Józef Borzyszkowski
Na marginesie "Materiałów..."
źródłowych dotyczących
dwutygodnika "Kaszëbë"
Acta Cassubiana 18, 251-283
2016
Józef
Borzyszkowski
Gdańsk
Na
marginesie „Materiałów...
”
źródłowych
dotyczących dwutygodnika
„Kaszebe”
Prezentowany tu zbiór dokumentów to ciekawe źródło do dziejówKaszu
bów i czasopisma „Kaszebe” wPRL.Pochodzi z części spuścizny prof.Andrzeja
Bukowskiego, przekazanej po jego śmierci na moje ręceprzez córkę, śp.Miło- sławęBukowską-Schilmann. Na tytułowym dokumencie (6 stronmaszynopisu)
zaznaczono odręcznie ołówkiemadresata-odbiorcę: „Prof.dr AndrzejBukowski
Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Tuwima21”
Do tego¿ podstawowego dokumentu dołączone zostały niemal wszystkie
wymienione w nim załączniki - w punktach 1-3 i 5-7, przy czym 7 to a-f.
Niestety,brakdokumentunr 4. Jest natomiast dodatkowy - czterostronicowe
pismo młodych działaczy Zrzeszenia, członków Klubu Studentów Kaszubów
„Ormuzd” w Gdańsku, datowane5 VII 1959 r., napisanerękąWojciecha Kie- drowskiego, a podpisane w imieniu zarządu przezeń oraz Stanisława Rejtera
i Józefa Klasę. Jest tezpismo przewodnie z 7.07.1960 Jerzego Hajera, ówcze snego Kierownika Wydziału PropagandyKWPZPR w Gdańskudo A. Bukow
skiego, zawierające prośbę o zapoznanie się z tymi dokumentami i przygoto wanie wnioskówna posiedzenieKolegium.
Całość tegoż zbioru to 6+23 str. maszynopisu i5 str. rękopisu. Maszynopi-sowe dokumenty to zregułyich kopie zodręcznymi poprawkami i kompletem podpisów ich autorów, najczęściej znotą: „Za zgodność” i podpisem nieczytel nym J. Wojtkiewicza(?).Ten najważniejszy, tytułowy dokument, podpisali: ręką własnąw miarę czytelnie K. Rosadziński i T. Bolduan, aponadto najprawdo podobniej, jak przypuszczam Wojtkiewicz i Sierecki. Brak zatem podpisów Gregorka i Grzeni-Romanowskiego... Ostatni dokument to rękopis.
Pomijam tuzawartośćtychże arcyciekawych i dla mniedokumentów, pozo stawiając ichanalizę czytelnikom „Actów Cassubiana”. Każdy z nich bowiem
zasługuje na oddzielną analizę, która zanadto rozszerzyłaby niniejsze wprowa
dzenie. Polecam jedynie ich konfrontację z tym, co na ten temat napisali
w swoich opracowaniach - pośrednio Tadeusz Bolduan - redaktor naczelny dwutygodnika „Kaszebe”1 oraz wprost Cezary Obracht-Prondzyński w dzie
łach poświęconych losowi Kaszubów po1945 roku oraz działalnościZrzesze
nia Kaszubsko-Pomorskiego wlatach1956-2006Z 2,którego organem,właściwie wówczasjeszczeZrzeszeniaKaszubskiego, były „Kaszebe”.
Cezary Obracht-Prondzyński,korzystając z prezentowanych tu dokumen
tów, przywołując niektóre zawarte w nich opinie, m.in. napisał:
„Wreszcie 31 maja 1960 roku odbyło się Kolegium Prasowo-Radiowe przy KW PZPR, które powołało komisję do oceny pracy redakcji. Zasięgnęła ona
opinii w różnych środowiskach, oczywiście także w aparaciepartyjnym i cen zurze. Uwagi były zróżnicowane. W niektórych krytykowano propozycje
w doborze tematyki poruszanej na łamach pisma oraz zwracanouwagę na sła
bości pracyredakcyjnej. Drażniło też poruszanie przez redakcję w licznych
reportażachkwestii lokalnychstosunków politycznych ispołecznych. Wyrzu
canoprzytym zbyt małezaangażowanie polityczne.
Ale pojawiły się też głosykrytyczne ze środowiskkaszubskich. (...) Gene ralniejednak w opiniach tych brano pismo w obronę, postulując nawet jego
rozwój, np. poprzez przejścienatygodnik (.).
We wnioskach opracowanych przezkomisję zapisanom.in., że »Kaszebe«
nie realizują przyjętego programu. (.)
Powyższewnioski nie wróżyły dlań dobrej przyszłości”3.
- Jak wiadomo, „Kaszebe” w roku następnymprzestały istnieć. Na ich miejsce
pojawił się miesięcznik „Litery”, wktórego redakcji znalazłsię T.Bolduan4jako zastępca naczelnego, spirytusmovenskolejnegoprzedsięwzięcia.
Czytając, studiując prezentowane tu dokumenty, trzeba pamiętać, iż
„Ka-szebe”, pierwotnie pismowydawane od1957r.niejako własnym sumptem przez Zrzeszenie,wkrótce stałysię czasopismem wydawanym prze „partyjną”spółkę
1
2
Zob. T. Bolduan, „Kaszëbë” (1957-1961), „Gdański Rocznik Kulturalny” 1989, nr 12; to¿ w: Pro memoria Tadeusz Bolduan (1930-2005). Zebrał i oprac. J. Borzyszkowski, Gdańsk
2006, s. 367-387; tenże, „Nie dali się złamać”. Spojrzenie na ruch kaszubski 1393-1995, Gdańsk
1996, s. 152-160.
Zob. C. Obracht-Prondzyński, Kaszubi. Między dyskryminacją a regionalną podmiotowo-
œcio,, Gdańsk 2002, s. 407-411 i tenże, Zjednoczeni w idei. Pięćdziesiąt lat dzialalnoœci Zrze szenia Kaszubsko-Pomorskiego 1956-2006, Gdańsk 2006, s. 147-156.
C. Obracht-Prondzyński, Zjednoczeni w idei..., s. 149 i 152.
3 4
RSW „Prasa”, czyli Robotniczą Spółdzielnię Wydawniczą „Prasa”, a właściwie jej podmiot wydawniczo-poligraficzny - GdańskieWydawnictwo Prasowe, na czele którego przez latastał Marian Gregorek.
Biogramy niektórych autorów głównego dokumentu, lub informacje ich
dotyczące,znajdziemy m.in.na kartachSłownika biograficznego Pomorza Nad
wiślańskiego oraz Słownika dziennikarzy ipublicystów Pomorza 1945-2015 (red.
J. Model, Gdańsk 2015). A także niejednej publikacjiodnoszącej się do dziejów prasy iwojewództwagdańskiego w okresiePRL. Jedenz nich, komandor Gere
on Grzenia-Romanowski (1916-1983),współzałożyciel wraz z T. Bolduanem
i innymiZrzeszeniaKaszubskiego, ma swój biogram wSłowniku biograficznym PomorzaNadwiślańskiego, t. II,s. 129-130. Przywołując gotutaj,pragnę zwró cić uwagę na obecność wówczaswZrzeszeniunietylko ludzi PZPR, ale i wyso
ko postawionego wojskowego... - przedstawiciela nielicznych Kaszubów w Marynarce Wojennej. Autorzy załączników najczęściej podobnie funkcjo nują nakartachdziełnaukowych i wydawnictw źródłowych z zakresu historio
grafii gdańsko-pomorskiej. Spośród nich Róży Ostrowskiej,ówczesnej przed
stawicielce Oddziału GdańskiegoZwiązkuLiteratówPolskich, poświęcono m.in. dwie osobne książki5. Odnajdujemyw nich także sporo informacji, dotyczą
cych klimatu społeczno-politycznego lat, wktórych funkcjonowały „Kaszebe”.
WseriiInstytutu Kaszubskiego Promemoria... ukazałsię również przywo łany jużtom poświęconyT. Bolduanowi, a nieco podobne wydawnictwo zosta
ło poświęcone ówczesnemu kociewskiemu działaczowi Zrzeszenia, Józefowi
Milewskiemu6. Każdy z współtwórców prezentowanych tudokumentów ode
grał niepośrednią rolę w swoim środowisku. Szczególną jednak rolę w ruchu kaszubsko-pomorskimodegrał prof. Andrzej Bukowski, którego stanowisko w sprawie pisma „Kaszebe” warto odszukać i opublikować, może w wyborze
jegoopinii i recenzji - tych już opublikowanych itychpozostającychw rękopi
sie w jego bogatej spuściźnie, znajdującej się w zbiorach Biblioteki Głównej
Uniwersytetu Gdańskiego7.
Według mojej orientacji, z grona autorów publikowanych tu dokumentów
żyją jeszcze Kazimierz Rosadziński, Jerzy Kiedrowski, Adam Patok i Józef
5
Zob. Pro momoria [(¿a Ostrowska (1926-1975), zebr. i oprac. J. Borzyszkowski, Gdańsk-
-Wejherowo 2003; [(¡¿a Ostrowska. Bibliografia oraz trzy szkice o ¿yciu i twôrczoœci, oprac.
Andrzej Fac, Gdańsk 2014.
6 Zob. Ksiêga Pamiątkowa [100-lecie urodzin doktora Józefa Milewskiego historyka Kocie-
wia], red. S. Milewski, Pelplin 2014.
7
Informacje o zawartoœci przynajmniej czêœci spuœcizny A. Bukowskiego opublikował na łamach „Acta Cassubiana” Antoni Kakareko. Biogram profesora zawiera SBPN, Suplement I, s. 47-49. Niestety, moje próby odnalezienia w/w opinii Profesora nie przyniosły pomyœlne- go rezultatu.
Klasa; wszyscy zachowują w swojej pamięci dodatkowe informacje na temat ówczesnego stanu czasopisma „Kaszebe” i Zrzeszenia, jak i swojej w nich
aktywności.
Generalnie publikowane tu dokumenty,w którychwiarygodnośćnie można wątpić, ilustrują, sygnalizują rolę i wagę prasy, konkretnie dwutygodnika „Kaszebe” - tak dla regionalnej społeczności, jak przede wszystkim w polityce
lokalnych władzpartyjnych w Gdańsku. Nie zapominajmyjednak, że sytuacja „Kaszeb” była szczególnie trudnaze względu naich -powiedzmy - niesforność wobec władz Zrzeszenia i Partii, jaki spory krytycyzm wobecwad społecz nychi godnych potępienia zjawiskw życiu lokalnych społecznościkaszubskich.
Znamiennejest tu pismo Zarządu Klubu „Ormuzd”, ilustrujące nie tylko
różnice poglądów i. niełatwe charaktery oraz kontakty ludzi z grona redakcji
pisma, jakiambitnego klubu młodych,z którychW.Kiedrowski8 będzie przez
późniejsze lataredaktorem naczelnym kolejnego organu ZK-P, „Biuletynu”, a potem miesięcznika „Pomerania”, borykającegosię z podobnymi problemami
co bohater publikowanychtu dokumentów.
Dziś,po latach, zapominamy niekiedy o jednym idrugim, o drugim - opi niachwewnętrznych wśrodowisku ZK-Pniekiedy w szczególności.Imię „Kasze-
be”, ichważnapozycja w dziejach prasykaszubskiej i pomorskiej - w ruchu kaszubskim, wypracowana trudem bardzo nielicznego zespołu,todziś niekie dy mit;to jeden znajpiękniejszychkaszubskich mitów,ale zarazem unikatowe zjawiskowhistorii najnowszej Kaszubów9, czekające wciąż nabliższe, krytycz ne badaniai samodzielną monografię naukową - NAUKOW¥! Publikowane tudokumentybezwątpienia należą do najbardziejreprezentatywnych, ilustru
jących warunki pracy - powstawania i oddziaływaniaredakcji - tak unikato
wego dotąd czasopisma,jakimbyły „Kaszebe”.
8 Zob. Lew-Stolem-Budziciel. W hołdzie Wielkiemu Kaszubie. Wojciech Kiedrowski (1937
-2011), red. Andrzej Busler, Gdynia 2012.
9 Zob. przywołane dzieła C. Obracht-Prondzyńskiego, jak i jego Bibliografię do studiowania
spraw kaszubsko-pomorskich, Gdańsk 2002, gdzie znaleźć mo¿na niejedno opracowanie
dot. dwutygodnika „Kaszebe” i jego następcy - miesięcznika „Pomerania” Z okazji 50-lecia tego drugiego pisma ukazał się tom tekstów z jego łamów pt. 50 lat z „Pomeranią”, red. E. Szczesiak, Gdańsk 2013.
Materiały
i
wnioski
w
sprawie
„Kaszebe
”
opracowane przez Komisję powołaną uchwalą Kolegium
Prasowo-Radiowego przy KW PZPR w Gdańsku
w dniu 31 maja 1960 r.
Komisja w składzie: tow. tow. Wojtkiewicz, [Kazimierz] Rosadziński, [Tadeusz] Bolduan, kdr [Gereon] Grzenia-Romanowski, [Sławomir] Sierecki,
[Marian] Gregorek,przeanalizowała następujące materiały stanowiącezałącz
niki do niniejszego sprawozdania:
1) Uproszczona analiza ekonomiczna i poczytności - opracowanaprzez Gdańskie WydawnictwoPrasowe.
2) Ocena dwutygodnika „Kaszebe” opracowana przez WojewódzkiUrząd
Kontroli.
3) Uwagi o dwutygodniku „Kaszebe” - opracowane przez sekretarza KW
PZPR Kartuzy.
4) Propozycjezmian organizacyjnych itechnicznych „Kaszebe”- opracowa neprzezGdańskieWydawnictwoPrasowe.
5) Uwagi o poszczególnych numerach czasopisma - opracowaneprzez człon kaKomisji tow. Siereckiego.
6) Rozważania na temat usytuowania czasopisma- opracowane przezczłonka
Komisji tow. Gregorka. 7) Wnioskiz terenu i uwagi:
a) Komisji Propagandy przy KW ZMS
b) Oddziału Morskiego Związku Literatów Polskich
c) WydziałuKultury Prez. PRNw Wejherowie
d) SekretarzaZarząduOddziałuZrzeszenia Kaszubskiego w Wejherowie e) JózefaMilewskiego ze Starogardu.
Ponadto Komisja wzięła pod uwagęopiniekierownictwa Redakcji „Kaszebe” o pracy kolegium, wyniki przeprowadzanej ankiety i przeglądnęła listy do
redakcji - przedstawione przez kierownictwo „Kaszebe”.
Dysponując tak stosunkowo obszernym materiałem, Komisja postanowiła
zająćsięgłównie zbieżnymi i zasadniczymiprzesłankami i sprawozdanie swoje zakończyć aktualnymiwnioskami, które zdaniem Komisji powinny poprawić
sytuację wydawniczą czasopismatak pod względem politycznym, jak i eko
Czasopismo „Kaszebe” zostało powołane pod koniec 1957 roku, z tym ¿e
w miesiącachletnich ukazywały się wydaniaspecjalne(okolicznościowe), a od października pismo zaczęło ukazywać się jako dwutygodnik o formacie A3,
w objętości 8 stron w cenie 2 zł. Od 1 IV1959 r. czasopismo zostało przejęte
przez Wydawnictwo Prasowe „DziennikBałtycki”.Według zało¿eńprogramo
wych, działalność pisma miała pójść w następujących kierunkach: „tygodnik
będzie wszelkimi siłami umacniał jedność narodu, mobilizował ludność ka
szubską do (jak)najlepszego realizowaniapolityki PartiiiRządu. Obokzagad
nień kulturalnychihistorycznych szerokie odbicie w tygodnikuznajdą aktual ne zagadnienia społeczno-gospodarcze Kaszub i Gdańska oraz sprawy poli tyczne, m.in. tygodnik zamierza polemizować zwychodzącymiw NRF pismami,
poświęconymi tematyce pomorskiej,np. „Baltische Studien”, „Unsern Danzig”,
„BaltischerOstkurier”, któreporuszają przede wszystkim tematykę kaszubsko-
-pomorską w świetle niekorzystnym dla Polski. Tygodnik podejmie równie¿ tematykę gospodarczą, poświęcającwiele miejsca np.sprawomzalesieniatere nów nienadających się poduprawę, przemysłu przetwórczego i w ogóle do
chodówubogiej ludnościKaszub” - z programu sformułowanego wdokumencie ZG Zrzeszenia.
Komisja stwierdza, ¿e w praktycepowy¿szy program nie był realizowany
z nale¿ytą stanowczością. Zarówno sprawy umacniania jedności narodu, jak
i materiały na temat regionalizmu były dość często korygowaneprzez Urząd
Kontroli.Ogólnie się stwierdza, ¿e tzw. kwestia kaszubska, czy w odniesieniu do okresu przedwojennego czy powojennego, była ustawiananiewłaściwie,
wsposóbniezgodnyz polityką partii i zało¿eniami programowymi pisma1. Obok tegosporo materiałów zamieszczonych dotądwczasopiśmie nale¿y ocenić jako
pozytywne i wartościowe. Szczególnie dotyczy to dodatku najpierw miesięcz nego, a teraz bie¿ącego „Pomorania”. Znajdują się tu prace dotyczące historii
Pomorza i Kaszub, materiałyo charakterze etnograficznymitp. Materiały do tyczące współczesności są d^o słabsze.Stwierdza sięrównie¿ zasadniczy brak
problematykigospodarczej, niedostatek reporta¿y, albo ich lakoniczność i często poza „Pomoranią” gros materiałów publikowanych w „Kaszebach” nie rc^ni się od zamieszczanychw prasie codziennej Wybrze¿a. Mo¿naby zaryzykować twierdzenie, ¿e konkurują z nim mutacje terenowe „Głosu Wybrze¿a”, czy
„Dziennika Bałtyckiego”.Jedno tylkowydanie „Kłosów Bałtyckich” czy „Głosu
Wsi” zawierawięcej materiałów o tematycerolniczej, względnie o sprawach
aktywizacji gospodarczejani¿eli „Kaszebe” w ciągu półrocza.
Czasopismo nie zaspakaja tych potrzeb czytelników, których zaspokojenia chciałbyon znaleźćw piśmie regionalnym.Naogół stwierdza się, ¿e „Kaszebe”
Informacja zamieszczona w Biuletynie KW nr 25 (maj-czerwiec) s. 23 na temat sytuacji w środowiskach ludności rodzimej).
nie posiada w zasadzie określonego profilu, niema w nimciągłości problema
tyki i nie widać, jakie cele stawia sobie redakcja, a¿eby oddziaływać na region
i aktywizowaćgo, nie jest on równie¿ informatorem o całokształcie ¿ycia
regionu.I byćmoże dlatego nie cieszysię onozbyt wielkąpopularnoœciąnawet
w œrodowisku kaszubskim (obecny nakład przeciêtny 2515 egzemplarzy). Obserwujemy również słabe zainteresowanie w czytelniach i bibliotekach.
Słyszy sięzdania, ¿e w tej sytuacji czasopismo (tygodnik) powinno stać się or ganem skupiającym i absorbującym tychwszystkich, którym sprawy tej połaci
krajusą bliskie. Wzwiązku ztymnależałoby zmienićnazwę czasopisma.
Fachowirecenzenci poszczególnych numerów stwierdzają,żezasadniczym błędem dwutygodnika jest brak ostatecznej decyzji dla jakiego regionu i ja kiego czytelnika pismo jest przeznaczone (mimo wyraŸnej sugestii tytułu).
W swoim oddziaływaniu pismo koncentruje się raczej na oœrodkachkaszub
skich w Kartuzach, Koœcierzynie i w znacznie mniejszym stopniu w Wejhero wie. Wybrzeże morskie i problemy tej ludnoœci są traktowane marginesowo. Niektórzy zauważają, że na piœmie ciąży brak jasno sprecyzowanej polityki w stosunku do Kaszubszczyzny. Natomiast zdania na temat atrakcyjnoœci pisma są podzielone. „Kaszëbë” należy oceniać z dwóch punktów widzenia
- jego wpływu nakształtowanie się opinii poszczególnych środowisk i wpływu
środowiska na działalność redakcji. Wiąże się z tym niepotrzebne pomijanie spraw organizacyjnych instytucji na tych terenach działających. Jeżeli chodzi o szatę graficzną, łamanie i komunikatywność treści,jak również umiejętności dostosowywaniasię do odbiorcy - należąsię czasopismu pochwały.Problema
tyka młodzieży dopiero ostatnio zyskała na aktualności. Często się stwierdza,
że zadania stojąceprzed pismem są wielkie, ajednocześnieniezmiernie trudne (uwspółcześnienie społeczeństwa kaszubskiego,które pod różnymi względami
jest konserwatywne, a nawet zacofane). Trzeba pamiętać również i o tym,
że„Kaszëbë”jestpismem młodym. Dość powszechne jestrównieżmniemanie, że ukazywanie się jego raz na dwa tygodnie jest głównympowodem niedo statku czytelniczego. Stąd nieaktualność informacji i brak komunikatywności
z odbiorcą. Osobna grupa pretensji sygnalizowanych z terenu dotyczy uwz ględniania tematyki innych regionów, np. Kociewia czy Powiśla. A co gorsza
wielu czytelników wręcz sięuskarża,żemateriały przez nichnadsyłane, pomi
mo że posiadałyswoje wartości, nie były przezredakcję uwzględniane. Mówi
się również o braku repertuarów dla świetlic, powieścii innych utworów li
teratury kaszubskiej, popularyzacji turystyki, a nawet niektórych autorów. Życzeniawyrażane w ankietachszły jeszcze dalej i dotyczyłyzagadnień wręcz drobiazgowych. W listachdo redakcji przebija przede wszystkim niezmiernie ciepły toniwiele życzliwościi nie tylko z naszego terenu, ale również z głębi
Z uwagi na mały zespółredakcyjny (4 etaty), ważną rolê winno było ode grać społeczne kolegium i sieć korespondentów z terenu. Niestety, te
przed-siêwziêcia jak dotąd redakcjisię nie udały.
Nale¿y podkreœliæ,¿e w materiałach,jakie przedstawiono Komisji,napierw
sze miejsce wysuwa się sprawa utrzymania pisma. Wszyscy zgodnie stwier dzają, ¿e istnieje bardzo pilna potrzeba posiadania na Wybrze¿u czasopisma społeczno-kulturalnego, które by w pierwszym rzędzie uwzględniało proble matykę aktywizacji kulturalnej i gospodarczej przede wszystkim powiatów
słabo rozwiniętych,a więckaszubskich. „Kaszëbë”nie odgrywajakiejœ zasadni czej roli w kształtowaniu opinii z tego œrodowiska,a pismo, które miałoby je zastąpić, musiałoby oprzeć się najak najszerszym kręgu odbiorców. Pismo takie musiałoby zapewniæsobie współpracęistałykontakt z działaczami spo
łecznymi, kulturalnymi, politycznymi, gospodarczymi - nauczycielstwem,
twórcząinteligencją itp.,a więc ztymi wszystkimi, którzy swoimtrudemi przy wiązaniem do tych ziem kształtują jejnową historię. Tygodnik regionalny po
winien być robiony dla mieszkańców regionu i problematykę jego odzwiercie dlać. Trzeba się jednak zdecydować, jakie kręgi czytelnicze spoœrad tej ludno- œci mają być adresatempisma (miastai małe miasteczka). Słaba poczytnoœæ „Kaszëb” tkwichyba równie¿ iwtym, ¿e redakcja starasię je robićdlawszyst kich Kaszubów w ogóle. W efekcie nie są oneinteresujące ani dla chłopa, ani dla inteligenta (nie zaciekawiająpierwszegoiniewiele zajmują drugiego). Obecny
charakter pisma, usiłującego „kokietować” inne regiony przez zamieszczanie małych informacji - nikomu nie odpowiada.
Na drugim miejscu, jak z powy¿szego wynika - dominuje sprawa profilu, który jest często okreœlanyjako nijaki. Zaœ inni twierdzą, ¿e mimo pozorów
„Kaszëbë” nie posiada w zasadzieokreœlonego profilu- jest to po trosze roz
szerzona mutacja terenowych strondzienników, po trosze pismo o charakterze
historyczno-etnograficznym, a w gruncie rzeczy ani to, ani owo. Co prawda czasopismo jest często notowane jako powszechnie dostępne Ÿradio wiedzy
o kaszubszczyŸnie, wykorzystywanezwłaszcza przez nauczycieli idziałaczy kul turalnych, ale jegoefektywydawnicze - jakjuz wspomniano - sąwręczzniko
me. Nie udało sięzasięgiempisma objąć obszarów Kociewia i Powiœla,nie roz
winięto na jego łamach konstruktywnej dyskusji o regionalizmie. Treœć pisma została przeładowanatematyką historyczną i etnograficzną, a także publika cjami naukowymi - anawet nie brakło polemik na tematyzawężone. Nic więc
dziwnego - uwzględniając również okolicznoœci wymienione poprzednio, że i taknieliczne grono jegoczytelników topniało w ciągu minionych prawietrzech
lat.
Na zakończenie tejczęœci sprawozdania trzeba wyraŸnie stwierdzić,że czaso
Wyłania się więc natychmiastowa potrzeba utworzenia takich warunków, w których zadania postawione przed tym tytułem mogłyby być lepiejniż dotąd
realizowane. Trudna i żmudna praca badaczy, prowadzona wramach inwenta ryzacji obecnego stanu, doprowadziła do zgromadzenia materiału postulatyw-nego, którego lwia część dotyczy wydawcy i zespołu redakcyjnego, natomiast inne, ale za to istotne, winny uzyskać zgodę władz.
Wnioski
1. Tytuł jako pozycję wydawnicząnależy bezwzględnie utrzymać, tym bardziej,
że istnieje realna możliwość zsynchronizowania jego zadań politycznych
i społecznych z możliwościamiekonomicznymi.Trzebapokusić się o prze
prowadzenie pewnych badań socjologicznych (Zakład Kaszuboznawczy przy WSP), jakrównież oprzeć rozwój czasopisma na prognozach demo
graficznych.
2. Nazwę [podkr. ręką A.B.] czasopismanależy zmienić na bardziej uogólnia jącą, np. Tygodnik Ziemi Gdańskiej, gdyż obecny „Kaszëbë” zawężał ukie runkowanie i wręcz skłaniał dopomijania problematyki Kociewia i Powiśla.
3. Zmienić częstotliwość ukazywania się czasopisma zdwutygodnika natygo
dnik (zgodniezresztą z zezwoleniemGł.UrzęduKontroli Prasynr. 442/57
z dnia 16IX 1957r. ) oraz utrzymać dotychczasową objętość 8stron i cenę
1zł (obowiązującąod 1.7. br.). Recepcja wiadomości odbieranych w odstę
pach dwutygodniowych jest niezmiernie utrudniona, a ponadto czasopi smo dwutygodniowe jestedytorsko bardzo niewygodne.
4. Profil tygodnikanależy rozszerzyć zgodnie zwyżej cytowanymi sugestiami, a tym samym rozszerzyć jegoproblematykę i zasięgczytelniczy. Należywzbo
gacić ilepiej usytuować zaplecze redakcyjne. Wychodzimy bowiem z zało
żenia, że każda- nieŸle robiona i poczytna gazeta na naszych ziemiach-
to niemałejwagi problempolityczny(możnaprzyjąćwtym względziesuge
stieGdańskiego WydawnictwaPrasowego przekazania do prezesa ZG RSW „Prasa” z dnia16 XI 1959r.L. dz. 1821/59).
5. Efekty czytelnicze i ekonomiczne należy oprzeć na docelowym nakładzie
10.000 egz. (szczegóły w analizie ekonomiczno-czytelniczej). Bazować na miastach i małych miasteczkach naszego województwa, natomiast wydanie wiejskiemożna by ewentualnie mutować.
6. Dospraw organizacyjnych i propagandowych wokół pismanależy wciągnąć organizacje polityczne i społeczne naszegoterenu. Do rozruchu ipropagan dy przystąpić w m-cuwrześniu, awięcwokresie sprzyjającym rozwojowi
czytelnictwa. Społeczne kolegium przy nielicznym zespole redakcyjnym na leżyutrzymać oraz określić jego zadania jakoczynnika opiniującego, dorad czego i konsultującego(tezadania określają efekty propagandowe i organi
zacyjne, którymi nie trzeba dodatkowo obarczać członków kolegium).
7. Należy ustalić urozmaicony i skuteczniejszy trybrozpowszechniania pisma,
zabezpieczający docieranie tytułudo środowisk, na politycznym urabianiu
których szczególnie nam zależy. Celowym również się wydaje zmodyfiko
wanie polityki gratisów według istotnych potrzeb propagandowych i poli
tycznych wodniesieniudoośrodków polonijnych. Podpisy: (...) [Wojtkiewicz, Rosadziński, Bolduan, Sierecki]
Analiza ekonomiczna (uproszczona)
dwutygdnika „Kaszebe”
A. Danez planu i wykonania
I. Kosztywytwarzania rocznego wykonanie I kwart. Papier zł26 tys. zł 2 tys.
Druk zł144 tys. zł32 tys.
Koszty osobowe zł 234 tys. zł 59 tys. -„- rzeczowe zł 114 tys. zł22 tys.
-„- administracyjne zł33 tys. zł 16 tys.
zł551 tys. zł 131 tys.
II. Wpływy
Sprzedaż netto zł 162 tys. zł 18 tys.
III. Wynik- strata zł 384 tys. zł113 tys. Obecnie
Średni nakład jednorazowy 2.515 egz. Papier 73kg a 5,61 = zł409,53 Druk 2.500 egz. = 5.198.- (płaski)
Wpływy
Ze sprzedaży komisowej zł
2.044.--||- w prenumeracie zł 1.241.-Razem zł
3.285.-Wniosekzasadniczy: przy obecnymnakładzie i cenie 2 zł za egz. wpływy
niepokrywają nawet kosztu druku. Przy nakładzie 10.000 egz.
Papier - zł 1.638.- Druk - zł
6.700.-Wpływy iprzy cenie 1 złza egzemplarz zł
7.300.-B. Analiza poczytnoœci - uproszczona iwg zestawienia szczegółowego.
W bieżącym roku z miesiącana miesiąc obserwujesię raczejstabilnoœć na działów, a na niektórych terenach nawet pogorszenie sprzedaży. Niewiele
ponad 1/3 nakładu rozprowadzanejest poza teren n/województwa. Najlepszą stosunkowo poczytnoœć mają:
Puck -0,45egz. na100 mieszkańców przyzwrotach 32% Koœcierzyna - 0,40 egz. na 100 mieszkańców przyzwrotach 20% Kartuzy - 0,37 „„„„„„ 38% Wejherowo - 0,34 „„„„„„ 20%
Najgorsząz terenów zainteresowanych mają:
Lębork - 0,7 egz. na 100 mieszkańców przy zwrotach 43%
Starogard - 0,15 egz. na100 mieszkańców przyzwrotach 55%
Gdynia - 0,09 „„„„„„35%
itd.
Wniosek zasadniczy:
Przejœć na tygodnik (znacznie lepsze efektyczytelnicze), zmienić tytuł (uogól niający np. Tygodnik Ziemi Gdańskiej)i rozszerzyć zasięg terenowy wg załą
czonej mapki (Kaszuby, Kociewie i Powiœle) - tym samym zmiana i dalszeroz szerzenie profilupisma z uwzględnieniemgłównie miast i małych miasteczek (wydanie wiejskie można by ewentualnie mutować).
Docelowy nakład10.000egz.
„Kaszebe”
Plan roczny- plan na Ikwartał i wykonanie
Nakład sprzedany122.000 egz.
Wpływy zesprzed. 162.000 zł. I. Koszty wytwarzania (w tys. zł) Plan na rok 1960 Plan na I kwartał Wykonanie za I kwartał Papier 26 4 2 Druk 144 33 32 Koszty osobowe 234 57 59 Koszty rzeczowe 114 28 22 Koszty administracyjne 33 10 16 Razem 551 132 131 II.Wpływy Sprzeda¿ netto 162 26 18 Wpływy z ogłoszeń X X X Razem 162 26 18 III. Wynik: Strata 389 106 113
IV. Cześć rzeczowa
Nakład (w tys. egz.)
wyprodukowany 144 21 15 Nakład sprzedany
M
at er ia £ y i w ni os ki w spraw ie „K asz ebe ”263
Zestawienie nadziałów i zwrotów „Kaszebe” 1960 r.
Lp. Delegacja Ilość miesz kańców
Styczeń Luty Marzec Kwiecień
Nadział Zwrot Prenumer
ata
Razem Wskaźnik Nadział Zwrot Prenumer
ata
Razem Wskaźnik Nadział Zwrot Prenumer
ata
Razem Wskaźnik Nadział Zwrot Prenumer
ata Razem Wskaźnik 1. Gdańsk 272.331 100 41 41 28 128 0,09 95 42 44,2 20 115 0,09 97 34 35 28 125 0,08 97 33 3,4 28 125 0,08 2. Wrzeszcz - 130 65 50 7 137 - 140 58 41,4 7 147 - 110 17 15,5 7 117 - 100 26 26 11 111 -3. Oliwa 4. Sopot 43.508 65 25 38,5 - 65 0,14 55 17 30,9 17 72 0,16 45 12 26,7 - 45 0,10 45 16 35,5 17 62 0,14 5. Gdynia 143.848 130 35 26,9 17 147 0,10 130 32 24,6 3 133 0,09 130 43 33 17 147 0,10 130 45 34,6 3 133 0,09 6. Elbląg 75.918 17 10 58,8 3 20 0,02 12 7 58,3 1 13 0,01 6 2 33,3 3 9 0,01 7 3 50,5 - 7 0,01 7. Malbork 46.745 15 10 66,7 1 16 0,03 10 5 50 - 10 0,02 6 4 66,7 1 7 0,02 8 4 50 - 8 0,02 8. Nowy Dwór 27.615 9. Sztum 34.158 10. Kwidzyn 41.915 11. Tczew 72.874 36 27 61,1 13 49 0,06 30 15 50 14 44 0,06 27 14 51,8 13 40 0,06 27 14 51,8 3 30 0,06 12. Pruszcz Gd. 46.973 18 7 38,9 6 24 0,05 15 7 50,5 6 21 0,05 14 10 71,4 6 20 0,05 14 8 57,1 6 20 0,05 13. Starogard 70.828 35 20 57,1 4 39 0,05 35 20 37,1 5 40 0,05 35 21 60 5 40 0,05 31 17 54,8 77 108 0,15 14. Kościerzyna 48.720 217 72 33,2 81 298 0,61 194 55 28,3 81 275 0,61 140 60 42,8 81 221 0,45 164 32 19,5 48 212 0,40 15. Wejherowo 75.056 204 86 42,1 84 288 0,38 145 60 41,4 84 289 0,30 127 53 41,7 84 211 0,50 162 32 19,7 86 248 0,34 16. Puck 44.524 80 52 65 104 184 0,41 71 46 64,8 101 172 0,41 43 6 13,9 101 144 0,41 43 14 32,5 158 201 0,45 17. Lębork 52.524 36 7 19,5 4 40 0,07 33 20 60,6 4 37 0,07 35 20 57,1 4 39 0,07 37 16 43,2 5 42 0,07 18. Kartuzy 65.597 165 55 33,3 148 313 0,47 160 85 53,1 147 307 0,46 100 38 38 148 248 0,57 95 36 37,9 139 234 0,37 19. Inne - 327 - - 367 694 - 310 - - 400 710 - 271 - - 400 671 - 277 - - 350 627 -Razem 1.119.986 1.575 507 40,6 867 2.442 0,15 1.435 469 45,5 890 2.325 0,14 1186 334 36,5 898 2084 0,12 1237 296 30,8 931 2.168 0,13
Ocena dwutygodnika „Kaszëbë”
W jakim stopniu redakcja „Kaszëb” realizuje program sformułowanywdo kumencie ZGZrzeszenia Kaszubskiego z1957r., jak obecnie kształtujesię profil
tegopisma - to temat niniejszychrozważań.
Według założeń programowychdziałalnoœćpismamiałapójœćw następują
cych kierunkach: „Tygodnik będzie wszelkimi siłami umacniałjednoœć narodu, mobilizował ludnoœć kaszubską do najlepszego realizowania polityki partii i rządu.Obok zagadnień kulturalnych i historycznych szerokieodbicie wtygo
dniku znajdą aktualne zagadnienia społeczno-gospodarczeKaszub i Gdańska oraz sprawypolityczne, m.in. tygodnik zamierza polemizować z wychodzą cymi w NRFpismami poœwięconymi tematycepomorskiej np. z „Baltische Stu dien”, „Unser Danzig”, „Baltische Ostkurier”, które poruszają przede wszystkim tematykę kaszubsko-pomorską w œwietle niekorzystnym dla Polski. Tygodnik podejmie również tematykę gospodarczą,poœwięcając wiele miejsca np. spra wom zalesieniaterenów nienadających się poduprawę, przemysłu przetwór czegoi wogóle dochodów ubogiej ludnoœci Kaszub”.
To teoria, zpraktyką bywa jednak dosyć różnie.Nie zawsze np.pismo do brze służyło sprawie umacniania jednoœci narodu. Materiały na temat regio
nalizmu bywały nierazwręcz sprzeczne z tą ideą, że zachodziła koniecznoœć
wkraczania naszegourzędu. Musieliœmy ingerowaćw art. Bernarda Szczęsnego
pt. Prawda ¿ycia codziennego („Kaszëbë”, nr 4 z 15-22.6.60), autor, oceniając
ruch kaszubski, wrócił przy tej okazji dominionegookresu, starając sięwytłu maczyć separatystycznestanowisko niektórych działaczy kaszubskich błędami popełnionymiprzez nasze władze w stosunku do Kaszubów. Wszelkie posu nięcia władz zmierzające do ukrócenia separatystycznych wystąpień określił
jakoprzejawdyskryminacjistosowanej przez dogmatyków. Oto jak brzmią nie które ze skreœlonychfragmentówtego artykułu: „ZnaleŸli sięi dogmatycy, któ
rzyw regionalizmie doszukują się separatyzmu. Separatyzmjest tworemsztucz
nym i straszenie nim po polskim PaŸdzierniku jestniczyminnymjak chęcią dławienia swobodnego ujœcia inicjatywie oddolnejwaktywizacjispołecznej czy kulturalnej. Pojedyncze, indywidualne czy agenturalnewypowiedziniesąprzez ogół uznane, a generalizowanie ich przez przedstawicieli oficjalnych jest tro chęniepoważne...” i dalej: „Przeciwdziałając dyskryminacji i tworząc warunki równego startudlamieszkańców Kaszub, tworzy się właściwą platformę współ
życia” Trudno przypuścić,by tego rodzaju stwierdzeniawysuwane pod adre
sem naszych władz budziły w ludności kaszubskiej zaufanie do partii i rządu. Wcześniej jeszcze, bo w 17 numerze „Kaszëb” z 1959 r. poruszałproblemre
gionalizmu i separatyzmu Tadeusz Bolduan w art. pt. Mykaszubscy republi kanie. „Pojawił się termin separatyzm, którym od tego czasu będą żonglować
wszyscykombinatorzy,budujący sobie na tej ziemi domenykosztemnaszego
ludu”. Tak brzmi skreślony fragment tego artykułu. Szkodliwość polityczna
takiego stwierdzeniajestchyba ewidentna.
Blisko 50 proc. materiałów musieliśmy usunąć z 5 numerów „Kaszeb” zmarca
1960 r. Jest to fakt dosyć znamienny ztego względu, iż numer ten nosił charak
ter specjalny. Z okazji 15. rocznicy wyzwolenia Wybrzeża był on poświęcony dziejomwalk o wolność Pomorza iKaszub. Zamieściła tu m.in. redakcja frag ment pracy Jana Karnowskiego zatytułowany O publicznym nierządzie na Pomorzu. Autorkrytykowałtu stosunki panujące przed wojną na Pomorzu, ale
z pozycji, z którą trudno się zgodzić. Ukazywał faktydyskryminacjiludności
pomorskiej przez przedwojenne władze polskie, ale jednocześnie wskazywał na fakt obudzenia się wskutek prześladowań poczuciaodrębnościszczepowej
Pomorzan. Ze względu na lansowanie teorii odrębności narodowej ludności
pomorskiej, teorii zbiegających się ze starymi tezami propagandyniemieckiej, musieliśmy usunąć materiał w całości. Niezbyt szczęśliwie też brzmiało stwier dzenie w art. wstępnym tegoż samego 5. nr. „Kaszeb”, że Polskasanacyjna była dla Kaszubów „czasamigorsza od okupanta”. Tegorodzajusformułowania do wodzą albolekkomyślnościi braku odpowiedzialności za słowo, alboteż po
mieszanie pojęć. Mimo wszystko, chociażnawet obszarniczo-kapitalistycznej, ale jednak Polski nie możnastawiać narówni z władząobcego okupanta.
Wynika z tego, cośmy tu powiedzieli dotychczas, że tzw. kwestia kaszubska,
czy występuje na łamach „Kaszeb” w odniesieniudo okresu przedwojennego,
czy powojennego, jest ustawiona niewłaściwie, w sposób niezgodny z polityką
partii, niezgodnie także z założeniami programowymi pisma.
Należało się spodziewać, żewnr.jubileuszowym znajdzie się ciekawie ujęte podsumowanie 15-letniego dorobku kaszubszczyzny z jednoczesnym ukaza
niem perspektyw na przyszłość. Tymczasem skwitowano gojedynie niezbyt
atrakcyjnym, kilkudziesięciowierszowym wywiademz posłem ziemi gdańskiej
Florianem Wichłaczem. Natomiast zamieszczono „nie bardzojubileuszowy” większy artykuł ZygfrydaPrószyńskiego pt.Stacje wiatrem podszyte, napisany ciekawie i zadziornie o beznadziejnej wegetacji małej stacyjki kolejowej w £ebczu na linii Puck-Krokowa. Autor wskazuje tu na fakt, że nic w £ebczu
od czasów pruskichsię nie zmieniło. Redakcja usiłowała także zamieścić wtym
numerzeduży artykuł przedstawiającyw sposóbobiektywistycznydziałalność
tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza w latach 1918-20. Nie pokuszono się w nim o ocenę tejże organizacji, która to ocenajest konieczna tym bardziej,
że jak wynikaz fragmentu artykułu: „Pisze się owszystkim i o wszystkich,tylko
nie o tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza”.
Sporo zastrzeżeńbudzą także niektóre inne materiały historyczne z tego samego numeru „Kaszeb” Np. art. pt. Życie iśmierć szefakontrwywiaduglo ryfikował osobęAntoniego Kasztelana, szefa II Oddziału na Wybrzeżu. Autor
wysunął nawet postulat, abyMiejska Rada Narodowa nazwała imieniem Anto
niego Kasztelanajakiś placlub ulicę. Niewątpliwiedziałalność Kasztelana była pozytywna, jeżelichodziowalkę z wywiadem hitlerowskim,jednakowoż tzw. dwójka miała dużo szerszyzakres zadań do wypełnienia, a jej oblicze ideowe
jest dostatecznieznane. Zamieszczenie tego rodzaju art. w specjalnym nume
rze poświęconym historii walk o wolność Pomorza, artykułu kreującegoszefa „dwójki” na bohatera narodowego było chyba nieporozumieniem.Urządnasz usunął ten artykuł w całości.
Nie wszystkie materiały o treści historycznej sątego rodzaju.Sporomateria łów zamieszczonych w „Kaszëbach” jest pozytywnych i wartościowych. Najbar
dziej wartościowe publikacje zamieszczane są w dziale „Pomorania”. Znajdują
się tu prace dotyczącehistoriiPomorza i Kaszub, materiały o charakterze etno graficznym itp.Poważną wartość dokumentalną posiadają np.ostatniozamiesz
czane artykuły dyskusyjne natemat osobymajora „Rysia”, jednegoz przywód
ców„Gryfa Pomorskiego”. Cennesą także opublikowane w odcinkach fragmenty pracy Edmunda Jakubiaka pt.Pomorze pod niemiecką okupacją.
Materiały typuetnograficznego zawierają sporo rzetelnej wiedzy o naszym regionie.W ogóle „Pomorania” jestnajmocniejsząpozycją „Kaszëb”. Jeśli jed nak skonfrontować tę stronę działalności pisma z założeniami programowymi,
totrzeba stwierdzić, iż w świetle założeń powinna to być działalność niejako
uboczna. „Kaszëbë” mająbyćprzecież pismemwspółczesnym, poświęconym
sprawom aktualnym,nie zaś pismem ocharakterze naukowymlubpopularno naukowym, grzebiącym sięw bliższej lub dalszej przeszłości.
Niestety, materiały dotyczące współczesności są dużo słabsze. W założe
niach programowychdużo i szumnie mówiło się natemat działalności pisma
w kierunku aktywizacji politycznej i gospodarczej Kaszub, mówiło się dużo
o walce z propagandą rewizjonistyczną, ale praktykazbyt różowo nie wygląda.
Artykuły na temat rewizjonizmu niemieckiego, z którym tak zaciekle miała redakcja walczyć,można bypoliczyć na palcachjednej ręki.Również niewiele jestartykułówo tematyce gospodarczej.
Reportaże z terenu zamieszczane na łamach pisma są słabei nieciekawe.
Np. reportaż opublikowany w ostatnim numerze pt. Droga ze œwiata kończy się w Tylowie zajmuje prawie całą stroną nie wiadomo po co. Z tego reportażu
dosłownie nic nie wynika. Nie znajdzietu żadnych ciekawychstwierdzeń czy spostrzeżeń, nie znajdzie też żadnych istotnych wniosków. Podobnie banal nych materiałówjest niestety w „Kaszëbach” sporo. Tygodnik czy dwutygodnik powinien chyba się czymśróżnić od pismacodziennego. Tymczasempoza
„Po-moranią”, gros materiałów publikowanych w„Kaszëbach” nie różni się niczym
od materiałów zamieszczanych w prasie codziennejWybrzeża. Więcej nawet
znaleźć można na terenowychmutacjach „Głosu Wybrzeża” czy „Dziennika
Bałtyckiego”. Jedno tylko wydanie „Bałtyckich Kłosów” czy „Głosu Wsi”więcej
zawiera materiałów o tematyce rolniczejczy osprawach aktywizacji gospodar
czej, aniżeli „Kaszebe” w ciągu pół roku.
Powstaje zatem pytanie, czy jestsensikonieczność,by „Kaszebe” dublowały niejako prasę codzienną?
Niewątpliwy jestfakt, iż redakcja wsłabym stopniurealizuje założenia pro gramowe, iż obecny profil pisma odmienny jest od tych założeń. Cała rzecz polega natym, iż profil ten jest właściwie nijaki. Obecnie jestto po trosze roz szerzonamutacja terenowych stron dzienników, po trosze pismo o charakte
rze historyczno-etnograficznym,a w gruncie rzeczy ani to, ani owo.
Niewątpliwietygodnik regionalny powinienbyćrobionydlaludnościregionu
i problematykę tego regionu odzwierciedlać. Trzeba się jednak zdecydować
wreszcie, jakiekręgiczytelnicze spośród tej ludności mają być adresatempisma.
Słaba poczytność „Kaszeb”tkwi chyba wtym, iż redakcja starasię jerobić dla wszystkich Kaszubów w ogóle. Wefekcie nie są one interesująceani dla chłopa,
ani dla inteligenta, gdyż zbyt mało tu jest materiałów mogących zaciekawić
tego pierwszego, a równie niewiele zajmujących drugiego. Tak więc sprawa
profilu pismajest nadal otwarta.
W[ojewódzki] U[rząd]K[ontroli] Prasy Rosadziński K[azimierz]
Uwagi o dwutygodniku „Kaszebe”
Dwutygodnik „Kaszebe”, wbrew założeniom, nie zaspakaja tych potrzeb
czytelników, których zaspokojenia chciałby on znaleźćw piśmie regionalnym.
Czasopismo to, pomimo pozorów, nie posiada w zasadzie określonego profilu.
Trudno byłoby zakwalifikowaćje do jakiejś określonej grupy czasopism: nie jest ono ani czasopismem społeczno-kulturalnym, ani też nie mawnimciągło
ści problematyki, któraby wskazywała jakie celeredakcja sobie stawia,jak ono ma oddziaływać na region i aktywizować go, a z drugiej strony nie jest ono również informatoremcałokształtużycia regionu.
Czasopismo w pierwszychswych założeniach obliczonebyło na masowego czytelnikawregionie kaszubskim imiało zaspokajać jegopotrzeby kulturalno -oświatowe i zapoznaćz problematyką terenu: społeczną, gospodarczą i kul turalną.
Obserwujemy w roku bieżącym pewne próby nawiązania do tradycjihisto
rycznych,jestcałyszereg reportaży z terenu, ale nie zawszeich ton jestsłuszny
i właściwy.Zawarta w nich krytyka częstokroćsprawiawrażenieuderzenia nie w ludzi, poszczególnych sprawców, alewtę czy innąinstytucjęlubwładzę miej scową, reportaże czyartykuły niektóre posiadają nieraz napastliwy charakter i mają posmak sensacji.
Najwłaściwszą chyba ocenąpotrzeby istnieniai popularności czasopisma jest jego poczytność. Niestety,jeślichodzi o „Kaszebe”, nie cieszy się ono zbyt wielkąsympatią i popularnością,nawet w środowiskukaszubskim - dowodem
tegojest nietylko mała ilość rozprowadzonych egzemplarzy,alerównież isła bezainteresowanie tym czasopismem wczytelniach i bibliotekach.
Wobectego, że nie został nawiązany ścisły kontakt z głównym adresatem, tj. z ludnością kaszubską, należałoby chybaprzestawić czasopismo na innego
odbiorcę, awięc na szerokie kręgi inteligencji i to niekoniecznie kaszubskiej. Niech stanie się ono raczej organem skupiającym i absorbującym tychwszyst kich,którymsprawy tej połaci kraju są bliskie. Jakdotychczas, jużsamanazwa
zacieśnia poważnie krąg czytelników i stwarza pozory chęci zamknięcia się w jakiejś odosobnionej grupie. Stąd też może płynie obojętność szerszego
kręgu działaczy gospodarczychi kulturalnych, inteligencji, młodzieży, nauczy
cielstwa, jak równieżi zwykłego, przeciętnegoczytelnika.
Stwierdzić należy,że istnieje bardzo pilna potrzeba posiadania naWybrze żu czasopisma społeczno-kulturalnego,którebyw pierwszym rzędzieuwzględ niało problematykę aktywizacji kulturalnej i gospodarczeji to przede wszyst kim powiatówsłabo rozwiniętych, awięc kaszubskich.
Czasopismo takie winnopołożyć duży nacisk na wydobycie historycznych
tradycji o postępowym charakterze, nawiązać do tradycji nie tylko z dalekiej
przeszłości historycznej , ale również i do okresu bliższego i problematykę tę powiązaćz dniem dzisiejszym.
Szczególnie ważnym momentem byłobynawiązanie do tradycji polskości tychziem,pokazaniepomnikówprzeszłości świadczących o słowiańskiej i pol
skiej kulturze. Zagadnienie germanizacjitych ziem należałoby również ukazać
od klasowej strony tego problemu, gdyż najdawniejsze dokumentywskazują nam, że prosty lud był zawsze polski i pielęgnował swoje tradycje polskości,
a klasyposiadające, jak również zakonyw rodzaju kartuskiego spełniały rolę
germanizatora. Całyten problem polskościKaszubównależałoby równieżuka
zać w sposób całkowicie przekonujący czytelnika, bez zbytniego iniepotrzeb nego, zbyt silnegopodkreślania odrębności tychregionówodziempozostałych. Trudnow takichkilkuuwagach wsposóbpełny i wyczerpujący [zarysować]
ramy czasopisma, które by miało zastąpić istniejące dotychczas „Kaszebe”. Jednojestw każdym bądź razie pewne, że „Kaszebe” nie odgrywają jakiejśpo
je zastąpić, musiałobyoprzećsięnajak najszerszym kręgu odbiorców, rekrutu jących się przede wszystkim z ludzi zamieszkałychipracujących natychtere nach, bezjakiegokolwiekpodziału naKaszubów i nie-Kaszubów.Jednocześnie
pismotakie musiałobyzapewnić sobie współpracęi stały kontakt z działacza mi politycznymi, gospodarczymi, kulturalnymi, nauczycielstwem, inteligencją twórczą, awięcz tymi wszystkimi, którzy swoim trudem i przywiązaniem do tych ziem tworzą ikształtują jej nowąhistorię.
Sekretarz KP PZPR w Kartuzach
/J. Wojtkiewicz/ Kartuzy, dnia10 VI 1960 r.
Kartuzy,dn. 13 VI 1960r.
Gdańskie Wydawnictwo Prasowe
Gdańsk
ul. Targ Drzewny 3/7
Nawiązując do Waszego pisma z dnia 1 VI 1960 r., uprzejmie podaję, ¿e
moje uwagi dot. ocenydziałalności czasopisma„Kaszebe” pokrywają się zopi nią wtej sprawie KP PZPRwKartuzach.
W opracowaniuwsp.opinii brałem udział, wnoszącswoje spostrze¿enia.
Kierownik
Powiatowej iMiejskiejBibl. Publicznej
W. Lincew
ODPIS
Tow. MarianGregorek Przew.Komisji KW PZPR Uwagi o dwutygodniku „Kaszëbë”
1. Zasadniczym błędem, którego istnienie sygnalizujekażdy numer pisma,jest
brak ostatecznej decyzji- dla jakiego regionu i jakiego czytelnika pismo jest przeznaczone. Tytuł narzuca wyraźną sugestię, że jest to pismo ludności
kaszubskiej, a więc określonego regionu, zamieszkałego przez tę ludność.
Jednocześnie jednak porusza sięmarginesowo drobnesprawy ludnościinnych regionów (Kociewie,Powiśle), zdając sobie chyba sprawę, ¿e te notatkinieprzy
ciągają ludności tamtych obszarów - tym bardziej, ¿e pismo nie reprezentuje nawet interesów całej ludności, ale wyłącznie dotyczy ludności kaszubskiej.
Zwracając się do ludności kaszubskiej, pismo usiłuje wypełnić swoje szpalty
materiałem, który trafiłby do chłopa kaszubskiego, do inteligenta ido intelek tualisty.W swoim oddziaływaniuregionalnym pismo koncentruje się głównie na ośrodkach kaszubskichw Kartuzach, Kościerzynie i wznacznie mniejszym stopniu w Wejherowie. Wybrze¿e morskie i problemy tej ludności są trakto wane marginesowo. Podobnie pismo nie zajmuje się ¿ywiołem kaszubskim
w Trójmieście.
2. Na piśmiecią¿y - brakjasno sprecyzowanejpolitykiw stosunku dokaszubsz
czyzny. Mo¿na zagadnienie to potraktować jako tradycjęregionu,zwrócić się
do całej ludności zamieszkałej na terenie historycznej kaszubszczyzny, można
równie¿ zwrócić się wyłącznie do zamieszkałego na tym terenie elementu et
nicznego.„Kaszebe”nosi obecnie ten drugi charakter. Można równieżzwracać
się do całej ludności kaszubskiej - tak jest to obecnie praktykowane, lub też do ludności wiejskiej wyłącznie, dla inteligencji miejskiej i intelektualistów przeznaczając inne pismo - jeżelipowstanie takiegobyłobywskazane.
3. Pismo nie wydaje mi się atrakcyjne. Weźmy np. nr 10/65 z dnia 16-31 VI
1960r. Numer otwiera artykuł Tadeusza Bolduana,ale chyba przeznaczony dla
działu„Pomorania” (nauka, literatura, sztuka), bomówiącyolosachKaszubów
na Ziemiach Zachodnich na przestrzeni wieków. Drugi artykuł na pierwszej stronie to Groźba blednicy o spadku czytelnictwa w pow. wejherowskim. Po wymienieniu zjawisk negatywnych,autor kończy wnioskami - „Corobić wobec
tego? Przede wszystkim nie załamywaćsię... i żyć nadzieją, że jutro przyniesie odmianę na lepsze”. A dalej kilka enigmatycznychwniosków o tym, że „upór i przykład”dwóch czytrzech placówek„zrobią swoje”. Żadnych sugestii orga nizacyjnych, żadnej analizy społeczno-obyczajowej.Na drugiej stroniemamy
za to wielką monografię wsi Połczyno. Znów materiał do „Pomoranii”, chociaż i tamstanowiłby pozycje trudną do„przetrawienia”, jest bowiemnapisanynie ciekawie. Artykuło wsi Połczyno ilustruje zdjęcie kobietyw stroju wieczoro wym. Na trzeciej stronie artykułNormalni tylko młodzi. Pomijając zły tytuł (wynika, że starzysą nienormalni, ale przecieżsens miał być inny), artykułrazi kurra-optymizmem [kurra- w oryg.] i brakiemwniosków autora. Wieńczy te optymistyczneuwagi kilka wypowiedzi w rodzaju takiej oto - „Milicjant o mło dzieży - mniej piją, mniej chuliganią”. A tymczasem o piciu i chuligaństwie pisze sięw gazecie na str. 2 (Groźba blednicy) i5 (Koscierscy chuligani).Jedyny
interesujący artykuł to Chaty za wsią na str. 4, ale już Regionalizm Kaszubski
nakonferencji nauczycielskiejjestmateriałem sprawozdawczym, bezjakiejkol
wiek próby rozwiązania problemów. „Pomorania” zajmuje sięTradycją hodowli pszczół u Kaszubów, potem cd. długiej pracyo historiiwsi Dziemiany, druko wanej wodcinkach.Zarówno w tej pracy, jaki o drukowanejwodcinkach książce
Edmunda Jakubiaka - Pomorzepod niemiecką okupacją trudno wydać osąd,
nie znając całości.Na str. 5znajduje sięKaszubski Słownik Biograficzny, którego
tytułową winietkę wieńczylaur. Tutajw każdym numerze zamieszcza się życio rysy sławnychKaszubów. Jest topraktyka niebezpieczna i niesłuszna, pisze się
bowiem oludziach żyjących wsposóbconajmniej pomnikowy,na miarę życio rysów Kopernika czy Edisona, tzn. sylwetkidziałaczy- moim zdaniem-po
winnybyć przedstawione wyłącznie „na żywo” wdziałaniu,wformie reportażu, wywiadu, ale [nie] „pomnika” lub życiorysu przypominającego nekrolog. Na ostatniej stronie informacje i kącik statystyczny „F i F”- satyra niestety słaba.
Podsumowując- numerprzedstawia się bardzo słabo. Główną przyczyną
słabościjest brak sprecyzowanego charakteru pisma. 4. Wnioski:
a) Pismomusi byćodbiciem polityki państwa na obszarze kaszubszczyzny.
b) Należy całkowicie zmienić charakter pisma. Jeżeli pismo ma być trwale związane z wsią kaszubską, musi miećwięcej materiałówinterwencyjnych
na tematy gospodarcze ispołeczne. Przez związanie się z odbiorcąw tych zagadnieniachmoże dopiero oddziaływać politycznie.
c) Dla inteligencji miejskiej i wiejskiej mógłbywystarczyć dodatek „Pomora-nia” wydawanyna przemian i w objętości 4 str. - z dodatkiem młodzieżo
wym (równieżna 4str.), aleadresowanym głównie do młodzieży wiejskiej, wścisłym kontakciez ZMW.
d) Zamiastlikwidacji pisma - o czym sięjuż mówiło - postuluję jego rozwój - częściowo w oparciu o fundusze ZMW. Przejścienatygodnik.
e) Należy podjąć decyzję - albo pismo regionalne województwa gdańskiego
(Kaszuby - Kociewie - Powiśle), albopismo regionu kaszubskiego. Obecny charakter - pisma kaszubskiego usiłującego „kokietować” inne regiony przez
zamieszczanie o nich małych informacji - nie ma racjiistnienia.
Sławomir Sierecki Za zgodnoœæ
Rozwa¿anía na temat usytuowania
czasopisma „Kaszebe”
Pracujemy na terenie zró¿nicowanym etnicznie - przeoranym szerokim pasem regionu kaszubsko-kociewskiego, bogatym w elementy ludnościowe (ludność rodzima, napływowa, mniejszości). Tojuz prawie konglomerat więk szych czy mniejszychodrębności, niuansów oświatowo-wychowawczych, któ re niewątpliwiew jakimś stopniukomplikują ogólneoddziaływaniekulturalne. Oceniać czyjąkolwiek lub jakąkolwiek działalność - to znaczy postawić
pytanie dotyczące wkładu pracytejjednostkiw formowanie się poglądów spo
łecznych - aw wypadku oceny tytułu prasowego - pytanie będzie dotyczyło
jego wpływu na ¿ycie publiczne. Słusznym więc będzie, jeśli na wstępie na
kreślimyjakieś ramytych ocen, a sięgając do dobrych i złych przykładów, bę dziemy się starali wysuwaćwnioski i dezyderaty, które mogąsytuacjępoprawić
i wytyczyćkierunki dalszego działania.
Gazeta czy czasopismo tym się różni od wszystkich pozostałych wyrobów przemysłowych, ¿ezawiera pewnątreśćideologiczną.Skondensowaną czy roz wodnioną, jawną czy ukrytą - wszystko jedno. Szpalty jej zapełnia się delikatną i sugestywną aurą, która ma przenikać w głąb psychiki odbiorcy i utrwalić
w niej mechanizmautomatycznego odczucia, automatycznychreakcji.Z tego
wypływają dwa fakty - po pierwsze, wyjątkowe znaczenie roli, jaką odgrywa
osobowość ludzka wprocesiewytwórczymtreścizawartych w gazecie czy cza sopiśmie. Dziennikarz zapełnia łamy pisma treścią,która wzasadziejestnowa
i kształtuje ją osobowość autora. Choć dziennikarstwo jest umiejętnością -
a więc połączeniem talentu, wiedzy i znajomościwarsztatu - owa umiejętność
niejest tak związana z podmiotem, jak np. u lekarza. Po drugie - dziennikarz
w tym, co pisze lub mówi, zależny jest przede wszystkim od specyfikiśrodka masowegooddziaływania, jakim się posługuje, specyfikiaudytorium, dojakie go chce trafić. To mu narzuca styl, dobór wyrazów, sposoby argumentacji
i inneelementy treściowe.
Ażeby zbytnio sięnierozwodzić nad sprawą samej funkcji prasy,zatrzyma my się nieco nad jej atrybutem propagandowym. Zwykłosięmówić „taka gaze
ta, jacy jej twórcy”albo „gazeta propaguje się sama” itd. Itak, i nie - ajuż na pewno te proste myśli zawężają każdą ocenę, choć z drugiej strony w sposób jakiś lapidarny naświetlają związek między prasą a społeczeństwem.Myśmy się już do podobnych uproszczeń wręczprzyzwyczaili i kiedynp. mówimy o ak
tywnościprasy codziennej,to traktujemy ją wyłącznie jakośrodekkształtowa
nia opinii publicznej, kształtowaniapoglądówi pojęć, upodobań, zaintereso wań iobyczajówszerokich mas społeczeństwa.
I tu napewnotkwinajwiększatrudność z zakresu ocen podmiotu tak skom plikowanego, jakim jest społeczeństwo ludzkie orazjegoreakcje i czynniki re
akcje te kształtujące. Tojest na pewno dziedzina, w której niepodobna wydzie
lać żadnego składnika, a tymbardziej rozpatrywać go wczystej wyizolowanej
postaci. Trzeba zatem również zastanowićsię,jaki jestwpływ społeczeństwa
nacharakter iwłaściwości prasy. Tutaj przeciwstawiamy sobie nadzwyczaj skom plikowane obiektywności - gazeta i ludzkie społeczeństwo (Kto czyta? Jak czyta?I dlaczego nie czyta?).
A teraz inne zagadnienie - najczęściej słyszy się szerokie wywody, czym powinien być dany tytuł, ale mało kto zajmuje się, czym on naprawdę jest w rzeczywistości, jako zjawisko społeczne, jak wygląda jego społecznafunkcja aktualności, reprezentowanie interesów ogółu, czy wreszcie dostępność jego łamów itd.
Biorąc pod uwagę powyższe aspekty - niezmiernie istotne i aktualnewła śnie dlaczasopisma„Kaszebe” i trudności jakie to pismo przeżywa - w tej ana
lizie chcielibyśmy z jednej strony zastanowić się, jaki jest wpływ społeczeństwa na charakter właściwości tego dwutygodnika, a z drugiej, jaki jestjego udział w tworzeniu się opinii publicznej, jako środka wyrażania tych opinii. Trzeba zatem wziąć pod uwagę problemruchu społecznego - choćby dla przykładu.
Można zaryzykować twierdzenie, że w naszej prasie (nie tylko w „Kaszebe”) obserwujemy prawie bierność wobec ruchu stojącego często naobcychpozy
cjach i prowadzonego przez działaczy różnej maści. Może przeocza się siły wyrastającez patriotyzmu lokalnego, a tymczasempoczucie wspólnoty etnicz
nej urastało i dawało coraz mocniej znać o sobie przez roztaczanie opieki nad pomnikami kultury, rozwijanie działalności w zakresiepiśmiennictwagwaro
wego, rękodzieła artystycznego. Czasami wydaje się, jak gdyby o tym zapo
mniano, że rozwój kulturyregionalnej stanowi poważny wkład w kulturęogól nonarodową. Afaktynaszego przemilczania na pewno nie zostały niezauwa żone i niewykorzystane przez dogmatyków. A inny przykład - z goryczą wspominać można fakty emigrowania tych, którzy o polskość tych ziem wal
czyli - przyjęło się mniemanie,że decydują tu aspekty ekonomiczne -czy na prawdę? Aproblemfideizmu -szczególnie u rybaków (lichy sprzęt i lękprzed śmiercią)?. A propaganda przygotowań do obchodów tysiąclecia - reprezen towanych nie tylko przez czynniki oficjalne, a ruchkatolicki itp. itd. - można
by takichprzykładów dawać bardzo wiele, nie zapominając o programowych
zadaniach, jakie postawiło sobie „Kaszebe”(o czym piszą inni).
Trudno twierdzić, że takie wyspecyfikowanie (a może tylko jego próba) wyczerpuje w jakimś poważniejszym stopniu temat rozważań. Może stanowi
tylko zestaw dowolnie zebranych myśli, których realizacja przyniosłaby wiele
kłopotów warsztatowi dziennikarskiemu.
ODPIS
GdańskieWydawnictwo Prasowe
R.S.W. „Prasa” w Gdańsku Dot. „Kaszebe”
Uważam osobiście, że „Kaszebe” są dość dobrze redagowanym pismem. Na pewno potrzebnym dla środowiska kaszubskiego i działaczy pracujących
natym terenie.
Zalety: ładna szata, łamanie przyjemne, komunikatywność treści. Forma dostosowanado masowego odbiorcy, porusza wieleważnych problemów.
Braki: Za mało artykułów angażujących do efektywnej pracy na rzecz SOCJALIZMU- za mało twórczości współczesnej, recenzji -zbytni izolacjo-nizm - (wspominki historyczne często błahe, nieistotne dla Kaszub sylwetki
działaczy),za małoludzi współcześnie działającychnaKaszubach - współpra
cujena stałez „Kaszebe”. Mały nakład - małyformat. Mało dobrych zdjęć.
Wady: Stanowczo za mało o młodzieży, która aktualnie na Kaszubachjest najbardziej aktywna społecznie.
Redakcjapracuje w dośćprymitywnych warunkach.
Ogólnie biorąc -pismo potrzebne - może nawettygodnik.Więcej komen
tarzy politycznych,większa jednoznacznośćpolityczna składu redakcji rokuje nadziejena ostateczne ukształtowanie sięprofilu tego miłego dwutygodnika.
Za Komisję Propagandy przy KWZMSw Gdańsku Za zgodność:
[Wojtkiewicz?]
(-) RyszardSzkolnicki SekretarzKomisji
ODPIS
ZWIĄZEK LITERATÓW POLSKICH ODDZIA£ GDAŃSK Sopot, Powstańców Warszawy29
Dz.71/60
Sopot, dnia 14.6.1960 r. RSW „Prasa”
Dyr. MarianGregorek
Gdańsk
W odpowiedzinaWaszepismozdn.1.6.br.podajemy.
Z dwutygodnikiem „Kaszëbë” współpracuje doœæ liczna grupa literatów,
członków Związku, jakrównie¿ niezrzeszonych. Jest to godne podkreœlenia, poniewa¿ „Kaszëbë” są pismem niewielkim i o profilu specjalnym.
Wydaje nam siê,¿e na ogół „Kaszëbë” spełniają swą rolê kontynuatora ka szubskiego czasopiœmiennictwa społeczno-kulturalnego, któreposiada z górą
100-letnią tradycjê. Pismo to ma wielkie i trudne zadanie uwspôfczeœnienia
społeczeństwa kaszubskiego, które pod różnymi wzglêdami jest konserwatyw
ne, a nawetzacofane.
Co do profilu pisma nie mamy poważniejszych zastrzeżeń. Można nato
miast wysunąć dwie uwagi. Po pierwsze dodatek „Pomorania” nie powinien,
naszym zdaniem,ukazywaæ siê przed uzyskaniem dodatkowego papieru, po
nieważ przewidzianyjest dla wêższego grona odbiorców i zajmuje miejsce początkowoprzeznaczone na materiały bardziejogólne. Po wtóre, należy chyba
uœciœliækryteria decyzji zamieszczania tekstów w piœmie, gdyż rozpiêtoœæ te matyki i poziomujest nieraz nadmiernie duża.
Odnoœnie poczytnoœci „Kaszëb” warto zauważyć, że utrzymują siê one na
poziomie nakładowym takich pism jak „Odra”, „Tygodnik Zachodni”, „Pomo
rze”,chociaż pisma te mają powszechniejszy obieg.
Za Zarząd
/RóżaOstrowska/ Pieczêæ,Związek Literatów Polskich
Oddział w Gdańsku Za zgodnoœæ
ODPIS PrezydiumPowiatowej Rady Narodowej w Wejherowie Wydział Kultury Kl. 19/9/60 Wejherowo,dnia 10 VI1960 r. R.S.W. „Prasa”
Gdańskie WydawnictwoPrasowe
w Gdańsku
Odpowiadając na pismo w sprawie „Kaszeb” Wydz.Kult. PPRN w Wejhero wie, w oparciu międzyinnymi ospotkanie redakcji zczytelnikamiw Wejhero
wie podaje.
Pismo „Kaszebe” jako młode i dwutygodnik, mające zaspokoićpotrzeby warstw społeczeństwa, ma zadaniebardzo trudne.
Na pewno pozytywnym osiągnięciem jestporuszanie na łamach pisma
odważnie niektórych niedomagań w naszym życiu. Zajęcie się zaniedbanym odcinkiem jakwalka Kaszubów,Pomorzan wokresie ostatniej okupacji i w prze
szłości o polskość tych ziem, walka z hitleryzmem. Na tym polu pismo ma duże osiągnięcia. Pokazywanie przeszłości, ludzi tej ziemijesttakże na pewno
dobre. Odpowiedniąrangę w piśmie zajęły sprawy rolne. Pokazując sylwetki
działaczy, ludzi żyjących, pismo mobilizuje ich do dalszej pracy.
Propaganda sztuki ludowej, jak garncarstwo, plecionkarstwo, rzeźba itp. znalazła też swojeodzwierciedlenie.Pismosłuży napewnodobrze nauczycie lom.Brak wystarczającej ilości materiałów otematyceregionalnejpotrzebnych wnauce szkolnej, częściowo zaspakajają „Kaszebe”.Bardzodobre są tak zwane numeryturystyczne, propagujące piękno naszej ziemi.
W rozmowiez chłopami,czy innymi mieszkańcamiwsi, słyszy się między innymiten zarzut -zamało piszą o naszych wsiach.
Na pewnotrzeba więcej pisać w gwarze kaszubskiej, więcej wierszy, pieśni
itp., a mamynumery gdzie ich zupełnie brak.
Do poważnych osiągnięć zaliczyć należyporuszenie i kontynuowanie sprawy Słowińców.
Redakcja stanowczo za mało daje relacji z życia Zrzeszenia Kaszubskiego
i T.R.Z.Z. Rzuca się w oczy brak wystarczającej ilości artykułów proble
mowych.
Pismo to zdobyło już sobie prawo obywatelstwa i należałoby Redakcji
kiem, jest chyba głównym powodem, że nie ma tylu czytelników, głównie
na wsi, ile byśmysobie życzyli.
Zpowodu braku czasu ograniczono siędo tych kilku zdań, niejesttojakaś
analiza pisma.
Kier.Wydz.Kultury (-) JerzyKiedrowski Za zgodność
[Wojtkiewicz?]
ODPIS
Wejherowo, dnia13 czerwca 1960r.
Gdańskie Wydawnictwo Prasowe Gdańsk
Targ Drzewny 3/7
W związku z okresową oceną dwutygodnika „Kaszebe”, przeprowadzaną przez Wasze Wydawnictwo, przesyłammoje uwagi o tym piśmie. Fakt wyda
wania czasopisma o tematyce regionalnej należy ocenićjak najbardziej po
zytywnie. Czasopismo takiejest bezwzględnie potrzebne na naszym terenie. Rozmawiając z członkami Zrzeszenia Kaszubskiego, gospodarzami powiatu
wejherowskiego, często słyszałem zdania oceniające pozytywniewydawanie
czasopisma poświęconego sprawom kaszubskim. Większość rozmówców byłazdania, że czasopismo winno wychodzićczęściej. Podkreślano, że dwuty
godnik nie jest w staniepodawać bieżących wiadomości, a takie najbardziej interesująwieś. Wiadomości zawarte w „Kaszebach” są często przestarzałe. Regionalny charakter pisma wymaga od redakcji współpracy z terenem, za
mieszczania wiadomościo terenie - a tychjest bardzo mało w „Kaszebach”.
Na zebraniach kół ZrzeszeniaKaszubskiego w naszym powiecie często pod
kreślano zasługi pisma, krytykując jednocześniebrakinformacji o działalności Zrzesz. Kaszub. „Kaszebe” - jedyne czasopismo poświęcone przede wszyst
kim regionowikaszubskiemuwinno się bardziej interesować działalnością
Zrzeszenia Kaszubskiego. W ostatnich numerach „Kaszeb”, można znaleźć bardzo mało informacji o pracy Z.K. Niektóre osoby, z którymi rozmawiałem o „Kaszebach”,twierdziły nawet, że wperiodyku możnawyczuć niechęć w
pro-pagowaniu pracy Zrzeszenia Kaszubskiego. Wydaje mi się,żewłaśniena łamach tegopisma winna się rozwijać dyskusja nad metodamipracyZrzeszeniaKa szubskiego. Przeglądającroczniki „Kaszëb”, trudno właściwie powiedzieć,
dla kogo jest ono przeznaczone. Redakcja nie potrafi jasno określić, jakiego szuka czytelnika.Gospodarze na wsi w olbrzymiej mierzenie czytają „Kaszëb”.
Rozmówcy, których się pytałem, dlaczegonie czytają „Kaszëb”, podawali nastę
pujące powody:
1. Brakinformacji bieżących (do tej pory nie pisze się nico Zlocie Młodzieży
w Pucku).
2. Za mało wiadomości o terenie.
3. Braktekstów gwarowych.
4. Brakrepertuarudla zespołów świetlicowych. (Monologi, pieśni itp.). Najed
nym zzebrańZrzeszeniaKaszubskiegowe wsi Nadole, w powiecie wejhe- rowskim, zebrani omawiali czasopismo „Kaszëbë”. Zebrani stwierdzili, że w „Kaszëbach” powinno być więcejtekstówgwarowych, legend,opowiadań.
Wniosek ów wydaje się słusznym. Dlaczego w „Kaszëbach” tak małotek
stów J. Piepki, mgr. Roppla, J. Trepczyka? Należałoby się zastanowić, czy nie
należy stworzyćpisma w rodzaju dawnego „Gryfa”.
Odbiorcątego typupisma byłaby inteligencja.
Pozytywnym działem „Kaszëb”jest niewątpliwie „Pomorania”. Szkoda tylko,
że nie zamieszczają tutaj swoich pracdr Budkowski [winnobyć Bukowski], dr Cieślak. Tutajnależałoby spopularyzowaćprace katedry kaszuboznawczej przy
W.S.P. w Gdańsku.
Wśródnauczycieli często spotkałem się z twierdzeniem, że „Kaszëbë” winny zainicjowaćdyskusję wokół regionalizmu w nauczaniu. Oczywiście niewystar
czy, gdy ktoś z redakcjipojedzie najakąś konferencję nauczycielskąiw jednym
numerze zamieści kilka artykułów o danej miejscowości (np. artykuły o Poł czynie). Artykuły nie powinny ograniczać się do sprawozdania, mają być po mocą w pracy nauczyciela. (Elementy dialektologii, typowe błędy językowe na Kaszubach, walka o polskość Pomorza, regionalizm w nauczaniujęzyka polskiegoitp.).
Warto pomyśleć o wznowieniu w „Kaszëbach” dawnych powieściiinnych utworów literatury kaszubskiej (Ceynowa, Derdowski, Majkowski). Pismo
winno akcentować polskość Pomorza przezprzypominanie ważniejszychdat
historycznych.
Biorąc pod uwagę fakt,iż pismo jest czytanepoza terenem Kaszub,należa
łobyw mądry sposób spopularyzować turystykę na naszych terenach. Jeden numer poświęcony turystyce wydany wubiegłymroku to trochę za mało.
Często spotykałem się z twierdzeniem, że dialektkaszubski nie jest mową polską. „Kaszëbë” poprzez publikowanie tekstów pisanych mową kaszubską
winny wykazaćpolskość dialektu kaszubskiego.Podając bardzo małą ilość tek stów kaszubskich robi się wrażenie, jakoby takowe nie istniały. Jest to bardzo
szkodliwe. Wiele osób, nie znając dokładnie literatury pomorskiej, zagadnień pomorskich, a takich jest bardzo wielu wśród czytelników „Kaszeb”, na pod stawielektury „Kaszeb” twierdzi, że widocznie nie ma sensu wydawać pisma poświęconego sprawom kaszubskim,skoro się po kaszubskunie pisze, a o Ka szubach bardzo mało. Tego rodzaju rozumowanie na pewno jest błędne. Wydajemi się, że właśniez okazji tysiąclecia naszego państwa warto pokazać
wkład literatury, sztuki, muzyki Kaszubów do skarbnicy ogólnonarodowej.
Pismohołdujące takiemu hasłu stałoby się napewno bardziej atrakcyjne Sekretarz Zarz.Oddz. Zrzesz. Kaszub.w Wejherowie
AdamPotok
ODPIS
JózefMilewski
StarogardGd. ul.Sikorskiego 17
Starogard Gd.,dnia 6 czerwca1960r.
Do
Gdańskiego WydawnictwaPrasowego
R.S.W. „Prasa”
w Gdańsku
W załatwieniu pisma Waszego z 1 czerwca udzielam następującej odpo wiedzi natemat okresowej oceny dwutygodnika „Kaszebe”.
1. W mieście Starogardzie Gd. rozprowadza się bardzonikłą ilość egzempla
rzy, gdyż każdorazowookoło 20na nadziałprzeszło 70.Na wsi starogardz kiej każdorazowo zaledwiekilka egzemplarzy -łącznie wskali powiatu nie więcejjakkażdorazowo 30. Przyczyna tego stanu rzeczyleży w tym, iż dwu tygodnik nie uwzględnia wcale lub tylko w mikroskopijnym stopniu tema tykę kociewską. Materiał przez nas nadsyłany, pomimo iż posiada swoją wartość, niejestuwzględniany.Natomiast naszym zdaniem „Kaszebe” winno
być trybuną nie tylko samychKaszubów, ale także Kociewiaków, którzynie
2. „Kaszebe” moim zdaniem, jak i zdaniem czytelników, mają w przyszłości
poważnezadaniedo spełnienia, alepod warunkiem włączenia do swej tre ści równieżtematyki kociewskiej, którajako jedynaw naszym wojewódz twie nie ma swej oddzielnej „trybuny regionalnej”. Uwzględnienie tematyki kociewskiej ma również swój aspekt politycznyw walce zrewizjonizmem zachodnio-niemieckim, który tenpotrafinależycie wykorzystać dla swoich
celów.
3. Należałoby wówczas przejść z dwutygodnikana tygodnik, dodając pod ty
tułem„Kaszebe”słowa: z specjalnymdodatkiem dla Kociewia. Józef Milewski
ODPIS
KOLEGIUMREDAKCYJNE„KASZËB”
Pismo zostałopowołane w 1957 r. przez Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszub skiego. Zarząd Główny Kolegiumredakcyjnego nie wyłaniał,
odpowiedzialno-œcią przed nim za całokształt spraw związanychz pismem obarczył redaktora
naczelnego.
Do czasu przejêcia pisma przez RSW„Prasa” omawiano sprawy związane z pismem naposiedzeniach zespołuredakcyjnego, na których decydujący głos posiadałredaktor naczelny.W zasadzie decyzje były podejmowane wspólnie przez red. nacz. i sekretarza redakcji. Od wrzeœnia 1958 r., gdy sekretarzem redakcji zostałStanisław Pestka, wszystkie decyzje podejmowało kolegium
2-osobowe, składające siêz red. nacz. i sekretarza redakcji,po uprzednim omó wieniu spraw na posiedzeniach zespołu.
Planowanie numerówpisma iich omawianie dokonywano zawsze z całym zespołem.
W grudniu 1959 r. z polecenia tow. Szydłowskiego powołano społeczne
kolegium redakcyjnewskładzie:T. Bolduan, St. Pestka, J. Kiedrowski, A. Pa tok, L. Szydłowski i przedst.TRZZ. Kolegium miało decydowaæ owszystkim. Redaktor Naczelny - wg. zało¿eń tow. Szydłowskiego - nie mógł samodzielnie
podjąæ ¿adnej decyzji. Była to rzecz absurdalna. Na pierwszym posiedzeniu wyznaczono datê nastêpnego - niestety, niktnie przybył,przypuszczalniedla
tego, ¿e członkowie nie zamierzaliprzekształcić się w kolporterówi propaga