• Nie Znaleziono Wyników

Robotnik. R. 3, nr 36 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Robotnik. R. 3, nr 36 (1919)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

V -

Nr. 36. L ublin, d n ia 28 w rze śn ia 1919 r.

Cena numeru 50 hal.

R o k III.

ROBOTNIK

Nie (ylko ludzie niezamożni, ale na­

wet najwięksi ł a p o w n i c y i p a s k a r z e ufyskują ciągle na drożyznę środków spo­

żywczych, jak i artykułów pierwszej po­

trzeby. Łapownicy, paskarze, no i różni inni dobroczyńcy nasi, jedyny ratunek w i­

dzą tylko we wszelkiego rodzaju mono­

polach i centralach. W takich warunkach zdrowe glosy uczciwego społeczeństwa i prasy nie na wiele się przydają. Nie pa­

trząc na to, że niema już nienawistnych okupantów, władze nasze w dalszym cią­

gu zawzięcie uprawiają politykę obłud­

nych głodoirorków okupacyjnych.

Prawie wszystkie artykuły pierwszej potrzeby są albo zmonopolizowane, albo podlegają kontroli.Wiadomozaś,żeim więcej ograniczeń, tern coraz jest drożej. Wy­

grywają na tem tylko ci, co otrzymują in- rfatne posady i posadki.no i, rzecz natu­

ralna, zawodowi paskarze, żyjący na szer­

szą skalę. I tak: L u b l i n już od kilku­

nastu tygodni albo jest zupełnie bez chlu­

ba, albo otrzymuje śmiesznie mało, cho­

ciaż monopol i opieka państwowa są w całej pełni. iak samo się ma rzecz z cu­

krem i z całym szeregiem innych towa­

rów. Nie będziemy poruszali tutaj wszy­

stkich bolączek z dziedziny aprowizacji;

omówimy tylko j e d n ą - s k ó r y i o b u w i e . Po wyjściu okupantów skóry stania­

ły, a co za tem idzie i obuwie. W szewst­

wie naszem zrobił się zastój, gdyż od nowych „dobrodziei" miało przychodzić codzień po kilkanaście wagonów obuwia i skór łanich. Ludność, spragniona obu­

wia tańszego, prawie boso chodziła i cze­

kała. Ale wszystkie obietnice mają swo­

je granice. Trochę obuwia w rzeczywi­

stości przyszło, ale tak mało, że nie zro­

biło to na rynku naszym żadnej różnicy.

Inne zaś obuwie z naszych central tak nie ma zaufania, źe naprawdę nie cieszy się wielkim pokupem.

Tymczasem skóry coraz to drożały i obecnie doszły wprost do cen potwornych Za stopę dobrego czarnego chromu trzeba płacić 50-60, gemzy 60-100 kor., a funt lepszych podeszew dochodzi do 180 kor.

Na dobitek nie każdy może jeszcze do­

stać.

Musimy dodać, źe towaru w garbar­

niach dostać nie można. Mówią tam, że

wszystkie skóry zabiera komisja, że im nie wolno na swoją rękę nic sprzedawać, a wkońcu, że wszystkie towary są w Ministerstwie Aprowizacji.

Po uciążliwem staraniu się i po bar­

dzo kosztownych wyjazdach do stolicy po skórę, otrzymuje się tak zwany przydział.

Ale cóż z lego? Jedni przydzielają i dy­

sponują, a drudzy wydają. Ci ostatni od­

powiadają: „Bardzo łatwo dysponować, nie trudno wydawać, gdy towaru niema;

- t o w a r u zaś dla wszystkich wystarczyć nic może“. Objaśniają, że to­

waru wystarcza tylko dla 5 - 1 0 proc. lu­

dności i t. d. Nie potrzebujemy tutaj do­

dawać, źe we wszystkich urzędach są ściśle określone godziny (dwie do trzech), w których, choćby się paliło, trzeba wszy­

stko załatwić, a jak nie - to interesant musi z dnia na dzień albo nocować w Warszawie, albo choćby z najdalszego za­

kątka polskiej ziemi przyjeżdżać do War­

szawy powtórnie.

Po załatwieniu wszystkich biurokra­

tycznych czynności otrzymuje się prze­

pustkę d ' składu skór. Ale tutaj zwykle są tylko tak zwane skóry miękkie, cokol­

wiek lepsze lub gorsze, a spody t. j. skóry twarde są przeważnie tylko podrzędniej­

sze, t. j. takie, których na podeszwy zwłaszcza męskie, użyć nie można; do­

brych skór w szczególności spodów, po­

deszew, prawie że nigdy niema, ciągle — id ą - b ę d ą i t. d.

Zdawałoby się że gdy niema w Mini­

sterstwie i gdy nie wolno sprzedawać skór garbarniom, a nawet Stowarzysze­

niom i różnym związkom, to i w prywat­

nej sprzedaży również ich być nie powin­

no. Tymczasem dzieje się co innego.

Wtenczas, kiedy w garbarniach, centralach i w Ministerstwach skór zdatnych na obu­

wie n ie m a- w handlu prywatnym jest ich zupełnie wystarczająca dla wszystkich ilość.

W ostatnich kilku tygodniach dla na­

szych warsztatów szewckich zmuszeni byliśmy nabywać skóry od prywatnych kupców po bardzo wygórowanych cenach, plącąc za stopę czarnych chromów aż po 26 mk., czyli przeszło po 52 korony, a zupełnie dobre tak zwane wiedeńskie po­

deszwy po 80 mk. za funj czyli przeszło

TYGODNIK SPOŁECZNY, POŚWIĘCONY SPRA W O M W ARSTW * PRACUJĄCYCH.

--- —i —:--- -- i O rg an S tow arzy szenia R o b o tn ik ó w C hrześcijańskich. - ■ ...

Adres Redakcji i Administracji: Krakowskie-Przedmieście 7, I piętro (Lokal Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich).

Redaktor przyjmuje we środy i piątki cd godziny 6 — 7 wieczorem. Administracja otwarta codz. od 9 rano do 6 wiecz.

p R A c Ą ł ł Ą D Ę M.

po 160 kor. i to w Warszawie, pod bo­

kiem Ministerstwa. I nie byłoby w tem dzi­

siaj nic dziwnego, gdyby to był zwykły szmugiel, ale niestety nie jest to żaden szmugiel, bo wszystkie skóry mają pie­

częć p a ń s t w o w e g o u r z ę d u . z a k u p u a r t y k u ł ó w p i e r w s z e j p o t r z e b y

„ z w o ln io n o P. U. Z. A. P. p». Z a ­ znaczamy, źe w składzie na ulicy Fran­

ciszkańskiej, w którym nabyte zostały po­

deszwy, przedstawiciel nasz widział cale stosy tych skór. Manipulacja przy kupnie była taka: jeden rachunek za skóry przed­

stawiciel nasz dostał po 75 mk za funt a drugi po 80. Rachunek opiewający na 75 marek za funt był to formalny rachu­

nek, mogący służyć za dokument na ko­

lei, drugi zaś rachunek po 80 marek to już faktyczny rachunek dla firmy. M ani­

pulacja powyższa objaśnia się tem, że ce­

nę 75 mk. podobno ustalił Państwowy Urząd Walki z lichwą i spekulacją, co

\uprost nie jest prawdopodobnem, gdyż trudno uwierzyć, aby Państwowy Urząd mógł ustanawiać cenę laką, której podczas tej strasznej wojny u nas jeszcze nie było. Tych 6-ciu żydowskich spólników bało się z tego powodu dać rachunku po 80 mk. Ponadto rachunek był podpi­

sany przez kupca obcego, nienależącego do tej Spółki, który jako człowiek usłużny przyprowadził przedstawiciela naszego do tej szlachetnej spółki. Nic od rzeczy bę­

dzie zaznaczyć, źe przywiezienie towaru z Warszawy do Lublina podnosi jego cenę od 5 do 10 proc.

Wobec powyższego zwracamy się do Ministerstwa Aprowizacji z prośbą o wyjaśnienie, czy są mu wiadome powyż­

sze fakty, które możemy udowodnić kilku dokumentami. Pytamy, dlaczego się tak dzieje? Dlaczego doprowadza się nawet najspokojniejszą ludność do ostateczności?

Czyż Ministerstwo nie może zrozumieć, że taki stan rzeczy może wprost kraj nasz do zguby doprowadzić?

Zwracamy na powyższe uwagę Usta­

wodawczego Sejmu.

Zwracamy również uwagę naszej prasy, żeby dzwoniła na alarm, gdzie na­

leży. Zawrócić z fatalnej drogi central i monopoli po zbyt boresnych doświadcze­

niach już czas wielki, a nie daj Boże, że­

by było za późno.

Z a r z ą d S to w arzy szenia R o b o in ik ó w C hrześcijańskich

w Lublinie.

(2)

2. R O B O T N I rV . Nr. 36.

I tajników Mmlim w Polsce.

W Warszawie odbył się niedawno proces przeciw Władysławowi Hibnerowi, jednemu z wybitniejszych agi(atoró»' bol­

szewickich w Polsce.

Podczas rozprawy sądowej wyszły na jaw nadzwyczaj ciekawe szczegóły, rzucające ponure światło na robotę prusko- moskitwsko-żydowskich najemników bol­

szewizmu w granicach Rzeciypospolitej.

Okazało się przedewszystkiem, że wspomniany Hibner (żyd czy Prusak?) jest nędzną postacią moralną. Od 12-go roku życia należąc do P. P. S., przeszedł n«- stępnie do szeregów socjal-demokracji, któ­

ra, jak wiemy, w jesieni ub. roku prze­

kształciła się w partję bolszewicką i wszedł­

szy w najściślejszy związek z komuni­

stami pruskimi, jak również z bolszewi- zmem moskiewskim, rozpoczęła za pienią­

dze naszych wrogów zaciekłą walkę z rzą­

dem, sejmem i ładem społecznym.

Najemnik bolszewicki Hibner areszto­

wany został w t y d o w s k i e m stowarzy­

szeniu handlowców. Znaleziono przy nim obfitą „bibułę" komunistyczną. Po bliższem zbadaniu rzeczy stwierdzono, że Hibner uciekł przed pościgiem policji łódzkiej do Warszawy, posługując się fałszywym pasz­

portem.

Na czem polegała jego „działalność"

w Polsce?

Najemnik bolszewicki czytał rękopisy proklamacji moskiewskich i pruskich, tłó- maczył je i robił ich korektę. Proklamacje wzywały polskich górników Zagłębia do strajku; miały również na celu agitację antymilitarną w wojsku i antypaństwową w policji. Pokazuje się z fego, że ostatni strajk w Zagłębiu dąbrowskiem, który o mało co nie sprowadził na cały kraj ka­

tastrofy, był dziełem agitatorów prusko- bolszewickich.

Hibner miał licznych pomocników i pomocnice w postaci agitatorek .inteligen­

tnych", kfrtre prowadziły propagandę rewo­

lucyjną wśród kobiet. Agitatorzy na stałym żołdzie otrzymywali po tysiąc koron mie­

sięcznie, nadzwyczajni po 40 koron dzien­

nie. Na cele zbrodniczej agitacji wypłacił Hibner w ciągu dwóch miesięcy 200.000 koron z przysłanych mu pieniędzy rosyj­

skich.

W procesie udowodniono, że program

„polskich" komunistów jest wiernem na­

śladownictwem bolszewizmu. Wyszło ró­

wnież niezbicie na jaw, że rodzimi bol­

szewicy nasi są w ścisłych stosunkach z berlińskim „Spartakusem" (tak się nazywa pruska parfja komunistyczna), jąknie mniej zestojącemi na żołdzie niemiecko moskiew- skimi organizacjami komunistycznemi Czech i Austsji.

Bolszewicy w Polsce noszą, jak wia­

domo, nazwę „komunistycznej partji pol­

skiej". Partja ta posiada dwa organy ja­

wne („Sztandar socjalizmu" i „Komunista") i jeden tajny („Gromada").

Ze sprawozdania „rady partyjnej" w Warszawie dowiadujemy się, że cala zie ­ m ia lu b e lsk a jest ob jęła w rzeniem re w o lucyjne m . Ponadto gęsta sieć or­

ganizacji pokrywa Kujawy, Płockie i Ra­

domskie, część Kaliskiego, Łomżyńskiego, Siedlecczyzny, Kieleckiego i okolice Łodzi.

jaki jest stosunek partji komunisty­

cznej w Polsce do bolszewizmu?

W tej sprawie najlepiej dać glos ra­

dzie partyjnej, która określiła ten stosunek następująco:

„K lasa ro b otnicza p o lsk a w i­

dzi w R osji sow ieckiej sw ego bez­

pośredniego sprzym ierzeńca i d ą ­ ży *iie do w o jn y z n ią, lecz do najściślejszego so ju szu.“

Tak więc działalność komunistów na obszarze Polski jest grą w otwarte karty.

Nie kryją się oni wcale z tern, że cel swój mogą osiągnąć jedynie przy pomocy Rosji, a więc kosztem niepodległości Polski.

Owszem, wyraźnie chcą oddać kraj na pa­

stwę Moskwy. Obalenie istniejącego w Pol­

sce ustroju społecznego przez zniszczenie rządu i władz państwowych, przez rozstrój w armji - oto zadanie najbliższe, które komuniści pragną urzeczywistnić za pie­

niądze pruskie i moskiewskie.

Na miejsce władz dotychczasowych zamierzają komuniści wprowadzić d y k t a ­ t ur ę p r o l e t a r j a t u czyli najdziksze rzą­

dy zbirów różnego rodzaju, podszywają­

cych się pod miano robotników i obroń­

ców klasy pracujących. Świat widział już dyktaturę proletarjatu w Rosji, w Berlinie i na Węgrzech i wie doskonale, co ona oznacza. Rządy „proletarjatu" spoczywają w ręku paru, najwyżej kilkunastu zwyro­

dniałych łotrów w rodzaju Trockiego, Le­

nina, Beli Kohna czy też innych równie krwawych okrutników. Ludzie ci, dorwa­

wszy się władzy,' nie troszczą się o nic więcej, jak tylko o to, aby znieść wszelką własność prywatną, rozkraść pomiędzy sie­

bie majątki pomordowanych i następnie, w odpowiedniej chwili, uciec gdzieś w bez­

pieczne miejsce. O jakichkolwiek rządach robotniczych nie ma mowy. Wiadomo, że robotnik rosyjski za najkrwawszych dni caratu nie cierpiał takiej nędzy i prześla­

dowań, |ak teraz, gdy byle żydziak bije go i skazuje na śmierć bez wyroku, bez sądu.

A głód, a choroby, a nędza? Nigdy wię­

kszej nie było w Rosji, niż obecnie.

Jednak, mimo wszystko, płatni na­

jemnicy moskiewsko-pruscy znajdują w ciemnych tłumach posłuch dość chętny.

Mimo wszystko udało im się wywołać kil­

ka groźnych strajków, a i ostatnie smutne zajścia w Łodzi są ich dziełem.

W chwili obecnej gotuje się strajk powszechny, do którego hasło dać ma bezro­

bocie pracowników rolnych. P. P. S., którą słuszniej możnab) nazwać polską partją s t r a j k o w ą , grozi wcale wyraźnie i oświad­

cza, że pójdzie ręka w rękę z bolszewi­

kami (komunistami).

Tak ona, jak i komuniści nasi uw a­

żają sejm, złożony z przedstawicieli całego narodu, za instytucję, wrogą ludowi, i na­

zywają go reprezentantem klas posiada­

jących.

jest to oczywiście fałsz, na który nie ma dość słów oburzenia. Wiemy przecie wszyscy, że wybory do s«jmu zostały prze­

prowadzone na podstawie najradykalniej- szej, socjalistycznej ordynacji wyborczej.

Wiemy też, żę bolszewicy i komuniści pruscy rzucili miljony rubli i marek, aby sfałszować wolę narodu, jeżeli zaś mimo to z wyborów wyszedł Sejm narodowy w swej większości, dowodzi to, źe dusza na­

rodu naszego uchroniła się od zarazy so- cjalistyczno-bolszewickiej.

Proces Hibnera wykazał jasno:

1) że robota bolszewicka dąży wszel- kiemi środkami do zguby i zaprzepaszcze­

nia Rzeczypospolitej polskiej;

2) że t. zw. komunizm polski jest śle-

pem naśladownictwem wzorów moskiew­

skich;

3) źe komuniści „polscy" są ajenta­

mi rosyjskich bolszewików i pruskich im- perjalistów;

4) że wśród t. zw. polskich komuni­

stów przeważają żydzi, moskale i prusacy, często bardzo słabo umiejący po polsku, a w bardzo nielicznych wypadkach Polacy;

ci ostatni jednak są to albo pospolici zbro­

dniarze, którzy łakomią się na zyski, albo wykolejeńcy życiowi i degeneraci, nieodpo­

wiedzialni za swoje czyny.

*

Hibner został skazany na 5 lal cię­

żkiego więzienia. Ale reszta zbirów bolsze­

wickich broi dotąd bezkarnie.

Reorganizacja robót publicz­

nych.

Fatalny stan robót publicznych wy­

maga jaknajrychlejszej popiawy. Sprawą tą zajął się nowy minister robót publicz­

nych p. jasionowski. Zorganizowanie na­

leżyte robót publicznych wymaga:

1) odpowiedniego kierownictwa po­

szczególnych robót;

2) stworzenia systemu i planu, aby zerwać z bezcelowością w pracy. W tyra celu należy zdobyć pewną ilość sił facho­

wych, oraz stworzyć kosztorys robót.

Ministerstwo robót publicznych, wy­

dając szereg okólników w powyższej spra*

wie, zamierza prócz zorganizowania sa­

mej pracy, prowadzić system roboty a k o r ­ d o w e j (t. j. od sztuki), aby zwiększyć wydajność oraz rozsegregować robotników według ich zdolności i fachu. Wszystko to musi się odbywać przy współpracy nale­

żytej liczby ludzi fachowych, których mi­

nisterstwo powoła. Dawni kierownicy ro­

bót publicznych, Marjan Majewski i Kazi­

mierz Grabowski, zostali zawieszeni w swych czynnościach pod zarzutem ogrom­

nych nadużyć.

I l i Lilii

Dwie plagi życia m iejskie go, a m ia ­ now icie braki w zakresie aprow izacji oraz brak m ieszka ń , doszły w L u b lin ie d o szczy­

tu swej potw orności. To też nic dziw nego że je d n o z ostatnich posiedzeń R ady m ie j­

skiej m ia ło za p rzed m iot dyskusji obie w s p o m n ia n e wyżej plagi.

D yskusja ta była dość n a m ię tn a , ale niew iele przyniosła rezultatu. R a d n y z ra m ie n ia Stow. R ob. Chrzęść, p. K u s s y k ostro skrytykow ał d zia ła ln o ść W y d ziału a- prow izacyjnego. W o bro nie tej instytucji w ystąpił rajca aprow izacyjny C h o r a a, który, rzecz prosta, usiłow ał u n ie w in n ić jej niedbalstw o i przedstaw ić W ydział w ja k

najle pszym świetle.

O statecznie R ada m iejska pow zięła na w niosek W ydziału aprow izac. uchw ałę, u p o w a żn ia jąc ą go d o starania się w Mi- nisteistw ie aprow izacji o pozw olenie s k u ­ pu zboża i z ie m io p ło d ó w . W tym celu m a g istrat w in ie n uzyskać o d p o w ia d a jąc e potrzebo m m iasta tereny z a k u p u , a w ra­

zie gdyby o n e n it m o gły dostarczyć n a le ­ żytej ilości z b o ż a — starać się u w ładz p a ń ­ stwowych o za g w arantow an ie ich zaw czasu.

N astępnie przyjęto p o p raw k ę r a d n e ­ go S r z e d n i c k i e g o , którą m iędzy

(3)

Nr. 36. R O B O T N I K 3.

innemi poleca magistratowi, aby nie brał na siebie odpowiedzialności co do zaopatry­

wania ludności w chleb, o ile nie zdoła zgromadzić zapasu zboża przynajmniej na czas 2 miesięcy.

W dalszym ciągu uchwaliła Rada miejska przystąpić do Towarzystwa Apro­

wizacji miast polskich z udziałem 100,000 mk. w charakterze udziałowca.

W sprawie mieszkań przyjęto nastę­

pujący wniosek:

Rada Miejska upoważnia Magistrat

<lo wydatkowania na utrzymanie 4-ch s«- kretarzy Inspekcji mieszkaniowych, wydatki kancelaryjne oraz wydatki nadzwyczajne nn prz«ciąg 4-ch miasięcy, kwoty 25.000 koron.

Rada Miejska uważa za niezbędne utworzenie sekretarjatów dzielnicowych u- rzędu mieszkaniowego w poszczególnych dzielnicach miasta, a nie centralizować

kancelarji w środku miasta.

Radny R ó ż a l s k i wniósł nastę­

pująca poprawkę:

„Rada Mi«jska uważa, że zajmowanie całych domów przez wojskowych jest szko- dliwem dla miasta, uważa więc za wska­

zane zwrócić się do władz wojskowych z prośbą o zwolnienie tych lokali.

Wniosek wraz z poprawką przyjęto.

Co słychać w Polsce?

Bank w łoiciański rosyjski w Warsza­

wie zostanie w najbliższym czasie znie­

siony.

Komisarzem dla Gdańska został m ia­

nowany Oswald Potocki, jego zastępcą dr Marchlewski.

Ziemia suwalska została ostatecznie uwolnioną z pod krwawych rządów nie- miecko-litewskich.

Księgą okrucieństw niemieckich na Górnym Śląsku przygotowuje rząd polski.

Morgentau, przewodniczący misji am e­

rykańskiej dla zbadania stosunków polsko- żydowskich, zaprzeczył, jakoby w Polsce były urządzane pogromy żydowskie, stwier­

dził natomiast, że wszędzie panuje nastrój antysemicki.

Sejm zostanie zwołany w najbliższym czasie.

Wspaniały dar złożyła Ameryka Pol­

sce w postaci olbrzymiej ilości środków opatrunkowych, których wartość wynosi kilkaset miljonów koron.

Olbrzymi łup zdobyły wojska nasze na froncie litewsko-białoruskim w dniach ostatnich. Wynosi on 41 oficerów, 3891 żołn., 11 armat, 72 karabiny maszynowe, niezmierne ilości amunicji, broni i mater- jału wojennego. Wojska nasze zajęły przed­

mieścia P o ło c k a .

Premjer Paderewski pozostanie w Paryżu aż do załatwienia sprawy Galicji Wschodniej. Do tego też czasu będą o d ­ łożone dalsze zmiany w gabinecie.

150 tysięcy żydów z Wołynia i Ukra­

iny schroniło się już na ziemie polskie, uciekając z raju bolszewików i hajdam a­

ków.

Rocznicę zjednoczenia Włoch obcho­

dzono uroczyście w Warszawie i w Krako­

wie.'

N ie do wiary.

Do redakcji „Ziemi Lubelskiej" przy­

była przed paru dniami delegacja uczniów szkoły wieczorowej rzemieślniczej, mie­

szczącej się w gmachu katedralnym, ze skargą, iż od tygodnia szkoła jest pozba­

wiona światła i nauka nie może się odby­

wać.

Mie wiemy, jakie są powody braku światła, sądzimy jednak, że fakt ów m ówi sam za siebie. Niechęć majstrów do kształ­

cenia młodzieży terminatorskiej jest ogól­

nie znana (nie tylko u nas), ale żeby do­

chodziła do tego stopnia, w to nie chce się poprostu wierzyć. Ignorancja i skąpstwo majstrów powinny mieć także swoje gra­

nice. Młodzież musi się uczyć i środki, umożliwiające jej naukę, powinny się zn a­

leźć za wszelką cenę. Cóż dopiero, gdy chodzi o laką drobnostkę, jak - nafta czy lampy.

O ileż wyżej od swoich mistrzów sto­

ją ci poczciwi uczniowie, którzy po tru­

dach dnia umieją się jeszcze zdobyć na ochotę do nauki.

Co zaszło w Łodzi?

Polała się znowu krew robotnicza i, jak zawsze, tak i tym razem, za sprawą naszych wrogów. Nieuświadomione jedno­

stki dały się podmówić do rozruchów pła­

tnych agitatorom pruskim i moskiewskim.

Śledztwo udowodniło, że bolszewiccy na­

jemnicy, podżegający do buntu, byli w ści­

słym zw iązku z krzyżactwem. Aresztowano wszystkich przywódców; są to niemal sa­

mi N i e m c y i ż y d z i.

Niestety, liczba ofiar jest znaczna, gdyż wynosi 70 osób, z czego 32 rannych stanowią policjanci, a 47 robotnicy.

Krew jednych, jak i drugich, spada brzemieniem na barki naszych wrogów.

Chcieli oni wywołać nowe zamieszanie w kraju. Zamach nie udał się. Może robotni­

cy polscy będą w przyszłości więcej uw a­

gi zwracać na to, od kogo pochodzą złe podszepty.

FELIKS KOZUBOWSKI. 3)

Głowę Rzeszy w jej zamierzeniach i czynach wspierała jedyna w swoim rodza­

ju k a s t a w o j s k o w a , rekrutująca się z osławionych junkrów i z żywiołów du­

chowo im pokrewnych. Ta kasta wojskowa tworzyła stan uprzewilejowany w cesar­

stwie, jakby państwo w państwie, a nawet coś więcej, bo - rdzeń państwa. To no­

wożytne krzyżactwo, z całym zewnętrznym przepychem średniowiecznego rycerstwa, z pełnią jego przywilejów i znaczenia, z średniowieczną również surowością dyscy­

pliny, bez śladu natomiast idealnych stron tegoż rycerstwa, - to krzyżactwo, które było w prostej linji spadkobiercą „Raubrif- terów" z doby Hohenstaufów,*) stanowiło jednak nie tylko rdzeń państwa Hohenzol­

lernów, ale także jego istotę i było najdo­

skonalszym wizerunkiem duszy niemiec­

kiej.

IV. Arm{a prasska.

W świetnie wytresowanej, karnej i

*) Ze p a n o w a n ia cesarzy z rod u H o h e n sta ­ ufów i przez szereg lat po nich d op uszczali się t. zw. rycerze - la b u s ie (p o nie m ie ck u Raubritter) niesłychanych n adużyć. Stąd ich nazwa.

bezwzględnie posłusznej a r t n j i widziała szlachta pruska ostoję swych przywilejów, cesarz podporę tronu, a c a ł y n a r ó d u- ważał ją za symbol potęgi, za wyobraże­

nie tej .M acht", która w Niemczech za­

wsze „vor Recht“ była stawiana.*) Ale armja niemiecka, będąc symbolem potęgi, była przytem wyrazem siły materjalnej na­

rodu niemieckiego, która z każdym rokiem się zwiększała i doskonaliła. Energja, na­

gromadzona w nim, wywoływała dążność do wyładowania się. Niedarmo stary

„Fryc",**) grabieżca ziem naszych, praco­

wał nad stworzeniem tej armji. Następcy jego doprowadzili ją do stanu arcydzieła, a z generałów pruskich uczynili biegłych majstrów krwawego fachu. Równocześnie s z k o ł a n i e m i e c k a robiła swoje, to zn a­

czy kształciła młodzież w duchu wojsko­

wym. wychowywała ją w bezgranicznern uwielbieniu dla cesarza, w odzów i armji.

Osławiony *drill“***) pruski nie w wojsku dopiero się zaczynał; mistrzem jego, m i­

strzem z urodzenia i z upodobania, był każdy Lehrmeister (nauczyciel), każdy oj­

ciec nawet, który służył wojskowo. I nie tylko w koszarach, ale również w szkole do najulubieńszych pieśni należały te, któ­

re sławiły życic żołnierskie albo opiewały śmierć za cesarza. Niepostrzeżenie stała się armja dla Niemców szkołą życia i szko-

*) M acht vor Recht — sita przed prawem.

**) Fryderyk, !(., król pruski, zwany przez swych zio m k ó w W ie lk im . O n to w p o ro z u m ie n iu z ces Katarzyną d o k o n a ł rozbiorów Polski.

***•} Tresura wojskowa pruska.

łą ideałów; stała się nadto świętością, przed­

miotem grozy dla sąsiadów, a czci i d u ­ my dla jej twórców.

V. Im p e r ia liz m n ie m ie c k i.

Skromny, pracowity naród niemiecki zaczął się naraz oddawać m a r z e n i o m o w i e l k o ś c i . W głowach, które do nieda­

wna za szczyt pragnień uważały spokojne ognisko domowe i kufel dobrego piwa, za­

pala się niebezpieczny płomień imperia­

lizmu.*) A płomień ten zamieni się nieba­

wem w pożar, który obe|mie wszystkie war­

stwy narodu i wszystkie jego stany bez wyjątku. Zaczyna się, zrazu nieśmiało, po­

tem coraz zuchwałej odzywać prastare wołanie: „Drang nach Oslen\*'*) Za ciasno już Niemcom w ojczyźnie, za mało im wpływów, którymi obejmują cały wschód i całe niemal południe Europy. Szalenie rozrastający się przemysł niemiecki i sztu­

cznie wspomagany rozwój floty handlowej powodują nienasycony głód rynków zbytu i kolonji. Powstaje w Niemczech bardzo bogata literatura imperialistyczna, gdzie w trywialnie brutalnej formie wykłada się szerokim masom potrzebę rozszerzenia Nie­

miec aż do Atlantyku z jednej, a do Indyj­

skiego oceanu z drugiej strony.

(Ciąg dalszy nastąpi)

*) Im p e ria liz m e m nazywa się d ą żn o ś ć do zaborów , d o ro zciąg n ięcia p a n o w a n ia n ad In ny m i n a ro d a m i, w szerszeni zn aczen iu, także nad całym iw iate m .

**) „Parcie na w schód ". N iem cy z g ó rą o d 1000 łat w alczą ze S ło w ia n a m i o z ie m ią I p a n o ­ w anie n a w schodzie.

(4)

4. R O B O T N I K . Nr. 36.

„Wiedza Techniczna"

Pod lym tytułem zaczęło wychodzić w P o z n a n i u czasopismo miesięczne, które - jak powiada Redakcja w odezwie programowej - będzie gromadziło prace talentów techniczno-wojskowych i dostar­

czało żołnierzom i oficerom materjału do rozszerzenia wiedzy fachowej - a jedno­

cześnie będzie z b liża ć żo łn ierza do lego, k tó ry z n im ręka w rękę p ra ­ cuje i k ló r y go u k o c h a ! n a jg łę ­ biej: do cyw ilnego o by w atela Rze­

czypospolitej.

„Wiedza Techniczna" została powo­

łana do pracy przez Inspektora wojsk te­

chnicznych, pułkownika J a n a S k o r y n ę , który też został jej naczelnym redaktorem.

Kierownictwo literackie pisma spoczywa w rękach zasłużonego redaktora „Zdroju", p. Witolda H u l e w i c z a , protektorat zaś nad niem objął naczelny wódz wojsk wiel­

kopolskich, generał broni D o w b o r Muś-

n i c k i .

Podkreślamy, że „Wiedza Techniczna"

stawia sobie za cel nie tylko kształcenie ciała, ale i ducha żołnierzy, a nadto pra­

gnie „ ja k najściślejszej łączności m ięd zy c y w iln ą p u b liczn o ścią a żo łnierzem ". Łączność to ma być nie tylko zewnętrzna, alei d u c h o w a , stała, głęboko zakorzeniona, pełna wzajemnego odczucia i wzajemnego poznania.

T r e ś ć pierwszego zeszytu przedsta­

wia się imponująco, rozpada się zaś na 5 dziatów, a mianowicie: techniczno-woj­

skowy, rozmaitości („Składnica"), urzędo­

wy, literacko-artystyczity i humorystyczny.

Ponadto są w zeszycie liczne ogłoszenia.

, W d ii» le techn.-wo]»kowym zn a jdu je m y na- stępułuce ertyk«ly I rołprawy: O polską flkad em ję wojjkow o-inżynieryjną (K S kąptk i), Kolsje w ar- m ji (Z. fl. G ), Bogaclwa G órnego Śląska (W. Szy­

m ański), Znaczenia sygnalizacji optycznej w n o ­ woczesnej w ojnie (W itold Hulewicz), S ilniki dwu­

suwowe (Przemysław Kraczkiewifz), Stówko o ro­

zwoju telegrafu bez drutu (Wikt. Slom ow 'cz), Iskra elektryczna (W. Skrzypczak), A ntena ram kowa B rauna (Stan. Jóźw iak), W alka sapera z pociągiem pancernym (Stef. Rueger), Dzieje organizacji p o l­

skich oddziałów sam ochodow ych w b. zab. prus­

kim (W lodz. Wdowicki), Ź elaana telefonistka (F.

M.), Przysięga wojsk technicznych.

W „Składnicy" zn a jdu je m y po m iędzy inne- m l nadzwyczaj Interesujący d o k u m e n t niem iecki, łw iadczący, że erm ja niem iecka doznała p o g ro m u dzięki wyższości techniki francusko-angielskiej.

W dziale literackim m ieszczą się: w zm ianki o teatrze p o zn a ń sk im , wiersz Kaz. W ierzyńskiego p. t. „P o d ró ż do Afryki", obrazek M. Szyjkowskle- go p. t. „ O d m ia n a losu Sanszo Panzy", o ra z re­

cenzje llteracko-arty styczne.

Pod względem zewnętrznym „Wiedza Techniczna" przedstawia się nie mniej bo­

gato. Zeszyt, wydany na pięknym, kredo­

wym p a p ie rz e , ma trzydzieści illustracji.nie li­

cząc inicjałów i winiet.

Witając z radością fakt pojawienia się takiego pisma w Polsce, wyrażamy przekonanie, że znajdzie ono zarówno w kołach wojskowych, jak i w szerokich m a­

sach czytelników cywilnych, jak najlepsze przyjęcie. Od siebie zaś życzymy szlachet­

nie pojętemu wydawnictwu: Szczęść Bożel

na I V-ty kwartał r. 1919.

Redaktor kierujący i odpowiedzialny:

Pilika Kazabtwakl.

Ustawa o godłach i barwach Rzeczypospolitej polskiej.

Herbem Rzeczypospolitej jest według przyjętej przez Sejm ustawy znak orła białego z głową zwróconą w prawo, ze skrzydłami wzniesionymi do góry, ze złotymi szponami, koroną i dziobem, w czerwonem polu prostokątnem.

Za barwy Rzeczypospolitej uznaje się kolory biały i czerwony w podłużnych pasach równoległych, z których górny bia­

ły, dolny czerwony.

Za godło Rzeczypospolitej, przysługu­

jące Naczelnikowi Państwa, uznaje się chorągiew barwy czerwonej, przytwierdzo­

ną do drzewca z herbem Rzeczypospolitej pośrodku.

Za flagę poselstw i konsulatów oraz banderę handlową morską uznaje się cho­

rągiew bez wycięcia o barwaćh państwo­

wych, przytwierdzoną do ruchomego sznu­

ra na drzewcu z herbam Rzeczypospolite]

w pośrodku białego pasa.

Ustawa określa następnie wygląd chorągwi i sztandarów wojskowych, flagi wojennej lądowej i bandery floty.

Ustawa zabrania używania godeł państwowych przez osoby prywatne i in­

stytucje niepaństwowe.

Sprawy robotnicze.

Z araza s tra jk ó w opanowała War­

szawę. Niema chyba ani tygodnia, aby fam nie wybuchło jakieś bezrobocie. W dru­

giej połowie września wybuchł w Warsza­

wie strajk kelnerów, którzy domagają się 8-godzinnego dnia roboczego i znacznej podwyżki zarobków (chociaż obecnie są najlepiej sytuowani ze wszystkich pracow­

ników). Wkrótce potem stanęły w stolicy tramwaje, ponieważ magistrat nie zgodził się na usunięcie niewygodnego dla socja­

listów dyrektora tramwajów, p. Maciejow­

skiego. Widocznem jest, że robotnicy stają się coraz bardziej narzędziem w rękach przewrotowców, a strajk, zamiast być środ­

kiem ostatecznym, nabiera znaczenia bro­

ni partyjnej.

Zastój w fabryce p a p ie ru w Myszkowie z powodu braku węgla grozi przerwaniem produkcji tego ważnego ma­

teriału, co dla prasy polskiej byłoby fatal­

ne. Brak węgla spowodowany został zmniejszeniem się wytwórczości w kopal­

niach, co znowu trzeba przypisać agitacji bolszewickiej.

Zjazd g ó r n ik ó w z całej Polski odbył się w Cieszynie w dniach 21 - 23 września. Obrady zjazdu toczyły się około uregulowania spraw organizacyjnych i pod­

niesienia produkcji węgla.

Liczba bezrobotnych w Polsce spadła na 16,000, ponieważ wielu robotni­

ków znalazło pracę na roli.

M aszyniści k o le jo w i z Małopol­

ski i ze Śląska odbyli w d. 18 i 19 b. m.

w Krakowie zjazd, na którym uchwalono domagać się zrównania płac z fymi, jakie obowiązują w Królestwie. Wśród uczestni­

ków zjazdu panowało wielkie rozgorycze­

nie z powodu, że min. komunikacji zwle­

ka z zatwierdzeniem statutu Zawód. Żwią- . Drukarnia Ludowa*

J. Popiela — Lublin.

zku Maszyn, kolejowych, chcąc w ten spo­

sób zmusić maszynistów z Małopolski do zlania się z warszawskim związkiem za­

wodowym, który jest zupełnie opanowany przez socjalistów. Zjazd krakowski powziął uchwałę, która stwierdza, że taki stan rze­

czy jest szkodliwy zarówno dla narodu, jak i dla kolejnictwa. Związek maszyni­

stów małopolskich stanął na gruncie zu­

pełnej bezpartyjności i z tego stanowiska nie da się zepchnąć nawet kacykom mini­

sterialnym z pod czerwonego znaku.

Sto tysięcy ro b o in ik ó w pol­

skich uda się do Francji, aby wziąć udział w odbudowie zniszczonych wojną okolic.

Rząd francuski zapewni robotnikom na­

szym jak najkorzystniejsze warunki pracy i płacy.

Kronika polityczna.

Armja francuska zostanie powiększo­

na o 2 korpusy: alzacki i lotaryński oraz o 1 dywizję wojsk kolonjalnych.

W Iriandji wybuchły rozruchy prze­

ciw Anglikom.

Bułgarja otrzymała już treść traktatu pokojowego. Przyznaje on jej dostęp do morza Egejskiego, za to jednak pewna część Tracji przypadnie grekom.

Monarchistyczne prądy biorą w Niem­

czech górę.

Bolszewicy zostali znowu pobici przez generała Sacharowa, który walczy pod naczelnem dowództwem admirała Kołczaka.

Niemieckie Zgromadzenie Narodowe usunęło z Konstytucji artykuł 61, według którego Rustrja mogła przystąpić do zwią­

zku z Niemcami.

Deficyt czeskiej republiki wynosi ju ż 4 miljardy koron.

Ochotnicy Włoscy zajęli Rjekę, naj­

większy port słowiański nad fldrjatykiem na czele ochotników stoi znany poeta włoski flnnunzio (czytaj flnuncjo).

Syrja przeszła pod zarząd francuski.

Socjaliści szwajcarscy Odrzucili bar­

dzo znaczną większością głosów propozy­

cję przystąpienia do komunizmu.

Rząd połudn.-słowiański podał się do dymisji, ponieważ nie mógł podpisać trak­

tatu o mniejszościach narodowych.

Senat amerykański w najbiższych dniach rozpocznie obrady nad traktatem pokojowym.

Wojska Denikina zajęły Kijów i Odesę.

S tow arzy szenia R o b o tn ik ó w C hrześcijańskich

posiadają gotowe obuwie różnego ro­

dzaju i przyjmują obstalunki.

Buty oficerskie gotowe i na zamówienie.

Robota solidna.—Ceny przystępne ściśle kalkulacyjne.

Zam ojska 4. — Syrena.

Wydawnictwo Stowarzyszania Robotników CkrzMcijańskick w Lublinie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wę przed ofiarnością, gdyż bardzo wiele dzieci przez swą niedolę wywołaną wojną żąda tego od nas, co, zdaje się, było zro­. zumiane i

wa o pracy mężów zaufania, jak również te, z których zebrani dowiedzieli się o ca­.. łym szeregu ważnych poczynań w

Ludzie prości, zwłaszcza ciemni i nieuświadomietii obywatelsko, cieszą się, gdy im się mówi o dalszych podwyżkach, gdy się im radzi, aby nie zwiększały

Odbudowa gospodarcza Polski możliwa będzie tylko wtedy, jeżeli wszyscy wezmą się do wytrwałej pracy.. Pracujący fizycznie ponoszą taką samą odpowiedzialność,

czego, a teraz nie możecie i nie umiecie się cieszyć. Ile mu Ojczyzna zawdzięcza, z tego dziś niewielu tylko ludzi zdaje sobie sprawę. Nie pominął niczego,

dowej solidarności robotników, która jego zdaniem nie da się pogodzić z zaborcze- mi dążnościam i socjalistów niemieckich, moskiewskich, węgierskich i

śledzona fizycznie lub umysłowo, a nawet dzieci moralnie zepsute i stąd nienadające się do szkół powszechnych. Wogóle ma- lerjalu do pracy jest aż nazbyt

pracy, że w gmachu tego ministerjum odbywa się agitacja na rzecz związku. Ponadto mają być wyda- dani Koalicji zuchwali piraci podmorscy,