Wydział Humanistyczny
Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn
POLSCY DUCHOWNI W OBOZACH ZAGŁADY ZSRR W LATACH II WOJNY ŚWIATOWEJ
W Polsce
od ponad 10 lat
hasło Katyń, rozumiane jakosynonim
tragicznych losówPolakóww latach
IIwojny
światowejw ZSRR,
przestałobyć
tematemtabu
iwiedzaotych
okrutnych doświadczeniach naszychrodaków, przeniknęła
ztrady cji
domowej i tzw. literatury bezdebitowej do literaturyogólnodostępnej
i przedewszystkim
podręczników szkolnych. To zwycięstwo prawdy nadfałszem, tryumf rzetelności
nadpotwarzą
mawielenastępstw i znaczeń — w warstwie
symbolicznej i moralnejpotwierdza
przede wszystkim potrzebę i potęgęprawdy,
której niesą w
staniezmienić żadne
nakazy i dyspozycje;w warstwie materialnej
przywracapamięć
o ludziach izdarzeniach — w
tymwypadkuozamordowanych, wydobywa
jąc
ichz
otchłani zapomnieniaoraz dając spóźnioną,
niemniej oczekiwaną satysfakcję ich rodzinom— najczęściej
wkolejnym już
pokoleniu.Wysiłkiem
wieluPolaków,
a przede wszystkim osób emocjonalnie powiąza
nychz
mordemkatyńskim, uczynionow
ostatnichlatach
bardzowiele dlagodnego, odpowiadającegonaszej
tradycji pogrzebaniaofiar
mordu.Na największych nekro
poliach zbudowano cmentarze wojenne.
Nie
zapominano przytym
o miejscachmniej
znanych, porządkującje
i zdobiącsymbolami
charakterystycznymi dla naszegokręgukulturowegoireligii.
Równie trwałymelementempamięciozbrodnisą księgi cmentarne, monografie miejsc
kaźniczymonumentalnapraca
pokazującazbrodnię
w świetledokumentów1
.1 Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 1, Jeńcy nie wypowiedzianej wojny, t. 2, Zagłada, pr. pod red.
naukową W. Materskiego i B. Woszczyńskiego, Warszawa 1995.
Mimo
wielubezspornych
osiągnięćw przywracaniu
pamięci ozbrodni katyń
skiej
— rozumianej
jako zbrodnina Polakach pozostających pod
okupacją sowiecką—
pracbadawczych
nadnią,niemożnaoczywiście
uznaćzazakończone.Wysiłek
historykówkrajowych
i emigracyjnychw
ostatnich dziesięciulatach, a także
wcześniejsze poczynania podejmowane niemalwyłącznie na
emigracji, dały bowiemw
efekcieogólną
panoramę i ogólnybilansstrat, cierpień
iponiewie
rki,jakie
były udziałem Polaków w
tamtym okresie. Ale,aby obraz
tenbył pełny,
aby można
byłodostrzecszczegóły, potrzebne sądalsze
badania,przede wszystkim
prz
yczynkarskie,
dotyczące epizodów izdarzeń
umykających syntezie, niemniej niezbędne dla odtworzenia iutrwalenia losów
ludzkichw
ichwymiarze
in
dywidualnym. Nie da
sięoczywiście
pokazać w ten sposóblosów kilku milionów
Polaków.
Można i trzeba zachowaćjednakjaknajwięcej
tychżyciorysów,
takby
ofiara krwi niebyła w
przyszłościpojmowana
wyłączniestatystycznie, lecz
była wiązana z konkretnymi osobami, płacącymiwtedy
wysoką—
częstonajwyższą
— cenę
za swoje przywiązanie do państwa, narodu i religii.Zbrodniakatyńska odcisnęła
swoje
piętnona wszystkich
grupachzawodowych, społecznych i środowiskowychprzedwojennej Polski.
Dzisiajz
racjikojarzenia
jej przedewszystkim z
trzema obozami— w Kozielsku,
Starobielskui
Ostaszkowie— utożsamiana jest
z mordem naoficerach
i policjantach. Tedwa środowiska
zrobiłyteż najwięcej, by wprowadzić do
swojej tradycji pamięć otragicznym
losie poprzednikóworaz
przesłaniu stądpłynącym. Inne grupy
niedysponują taką wiedzą, a dość skromny
dorobek publicystycznyjest raczej
efektem indywidual nych
poczynań badaczy-pasjonatów, niżrezultatem planowych,
systematycznych działań. W tensposób jako
wynikindywidualnychzainteresowańH.Tuszyńskiego
— w przeszłości
znanego dziennikarzasportowego —
powstałnp.
wykazsportow
ców uwięzionych
w ZSRR, a następniezamordowanych.
Podobne próby zwień czone
różnymiefektami czyniąreprezentanci innych
zawodówi
grup społecznych.Duchowieństwo
— jeśli
możnastosować
jakiekolwiekkryteria w
ocenie przywracania pamięci o losach Polakóww
ZSRR—
ma znaczące osiągnięciaw
gromadzeniuświadectw,
dokumentujących tragicznezazwyczaj życiorysy
po
szczególnych księży, które— w mojej subiektywnej ocenie —
nie sąw
wystar
czającymstopniu
wykorzystane i upowszechniane. Świadectwa tezdobywane z dużym trudem,
spoczywająbowiem
zazwyczajw
archiwachkościelnych
i tylko aparat naukowyw niskonakładowych
opracowaniach pokonferencyjnych, dajewiedzę
o ichistnieniu.
Dokumentacja dotycząca
zbrodni
katyńskiej,rozumianej w
tradycyjnymtego słowa
znaczeniu—
tj.zbrodni popełnionej na jeńcach
trzechwielkich obozów
—
mimo,że dość bogata,
niepozwala
precyzyjnieustalić,
iluksięży czyteż osób
duchownychzostało osadzonychw
tych miejscachoraz rozstrzelanych
ztysiącami pozostałych
żołnierzyi
policjantów.Wynika
togłównie z incydentalnego zaledwie
wyszczególniania wspisach
osobowych księży,zwanych przez
funkcjonariuszyNKWD
„służycielami kulta”, przemieszczania jeńców między
poszczególnymiobozami, a także
ukrywaniaprzez niektórych księży swojego
statusu.Tego rodzaju
zachowaniesygnalizuje np. w relacji Stefan Nastarowicz, który
jakodziecko znalazł się,
że swym ojcempolicjantem w
oboziew Ostaszkowie. Na
mocy porozumienia zawartego międzyZSRR
a Niemcamihitlerowskimi dotyczącego wymiany jeńców,
21 listopada 1939roku opuścił Ostaszkowo —
bez ojca,który
tampozostał—
ipowrócił dorodzinnej
Łodzi.Żegnając
się z ojcemzapamiętał,
żew
formowanym transporcie znajdował sięksiądz Józef Kacprzak,
któryw
czasie wsiadania nastatek — obóz
zwany ostaszkowskimfaktycznie
znajdował się nawyspie Stołbnoj
najeziorze Seliger — został
rozpoznanyprzez
funkcjonariuszyNKWD
izawróconydo
obozu2. Gdyby
nieta
relacja, bądź inneświadectwa,
można byłobysadzić, że w tym
czasiew Ostaszkowie,
niebyłoduchownych,
bowiem niesą oni
wyszczególnieniw
dokumentacjiobozowej.
Informacjetakie
zawierają 2 S. Nastarowicz, Byłem w Ostaszkowie, w: Losy policjantów polskich po 1 września 1939.Studia i materiały, pod redakcją P. Majera i A. Misiuka, Szczytno 1996, s. 89.
natomiast
materiały zKozielskaiStarobielska.
Wpierwszym z nich według raportu z
grudnia 1939 rokumiało
przebywać7 kapelanów3
, natomiastw
drugim, tj.w Starobielsku, NKWD miało w tym samym
czasie w ewidencji 12 kapelanów4
.3 Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 1, Jeńcy nie wypowiedzianej wojny, jw.. s. 291.
4 Tamże, s. 309.
5 Tamże, s. 415.
6 Zorganizowana w 1991 roku przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi, dla upamiętnienia 50 rocznicy męczeńskiej śmierci w Oświęcimiu ojca Ma
ksymiliana Marii Kolbego oraz 50 rocznicy rozpoczęcia masowych aresztowań duchowieństwa katolickiego w Kraju Warty. Jej materiały zostały opublikowane w pracy. Martyrologia duchowieństwa polskiego 1939-1956, pod red. bp. B. Bejze i A. Galińskiego, Łódź 1993.
7 Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 2, jw., s. 74.
8 Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 1, jw., s. 461. Pozostałych jeńców uznanych za osoby cywilne klasyfikowano jako: obszarników — 11 osób, wysokich urzędników państwowych — 71, osadników
— 35, kupców i wielkich właścicieli — 3, przeniesionych z innych polskich więzień — 4.
Kolejne
informacje dotyczące duchownych przetrzymywanychw
owych trzechobozach,
pochodząz
lutego 1940 roku,a więc z
okresu bezpośrednio poprze
dzającegodecyzję
opozbawieniu życia uwięzionych Polaków. W
obszernymraporcie przygotowanym
przez Zarząd JeńcówWojennych NKWD
o stanie liczeb nym
jeńcówprzetrzymywanych w obozach w Ostaszkowie,
Starobielskui
Kozielsku—
zpodziałem według
stopnii pochodzenia
terytorialnego,stwierdzono, że wśród
14351
jeńców, znajdowało się 21duchownych, spośród których
20 wywodziło sięz terytorium
włączonego doNiemiec,
a1 był mieszkańcem ziem
włączonych do Litwy5.
Sporządzona wtym
samym miesiącukolejna
listauwięzionych, tym razem według
posiadanych przez nich stopni i stosunkudo służby,
wymieniała 18 duchownychwojskowych, z
których 17 miało miećstatus
żołnierzyzawodowych,
natomiast 1 kapelan został zakwalifikowany jako powołany do służbyz
rezerwy.Niezależnie
od wykazów,
liczba wymienianychw
nich duchownych,oscyluje z
reguływokół 20 osób. Rozmija
sięto dość
znaczniez
ustaleniamipoczynionymi przez
J.Tucholskiego, który
podczas sesji „Martyrologia duchowieństwa 1939-1956”
6,
wymieniłz
imieniai nazwiska 45
duchownych przetrzymywanychwe
wszystkich trzech obozach. Wedlejego
ustaleń bliskopołowa z nich, bo
20księży, była
więzionaw Starobielsku,
13w
Kozielsku i 12w
Ostaszkowie.Niektórzy znich
byli jeńcami kilku
obozów.W grudniu
1939rokuprzeniesiono np.kamie
z
Kozielskado Ostaszkowa 3
księżyoraz
1pastora,
figurującychna
listach transportowychNKWD
tegowłaśnie
obozu.Wspominarozbieżność
w liczbie uwięzionych
duchownych— między wykaza
mi obozowymi
a ustaleniami J.Tucholskiego,
wynikała zapewnez
niedostatkuwiedzy
funkcjonariuszyaparatu represji ZSRR,
opolskich
formacjach munduro wych,
czegomimowolną ofiarą
stali się niektórzyportierzy, zamknięciw
obozach dla wojskowychjedynie z racji posiadania
imponującegoumundurowania7. Rów
nież w
przypadku księży nie było zapewneodpowiedniej wykładni,
co do ich statusu,przez
cotylko
częśćz nich — w liczbie około 20,
byłaujmowana
napodstawowych
wykazachjeńców wojennych.
Pozostałychpomijano, copotwierdzakrótka
informacja z 3 marca 1940roku
dotyczącajeńców
identyfikowanych jakoosoby
cywilne.Zaznaczono
wniej, że w
obozach dlajeńców
wojennychznajduje
się148 osób o
takimcharakterze,
wśródnich
wyróżniono24księży8. Sumując wiec
tę ostatnią
liczbę z przewijającą się
wcześniejinformacją
ookoło
20kapelanach uważanych
za typowych jeńcówwojennych,
otrzymujemy liczbę duchownychuwięzionych w
obozach, bardzobliską ustaleniom
J.Tucholskiego. Na
obecnym etapiebadań można przyjąć, ze są
onebardzo
wiarygodne.Ilość świadectw dotyczących
życiaw
obozach— szczególnie
spisanych przez jeńców— jest ze
zrozumiałych powodówminimalna. Jednak w niemal
każdym zachowanymprzekazie podkreślana jest
niezwykledoniosła rola,
jakąwobec
współwięźnióworaz
całości życia obozowegospełniali duchowni.
Przywoływanytu
jużS. Nastarowicz, był w Ostaszkowie
niecałymiesiąc.
Mimo tozachował w
pamięci dzień 1listopada, kiedy to
tużpo
przybyciu doobozu
uczestniczyłw mszy
zazmarłych, odprawionej przez
wymienianegotu już
księdzaJerzego
KacprzakazŁodzi.Odbyła
się onawsposób
konspiracyjny, coprzydałojej nawet— jak
pisze autor—
podniosłościnastroju i powagi
9.9 S. Nastarowicz, j w., s. 86.
10 Franciszek Bator był osadzony w Ostaszkowie. Jako jeden z niewielu, nie został rozstrzelany, lecz przeniesiony wiosną 1940 r. do obozu w Pawliszczew Borze, następnie zaś znalazł się w 6 Dywizji Piechoty w Tockoje, z którą opuścił ZSRR. Do kraju powrócił w 1946 r. i aż do śmierci w 1969 roku mieszkał w Trójmieście. Pozostawił po sobie dwuczęściowy pamiętnik obejmujący okres od 28 sierpnia 1939 roku do 29 kwietnia 1940 roku, który został spisany w Jerozolimie w 1943 roku. Jego obszerne fragmenty opublikowano w pracy. Losy policjantów polskich po 1 września 1939 roku, jw.
11 Pamiętnik Franciszka Batora. Część I: 28 sierpnia 1939 - 29 kwietnia 1940., w: Losy policjantów polskich, jw., s. 117.
Innego księdza i
jegorolę w
życiu obozowym przypominał wpamiętniku, Franciszek
Bator10, równieżjeniec Ostaszkowa.
Jemuutkwił
wpamięci ks. płk
Nowakz
Lublina,szczególnie w kontekście Świąt
Wielkanocnych 1940roku.
W
Wielką Sobotę,która
wypadała 23 marca,dokonał on bowiem
nieodłącznie związanegoz
tym dniempokropienia święconego, które
choć bardzoskromne,
zbliżyłodo
siebiejeńców
i dałoim nową nadzieję.
Tępodniosłą chwilę autor
zapamiętałw
następującysposób: Wielka sobota.
Wnaszej
salistółnakryty. Któryś
z kolegów miał czysteprześcieradło. Godz. 11.30chleb i sól
nastole.
Rozstawionenasze
patrole, wszystko w porządku, bolszewików nie widać. Wchodziprędko ks.
pułk.
Nowak z Lublina, gdzieś
zza spodni wyciągastułę,
całuje,kładzie
na siebie, wodęświeconą ma wkieszeni
we flaszce, odmawia modlitwyi
kropinasze
skromne świecone,potymskłada
namżyczenia
serdeczne,byśmy wkrótce do
wolnejojczyznywrócili.
Dziękuje mu w naszym imieniu kol.Jarosz,
łzyskrycie ze wszystkich
oczupomalutku
padają. Świecenieskończone,
druga sala melduje,że i
unich bezpiecz
nie. Idzie tam ksiądz,
śpieszyć
sięmusi, bo dużo
dziśobejść musi
—7000 ludzi.
Wszyscy chcą mieć
poświeconychleb. Są
też iinni
księża,lecz
bezstuły,
więcejnie ma, jedna tylkoocalała unikając
rewizji.Godz. 5 wieczór.
Siadamy dostołu.
Święconegojajka nie ma,
jest
tylkochleb
pokrajany na kawałkii
posypany solą.Zbliżamy
sięuroczyście
wciszy
dostołu; jak pierwsi
chrześcijanie łamiemy sięchlebem, całujemy,
składamyżyczenia
prędkiego powrotu doojczyzny.
Każdy jakoś niewstydzi
się łez rozczulenia. Gorąceżyczenia idą
do Was wtej
chwili. Pięknai ciężka chwila
wżyciu
człowieka...11
Wśród świadectw
starobielskichnajbardziej
znane,obszerne
i najcenniejszez racji talentu
izmysłu
obserwacji autora, sąwspomnienia JózefaCzapskiego. I on
niepominąłw nich uwięzionych
kapelanów pisząc o roli, jakąspełniali w obozie.
Szczególnie
dużo miejsca poświęciłksiędzu
majorowiAntoniemu Aleksandro
wiczowi12
,
takgo charakteryzując:
Byłowśród nas
wielu księży. Międzyinnymi ksiądz
Aleksandrowicz.Przebył również
całąkampanię
wrześniowąjako kapelan wojskowy, byłznanym
naWileńszczyźnie
kaznodzieją. Mieszkałw tym
samympokoju,
comajor
Sołtan. Utykał na zranioną nogę,chodził
o kiju,zapuścił długą
brodę. I znóww tympierwszym
najcięższymokresiezawdzięczamytemu człowieko
wi, jego dobroci i
słodyczy, wiele
otuchyi
duchowejpomocy. Z
nimjest związane
wspomnieniepierwszegonabożeństwa
zorganizowanego samorzutnie11
listopada.Na
tym nabożeństwie, na brudnymprzepełnionym
jeńcamikorytarzu czerwonego
„gmachu majorów", ks.
Aleksandrowiczz łacińskiego brewiarza
tłumaczył na polskitekst Ewangelii
odzieweczce, którą Chrystus
wskrzesił, oarcybożnikuJairze,
który padłdonóg
Chrystusai prosił go bardzo
mówiąc:„ iż
córkamoja kona,pójdź, włóż nanią
ręce,żeby ozdrowiała i
żywazostała". A
gdy przyniesiono wieść, że córka umarła,Chrystus
powiedział, by sięnie bał,wierzył tylko.
IposzedłChrystus
dojego domu.I widział zgiełk plączących
izawodzących
bardzo. A wszedłszy,rzeki
im:„Czemu
zgiełkczynicie i
placzecie?
Dzieweczka nieumarła,
aleśpi". I śmiali
się z niego...a ująwszy
rękę dzieweczki mówiłdo
niej „Thaliakurni,
coznaczy
dzieweczko,tobie mówię wstań", i natychmiast dzieweczka wstała i
zdumieli sięzdumieniem wielkim [...].
12 Ksiądz Antoni Aleksandrowicz urodził się w 1893 roku. W momencie wybuchu wojny był kapelanem w Baranowiczach. Wzięty do niewoli we wrześniu 1939 roku, był więziony w Starobielsku, Moskwie i Kozielsku. Został zamordowany razem z innymi jeńcami tego obozu 13 kwietnia 1940 roku.
Tę
Ewangelię, którą
znali wszyscy,teraz
słuchalitak, jakby ją słyszeli
poraz pierwszy
ipłakali
wskrusze, że
byli takmałej wiary i
żemieli
chwile,w
którychwątpili, że „dzieweczka
nie umarła, ale śpi".Księdzu Aleksandrowiczowi
niedarowano
roli, jaką wkrótkim czasie
wpierw
szych trzech miesiącach
odgrywał
wnaszym
obozie.Parę dni
przedwilią Bożego
Narodzenia wywiezionogo nagle
w nocy razemz
superintendentemPotockim oraz z
rabinem ArmiiPolskiej
Steinsbergiem.Wszyscy
trzejzginęli.
Wiemyo nich tylko,
że
poparu tygodniach więzienia
wMoskwietrzymano
ich wosobnej
wieżyw
Kozielsku,a potem
wywiezionownieznanym
kierunku. Niebyło dla
tych kapelanówludzi
różnych walczącychze sobą wyznań. Byli
nieszczęśliwi,którym
trzeba byłonieść pomoc
religijną.Kiedy w nocy zabierano ks. Aleksandrowicza,
opowiadano mi, że
się bał, byłbardzo
blady.NKWD-yści
gwałtowniepopędzaligo, byszybkozbierał swoje
rzeczyi szybko wychodził z pokoju.
Ks. Aleksandrowiczzwlekał
jakbyczuł, że już
nigdy więcej nie zobaczykolegów,
zktórymi
te trzymiesiące przeżył i
doktórych jak
dobraci
się przywiązał13
.Spośród duchownych, będących
więźniami trzechnajwiększych
obozów, naj bardziej
znany, powszechniekojarzony ze zbrodnią na
Polakach,jest ks.
prałatZdzisław Peszk
owski. Pozycję
tezyskał dzięki
działaniom mającymna
celu, początkowo ujawnienie prawdyo
zbrodni,a
później odnalezienie doczesnychszczątków
pomordowanychoraz
ich pogrzebaniew sposób
nie uwłaczający ich pamięci,a
odpowiadającypolskiej
tradycjioraz najwyższej ofierze,
jaką złożyliw
służbieOjczyzny.
13 J. Czapski, Na nieludzkiej ziemi, Paryż 19852, s. 27-28.
Kryształowa postać
księdza prałata
Zdzisława Peszkowskiego,jak
iJego
zasługidlasprawy katyńskiej, są
takznaczące, że skromny przyczynek do
golgotypolskich
duchownych nanieludzkiej
ziemi, niejest w
stanieoddać
zarówno wielkościpostaci
jakiogromuzasług.Ks.prałat
wnajskromniejszym nawet
tekście otakiej
tematyce nie może jednak niezostać
przywołany,gdyż byłoby to
inietaktem
ibłędem
rzeczowym,mimo, że podczas uwięzienia w
Kozielsku icudownego ocalenia,
nienosił
jeszczesutanny.
Ks. prałat ZdzisławPeszkowski
we
wrześniu 1939 rokupełniłjako podchorąży służbę w 20Pułku
Ułanów.20 września, kiedy
jegojednostka została otoczona przez
wojskasowieckie,
dowódcawydał
rozkazo złożeniu broni.
Jakwspomina
ksiądz prałat14,
miałwtedy
możliwośćucieczki w przebraniu.
Lojalnośćwobec
współtowarzyszyjednak zwyciężyłai tylko na
sugestie dowódcyzdjął insygnia podchorążego.
Koszmarembyła
podróżw bydlęcych wagonach,
prawie bez snu,wody i pożywienia. Kiedy więc
pociągstanął na stacji Kozielsk,
astrażnicy kazali zabrać
tobołki, niemalwszyscy
przyjęlito z wielką ulgą.
Sądzonobowiem, że
najtrudniejszyetap
niewolijest
jużpoza
nimi, żeznajdą warunki
odpowiadającebardzo skromnym,
niemniej ludzkim standardom. Rzeczywistośćdość
szybkoskorygowała
tenadzieje,
bowiem monastyr,z
którego uczyniono miejsceodosob
nieniadla
Polaków, był
zdewastowanyi
nieprzygotowanyna taką
liczbęużytkow
ników.Jakwiadomo zamknięto
tamokoło 5
tys.jeńców, z których część
jak piszeks. Z.
Peszkowski:[...] umiejscowiono
wobrębie
zdewastowanegoklasztoru, a
część w tzw. skicie,czyli
w pustelni. Znajdowała się ona w odległości okołoczterystu metrów, w lesie.
Było to kilkabudynków, otoczonych
murem.
W tychzabudowaniach upchano nas
takciasno,jak tylko
możnabyło. Tam
zamieszkaliśmy na kilka trudnych miesięcy. Zarówno w monastyrze,jak i w skicie prycze
były wielopiętrowe. Wodędo własnego użytku
nosiliśmywiadrami.
Warunkihigieniczne były
bardziejniż
prymitywne.Kiedy zastanawiałem
się nadnasząsytuacjąwKozie
lska,pamiętam
jakoswoje pierwsze odczucie przede
wszystkim świadomość, że nareszcie zatrzymaliśmy się, niegnani jak
dotychczas w jakimś karkołomnym,tragicznym, bolesnym ruchu,
przerzucaniz miejsca
namiejsce. Byliśmy pewni,
zechyba
kilkadni czy
tygodni będąnas
tu trzymać, zwłaszcza,że szła zima.
Wszyscy otrzymaliśmynowy tytuł,
nie „człowiek", tylko„wojennoplenny”
,czyli
jeniec wojennyze
wszystkimiprzypadłościamidotyczącymitegoterminu— ciągłezbiorki,
sprawdzanie,liczenie,
częsterewizjei
mierzenieczasu
otrzymywaniem „kipiatoku
”, czyli gorącej wody, jakiejś
zupyi
kaszy,czasem kilku małych rybek,
tzw. kilek15
.14 Przy sporządzaniu bardzo lakonicznego biogramu ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego została wykorzystana m.in. jego relacja zamieszczona w pracy Wspomnienia jeńca Kozielska opublikowana w 1992 roku (wydanie 2) przez Fundację Centrum Ignacego Paderewskiego. Praca ta nie jest pozycja wspomnieniową w ścisłym tego słowa znaczeniu, bowiem oprócz relacji ks. prałata Z. Peszkowskiego, zamieszczone tam są inne materiały, a w tym m.in.: Lista jeńców z obozu w Griazowcu, wykaz duchownych uwięzionych w trzech wielkich obozach i zamordowanych na mocy decyzji z 3 marca 1940 roku, tajny raport w sprawie Katynia opublikowany w 1957 roku przez zachodnioniemiecki tygodnik
„Sieben Tage”.
15 Tamże, s. 11.
W obozowych wspomnieniach
ks.
Z. Peszkowskiego,wówczas
podchorążegow niewoli,
nie brakuje naturalnieodniesieńdo duchownych
zamkniętychw Koziel
sku, a
szczególnie spełnianej
przeznich roli
nie tyle kaznodziei, co lekarzyduszy
dających nadzieję w bardzo
licznych momentach zwątpienia ibędących ostatnią
ostoją.Dlatego jako szczególnie bolesna
odebranazostało przez
niego, a zapewne iprzez pozostałych
jeńców,selekcja,
jakiejdokonały
władzeobozowe w grudniu
1939 roku, wysyłając większośćksięży w
inne miejsca.Zostaliśmy
—jakpisze
autor—
tak straszliwie osieroceni.Dopóki
byli pośród nas, zawsze możnabyło podejść dyskretnie
wczasie spaceru, wyspowiadać
się,porozmawiać i było człowiekowi
lżej. Z uporempowraca
mipamięćtamtej nocy. Była
tonoc wielkiej
próby wiary. Przypominam sobie ten bezmiarmęki, beznadziejności, bezlitośnie rozwalonych
tęsknot ipragnień16
.Nie śmiem oceniać
drogi życiaks. Z. Peszkowskiego,
choć byłybyto
sądyopisywane słowami wyłącznie
najwyższegouznania.
Mogęjedynie, z nadzieją,że
nie zostanę posądzony oarogancję, stwierdzić
bezsporny fakt,że ks.
Peszkowski całymswoim
życiemzaświadcza, że jego
wiaraniezostał
nigdyzłamana,
aon sam
stał sięjedynąnadzieją
dla leżącychw grobach,
jaki
ichrodzin w walce
o prawdę,godność
i szacunek.Misje
tę, traktowaną jako obowiązek wobec żywych, jak izmarłych
doprowadziłdo
końca,uczestnicząc w uroczystościach otwarcia polskich cmentarzy
wojennychw
Katyniu,Piatichatkach
koło Charkowai Mied- noje.
Jak
wcześniej wspomniano, w
trzech obozachzagłady, będących symbolem
męczeństwa Polakówna nieludzkiej ziemi, było więzionych najprawdopodobniej
45duchownych,
którzy w kilkuwypadkach, byli
przemieszczanimiędzy tymi
obozami.Najliczniejsza grupa w liczbie
20 duchownychzostała osadzonaw Staro
bielsku. W
wigilię Bożego Narodzenia 1939 roku,połowa z
nich,bo
10osób
została przeniesionado więzienia Butyrki
w Moskwie.W grupie tej
znajdowali się następujący duchowni: StanisławKontek, Władysław Urban, Antoni Aleksandro
wicz,
Mikołaj
Ilkiw,Edward
Choma,Siemion
Fiodorenko, KazimierzSukicki, Franciszek Tyczkowski,
JanPotocki,
Boruch Sztajberg. Przedoperacją
„roz
ładowania” trzech obozów
specjalnych,wszyscy oni —
za wyjątkiem ks.F. Tyczkowskiego
— zostali
odesłani doKozielskai
tamz innymijegowięźniami zamordowani17
.Ich
ostatnimmiejscem spoczynkujest
więcKatyń.
Eospozostałych dziesięciu duchownychze
Starobielska niejest
znany,za
wyjątkiemsędziwego księdza
generałabrygady
KarolaBoguckiego, który wraz
zksiędzem majorem F. Tyczkowskim, trafił
do obozu w Griazowcu18
.Z Kozielska,
również
przedświętami Bożego Narodzenia, w formie
represjiprzeniesiono
do Ostaszkowa19 trzech księży—
ppłk. Edmunda Nowaka,mjr. mgr.
Józefa Skorela
i płk. CzesławaWojtyniaka — oraz
pastora płk.Ryszarda
Paszko.Wszyscy
oni
podzielililos
policjantów i żandarmów—
zamordowanizostali w Kalininie.
Ksiądzmjr
Jan Ziółkowski,brat Ignacy
Drabczyńskiz
Zakonuo. Reformatów oraz alumn Andrzej
Szeptycki zostalistraceni w
Katyniu. Lospozostałych
6 niejest
znany, za wyjątkiemks.
prof. KamilaKantaka, którego
16 Tamże, s. 19.
17 Wynika to z pisma M. Kriszina do P. Soprunienki z 3 marca 1940 roku, dotyczącego wysłania 10 kart ewidencyjnych jeńców wojennych, w: Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 1, jw., s. 464-165.
18 J. Tucholski, Duchowni w sowieckich obozach jenieckich Kozielsk - Ostaszków - Staro
bielsk, w: Martyrologia duchowieństwa, jw., s. 194.
19 Ten obóz był uważany za najcięższy, gdyż zgromadzono tam policjantów i innych reprezentan
tów organów ścigania, uważanych za szczególnie niebezpiecznych dla władzy sowieckiej.
wywiezionodo
obozu w
PawliszczewBor,a
stąddo Griazowca.
Służył potempod rozkazami
gen.Andersa20
.20 J. Tucholski, jw., s. 195.
W
najcięższym
z obozów, ostaszkowskim, więziono12
księżykatolickich.
Nazwiska
7
znich
odnaleziononalistach
transportowychNKWD, przygotowanych przedwywózką doKalinina, gdzie
byli mordowanijeńcy
tegoobozu. Oznacza
to,że
spoczywająoni na największej
polskiej nekropolii policyjnej,w
Miednoje.Władze
ZSRR uwięziły
45polskich
duchownychróżnych
wyznań wrazz 25
tysiącami innychPolaków, skazując
ich5marca
1940roku na
śmierć.Nie była to
naturalniejedyna
danina krwi icierpienia,
jaką zapłacili Polacywraz ze swymi duchowymi
przewodnikami,na
ziemi, naktórej znaleźlisię
niez
własnegowyboru.
Wielu
innych
Polaków iobywateli polskich straciło życie podczas deportacji, w
miejscach przymusowegoosiedlenia, w
obozach pracy, zniedostatku,
nędzy,tęsknoty.
Świadectwaichznoju
i cierpieniasą nieliczne. Niemal każda zachowana
relacja,wspomnienie,
zapispamiętnikarski podkreśla
jednakolbrzymią
rolę, jakąw
tych ekstremalnie trudnych warunkachspełniali
duchowni. Niezależnie od wyznania bylioni
przewodnikami i opiekunami,a
w chwilach najcięższych iostatecznych dawali ukojenie.
Wieluz nich podzieliło los
podopiecznych. Tylko nieliczni wrócilibyzaświadczaćprawdzie.
Wszyscy spełnilijednak swoją misję
dokońca, potwierdzając
czynem wiernośćpowołaniu
kapłańskiemu i powinnościom stąd płynącym.POLNISCHE GEISTLICHE IN VERNICHTUNGSLAGERN DER UdSSR ZUR ZEIT DES II. WELTKRIEGES
ZUSAMMENFASSUNG
Am 05. März 1940 hat das Politbüro des Zentralkomitees der Kommunistischen Partei (der Bolschewiken) der UdSSR beschlossen, über 25-tausend polnischen Kriegsgefangenen aus großen Gefangenenlagern — Kozielsk, Starobielsk und Ostaszkowo — und aus Haftanstalten des westlichen Weißrusslands und der westlichen Ukraine das Leben zu nehmen. Unter diesen Gefangenen befanden sich auch Geistliche. Gemäß erhaltener Unterlagen und anderer Quellen wurden die persönlichen Angaben von 45 Personen festgestellt, die in den drei zuvor genannten Lagern inhaftiert waren. Die Zahl der in Haftanstalten inhaftierten Geistlichen ist unbekannt. In wenigen überlieferten Zeugnissen der Häftlinge wird übereinstimmend die Rolle unterstrichen, die Priester in den Haftanstalten gespielt haben. Betont hat dies auch Józef Czapski — Autor der Erinnerungen u. d. T. „Auf unmenschlichem Boden”, eine der wertvollsten Überlieferungen über das Los der Polen, die während des II. Weltkriegs von den Sowjets okkupiert worden waren. Im Frühjahr 1940 zur Zeit der Räumung der Lager, die allein die Ausrottung der darin inhaftierten Polen bedeutete, haben die Geistlichen das Los gemeinsam mit anderen Mitinhaftierten getragen. Sie wurden Mordopfer im ehemaligen Kalinin — Häftlinge aus Ostaszkowo, die nun in Miednoje ruhen;
in Katyń — Häftlinge aus Kozielsk. die am Ort der Morde ruhen, und in Charkow
— Häftlinge aus Starobielsk, die in Paitichatki (Dorf bei Charkow) ruhen. Insgesamt verloren im Frühjahr 1940 von 45 Geistlichen, von denen die Unterlagen berichten, etwa 40 ihr Leben. Jene Glücklichen, deren Leben durch die Losfügung verschont worden war, kamen in das Speziallager nach Pawliszczew Bor. !941 wurden sie in die Anders-Armee aufgenom
men, mit der sie in den Westen gelangten, um Zeugnis für die Wahrheit abzulegen.