• Nie Znaleziono Wyników

Zachowania mortogenne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zachowania mortogenne"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

PIO TR SZ U K A L SK I U niwersytet Ł ódzki

ZACHOWANIA MORTOGENNE

P ro b lem św iadom ego w yboru zachow ań grożących fizycznym zniszczeniem je d ­ nostki znany jest ludzkości od daw na. Z arów no hagiografia, jak i jej świecki odpow iednik - literatu ra p ięk n a p ełn e są przykładów osób podejm ujących heroiczne decyzje pośw ię­ cenia swego życia dla d o b ra religii, zachow ania dobrego im ienia czy po d k reśle n ia słusz­ ności swych poglądów . Tym niem niej nie tego typu zachow ania b ę d ą nas interesow ać, z ich w ystępow aniem spotkać się bow iem m ożna relatyw nie rzadko, gdy tym czasem na co dzień obserw ujem y zachow ania jed n o stek świadczące o gotow ości do ryzykowania swym życiem , a w najlepszym przypadku zdrow iem .

N a po p rzed n iej, pierwszej konferencji tanatologicznej przedstaw iono re fe ra t m ó ­ wiący o nierów nościach w obec śm ierci [Kowaleski, Szukalski, 1997]. Je d n a z p odstaw o­ wych tez ow ego referatu mówiła o wzrastającym wpływie jed n o stek n a przyczynę (rodzaj) i czas w ystąpienia jej zgonu. Podnoszące się stale poziom opieki lekarskiej oraz poziom życia um ożliw iają bow iem dokonyw anie coraz skuteczniejszych ingerencji w przebieg życia ludzkiego. Jed n o cześn ie podkreślić należy fakt, że podstaw ow ym czynnikiem , określającym trw anie życia na poziom ie indywidualnym w coraz większym sto p n iu są czynniki behaw ioralne. P roces te n m ożna przedstaw ić traw estując zn an e pow iedzenie m ówiące, iż każdy je st kow alem swego życia na pow iedzenie, iż każdy je st kow alem swojej śm ierci.

D o ciek an ia dotyczące zachow ań m ortogennych rozpoczniem y od zdefiniow ania tytułow ego term in u . O p ierając się n a definicji zachow ania opracow anej przez polskich psychologów [Szewczuk, 1985, s.353] m ożem y stwierdzić, iż zachow anie mortogenne to ogół rea k cji o so b n ik a w yw ołanych czynnikam i zew nętrznym i (sytuacja) b ą d ź w ew ­ nętrznym i (p o trzeb am i, zam iaram i), poprzez k tó re ustosunkow yw uje się on do tych w arunków lub je przekształca, podnosząc jednocześnie znacząco praw dopodobieństw o swego zgonu. Jednocześnie zaznaczyć wypada, że w dalszym ciągu nasze zainteresow anie skupi się na tych zachow aniach, k tó re nie są wym uszone przez czynniki zew nętrzne, albow iem w tym przypadku za zachow anie m o rto g en n e należałoby uznać np. w ym u­ szoną czynnikam i ekonom icznym i m igrację z terenów czystych ekologicznie n a teren y zanieczyszczone. Interesow ać nas b ęd ą jedynie te zachow ania, w przypadku których je d n o stk a sam odzielnie p o dejm uje decyzje, o p tu jąc za reakcją, z k tó rą w pow szechnym

odczuciu łączy się niebezpieczeństw o skrócenia trw ania życia.

Szukając podstaw y, na której oprzem y nasze dalsze dociekania, w skazane będzie o dw o łan ie się do jak iejś koncepcji n atu ry ludzkiej, koncepcji na tyle szerokiej, aby

(2)

umożliwiła ona w swych ram ach przeprow adzenie analizy interesujących nas zachowań. I K oncepcja owa to nic innego jak zbiór przekonań dotyczących przyczyn postępowania I ludzi, czyli przede wszystkim zbiór sądów na tem at w artości, do których osiągnięcia 1 ludzie jak o jed n o stk i dążą. Ja k się w ydaje koncepcją, k tó ra w największym stopniu I wywarła wpływ n a rozwój w spółczesnej nauki, zwłaszcza dyscyplin przyrodniczych, jest I biologiczna koncepcja człowieka.

Podstaw ow ym celem człowieka zgodnie z biologiczną koncepcją n atu ry ludzkiej I jest m aksym alizow anie przystosow ania do otoczenia, po to, aby przekazać jak najwięk- I szej liczbie potom ków kopie swego w yposażenia genetycznego. Jeśli zgodzim y się z I powyższą tezą należałoby się spodziew ać, że jed n o stk a aż do zakończenia swego okresu I rozrodczego pow inna zachowywać wszelkie środki ostrożności przed zjawiskami, zacho- I w aniam i, sytuacjam i m ogącym i negatyw nie w płynąć na praw dopodobieństw o jej prze- I życia [Bielicki, 1997]. Po zakończeniu natom iast okresu rozrodczego w artość życia w I ocenie jed n o stk i znacząco obniżałaby się, albow iem dalsze wydłużanie się trw ania życia nie w yw ierałoby żad n eg o wpływu na w zrost praw d o p o d o b ień stw a w ydania na świat I po to m stw a. N aw et w prow adzenie popraw ki uw zględniającej fakt, że niezbędny jest pew ien okres opieki n ad wydawanym na świat potom kiem , m ający zapew nić m u warunki um ożliw iające osiągnięcie w ieku prokreacyjnego, gdy będzie m ógł przekazyw ać geny swego rodzica następnym pokoleniom , nie zm ienia ogólnego obrazu sytuacji, lecz jedy- | nie o p ó źn ia m o m en t uśw iadom ienia sobie zbędności dalszej egzystencji. W warunkach ograniczonych, niewystarczających zasobów, zwłaszcza zasobów żywnościowych decyzja osób starych (to je st w w arunkach w jakich żyli ludzie prehistoryczni posiadających ! p o n a d 40 lat) o zakończeniu życia, przyczyniała się w ręcz do p o d n iesien ia praw dopo­ dobieństw a przeżycia innych członków rodziny czy grom ady.

Z a potw ierdzenie powyższej koncepcji m oże zostać uznany fakt, iż sytuacja zdro­ w o tn a jed n o stk i znacząco się pogarsza po wyjściu przez nią z w ieku prokreacyjnego, co przez w ielu biologów uznaw ane jest w ręcz za dowód braku genetycznego zaprogram o­ w an ia starości [Hayflick, 1996, s.150-165]. Z godnie z p rezen to w an ą koncepcją natury ludzkiej spodziew ać należałoby się, że je d n o stk a nie pow inna podejm o w ać jakich­ kolw iek zachow ań pom niejszających jej praw dopodobieństw o sukcesu prokreacyjnego. I Tym czasem często spotkać się m ożna z zachow aniam i, k tó re określić m ożna jak o objawy I sa m o ag resji w śród ludzi. O w a sam o ag resja przybiera ró żn e form y: asceza, celibat, I św iadom e zachow ania antyzdrow otne, sam obójstw o. W szystkie w ym ienione form y są I oczywiście sprzeczne z zasadą m aksym alizow ania dostosow ania do w ym agań otoczenia, I zaś n ie k tó re z nich są treściow o zgodne z pojęciem zachow ania m ortogennego.

Pytanie, k tó re w tym miejscu narzuca się sam o, brzm i następująco: czy zacho- j w an ia m o rto g e n n e czasem nie zaprzeczają słuszności biologicznej koncepcji natury ludzkiej? czy nie są dow odem na po stępującą autonom izację człow ieka ja k o „zwierzęcia sp o łeczn eg o ”, autonom izację w odniesieniu do natury? O dpow iedź tw ierdząca n a po- I wyższe pytania wym agać będzie odw ołania się do jakichś pom ocniczych kategorii, uży­ tecznych w w yjaśnianiu odejścia od m odelu biologicznego.

A czkolw iek b ra k pew nych dow odów św iadczących o częstości w ystępow ania zachow ań m ortogennych w czasach prehistorycznych, istnieją przesłanki aby sądzić, że w społeczeństw ach pierw otnych podejm ow anie świadom ych decyzji o sam ozniszczeniu było rzadkością, co wynikało po n iek ąd z pow szechnie i instynktow nie odczuw anego im peratyw u, nakazującego dbałość o pozostaw ienie na świecie prog en itu ry zdolnej do

(3)

podtrzym ania gatunku. W czasach historycznych spotykam y w zm ianki inform ujące za­ równo o dobrow olnych aktach sam ozagłady, zarów no w odniesieniu do pojedynczych osób, ja k i całych zbiorow ości, lecz sądzić należy - choćby po p o d k reślan iu przez k ro ­ nikarzy niezwykłości takiego w ydarzenia - iż nie były to w ydarzenia częste i nie zawsze można mówić w ich przypadku o pełnej dobrow olności, gdyż najczęściej owe zachow ania np. m asow e sam obójstw a ludności pewnych m iast traktow ać należy ja k o wyraz p ra g ­ nienia zaoszczędzenia sobie gorszego, antycypow anego losu. Są to zatem zachow ania m o rto g e n n e w yw ołane czyn n ik am i zew n ętrzn y m i. P o d e jrz e w a ć należy, że w o b ec codziennego znoju b ra k było czasu n a rozpam iętyw anie w łasnej sytuacji, k tó re d o p ro ­ wadzić m ogłoby do p o djęcia sprzecznych z im peratyw em życia decyzji. Z decydow ana większość ruchów religijnych zakazywała w ręcz podejm ow ania takich postanow ień.

W spom nieliśm y już o tym, że pojawiający się wzrost częstotliw ości w ystępow ania zachow ań m o rto g en n y ch w yjaśniać m ożna w k ate g o riach au to n o m iza cji w zględem „przyrodzonej n a tu ry człow ieka” ja k o przejaw zw iększającego się p o la sw obodnego wyboru je d n o s te k . A by m o żn a było m ów ić o rzeczyw istych m ożliw ościach w yboru spełnione m uszą być trzy w arunki [Day, 1979]:

1) istnieć m uszą różne możliwe w arianty zachow ań (jed n o stk a m a możliwość wyboru zachow ania z którym związane je st np. m niejsze ryzyko zgonu);

2) istnieć m uszą środki do osiągnięcia wybranych celów ( chcąc np. przedłużyć trwanie swego życia je d n o stk a musi m ieć dostęp do środków um ożliw iających realizację jej planów , a zatem do służby zdrow ia, m edykam entów , zdrow ej żywności itd.);

3) je d n o stk a m usi m ieć d ostęp do rzetelnych inform acji o konsekw encjach wy­ boru danego w ariantu zachow ania (istnieć m usi możliwość porów nania zysków i kosztów związanych z danym zachow aniem ).

O dpow iedź na pytanie, czy w danym przypadku spełnione zostały przedstaw ione powyżej w a ru n k i n ie m oże z o stać u o g ó ln io n a , gdyż z a le ż n a je s t o d k o n k re tn e g o zachow ania, k o n k re tn e j je d n o stk i, niekiedy rów nież od chwili w k tó rej zachow anie występuje. N iekiedy spełnione są wszystkie trzy w arunki, niekiedy zaś jedynie n iektóre z nich. Tym niem niej w ydaje się interesujące podjęcie próby w yjaśnienia w ystępow ania niektórych zachow ań m ortogennych. Pam iętać m usim y oczywiście o o g raniczeniach przyjętego p rzez nas podejścia: naw et jeśli jesteśm y „kalkulującym i i myślącymi zw ie­ rzętam i [...] tru d n o w yciągnąć stą d w niosek, że nasze zach o w an ia są rzeczyw iście racjonalne” [Day, 1979, s.22]. Z godzić w tym miejscu należy się raczej z E. A ronsonem , który stw ierdził, że człowiek jest nie tyle istotą racjonalną, ile skłonną do racjonalizacji tj. w ynajdow ania wyjaśnień tłum aczących jej postępow anie p o st fa ctu m .

A nalizując zachow ania m ortogenne pam iętać musimy, że zakres ew entualnych wyborów zdeterm inow any jest w dużym - jeśli nie w decydującym - sto p n iu przez śro ­ dowisko społeczne, co oznacza, że n a akt w yboru odziaływ ują ró żn e o g ran iczen ia i bodźce społeczne. W ybór rodzaju i czasu śm ierci jaki d o konuje - najczęściej nie uśw ia­ dam iając tego sobie - je d n o stk a zależny jest od jej przynależności do jakiejś kohorty m entalnej. P ojęcie kohorty m entalnej nierozerw alnie związane je st z b ad an iam i doty­ czącymi tzw. drugiego przejścia dem ograficznego. W edług D. van de K aa [1997] au to rem term inu je st holenderski dem ograf, pracow nik U niw ersytetu A m sterdam skiego H en k de F eijer, który b ad ając osoby stanow iące aw angardę nowych postaw w obec zaw ierania m ałżeństw czy p o siad a n ia potom stw a, stw ierdził, że dyfuzja nowych postaw czy za­ chowań m oże być stosunkow o łatw o tłum aczona w k ateg o riach g n /p osób podzielających

(4)

wspólny pogląd na życie czyli w kategoriach k o h o rt m entalnych. „D otykalnym ” prze­

jawem owych poglądów na życie je st ujaw niany przez poszczególne jed n o stk i styl życia. Styl życia to typowy dla każdej jed n o stk i, indywidualny sposób rad zen ia sobie z p ro ­ blemami, sposób bycia w świecie czy w reszcie w zór naw iązyw ania ze św iatem kontaktu. Zastanów m y się jakie są najw ażniejsze elem enty stylu życia, k tó re decydow ać b ę d ą o pojaw ianiu się zachow ań m ortogennych.

W ydaje się, że najważniejszym i elem entam i stylu życia, jeśli idzie o zachow ania m orto g en n e są: stosow ane m etody radzenia sobie ze stresem oraz b ra k um iejętności realistycznego przew idyw ania konsekw encji swych reakcji. Pierwszy elem en t decyduje bow iem o w ystępow aniu takich zachow ań ja k (n ad)używ anie alk o h o lu , ty to n iu czy narkotyków oraz sam obójstw a, drugi zaś wpływa na podejm ow anie decyzji obdarzonych dużym ryzykiem zgonu. C zynnikiem łączącym om ów ione e le m e n ty stylu życia jest ukryw anie się w obydwu przypadkach za paraw anem rozpow szechnionych iluzji i złu­ dzeń, przybierających p ostać dobrze znanych w psychologii m echanizm ów obronnych. N ajb ard ziej wyrazistym zachow aniem m ortogennym , należącym do pierw szej grupy zachow ań służących do kontroli i opanow yw ania stresu, je st podejm ow anie prób sam obójczych. O skali w ystępow ania tego ro d zaju zachow ań świadczyć m ogą dane zaw arte w tabeli 1.

Tab. 1. Sam obójstw a w wybranych krajach Europy

Kraj Rok Liczba sam obójstw Sam obójstw a na

100 000 ludności A ustria 1994 1176 22.1 C zechy 1991 1904 18.5 Finlandia 1994 1387 27.3 Francja 1993 12251 21.6 H olandia 1993 1555 10.2 N iem cy 1994 12718 15.7 P olska 1994 5519 14.3 R osja 1994 61886 41.8 Szwecja 1993 1373 15.9

Źródło: Jarosz M ., 1998, S am obójstw a, PW N , Warszawa

Ś red n io rocznie w E u ro p ie śm iercią sam obójczą ginie około 120 tys. osób. D la p o ró w n a n ia pow iedzm y, iż w Polsce rocznie u m iera ok. 385 tys. osób. N a obszarze k o n ty n e n tu e u ro p ejsk ieg o w ystępuje duże zróżnicow anie, jeśli idzie o częstość d o ­ konyw ania sam obójstw , albow iem w republikach nadbałtyckich i Rosji częstość ta jest blisko 20-krotnie większa niż w kraju o najniższym n atężen iu sam obójstw - A lbanii (w pierw szej grupie n atę żen ie przekracza 40 zgonów na 100 000 tys. m ieszkańców podczas gdy w A lbanii jedynie 2.3). Przegląd danych dotyczących świata pozw ala stw ierdzić, że niższe współczynniki w ystępują w krajach słabiej rozw iniętych, w krajach m u zu łm ań ­ skich, zaś w E u ro p ie w krajach katolickich, co potw ierdza słuszność rozpatryw ania tego typu zachow ań w kategoriach k o hort m entalnych. Poziom rozw oju gospodarczego p o ­ przez d o stę p do w ykształcenia oraz stosunek do wiary są bow iem dogodnym i kryteriam i tw orzenia k o h o rt m entalnych. Z anim powiemy kilka słów na te m a t możliwości wyko­ rzystania tego podejścia w Polsce przyjrzyjmy się danym inform ującym nas o sam obój­ stw ach w naszym kraju w latach siedem dziesiątych i osiem dziesiątych (tab. 2).

(5)

Tab. 2. Sam obójstw a zakończone śmiercią w Polsce w latach 1980-1995

Rok Liczba sam obójstw Sam obójstw a na 100 000 osób

1980 4495 12.6 1981 3261 9.0 1985 4945 13.2 1990 4970 13.0 1991 5316 13.9 1995 5499 14.2

Źródło: Jarosz M ., 1998, S am obójstw a, PW N, W arszawa

W w aru n k ach polskich korzystanie z podejścia o p arteg o na k o h o rtach m e n ta l­ nych nie zdaje w pełni egzam inu w skutek wpływu na kształtow anie się poziom u sam o ­ bójstw zm ian o ch arak terze politycznym. To przede wszystkim mężczyźni poddaw ani są działaniu „historycznego oscylatora”, pow odującego, że w szelkie dziejow e zaw iro­ wania silnie odbijają się n a poziom ie popełnianych sam obójstw ; w ydarzenia uznaw ane za niekorzystne zw iększając gotow ość do św iadom ego kończenia życia, zaś w ydarzenia pozytywne działając za pośrednictw em m echanizm u nadziei n a zm niejszanie się w skaź­ ników sam obójstw . O w a nadw rażliw ość m ężczyzn na w ydarzenia polityczne w ynika zapew ne z faktu, że życie kobiet w większym stopniu zorganizow ane je st w okół „szarej rzeczyw istości” : g o sp o d a rstw a d om ow ego, ro d zin y [G o stk o w sk i, 1998, s.9-46], Z przedstaw ionej powyżej zależności wyłam ują się osoby płci m ęskiej w w ieku 15-20 lat i w w ieku powyżej 70 lat, co wskazywałoby n a dom inację w śród tych osób nie czynników społeczno-ekonom icznych czy politycznych, lecz psychologicznych, osobniczych, a zatem możliwych do opisu i analizy przy zastosow aniu ko h o rt m entalnych. W przypadku ludzi młodych ten d en cje sam obójcze rozwijają się pod wpływem swoistej m ody wypływającej z zachow ań gwiazd kultury m łodzieżow ej, zwłaszcza rocka.

In n ą g ru p ą zachow ań m ortogennych jest używanie „antystresorów ” takich ja k alkohol, tytoń czy narkotyki. W tym przypadku korzystanie z używek tłum aczone jest faktem , iż ułatw iają o ne życie czy w ręcz je um ożliwiają, zaś ich konsum enci tw ierdzą, że nic nie tracą, albow iem w olą żyć krócej, lecz intensyw niej „na tym łez p a d o le ”. W przeciw ieństw ie do zachow ań sam obójczych oszacow anie wzrostu praw dopodobieństw a zgonu spow odow ane używkami czy narkotykam i je st tru d n e. W tym m iejscu w ypada niem niej p o d a ć w form ie przykładu, że kiedy w połow ie lat osiem dziesiątych w byłym Z S R R p row adzono politykę walki z alkoholizm em , przejaw iającą się trudnościam i z nabyciem w ysokoprocentow ych napojów alkoholowych, w przeciągu 3 lat n a B iałorusi i w R osji syntetyczny m iernik um ieralności jakim je st p rzeciętn e trw anie życia osoby now onarodzonej w zrósł o blisko 1.5 roku, zaś liczony jedynie dla populacji m ężczyzn o 3 lata [Szachotko, 1998]. P oddając b adaniu praw idłow ości związane z pojaw ianiem się decyzji o korzystaniu z „antystresorów ”, stw ierdzić m ożna, że owe decyzje wypływają bezp o śred n io z przyjętego stylu życia, a zatem związane są z w ystępow aniem k o h o rt m entalnych.

Z zach o w an iam i m o rto g en n y m i należącym i do grupy dru g iej, tj. do zespołu reakcji opierających się n a niewłaściwej, n ad m iern ie optym istycznej ocenie k o n sek ­ wencji swego zachow ania, mam y do czynienia w zasadzie codziennie. N ajlepszym re ­ p re z e n ta n tem tej grupy są przypadki braw urow ego korzystania z ulic i szos przez p ro ­ w adzących pojazdy m echaniczne (zob. tab. 3).

(6)

Tab. 3. Wypadki drogowe w 1994 roku w wybranych krajach Europy (w przeliczeniu na 10 000 użytkowanych sam ochodów )

Kraj Wypadki Ofiary śm iertelne O d setek wypadków spow o­

dowanych nietrzeźw ością

Austria 101.0 3.1 6.8 Belgia 110.0 3.1 2.0 Czechy 76.1 4.8 bd Finlandia 28.3 2.0 12.2 Francja 44.2 3.3 bd H olandia 18.3 2.1 8.8 N iem cy 89.2 2.3 10.1 Polska 57.9 8.1 20.4 Szwecja 40.4 1.4 4.4

Źródło: R oczn ik Statystyki M iędzynarodow ej, 1997, G U S , W arszawa

P atrząc n a dan e zaw arte w tabeli trzeciej, uwagę zw raca p rzed e wszystkim brak w p rezentow anych krajach związku pom iędzy częstością w ystąpienia kolizji a natęże­ niem w ypadków ze skutkiem śm iertelnym . W przypadku krajów europejskich twierdzi się, że przyczyna niew ystępow ania spodziew anej zależności zw iązana je st p rzed e wszy­ stkim z czynnikam i kulturow ym i. W w arunkach polskich wysoka śm iertelność wynika w dużej części z przyczyn od uczestników ruchu drogow ego niezależnych - złego tech­ nicznego stan u naw ierzchni dróg oraz niewłaściwego stanu pojazdów . Tym niemniej p o d k reślić należy fakt, że istotnym czynnikiem w arunkującym liczbę o fiar śm iertelnych je st niefrasobliw ość i nieum iejętność przewidywania konsekw encji swego zachowania zarów no przez kierowców, jak i pieszych. Co dziesiąty bow iem kierow ca i co czwarty- piąty pieszy uczestnicy w ypadku byli pij ani, co pozw ala na stw ierdzenie, że występowanie zachow ań m ortogennych o p arte je st na zasadzie sprzężenia zw rotnego: je d n o z nich p o b u d z a d o d ru g ie g o , k tó re z k o lei w zm acnia p ra w d o p o d o b ie ń stw o w ystąp ien ia pierw szego.

Jeśli w yelim inow ać wpływ przynależności do k o h o rt m entalnych, dojść m ożna do zaskakujących niekiedy wniosków. B adacze francuscy zajm ujący się problem atyką zdrow ia w ykazali, iż po elim inacji czynników społeczno-ekonom icznych tak ich jak: w ykształcenie, pro fesja itp. początkow o silna zależność pom iędzy cząstkowym i zacho­ w aniam i uznaw anym i za pro - i antyzdrow otne praktycznie zanika [G enier, Jacobzone, 1998]. Z ałożyć zatem m ożna, że zachow ania jed n o stk i w decydującym sto p n iu zależą od jej o p in ii o d n o śn ie w ażności pew nych n o rm nabytych w p ro c e sie socjalizacji i służących ja k o podstaw a w yodrębniania ko h o rt m entalnych.

D ochodzim y zatem ostatecznie do wniosku, iż aczkolwiek zbiór zachow ań m o rto ­ gennych je st stały, taki sam niezależnie od m iejsca i czasu, w którym się owe zachow ania pojaw iają, co wynika z fizjologicznych właściwości organizm u ludzkiego, p raw d o p o d o ­ b ień stw o ich w ystąpienia o raz sezonow a „atrakcyjność” niektórych ich rodzajów są zm ien n e w czasie i w przestrzeni. W rzeczywistości m ożna w ręcz stwierdzić, że zacho­ w ania m o rto g e n n e uw arunkow ane są w ystępow aniem sprzyjającego dla nich klim atu społecznego. K ończąc re fe ra t chciałbym zaznaczyć, że w w aru n k ach g ospodarki rynko­ wej spodziew ać się należy ograniczenia tego typu zachow ań, albow iem sprzeczne są o n e z in teresem jed n o stk i, „uw olnionej” przez państw o do p onoszenia pełnej odpow ie­ dzialności za swoje czyny i ich konsekw encje.

(7)

BIBLIOGRAFIA:

B i e l i c k i T, 1997, Pojęcie natury ludzkiej w świetle biologicznej teorii zachow ań społecznych, [w:] R e y k o w s k i J., B i e l i c k i T. (red.), D ylem aty współczesnej cywilizacji a natura człow ieka, Zysk i s-ka, Poznań.

D a y L. H ., 1979, Problemy demograficzne w latach osiemdziesiątych X X w. oraz m ożliw ości zastosowania

ekonomicznych i socjologicznych system ów ich zależności w ich analizie, „Studia D em o g ra ficzn e”, nr 57/58.

G e n i e r P, J a c o b z o n e S., 1998, Peut-on pa rter d ’une gestion globale d e son capital santé?, „Economie et S tatistique”, nr 1.

G o s t k o w s k i Z., 1998, Wpływ zm ian społeczno-gospodarczych i politycznych na fluktuacje wskaźnika

samobójstw w P olsce i innych krajach w okresie 1960-1994, [w:] M. i c h a l o w s k a E. (red.) - Zagrożenia w wielkim m ieście, A b solw ent, Łódź.

H a y f 1 i c k L., 1996, H o w A n d Why We A ge, Ballantine B ook s, N ew York. J a r o s z M ., 1997, S am obójstw a, PW N, Warszawa.

K o w a l e s k i J. T, S z u k a l s k i P., 1997, N ierów ność wobec śmierci. A sp e k t dem ograficzny i

społeczno-ekonomiczny, [w:] K o l b u s z e w s k i J. (red.), P roblem y w spółczesnej tanatołogii, W rocławskie

Towarzystwo N aukow e, W roclaw.

S z a c h o t k o Ł., 1998, Diem ograficzieskije razwitie R iespubliki Biełaruś, „W oprosy Statistiki”, nr 2. S z e w c z u k W. (red.), 1985, Słow nik psychologiczny, W iedza Pow szechna, W arszawa.

v a n d e K a a D . J., 1997, O ptions A n d Sequences E u rope’s D em ographic Patterns, N eth u r-D em o- graphy Paper N o.39, H ague.

Cytaty

Powiązane dokumenty

2008.. N ie­ ste ty postęp cywilizacyjny i akceleracja rozw oju sp raw iają, że rozdźw ięk m iędzy pokoleniam i stale się powiększa, uniem ożliw iając rodzicom uczest­

żenia poziom u generow anego hałasu poprzez odpow iednie ukształtow anie korpusu oraz zm ianę m asy podpór łożyskow ych [7, 8 ], Zastosow anie M ES i MEB um

poznanie zjaw isk we w łaściwych dlań kontekstach um ożliw ia dokonyw anie praw om ocnego ich zestaw ienia pom oc­ niczego ich zestaw ienia porów nawczego i to z różnych

Przejęcie bow iem przez Archiwa Państw o­ we odpowiedzialności za nadzór, o ch ro n ę i przechow anie krajowe­ go zasobu archiw alnego, wydaje się mieć

J.J.. Także jego w łasne p rojekty lub m arzenia stają się niem ożliw e do zrealizow ania, są bow iem nazbyt oddalone.. „D zieło” jako tek st obejm ujący

Bez precyzow ania bow iem tych dwóch pojęć grozi niebezpieczeństw o albo to ta ln e j „legalizacji” życia kościel­.. nego

Ten oddawna znany środek dom ow y znajduje się stale u każdego bosk liw ego ojca rodziny i bywa przez niego także używany, utrzymuje on bow iem człowieka przy

Ten oddawna znany środek dom ow y znajduje się stale u każdego troskliwego ojca rodziny i bywa przez niego także używany, utrzymuje on bow iem człowieka przy