• Nie Znaleziono Wyników

Dobrego budzika, to tak się nie spotyka - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dobrego budzika, to tak się nie spotyka - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD MORAWSKI

ur. 1950; Żuków

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", zegarmistrzowstwo, budziki, rosyjskie zegarki

Dobrego budzika, to tak się nie spotyka

Może są niektórzy, którzy chcą ten prawdziwy zegarek cykający i budzik prawdziwy.

Tylko to musi być jakaś dobra klasa, dobry budzik. A takiego dobrego budzika, no to tak się nie spotyka, mam na myśli nowe. A zegarki są [głównie] szwajcarskie. Są też rosyjskie zegarki, też nowe pojawiają się, jakieś tam widziałem – łucze są, poljoty też są. Część fabryk to została pozamykana. Ale gdzieś ktoś tam jeszcze jakąś metodą to wykonuje. Nie wiem, czy są te fabryki, trudno mi powiedzieć.

Miałem okazję być w Moskwie w Słavie i w Poljocie, w fabryce. No, ale to tylko produkcja zegarków taka była uboczna. Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

Data i miejsce nagrania 2012-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska, Dominika Mazurkiewicz

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

Miałem taką przygodę w tym roku –zawiozłem pszczoły na lipę, miejsce, gdzie zawsze woziłem i zawsze był dobry zbiór.. Po kilku dniach siostrę właściciela terenu

Albo ktoś rozpoczynał, a pozostali wchodzili, no i z tego się rodziły jakieś takie [sceny], a Krzysiek [Borowiec] wybierał, wybierał, wybierał i potem nam

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Ktoś tam siadał o zdolnościach grafika i robiło się plakat, który wisiał w oknie „Czarciej Łapy”.. Resztę załatwiały

Jak my nie będziemy odpowiedzialni, to się zdziwimy jak pewnego dnia się okaże, że my nic właściwie nie mamy, że tylko jesteśmy tutaj polskojęzyczni, możemy