R E C E N Z JE
629
cego ujęcia, które o bjaśn iłoby n am i oszałam iający sukces terrorystów , i ich katastro fa ln y upadek.D w ie spraw y interesujące specjalnie b adacza i czytelnika polskiego: udział P olaków w ruchiu narodnickim tych trzech la t; stosunek opinii polskiej do iego ruchu — zostały ujęte w książce raczej m arginesow o. U dział Polaków określa autor jaiko nieznaczny, ja k k olw iek zasłu gu jący n a b liższe rozpatrzenie. Co do opinii pu b liczn ej, autor 'przestudiował i zacytow ał kilka w ypow iedzi „C z a s u " i „P rzeglądu P o lsk iego ” o terroryzm ie w R osji. Są one b ardzo charakterystyczne, ale oczyw iście jednostronne. Za b ra k ło tu 'porównania z w ypow iedziam i innych odłam ów .prasy za k o rd on o w ej: k rakow skiej, pozn ańsk iej i lw ow skiej. N ie sam i tylk o stańczycy zabierali w Polsce głos na tem at N árodnej W o li! Zresztą zgoda n a to, że tem at „narodnictw o a P o lska” jest w ystarczająco rozległy dla osobnego opracow ania.
G en. T rep ów b y ł 'policm ajstrem w arszaw skim nie tylk o w -ciągu kilk u zim o w ych tygodni 1860— 61 (s. 35), gdy jego urzędow anie zakończyło się niefortunnie „p rzy w o d o try sk u ” na R yn ku Starego M iasta. W rócił on n a ten urząd za nam iest nika Berga w koń cu 1863 r. i zasłynął jako jeden z k a tó w pow stania stycz niow ego.
U lica Morszańsika w W arszaw ie, w ym ieniana za w y d a w n ictw em „R ew olucjon-- naja žurnalistika” (s. 70) to zapew ne po m yłk a, zam iast ul. M arszałkow skiej.
Liczne cytaty z w ydaw n ictw rosyjskich zam ieszczone w przypisach lepiej b y ło drukow ać graiżdanlką.
K oń cząc: k siążka B azylow a zajm ie nie tylk o ludzi, których zaw sze pasjono w ać będą heroiczne zm agania rew olu cjon istów rosyjskich z caratem. Zw róci ona także uw agę licznych pisarzy w iodących na ten tem at spory m etodologiczne. N ie przesądzając, które z sądów autora ostaną się w dalszej d ysku sji, wodno chyba
zaliczyć głos jego do pożytecznych.
S tefa n K ien iew icz
Friedrich E n g e l - J a n o s i , Ö sterreich und der Vatikan 1846— 1918 t. I, Die Pontifikate Pius I X und L eo s X I I I (1846— 1903), V erlag Styria, G raz — W ie n — K ö ln (1958), s. X X V — 323.
Profesor uniw ersytetu katolickiego w W aszyngton ie (od r. 1959 profesor uniwersytetu wiedeńskiego) zebrał w tej książce i uzupełnił szereg rozpraw , ogłoszony eh już daw niej. O parł się na m ateriale archiw alnym z wiedeńskiego H a u s - H o f - und Staatsarchiv, w m n iejszy m stopniu także z francuskiego archi w u m m inisterstw a spraw zagranicznych i z pryw atnego hr. Revertera oraz na m ateriale d rukow anym ; ten ostatni co prawda w y zy sk a ł w stopniu niew ielkim .
T y tu ł k siążki jest nie zupełnie ścisły, bo autor nie om aw ia całości stosunku A u strii d o W atykan u , lecz n iem al w yłącznie spraw y polityczne, spośród których na p la n pierw szy w y su w a zagadnienie pań stw a kościelnego (do r. 1870), a petem tzw . spraw ę rzym sk ą. Autcir był oczyw iście zależny od źródeł, z których k o r z y stał, tj. przede w szystk im od korespondencji dyplom atycznej m iędzy poselstw em austriackim przy W aty k a n ie a m inisterstw em spraw zagranicznych w W iedniu, ale w y zy sk a ł ją dość je d n o str o n n ie , abyt m ało też 'uwzględnił Innych źródeł, by praca rzeczywiście odpow iadała tytułow i. Przecie poza spraw am i czysto politycz n y m i b y ło jeszcze szereg innych, k tóre interesow ały obydw ie stromy i których om ówienie należało do tem atu pracy autora. Tak nip. n a tem at słynnego S yllabu s
erroru m , w ydanego w r. 1864 przez papieża Piusa I X , autor p o daje tyłko parę zdań, będących streszczeniem 2 depesz posła w R zym ie, Bacha, i tylko m im ocho dem w sp om ina, że S yllabus w y w o ła ł nam iętne protesty prasy liberalnej także w monarchlli 'habsburskiej (s. 133). O tym w szystk im w iedzieliśm y ju ż z pracy H u d a l a 1, który zacytow ał te 2 depesze in exten so, o czym autor om aw ianej tu pracy naiwet n ie w spom niał. Poza ty m chodziło nie tylko o S yllabu s, lecz i :o encyklikę Quanta cura, co n ie jest spraw ą obojętn ą, b o faikt w ydan ia tej encyklik i n ad ał S ylla bu sow i specjailmiie uroczysty charakter. Alle co sądzono o niej w Austritt., c o -sądiz-ii irząd, episkopat, k le r i katolicy aiustriiaecy — o tym głucho u autora. Podobnie jest ze spraw ą opozycji przeciw ko konkordatowi z r. 1855, szczególnie ostrej iw i. 1864— 70, ze spirawą .problemów narodow ościow ych, m ian o w ania b isku pów itd. Te zagadnienia czek ają n ad al n a Opracowanie.
Stosunki polityczne austria-Oko-watykańskie w latach 1846— 1903 tylk o w k ró t k im okresie czasu «układały s;ię ciałkiem harm onijnie, a imiianciwidie tylko od u cieczki Piiusa I X z R zym u 24 listopada 1848 do zaw arcia konkordatu w r. 1855. P apieżow i Ogromnie zależało n a pom ocy austriadkiej w celu stłum ienia rew olu cji w R zym ie i (przywrócenia siłą w ładzy papiesk iej. ,,B yłem tu oczekiw any ja k M e sja sz” — raportow ał poseł austriacki, Esterhazy, ipo sw ym przybyciu do G aety, gdaie ipo ncieczce z R zym u 'znajdował się papież (s. 46). A u tor nie w y ja śn ił bliżej p rzy czyn tej radoścli papieża, chioć ijest ona już zmiana 'z literatury ; wiiemy z niej, że papież w olał pom oc austriacką od fra n cu sk iej; F ran cja b y ła wów czas repu bliką, a poiza tym rząd francuski w y su w a ł żądanie, b y papież zachow ał niektóre sw obody konstytucyjn e w siwym państwie. Z b y t ogólnikow o autor dodaje, że w Gaeeie znaczny b y ł także w p ły w Rosj'i (s. 45), w rzeczywistości b ow iem posei carski Butieniew jaw nie m anifestow ał sw ój w rogi stosunek d o rew olu cji w e W łoszech, a popierając Esterhazego zapew niał papieża, że R osja da pieniądze i w o jsk o w celu poparcia interw encji austriackiej w e W ło s z e c h 2 A u tor stwierdza jednak, że i austriacki rząd Sahwarzeniberga chciał pew nych reform w państw ie k ościelnym ipoid w aru nk iem , że papież przeprow adzi je sam (s. 53, 60). Jest to p e w n e n o v u m w historiografii, dotąd b ow iem sądzono ogólnie, że A u stria i w r. 1849 p o d trzym y w a ła w p ełn i d a w n y absolutyzm papieski.
Jiuż w Gaecfie, ja k pisze aiufar, Esterhazy dał papieżow i obietnicę, że Austria w p row adzi u siebie pełną sw obodę kościoła, 30 k w ietn ia 1849 papież podał to do pu b liczn ej w iadom ości (>s. 66). A u tor p ow tarza p rzy ty m pogląd, któ ry w y sunął M a x -H u s s i a r e k 3, że lusunlięclile jioizefii.niizmiu i pirzywirócenie ko ścioło w i pełnej w oln ości pozostaw ało w zw iązku z „duchem -rom antyzm u” , przenik ającym k rą g ludzi, skupiających się woikół K lem ensa Hoffoauera (s. 67). W y d a je się, że jest to nadm iern e uproszczenie spraw y, b o choć trudno nie doceniać w p ły w ó w rom antyzm u religijn ego w A u strii, to jed n ak Hafbaiue-r .umarł ju ż w r. 1820 i aż d o ir. 1848 rząd austriacki nie chciał izmienić p raw odaw stw a w stosunku do· 'koś cioła·, zgodził się zaś n a to dopiero p o rew olucji. A d res b isku pów austriackich d o cesarza Franciszka Józefa z 19 m aja 1850 w yraźn ie m ów ił, że trzeba dać kościołow i pełną sw obodę, b o tylko w tedy będzie o n m óg ł skutecznie w sp ó ł pracow ać z p ań stw em w w alce z r e w o lu c ją 4. Ten .moment b y ł niew ątpliw ie b ar d ziej m iarod ajny nie -tylko d la cesarza, któ ry ibył zaw sze d aleki od rom antyzm u
1 A . H u d a l , D ie österreichische V atikanbotschaft 1806— 1918, M ünchen 1952, s. 179.
2 G. Q u a z z a, La Q uestion e Rom ana nel 1848— 49, M odena 1947, s. 91. 3 M . H u s s a r e k, Die V erhandlung des K on korda ts v o m 18. A u g u st 1855, W ie n 1922, s. 482— 89.
R E C E N Z JE
631
religijnego, ale rów nież dla „jed n o sylab ow eg o ” itządu B u ol-S chau en stein a, któryw 1855 .zawierał konkordat z papieżem .
Po т. 1855, jak stw ierdza autor, zw iązek A u strii z W a ty k a n em uległ anacznem-u osłabieniu ;ze w zględ u m rosnącą opozycją liberalną, poza .-tym iziaś rząd austriacki po r. 1859 postępow ał w spraw ach w łosk ich zgodnie z F rancją, a w skutek tego w W atykan ie pow stała niechęć do pań stw a habsburskiego, zarazem zaś lekcew a żenie jego siły. Ta niechęć p rzejaw iła się w ibardzo o strym przem ów ieniu papieża Piusa I X w т. 1868 iprzedilwko p raw od aw stw u austr.iiaidkttemu iw dziedzinie spraw szkalhyah i m ałżeńskich. „N ie m a guż, ściśle m ów iąc, m ocarstw k atolickich ” — pow iedział przy teij sposobności papież <s. 147). W W atykan ie nie wiedziano, że i w sprawie rzym skiej rząd austriacki zm ienił stanow isko. M inister spraw zagranicznych, hr. Beust, był .zwolennikiem kaailiicjd austriack o -fran cu sk o -w ło sk iej, w ym ierzonej przeciw ko Brusom , ale za ew entualny udział w tej k o alicji W łoch y dom agały się od Siprzymierzeńców zgody na zajęcie przez siebie R zym u. Beust gotów b y ł na to ustępstwo, ale iwsizystiko roiztoiło siię o .upór N apoleona III, a te n — czego -autor nie dodaje — działał ta k z obaw y .przed fclerykałaimd francuskim i, doprow adzając w ten sposób do izolacji F ra n cji w r. 1870.
D ogm atow i o .nieomylności .papieskiej Beust ibył przeciw ny, choć autor nie w yjaśn ił, dlaczego rząd austriacki .nie zgodził się n a propozycję baw arskiego prezesa rady m in istrów , H ohenlohego, b y w sp óln ie interw eniować w tej spraw ie nad T ybrem . Co p ra w d a jeszcze ma m iesiąc przed zw ołaniem soibo.ru, .Pius I X u spokajał am basadora austriackiego, Trauttm ansdorf.fa, że w śród proipozycyj pa pieskich zgłoszonych na sofbór nie m a а-ni słow a o nieom ylności (s. 167).
Od r. 1870 stosunki au striacko-w atykańskie zaczęły się jeszcze bardziej p o g a r szać. Po w y b u ch u w o jn y fran cu sk o-pru skiej w szyscy w R zym ie, od kardyn ałów aż po zw yk łych świeckich k leryk ałów , (byli p o stronie Prus, życząc im zw ycię stwa, gdyż k ró l pru sk i b y ł tu uw ażany za przedstaw iciela zasady .prawowitości (s. 170). B iskupi austriaccy w ró cili .z R zym u rozgoryczeni, co rów nież .przyczyniło się do tego, że Franciszek Józef I zgodził się na w ypow iedzenie konkordátu. Prusy jedinak ziroibdły zaw ód W a ty k a n ow i, wszczynaijąc K u ltu rk a m p f. Sym patie Plusa I X fbyły teraz .po stronie Francji, b o w ierzył w rych łe .przywrócenie w niej m onarchii ä odizyskaniie przez nią pań stw a kościelnego. Z A u strią stosun ki m iał tak .napięte, że w liście z 7 m arca 1874 groził cesarzow i ekskom uniką, g d yb y ten (sankcjonował n ow e p raw a kościelne w A u strii (s. 191). Groźba· ta nie posku tko w ała, Franciszek Józef 'zasłonił sdę w sw e j odpow iedzi tym , że jest m onarchą za leżny m od parlam entu. O tej korespondencji dow iadu jem y się p o raz pierw szy, o groźbie ekskom u niki pisał w praw dzie W e r t h e i m e r , ale tylk o na podstaw ie pośredniej in form acji pochodzącej od A n d ra ssy ’ego, w ów czas m inistra spraw za granicznych A u stro -W ę g ie r. W reziultacie cesarz d a ł siwą sankcję 'nowym praw om . W erth eim er tłu m aczył to prześw iadczeniem cesarza o niezależności p aństw a od kościoła i rozgoryczeniem cesarza ma Piusa I X za jego zachowanie się podczas w o jn y w 1859 r.5 E n g e l - J a n o s i nie w y ja śn ia tej spraw y, dodaje jednak <na podstaw ie relacji am basadora francuskiego z W iednia), że przed udzieleniem .sankcji cesarz radził się „duchow nych, których w iedza .budziła w nim za u fa n ie” (s. 193 przyp.).
Podczas conclave w r. 1878 rząd austriacki, ptodobnie zresztą jak i francuski,
b ył gotów nie dopuścić do w yboru -na papieża kardynała Ledóchow skiego jako fanatyka. Przeciw ko nierrnu i przeciw ko kardyn ałow i Franzelinow i kardynałow ie austriaccy m ieli w alczyć w szelk im i dozw olon ym i środkam i, ew entualny w ybór jednego z nich A n d rassy uw ażał za nieszczęście dla kościoła i pań stw a (s. 211). Wytbóir Pecciego (Leonia X I I I ), sipicidiziiewainy zresztą jiuż na parę lat iprzed r. 1878, przyjęto z ulgą, sądząc, że przyczyni się on do odprężenia stosunków w a tyk ań sk o - -aiusibriaidtolch. Z dobrych stosunków tego papieża -z N iem cam i rząd austriacki był zadow olony. Poseł austriacki raportow ał o pochwałach, k tórym i Leon X I I I otesy- pyw ał B ism arcka („człow iek genialny, odważmy, o silnej w oli, który um ie zapew nić sofoie posłuszeństw o” ). N ie bez pew nej ironii autor cytuje słow a posła, że ojciec św . w id ział w B ism arcku sprzym ierzeńca w obronie spraw y konserw a tyzm u, aile przykro b y się rozczarow ał, g dyb y w iedział, ja k bardzo akurat w ów czas ■ten ostatni lekcew ażył w artość tego przym ierza. W iedeń raziła jednak od po
czątku polityka słow iańska Leona X I I I , a m .in. popieranie biskupa D iakovaru,
Strossm ayera, ahoć papież podkreślał swe zaufanie do cesarza austriackiego.
Sytuacja pogorszyła się po pow staniu trójprzym ierza N iem iec, A u stro -W ę g ie r i W łoch , gdyż papież obaw iał się pogorszenia sw ej sytuacji a tym sam ym osła bienia roli k on serw atyzm u w Europie. W liście d o cesarza z 4 "listopada 1883 (publikow anym jiuż przez F. C h a b o d a w r . 1950) Leoin X I I I podkreślał, że jest nakazem racji stanu, b y państw a, zw łaszcza katolickie, p ostaw iły sobie przede w szystkim za zadanie utrzym anie konserw atyw nego pun ktu widzenia, którego n ajw y bitn iejszy m przedstaw icielem na ziem i jest papież (s. 234). T ak to rozu m iano i w W iedniu, rniie maijąc 'jediniaik wcale zam iaru poruszenia spraw y państw a k o ś - dieilnego. W łaśn ie to ostatnie sprawiiło, że aa· czasów sekretarza staniu, kardynała Ram p olli (1887— 1903) A u stria była bardzo źle widziana w W a tykan ie, gorzej naw et iniż N iem cy (B'iismairöka Leon X I I I n azyw ał teraz w ielkim rew olucjonistą). W a ty k a n nad al popierał ruch południow ych Słow ian i zaczął popierać ruch chrzęścijańsko-sipołeczmy w A ustrii, naw et w stosunku do działalności S to ja ło w - skiego b y ł dość pow ściągliw y. Tego ostatniego biskup P uzyna parokrotnie oskar żał w R zym ie, ale Ramjpolla polecił zbadać spraw ę nuncjuszow i wiedeńskiem u, a ten in form ow ał paipieskii sekretariat stanu, że oskarżenia są „bardzo p rzesad ne” . A m b asa d o r austriacki b y ł oiburzoiny na tę „n iezrozum iałą” tendencyjność nu ncju sza w obronie „aigiitafora” , który w ystępow ał zarów n o .przeciwko biskupom g a li cyjskim , jak i przeciw ko rząd ow i cesarskiem u (s. 316).
Ostatni rozdział sw ej pracy autor opatrzył tytułem : „ W w alce przeciw ko R a m p o lli” . Podano tu szereg pow odów , dla których W iedeń zw alczał tego 'kardy nała (am basador Sizécsen von Tem erin n a zw a ł go „z ły m p se m ” , un chien hargneux) i wreszcie przez k a rd yn a ła Puzynę przeprow adził w yklu czen ie go podczas conclave 1903 r. N ow ych rzeczy autor w łaściw ie podaje niew iele, szkoda natom iast, że nie zajął stanow iska w obec ihiipotezy W i n t e r a o próbach p o dejm ow an ych przez K u rię oderwania A u strii od Trójprzym iierza(i, i że nie abadał, czy w w alce z R am pollą ' rząd austriacki nie działał także pod wipływem N iem iec i W łoch ?
N a tem at spraw polskich książka om aw iana niew iele przynosi now ego, pozo sta je to jednak w zw iązku z jej dość jednostronnym ujęciem problem u stosunków austriacko-w atykańsk ich.
M ieczysła w Z y w c z y ń s k i
c E. W i n t e r , Russland und die slavischeii V ölk er in der D iplom atie des Vatikans, 1878— 1903, Berlin 1950, s. 106 nn.