w dram atycznych, solidaryzując się z koncepcja­ mi zgłaszanymi przez W. Chłędowskiego58. Sy m p aty cy zaś, re k ru tu ją c y się zazwyczaj z u g ru p o w a ń prorom antycznych, kontynuow ali rozpoczęte dyskusje w dalszym ciągu na kanw ie recenzji powieści i poem atów o p ro­ weniencji rom antycznej.

W krótce do wzmagającego się sporu pokoleniowego wokół rom ansu wniósł nowe spojrzenie k r y ty k podpisujący się kry p to n im e m ,,B.”. Uwagi na tem a t nie tylko ro m an su jako g a tu n k u literackiego, ale także nowych zasad k ry ty k i zaw arł on w recenzji Chwili wesołości F r y d e ry k a Skarbka, u tw o ru zaliczonego przez K. Estreichera do powieści59, a nazwanego przez redakcję pisma ro m a n se m 60. W recenzjach dotychczas om aw ianych ro­ m ansów spotykano się z określonym stereoty pem kry tyk i, jako form y 0 ustalonej struktu rze. W spomniana recenzja Chwili wesołości odbiega od przyjętego schem atu zarówno w zakresie s tr u k tu ry , jak i treści. Owa oryginalność dotyczy odm iennych zasad k ry ty k i zaprezentow anych przez „B.”. W y stępujący w imieniu publiczności czytającej k r y ty k zapoznawał wpraw dzie czytelnika z ideą i tem a ty k ą utworu, ale czynił to w sposób nowatorski, zryw ał bowiem z tra d y c y jn y m om awianiem treści utw oru na rzecz dokonywania próby analizy postępowania i przeżyć jego bohaterów. Innowację tę realizował poprzez zmianę form y i s tr u k t u r y obydwu tra d ycyjnych części recenzji. Część inform acyjno-objaśniającą skrócono do lapidarnej inform acji o głównej idei utw oru, n atom iast partia krytyczno -oceniająca poświęcona została krótkiej ocenie języka i stylu recenzo­ wanego dzieła, z tra d y c y jn y m , lecz zwięzłym określeniem jego zalet 1 w?ad.

W w yniku dokonywanych przew artościowań zmianie uległa również s tr u k t u r a oraz treść recenzji. K r y ty k „B.” nadał bowiem jej w y m iar no­ wy, w k tóry m dominowała form a rozważań analitycznych, poświęconych analizie przeżyć bohaterów, co stało się okazją umożliwiającą dokonyw a­ nie rozważań wychodzących poza płaszczyznę nakreśloną przez tok fa­ bu larn y utw oru. Recenzenta nie interesowali bohaterowie już ukazani, żyjący w określonej fazie akcji powieściowej, lecz ich ewolucja — pro­ blem staw ania się takimi, a nie innymi, oraz sposób „m alow ania” ich przez autora utw oru. W dokonanej przez ,,B.” próbie oceny rom ansu wi­

37 P or. Oświadczenie redakcji, tam że, n r 17, s. 136.

58 W. C. [W alenty C hłędow ski — a u to rstw o ustalono na pod staw ie m a teria łó w porów naw czych], tam że, n r 4, s. 41.

59 E s t r e i c h e r , op. cit., t. 10, s. 85.

(14)

G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K R Y T Y C Z N E „ G A Z E T Y L I T E R A C K I E J '

3 3

doczna jest więc znaczna (w porów naniu z przedstaw ionym i recenzjami) ewolucja poglądów k r y ty k a w stosunku do tego g a tu n k u literackiego, jak też modyfikacja form y i s tr u k t u r y recenzji.

Ostre polemiki prowadzone wokół form epickich w m niejszym stop­ niu dotyczyły tragedii, k tó rą Stanisław Pietraszko zaliczył do gatunku literackiego najbardziej ulubionego w owym czasie przez klasyków po- stanisław ow skich61. W okresie sporów pokoleniowych, prowadzonych w latach 1815—-1820 na łam ach ówczesnej prasy, stosunkowo mało miejsca zajm ow ały polemiki dotyczące k o n stru k cji tragedii oraz jej budowy, op ar­ tej na zasadzie trzech jedności. Natom iast jed n ym z ważniejszych zagad­ nień była spraw a roli tragedii z jednej, a komedii z drugiej stron y wśród gatunk ów dram atycznych. Ten sym p to m atyczny stosunek przedro m an - tycznej k ry ty k i literackiej do przedstawionego zjawiska (ulegający r a d y ­

kalnej zmianie już w pierwszych latach twórczości rom antyków ) dość trafnie został u ję ty w wypowiedzi jednego z „Iksów” : „Jakiż znawca nie przyzna, że dobrze g ran a trajed ia, że jedna n aw et scena tragiczna p rzy ­ zwoicie w yd ana więcej jest nierów nie w a r ta niż wszystkie krotochwiłe razem wzięte”62.

W okresie gdy tajem niczy „Iks” wypow iadał te słowa, różnorodność „gustów ” i „sm ak ó w ” — stających się pojęciami względnymi — zaczęła już wśród publiczności literackiej owych lat zdobywać sobie rang ę pełno- prawności. Chociaż — jak twierdziła I. Kitowiczowa — pogodzono się w końcu z istnieniem komedii, to jed na k nadal trak tow ano ją jako z ło.ko­ nieczne, a konieczność rezygnacji z walki z ty m „złem” w ynikała z faktu, iż „lubownicy fars, szumu i w rz a w y ” , zasilając kasę tea tru , w arunkow ali niejako dalszy rozwój sceny naro do w ej6'3. Przeciwko powszechnem u w owych czasach stanow isku gloryfikow ania tragedii, a tolerowania (głów­ nie ze względów kom ercjalnych) komedii ostro występował b rat red a k ­ tora naczelnego „Gazety L ite rac k ie j” — W alenty Chłędowski. W a rty k u le kry ty c z n y m oceniającym rozwój lite r a tu r y dram atycznej w Polsce t r a f ­ nie określał on główne przyczyny h am u ją ce rozwój d ra m a tu rg ii64. Ape­ lując o ukazyw anie zarówno w tragedii, jak i komedii przykładów god­ nych naśladowania, pisał: „Równie i w d ram aty czn ym zawodzie nie ma k r y ty k a praw a ani zdoła odznaczyć granic między tragedią a komedią. Ich istotą i celem jest m oralne ukształcenie człowieka, tę istotę m ają sobie wspólną i tylko w stopniach zawiera się cała ich różnica”65. Jak o główną przyczynę u tru d n ia ją c ą rozwój polskiej d ram a turgii W.

Chłędow-61 P i e t . r a s z k o , op. c it., s. 77.

62 Cyt. z: R ecenzje teatralne T o iv a rz y stw a I k s ó w 1815— 1S19, W rocław 1956, s. 196.

63 K i t o w i c z o w a , op, cit., s. 157.

64 P or. W [alenty) C[h ł ę d o w s k i], Rozpraw a o rozw oju literatury d r a m a ty c z ­

n e j w Polsce, „G azeta L ite ra c k a ”, 1822, n r 16, s. 181—188.

85 T a m i e , s 183—184.

(15)

34 J A N U S Z Ś N I A D E C K I

ski podawał trudności n a p o ty k a n e już w sam ym tw orzeniu dzieł d ra m a ­ tycznych. Aby napisać d o bry u tw ó r dram atyczny, potrzebny jest nie sam talent, lecz przede w szystkim dobra znajomość życia66.

„Gazeta L ite rac k a ” akty w n ie włączyła się do kontynuacji, wciąż jesz­ cze żywej w śród publiczności literackiej owych łat, tra d y c ji kryty ki utw o ró w dram atycznych, zapoczątkowanej w 1815 r. przez Towarzystwo „Iksów” oceną sztuk tea tra ln y ch w y staw iany ch w Teatrze Narodowym. Zagadnieniem, któ re interesowało k ry ty k ó w wypow iadających się na ła­ m ach pisma, była sp raw a literackiej proweniencji ga tunków dram atycz­ nych. W te n sposób włączyli się oni i od tej stro n y do zagadnienia bę­ dącego przedm iotem sporu m iędzy pro ro m a n ty k a m i a klasykam i posta- nisławowskimi. W arto bowiem dodap, iż zdaniem niek tó rych współczes­ nych n am kry ty k ó w , właśnie ów spór o kształt d ra m a tu zapoczątkował walkę obu prądów.

Ju ż w pierwszych n u m e ra c h pisma redakcja zamieściła anonimową recenzję d r a m a tu rom antycznego F r y d e ry k a Schillera Dziewic a Orleań­

ska w tłum aczeniu poety A n drzeja Brodzińskiego67. W analizowanej r e ­

cenzji, k tórej autorstw o przypisuje się Kazimierzowi Brodzińskiemu68, b ulw ersuje czytelnika dość cha ra k te ry styc z n a innowacja. Prz ystę p ują c do oceny u tw o ru k r y ty k przedstaw ił sprecyzowane zasady krytyczne; stwierdził mianowicie, że pominie przy ocenie dzieła obce sądy o zasa­ dach kryty k i, a zastosuje k r y te ria w łasn e69. W formie recenzji wyróżnić można elem enty s tr u k tu ra ln e różniące się od dotychczas przedstaw ianych tym, że zostały zaprezentow ane w sposób nie inform acyjno-objaśniający, ale oceniający. K r y ty k poddał w nich ocenie kolejno: Schillera jako auto­ ra dzieła, au to ra tłum aczenia oraz adaptację sceniczną d ram a tu. T a k n p . w tra d y c y jn e j już części pierwszej, in form ującej o treści utw oru, została przedstaw iona próba oceny już nie bohaterów, ale — co ciekawsze -— w a rszta tu twórczego autora tragedii. K. Brodziński dokonał oceny talen tu pisarza, m etod i technik przez niego stosowanych. Poprzez analizę przeżyć bohatera odtwarzał mianowicie stan w e w n ętrzn y tw órcy dzieła, jego

in-m T ain-m że , s. 187.

67 F. S c h i l l e r , Dziewica Orleańska, „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 1, s. 1—3; n r 2, s. 9— 11, n r 3, s. 17—22. A u to rem recenzji, w g M. S z y j k o w s k i e g o (S c h i l ­

ler w Polsce, K ra k ó w 1915) był K azim ierz B rodziński. B. G u b r y m o w i c z (Garść szczegółów do biografii i c h a r a k te r y s ty k i A n d rze ja Brodzińskiego, L w ów 1916) p o ­

d aje, że sz tu k a b y ła tłu m ac zo n a w 1812 r. p rzez A n d rz e ja B rodzińskiego, a w y d a ­ n a dopiero w 1821 (por. ta k ż e A. Ł u c k i , [W stęp do:] K. B r o d z i ń s k i , W s p o ­

m n ien ia m o j e j młodości, K ra k ó w 1928). J a k p o d aje Z. Ż y g u l s k i (F. S c h i l l e r , Dzieivica Orleańska, K ra k ó w 1928, s. LX), do w y d a n ia tłu m ac ze n ia tego d ra m a tu

p rzyczynił się b r a t A n d rz eja — K azim ierz B rodziński, k tó ry do w ydanego u tw o ru n ap isał przedm ow ę (por. E s t r e i c h e r , op. cit., t. 8, s. 168).

68 F a k t a u to rs tw a recen zji przez K. B rodzińskiego został ta k ż e odnotow any w N ow ym K o rb u cie (Bibliografia litera tu ry polskiej, t. 4, W arszaw a 1966, s. 112).

(16)

G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K R Y T YC Z N E , , G A Z E T Y L I T E R A C K I E J ’'

3 5

tencje i m otyw y, które m iały z kolei determ inow ać w toku f a b u la rn y m u tw o ru rzeczywistość ciągu przedstaw ian ych zdarzeń. Treść d r a m a tu u k a ­ zywał nie w formie bezpośredniej, charak terystycznej dla większości ówczesnych recenzji, lecz poprzez analizę konfliktów w e w nętrznych i przeżyć bohatera. Różnorodność przeżyć oraz ich plastyczny i su g estyw ­ ny sposób przedstaw iania m iały świadczyć, w edług osądu k ry ty k a , o do­ skonałości poetyckiego geniuszu Schillera. Szczególnie do gustu przypadło Brodzińskiemu stw ierdzenie au to ra określające postawę twórcy, w myśl którego „poeta okiem poety na dzieje, a okiem filozofa na serca ludzkie zapatryw ać się pow inien”70.

Druga część analizowanej recenzji pod względem s tr u k t u r y jest zbli­ żona do analogicznych p artii recenzji już przedstaw ianych. K r y t y k d o ­ konyw ał w niej, typow ej dla innych utworów, oceny tłum aczonych d r a ­ matów, in fo rm u jąc o k ry te ria c h przekładu, któ rych celowość i słuszność udow adniał k o n k retn y m i p rzy k ła d am i71. Pisząc o powadze języka tłu m a ­ czonego dzieła, któ ra „nic nowoczesnego, pospolitego przypuścić nie m ogła”72, i dla udowodnienia, że tłum aczenie jest zgodne z oryginałem, zestawiał obok siebie f ra g m e n ty te k s tu d r a m a tu w wersji oryginalnej i tłumaczonej. W „ te a tr a ln e j” części recenzji zaw arł uwagi o kosztach związanych z dekoracjam i ilu strując y m i treść i akcję tragedii, wspom i­ nając zarazem o dużej popularności przedstaw ianego spektak lu wśród mieszkańców W arszawy.

Na tle rozwiniętej s tr u k tu ra ln ie recenzji D ziewicy Orleańskiej mniej im ponująco przedstaw ia się k r y ty k a N ieszporów sycylijskich — tragedii napisanej przez Kazimierza D elavigne’a73. W zasadzie form ę jej anonim o­ w y k ry ty k , wyw odzący się prawdopodobnie z pokolenia 'postanisławow - skich klasyków, dostosował do w spom nianych już recenzji zamieszcza­ nych w ówczesnej prasie. Wyróżnić w niej można p a rtię inform ującą o treści u tw o ru oraz część oceniającą przekład i fran cusk ą ad aptację sce­ niczną. P r z y om aw ianiu problem ów wchodzących w zakres w ym ienionych elem entów s tr u k tu ra ln y c h recenzji przy jęta została m etoda su b ie k ty w ­ nej i oceniającej analizy badawczej. Analizowane przez k r y ty k a zagad­ nienia, w przeciwieństwie do recenzji D ziew icy Orleańskiej, nie w ycho­ dziły poza rzeczywistość zam kniętą ram a m i d r a m a tu ta k w jego w ersji oryginalnej, jak i w tłumaczeniu. P rzedstaw ienie w yeksponow anych sy­ tuacji d ram atycznych ciągu fabularnego w recenzji D ziewicy Orleańskiej

70 T a m ż e .

71 P rz e k ła d tego d ra m a tu ocenił ta k ż e F. D m o c h o w s k i (R z u t oka na obecny

sta n litera tu ry polskiej, „G azeta L ite ra c k a ”, 1822, n r 1, s. 3), w sp o m in a ją c m.in.

o p rzy ję ciu tego utw o ru przez p olską k ry ty k ę. U w agi D m ochow skiego są je d n a k bardzo ogólne.

72 F. S c h i l l e r , Dziewica Orleańska, „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 3, s. 17. 73 [A utor rec. anonim ow y], „Nieszpory s y c y lijs k ie ” K. Delavigne. T łu m . D. L i ­

siecki, W arszaw a 1820, „G azeta L ite ra c k a 1’, 1821, n r 4, s, 25—28, -nr 5, s. 33—37.

(17)

Ja n u s z Śn i a d e c k i

było p retek stem służącym recenzentowi do wykazania m etody twórczej i tale n tu Schillera. Dla k r y ty k a Nieszporów sycy lijskic h ważna była n a ­ tomiast nie dom niem ana inten cja Delavigne’a, urzeczywistniona w fabule utworu, lecz sub iek ty w na analiza i ocena jego treści, ograniczona aktam i i scenami wymienionego d ram a tu. W arto przyjrzeć się dokładniej owym s tr u k tu ra ln y m częściom recenzji. W pierwszej z nich k r y ty k ocenił w y ­ padki zaistniałe* w Palerm o. P rzed staw ił sposób i autentyczność ich od­ tworzenia w dram acie D elavigne’a nie przez p ry z m a t przeżyć bohatera (aspekt psychologiczny), lecz w konfrontacji u tw o ru z historią (aspekt socjologiczny). W części drugiej omówńł treść utw oru, podkreślając w nim sceny najbardziej jego zdaniem udane. Następnie poddał k ryty czn ej oce­ nie przekład d ram a tu . W yjaśniał przy tym, że dlatego ta k szeroko roz­ wodził się nad wadam i tłum aczenia, by wykazać, jak bardzo ważną s p ra ­ wą dła tłum acza jest wybór sztuki. Swój sąd, z a w a rty w powyższym w y ­ wodzie, sprecyzował następująco: „W dziełach imaginacji i poezji nie rzecz, ale osnowa rzeczy i styl są w szy stk im ”74. (Nie było to stw ierdze­ nie w k ry ty c e literackiej nowe; n a dwa lata przed ukazaniem się „Ga­ zety L ite rac kie j” występowało już w ówczesnej prasie literackiej75.)

W partii tea tra ln ej analizowanej recenzji zamieścił k ry ty k tra d y c y jn e już uwagi dotyczące inscenizacji utw oru. Postulow ał w nich, by w strz y ­ m ać wystaw ianie sztuki w teatrze, przez co — ja k twierdził — ani scena polska, ani też publiczność niczego nie stracą76.

74 T am że , s. 37.

75 Por. N. O., O imaginacji, „D ziennik W ileń sk i”, t. 1: 1819, n r 3, s. 323.

76 R ecenzja N ieszporów s y c y lijs k ic h była ju ż an a liz o w a n a n a ła m ac h w sp ó ł­ czesnej n am fachow ej p rasy lite ra c k ie j. D okonyw ane oceny m ia ły fo rm ę polem ik i dotyczyły w yłącznie treści recenzji, p o m ija ją c zupełnie pro b lem y je j stru k tu ry . 0 rec en zji tej w spom ina A. K o w a l s k a (W arszaw a literacka w okresie przeło ­

m u ku ltu ra ln e g o 1815—1821, W arszaw a 1961, s. 180 i n.), m ów iąc, że p rzy p o m in ała

ona ton ta jn y c h donosów szpiegow skich. N ato m iast A. S ł o m k o w s k a (A. Chłę-

d o w s k i ja ko publicysta i w y d a w c a , „R ocznik H isto rii C zasopiśm iennictw a P o lsk ie ­

go”, t. 7: 1968, z. 2, s. 49) w y ra ż a ją c sw ój pogląd w pow yższej sp ra w ie stw ierd ziła, że zam ierzeniem k ry ty k a było je d y n ie p rz e d sta w ie n ie w rec en zji u w ag o sty lu 1 używ anym słow nictw ie. R ecenzent bow iem d b ając o czystość ję zy k a podk reślał, że częste p o w ta rz a n ie tych sam ych zw rotów nie u sp ra w ie d liw ia tłum acza, choćby to czynił n a w e t w d uchu liberałności. P e jo ra ty w n a in te rp re ta c ja p o lityczna r e ­ cenzji poszła — ja k su g e ru je A. S łom kow ska — w ślad za o broną tłu m ac za z a ­ m ieszczoną w „W andzie”. D. L isiecki nieudolność swego p rz e k ła d u u sp ra w ie d liw ia ł ta m chęcią przy słu żen ia się ojczystej lite ra tu rz e („Tygodnik P olski — W a n d a ”, t. 1: 1821, s. 131). Słuszność sta n o w isk a p rez en to w an e g o przez A. S łom kow ską p o tw ie r­ dza w zm ian k a re d a k c y jn a , w k tó re j re d a k c ja „G azety L ite ra c k ie j” ża liła się na p rz y k re listy n ad sy ła n e po zam ieszczeniu n a ła m ac h pism a rec en zji („G azeta L ite ­ r a c k a ”, 1821, n r 8, s. 57). Ich au to rz y , p rzy ja cie le L isieckiego — ja k donosiła r e ­ d ak c ja — o b rzucali recen zen ta bardzo niem iłym i ep itetam i. K ry ty k u ją c te n fa k t, re d a k c ja w y ra ziła sw oje stan o w isk o w pow yższej sp raw ie , stw ie rd z ając , że k r y ­ tyka pow inna być b e z stro n n a i sp raw ie d liw a.

(18)

G A T U N K I R E C E N Z Y J N O - K R Y T Y C Z N E ,,G A Z E T Y L I T E R A C K I E J ”

Istotny przyczynek do sporu klasyków postanislawowskich z proro- m an ty k a m i stanowi również recenzja rozp raw y I. L. Heiberga o teatrze hiszpańskim i twórczości dram atycznej P e d ra Calderona de la Barca77. K r y ty k „S.S.”, zaliczając te a tr hiszpański do rom antycznych, stwierdzał, że klasycyzm może mieć c h a ra k te r rom antyczny, a ro m an tyzm klasycy- styczny. Uważał, że w wielu ówczesnych tragediach można spotkać treść rom antyczną zam kniętą w klasyczne fo rm y i praw idła 78. W ypowiedź ta świadczy o w ystępu jący ch także w obrębie k ry ty k i poświęconej d r a m a ­ towi próbach godzenia koncepcji filozoficzno-estetycznych i literackich należących do dwóch różnych epok. Analizowane problem y znajdow ały się w latach 1815— 1819 w c e n tru m zainteresowania Tow arzystw a Iksów7’, którego inicjaty w y i intencje, jakkolwiek w okresie u kazyw ania się „G a­ zety L ite rac k ie j” nie były już konsekw entnie realizowane, pozostawały w opinii publicznej wciąż żywe i popularne. Przekonał się o ty m w krótce jeden (jak się okaże) z „pseudoiksów”, którego list w raz z recenzją t r a ­ gedii Ignacego Humnickiego Ż ó łkiew ski pod Cecora został zamieszczony na łam ach „Gazety L ite rac k ie j”80. W liście owym podający się za czion- ka Tow arzystw a Iksów k r y ty k pisał: „Zasm akowaw szy w tak dawno uprag niony m piśmie, jak im jest »Gazeta« W. Panów, postanowiliśmy przykładać się do niego. Jeżeli W. Panow ie zezwolicie, nadsyłać im bę­ dziemy niekiedy uwagi nad stanem tea tru . [...] Tymczasem zaś posyłamy im na pierwszy początek wiadomości o tragedii Żółkiewskiego”81. P r a w ­ dopodobnie redakcja „G azety” nie zdawała sobie spraw y z faktu, iż a u to ­ rem korespondencji był fałszywy „Iks” , o czym świadczy jej odpowiedź na przysłaną recenzję: „ P rzy jm u ją c tę k ró tk ą wzm iankę o tragedii Żół­ kiewskiego, składam y podziękowanie a utorom listu za przysłany nam a r ­ tykuł. Gorliwość o dobro L ite ra tu ry narodow ej każe nam ufać, iż na p rzy ­ szłość równie p rzy jem n e od nich odbierać będziemy pism a”82.

W recenzji tragedii Humnickiego, podobnie jak w k ryty ce romansu F. Skarbka, została zredukow ana część inform acyjno-oceniająca na ko­ rzyść analizy postępowania b oh atera d ram atu. Główną część utworu przedstawiono jedynie w zarysie, w celu w yeksponowania w części oce­ niającej recenzji zasadniczych idei d r a m a tu (np. posłuszeństwa królowi w obliczu śmierci), staw ianych jako przy k łady godne naśladowania. K r y ­ ty k nie wzbogacił recenzji o partię teatraln ą, lecz zamieścił jedynie k ró t­

77 „G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 6, s. 44—46, n r 7, s. 53—55. 78 T am że, n r 6, s. 46.

79 P or. R ec enzje teatraln e T o w a r z y s tw a I k s ó w 1815— 1819, s. 196 i n. (por. także W stęp J. Lipińskiego).

80 XX., Do W y d a w c ó w „Gazety L ite r a c k ie j”, „G azeta L i t e r a c k a " . 1821, n r 5, s. 39—40.

81 T a m że , s. 39.

(19)

38 • J A N U S Z Ś N I A D E C K I

ką w zm iankę o p rap rem ierze sztuki w Teatrze N arodow ym w dniu 23 stycznia 1821 r.83

W spomnianego au to ra recenzji d ra m a tu Humnickiego spotkał wkrótce zarzut ze stro ny Tow arzystw a „Iksów” : w a rty k u le zamieszczonym w „Korespondencie” i „Gazecie W arszaw skiej” wysunięto przeciwko niem u oskarżenie o podszywanie się pod miano Iksów8’’. W p ow stałym sporze zabrał głos w spółpracow nik „Gazety L ite rac k ie j”, podpisujący się k r y p ­ tonim em „O.” (przypuszczalnie L u d w ik Osiński), którego wypow iedź wnosi wiele cennych elem entów do badań nad k r y ty k ą literacką po 1820 r.85 W ystępując przeciw uświęconemu klasycystyczną tra d y c ją Tow arzystw u „Iksów”, pisał on: „Każdem u wolno podpisywać się po wszystkich perio­ dycznych pismach literą, jak a m u się podoba. [...) Naszym zdaniem, rzecz ta najwięcej należy na tym, ażeby ci, co raczą nam udzielać recenzji o teatrze, pisali je dobrze [obojętne] czy one będą z podpisem X.Y., czy Z, czy też bez żadnego podpisu”86.

„O.” nie ograniczył się jedynie do u jem n ej oceny samej instytucji k r y ­ tyki. Zbulwersow ał go dość mocno f a k t jej stronniczości. Przestrzegając więc przed k r y ty k a m i mało obiektywnym i, ostro zgromił „interesowne płody a n ty k ry ty k i, które jeżeli będą bezkarnie wychodzić, nigdy praw dzi­ we światło, gust dobry i zdrow a logika w k r a j u naszym nie zajaśn ieją”87. Powyższe wypowiedzi odzwierciedlają wspom niane już zmiany, jakie zaczęły zachodzić w polskiej k ry ty c e literackiej w om aw ianym okresie88. Świadczyły one o położeniu nacisku na osobistą odpowiedzialność k r y ­ ty k a za jego własne poglądy, a jednocześnie o tworzeniu się opozycji wobec istnienia k ry ty k i instytucjonalnej, jaką zaprezentowało Tow arzy­ stwo Iksów. Tym sam ym więc i w dziedzinie recenzji tea tra ln ej u ja w ­ niło się dążenie do personifikacji, a zarazem do antyprofesjonalizacji k r y ­ tyki, dostrzeżone i skom entow ane już przy om aw ianiu recenzji poświę­ conych romansowi. Z jednej stro n y w ystępowała wówczas k r y ty k a o ce­ lach zachowawczych, trady cy jn ie ustalonych, z drugiej — b u n tu ją c y się przeciw dotychczasowemu porządkowi odbiorcy przekazów krytycznych, czyli a utorzy i publiczność. Była to sytuacja nowa, zapowiadająca znisz­ czenie a u to ry te tu despotycznej k ry ty k i na rzecz jej obiektywnego i p a r ­ tnerskiego dialogu z publicznością. „Minęły czasy, w k tórych zdania ogło­ szone d ruk iem za święte uważano. Każdy teraz czyta i sądzi” — wołał

83 D latego też re d a k c ja pism a w k ró tce zam ieściła d ru g ą rec en zję ww. d ra m a tu , z rozw inięciem je j p a rtii te a tra ln e j („G azeta L ite ra c k a ”, 1821, n r 28, s. 21?—219).

84 „G azeta W a rsza w sk a”, 1821, n r 131.

85 P o r. O. [au to rem rec en zji b y ł przy p u szczaln ie L udw ik O siński], Do r e d a k ­

torów „Gazety L ite r a c k ie j”. O dpovńedż na recenzję w „ Korespondencie” i „Gaze­ cie W a r s z a w s k ie j” Nrze 131 z 1821 r o k u zamieszczoną, „G azeta L ite ra c k a ”, 1821,

n r 34, s. 271—272. 86 T amże. 87 Tamże.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

Każda ze strategii kształcenia pociąga za sobą odpowiednią strategię dokonywania ewaluacji: • wkształceniu opartym nastrategii nizania koralikówewaluacja tokońcowy etapw

Z naszą „Gazetą Literacką” piekielna bieda, staje się ona coraz nieregular- niejszą.. Św iętej potrzeba

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

Obliczaonawarto´s´cw ֒ez lastartowegoprzezpropagacj֒ewarto´sciko´ncowych (warto´sciwygranejdlanaszegogracza)wg´or ֒edrzewagry:

•wynik cyfrowego (uproszczonego) zapisu dostępnych w nim informacji •pozorne ograniczenia wymiaru odległości (globalna komunikacja multimedialna) sprawia, iż jego współtwórcy

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy. i naciskając go przeciągnąć kursor w dół, aż do

Poziom trudności zadań jest taki jak na maturze głównej i nie zniechęca do rozwiązywania testów... O ile procent ma mniej pieniędzy pan Kowalski niż