• Nie Znaleziono Wyników

Robotnik. R. 3, nr 29 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Robotnik. R. 3, nr 29 (1919)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 29. Lublin, dnia 27 lipca 1919 r.

Cena numeru 50 hal.

Rok III.

TYGODNIK SPOŁECZNY, POŚWIĘCONY SPRAWOM WARSTW PRACUJĄCYCH.

...- O r g a n S to w a r z y s z e n ia R o b o t n ik ó w C h r z e ś c ija ń s k ic h . ...~

Adres Redakcji i Administracji: Krakowskie-Przedmieście 7, I piętro (Lokal Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich).

Redaktor przyjmuje we środy i piątki od godziny 6 - 7 wieczorem. Administracja otwarta codz. od 9 rano do 6 wiecz.

P R A C Ą i Ł A D E M *

KAINOWE PLEMIĘ.

Rozzuchwaleni dotychczasową bez­

karnością komuniści dopuścili się nowej zbrodni. Tym razem za miejsce kainowych czynów obrali Lublin, gdzie urządzili ma­

nifestacyjne zebranie na znak sympatji i solidarności z trójprzymierzem żydowsko- moskiewsko-pniskiem, które znane jest powszechnie pod nazwą bolszewizmu lub komunizmu, jeden z mówców wygłosił prowokacyjne przemówienie, skierowane przeciwko państwu i polskim ideałom na­

rodowym. Po zgromadzeniu żandartnerja, spełniając obowiązek obywatelski, przystą­

piła do aresztowania prowokatora. Wtedy podburzony tłum rzucił się na przedstawi­

cieli prawa, a równocześnie padły strzały ze strony tłumu. Źandarmerja w obronie własnej dała ognia, wskutek czego jeden z demonstrantów został zabity, a jeden od­

niósł ranę. Następnie jednak prowokato­

ra ujęto, a tłum szybko się rozproszył.

Smutne to zajście jest nowym dowo­

dem, jak wskazane są wszelkie środki ostrożności wobec komunistów.

Krew, przelana w d. 20 lipca w Lu­

blinie, spada wyłącznie na głowy kaino­

wych wyrodków, na głowy ciemnych Indy­

widuów, które za pieniądze pruskie, mo­

skiewskie i żydowskie tjlblowe są dopuścić do rozlewu krwi bratniej, gotowe są spro­

wadzić na Polskę wiekuistą hańbę i niewolę.

Ale nie tylko w Lublinie przyszło do ekscesów. Miały one miejsce także i w Warszawie, gdzie organizatorem jednego z wieców koniunistycznzch był Kazimierz Jasiński, wysoki urzędnik ministerstwa pracy.

Czy można dziwić się, że komuniści coraz zuchwałej sobie poczynają, skoro ich do gwałtów podburza urzędnik mini­

sterialny? Czy można myśleć o jakiejś akcji przeciw komunistom, jeżeli rząd to­

leruje we własnem łonie zwolenników prze­

wrotu?

Widocznem jest, że pewnym czynni­

kom chodzi o celowe prowokowanie zajść, aby potem można było tem silniej podbu­

rzać masy przeciw państwu sądom i armji.

W takim stanie rzeczy jedynie Sejm może i ma prawo wkroczyć z całą energją i oczyścić nasze ministerstwa ze wszyst­

kich jawnych i zakapturzonych bolszewi­

ków, bez względu na to, jakie zajmują stanowiska.

[z! komunizm może dot ludziom pomyślność?

Powyższe pytanie postawiłem, aby się nad niem dłużej zastanowić, a to z tej przyczyny, że wiele ludzi, szczególnie biedniejszych, chociaż do socjalistów i ko­

munistów nie należą, chociaż niejednej ich roboty nie pochwalają, to jednak często, kryjąc się nawet z tym przed innymi, pod­

legają urokowi komunistycznych obietnic.

Z tego też powodu, aby każdy w stosun­

ku do swojego sumienia był spokojny, należy tą sprawę poznać bliżej i lepiej.

Kiedyś, w dalekiej przedhistorycznej przeszłości, kiedy to człowiek nie znał jeszcze należytych środków do samodziel­

nej obrony i pracy, kiedy zewsząd groziło mu nitbezpieczeństwo, kiedy dla upolo­

wania zwierza, lub ułowienia ryby, musiał uciekać się do pomocy innych, był już na świecie ustrój, nazwany przez naukę k o m u n i s t y c z n y m .

Ludzie byli połączeni w rody, wspól­

nie bronili się przed wrogiem, wspólnie zdobywali żywność i mieli tylko w s p ó l n ą w ł a s n o ś ć . Gdy jednak człowiek podniósł się w cywilizacji, gdy poczuł w sobie więcej rozumu i siły, ustrój ten musiał ustąpić nowemu. Z jednej strony rody za­

częły łączyć się w plemiona i tworzyć zaczątki n a r o d ó w , z drugiej zaś czło­

wiek zaczął samodzielnie pracować na siebie. Zaczął się okres indywidualny, to jest okres p r y w a t n e j w ł a s n o ś c i .

Ustrój ten, podlegając stałemu cywi­

lizacyjnemu rozwojowi, dotrwał do naszych czasów. Ale ustrój ten, jak i nasza ludzka natura, nie jesf doskonały. Widzimy, że nie dla wszystkich dzieje się przy niem należyta sprawiedliwość, widzimy, i.z często większą korzyść wynosi nie czło­

wiek rozumniejszy i pracowitszy, lecz len, kto jest silniejszy, lub mniej się liczy ze swojem sumieniem i z ludzką krzywdą.

To leż jest rzeczą zrozumiałą, że wszyscy dążymy do lepszych, sprawiedliwszych praw i porządków.

Zrozumiałem jest, że gdy naród nasz był w niewoli, gdy w stosunku do nas wszystkich była stosowana niesprawiedli­

wość wrogów, gdy zabierano naszą zie­

mię i oddawano ją obcym - różnym ge­

nerałom i żandarmom - gdy utrudniano u nas rozwój handlu i przemysłu, aby na­

si rodacy szli po pracę do obcych naro­

dów, - zrozumiałą jest rzeczą, że wtedy nasz naród dążył do wolności, do odbu­

dowania swojej niezależnej Ojczyzny I dłu­

go o to walczył, przelewając krew.

Dzisiaj ta największa niesprawiedli­

wość po pięciu latach wojny i po upadku naszych tyranów została nareszcie obalo­

na. Dzisiaj jesteśmy wszyscy powołani do zabezpieczenia sobie i swoim dzieciom jak najlepszej przyszłości.

Dzisiaj też przychodzą do nas różni doradcy i swoje lekarstwa nam zachwala*

ją, ale tak jak są lekarze uczeni i dobrzy, co chorobę usuną i człowiekowi siły po­

wrócą, i są znachorzy, co na wszystko zalecają tylko upust krwi i prowadzą do jeszcze większego nieszczęścia — tak i doradcy są różnej dla nas wartości.

Między tymi wszystkimi doradcami przychodzą do nas ze swoją nauką i k o m u n i ś c i , mówiąc: „Patrz, robotniku, ty biedny proletariuszu, jak ci bogacze, burżuje, ciebie krzywdzą, jak oni z twojej pracy zbierają mjljony, używają za nie świata, a ciebie gnębią. Proletarjuszul powstań, burz, unurzaj się we krwi tych gnębicieli, pozabieraj majątki, fabryki, warstafy, sklepy, kapitały, pozamykaj banki i oddaj władzę nam, twym doradcom, twoim radom delegatów, a my stworzymy twoją dyktaturę, upaństwowimy wszystko".

Co dalej będzie, tego już komuniści nie mówią, ale nam wypada pomyśleć nad tem, jakie owoce w życiu wydałaby ta ich gorąca nauka.

Na przykładzie Rosji i Węgier widzi­

my, że d r o g a d o k o m u n iz m u je s t k r w a w a . Ale może po tym zniszczeniu, po tym ogromie ludzkich nieszczęść ma nastać szczęście dla wszystkich?

Zobaczmy... Przedewszystkiem nie ulega wątpliwości, że ci, którym w życiu dzieje się dzisiaj lepiej, stracą wiele, a może i wszystko, ale co na tem skorzysta ten proletariusz, biedak, robotnik? Czy przez to, że tamci stracą swo|e majątki, on stanie się ich właścicielem? Czy na­

reszcie przestanie być najemnikiem, zacznie sam na siebie gospodarzyć? - Nie, tego komuniści nam nie obiecują. Oni chcą nas cofnąć do tych czasów przedhistorycznych.

(2)

2. R O B O T N I K .

Nr. 29.

oni z nas, ludzi dzisiejszych, chcą na no­

wo zrobić półdzikie gromady, chcą, abyśmy każdy owoc naszej prący oddali do po­

działu przywódcom i naszym nowym rządcom, oni chcą, abyśmy szli fam, gdzie rozkażą, robili wszystko podług ich ko­

mendy, chcą nad nami posfawić swoich urzędników, wobec których bylibyśmy zu­

pełnie bezbronni, bo nie posiadalibyśmy nic swojego. I nie wolność by nastała na świecie, nie pomyślność, ale gorsza niż kiedykolwiek n i e w o l a .

Musimy sobie otwarcie powiedzieć, że komunizm, przy którym nie mielibyśmy prawa nawet dążyć do tego, aby owoc naszej myśli i pracy poszedł na naszą i naszej rodziny korzyść, przy którym nie wolnoby nam było pracować przy swoim własym warstacie i na swojej własnej gospodarce, przy którym wszystko byłoby własnością państwa, a właściwie jego przewódców, zadowolićby mógł chyba nie ludzi, ale stworzenia bez rozumu, bez wo­

li, bez uczucia i bez wyższych potrzeb, stworzenia, podobne do zwierząt, zaprzą- gniętych do jednego wózka i jednym po­

pędzanych batem.-Musimy sobie powie­

dzieć, że jeżeli dzisiaj jest na świecie źle, to o ile to leży w mocy człowieka, do po­

prawy musimy iść drogą inną, nie tą, którą ttarn pokazują komuniści,

Przedewszystkiem, niech człowiek pa­

mięta, że nie wilkiem jest dla innych, ale b l i ź n i m , a powtóre niech ci, co ich los dzisiaj upośledza, podadzą sobie ręce, niech się oprą o prawdziwie życzliwe im organi­

zacje, niech dążą do sprawiedliwych praw, niech dążą do zabezpieczenia sobie spra­

wiedliwych zarobków, aby siebie i rodzinę utrzymać mogli, aby mieli pomoc w cho­

robie, naukę dla dzieci i zabezpieczenie swojej starości. Niech dążą do takich za­

robków, aby z pracy i oszczędności swo- jęj mogli uciułać grosz, za który przy po­

mocy swoich kas i rządu swojej Ojczyzny mogliby kiedyś założyć swój własny war- stat, albo przynajmniej założenie jego swo­

im dzieciom zabezpieczyć.

jest to droga być może długa, droga pełna wysiłków i pracy, ale droga, która sumienia naszego nie obarczy zbrodnią i jedynie dobry owoc wszystkim przyniesie.

]ózef Z a ją c z k o w s k i.

Cześć Koalicji!

W dniach 20 i 21 lipca b. r. wszysf kie narody Koalicji obchodziły uroczyste święto p o k o j u . We wszystkich świąty­

niach Francji, flnglji, Włoch i Ameryki uderzyły dzwony w radosną nutę wesela, od wszystkich ołtarzy Pańskich wzleciały ku niebu korne modły kapłanów, wszyst­

kie serca ludzkie uderzyły zgodnym ryt­

mem podziwu i niewypowiedzianej wdzięcz­

ności dla Stwórcy, który znękanej ludz­

kości pozwolił po 5 latach krwawego zno­

ju odetchnąć i wrócić do przerwanej pra­

cy dziejowej.

W tych dniach wesela cała Polska jak długa i szeroka, raduje się wraz z bo- haterikimi ludami Koalicji, obchodząc tak samo, jak i one, t r y u m f s p r a w i e d l i ­ woś c i nad gwałtem i przemocą, tryumf dobra, piękna i prawdy nad wszystkiem, co złe, brzydkie i fałszywe. Polska, która

swe zmartwychwstanie zawdzięcza jedynie Bogu i niesłychanym ofiarom Koalicji, uważa święto sprzymierzonych ludów za swoje ś w i ę t o n a r o d o w e i składając hołd cieniom poległych bohaterów Polski, Francji, flnglji, Włoch i Ameryki łączy się z całym światem w radosnym okrzyku:

Cześć Koalicji!

Odezwa.

W zw iązku z zapow iedzią strajku i m anifestacji socjalistyczno-komunistycznych w d. 20 i 21 lipca Stowarzyszenie nasze wydało nastęP ującą odezwę:

W obec tego, że kom uniści polscy i polska partja socjalistyczna zapow iedzia­

ły na dzień - 20 i 21 b. m . powszechny strajk dem onstracyjny, jak o protest prze­

ciwko walce Polski i narodów europej­

skich z Rosją bolszewicką, my, robotnicy, zjednoczeni w Stowarzyszeniu R obobtników Chrześcijańskich, ośw iadczam y, że:

1) U jm ow an ie się robotników p o l­

skich za Rosją bolszewicką w chwili, gdy ta prowadzi w ojnę z naszą O jczyzną i w sposób barbarzyński pastwi się nad lu d ­ nością polską: k obietam i ijm łodzieżą, u w a ­ ża m y za zdradę narodow ą i godny p o tę ­ pienia dow ód obojętności na cierpienia prześladow anych rodaków .

2) Protest przeciwko zwalczaniu rzą­

dów bolszewickich, jak o faktyczne ich p o ­ pieranie, to jest łączenie się z dzikim , ok ru tn y m i niszczącym system em , stoso­

w anym przez Trockiego i innych obecnych dyktatorów Rosji w zględem tam tejszej nieszczęśliwej ludności, zasługuje na p o ­ tępienie wszystkich hołdujących zasadom sprawiedliwości i praw om m o raln y m Chry­

stusa.

3) W zyw am y wszystkich robotników pplskich i rodaków , którzy nie zatracili jeszcze uczciwości su m ie n ia i miłości O j­

czyzny, aby z zapow iedzianym strajkiem się nie łączyli i na każdem m iejscu za­

znaczali jego potępienie.

Zarząd

Stow. Rob. Chrześcijańskich w Lublinie.

D nia 19 lipca 1919 r.

Ks. W . G A D O W S K I. 3

0 ig.iiijig wycliowaiie lid.

Dlaczegóż obecnie, gdy ustał ucisk, żalimy się coraz częściej na złe p r o w a ­ dzenie się młodzieży? Oto wojna wstrzą­

snęła fatalnie podwalinami życia rodzinnego.

Wielu ojców rodzin padło na placu boju, a matki nie mają należytej powagi wobec synów-wyrostków, owszem zawisły często od ich pracy. Inni ojcowie powrócili do pieleszy domowych, zatruci duchem zdzi­

czenia i zmaterializowania i ducha tego udzielają swym dzieciom. Nie brak więc takich rodzin, w których rodzice hołdują prądom paskarstwa, wyzysku, lenistwa i nieposzanowania cudzej własności, a le­

kceważą sobie demoralizację własnych dzieci. Zepsucie moralne, niby pożar, prze­

rzuca się łatwo na dziatwę rodzin sąsie­

dnich i obejmuje kola coraz szersze. Nie godzi się zamykać oczu na objawy tak fatalne, ale nie godzi się również popa­

dać w zwątpienie i w bezczynne rozgory­

czeni^; należy dźwigać jak najszybciej po­

ziom wychowania narodowego przez ulep­

szenie szkól, przez zaopiekowanie się mło­

dzieżą, która opuściła szkołę powszechną, przez oświecanie dorosłych, a przede- wszystkiem przez podniesienie wychowa­

nia rodzinnego.

W jaki sposób można tego dokonać ? Z jednej strony popierajmy Kościół we wszystkiem, co zmierza do pogłębie­

nia i ugruntowania religijności w kołach szerokich, a zwłaszcza w rodzinach, z drugiej sfony zaś starajmy się zorganizo­

wać wychowanie rodzinne w sposób odpo­

wiadający warunkom nowoczesnym. Orga­

nizacja okazała się w czasach demokra­

tycznych czynnikiem nieodzownym. Zwal­

czają rodzinę chrześcijańską karne szeregi zorganizowanych socjalistów, podkopuje jej podstawy (wiarę i nierozerwalność mał­

żeństwa) potężne a solidarne żydostwo, rozluźnia ją światowa organizacja wolno- mularska, zatruwa ducha rodziny zmate­

rializowanie powszechne i podniecanie nie­

chęci ku duchowieństwu; jakżeż wobec tego maleńka rodzina chrześcijańska ma ostać się i spełnić swoje zadanie? Nie po­

cieszajmy się tem, że przecież rodzin chrześcijańskich są tysiące; dopóki owe tysiące nie są zorganizowane i nie niosą sobie wzajemnie pomocy, to każda rodzi­

na czuje się odosobnioną, walczy nieraz rozpaczliwie o uratowanie swych dzieci, ale walczy w pojedynkę i dlatego... prze­

grywa. Czyż nie mamy racji?

Całkiem inaczej przedstawi się spra­

wa, gdy rodziny katolickie w całej Polsce zorganizują się w jeden zwarty zastęp jako K a io lic k i Z w ią z e k s z k o ln y , po­

dzielony na koła parafialne, na Związki dyecezjalne, a skupiony w jednym Zarzą­

dzie krajowym. Przedewszystkiem łatwo będzie wówczas u ś w i a d a m i a ć rodzi­

ców w zakresie pedagogii chrześcijańskiej przez uządzanie przynajmniej co miesiąc odpowiednich wykładów i pogadanek. Pre­

legentów dostarczy Związek dyecezjalny, o ileby ich w miejscu zabrakło, Koła pa­

rafialne obmyślą sposoby usunięcia zgor­

szeń miejscowych i ulepszenia wychowa­

nia, wyzyskując dogodne warunki wycho­

wawcze rodzin chrześcijańskich, a Zarząd Kola to wykona przy ewentualnej pomocy Związku dyecezjalnego i Związku krajo­

wego. Czujemy potrzebę s z k o ły w y ­ z n a n io w e j z jej pięcioma postulatami, ale któż ją wywalczy, jeśli nie powstanie rychło i nie zajmie się tą sprawą energi­

cznie Katolicki Związek szkolny? Mnóstwo si erot p o w o j e n n y c h wymaga umie­

szczenia w zakładach wzorowych, albo (co jeszcze lepsze) w uczciwych rodzi­

nach pod czujną i fachową kontrolą; któż ma lego dokonać? Nie składajmy wszyst­

kiego na Sejm i na rząd; władze mogą kontrolować taką działalność i popierać ją pieniężnie, ale nie są w stanie przepro­

wadzić jej na własną rękę z takim po­

żytkiem, jak to uczyni Katolicki Związek szkolny. Nie brak nam nauczycieli, dobrych Polaków i dobrych katolików, ale i oni nie mogą sami wiele zdziałać; wielu zaś z nich odznacza się radykalizmem treści lub formy; jakoż w kilku już stronach Pol­

ski daty się słyszeć z kół nauczycielskich głosy o potrzebie założenia K a t o l i c k i e g o

(3)

Nr. 29. R O B O T N I K 3.

Z w i ą z k u n a u c z y c i e l s k i e g o lub o konieczności zreformowania w tym duchu innych towarzystw pedagogicznych. Spra­

wa to istotnie nagląca, bo posa­

dy nauczycielskie w szkołach polskich m ają być nadal dostępne dla izraelitów.

Ponieważ znaczna część nauczycieli nie widzi w tern nic złego dla Polski ani dla stanu nauczycielskiego, zgodnie ze swoje- mi zasadami radykalnemi, przeto powinna powstać jakaś poważna organizacja nau­

czycielska, która, póki czas, przeciwdzia­

łać będzie energicznie takiemu rozwiąza­

niu sprawy, a poprze szkolę wyznaniową, która zadowolni tak katolików jak i ży­

dów, a zachowa wszędzie język polski wykładowy. Wtenczas przynajmniej szko­

ły polskie, gdy je uznamy za wyznanio­

we, oczyszczą się z dzieci żydowskich i pozostaną wyłącznem polem działalności dla nauczycieli polskich i katolickich. No­

wy Związek nauczycielski jednak zdoła ową reformę wtenczas dopiero wywalczyć gdy oprze się o potężny K a t o l i c k i Z w i ą ­ z e k s z k o l n y . Możnaby nawet w Katol.

Związku szkolnym utworzyć poprostu sekcje: 1) dla szkół średnich, 2) dla szkół zawodowych, 3) dla szkół powszechnych, 4) dla wychowania przedszkolnego i t. d.

Wogóle Katolicki Związek szkolny musi z natury rzeczy utrzymać jak naj­

lepsze stosunki z dobrze myślącem nau­

czycielstwem i pobudzać Koła parafialne, by w poczuciu słusznej wdzięczności dla ideowo pracującego nauczyciela przyczy­

niały się chętnie do polepszenia jego bytu przez ofiarowanie ziemi, robocizny, zie­

miopłodów i t. p. Harmonijna współpraca rodziny i szkoły w dziele wychowania w duchu katolickim wyjdzie młodemu po­

koleniu na największy pożytek, jak to w i­

dzieliśmy w szkołach wiekopomnej Komisji Edukacji Narodowej i w liceum krze- mienieckiem Tadeusza Czackiego. Oso­

bliwszej pieczy Katolickiego Związku szkolnego wymagać będzie młodzież, któ­

ra opuściła szkołę ludową i oddaje się zawodom praktycznym, jakoteż wychowa­

nie przedszkolne, ochronki, dziatwa upo­

śledzona fizycznie lub umysłowo, a nawet dzieci moralnie zepsute i stąd nienadające się do szkół powszechnych. Wogóle ma- lerjalu do pracy jest aż nazbyt wiele.

Statut związku można opracować bez trudu według wzoru pokrewnych organi­

zacji polskich i zagranicznych, jak T. S.L., Macierzy Polskie], związków francuskich,

•angielskich, niemieckich (katholischer Schul- 'verein), szwajcarskich i t. p. W duchu de­

mokracji inicjatywa mogłaby wyjść z do­

łu, t. j. z poszczególnych parafji, które po­

trzebę Związku żywiej odczuwają. Mogą one wybrać tymczasowe Komitety, których prezesi porozumieją się ze sobą, utworzą tymczasowy Zarząd dyecezjalny, obmyślą statut i pobudzą resztę parafji do współ­

pracy. Zjednoczenie się w Związek krajo­

w y będzie nader łatwe. A więc do dzielal

Sprawy polskie.

Stosunki z Wiochami.

Naczelnik państwa wysłał do króla Włoch, Wiktora Emanuela, z okazji za­

warcia pokoju telegram gratulacyjny, w iklórym wyraził gorącą wdzięczność za to,

że „w ciągu całej tej wojny Włochy nie­

jednokrotnie podnosiły głos w sprawie na­

szego wyzwolenia, do którego heroiczne czyny wojsk włoskich tak chwalebnie się przyczyniły".

W odpowiedzi na to przesłał król włoski telegram w fonie bardzo serdecz­

nym. Wspomniawszy wspólne dni chwały i nieszczęść narodowych, powiada w nim Wiktor Emanuel, że „Włochy zawsze z naj­

gorętszą sympatją śledziły usiłowania szla­

chetnego i wspaniałomyślnego narodu pol­

skiego, dążące do zmartwychwstania, i są bardzo szczęśliwe, że mogą dziś powitać jego wyzwolenie".

Ilu Polska zyska obywateli na zachodzie?

Podług urzędowych obliczeń konfe­

rencji pokojowej liczba ludności na tery- torjach, które mają być Polsce odstąpione bez plebiscytu, wynosi: w Wielkopolsce 1.955.000 (z czego 1.264.000 Polaków) i 975.000 w Prusach Zachodnich, (z czego 535.000 Polaków), razem tedy 2.950.000 obywateli, w czem 1.800.000 polaków . Na obszarach, które podlegną plebiscytowi, mieszka: na Śląsku Górnym 1.865.000 lu­

dzi, w czem 1.240.000 Polaków, na Ma­

zowszu pruskim 580.000, w czem 281.000 Polaków. Ponadto w innych mniejszych okręgach plebiscytowych mieszka 157.000 ludzi, z czego 45.000 Polaków. Razem w najlepszym wypadku zyskaćby mogła Polska 5.813*000 osób obywateli, w tern 3.375.000 Polaków.

Wszystkie cyfry, odnoszące się do Polaków, są podane oczywiście na pod­

stawie statystyki pruskiej i dlatego o wie­

le niższe, niż w rzeczywistości.

Przeciw agitacji komunistycznej.

Smutne zajście z bezrobotnymi w Warszawie z d. 3 lipca, wywołane przez niegodziwą agitacją żydowsko-niemieckich i moskiewskich agitatorów, wywołało w Sejmie bardzo namiętną dyskusję, w któ­

rej socjaliści, jak: Daszyński (znany austro- fil) i właściwi przywódcy socjalizmu, ż y d z i Perl i Diamand, stanęli naturalnie w obronie pokrewnych sobie duchem komu­

nistów. Ks. S t y c z y ń s k i odsłonił nieby­

wałe wprost praktyki w zakresie robót publicznych. Z przemówienia jego wynika, źe w y d a w a n ie z n a c z k ó w r o b o ­ c z y c h 1 z a p ła ty z a le ż y w y łą c z n ie o d 4 0 0 0 d e le g a tó w k o m u n is ty c z ­ n y c h , n a cze le k tó r y c h s to ją : b o ls z e w ik m o s k ie w s k i S trzem ie- c z n ik o w i ż y d z i- k o m n n iś c i M o tel i N e u fe ld . Ci delegaci odbierają od ro­

botników tygodniowo po 50 fen. t. j.

20.000 marek, które obracają na agitację komunistyczną i na utrzymanie jaskini dla tej agitacji. Minister robót publ. wiedział, że rozruchy mają nastąpić, ale nie po­

czynił żadnych zarządzeń, któreby mogły im zapobiedz.

Poseł robotniczy W a s z k i e w i c z stwierdza, że robotnicy manifestowali w d. 3 lipca pod terrorem komunistów, co przyznał sam minister spraw wewnętrznych, p. Wojciechowski. Do połowy kwietnia organizacje k o m u n i s t y c z n e otrzymy­

wały 33% wszystkich wolnych miejsc na robotach publicznych, a związek b. woj­

skowych, złożony z samych prawie kom u­

nistów, 36°/o; razem tedy żywioły śmier­

telnie wrogie państwu korzystały z 70%

miejsc wolnych, podczas gdy robotnikom narodowo usposobionym przyznano tylko 30%. W dalszym ciągu powiada pos.

Waszkiewicz, ze k o m u n iś c i t ą n ie ty lk o n a r o b o t a c h p u b l., a le t a k ie n a u r z ę d a c h m in is te r s tw a p r a c y . W y b itn i u r z ę d n ic y te g o m in is te r ­ s tw a w z y w a li n a z e b r a n iu r a d y d e le g a tó w r o b o tn . d o o b a le n ia S e jm u i r z ą d u . Nie zgodzimy się na to — mówił ten poseł — aby organizacje, stojące na gruncie niepodległości Polski, były terroryzowane przez ludzi, będących na żołdzie pruskim i moskiewskim.

Następny mówca, ks. L u t o s ł a w s k i , zaznaczył, żo w ministerstwach pracy i ro­

bót publ. jest pełno ludzi najbezczelniej pró­

żnujących i że wśród pracowników i urzęd­

ników państwowych byli ludzie, którzy.

celowo znieprawiali masy. N ie m a p a ń ­ s tw a n a ś w ie c ie , k tó r e b y m o g ło t o le r o w a ć p u b lic z n e w e z w a n ie d o s tr a jk u i n ie z w a ż a ło n a to , Czy interes pracującego ogółu wskutek tego nie ucierpi. U n a s n a to m ia s t o d m ie s ią c a ju ż tr w a b e z r o b o c ie w f a b r y k a c h w o js k o w y c h i to w c z a s ie , g d y p r o w a d z im y w o jn ę , a r z ą d n ie u m ia ł s tr a jk u z a ż e g n a ć .

Pos. Ma r y l s k i napiętnował nie­

dołęstwo ministerstwa robót publicznych i oświadczył wprost, że minister Próchnik stał się igraszką w ręku czynników wywro­

towych, a m in is te r s tw o r o b ó t p u ­ b lic z n y c h s ta ło s ię m in is te r s tw e m b e z r o b o c ia p u b lic z n e g o . Na dowód nieudolnej gospodarki przytoczył pos. Ma- rylski takie fakty, jak 7-krotne (1) zmie­

nianie planów roboty na forcie Gliwickie­

go pod Warszawą, wydanie lVa miljona marek na budowle, które następnie oka­

zały się niepotrzebnemi i t. p. Na Wawrze pracuje 400 osób, grając przeważnie w karty, podczas gdy kobiety wygrzewają się na słońcu. W okolicach Częstochowy ro­

botnicy, przyjęci do fabryk, zachowują mieszkania dla swoich rodzin, a sami idą do miast „na bezrobocie". Tam dostają pieniądze, kupują wódkę i rozpajają lud­

ność. Gdzieindziej znowu jeden z robotni­

ków otrzymywał dziennie 60 marek (120 koron), ponieważ na kilku robotach był zapisany. Wywody swoje zakończył pos. Marylski stwierdzeniem, że tym sm u­

tnym, bolesnym stosunkom nie robotnicy winni, lecz ministerstwo robót publicznych w którem rządzą sami niemal socjaliści i komuniści. W wysokim stopniu spada odpowiedzialność za ten fatalny sian rze­

czy także na ministerstwo pracy i spraw wewnętrznych. W pierwszem z nich socja- listyczno-komunistyczne wpływy są również bardzo potężne, a drugie nie ma dość energji, aby zrobić porządek z całą sforą bolszewickiego hultajstwa w kraju.

Dyskusja w sprawie agitacji komuni­

stycznej zakończyła się przyjęciem rezolu­

cji pos. Waszkiewicza i ks. Lutosławskie­

go, zwróconych przeciw ministrowi pracy i opieki społ., a stwierdzających, że obecne kierowniciwo min. pracy i opieki społ. nie odpowiada swemu zadaniu.

Uchwała Sejmu wywarła skutek na­

tychmiastowy. Obaj wymienieni ministro­

wie: p. Próchnik (praca i opieka społ.) i p. Iwanowski (rob. publ.) podali się do dymisji. W ten sposób rząd polski został uwolniony od dwóch niedobitków ze smu­

/

(4)

\

4.

tnej pamięci gabinetu Moraczewskiego.

Szkoda tylko, że nie stało się to o kilka miesięcy wcześniej, flle, jak powia­

da przysłowie, lepiej późno, niż nigdy...

fl może i dlatego lepiej, że teraz wszyscy w Polsce przekonali się, jak rządzą ludzie z tak zwanej skrajnej lewicy, a więc so­

cjaliści, komuniści i inni zwolennicy prze­

wrotu.

Francja i Polska.

Naczelnik państwa otrzymał od pre­

zydenta Rzeczypospolitej Francuskiej na­

stępujący telegram:

Francja, uszczęśliwiona,-iż pokój wersalski uświąca wskrzeszenie Polski, jest głęboko wzruszo na uczuciam i, jakie Pan, Panie Naczelniku, wyra­

zi! w im ie n iu swego walecznego narodu. Francja nie zapo m n i, z jaką odw agą polskie legjony wal­

czyły na jej terytorjum przeciwko w spólnem u wro­

gowi, zan im zdołały powrócić do wskrzeszonej Ojczyzny. Dwa lata tem u, wręczając w spaniałem u wojsku polskiem u sztandary, ofiarowane m u przez Paryż, Nancy, Belfort i Verdun, powiedziałem, że Orzeł Biały wkrótce znów będzie m ógł rozwinąć skrzydła, że wkrótce znów się zakołysze w prom ie­

niach zwycięstwa na jasnem tle wypogodzonego nieba. G odzina ta, tak długo oczekiwana, naresz­

cie dla Polski wybiła I nie w ątpię, że ostateczny i dobroczynny pokój pozwoli Pańskiem u pełnem u chwały krajowi odzyskać równocześnie z jednością 1 suwerennością narodu m o żność pracy, u spo k o ­ jenie i dobrobyt.

Podpisano: P o i n c a r e . Depesza Naczelnika państwa do pre­

zydenta Republiki Francuskiej Poincare'go brzmiała:

Pam iętny dzień wersalski, kres najkrwawszej z wojen i najwspanialszych ludzkości wysiłków uwieńczenie, uświęca ostateczny tryum f szlachetnej sprawy, na wielkie Im ię Francji rzuca cień chwa­

ły. N ieporów nany patrjotyzm, wytrwałość i nie ­ zło m n a wiara narodu francuskiego, wzniosłe bo­

haterstwo jego żołnierzy, zapewniły ostateczne zwycięstwo i wykraśliły zarazem z kart historji dwie wielkie zbrodnie, oddając Francji zrabowane prowincje i przyczyniając się do przywrócenia Polsce jej niepodległości i sam owładności. W tym d n iu uroczystym, w którym synowie Polski tak ściśle z synam i Francji się bratają, pragnę dać wyraz wobec Pana, Panie Prezydencie, tym uczu­

ciom podziwu, wdzięczności i zaufania, które ży­

wi dla swej sławnej i wielkiej sojuszniczki cały polski naród. W ierna posłannictwu swojem u, speł­

n ia n e m u w ciągu stuleci, Polska z orężem w ręku dziś jeszcze składa swe ostatnie ofiary, niezbędne dla osiągnięcia zupełnego utrwalenia po k o ju i bezpieczeństwa w Europie. Ufamy, że rychło po­

wróciwszy do pokojowej pracy, kraj nasz będzie m ó g ł obo k Francji poświęcić wszystkie swoje siły w ielkiem u dziełu cywilizacji, ludzkości 1 postępu, których, Panie Prezydencie, najszlachetniejsze przykłady dawała nam zawsze Pańska ojczyzna.

Podpisano: P i ł s u d s k i .

Stow. Rob. Chrześcijańskich w Piaskach Wielkich.

W niedzielę d. 6 lipca r. b. założone zostało Stowarzyszenie Robotników Chrze­

ścijańskich w Piaskach Wielkich. Na ze­

branie organizacyjne przybyło około 150 osób. Dla zorganizowania Stow. w Piaskach z ramienia Stow. Rob. Chrz. w Lublinie delegowani byli pp. J. Zajączkowski i St.

Kusyk. Uchwalono założyć sklep kolonjalno- spożywczy, na uruchomiennie którego zadeklarowano 5 tys. kor. Zebrano 600 kor. wpisowego i składek członkowskich.

Dokonano wyboru zarządu i komisji rewi­

R O B O T N I K .

zyjnej, oraz wybrano na patrona Stow.

proboszcza miejscowego, znanego ze swej pracy społecznej ks. Borackiego, a na zastępcę jego ks. Sitkowskiego.

Cały przebieg organizacyjnego zebra­

nia był owiany jaknajlepszym duchem dobra społecznego i ogólno-narodowego.

Sądząc z tego należy oczekiwać od Sto- waizyszenia w Piaskach owocnej i po­

żytecznej pracy.

W następnym num erze um ieścim y sprawo­

zdanie z walnego zebrania, odbytego w d. 13 b. m.

Przyp. Red.)

Sprawy robotnicze.

Z a p o m o g i d la b e z r o b o tn y c h I d la o f ia r w o jn y . W czerwcu 1919 min. pracy i opieki społ. przyznało bezro­

botnym zapomogi w kwocie 11.175.828 marek czyli blisko 21 miljonów koron.

Z lego Warszawa otrzymała 4.657.160 mk., Łódź 2.250.000 mk., powiały łódzki, brze­

ziński i Łaski 1 miljon mk., Zawiercie i Będzin 850.000 mk., pow. częstochowski 800.000 mk., wszystkie inne powiaty ra­

zem 2.219.000 mk. Tożsamo ministerstwo przyznało również 40.000 mk. warszawsk.

chrześc. towarzystwu ochrony kobiet, 47.000 mk. polsk. tow. pomocy ofiarom wojny, 50.000 l u b e l s k i e m u komitetowi pomocy powracającym do kraju, 136.500 mk. instytucjom opieki społecznej w War­

szawie i 107.500 mk takimże instytucjom na prowincji. Wśród instytucji owych znajdu­

jemy patronat nad uwolnionymi z więzień, komisję ratowania dzieci robotniczych, za­

kład św. Stanisława, klub dzieci robotni­

czych i f. p.

N a r o d o w y c h r z e ś c ija ń s k i k lu b r o b . Pod tą nazwą powstał w Sejmie no­

wy klub poselski, w skład którego weszli przedstawiciele narodowego stronnictwa robotniczego z Poznańskiego oraz chrze­

ścijańskiej demokracji z Królestwa w licz­

bie 30 posłów. Klub ten tworzą: 1) ks.

Adamski, 2) Bigański, 3) Bresiński, 4) Ce­

giełka, 5) ks. Chrzanowski, 6) ks. Da- chowski, 7) Fiałkowski, 8) Frąckowiak, 9)vGdyk, 10) ks. Halka, 11) Harasz, 12) Herz, 13) Kamiłski, 14) ks. Kaczyński, 15) Lewandowski, 16) Lisiecki, 17) Łabęda, 18) ks. Maliński, 19) Michalak, 20) Mie- dziński, 21) Nader, 22) Nowicki, 23) Pio­

trowski Adam, 24) Piotrowski Józef, 25) Rymer, 26) Sosiński, 27) Winiarski, 28) Wichliński, 29) Zalęski, 30) Zyskowski.

Prezydjum klubu stanowią: prezes He r z , wiceprezes Ody k , sekretarz Łabę­

da, zast. Piotrowski.

Co słychać w Polsce?

Uchwalenie reformy rolnej.

Po długich i burzliwych obradach Sejm nasz przyjął całą ustawę o reformie rolnej. Najważniejszy jej punkt, określają­

cy, ile kto najwięcej ziemi może posiadać, przeszedł zaledwie jednym głosem więk­

szości. Świadczy to, że nawet wśród chło­

pów panowały rozbieżne pod tym wzglę­

dem zapatrywania. Odnośny punkt usta­

wy pozwala właścicielowi dóbr ziemskich posiadać tylko j ed e n zabudowany folwark, a obszar gruntu nie może przenosić 180

Nr. 29.

hektarów t. j. 300 morgów. Dla pewnych okolic w b. zaborze pruskim i dla ziem wschodnich może być to maximum pod­

niesione czasowo do 400 hektarów. Ma­

jątki nieprawidłowo zagospodarowane, przynoszące uszczerbek produkcji krajo­

wej, podlegają w c a ł o ś c i p r z y m u s o ­ w e m u wykupowi. Ponadto postanawia ustawa, że w s z y s t k i e l a s y , z wyjąt­

kiem gminnych i drobnych prywatnych przechodzą na własność państwa. Cenę kupna określą osobne ustawy. (Sprawę re­

formy rolnej omówimy obszerniej w naj­

bliższym czasie. - Przyp. Red.)

Męczeństwo Galicji Wsch.

Poseł Zamorski zdał w Sejmie spra­

wę z komisji, wydelegowanej do Galicji wschodniej w celu zbadania zbrodni i mordów, popełnionych przez wojsko i lud­

ność ruską na Polakach. Ze sprawozdania posła Zamorskiego, które podamy w na­

stępnym numerze „Robotnika" okazuje się, że Galicja Wschodnia była od chwili roz- padnięcia się Austro-Węgier widownią nie­

słychanej poprostu w dziejach świata t r a g e d i i , wobec której blednie nawet męczeństwo Belgji i niedola Serbji. Komi­

sja sejmowa objechała tylko 3 powiaty, ale znalazła w nich tyle straszliwych do­

wodów, że wystarczają one w zupełności, aby Rusinów odsądzić od praw narodu cywilizowanego.

Misja żydowsko-ame- rykańska.

Do Warszawy przybyła w tych dniach misja amerykańska z żydem Morgenfanem, na czele, który nazywa siebie blizkim przy­

jacielem Wilsona. Misja ma na celu zba­

danie stosunków polsko-żydowskich i zbli­

żenie obu stron do siebie.

Wojna na iiia th polskich.

Galicja Wschodnia wolna od nieprzyjaciół.

Ogromny lup wojenny.

Dnia 11 lipca rozpoczęła nasza arm- ja ofenzywę przeciw Rusinom. Ju ż pierw­

sze walki przyniosły bardzo wielkie sukce­

sy orężowi polskiemu. Dnia 15-go boha­

terskie nasze oddziały zdobyły po zażartej bitwie T a r n o p o l i ścigają pokonane­

go nieprzyjaciela, zajęły następnie Zbąraż, Skałat \ Zaleszczyki, a d. 17-go H u s i a- t y n. Tegoż samego dnia wieczorem do­

tarła nasza armja do linji Z b r u c z a, t. j. do granic Galicji na wschodzie, a więc.

osiągnęła w zupełności zamierzony cel o- fensywy. Cofając się w popłochu, Ukraiń­

cy nie zdołali prawie nigdzie zniszczyć to­

rów i urządzeń kolejowych, pozostawili nadto wszędzie ogromne zapasy żywności, amunicji i materjałów wojennych. Ogólna zdobycz na czas od 11 -go do 17 lipca wy­

nosi blizko 10.000 jeńców, kilkadziesiąt ar­

mat, 100 wagonów amunicji, 2100 wago­

nów, kilkadziesiąt lokomotyw, dużo samo­

chodów i nieprzeliczony materjał wojenny.

Ciężkie walki z bolszewikami.

Na całym froncie litewsko-białorus- kim i polesko-wołyńskim rozwinęły się walki z wojskami bolszewickiemi. Nieprzy­

jaciel rzuca do boju wciąż nowe siły, atoli bohaterskie nasze wojska odrzuciły wszy­

stkie jego ataki.

Redaktor kierujący i odpowiedzialny:

Ftliks Kozubowski.

.Drukarnia Ludowa*

J. Popiela — Lublin.

Wydawnictwo Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w Lublinie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ludzie prości, zwłaszcza ciemni i nieuświadomietii obywatelsko, cieszą się, gdy im się mówi o dalszych podwyżkach, gdy się im radzi, aby nie zwiększały

Dlaczego doprowadza się nawet najspokojniejszą ludność do ostateczności.. Czyż Ministerstwo nie może zrozumieć, że taki stan rzeczy może wprost kraj nasz do zguby

Odbudowa gospodarcza Polski możliwa będzie tylko wtedy, jeżeli wszyscy wezmą się do wytrwałej pracy.. Pracujący fizycznie ponoszą taką samą odpowiedzialność,

czego, a teraz nie możecie i nie umiecie się cieszyć. Ile mu Ojczyzna zawdzięcza, z tego dziś niewielu tylko ludzi zdaje sobie sprawę. Nie pominął niczego,

dowej solidarności robotników, która jego zdaniem nie da się pogodzić z zaborcze- mi dążnościam i socjalistów niemieckich, moskiewskich, węgierskich i

pracy, że w gmachu tego ministerjum odbywa się agitacja na rzecz związku. Ponadto mają być wyda- dani Koalicji zuchwali piraci podmorscy,

zumieć nieudolne szczebiotanie dzieci, powtarzają im bez zniecierpliwienia swoje nakazy i zakazy, oswajają się z ich krzy- kliwością n z y zabawach i czują się

ścijańsko - demokratycznych w sprawie naty ch m i astowego uruchomienia przez rząd rob~ót publicznych na szero ą skalę w całem państwie i ze swej strony usilnie