Mieczysław Brahmer
Józef Morawski
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/3-4, 278-280
JÓ Z E F M ORAW SKI
Szczególnej w ym ow y z d aje się nabierać dziś fakt, że Józef M oraw ski urodził się (1888) i lata m łodości przeży ł we W rocław iu. Tu też z y sk a ł pierw sze p o d staw y swej filologicz nej w iedzy, rozw ijanej z kolei w K rakowie, a w reszcie za g ra nicą — w Belgii i we F ran cji.
O bjąw szy k a te d rę filologii rom ańskiej w Poznaniu, miał w ytknięte p rzed sobą te zasad n icze trz y kierunki p racy, jakie s ta ją przed k ażd y m przedstaw icielem t. zw. filologii now ożyt nej, k ażd y m znaw cą obcych k u ltu r i społeczeństw . A więc; p ra c a n aukow a w ściślejszym k ręg u um iejętności specjalnej, p raca, k tó re j wyniki' dopom inają się o m iejsce w dorobku po w szechnym uczonych spod tego sam ego znaku i do z a g ran icz nego raczej forum w pierw szym rzędzie się z w ra ca ją; n astęp nie — zapoznaw anie w łasnego społeczeństw a z kulturą obcą i — w reszcie — śledzenie zw iązków , jakie istniały czy istnieją pom iędzy ty m obcym środow iskiem ku ltu raln y m a P olską.
W p ierw szy m z ty ch zak resó w m nogi dorobek naukow y Jó zefa M oraw skiego zn an y był dobrze każdem u z m ediewistów , z w łaszcza jeślż sty k a ł się bliżej z zab ytkam i francuskiego śre dniowiecza. Od p ary sk iej tez y doktorskiej („Pam phile et G a late e “, 1917) do w y d anej tuż p rzed w ybuchem w ojny m o nogra fii o legendzie św. A ntoniego Pustelnika, ogłosił M oraw ski z tej dziedziny kilka książek i wiele przyczynków , rozrzuconych w rocznikach organów takich, jak „R om ania“, „Archiwum R om anicum “ i inne czołowre pism a w spółczesnej rom anistykii Z naw ca niepośledni rękopiśm iennej spuścizny w ieków śre d nich, w zo row y w y d aw ca i k o m en tato r s ta ry c h tekstów , obyty nie tylko z zagadnieniam i literackim i i językow ym i, ale z fol klorem i tw ó rczo ścią a rty s ty c z n ą badanej epoki, z podziw u g odną ciągłością, w rytm ie nie w y k a z u jąc y m załam ań, rok po roku do d aw n ych dorzucał coraz to nowe szkice i notatki. Ich bliższa c h a ra k te ry s ty k a w inna znaleźć m iejsce w czasopism ach specjalnych, podobnie jak fl ocena p rac z drugiego zakresu, k tó ry p o ciągał go stale: badań parem iologicznych, zbierania p rzy słó w daw nych, studiow ania na szerokim tle porów naw czym u tarty ch , a nieraz tajem niczych zw rotów frazeolo gicznych.
Jó e e f M o ra w sk i 2 7 9 Jeśli idzie o szerzenie znajom ości kultur rom ańskich w Polsce, to przede w szystkim zasłużył si£ M oraw ski sw ym z a ry se m literatu r iberyjskich — hiszpańskiej, portugalskiej i południow o-am erykańskich — zam ieszczonych w „W ielkiej L iteratu rze P o w szech n ej“ T rzask i. P ierw sze to w łaściw ie u nas opracow anie tych literatu r zupełne i jednolite, dokonane przez jednego a u to ra (ongiś w Lewentalowskiej literaturze powszechnej obdzielono nimi Grabowskiego, Święcickiego i' Porębow icza). U jęte zaś zostało ze zw ykłą M oraw skiem u su m iennością, w oparciu o najlepsze źródła i opracow ania o sta t nie, bodaj że ze zb y t sk rupulatnym naw et w yliczaniem rzeczy w agi podrzędnej, zw łaszcza jeśliby tu stosow ać skalę skrom nych naszych potrzeb i możliwości. Znajom ość całego zasięgu kultur rom ańskich dała autorow i rozległą skalę porów naw czą, tak że na długo zapew ne przedstaw ienie to pozostanie dla nas podręczną książką inform acyjną, do której z zaufaniem będzie się zw racał o pouczenie każdy, nie tylk o mniej biegły w tych spraw ach am ato r literacki. A m oże w części i za jej podnietą w śród polskich neofilologów znajdzie się w reszcie ktoś, kto wiel ką tw órczość Hiszpanii uczyni naczelnym przedm iotem sw ych studiów, oprzeć się m ogąc na sy stem aty czn y ch już, a nie d o ryw czy ch tylko badaniach na miejscu, tak, jak chciałoby się w ierzyć, że i w bibliotekach naszych będzie m ożna kiedyś po znaw ać nie ty lk o najw ybitniejszych k lasyków hiszpańskich, nie zaw sze w najlepszych w ydaniach.
Stosunki k u lturalne P olski z krajam i rom ańskim i śledził M oraw ski na kilku odcinkach. Zebrał obfite m ateriały do dzieła o różnych postaciach wrpływ u języków rom ańskich na język polski1 (pod zbiorow ym tytułem : „Polono-R om anica“ ; szereg p rzyczy nk ów ogłosił zw łaszcza w poznańskiej „Slavia occi d en talism . B ył też w pierw szym rzędzie upraw niony do po^ czynienia „U w ag roinanisty na m arginesie Słow nika etym olo gicznego B riick n era“ (tam że, 1928). W dwu szkicach „P am ięt nika L iterack ieg o “ (1931 i1 1934) zebrał echa, w yw ołane w poe zji francuskiej przez w ypadki polskie roku 31, 46, 48 i 63-go. P om nożone o dalsze głosy, pow iązane z szerszym tłem poli tycznym , a zw łaszcza w yraziściej jeszcze oświetlone n a stro jam i F ran cji ów czesnej, oddźwięki, te będą m ogły stać się k rę gosłupem zary so w u jącego się już, w ażnego rozdziału z dzie jów w zajem nych stosunków dwu narodów ,
Ale przed e w szystkim studia M oraw skiego będzie musiał mieć przed oczym a, ktokolw iek zajm ie się w pływ am i hiszpań skimi w Polsce. W obec zniknięcia bez śladu bogatej biblioteki osobistej i obfitych m ateriałów naukow ych M oraw skiego, nie u jrzy m y już z pew nością szeroko zakrojonej bibliografii liisz- pańsko-polskiej, której plan p rzedstaw ił (Spr. Pozn. Tow. P rz y j. Nauk. 1933). Ale nieraz k o rzy stać przyjdzie zarów no z jego sy ntety czn eg o rzutu oka na te spraw y („E spagne et P o logne“, Revue de littératu re com parée, 1936), jak też z kilku k o
M ie c z y s ła w Bralxm er
m unikatów akadem ickich n a te m a ty bardziej szczegółow e (Spr. Pozn. T. P . N. z lat 1930, 31, 33 i 34, S pr. P olsk. A kad. Urn., 1935), — c z y to iść będzie o losy u nas ro zp ra w y Ceriola, z któ rej w y ro sły zarów no łaciński p rze k ład K rzyszto fa W a r- szew ickiego, jak i — po p rzez tłum aczenie w îoskîe — „R ada p a ń sk a “ Jak u b a G órskiego; czy to o polskie p rze k ład y Gue- v a ry , Q ueveda i G raciana, czy zw łaszcza g d y ktoś podejm ie się skreślić dzieje w P o lsce C ervan tesa, — ty m więcej, że om ów iony p rzez M oraw skiego rękopiśm ienny p rzek ład „D on K iszota“ Juliana F o n ta n y z lat sześćdziesiątych XIX wi'eku zginął praw dopodobnie w W arszaw ie. A w reszcie i uw agi o w y ra z ac h hiszpańskich w polszczyźnie („Języ k pol sk i“ 1937) z d a d zą się ni'e ty lk o historykow i języka.
Te zw ięzłe próbki w iększej całości pozostan ą już o k ru cham i, niczym szczątk i domu, pod k tó reg o gruzam i zginął ich a u to r w W arszaw ie, w p am iętnym w rześniu 1939 roku, p a d a jąc ofiarą jednego z n ajsilniejszych w ów czas nalotów na oblę żone m iasto, w niewiele dni po pow rocie z Francji. Śm ierć Jó zefa M oraw skiego — obok zgonu R om ana D yboskiego i Z y g m u n ta Łem pickiego — n ależy do n ajcięższych stra t, jakie w następstw ie w ojny poniosły szczupłe szeregi polskiej neo- filologii.