Diametros nr 4 (czerwiec 2005): 195 – 197
195
Kilka uwag celem rozja nienia nonsensownego
komunikatu
(Odpowied Profesorowi Bohdanowi Chwede czukowi)
Ireneusz Ziemi ski
Obawiam si , e formułuj c odpowied na uwagi Profesora Bohdana Chwede -czuka łami po raz kolejny ustalon przez Niego zasad głosz c niemo liwo sensownej dyskusji na temat istnienia Boga, jednocze nie przyczyniaj c si do poszerzenia (i tak ju rozległej) jałowej ziemi sporów teologicznych i metafizycz-nych. Co gorsza, formułuj c odpowied zmuszony jestem tak e do poszerzenia mojego wcze niejszego „informacyjnie bezwarto ciowego” komunikatu; na pocie-szenie zostaje mi jedynie to, e – jak w innym miejscu swej polemiki wspomina Profesor Chwede czuk – bronione przeze mnie „stanowisko sceptycyzmu jest informacyjnie bogatsze od agnostycyzmu”. O mielony te przykładem samego Profesora Chwede czuka, który demaskacji bezprzedmiotowo ci sporu o Boga po wi cił kilka stronic tekstu, pozwalam sobie raz jeszcze w rzeczonej sprawie zabra głos, tym razem ograniczaj c si do kilku – mam nadziej , e rozja -niaj cych – uwag.
Po pierwsze: pragn zaznaczy , e nikomu nie udzielałem (wbrew suges-tiom Profesora Chwede czuka) „usłu nych wskazówek, by si gał do metafizyki Boga i do teologii”. Mam te nadziej , e nie jestem bynajmniej „oponentem zniecierpliwionym”; nie zamierzam równie wyst powa „z koronnym zarzutem”, i warunki tworzenia i u ywania poj wyznaczone przez Profesora Chwede czuka „s arbitralne”. Wprawdzie nie brak dzisiaj na gruncie filozofii religii prób wykazania, e poj cie Boga mo e by weryfikowalne w sensie słabym chocia by przez praktyki i rytuały religijne, to jednak nie widz potrzeby odwoływania si do a tak skomplikowanych prób wykazania, i poj cie Boga nie jest pseudopoj ciem. Wystarczaj do tego tak e warunki wyznaczone przez Profesora Chwede czuka: „Tworzywo naszych poj czerpiemy albo z do
wiad-Ireneusz Ziemi ski Kilka uwag celem rozja nienia nonsensownego komunikatu...
196
czenia, albo z tre ci zdeponowanych w j zyku, a dost pnych jego u ytkownikom w ostatniej instancji dzi ki elementarnej edukacji j zykowej. Poj cie czegokolwiek mamy dopiero wtedy, gdy potrafimy je sprowadzi do tego tworzywa”. Pomijam w tej chwili kontrowersyjn spraw notorycznej wieloznaczno ci poj cia do wiadczenia (na jakiej podstawie wykluczy szerokie poj cie, którym operował chocia by William James?), nie ulega bowiem w tpliwo ci, e wi kszo z nas zetkn ło si z poj ciem Boga wła nie dzi ki „elementarnej edukacji j zykowej” i dzi ki niej rozumie jego tre .
Po drugie: Profesor Chwede czuk stwierdza, e nikt z nas nie ma adnego poj cia Boga a jedynie poczucie, e ma poj cie Boga. W zwi zku z tym spór o Boga nie mo e by rzeczowy a ci, którzy bior w nim udział maj jedynie
przekonanie, e jest rzeczowy. Byłbym wdzi czny Profesorowi Chwede czukowi
za wskazanie na intersubiektywnie sensowne kryterium odró niaj ce tych ludzi, którzy tylko czuj , e maj poj cie Boga od tych, którzy wiedz , e takiego poj cia nie ma nikt (jak mo na si bowiem domy la , celem wskazania, i niektórzy ludzie maj poj cie Boga, nie wystarcza obserwacyjnie dana odmienno ich zachowa polegaj ca chocia by na spełnianiu praktyk religijnych).
Po trzecie: nie jest dla mnie zrozumiałe odró nienie mi dzy logicznym obowi zkiem dowodu a społecznym obowi zkiem dowodu, zwłaszcza, je li „logicznie obowi zek dowodu ci y na tym, kto utrzymuje, e co istnieje – tu, e istnieje sensowne zdanie »Bóg istnieje«” za „społecznie na tym, kto wbrew przemo nej praktyce utrzymuje, e co nie istnieje”. Je eli bowiem nie ma adnej potrzeby logicznej, by dowodzi , e nie istnieje sensowne zdanie „Bóg istnieje” a przy tym – zgodnie z postulatem Profesora Chwede czuka – wystarcza nam odwoła si do zdrowego rozs dku, by to zrozumie , to mo e nie warto przejmowa si (w tym akurat przypadku!) „obowi zkami społecznymi” i ponagla innych, by zacz li u ywa zdrowego rozs dku. Je li bowiem stwierdzenia Profesora Chwede czuka na temat poj cia Boga s rzeczywi cie oparte wył cznie na zdrowym rozs dku, to pr dzej czy pó niej wszyscy ludzie zaczn je podziela .
Ireneusz Ziemi ski Kilka uwag celem rozja nienia nonsensownego komunikatu...
197
Po czwarte: uwagi dotycz ce kryptoteizmu zawarłem ju w odpowiedzi na zarzuty Profesora Jana Wole skiego (je li za chodzi o tez Profesora Chwede czuka, e kryptoteizmem jest tak e agnostycyzm, to niech ustosunkuj si do niego ewentualni zwolennicy agnostycyzmu). W obecnej wypowiedzi chciałbym jedynie zaznaczy , e sceptycyzm (tak jak go rozumiem) nie jest
obietnic rozstrzygni cia sporu na korzy teizmu (chyba, e potraktujemy go
jako w równej mierze obietnic rozstrzygni cia sporu na korzy ateizmu). Obawiam si jednak, e tak u yte poj cie obietnicy traci wyra ny sens, nic bowiem nie stoi wówczas na przeszkodzie, by m z pełnym przekonaniem zło ył swojej onie nast puj c obietnic : „obiecuj ci, e nie wykluczam, i w przyszło ci ciebie nie zdradz , obiecuj równie , e nie wykluczam, i w przyszło ci ciebie zdradz ”.