• Nie Znaleziono Wyników

Magrisada

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Magrisada"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Hanna Serkowska

Magrisada

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (132), 139-148

2011

(2)

Hanna SERKOWSKA

Magrisiada

K iedy w 2002 ro k u najb ard ziej na świecie znany w łoski pisarz, U m berto Eco (ur. w 1932) - p odobnie jak w iosną 2009 ro k u C laudio M agris (ur. w 1939) - ob­ chodził siedem dziesiąte urodziny, w Polsce, gdzie obaj p rze k ład a n i są w rów nym stopniu, ta pierw sza rocznica odbiła się m niejszym echem . Tym razem m ieliśm y bow iem istn ą pośw ięconą M agrisow i olim piadę, praw dziw y festiw al w ydarzeń, zaproszeń, wywiadów, spotkań z au to rem D unaju, a to głów nie za spraw ą oficyny i fu n d ac ji Pogranicza, któ ra uhonorow ała p isarza nag ro d ą Człow ieka P ogranicza i przygotow ała na tę okazję polskie w ydanie zbioru esejów Itaka i dalej oraz k ró­ ciutkiej pow ieści Domysły na temat pewnej szabli. „Zeszyty L ite ra ck ie” w tym sa­ m ym czasie w ydały Podróż bez końca, przełożona została także m in ia tu ra te atraln a Teraz na pewno pan rozumie i w ystaw iona (w in te rp re ta c ji Joanny Szczepkowskiej) po raz w łaśnie pierw szy w czasie sejnow skich uroczystości. N ic podobnego nie m iało m iejsca w p rzy p a d k u o siedem lat starszego sem iologia. M oże to wywoły­ wać w rażenie, że M agrisa cenim y w Polsce wyżej, co czyniłoby z nas w yjątek w skali światowej. Są oczywiście k u te m u powody, autora Dunaju zawsze interesow ała n a ­ sza część Europy, a m y lubim y, kiedy p am ięta się o naszym „m ikrokosm osie”.

M agrisa, kojarzonego z podróżą (literacką i podróżą w ogóle), n uży bezruch. P isarz m ówi, że odpoczywa podróżując, że podróż nie odbiera m u intelek tu aln eg o sk u p ien ia. Itak a -d o m , owszem, ale nie bez tego, co „d a le j”, podróży człow ieka porzucającego dom rodzinny, aby n arazić się na błęd y i porażki, a w końcu pow ra­ cającego do Ita k i bogatszego we w szystkie dośw iadczenia, k tóre stanow ić będą cząstkę jego osobow ości1. Poza p isarzam i p o d różującym i tradycyjnie, jak Odyse-1 Podróżow anie - pow iada kiedy indziej p isa rz - m oże też być n iem o raln e, o k ru tn e,

kiedy p o d ró żn ik „nie angażuje się głęboko w rzeczyw istość, któ rą p rz em ie rz a ”, jest

(3)

14

0

usz zataczającym i koło (np. N ovalis), są też i pisarze-poeci odysei bez Ita k i (jak K afka czy M usil), odbyw ający podróż po lin ii prostej bez końca. Bez nostos. M a- gris zawsze w raca do dom u. Po pow rocie opow iada przyjaciołom , że m ęczy się b ardziej we w łasnym m ieście i w łasnym świecie, udręczony „przez obow iązki i kło­ poty, przebi[ty] tysiącem codziennych tru ją cy ch strzał, przytłocz[ony] przez idole w łasnego p le m ie n ia ”, podróż zaś zawsze jest „pauzą, ucieczką, dośw iadczeniem b ra k u o d p o w ied z ia ln o ści...” (Podróż..., s. 130). P odróżuje się nie po to, by „do­ trzeć do celu, lecz aby dojechać jak n a j p ó ź n i e j . ” (tam że, s. 8).

Z biór Itaka i dalej, to wyprawa głównie k u lite ra tu rz e m o d ern izm u , k tó rą au ­ to r uważa za w łaściw ą lite ra tu rę XX w ieku. Raz po raz stw ierdza, że gdyby po arcydziełach m o d e rn izm u nie pow stały in n e pow ieści stracilibyśm y je, lecz nasza znajom ość życia nie uległaby znaczącym zm ianom , jakby to, co po n ic h nastąp iło , było jedynie dopiskiem , kom entarzem , glosą. Czyta ta m te teksy dla nas i p rze k o ­ nująco k om entuje, dowodząc, że nauczyły nas postaw y rezygnacji i stoicyzm u w re­ akcji na świat, ukazały schyłek p o d m io tu , jego u tra tę tożsam ości, zm ierzch ro zu ­ m u, kryzys w artości, anarch ię cząstek, na któ re rozpadły się ideologie, m oralność, p olityka. To w szystko, co jest ud ziałem nas, lu d z i czasów ponow oczesnych. N a p rzy k ład tytułow y starzec w pow ieści Itala Svevo2, którego w rozbaw ienie w p ra­ wia myśl, że gdyby zjawił się u niego M efistofeles, nie w iedziałby, o co go p o p ro ­ sić, uśw iadam ia n am i sobie kres p ragnień. Starość i bliskość śm ierci uzm ysław ia­ ją nam , że życie do nas nie należy, że stanow i przypadkow ą sum ę sprzeczności i konfliktów niezn ajd u jący ch rozw iązania, zaś chaos pozbaw ionego sacrum świata spraw ia, że jednostka jest jedynie krystalizacją owych konfliktów. O d M usila z kolei n ik t lepiej nie opisał pozbaw ionego c e n tru m nowoczesnego człow ieka „zaw ieszo­ nego m iędzy w iernością now oczesności a otw arciem na przyszłe zm ian y ”3. N ik t też lepiej niż A ustriacy (a na tradycję au striack ą składają się: b u n t, negacja, p a ro ­ dia - pow iada M agris), n ie zdołał dostrzec rew ersu rzeczyw istości, drugiej strony

tragedię k raju , w któ ry się zap u szcza”, „jest w jakim ś sensie skłonny zgodzić się na to, co w idzi, na zlo i niespraw iedliw ość, gotów jest raczej poznaw ać je i rozum ieć, niż zwalczać i starać się p o konać” (C. M agris Podróż bez końca, przeł. J. Ugniew ska, F un d acja Zeszytów L iterack ich , W arszaw a 2009, s. 18 i 20). D alsze cytaty lokalizuję w tekście.

T riesteński p isa rz stale pow raca w pism ach M agrisa, najczęściej w kontekście rozw ażań nt. k u ltu ry jako źródła nieszczęść, kultu ry -sk am ielin y , któ ra w masce szlachetnej przyzw oitości więzi w italność (C. M agris Mikrokosmosy, przeł. J. U gniew ska, A. O sm ólska-M ędrak, C zytelnik, W arszaw a 2009, s. 224). O pisując rzeźbę Svevo w trieste ń sk im O grodzie M iejskim (trzy k ro tn ie kradziono jej głowę), stw ierdza M agris, że dzieło i życie Svevo „zaw ieszone jest w pustce, naznaczone zaw rotną św iadom ością b rak u , m askow aną tajem niczym uśm iechem , d o m in u ją w nich kom iczne i tragiczne niedoskonałości życia codziennego, poczucie nicości życia, darem ności in te lig e n c ji” (tam że, 234).

C. M agris Itaka i dalej, przeł. J. U gniew ska, F u n d acja P ogranicze, Sejny 2009, s. 47. D alsze cytaty lokalizuję w tekście.

2

(4)

Serkowska

Magrisiada

rozum u. C złow iek bez w łaściw ości to sum m a pozbaw ionego całości św iata, k tó re ­ go też m ożna przeżyw ać na sposób epicki (o tym m ówi p isarz od czasów Dunaju), lecz snuć refleksje n a d sam ą niem ożliw ością przedstaw ienia. H erm a n n Broch „ana­ lizuje w swoich dziełach zm ierzch centralnej w artości, zdolnej nadać życiu sens i na której m ożna zbudow ać cyw ilizację; przedstaw ia on lunatyczność w spółczes­ nej jed n o stk i p oruszającej się niczym w idm o pośród relacji coraz b ardziej pustych i abstrakcyjnych, w ydziedziczonej z wszelkiej k onkretnej i sensownej rzeczyw isto­ ści” (Ita ka ..., s. 85). W om aw ianym zbiorze (w przeciw ieństw ie do Podróży bez końca, k tóra jest d zien n ik iem z podróży autora do H isz p an ii i krajów skandynaw ­ skich; w obu, dodajm y, n iek tó re szkice się pow tarzają, jak te n o M ałej apokalipsie Tadeusza Konwickiego) w ce n tru m zainteresow ania włoskiego g erm an isty są w łaś­ nie Austro-W ęgry, czyni je on bow iem sym bolem w ykorzenienia, b ra k u ojczyzny, dom u tożsam ościow ych sierot i włóczęg.

Z le k tu ry m odernistycznych tekstów w yprow adzić m ożna zasadniczą dla świa­ to poglądu M agrisa naukę: lite ra tu ra X X w ieku naznaczona jest tęsk n o tą za ży­ ciem . Często w yraża św iadom ość rozziew u m iędzy Ja a życiem , które jest tęsknotą za życiem , jest jego p rag n ie n iem , p odobnie jak m iłość to jej b ra k (brak m iłości spraw ia, że m iłość m oże w ciąż się odradzać, pow iadał L ukacs, ale o tym za chw i­ lę). N a tej samej zasadzie b ra k granic wyw ołuje tęsknotę za n im i, a nasza tożsa­ mość k sz tałtu je się i w yraża nie tyle przez w ch łan ian ie i n eutralizow anie fragm en­ tów innych tożsam ości (człowiek Z achodu w sp o tk a n iu z O rientem ), ile w w yniku odejm ow ania (A ustriak, to A ustro-W ęgier m in u s W ęgier).

M agris kocha życie, w szystkie jego przejawy, odm iany. Być m oże dlatego raz po raz ucieka ze św iata fikcji powieściowej ku życiu w łaśnie. Esej w ydaje się m ieć dla niego więcej życia niż powieść. N ic dziwnego, pozw ala na dialog z odbiorcą, k tó rem u eseista w yjaśnia, p arafrazu je, czyni zrozum iałym i teksty w przeciw nym razie często skazane na solipsyzm . M agris, p om ny na cierp ien ia S chönberga, k tó ­ rego m uzykę w iązano „z końcow ym i b arb arzy ń sk im rez u ltatem starzenia się i roz­ p a d u niem ieckiej k u ltu ry ” (P o d r ó ż ., s. 59), stara się rozjaśniać to, co tru d n e w od­ biorze. W ówczas też - upraw iając eseistykę - najlepiej wyraża swoją n a tu rę alche­ m ika, czarodzieja, zdolnego uw alniać i odsłaniać ukryte treści dzieła, tw orząc - jak przystało na profesora lite ra tu ry i pisarza - eseistyczną pedagogikę. Swoistą cechą triesteńczyka jest w p e łn i św iadom y patos i uw ielbienie dla w ielkich p isa ­ rzy (których tra k tu je nieco jak b ohaterów film u, krążąc wokół n ic h z kam erą) oraz g enialna zdolność „strategicznego” posługiw ania się cytatem , za pom ocą którego k o n te k stu a lizu je i in te rte k stu a liz u je om aw iany przykład, otw ierając szeroki w a­ chlarz odniesień. W tej ostatniej dyscyplinie bywa porów nyw any z sam ym C esare C asesem 4.

Pier V. M engaldo pisze: „M agris pokazuje, w jaki sposób fakt, że przeczytało się w szystkie książki, stanow i id ea ln y p u n k t wyjścia do tego, aby stać się rasowym krytykiem . Przejaw ia się to zdolnością, jedyną po C asesie, strategicznego posługiw ania się cytatem : cy tat pochodzi z tek stu om aw ianego pisarza, a także

z in n y ch tekstów, nie tylko literack ich . [...] M agris oddaje spraw iedliw ość jednostce

14

(5)

14

2

M ówiąc, że C laudio M agris jest przede w szystkim eseistą, m am na m yśli to, że jest pisarzem , w którego powieściach i opow iadaniach dom inuje eseistyczny żywioł. C zyni to zeń w ybitnego przedstaw iciela (klasyka?) X X w ieku, w ieku, w którym w szczególny sposób rozprzestrzeniła się form a eseju wyrażająca się szczególną skłon­ nością do nam ysłu n ad sam ym sobą. Samoświadomość i autorefleksja wzięły górę n ad kreatyw nością sensu stricto, form a powieściowa zyskała uw ydatnioną kom po­ n entę eseistyczną. N ajw ięksi pisarze i poeci X X w ieku - od N abokova po Pasoliniego i C alvino - upraw iali regularnie eseistykę5. W g atu n k u tym przeważa subiektyw ny p u n k t w idzenia autora, jego osobiste dośw iadczenie i w yobraźnia, dom inuje nam ysł n ad zw iązkiem przed m io tu refleksji i podm iotu. Eseistykę, którą upraw ia triesteń- czyk, w yróżniają ponadto precyzja i konkretność. Ruchliwość, um iłow anie m iejsc, bliski uścisk z tętniącym życiem są najw ażniejsze, bo jak powiada, cytując Ingeborg B achm ann, nie w ystarczy wiedzieć. Jak inaczej interpretow ać szkic o Eliasie Canet- tim , „ukryw ającym się p isa rz u ”, czy odważną (w Italii, kraju niem al bałw ochw al­ czego, jak stw ierdza, uw ielbienia dla A rgentyńczyka6) polem ikę z Jorge L uisem Borgesem? Auto da fé C anettiego to zdaniem triesteńczyka przypowieść o obłędzie nowoczesnej kondycji „głowy bez św iata”, przygody inteligencji, która ze strachu p rzed życiem barykaduje się, odgradza od niego chińskim m urem . Z daniem M agri- sa, A ustriak przem ilczał w tym arcydziele swoją wielką „miłość do każdej chwili życia i jego wolności, obronę m etam orfozy i staw ania się przeciwko wszelkiej w ła­ dzy, która chce ją zablokow ać” ( I t a k a ., s. 68). Borgesowi wyrzuca zaś „objawienie, które nie n adchodzi”, i to, że w akrobatycznych słowach usiłował zam knąć i zaw ład­ nąć um ykającą rozm aitość życia. Tym czasem praw dziwy świat (i życie) jest poza

[pisarzowi] w ew nątrz jak najszerszej sieci naw iązań i o d niesień (poprzez własne porów nania b ąd ź przez p aralele i alegorie z in n y m i pisarzam i, ich b o h ateram i, fabułam i), na koniec tw orząc im p o n u ją cy fresk. [...] Podsum ow ując, żaden ze w spółczesnych nam krytyków nie realizuje w równym sto p n iu tej [...], jak bym ją nazw ał, katartycznej funkcji k ry ty k i” (P.V. M engaldo Claudio Magris, w: Profili di

critici del Novecento, B ollati B oringhieri 1998, s. 112-116).

O dsyłam zwłaszcza do najw ażniejszego włoskiego opracow ania p rzed m io tu o statn ich lat, L a form a del saggio, (‘F orm a e se ju ’) A lfonsa B erardinellego (Venezia, M arsilio 2002, 2008). Badacz tw ierdzi, że w X X w ieku elem enty eseju m ożna dostrzec w szędzie, także w powieści (zwłaszcza Prousta, M an n a i M usila, a także Sveva, M ich elstaed tera, E m ilio Cecchiego, C a rla Leviego, Ig n azia Silonego, P rezzoliniego, G ram sciego, Savinia, C alvina) i w poezji: od B audelaira po E liota, V aléry’ego, B rechta, M ontalego, A rdena. O becność form y eseju w lite ratu rze pięknej jest tym silniejsza, im b ardziej zbliżam y się do d n ia dzisiejszego. F ranco F o rtin i, O ctavio Paz, P ier Paolo P asolini, H an s M ag n u s E n zen sb erg er czy E doardo S an g u in eti byliby d ru g o rzęd n y m i p oetam i, gdyby nie esej, reasu m u je B erardinelli (s. 162).

P am iętam y jednak, że w ielokrotnie M agris przestrzegał przed m iażdżącą krytyką pom niejszych b ąd ź d e b iu tu jący ch pisarzy, za cnotliw ą uznając w yłącznie polem ikę z najw iększym i au to ry tetam i. Sam zresztą op atrzy ł Mikrokosmosy m ottem z Borgesa. 5

(6)

Serkowska

Magrisiada

tekstem , podobnie jak rzeczywistość jest poza salą konferencyjną, gdzie się ją ko­ m en tu je lub upam iętnia. „Słowa Borgesa wyrażają tęsknotę za życiem, które pró b u ­ ją doścignąć” (tam że, s. 129). Pisarz, tak i jak M agris, wie doskonale, że „literatura zn ajduje swoje uzasadnienie tylko wtedy, kiedy p otrafi być [...] zatoką”, do której w padają i gdzie spotykają się rzeki cudzych egzystencji (tam że, s. 230). W idać wy­ raźnie, że opowiada się po stronie „pisarzy rzeczy”, często we w łoskim N ovecento przeciw staw ianych pisarzom -w irtuozom słów, oskarżanym przez to o niem oralność7. W ielu przyw oływ anych przez M agrisa pisarzy na próżno podążających tropem um y­ kającego ich słowom życia, to - jak F ranz C arl H eim ito R itter von D oderer - p ate­ tyczni autorzy „powieści totalnych”, w których rzeczywistość stała się abstrakcją, a w k ońcu siłą interw eniującą osobiście, by zniszczyć nieudolny m echanizm . Poza D odererem przytacza autor inne w ielkie postaci artystów, którym w ydaje się, że zanurzyli się w w artki n u rt życia, podczas gdy w rzeczywistości siedzą jedynie na brzegu i czekają, aby „nadeszło praw dziwe życie, aby nie trzeba było pisać o nim w ierszy” (tam że, s. 40). Jens Peter Jakobsen, na przykład, m istrz duńskiego deka­ dentyzm u, to pisarz, u którego „m onety życia brzęczą w kieszeni, lecz on nigdy ich nie w yda” (tam że, s. 42). Skoro całości nie m a i nie m ożna jej odzyskać, lepiej być Sanczo Pansą, „ratującym szczegóły i fragm enty, to znaczy życie, od wszelkiej fał­ szywej i m onum entalnej c a ł o ś c i . ” (tam że, s. 76). Jałowy wysiłek odzw ierciedlenia całego życia trzeba zastąpić w ieloperspektywicznym , m nogim , niestałym ponaw ia­ nym wciąż na nowo aktem opow iadania. Rozbity na części świat rzeczywisty może przecież przeglądać się we fragm entach lustra, które trzym a pisarz. Takie historie opowiada n am M agris, kiedy zam ienia się w pisarza (np. jako autor Domysłów na temat pewnej szabli).

N aw iązuje tym sam ym M agris do Calvinow skiej sytuacji p isarza i in te le k tu ­ alisty, którego m o raln y m obow iązkiem jest p atrzeć w tw arz M eduzie życia, nie odw racać od niej w zroku. N ie rezygnować z prób zm ien ian ia św iata (lite ra tu ra pow inna posiadać m o raln y w ym iar8) i n igdy nie porzucać utop ijn ej wiary, choć k ry te riu m korygującym u to p ię pow inna stanow ić kategoria „rozczarow ania” . Po­ trzeb u jem y u to p ii (w pisana w u to p ię porażka nie pow inna skłaniać nas do rezy­

Giorgio M anganelli, a contrario, dow odził w swojej słynnej pracy o lite ratu rze jako kłam stw ie (La letteratura come menzogna, A d elphi, M ilan o 1985), że jeśli lite ra tu ra m iałaby być dziś uw ażana za n iem o raln ą przez to, że nie ubolew a nad c ierpieniem i krzyw dą, lecz bez reszty po ch łan ia ją dobór odpow iednich m etafor dla w yrażenia krzyw dy bólu czy cierp ien ia, przyznać w ypada, że n iem o raln a była od zawsze. O M argisie w książce-w yw iadzie pt. L a vita non è innocente (‘Zycie nie jest n iew in n e’, A rti G rafiche V eladini, L ugano 2008) M arco A lloni pow iedział, że jest dżen telm en em , którego m oralność d eklasuje do kategorii ludzi naiw nych. M oralność, także dla G érard a de C ortanze, autora w yw iadu z pisarzem

zam ieszczonego w Le Magazine Littéraire i zatytułow anego L a littérature possède une

dimension morale (2009 n r 484, s. 97-100) jest n ajw ażniejszą cn o tą M agrisa. Sam

pisarz najd o b itn iej w yraża ową postawę podczas, gdy opow iada się za lite ra tu rą „d zien n ą” (zob. dalej).

7

8

(7)

14

4

gnow ania z niej), p odobnie jak u to p ia, któ ra sam a w sobie m oże też prow adzić do to ta litary zm u i szaleństw a, potrzeb u je rozczarow ania. U topia to myśl, któ rą p ro ­ jek tu jem y w świat, rozczarow anie ją konkretyzuje. U rzeczyw istnia. R ozczarow a­ n ie nie pow inno jednak niszczyć w iary w m ożliwość zm ian, w nadejście w yznawa­ nej, utop ijn ej rzeczyw istości. Z tego sam ego pow odu w eseju pt. Zdrada kleryków au to r nie zgadza się z Isaak iem Bashevisem S ingerem , zd an iem którego lite ra tu ra n ie m a za zadanie napraw iać św iata, zwalczać zła. D la Singera lite ra tu ra znaczy m ało w obliczu tajem niczego życia i niesie m ałą pociechę cierp ien io m i tragediom egzystencji. N iepraw dziw a, zd an iem M agrisa, wypowiedź noblisty przyniosła szko­ dę jego w łasnem u dziełu. W ielka sztuka pom aga n am przecież „poznać praw dę o egzystencji, objawia nam jej sprzeczności i konflikty, tkw iące w niej dobro i zło” (tam że, s. 215) L ite ra tu ra n ie pow inna uczyć - jak b o h ater C anettiego, profesor K ien - ślepoty, abyśm y n ie dostrzegali otaczającego nas n ie ła d u świata. „Nieszczę- śliwość p rzen ik a przez w szelkie bariery, jest silniejsza niż strategia kogoś, kto gubi okulary, aby jej nie w idzieć” (tam że, s. 224).

Potrzebę, jaką żywi literatu ra w zględem życia - aby się od niego nie oddzielać - wyraża często M agris za pom ocą zapożyczonej od C arla M ichelstaedtera opozycji retoryki i persw azji. R etoryka niebezpiecznie oddala nas od naszej natury, rozwój cywilizacji pozbaw ia jednostkę persw azji, to znaczy zdolności życia w teraźniejszo­ ści, bez w ybiegania w przyszłość, bez pościgu za rezultatem , zawsze o krok dalej. Perswazja zaś to pożądany stan „posiadania w teraźniejszości własnej egzystencji, uw ażność wobec chwili, każdej chw ili [...] bez poświęcania jej na rzecz przyszłości, unicestw iania w planach i projektach . .. ” (Podróż..., s. 8). W ielcy pisarze (Svevo, Proust, C anetti) b ro n ili odblasków życia - pow iada M agris - w iedząc, że prawdziwe życie tkw i w tęsknocie za nim . M agris obrazuje perswazję jako m orze, ów absolut, który „dostarcza doznań tak intensyw nych, że niem al bolesnych”, który pozwala n am dotknąć, cieszyć się, być w posiadaniu „chwilowej perswazji, zaspokojenia, pełni, której chcielibyśm y dośw iadczać zaw sze” (tamże, s. 46).

P rzejdźm y teraz na chw ilę do pow ieściopisarstw a M agrisa, za przy k ład obiera­ jąc w spom nianą w cześniej i przełożoną na p o lski w raz z om aw ianym i zbioram i esejów powieść neohistoryczną Domysły na temat pewnej szabli9 (w ydaną w orygina­ le niem al rów nocześnie z Imieniem róży, w 1981 roku). Tytułow e dom ysły są dowo­ dem n ie u sta n n eg o w ysiłku dla zro zu m ien ia św iata, bo, jak pow iedział M agris, „naw et jeśli piszę o w ydarzeniach sprzed k ilkudziesięciu lat, nie uciekam od w spół­ czesności”10. P isanie o przeszłości bywa przecież m etaforą teraźniejszości i rodzi się z p rze k o n an ia pisarza, że sam a h isto ria „nie składa się w yłącznie z tego, co się zdarzyło [...], lecz rów nież z ew entualności, jak chciał M usil, potencjaln y ch roz­ w iązań, które tkw iły w k onkretnej sytuacji, z tego, co w danej chw ili nie było [ . ] m ożliw e” (tam że, s. 26). Poza typow ym dla konw encji pow ieści historycznej wy-9 C. M agris Domysły na temat pewnej szabli, przeł. J. U gniew ska, F u n d acja Pogranicze,

S ejny 2009.

(8)

Serkowska

Magrisiada

k orzystaniem h isto rii dla objaśnienia teraźniejszości m am y tu do czynienia z fa­ b u łą ukształtow aną na wzór śledztwa, jakie p isarz podejm uje, cierpliw ie rek o n ­ stru u ją c z fragm entów , strzępów in fo rm ac ji i poszlak spójny obraz przeszłości, jakiego nie zdołały wytworzyć dostępne źródła i podania. W ychodzi au to r od ja­ kiejś niespójności, brakującego ogniwa, przem ilczenia, od historycznych białych plam , by przedstaw ić m ożliw y przebieg w ydarzeń, czyniąc zarazem z owego m oż­ liwego scenariusza, m odelow o dopełnionego au to rsk ą em patią, wzór, w edług k tó ­ rego spraw y m ogą toczyć się także i dziś. Takie k o m p e n d iu m h isto rii i zm yśle­ n ia 11 odsłania antypozytyw istyczne p rzekonanie, że h isto ria sprow adza się zawsze do p am ięci, jest zapośredniczona w m yśli, ro zu m ien iu i opow iadaniu. H istoryk zatem (i autor pow ieści historycznych) m oże poszukiw ać jedynie motywów dzia­ łania i in ten cji, na ich podstaw ie „dom yślając” się faktów, których nie sposób d o ­ ciec ze stuprocentow ą pew nością.

P aradygm at poszlakow y ukształtow ał się we włoskiej pow ieści historycznej za spraw ą L eonarda Sciasci i jego historyczno-detektyw istycznych hybryd. Później tacy autorzy, jak Vincenzo C onsolo, S ebastiano Vassalli (a także U m berto Eco w Imieniu róży i cały „historyczny” A ndrea C am illieri) czy w reszcie C laudio M a­ gris w Domysłach sięgnęli po epizody historycznej niegodziw ości, a obraz p rzeszło­ ści, jaki sobie w ytw orzyli, składa się w całości z dom ysłów i spekulacji. N ie chodzi 0 stro n n iczą rep rezen tację dziejów ani o program ow e relatyw izow anie, M agris b o ­ w iem , w o d ró żn ien iu od U m berta Eco (ten ostatni, pisząc posłow ie do Imienia róży, w yjaśniał, że oto nareszcie nastały czasy w olności od obow iązku angażow ania się w pro b lem y n u rtu ją c e w spółczesnych, a h isto ria jest taka, jak się ją opow iada/ pisze) jest przekonany, że nie należy rezygnować z poszukiw ania sensu historii, bo bez tego nie sposób rozum ieć teraźniejszości, tworzyć przyszłości i próbować zm ieniać św iata. Także w niedaw nej krótkiej pow ieści N a oślep12, M agris pow raca do konw encji n a rra c ji historycznej, tym razem w jej o d m ianie „polifonicznej”13, 1 staje po stronie tych, których głos historia uciszyła, którzy pozostaliby zapom niani, tych, k tórzy byli zawsze prześladow ani: nom adów, uciekinierów , b ezdom nych, b łą ­ dzących, bez dokum entów i tożsam ości. L ek tu ra tej niezbyt udanej kom pozycyj­ nie i tru d n e j w odbiorze książki raz jeszcze przek o n u je, że w ytraw niejszy z Ma- grisa eseista niż pow ieściopisarz.

M iłość, jak m ów iłam na w stępie, dla triesteń sk ieg o g erm an isty jest oddale­ niem , tęsknotą, napięciem , jest „tym b ardziej żywa, im głębiej zdaje sobie sprawę, że jest zawsze w drodze, a n igdy u celu, czerpie życiodajne soki z tego dystansu n igdy w p ełn i niepokonanego i z n ad z ie i na jego p o k o n an ie” ( I t a k a ., s. 89). To ta 11 Illazioni, u d a tn ie przełożone jako dom ysły to dosłow nie logicznie w yprow adzone

w nioski o parte na danych p rzesłankach.

12 C. M agris N a oślep (2005), przeł. J. U gniew ska, C zytelnik, W arszaw a 2006. 13 N arrację p o lifoniczną dla w yrażenia neohistorycznej m nogości w ersji/w izji

przeszłości zastosow ała w cześniej we w łoskiej powieści historycznej M aria C orti

Godzina próby, PW N , W arszaw a 1986, wyd. oryg. 1963.

14

(9)

14

6

sam a stara idea prow ansalskich tru b ad u ró w (amor de lonh), rozsław iona później h isto rią T ristana i Izoldy, m iłości żywiącej się przeszkodą i istniejącej dzięki n ie­ spełn ien iu . M agris pisze, że praw dziw a m iłość nie da się opow iedzieć, bow iem m iłosne zatracenie uniew ażnia życie, jest pauzą, zaczarow aną czarną dziurą, w k tó ­ rej zaw ieszeniu ulega upływ czasu (tam że, s. 118). W szkicu o listach K afki do M ileny czytamy, że przyw oływ ana w lite ra tu rz e „wyspa m iłości” jest poza św ia­ tem rzeczyw istym , „sytuuje się w innej p rz e strz e n i” (tam że, s. 174). U kazany tu n iezd o ln y do rzeczyw istej m iłości K afka-O rfeusz (dla którego p isa n ie i życie - sam otność p isan ia i bliskość, jaką daje m iłość - są nie do pogodzenia) p o trafi k o ­ chać tylko na odległość, zna tęsknotę i czar zakochania, lecz cofa się przestraszony p rze d p ełn ią i m iłosną jednością. T ym czasem nic nie u zasadnia w yrzeczenia się n am iętn o ści, rezygnacji ze spełnienia. N aw et sztuka - gdzie indziej M agris cytuje późną i n ie sp ełn io n ą m iłość Ibsena do E m ilii B ardach - nie uspraw iedliw ia p o ­ święconego jej życia.

Słowa w pogoni za życiem i p isarz rezygnujący z m iłości, by m óc o niej pisać: oba m otyw y łączą się ze sobą w yraźnie. S potykają się też w sztuce te atraln ej a u to ­ ra. Teraz na pewno pan rozumie (wyraźnie dostrzegalne są in sp iracje au to b io g ra­ ficzne m onodram u) to próba k onfrontacji z kw estią narcyzm u poety/pisarza o „zim ­ nym sercu” . Inaczej niż u M iłosza, k tó ry oddaje głos O rfeuszow i, tu przem aw ia Eurydyka. O na m ówi, ona decyduje. B ohaterka pom na w ielkiej, w yniszczającej m iłości (za życia była w ierną tow arzyszką, m uzą, in sp ira to rk ą i asystentką sp isu ­ jącą w iersze ukochanego, będące poetycką tran sk ry p c ją jej myśli; dzięki niej on stał się m ężczyzną, ona kobietą) postanaw ia, że O rfeusz spojrzy na nią po raz ostatni po to, żeby ona nie m usiała więcej wracać z zaświatów, nie m usiała szukać sensu rzeczy, którego nie jest n am dane dostrzec naw et tam .

K tóry zatem świat jest św iatem m roku, a który światła? To kolejne pytanie, jakie stawia sobie pisarz, sam stając po stronie literatu ry „dziennej”, czyli takiej, która daje możliwość w yrażenia w łasnej w izji świata i próby zrozum ienia go14. I kim jest „Pan”, w yim aginow any i nieobecny, m ilczący odbiorca m onologu Eurydyki? Świat M agrisa, pam iętajm y, jest odczarowany także w tym sensie, że nie ma w n im in stan ­ cji - ziem skiej ani pozaziem skiej - nadrzędnej, porządkującej, nadającej sens i kie­ ru n ek naszym sprawom. Jak Dostojewski, pisarz uważa, że po tym , jak uw olniliśm y się od ograniczeń/w ięzi narzucanych przez Boga, A bsolut, religię, norm y m oralne, nasi zinternalizow ani bogowie okazali się jeszcze bardziej tyrańscy.

14 P odział na lite ratu rę „d z ien n ą ” i „nocną” - w ykraczającą poza św iadom ość au to ra - zapożycza M agris od swojego przyjaciela E rnesto Sabato. „W tekście dziennym autor, p rzedstaw iając czy to rzeczyw istość wobec niego zew nętrzną, czy też tw ory własnej w yobraźni, w yraża w jakim ś sensie w yznaw aną przez siebie w izję świata; mówi o swoich uczuciach i swoich w artościach; toczy «dobrą bitwę», jak pow iadał św. Paweł, w im ię spraw, w które wierzy, i zw alcza to, co uw aża za zło. L ite ra tu ra d z ien n a u siłuje zrozum ieć świat, pojąć jego zjaw iska [...], nadać sens rzeczom , usytuow ać każde dośw iadczenie, naw et bolesne, w obejm ującej je całości i przez sam ten fakt w idzieć je na szerszym tle ” (P o d r ó ż ., s. 23).

(10)

Serkowska

Magrisiada

W ielka literatu ra uczy nas również (jak Madame Bovary F lau b erta), że wiedza nie wystarczy, by uniknąć cierpienia, zła, błędu. Zyjem y w epoce posokratejskiej, antysokratejskiej (F reud był ostatnim sokratejczykiem ), której tragiczna kondycja spraw ia, że poznanie i w iedza w n iew ielkim tylko stopniu pom agają żyć. Jaka za­ tem jest kondycja lite ra tu ry dzisiaj, tej literatury, która „z pewnością nie um arła, jak głosił E nzensberger w 1968 roku, lecz zm ienia często m iejsce zam ieszkania” (Itaka..., s. 113)? D latego też aż tak wiele uwagi poświęca M agris pisarzom końca X IX i początku XX wieku. Tam te książki pow iedziały n am praw dę o naszym świe­ cie, co jest możliwe także dzięki tem u, że „literatura jest językiem , który b u n tu je się przeciw ko czasom gram atycznym ” i jest w stanie opowiadać też o tym , „co zdarzyło się ju tro ” (tam że, s. 110). M usil, Svevo, Walser, Kafka, C a n etti i inni, m iast głosić niewysław ialność życia i upajać się n ihilizm em , podjęli wysiłek „konfrontow ania niew yrażalnego szczegółu z uogólniającą siła m yśli” (tam że, s. 19). W iernym u n i­ wersalności, na którą kiedyś m ogła liczyć literatu ra, pozostaje tylko ten, kto „usiłu­ je rozm awiać z drugim , akceptując jego odm ienność, trudność każdego dialogu i ry­ zyko nieporozum ienia. Być może najbardziej autentyczna literatura zm ierzy się z roz­ ziewem m iędzy poszukiw aniem jedności w sferze aksjologii a szacunkiem dla tego, co inne i co dom aga się auto n o m ii” (tam że, s. 113).

M agris, p isarz i eseista, dow odzi, że należy przezw yciężać koncepcję lite ra tu ry w yczerpania, któ ra jest jedynie chw ilowym kryzysem jej funkcji, przejaw em zagu­ b ie n ia, że nie należy - jak to przez z górą dw adzieścia lat czynił w swoich postm o­ d ernistycznych pow ieściach przyw ołany we w stępie U m b erto Eco - ograniczać lite ra tu ry do zabaw y słow am i, m otyw am i, cytatam i budow ać ludyczny h ip e rtek st. Z am iast bliskiego sem iologow i sloganu „wszystko jest te k ste m ”, m ożna za p ro p o ­ nować podsum ow ującą dorobek M agrisa form ułę: „życie jest w szystkim ” . L ite ra ­ tu ra (by posłużyć się starym P irandellow skim rozróżnieniem życia i form y) jest wobec tego ustaw iczną (utopijną) pogonią za życiem (em pirią), jest ucieczką (pod­ różą) bez końca p rze d un ie ru c h am iają cą form ą. R ów nocześnie nie opuszcza nas refleksja przez M agrisa sprow okow ana, czy rozziew m iędzy życiem a p ie śn ią - ów rozziew, k tó ry rodzi m elancholię i rozczarow anie - jest już nie do w ypełnienia, odkąd n ih ilizm zaatakow ał korzenie k u ltu ry zachodniej, zniszczył fu n d am en t myśli i zdezintegrow ał podm iot. Czy isto tn ie sztuka (wyrażająca, przypom nijm y, tęsk ­ notę za życiem i wówczas będąca ow em u życiu najbliższa) rodzi się zawsze tylko tam , gdzie um yka życie i jedynie w pogoni za życiem? D oścignąw szy je zaś, u m ie­ ra, jak w h isto rii D o rian a Graya?

14

(11)

14

8

Abstract

Hanna SERKOWSKA University of Warsaw The Magris itinerary

As an author, Magris pursues the pulsating life, fragments of it, things appearing in plethora and proving inconstant. H e acts in defence of metamorphosis and coming-into-existence - against any p o w er o r authority that would be willing to obstruct it. Following Carlo Michelstaedter's concept, this author contrasts rhetorics with p e r s u a s i o n signifying the ability of living in the present, without reaching for a future, o r pursuing an outcome. In his view, u t o p i a is adjusted for disillusionment that renders it more specific, and real(istic). Lastly, literature has to tackle the gap between looking for a unity in the sphere of axiology and respecting the otherness.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podręcznik do kształcenia literackiego, kulturowego i językowego dla klasy czwartej szkoły podstawowej + zeszyt ćwiczeń.. Wydawnictwo Szkolne i

W przypadku, gdy Wykonawcę reprezentuje pełnomocnik, należy wraz z ofertą złożyć pełnomocnictwo (oryginał lub kopię poświadczoną notarialnie) określające jego zakres

a) Oferta powinna być napisana w języku polskim na maszynie, komputerze lub inną trwałą techniką zgodnie z drukiem oferty stanowiącym załącznik nr 1 do niniejszej

Potwierdzając moje wrażenia, zgadza się, że teraz właśnie jest narzędziem eksperymentu, wręcz dlatego tylko może jeszcze pisać, takie znajdując

Można je ustalić za pomocą sum momentów liczonych w tych dwóch przekrojach dla odpowiedniej strony – dla części ustroju na lewo albo na prawo od wybranego przekroju (w p.D z

wa oświadczyłem, żc w niedługim czasie skoro tylko się podleczę, zgłoszę się sam jak żołnierz. W krótkim czasie po tej wizycie w pierwszych dniach kwietnia

- demontaż pomp oraz wyposażenia przepompowni ścieków i złożenie we wskazanym przez Inwestora miejscu - w ramach których to prac zdemontowane zostanie istniejące wyposażenie

Największy ruch kolejowy na wschodniej granicy UE, gdzie następuje zmiana szerokości torów, odbywa się przez przejście graniczne w Terespolu, co związane jest z przebiegiem