• Nie Znaleziono Wyników

Pomysły do teorii odbioru dzieł literackich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pomysły do teorii odbioru dzieł literackich"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Żółkiewski

Pomysły do teorii odbioru dzieł

literackich

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 67/3, 3-41

(2)

L R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

P a m ię tn ik L ite r a ck i L X V II, 1976, z. 3

STEFAN ŻÓŁKIEWSKI

POM YSŁY DO TEORII ODBIORU DZIEŁ LITERACK ICH

Odbiór czytelniczy literatury jako jej krytyka

Potoczny sposób w yrażania id en ty fik u je k ry ty k ę ze sw oistą i odręb­ ną postacią działalności literackiej, polegającą na form ułow aniu rozw i­ niętych, w rezultacie w ielorakiej analizy w ybranego dzieła literackiego, uzasadnionych ocen tegoż dzieła. Lecz k ry ty k a zawodowa stosunkow o późno zaczęła tow arzyszyć bardzo już długiem u rozw ojow i h istorycz­ nem u lite ra tu ry , bo dopiero u progu czasów now ożytnych, w k u ltu rz e społeczeństw kapitalistycznych. Rozwój jej przy tym nie był d łu go trw a­ ły, już w połowie XX w. k ry ty cy zaczęli interesow ać się nie ty le w alo­ ram i dzieł i zasadnością swoich ocen, ile raczej, często w yłącznie, ścisłoś­ cią swoich analiz oraz koherencją ich założeń teoretycznych. Sam i za­ częli się uw ażać za ekspertów analizy literackiej, a nie za krytyków .

Badacze zw ykli sądzić, że k ry ty k a zawodowa zrodziła się w tedy, gdy publiczność literack a u traciła homogeniczność potrzeb i upodobań czy­ telniczych, cechującą ją przed pow staniem właściwego ry n k u czytelni­ czego, k tó ry ukształto w ał się w raz z em ancypacją m ieszczaństw a. Teza ta jest jed n ak sporna, gdyż inni badacze stw ierdzają dowodnie h etero - geniczność, zróżnicow anie potrzeb i gustów publiczności literackich także w daw nych epokach rozw oju litera tu ry . Dziś rów nież trud no jest uchw y­ cić związek rozkw itu k ry ty k i z procesam i różnicow ania się publiczności czytelniczej. Przeciw nie, w raz z rozw ojem m asow ych środków kom uni­ kacji w XX w. i pogłębiającym się zróżnicow aniem p rodukcji litera c ­ kiej publikacje k ry tyczne np. w prasie w ielonakładow ej tracą c h a ra k te r ocen, a zaczynają odpowiadać raczej notatkom inform acyjnym , k ry ty cy sta ją się recenzentam i. Z resztą dziś publiczność przedstaw ień dram a­ tycznych i film ów jest bardziej hom ogeniczna, publiczność czytelników i widzów TV bardziej heterogeniczna. Ten fak t zn ajd uje swoje odbicie w pew nym zróżnicow aniu funkcji recenzenckich. Recenzent już w łaści­ wie nie ocenia, gdyż posługuje się schem atycznym i zw rotam i. F unkcja jego ogranicza się do polecenia książki czytelnikom bądź do zakw estio­ now ania jej w artości. Tym bardziej, że na ry n k u w ydaw niczym i

(3)

czy-telniczym w y raźn y od d tu g ie j połow y X V III w. gw ałtow nie i stale ros­ n ący udział pow ieści w śród ogółu p u b lik acji został w X X w. zastąpiony ciągłym w zrostem liczby ty tu łó w niebeletry sty czny ch. D okonały się, jak w idać, znam ienne p rzem ian y sta tu su i roli społecznej k ry ty k a.

P rzed narodzeniem się isto tn ie zaw odow ej k ry ty k i, k tó rą znam y od w prow adzenia w życie zaczątków praw a autorskiego 1, fu n k cje krytyczne p ełnili średniow ieczni in telek tu aliści, renesansow i teo rety cy poetyki i r e ­ to ry ki, w ykształceni rozm ów cy salonów X V II-w iecznych. Po okresie p raw ie 200-letniego ro zk w itu zaw odow ej k ry ty k i znów fun k cje jej p rze ­ szły w przygodne ręce au to ró w w zm ianek, często reklam ow ych, agen ­ tów literack ich zajm ujący ch się in teresam i pisarza, księgarzy, bibliote­ k arzy, nauczycieli, działaczy społecznych, w szelkiego ro dzaju pośredni­ ków m iędzy nadaw cą a odbiorcą różnorakich kom un ikató w nie tylko literack ich — lu b szerzej: nie ty lk o arty sty c z n y c h — w społecznych procesach kom unikacji.

W konsekw encji jasn o ry su jące się g ran ice zeszłowiecznej k ry ty k i zaw odow ej jako sw oistej działalności uległy zam azaniu. Jaśn iej dziś w i­ dzim y w spólne ry sy m iędzy fu n k cjam i stero w ania p referen cjam i czy­ telniczym i sp rzed p o w stania k ry ty k i zawodowej i takim iż fu nk cjam i we w spółczesnych n am społecznościach. Nie m a zasadniczej różnicy m iędzy potocznym i m o ty w acjam i św iadom ych w yborów czytelniczych a m o ty ­ w acjam i w yborów k ry ty k ó w . W łaśnie dziś, gdy k ry ty c y piszą dla nie­ w ielu, znów w pełni o d k ry w am y rolę tzw. przyw ódców opinii lite ra c ­ kiej, działający ch w g ru p ach form aln y ch i nieform alnych. Np. w sto­ w arzyszeniu ideow o-w ychow aw czym m łodzieży, k tó re czytelnictw o w śród sw oich członków tra k tu je jako część in te g raln ą w łasnej, szerszej dzia­ łalności społecznej, zw ykle istn ieje ktoś sp ełniający rolę doradcy lite ­ rackiego. Takie poradnictw o często przybierało postać drukow anej w y­ pow iedzi doradczej a u to ry taty w n e g o przyw ódcy ruch u. Jeszcze częst­ szym zjaw iskiem była po p ro stu w ym iana opinii literack ich w n iefo r­ m alnych g ronach przyjaciół, z k tó ry ch zw y k le jeden zajm ow ał pozycję przyw ódcy opinii, choćby dlatego, że k o rzy stał z bogatszych inform acji literackich, czasem n a w e t czytyw ał oceny kryty czne, docierające do nie­ licznych.

C zytelnicy są m niej lub b ardziej sam odzielni. Ci ostatni rzadziej p o trzeb u ją d orad cy czy pośrednika. W ybory ich nie zawsze by w ają świadom e, zawsze są jed n a k m otyw ow ane. Je ste śm y w stanie odkryć te m otyw acje, k tó re m ają społeczny ch arak ter. W ybory nieśw iadom e są często rez u lta te m ro zm aity ch p rzym usów k u lturo w ych , kształtow a­ n y ch przez m echanizm y kom un ik acji społecznej. Typow ym przykładem będzie tu szkolny p rzy m u s lek tu ro w y , innym — przym us płynący z n a­

1 Najw cześniej w A nglii — w 1711 roku. Zob. E. H. M i l l e r , The Professional

(4)

w yku korzystania w czasie w olnym z audiow izualnych program ów TV, w k tó ry ch nie b rak n aw et całkow icie literackich, a już częste są pro ­ gram y słowne, słow no-m uzyczne, publicystyczne. O przym usach k u ltu ­ row ych w spółkierujących, w raz z w ew nątrztekstow ym i sygnałam i ste­ rującym i, odbiorem czytelniczym będziem y tu jeszcze mówić sy stem a­ tycznie. W ty m w stępie chcemy tylko rzucić błysk św iatła na zakres problem atyki, k tó ra znacznie przekracza trad y cy jne granice rozw ażań 0 k ry ty ce literack iej i dotyczy szerokiego kręgu zjaw isk in teresu jący ch badacza odbioru lite ra tu ry , p referen cji czytelniczych czy też czytelni­ czych m otyw acji, trak to w an y ch jako dział badań społecznej kom unika­ cji, szczególnie kom unikacji literackiej, zw iązany z pro blem atyk ą od­ biorcy i odbioru.

Trzeba bowiem, biorąc pod uw agę całość procesów kom unikacyjnych, zdawać sobie spraw ę, iż w ystęp u jący dotychczas zw ykle w centrum analiz tzw . k ry ty k i (zawodowej) św iadom y stosunek odbiorcy czy, u p rzy ­ w ilejow anego w pew nej epoce, o d b io rcy -k ry ty k a do dzieła jest zaledw ie zagadnieniem szczegółowym i bynajm niej nie podstaw ow ym p rzy po­ znaw aniu m echanizm ów kom unikacyjnych, a zwłaszcza praw idłow ości 1 d eterm in an tó w recep cji oraz zw iązanych z nią wyborów. Odbiorca zawsze obcuje z tek stem i odczytuje go w określonej sy tuacji kom uni­ kacyjnej — pow tarzającej się stru k tu rz e związków ak tu czytelniczego z daną k u ltu rą i d ynam iką społeczną. Ma to szczególne znaczenie dla w yboru i hierarch izacji kodów służących odczytaniu tekstu. A w kon­ sekw encji ów c h a ra k te r odczytania określa rzeczyw iste funk cje spo­ łeczne tek stu, często różne od założonych przez nadaw cę i w pisanych w sygnały sterow nicze tek stu . B yw ają one także różne od pom yślanych przez zm istyfikow aną świadomość odbiorcy. Ja k powiedział W itold Gom­ browicz:

jeśliby ktoś żywił złudzenia [...], że dzieło prawdziwie wybitne ostaje się w swoim m ajestacie wobec ilości odbiorców i ilości twórców — niech wie, że się m y li2.

T rad y cja dziejów k ry ty k i i, n iestety, w dużej części tra d y c ja h istorii lite ra tu ry in te re su je się polem zjaw isk o a rb itra ln ie w yznaczonych g ra­ nicach. Np. w czasach Goethego niew ielu czytało dzieła tego m istrza. Szeroką popularnością cieszyły się n atom iast rom anse sentym entalne. Ich publiczność n aw et Cierpienia młodego Wertera czytała, w brew a u to ­ row i, jako stereotypow ą powieść sen ty m en taln ą. K ry ty cy późniejsi i ba­ dacze lite ra tu ry z całym ary sto kraty zm em interesow ali się ty m i tek s­ tam i, k tóre w edług nich b yły realizacjam i jakiegoś m odelu arcydzieła, nie zajm ow ali się n ato m iast tekstam i literack im i i — od razu pow iedz­ m y w yraźnie — paraliterack im i, k tó re rzeczywiście funkcjonow ały,

(5)

a często wręcz dom inow ały w odbiorze czytelniczym , przy najm n iej w społecznym obiegu tek stó w literack ich lu b paraliterackich, w śród o kre­ ślonego ty p u publiczności literack iej danego czasu i m iejsca. K ry ty cy z reguły zajm ow ali się w y b ran y m i przez siebie arcydziełam i. K to chciał­

by badać k ry ty k ę w sposób tra d y c y jn y , nie m usiałby zaprzątać swojej uw agi odbiorem i w yboram i większości dzieł faktycznie fu nkcjonujących w danej zbiorowości, a obłożonych ary sto k raty czn ą an atem ą m ilczenia ze stro n y k ry ty k i — i ówczesnej, i zazw yczaj czasów późniejszych. T ym ­ czasem nas m uszą obchodzić w szystkie teksty, skoro badam y p raw idło­ wości recepcji i p raw a pam ięci społecznej oraz p raw a społecznego zapo­ m inania.

Myślę, że te uw agi w ystarczą, by uzasadnić, dlaczego m ówiąc o k ry ­ ty ce chcem y rozw ażyć nie ty lk o zachow ania w erb alne k ry ty k ó w zawo­ dow ych, ale całość p ro b lem aty k i odbioru, w yborów i p referencji czytel­ niczych w procesach kom unik acji społecznej.

T em atykę naszych rozw ażań stanow ić będą zatem :

1) c h a ra k te ry sty k a poznaw ania procesów społecznej kom unikacji lite­ rack iej i p a ra lite ra c k ie j;

2) pojęcie tek stu jak o podstaw y opisu procesów kom unikacyjnych; 3) pojęcie sy tu acji k o m u n ik acy jnej i funkcjonow ania k u ltu ro w ych przym usów czytelniczych;

4) p rob lem y dekodow ania te k stu i zachow ań odbiorcy;

5) pro b lem y fu n k cjo n aln y ch m odeli dzieł literackich i zachow ań n a ­ daw cy, a także społecznych obiegów tekstów i typologii publiczności li­ terackich;

6) fu nk cje społeczne tek stó w literack ich i p araliterack ich oraz k ry ­ ty k i zawodowej.

Z perspektyw y komunikacji społecznej

Z dziełem literackim , a — poniew aż w yraz ten w potocznym użyciu je s t obciążony w ielom a konotacjam i zw iązanym i z cecham i tzw. kon­ k rety z ac ji estetycznych u tw o ru w przeżyciach osobniczych — raczej z tekstam i literack im i i p ara lite ra c k im i obcujem y jako odbiorcy (obok nadaw ców ) w procesach społecznej kom unikacji literack iej.

T radycja reflek sji hum anisty czn ej nad poznaw aniem dzieł przez b a ­ dacza i obcow aniem z nim i odbiorcy posługiw ała się pojęciem ro zu ­ m ienia, p rzeciw staw ionym przyrodoznaw czem u w yjaśnianiu. Rozum ienie m iało być sw oistym postępow aniem poznawczym , nacechow anym głów ­ nie em p atią oraz in tro p a tią. Rzecz n a tu ra ln a — rozum iana — staw ała się w artością posiadającą określony ludzki sens. I tak fizyczna b ry ła m ar­ m u ru w o kreślonym p rzy p ad k u w in n a była być rozum iana jako posąg W enus z Milo. O stre w końcu X IX w. przeciw staw ienie n a tu ry i k u ltu ry , w yjaśn ian ia i rozum ienia zostało odrzucone przez k ry ty k ę naukow ą,

(6)

zwłaszcza drugiej połowy XX wieku. Ale nie usunięto trudności in te r­ p retacyjny ch dotyczących swoistego sta tu su zjaw isk k u ltu ry .

J a k pisał jeszcze w r. 1906, ale w sposób a k tu a ln y do dziś, Max W eber:

„Interpretacja” ta może przyjmować dwa kierunki, prawie zawsze m ieszane ze sobą, które jednak trzeba ściśle odróżniać z punktu widzenia logicznego. Może być ona i bywa przede w szystkim i n t e r p r e t a c j ą a k s j o l o g i c z n ą , a to znaczy, że przystosowuje nas ona do „zrozumienia” treści „duchowej” oma­ wianej korespondencji [między Goethem a panią Stein, rozpatrywanej jako przykład faktu kulturowego, który ma podlegać interpretacji]. W konsekwencji interpretacja taka ma ową treść wydobyć explicite i zbliżyć do oświetlenia przez „ocenę” artykułowaną Jo, co w stosunku do tej treści „czuliśmy” w spo­ sób zmącony i niewyraźny. W rezultacie jednak interpretacja w żadnym razie nie powinna wyrażać lub „sugerować” sama przez się określonego s ą d u w a r t o ś c i u j ą c e g o . To, co ona „sugeruje” istotnie w toku analizy, są to raczej m o ż l i w o ś c i o d n i e s i e n i a danego przedmiotu do określonych wartości.

Tak rozum iane w artości jako swoiste różne składniki k u ltu ry m ają „jeden w spólny elem ent o ch arak terze form alnym , k tó ry przez swoje znaczenie odsłania nam różne możliwe »punkty widzenia«, w achlarz m ożliw ych »ocen«” 3.

Odróżnienie w szerszym wyw odzie W ebera in te rp re ta c ji aksjologicz­ nej od oceny mówi, jak rozum iem , że ta pierw sza ogranicza się do w ska­ zania, do jakiej klasy w artości dany przedm iot (bądź proces) należy, oceniam y go zaś nieraz w granicach całego w achlarza stopni od pełnej ap ro b aty do zdecydow anego odrzucenia. Byle oceny te były w danej k u l­ turze stosow alne do danej klasy w artości (np. teorię naukow ą oceniamy wedle skali praw d y i fałszu, a dzieło sztuki wedle skali piękna i brzydo­ ty). P rzy tym trzeb a zaznaczyć, że w określonej k u ltu rze praw om ocna może być w stosunku do danej klasy w artości nie jedna skala, ale często więcej odm iennych skal (np. w stosunku do dzieła sztuki — także skala użyteczności i szkodliwości społecznej lu b w ychow aw czej albo spraw ności i nieporadności technicznej). W artością jest to, co może być w danej k u l­ turze praw om ocnie oceniane. Ja k zaś jest czy byw a oceniane, stanow i odrębne zagadnienie.

Mimo w ysiłków herm en eu ty k i jako teorii in te rp re ta c ji nie udało się na tej drodze zoperacjonalizow ać pojęcia wartości, k tó ra podlegałaby m ożliw ym „ocenom ”. M etoda in terpreto w an ia „sensu” pojedynczych, izo­ low anych, ujm ow anych całościowo zjaw isk k u ltu ry (jak np. m onarchia absolutna czy H am let lub protestantyzm ) nie mogła w yrzec się niepew ­ nych naukow o rezu ltató w em patii lub intropatii. Nie było określone, jak należy em pirycznie postępować, by w ykryć owe po ludzku sensow ­ ne, znaczące cechy zjaw iska interpretow anego jako wartość.

3 M. W e b e r , Etudes critiques de logique des sciences de la culture. W:

(7)

Otóż nie udało się herm en eu ty k o m i teo rety ko m rozum ienia odpowie­ dzieć na p y tan ia, jakie p rzy ją ć d y rek ty w y operacyjne, by w yróżniać d a ­ ną k u ltu rę jako odrębną, k tó ry to zabieg jest niezbędny i p rzy tw o rze­ niu klas w arto ści w dan ej k u ltu rze, i n astęp n ie przy norm ow aniu k r y ­ teriów ocen k o n k retn y c h w artości w danej k u lturze. Zjaw isko jest w a r­ tością nie dlatego, że b y w a oceniane, ale dlatego może być oceniane, że w danej k u ltu rz e posiada sta tu s podlegającego ocenie oraz stanow i w a r­ tość. O dróżniam y tu k ry te riu m w ystęp o w an ia reak cji podm iotow ej oce­ n ian ia jako k ry te riu m w y różnian ia w artości, którego nie chcem y akcep­ tow ać, od k ry te riu m szczególnych w łaściw ości przedm iotow ych w artości, tego, co może być oceniane. W dalszym toku w yw odów będziem y szukać sposobu k ontrolow alnego określania ow ych właściwości w yróżniających w artość niezależnie od tra d y c y jn e j teo rii rozum ienia hum anistycznego; w ykorzystam y p rzy ty m wyżej sform ułow ane rozróżnienie W ebera, k tó ry dostrzega nie w rea k c ja c h oceniających, ale ju ż w sam ej k lasy fikacji p u n k t w yjścia przedm iotow ego w yróżniania odrębnych w artości.

J a k określić sta tu s w artości, jeśli nie m ają to być w istocie tylko subiektyw nie stw ierd zaln e możliwości swoistego rozum ienia? Rozum ienia p rzy pom ocy em patii lub in tro p atii, ja k m ówiliśm y? W obec tak ich tru d ­ ności często przew ażała rezygnacja, propozycja pojm ow ania k u ltu ry jako zw iązku pow tarzaln y ch , skutecznych, m otyw ow anych zachow ań ludzkich, z tej racji zrozum iałych i m ożliw ych do w yjaśnienia. Miało się obyć bez pojęcia w artości, jako dan ej przedm iotow ej, ale w konsekw encji sk ład n i­ kam i k u ltu ry zostaw ały zachow ania oraz ich związki, nie m ogły należeć do k u ltu ry p rzedm ioty k u ltu ro w e, k tó re rozum iane były jako w artości. W artość tra k to w a n o n ato m iast jako bodziec pow tarzających się rea k c ji afek tyw ny ch podm iotu zachow ań. K onsekw entne rozw ijanie tej koncepcji prow adziło do absurd u . S kładnikam i k u ltu ry m iały być, jak pisał choćby Ph. Bagby, zachow ania np. dram atu rg iczn e Szekspira, jako podobne do analogicznych zachow ań in n y ch dram atu rgó w . Nie należał jed n ak do po­ jęcia k u ltu ry — jako p rzed m io tu badań — Hamlet, sw oisty przecież przedm iot k u ltu ry , sw oista w a r to ś ć 4. Toteż zarysow anej wyżej k o n ­ cepcji teoretyczn ej nie p rzy ję ła w swej p rak ty c e poznawczej większość badaczy k u ltu ry . T eoretycy zaś, jak np. jed en z n ajw y b itniejszy ch n a ­ szego czasu T. Parsons, próbow ali głównie uściślać im plikacje m yśli W ebera.

Trzeba p rzy jąć, iż w artości tra k to w a n e przedm iotow o są składnikam i k u ltu ry , a nie usuw ać ich poza h ory zo n t badań k u ltu ra ln y c h . Zwłaszcza badacze lite ra tu ry , sztuki nie mogą obyć się bez przedm iotow ych sk ład ­ ników k u ltu ry , gdy p o d ejm u ją jej badania. Celowe zachow ania ludzkie re k o n stru u je m y bow iem na podstaw ie w ytw orów k u ltu ry , k tó re m ając

4 Ph. B a g b y , K u ltu ra i historia. Przełożył J. J e d l i c k i . Warszawa 1975, s. 136.

(8)

swoiste cechy są m. in. niejako także ,,skam ielinam i” procesów zachow ań ludzkich skutecznych i pow tarzalnych.

Isto tn y postęp przyniósł w h um anistyce rozwój językoznaw stw a, jako szczególny p rzypadek zjaw iska m yślenia s y s t e m o w e g o w nauce XX wieku. Po d rugiej w ojnie św iatow ej C. L évi-Strauss pierw szy uogól­ nił m etody lingw istyczne i przystosow ał do rozw iązyw ania innych za­ gadnień hum anistycznych, zwłaszcza etnologicznych. Radzieccy badacze W. P rop p i P. B ogatyriew już w latach dw udziestych uogólnili te m etody n a terenie b adań folkloru literackiego i nieliterackiego. B ach tin zaś św ietnie zaprezentow ał to postępow anie w stosunku do lite ra tu ry i oby­ czaju w swej książce o twórczości R abelais’go.

Od de S au ssu re’a, Trubieckiego, Jakobsona i tzw. szkoły praskiej lu b stru k tu ralisty czn ej w lingw istyce język — składnik k u ltu ry — badany jest jako system znaków. W sferze w ym iany inform acji, w sferze ko­ m unikacji społecznej fu n kcjon u je w iele różnych system ów znaków, sy­ stem ów sem iotycznych. Większość z nich jest inaczej zbudow ana aniżeli system języka naturalnego. K lasyczna definicja znaku sform ułow ana przez Ch. S. P eirce’a mówi, że to jest „to, co zastępuje coś innego dla kogoś”. Czy przedm ioty na pew no należące do k u ltu ry , k tó ry m i zajm uje się tech­ nologia, np. narzędzia, mogą być przeto pojm ow ane jako znaki? L évi­ -S trau ss mówi:

[gdy narzędzia] umieszcza się w ogólnym inwentarzu kultur różnych społe­ czeństw [...], wyobrażamy sobie każde z nich jako ekwiw alent tylu wyborów, ile każde społeczeństwo zdaje się czynić [...] między możliwościami, których spis ustalamy. W tym sensie pojmujemy, że pewien typ siekiery kamiennej może być znakiem: w określonym kontekście bowiem, dla obserwatora zdolnego po­ jąć jej funkcje, zajmuje ona miejsce odmiennego narzędzia, którego inne społeczeństwo używa do tychże fu n k c ji5.

Nie tylko więc system y znaków intencjonalnie kom unikacyjne, jak język n atu raln y , języki sztuczne, sygnalizacja św ietlna drogowa, zorgani­ zow any pejzaż p a rk u sentym entalnego, film lub dzieła m alarskie itp., itd., stanow ią realizację konk retn ie określonych różnych system ów zna­ ków, ale rów nież procesy w ytw órcze i ich trw ałe re z u lta ty zaw ierają aspekty inform acyjne, ubocznie niejako i ubogo pod w zględem treści służą też kom unikacji społecznej, są realizacjam i określonych system ów zna­ ków, np. uporządkow anych, procesualnych a pow tarzalnych społecznie i przew idyw alnych zachow ań w ytw órczych np. rzem ieślnika-szew ca.

Św iat k u ltu ry jest św iatem znaków, a raczej k o n k retny ch s tru k tu r realizujących „tu i te ra z ” bądź tylko „te raz ”, określone społecznie w te j­ że k u lturze i w niej funkcjonujące system y znaków, system y sem iotycz- ne. Bada je t e o r i a z n a k ó w , s e m i o t y k a . Sem iotyka nie zastę­

(9)

p u je teorii i historii k u ltu ry . P ro b lem aty k a sem iotyki jest wstępem , a nie w yczerpaniem p ro b lem aty k i w iedzy o k u ltu rze. Pozw ala jed nak zopera- cjonalizow ać pojęcie w artości — jak widać, niezbyw alne — określić kon- trolow alne postępow anie, bez posługiw ania się em patią oraz in tro patią, „rozum ieniem ” , jak o drogam i prow adzącym i do o d k ry w ania w artości przez rozum iejące w ydobycie jej sensu; zam iast ty c h dróg sem iotyka w skazuje w a ru n k i in tersu b iektyw no ści o dkryw ania czy odczytyw ania .sensu w artości k u ltu ry — a więc i w y odrębniania w artości — jako po­

siadających sens, czyli, jak chce sem iotyka, znaczenie.

Podstaw ą je s t tu hipoteza o homologii m iędzy rozum ieniem W ebe- row skim a dekodow aniem s tru k tu r znakow ych oraz. podobna hipoteza 0 hom ologii m iędzy zasadam i klasy fik acji w artości w danej k u ltu rze a zasadam i ro zróżniania system ów sem iotycznych, system ów znaków w tejże k u ltu rz e. W k w estii znaków odwołać się m ożem y do naukow o kontrolow alnej tech nik i tró ja sp e k to w e j — sy n tak tycznej, sem antycznej 1 p ragm aty czn ej — a n a l i z y s e m i o t y c z n e j w szelkich składników k u ltu ry , w szelkich przedm iotów sem iotyczny ch, s tr u k tu r znakow ych. A na­ lizy te dotyczą danych postrzegalnych in tersub iek tyw nie, poddających się opisowi takiem u ż jak te, k tó re sto su jem y w w y jaśnian iu zjaw isk n atu ry . O czywiście, uzy sk an y drogą analizy sem iotycznej opis pewnego k u ltu ­

rowego, znaczącego dla ludzi, stanu rzeczy, nie jest niczym innym jak tylko opisem. N ie zastąpi on niezbędnych b ad ań n ad dynam iką k u ltu ry , ale u łatw i postaw ienie w łaściw ych diachronicznych i synchronicznych problem ów przem ian k u ltu ry , jej w ew n ętrzn y ch związków, procesów oraz ich praw idłow ości.

Dzieła literack ie są w artościam i k u ltu ry . R eguły analizy sem iotycz­ n ej pozw alają na podstaw ie w yżej sform ułow anej hipotezy współczesnej sem iotyki ustalić zakres kontrolow alny postępow ania in terp retu jąceg o w artości w sferze lite ra tu ry . Nas in te resu je szczególna dziedzina k u ltu ­ ry — odbiór czytelniczy lite ra tu ry . Z tego p u n k tu w idzenia patrzym y na lite ra tu rę jako na szczególny zakres i rodzaj kom unikacji społecznej. H ipoteza o hom ologii o d czytań w artości i s tru k tu r znakow ych jest szczególnie użyteczna dla naszego zakresu badań, gdyż, jak mówił Bach- tin, w szelka zm iana znaczenia znaku (lub s tru k tu ry znaków system o­ w ych) je st zm ianą w artości, a jak pisał jeszcze w r. 1951 G. Bateson, z psychologicznego p u n k tu w idzenia: „System w artości i system kodo­ w ania są podobne pod ty m w zględem , że każdy jest system em m ającym rozgałęzienia w całości św iata jed n o stk i” , a następnie dodawał: „system w artości i system kodow ania in fo rm acji są rzeczyw iście tylko aspektam i tegoż samego cen traln eg o zjaw iska [...]” . I dalej stw ierdza kończąc do­ wodzenie o statn iej tezy, sform ułow anej w jego tekście w arunkow o:

Oto jaka będzie nasza konkluzja dotycząca natury relacji między kodowa­ niem a oceną: te dwa procesy mogą w ystępować oddzielnie, lecz z punktu w idzenia jakiejkolw iek dyskusji naukowej w inny być traktowane jako jeden

(10)

proces i badane poprzez złożone charakterystyki relacji między w ejściem (tzn. bodźcem) a w yjściem (tzn. reakcją) jed n ostk i6.

Jednostkę in te rp re tu je m y , zgodnie z Batesonem , jako tw ór społeczny w procesach uczestnictw a w kom unikacji, w klasyfikow aniu w artości i w kulturze.

Proces ko m unikacyjny jest trójelem entow y, przebiega m iędzy n adaw ­ cą (autorem ), kom unikatem (dziełem) i odbiorcą (czytelnikiem ). W szyst­ kie te trz y składniki są w analizie jednakow o ważne. Będziem y o nich mówić dalej. P rzede w szystkim jed n ak badacz w inien być uzbrojony w dostateczną znajom ość system ów sem iotycznych funkcjonujących w k ulturze, k tó rej procesy recepcji lite ra tu ry chce badać. M usi wiedzieć, czy określony system znaków, którego u stru k tu ro w an ą realizacją jest tek st kom unikow any m iędzy badanym i nadaw cą i odbiorcą, rzeczywiście funkcjonow ał w tej k ulturze. A naliza sem iotyczną bowiem nie propo­ nuje nam „rozum ienia” autonom icznej całości np. R abelais’ego Gargantui

i Pantagruela; ale — tak jak to zrobił B achtin — proponuje tek st tegoż

dzieła trak to w ać jako realizację określonych system ów znaków, nie ty l­ ko specyficznie literackich, rów nież i takich, a głównie dla znaczenia tego tekstu ważnych, k tó re w ystępują i w innym m ateriale sem iotycznym , w m ateriale zachow ań obyczajowych, znaków „karnaw ałow ych” , m odelu­ jących „św iat na o p ak ”, historycznie wcześniejszych w k u ltu rze, a „prze­ łożonych” przez pisarza na m ateriał w erbalny.

O dpow iadając na pytanie o sens w artości, a raczej homologicznego w stosunku do niej przedm iotu semiotycznego, dokonujem y analizy syste­ m owej, a nie a k tu niekontrolow alnego rozum ienia. Tak samo języko­ znawca analizuje „sens” — znaczenie wypowiedzi, tra k tu ją c ją jako p ra ­ widłową stru k tu rę elem entów dyskretn y ch system u języka i realizację regularności syntaktycznych i paradygm atycznych tegoż system u. System językow y jako całość, ze w szystkim i sobie w łaściw ym i regu łam i (takim i jak np. składniowe), ze w szystkim i rep e rtu a ram i (np. p aradygm atycz- nym i czy leksykalnym i), m odeluje św iat w sposób określony dla k u ltu ry tego języka i jej uczestników . Inne kultu ro w e system y sem iotyczne, jak np. właściwe danej k u ltu rze ujm ow anie czasu w zachow aniach ludz­ kich, spełnia, w edług E. T. Halla, podobne funkcje rów nież w „m ilczą­ cym języ k u ” . System y znaków k u ltu ry , system y ideologiczne takie jak lite ra tu ra g rają podobną rolę.

L ite ra tu ra jest jednak nadbudow ana niejako nad system em danego języka naturaln ego jako zależny odeń, a jednak rów nież pod pew nym i w zględam i odrębny, bogatszy system znakowy. Dlatego nazyw am y ją (i niektóre inne) w tórnym i system am i m odelującym i. Ich funk cje m

ode-ß G. B a t e s o n , A Philosophical Approach. W: J. R u e s c h and G. B a t e ­ s o n , Communication. The Social M atrix of Psychiatry. New York 1951. Cyt. w edług zbioru: Psychologie sociale. Éd. A. L é v y . T. 1. Paris 1965, s. 186, 189, 191.

(11)

low ania św iata o d ró żniam y od' podobnych, a w łaściw ych pry m arn em u system ow i języka n atu raln eg o . T ra d y cja radzieckiej sem iotyki od la t trzydziestych, od czasów działalności naukow ej L. S. W ygotskiego, rozu­ m ie te k sty literack ie jak o realizacje w słow nym m ate ria le sem iotycz- n y m w łaśnie zróżnicow anych, ideologicznie nasyconych m odeli św iata. Sem iotyczne m odele św iata p ro je k tu ją reg u ły zachow ań jednostki i g ru ­ py, dlatego też podlegają społecznej kontroli. M odel św iata m ożna in te r­ pretow ać rów nież jako m n iej lub b ardziej p ełn y porządek i związek w a r­ tości. K lasycznym p rzykład em opisu (a raczej m etaopisu w języku nauki) dw u podstaw ow ych postaci m odelow ania św iata jest, jak zauw ażył W. W. Iw anow , La Pensée sauvage L évi-S traussa, k tó ry w ty m dziele uk azał w szczegółach logikę m odelu stw orzonego przez m yśl „dziką” i drugiego m odelu m yśli już „osw ojonej” .

W artością k u ltu ro w ą p rz y pow yższych założeniach hipotetyczn ych nie m usi być nie określo ny dostatecznie przedm iot „rozum ienia”. Nie jest nią an i pojedynczy znak, a n i a b stra k c y jn y sy stem znaków, a le k o n k retn y przedm io t sem iotyczny, czyli dająca się w yodrębnić ze w zględu na sw oje m odelujące św iat znaczenie globalne realizacja określonego system u zn a­ ków, system u sem iotycznego, którego fakty czn e funkcjonow anie w danej k u ltu rze, danej społeczności m usim y niezależnie od tego stw ierdzić.

P rzed m io ty sem iotyczne by w ają p rzy ty m zw ykle całościam i b a r­ dziej złożonym i, raczej zw iązkam i w artości, k tó ry ch zw iązane w y stę­ pow anie zależne je st od społecznych p ra k ty k kom unik acyjn ych danej zbiorowości. I ta k p rzedm iotem sem iotycznym będzie np. każdy film jako re z u lta t o d ręb n ej w naszej k u ltu rz e p ra k ty k i ko m unikacyjnej. A le będzie on też p rzedm iotem w ielosystem ow ym , a raczej jego aspekt tek sto ­ w y będzie zw iązaną realizacją w ielu system ów sem iotycznych. Będzie bow iem zw iązaną realizacją system u język a w dialogach, odpow iednich system ów znaków ikonicznych w k a d ra c h film ow ych, w łaściw ych sy ste ­ m ów m uzycznych w w a rstw ie m uzycznej. M ożemy przeto mówić o film ie jako w artości m ając na uw adze zw iązek w artości: znaczeń i dialogów, i obrazów , i m uzyki, percypow anych oraz in te rp re to w a n y ch znaczeniow o jako niepodzielna całość.

Problemy tekstu i jego analizy

Na podstaw ie w yżej sform u łow an y ch ogólnych założeń chcem y b a­ dać, jak ludzie o d b ierają lite ra tu rę , chcem y opisać zatem ich zachow ania „ k ry ty c zn e ” d ecydujące o w yborach literackich, zachow ania raczej p o stu­ lowane, aleć też jakoś opisyw ane daw niej i przez tra d y c y jn ą k ry ty k ę program ow ą X IX - i X X -w ieczną. C hcem y odpowiedzieć na k ap italn e p y tan ie R. E scarpita: Que pourrons-nous faire de la litté ra tu re? J a k po­ stępow ać naukow o w ty m zakresie? Założyliśm y, że przede w szystkim

(12)

skupim y uw agę na dziełach, k tó re obserw ow ane w procesach kom u n ika­ cji społecznej krążą m iędzy nadaw cam i a odbiorcami. Nie są to procesy ani całkowicie zw rotne, ani całkowicie niezw rotne. Założyliśm y ponadto, że operacjonalizując pojęcie literackiej w artości ku ltu ro w ej, czyli dzieła, będziem y m etodam i analizy sem iotycznej określali jego znaczenie, p rz y j­ m ując hipotetycznie, że dane znaczeniowe są homologiczne do d anych w artościow ych. Ale to postępow anie powie jedynie, co w danej k u ltu rz e m ożna w ogóle wartościow ać, nie zastąpi odrębnych dalszych badań n ad kw estią, jak się konkretn ie w danym przy p adk u ocenia i dlaczego. O tym mówią teorie w a r t o ś c i .

J a k w yżej w zm iankow aliśm y, wszelka analiza sem iotyczną jest tró j- aspektow a: syntaktyczna, sem antyczna i pragm atyczna. W yniki analizy w aspekcie syntak ty czn ym m ówią o budow ie w ew nętrznej tekstu, w yniki analizy w aspekcie sem antycznym m ówią o stosunku znaku do tego, na co znak w sk azu je w świecie zew nętrznym . Mówią o sty lu zatem m odelow a­ nia św iata w tekście. W reszcie w yniki analizy w aspekcie pragm atycz­ nym m ów ią o sto su n ku nadaw cy/odbiorcy do tekstu.

Istn ieją dwa, teoretycznie różne sposoby przeprow adzania ty ch a n a ­ liz. W pierw szym w ypadku n a podstaw ie w yników analizy sy ntak ty cz- nej i sem antycznej w nioskujem y jedynie o p ragm atyce. Rozum ujem y: jeśli zm ienia się składnia i sem antyka tekstu , to odpowiednio zm ienia się stosunek nadaw cy/odbiorcy do tegoż tekstu. W dru gim w ypadku analizę tekstó w w aspekcie pragm atycznym przeprow adzam y odrębnie, niejako na drugim , w yższym poziomie. Rozum ujem y: że sygnały w ew n ątrzteksto- we nie przesądzają całkowicie jego dekodowania, w yboru kodu, nie o kre­ ślają przeto jego znaczenia do końca, zależy ono rów nież od sygnałów w y tw arzan y ch przez sytu ację kom unikacyjną, zew nętrzną w stosunku do tekstu. Pierw sze ujęcie grzeszy utopią stru k tu ralisty czn ą, nie uzasadnio­ nym założeniem , że m echanizm y k u ltu ry są językopodobne w swej d y n a ­ mice. S ystem języka n atu ralneg o ze w zględu na cechującą go tzw. po­ dw ójną a rty k u la c ję jest w śród system ów sem iotycznych k u ltu ry raczej w yjątkiem . N iewiele uda się znaleźć jem u podobnych. Nie należy do nich także żaden spośród w tórn y ch system ów m odelujących, z literackim na czele.

Siła sterow nicza sygnałów w ew n ętrzn y ch system u językow ego jest dla m ówiącego danym językiem ogrom na. Ale tak nie jest w innych sy ste­ m ach sem iotyczny ch k u ltu ry . Toteż jest utopią trak to w ać owe system y oraz m echanizm y funkcjonow ania i przem ian całej k u ltu ry jako języko- podobne. T ekst pieśniow y o składni i sem antyce m odlitew nej może być, zależnie od stosunku doń odbiorcy, zaśpiew any rów nież jako bluźniercza piosenka biesiadna. P rzy k ład u dostarcza w D obrym w oja ku S z w e jk u Haska p o trak to w an ie pieśni z L ourdes jako biesiadnej — przez żołnierzy na froncie galicyjskim , k tó ry stanow ił sw oistą sy tu ację k om unikacyjną (inną niż np. pielgrzym ka) dla tej pieśni. W ostatecznym rac h u n k u de­

(13)

cydow ał w ybór hierarch iczn ie dom inującego kodu, k tó ry pozw alał od­ czytać znaczenie tek stu pieśni bądź jak o w yraz miłości i zaufania do Isto­ ty N adprzyrodzonej, bądź jako d rw in ę z posępnej doli żołnierskiej i p rze­ to człowieczej.

O graniczenie się do aspektów sy n taktycznego i sem antycznego analizy sem iotycznej, a jedynie w nioskow anie z w yników dw u poprzednich 0 aspekcie prag m aty cznym , prow adzi z logiczną koniecznością do zam knięcia się w yłącznie wT analizie danych w ew nątrztekstow ych. Tak jest tra k to w a n y i n adaw ca (autor): jako — m ów iąc za W inogradow em — „obraz a u to ra ” w p isan y n iejako w tekst, określony przez odpow iednie sygnały w ew nątrztek sto w e. Tak sam o m usi być tra k to w a n y i odbiorca (czytelnik): ty lko jako odbiorca w irtu aln y , ad re sa t w pisany za pomocą odpow iednich sygnałów w tekst. S tąd pochodzi utopia jakiegoś „w łaści­ w ego” czytania, opartego n a znajom ości tylko w ew n ątrztek stow ych syg­ nałów . K to nie spełnia w a ru n k ó w ad resata, nie rea g u je jednoznacznie n a skierow ane doń sy g n ały — nie jest w ogóle czytelnikiem , a przecież to socjologiczna n iep raw d a. I nadaw ca, i odbiorca istn ieją na zew nątrz tek stu . P ierw szy może spełniać różne role społeczne n aw et jako a u to r jednego i tego samego, stanow iącego całość, tek stu . D rugi zaś w yb iera 1 h iera rc h izu je kody czytelnicze, a czyni to nie tylko jako jednostka k ie­ ro w an a m otyw am i osobistym i, psychicznym i, ale z po w tarzaln ą re g u la r­ nością społeczną, w określonych sy tu acjach kom unikacyjnych, i dlatego decyd uje ostatecznie o rzeczyw istych fu n k cjach społecznych tekstu.

T rad y cja X X -w iecznej socjologii lite ra tu ry , szczególnie w yraźnie r e ­ prezento w an a przez L. G oldm anna, tra k to w a ła odrębne dzieło literack ie jak o pojedynczy znak, a raczej jako s tru k tu rę znaczącą. W ujęciu G old­ m an na np. znaczenie dzieł P ascala odczytujem y tra k tu ją c je jako pew ną całość, jako znak, k tó ry w toku in te rp re ta c ji, celem rozum ienia, odnie­ siony zostaje do szerszej s tr u k tu ry znaczącej: ideologii jansenistycznej, tę zaś z kolei k o n fro n tu je badacz z jeszcze szerszą s tru k tu rą : św iado­ m ością noblesse de robe X V II w. we F ra n cji (Le Dieu caché, 1955). Ujęcie to nie stw arzało w arun k ó w do sform ułow ania reg u ł kontrolow alności od­ czytania znaczeń dzieła pojm ow anego jak o „ s tru k tu ra /z n a c z ą c a ” .

T echniki sem iotyczne zabezpieczają nas p rzed dowolnościam i tego rodzaju. U żyw am y pojęcia „ te k s t” zam iast „dzieło” nie przez pedantyzm . Dzieło bow iem w sw oich in d y w id u aln y ch k o n krety zacjach estetycznych może być p rzedm iotem zain tereso w ania estety k i (zw ykle w sposób jaw n y lub u k ry ty n o rm aty w n ej) i psychologii. Tym czasem analiza odbioru do­ ty czy tego, co w dziele odczyty w alne jest społecznie, in tersu b iek ty w n ie. Sem iotyka może przeanalizow ać i u stalić zasady dekodow ania np. ale k - sa n d ry n u jako sw oistej realizacji określonego podsystem u złożonego, system u w ersy fik acji fra n c u sk ie j, ale nie może w yjaśnić cudu, którego dokonał z ty m m e tru m Racine. M ówi przeto o tym , co jest dostępne w dziele kodom społecznym , a nie intuicjom , „m uzykalności” osobistej.

(14)

Tak też rozum iem y zakres pojęcia odbioru czy szeroko ujm ow anej „k ry ­ tyk i lite r a tu r y ” . Ale to stanowisKo nie pozwala trak to w ać odrębnego dzieła jako odrębnego znaku (stru k tu ry znaczącej). Dane znaki nie istn ieją poza danym system em sem iotycznym . W ykrycie re p e rtu a ru sys­ tem ów sem iotycznych danej k u ltu ry oraz określenie budow y, a także elem entów d y sk retn y ch (znaków) każdego z nich jest rez u lta tem p ostę­ pow ania badawczego.

P u n k te m w yjścia wszelkich opisów k u ltu ry , przedm iotem sem iotycz­ nym w yod rębn ialn ym w prak ty ce społecznej, jest tek st w raz ze swoim m ate ria ln y m nośnikiem . Tekst — dodajm y — jako k o n k retn a realizacja ,,tu i te ra z ” określonego system u (lub w ielu system ów znakowybh). Teksty cechuje uporządkow anie ich składników , czyli stru k tu ra , w y­ kry w alna, jak m ów i W. N. Sadowski, na określonym w stępnym etapie a n a l i z y s y s t e m o w e j zjaw isk. Cały zaś proces analizy semio­ tycznej m a c h a ra k te r analizy system ow ej, a nie tradycyjn ego , często asystem ow ego postępow ania stru k tu ralisty czn eg o , ustalającego tylko sieć związków „elem entów ” dan ej „całości” — na podstaw ie „oglądu” , nieza­ leżnie od tego, jakiego system u te „elem en ty ” są składnikam i, czy taki system w danej k u ltu rz e funkcjonuje, jakich więc spraw dzalnych ele­ m entów d ana całość, czyli tek st, jest realizacją.

Typologia danych k u ltu ro w y ch opisy w alnych, tj. tekstów , nie jest hom ologiczna z typologią tzw . języków, czyli system ów sem iotycznych w łaściw ych danej k ultu rze. T eksty bowiem mogą być i najczęściej by­ w ają jednocześnie w ielosystem ow ym i realizacjam i (jak np. p lak a ty p u ­ blicystyczne — ikoniczne i werbalne). R e p e rtu a r odrębnych typów tekstów odpowiada typologii p ra k ty k danej zbiorowości i danej k u ltu ry . Nie dysponujem y tak ą pełną i doskonałą typologią. Ale w św ietle w y­ ników dotychczasow ej hu m an isty k i jesteśm y w stanie zbudować, opie­ rając się na nowszych teoriach działania ludzkiego, dostatecznie cenne fra g m en ty owej typologii. Dlatego np. nie w aham y się mówić, jak już i wyżej, o odrębnym typie tek stó w film ow ych — chociaż percypow ane jako zw arte całości, są to realizacje w ielu system ów sem iotycznych, n ie­ raz odrębnie funkcjonujących w kulturze, jak system języka n atu raln eg o w dialogach film ow ych, różne system y ikoniczne w obrazach i m uzyczne w m uzyce film u, obok swoiście film ow ych system ów sem iotycznych, jak np. m ontaż.

Mówiąc o typologii p ra k ty k nie m am y na m yśli tylko p ra k ty k sym - bolizacyjnych czy — lepiej — intencjonalnie kom unikacyjnych. J a k p i­ saliśm y, wszelkie p rak ty k i ludzkie zaw ierają aspekt k om u nik acyjn y o ty ­ le, o ile są znaczące, zrozum iałe, wyuczalne, kulturow e. W każdej k u l­ tu rz e zatem bogatsza będzie typologia tekstów aniżeli stanow iąca jej część swoiście funkcjo n aln ą typologia tekstów kom unikacyjnych z in ­ tencji. W ram ach naszego tem atu nie m usim y rozw ijać tych uwag, gdyż lite ra tu ra należy w łaśnie do sfery kom unikacji społecznej, jest

(15)

rezul-ta te m czynności in ten cjo n alnie kom unikacyjnych, spełnia fun k cje spo­ łecznie k o m u n ik acy jn e jako głów ne. Tekst jest w ytw o rem dynam ik i k u l­ tu ry . Nie analiza te k s tu ją w y jaśn ia, lecz odw rotnie: przekraczające ho ryzon ty naukow e sem iotyki, h istoryczne i teoretyczne badania dy n a­ m ik i k u ltu ry , ludzkich działań w sprzecznościach społecznych w y jaśn iają generow anie tekstów . O siągane w y n ik i b ad ań dynam iki k u ltu ry pozw a­ la ją nam w rócić do p u n k tu w yjścia, do hipotetycznie w yodrębnionej jed n o stk i opisu procesów k u ltu ry , czyli dó tekstu, i skontrolow ać zasad­ ność określen ia jego granic, praw idłow ość w y odrębnienia tek stu w ogóle i danego te k stu jako jed n o stk i opisu naukow ego danej dom eny czy związ­ ków różnych dom en danej k u ltu ry .

Nie należy, jak sądzę, m ieszać pojęć system u sem iotycznego i kodu. S ystem znaków realizo w an y w danym tekście przynosi w szystkie m ożli­ w ości znaczeniow e sobie w łaściw e, w k tó re zostaje w yposażony p o ten­ cjaln ie d an y tekst.

Od stro n y odbiorcy te k st jest kom unikatem . Czy k om unikat p okryw a się z całym tekstem , czy ty lk o z pew nym jego przez odbiorcę odczyty­ w anym poziom em — zależy od tego, jak i kod (czy jakie kody) sto su je odbiorca.

Tekst z re g u ły je st wielokodow y. O dbiorca może w danej sy tuacji ak tu alizow ać ty lk o n iek tó re z ty ch kodów i w tedy zuboża znaczeniowo tek st u jm u jąc go jak o k o m u n ik at o zaktualizow anych ty lko niek tóry ch poziom ach znaczeniow ych.

J a k w y n ik a z powyższego, pojęcie tek stu je st bardzo ogólne, odnosi się do w szelkich w y tw oró w p ra k ty k i k u ltu ro w ej, n aw et gdy nie osiągają one sta n u utrw alonego, lecz są jedy n ie p o w tarzaln y m i procesam i odpo­ w iad ający m i w zorom k u ltu ry — k o n stru k to m m yślow ym .

Tekst jest u p orządkow aną sekw encją znaków danego system u, w k tó ­ ry m za jm u ją one określone m iejsce i sp ełn iają w łaściw ą sobie funkcję. P rzez tekst, ja k sądzą sem iotycy szkoły tartu sk ie j, m ożna rozum ieć tylko ta k ą w ypow iedź, k tó ra w e w n ątrz d an ej k u ltu ry u k ształtow an a jest zgod­ nie z określonym i g en eru jący m i regułam i. Są to reg u ły syntaktyczne, sem antyczne i p rag m aty czn e danego w tórnego system u m odelującego. O k reślają w ięc rów nież zw iązki te k stu z sy tu acjam i kom unikacyjnym i, w któ ry ch h istorycznie fu n k cjo n u je on w d an ej k u ltu rz e. T eksty mogą być w ielosystem ow e. W ted y zazw yczaj cechuje realizow ane w takim tekście system y znaków c h a ra k te ry sty c z n e w spółdziałanie i w spółod­ działyw anie n a odbiorcę.

W ielosystem ow e te k s ty odczytyw ane p rzy pomocy kodów w łaściw ych każdem u system ow i odw ołują się rów nież do szczególnych kodów glo­ balnych. T ak całościowo percypow any jest obraz film ow y, choć p rzy a n a ­ lizie m ożem y w yróżnić dekodow anie np. dialogu w języ ku n a tu ra ln y m i deszyfrow anie s tr u k tu r k ad ró w ikonicznych przy pom ocy innych ko­ dów. P rz y ty m posługiw anie się tak różn y m i kodam i w odbiorze film u

(16)

opiera się na ich sw oistym w spółdziałaniu. Teksty byw ają nie ty lk o w ie- lokodowe, ale i wielopoziomowe. Np. d any ry tu a ł obserw ow any przez badacza został opisany w języku n atu raln y m . P ierw szy poziom stanow i zatem język p racy etnograficznej, w którego znakach zostały zakodow ane znaki g estu aln e owego ry tu ału . Poziom drugi stanow ią znaki ry tu a łu , w k tó ry ch zostały zakodowane w yobrażenia relig ijne osób spełniających ów ry tu a ł. Te w łaśnie w yobrażenia rów nież w ym agają odczytania. M a­ m y tu zatem dość ban aln y i często w ystęp u jący przyk ład tek stu tró j- poziomowego.

Tekstów — jak to jasno w ynikało z tego, co dotąd pow iedzieliśm y ·— nie należy ograniczać do tekstów w erbalnych. To ty lk o język n a tu ra ln y je st uniw ersaln y m m etajęzykiem , pom ocnym przy w szelkim dekodow a­ niu.

J e st ważne, by zdaw ać sobie spraw ę, że tek sty dane są nam za po­ m ocą sw oistych m aterialn y ch nośników różnego rodzaju. T ekst u trw alo ­ n y tylko w czasie — m usim y zrekonstruow ać, choćby w w yobraźni, gdy ów czas przem inie. C zytelnik opisu ry tu a łu tak postępuje. F u n k cje tek stu są kom unikacyjne. F un k cje nośnika rzeczowe. K ostium ludow y, m ówił B ogatyriew , jako nośnik okryw a, tenże kostium poprzez swój m ateriał, kolor, w ykonanie inform uje, jak o tek st, o sytu acji społecznej, o płci i w ieku nosiciela. F u n k cje rzeczowe nośników zw ykle m odyfiku ją funkcje k om unikacyjne tekstów , w yw ierają określony w pływ antropologiczny na odbiorcę/nadaw cę, oddziałują na jego stosunek do tek stu , a przeto i na fu n k cję społeczną sam ego tekstu.

K oherencja tek stu uzyskiw ana jest przez przestrzeganie określonych reguł, granice tek stu są wyznaczane przez odpow iednie sygnały, które sp ełniają doniosłą rolę sem iotyczną, zwłaszcza w sztuce, odgraniczają bo­

wiem tek st dzieła od św iata otaczającego, um ożliw iają odbiorcy w łaściwe w kroczenie w odrębny św iat dzieła.

Istotnym celem b adania odbioru i w yboru lite ra tu ry , odbioru i w y ­ boru tekstów — jest określenie ich rzeczyw istej fu n k cji społecznej. Moż­ na bowiem, jak już sygnalizow ałem , m ówić o fu n k cji w pisanej w tekst, w irtu a ln ej, k tó rą w yznaczają sygnały w ew nątrztekstow e skierow ane do w irtu a ln eg o czytelnika, czyli adresata. I to badanie je st niezbędne. Ale spełniając rolę kom plem entarną, n ie może ono zastąpić badania rzeczy­ w istej fu n k cji społecznej. Bez odczytania sygnałów w ew nątrztekstow ych i bez znajom ości odpow iadających im 'kodów, niem ożliw y je st odbiór i przeto funkcjonow anie tekstu. Ale to jed n a stron a zagadnienia, zw ią­ zana z aspektem syntaktycznym i sem antycznym sem iotycznej analizy tekstu. N adto jed n a k m usim y przeprow adzić analizę p ragm atyczną sto ­ su n k u nadaw cy/odbiorcy do tek stu . To w ym aga w yjścia poza izolow any tek st, analizow ania go natom iast jeszcze w pow tarzalnej społecznej sy tu a ­ cji k om unikacyjnej. P ercep cja te k stu przebiega tak jak i św iadom y p ro ­ ceder analizy, ty le że czytelniczy odbiór tek stu jest zachow aniem w p raw ­

(17)

dzie odpow iadającym określonym w zorom k u ltu ry , ale zachow aniem nie kontrolow anym świadom ie, zautom atyzow anym , albo tylko częściowo kon­ trolow anym w pew nych przypadkach.

F un k cję społeczną te k stu rozum iem y — za M aussem i L é v i-S trau s- sem — „w zorując się n a algebrze, tzn. zakładając, że jedne w artości społeczne są poznaw alne j a k o f u n k c j e d ru g ich ” 7. B adaną przez nas w artość: znaczenia tek stu , p oznajem y jako fu n kcję w spółdziałających w artości k u lturo w y ch , a nie w naiw nej próbie odpowiedzi na p y tan ie 0 bezpośredni z niej pożytek społeczny. Te w artości w yznaczane są przez sygnały w ew n ątrztekstow e zaw artości k o m u n ik atu literackiego. Są ró w ­ nież porządkow ane w edług stopnia doniosłości, dzięki oddziaływ aniu sy­ tu ac ji kom u nik acy jn ej n a odbiorcę, k tó ry odpowiednio do wym ogów tej sy tuacji h ierarch izu je p o trzebne sobie kody. I w reszcie ■— są odczyty- w alne poprzez m edium tek stu i sy tu a c ji kom unikacyjnej jako określona rola społeczna n ad aw cy -pisarza z całym jej ethosem .

Społeczna sytuacja komunikacyjna

A naliza tak określonej fun k cji tek stu w ym aga przede w szystkim h i­ storycznej re k o n stru k c ji sy tu acji k om unikacyjnych, w k tó ry ch w danej k u ltu rz e ów tek st fu n k cjo nuje.

Badacze lite ra tu ry p rzy w y k li od dwóch stuleci co n ajm n iej, że od­ p ow iadają na p y tan ie o twórczość, o p ro d u k cję literacką, o to, jak dzieło po w staje i jak osiąga cechy niepow tarzalności i nowości. My tym czasem odpow iadam y na pytanie, co m ożem y zrobić z lite ra tu rą , jak jej tek sty społecznie fu n k cjo n u ją, ja k odbyw a się kom unikacja literack a. Szukam y w iedzy o p rag m aty ce. Są to dwie zasadniczo odm ienne, choć kom plem en­ ta rn e w zględem siebie p e rsp e k ty w y poznawcze. W społecznej sy tuacji kom unik acy jnej uczestniczy gotowe dzieło; sy tu a c ja ta określa zatem jego odbiór i społeczne k rążenie, a jedynie pośrednio oddziałuje na role społeczne n a d aw cy -au to ra, w sk u tek prognozow ania przez niego w arunk ów społecznego funkcjo n o w an ia tekstów . Stosunek przy ty m a u to ­ ra do przew idyw anych w aru n k ów m oże być zarów no a d ap tacy jn y jak 1 przeko rn y, m oże być dostosow aniem się jak i próbą celowego przeob ra­ żenia ow ych w aru n ków lu b uczestnictw em w ich przeobrażaniu.

Z a w a rty w sposób oczyw isty w pow yższych słow ach p o stu la t rek o n ­ s tru k c ji h istorycznej zw ykle społecznie konfliktow ego u k ład u w artości określonej czasoprzestrzennie k u ltu ry literack iej, trak to w an ej jako część całej k u ltu ry danej zbiorowości, zdaje się być sprzeczny z naszą poprzed­ nią tezą, iż rozpoczynam y od opisu tekstu, od odczytania jego znaczeń, tra k tu ją c p rzem ian y znaczeniow e jako hom ologiczne w sto sun ku d o p rz e

-7 C. L é v i - S t r a u s s , W prow adzen ie do tw órczości Marcela Maussa. W:

Μ. M a u s s, Socjologia i antropologia. Warszawa 1973, s. XLI (tłum. K. P o- m i a n).

(18)

m ian w artości. Tu tym czasem m ów im y o badaniu historycznym k u ltu ry lub jej w ybranego zakresu, zanim przy stąp im y do opisu tekstu , do jego analizy sem iotycznej. Sytuację kom unikacyjną, w k tó rej tek st faktycznie funkcjonuje, m am y rekonstruow ać, zanim tek st ów opiszemy. Je st to jednak ty lk o pozorna sprzeczność zaleceń. A oto argum enty.

N ajpospolitszym błędem analizy sem iotycznej jest m im ow olne n a ­ kładanie obrazu św iata obserw atora na obraz św iata wym odelow any w tekście przez autora. Tak np. rom an ty cy odczytyw ali Don Kichota nakładając na saty ryczny model wyśm ianego św iata rycerskiego swoje w ym odelow anie św iata jako sceny nieustającego konfliktu, wyobcow ania i sam otności jednostki w yjątkow ej, indyw idualności wśród konform i- stycznych m iernot. Tak średniowiecze odczytyw ało n iektóre antyczne utw ory, jako m odelow ania przeczuw anego porządku chrześcijańskiego św iata. Te m odyfikujące odczytania tekstów , kontam inacje p erspek tyw analizy m iały swoje historyczne um otyw ow ania, k tó re w łaśnie należy odsłonić i k tó re daw na k ry ty k a, jak um iała — odsłaniała. Tekst nie istnieje ani w pustce, ani w sposób prezentystyczny, ani jako a b stra k ­ c y jn y kom unikat skierow any do ad resata idealnego, jak chciałby Rom an Ingarden, nie ograniczając się zresztą do tej tylko in te rp re ta c ji odbiorcy.

Tekst opisujem y zawsze jako składnik określonej k u ltu ry literackiej i w łaściw ych jej społecznych procesów kom unikacyjnych. T echniki i re ­ g uły analizy sem iotycznej zabezpieczają nam możliwość naukow ej kon­ tro li odczytania znaczeń tekstu. Nie m ożem y upraw iać trójaspektow ej analizy sem iotycznej kon cen tru jąc się tylko na cechach w ew nątrzteksto - wych.

A spekt p rag m atyczny opisujem y na odrębnym , drugim poziomie. Nie dotyczy on bowiem czytelnika w irtualnego, adresata w pisanego w tekst, wyznaczanego przez, skierow ane doń w ew nątrztekstow e sygnały, nie dotyczy i w pisanego w tekst obrazu nadaw cy. A nalizujem y pragm a­ tyczn y stosunek do danego tek stu jego czytelnika potencjalnego i au to ra jako spełniającego określoną rolę społeczną. O dbiorcy i nadaw cy zatem istniejących na zew nątrz tekstu. A spekt pragm atyczny bowiem analizy sem iotycznej, gdy odpowiada na p ytanie o stosunek odbiorcy/nadaw cy do tekstu, w ym aga w łaśnie określenia, jak uhierarchizow ał swoje kody odbiorca, a jak je uhierarchizow ał nadaw ca poprzez odpowiednie sygna­ ły w ew nątrztekstow e. P rz y tym nie chodzi o hierarchizacje kodów su­ gerow ane przez w pisany w tekst „obraz a u to ra ”, którego rysy w ynikają głównie z in te rp re ta c ji stosunku pisarza do trad y cji literackiej, ale chodzi o sygnały roli społecznej auto ra zew nętrznego wobec tek stu , sygnały określające ty p zw iązku owego au to ra z k u ltu rą literack ą da­ nego czasu i m iejsca.

P ostulat, by zaczynać od opisu tekstów, a jednocześnie m ieć ju ż go­ tow e historyczne reko n stru k cje sytuacji kom unikacyjnych, jest zatem tylko pozornie sprzeczny, poniew aż już w chwili podjęcia b ad ań a k u

(19)

-m ulow ana poprzednio w iedza o k u ltu rz e pozw ala na takie rek o n stru k cje. K orzystam y z n ich w tró jasp ek to w ej analizie sem iotycznej opisując te k sty danej k u ltu ry . W yniki zaś tej analizy pozw alają nam zw ro tn ie kontrolow ać popraw ność n aszych re k o n stru k c ji sy tu acji kom un ikacy j­ nych, popraw iać je, doskonalić.

Jak o p rzy k ła d w y ja śn ia jąc y te m yśli w eźm y znany szkic P. F ra n - castela La Fête m yth o lo g iq u e au Quattrocento. A uto r nie używ ając sem iotycznej term inologii, w ykazuje, że te sam e sy stem y znaków w X IV -w iecznej F lo ren cji realizow ane b y ły w różnych m ateriałach se­ m iotycznych, zarów no w słow ach (wiersze dw orskich poetów za czasów m łodości W aw rzyń ca M edyceusza), ikonach (obrazy dw orskich m alarzy tegoż), gestach obyczajow ych (pochody m itologiczne, ludow e, organizo­ w ane w celach polityczn y ch przez tegoż). A naliza ty ch ró żn ych tekstó w dokonana przez F ran castela nie opiera się n a intuicjach, n a em patii w sto su nk u do sensów globalnych, s tr u k tu r znaczących (wierszy, o bra­ zów, uroczystości). A nalizuje badacz system y znaków . W ystępow anie ty ch system ów znakow ych w k u ltu rz e epoki i zachow aniach zbiorowości k o n tro lu je przez porów nanie ich ró żnom ateriałow ych realizacji. Ale do­ kon uje tego posługując się w iedzą o k u ltu rze, zwłaszcza o k u ltu rz e a r ­ tystycznej, o tym , co ludzie ówcześni robili ze sztuką, szczególnie w ią­ żąc ją z polityką, z k u ltu rą polityczną epoki i rozw iązyw aniem jej ko n ­ flik tó w (w m łodości W aw rzyńca — jeszcze w im ię w artości dem okra- tyzm u, k tó ry p otrzebow ał tłu m ó w ludow ych na ulicach i chciał podnosić prestiż tego lu d u p rzy pom ocy odpow iednich tek stó w w erb aln y ch , te k sr tów ikonicznych o raz te k stó w zorganizow anych z a ch o w a ń )8.

S y tu a cją k o m u n ik acy jn ą nazw iem y u k ład społeczno-kulturow ych w a­ runków , p o w ta rz a ln y i pod isto tn y m i w zględam i re g u la rn y ; ty ch w a ru n ­ ków, k tó re od działują n a zachow anie ko m u n ik acyjne odbiorcy, a p o śred­ nio, poprzez p rzew id y w an ie tychże ze stro n y nadaw cy, m ogą oddziały­ wać i n a jego odpow iednie zachow ania. N a cechy k om unikatów w a ru n k i owe oddziału ją poprzez w łaściw ości pragm atyczne tekstów , czyli m o­ d y fik u jąc odpow iednio sto su n ek odbiorcy/nadaw cy do tek stu . Nieco in a ­ czej m ów i o ty m W. B rig h t tw ierdząc, że sy tu a c ja tak a obejm u je w szy st­ kie poten cjaln ie re le w a n tn e elem en ty w kontekście kom unikow ania się, k tó re nie odnoszą się do c h a ra k te ry sty k i d an y ch k om unikujących się indyw iduów 9.

T aką sy tu ację k o m u n ik acy jn ą stanow iły owe uliczne, zorganizow ane i przez to uporząd k o w an ie znaczące, pochody m itologiczne we F lorencji.

8 P. F r a n c a s t e 1, La F ête m ythologique au Q uattrocento. Expression litté ­

raire e t visualisation plastique. W: La R éalité figu rative. Paris 1965.

9 W. B r i g h t , In troduction. The D im ensions of Sociolinguistics. W zbiorze:

Sociolinguistics. Procedings of th e U CLA Sociolinguistics Conference 1964. The

Hague 1966. Cyt. w edług zbioru: Новое в лингвистике. Под редакцией Н. С. Ч ем о д а - нова. Z. 7. Москва 1975, s. 36.

(20)

Z tym i pochodam i zw iązane były i obrazy m alarskie, i poem aty. L ud i dw orscy tw ó rcy uczestniczący w tych św iętach kształtow ali n a ich tle sw ój stosunek pragm aty czn y do tek stó w ikonicznych i w erbalnych. M a­ larze zarów no naw iązyw ali do antycznej tem aty k i m itologicznej jak też m alow ali ty p y ludowe, piękności uczestniczące w św iątecznych po­ chodach. P isarze w ykorzystyw ali podobne elem enty w m ateriale słow ­ nym . I jed n i, i d ru d zy w ten sposób, poprzez te zw iązki ze św iętow a­ niem , sygnalizow ali cele polityczne, sygnalizow ali, że spełniają rolę spo­ łeczną tw órców -działaczy, zaangażow anych w7 polityczną akcję M edyceu- szów. O dbiorcy zaś odczytyw ali i tek st pochodu, i te k s ty ikoniczne o b ra­ zów oraz w erbaln e w ierszy, hierarch izu jąc swe kody tak, że p olityczny kod dom inow ał nad gatunkow ym i kodam i tra d y c ji w czesnorenesanso- w ego m alarstw a i poezji. F ran castel tak analizuje n aw et Wiosną B otti- cellego.

K to p y ta o to, ja k stw orzone zostało to arcydzieło, zostawi odkrycia F ran castela zapew ne na drugim , dalekim planie. T ajem nica tw órczości to inny problem . Ale m y te odkrycia m usim y uw zględnić przede w szyst­ kim, by zrozum ieć, jak odbierano ten obraz, jak się podobał, co zeń w y- czytyw ano w określonej sytuacji kom unikacyjnej. Tu a k u ra t związki sztuki z po lity ką są em pirycznie decydujące. D ecydujące dla ówczesnego odczytania tekstów , tj. odczytania m odelu św iata rzeczywiście zaw artego w tekście, a nie — nałożonego dow olnie przez późnego badacza na wrłaś- ciwy.

O dczytanie takie w ym aga z reg u ły stosow ania w ielu kodów. O tw arte pozostaje pytanie: jak je hierarchizow ać, co decyduje o rozum ieniu d a ­ nego tekstu? S ygnały w ew n ątrztekstow e sy n taktyczne i sem antyczne są zazw yczaj decy du jące dla w yboru np. kodów gatunkow ych i sty lizacy j- nych. Budow a tek stu decyduje, czy m am y do czynienia z prozą czy dram atem , w określonej trad y cji rów nież budow a decyduje, czy m am y do czynienia np. z trag ed ią czy kom edią, p asto rałk ą czy kom edią łzaw ą, i jak i przeto kod gatu n k o w y zastosujem y. Podobnie zależy od w ew n ątrz- tekstow ych sygnałów dostrzeganych w aspekcie analizy sem antycznej w y bór kodu stylizacyjnego, kiedy tek st jest np. groteską, a k ied y p a te ­ tyczną h ip erb olą stylow ą. Ale pełne odczytanie w ym aga jeszcze uw zględ­ n ienia w yników analizy w aspekcie pragm atycznym , te w yniki decy d ują w łaściw ie o h ierarch izacji kodów, o w yborze kodu dom inującego, histo­ rycznie zm iennego. Z m iany te zależą od zm ian rep e rtu a ró w p o w tarzal­ nych, staty sty czn ie reg u larn y ch społecznych sy tu acji k om unikacyjnych

w określonych zbiorowościach.

P rz y stę p u ją c do opisu tekstów danej zbiorowości, co pozwoli nam n ieja k o w zw ierciadle swoistości tek stó w i ich znaczeń ujrzeć swoistości k u ltu ry tejże zbiorowości i jej w artości, m usim y mieć już u p rzed n ią w iedzę o re p e rtu a rz e sy tu acji kom unik acy jny ch tej zbiorowości. W y­ m aga to szerokiej w iedzy. Dlatego też analizę sem iotyczną n azyw am y

(21)

technik ą pom ocniczą bad ań k u ltu ry . Pozw ala nam bowiem ona na o k reś­ lonych etap ach rozw oju w iedzy o d an ej k u ltu rz e spraw dzać re k o n ­ stru o w an ą przez badacza — a w łaściw ą jej klasyfikację, w łaściw e jej w yróżnianie w artości. Pozw ala niejako, ciągle na w yższym poziomie, w racać do początku badań, do opisu tekstów , k tó re są w świecie zjaw isk k u ltu ry szczególnie dostępne, łatw e do m anipulow ania i eksperym ento­ w ania; pozwala, co najw ażniejsza, przezw yciężać heterogenię zjaw isk k u ltu ry , przezw yciężać odrębność języków opisu heterogenicznych z ja ­ wisk, czynić zasadne przeto porów nania i uzyskiw ać porów nyw alne w yniki opisów heterogenicznych zjaw isk, opisów w jed ny m języku: teo­ rii znaków i analizy sem iotycznej tekstów .

M usim y jed n a k uprzednio znać k u ltu rę litera c k ą danego m iejsca i czasu, aby u stalać poszukiw ane re p e rtu a ry sy tu acji kom unikacyjnych. Znajom ość w szelkiej k u ltu ry , tak że literack iej, w ym aga poznania jej typu, czyli w yposażenia technicznego w łaściw ej jej kom unikacji i pozna­ nia jej stylu.

Na to, aby zrozumieć styl kart do gry, nie wystarczy zastanowić się nad ich rysunkiem, trzeba także zadać sobie pytanie, do czego te karty s łu ż ą 10.

M usim y zatem wiedzieć, do czego służy lite ra tu ra danej zbioro­ wości, danego czasu, co z nią ludzie robią. Odpow iedzi na to p y tan ie służy całość w iedzy o k u ltu rz e litera c k ie j danego czasu i m iejsca.

W iedza o ty p ie k u ltu ry literack iej dotyczy technik kom unikow ania się autorów i czytelników . Takie dane np. dla w ieku XV w A nglii zebrał H. S. B ennet, a dla X IX w iek u tam że — R. A ltick; o w ieku XX we F ra n c ji i w innych k ra ja c h w iele doskonale zestaw ionych danych zgrom adzili R. E scarpit i jego w spółpracow nicy. W iedza ta obejm u je dzieje książki, jej ryn ek, fo rm y kolportażu, techniki produkcyjne, n a ­ kłady, całą jej ekonom ikę. Dla opisu sy tu acji kom un ikacy jny ch jest to w iedza niezbędna. K ażdy rozum ie, czym różni się odbiór lite ra tu ry w sy ­ tu acji, gdy jest ona elem entem w idow isk k arnaw ałow y ch oglądanych na ry n k u grodu w określonym zw yczajow o czasie, od sytuacji, gdy się czyta e lita rn ą książkę w in ty m n ej ciszy sw ojej sam otności. Jak że różny byw a odbiór te k stu w ybranego pośpiesznie w śród m agazynów i paper-

back’ôw o m ilionow ych n ak ład ach w d ru g sto rze — i tek stu sta ra n n ie

w yszukanego w dużej k sięg arn i n a podstaw ie zalecenia a u to ry taty w n eg o przyw ódcy opinii literack iej; jak różny od in ty m n ej le k tu ry — odbiór tek stu głośno czytanego i dyskutow anego na zeb ran iu m łodzieżowej o r­ ganizacji ideo w o-w ychow aw czej, dla k tó rej ta le k tu ra jest częścią p r o ­ gram ow ych działań społecznych, realizacji pozaliterackich celów.

N ajw ięcej jed n ak uw agi trzeb a poświęcić rozw ojow i tech nik kom u ­

10 C. L é v i - S t r a u s s , S m u tek tropików . Przełożyła A. S t e i n s b e r g . Wyd. 2, poprawione. Warszawa 1964, s. 178.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In this paper we review the current monitoring systems in Vietnam and new developments in ground monitoring, remote sensing and citizen science with a focus on water quality and

W grupie I (Wysoka Emocjonalność) znalazły się dzieci, których wyniki mieściły się w granicach 6-10 stenów, wyniki uczniów w grupie II (Niska Emocjonalność) wahały się od

[r]

Czym kierowałeś się dokonując takiego wyboru? Uzasadnij odpowiedź.. Wróć do przykładów przywódców wymienionych w odpowiedzi na pierwsze pytanie. Podaj po jednym

Kwartyl trzeci Q3 dzieli zbiorowość na dwie części w ten sposób, że 75% jednostek zbiorowości ma wartości cechy niższe bądź równe kwartylowi pierwszemu Q3, a 25%. równe

zgodne z faktem, że pies szczeka, gdy akt stwierdzenia odnoszony jest za pomocą odpowiednich konwencji wskazywania — na przykład głową na płot Kowalskich, a nie na

Mniejsza o to, że konfrontacja dotyczy tylko dwóch trzecich tekstu, a więc przynajmniej jedna trzecia tekstu pochodzi wyłącznie od Vaniniego; mniejsza też o to, że w podobny

Autorskie prawa majątkowe do utworu obejmujące prawo do korzystania z utworu, rozporządzania utworem... wynagrodzenia za korzystanie z utworu przysługują PW jeżeli utwór