• Nie Znaleziono Wyników

Kościoły prostestanckie wobec kwestii repolonizacji ludności rodzimej Warmii i Mazur w latach 1945-1956

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kościoły prostestanckie wobec kwestii repolonizacji ludności rodzimej Warmii i Mazur w latach 1945-1956"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Michalak

Kościoły prostestanckie wobec

kwestii repolonizacji ludności

rodzimej Warmii i Mazur w latach

1945-1956

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 361-379

(2)

Kościoły protestanckie wobec kwestii repolonizacji ludności rodzimej

Warmii i Mazur w latach 1945— 1956

Proces obejm owania ziem zachodnich i północnych przez polską adm inistra­ cję wiązał się bezpośrednio z konferencją przywódców wielkich m ocarstw w Jałcie. O jej rezultatach, w tym o decyzjach Wielkiej Trójki w sprawie polskich granic, poinform ow ano delegację polską w czasie jej wizyty w M oskwie w dniach 14—21 lutego 1945 r. Relacjonując przebieg moskiewskich rozmów na posiedze­ niu Rządu Tymczasowego w dniu 23 lutego 1945 r. Bolesław Bierut unikał jednak precyzyjnej odpowiedzi na tem at zachodnich granic Polski. M ówił o nich jako o tych „które ostatecznie ustalone zostaną na konferencji pokojowej” . Inform ował natom iast, że radziecki K om itet O brony Państwa podjął uchwałę, która „wprowadza zasadę, że adm inistracja polska działa na całym terenie oswobodzonych ziem polskich, a więc aż do nowych granic, które ostatecznie ustalone zostaną na konferencji pokojowej” 1. D odaw ał też, że „aby uniknąć naturalnych nieporozum ień, jakie w w arunkach wojennych powstać m ogą między władzą wojskową a cywilną, został ustalony pas przyfrontowy od 60 do 100 km głębokości, na którym odpowiedzialność za walkę z agenturą nie­ przyjacielską biorą na siebie władze wojskowe [radzieckie], współdziałające z władzą cywilną polską. Poza tym pasem działa już tylko administracja polska, władza wojskowa zaś nadzoruje bezpośrednio tylko koleje i przewozy” 2. Bierut zaproponow ał na tym samym posiedzeniu wysłanie pełnomocników do dow ódz­ twa radzieckich frontów działających na ziemiach polskich. 26 lutego 1945 r. R ada M inistrów zatwierdziła obsadę tych stanowisk. Pełnomocnikiem przy dowództwie II F ro n tu Białoruskiego, działającego w południowej części Prus W schodnich, został Jaku b Prawin.

Kolejnym etapem tworzenia na Ziemiach Odzyskanych zalążków polskiej administracji była uchwała Rady M inistrów z 14 m arca 1945 r., ustanawiająca na nich cztery okręgi administracyjne. W okręgu IV, który objął Prusy Wschodnie, funkcję pełnom ocnika z siedzibą w Białymstoku powierzono Jerzemu Sztachelskiemu, a po jego awansie 30 m arca 1945 r. na stanowisko m inistra aprowizacji i handlu, Jakubow i Praw inow i3. W krótce potem Urząd Pełnomocnika Rządu Tymczasowego na Prusy Wschodnie przem ianowano na Urząd Pełnom ocnika Rządu Tymczasowego RP na Okręg M azurski w Olsz­ tynie. Pełnomocnikowi podlegały najważniejsze instytucje w okręgu, przede

1 C yt. za T . M arcz a k , Granica zachodnia w polskiej polityce zagranicznej w latach 1944 1950,W ro cław 1995, s. 78.

2 Ibidem .

3 Okręg M azurski w raportach Jakuba Prawina. Wybór dokumentów. 1945 rok, p rz y g o to w a ł d o d ru k u T . B aryła, O lsztyn 1996, s. 56, p rz y p . 1.

K om unikaty

(3)

wszystkim kolej, poczta i milicja. Zakres jego władzy był zatem większy od tego, którym dysponowali wojewodowie na ziemiach daw nych4. Nadrzędnym zadaniem pełnom ocnika było „przygotowanie terenu na przyjęcie osadnictwa polskiego” 5.

7 lipca 1945 r. zaszła istotna zmiana w sprawie podziału administracyjnego Okręgu M azurskiego. Otóż wyłączone z niego powiaty Ełk, G ołdap i Olecko przyłączono do województwa białostockiego, natom iast powiaty Elbląg, M al­ bork, Sztum i Kwidzyn do województwa gdańskiego6. Z kolei 29 m aja 1946 r. R ada M inistrów zdecydowała o utworzeniu na ziemiach zachodnich i północ­ nych trzech województw. N a tej podstawie od 28 czerwca 1946 r. w miejsce Okręgu M azurskiego zaczęło funkcjonować województwo olsztyńskie7.

Podstawowym problem em , z jakim przyszło się zmagać administracji polskiej, był ogólny zamęt wynikający z niekontrolow anych ruchów m igracyj­ nych. Za wyjeżdżającymi z Prus Niemcami przybywali tu osadnicy polscy. Początkow o dom inow ał w tej grupie element krym inalny8, co powodowało, że z dnia na dzień coraz gorsze stawało się położenie ludności autochtonicznej, która nie zdecydowała się na wyjazd. Osadnicy nie odróżniali Niemców i autochtonów pochodzenia polskiego. Wszystkich konsekwentnie traktow ano jako „Szwabów” .

W celu rozwiązania coraz trudniejszego problem u narodowościowego władze państwowe podjęły decyzję o przeprowadzeniu tzw. weryfikacji, tj. akcji prowadzącej do oddzielenia ludności pochodzenia polskiego od ludności niemieckiej. Po jej zakończeniu Niemcy mieli być wysiedleni do stref okupacyj­ nych w Niemczech. Liczono, że tą właśnie drogą konflikty narodowościowe zostaną definitywnie rozwiązane, a Ziemie Odzyskane zamieszkane przez Polaków szybciej zintegrują się z macierzą. K ryteria „polskiej przynależności narodow ej” ogłoszone 3 kwietnia 1946 r. przez pełnom ocnika Prawina wraz z powołaniem Obywatelskich Komisji Weryfikacyjnych brzmiały następująco: „pochodzenie z polskiej rodziny lub wykazywanie przez osobę zainteresowaną swoim postępowaniem , m ow ą, pielęgnowaniem w rodzinie polskich obyczajów, przynależności do polskich organizacji lub udziałem w walce o zachowanie polskości na Ziemiach Odzyskanych, że posiada łączność duchową z Narodem Polskim ” 9. Akcja weryfikacyjna nie przynosiła wszakże rozwiązania napiętej sytuacji. O kazało się bowiem, że istniała jeszcze jedna — poza narodowościową

4 C. O sęk o w sk i, Społeczeństwo Polski zachodniej i północnej w latach 1945 1956. Procesy integracji i dezintegracji,Z ielo n a G ó ra 1994, ss. 35 36.

5 In stru k c ja n r I P e łn o m o c n ik a G e n e ra ln e g o d la Ziem O d zy sk an y ch płk. E d w a rd a O c h ab a dla P ełn o m o c­ n ik ó w o k ręg o w y ch n a O d zy sk an y ch Z iem iach pon iem ieck ich z 19 kw ietn ia 1945 r., w: Warmiacy i M azurzy w PRL. Wybór dokumentów. Rok 1945,p rz y g o to w a ł d o d ru k u T . B aryła, O lszty n 1994, s. 25.

6 E. W o jn o w sk i, Warmia i M azury w latach 1945 - 1947. Kształtowanie się stosunków politycznych,O lsztyn 1968, s. 70.

7 Okręg M azurski,s. X V II.

8 G . S trau c h o ld , Polska ludność rodzima ziem zachodnich i północnych. Opinie nie tylko publiczne lat 1944 1948,O lszty n 1995, s. 22.

9 A rch iw u m P ań stw o w e w O lsztynie (dalej: A P O L ), U rząd P e łn o m o c n ik a (dalej: U P ), sygn. 390/90 (2, 3), Z a rz ą d z en ie P ełn o m o c n ik a R z ą d u n a O k rę g M azu rsk i o p o w o ła n iu O by w atelsk ich K om isji W eryfikacyjnych, O lsztyn 3 IV 1946 r.

(4)

— kwestia, k tó ra uniem ożliwiała pokojowe współżycie ludności autochtonicznej i napływowej. Była nią kwestia w yznaniow a10.

Analiza stosunków wyznaniowych przeprowadzona przez W ydział Społecz- no-Polityczny Urzędu Pełnom ocnika na Okręg M azurski, datow ana na 8 kwiet­ nia 1946 r. wskazywała, iż wśród ludności miejscowej katolikam i są jedynie mieszkańcy pow iatu olsztyńskiego, reszelskiego i dwóch gmin powiatu ostródz- kiego, zaś pozostała ludność rodzim a w Okręgu M azurskim to ewangelicy. Tymczasem ludność przesiedleńcza i repatriow ana była niemal w całości katolicka11. W sumie katolicy stali się teraz dom inującą grupą wyznaniową na Warmii i M azurach. N astąpiło w ten sposób odwrócenie proporcji sprzed wojny kiedy to — według danych pochodzących z 1931 r. — na terenie Prus W schodnich było 1 900 tys. protestantów i tylko 341 tys. katolików 12.

M ając na uwadze tradycyjnie złe relacje między katolikam i i ewangelikami, władze państw owe spodziewały się kolejnego konfliktu. Znam ionow ało go choćby to, że znaczny procent przesiedleńców stanowili dotychczasowi miesz­ kańcy województw białostockiego i warszawskiego, a była to ludność „przepojo­ na często fanatyzm em religijnym” 13. Chcąc zaradzić tej sytuacji, władze zlik­ widowały utożsam iany z państw em niemieckim i germanizacją Kościół Ew an­ gelicko-Unijny. Nie oznaczało to bynajmniej ataku na ewangelicyzm i ewangelików. Przeciwnie, kom unikat V D epartam entu W yznaniowego M ini­ sterstwa A dm inistracji Publicznej, ogłoszony 27 m aja 1945 r. na Zjeździe W ojewodów w W arszawie, podkreślał, że w przeciwieństwie do K ościoła Unijnego „inne ewangelickie organizacje kościelne, a zwłaszcza największy liczebnie wśród nich K ościół Ewangelicko-Augsburski, zarówno co do składu narodowościowego, ja k i co do ducha w nim panującego, był Kościołem polskim i godnie kontynuow ał tradycje dawnego Kościoła ewangelickiego w czasach porozbiorow ych” l4. W dalszej części tego dokum entu oddawano cześć K ościo­ łowi Ew angelicko-Augsburskiem u jako temu, który „w okresie okupacji w prze­ ważającej większości stawał na stanow isku wierności wobec Państw a Polskiego, co szereg jego członków i duchownych z Głową Kościoła biskupem Bursche na czele, przypłaciło życiem w hitlerowskim obozie koncentracyjnym ” 15. W kon­ kluzji kom unikatu inform ow ano zaś wojewodów, że „obok realizowanego już w całej rozciągłości p ostulatu oczyszczenia naszego życia państwowego, a więc także dziedziny wyznaniowej z wszelkich naleciałości niem czyzny istnieje konieczność wzięcia przez Państw o w opiekę obywateli polskich wyznania ewangelickiego i zapewnienia im zupełnej swobody sumienia i wykonywania

10 W sp o m n ieć tu w y p a d a o najnow szej p ra c y A . S ak so n a, Stosunki narodowościowe na Warmii i Mazurach 1945- 1997,P o z n a ń 1998, ta m też lite ra tu ra , ss. 395 412.

И A P O L , P rezy d iu m W ojew ó d zk iej R ad y N a ro d o w ej, W ydział d o sp raw W yznań (dalej: P W R N W ), sygn. 444/110 (2), Z a g a d n ie n ia S p o łe c z n o -P o lity c z n e n a teren ie O k ręg u M azu rsk ieg o . N o ta tk a W y d ziału Społeczn o - -P olitycznego p rz y U rzęd zie P e łn o m o c n ik a R zą d u R P na O k ręg M az u rsk i, O lsztyn 8 IV 1946 r.

12 A. K o p ic zk o , Kościół warmiński a polityka wyznaniowa po II wojnie światowej,O lsztyn 1996, s. 183. 13 C. O sęk o w sk i, o p . cit., s. 73.

14 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (1), K o m u n ik a t M in isterstw a A dm in istracji Publicznej D e p a rta m e n t V W yznaniow y — n a Z jazd W o je w o d ó w , W arszaw a 27 V 1945 r.

15 Ib id em . O p o staw ie b is k u p a J. B u rsch eg o i d u c h o w ień stw a ew an g elick o -au g sb u rsk ieg o w czasie II w ojny św iatow ej zob. W . G a s lp a ry , Biskup Juliusz Bursche a sprawa poLska,W arszaw a 1972; idem , Protestantyzm w Polsce

(5)

praktyk religijnych zagw arantow anych postanowieniam i K onstytucji oraz M a­ nifestu Lipcowego P K W N ” 16. Przypom inano również wojewodom, że Kościół Ewangelicko-Augsburski m a status związku prawnie uznanego i należy umoż­ liwić ir.u natychm iastow e objęcie m ajątku kościelnego. Jarosław Demiańczuk, główn) au tor kom unikatu, wyrażał przy tym zaniepokojenie wynikające z faktu, iż „w pewnej części społeczeństwa, a nawet wśród niższych władz adm inistracyj­ nych istnieje pewne uprzedzenie w stosunku do ewangelików, pochodzące z niesłusznego utożsam iania tego wyznania z przynależnością do narodu niemieckiego” 17.

Wcbec tak jednoznacznie przychylnego ewangelikom stanow iska władz centralnych, Kościół Ewangelicko-Augsburski oraz inne wyznania protestanc­ kie, jak Kościół M etodystyczny, Kościół Chrześcijan Baptystów, Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej, Zjednoczenie Kościołów Chrystusowych, Unia Zborów Adw entystów D nia Siódmego, a przez krótki okres nawet kwakrzy, rozpoczęły aktyw ną pracę religijną w Okręgu M azurskim . Owo przychylne nastawienie władz nie było jednak bezinteresowne. 28 sierpnia 1945 r. Pełnomocnik Rządu płk Jak u b Praw in informował Radę Kościoła Ewangelic­ kiego, ówczesnego reprezentanta ewangelików w Okręgu M azurskim , iż „chciał­ by widzieć w możliwie najkrótszym czasie rozpoczęcie prac duszpasterskich i repo!onizacyjnych wśród miejscowych Polaków ” 18, zaś dwa lata później wojewoda olsztyński W. Jaśkiewicz w piśmie do seniora diecezji mazurskiej Edm unda Friszkego jeszcze bardziej sugestywnie dodawał, że „pozytywny stosunek władz adm inistracyjnych do poczynań Kościoła ewangelicko-augsbur­ skiego na terenie województwa olsztyńskiego” będzie zależny od „postępu” i „wymiaru” prac przyczyniających się do „repolonizacji zgermanizowanego elementu polskiego” 19.

Niezależnie od oficjalnych kom unikatów i sugestii władz, przywódcy kościo­ łów mieli pełną świadomość tego, że właśnie zaangażowanie w pracę repoloniza- cyjną może otwierać drogę dla swobodnej działalności religijnej. W przypadku niepodjęcia lub zaniechania tej pracy konstytucja i M anifest PKW N mogły okazać się niewystarczającą gwarancją dla faktycznej wolności religijnej. Przywódcy kościelni doskonale wiedzieli, że nową władzę tworzyli reprezentanci filozofii m aterialistycznej, którzy głosili jej wyższość nad filozofią idealistyczną reprezentowaną przez kościoły. Wiedzieli jednak również, że owi „materialiści” mieli chwilowo ważniejsze od ideologicznych cele. Zadaniem priorytetowym była obrona granic i um acnianie w nich polskości. Jak podkreśla G. Strauchold „potrzeba repolonizacji była dla władz nie do zrewidowania. Uważano ją za jeden z warunków polskiego władztwa na ziemiach zachodnich, szczególnie

w perspektywie przyszłej konferencji pokojowej” 20.

16 A PO L, P W R N W, sygn. 4 4 4 /1 10 (1), K o m u n ik a t M in isterstw a A dm in istracji Publicznej D e p a rta m e n t V W yznaniow y na Z jazd W o jew o d ó w , W arszaw a 27 V 1946 r.

17 b id e m .

18 A PO L, P W R N W , sygn. 444/110 (24), P ism o P e łn o m o c n ik a R ząd u R P na O k ręg M azu rsk i d o R ad y K o ścio ła Ew angelickiego w O k rę g u M az u rsk im , O lszty n 28 V III 1945 r.

19 A PO L, P W R N W , sygn. 444/110 (k. nlb .), Pism o W o jew ody O lsztyńskiego d o Ks. S en io ra Diecezji E w angelicko-A ugsburskiej M azu rsk iej, O lszty n 19 V III 1947 r.

(6)

W śród pow odów , dla których Kościoły protestanckie angażowały się w akcję repolonizacji i polonizacji ludności rodzimej W armii i M azur mogło być również autentyczne utożsam ianie się niektórych przynajmniej duchownych z pro­ gramem władz. Z nam ienna była np. postaw a prezesa Chrześcijańskiej Rady Ekumenicznej, pasto ra luterańskiego Zygm unta Michelisa, który otwarcie agitował na rzecz popierania przez protestantów nowych władz państwowych. Nie stanowiły dla niego problem u nawet sprzeczności ideologiczne. W swoim manifeście ideow o-politycznym , zamieszczonym na łam ach „Kościoła Powsze­ chnego” , organu R ady Ekumenicznej w Polsce, z 1949 r. pisał m. in.: ,Jeżeli chcemy mieć pełną wolność w naszej pracy kościelnej, to musimy sobie zdobyć i zapewnić pełne zaufanie Polski Ludowej. A pozyskamy to zaufanie, jeżeli zdobędziemy się na szczere, śmiałe i publiczne opowiedzenie się na rzecz klasy panującej, reform społecznych, jednym słowem n a rzecz Polski Socjalistycznej. Nasze nieporozum ienia mieścić się będą w sferze metafizycznej, a nasze braterstwo broni będzie się realizowało w świecie fizycznym. Nasze melodie marszowe będą m oże różne, lecz nasz m arsz będzie się odbywał w równoległych drogach i w tym samym kierunku” 21. Nie była to oczywiście opinia powszechna wśród duchow ieństw a ewangelickiego, niemniej pokazywała, że w środowisku tym byli zwolennicy polityki nowych władz22.

Kościoły protestanckie i katolicki były jedynie częścią „machiny repoloniza- cyjnej” . W akcję „budzenia polskiej świadomości narodow ej” wśród ludności autochtonicznej W arm ii i M azur, włączonych było — oprócz instytuqi rządo­ wych — wiele instytucji i organizacji o charakterze kulturalnym , oświatowym, naukowym i społecznym 23. Biorąc jednakże pod uwagę skomplikowane n a Warmii, a przede wszystkim na M azurach stosunki wyznaniowe, właśnie z działalnością kościołów związane były największe nadzieje władz na skuteczną akcję repolonizacyjną. Jak zauważa cytowany ju ż G. Strauchold „najwyższe czynniki państwowe zdawały sobie sprawę z roli, jak ą może odegrać dobrze zorganizowany związek wyznaniowy wśród głęboko przywiązanej do wiary ludności pochodzenia polskiego” 24. W przypadku mazurskiej ludności auto­ chtonicznej wyraźne było przywiązanie do ewangelicyzmu, toteż rozpoczęciu pracy na tym terenie przez Polski Kościół Ewangelicko-Augsburski towarzyszy­ ła duża zachęta i zapewnienie wsparcia ze strony władz.

7 czerwca 1945 r. Pełnom ocnik Rządu płk Jakub Prawin wezwał przywódców ewangelickich do „podjęcia n a nowo pracy na terenie Okręgu M azurskiego, tj. do organizow ania polskich parafii ewangelickich oraz życia kościelnego i społecznego” 25. Bezpośredni adresat tego pisma, pełnomocnik K onsystorza ks. Ewald Lodw ich-Lew ola otrzym ał jednocześnie decyzję o przekazaniu

21 Z. M ichelis, N a now ej drodze, K o śc ió ł Pow szechny — o rg a n R a d y Ekum enicznej w Polsce, 1949, n r 1— 2. 22 W ed łu g „ N o ta t k i” D e p a r ta m e n tu d o sp ra w W y zn ań M in isterstw a A d m inistracji P u b lic z n ą z 1949 r., „szczerym i d e m o k ra ta m i lu d o w y m i” w sześcioosobow ym K o n sy sto rz u K o śc io ła E w an g elick o -A u g sb u rsk ieg o byli dw aj księża ks. Z. M ichelis i ks. H . W en d t z W ielu n ia, p o r. A rch iw u m A k t N o w y ch w W arszaw ie (dalej: A A N ), M in isterstw o A d m in istracji P u b liczn ej (dalej: M A P ), sygn. 1054 (94), N o ta tk a D e p a rta m e n tu d o spraw W y zn ań d o ty cząca K o n sy sto rz a K o śc io ła E w an g e lic k o -A u g sb u rsk ie g o , W arszaw a 1949 (b rak d o k ła d n e j d a ty ).

23 G . S tra u c h o ld , o p . cit. (zo b . ro z d z ia ł IV: „ P ró b y rep o lo n izacji” ). 24 Ib id em , s. 112.

25 A P O L , P W R N W , sygn. 44 4 /1 1 0 (7), P ism o P e łn o m o c n ik a R zą d u R P na O k rę g M azurski p u łk o w n ik a J a k u b a P raw in a d o K o n sy s to rz a P o lsk ieg o K o ścio ła E w angelickiego w W arszaw ie, O lsztyn 7 VI 1945 r.

(7)

Kościołowi „całego m ienia byłego Kościoła Unijnego, Staroluterskiego oraz innych denominacji [tj. wyznań] ewangelickich” 26. Była to decyzja jak najbar­ dziej poważna, gdyż tego samego dnia płk Prawin rozesłał „Okólnik do Prezydentów m iast wydzielonych, Starostów i Burm istrzów” nakazujący im przekazanie w spom nianych d ó b r kościelnych, będących dotychczas w posiada­ niu administracji polskiej. P onadto Prawin wzywał „wszystkie władze i urzędy polskie do okazywania rzetelnej pomocy prawnej, obywatelskiej i rzeczowej, ustanowionym władzom i urzędom tego Kościoła oraz tworzonym przezeń organizacjom kościelno-społecznym ” 27. Uzasadnieniem apelu pełnom ocnika było to, że do zadań K ościoła Ewangelicko-Augsburskiego m iało należeć „budzenie, krzewienie i pielęgnowanie polskiego ducha i życia obywatelskiego wśród wyznawców” 28. Praw in do tego stopnia liczył na repolonizacyjną działalność duchownych ewangelickich, że bez porozum ienia z władzami centralnymi, a przede wszystkim z D epartam entem Wyznaniowym M inisterstwa Administracji Publicznej, zatwierdził kontrow ersyjną, jak się okaże, inicjatywę powstałą w tym środow isku. O tóż wydał on 28 sierpnia 1945 r. oficjalną zgodę na działalność powstałej dw a tygodnie wcześniej Rady Kościoła Ewangelickiego w Okręgu M azurskim 29, co później zostało poddane krytyce przez D epartam ent Admini-stracji Publicznej M inisterstw a Ziem Odzyskanych30.

W kierownictwie R ady znaleźli się ks. Jan Szczech jako przewodniczący oraz Bogumił Labusz, Fryderyk Leyk, Gustaw Leyding, S. Łopatowski, Hieronim Skurpski i Bohdan W ilamowski. G rup a ta zdołała przekonać Prawina o tym, że działalność Rady jest koniecznością. Użyto trzech argum entów uzasadniających to stanowisko: „Po pierwsze Kościoły Ewangelickie krajowe zaproszone do pracy w nowym terenie nie stawiły się, a po w tó r e nowe duchowieństwo katolickie przybywające z kraju nie stanęło na wysokości obywatelskiej. Świątynie ewangelickie bezprawnie wydzierane są miejscowej ludności ewan­ gelickiej, a co więcej rozpowszechnia się fałszywe sugestie wśród nowego społeczeństwa polskiego n a tej ziemi, że tylko zrekatolizow ana ludność miejs­ cowa polskiego pochodzenia m oże otrzym ać uznanie i praw a obywatelskie — reszta musi kraj opuścić” 31. Argum entem koronnym i jak się wydaje tym, który zdecydował o uznaniu przez pełnom ocnika Rady, była deklarow ana przez nią działalność na rzecz um acniania na ziemiach północnych polskości: „---ewangelicyzm miejscowej ludności polskiego pochodzenia dowiódł, że nie tylko dał kiedyś oparcie i rozwój słowu polskiemu w literaturze religijnej i ludowej, lecz jego zasługą jest również zachow anie języka narodowego do naszych czasów” 32.

26 Ibidem .

27 A PO L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (3), O k ó ln ik P ełn o m o c n ik a R zą d u R P na O k ręg M azurski p u łk o w n ik a J a k u b a P raw ina d o P rez y d e n tó w m ia s t w yd zielo n y ch , S ta ro stó w i B u rm istrzó w O k ręg u M azu rsk ieg o , O lsztyn 7 VI 1945 r.

28 Ibidem .

29 A PO L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (143), P ism o P e łn o m o c n ik a R ząd u R P p u łk o w n ik a J a k u b a P raw in a d o R ad y K ościoła E w angelickiego w O k rę g u M az u rsk im , O lsztyn 28 V III 1945 r.

30 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (139), P ism o D e p a rta m e n tu A d m in istracji Publicznej M in isterstw a Ziem O dzyskanych d o P e łn o m o c n ik a R z ą d u R P n a O k rę g M az u rsk i, W arszaw a 5 IV 1946 r.

31 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (136), Pism o R a d y K o ścio ła E w angelickiego w O k ręg u M az u rsk im d o P ełnom ocnika R zą d u R P n a O k rę g M a z u rsk i, O lsztyn 13 V III 1945 r.

(8)

W ymieniano tutaj będące w ciągłym użytku księgi liturgiczne, śpiewniki i modlitewniki w języku polskim. Przypom inano też zasługi dla polskości płynące z zebrań g ro m ad k arskich 33. R ada widziała wreszcie sens swej działalno­ ści, w tym, że będzie ona w stanie wpłynąć na dalszy rozwój ewangelicyzmu polskiego, m ogącego „na nowo ożywić i wzbogacić polskie życie społeczne i umysłowe” 34. Po osiągnięciu tego celu zapow iadano nawiązanie łączności z „bratnim i kościołam i ewangelickimi w Polsce, celem połączenia z K ościo­ łem w k raju ” 35.

Jak już jed n ak w spom niano, R ada nie we wszystkich kręgach władzy znajdow ała uznanie. Zdaniem Praw ina jej działalność mogła przynieść pożytecz­ ne — przede wszystkim w kontekście akcji repolonizacyjnej — rezultaty. Stąd też w listopadzie i w grudniu 1945 r. przekazał on Radzie w formie dotacji łącznie 40 tys. złotych36. M inisterstw o Ziem Odzyskanych widziało jednakże w jej działal­ ności pewne zagrożenia. M iało nim być powstrzymanie procesu „konsolidacji ewangelików w Polsce” . M inisterstw o było zaniepokojone tym, że zbyt długo utrzymuje się odrębność organizacyjna Rady od Polskiego Kościoła Ewangelic­ ko-Augsburskiego: „W interesie Państw a leży zacieranie różnic, a nie kul­ tywowanie separatyzm ów dzielnicowych, które m ogą się przenieść z terenów wyznaniowych na teren polityczny w postaci szkodliwego szowinizmu i nienawi­ ści jednej dzielnicy do drugiej” 37. M inisterstwo m iało rzekomo mieć również informacje o tym, iż R a d a dąży do powstania odrębnej organizacji kościelnej. Nie podw ażano przy tym repolonizacyjnej pracy Rady, która tak ujęła pełnom ocnika, tw ierdzono jednak, że zadanie to m ożna i należy kontynuow ać w ram ach Polskiego K ościoła Ewangelicko-Augsburskiego, rezygnując z „wy­ bujałego indyw idualizm u” .

W styczniu 1946 r. cofnięto wszelkie dotacje dla Rady. Jej przewodniczący ks. Jan Szczech podjął w tej sytuacji próbę wpłynięcia na zmianę stanow iska M inisterstwa Ziem Odzyskanych. Przekonywał, że priorytetowym zadaniem Rady była „doniosła m isja repolonizacyjna ludu m azurskiego” , wymagająca „najwyższego poświęcenia i sam ozaparcia” . „Praca ta ” — argum entow ał ks. Szczech — ,jak k o lw iek jeszcze krótka, dała już pozytywne wyniki dla polskiej racji stanu” 38. Należało wiec zdaniem przewodniczącego Rady podej­ mować decyzje, które nie przekreślą dotychczasowych sukcesów: „W strzymanie dotacji w obecnym stadium organizacyjnym pracy repolonizacyjnej byłoby podcięciem tego wszystkiego, co zostało z tak wielkim trudem już osiągnięte. Polscy pastorow ie walczą tu rzeczywiście o zachowanie i pomnożenie polskiej racji stan u” 39. Zdaniem ks. Szczecha wobec braku pieniędzy na działalność

33 O ru c h u g ro m a d k a rs k im ro b . A . S ak so n , M a z u rz y społeczność pogranicza, P o zn ań 1990, ss. 32— 34.

34 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (136), P ism o R ad y K o ścio ła Ew angelickiego w O k ręg u M az u rsk im do P e łn o m o c n ik a R z ą d u R P n a O k rę g M az u rsk i, O lszty n 13 VIII 1945 r.

35 Ib id em .

36 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (155), Pism o R a d y K o ścio ła E w angelickiego w O k ręg u M az u rsk im do D e p a rta m e n tu A d m in istra c ji P u blicznej M in isterstw a Ziem O d zy sk an y ch , O lsztyn 1711946 r.

37 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (139), P ism o D e p a rta m e n tu A d m in istracji Publicznej M in isterstw a Ziem O d zy sk an y ch d o P e łn o m o c n ik a R z ą d u R P n a O k ręg M azu rsk i, W arszaw a 5 I V 1946 r.

38 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (155), P ism o R a d y K o ścio ła E w angelickiego w O k ręg u M az u rsk im d o D e p a rta m e n tu A d m in istra c ji P u blicznej M in isterstw a Ziem O d zy sk an y ch , O lsztyn 1711946 r.

(9)

Rady, należało liczyć się „z dalszym odpływem miejscowego jeszcze nieuświado­ mionego elementu polskiego na Z achód” 40. W nioskował nawet o zwiększenie dotacji do 100 tys. złotych miesięcznie. W M inisterstwie Ziem Odzyskanych zapadły już jed n ak ostateczne decyzje. Praca duchownych ewangelickich i świeckich członków R ady K ościoła Ewangelickiego na rzecz repolonizacji ludności autochtonicznej byłych Prus W schodnich, m iała być kontynuow ana i wspierana przez władze państwowe, ale w ram ach Polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. 13 czerwca 1946 r. R ada przestała istnieć41.

Polski Kościół Ew angelicko-Augsburski, który przejął pracę i krótkie tradycje Rady, kładł również wielki nacisk na kwestie repolonizacyjne. W 1945 r. Prezes K onsystorza ewangelicko-augsburskiego ks. biskup Jan Szeruda42 skiero­ wał do władz państw ow ych kilka memoriałów, a w każdym z nich podkreślał polski charakter i „polskiego d u cha” Kościoła, którego to nie udało się zgasić hitlerowcom. W m em oriale do prezesa Rady M inistrów Edw arda Osóbki- -M orawskiego biskup Szeruda twierdził, że właśnie dzięki polskim ewangelikom, zachowującym „poprzez wieki język i zwyczaj polski” , Polska „może powoływać się wobec zagranicy” na praw a do ziem zachodnich i północnych43. Dlatego też, przekonywał, „szczególną opieką należy otoczyć ludność polską w Okręgu M azurskim , k tó ra nie m iała wodzów duchownych polskich i tylko systematycz­ ną pracą społeczeństwa i władz m oże być na nowo uśw iadom iona” 44. Tym ­ czasem, jak wskazywał biskup, ewangelicy polscy są traktow ani jako „Niem cy” i „obywatele II kategorii” , a Kościół Rzym skokatolicki wraz z władzami lokalnymi zagarnia własność Polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. 0 wypadkach tych inform ow ał również M inisterstwo Adm inistracji Publicznej 1 M inisterstwo Ziem Odzyskanych. Władze centralne świadome tego, jakie skutki m ogą przynieść te zjawiska dla sprawy repolonizacji ludności rodzimej i um acniania polskości w byłych Prusach W schodnich, w pełni zgodziły się ze stanowiskiem b isk u p a45. K ościół Ewangelicko-Augsburski otrzym ał więc obiet­ nice rozw iązania tych problem ów. Z realizacją tych obietnic m usiałaby się jednak wiązać zm iana m entalności osadników oraz niezwykle skuteczne o d ­

działywanie na K ościół Rzym skokatolicki i władze administracyjne niższych szczebli. Jak się okaże, było to zadanie niezwykle trudne, a najczęściej niemożliwe do realizacji.

W styczniu 1946 r. adm inistrator parafii ewangelicko-augsburskiej w Olsz­ tynie ks. Edm und Friszke w sporządzonym przez siebie sprawozdaniu donosił o licznych nadużyciach wobec miejscowych ewangelików46. Według tej relacji

40 Ib id em .

41 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (132), Pism o R ad y K o ścio ła Ew angelickiego w O kręgu M az u rsk im d o O b y w atela W o jew o d y M az u rsk ie g o , O lszty n 13 VI 1946 r.

42 A . K o p ic zk o (o p . d t . , s. 183) p o d a je , że prezesem K o n sy sto rz a P olskiego K ościoła E w an g elick o - -A u g sb u rsk ieg o był R y sz a rd G e rlic z (w łaściw ie: G ierlicz). W rzeczyw istości je d n a k przew odził o n K o n sy sto rzo w i K o ścio ła E w a n g e lic k o -R efo rm o w a n eg o , p o r. A A N , M A P , sygn. 1061.

43 A A N , M A P , sygn. 1053 (62), M e m o ria ł K o n sy sto rz a P olskiego K o ścio ła E w an g elick o -A u g sb u rsk ieg o w R P d o O b y w atela E d w a rd a O só b k i-M o ra w s k ie g o P rezesa R ad y M in istró w , W arszaw a 1 2 X 1945 r.

44 Ibidem .

45 A A N M A P , sygn. 1053 (65), P ism o D e p a rta m e n tu W y zn an io w eg o M in isterstw a A d m inistracji Publicznej d o D e p a rta m e n tu A d m in istra c ji P u b liczn ej M in isterstw a Ziem O d zy sk an y ch , W arszaw a 14X11 1945 r.

(10)

miały występować wypadki zniechęcania ewangelików-autochtonów przez nie­ których burm istrzów i wójtów do składania deklaracji przynależności do „narodu i Państw a Polskiego” 47. „N ie może leżeć w interesie Państw a Polskiego — przekonyw ał ks. Friszke — by chętnych odpychano i ci w konsekwencji opuszczali nasz k raj” 48. Dalej wymieniał konkretne przypadki odbierania gospodarstw miejscowych ewangelików przez osadników , a także groźby tych ostatnich pod adresem księży ewangelickich. Oto we wsi M ańki (powiat O stróda) osadnicy grozili chcącemu tu pracow ać pastorowi pobiciem, „a nawet czymś gorszym ” . „Cel jest niewątpliwie ten” — kończył skargę ks. Friszke — „nie dopuścić duchow ieństw a ewangelickiego do ludzi, aby ci nie nawoływali M azurów do pozostaw ania w kraju, tak aby ci wysiedleni zostali, a pozostały po nich m ajątek m ożna było rozgrabić” 49. Było to wyjaśnienie zbyt uproszczone. Chęć odniesienia korzyści m aterialnych kosztem autochtonów-ewangelików była oczywiście jednym z m otyw ów postępow ania osadników. W ydaje się jednak, że byli oni w większości przekonani, iż m ają do czynienia z Niemcami lub volksdeutscham i i stąd przede wszystkim brała się ich wrogość do miejscowych. Jak stwierdza C. Osękowski: „Stereotyp au tochtona w oczach osadników wynikał z niewiedzy tych drugich o historii i polskich tradycjach ludności rodzimej, a także oceny niektórych cech kulturow ych zastanej ludności — najczęściej zewnętrznych — charakterystycznych dla Niemców” 50. W yznawany przez M azurów ewangelicyzm był dla osadników jedną z tych cech. Stereotyp Polak-katolik, Niemiec-ewangelik w Polsce powszechny jest i dzisiaj, a cóż dopiero bezpośrednio po zakończeniu w ojny51. Poważny udział w podtrzym yw a­ niu tego sloganu m iał K ościół R zym skokatolicki52.

Inform acje o zniechęcaniu autochtonów-ew angelików do „zdeklarow ania się” na rzecz przynależności do n aro d u polskiego potwierdzone zostały przez pastora E dw arda Szendela, który podróżując w styczniu 1946 r. po W armii i M azurach zauważał, że w Starej Ukcie wśród miejscowych ewangelików było 312 „zdeklarow anych” i aż 769 „nie zdeklarow anych” 53. Przyczyna takiej sytuacji brała się zdaniem ks. Szendela ze „złego traktow ania zadeklarowanych przez miejscowe władze” . W ymieniał tu przypadki Bogumiła Stefana i Jan a Stopki, którzy jak o pierwsi podpisali deklaracje, a i tak spotkała ich krzywda. Pierwszemu miejscowy kom endant milicji zabrał dom i meble, drugiem u zaś zabrano dwudziestohektarow e gospodarstwo. „N a obu wskazują ci, którzy się

ks. F. G lo e h a, p o r. K . U rb a n , Mniejszości wyznaniowe a procesy repolonizacyjno-integracyjne ludności mazurskiej po II wojnie światowej,Z a p isk i H isto ry c zn e , 1983, z. 4, s. 108.

47 W y m ien ian a p rz e z ks. E. F riszk eg o d e k la ra c ja przy n ależn o ści d o n a ro d u p o lskiego p o p rz e d za ła zarządzenie m in istra Z iem O d z y sk a n y c h z 6 IV 1946 r., k tó re n a k az y w a ło a u to c h to n o m chcącym u zy sk ać ob y w atelstw o p o lsk ie złożenie in n eg o ośw iad czen ia, tj. dek laracji w ierności n aro d o w i i p ań stw u p o lsk ie m u , p o r. C . O sçkow ski, op. d l . , s. 95.

48 A P O L , P W R N W , sygn. 44 4 /1 1 0 (9), „ S p ra w o z d a n ie ” ks. E d m u n d a Friszke, w ięźn ia po lity czn eg o z D a ch a u , O lsztyn 221 1946 r.

49 Ib id em .

50 C . O sęk o w sk i, o p . d t . , s. 110.

51 Z o b . A . S a k so n , M azurzy, s. 88; Stereotyp a obraz drugiego kraju i naroduw: Socjologia zachowań politycznych,red. A . S a k so n , O lszty n 1984.

52 P o r. K . U rb a n , Mniejszości,s. 111; A . S a k so n , M azurzy,ss. 88 89.

(11)

nie zdeklarowali i m ówią, m ają się ci też na co deklarow ać” — kończył relację ks. Szendel54.

Swój udział w zniechęcaniu autochtonów do składania deklaracji mieli według relacji ks. Alfreda Jaguckiego także żołnierze radzieccy, którzy przeko­ nywali ich u schyłku 1945 r., że „Polska Prus W schodnich nie dostanie, a wtedy ci, którzy podpiszą deklaracje, również na swoich gospodarstwach nie będą mogli pozostać” 55.

Z czasem położenie ewangelików-autochtonów przybrało prawdziwie d ra­ matyczny charakter. Ks. Friszke skarżył się, że „wszelkie zapewnienia władzy wojewódzkiej, jej życzliwości względem ludu m az u rsk ie g o trafić m uszą w próżnię” ze względu na „perm anentny lęk” i świadomość bycia „nienawidzo­ nym na każdym k ro k u ” 56. W szechobecna była postaw a „psychozy antyewan- gelickiej wśród elementu osadniczego oraz niższych organów milicji i urzędów cywilnych” . Skarga przyniosła jedynie pouczenie, jakie Urząd Wojewódzki skierował do kom endanta milicji w O stródzie57.

Niechętna ew ngelikom -autochtonom postaw a przedstawicieli władz niż­ szego szczebla była zjawiskiem powszechnym. W yjątkowe stanowisko zajmował w tym względzie starosta powiatowy w M rągowie Czesław Krzewiński, który w piśmie do wicewojewody B. W ilamowskiego stwierdzał występowanie „nie­ zdrowej, powojennej atm osfery psychicznej” , k tóra wynikała z tego, że repat- rianci-osadnicy byli nieuświadomieni o różnicach między autochtonam i a Niem­ cami. Jego zdaniem M azurzy „złożyli egzamin życiowy z przynależności do N arodu Polskiego” i całkowicie zasłużyli na to, by władze otoczyły ich „najtroskliwszą opieką, dającą m ożność pow rotu do narodu polskiego” 58. Zdania tego nie podzielali inni przedstawiciele władz lokalnych, co przy nieskuteczności w interwencjach władz centralnych nie mogło zjednywać autochtonów Polsce i Polakom . W ynikające z tego faktu zaniepokojenie wyrazili uczestnicy Zebrania Senioralnego Diecezji M azurskiej Polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, wydając w tej sprawie 15 czerwca 1946 r. specjalną rezolucję59.

54 Ibidem .

55 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (38), Pism o ks. A lfred a Jag u ck ieg o d o W ydziału Społeczno-Politycznego w U rzędzie P ełn o m o c n ik a R z ą d u R P n a O k rę g M az u rsk i, O lsztyn, listo p ad 1945 r. (b rak d a ty dziennej).

56 A P O L , P W R N W , sygn. 444/110 (k .n ib .), P ism o ks. E d m u n d a Friszke d o W ydziału Społeczno- -P o litycznego U rz ę d u W ojew ó d zk ieg o M az u rsk ie g o , O lsztyn 18 V 1946 r.

57 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4/110 (k .n ib .), P ism o S ta ro stw a P o w iato w eg o w O stródzie d o U rzęd u W ojew ódzkiego M az u rsk ie g o , O stró d a 18 VI 1946 r.

58 A P O L , U rz ą d W ojew ó d zk i w O lszty n ie W y d ział S p o łeczn o -P o lity czn y (U W ), sygn. 391/66 (110, 111), Pism o S ta ro sty P o w iato w eg o w M rą g o w ie C zesław a K rzew ińskiego d o W icew ojew ody O lsztyńskiego O b. B. K o ro lew icza-W ilam o w sk ieg o , M rą g o w o 31 V 1947 r.

59 R ezo lu cja d e le g ató w Z e b ra n ia S e n io raln eg o Diecezji M azu rsk iej Polskiego K ościoła Ew angelicko- -A u g sb u rsk ieg o : „ Z e b ra n i p rzed staw iciele p a ra fii ew angelickich w o jew ó d ztw a m azurskiego stw ierdzają z p rz y ­ k ro ścią, że p a ń stw o w e o rg a n y w y k o n aw cze nie w y k o n u ją zarząd zeń i o k ó ln ik ó w w ładz wyższych. M az u rz y są szy k an o w an i i p rz e śla d o w a n i. Z m u sz a się ich d o p o w tó rn e g o d e k la ro w a n ia się. N ie zw raca się m a ją tk u , a przeciw nie reszty d o b y tk u , ja k i jeszcze p o sia d a ją , p o z b aw ia się ich w n ieg o d n y spo só b . Z a rz ą d z en ia w ładz w yższych były b y w stan ie sp o w o d o w a ć is to tn ą p o p ra w ę p o ło ż e n ia M az u ró w , gdyby były w yk o n y w an e p rzez in stan cję p ierw szą i p o d leg łe jej u rzęd y . R ezo lu cja z o sta ła p rz y ję ta jed n o g ło śn ie. P o d p isan o : ks. W ald em ar L ucer, ks. O tto W itten b erg , Em il L eyk, W ilhelm M o żd ż e ń , G o ttlie b Sender, W ilhelm Jag ertal-Jag iełk o , ks. Jerzy S ach s” , p o r. A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (133), P ism o ks. E d m u n d a F riszke d o W ojew ody M azu rsk ieg o , O lsztyn

(12)

W trakcie utrzym yw ania się stanu krzywdy i rozgoryczenia m azurskich ewangelików, władze wzywały do wysiłku repolonizacyjnego. W sierpniu 1947 r. ks. senior E. Friszke otrzym ał wymieniane już tutaj pismo wojewody, w którym od postępu prac repolonizacyjnych uzależniał on pozytywny stosunek władz do poczynań K ościoła na terenie województwa olsztyńskiego60. Oznaczało to zignorowanie wszystkich trudności, z jakim i zmagał się Polski Kościół Ew an­ gelicko-Augsburski i jego wierni. Praca K ościoła na rzecz repolonizacji ludności rodzimej n apotykała jednakże jeszcze jedn ą poważną przeszkodę. Jej istotę oddawał tytuł artykułu zamieszczonego w „Życiu Olsztyńskim” — Dziesięciu księży-pastorów na 73 parafie. Działalność Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego na Mazurach. W edług danych zgrom adzonych przez Wydział Społeczno- -Polityczny Urzędu W ojewódzkiego w Olsztynie, w 1948 r. Kościół Ewangelic­ ko-Augsburski obejm ował swoją opieką w województwie olsztyńskim ponad 58 tys. wiernych (zob. tabela). N a każdego z pastorów miało więc przypadać średnio blisko 6 tys. osób. D o tej liczby dodać jednak należy wiernych z parafii znajdujących się w województwie białostockim (powiaty: Ełk, G ołdap, Olecko), a podlegających diecezji m azurskiej61.

W w arunkach tak dużego obciążenia duchownych, nawet największa presja władz, wym agająca szybkich wyników na polu repolonizacji, nie m ogła wyjść poza realia. Tymczasem władze, nie dostrzegając wszystkich trudności, niecierp­ liwiły się i stawiały pastorom zarzuty o brak zainteresowania repolonizacją. W ysuwano też pretensje o to, że niektórym z nich zdarza się używać języka niemieckiego. Ks. senior E. Friszke w odpowiedzi przekonywał wojewodę olsztyńskiego, że podlegli m u księża w swej pracy posługują się językiem polskim, a jedynie tylko część parafian „żądna czynnego współudziału w nab o ­ żeństwie, tu i ówdzie, z braku śpiewników polskich, śpiewa według tekstów niemieckich, zachowanych w pamięci z dawnych czasów” 62. Ks. Friszke zapewniał, że w pracy repolonizacyjnej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego istnieje „stały postęp nad rozbudzeniem uśpionej przez Teutonów świadomości narodow ej” i pouczał jednocześnie wojewodę, iż „nie m ożna wymagać od Kościoła usunięcia naleciałości wieków — w przeciągu dwóch lat” 63.

Inną przyczyną spow alniania pracy repolonizacyjnej Kościoła Ewangelicko- -Augsburskiego była z pewnością duża aktywność „konkurencji wyznaniowej” , tj. Kościoła M etodystycznego. O tóż w pierwszych powojennych latach w sposób niezwykle skuteczny Kościół ten, nie m ając dotąd na M azurach żadnych tradycji, potrafił objąć swoimi wpływami wielu luterán. Sukcesy metodystów wynikały w dużej mierze z opisanych wcześniej kłopotów Kościoła Ewangelicko- -Augsburskiego, ale także z oryginalnej i skutecznej taktyki wobec władz państwowych64.

60 P o r. wyżej p rz y p is 19.

61 K . U rb a n , Z zagadnień polityki wyznaniowej władz P R L wobec „kwestii m azurskie/' w początkach lat pięćdziesiątych, Zapiski H isto ry c zn e , 1995, z. 1, s. 84.

62 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 10 (290), P ism o K s. S en io ra Diecezji E w an gelicko-A ugsburskiej E d m u n d a Friszke d o W o jew o d y O lszty ń sk ieg o , O lszty n 8 IX 1947 r.

63 Ibidem .

64 K . U rb a n ( Z zagadnień polityki wyznaniowej, s. 88) p o d k re śla , że K o śció ł M eto d y sty czn y swój rozw ój zaw dzięczał p rzed e w szystkim znacznej p o m o c y p o k re w n y c h kościo łó w z Z a c h o d u , zd o lnościom o rg an izacy jn y m przyw ódców , liczebności d u c h o w n y ch , a ta k ż e rozw iniętej działaln o ści w ydaw niczej.

(13)

W i e r n i K o ś c io łó w p r o t e s t a n c k i c h »v w o j e w ó d z t w i e o l s z t y ń s k i m ( s t r u k t u r a p o w i a t o w a ) w 1 9 4 8 r o k u Powiaty Kościół Ew angdicko--Augsburski Kościół M etodystyczny Kościół Baptystów Zjednoczenie Kościołów Chrystusowych Unia Zborów Adwentystów Dnia Siódmego Kościół Chrześ­ cijan W iary Ewangelicznej Bartoszyce _ _ 25 -Braniewo58 — — — Biskupiec 430 — — — — G iżycko 6 253 _ _ _ 136 70 G órow o Ił. 154 11 9 94 — — Kętrzyn 4505647 285 Lidzbark Warm. — - 85M orąg 1042 105 — — — M rągow o 21 563 15135 149 Nidzica 2 0 3 528 - - — — Olsztyn pow. 1 017 — — — — — Olsztyn m. 1 783 365120 — — Ostróda 2 1 0 0 5 6 1 2 97 — — — Pasłęk 365 — — 20 — — Pisz 6 7 1 4 — — — — Szczytno 11 882363 135 96 40 Susz 966 — — — — — W ęgorzewo 1 360 _ 28 -— — Razem 58 114 6 1 0 8 800 589 362 325 Ź ró d ło : A P O L , U W , sygn. 391/303 (201)

Powszechnym zjawiskiem w postępow aniu Kościołów protestanckich było zapewnianie władz o obraniu „linii patriotyczno-narodow ej” czy „lewicowo- -dem okratycznej” . W swoich wystąpieniach również Kościół M etodystyczny podkreślał takie hasła. Żaden inny kościół protestancki nie stosował jednak dla osiągnięcia swych celów strategii ofensywnej. Metodyści zdecydowali się na takie właśnie postępowanie. W piśmie do m inistra administracji publicznej z 24 sierpnia 1945 r., na samym jego wstępie powołano się na wysoko postawionych współwyznawców ze Stanów Zjednoczonych (Roosevelt, Trum an), z Wielkiej Brytanii (kierownictwo L abour Party) i z Chin (Czang-Kai-Szek — świecki kaznodzieja m etodystyczny), by na koniec postawić m ające charakter szantażu żądania: „Oczekujemy na szybkie uregulowanie naszych praw [tj. prawne uznanie Kościoła i przyznanie m u licznych budynków sakralnych — R. M.], nie chcemy bowiem sięgać do p oparcia naszych Braci w Ameryce i Wielkiej Brytanii, a w szczególności do naszego B rata — Prezydenta T rum ana — choć obawiamy się [że], o ile ten stan potrw a dłużej, to oni o naszych krzywdach się dowiedzą” 65. W 1948 r. Kościół M etodystyczny będzie wycofywał się ze związków z m etodys­ tami na Zachodzie, na razie jednak jego taktyka przynosiła oczekiwane rezultaty. W miesiąc po tym oświadczeniu Prezydium Rady M inistrów przyznało temu Kościołowi pełne praw a wyznaniowe. I choć władze były bardziej

65 A A N , M A P , sygn. 1062 (20), P ism o P o lsk ieg o K o ścio ła M eto d y sty czn eg o w R P do O b y w atela M in istra A d m in istracji P u blicznej, W arsz a w a 24 V III 1945 r.

(14)

zainteresowane rozwojem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, w obliczu „międzynarodowej argum entacji” Kościoła M etodystycznego również jemu zdecydowano dopom óc w pracy na W armii i M azurach, tym bardziej że superintendent K ościoła biskup K onstanty Najder dbał również o formułowanie zapewnień o pracy repolonizacyjnej podległych m u pastorów. W mem oriale do wicepremiera i m inistra Ziem Odzyskanych W ładysława Gom ułki z 26 paździer­ nika 1947 r. pisał on, że Kościół M etodystyczny „szczególną uwagę poświęcił Ziemiom Odzyskanym , wychodząc z założenia, iż jego działalność, obejmująca poza pracą religijną i charytatyw ną także rozszerzanie znajomości języka polskiego oraz budzenie i pogłębianie poczucia polskiej świadomości narodowej wśród autochtonów — wzmocni i ugruntuje na tych Ziemiach nową dem o­ kratyczną rzeczywistość polską” 66. Biskup N ajder inform ow ał ponadto G om uł­ kę, że K ościół M etodystyczny „przez usta swych najwybitniejszych przed­ stawicieli przy każdej okoliczności rozwija zagranicą energiczną akcję w kierun­ ku uświadom ienia poszczególnych narodów , a w szczególności narodu amerykańskiego o historycznych praw ach Polski do Ziem Odzyskanych, ich trwałej łączności z M acierzą oraz o wolności i tolerancji religijnej” 67.

Zwierzchnik m etodystów polskich służył również władzom swoją analizą stosunków w yznaniowo-narodowościowych, podpow iadając słuszne jego zda­ niem, „z punktu widzenia interesu Polski” , rozwiązania. Twierdził np., że jednym z głównych pow odów emigracji M azurów jest ich obawa przed „agresją ekskluzywizmu rzym skokatolickiego”, toteż państw o winno zapewnić im szcze­ gólną opiekę religijną68.

Równolegle do oryginalnej polityki wobec władz, rozwijali metodyści w województwie olsztyńskim energiczną działalność misyjną. Od jesieni 1945 r., kiedy przybyli tutaj pierwsi duchowni m etodystyczni i od podstaw organizowali życie religijne nowej konfesji, do jesieni 1948 r. Kościół Metodystyczny pozyskał ponad 6 tys. wiernych (zob. tabela). Zdecydowana ich większość zamieszkiwała powiat ostródzki. Bardzo do b rą opinię u tamtejszego starosty otrzymali wszyscy duchowni K ościoła. W listopadzie 1948 r. donosił on, iż Henryk Zalewski, Tadeusz Dzierko, M aksym ilian Cybula, Paweł Fibisch, Wilhelm Hebisch i Jan Liszkiewicz „idą po linii polityki Państwa, pokładają duże zasługi przy repolonizacji ludności autochtonicznej” 69. W tym samym 1948 r. władze centralne nie były już jed n ak przekonane o zgodnym z deklarowanym po­ stępowaniu K ościoła M etodystycznego.

25 listopada 1947 r. naczelnik W ydziału W yznaniowego D epartam entu Administracji Publicznej M inisterstw a Ziem Odzyskanych Jan Konic infor­ mował swego przełożonego W ładysława Gom ułkę, że wykrył nieuczciwość biskupa N ajdera. M iała ona polegać na fałszowaniu liczb wiernych „celem

66 A A N , M in isterstw o Z iem O d z y sk a n y c h (M Z O ), sygn. 5 1 6 /0 , M em o riał S u p e rin ten d e n ta K o ścio ła M eto d y sty czn eg o w R P K o n s ta n te g o N a jd e ra d o O b y w atela W icep rem iera i M in istra Ziem O d zyskanych, W arszaw a 6 X 1947 r.

67 Ibidem .

68 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 15 (182), P ism o S u p e rin te n d e n ta K o ścio ła M eto d ystycznego w R P b isk u p a K o n stan te g o N a jd e r a d o M in iste rstw a Z iem O d zy sk an y ch , W arsz a w a 11 1 1946 r.

69 A P O L , U W , sygn. 391/303 (k .n lb .), P ism o S ta ro sty P o w iato w eg o O stró d zk ieg o F. A ntoszkiew icza d o W ydziału S p o łe c z n o -P o lity c z n e g o U rz ę d u W o jew ódzkiego w O lsztynie, O s tró d a 8 IX 1948 r.

(15)

uzyskania dla Kościoła M etodystycznego m ajątków nieruchom ych” 70. W tej sytuacji wątpliwość władz zaczęło budzić wszystko, co deklarował superinten­ dent. Z czasem doszło do tego zaniepokojenie władz związane z tym, że Kościół M etodystyczny zaczął przedstaw iać doktrynę i liturgię Kościoła Ewangelicko- -Augsburskiego jako nie „luterską” i obcą duchowi M azurów-ewangelików71.

Z pochodzącej z 1954 r. analizy Kościoła Metodystycznego i Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wynika ponadto, że metodyści przedstawiali się jako członkowie K ościoła będącego „dalszym ciągiem pruskiego kościoła unijnego” 72, odbierając praw o do sukcesji po nim Kościołowi Ewangelicko- -Augsburskiemu. Ten ostatni m iał być zdaniem nowego superintendenta ks. Józefa N aum iuka „pom ostem , który zaprowadzi ich [tj. M azurów — R. M.] do katolicyzm u” 73. Niezwykle ciekawy był kom entarz autora (autorów) analizy do tego właśnie zdania: „Ponieważ w świadomości wielu mazurskich rewizjonistów katolicyzm wiąże się z polskością, argum ent ten musimy traktow ać jako argum ent wymierzony przeciwko repolonizacyjnej działalności wśród M azu­ rów ” 74. Była to ewidentna nadinterpretacja myśli i słów biskupa N aum iuka, który strasząc autochtonów katolicyzmem widział w nim odwiecznego wroga protestantyzm u, a nie symbol polskości. Działalność metodystów postrzegana była jednak jako nawiązanie do „ducha niemieckiego rewizjonizmu” . Przem a­ wiać za tym m iało również używanie przez pastorów metodystycznych tog, których używali niegdyś pastorzy unijni oraz dokładne naśladowanie porządku nabożeństw ewangelicko-unijnych. W brew pozytywnym w latach czterdziestych ocenom duchownych i oddaw anym im wówczas zasługom dla dzieła repoloniza- cji stwierdzano teraz, że „w kościołach i poza kościołami księża metodystyczni posługiwali się językiem niemieckim” . Konsekwentnie mieli też gromadzić wokół siebie „elementy rewizjonistyczne” . O negatywnym stosunku m etodystów do Polski m iało świadczyć również i to, że w swoim seminarium duchownym kładli nacisk przede wszystkim na język angielski i język niemiecki. Żony pastorów z kolei miały prowadzić potajemnie naukę religii w języku niemiec­ kim 75.

Ocena m etodystów zawierała też nazwiska duchownych, którzy mieli być wrogo ustosunkow ani do polskości. N a tej podstawie 20 m arca 1954 r. Prezydium Wojewódzkiej R ady Narodowej w Olsztynie zarządziło odwołanie ze stanowisk duchownych pastorów Zdzisława Grzybka, Antoniego Liszkiewicza, Rafała Rum ińskiego, A dam a Kuczm y i Zenona Pierożyńskiego76. W gronie zagrożonych znalazł się natom iast pastor Julian Langier, który według donosu

70 A A N , M Z O , sygn. 5 1 6 /0 (4— 7), N o ta tk a służbow a N aczelnika W ydziału W yznaniow ego J a n a K onica d la O b y w atela W icep rem iera W ład y sław a G o m u łk i, W arszaw a 25X1 1947 r.

71 P o r. K . U rb a n , M niejszości wyznaniowe,s. 113; idem , Z zagadnień polityki wyznaniowej,s. 90. 72 O n iebezpieczeństw ie „p en etracji obcych w p ły w ó w d o śro d o w isk a m azu rsk ieg o ” w ynikającym zp o w sz e ch - nej w K ościele M eto d y sty czn y m ten d en cji „ u tw o rz en ia o so bnego o b rz ą d k u u n ijn eg o ” przestrzegał ju ż w 1951 r. w swoim ra p o rc ie po inspekcji n a W arm ii i M az u ra c h Serafin K iryłow icz - naczelnik W y d ziału W y zn ań N ierzy m sk o k ato lick ich U rz ę d u d o sp ra w W y zn ań , z o b . K. U rb an , Z zagadnień polityki wyznaniowej,s. 90.

73 A P O L , P W R N W , sygn. 444/115 (k .n lb .) , A n aliza d o ty cząca K ościoła M eto d y sty czn eg o i K o ścioła E w an g elick o -A u g sb u rsk ieg o , O lszty n 1954 (b rak d o k ła d n e j d aty).

74 Ib id em . 75 Ib id em .

76 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 15 (k. nlb .), P ism o Prezydium W ojew ódzkiej R ad y N aro d o w ej w O lsztynie d o U rzędu d o sp ra w W y zn ań w W arszaw ie, O lszty n 20 III 1954 r.

(16)

księdza ewangelicko-augsburskiego E. Szendela w czasie okupacji „należał do S.A . nosząc żółty m u n d u r i swastykę na ręk u ” 77.

Analizę dotyczącą K ościoła M etodystycznego kończyła znamienna w skut­ kach konkluzja: „Istnienie dwóch większych konkurencyjnych wyznań protes­ tanckich na M azurach przyczynia się do opóźniania akcji repolonizacyjnej”, toteż „należałoby w dalszym ciągu prowadzić politykę stopniowego wypierania m etodystów z M a zu r” 78.

W 1951 r. chciano jedynie „zlikwidować tendencje konkurencyjne” między głównymi K ościołam i protestanckim i79. W 1952 r. żądano od kierownictwa Kościoła Ew angelicko-Augsburskiego „neutralizow ania działalności m etody­ stów” 80. W 1954 r. m ow a zaś była o likwidacji Kościoła Metodystycznego na M azurach. K a ra za zakłócenia procesu repolonizacyjnego m iała więc najwyższy wymiar. W iną obarczano nie tylko pojedynczych przywódców, ale Kościół M etodystyczny jak o całość. W raz z tym stanowiskiem władz rozpoczęło się stopniowe ograniczanie pracy Kościoła. Ilustracją tego procesu może być sytuacja zboru w M rągowie. Referat do spraw Wyznań przy Prezydium Wojewódzkiej R ady N arodow ej w Olsztynie zabronił w m aju 1954 r. od­ praw iania nabożeństw m etod y stycznych w tym mieście, a cały, liczący blisko 600 członków zbór został włączony do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego81. O tym, że nie odpow iadało to wiernym, świadczyły ich skargi składane w Urzędzie do Spraw W yznań82. Jeszcze po upływie dwóch lat upominali się oni o kontakt z duchow nym m etody stycznym. Chętny był pastor z Ełku Edward Maiiek, który prosił władze o możliwość udzielenia wiernym z M rągow a komunii. Inicjatywę M ałłka uznano jednak za niekorzystną dla zachowania spokoju społecznego83. Z czasem większość metodystów z M rągow a pogodziła się z now ą sytuacją i uznała ostatecznie opiekę duszpasterską Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Pozostaw ała jednakże stuczterdziestoosobowa grupa, która nie akceptow ała decyzji władz i korzystała z kaplicy Kościoła Adwentystów D nia Siódm ego84.

Polityka władz przyjęta wobec Kościoła Metodystycznego spowodowała systematyczne zmniejszanie się liczby jego wiernych. W spom inana analiza pochodząca z 1954 r. m ówiła o 12 tys. m etodystów w województwie olsztyńskim. Dziesięć lat później było ich zaledwie 52848S.

U znania władz państwowych nie zyskały także inne kościoły protestanckie.

77 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 15 (k. nlb .), P ism o P rezy d iu m W ojew ódzkiej R ad y N aro d o w ej w O lsztynie d o U rzędu d o S p raw W y zn ań w W arszaw ie, O lsztyn 13 I 1954 r.

78 A P O L , P W R N W , sygn. 444/115 (k .n lb .), A n a liz a d o ty cząca K o ścio ła M eto d y sty czn eg o i K o ścio ła E w an g elick o -A u g sb u rsk ieg o , O lszty n 1954 (b ra k d o k ła d n e j d a ty ).

79 Był to je d e n z p o s tu la tó w S erafin a K iryłow icza po inspekcji n a W arm ii i M azu rach , p o r. K. U rb a n , Z zagadnień polityki wyznaniowej, s. 95.

80 K . U rb a n , Mniejszości wyznaniowe,s. 114.

81 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 16 (k .n lb .), P ism o R a d y P arafialn ej K o ścio ła M eto d y sty czn eg o w M rą g o ­ wie d o D y re k to ra U rz ę d u d o sp ra w W y zn ań A n to n ie g o B idy, M rąg o w o 27 V 1954 r.

82 Ibidem .

83 A P O L , P W R N W , sygn. 4 4 4 /1 15 (k. nlb .), P ism o P rezy d iu m W ojew ódzkiej R ad y N aro d o w ej w O lsztynie do p a sto ra E d w a rd a M ałłk a, O lszty n 20 III 1956 r.

84 A P O L , P W R N W , sygn. 444/116 (k .n lb .), Pism o „ G ło su O lszty ń sk ieg o ” d o Prezydium W ojew ódzkiej R ad y N a ro d o w ej w O lsztynie, O lszty n 151 1957 r.

(17)

Były to związki wyznaniowe o niewielkiej liczbie członków (tabela), a m im o to zapowiadały prężną pracę religijną, charytatyw ną oraz repolonizacyjną. Zjed­ noczenie K ościołów Chrystusow ych podkreślało np. z wielką dum ą działalność repolonizacyjną prow adzoną przez swoje zbory — szczególnie w Lidzbarku W armińskim i Św iętajnie86. Jeden z liderów tego wyznania pastor W ładysław Kołodziej był zaś tw órcą hym nu Kościoła, który zawierał zwrot: „M y, polski szczep Piastowy, łączymy Słowian ró d ” 87. Władze dostrzegały jednak tylko to, że niektórzy z przyw ódców tych kościołów używali języka niemieckiego w czasie nabożeństw, co zam ieniano zresztą w oskarżenia stawiane całemu wyznaniu. Faktycznie zaś władze wojewódzkie i centralne budowały te zarzuty ignorując informacje starostów powiatowych. W przypadku baptystów donosili oni bowiem, że zdarzały się sytuacje, gdy ich duchowni używali języka niemieckiego lub języka ukraińskiego. Było wśród nich wielu przesiedleńców z akcji „W isła” 88, a ci w większości języka niemieckiego nie znali.

W śród wyznań protestanckich pozytywną ocenę w zakresie repolonizacji przyznały władze państw ow e jedynie Kościołowi Ewangelicko-Augsburskiemu. W 1954 r. stw ierdzano, że jego „akcja m azurska” przyniosła pewne osiągnięcia. Świadczyć m iało o tym to, że w 1954 r. „wypadki żądania niemieckich nabożeństw, używ ania języka niemieckiego przez pastorów oraz dem onstracyj­ nego śpiewania przez wiernych po niemiecku pieśni kościelnych, zaintonow a­ nych przez pastorów po polsku, znacznie się zmniejszyły” 89. W yrażano także zadowolenie z tego, że choć wśród księży i diakonów ewangelicko-augsburskich są pewnie tacy, którzy nadal m ają „serce niemieckie”, to najważniejsze, że się „z nim nie afiszują i nie pozw alają sobie na żadne wyskoki” . Bardzo dobrze zostało też ocenione spotkanie duchownych diecezji mazurskiej z głową K ościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce ks. biskupem K otulą, który to wraz z ks. seniorem E. Friszke stwierdził, że „obowiązkiem księży jest lojalna praca dla Polski i polskości” . Obaj przywódcy zagrozili ponadto „tym, którzy ulegają propagandzie rewizjonistycznej, jak najdalej idącymi konsekwencjami kanonicz­ nymi” . U zgodniono też z ks. Friszkem odwołanie ze stanowisk trzech najbardziej niechętnych repolonizacji księży — ks. Rudolfa M rowca z Giżycka, ks. Pawła Szajera z M o rąg a i ks. H enryka Jarzębskiego z N aw iad90.

Duże nadzieje na repolonizację autochtonów wiązały władze z oddziaływa­ niem księży na m łodzież ewangelicką. Zakładano, że znajdą się wśród niej naśladowcy K o ła M łodzieży Ewangelickiej z Ostródy, które liczyło 50 członków i prowadziło „akcję kulturalno-ośw iatow ą i repolonizacyjną” 91. Była to jednak praw dopodobnie jedyna tak a inicjatywa.

Wszelkie przew idyw ania i nadzieje władz musiały jednakże ulec weryfikacji wraz z przełomem politycznym związanym z „polskim Październikiem” w 1956 r.

86 Z ży c ia K ościoła, Je d n o ść — m iesięcznik pośw ięco n y zag ad n ien io m religijnym , 1948, n r 1. 87 H y m n Z jed n o czen ia K ościołów C h rystu so w ych , Jed n o ść, 1948, n r 8.

88 A P O L , U W , sygn. 391/303 (205), P ism o S ta ro s tw a Pow iatow ego w B raniew ie d o W ydziału S p ołeczno- -P olitycznego U rz ę d u W o jew ó d zk ieg o w O lszty n ie, B raniew o 6 X II 1948 r.

89 A P O L , P W R N W , sygn. 444/115 ( k .n ib .) , A n a liz a d o ty cząca K ościoła M eto d y sty czn eg o i K o śc io ła E w a n g e lic k o -A u g sb u rsk ie g o , O lszty n 1954 (b ra k d o k ła d n e j d aty).

90 Ib id em .

91 A P O L , U W , sygn. 391/305 (520), P ism o S ta ro stw a Pow iatow ego w O stró d zie d o W ydziału S połeczn o - P o litycznego U rz ę d u W o je w ó d z k ie g o w O lszty n ie, O stró d a 3X1 1949 r.

(18)

Odwilż sprawiła, że posłuszny dotąd władzom Kościół Ewangelicko-Augsburski zaczął otwarcie je krytykow ać. W kierownictwie Kościoła zauważano, że coraz częściej ujawniające się wśród wiernych postawy proniemieckie, a także nastroje emigracyjne to skutek ich fatalnej sytuacji m aterialnej, której to władze nie próbowały popraw ić. Państw o wyrządziło też krzywdę tej ludności, zabierając należące do niej budynki sakralne. Nie przeciwdziałało też dostatecznie zaboro­ wi mienia ewangelickiego przez Kościół R zym skokatolicki92.

W nowej sytuacji odwagi nabrali niektórzy z księży określanych przez władze jako ci, którzy m ają „niemieckie serca” . W charakterystyce ks. G erharda D osha, którą w grudniu 1957 r. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie przesłało do Urzędu do spraw W yznań czytamy, że duchowny ten „do października 1956 r. wobec władz w zasadzie nie zdradzał swych tendencji, lecz po październiku zaczął wykazywać wyraźną proniemiecką postaw ę” 93. Okazało się też, że „k o n tak ty p rzy jacielsk ie z elementami rewizjonistycznymi i popierającymi politykę A denauerow ską” utrzymywał ks. M anfred Buchholz94. Podobnie m iało być też w przypadku ks. H orsta G olluba95.

Powszechne stały się wśród ewangelików-autochtonów tendencje emigracyjne. W latach 1956— 1959 wyjechało z W armii i M azur 38 407 osób96. W wyniku tego procesu, w 1959 r. w diecezji m azurskiej pozostało jedynie 24 882 wyznawców Kościoła Ew angelicko-Augsburskiego, czyli przeszło 20 tys. mniej w stosunku do 1955 r.97 Znacznie zmniejszyła się też liczba wiernych Kościoła M etodystycznego98. W raz z odwilżą przyszło więc ujawnienie nieefektywności prac repolonizacyj- nych kościołów protestanckich. Powstaje pytanie, czy był w omawianym okresie choćby jeden m om ent, w którym oddziaływanie kościołów na wiernych m ogło być w tej dziedzinie skuteczne? Należy pamiętać, że ich działalność była jedynie elementem wielkiej akcji repolonizacyjnej — a tę jako całość trzeba ocenić negatywnie. Bo czy m ożna było zachęcić ludność rodzim ą do związania się z Polską i utożsam iania się z narodem polskim, przy jednoczesnym traktow aniu jej jako „obywateli drugiej kategorii”? Odpowiedź będzie jednoznacznie prze­

cząca, a jednak władze dopuściły się tego błędu. Innym było nadanie całemu procesowi form y przymusowej. Niechęć do akcji „ankietyzacji” i „paszpor- tyzacji” ludność W arm ii i M azur wyrażała m asow o99. Podobnie reagowała ona na przymusową polonizację imion i nazwisk.

Wydaje się, że naw et gdyby program polonizacji i repolonizacji był najlepiej przygotowany i realizowany, to i tak wśród znacznej grupy autochtonów nie mógł przynieść efektów. Wielu z nich zwyczajnie nie czuło się P o lakam i100.

92 P o r. K. U rb a n , M n iejszo ści w yznaniow e, s. 115.

93 A P O L , P W R N W , sygn. 444/109 (k. nlb .), P ism o P rezydium W ojew ódzkiej R ad y N aro d o w ej w O lsztynie do U rzędu d o s p ra w W y zn a ń w W arszaw ie, O lsztyn 13X11 1957 r.

94 A P O L , P W R N W , sygn. 444/109 (1), C h a ra k te ry sty k a ks. M an fre d a B u ch h o lza (p o w stała p o 1956 r.; b ra k d o k ład n ej d a ty ).

95 A P O L , P W R N W , sygn. 444/109 (k. nlb.), C h a ra k te ry sty k a ks. H o rsta G o llu b a (p o w sta ła w 1957 r.; b ra k do k ład n ej d aty ).

96 P o r. A . S a k so n , M a z u rz y , s. 167.

97 P o r. A . K o p ic zk o , o p . cit., s. 188 (ta b e la 18). 98 Z o b . A . S a k so n , M a z u rz y , s. 227 (ta b e la 28). 99 Ib id em , ss. 1 3 1 - 1 4 4 .

100 P o r. C . O sęk o w sk i, o p . cit., ss. 125 -1 2 6 : a u to r w y jaśn ia w tym m iejscu m o ty w y em igracji a u to c h to n ó w na Z achód; n a ten te m a t zob. ró w n ie ż A . S ak so n , M a zu rzy , ss. 161 202.

(19)

Zrzucanie w tej sytuacji dużej części winy za fiasko repolonizacji na kościoły protestanckie było m ocno krzywdzące. Stanowczo trzeba podkreślić, że ich nieskuteczność w całym przedsięwzięciu, to przede wszystkim wynik błędów wobec autochtonów , popełnionych przez władze państwowe. Błędy popełniono również w stosunku do samych kościołów. Z pewnością było nim podważanie inicjatyw repolonizacyjnych powstałych w środowisku protestantów . R ada Kościoła Ewangelickiego nie otrzym ała od władz wyznaniowych najmniejszej szansy udow odnienia swej przydatności dla akcji, choć jej realną przydatność dostrzegał pełnom ocnik płk Prawin. Nie było też właściwie żadnego współ­ działania między władzami administracyjnymi niższych szczebli a przywódcami zborów. Przeciwnie, władze niższych instancji wykazywały częstokroć postawę identyczną z zajm ow aną przez ogół ludności napływowej, tj. traktow ała ewangelików jako „Szwabów” . Władze nie udzieliły też protestantom oczekiwa­ nego przez nich wsparcia, gdy ewangelickie budynki sakralne zaczął przejmować Kościół Rzym skokatolicki. Same również dokonywały takiego zaboru.

Wielkim błędem było wreszcie ingerowanie władz w strukturę wyznaniową. W literaturze dom inuje pogląd, że występowanie kilku, konkurujących ze sobą denominacji protestanckich, dezorientowało autochtonów 101. Znacznie większą niepewność m usiało jednak wywoływać wśród nich wskazywanie przez władze „właściwego” i „niewłaściwego” kościoła. Prawdziwą mękę musieli przechodzić m etodyści, gdy wbrew swej woli włączani byli do innej konfesji. Podobne uczucia towarzyszyły też wiernym Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej i Zjed­ noczenia Kościołów Chrystusowych, gdy funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeń­ stwa Publicznego aresztowali ich duchownych i pracowników świeckich, a całe społeczności uznane zostały za „szkodliwe społecznie” 102. Takie posunięcia władz nie sprzyjały — wbrew ich zamierzeniom — wzmacnianiu pozycji kościoła, w którym pokładały one swoje nadzieje na repolonizację ludności rodzimej. Kościół Ewangelicko-Augsburski podejrzewany był przez wielu autochtonów o „kolaborację” z w ładzam i103, przez co systematycznie ulegał osłabieniu jego autorytet, ja k i siła oddziaływania na wiernych.

101 P o r. ib id em , s. 87.

102 O p o lity c e w ład z w o b ec tych K o ścio łó w zob. H . R . T om aszew ski, W yznania typu ewangeliczno-

-bap tystyczn eg o wchodzące w s kła d Zjednoczonego K ościoła Ewangelicznego w latach 1945 1956, W arszaw a 1991;

idem , K ościół C h rystu so w y w Polsce w latach 1921 1953, W arszaw a 1992; R. M ich alak , Państw o wobec działalności kościołów p ro testa n ckich typ u ew angeliczno-baptystycznego w latach 1947 1950 na p rzy k ła d zie ziem zachodnich,

S tu d ia Z a c h o d n ie , 1998, t. 3, ss. 173— 186.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Łącznie w warstwach pozaobiektowych znaleziono ponad 660 fragmentów ceramiki naczyniowej kultury łużyckiej oraz 22 zabytki krzemienne, z których część przypisać można

Badania wykazały, że w nawarstwieniach ziemnych stanowiących dziś wschodnią krawędź skar- py wiślanej zachowało się około ¼ fundamentów pierwotnego założenia wzniesionego

Choć w punkcie wyjścia wydawało się, że pytanie o to, czym jest współcześnie pojmowana i prowadzona krytyka metodologiczna, zawęża pole problemo- we, stwarzając dogodne

W przypadku Rosji, biorąc pod uwagę kwestie jej potencjału i możliwości wykorzystania, możemy założyć, iż możliwy do realizacji nie jest otwarty model modernizacji,

Finansowane przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, Pań- stwowy Instytut Geologiczny, Śląskiego

Lingwiści nie zawsze stosują się do zasady, iż przy wyróżnianiu antonimów należy uwzględniać nie tyle przeciwstawienie leksemów, co ich spolaryzowanie

Zajęcia z m etodyki przedm iotu kierunkow ego obejm ow ały 180 godzin, na k tóre składały się (zależnie od system u organizacyjnego) wykład, konw ersatorium ,

Celem niniejszego opracowania jest analiza ewolucji głównych założeń systemu finan- sowego WE oraz grup wydatków w ramach perspektyw finansowych do 2007 r., omówienie istoty