• Nie Znaleziono Wyników

Kamena : dwutygodnik społeczno-kulturalny, R. 35 nr 22 (403), 27.X.1968

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kamena : dwutygodnik społeczno-kulturalny, R. 35 nr 22 (403), 27.X.1968"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

LUBLIN 27.X.1968 Nr 22 (403) R. XXXV DWUTYGODNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY Wychodzi od 1933 r. NIEPODLEGŁOŚĆ

Ruch wydawniczy i dysproporcje

Zbigniew Kośmiński

(2)

Józef Borecki

Po obaleniu caratu...

Lubelszczyzna przeciwko

przedawnianiu zbrodni

wojennych

(3)

Kształt i treść narodzin

II Rzeczypospolitej S t a n i s ł a w K r z y k a ł a

Z historii

Lubelskiej Rady Delegatów

Robotniczych

1 9 3 8 — 1 9 6 8 Zdrowie, handel I komunikacie

przed V Zjazdem PZPR

(4)

Dla dobra nauki

Roman Kordecki

Alojzy

Oborny A może

Ruch wydawniczy i dysproporcje

(5)

„muzeobusy"? Lublin w tamtych dniach

Henryk Gwarecki

L

UBLIN robie dziwne wrażenie na początku września4' 19IB r. Wie- czorem, po Krakow- skim Przedmieściu, naj- ludnlejizej ulicy mia- sta, tłum się przesuwał. Ludzie Ja- cyś ożywieni chodzili gwarząc swo-

bodnie. Mimo mnóstwa ludzi nie było nigdzie natłoku i panował dziwny lad i porządek przy całej swobodzie ożywionej pogwarki. Na ulicach migały czasem siwo ubrane cienie żandarmów austryjackich, gdyż w początku września przeszedł już Lublin z rąk władz pruskich do austryjackich.

...Tu l ówdzie zjawiał się jakiś pan, w średnim wieku, z białą prze- paską na lewym ramieniu, a tłum natychmiast się przed nim rozstę- powal; jeśli padło jakieś słowo roz- kazu to słuchano bez szemrania i natychmiast wykonywano zlecenie.

To milicjant miejski, obywatel pilnujący porządku...

(M. Siedlecki, Z Z i e m i Lubelskiej, K r a - k ó w 1916 r.)

Takim widział Lublin, w jesieni 1015 r., w początkach okupacji austriackiej M. Siedlecki, który przyjechał w Lubelskie dla zbada- nia stanu i potrzeb tego kraju.

Również w jesieni 1915 roku oglądał nasze miasto dr Stanisław Tomkiewicz, który przyjechał z Krakowa na tereny świeżo zajęte przez wojska austriackie. Tak opi- suje on ówczesny wygląd Lublina:

Nie tylko, że na mieście nie znać okropności wojny, lecz owszem wy- glądem zewnętrznym czyni ono wrażenie nader dodatnie i niemal pogodne. Wrze tutaj dziś pełnia ży- wotności. Jako centrum władz i stolica części Królewstwa, zajętej przez Austrię, zaludnił się Lublin nie mało... Roi się od urzędników i wojskowych... Ciągle odbywają się zjazdy najrozmaitszych komite-

tów i stowarzyszeń. Przepełnione sq hotele, restauracje, kawiarnie.

Na ulicach panuje ruch duży we dnie, a nawet i późnym wieczorem, co ułatwia wcale dobre oświetlenie elektryczne. Na mniejszą skalę przypomina się Warszawa.

(Stanisław T o m k i e w i c z , W y c i e c z k a w Lubelskie, K r a k ó w 1916 r.).

A l e myliłby się oczywiście ktoś, kto by po przeczytaniu powyższych opisów sądził, iż zniszczenia W o j e n - ne, r e k w i z y c j e i kontrybucje nie odcisnęły swych śladów na f i z j o n o - mii miasta. Racjonowanie podsta- w o w y c h artykułów żywnościowych i system kartkowy przyniosły z so- bą charakterystyczne „ o g o n k i "

przed sklepami. P o j a w i ł się głód, a z nim choroby i epidemie. T y f u s plamisty, choć energicznie zwalcza- ny przez komisję lekarską, szerzył się w roku 1915 w mieście g w a ł - townie, szczególnie zaś w dzielni- cy żydowskiej, najciaśniej zabudo- w a n e j i najbardziej zaniedbanej pod względem sanitarnym.

Odpowiednikiem ówczesnych na- strojów i orientacji politycznych była stosunkowo obfita prasa lu- belska tego czasu. Pisma codzien- ne reprezentowały: „Ziemia Lubel- ska" i „Głos Lubelski", tygodnikami były: „ K u r i e r Lubelski", „Sprawa Polska", „Polska Ludowa", „Gaze- ta Ludowa", „Strzecha", „ N o w a Jutrzenka" i „ M y ś l Żydowska", dwutygodnikiem: ..Szkoła Polska".

Liczba tych tytułów zaskakuje, jak na ówczesne wojenne czasy.

N i e z w y k l e liczne były również w tym czasie polskie instytucje spo- łeczne, kulturalne i finansowo, dzia- łające w mieście. Wykaz ich zawie- ra przeszło 80 pozycji! Wśród nich działało również Lubelskie Kolo Towarzystwa Opieki nad Zabytka- mi Przeszłości. Dzięki jego inicja- tywio i staraniom w 1917 roku pod- jęto konserwację fresków w kapli- cy zamkowej. Prace rozpoczęto w prezbiterium, w y d o b y w a j ą c na Jaw

— po usunięciu tynków i poblaly

— piękny zespół malowideł w y k o - nanych przez mistrza Andrzeja.

Teatr Lubelski, prowadzony w 1918 roku przez dyrektora Henryku Halickiego, rozporządzał licznym zespołem artystów i mimo trudnych warunków potrafił dać kilkanaście premier repertuaru poważnego i operetek. Wielkim powodzeniem cieszyły się również ówczesno ka- barety. Jednym z nich byt „Weso- łu Ul", dający co wieczór po dwa przedstawienia o zachęcająco brzmiących tytułach np. „Ulica —

ki w A l . Racławickich zajmowały jeszcze w tym czasie władze w o j - skowo.

Znalazłszy się na Placu Łokietka twierdzilibyśmy w Jego ukształto- waniu pewne zmiany. A więc obok Nowego Ratusza stała wzdłufc ulicy Rady Delegatów (nosiła ona w ó w - czas nazwę ulley N o w e j ) długa pię- trowa kamienica mieszcząca banki, sklepy I magazyny.

Zacieśniła ona oczywiście wio*.

Fragment K r a k o w s k i e g o Przedmieścia. W i d o k ó w k a z o k . 1911 r.

(Ze zbiorów autora) jak apasz ż y j e ? " Piosenki i kuplety

zyskiwały dużą popularność — nu- ciła je i powtarzała cała wesoła młodzież. Dla tych, którym nauka nowych „szlagierów" szła opornie, w y d a w a n o nawet broszurki z tek- stami najbardziej wziętych piose- nek. Taką właśnie była mała ksią- żeczka (licząca 16 stron) pod tytu- łem: Ulubione piosenki. Aktualne satyry i kuplety śpiewane i mó- wione, wydana nakładem księgarni J. Cholewińskiej w Lublinie.

A jak zewnętrznie prezentował się Lublin w 1918 roku? Jeślibyśmy*

przyjechali do miasta koleją, to dworzec lubelski miał w tym okre- sie skromniejszy w y g l ą d . Usunięte zostały już co prawda ślady znisz- czeń wojennych z 1915 roku, ale na konieczną rozbudowę i moderni- zację musiał on czekać do lat

1926—27. Ulica 1 Maja, nosząca wówczas nazwę „Foksal", nic zmie- niła się zbytnio od tego czasu, j e i - 11, oczywiście, nie brać pod uwa- gę nieudanej modernizacji fasad kamienic, przeprowadzonej ostat- nio. Ulicą Foksal dojeżdżało się do mostu na Bystrzycy, który prezen- tował się w tym czasie znacznie okazalej. Na obu przyczółkach wznosiły się strzeliste neogotyckie sterczyny, a ponadto most ten peł- nił jeszcze swe funkcje, w glorii jednego z pierwszych mostów żel- betonowych systemu Henebfque'a (wystawiono go w 1909 roku).

Tak ulica 1 M a j a Jak i ulica M. Buczka (nosząca wówczas nazwę Zamojskiej) były brukowane koci- mi łbami, co nie służyło osiom, ko- lom i resorom powozów, dorożek i w o z ó w krążących po mieście. Zaraz za mostem, po l e w e j stronie w z n o - sił się dziś już nie istniejący — du- ży gmach, otoczony sadzawkami i mniejszymi budynkami. Był to teatr letni „Rusałka" wystawiony w roku

1896 i mający również s w ó j udział w życiu kulturalnym miasta. Ta część ulicy M. Buczka i p r z y - legające dd niej tereny były podmokłe i często — podczas w i o - sennych w y l e w ó w nie uregulowanej rzeki Bystrzycy — zalewała Je w o - da. Dlatego zabudowa ulic Rusałki, Przemysłowej, Wesołej ze względu na nie budowlano przeznaczenie te- renów zalewowych była drewniana i parterowa.

Odcinek ul. Zamojskiej od ul.

Bernardyńskiej (dziś Dąbrowskiego) niewiele się zmienił. Obszerny ze- spól gmachów seminarium duchow- nego był wtedy pierwszą siedzibą Uniwersytetu Lubelskiego, budyn-

ulicy na Plac Łokietka, — rozebra- no Ją dopiero w latach trzydzie- stych. Do Bramy Krakowskiej, od południa, przylegał budynek Hotelu Centralnego. Przed nim gromadził się różnorodny tłum faktorów, han- dlarzy, sprzedawców ulicznych i rzemieślników; u wejścia do Bra- m y Krakowskiej stały stare, w pe- rukach na głowie, żydówki, sprze- dające smakowite, chfbpiące oba- rzanki — „ b a j g e l e " . W ulicy Bra- m o w e j panował niezwykły gwar i ruch. Czarno ubrani właściciele, stojąc w drzwiach wąskich skle- pików, w y p a t r y w a l i niespokojnie

klientów.

Krakowskie Przedmieście i w ó w - czas było reprezentacyjnym cen- trum koziego grodu. O nowoczesno, ści miasta mówiły: oświetlenie elek- tryczne I słupy z olbrzymią ilością przewodów. Jezdni (środek bruko- wany był kostką, pobocza zaś „ k o . cimi łbami") przydawały „elegan- c j i " rynsztoki i krawężniki staran- nie wybielane wapnem ze względów sanitarnych.

Spośród znanych w tym czasie f i r m handlowych można by w y m i e - nić: magazyn obuwia Kuropatwy (przy rogu Placu Łokietka obok

„Polonii"), magazyn Jubilerski A . Kalickiego (dziś firma „Jubiler") obok kościoła Św. Ducha, skład ma- teriałów piśmiennych M. Kossa- kowskiej przy ul. Krakowskie Przedmieście nr 10, zakład optycz- no-mechanlczny T . Milewskiego pod nr 6, skład lamp, naczyń kuchen- nych i wielu innych artykułów A.

Zarębskiego pod nr 20; w w y t w o r - nym hotelu „Victoria" (na rogu ul.

J. Osterwy) mieścił się sklep w y r o - bów cukierniczych „Stefania" oraz skład towarów kolonialnych Adolfa i Rakszewskiego; hurtowy skład materiałów aptecznych J. Magier- s kiego, W . Turczynowicza i L. Z a - wistowskiego mieścił się na rogu ul. Staszica (wówczas nosiła ona nazwę Początkowskiej), księgarnia

— ontykwarnia J. Cholewińskiej w Hotelu Angielskim, fabryka ręka- wiczek i skład galanteryjny L . Pra- weckiego w Hotelu Europejskim.

Na środku Placu Litewskiego sta- ła masywna cerkiew prawosławna wybudowana w latach 1873—76.

Miała ona charakterystyczną bryłę:

z frontu wznosiła się wysoka pię- clokondygnacjowa wieża, równora- mienny korpus nawy wieńczyło pięć cebulastych hełmów, krytych ziele- niejącą blachą.

Co jeszcze można by powiedzieć o stosunkach panujących w mieście?

Sięgnijmy może do kroniki lubel- skiej z września 1918 r.

Plagą dla miasta był ogromny wzrost przestępstw. Kradzieże sta- ły się u nas rzeczą powszednią, co- dzienną. Gorzej Jednak od nich do*

kuczalo nam wszelkie paska rjrwo..

coraz bardziej u zmagające lichwę w zakresie towarów i przedmiotów pierwszej potrzeby... Stały, szalony wzrost drożyzny odbił sie żywym piętnem na życiu szerokich warstw mieszkańców miasta cora: bardziej uginających sie pod brzemieniem trosk i strapień. Pod koniec raku.., tfrośne rozmiary przybrała epide- mia „hispanki

(Kalend ar« Lubelski na rok tt|t)

W takim to właśnie Lublinie utworzony został Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej.

(6)

LUBLIN

Z E W S P O M N I E Ń

(7)

O g ł o s z e n i e R e p u b l i k i w L u b l i n i e

(8)

Proszę o głos w sprawie przyszłości Kielc

Zbigniew H. Mysior Jerzy Ficowski

P r z e d s ł y s z e n i e

Krystyna Makula Trochimiuk

Jest jeszcze gorzej...

Konrad Foksowicz

OLIMPIONICY

Stanisław Burakiewicz

(9)

Co ulica - szacowne wspomnienie

Maria Bechczyc-Rudnicka

(10)

Lubelski „Śmiech" po pierwszej wojnie

Ireneusz

J. Kamiński

(11)

Co ulica- szacowne

wspomnienie

O S Z A C U N E K O L A P R O C H Ó W

JANA K O C H A N O W S K I E G O

JESZCZE O W O H Y N I U

RADOMSKA HISTORIA

» K A M E N A «

Pismo lubelskiego oddziału Związ- ku Literatów Polskich. Redaguje ic- spól: K O N R A D I1IELSKI. JERZY D O S T A T N I (sekretarz redakcji).

M A R E K A D A M J A W O R S K I (redak- tor naczelny). Z Y G M U N T MAJA- K O W S K I . Z Y G M U N T M I K U L S K I

— członkowie Kolegium RedakcvJ.

neto. oraz: M I R O S Ł A W DE RECKI.

IRENEUSZ J. K A M I Ń S K I (kie- rownik działu publicystyki) I RO- M U A L D W I Ś N I E W S K I . Redakcja techniczna i korekta A L I C J A K R Ó -

L I K O W S K A .

Informacji w sprawie prenumera- ty udzielają placówki pocztowe I Ruch. Redakcja nie zwraca materia*

lów nie zamówionych I zastrzega

•obie skróty.

Wydawca: Lubelskie Wydawnic- two Prasowe RSW P R A S A . Lublin.

Aleje Racławickie 1. Druk: Lubel- skie Zakłady Grafioznc Im. P K W N . ul. Unicka 4.

(12)

O dzielność

Banknoty

zawsze

w cenie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wkraczający w 1939 r. na ziemie polskie okupant niósł ze sobą dalekosiężne plany biologicznej zagłady narodu polskiego i Ży- dów — obywateli polskich. Już w

Informacji w sprawie prenu- meraty udzielają placówki poos- iowe I Ruch. Redakcja nie zwra- ca materiałów nie zamówionych 1 zastrzega

in.: JOZEF BARECKI — Budapeszt: W poszukiwaniu nowego kształtu jedności, LUCJAN PIĄTEK — Gorzka cena lekkomyślności, TADEUSZ KŁAK — Drapak zamiast róży, MIKOŁAJ SZEWCZUK

XXXV DWUTYGODNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY Wychodzi od 1933 r... ZAMOŚĆ LITERACKI

ŁAPANIE WIELKIEJ WODY ; Romuald Wiśniewski »... POWTÓRKA

Redakcja nie zwraca materia- łów nie zamówionych 1 zastrzega sobie skróty. Druk: Lubel- skie Zakłady

Redakcja nie zwraca materia- łów nie zamówionych I zastrzega sobie skróty. Wydawca: Lubelskie Wydawnic- two Prasowe

udział wiele osób, które znały I pamiętają