• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia narodowa w Europie środkowo-wschodniej przed I wojna światową : (w związku z książkami: Henryka Wereszyckiego, Pod berłem Habsburgów. Zagadnienia narodowościowe, Kraków 1975 i Jerzego Chlebowczyka, Procesy narodowościowe we wschodniej Europie środ

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kwestia narodowa w Europie środkowo-wschodniej przed I wojna światową : (w związku z książkami: Henryka Wereszyckiego, Pod berłem Habsburgów. Zagadnienia narodowościowe, Kraków 1975 i Jerzego Chlebowczyka, Procesy narodowościowe we wschodniej Europie środ"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Kwestia narodowa w Europie środkowo-wschodniej przed I wojną światową

(w zw iązku z k sią żk a m i: H e n ry k a W e r e s z y c k i e g o , Pod berłem Habsburgów.

Zagadnienia narodowościowe, W yd. L ite ra ck ie, K ra k ó w 1975, s. 312 i Jerzeg o С h 1 e- b o w c z y k a , Procesy narodowościowe we wschodniej Europie środkowej w dobie kapitalizm u (od schyłku X V III do początków X X w.), PW N, W arszaw a—K ra k ó w

1975, s. 375)

U kazan ie się w ciągu k ró tk ie g o czasu trzech k sią że k pośw ięconych zbliżonej problem atyce ro z k ła d u X IX w iecznej s tr u k tu r y p o lity czn ej E uropy śro d k o w ej i w schodniej św iadczy n ie ty lk o o w zroście z a in te re so w a n ia p ro b lem am i h isto rii pow szechnej w Polsce, le cz ta k ż e o zn a cz n y m p o stę p ie b a d a ń 1. Isto tn y m p o d o b ie ń ­ stw em w szy stk ich trz e c h p r a c je s t sk o n c e n tro w a n ie u w ag i a u to ró w n a k w estiac h narodow ych, p rz y czym je d n a k w w y p a d k u k sią ż k i J . C h l e b o w c z y k a je s t to zam ierzenie w p ełn i k o n se k w e n tn e i u zasad n io n e celem b adaw czym (an a liza p ra w i­

dłowości rzą d ząc y ch k sz tałto w an ie m się św iadom ości n aro d o w ej społeczeństw ), w książkach W. B a l c e r a k a o ra z H. W e r e s z y c k i e g o w y n ik a to z n iesłu szn ie ograniczonego k rę g u an aliz o w an y c h za g ad n ień . W. B a lc e ra k bow iem z m ierza ł do u k az an ia sił, k tó re d o p ro w a d ziły do ro z k ła d u dotychczasow ych sy stem ó w p o lityczno- -ustro jo w y eh i d o u tw o rz e n ia now ych p a ń s tw , a w p ro w a d zo n e p rze zeń po jęcie re w o ­ lu c ji n aro d o w ej sp ra w ę w y ja ś n ia je d y n ie częściow o *, H. W ereszycki za ś p ra g n ą ł o d ­ pow iedzieć n a p y ta n ie , co doprow adziło do rozjpadu m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j ta k s k u ­ tecznego, że n a je j m ie jsc u n ie zachow ał się żaden choćby ty lk o zbliżony te ry to ria ln ie tw ór p aństw ow y. T u ta j n a w e t sam o p o sta w ien ie za g ad n ie n ia m oże n a su n ą ć w ą tp li­

wości. H. W ereszycki bow iem tr a k tu je b ezpow rotne zn ik n ięc ie A u stro -W ęg ier ja k o fenom en w y ją tk o w y p o d k re śla ją c , że „o o d b u d o w an ie p a ń s tw a a u s tr i a c k ie g o --- n ik t się n ie u p o m in a ł a n i n ik t n ie w alczy ł” (s. 5). N ie je st to w p e łn i ścisłe. J e ś li bowiem n a w e t p o m in ą ć d y n asty czn e a sp ira c je H a b sb u rg ó w (k tó re — zw łaszcza w la ­ ta ch dw udziestych — sp ę d za ły se n z p o w iek d y p lo m ato m n ie jed n e g o p ań stw a , s k ła ­ n ia ją c do 'troskliw ego śle d ze n ia każdego sp o tk a n ia członków te j ro d zin y , choćby to była ro zm o w a c io tk i z siostrzeńcem w lecie w zd rojow isku), w ielu w y b itn y c h polityków n a d a l p o w a ż n ie tr a k to w a ło p ro je k ty fe d e ra c ji n a d d u n a jsk ie j, n ie p o zo sta­

jące bez o d d źw ię k u w śró d n ie k tó ry c h śro d o w isk , zw łaszcza w A u strii. N ie je s t te ż tra fn e p rze ciw sta w ien ie losów A u stro -W ęg ier d ziejom P o lsk i i R osji. Rzeczyw iście, po u p ad k u R zeczypospolitej sz lacheckiej rozpoczęła s ię w a lk a n a ro d u polskiego o w y ­ zwolenie, u w ień c zo n a w 1918 r. osiągnięciem ce lu ; lecz n ie było n im o d b u d o w an ie daw nego pańsitw a. Po u p a d k u m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j d w a do m in u jące w n iej n a ­ ro d y — N iem cy a u s tria c c y i W ęgrzy — za ch o w a li b y t n iepodległy i m o g ła być co najw y żej m o w a o po n o w n y m u za le żn ie n iu now o p o w sta ły ch k ra jó w , n ie zaś o w alce w yzw oleńczej A u s trii i W ęgier w celu re s ty tu c ji status quo ante. R zeczyw iście „p a ń -

1 O p r ó c z k s i ą ż e k w y m i e n i o n y c h w n a g łó w k u n a l e ż y t u W . В a 1 с e г а к a , P o w s t a n i e p a ń s t w n a r o d o w y c h w E u r o p ie ś r o d k o w e j , W a r s z a w a 1974.

2 Z k s ią ż k ą t ą p o le m i z o w a łe m Już p o p r z e d n io , t o t e ż n i e b ę d ę p o w ta r z a ł a r g u m e n t ó w . P o r . J . T o m a s z e w s k i , W o k ó ł r e w o l u c j i w E u r o p łe w s c h o d n i e j i ś r o d k o w e j p o I w o j n i e ś w i a t o w e j , „ Z a r a n ie Ś l ą s k i e ” 1975, n r 2.

(3)

110

J E R Z Y T O M A S Z E W S K I

stw o carów p rze stało istn ieć, ale n a ogół w ty c h sa m y ch g ran ic ac h p o w sta ł Z w iąz ek R adziecki, p a ń stw o fe d e ra c y jn e ” (s. 6). W la ta c h 1917— 1921 n a różn y ch o b sz arac h byłego im p e riu m R om anow ów p o w sta w a ły je d n a k p rę ż n e o rg an izm y b u rżuazyjnych.

p a ń s łw narodow ych. R ysow ała się p e rsp e k ty w a ro zczło n k o w an ia d aw n e j R osji n a liczne, niezależne i skłó co n e ze so b ą p a ń s tw a ta k , ja k sta ło się to u działem A u stro - -W ęgier. W zględna ciągłość te ry to ria ln a b y ła ow ocem re w o lu c ji so cjalisty czn ej, k tó r a ro zb iła k sz ta łtu ją c e się sy stem y b u rżu a zy jn e . P ro szę zw rócić uw agę, że podobna te n ­ d en c ja w y stą p iła rów n ież n a gru zach m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j.

W yjątkow ość losów te j m o n a rc h ii o k az u je się zatem pozorna, przeb ieg w y d a rz e ń zaś m ożliw y je s t do zrozum ienia poprzez od w o łan ie się do in n y c h czynników , n iż to w sk a z u je a u to r. N ie p rz e k re śla to oczyw iście p o trze b y b a d a ń n ad procesem ro z ­ p a d u o rg an izm u pań stw o w eg o A u stro -W ęg ier. Je d n a k ż e n ie zn ajdziem y odpow iedzi rozw aż ają c osobliw ości m o n a rc h ii, p o d k re śla ją c je j w y jątk o w o ść w p o ró w n a n iu z in ­ n y m i p ań stw am i. Z nacznie b ard z iej ow ocne je s t p o sz u k iw an ie pro b lem ó w w sp ó ln y c h z in n y m i sp ołeczeństw am i p rzechodzącym i d rogę ro z w o ju zbliżoną, w celu o p rac o ­ w a n ia ogólnego m o d elu rozw ojow ego, p rz y k o n k re tn e j a n a liz ie u w zg lę d n ia jąc ej oczyw iście liczne czy n n ik i specyficzne d z ia ła ją c e w k aż d y m społeczeństw ie.

N ie u w ażam te ż z a m ożliw e w y ja śn ie n ie p rzyczyn ro z p a d u m o n a rc h ii h a b s b u r­

sk ie j w yłączn ie n a p o d sta w ie an a liz y e w o lu c ji ru c h ó w narodow ych. N ie m n ie j w a ż ­ n y m elem en tem p rz e w ro tu dokonującego się n a je sie n i 1918 r. b y ła re w o lu c ja spo­

łeczna, k tó ra o b ję ła zw łaszcza ziem ie a u s tria c k ie i w ęg iersk ie, lecz w p ły n ęła ta k ż e n a pozostałe k r a je m onarchii. H. W ereszycki w za k o ń cz en iu sw ej k sią ż k i stw ie rd z a :

„Poczucie zw iązku z całością sta n o w iąc ą n a ró d było g łów ną siłą k s z ta łtu ją c ą p o ­ sta w y w szelkich zbiorow ości ludzkich, n a w e t poczucie przyn ależn o ści klasow ej m u ­ siało, ja k uczą nas dzieje m in io n ej epoki, u stę p o w ać p rze d id e ałe m n a r o d o w y m --- . J a k d o b robyt osobisty n ie pogodzi je d n o stk i z niew olą, ta k i konieczność w yrzeczeń i o fia r n ie o d stręc zy n a ro d ó w od d ąż en ia do b u d o w y w łasn y ch w olnych i n ie za leż­

n y ch p a ń s tw ” (s. 296 n.). To sta n o w isk o 'przypom ina nieco pogląd y W. B a lc erak a . S z an u ję i podzielam sta n o w isk o a u to ra , że k aż d y n a ró d pow in ien m ie ć p ra w o d ec y ­ do w an ia o sw ym losiie; n ie są d zę je d n a k , b y w spółczesna rzeczyw istość eu ro p e jsk a u z a sa d n ia ła tezę, iż ro z w ią z a n ie 'kw estii n a ro d o w ej m o żliw e je s t je d y n ie w dro d ze tw o rz e n ia o d ręb n y c h , n iezależnych p a ń s tw n aro d o w y ch . W su m ie w ięc — w b re w rek la m ie , k tó rą W y d aw n ictw o zam ieściło n a o k ła d ce — w książce H. W ereszyckiego czy teln ik nie „z n ajd zie odpow iedzi n a fra p u ją c e nie tylk o h isto ry k ó w p y ta n ie , w czym leżała przyczyna, iż m o c arstw o p rzez ty le w ie k ó w z a jm u ją c e p ierw szo rzęd n ą w E uropie pozycję znik n ęło zup ełn ie z m a p y p o lity c z n e j”. W te j — zn akom icie zre sztą n a p isa n e j książce — z n a jd u je m y je d y n ie w ysoce k o m p e te n tn ą an a liz ę w y b ra n y c h zjaw isk p olitycznych w iodących do u p a d k u m o n a rc h ii, lecz p rze p ro w ad z o n ą n a p o d ­ sta w ie założeń, k tó re całości o b ra z u n ie d a ją i dać n ie m ogą.

J . C hlebow czyk p rz e d m io t sw ego b a d a n ia o k re śla j a k n a s tę p u je : „W książce n in ie jsz ej p ra g n ie m y się z a ją ć genezą o ra z sp e c y fik ą p ro ce só w n a ro d o tw ó rcz y ch n a obszarach w chodzących w sk ład w ielonarodow ościow ych m o c a rstw koratynentu: m o ­ n a rc h ii h a b s b u rsk ie j, im p e riu m otom ań sk ieg o (części eu ro p e jsk ie j), zach o d n ich p o ­ ła ci R osji c a rsk ie j, a ta k ż e w schodnich p ro w in c ji P ru s (Rzeszy N iem ieck iej”) (s. 5).

W p ra k ty c e te n sz ero k i zak res p rze strzen n y zo stał ogran iczo n y do szczegółow ej a n a ­ lizy procesów n aro d o tw ó rcz y ch w e w n ą trz m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j, zaś in n e o bszary posłużyły je d y n ie ja k o u zu p e łn ia ją c e źródło in fo rm a c ji o ra z p rzy k ła d ó w w zm a cn ia­

jący ch zasadniczą a rg u m e n ta c ję , lu b też w y k az u jąc y ch d o d atk o w e w a ria n ty ro zw o ju . J e s t to isto tn e zubożenie k sią ż k i i w y d a je się, że — u w zg lę d n ia ją c n a w e t p rzeszkody W spom niane p rzez a u to ra — m ożna b y ło rozszerzyć zasięg szczegółow ej an a liz y co n a jm n ie j o w sch o d n ie p ro w in c je P ru s o ra z za ch o d n ie o b sz a ry Rosji.

W praw dzie je ste m gotów zgodzić się z poglądem , że „uogólnienia u zy sk a n e z ta k zw ężonej geograficznie sfe ry dociekań są w p ełn i re p re z e n ta ty w n e i m ia ro d a jn e d la

(4)

całej in te re su ją c j n a s części k o n ty n e n tu ” <s. 6), lecz o b ję cie d o ciekaniam i ro zle g lej- szego m a te ria łu fak to g rafic zn e g o nie ty lk o w zbogaciłoby arg u m e n tac ję , lecz — b y ć może — pozw oliłoby u k az ać d odatkow e asp ek ty i w a ria n ty ew olucji.

Tym , co in te re s u je p rz e d e w szy stk im J . C hlebow czyka, je s t zb ad an ie w schodnio­

europejskiego m odelu p ro cesu narodotw órczego, ja k o w y n ik u o b ie k ty w n ie d ziała­

jących praw idłow ości ro zw o ju społecznego. Z m ierza w ięc on do p rze d staw ie n ia sił w pływ ających ina k sz ta łto w a n ie się n aro d u , faz jego ro zw o ju o raz ko n sek w en cji politycznych i społecznych. O dpow ied n ik iem z a m ie rz eń je s t s tr u k tu r a książki, w k tó ­ re j d om inuje u k ła d p roblem ow y. P rz y zn a ć trze b a, że u tru d n ia to znacznie le k tu r ę czytelnikow i p rzy zw y czajo n em u do klasycznego w ro zp raw ac h h isto ry czn y ch n a d ­ rzędnego u k ła d u chronologicznego. A u to r z a k ła d a je d n a k , że p ra c a przeznaczona je s t dla czytelnika fachow ego, znającego w zasadzie głów ny zrą b w y d arzeń , toteż n ie je ­ dnokrotnie p ozw ala so b ie n a ich b ard z o ty lk o sk ró to w e p rze d staw ie n ie lu b n a w e t na przypom nienie, n ie z m ierza ją c do w y ja ś n ie n ia fa k tó w , lecz te n d en c ji rozw ojo­

wych. D odatkow ą k o m p lik a c ją je s t to, że J . C hlebow czyk s ta r a się — obok głów nych sił spraw czych i praw id ło w o ści ew o lu cji — w y ró żn iać ró żn o rak ie w a ria n ty w yw o­

łane działaniem d o d atk o w y c h czynników specyficznych d la n ie k tó ry c h obszarów . W prawdzie w zbogaca to analizę, lecz w ym aga od cz y te ln ik a o w iele w ięcej u w agi i w ysiłku ab y zrozum ieć m y śli a u to ra .

P u n k tem w y jśc ia ro zw aż ań je s t p rze ciw sta w ien ie dw óch m odelów p ro cesu n a ­ rodotw órczego: za ch o d n io eu ro p ejsk ieg o o ra z w schodnioeuropejskiego. P ierw szy z n ic h (którym zre sztą J . C hlebow czyk się n ie za jm u je) określono ja k o ta k i, w k tó ry m „d e­

cydującą rolę o d g ry w a poczucie w ięzi p ań stw o w o -n aro d o w ej ; w w a ru n k a c h h isto ­ rycznie już u k sz tałto w an y ch , scen tralizo w a n y ch o rg an iz m ó w p ań stw o w y c h dochodzi do w ytw orzenia się, ja k o głów nego spoiw a, jed n o liteg o ję z y k a oraz w spólnego dzie­

dzictw a c y w iliza cy jn o -k u ltu ro w eg o ” (s. 13). R ew o lu cja b u rż u a z y jn a o b a la ją c b a rie ry ekonomiczne, społeczne, p ra w n e d u stro jo w e feu d a lizm u u m ożliw iła a k ty w iz a c ję m as ludowych, zaś u n ifik a c y jn a p o lity k a now ego p a ń s tw a dopro w ad ziła do u su n ię cia lokalnych o d ręb n o ści i zap o czątk o w an ia tw o rze n ia je d n o lite g o n a ro d u , co p rzebiegało już sam oistnie, n a p o d sta w ie dotychczasow ych te n d en c ji.

„Bez p o ró w n a n ia b a rd z ie j sk o m p lik o w n a sy tu a c ja p an o w a ła w ty m czasie w e wschodniej E u ro p ie śro d k o w ej z je j zn aczn ie o p ó ź n io n y m --- poziom em ro zw o ju i w ielonarodow ym — — obliczem sfo rm o w an y ch tu p ań stw . W prze ciw ie ń stw ie do stosunków zach o d n io eu ro p ejsk ich re w o lu c ja b u rż u a z y jn a (okres W iosny Ludów ), jak i p rzebiegające tu procesy stopniow ego ro z k ła d u m iejscow ych s tr u k tu r fe u d a l­

nych w ytw orzyły dopiero w a ru n k i i otw orzyły drogę do now oczesnych procesów narodotw órczych” (s. 14), A u to r w sk az u je , że w m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j w ięź p a ń ­ stw ow a p rz y b ra ła głów nie p o sta ć św iadom ości p a ń stw o w o -d y n asty cz n ej, zaś w p a ń ­ stw ie o to m a ń sk im i im p e riu m c a rsk im podobną ro lę sp e łn ia ły w ięzi w yznaniow e.

A utor w y m ien ia jeszcze in n e cz y n n ik i k o m p lik u ją c e u k ła d sto su n k ó w w b a d a n e j przez sieb ie części k o n ty n e n tu eu ro p e jsk ie g o o ra z specyficzne cechy różn y ch g ru p etnicznych. W su m ie je d n a k ż e n ie w y d a je m i się, by t a g e n e ra ln a c h a ra k te ry s ty k a w schodnioeuropejskiego m o d e lu ro zw o ju b y ła p rz e k o n y w u ją c a . O tw a rte bow iem p o ­ zostaje n a d a l za g ad n ien ie , czem u c e n tra listy c z n a p o lity k a w e w n ę trz n a p o rew o lu - cyjnej F ra n cji d o p ro w a d z iła do u k sz ta łto w a n ia się je d n o lite g o n a ro d u fra n cu sk ieg o , zaś analogiczna p o lity k a H ab sb u rg ó w (i in n y c h d y n astii) p rzy n io sła ow oce w rę cz przeciw ne.

P ew n ą w sk az ó w k ę w te j m ie rz e od esłał J . C hlebow czyk do p rzy p isu , c y tu ją c — zresztą z a p ro b a tą — pogląd, że w E u ro p ie zach o d n iej u n ifik a c ja p a ń s tw rozpoczęła się już w o k resie p o p rze d zając y m u fo rm o w a n ie się św iadom ości n aro d o w ej szero ­ kich m as, podczas gdy w m o n a rc h ii h a b s b u rsk ie j p o lity k ę u n ifik a c y jn ą rea liz o w a n o dopiero w ów czas, gdy n a c jo n a liz m s ta ł się siłą społeczną. N ie je s t to je d n a k p o g lą d

(5)

112

J E R Z Y T O M A S Z E W S K I

w p ełn i zgodny z fa k ta m i, gdyż np. z tru d e m dałoby się go zastosow ać do sy tu a c ji Słow aków , zaś poza A u stro -W ęg ram i — w żadnym w y p a d k u n ie p o tw ie rd z a tego p rz y k ła d B iałorusinów lub U kraińców .

M a teria łu do w y jaśn ien ia ro zw aż an e j tu k w estii d o sta rc za je d n a k cała książka.

A naliza p rze p ro w ad z o n a przez J. C hlebow ozyka p ro w a d zi do w niosku, że p o d sta­

w ow ą p rzyczyną p o raż k i p o lity k i u n ifik a c y jn e j w e w schodniej E uropie b y ł k o n flik t m iędzy m a sam i ludow ym i (zw łaszcza chłopskim i) a p ań stw em . Je śli bow iem p o lity k a p a ń stw a (H absburgów lu b Rom anow ów ) p o tra fiła uzyskać w stę p n e efek ty asy m ila - cy jn e (w p ostaci zw łaszcza chłopskiego reg a lizm u , o k tó ry m zn a jd u je m y w książce ciek aw e rozw ażania) w n a s tę p stw ie częściow ych re fo rm a g ra rn y c h , to je d n a k na dłuższą m e tę k o n flik t klasow ych in te resó w pańsitw a i m as chłopskich był nie do u k ry cia . P o lity k ę u n ifik a c y jn ą rea liz o w a ła w ładza obca, gotow a co n a jw y ż e j zm o­

dyfik o w ać w ograniczonym z a k resie istn ie ją c y u k ła d sto su n k ó w społecznych.

W w a ru n k a c h fra n c u sk ic h p o lity k ę u n ifik a c y jn ą po re w o lu c ji rea liz o w a ła w ład za p rze o b ra żając a oały u stró j p ań stw a . K ształto w an ie jedności naro d o w ej staw ało się elem e n te m lik w id a c ji sy stem u feudalnego. Opór w y w o łan y przez śro d o w isk a b ro ­ n ią c e re g io n a ln ej o d ręb n o ści u to ż sam iał się z k o n trre w o lu c ją . S tw arza ło to w aru n k i, w k tó ry c h jedność n aro d o w a i p ań stw o w a dla znacznej części społeczeństw a u to ż­

sa m ia ła się z o b ro n ą osiągnięć rew o lu c ji. Je że li w ięc w E u ro p ie zachodniej „rew o­

lu c ja b u rż u a z y jn a prze sąd z iła o stateczn ie k ie ru n e k rozw ojow y — — naro d o w y ch (pionow ych) pro cesó w in te g ra c y jn y c h ” (s. 11), to w E u ro p ie śro d k o w o -w sch o d n iej tę sa m ą ro lę usiłow ało o d eg ra ć pań stw o , zw alczające w szelk ie p rz e ja w y ru c h u re w o ­ lucyjnego. P ró b a n a ś la d o w a n ia za ch o d n io eu ro p ejsk iej p o lity k i u n ifik a c y jn e j p rzez p ań stw a , re p re z e n tu ją c e p ru s k ą drogę do k a p ita liz m u w ro ln ic tw ie zakończyła się p o raż k ą, W łaśnie siły re w o lu c ji d ążącej do o b a le n ia istn ie ją c e j w ład z y p rzyczyniły się do n a ra s ta n ia i ro z b u d z a n ia św iadom ości n aro d o w ej g ru p etnicznych, p o d d an y ch p an o w a n iu obcych m onarchów .

W p row adzenie te j p o p ra w k i do c h a ra k te ry s ty k i m o d e lu w schodnioeuropejskiego n ie zm ien ia isto ty w niosków . J . C hlebow czyka, le cz — m a m w ra że n ie — pozw ala n a siln iejsze zw iązanie p ro ce só w n aro d o tw ó rczy ch ze sp e cy fik ą ro zw o ju stosunków ekonom icznych i politycznych b ad a n eg o regionu. W n ie k tó ry c h w y p ad k a ch sk ła n ia ­ łoby je d n a k do ipewnego o g ran ic ze n ia ro li czyn n ik a św ia d o m ej działalności k la s i w a rstw , k tó re m u J . O blebow czyk n a d a je n ie k ie d y n a d m ie rn ą ch y b a w a g ę (np. s. 36).

W szystko to są k w e stie m n ie jsz ej w agi. N ajw ięk sze znaczenie p rac y J . C hlebow ­ czyka u p a tru ję w ty m , że a u to r p o d ją ł tr u d zan alizo w a n ia głów nych e tap ó w ew o­

lu c ji św iadom ości n aro d o w ej w sk a li całych g ru p lu d z k ich , a ta k ż e w sk a z a ł p o d sta ­ w ow e w a ria n ty rozw oju, za raze m p rz e d sta w ia ją c czynniki, od k tó ry ch one za le­

żały. D ostrzega o n trz y p o d sta w o w e etap y ew olucji. „A w ans rodzim ego ję z y k a m n ie j­

szości sta ł się p o d sta w o w ą tre śc ią p ierw szej fazy p ro ce su n aro d o tw ó rcz eg o — e m a n ­ cy p acji, in te g ra c ji o raz u n ifik a c ji pojedynczych żyjących w e w schodniej E u ro p ie g ru p językow o-etnicznych. W w y n ik u tego procesu w y łan ia się n o w y ro d z a j zbiorow ości społecznej — n aro d o w o ść”, k tó re j p o d staw o w e in te re sy „m ożna b y sfo rm u ło w ać ja k o p ra w o gru p y etn iczn ej do sa m o o k re śle n ia językow ego”. W faz ie d ru g iej, w eta p ie początkow ym „na tle ro z w ija ją c e j się św iadom ości p rzy n ależn o ści do o k reślo n e j w sp ó ln o ty języ k o w o -etn iczn ej — — w y tw a rz a się w ięź n a ro d o w a ja k o k a te g o ria ideologiczna”, czem u odp o w iad a „ p o stu la t p ra w a do sa m o o k re śle n ia n aro d o w eg o ” . W reszcie w n a s tę p n y m e ta p ie fazy d ru g ie j „coraz to b a rd z ie j a k ty w iz u ją c y się p u ­ bliczn ie obóz naro d o w y id e n ty fik u je się rów nocześnie z o k reślo n y m t e r y t o r i u m --- p o ja w ia s i ę --- d ążenie ro z w ija ją c e j się czy ju ż u k sz ta łto w a n e j g ru p y n a ro d o w ej do 'zin sty tu cjo n alizo w an ia je j form b y tu w sensie u k sz ta łto w a n ia się w sam o rząd n y , z te n d e n c ją do p ełn ej suw erenności, o rganizm p u b lic z n o -p ra w n y o określonym z a ­ sięgu p rz e strz e n n y m ”. E ta p o w i te m u odpow iada po jęcie „ p ra w a n a ro d u do sam o ­ o k reśle n ia (sam ostanow ienia)” (s. 335 nn.).

(6)

Ten g en e raln y sc h em a t rozw ojow y p ro w a d ził do k o n flik tu m iędzy ro zw ija ją c y m się, n ie p a n u ją c y m n a ro d e m a p ań stw em , w ra m a c h k tó reg o on się znajd o w ał. J. C hle- bow czyk p rze d sta w ił ro z m a ite w a ria n ty w y stę p u ją c e w różnych częściach m onarchii, u k az u ją c sp lo t czynników w p ły w ają cy c h n a po staw y społeczne. N iem ałow ażną rolę odegrały czynniki zw iązan e ze s tr u k tu r ą k la so w ą poszczególnych g ru p etnicznych oraz je j p rze o b ra żen iam i.

W iele uw agi p o św ięcił a u to r k ry ty c z n e j an a liz ie d o ro b k u teoretycznego m a rk siz ­ m u w dziedzinie kw estii n aro d o w ej, źródeł n ie k tó ry ch kon cep cji oraz w niosków dla p ra k ty k i ru c h u robotniczego. Sądzę, że ro zw aż an ia jego w zb o g acają znacznie nasze dyskusje n a d tra d y c ja m i polskiego ru c h u robotniczego oraz p o zw a lają zaró w n o le­

piej zrozum ieć d o robek m y śli le n in o w sk ie j, ja k 'też le n in o w sk ą k ry ty k ę poglądów R. L u k sem b u rg o raz P P S .

W ro zw aż an ia ch ty c h w idzę je d n a k p ew n ą isto tn ą lu k ę. O tóż w k o n se k w e n cji położenia głów nego n a c isk u n a an alizę stosunków p an u ją c y c h w m o n a rc h ii h a b s b u r­

skiej, a zw łaszcza w p rz e d lita w s k ie j je j części, przed m io tem z a in te re so w an ia a u to ra sta ł się sto su n ek ru c h u robotniczego do k sz ta łto w a n ia się św iadom ości naro d o w ej gru p etnicznych z n a jd u ją c y c h się w d ru g iej fazie rozw ojow ej, co n a jm n ie j w jej eta p ie w stę p n y m . Jes>t 'to bow iem te n etap , k tó ry osiągnęły lu d y m o n a rc h ii (lub ich w iększość) pod koniec X IX w ., gdy E u ro p a śro d k o w a i w sch o d n ia zn alazła się w sferze silnego o d d z ia ły w a n ia r u c h u robotniczego. P o w sta je je d n a k p y ta n ie, ja k w y ­ g lądała w ów czas s y tu a c ja ty c h g ru p etn iczn y ch k tó re n ie osiągnęły jeszcze fazy d ru ­ giej? P ou czający b a rd z o b y łb y p rzy k ła d B iałorusi. Je śli bow iem n aro d y zn a jd u ją c e się pod koiiiec X IX w. w faz ie d rugiej posiadały ju ż co n a jm n ie j zalążki w łasn ej klasy ro b o tn iczej (w łasnej — w sensie posługiw ania się n aro d o w y m językiem oraz św iadom ości n aro d o w ej) to, ja k się w y d aje , w tym sam y m czasie społeczeństw o b ia ­ łoruskie zn ajd o w ało się w faz ie pierw szej, zaś śro d o w isk a ro b o tn ic ze B iało ru si p o ­ czuw ały się do w sp ó ln o ty językow ej i n aro d o w ej z R osją. S zczególnie isto tn e k o n ­ sekw encje tego o b se rw o w ać się dały dopiero po 1914 r., czyli w o k resie n ie o b ję ty m o m aw ianą k siążk ą. Czy je d n a k źródeł w ielu p roblem ów n ie należałoby szu k ać w badanym przez J . C hlebow czyka o kresie? W p raw d zie g en e raln y sc h em a t p ro cesu n a - rodotw órczego i w ty m w y p a d k u m ożna zastosow ać, je d n a k ż e k o n k re tn y przebieg ew olucji pod w ielu w zg lęd am i m u siał być specyficzny.

B użą w arto ść p rz e d sta w ia ją ta k ż e ro zw aż an ia J . C hlebow czyka dotyczące p o ­ granicza językow o-narodow ościow ego; ro zró żn ia on p rzy ty m p o g ranicze sty k o w e

(obszary w spółżycia g r u p etnicznych o znacznej o d rębności, np. polsko-niem ieckie) od przejściow ego (dotyczącego w spółżycia społeczności p o k rew n y ch — n a b ad a n y m obszarze sło w ia ń sk im — m ięd zy letórym i b ra k w y ra ź n e j g ran ic y językow ej, gdyż n a pew nym te re n ie n a s tę p u je sto p n io w e przech o d zen ie d ia lek tó w jednego języka w d ia ­ lekty drugiego). R o zw ażan ia t e p ro w a d zą do w niosku, że n a tu ra ln ą i n o rm aln ą cechą c h a rak te ry sty cz n ą ob szaró w p o g ranicznych je s t istn ie n ie g ru p ludności o n iesp recy - zow anej w ięzi n aro d o w ej. P rz ed lu dnością tych o b sz aró w istn ie ją zarazem różne perspektyw y ew olucji, p rzy czym J. C hlebow czyk w sk a z u je naw et, że „a n aro d o w e”

postaw y m ogą sta n o w ić „ p o te n c ja ln ą w ięź jakościow o now ej odręb n ej społeczności etnicznej, a n a w e t i n a ro d o w ej w o p arc iu m iędzy in n y m i o poczucie w spólnej p rz y ­ należności te ry to ria ln e j” (s. 167). N asu w a się w ty m m ie jsc u p rz y k ła d dróg ew olucji społeczeństw a m acedońskiego.

R ozw ażania n a temait p o g ran ic za są b ard z o w arto ścio w y m przy czy n k iem do tzw.

specyfiki ślą sk ie j, p o w ra c a ją c e j w w ielu d y sk u sja c h h istorycznych. Sądzę, że specy­

fikę tę należy p o tra k to w a ć w k ateg o riac h zjaw isk pog ran icza ję zy k o w o -n aro d o w o ­ ściowego, a w św ie tle a n a liz y p rze d staw io n e j w książce J . C hlebow czyka u d a się bard ziej ra c jo n a ln ie ocenić zaró w n o d ziałalność po lity k ó w , ja k też k oncepcje p ro ­ gram ow e ślą sk ic h p a r tii politycznych.

W ażną k o n se k w e n cją a n a liz y pogranicza, zw łaszcza przejściow ego, jesit koniecz­

(7)

114

J E R Z Y T O M A S Z E W S K I

ność sceptycznego u sto su n k o w a n ia się do w ielu ocen fo rm u ło w a n y ch w to k u w alk i polity czn ej (np. zarzu tó w zd ra d y n a ro d o w e j pod ad re sem n ie k tó ry c h osób), do glo­

balnego o k re śla n ia 'pew nych zbiorow ości ja k o „nie dość ro z w in ię te ”, a w reszcie do p ro g ra m ó w „ re w in d y k acji n a ro d o w e j” . S łusznie pisze a u to r: „Założenie, że w ła ś­

n ie n a p ograniczu w y stę p u je w iększe n iż n a te re n a c h je d n o lity c h pod w zględem j ę zy ko wo -n arodo w oś ciowy m zm asow anie w sp o m n ian y ch w yżej i in n y c h jeszcze p rz y ­ rodzonych u je m n y ch cech osobow ości lu d z k iej je s t t a k a b s u rd a ln e , że w szelk a po le­

m ik a n a ten te m a t w y d a je się z b ę d n a ” <s. 166). A w in n y m m ie jsc u : „W szelkie p o ­ czy n an ia, u siłu ją c e odw rócić d o k o n a n e p rze o b ra żen ia s tr u k tu r y języko w o -etn iczn ej o ra z św iadom ości n a ro d o w ej m ieszkańców , b y ły ju ż p rz e ja w e m w yraźnego n a c jo n a ­ listycznego eksp an sjo n izm u , b ez w zg lę d u n a m o ty w a c ję , ja k ą się w ty m w zględzie posługiw ano” (s. 204).

T en c y ta t niech posłuży za ilu s tra c ję o sta tn ie j uw agi, k tó r ą ch ciałb y m sfo rm u ło ­ w a ć n a te m a t k sią żk i J . C hlebow czyka. U w ażny cz y te ln ik , k tó r y przezw ycięży w szystkie tru d n o śc i w y n ik a ją c e >ze sk o m p lik o w an e j p ro b le m a ty k i b a d a n e j p rzez a u to ra ła tw o zauw aży, że g ru n to w n e j, rzeczow ej i w y cz erp u jąc ej a rg u m e n ta c ji to ­ w arzyszy w ielk a p a sja osobista. N ie je s t to b e z n am iętn y w y k ła d uczonego, d y s ta n ­ sującego się od p rze d m io tu sw ych b a d a ń . J e s t to dzieło człow ieka głęboko p rze k o ­ n an e g o o słuszności m ark sisto w sk ieg o , in te rn acjo n a listy c z n e g o podejścia do k w estii n aro d o w ej, p rze ciw n ik a n a c jo n a liz m u , k tó ry sw e sta n o w isk o w yw odzi z poznania rzeczyw istości i p o tra fi je udow odnić. T a cecha c h a ra k te ry sty c z n a lite ra c k ie j fo rm y k sią żk i sp raw ia , że c z y ta się ją z p raw d ziw y m za in te re so w an iem i w ybacza a u to ro ­ w i p ow tórzenia o ra z p ew n e d ro b n e potkn ięcia.

N a m a rg in esie k ilk a słó w o fo rm ie e d y to rsk iej. R o z p ra w a tego ty p u n a strę c z a ła k rak o w sk ie m u oddziałow i PW N w iele problem ów , zw iązan y ch zarów no z g raficznym u k ła d e m n ie k tó ry ch fra g m en tó w , ja k i z je d n o litą p iso w n ią nazw geograficznych i nazw isk. Z p rzy je m n o śc ią stw ie rd z ić m ożna, że p ro b lem y t e zostały n a ogół ro z ­ w ią z a n e pom yślnie. R z ad k o ty lk o sp o ty k a się n ie k o n sek w e n cje (np. F ra n cisz ek P a ­ la ck ÿ — s. 32, lecz F e re n c K azinczy — s. 113), a dotyczy to n a w e t ta k sk o m p lik o ­ w a n e j kw estii, ja k p o d a w a n ie w ielo k ro tn ie zm ien ian y ch i rozm aicie p o d aw a n y ch n az w m iejscow ości n a te re n a c h zn a jd u ją c y c h się p rzez dłu g i czas po d obcym p a n o ­ w an iem . N a p o ch w a łę te ż z a słu g u je 'troska o p o p ra w n e o d d a n ie pisow ni im ion, n a z w isk i n az w obcych, ja k k o lw ie k sp ra w iło to kło p o ty d r u k a r n i. C en n e s ą in d e k sy (pojęć i te rm in ó w o ra z n a z w isk , lecz czem u b r a k in d e k su n azw geograficznych?) o raz streszc zen ia obcojęzyczne. M am p ew n e w ątp liw o ści co do lite r a tu r y p rz e d ­ m iotu. Rzecz zrozum iała, że n ie m a o n a c h a r a k te ru pełnego; zre sztą i w 'książce a u to r n ie o d w o ły w ał się d o w szy stk ich pozycji, k tó r e w y k o rz y sta ł. C zem u je d n a k n ie w k ażd y m p rz y p a d k u w sk az an o n a pozycje w zm ian k o w an e w tekście, cho ćb y w p rz y ­ p isach? Z n a jd u je m y — dość sp o rad y c zn ie — i ta k ie w y p a d k i, gdy w tekście p o ­ w ołano w p ra w d zie n a z w isk o (A. W a l i c k i , s. 253), lecz b r a k ty tu łu w p rzy p isie lu b bib lio g rafii. S zkoda też, że k sią żk i n ie zaopatrzono szkicow ą m apą.

N a słowo k ry ty k i za słu g u je k o re k ta . T ru d n o się dziw ić, że izdarzają się om y łk i litero w e w w ielojęzycznych c y ta ta c h lu b opisach b ibliograficznych. G orzej gdy są o m yłki w d atac h {zam iast 1781 je s t 1881 — s. 96), ze „szturow ców ” ro b ią się „ s z tu r­

m ow cy” (s. 220), lu b z „języ k ó w nieniem iecfcich”, „języ k i niem ieck ie” (s. 195).

W sum ie u w ażam , że o trzy m aliśm y dzieło w y b itn e, k tó re s ta n ie się in sp ira c ją d la w ielu d y sk u sji h isto ry czn y ch i filozoficznych o ra z m oże w yw rzeć w p ły w n a w szelkie dalsze b a d a n ia ew olucji społeczeństw E u ro p y środko w o -w sch o d n iej oraz rozw oju św iadom ości n a ro d o w e j. W jego św ietle, ponow nego, kryty czn eg o sp o jrze n ia w y m a g a ją b a d a n ia dotychczasow e, np. pró b y sz ac u n k u s tr u k tu r y n arodow ościow ej ludności poszczególnych k ra jó w , p o d ejm o w an e m . in. przez piszącego te słow a. Nie w szystkie opinie b ęd ą m ogły być n a d a l (podtrzym yw ane. Z za in tereso w an iem ocze­

k iw ać n ależ y k o n ty n u a c ji b a d a ń po 1914 r., zapow iedzianej przez a u to ra (s. 52).

Cytaty

Powiązane dokumenty

However, not the features of forming and practical implementation of national innovation policies of foreign countries on the optimal combination of activity of state, a

The author discusses the course “Ukrainian Language in the Domain of Law” and other activities related to the language of law (including Ukrainian- Czech terminology seminaries in

XX wieku było nie do wyobrażenia, a mianowicie, obecnie o etniczności, se- paratyzmach, wrogości na tle etnokulturowym o wiele więcej mówi się w odniesieniu do Europy

ty lk o cząstkę odnośnych

Tego typu książka jest świetnym miejsce na prostowanie zakłamań historii, które z dużą pasją uprawiali hisotrycy komunistyczni w jednym z popularniejszych

Przygoto­ wując się do zapobiegania wstępowania do sekt, celami oddziaływań profilaktycznych po­ winno być również wyposażenie młodzieży w wiedzę i umiejętności

w Czerwińsku nad Wisłą, gdzie czuję się doskonale, jak zresztą czułem się wszędzie, gdzie mnie umieściło święte posłuszeństwo.. Najtrudniejsze były pierwsze lata

Odmienną sytuację obserwuje się w Szwajcarii, Bel- gii i Hiszpanii (odsetek populacji w kurczących się miastach jest wyższy niż odsetek liczby kurczących się miast), co