• Nie Znaleziono Wyników

Widok Funkcja wychowawcza matki i ojca według pedagogii personalistyczno-chrześcijańskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Funkcja wychowawcza matki i ojca według pedagogii personalistyczno-chrześcijańskiej"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI NAUK SPOŁECZNYCH Totn XXVI, zeszyt 2 - 1998

K S . M A R I A N N O W A K L u b lin

F U N K C JA W Y C H O W A W C Z A M A T K I I O JC A

W E D Ł U G P E D A G O G II P E R S O N A L IS T Y C Z N O -C H R Z E Ś C IJ A Ń S K IE J

W ielo k ro tn ie p o d ejm o w an a ch a rak tery sty k a p e d a g o g ii p erso n alisty c zn o - -c h rze śc ija ń sk ie j zw aln ia m nie od p o n o w n eg o p rz e d sta w ia n ia g łó w n y ch za­ łożeń i p o d staw o w ych rysów ch a rak tery sty c zn y ch d la tej k o n ce p cji w y c h o ­ w a n ia 1.

S zczegó ln ym n ato m iast przed m io tem uw agi w n in iejszy m arty k u le ch cę uczynić an alizę w ychow aw czej fun k cji o jca i m atki z po zy cji p erso n alizm u ch rześcijań sk ieg o w p edagogice. C hcem y zatem sp o jrzeć n a ro d z ic ó w ja k o na w ychow aw ców - i to bardzo w ażnych dla ży c ia i ro z w o ju d zieck a. Jako w ychow aw cy są oni, p oza w ychow ankiem (g łó w n y m p o d m io te m w ych o w a n ia ), drugim w ażnym og niw em i osobow ym p o d m io tem p ro c esu w y ch o w an ia. O ba p o d m io ty w ychow ania s ą w zajem n ie od sieb ie z a le żn e i w z ajem n ie się w a ru n ­

kują. M ożna po w ied zieć, że są on e n iero z d zieln e. J e d n a k ż e w teo rety czn y ch ujęciach w ychow ania dla celów d y d ak ty cz n y ch i ak a d em ick ich , zw łaszcza w yeksp o n o w an ia któregoś z tych dw u p o d m io tó w w y c h o w an ia, czasam i o m a­ w ia się je o dd zieln ie. P odobnie zatem ja k m o żn a szc zeg ó ln ie u w y p u k lić ro lę w ychow anka, tak też tego ro d z aju p o d ejście m oże w y stąp ić w o d n iesien iu do w ychow aw cy.

1 A n a liz a p o ró w n a w c za g łó w n y c h n u rtó w w sp ó łc z e s n e g o w y c h o w a n ia , „ V ad e M e c u m ” , 1993, n r 2 (1 1 ), s. 6 7 -7 7 ; G łó w n e n u rty w s p ó łc z e s n e j f ilo z o fii w y c h o w a n ia , „ K u ltu ra i E d u k a ­ c ja ” , 1993, n r 2 (4 ), s. 8 -27; W y ch o w a n ie w p e r s o n a liz m ie , „ C h rz e ś c ija n in w ś w ie c ie ” , 1993, n r 4 (1 9 5 ), s. 5 9 -6 7 ; N u r ty m y śle n ia w p e d a g o g ic e w sp ó łc z e s n e j, [w :] D e m o k r a c ja a o św ia ta . K sz ta łc e n ie i w y ch o w a n ie , red. H . K w ia tk o w sk a . Z. K w ie c iń s k i, T o ru ń : P o ls k ie T o w a rz y s tw o P e d a g o g ic z n e 1996, s. 119-133; O p e d a g o g ik ę w ra ż liw ą na o so b ę i na w s p ó ln o ty o só b , „ R o c z ­ n ik i N a u k S p o łe c z n y c h ” , 1996, z. 2, s. 3 1 -5 2 .

(2)

O b ecn ie zw racam y się zatem ku p o d m io to w i w ychow ania, jakim je st w y­ ch o w a w ca , w skazując n a p ierw szy ch i p o dstaw o w ych w ych ow aw có w , jak im i w ży ciu w ięk szo ści ludzi są ro d zice - m atka i o jciec. Ich sposób w y chow ania m o żn a an alizo w ać pod ró żnym i w zg lędam i. N in iejsza an aliza je st typem an a liz y fu n k c jo n a ln e j2, gd y ż zw racam w niej uw agę na fu n k c je3, ja k ie p e ł­ n ią m atk a i ojciec w o d n iesien iu do sw o jeg o d ziecka - w ych ow an ka - i do ca łe g o k o n tek stu , w jak im zachodzi p ro ces w ycho w an ia, często określany ja k o sytu a cja w y c h o w a w cza 4.

T ak ie o k o liczn o śc i pro cesu w y c h o w an ia spraw iają, że w ró żn ych uw arun ­ ko w an iach sy tu acy jn y ch różn ie m o g ą być w idziane fu nk cje w ychow aw ców , ta k ż e ro d zicó w . N as in tere su je n ato m iast ten sposób u jęcia ich roli, jak i ch a­ ra k te ry z u je p ed a g o g ik ę p erso n alisty c zn o -ch rześc ija ń sk ą . S pory i dy sk usje na ten tem at d o ty czą m .in. kw estii p ierw szo rzęd n y ch w ychow aw ców i tych, k tó rzy są w roli je d y n ie p o m o cn iczej i w sp ierającej. W sp ó łcześn ie nie zaw sze ro d z ic e s ą uznaw ani za p ierw szo rzę d n y ch w ychow aw ców . W n iek tó ry ch n u r­ tach w y c h o w an ia b ard ziej n iż ro d z in ę p referu je się sp ołeczne in sty tu cje w y ­ ch o w an ia, p o d ejm u jąc n ierzad k o ró w n ie ż k ry ty k ę stan o w isk a pedagogów o p o w iad a ją cy ch się za n aturalnym p ra w em ro dziców i rod ziny do w ych o w a­ n ia sw o ich dzieci.

Jak ie je st pod tym w zg lędem stan o w isk o pedagogii person alisty czn o - -c h rz e śc ija ń sk ie j? Jak ro z u m ia n e s ą fu n k cje w ycho w aw cze ro dzicó w ? W arto sp o jrze ć n a ten p roblem ja k o n a p ew ne zjaw isk o , które należy przean alizow ać od stro n y fen o m e n o lo g ic zn ej.

2 D o ty c z y z w ła s z c z a b ad ań z z a k re s u z ja w isk k u ltu ry i ży cia sp o łe c z n e g o zo b . m .in.: B. M a l i n o w s k i . The F u n c tio n a l T h e o ry , [w :] A S c ie n tific T h e o ry o f C u ltu ry, C hapel H ill N .C . 1944; L. B e r n o t, C o n trib u tio n â l 'é tu d e s in te rn a tio n a le s d e s s tr u c tu r e s so c ia le s, „ B u lle tin In te rn a tio n a l d e s S c ie n c e s S o c ia le s ” , 7 (1 9 5 5 ), n r 4. s. 28-41.

3 „ F u n k c je ” w p e d a g o g ic e p o jm o w a n e s ą c z ę sto o d m ie n n ie od „ ro li” (czy „ ró l” ). W iele je s t u jęć ty c h ró ż n ic ; tu ta j, k ie ru ją c się s u g e s tią B. M a lin o w sk ieg o , za nim p rz y jm u jem y p o ję c ie „ fu n k c ja ” , p rz y p is u ją c m u z a b a rw ie n ie p o w in n o śc io w e w y n ik a ją c e ja k b y z n atu ry rz e c z y o ra z u w z g lę d n ia ją c e b lis k ie re la c je m ię d z y o so b o w e i m ające c h a ra k te r p e w n eg o stanu trw a łe g o . P o ję c iu „ ro la " p rz y p is u je się n a to m ia s t c ec h y d o b ro w o ln o śc i i o k re so w o ś c i (na p e w ie n o k re s c z a su je d y n ie ).

4 „ S y tu a c ję w y c h o w a w c z ą ” ro z u m ie m y w z n a c z e n iu , ja k ie p rz y p is u je je j S. K unow ski: „ S y tu a c je w y c h o w a w c z e s ą to w ięc u k ład y b o d ź c ó w , c z y n n ik ó w i w p ły w ó w , w y w o łu jący ch ro z w ó j c z ło w ie k a i d z ia ła ją c y c h w ra m a ch in sty tu c ji w y c h o w u ją c y c h " (S . K u n o w s k i, P o d s ta w y w s p ó łc z e s n e j p e d a g o g ik i, Ł ód ź: W y d a w n ic tw o S a lez jań sk ie 1981, s. 26 2 ).

(3)

1. R O D Z I C E A P O W S Z E C H N O Ś Ć F A K T U W Y C H O W A W S T W A W U J Ę C I U F E N O M E N O L O G I C Z N Y M

N ależy n ajp ierw w yraźnie p o d k reślić, że w ych o w a n ie nie je s t d z ia ła ln o śc ią zarezerw o w an ą d la sp ecjalistó w , lecz d o ty czy k ażd ego cz ło w ie k a. W iem y też dobrze, że dorośli zaw sze w ychow yw ali i w y ch o w u ją, cz ęsto b ez w iększego pog łęb ien ia teorety czn eg o , w yprzed zając n iejed n o k ro tn ie n aw et n ajb ard ziej śm iałe program y i pom ysły w ycho w aw cze sp ec ja listó w . K ażdy bo w iem c z ło ­ w iek staje w obec p o dstaw ow ego faktu o d p o w ied z ia ln o ści za d ziec i i m ło­ d zież5, zw łaszcza w sytuacji k o n ieczn o ści w n o sze n ia sw o jeg o w kładu do w ychow an ia m łodego p o k o le n ia 6.

W sposób szczeg ó ln y n ato m iast ta o d p o w ied z ia ln o ść staje w ob ec ro dziców . I chociaż każdy cz ło w ie k je s t zw iązany z d z ia ła ln o śc ią w y ch o w aw czą, ma o bow iązek w ych o w y w an ia innych i p o w inien to czy n ić, to je d n a k nade w szystko od ro d zicó w o cz ek u je się, aby ta d ziała ln o ść rz e c z y w iśc ie była znacząca dla rozw oju dziecka. Od sw oich n ajm ło d szy ch lat cz ło w ie k m oże się bow iem ro zw ijać w sposób w arto ścio w y , k o rzy stając je d y n ie z pom ocy innych, zw łaszcza ro dziców i blisk ich m u osób. D lateg o też ro d z ic e nade w szystko pow inni nie tylko chcieć d ziałać w y ch o w aw czo , lecz ró w n ież jak najw ięcej w iedzieć z zakresu p ro b lem aty k i d o ty czą cej w y c h o w a n ia 7.

I. R O D Z IC E I R O D Z IN A JA K O P O D S T A W O W I I P IE R W S I W Y C H O W A W C Y

Dla ped ag o g a o o rien tacji p e rso n alisty c zn ej b e z d y sk u sy jn y je s t fakt, że n ajbardziej w łaściw ym m iejscem dla pierw szy ch k o n tak tó w d o ro sły ch z m ło ­ dym człow iekiem je s t r o d zin a 8. M iędzy ro d z ic am i a p o w o łan y m p rzez nich

5 Je st to trw a ły m w y n ik iem ro li, ja k ą o d e g ra ło n a u c z a n ie C h ry s tu s a i T ra d y c ja c h rz e ś c i­ ja ń s k a , w zw iąz k u z k w e s tią o d p o w ie d z ia ln o ś c i d o ro s łe g o w re la c ja c h z d z ie ć m i.

6 W arto też być b a rd z ie j p o w ś c ią g liw y m w w y p o w ia d a n iu s tw ie rd z e ń o b ra k u u m ie ję tn o ś ­ ci, u n ik an ia lub p o z b a w ia n ia o d p o w ie d z ia ln o śc i za w y c h o w a n ie . W s y s te m a c h to ta lita rn y c h c zęsty m z w y czajem sta w a ło się n a w e t o d m a w ia n ie u d z ia łu w w y c h o w y w a n iu ro d z ic o m (ro d z i­ n ie), sa m o rzą d o m czy K o ś cio ło w i w ła śn ie p o d p o z o re m n ie p rz y g o to w a n ia . (Z o b . m .in . S. D o b r o w o l s k i , W y ch o w a n ie i w y c h o w a w c a . R o d z ic -N a u c z y c ie l-M is tr z , W arszaw a: In sty tu t W y d a w n ic z y „ N as za K s ię g a rn ia ” 1948, s. 4 3 -4 9 ).

' O d p o zio m u tej w ie d zy z ależ y p o z io m „ k u ltu ry p e d a g o g ic z n e j” . T ę k w e stię p o d k re śla ! ju ż m .in . D o b r o w o 1 s k i, dz. c y t., s. 6 2 -7 0 .

(4)

do ży c ia d ziec k iem m a m iejsce bow iem je d n a z n ajb ard ziej o ry ginaln ych re lacji lu d zk ich , zw an a od strony d ziec k a re la c ją syno w ską (ciekaw e, że w języ k u p o lsk im b ra k u je o d p o w ied n ik a żeń sk ieg o ), od strony zaś rodziców m a c ie rzyń ską lub o jco w ską . Te re la c je n ależy w idzieć jak o w łączo ne w tzw. rela cję w ych o w a w czą . D lateg o w łaśn ie ro d zin ę uzn ajem y za n ajb ardziej o ry g i­ n aln e źró d ło i m iejsce b adań nad re la cjam i w y ch ow aw czym i i tam też m oże­ m y p o szu k iw a ć ich isto ty. W y k lu czy w szy sy tu acje w yjątk ow e, w jak ich dzieck o m u siało b y w z rastać p o za ro d zin ą, d la w iększo ści dzieci, k tó re m ają ro d z in ę , ro d z ic e są p ierw szy m św iatem (centru m ) o d n iesien ia9.

W a rty k u le zw racam y w ięc u w agę na p u n k t w yjścia, ja k i przy jm u jem y w o g ó le d la w y ch o w an ia; je s t nim rodzina. W arto p rzean alizo w ać o dpow iedzi n a p y tan ia o szc zeg ó ln e w alory i siły, jak im i dy sp o n u je ro d zin a w dziele w y ch o w an ia, ja k i je s t je j p o ten cja ł w ych o w aw czy , jak iej je s t on natury itp.

E. d e G reeff, sięg ając w sw o ich ro zw ażan iach do źródeł człow ieczeństw a, w sk az u je n a tzw . in sty n k t rodzicielski™ . T o in styn kt m a cierzyń ski i o jcow ski n a rzu ca z n ie o d p a rtą w rę cz s iłą p rz y ję cie no w eg o sposobu zach ow ania, n o w e­ go stylu ży cia d la b ez tro sk ic h w cześn iej, m ło dy ch ludzi, gdy tylko zn a jd ą się oni w obec n o w o n aro d zo n eg o dzieck a. A czk o lw iek m am y do cz y n ien ia ze zjaw isk iem in styn ktu ro d zicielskieg o tak że u w ielu gatunków ssaków , to je d ­ nak je d y n ie cz ło w ie k m o że p rz em ien ić tę n a tu ra ln ą skłonność do sw ojego d zie c k a w a kt n ap raw d ę o so b o w eg o p rz y ję cia i o b d aro w an ia go m iło ś c ią " .

T ak w ięc p o d sta w o w ą fo r m ą w ych o w a n ia je st życie rodzinne. M ów iąc zaś o w y c h o w aw c zej roli m atki i ojca, w y ch o d zim y od k o nk retnej sytuacji eg z y s­ ten cja ln e j, k tó ra je st re la c ją ro d zicó w z dzieck iem i dzieci z ro dzicam i. P rzy j­ m ując zatem taki pun k t w y jścia, n ależy ro z p atrze ć rów n ież k w estię fu n k cjo ­ n aln ej an a liz y w y c h o w aw c zej ro li m atki i ojca.

9 Z o b . w tej k w e stii sta n o w is k o B . S u c h o d o ls k ie g o w k sią żc e pt. P ed a g o g ika . P o d rę cz n ik d la k a n d y d a tó w n a n a u c z y c ie li, W arsz a w a : P W N 1985, s. 2 0 5 -2 1 2 (ro z d z iał III). In tere su jąc e stu d iu m a k tu a ln y c h u w a ru n k o w a ń i m o ż liw o śc i p e łn ie n ia fu n k c ji w y c h o w a w c z y c h p rz ez ro d z i­ nę w s p ó łc z e s n ą w P o ls c e p o d a je m .in . A . M . T c h o r z e w s k i , F u n k c je e d u ka c yjn e r o d z i­ ny. S tu d iu m d ia g n o s ty c z n o -a n a g n o s ty c z n e , B y d g o sz c z: W S P 1990.

10 Z o b . A a n d e b r o n n e n va n o n s b e s ta a n , H e lm o n d 1950.

11 Z o b . m .in . J. G u i t t o n , K o b ie ta , m iło ść , r o d z in a , W arszaw a: In sty tu t W y d aw n ic zy P A X 1994, s. 9 -4 9 ; G . M a c D o n a l d , W zo r o w y O jc ie c, K rak ó w : T o w a rz y stw o K rzew ien ia E ty k i C h rz e ś c ija ń s k ie j 1983, s. 5 -41.

(5)

2. M A T K A I O JC IE C JA K O W Y C H O W A W C Y

P ojęcie „w y ch o w aw ca” m a ju ż w iele ujęć i nau k o w y ch o p ra co w ań . Istn ie je też w iele jeg o d efin ic ji sło w n ik o w y ch , en c y k lo p e d y czn y c h i td .12

D efiniując to p o jęcie, w ycho dzi się w łaśn ie od ro d zicó w i tych cech , k tó re m ożem y dostrzec u nich jak o p ierw szy ch p o d staw o w y ch w y ch o w aw có w .

a) F akt bycia m atk ą i ojcem

M ów iąc o m atce i ojcu, k ieru je m y się ku jed n em u z elem e n tó w p o d sta ­ w ow ej rela cji w ych o w a w czej, tw o rz o n ej p rz ez w ych o w a n ka , sy tu a c ję w y c h o ­ w aw czą i w ychow aw cę. R ów n ież tego typu re la cje m a ją ró ż n ą in ten sy w n o ść i charakter. R elacja w y c h o w aw cza w ro d z in ie , w k tó rej ro lę w y c h o w aw c y p ełn ią rod zice (ojciec i m atka), je s t re la c ją o ch a rak terze p o d staw o w y m i trw ałym . O dpow iednio zatem do tego k o n tek stu w y cho w aw cam i p ie rw sz e g o rzędu są ojciec i m atka, za p o d staw o w e zaś ich zad an ie u w aża się w sp o m ag ać dziecko w staw aniu się d o ro sły m . Ju ż zatem sam fak t b y cia o jcem i m a tk ą rodzi szczeg óln e zo b o w ią zan ia w y c h o w aw cze i łączy się z k a te g o rią o d p o w ie ­ dzialności.

b) F akt o d p o w ied zia ln o śc i

Fakt bycia m atk ą czy o jcem o zn acza ju ż w sw ojej isto cie p o c z u c ie o d p o ­ w iedzialno ści za w z rastan ie d zieck a, co za k ła d a ś w i a d o m o ś ć o d p o ­ w iedzialności. W niniejszy m arty k u le nie będ ziem y bliżej an a liz o w ać teg o faktu od strony etyki (zain tereso w an y ch tą p ro b le m a ty k ą od sy łam y zw ła sz c z a do o p racow ania K. W o jty ły M iło ść i o d p o w ie d z ia ln o ść 1?). C h o d zi nam o stw ierdzenie, że rod zice o d cz u w ają m o ra ln ą p o w inn ość i o d p o w ied z ia ln o ść za dziecko nie m ogące je szc ze sam o d zie ln ie d ziała ć i o d p o w iad a ć n a w y z w a­ nia życia. D opiero w tedy, gdy dzieck o d o ch o d zi do au to n o m ii, o siąg a sam o ­ d zieln o ść w m yśleniu i w p o d ejm o w an iu in icjaty w życio w y ch , czeg o w ró żn y sposób d o św iad c zają ro d z ic e, ta o d p o w ied z ia ln o ść w ygasa. J e s t to z re sz tą zaw sze jak iś w ażny m om ent za m a n ifesto w an y p rzez dziecko , k tó ry k o ń czy tę b ez p o śred n ią o d p o w ied z ia ln o ść ro d z ic ó w . Do tego m o m entu je d n a k ż e ,

12 Z w ró cę u w ag ę z w ła s z c z a n a n ie k tó re o p ra c o w a n ia k siążk o w e: D o b r o w o l s k i , dz. cy t.; J. M i r s k i [J. K r e u t z ] , W y c h o w a n ie i w y ch o w a w c a , W a rs z a w a 1936; F. S c h n e i d e r, D e r c h r is tlic h e E rz ie h e r , G r a z - W ie n 1947.

(6)

ro d z ic e są o d p o w ied z ia ln i za w szy stk o , co d zieck o przeży w a i co w nosi w sw o je życie.

R o d zice w ięc są tym i, któ rzy c z u ją się - i pow inni czuć się - w p ierw ­ szym rz ęd zie o d p o w ied z ia ln i za dzieck o , i d o piero w d alszej k olejn ości od p o ­ w ied z ia ln o ść d o ty czy innych osób. F akt p ow inn ości m oraln ej w obec dziecka i cz u cie się o d p o w ied z ia ln y m za nie m a p o d staw ow e zn aczen ie w odniesieniu do ro d zicó w . Z tej o d p o w ied z ia ln o ści ro d z ic e nie m ogą być zw o lnieni, naw et je ś li p o z w a la ją różnym in sty tu cjo m , np. szkole, K o ściołow i czy grupom m ło­ d zież o w y m w sp ierać się w tym d ziała n iu (zw łaszcza w nau czan iu).

R o d zice m a ją p o d staw o w y i n atu ra ln y o b o w iązek o d p o w ied zialn ej troski o to w szy stk o , co ich dzieci w szk o le i w in stytu cjach w ychow aw czych, po zn ają, i w zw ią zk u z tym m ają n iezb y w aln e praw o (zagw aran to w an e przez każde p ań stw o d em o k ra ty czn e ) do k o n tro lo w an ia, u po m in an ia się i ing ero w a­ nia w d zia ła ln o ść w szelk ich in sty tu cji w y ch o w an ia sp o łe c z n e g o 14.

M o żna w ięc stw ierd z ić , że „być o d p o w ied z ia ln y m ” ch a rak tery zu je fakt „być ro d z ic a m i” 15 i d o p iero tego ro d zaju re la cja m oże tak że być prototypem d la faktu „być w y c h o w aw c ą” i p ed ag o g iem , co ró w n ież oznacza: poczuw ać się do o d p o w ie d z ia ln o ś c i16. W tym sensie za zasadn e należy uznać p o ­ staw ien ie innej k w e stii, a m ian o w icie za co i ja k c z u ją się od po w ied zialni ro d z ic e.

R o zw ażając tę p ro b lem a ty k ę n ależy w skazać na n iek tó re po la szczególnej o d p o w ied z ia ln o ści rodziców :

- R o d zice p o w in n i czu ć się za tro sk an i o d ziecko. Jest to bow iem n a jb a r­ dziej p o d staw o w a i p ierw sza fo rm a ich o d p o w ied z ia ln o ści, w yn ik ająca z n atu ra ln ej sk ło n n o ści, k tó ra nie m oże być w żaden sposób uchylona.

- P ow inni być o d p o w ied z ia ln i za o p iek ę (o ch ro nę) i b ezp ieczeń stw o d ziec­ ka - i to zaró w n o pod w zględem ciele sn y m , ja k i du cho w ym . M u szą zdaw ać sob ie sp raw ę z w ielu n ieb ez p iecz eń stw grożący ch dzieck u w dzisiejszym

14 W tej k w e stii o d sy ła m d o a rty k u łu 26 i 27 P o w s z e c h n e j d e k la r a c ji p ra w c z ło w ie k a , w y d a n e j p o d c z a s T rz e c ie j S esji O g ó ln e g o Z g ro m a d z e n ia O N Z , o b ra d u ją c e j w P ary żu 10 X II 1948 r. i w y d a n e j w ję z y k u p o lsk im p rz e z B iu ro In fo rm a c ji O N Z p rz y w s p ó łp ra cy P o lsk ie g o T o w a rz y s tw a P rz y ja c ió ł O N Z , W a rsz a w a 1989.

15 T ę k w e stię p o ru s z a m .in .: W . S k r z y d l e w s k i , O d p o w ie d zia ln e r o d z ic ie ls tw o , „ C z ę s to c h o w s k ie S tu d ia T e o lo g ic z n e ” , 7 (1 9 7 9 ) 3 2 3 -3 4 0 ; J. S c h w a r t l a n d e r , R esp o n - sa b ilirà , [w :] C o n c e tti fo n d a m e n ta li d i filo z o fia , B re s c ia 1982, s. 1 8 0 9 -1 8 2 2 .

16 W s k a z u je się w tym w z g lę d z ie n a w a rto śc io w e stu d iu m d o ty c z ą c e k w e stii o d p o w ie d z ia l­ n o śc i p e d a g o g a , z a w a rte w z b io rz e te k s tó w w y d a n y c h p rz e z K. O lb ry c h t (red .) pt. E d u ka cja a k s jo lo g ic z n a (t. II: O d p o w ie d z ia ln o ś ć p e d a g o g a , K ato w ice: W y d a w n ic tw o U n iw e rsy te tu Ś lą ­ s k ie g o 1995).

(7)

św iecie. Ś w iadom ość zagrożeń p o w in n a sk łan iać ro d z ic ó w do cz u w an ia, w ra ż ­ liw ości i o ch ran ian ia dzieci przed szk o d liw y m i zd a rzen iam i w sp ó łcz esn eg o życia. D zieci zaś w iedzą, że n aw et je ś li ta k ie za g ro że n ia w y stąp ią, m o g ą liczyć na sw oich rodziców , m o g ą im zaufać.

- P ow inni być odp o w ied zialn i za ro zw ó j d zie c k a w n ajp ełn iejszy m tego słow a znaczeniu. W ydaje się, że je s t to n a tu ra ln a sk ło n n o ść, k tóra c h a ra k te ry ­ zuje rodziców , aby przez w y ch o w an ie „ p o d n o sić ” d ziec k o na ja k n ajw y ższy poziom , aby zapew nić mu w y k szta łc en ie o ra z p o m ag ać d ziec k u w staw an iu się sobą.

- R odzice p ow inni troszczyć się o szc z ę śc ie d zieck a, je g o p o m y śln o ść (dobry zaw ód, szczęśliw e m ałżeń stw o itp.). Te tro sk i m o g ą być ro z szerz o n e na o d p o w ied zialn o ść rodziców w ierzący ch za w iec zn e szczęśc ie d zieck a. Je st to podstaw o w a o d p o w ied zialn o ść ro d z ic ó w c h rz e śc ija ń sk ic h , m ająca zn a cze n ie nie tyle w sensie jak ieg o ś zw ykłego tra d y c y jn eg o zw y czaju (np. że zg o d n ie z trad y c ją ró w n ież dziecko m usi być - ja k o n i sam i - o ch rzcz o n e), lecz ja k o św iadom a d ecy zja rod ziców , p rzez k tó rą p rz e ja w ia się p ełn a m iło śc i tro sk a rodziców o życie w ła sce i ro zw ó j d z ie c k a ku p ełn em u szczęściu tu taj na ziem i i ku szczęściu w ie c z n e m u 17. T ak p rz e ja w ia się k o le jn a cech a m atki i ojca jak o p ierw szych i podstaw o w y ch w y ch o w aw có w d ziec k a - m iło ść.

3. W Y M Ó G M IŁ O Ś C I I JE J F O R M Y

„B yć m atk ą”, „być o jcem ” o zn a cza k o ch a ć d zieck o n a każdy m etap ie je g o rozw oju. C zęsto m ów i się w zw iązk u z tym o tzw . m iło ści w ych o w u ją ce j. P odanie jed n ak ja k ie jś za d o w alającej d efin ic ji tej m iłości n ie w y d aje się rz ecz ą ła tw ą 18, dlatego p o p rzestan iem y n a u k azan iu je j n astę p u ją c y c h p rz e ­ jaw ów :

a) D zięki m iło ści potrafim y sp o n ta n ic z n ie reag o w ać n a p o trze b y i n ie d o s­ tatki dziecka. Z asp o k ajając p o trze b ę m iłości d ziec k a, u zd a ln ia m y je do m iło ­ w ania. M iło ść je st w istocie tym , co każe m atce i ojcu d bać o o so b is tą p o ­

17 Z o b . P. P o r ę b a. R o d zin a c h r z e ś c ija ń s k a „ m a ły m K o ś c io łe m " , [w :] W y ch o w a n ie w ro d z in ie , red . F. A d am sk i, K raków : W y d a w n ic tw o A p o s to ls tw a M o d litw y 1982, s. 105-110; W . P ó 1 t a w s k a, P rzy g o to w a n ie d o m a łż e ń s tw a , K ra k ó w : W y d a w n ic tw o W A M 1993, s. 128-154.

18 Z o b . M . B r a u n - G a ł k o w s k a , P s y c h o lo g ia d o m o w a (M a łie ń s tw o - d z ie c i- r o d z i- na), O lszty n : W arm iń s k ie W y d aw n ic tw o D ie c e z ja ln e 1989, s. 2 0 0 -2 0 4 ; W o j t y 1 a, dz. c y t., s. 6 9 -1 2 5 .

(8)

m y śln o ść d zieck a. M iło ść w y m ag a, aby w szelk ie spraw y życio w e dziecka, były w sp o só b w łaściw y zab ezp iec zo n e. M iło ść i rozw ój d zieck a w y stęp u ją za w sze w ścisłej w z ajem n ej za le żn o ści. D latego też tylko k och ający rod zice p o tra fią ja k n ajlep iej o d p o w ied z ie ć n a w y zw an ia rozw oju. Jeśli tego nie p o ­ trafią, m am y do cz y n ie n ia z za b u rze n ia m i w rozw oju dziecka. E goizm zaś i am b icja, je ś li z a istn ie ją za m ia st p raw d ziw ej m iło ści, p ro w a d zą w ycho w anie n a b łę d n ą d ro g ę 1'.

M iło ść o b ejm u je całość lu d zk iej istoty, a o statec zn ie i n ajp ełn iej w yraża się w m o żliw o ści re a liz o w a n ia sw ojego ży cia w p ersp ek ty w ie celu o statec zn e­ go. P o w in n a w ięc o n a to w arzy szy ć tym w szy stk im p erspek ty w o m u rz ecz y ­ w istn ia n ia sw ojego cz ło w ie cze ń stw a, do d o św iad czan ia k tóry ch jesteśm y przez n ią sam ą (m iłość) p o b u d za n i. N ie m o żn a też nig dy po w ied zieć, że się kogoś koch a, gdy o b o jętn ie p atrz y się n a w szelk ie d ecy zje, ja k ie on p o d ejm u ­ je w sw oim życiu, je śli za ch o w u jem y się tak, jak b y nam w ogó le n a nim nie

za le żało . T ym b ard ziej d o ty czy to ro d zicó w w ierzący ch w B oga, któ ry do końca n as u m iło w a ł (J 13, 1) i n ie u sta n n ie o b jaw ia się jak o M iłość. T en fakt z o b o w ią zu je do p o cz u w an ia się szc zeg ó ln ie p ow ołanym do p ełn ej oddania m iłości b liźn ieg o . C h rze ścijan in -ro d z ic m usi też um ieć p o św ięcić w iele - lub n aw et w szy stk o - gdy w g rę w c h o d zi zw ła szcz a tak a w artość, ja k w ieczn ość d z ie c k a ’".

P o m y śln o ść d ziec k a w id z ia n a ca ło śc io w o zaw sze o b ejm u je w artości re lig ij­ ne i m o raln e ja k o p ierw sze i w io d ące. T ak ż e inne w artości życiow e d o m ag ają się sp ełn ien ia. M łody cz ło w ie k ch c e żyć w rad o ści i w szczęściu, chce o siąg ­ nąć u zn a n ie i zn aleźć sw oje m iejsce w życiu społecznym ; ch ce m ieć p o w o ­ d zen ie, b yć ko ch an y i p o ciąg a jący . N ie je s t to tylk o ja k iś bliżej n ieok reślon y ideał, lecz w y ra źn a tęsk n o ta za pełn y m szczęściem czło w iek a, k tóre było w o ry g in aln y m za m ia rze S tw ó rcy .

A by u m ieć w yb ierać w arto ści w yższe i p rz ed k ład ać je nad inne, je st p o ­ trzeb n y tak że duch ascezy , w y ra żają cy się w ak cie o d d an ia się w arto ścio m

19 Z o b . m .in . M . G u e n e a u, Z a w ó d : R o d z ic e , tl. E. B u rsk a , W arszaw a: In sty tu t W y ­ d a w n ic z y P A X 1978, s. 2 1 -2 8 , 9 9 -1 0 1 .

20 W a ż n ą s p ra w ą w p e łn ie n iu fu n k c ji w y c h o w a w c z e j p rz e z ro d z ic ó w je s t w ła śc iw a h ie ra r­ c h ia w artos'ci i z g o d n o ść p o g lą d ó w n a te n tem a t. R o d z ic e c h rz e ś c ija ń s c y są nim i n a p ra w d ę , gdy u m ie s z c z ą w a rto ś c i re lig ijn e n a sk a li w a rto ś c i n a jw y ż s z y c h ; w a rto ści m o raln e n a to m ia s t m u sz ą b y ć w a ż n ie js z e od in te le k tu a ln y c h i e s te ty c z n y c h , te zaś są w y ż ej od sp o łe c z n y c h w arto ści, z n a c z e ń i n o rm ; po n ich d o p ie ro n a u w a g ę z a s łu g u je z d ro w ie fizy c z n e i m a te ria ln y stan p o s ia ­ d a n ia w y c h o w a n k a . J e śli ta k a h ie ra rc h ia w a rto śc i n ie z n ajd u je m ie jsc a w re la cji w y c h o w a w c ze j, m am y d o c z y n ie n ia z z a k łó c e n ia m i w ro z w o ju i w u rz e c z y w is tn ia n iu sie b ie . (Z o b . M . B u 1 a, R o d z in a ś r o d o w is k ie m p e łn e g o r o z w o ju c zło w ie k a , [w :] A d a m s k i (red .), dz. c y t., s. 73).

(9)

napraw dę w ażnym i za an g ażo w an iu się n a ich rzecz. S zc z e g ó ln e zaś z a a n g a ­ żow anie po w inno w ystąp ić w obec w a rto ści n ajw a ż n ie jsz e j, a m ian o w icie w iecznego szczęśc ia c z ło w ie k a 1,

b) S zczeg óln ym aspektem m iłości w y ch o w aw cy je s t w y m ag a n ie c a łk o w ite ­ go p o św ię cen ia się w y ch o w an k o w i. W y c h o w an ie nig d y n ie m oże m ieć p o z y ­ tyw nego efektu, je śli m a coś w spólnego z d aw an iem je d y n ie ja łm u ż n y . N ie w ystarczy je d y n ie p o p raw n e trak to w an ie w y c h o w an k a p rz ez w y c h o w aw cę, dogląd an ie go, tak ja k m am y z tym do cz y n ie n ia w w yp ad k u m aszy n y , k tó rą się dogląda, aby fu n k c jo n o w ała d o b rze i bez zak łó ceń . W w y c h o w an iu m iłość m usi przenikać do oso b y , do k o n k retn ej je d n o stk i z je j ce ch am i. M iło ść m a m iejsce w śród osób, k tó re się kochają; je j sens i zn aczen ie n a to m ia st z a le ż ą od w ychow aw cy, p o d o b n ie ja k je j isto ta i je j idea.

Ż aden naukow y ry g o ry zm ani ścisło ść m y ślen ia i p o jm o w an ia, an i p rz e n ik ­ liw a analiza, ani m ądre ro z w iązy w a n ie p ro b lem ó w i ro z w a ż a n ie o w ielu rz e ­ czach nie p o tra fią zastąp ić aktu o d d an ia i p o św ięc en ia się d z ie c k u , p rzez które kochający ro d z ic e są w stanie o fiaro w ać w szy stk o , n a w e t sieb ie, bez końca być cierp liw y m i, tak to w n ie (tzn. z p ed a g o g ic zn y m tak tem ) p o stęp o w ać i w iernie przy nim trw ać.

Jest to zre sz tą faktem n iep o d w a żaln y m , że kto ś, kto w isto c ie sw o jej n ie kocha innej osoby , n ie m oże je j też zro zu m ieć. D z ięk i m iło ści lu d z ie s ta ją się sobie w zajem nie bliscy . T en, kto nie je s t je sz c z e zdo ln y do m iło śc i, za czy n a n ią żyć, d o św iad czy w szy je j od in n y ch 22.

c) Jesz cze innym aspektem m iłości je s t to, że je s t o n a z o b o w ią zan iem i w ym aga za an g aż o w an ia2’, p rzy n ajm n iej n a tak dłu g o , ja k d łu g o d ziec k o m a po trzebę m iłości. D zieck o n ie m o że być p o z o staw io n e sam o so bie. K o n k re tn ie pow iedziaw szy: nie m o że ono p o zo staw ać ja k p o d rz u te k czy też w ręcz ja k jak iś p rzed m io t być o d sy łan e do innych. N a o g ó ł sam i ro d z ic e g łęb o k o to czują, lecz m iałoby w ielk ie zn a czen ie d la w y c h o w an ia to ró w n ie ż, g d yb y tę zdolność i w rażliw o ść w sob ie św iad o m ie ro z w ija li24.

21 Z o b . A. G o d i n, L e D ie u d e s p a r e n ts e t ie D ie u d e s e n fa n ts, T o u rn a i 1962. 22 Z o b . N . P e r q u i n, P e d a g o g ie k . B e z in n in g o p h e t o p v o e d in g s v e r s c h ijn s e l, R o e r-m o n d -M a a s e ik : J. J. R o r-m en &ar-mp; Z o n e n 1962, s. 1 1 5-116. 23 B liż e j o ro z u m ie n iu ta k ic h k a te g o rii, ja k „ z a a n g a ż o w a n ie ” i „ a u te n ty z m ” z o b . J. T a r- n o w s k i, O u ż y te c z n o ś c i n ie k tó ry c h k a te g o r ii p e r s o n a lis ty c z n y c h d la p e d a g o g ik i, „ K u ltu ra i E d u k a c ja ” (T o ru ń ), 1993, n r 2, s. 2 9 -3 4 .

24 Z o b . G . S i e w e r t h, E r zie h e n d e u n d b ild e n d e L ie b e, [w :] P e r s o n a le E rzie h u n g . B eiträ g e zu r P ä d a g o g ik d e r G e g en w a rt, H rsg . B . G e rn e r, D a rm stad t: W is s e n s c h a ftlic h e B u c h ­ g e se llsc h a ft 1965, s. 2 7 2 -2 9 5 .

(10)

4. R E L A C JA R O D Z IC E -D Z IE C I

P O S T R Z E G A N A W K A T E G O R IA C H D O R O S Ł Y -D O R A S T A JĄ C Y

W arto zw ró cić u w ag ę na to, że re la c ja m iędzy ro d zicam i a dziećm i w p isu ­ je się cz ę śc io w o w re la cję o g ó ln iejszą, typu: d o ro sły -d o ra sta ją c y . Być ro d z i­ cem o z n a c z a w ięc, p o d o b n ie ja k w p ro c esie w y ch o w an ia sp o łeczneg o, być w tej szc zeg ó ln ej re la cji zach o d zącej m iędzy d o jrz a ło śc ią a w z g lęd n ą jeszc ze n ie d o jrz a ło śc ią . B yć rodzicem w sen sie ped ag o g iczn y m o zn a cza być w relacji, ja k a m a m iejsce m ięd zy do jrzałym a n ied o jrzały m . K iero w an ie osobam i d o ­ ra sta ją c y m i w y m ag a d o jrza ło śc i w y ch o w aw cy . W arto też m ieć na uw adze, że n ie d o jrz a ło ść w y c h o w an k a nie je s t czy m ś w ro d zaju za p rze cze n ia do jrzało ści; d o jrz a ło ść i n ied o jrz ało ść w re lacji w y ch o w aw czej - to b ieg u n y tego sam ego ży w eg o p ro c esu , jak im je s t u staw icz n e p rz ech o d z en ie od n ied ojrzałości do d o jrza ło śc i. W iem y d obrze, że m łod y cz ło w ie k k ształtu je sw ą osobow ość dzięk i d o jrz a ło śc i innych, zw łaszcza d zięk i tem u, że z dnia na dzień spotyka się z d o jrz a ły m i, z w y c h o w u jący m i go rod zicam i i w y ch o w aw cam i25.

N a le ży też je d n a k p am iętać, że z w yżej w y m ien io n y ch pow odów trudno by ło b y m ów ić o w ych o w an iu ro d zin n y m w szęd zie tam , gd zie ro dzice nie p o tra fią u k azać ja k ie jś d o statec zn ej fo rm y d ojrzało ści 2 . W tym w zględzie p e d a g o g ik a c h rz e śc ija ń sk a p rz y p o m in a , ró w n ież rod zico m , o p otrzebie c iąg łe­ go ro z w o ju ku d o jrz a ło śc i, k tó ra n ie m oże by ć zd o b y ta raz na zaw sze. A n tro ­ p o lo g ia teo lo g ic z n a zaś w sk azu je, iż fa k t n ied o jrz ało ści czło w iek a oraz w y siłe k zd o b y w an ia d o jrza ło śc i i u staw icz n a m o żliw o ść je j utraty znajduje sw o je szc z e g ó ln e o d n iesien ie do praw d y o g rzech u pierw o ro dn ym rodzaju lu d z k ie g o '" .

M ów iąc o tych cech ach , m am y na m yśli o cz y w iście rodziców : m atkę i o jca w sen sie p ew n eg o ideału. T ak i w z ó r d o sk o n ało ści po to staw iam y przed ro d z ic am i, aby w y z n acz ał k ieru n e k ich u staw iczn y ch dążeń. W ym ienione w sk a z a n ia w arto w ięc p o d trzy m y w ać i o ży w iać ja k o u k ierun ko w anie w y sił­ ków ro d z ic ó w w za k resie w y c h o w an ia w rod zin ie. U jm u jąc je sy ntetycznie

25 Z o b . Z . C h l e w i ń s k i , D o jr z a ło ś ć : o so b o w o ś ć , su m ie n ie , re lig ijn o ść , P o z n ań : „W d ro d z e ” 1991, s. 2 0 -2 6 .

26 Z d o jr z a ło ś c ią łą c z y się w y ra ź n ie p o c z u c ie o d p o w ie d z ia ln o ś c i, a n a w e t je s t je j e le m e n ­ tem sk ła d o w y m , n a co w s k a z u je K . O s t r o w s k a , P o c z u c ie o d p o w ie d z ia ln o ś c i ja k o e le ­ m e n t d o jr z a łe j o s o b o w o ś c i, [w :] O 1 b r y c h t (re d .), dz. c y t., s. 2 6 -3 4 .

27 Z o b . m .in . W . G r a n a t , O so b a lu d zka . P ró b a d e fin ic ji, S a n d o m ie rz 1961; S. W i- t e k, C h r z e ś c ija ń s k a w izja m o r a ln o ś c i, P o z n a ń : K s ię g a rn ia Św . W o jc ie c h a 1982, s. 2 3 5-242; K. W o j t y ł a , P e r s p e k ty w y c zło w ie k a - in te g r a ln y r o z w ó j a e sc h a to lo g ia , „ C o llo q u iu m S a lu tis ” , 7 (1 9 7 5 ) 1 3 3-145.

(11)

m ożem y stw ierdzić, że idealny ro d zic - zw łaszcza c h rześc ijan in - zd a je sob ie spraw ę ze sw ej w ielkiej o d p o w ied z ia ln o ści p rzed sw o im i d zieć m i, p rzed O jczyzną, przed B ogiem . P o w in ien on ciąg le p o sze rza ć sw o ją w ied z ę p e d a g o ­ giczną, k atech ety czn ą, sp o łecz n ą i k u ltu ra ln ą o raz u czy ć się od k ażd eg o , naw et od sw oich dzieci. P ow inien on um ieć za ch o w y w a ć dy stan s do o ta c z a ją ­ cej go rzeczy w isto ści, dystan s w obec w rzasku ulicy i p ro p a g an d y . P o w in ien on jed n ak ż e znać du ch a sw ojeg o czasu, stając na stab iln y m i p ew n ym g ru n ­ cie, jak i daje zw łaszcza żyw o p rzeży w an a w iara c h rz e śc ija ń sk a . P o w in ien on znać p o dstaw ow e ten d en cje w ku lturze, d o strze g ać ich za ró w n o p o zy ty w n e, ja k i negatyw ne oraz w ręcz zag raż ające je g o d ziecio m i ich ro z w o jo w i c z y n ­ niki. Z w łaszcza w obec sw oich d o ra sta ją cy ch synów i có rek , k tó rzy cz ęsto nie ro z u m ie ją sam ych siebie, po w in ien być tym , który stara się ich zro zu m ieć, pom aga o dró żn iać rzeczy isto tn e od n ieisto tn y c h , isto tę rz ecz y od form y p ow ierzchow nej. N ie po w in ien on m arn ow ać o kazji do teg o , aby w y c h o w y ­ w ać, n aw et spojrzen iem , słow em , słów kiem , gestem itp .28

N ade w szystko taki rodzic pow inien być cierp liw y . M usi być on c z ło w ie ­ kiem p rzy gotow anym na oczek iw an ie. T ak ja k m ło de w ino d łu g o d o jrze w a, tak też dużo czasu, całych lat, w ym aga d o ch o d z en ie m ło deg o cz ło w ie k a do pełnej do jrzało ści. N ależy pom agać dzieciom w ejść w o d p o w ied n i sp osób w życie społeczne i k u ltu raln e, i tylko ro d z ic e są w stan ie u cz y n ić to w taki sposób, że ich dzieck o ani nie w yo b cu je się c a łk o w ic ie z k u ltu ry i życia społecznego w im ię fa łszy w ie pojętej w olności (nie o d erw ie się od trady cji i dośw iad czen ia o g ó ln o lu d zk ieg o ), ani też nie z o stan ie w y k o rz y stan y u n iego brak d o św iad c zen ia ż y c io w eg o 29.

B ycie m atk ą i bycie ojcem w iele m ów i o o b o w iązk u w y c h o w an ia ro d z i­ cielskiego, ale też w sk az u je na konieczn o ść sp o łecz n ej p o m o cy w w y p e łn ia ­ niu p rz ez nich tego o b o w iąz k u 30. N ależy ciąg le o ży w ia ć w ro d z in a ch ideał

28 Z o b . m .in .: D e r L e h r e r u n d E rzie h e r , H rsg. B . G e rn e r, B ad H e ilb ru n n 1976; R . B . A i b a u e r, D ie L e h r e r p e r s ö n lic h k e it in d e r V o rste llu n g d e r S c h ü le r , R e g e n s b u rg 1954; E. H y 1 1 a, V o rfra g e n d e r p s y c h is c h e n E ig n u n g f ü r d e n L e h r e r b e r u f „ D ie D e u tsc h e S c h u le " , 2 2 (1 9 1 8 ) 2 7 3 -2 8 5 , 3 3 7 -3 4 8 ; T h. D i e t r i c h , Z e it- u n d G r u n d fr a g e n d er P ä d a g o g ik . E in e E in fü h ru n g in p ä d a g o g is c h e s D e n k e n , B ad H e ib ru n n /O b b .: V e rla g J u liu s K lin k h a rd t 1990, s. 2 3 4 -2 4 9 ; A. W a 1 1 e n s t e i n, C o m e e d u c a r e i n o s t r i ß g l i, M ilan o : V ita e P e n s ie ro 1953, s. 320 nn.

29 Z o b . m ój a rty k u ł pt. K u „z b u n to w a n e j m ło d z ie ż y ” , „ P rz e g lą d U n iw e rs y te c k i K U L ” , 3 (1 9 9 2 ), n r 4, s. 8-9.

30 Z o b . W . S k r z y d l e w s k i , C h rz e ś c ija ń sk a w izja m iło ś c i, m a łż e ń s tw a i r o d z in y , K rak ó w 1982; t e n ż e , P ro b le m c e ló w m a łż e ń s tw a , „ A n a le c ta C ra c o v ie n s ia ” , 3 (1 9 7 1 ) 3 2 1 - 361; K. W o j t y ł a. R o d z ic ie ls tw o a c o m m u n io p e r s o n a r u m . M a łż e ń s tw o a r o d z ic ie ls tw o , „ A ten eu m K a p ła ń s k ie ” , 8 4 (1 9 7 5 ) 17-31.

(12)

d o b rz e sp ełn ian e j roli m atki i ojca, p am iętając , że n ap raw d ę id ealn ym i ro d z i­ cam i b ę d ą za w sze ci, k tó rzy b ę d ą p ra co w ali tak, jak b y byli on i sam i i tylko je d y n i w tym dziele. T u p o w ra cam y do p ro b lem u m iłości o fiarn ej i o dd ania się d ziec k u , czego n a jw y m o w n iejsz y m p rzy k ład em w y nik ającym z natury rz ecz y s ą sam i rod zice.

T a k ie w y m ag a n ia ro d z ą u w ielu o só b p y ta n ia do ty czące sensu i g ranicy o fiarn o ści: d lacz eg o o jciec i m atk a po w in n i czy n ić to w szystko? d laczeg o ich ro la w y c h o w aw c za p o w in n a być p o su n ię ta aż do gran ic m iło ści ofiarn ej?

O d p o w ia d ając, za św. A u g u sty n em m o żem y stw ierd zić, że ro d zice w inni tak c z y n ić p rz y n ajm n ie j z dw u p o d staw o w y c h pow odów :

1. Z tej ra cji, że B óg nas u m iło w ał, że nas p o w o łał i o b d arzy ł B o żą M i­ ło ścią, ja k o tym stw ierd z ił sam Jez u s w ro z m o w ie z N ik od em em (J 3).

2. Z racji d o zn a n ia w p rz eszło ści od w łasn y ch ro dziców i w ych ow aw có w , d u sz p a ste rz y i n au c zy cieli m iło ści ja k o c a łk o w ic ie nie zasłu żo n eg o daru.

D o b rz y ro d z ic e i w y ch o w aw cy , p ed a g o d zy i d u szp asterze p o ch o d z ą w w ię k sz o śc i z tzw . d o b ry c h rod zin ; są lu d źm i, którym w o k resie d ziec iń stw a i m ło d o ści n a jb liż sz e o to cze n ie n ie sk ąp iło p o cału n k ó w , pieszczo t i za in te re­ so w an ia, n ie sk ąp iło m i ł o ś c i 1.

II. R O L A I Z A D A N I A W Y C H O W A W C Z E M A T K I I O J C A W U J Ę C I U P E D A G O G I K I P E R S O N A L I S T Y C Z N O - C H R Z E Ś C I J A Ń S K I E J

W y c h o w aw c ze zad an ia m atk i i o jc a ró ż n ie je d n a k są w id ziane i u jm ow ane w e w sp ó łcz esn y ch k o n ce p cjach w y c h o w an ia, w ró żn y ch nu rtach m y śli p e d a ­ g o g iczn e j itd .32 P rze an alizu jem y o b e c n ie za d an ia w ycho w aw cze rod zicó w w e d łu g p erso n aliz m u ch rz e śc ija ń sk ie g o , b lisk ie g o zw łaszcza m yśli p ed a g o ­ g iczn e j K o śc io ła k ato lick ieg o .

1. U P R A W N IE N IA W Y C H O W A W C Z E R O D Z IN Y I R O D Z IC Ó W W P E R S O N A L IZ M IE C H R Z E Ś C IJA Ń S K IM

W sp ó łc z e śn ie często pod w pływ em ch rześc ijań stw a , a w o statnich d z ie się ­ c io le c ia c h ta k ż e p erso n aliz m u , z w raca się u w ag ę n a stw ierd zen ia d o tyczące

31 P o r. W a 1 1 e n s t e i n, d z. c y t., s. 3 0 2 n n .

(13)

praw c z ło w ie k a33. U w ra ż liw ia ją one o p in ię p u b lic z n ą na to, aby n ie ran io n o człow ieczeń stw a w cz ło w ie k u , aby go nie ucisk an o . Z c z ło w ie k a n ie m o żn a uczynić p rzedm iotu na u ży tek p ań stw a lub ja k ie jś ideo lo g ii; za w sze p o w in ien on być podm io tem w szelk ich d ziałań . K a żd a też o sob a, z g o d n ie z praw am i człow ieka, p ow inna b y ć ro z w aża n a w je j in d y w id u aln o ści i p o d m io to w o ści. T akie stanow isko za b ran ia u p rz ed m io ta w ian ia czło w iek a, k tó ry b ędąc o s o b ą je st w a rto ścią n a d rz ę d n ą i n ie m oże być p o d p o rz ąd k o w y w a n y ja k ie jś id e o lo ­

gii, państw u czy dru g iem u cz ło w iek o w i, aby rzek o m o d o p ie ro d z ię k i re lacji z nim i jak ąś w arto ść sw ojej istoty n abyw ać.

O becnie w naszej o jczy ź n ie trw a sp ó r dw u zasad n iczy c h k o n ce p cji o d p o ­ w iedzialności za w y c h o w an ie. Z je d n e j stro ny m am y p ew ne w z o rce i ro z w ią ­ zania, k tóre w y n ik a ją ch o ćb y ze zd ro w o ro zsą d k o w eg o m y ślen ia cz ło w ie k a i ju ż istniejących i u trw a lo n y c h reg u la cji w p ań stw ach d e m o k ra ty c z n y c h , z d ru ­ giej zaś - p o zo stało ść id eo lo g iczn e g o m y ślen ia i sch em ató w p a ń stw a k o m u ­ nistycznego. Jest w ięc zaró w n o o p cja, k tó ra p o d k re śla w arto ść o so b y lu d zk iej, ja k i o p cja k o n ce n tru jąca się na n atu rze sp o łeczn ej (k o lek ty w n e j) cz ło w ie k a. O bie w sp ó łw y stęp u ją w naszym życiu i m ają sw oich zw o le n n ik ó w .

O czyw iście id eo lo g izac ja obu stan o w isk nie służy p o w stan iu k lim a tu d ia lo ­ gu i poszu k iw an iu w sp ó ln y ch ro z w iązań . W w y p raco w an iu p ew n ej p ła s z c z y z ­ ny p o rozu m ienia m ięd zy zw o le n n ik a m i ob u stan o w isk w d e m o k ra c ja c h z a ­ ch odnich w ielk ą ro lę o d eg rało m y ślen ie filo zo fic zn e i ta k ż e p e d a g o g ic zn e, ok reślane jak o „ p e rso n a liz m ” lub też ściślej naw et: „p e rso n alizm c h rz e ś c ija ń ­ sk i”34. W p erso n aliz m ie p o d k re śla się m .in. ro lę w o ln ej w oli c z ło w ie k a oraz jeg o natury. D zięki w o ln ej w oli cz ło w ie k m oże być w n ajw łaśc iw szy m tego słow a znaczeniu tw ó rcą, tzn. m oże on zm ien iać n ie ty lk o św iat p rz y ro d y , lecz przede w szystkim m oże tw orzyć sieb ie zaró w n o w w y m iarze in d y w id u aln y m , ja k i sp o łecz n y m 35.

C złow iek je st bow iem isto tą in d y w id u a ln ą i sp o łeczn ą. In d y w id u a ln o ść oraz spo łeczn o ść - to d w a p o la je d n o śc i p o zo stają cej w sy tu acji pew n ego

P o p rz e d z a ły b y o n e p rz e p isy k o n sty tu c y jn e p o s z c z e g ó ln y c h p a ń stw . P rz e z p ra w a c z ło w ie ­ ka ro zu m ie się c z ę s to „ n ie w y ra ż o n e p ra w a lu d z k ie " (jak u jm o w a n o i d e fin io w a n o to w O g ło ­ szen iu N ie p o d le g ło ś c i S ia n ó w Z je d n o c z o n y c h w 1776 r.). P o w s z e c h n a d e k la r a c ja p r a w c z ło w ie ­ ka (1948 r.), w sk az u je m .in . na tak ie p ra w a, ja k : p ra w o d o w o ln o śc i o s o b is te j, ró w n o ś c i, w o ln o śc i su m ie n ia i w y z n a n ia i in n e, k tó re p o w in n y stać n a stra ż y g o d n o śc i c z ło w ie k a .

34 P o r. m .in . W . G r a n a t, P e r s o n a liz m c h r z e ś c ija ń s k i, P o zn ań : K S W 1985; N o w a k , W ych o w a n ie w p e r s o n a liz m ie , s. 5 9 -6 7 ; t e n ż e , G łó w n e n u r ty w s p ó łc z e s n e j fil o z o f i i w y c h o ­ w a n ia , s. 8-27.

35 Z o b . J . M a r i t a i n , P o u r une p h ilo s o p h ie d e 1’ed u c a tio n , P a ris: L ib ra irie A rth e m e F ay ard 1959, s. 165-173.

(14)

n ap ięc ia. B ez tych dw u kom p o n en tó w czło w iek nie m ógłby istnieć, nie p o tra­ fiłb y w łaśc iw ie żyć i ro zw ijać się. P rzy ch o d ząc na św iat, człow iek przynosi ze so b ą n a tu rę in d y w id u aln eg o cz ło w ie k a, tzn. sw o ją m o to ry czn o ść, postaw ę, uczu cio w o ść, talen ty i zdo ln o ści, k tó re są w p ew nej m o żn o ści, są potencjalne. T a in d y w id u aln a n atu ra c z ło w ie k a w ym ag a je d n a k d alszeg o rozw oju i pom o­ cy ze stro n y o to cze n ia, na k tó re je s t on otw arty , tak ja k n a w szelk ie w pływ y zew n ętrz n e, k sz ta łtu ją c e je g o sp o łe c z n ą w rażliw o ść.

P o za ro z w o jem in d y w id u aln y m cz ło w ie k w y m aga ro zw o ju pod w zględem sp o łecz n y m . N a ten asp ek t (po za indyw id u aln y m ) d zieck o je s t uw rażliw iane n ajp ierw w ro d z in ie , a n a stęp n ie (w m iarę ro zw oju ) - w szerszym kręgu osó b i in sty tu c ji sp o łeczn y ch , o g ó ln ie m ó w iąc - sp o łeczeń stw ie. T ak w ięc ju ż ro d z in a , nie d o p u szc zając do zan ik u ind y w id u aln eg o ch a rak teru danej osoby, k ształtu je w n iej tak że je j natu rę sp o łe c z n ą 36. R o d zin a je s t w ięc n ajb ardziej w łaściw y m i o d p o w ied n im m iejscem d la rozw oju i w zrastan ia d ziecka - i to zaró w n o pod w zg lęd em in d y w id u aln y m , ja k i spo łeczny m . T y lko w rodzinie m o g ą być sp ełn io n e n a jb ard ziej p o d staw o w e w y m agania praw id ło w eg o ro zw o­ ju d ziec k a po d w zg lęd em p sy ch icz n y m , m o ralny m , in dy w id ualny m i sp o łecz­ nym . O w szem , ró w n ie ż o d p o w ied n io p rzy g o to w an i w y ch ow aw cy (zaw odow o up ra w iający d z ia ła ln o ść w ych o w aw czą) m o g ą n aw iązy w ać bliskie relacje ze sw oim i w y c h o w an k am i, ale - ja k p o d k re śla ł ju ż J. H. P estalo zzi (1746-1827) - nig d y n ie p o tra fią oni u czynić tych relacji tak intensy w n ym i, jak to m ogą czy n ić ro d z ic e. D la ro d z ic ó w bow iem ten fakt je s t złączony z biologicznym po ch o d z en iem ich d ziec k a od nich; ta re la cja je st w ięc dla nich ja k n aj­ b ard ziej n atu ra ln a. P ań stw o n ato m iast, cho ćb y tylko z pow odów eko nom icz­ n y ch , nie b ęd z ie w stanie u tw o rz y ć w w ych o w an iu re alizo w an y m społecznie tak m ały ch gru p , których p o trz e b ę m a dzieck o. Jest to m ożliw e tylko w ro ­ dzin ie. S tw ie rd ze n ie w ięc p ierw szo p lan o w e j roli ro dzin y w w ychow aniu dziec k a i o b o w iąz k u w y c h o w an ia dzieci jak o p o d staw o w eg o d la rodziców je st dzisiaj faktem o czy w isty m i ca łk o w ic ie uzasad n io n y m . P o przez to stw ierd ze­ nie n ie o d m a w ia się też zasad n o ści istn ie n ia insty tucji spo łecznych zajm u ­ ją c y c h się w y c h o w a n ie m 37.

Z o d p o w ied z ia ln o ści za w y c h o w an ie nie m oże być też zw o lnion e państw o, i to n a m ocy p ra w a n a tu ra ln eg o ro d zicó w do w ycho w an ia. P aństw o bow iem , aby ro d z ic e m ogli to praw o realizo w ać , m a o b o w iązek u tw o rzen ia o d p o w ied ­

36 Z o b . m .in . M . P e r e t t i, B r e v e sa g g io d i una p e d a g o g ia p e r s o n a lis tic a , B rescia: La S c u o la E d itric e 1978.

(15)

nich instytu cji i po d ejm o w an ia w y siłk u re a liz o w a n ia w y c h o w an ia sp o łecz n eg o (p aństw ow ego) z racji b y cia jed n y m z je g o p o d m io tó w (w ielkim p o d m io tem o dpow iedzialn ym w w ychow aniu ), ja k o tym b y ła ju ż m ow a. Jest to z re sz tą p ody k to w an e aktualnym stanem rozw o ju k u ltu raln eg o , sp o łecz n eg o , te c h n ic z ­ n ego itp. naszego sp ołeczeństw a, w którym ro d zice n ie p o sia d a ją w szy stk ich o dpo w ied n ich środków ani też w szy stk ich u m iejętn o ści, aby w y p o saży ć sw o je d zieci w to w szystko, co będzie n iezb ę d n e d la nich w życiu w dan ej s p o łe c z ­ n o śc i38.

N ic w ięc dziw nego, że w raz z rozw o jem k u ltu raln o -sp o łec zn y m i p rz e m y s­ łow ym w zrastała św iadom ość i p o cz u cie o d p o w ied z ia ln o ści nie ty lk o ro d z i­ ców , rodzin , ale także p o szc zeg ó ln y ch pań stw , p rz e ja w ia ją c a się m .in. w fakcie pow o ły w an ia szkół p ań stw o w y ch i in sty tu c ji o św iato w o -k u ltu ra ln y ch , u trzym yw anych przez spo łeczn o ść p ań stw o w ą, g d zie z a in te reso w a n ie d ob rem dzieci i m łodzieży je st w id zian e ja k o część tro sk i o d ob ro w sp ó ln e 39.

K onieczna je s t w ięc o p iek u ń cz a i w sp ierająca w y c h o w an ie d zia ła ln o ść i tro sk a społeczn a (p aństw ow a), za ch o d zą ca je d n a k bez n aru szan ia praw in ­ nych osób czy też podm iotów u p ra w n io n y ch do w y c h o w y w an ia, a zw ła szcz a rodziny.

P aństw o pow inno uw zględniać w olę i ży c zen ia ro d zicó w o raz w o lę i o so ­ biste p rag n ien ia i za in tereso w an ia dzieci i m ło d zieży , je d n a k ż e za ró w n o ro ­ dzice, ja k i d o rastające dzieci p ow inni w sp ó łu cz estn ic zy ć - p o p rz ez w y c h o ­ w anie - w realizow an iu życia sp o łecz n eg o o p arte g o na w zajem n ym u z n a n iu , zaufaniu i w spółpracy, w k lim a cie p ełn eg o p o sza n o w an ia praw k ażd ej oso by , a zarazem praw reg u lu jący ch ży c ie spo łeczn e.

W p rak ty ce ozn acza to, że p ań stw o p o w inno zatro szcz y ć się zw ła sz c z a o zróżnicow any, bogaty treściow o o raz w ielo sto p n io w y system o św iaty i w y ­ chow ania. C ho dziłoby o zap ew n ien ie n ajp ierw p ew nej oferty sp o łecz n ej dla

38 Z o b . S. K o w a l c z y k , W p ro w a d z e n ie do f ilo z o fii J . M a r ita in a , L u b lin : R W K U L 1992, s. 5 2 -5 7 , 138-150.

39 W y m o w n ie w sk az u je na to ro z w ó j sy s te m u o św ia ty i w y c h o w a n ia w p o sta ci w p ro w a ­ d z e n ia w 1763 r. tzw . o b o w ią zk u sz k o ln e g o , k tó ry z a z n a c z a się w m ie js c u s z c z e g ó ln ie s z y b k ie ­ g o ro z w o ju p rz em y sło w e g o , ja k i o b se rw u je m y w P ru s a c h . Z o b . T h. D i e t r i c h . J. G . K 1 i n k, Z u r G e sc h ic h te d e r V o lk ss c h u le , B d. I: K lin k h a r d ts P ä d a g o g is c h e Q u e lle n tc x te , Bd. H eilb ru n n 1972. O z asad z ie d o b ra w s p ó ln e g o i je g o re a liz a c ji zo b . z w ła s z c z a e n c y k lik a p a p ie ża J a n a X X III P a cem in ter ris, n. 5 3 -6 6 (E n c y k lik a O p o k o ju m ię d z y w s z y s tk im i n a ro d a m i o p a rty m na p r a w d z ie , s p r a w ie d liw o ś c i, m iło ś c i i w o ln o śc i), P a ris: S o c ié té d ’E d itio n s I n te r ­ n a tio n a le s (S E I) 1964, s. 49-54.

(16)

w y c h o w an ia p rz y szły ch p o k o leń , a n astęp n ie w pro w ad zen ie p o rząd ku i n ie­ zbęd n y ch u re g u lo w ań tak że praw n y ch , o p arty ch na zasadach d em o k ra cji40.

T ak w ięc w o lę w y ch o w an k ó w i ich ro d zicó w , a także spo łeczn e (p o lity cz­ ne, p ań stw o w e ) za d a n ia i p lany zw iązan e z w y ch ow aniem p rzy szły ch pokoleń n ależ ało b y ro z w iązy w a ć w „ k o o p e ra c ji”. T ak a „k o o p e ra c ja ” n ie je s t łatw a i zaró w n o ro d z ic e, ro d zin a, ja k i in sty tu c je w y ch o w aw cze i ich p rzed staw iciele oraz p ra co w n icy , zw ła szcz a szkoły, pow in ni się jej u czyć, p od ob nie jak my u czy m y się k ilk a lat tem u ro z p o czę te j w naszej sp o łeczn o ści w ielk iej lekcji d em o k racji.

U c z e stn ic z e n ie i o d p o w ied z ia ln o ść ro d zicó w w w ych o w y w an iu dzieci i m ło d zieży m u sz ą b y ć p o trak to w a n e jak o zasad n icze i p ierw szo p lan o w e spra­ w y. W zw iązk u z tym w szk o le i w innych in sty tu c ja ch o p iek u ń cz o -w y c h o ­ w aw czy ch o ró żn y m za k resie k o m p eten cji i o d p o w ied z ia ln o ści p o w in n a coraz b ard ziej ro z w ija ć się p ra w d z iw a w sp ó łp ra ca dzieci, m łod zieży , ro dzin , ro d zi­ ców , w y c h o w aw c ó w p ra cu jący c h zaw odow o , p rz ed staw icieli in sty tucji i o rg a­ n iz a c ji sp o łecz n y ch i p ań stw o w y ch . D la tak p o jętej w spó łpracy n iezw ykle w a żn e są zasad y ja k n ajsze rze j po jęteg o p artn e rstw a, a śro dk iem p o ro z u m ie­ n ia b yłb y a u ten ty c zn y d ia lo g 41.

2. K W E S T IA U P R A W N IE Ń I Z O B O W IĄ Z A Ń W Y C H O W A W C Z Y C H A D O K T R Y N A W Y C H O W A N IA K O Ś C IO Ł A K A T O L IC K IE G O

W n aszym u ję c iu p ed a g o g ik i o o rien ta cji p erso n alisty c zn o -ch rześc ija ń sk ie j ch c em y z w ró cić sz c z e g ó ln ą u w agę na ob o w iązk i i u p raw n ien ia do w ychow a­ n ia d ziec i i m ło d zieży z p unktu w id ze n ia K o ścio ła, w y rażo n eg o głów nie w n au c z a n iu p a p iesk im . S tan o w isk o K o ścio ła k ato lick ieg o nie różni się od p o g ląd ó w w ięk sz o ści K o ścio łó w i w sp ó ln o t ch rześc ijań sk ic h , je śli chodzi 0 stw ierd z en ia d o ty czą ce praw i obow iązk ó w w y ch o w aw czy ch ro dzin y , p ań ­ stw a, K o śc io ła i d lateg o m oże być uw ażan e za w łaśc iw e i re p rezen tatyw ne d la w ięk sz o ści o d łam ó w ch rześc ijań stw a .

K o śció ł k a to lic k i w ielo k ro tn ie w y p o w iad ał się w tej k w estii tak że w do k u ­ m entach o fic ja ln y c h , m .in. w en c y k lic e O ch rze śc ija ń sk im w ych ow an iu dzieci 1 m ło d zie ży (D iv in i Illiu s M a g istri, 1929 - d alej D IM ) P iu sa X I i w D e k la ­

40 Z o b . D i e t r i c h , d z . c y t., s. 6 1 -6 4 ; G . C a t a 1 f a m o , F o n d a m e n ti d i una p e d a ­ g o g ia d e lla s p e r a n z a , B re sc ia : E d itric e L a S c u o la 1986, s. 101-125.

41 Z o b . J . R a d z i e w i c z, W s p ó łd zia ła n ie s z k o ły z d o m e m r o d z in n y m u czn ia , „ P ro b le ­ m y O p ie k u ń c z o -W y c h o w a w c z e ” , 1980, n r 9, s. 4 0 nn.; K o w a 1 c z y k, d z. c y t., s. 52-57.

(17)

racji o w ychow aniu ch rze śc ija ń sk im (G ra vissim u m ed u c a tio n is, 1965 r. - d a ­ lej D W C H ) na S oborze W aty k ań sk im II. O p o w iad ając się w tych d o k u m e n ­ tach za praw em rodziców do w y c h o w an ia sw o ich d ziec i (jako p o d staw o w y m i nienaru szaln y m , n aturalnym p raw ie) o raz w y p o w iad ając się w k w estii upraw nień państw a, K o śció ł zw raca uw agę tak że n a sw oje w łasn e p ra w a i obow iązki w ychow aw cze.

W en c y k lice O ch rze śc ija ń sk im w ych o w a n iu d zie c i i m ło d zie ży p ap ież P ius X I w yraźnie p o d k reśla, że w y c h o w an ie ze sw ej n atu ry je s t dziełem społeczny m , a nie jednostki:

Is tn ie ją trzy sp o łe c z n o śc i k o n ie c z n e , a z ara ze m ró ż n e, k tó re je d n a k B ó g p o w ią z a ł w h a rm o n ijn ą c ało ść i n a k tó ry c h ło n ie ro d z i się c z ło w iek : w p o rz ą d k u n a tu ra ln y m - ro d z in a i p ań stw o ; w p o rz ą d k u z aś n a d p rz y ro d z o n y m - K o śció ł.

P rzyjrzyjm y się zatem szc zeg ó ln ie nas tutaj in teresu jący m u p ra w n ien io m rodziny i rodziców w u jęciu k o ścieln y m , a w ięc w św ietle n a u c z a n ia K o ś­ cioła.

A nalizując praw a w y ch o w aw cze i o d p o w ied z ia ln o ść za w y c h o w an ie, K o ś­ ciół p rzy zn aje je p rzed e w szy stk im ro d z in ie , u zn ając te p raw a za n atu ra ln e i p onadpaństw ow e. M ów i o tym w y ra źn ie p ap ież Pius XI (D IM ), w sk az u jąc je d n o cz eśn ie na w ażność sam ego p o w o łan ia ro d z ic ielsk ie g o . N a to m iast w D e ­ k la ra cji o w ychow aniu c h rze śc ija ń sk im S oboru W a ty k a ń sk ieg o II, K o śció ł w y ­ raźnie stw ierd za to w słow ach: „R o d zice, p o n iew a ż d ali ży cie d ziec io m , w n ajw yższy m stopniu są o b o w iąz an i do w y c h o w an ia p o to m stw a i d lateg o m u ­ szą być uznani za pierw szy ch i g łó w n y ch je g o w y c h o w aw c ó w ”42. W y m ien ia także obow iązki rodziców , p o cz ąw szy od stw o rz en ia w łaśc iw ej atm o sfery rodzinnej, „przepojonej m iło śc ią i szacu n k iem d la B oga i lu d zi, sp rz y ja ją cej całem u o so bistem u i sp o łeczn em u w y ch o w an iu d z ie c i”43.

W ro d zin ie bow iem d ziec i w y c h o w u ją się do m iło w an ia B oga i z d o b y w a ją pierw sze dośw iad czen ia zdro w ej sp o łecz n o ści lu d zk iej i k o ścieln e j, d zięk i ro dzinie tak że m oże d o konyw ać się n a jb a rd z ie j isto tny rozw ó j sp o łecz n o ści ludu B ożeg o (D W C H , 29).

S zczególne zaś za in te reso w a n ie p ro b le m a ty k ą ro dziny i je j ro lą w y c h o ­ w a w czą ze strony K o ścio ła zn a jd u je m y w ad h o rta cji a p o sto lsk iej J a n a P a w ­

42 S o b ó r W aty k ań s k i II, D e k la r a c ja o w y c h o w a n iu c h r z e ś c ija ń s k im , „ G ra v is sim u s e d u c a tio ­ n i s " , [w :] K o n sty tu c je - D e k r e ty - D e k la r a c je . T e k st p o ls k i, P o zn ań : P a llo ttin u m 1968, s. 3 1 4 (zo b . też c y to w a n y tek st w c a ło śc i - s. 3 1 3 -3 2 4 ).

(18)

ła II F a m ilia ris co n so rtio (O za d a n ia ch ro d zin y ch rze śc ija ń sk ie j w św iecie w sp ó łc zesn ym ), z 22 listo p a d a 1981 r., b ędącej ow ocem obrad S ynodu B isk u ­ pów , który od b y ł się w dniach 26 w rześn ia-2 5 p aź d ziern ik a 1980 r. P rzy po ­ m in ając stw ie rd z e n ie S oboru W a ty k ań sk ieg o II o d n ośn ie do u p raw nień w y­ ch o w aw cz y ch ro d z ic ó w , Jan P aw eł II podkreśla:

Z a d a n ie w y c h o w a n ia w y p ły w a z n a jb a rd z ie j p ie rw o tn e g o p o w o ła n ia m ałż o n k ó w do u c z e s tn ic tw a w s tw ó rc z y m d z ie le B oga: ro d z ą c w m iło śc i i d la m iło śc i n o w ą osobę, k tó ra sam a w so b ie je s t p o w o ła n a d o w z ro stu i ro z w o ju , ro d z ic e tym sa m y m p o d e jm u ją z a d a n ie u m o ż liw ie n ia je j ż y c ia w p e łn i lu d z k ie g o 44.

Je st w tym d o k u m en cie sfo rm u ło w a n ie o „p raw ie-o b o w iązk u ro dziców do w y c h o w a n ia ” , o k re ślo n e ja k o „p ierw o tn e” i m ające „pierw szeń stw o w sto su n ­ ku do zadań w y c h o w aw c zy ch innych osób, z racji w y jątk ow ości stosunku m iłości łączącej ro d zicó w i d z ie c i” . T ak p o jęte „ p raw o -o b o w ią zek ”, ja k cz y ­ tam y, „w y k lu c za za stę p stw o i je s t n iezb y w aln e, d lateg o nie m oże być c a łk o ­ w icie p rz ek az an e innym , ani p rzez innych z a w łaszc zo n e”45.

A k c en tu je to tak że K o d e k s P raw a K a n o n ic zn e g o , p ro m ulgo w any przez Ja n a P aw ła II 25 sty czn ia 1983 r. W k ano nie 793 § 1 czytam y:

R o d z ic e o ra z c i, k tó rz y ich z a s tę p u ją , m ają o b o w ią ze k i z ara ze m p ra w o w y c h o w a n ia p o to m s tw a . R o d z ic e k a to lic c y m a ją p o n a d to o b o w ią z e k i p ra w o d o b ra n ia tak ic h ś ro d ­ k ó w i in s ty tu c ji, p rz y p o m o c y k tó ry c h , u w z g lę d n ia ją c m ie jsc o w e w a ru n k i, m o g lib y le p ie j z ad b a ć o k a to lic k ie w y c h o w a n ie sw o ich d z ie ci.

§ 2. R o d z ic e m a ją ró w n ie ż p ra w o o trz y m a n ia od p a ń stw a p o m o cy p o trze b n y ch do k a to lic k ie g o w y c h o w a n ia d z ie c i46.

P odo b n e treści za w iera ró w n ie ż ujęcie o b ow iązkó w ro dziców w K a tech iz­ m ie K o ścio ła K a to lic k ie g o (nry 2 2 2 1 -2 2 3 1 ), g dzie znajd ujem y streszczenie istotnych stw ierd z eń i w y p o w ied zi K o ścio ła k ato lick ieg o o d n o śn ie do praw i o b o w iązk ó w w y c h o w aw czy ch w id zian y c h z po zy cji c h rześc ijań stw a47.

44 J a n P a w e ł II, A d h o n a c ja A p o s to ls k a „ F a m ilia r is c o n s o r tio " , V a tic an o : P o ly g lo t- ta V a tic a n a 1981, s. 67.

45 T a m ż e , s. 67.

46 K o d e k s P ra w a K a n o n ic z n e g o , P o z n a ń : P a llo ttin u m 1984. s. 343.

(19)

3. P O D S T A W O W E F U N K C JE I Z A D A N IA R O D Z IC Ó W I W Y C H O W A W C Ó W W E D Ł U G P E D A G O G II P E R S O N A L IS T Y C Z N O -C H R Z E Ś C IJA Ń S K IE J

Z arów n o ze strony p edagogii p e rso n a listy c z n o -c h rz e śc ija ń sk ie j, ja k i k o ś ­ cielnej doktryny w y chow aw czej w y rażo n ej w d o k u m en tach u rzęd o w y ch o roli i zadaniach w y ch ow aw czych ro d zicó w w skazuje się nie ty lk o na za d a n ia i fu nkcje w ychow aw cze rodziców , lecz tak że na d o n io słą rolę w y ch o w aw có w w spom ag ających rodziców . Z w łasz cza w n au czan iu K o ścio ła p o d k re śla się nie tylko zad an io w ą stro n ę w y ch o w aw czeg o trudu, lecz tak że g o d n o ść w y c h o ­ w aw cy stw ierd zając m .in., iż nie m a nic w ażn iejszeg o nad w p ły w a n ie na dusze i o b y czaje m łod zieży , ja k i p rzy p o m in ając sło w a C h ry stu sa, k tó ry w ielokrotn ie uw rażliw iał d o ro sły ch na dzieci. P apież P ius XI p o d k re śla m .in.:

Ż ad n e je d n a k sło w o nie w y ra ża tak w ie lk o ś c i, g o d n o śc i i n a d p rz y ro d z o n e j w z n io sło śc i c h rz e ś c ija ń s k ie g o w y c h o w a n ia , ja k to p ełn e m iło śc i p o w ie d z e n ie C h ry s tu s a P a n a , u to ż ­ sa m ia jąc eg o ja k b y S ie b ie z d z ie ćm i: „ K to k o lw ie k je d n o z ta k o w y c h d z ia te c z e k p rz y jm ie w im ię m o je, m n ie p rz y jm u je ” (M k 9 , 3 6 )48.

B liżej k w estię roli ro dziców i w szy stk ich innych w y ch o w aw có w p o d ejm u je encyklika F a m ilia ris consortio (nr 37 i 40), w k tó rej zn a jd u je m y w y ra źn e stw ierdzen ie o „praw ie p o m o cn iczo ści, które szk o ła zo b o w ią zan a je s t p rz e ­ strze g ać”, a ja k ie p rzyznaje rodzicom p o d staw o w ą tro sk ę o w y c h o w an ie d z ie ­ ci, o d ob ór środków , instytucji, treści n au c zan ia i osób w sp ie ra ją c y c h p racę rodziców . P rzy p o m in a się tam w yraźnie:

A zatem ci w s zy s cy , k tó rzy w s p o łe c z e ń s tw ie s to ją na c z e le sz k o ln ic tw a , nie p o w in n i n igdy z a p o m in a ć , że ro d z ic e z o stali u sta n o w ie n i p ie rw sz y m i i g łó w n y m i w y c h o w a w c a ­ mi d z ie c i, i że ich p ra w o je s t n ie z b y w a ln e 44.

W tym k o n tek ście w ażne je s t p y tan ie o fu n k cje, ja k ie m ielib y do sp e łn ie ­ nia zarów no rod zice, ja k i w y ch o w aw cy w sp ierający czy w o g ó le w szy scy w ychow aw cy. Ich rolę w p ro cesie w y ch o w an ia m o żna ró żn ie ujm ow ać.

W ychow aw ca je st jed n y m z w ażn y ch czy n n ik ó w (fak to ró w ) w y ch o w an ia. W iele je st tych czy n n ik ó w zarów no p o zy ty w n y ch , ja k i n eg a ty w n y ch ; my jed n ak chcem y o dnieść się do p o zy ty w n y ch , które m a ją m iejsce w ro d zin ie.

48 P i u s X I, E n c y k lik a „O c h r z e ś c ija ń s k im w y c h o w a n iu m ło d z ie ż y " , [w :] M . M a 1 i- n o w s k i (o p rać .), P a id e ia c h r z e ś c ija ń s k a , cz. I: W y ch o w a n ie c z ło w ie k a m> n a u c z a n iu K o ś ­ c io ła , W arszaw a: O ś ro d e k D z ia ła ln o śc i K u ltu ra ln e j i E d u k ac ji N a ro d o w e j 1991, s. 29.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ze Lwowa do Gdyni, z Wilna do Gdańska, z wieloma przystankami po drodze: Jaremcze, Zakopane, Warszawa, obóz jeniecki, Piaseczno … Troskliwie ratowali

The degree of product complexity (complex products are more prone to suffer from usability issues) and whether developers think that usability is a purchase

na pozna- niu placówek oświatowo-wychowawczych o nieczęsto spotykanym pro- filu pracy, realizujących zadania zasługujące na szczególną uwagę (np. 26 Ibidem, Protokół z

1 См.. на адресата неразложимо воздействует раз­ ного рода информация. Однако, стоит ли ломать копья, чтобы дока­ зать необходимость расчленения

Dobry ojciec jest pracowity, uczciwy, kochający, wyma- gający (względem siebie i względem dzieci), pomocny, troskliwy, komunika- tywny, cierpliwy, radosny, współczujący oraz

In this brief, as an example, a dynamic translinear realization of the nonlinear differential equation describing the rms-dc conversion function is designed, yielding a circuit with

kosztach oraz przy kontrolowanych skutkach... Kulturę organizacji definiowaną jako zbiorowe programowanie umysłu stanowią normy i wartości, postawy i przekonania uznawane

Doceniając skalę wysiłków polskich emigrantów i wagę dzie­ jów Wielkiej Emigracji w Wielkiej Brytanii dla całości historii polskiego wychodźstwa politycznego w