Jasiński, Janusz
Kilka szczegółów z pobytu Wojciecha
Kętrzyńskiego na pograniczu
mazursko-kurpiowskim w 1863 roku
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 79-81
M
I
S
C
E
L
L
A
N
E
A
Janusz Jasiński
KILKA SZCZEGÓŁÓW
Z POBYTU WOJCIECHA KĘTRZYŃSKIEGO
NA POGRANICZU MAZURSKO-KURPIOWSKIM
W 1863 ROKU
W czasie pow stania styczniowego ważną rolę w w ojew ództw ie augustowskim, a sp ecjaln ie w re jo n ie kurpiow skim , odgryw ała w ieś Rozogi, położona tuż za granicą, naprzeciwko Myszyńca. W iosną 1863 roku pow stała w Rozogach chłopska baza powstańcza, przez k tó rą przechodziło około 80% transportów z bronią i am u n icją, kierow anych do K rólestw a Polskiego z -powiatów m rągow skiego i bisku p ieck ieg o 1. B roń tę n ajczęściej w ysyłali agenci Rządu Narodowego do M yszyńca, przy pomocy kilku nastu osób, m ieszkający ch bądź w Rozogach, bądź w innych, pobliskich m iejscow ościach. Do n ajaktyw n iejszych członków ko n sp iracji w Rozogach należeli Mazur, H enryk K osiorek i spolonizowany Żyd, Eyssig K e lle r 2.
W iększość transportów szła -do Rozóg z Niem iec i państw zachodnich drogą przez Królew iec. W K rólew cu zajm ow ała się dalszą ich ekspedycją głów nie firm a handlo wa B ra cia Chotom scy i Koronow icz. W spółpracow ał z tą spółką student historii W ojciech K ętrzyński, w ystęp ujący wówczas częściej pod nazw iskiem v. W inkler. Inspektor p o licji królew ieckiej, Ja g ie lsk i nazwał K ętrzyńskiego „gorliwym pom ocni kiem i pośrednikiem ” kom isarza Rządu Narodowego dla Prus W schodnich, doktora K azim ierza S z u lc a 8. K ętrzyński utrzym yw ał żywe stosunki z bazą w Rozogach. Między innym i Żyd, Szymon Lich ten stein, zam ieszkały w W u jakach w pow iecie szczycieńskim woził latem 1863 roku listy od agenta K e lle ra do Chotomskiego, K oro- nowicza i K ętrzyńskiego w spraw ie broni dla R ozóg4, która została następnie 30 lip ca 1863 roku zatrzym ana przez P rusaków w Biskupcu. Na polecenie organizacji królew ieckiej w lipcu i w sierpniu 1863 roku, pośrednik handlowy Mey, w ysyłał furm ankam i, około dziesięciu razy, do K osiorka w Rozogach skrzynie z bronią, owinięte w płótno ln ia n e 5.
Najpraw dopodobniej w połowie lipca, a w ięc po pow rocie z W ilna (10 lipca), 1 Po raz pierwszy w literatu rze przedm iotu na znaczenie Rozóg zw róciła uwagę B . Groniow ska, R o la P ru s W sch o d n ich w p o w sta n iu sty cz n io w y m , K om unikaty M a zursko-W arm ińskie, 1960, nr 1, ss. 8—9, 15.
2 J . Ja siń sk i, W o jciec h K ę t r z y ń s k i w p o w sta n iu sty czn io w y m , K om unikaty M a zursko-W arm ińskie, 1967, n r 1—2, s. 95.
3 Ibidem , s. 100.
4 D eutsches Z en tralarch iv, Abteilung II. M erseburg (dalej DZM), K am m er gerich t (R. IX ), 207, VU, Zeznania kupca B u sse z Rozóg z 19 II 1864.
5 A n k la g e - S c h r ijt im P o le n -P r o z e s s 1864, B e rlin 1864 s. 405.
80 Janusz Jasiński
ale przed ekspedycją broni, którą później P rusacy zatrzym ali w Zimnej Wodzie koło Nidzicy (22 sierp n ia)6, W ojciech K ętrzyński został skierow any do Myszyńca.
O celu sw ojej m isji napisał po 50 latach, że było nim nawiązanie kontaktu z polskim i oddziałam i7 W yd aje się jednak, że możemy dziś wystąpić z bliższymi sugestiam i w te j sprawie.
Oto w Rozogach, na polecenie Rządu Narodowego, Ja n Kosiński z Myszyńca, n ie zależnie od starań o broń, prowadził w erbunek do szeregów powstańczych wśród Mazurów. Na ten tem at zeznawał przed władzami pruskim i G otlieb P ilsk i z Rozóg: „Kosiński przyszedł z M yszyńca po to, aby w erbow ać do pow stania. Był u kilku osób, u mnie także. Z polecenia wyższych władz był upoważniony tym osobom, które chciały się udać do insurgentów w Polsce w ypłacić po 10 ru bli na koszta podróży, staw iał im tylko warunek, aby każdy z nich zabrał z sobą nóż, za który zresztą m iały im zostać zwrócone pieniądze” 8. Wiadomo z innych źródeł, że wielu Mazurów isto t nie wzięło udział w powstaniu. F a k t ten utkw ił rów nież w pam ięci Kęrzyńskiego. P isał on: „Następnie otrzym ałem polecenie naw iązania stosunków z w alczącym i Kurpiam i i uform owanym w Myszyńcu naszym oddziałem” °. W tym kontekście, przeciw staw iony Kurpiom „nasz oddział” może oznaczać jedyn ie oddział rek ru tu jący się z P rus Wschodnich, alb o jeszcze w yraźniej, skład ający się w głównym swym trzonie z Mazurów. K ętrzyńskiego spotkał w Myszyńcu Kosiorek. U Kosiorka często zatrzym yw ali się agenci Rządu Narodowego (B ei K o s c h o r r e k h a b e n h ä u fig M itg lied er
d e r p o ln is c h en R eg ieru n g sich a u f gehalten ™ ). K osiorek zajm ow ał się nie tylko spro
wadzaniem broni, ale rów nież ekwipowaniem pow stańców w mundury, obuw ie itp. Zdanie Kętrzyńskiego o „nawiązaniu stosunków ” z pow stańcam i w Myszyńcu należy interpretow ać — w ydaje się — że dotarł do Kurpiów, a zwłaszcza do m azurskiego oddziału i osobiście przekazał tam w iększą sum ę pieniężną, potrzebną na umunduro wanie, uzbrojenie, a może w pew nym okresie i n a wyżywienie. Również Kazim ierz Szulc dw ukrotnie jeździł do M yszyńca w lipcu korzystając z pomocy K o sio rk a u . Widzimy, że sprawa kontaktów z K urpiam i m iała dla organizacji królew ieckiej b a r dzo duże zn aczenie12.
W ojciech K ętrzyński w spomniał także o pew nym epizodzie z podróży do M y szyńca: „w czasie m ojego tu ta j pobytu zaatakow ano obóz. Ju ż z granicy p ru skiej w idziałem cw ałujących wśród huku strzałów , Kozaków. T u taj znowu okazał mnie i rzeczy naszej niem ałe względy oficer graniczny, Niemiec, który m iał tylko jedno pragnienie, poznać bliżej bitnych Polaków i znaleźć się na chw ilę w ich obozie” 13. Porów nując inną re la cję, odnoszę wrażenie, że K ętrzyński całej prawdy nie pow ie dział. Oto „Mazur” w 1929 roku, w ykorzystując artyku ł w „Fam dlienfreund” napisał w związku z rokiem 1863: „pewien student U niw ersytetu K rólew ieckiego, m ieszka ją c y w Rozogach przy granicy polskiej w raz z kilku kolegam i (G le ich g es in n te )
po-6 J . Jasiń sk i, op.. cit., s. 102.
7 W. Kętrzyński, Z m ło d o ści, K ronika Pow szechna, 1913, nr 5, s. 85.
8 W ojewódzkie Archiwum Państw ow e w Olsztynie, D om änen-Reutam t w Rozo
gach, sygn. XV/8/15, Zeznania G otlieba Pilskiego z 18 V I 1863.
3 W. Kętrzyński, op. cit., s. 85.
10 DZM, R. IX , 207, VU, Zeznania kupca B u sse z 19 II 1864.
1 1 DZM, R. IX , 207, VU, Zeznania H enryka K osiorka z 10X 11 1864.
12 B. Groniowska, op. c i i , s. 16; por. też o kon taktach Kurpiów z P rusam i Wschodnimi w pracy S. Chankowskiego, P o w s ta n ie s ty czn io w e w A u g u sto w sk iem , W arszawa 1972.
Z pobytu Kętrzyńskiego na pograniczu mazursko-kurpiowskim 81 szedł obalić słup graniczny z rosy jsk im orłem dwugłowym. Kozacy w pogoni za nim wpadli na ry nek w Rozogach i gdyby nie «łapówka» dla kom endanta i poczęstunek dla żołnierzy, spraw a skończyłaby się fa ta ln ie ” 14. Sądzę, że powyższy opis należy odnieść do przygody Kętrzyńskiego. Trudno przypuścić, aby aż dwóch studentów z U niw ersytetu Królew ieckiego przeżyło podobne w ydarzenie w Rozogach. U niw er sytet K rólew iecki w ym ienił tylko dwóch studentów , którzy bez pozwolenia swoich władz uczelnianych opuścili z a ję cia w roku akadem ickim 1862/1863. B y li to W alerian R eu tt i w łaśnie W ojciech K ę trz y ń sk i15. R eu tt nie wchodził tu w rachubę, ponieważ wczesną wiosną 1863 roku w y jech ał ju ż za g ra n ic ę 16.
N iniejsze wydarzenie można by zrekonstruow ać n astęp ująco: K ętrzyński jad ąc do M yszyńca, powodowany młodzieńczą braw urą obalił na ziemię nienaw istny sym bol carskiego despotyzmu. W iadomość ta dotarła do Kozaków, którzy szukając sprawców, zainteresow ali się obozem polskim w Myszyńcu. Ś c ig a ją c następnie po w racającego Kętrzyńskiego, w padli za nim aż do Rozóg. I tu ta j przyszedł mu z pomocą ów „oficer graniczny”,, który ułagodził Kozaków „łapów ką” i zapewne wódką. Uzupełnijm y, iż niem iecki oficer poczuw ał się zapewne do obowiązku ra to w ania Kętrzyńskiego, będącego przecież poddanym króla pruskiego. K ętrzyński w rok u 1913 albo n ie pam iętał dokładnie owych wydarzeń, albo w stydził się przy znać do tego, bądź co bądź niezbyt rozważnego kroku, który m ógłby przynieść mu tak tragiczne następstw a.
E IN IG E E IN Z EL H EIT EN Ü B E R DEN A U FEN TH A LT W O JC IE C H K Ę T R Z Y Ń S K L S IN DEM G R E N Z G E B IE T Z W ISCH EN M ASU REN UND K O N G R ESSPO L EN
IM JA H R E 1863 Z u s a m m e n f a s s u n g
Im A ugenblick des Ausbruchs des Aufstandes in K önigreich („K ongreß”-) Polen im Ja n u a r 1863 studierte W ojciech K ętrzyński, der 1838 in Giżycko geborene spätere hervorragende H istoriker und D irektor des N ationalen O ssolińskischen In stitu ts in Lwów, an der U n iversität Königsberg. Zusam m en m it anderen P olen h at er eine G eheim organisation geschaffen, deren w ichtigste A ufgabe in der W affen lieferu ng fü r die A ufständischen bestand. Zu den w eniger bekannten Episoden aus dieser Z eit gehört die Zusam m enarbeit K ętrzy ńsk i’s m it einem Stützpunkt der A ufständischen, der in Rozogi im K reis Szczytno gegenüber M yszyniec in K ongreßpolen sich befand. K ętrzyński und seine Genossen entsandten die W affen nach Rozogi. Von h ier aus wurden die W affen durch die m asurischen B au ern nach dem K önigreich P olen ge schm uggelt. In der zweiten H älfte Ju li 1863 begab sich K ętrzy ńsk i über Rozogi zu den A ufständischen n ach M yszyniec, wo eine aus M asuren zusam m engesetzte F r e i w illigenabteilung aufgestellt wurde. E s ist w ahrscheinlich, daß K ętrzyński ihnen in M yszyniec eine größere Geldsum m e überw iesen hat. W ährend des G ren zü bert ritts hat K ętrzyński, ohne nachzudenken, einen G renzpfahl m it dem russischen Staatsw appen um gestürzt. D ie dadurch v erärg erten K osaken verfolgten ihn au f dem Rückw eg bis nach Rozogi. K ętrzyński w urde aus der G efah r durch einen deutschen G renztruppenoffizier gerettet, dem es gelang, die K osak en m it G eschenken und Brann tw ein zu beschw ichtigen.
14 Mazur, 1929, rur 48 z 19 VI.
15 Archiw um Państw ow e M iasta Poznania i W ojewództwa Poznańskiego, P rezy dium P olicji, sygn. 1064, W ykaz studentów, którzy opuścili U niw ersytet K rólew iecki bez zezwolenia władz w sem estrze zimowym 1862/63 i sem estrze letnim 1863.
1(5J . Jasiń sk i, op. cit., ss. 92—93. 6. K o m u n ik a ty ...