Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna - Opole Wojewódzka Biblioteka Publiczna - Katowice
ROK VIII NR 4 (28) 1963
P o m a q a m i f ,
ó o f j i a w p r a c y
Kwartalnik instrukcjjjno-metodgczngi
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
WBP Katowice — Elżbieta Solipiwko, Witold Smolarkiewicz, Anna Radziszewska
W i MBP Opole — Jadwiga Wyszomirska, Jadwiga Grata, Mieczysław Faber Redaktor wydawnictwa — Zbigniew Bożek
Drukarnia Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Państwowym Zakładzie Wychowawczym dla Dzieci Głuchych Nr 1 im. Konrada Mańki w Lublińcu, ul. Pawła Stalmacha Nr 90.
Nr zamówienia 52: Xl 63 r. iOOO egz. B-5. Pap. dwustr. powiek. 90 gr A 1.
i"brodzif dziftaLnicif
! jUok minął od chwili, w której po raz pierwszy ukazat się ' ^ zredagowany wspólnie przez dwie Biblioteki, opolską
i katowicką, numer naszego kwartalnika. W czterech wydanych kolejno zeszytach Redakcja starała się zrealizować jak najpełniej myśl zawartą w tytule, dobierając materiał pod kątem jego użyteczności w bibliotekach publicznych, chciała również, aby kwartalnik stał się swego rodzaju trybuną wy- miany myśli i cennych doświadczeń, zwłaszcza, że nurtujące wszystkich bibliotekarzy problemy są w obu województwach niemal identyczne.
Dziś, u progu Nowego Roku, stawiamy sobie zasadnicze pytanie czy udało nam się chociaż w części zrealizować nasze zamierzenia? Czy to, co robimy, mamy kontynuować w przy- szłości w tej samej formie? Trudno bardzo nam samym rozwiać
wątpliwości, dla tego też zwracamy się do Koleżanek i Ko- legów z prośbą o pomoc w wybraniu właściwej drogi. Czekamy niecierpliwie na wszelkie głosy oceniające przydatność kwar- talnika, na wskazówki odnośnie rodzaju materiałów metodycz- nych, które Czytelnicy chcieliby znajdować na jego łamach, na artykuły o własnej pracy, własnych osiągnięciach i własnych trudnościach, słowem na ściślejszy niż dotąd kontakt z zespo- łem redakcyjnym.
I jeszcze jedno, bodaj najważniejsze:
Rok 1964 jest rokiem XX-lecia, dwadzieścia lat bez mała istnieją niektóre placówki tak w województwie opolskim, jak i katowickim. W bardzo wielu przypadkach prowadzą je ci sami bibliotekarze, którzy bezpośrednio po wyzwoleniu przystąpili do ich organizowania niemal z niczego, mając najczęściej w za- pasie tylko dobrą wolę i chęć służenia książką społeczeństwu.
Do nich zwracamy się ze szczególnie gorącym apelem o przy- pomnienie tamtijch tak trudnych dni, pragniemy bowiem właś- nie w roku przyszłym opublikować cały cykl „wspominkow".
Mamy nadzieję, że apel nasz nie pozostanie bez odpowiedzi i że dzięki pomocy wszystkich Koleżanek i Kolegów zdołamy redagować kwartalnik lepiej i właściwiej.
Z Nowym Rokiem 1964 obie Wojewódzkie Biblioteki skła- dają Wszystkim Bibliotekarzom serdeczne życzenia spełnienia wszelkich pragnień w życiu osobistym i zadowolenia z pracy.
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
Jacek Wojciechowski
WBP — Kraków
Przedstawiamy
krakowskie biblioteki M p f
J s m ^ g eżeli w środowisku bibliotekarskim rozmowa zejdzie cza- : sem n a t e m a t y krakowskie, niewątpliwie głównym j e j
m
° t y w e m s t a j e się Bochnia. Ta n a j s ł y n n i e j s z a z k r a k o w -
• " skich bibliotek jest już s y m b o l e m dobrej, ciekawej p r a - cy, pożytecznej i n i c j a t y w y , ale równocześnie pełni rolę p a r a w a n u , za k t ó r y m s k r y ł y się i n n e placówki. Nikt oczywiście nie sądzi, że Bochnia jest j e d y n ą placówką n a t y m terenie, a l e powszechnie p a - n u j e pogląd, o olbrzymiej przewadze poziomu j e j p r a c y nad i n n y m i bibliotekami w województwie.
Pogląd t e n dość poważnie m i j a się z prawdą, b o źle byłoby, gdyby bogate doświadczenia bocheńskie n i e zostały w y k o r z y s t a n e w p r a c y i n n y c h placówek. Dzięki temu, a przede wszystkim dzięki ich samodzielnej inicjatywie, m a m y dziś p r z y n a j m n i e j kilka biblio- t e k o równie ciekawych rezultatach i formach pracy. Zaliczamy do nich n a przykład Miechów, Brzesko, Wadowice i inne.
Krakowskie należy d o g r u p y największych w o j e w ó d z t w o rol- niczo-przemysłowej s t r u k t u r z e gospodarki. Wyłączywszy miasto Kraków, k t ó r e stanowi w o j e w ó d z t w o samo dla siebie, rzuca się w oczy przewaga środowiska wiejskiego, co m a poważny w p ł y w n a specyfikę pracy bibliotek. M a m y zaledwie 4 duże m i a s t a (Jaworzno, Nowy Sącz, Tarnów, Zakopane) na p r a w a c h powiatów
1. Natomiast samych powiatów, nie licząc owych miast, jest u nas 17 i oczywiście wszystkie posiadają sieci bibliotek, kierowane przez P B P (3) lub
P i M B P (14).
Również małych miast n i e posiadamy zbyt dużo, bo tylko 28
i tyleż jest bibliotek małomiejskich. Najliczniej r e p r e z e n t o w a n e są
biblioteki wiejskie i o n e to d e c y d u j ą o profilu p r a c y całego w o j e -
wództwa. Bibliotek gromadzkich i t a k z w a n y c h „drugich gromadz-
kich" (lub filii n a wsi — j a k k t o woli) m a m y 507, a wiejskich p u n k -
tów bibliotecznych 1102. W y d a j e się, że t a k rozbudowana sieć pla-
cówek pozwala n a w y p e ł n i e n i e zadań w y n i k a j ą c y c h z polityki k u l -
t u r a l n e j , chociaż n a szczeblu powiatów w y s t ą p i ą n a p e w n o jeszcze
drobne korekty.
W chwili obecnej, przy wzroście ogólnej liczby placówek, dość n i e z w y k ł y m zjawiskiem jest zmniejszenie się ilości p u n k t ó w biblio- tecznych. Mniej więcej przed d w o m a l a t y z a u w a ż y l i ś m y pewien k r y z y s w y s t ę p u j ą c y w pracy placówek n a j n i ż s z e g o szczebla. Wiele p u n k t ó w istniało t y l k o n a papierze, w w i e l u skostniałe księgozbiory zniechęcały czytelników, trzeba w i ę c b y ł o szukać wyjściai. W naszej sytuacji u t r z y m a n i e sieci p u n k t ó w okazało się niezbędne. N o b o pro- szę sobie wyobrazić bibliotekę, działającą w gromadzie złożonej z kilkunastu m a ł y c h wiosek i przysiółków, dość d a l e k o od siebie po- łożonych. Bez punktów, placówka s t a t y c z n a t r a c i z u p e ł n i e r a c j ę bytu. A podobne s y t u a c j e nie są w p r z y p a d k u w o j e w ó d z t w a k r a - kowskiego rzadkością.
Postanowiliśmy zlikwidować fikcyjne i źle p r a c u j ą c e p u n k t y , stąd właśnie g w a ł t o w n y s p a d e k ich liczby. P r a c a p u n k t ó w stała się przedmiotem analizy, k t ó r a miała zapewnić uniknięcie d a w n y c h błędów przy reorganizacji sieci p u n k t ó w . Wnioski zmierzały w dwóch kierunkach. Przede wszystkimi postanowiono zredukować do m i n i m u m prace d o k u m e n t a c y j n e w p u n k t a c h o r a z zobowiązać biblioteki gromadzkie do stałej opieki n a d podległymi p u n k t a m i . Ponadto postanowiono w przyszłości tworzyć n o w e p u n k t y w o p a r - ciu o współpracę z jakąś i n s t y t u c j ą l u b organizacją, k t ó r a istnieje n a terenie wsi. W w y p a d k u bowiem i n d y w i d u a l n e j opieki praca p u n k t u kończyła się w r a z z wygaśnięciem zapału j e g o o p i e k u n a .
Nikt nie oczekiwał rewelacji i n i e doszło d o n i e j , ale dziś już wiemy, że liczba p u n k t ó w oznacza faktyczną ilość m i e j s c w m a ł y c h wioskach, w których rzeczywiście wypożycza się książki. A z koń- cem ubiegłego roku zarejestrowaliśmy p o raz pierwszy p u n k t y , które zgromadziły ponad 100 czytelników.
Chyba największą naszą bolączką są s p r a w y lokalowe. Nie- wątpliwie b r a k pomieszczeń jest p r o b l e m e m bibliotekarzy w ca- ł y m k r a j u i nie tylko w k r a j u , ale u nas w y g l ą d a chyba n a j d r a s t y - czniej. Dość powiedzieć, że począwszy od Biblioteki W o j e w ó d z k i e j w dół nie ma placówki, k t ó r e j nie d o t k n ą ł b y b a k c y l ciasnoty. P r z y - czyn tego szukać trzeba w przeludnieniu wsi i miast. Rozbudo- w a n y szeroko przemysł p o w o d u j e wzrost g r u p y t.zw. chłopo-ro- botników, a więc pracowników r ó ż n y c h zakładów, m i e s z k a j ą c y c h n a wsi. Ponieważ u r o d z a j n a ziemia również zachęca ludzi do pozo- stania, p a n u j e głód mieszkań, przy k t ó r y m t r u d n o m y ś l e ć o zna- lezieniu dla biblioteki odpowiedniego locum. N a j g o r z e j pod t y m względem' p r e z e n t u j e się p o w i a t proszowicki, s ł y n n y z: u r o d z a j n e j gleby i bezpośredniego k o n t a k t u z N o w ą H u t ą . T a m lokal dla bib- lioteki jest skarbem.
A jednak i skarbów coraz więcej, b o m i m o w s z y s t k o s y t u a c j a
lokalowa wciąż się poprawia. N i e d a w n o n a p a l c a c h m o ż n a b y ł o po-
liczyć czytelnie, dziś jest ich kilkadziesiąt, i choć t o jeszcze też
niewiele — t o j e d n a k wzrost jest w y r a ź n y , a obecnie słyszymy o p o w s t a w a n i u wciąż n o w y c h czytelni. W k o ń c u n a wsi też sporo się b u d u j e .
Naszym z d a n i e m s y t u a c j a lokalowa b y ł a b y znacznie lepsza, gdyby nie dość często s p o t y k a n a obojętność r a d gromadzkich. J e j t o między i n n y m i „zawdzięczać" m o ż e m y takie, sporadycznie na szczęście, s k r a j n e w y p a d k i , j a k biblioteki n a strychu, w szopie czy w piwnicy. Oczywiście p o w o d u j e to szereg interwencji, k t ó r e na ogół kończą się przeniesieniem bibliotek d o lepszego lokalu. Tak czy inaczej w k a ż d y m powiecie jest po kilka bibliotek, które korzy- stać m u s z ą zi gościnności szkolnej klasy czy innego wspólnego po- mieszczenia.
K r a k ó w od d a w n a słynie j a k o ośrodek n a u k i i k u l t u r y , w y d a - wałoby się więc, że powinien oddziaływać n a s w o j e województwo.
Z pewnością t a k się też dzieje, ale nie jest t o oddziaływanie t a k silne, j a k b y m o ż n a tego oczekiwać. T r u d n o powiedzieć, co w p ł y w a n a osłabienie więzi między metropolią a t e r e n e m . Niektórzy t w i e r - dzą, że poważne znaczenie m a formalne oddzielenie w o j e w ó d z t w a od miasta'. No cóż, n i e t u miejsce na szukanie przyczyn, w k a ż d y m razie jest faktem daleko posunięty „ t e r e n o w s t r ę t " przedstawicieli świata n a u k i i k u l t u r y . Dosłownie n a pałacach można policzyć tych, którzy bez; większych oporów w y j e ż d ż a j ą na wieś. Więzy z t e r e - n e m wszystkich krakowskich t e a t r ó w r a z e m wziętych nie mogą się r ó w n a ć p o d o b n y m powiązaniom j e d y n e g o t e a t r u w Tarnowie.
N i e d a w n o poproszono bibliografa j e d n e j z krakowskich biblio- tek o w y k ł a d na zebraniu oddziału S.B.P. Kiedy osoba ta dowie- działa się, że m a w t y m celu w y j e c h a ć poza Kraków, do miasta powiatowego w p r a w d z i e , c z y m prędzej wycofała się z p r z y j ę t e g o zobowiązania. To t y l k o przykład, n i e m n i e j dość t y p o w y dla t r u d - ności, na jakie n a p o t y k a oświatowa i k u l t u r a l n a łączność miasta z prowincją.
Niestety atmosfera k u l t u r y na wzór miejski nie jest t y p o w a dla naszej wsi. Czytelnicy bibliotek stanowią 12,8% mieszkańców całego w o j e w ó d z t w a . Chociaż odpowiada t o m n i e j więcej średniej k r a j o w e j , dalecy jesteśmy od zadowolenia. W końcu krakowskie m a bogate t r a d y c j e k u l t u r a l n e , chcielibyśmy do nich nawiązać, zwłaszcza że k i e r u n e k p r o w a d z o n e j od dłuższego czasu p r a c y poz- w a l a n a bardziej a m b i t n e dążenia.
Gdzie k r y j ą się przyczyny dość słabego rozczytania społeczeń- stwa w naszym w o j e w ó d z t w i e ? J e d n ą z nich jest z pewnością duży procent w s p o m n i a n y c h już chłopo-robotników, oni n a j r z a d z i e j k o n t a k t u j ą się z książką. T o zresztą zrozumiałe, t r a c ą w i e l e czasu na dojazdy, a oprócz pracy w fabrykach nie r e z y g n u j ą ze swych k a w a ł k ó w ziemi; n a czytanie b r a k i m czasu.
P o drugie ludzie nie m a j ą n a w y k u czytania, nie widzą jego
potrzeby. Czasami nie wiedzą w jaki sposób k o r z y s t a ć z biblioteki i oo to daje. W obu w y p a d k a c h konieczne jest w y j ś c i e d o czytelni- ka, dobra informacja ze s t r o n y biblioteki. A b y n a w i ą z a ć k o n t a k t z przyszłymi a m a t o r a m i l e k t u r y , biblioteki w p r o w a d z a j ą d o p r o g r a - m u również świetlicowe formy pracy. Chodzi p o p r o s t u o przyciąg- nięcie ludzi, a w dalszym etapie o zrobienie z nich czytelników. I to właśnie w y s u w a się n a p l a n p i e r w s z y w działaniu n a s z y c h pla- cówek.
Zrozumiałe, że są biblioteki, k t ó r e d o b r z e w y k o n u j ą t e zada- nia, a inne znów robią t o gorzej. S ą i takie biblioteki w i e j s k i e (jed- noetatowe), w k t ó r y c h liczba czytelników przekracza 1000 osób, n a przykład Ł a p a n ó w (pow. bocheński) — 1510 czytelników, Ciężkowice (pow. tarnowski) — 1067 czytelników, W o j n i c z (pow.
brzeski) — 1043 czytelników. Niektóre placówki m a j ą m n i e j s z ą liczbę czytelników, ale za t o odznaczają się w y s o k ą frekwencją dzienną. Średnio każdy nasz czytelnik w y p o ż y c z a 20 książek w ciągu roku. J e s t to, j a k się w y d a j e , dość dużo, szczególnie na w a r u n k i wiejskie.
I n t e r e s u j e n a s zresztą nie tylko, ile się czyta, a l e także i oo się czyta. Tak j a k w innych w o j e w ó d z t w a c h d o k o n a n o u n a s szeregu badań, które pozwoliły ustalić profil czytelnictwa. T r z e b a p r z y - znać że zainteresowania czytelników, szczególnie n a wsi, dalekie były od takich, jakie chcielibyśmy widzieć. D u ż a popularność li- t e r a t u r y rozrywkowej, a także l i t e r a t u r y d a w n e j , k o n t r a s t o w a ł a ze znacznie mniejszą poczytnością książek o t e m a t y c e współcze- snej. Niemniej, p o r ó w n u j ą c w y n i k i sprzed t r z e c h lat z: ostatnimi, widać wyraźnie wzrost popularności t e m a t y k i a k t u a l n e j . Obecnie właśnie literatury współczesnej wypożycza się n a j w i ę c e j . J e s t to o b j a w bardzo pozytywny, choć czasem w y n i k a jeszcze ze s t r u k - t u r y księgozbiorów, w których s t a n o w i o n a n a j w i ę k s z y procent.
Biorąc zaś pod uwagę poczytność zależną od ilości t o m ó w , wciąż najpopularniejsze są „kryminały", powieści Kraszewskiego i D u - mas'a, a jedynym' pocieszającym o b j a w e m jest spadek p o p u l a r n o ś - ci Rodziewiczównej.
Najwięcej kłopotów sprawia zwiększenie czytelnictwa litera- t u r y popularno-naukowej. W roku u b i e g ł y m stanowiła o n a za- ledwie 7% wszystkich wypożyczeń. J e s t t o r ó w n i e ż p o s t ę p w sto- s u n k u do lat ubiegłych ale do zadowolenia jeszcze daleko. P o p u l a - ryzacja współczesnej beletrystyki i l i t e r a t u r y p o p u l a r n o - n a u k o w e j jest też drugim naszym naczelnym zadaniem, realizowanym' prze- różnymi metodami. Ich skuteczność w y k a ż e czas.
Drogą licznych e k s p e r y m e n t ó w u d a ł o się stwierdzić, że b r a k
odpowiedniej informacji o w a r t o ś c i o w e j literaturze, b r a k k o n t a k t u
czytelnika z literaturą m a bardzo p o w a ż n y w p ł y w n a t a k i e w ł a ś n i e
ukształtowanie czytelnictwa. Toteż wielki nacisk położono n a od-
powiednią informację, n a zaproponowanie czytelnikowi dobrej książki. Z w r a c a m y u w a g ę n a różne formy pracy z czytelnikiem, u w a ż a m y bowiem, że wiele niechęci d o trudniejszych pozycji w y - nika po prostu z nieumiejętności przedarcia się przez t r u d n ą formę.
Wreszcie dużą w a g ę p r z y w i ą z u j e się d o znajomości literatury przez s a m y c h bibliotekarzy, bo przecież wiadomo, że najlepiej populary-
z u j e m y to, co z n a m y i lubimy. , Nie chce się p r z y j ą ć u n a s w o l n y dostęp do półek. Ciasnota po-
mieszczeń i obawa przed zwiększonymi u b y t k a m i raczej zniechę- cają bibliotekarzy. Wprowadzono go w szeregu bibliotekach m e wszędzie j e d n a k p r z y n i m pozostańo, niektóre placówki wróciły do t r a d y c y j n e g o sposobu udostępniania. A jednak s t a r a m y się uroz- maicić s y s t e m wypożyczania, jeżeli nie przez całkowity w o l n y do- stęp t o chociaż poprzez częściowy. Zamierzamy tez zaproponować uproszczony s y s t e m ewidencji wypożyczeń, o p a r t y n a wzorach buł- garskich. Wszystko po to, a b y możliwie dużo czasu bibliotekarza przeznaczyć na rzecz p r a c y z czytelnikiem.
K a ż d y k t o z n a specyfikę prowincji o r i e n t u j e się, że t r u d n o jest znaleźć d o b r ą l i t e r a t u r ę odpowiednią dla wsi. Dlatego wciąż szuka- m y takich książek i s t a r a m y się stworzyć i m pewnego rodzaju rek- lamę a b y zainteresować nimi bibliotekarzy i czytelników. Ostatnio
l a n s o w a n y m " przez Bibliotekę Wojewódzką pisarzem jest Julian Kawalec, bezsprzecznie najciekawszy pisarz polski w obecnej chwili.
Z a k u p książek prowadzą w zasadzie biblioteki powiatowe.
Uwzględniając złe zaopatrzenie r y n k ó w powiatowych, dosc szczup- łe budżety, trzeba uznać profil zakupu za bardzo dobry. K u p u j e się wszystko co najlepsze n a r y n k u wydawniczym, dość duzo l i t e r a t u r y beletrystycznej, r e z y g n u j ą c n a ogół z książek rozrywkowych. W po- wiecie chrzanowskim t y t u ł e m e k s p e r y m e n t u wprowadzono samo- dzielny z a k u p prowadzony przez biblioteki
g r o m a d z k i e .Niestety pod ż a d n y m względem nie zdało t o egzaminu i trzeba będzie wró- cić do d a w n e g o systemu z a k u p u .
Do specyfiki w o j e w ó d z t w a należy s t r u k t u r a zatrudnienia k a d r y bibliotekarzy. Mianowicie około 70% bibliotekarzy zatrudnionych iest n a ryczałtach. W przeciwieństwie do innych wojewodztw me u w a ż a m y tego za o b j a w niekorzystny. Oczywiście możliwości w y - konania zadań przez biblioteki etatowe znacznie przewyzszają per- s p e k t y w y ich realizacji w placówkach ryczałtowych, ale w praktyce różnic tych nie widać. M a m y t a k dużo doskonałych bibliotek ryczał- towych i niestety sporo słabych, chociaż etatowych, że me możemy
„potępiać" ryczałtów.
N a j w i ę c e j bibliotekarzy r e k r u t u j e się spośród nauczycieli
i stanowią oni najlepszą kadrę. Są też pracownicy rad gromadzkich,
członkowie ZMW, rolnicy. Wszyscy bibliotekarze m a j ą ukonczoną
szkołę średnią, natomiast gorzej jest z kwalifikacjami fachowymi.
W s k u t e k dużej rotacji kadr nie wszyscy m a j ą za sobą k u r s y facho- we, jak P K K B czy inne.
Na wiele dolegliwości bibliotekarskich s z u k a m y lekarstwa, choć nie zawsze skutecznie. Trudności lokalowe też s t a r a m y się roz- wiązać swoimi siłami. Z i n i c j a t y w y w i c e d y r e k t o r a W B P — S t a n i - sława Stochla, powstał Komitet B u d o w y Bibliotek, k t ó r y drogą zbiórek pieniężnych zgromadził już 700 tys. złotych. W t e j chwili w opracowaniu architektonicznym są p l a n y t a n i e j biblioteki gro- madzkiej i w przyszłym roku z a p o c z ą t k u j e się b u d o w ę pierwszych tego rodzaju placówek. Koszt t a k i e j b u d o w y oblicza się n a około 300 tys. złotych, przy czym praca K o m i t e t u polega też n a takim pobudzeniu miejscowego społeczeństwa, a b y udział finansowy Ko- mitetu wyniósł nie więcej niż 100 tys. złotych. Nie rozwiąże t o r a d y - kalnie wszystkich trudności lokalowych, ale r o z ł a d u j e j e chociaż częściowo, a przede wszystkim pokaże drogę, k t ó r a d o t e g o pro- wadzi.
Praca instruktorska n a n a s z y m terenie jest b a r d z o uciążliwa.
Komunikacja daleka od ideału i nierzadko część drogi t r z e b a o d b y - wać pieszo. Marsze dziesięciokilometrowe nie są rzadkością, a re- kordy w t e j dziedzinie sięgają 45 k m pieszo w ciągu j e d n e g o dnia.
Mimo t o szczególną u w a g ę z w r a c a m y na dużą liczbę w y j a z d ó w w teren. Każdy instruktor p r z e b y w a 100 — i 2 0 dni w terenie w ciągu roku. Ponieważ fluktucja k a d r instruktorskich, zwłaszcza powiatowych, jest duża, więc i n s t r u k t o r z y w o j e w ó d z c y l w i ą część w y j a z d ó w o d b y w a j ą do bibliotek gromadzkich i p u n k t ó w , a b y za- pewnić im stałą opiekę.
Starannie przestrzega się specjalizacji i n s t r u k t o r ó w i r e j o n i - zacji. Każdy instruktor powiatowy m a w s w y m r e j o n i e bibliotekę wzorcową, która stanowi dla i n n y c h pokazowy w a r s z t a t p r a c y . Ze specjalizacją jest nieco gorzej, bowiem ilości i n s t r u k t o r ó w są różne, w zależności od liczby placówek. P o w i a t y n a j m n i e j s z e , liczące po 21 placówek (są takie dwa) m a j ą t y l k o p o dwóch i n s t r u k t o r ó w , inne więcej, a m a m y i bardzo duże powiaty, jak np. nowotarski (42 pla- cówki), nowosądecki (53 placówki) czy k r a k o w s k i (50 placówek).
Piszę wprawdzie o instruktorach, a l e oczywiście są t o p r a w i e w y - łącznie kobiety. Jedynie Biblioteka W o j e w ó d z k a stanowi tu pewien w y j ą t e k — bo tyleż tu kobiet co i mężczyzn.
Wszystko co powyżej przedstawiłem, to t y l k o część n a s z e j p r a -
cy. Wydawało mi się, że może t e w ł a ś n i e s p r a w y w y g l ą d a j ą u nas
inaczej niż gdzie indziej, są d l a nas c h a r a k t e r y s t y c z n e . Oczywiście
o b e j m u j e m y wszystkie inne zagadnienia, podobnie j a k pozostałe
województwa, od szkolenia począwszy a n a p r a c a c h b a d a w c z y c h
kończąc. Myślę jednak, że przedstawienie t u w s z y s t k i e g o byłoby
zbyt nużące i w gruncie rzeczy zbędne. Ostatecznie nie r ó ż n i m y się
od siebie t a k bardzo.
WYMIANA DOŚWIADCZEŃ |
Czesława Tomaszewska
PBP — Racibórz
Wykorzystanie materiałów metodycznych i bibliograficznych
u; bibliotekach gromadzkich
-f
'aczelnym z a d a n i e m bibliotek naszego powiatu, jest przy- śpieszenie t e m p a wzrostu czytelnictwa oraz popularyza- L cja wartościowej literatury. Zadanie to w y k o n u j ą bib- u
u. C lioteki przez s w ą różnorodną działalność.
J e d n a z w a ż n y c h form jest działalność informacyjno-propa- gandowal W d z i a ł a l n o ś c i t e j wykorzystywane są m a t e r i a ł ,
;m f o n n a - cyi no-bibliograficzne i
i n s t r u k c yno-metodyczne opracowywane orzez Bibliotekę Wojewódzką. Materiały w formie gotowych kon- spektów^. zestewów bibliograficznych, kompletuje
;s i ę p o - j e d n y m egzemplarzu w Bibliotece Powiatowej, pozostałe egzcmp arze z k r ó t k ą informacją, kiedy i w jaki sposob należy je wykorzystać, w y s y ł a się do bibliotek gromadzkich.
Dla ułatwienia korzystania z m a t e r i a ł ó w sporządzono w I W ich kartotekę k t ó r a uzupełniana jest n a bieżąco. Materiały podzie-
£ 5 ™ według n a s t ę p u j ą c y c h grup:
czne konkursy, pogadanki, wieczory literackie i lekcje biblioteczne Spośród w y m ^ n i o n y c h materiałów posiadamy n a j w i ę c e j zestawów b f b W r a f i c z n y c h , które najczęściej w y k o r z y s t y w a n e są przez bib- K 3 zarówno przy opracowywaniu katalogów ^ g a d - m e n S w v c h spełniających rolę informatorów o zasobach biblioteki n a daT/^temTt? jak 1 przy urządzaniu w y s t a w książkowych, jako
o h l g i e n ü T zdrowiu, oraz zestaw książek popularno-naukowych dla
dzieci.
J e d n ą z n a j p o p u l a r n i e j s z y c h formi informacji o książce stoso- w a n y c h ostatnio przez biblioteki t e r e n o w e , a szczególnie w tego- rocznych Dniach Oświaty, Książki i P r a s y , b y ł y k o n k u r s y i literac- kie zgaduj-zgadule, które cieszyły się d u ż y m p o w o d z e n i e m tak wśród dorosłego społeczeństwa, j a k też i dzieci. F o r m y te znalazły
swych odbiorców m.in. dzięki t e m u , że b y ł y połączone z w y s t ę p a m i zespołów artystycznych, monologami, g a w ę d a m i o książce i z; m u - zyką. Ponieważ tego typu formy p r a c y z książką w środowisku wiejskim są dobrze p r z y j m o w a n e , należałoby p o m y ś l e ć o o p r a c o w a - niu nowych konkursów literackich.
Pogadanki, k t ó r e stanowią p o w a ż n ą część m a t e r i a ł ó w m e t o d y - cznych, w m i n i m a l n y m stopniu m i a ł y zastosowanie w p r a c y naszych bibliotek. Zorganizowane pogadanki, p r z e w a ż n i e t e m a t y c z n i e zwią- zane z naszym' regionem, j a k „Ziemia Opolska", „Z biegiem O d r y "
„O Ziemi Krakowskiej", nie budziły w ś r ó d z e b r a n y c h większego zainteresowania, ze względu n a z b y t s u c h o p o d a n y m a t e r i a ł . P o g a - danki w i n n y być tak przytowane, b y z a w i e r a ł y w i ę c e j e l e m e n t ó w u a t r a k c y j n i a j ą c y c h (film, przeźrocza itp.).
Z konspektów wieczorów literackich o Marii Konopnickiej, Elizie Orzeszkowej, Adamie Mickiewiczu (za p o ś r e d n i c t w e m bibliotek) korzystały niektóre szkoły, o r g a n i z u j ą c wieczornice z okazji p r z y - padających rocznic pisarzy. Niestety, wieczory literackie nie z y s k u j ą sobie zbyt wielkiej popularności, gdyż są n a ogół p r z e ł a d o w a n e da- nymi o życiu i twórczości pisarzy, a za m a t o w n i c h e l e m e n t ó w inscenizacyjnych.
Lekcje biblioteczne organizowane są p r z e w a ż n i e w placówkach posiadających czytelnie. Zajęcia t e p r z e p r o w a d z a się wspólnie ze szkołami. Jest to forma p r a c y b a r d z o potrzebna, łatwa
1w p r z e p r o - wadzeniu i dającą dobre efekty.
Odczuwamy poza t y m k o m p l e t n y b r a k takich m a t e r i a ł ó w m e - todycznych, które p o m a g a ł y b y w p r o w a d z a ć n o w s z e formy p r a c y z książką w oparciu o środki audiowizualne. Również hiblioteki, które zorganizowały teatrzyki kukiełkowe, m a j ą t r u d n o ś c i w ich prowadzeniu z powodu b r a k u inscenizacji b a j e k . Biblioteki związko- w e m a j ą c e do dyspozycji radiowęzły na t e r e n i e zakładów pra'cy po- w i n n y — jak wiadomo — s y s t e m a t y c z n i e n a d a w a ć k o m u n i k a t y o nowościach, informacje o pisarzach i bibliotece. Placówki t e c h ę t - nie skorzystałyby z krótkich i c i e k a w y c h o p r a c o w a ń tego typu.__
Na zakończenie swoich rozważań, p r a g n ę ł a b y m zachęcić pozo-
stałe Biblioteki Powiatowe do w y p o w i e d z i n a t e m a t przydatności
m a t e r i a ł ó w metodycznych o r a z p r z e d s t a w i e n i a w ł a s n y c h postula-
tów. Ułatwi to n a p e w n o W i M B P o p r a c o w a n i e dalszych materiałów,
lepiej dostosowanych do potrzeb placówek t e r e n o w y c h .
Helena Sakowska
PBP — Rybnik
„Wspólnota interesów' czyli
jak biblioteka współpracuje z TWP
S a s s i e • >
W m i d u ż ą s a t y s f a k c j ą - d z i a ł a c z a f ^ ^ ^ p ^ i c ^ W m Ł z a p r o s z e n i e r e d a k c j i „ P O M A G A M Y S O B I E W P R A C Y
M y
śł . ż e S a k ? a c e l n i e P - J ^ L Ä ^ Ä Ä S
w s z y s t k i e p o n i ż s z e u w a g i w y p ł y w a j ą w y ł ą c z m e . z m o i c h o ^ b s y c d o ś w i a d c z e ń i r o z m y ś l a ń , s ą s p o s t r z e z e m a r n ,
t a k i e n i e m o g ą r o ś c i ć p r e t e n s j i d o u o g ó l n i ę ] A c ^ w i e K y
w i a d c z e n i a j e d n y c h n i e s ą
d o s w a d^
e™
s ii
nn r £ m a c h czasopisma W serdecznym przeświadczeniu, ze ^ e t o j M instruktażowego -
własnymi doświadczeniami moze urosc d° d o r n t e
p o w i a B Ü 3_ opowiem, Jak na terenie Rybnika
k s^ " ^
e p s^
s ze c h n e j . To znaczy w jakim lioteki Publicznej z T ^ ^ ^ Ä T d Ä c i oświatowej i p o
:stopniu biblioteka jest niezbędna p r ^ w z e l t o e j « Powszechne]
pularyzatorskie j, a z drugiej
pomaga bibliotece w upowszechnieniu
n i e o d z o Wn a dygresja: na Po tym nieco przedługim yretępie jrazcz® J
m i es z k a ń c ó w . Ludność jakim terenie pracuję? W p o j e c i e znajduje się osiem pracuje przeważnie w P
r a e^
s l e^ f
a l 0S ś z y c h fabryk. W całym regionie kopalń węgla kamiennego oraz
k l]
k a, 3 f m 1 znanym w kraju pod nazwą (łącznie z sąsiednim powiatem ^ ^ ^ ^ ^ ^ r z e i n l a n y społeczne I Rybnicki Okręg Węglowy'S ^ ^ ^ ^ ^ o w y T r u c h e m ludności z różnych w związku z budową nowych kopalń i j ^ s ^
p r o ce s o w i industrializacji, stron kraju. Cały region ulega d y ^ ^ ™ P Centrum regionu jest Wisie powoli przemieniają się w osady przen y ukazywały się
Rybnik, posiadający duże tradycje czytełmcze^ Przea ^
p i e r w s z €t u t a j 3 dzienniki, a przed Ä oświatowy ma tu więc na Śląsku Koła Towarzystwa Czytelń Ludowych. Kucn
r o d z i n o w eduże tradycje. Napływ tysięcy ^ Ä ^ t S t o i a k ż e
c h*
o n"
potrzeby kulturalne tworzącej ^ i y .
£ e l n yinym kulturalnie środowiskom trzeba w sposoD p
wać „kaganiec oświaty". W jaki sposob to ,
b i bl i o t e k i Powiem Nie muszę tu chyba P - ^ f S ^ B i b S l Ä n a (33 pla- tylko, że kierowana
p r z e z emnie I * w i a t o ^ ß __ składowych) posiada cówki terenowe + 7 bibliotek
r o c z n i eponad 137.000 wy- 125.000 tomów. Około 8.000 ^ t e l m k o w d A o n u j e ^ ^ ^ ń bibliotek za- pożyczeń (nie liczę księgozbiorów, czytelników wyyo
kładowych).
Powiatowy Zarząd Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, którego jestem sekretarzem, w
1sposób aktywny działa dopiero od pięciu lat. Mamy zareje- strowanych 35 prelegentów; wszyscy oni m a j ą wyższe wykształcenie, a 95%
tytuł magistra. Podkreślam ten fakt, gdyż m a to duże znaczenie dla poziomu i jakości prelekcji.
Przy TWP działają następujące sekcje: humanistyczna, medyczna, praw- nicza i społeczno-polityczna. Prelegenci mogą podjąć się wygłoszenia pre- lekcji o szerokim wachlarzu tematycznym: od pedagogiki, historii regionalnej, literatury i historii sztuki, religioznawstwa, polityki międzynarodowej i kra- owej, ekonomiki do higieny życia osobistego, profilaktyki i najrozmaitszych problemów z zakresu prawa, interesujących społeczeństwo. P l a n TWP za- kłada wygłoszenie ponad 300 prelekcji rocznie. Jest to program opracowany na wyrost. Nasi prelegenci wygłaszają w rzeczywistości rocznie około 200 prelekcji. Odliczając święta i dni przedświąteczne (w tych diniach imprezy rzadko się udają), prawie codziennie w jakiejś miejscowości prelegenci spo- tykają
;Się
zpublicznością w salach wykładowych.
Fakt, że siedziby Powiatowej Biblioteki Publicznej i Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, mieszczą isię w jednym budynku, stwarza okazję do częstych spotkań i wymiany poglądów między bibliotekarzami terenowymi i prelegentami TWP.
Z tych kontaktów zrodziła się między innymi myśl, podsunięta przez bib- liotekarzy i podchwycona przez prelegentów — zorganizowania prelekcji ma temat „Piękno mowy polskiej i j e j gwarowe aspekty" (wykładowca mgr J a - nina Podlodowska), w domach górnika. Trzeba wiedzieć, że na terenie 18
domow górnika ROW (gdzie mieszka blisko 4.000 młodych ludzi), opanowa- nie przez nich pisowni, stylistyki i znajomości literatury pozostawia wciąż
jeszcze wiele do życzenia (50% napływowej młodzieży nie posiada świadectw ukończenia szkoły podstawowej). Gorsze jest jednak to, że na temat gwary śląskiej powstało wiele nieporozumień. Gwarę tę utożsamia się z niemczyzną.
Oczywiście czynią to ci młodzi i niedoświadczeni ludzie, którzy gwarę śląską znają w jej złej, spaczonej wersji potocznej, stąd Ślązak, prosty górnik miejs- cowy, posługujący się gwarą, często źle jest zrozumiany.
Wykład mgr Podlodowskiej wzbudził np. w Domu Górnika kop. „Knurów"
oiDrzymie zainteresowanie. Z okazji wykładu biblioteka urządziła stoisko z Książkami o tematyce śląskiej. Jeden z wykładów przeciągnął się do póź- nych godzin wieczornych. Młodzież chłonna jest wiedzy o tym problemie. Po
„ V
1^
1"
3 1^
6— celowo to badaliśmy — miejscowa biblioteka powiększyła - " U n i k ó w o 21 członków. Muszę podkreślić, że w naszych
J
w V °
d u ż y.^kfes. Podobne wykłady odbyły się w innych miejs- f
aT ^ l
t e.n.sposób skromny wykład o pięknie mowy polskiej stał się Inr.f, I
7 c z y n n l k lf
mintegrującym ludność napływową i miejscową, a tej n k d b / w a ć "
1 0 S W i a t 0 W C 0 m wRybnickim Okręgu Węglowym nie wolno za-
A oto inny i znamienny przykład u d a n e j współpracy biblioteki i Towarzy- stwa Wiedzy Powszechnej.
Jeden z miejscowych prokuratorów, mgr Janusz Rejner, jako stały czytel- t i r
n a St
e J^blioteki, wspólnie z nami ubolewał nad jakąś głośną na tym terenie burdą chuligańską. Młodzież górnicza ma wysokie zarobki. Wolny
C
/ ' ' j ?
l e w y p e l m o n ynależytą rozrywką, rodzi niebezpieczną nudę. Stąd krok pewnych anomalii, których początkiem jest alkohol. Komentowaliśmy tę t n i a
p e™ ,
n y m m o me n c i e prokurator, patrząc na zbiór książek populary-
^ującycn zagadnienia prawnicze i wychowawcze, zauważył, że możnaby uini- Knąc wielu nieszczęść, gdyby młodzież miała większe poczucie odpowiedzial-
T
n a m y s h w iS
k s z £l znajomość prawa. Zaryzykowałam. — Panie
dvqnn7 d'
w s z y s t k i eksiążki, które P a n t u t a j widzi, stoją do pańskiej
lekcji
ł'
s z ę , A ry g
ł o s ić w środowiskach tej t r u d n e j młodzieży kilka pre-
Spontaniczna propozycja szybko doczekała o przy- drzwiach jednego z domów górnika pojawił się af ^ mtormiv ący o W jeździe prelegenta, znawcy prawa. Tytuł prelekcji
W domu górnika zawrzało. „Jak to - mówiono - do nas z tego rodzaju pretek cia? Cóż to czv mv chuligany?" Chłopcy zbojkotowali odczyt, na sal zostaw
^ , a k Miku Ä c h ludzi. Wysłuchali, JtaTo się pytał o możliwość otrzymania jakiejś
^ ^ z k i . T y c hk ü k u c h ł o p c o w ^ a ^ ę przyjaciółami prelegenta i.. eskortowało nas do pociągu WykładI powtoraono jednak w t e j samej miejscowości. Przyszło man k i l k u d g i ę c i u
8Później nasz prokurator wygłosił w kilku ^ e j s c o w r c c ^ kładów: o walce z alkoholizmem, alimentach,
stosunku do własności społecznej, prawach, jakie ma człowiek u l ^ w y padko.wi w kopalni itd. Wykłady prawne są obecnie jednymi z najpopuiar
n i e j
p Ł y c h przykładów mogłabym P o t o c z y ć w i ^ j
;. m * dziedziny religioznawstwa czy świadomego macierzynsitwa. We wsi Korn°wai na wy kład o świadomym macierzyństwie przyszła jedna osoba . ż e b y to było ich kilkanaście. . . Obecnie w tej miejscowosc, - me « « n sseby i była nasza wyłączna zasługa _ ale przeciez ro^oczęło
wykładów TWP - istnieje placówka zwana „ M i e t k a ^ o w i Tyle jeśli chodzi o społeczny aspekt współpracy Powiatowej jsidiioi
biblioteka konkretnie po-
m a g
| r
Pz
re S
g™ t k i m z daleko idącą
z księgozbioru. Często nawet, omijając ™ ' ^ p o I f c z a m T p r e l e -
wadziliśmy do biblioteki szereg dzieł, które p o r t » wykładowcom po_
głębić metodykę prowadzenia prelekcji (me ^ y s c y ł ~ ' L ^ c f w tej mi, nie m a j ą więc pedagogicznego ^ ^ e r d a c j dziedzinie jest seria książek wydawnictwaKI"W. Dal«y. :na PO'astawe J
terenowych bibliotekarzy orientuję się, ^ ^ T t e n budzą zainteresowanie. Omawiam to z• P g ^ ' ^ S S ^ Ä o w a n i e
sposób szybko aranżujemy
w y k ł a dspełniający °
K^ " ' p
t o m^ p
o w i a t o w y mspołeczne/Często dodatkowo konsultujemy się z Komitetom powiatowy PZPR, który zawsze szybko dostarcza nam
Czym konkretnie prelegenci « s t e o S r ^ S Ł n t 6 w Towarzy- Za najcenniejszą pomoc
ä l a Qpotrzebach „rynku stwa Wiedzy Powszechnej, uważam ustne sprawozdania o potrzeDacn ,, y
czytelniczego" w J toZÄh^Äty
w tym
w y p a d k ukapitał cennych ^ e z e n b i b l i o - W ten sposób realizujemy hasło „wspólnoty _lu «
r eg i
0n i e gwałtow- teki i T W P w zaszczytnym dziele krze-wierna rewwty w ^ e g w n e ^ nych przemian społeczno-gospodarczych j a k i m ^ R y b m d a O k n *
jJ S
p Q_
Współpraca bibliotek z kołami lub oddziałami x m« j wszechnej jest czymś
trzebnym, ze brak wspolinego „ęzyka^^ ^
ś w R y b n i k u n asprawę prowadzi do zubożenia ruchu oiswiatowego. JNa szczęsne w xvj
tę można spoglądać z uzasadnionym optymizmem.
Helena Pykowa
P i MBP — Lubliniec
Pomagamy studiującym
lele mówiło się już i pisało o skuteczności „dobrej roboty" na wszyst- kich odcinkach życia. Problem ten ciągle aktualny żywo interesuje
„
y c hwszystkich, którzy szukają „nowego" w s w o j e j pracy. Nic więc h M ^ S '
2 6 z a g?
d? .
i e n i eto jest tematem wielu artykułów także i naszego 3 S r
a r t y k u l o wmobilizujących do dyskusji, do wypowiadania się m -
f
T
m a c h s t a r y c hProponowanych centralnie,
w Olpfnif Ö
1,
2 d e c y d o w a n i e2 wypowiedzią kol. O. Fronczek z Pi MBP mptnHv • -
ą s'
z ekażde środowisko narzuca inam w praktyce własne masowe i ^ n Z T T ^
s i ę z r a ż a & t y m>
ż e b r a kefektów t e j czy innej
S M ®
P°
P r O S t u n i e»
c hw y c i ł a " w naszym środowisku, książka • wdzięczne pole .do popisu na odcinku służenia K " Na Ä ® realizującym hasło „Polska k r a j e m ludzi kształcących gozbioraiSf
b r a k b 0 w i e m d o b r z ewyposażonych bibliotek z księ- B n S v n S
3? czy fachowymi. Poza niewielkim księgozbiorem wiatowa i e s t ^ n l
k l C h^ ^ h Przemysłu Lniarskiego, Biblioteka Po-
Z d a i
PS
y m 0 l S r o d k i e minformującym o książce,
skromny, by
7 Ż e , n a s z w a r s z t a t^ jeszcze zbyt
«caupły l o L S i T
I^
m Ł 2 J C M n i aodbiorów. Brak czytelni, ciągle za dzących w z a t o t Kiw
+ k O W y' -
b r a kp a l n e g o pracownika do prac wcho- n i e S S o u l ^ Ä i a ^ f o r m a c y j n e j , to mankamenty, które to c o m l 7 ^ S
t^ :
a l ewywołują w nas kompleks, poczucie, że już inne b i b l i o t e k i n n
O^
t y.
l k onamiastka tego co być powinno i co m a j ą
D l a o ^ I t
nP - ^ s i a d u j ą c a
z n a m iCzęstochowa,
w MBP Częstochowa ,
n at a k t y c e bibliotekarskiej
cyjną. B y ł y t o l a ^ l b s T ^ «
y 7 P l ę k?
ą-
p r a C ę c z y t e l n i 1&
s ł u Ż b Ę i i n f o r m ! a: czytelni. Na każdym s ^ t k a n ? » >
Z, ?
ł y s m y w t e dy
m y ś l e ć°
n a , s z'
ej
w l a Sf
Jdatkowy lokal na czytelń^
Z w ł a d z a m iPrzedstawiałyśmy wnioski o do-
Dotąd cieszył on tylko oko
czytelników, ponieważ f
a b l J? ;
e C l e k i e r° w n i k a niedostępny raczej dla
kącika czytelniarreeo K ^ J
l y?
z a l m a b y ł* tak ciasna, że nie dało się stworzyć
zagadnień h u m a i & z S ^ " * - '
W!
y m c z a s i egromadziłyśmy pod kątem
znawstwa, historii i W i o r ,
k : S 1^
z k i zjęzykoznawstwa, literaturo-
albumowe malarstwa p o l s k i e ^
0^
k a z al
n a mzakupywać drogie wydania
stawki na Dni OsvviatvVc f
1°
b c eg o , bo to i ładne i można zapełnić wy-
korzystany z te i n r n , ^ ; „ ®
l ą z K ; i 1 P ra s y . Księgozbiór ten był bardzo słabo wy-
lioteka c e ^ ^ Ä S K S i f T
m i a ł y Ś I^
g° * * „ s p r z e d a ć " - bib-
magały ani informacje k a t a i ^ -
c z y n n aW * do godz. 15-tej. Nie po-
przez radiowęzeł.
l o g o w e wwypożyczalni ani informacje podawane
Przełom w t e j m a r t w e j pracy — zmiana polityki zakupu księgozbioru wy- nikła z potrzeby zaopatrzenia W książkę najbliższych osób z otoczenia, które zaczęły s t u d i a zaoczne n a wydziałach p r a w a i ekonomii. Dopiero wtedy spostrzegłyśmy luki w księgozbiorze naukowym. Przyszła nam t u t a j z pomocą nowa wówczas forma wypożyczeń międzybibliotecznych. Tą drogą w roKu 1959 sprowadzono 62 vol. . , , .
W latach n a s t ę p n y c h zwiększały się systematycznie zasoby innych dzia- łów, księgozbiór liczył już setki, a jednocześnie wypożyczenia międzybiblio- teczne ciągle wzrastały. Zastanawiałyśmy się czy to dobrze czy zle. wyoa- wało n a m się bowiem, że wzrost tych wypożyczeń świadczy przeciwko nam, iż ciągle m a m y za mało p o t r z e b n e j s t u d i u j ą c y m literatury, która tylko z M - s z e j w i n y nie znalazła się n a półkach. Dobrze z kolei bo rmrno tych braków starałyśmy się w k a ż d y m p r z y p a d k u pomóc naszym ^ f , ™ ; , ^ ® są zawsze n a j t r u d n i e j s z e . Dzisiaj m a m y grono studiujących, którzy ukoń- czyli S.N-y, p r z y g o t o w u j ą się do prac dyplomowych i wciąż korzystają z na- szych usług i znamy również ludzi z tytułami naukowymi wdzięcznie wspo- m i n a j ą c y c h naszą pomoc. . . ..
Czym d y s p o n u j e m y po 6-letniej praktyce n a tym odcinku? K ^ g o z b . o r naukowy znalazł się nareszcie w zasięgu obsługi czytelnika — w wypozyauu- ni. Biblioteka Powiatowa otrzymała nowe pomieszczenie dla wypożyczalni.
Zaplecze, które miało służyć jako magazyn przeznaczone zostało ila ks:>ęgo- zbiór n a u k o w y i chociaż w dalszym ciągu brak n a m czytelni mamy dos,
miejsca (przy wolnym dostępie do półek) na kąciki
c^
n i a- . Przeciętna dzienna wypożyczeń :z księgozbioru f | w granicach od 20 - 25. Z księgozbioru podręcznego
k o r z y s t a p i z e w a ż n i emłodzież szkół zawodowych i ogólnokształcących. Księgozbior naukowy nasze
„wypieszczone" dziecko, gromadzony z myślą o wspamałej czytelni jest iwdal wypożyczany n a zewnątrz, gdyż kącik czytania a czytelnia to jednak dwie
r o
ż
n epzecz,v
Księgozbiór n a u k o w y liczy ponad 2000 tomów Poza f„!
starych m a m y tylko Gutenberga i
E n c y k l o p e d i ęStaropolską - Glogera) za Wiera bibliografie: Finkla, Hahna, Szekspir w_ Polsce, B i b l i o - , Koperni- kowską, Bibliografię II w o j n y światowej, Bibliografię utw'or°w Mickiewicza oraz nowe
w y d a n i eEstreichera (dwa tomy).
N a j l e p i e j^ t e ^ n e są tak^e działy j a k : filozofia - 70 tytułów (w tym dwa komplety His'Orn Filozof u Tatarkiewicza), d a l e j psychologia - 30, statystyka - 80, ft
1^ nomia ponad 200, prawo - 90, wychowanie,^ ouwiata - loO. SUtzjaca, K.or.
są naszym „oczkiem w głowie" — 170 tytułów
n r 7 Vk r v c h Wspominałam już, że nasz styl pracy ukształtował s ę ną p r ^ k r y c h
doświadczeniach. Największym „wzięciem" cieszyły się 1Kiązki z zakresu filozofii, ekonomii, p r a w a i pedagogiki, a tych ^ ^ . ^ f ^ ^ ^ o t ó e - n a s z e j działalności nie miałyśmy w księgozbiorze. Stąd tez wypłynęła konie czność częstego korzystania z wypożyczeń
m^
d ! zy
b l b l l^ ^ ™
y n Ci a c v c h w zda-
Książki z a m a w i a n e w porę pomogły niejednemu z korzystających w zaa n i u egzaminu. Zdarza się jednak, że „zaspany" c z y t e l n i k ^ ^ f ^ ^ L n a sprowadzenie książek jest za mało czasu - zaczęły ^ y . ^ c szukać na^
częściej powtarzających się tytułów wprost w ^ d ^ ^ f ^ ' f S e ^ Domu Książki, antykwariatach. I choć k u p u j e m y nowe wydania tych k a ą z e k już n o r m a l n ą drogą, te pierwsze egzemplarze cieszą nas najbardziej. Tak est w przypadku Ekonomii Politycznej - Szeflera, czy Historii Filozofii - Tatar
^ D z i s i a j stale z naszych usług korzysta 53 czytelników, w tym 29 nauczy-
C i e l l
W s z y s t k o to, t o jaśniejsze strony pracy. Kryj,, ^ ; za n ń n i 1 te^mniej
p r z y j e m n e . Czytelnicy przychodzą z k o n k r e t n y m tytułem książki iie poa J4
j e d n a k często danych bibliograficznych. Nie zawsze możemy te dane ustalić
na miejscu, stwarzamy wtedy dodatkowe trudności w wyszukaniu książki Wojewódzkiej Bibliotece. Trudniej jeszcze, gdy czytelnik
p o d a j einteresujące go zagadnienie czy nawet temat pracy seminaryjnej i czeka pomocy. Często równie bezradny jak. sam czytelnik jest bibliotekarz. Np. kwerenda: „Sytua- cja Związku Polaków w okresie przedwojennym na terenie Niemiec" — wy- magała 3 godz. wertowania w silesiacach i tytułach z dziedziny historii i po- lityki.
W tym przypadku było to kierownik biblioteki związkowej, który proisił 0 pomoc w trudnych poszukiwaniach, a nie wyręczania go w pracy. Bibliote- karka chętnie poświęciła mu swój czas. Gorzej natomiast gdy przychodzi np.
nauczycielka i czeka na bibliografię do tematu „Zagadnienie miłości rodzi- cielskiej w twórczości Marii Dąbrowiskiej", czy podobny temat w utworach Elizy Orzeszkowej. Nie pomoże tłumaczenie, że biblioteka nie może wykony- wać pracy, która ma być sprawdzianem wiadomości zdobytych na studiach —
czytelniczka czeka, chodzi i pyta czy już jest coś dla niej. Często' błahe pytanie powoduje, że tylko dlatego, iż nie ma komu rejestrować na bieżąco kwerend 1 tym samym gromadzić materiałów do już r a z udzielonych porad — d u b l u j e się tę samą pracę.
Czytelnicy ufają, że my wszystko możemy. Dlatego pokazujemy im za- wsze uprzejmą twarz i zawsze w jakiś sposób przy nieocenionej pomocy Bib- lioteki Wojewódzkiej zaspokajamy ich życzenia. Mamy sympatycznych od- biorców ale mamy i takich, których monitujemy raz za razem o zwrot ksią- żek. Wciąż jeszcze bazujemy na ich uczciwości wypożyczając cenne nieraz książki ina zewnątrz, mając tylko jako dowód wypożyczenia książki podpis czytelnika.
Czy propagujemy na zewnątrz nasz, ośrodek informacji? Informację 0 książkach naukowych przekazaliśmy w formie wystaw i wystawek wy- pożyczalni oraz przez wydanie przy rejestracji czytelników ulotek informu- jących o warunkach korzystania z księgozbioru. W sytuacji dzisiejszej pokazu- jemy bibliotekę odwiedzającym nowy Dom Kultury, korzystamy z t e j formy przy wszelkich zebraniach odbywających się w D. K.
Najpewniejszą jednak reklamę robią nam sami czytelnicy, którzy m a j ą kontakty z ludźmi znajdującymi się w sytuacji podobnej do ich własnej i oni to informują o naszej bibliotece. Często pomagają n a m również bibliotekarze terenowi, kierownicy punktów bibliotecznych (najczęściej nauczyciele). Słabo pracująca Pedagogiczna Biblioteka Powiatowa „odstąpiła" n a m wszystkich dokształcających się nauczycieli z Inspektorem Oświaty na czele.
W roku bieżącym sprowadziłyśmy w ramach wypożyczeń międzybibliote- cznych ponad 200 książek, a z naszego księgozbioru udostępniły 500 vol.
1 choć czasem „psioczymy" na nie zawsze taktownych czytelników, m a m y po-
czucie dobrze pełnionego obowiązku, dobrze pojętej pracy oświatowej bib-
lioteki (nawet bez hurra konkursów), czujemy się potrzebni w naszym środo-
wisku i nieraz spotykamy się z miłymi dowodami wdzięczności ze strony czy-
telników.
Izydora Gwóźdź
GBP — Hajduki Nyskie pow. Nysa
Jak pomagam swoim punktom bibliotecznym
Mj
biblioteka Gromadzka w H a j d u - kach Nyskich istnieje dopiero od 1 kwietnia 1963 r. Od 10 lat w Hajdukach był punkt biblioteczny, który pracował bardzo dobrze. Prze- ciętnie korzystało z niego około 150 czytelników. Książki wymieniałam w Bibliotece Powiatowej przeważnie raz, na kwartał, a w okresie jesienno- zimowym nawet częściej, gdyż czytel- nicy inie dawali mi spokoju domaga- jąc się wciąż nowych tytułów. Tak zżyłam się z pracą biblioteki, że nie wyobrażam sobie życia bez pracy z książką.
Trud się opłacił, gdyż władize uz- nały za konieczne otwarcie w mojej wsi Biblioteki Gromadzkiej. Nowo- otwarta placówka cieszy się 'dużym powodzeniem. W końcu sierpnia korzystało z niej 270 czytelników.
Wypożyczam w ciągu dnia od 30-70 książek. Trzeba też podkreślić, że większość czytelników stanowią oso- by starsze. Biblioteka mieści się obec- nie ^ w budynku świetlicy wiejskiej.
P äsiada ładną, choć niedużą czytel- nię. Czytelnicy m a j ą do dyspozycji 24 tytuły różnych czasopism rolni- czych, społeczno-politycznych, maga- zynów ilustrowanych i innych. Nie narzekają więc ani na brak prasy, ani na brak książek. Na jednego mieszkańca wsi przypadają przecięt- nie 2 książki.
Wieś nie jest zbyt duża, liczy 817 mieszkańców, z biblioteki korzysta 28% ogółu mieszkańców. Liczbą tą woale nie zadawalam się i myślę, że w roku przyszłym ilość mieszkańców korzystających z biblioteki wzrośnie o dalsze 7°/
0. W okresie jesienno-zi- mowym zamierzam nawiązać współ- pracę ze szkołą i Kołem Z.M.W. oraz zorganizować Koło Przyjaciół Biblio-
teki, i wspólnie prowadzić pracę oś- wiatową w gromadzie. Będę próbo- wała zorganizować także zespół czy- telniczy.
Oprócz pracy na miejscu opiekuję się także punktami bibliotecznymi i o tym chcę powiedzieć obecnie słów kilka. Pod opieką mam dwie wsie:
Podkamień i Kępnicę.
Gdy rozpoczęłam pfacę w G.B.P., w miejscowościach tych niebyło punk- tów bibliotecznych. Roboty miałam pełne ręce. Najpierw założyłam punkt w Podkamieniu. W tej wsi specjal- nych trudności ze zorganizowaniem punktu nie było. Znalazła się młoda dziewczyna chętna do tej pracy.
Wprawdzie punkt mieści się w domu prywatnym, ale to wcale nie prze- szkadza, żeby ludność z niego korzy- stała. Wieś jest mała, liczy 19 nume- rów, a pomimo tego od maja do lipca zapisało się 38 czytelników, a wypo- życzeń było 457. Trud się opłacił.
Drugi mój punkt biblioteczny znajduje się we wsi Kępnicy. Praca w nim idzie nieco oporniej. Wieś jest duża, liczy około 600 mieszkańców.
Do książek jednak społeczeństwo się nie garnie. Punkt założyłam w dniu 11 maja br. Wyniki pracy na razie są dość mizerne, do punktu zapisało się zaledwie 27 osób. Jest to ilość bardzo mała w stosunku do liczby mieszkańców.
Nie wszystko odrazu da się zrobić.
Nie zniechęcam się więc, bo jestem
przekonana, że jeżeli będę dalej sy-
stematycznie zmieniała książki i
udzielała wydatnej pomocy kierow-
nikom punktów bibliotecznych, to ich
przekonam o ważności książki na wsi
i zachęcę do lepszej pracy: a z kolei
oni przekonają o tym swoich miesz-
kańców. Myślę, że w przyszłym roku
osiągnicia nasze będą bardziej bogate.
Teresa Gwoździk
Biblioteka Związkowa
Zakładów Urządzeń Przemysłowych w Nysie
Z doświadczeń
bibliotekarza zwiqzkowego
J M o k a l biblioteki związkowej Za- kładów Urządzeń Przemysło- wych w Nysie mieści się w Za- kładowym Domu Kultury przy ul.
Głuchołazkiej. Posiada pomieszczenie wygodne i przestronne, kolorowo i estetycznie urządzone; ozdobione ceramiką ludową i kwiatami.
Z mojego doświadczenia wiem, że estetyczny wygląd pomieszczenia bib- liotecznego jest jednym z warunków należytego funkcjonowania biblioteki, czy też punktu bibliotecznego.
Księgozbiór biblioteki liczy 4665 woluminów w tym literatury pięknej
— 2789, popularno-naukowej — 475.
społeczno-politycznej — 336 oraz dziecięcej — 1065.
Z książek popularno-naukowych, które dzięki moim zaleceniom i ra- dom trafiają do r ą k czytelników, największym powodzeniem cieszą się książki z działów: 0, 6 i 7.
Czytelnik to człowiek wrażliwy
— patrzy, odczuwa i wymaga. W mo- im wypadku staram się dać czytelni- kowi pełną swobodę przebywania w bibliotece. W tym celu ustawiłam stolik i 4 wygodne foteliki, aby dać możliwość przejrzenia książek, cza- sopism, recenzji i katalogów. Czytel- nicy samodzielnie wybierają książki, wprowadziłam bowiem wolny do- stęp do półek.
W celu pozyskania c z y t s l n i k w prowadzę różne formy pracy. Jak stwierdziłam na wstępie czytelnik jest wrażliwy, wymaga opieki i po- mocy. Przychodzą różni — starsi, młodzież, dzieci. Niektórzy odwiedza- ją bibliotekę przypadkowo. Wielu z nich inie ma określonych zaintereso-
wań czytelniczych. Tych czytelników otaczam szczególną opieką. Obser- w u j ę ich zachowanie, s t a r a m się tak- że ustalić ich zainteresowania i upo- dobania. Z początkującymi czytelni- kami przeprowadzam rozmowy o współczesnej literaturze, o aktual- nych zagadnieniach z zakresu wycho- wania, plastyki, polityki i in. Prowa- dzę rozmowę w ten sposób, aby no- wicjusz; włączył się do dyskusji, w którei biorą już udział doświadczeni czytelnicy. Sposób ten d a j e niezłe wyniki.
Wprawdzie t r u d n o u j ą ć wyiniki t e j pracy w liczbach i określić pro- cent pozyskanych w ten sposób czy- telników, niemniej jednak stwier- dzić muszę, że praca ta przynosi re- zultaty. Przede wszystkim wzrosła w bibliotece iloiść czytelników, pow- stał rówinież aktyw czytelniczy, -co umożliwiło mi zorganizowanie kilku grup samokształceniowych: Koła Mi- łośników Teatru, Koła Historii Pols- ki, Kółka Recytatorskiego.
Członkowie Kola Miłośników Tea- tru, wyłonieni z aktywu Domu Kul- tury zorganizowali np. w diniu 27 marca, w Światowym Dniu Teatru, wieczór dyskusyjny poświęcony twór- czości najwybitniejszych dramatur- gów okresu Młodej Polski — Przyby- szewskiego i Wyspiańskiego.
Członkowie Koła Historii Polski dyskutują o przeczytanych książkach • oraz urządzają wycieczki do muzeum i n a wystawy, m.iin.: „Arrasy i mili- taria wawelskie", „Śląsk zawsze z Polską".
Grupa młodych robotników sku-
piona w Kółku Recytatorskim wzięła
udział w środowiskowych, a następ- nie powiatowych eliminacjach X Jubileuszowego Konkursu Recytator- skiego.
Stan taki pozwala mi n a organi- zowanie wieczorów poezji i prozy.
M.in. w dniu 10 lutego odbyła się taka impreza z okazji 65 rocznicy urodzin Bertolda Brechta, a w dniu 2 września wieczór poezji o Warsza- wie. Przy urządzaniu tego rodzaju imprez, wykorzystuję płyty z, nagra- niami arcydzieł literatury polskiej i obcei w wykonaniu najwybitniej- szych aktorów scen polskich. Czytel- nicy chętnie biorą udział w pracach propagandowych biblioteki. Jeden z czytelników m a l u j e plakaty, inni pomagają mi w urządzaniu wystaw z okazji różnych rocznic literackich, historycznych, politycznych itp.
W bieżącym roku zorganizowano 8 wystaw: 1. W „100-lecie Powstania Styczniowego" (od 6. I. — 15. II), 2. „Ameryka Południowa roku 1963"
(od 20. II. _ 3. III.); 3. „Idea Lenina wycielona w czyn" (w kwietniu);
4. „Rozwój biblioteki w ostatnich la- tach" (od 2 — 20. V.); 5. „Osiągnięcia Polski Ludowej" (w lipcu); 6. „Piękno ojczystej przyrody w grafice Leona Wyczółkowskiego (lipiec); 7. „Kraków w ilustracji" (sierpień): 8. „Nigdy więcej w o j n y " (wrzesień).
Specjalną opieką staram się ota- czać osoby uczęszczające do szkół wieczorowych, dla nich sporządzam specjalny wykaz lektur znajdujących się w bibliotece, a w razie braku ja- kiejś pozycji, wypożyczam ją w in- nych bibliotekach na terenie Nysy.
Z czytelnikami dziecięcymi pro- wadzone są też różnorodne prace.
Urządziam wieczorki głośnego czyta- nia, na których, chcąc dopomóc szko- le, staram się zainteresować dzieci lekturą szkolną. Dla nich również v^yswietla się filmy oświatowe i b a j - ki, a dzieci pilnie uczęszczające do biblioteki mogą raz w miesiącu bez- płatnie korzystać z poranków w ki- nie Domu Kultury.
Dalszą formą oddziaływania na czytelnika zbiorowego są audycje na- dawane przez radiowęzeł zakładowy.
Przygotowuję komunikaty o nowoś- ciach zakupionych do biblioteki oraz omawiam wybrane książki popular- no-naukowe, np. w czerwcu w okresie wycieczek .i urlopów, przypomniano w ten sposób czytelnikom jakie książ- ki krajoznawcze, poradniki i mapy posiada biblioteka. Po audycji zgło- siło się szereg osób zainteresowanych tym tematem. Wygłoszono też poga- danki — „W 100-lecie śmierci Józefa Lompy" i „Co czytają nasze żony i matki w bibliotece związkowej"
(z okazji Dnia Kobiet). Poza tym w przerwie śniadaniowej nadawane są krótkie konkursy błyskawiczne, które cieszą się powodzeniem. Konkursy takie odbyły się dnia 8 maja — w 65 rocznicę urodzin E. Hemingwaya i na temat Powstania Styczniowego (twór- czość Żeromskiego i Orzeszkowej).
Uczestnicy otrzymali nagrody książ- kowe.
Większe imprezy, jak czytelnicze
„zgaduj-zgadule" dla załogi zakładu, organizowane są w sali widowisko- wej Domu Kultury przy współudziale Rady Zakładowej i pracowników Do- mu Kultury. Połączone są zwykle z występami zespołów rozrywkowych Zakładowego Domu Kultury. Jedna z takich imprez odbyła się w dniu 16 maja z okazji Dni Oświaty, Książ- ki i Prasy. W konkursie na temat literatury i malarstwa polskiego wzięło udział 16 osób: 4 osoby otrzy- mały nagrody rzeczowe, a 8 osób na- grody książkowe.
Na rozpoczęcie Roku Oświatowego w dniu 11 września zorganizowano na wieczorku towarzyskim ZMS kon- kurs związany tematycznie z 24 rocz- nicą wybuchu II wojny światowej;
5 osób otrzymało cenne nagrody książkowe.
Cytowane przeze mnie fakty są przy-
kładami pewnych osiągnięć wynika-
jących ze ścisłej współpracy biblio-
teki z Radą Zakładową i Domem
Kultury. Nie znaczy to, że nie mam
trudności i braków, ale pracując z od-
daniem na tym odpowiedzialnym od-
cinku pracy jakim jest biblioteka
związkowa, staram się, aby oddziały-
wała coraz wydatniej na życie kul-
turalne mojego środowiska.
Leonia Freundlichowa
MBP — Ruda Śląska
Książka zdobywa młodzież robotniczą
o d s t a w o w y m w a r u n k i e m s k u t e c z n o ś c i w y c h o w a w c z e g o o d - d z i a ł y w a n i a b i b l i o t e k a r z a n a c z y t e l n i k a j e s t n i e t y l k o p o z n a n i e j e g o p o z i o m u i n t e l e k t u a l n e g o , u p o d o b a ń i z a i n - t e r e s o w a ń , lecz: r ó w n i e ż ś r o d o w i s k a z k t ó r e g o c z y t e l n i k p o c h o d z i , k t ó r e w w i ę k s z y m l u b m n i e j s z y m s t o p n i u r e p r e z e n t u j e i k t ó r e g o j e s t c z ę s t o k r o ć p r o d u k t e m .
N i e o d z o w n ą r ó w n i e ż d l a b i b l i o t e k a r z a j e s t z n a j o m o ś ć w ę z ł o w y c h p r o b l e m ó w n u r t u j ą c y c h d a n e ś r o d o w i s k o , p y t a ń k t ó r e o n o s o b i e s t a w i a i n a k t ó r e s z u k a m o z o l n i e , n i e r a z b e z s k u t e c z n i e o d p o w i e d z i , b ą d ź t e ż z n a j d u j e o d p o w i e d ź p r z e d s t a w i a j ą c ą f a ł s z y w e r o z w i ą z a n i e . Z n a j o m o ś ć t a j e s t t y m w a ż n i e j s z a , ż e k a ż d e ś r o d o w i s k o , p r ó c z p e w n y c h z a g a d n i e ń w s p ó l n y c h d l a w s z y s t k i c h t e r e n ó w k r a j u , c e - c h u j e r ó w n i e ż p e w n a s p e c y f i k a w y r a ż a j ą c a s i ę p r o b l e m a m i o d r ę b - n y m i . c h a r a k t e r y s t y c z n y m i d l a d a n e g o ś r o d o w i s k a .
Jedną z palących potrzeb śląskich miast przemysłowych, w tym 136- tysięcznego ważnego górniczo-hutniczego ośrodka przemysłowego Rudy Ślą- skiej, jest wychowanie dziesiątek tysięcy pracowników dla tych właśnie ga- łęzi przemysłu i to nie tylko od stromy przysposobienia do zawodu, zdobycia kwalifikacji i nabycia doświadczenia.
Ważną niezmiernie sprawą jest również kształtowanie postaw moralno- obyczajowych, podnoszenie poziomu świadomości społecznej i rozwoju kul- turalnego, sprzyjających wrastaniu przybyszy z różnych stron Polski w ślą- skie środowisko, sprzyjających integracji naszej społeczności.
Doniosła rola w rozwiązaniu tych problemów przypada Domom Górnika i Hotelom Robotniczym, które jednak nie zawsze wykorzystują wszelkie możliwe środki wychowawcze, nie doceniając m.in. znaczenie czytelnictwa.
W artykule tym pragnę opowiedzieć o tym, jak jedna ze skromnych filii rudzkiej Miejskiej Biblioteki Publicznej wtargnęła niespodzianie w sam gąszcz problemów takiego właśnie Domu Górnika, jakie zdobyła tam do- świadczenie i jak w końcu awansowała ma ważny, ceniony i pożyteczny dla swego środowiska ośrodek kulturalno-oświatowy
Grubo przesadne i w rozbracie z prawdą byłoby twierdzenie, że umieś-
ciliśmy naszą filię w Domu Górnika, by dopomóc kierownictwu w wycho-
waniu 400 młodych górników, z których nawiasem mówiąc nie każdy miał
skrzydła anielskie u ramion, by przywiązać ich na stałe do kopalni „Halem-
ba"' i do Halemby (dzielnicy Rudy Śląskiej), gdzie orzed kilku laty wybudo-
wano ten komfortowy Dom.
O mariażu" filii rar 5 w Rudzie Si. i Domu Górnika kopalni „Halemba"
zadecydowały: żelazna konieczność (trudna sytuacja lokalowa tej placówki - 5 tys tomów na powierzchni 12 rtf - położenie z dala od centrum dziel- nicy) i szczęśliwy — Jak się okazało - przypadek, życzliwa propozycja admi- nistracji kopalni, która — podobnie jak ta figlarna dziewczyna z ludowej p f o S i - Obiecała a nie dała" przyrzekanego MBP latami lokalu w nowym budownictwie i chciała jakoś swój błąd naprawie. Skoro jeanak hibhoteka już się w Domu Górnika znalazła, jak nie wykorzystać w pełni szansy wy- chowawczego oddziaływania na czytelników, których jak najwięcej IDosUno- wilitśmy zdobyć w samym hotelu? Jak nie pomoc w kłopotach wychowaw- czych kierownictwu, które otoczyło młodą, wrażliwą bibliotekarkę i jej k s
i ąz - koiwe „królestwo" serdeczną życzliwością i czułą opieką? _ ^„n*™™^
Zresztą, który rasowy bibliotekarz nie nosi przysłowiowej (duchowe])
„buławy w plecaku", który nie pragnie kształtować osobowości swych czytel- ników, stać się ich przywódcą na drodze do wyzszych celów - do doskonale-
nia sie? Takiei okazji nie można przecież zmarnować.
S t o s u n k i m i ę d z y
napływową młodzieżą hotelową a s t a ł y m i ^ s z k a n c ^ n i Halemby pomimo znacznej poprawy wciąż me by y jeszcze wtedy ^ l L c z n e . Początkowo nurtowała bibliotekarzy obawa, ze czytelnicy filii rekrutu jący się z mieszkańców Halemby nie zechcą narażać się na
n i eP
r^
m™ ' mogące wynikać z zetknięcia się z niektórymi „hotelokam, i ze r a « ^ r e z y - gnują z usług biblioteki. Pesymistyczne te przewidywania, które zresztą me przeszkodziły przeniesieniu filii do DG, okazały się nieuzasadnione. Liczba czytelników spoza hotelu górniczego rośnie z każdym dniem
Starzy czytelnicy przywiązani są do swojej biblioteki, do ujmującej, wy- rozumiałej i życzliwej dla wszystkich bez wyjątku bibliotekarki.
Niektórych, zwłaszcza młodych, przyciąga swoista egzotyka sytuacji.
Biblioteka w Domu Górnika? To warto zobaczyc
e =t
P t v f,
7 ni e Istotnie. To warto zobaczyć i oglądać częściej. Przytulny, estetycznie
urządzony, ładnie udekorowany lokal biblioteczny, począł juz początku przypominać ul letnią porą, na co niemały wpływ miało wprowadzenie wol-
^ Ä Ä Ä mieszkańcy DG. wśród których uporczywą i syste- matyczną propagandę czytelnictwa prowadziło kierownictwo hotelu, współ-
pracując w tym zakresie z biblioteką. . Każdy nowy mieszkaniec hotelu zanim poznał numer mieszkalnego po-
koju wiedział już, że na parterze bloku „A" pod numerem piątym mieści się biblioteka że są w niej ciekawe książki, po które można
s a m e m usięgnąć do półki że uprzejme bibliotekarki doradzą co wybrać. O tym jakie książki można znaleźć w bibliotece informował przez lokalny radiowęzeł melodyjny głos kierowniczki filii kol. Marii Grzywoczowej, ilustrującej często infor-
macje ciekawymi fragmentami zalecanych utworów. _ Propagatorami (i to „zagorzałymi") czytelnictwa wsrod mieszkańców ho- telu i Halemby są również sami czytelnicy. Nie ma wprost tygodnia, by ktoś nie wpisał się do biblioteki za przykładem kolegow, krewnych czy znajo- mych. Krzywa wzrostu liczby czytelników pnie się poważnie w gorę.
Dziś co czwarty mieszkaniec 400-osobowego Domu Górnika jest czytelni- kiem biblioteki, której poważnym rywalem jest dobrze rozwijający się w ho-
t e l U