• Nie Znaleziono Wyników

Socrealistyczna palinodia : "Jamby polityczne" Juliana Tuwima

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Socrealistyczna palinodia : "Jamby polityczne" Juliana Tuwima"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Mariusz Zawodniak

Socrealistyczna palinodia : "Jamby

polityczne" Juliana Tuwima

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 86/3, 35-43

(2)

Pamiętnik Literacki LXXXVI, 1995, z. 3 PL ISSN 0031-0514

M A R IU SZ ZA W O D N IA K

S O C R E A L IS T Y C Z N A P A L IN O D IA

„JAM BY P O L IT Y C Z N E ” JU L IA N A T U W IM A

D o najb ardziej ch arakterystycznych dla o kresu stalinizm u g atu n k ó w w yp o­ wiedzi zaliczyć trzeb a sam okrytykę. Jej w ystępow aniu ja k o m ow y rytualnej sprzyjają przede w szystkim okoliczności tow arzyszące zjazdom , n arad o m , konferencjom , choć w rów nym sto p n iu w ykorzystuje się do tego celu publicy­ stykę, a naw et i literaturę. Pow ieść w socrealizm ie służyła — rzecz oczyw ista i z n a n a — ilustracji „typow ych” postaw , zachow ań i sądów n a tem at sam okrytyki. C iekaw e o b razy zjaw iska przynosi zaś poezja om aw ianego okresu. G łów nie dlatego, iż w łącza o n a w n u rt sam ooskarżycielskich w ystąpień także literackie w yznania pisarzy. S am o k ry ty k a poety zaw iera k ry ty czn ą ocenę nie tylko jeg o po staw y społecznej, lecz i d o ro b k u , w tym — sam ego w arsztatu tw órczego. Zazw yczaj je d n o idzie w parze z d rugim : nad m iern y estetyzm , form alizm czy bezideow ość to zn a m io n a „dekadenckiej sztuki k apitalistycznej” b ąd ź „am eryk ańsk ieg o k o sm o p o lity zm u ” ; ale też w yraz p ostaw y „d ro b n o - m ieszczańskiego m o ralisty ”, inteligenta lub faszysty. Jed n o i drugie w ym aga przezw yciężenia i — odrzucenia. O sobliw ością „spow iedzi” poetyckich p o z o ­ staje więc w y raźna dążno ść do sam ookreślenia się poezji. W p row adzanie m otyw ów m etap o ety ck ich dow odzić m iało, iż przedm iotem stałej sa m o k o n ­ troli tw órców p o zo stają też kw estie ściśle w arsztatow e: nie tylko ro la pisarza, funkcje lite ratu ry , ale i w ybory tradycji, sposoby o brazo w ania, jak o ści śro dk ów artystycznych, itp. Jest je d n a k i in n a stro n a zjaw iska: w spom niane m otyw y w poezji socrealistycznej p rzesądzają p o n a d to o n a d a n iu jed no znacznego c h a ra k te ru p o stu la to m artystycznym . W latach stalinizm u założenia artysty cz­ ne — jeśli je form u ło w ano — rów nały się założeniom ideologicznym . Przez dzieło „n a ro d o w e w form ie” ro zu m ian o w gruncie rzeczy w ybór rozw iązań a k c ep to w an y ch przez doktry n ę. W szelkie uchybienia w tym względzie o d ­ czytyw ano i w y tykan o ja k o „błędy ideologiczne”. „W w y p ad ku każdego błędu artystyczneg o m o żn a i trzeb a doszukiw ać się błędu ideologicznego, błędu p o litycznego” — p o d k re śla n o n a plenarnej narad zie pośw ięconej k ry ty c e 1. Z jaw isko u w yraźnia się w łaśnie n a terenie poezji. D ośw iadczenie to znan e jest ów czesnym m łod ym : Różewiczowi, W oroszylskiem u, B ratnem u , B ra u n o w i..., ale i p o w racającem u do k ra ju T uw im ow i; w ypełniło zaś całą p rak tycznie biografię p o w o jen n ą G ałczyńskiego.

(3)

36 M ARIU SZ ZA W O D N IA K

Ju ż w ko ń cu lat czterdziestych upow szechnił się w zorzec poetyckich „spow iedzi” : zw łaszcza p o etó w starszej generacji i tych, k tó rzy m ieli za sobą d o ro b e k — obow iązyw ał wzorzec „rozrach u n k o w y ” 2. W szelka tw órczość „nie-nasza”, nie o d p o w iad a ją ca duchem now ym czasom p od leg ała o dw ołaniu, w ykreśleniu z d o ro b k u . Była w tym zgoda n a dotychczasow e nieistnienie, na um iejscow ienie biografii literackiej w punkcie zerow ym . W publicystycznym w ystąpieniu ujm ow ał p o eta spraw ę n astęp ująco:

przez brak tej właśnie artystyczno-politycznej czujności ja sam, walczący o polityczność poezji od pierwszych sw oich kroków na tym polu, byłem faktycznie, w sensie funkcji społecznej, „apolityczny” — to jest żaden, bo tylko nieistnienie nie podlega polityce. Byłem żaden, nie było mnie, z tej prostej przyczyny, że zwężałem krąg społecznego oddziaływ ania poezji przez kom plikow anie jej środków wyrazu.

[ .. .] W idziałem u słuchających mnie ludzi tyle chęci „uczenia się poezji”, że ta ich chęć uczenia się pow inna była stać się dla mnie z miejsca „nauką zrozum ialstw a”, które osiągnąć m ożna tylko na drodze rezygnacji z rozmaitych formalnych ozdobn ików i wielu pokus tzw. „oryginalności” 3.

O tó ż właśnie: „upolitycznianie” poezji — kw estia d la socrealizm u p o d ­ staw ow a — to przede w szystkim sp raw a r e z y g n a c j i . Isto tę tego procesu trafnie ujął Z dzisław Ł apiński: „stopniow e w yrzekanie się przez a u to ró w różnych składników własnej poety k i”. A więc proces „sam oo kaleczenia”, „czyn sam ob ójczy” 4. W k o n k re tn y c h realizacjach obserw ow ać m o żn a ró żne w arian ty ow ego zjaw iska.

Ju lian Tuw im w jed n y m z pierw szych poetyckich w ystąpień po p ow rocie do k ra ju ośw iadcza:

Przyznaję — dużom się naguślił I nie żałuję dawnych praktyk. Mękę mą nieraz trunek uśpił, Rozpacz leczyły me ekstrakty, Albo — po prostu — dla romansu, Dla muzy, aptekarki ślicznej, Dla apollińskich wizji, transów — Sam otny i apolityczny.

Ja m by p o lity czn e5 — bo ten u tw ó r przyw ołujem y — należały do niezw ykle

w ym ow nych i pouczających św iadectw „b łądzącego” poety. W g ru d n iu 1949 ogłasza je nie tylko znany i ceniony tw órca m iędzyw ojenny, ale przede w szystkim a u to r w ydanych niedaw no w k raju (w styczniu) K w iatów polskich (ten k o n tek st przyjm uję tu taj ja k o podstaw ow y). P o em at T uw im a — będący k o n ty n u a c ją p o em atu dygresyjnego i naw iązujący do wielkiej trad ycji „poezji w ychodźstw a” (a przez to m ający odgryw ać o k reślo n ą rolę) — sp o tk a ł się u nas z nadzw yczaj chłodnym przyjęciem . Oczywiście, n a tak ie a nie inne od czytanie

2 Takie w ystąpienia W. T o m a s i k (P oezja twardych rąk. Socrealizmu wiersze programowe. W:

Słowo o socrealizmie. Szkice. Bydgoszcz 1991, s. 34) zalicza do wierszy program owych socrealizmu,

proponując, by pewien ich nurt nazwać — analogicznie do tematyki prozy powojennej — „poezją rozrachunków inteligenckich”.

3 Sam okrytyka R. B r a t n e g o . P o latach przypomni ją pisarz w Pamiętniku moich książek ([t. 1]. W arszawa 1978, s. 90 — 92).

4 Z. Ł a p i ń s k i , Jak w spółżyć z socrealizmem. Szkice nie na tem at. Londyn 1988, s. 96. 5 „Odrodzenie” 1949, nr 50, s. 1. Cyt. z: J. T u w im , Wiersze. O pracow ała A. K o w a l ­ c z y к o w a . W stęp R. M a t u s z e w s k i . Kalendarium życia i tw órczości Juliana Tuwima J. S t r a - d e c k i. T. 2. W arszawa 1986, s. 335 — 336.

(4)

„JAMBY P O L IT Y C Z N E ” JU LIA N A TU W IM A 37 K w iatów polskich wpłynęły istotne okoliczności: p ro k lam o w an y właśnie

w Szczecinie realizm socjalistyczny ja k o m eto d a tw órcza — o kreślał też sposoby o d b io ru . D latego recenzje w londyńskich „W iado m o ściach ” i w prasie krajow ej, choć ogłaszane w jed n y m ro k u — jaw ią się ja k om ów ienia z różnych epok. D la G u sta w a H erlin ga-G ru dzińskieg o p o em at jest „najbardziej em i­ gracyjną książką w literatu rze polskiej”. W jej historii zadom ow i się z pew no ś­ cią, zdaniem kry ty k a, „jako ep o p e ja”. A jeśli coś ju ż zarzucać poecie — to w łaśnie te o brazy P olski przedw rześniow ej, „gdzie d o stało się i W ieniaw ie”.

„K w iaty polskie zyskałyby n a pew no i w ypiękniały, gdyby Tuw im oczyścił je

z tych chw astów ” — k o n k lu d u je recenzent „W iadom ości” 6.

K rajow i krytycy uderzają w zgoła odm ienne tony. O m ó w ien ia R yszarda M atuszew skiego czy A rtu ra S an d au e ra przynoszą listę „politycznych b łęd ów ”. D o nich bezwzględnie należało zaliczyć sentym entalny stosu nek do P iłsu d ­ skiego: jest to o b ra z postaci pełen „zastrzeżeń”, „n iep oro zum ień ”, „św iadczący 0 uleganiu jego legendzie” 7. P o jaw ia się też za rzu t sym patii dla d ro b n o m iesz­ czaństw a, razi jego „idealizacja”, „zam iłow anie do rekw izytów d ro bn om iesz- czańskiej starośw iecczyzny” i „do la ta rń m agicznych”. D o „nieporozum ień należy [ . .. ] wreszcie m etafizyczny to n w ap o stro fach ty pu religijnego” 8.

C h ara k te ry sty czn a jest też recenzja K azim ierza W yki. I jego zdaniem w poem acie „trafiają się ustępy nie do przyjęcia ideologicznie i artystycznie” (141)9. C hociaż —

Pom yłki, błędy i niedostatki K w ia tó w polskich nie są tylko pom yłkam i tego poem atu. I winą nie tylko ich autora jest zebrana w tym poem acie kolekcja dziwaków . Jest to dopraw dy bukiet z całej epoki przeżywanej przez Tuwima, tak bardzo obcej, chociaż niedalekiej w czasie. Epoki tak widzianej i odtwarzanej, jak ją widziała liberalna inteligencja pochodzenia m ieszczańskiego [ .. .] . [166]

A więc za rzu t błędnej perspektyw y, ale nie tylko: krytycznie o ceniane są 1 sposoby obrazo w an ia, i w ybory środków artystycznych, ogólnie — „p o ety k a egzotycznej codzienności” (164). N ie jest ch yb a dziełem przy p ad k u , że w 1949 r. „tzw. odkrycie codzienności” (znam ienne dla poetyki sk am an d ry tó w , ale u T uw im a d o k o n u jące się „najgw ałtow niej”) m a — w ocenie W yki — na k a rta c h K w iatów polskich c h a ra k te r „odchylenia” (155). Są je d n a k w recenzji uw agi bardziej zasadnicze, sk u p iają się one w okół funkcji i c h a ra k te ru po em atu — oczywiście w kontekście tradycji. W y ka p rzy po m ina, iż p o em at dygresyjny był „w łasnością lewicy ro m an ty cznej” (148) i że przede w szystkim m iał on funkcję „p o stęp o w ą” i „n o w ato rsk ą” (149). K w ia ty polskie T uw im a — w opinii recenzenta — tak ich cech nie posiad ają: nie są ani n o w atorskie, ani tym bardziej postępow e.

W atm osferze takich krytycznych w ystąpień, nieprzychylnych o c e n 10,

6 G. H e r l i n g - G r u d z i ń s k i , Uczeń czarnoksięski. „W iadom ości” 1949, nr 31. Cyt. z:

W yjścia z milczenia. O pracow ał Z. K u d e l s k i. W arszawa 1993, s. 157, 159.

7 A. S a n d a u e r , „K w ia ty polskie". „Odrodzenie” 1949, nr 13, s. 4. — R. M a t u s z e w s k i ,

Próba epiki. „K uźnica” 1949, nr 12, s. 4.

8 M a t u s z e w s k i, op. cit., s. 3, 4.

9 K. W y k a , Bukiet z całej epoki. „T w órczość” 1949, nr 10. Cyt. z: R zecz wyobraźni. W arszawa 1959. Liczby po cytatach wskazują stronice tego tomu.

10 Absurdalność swych sądów i ocen krytycy skłonni są uznać dopiero po latach. Jeden z cytow anych tu autorów , R. M a t u s z e w s k i , w obszernym wstępie (P oeta rzeczy ostatecznych

i rzeczy pierwszych. < 0 recepcji tw órczości Juliana TUwima}) do T uw im ow skich W ierszy (t. 1, s. 89)

(5)

38 M A R IU SZ ZA W O D N IA K

drukuje p o eta Jam by polityczne. N ie ulega w ątpliw ości, iż m ają one stanow ić rodzaj głosu w dyskusji („W ięc p an szanow ny m ów i [ . . . ] ”) — przede wszystkim je d n a k dyskusji o K w iatach polskich. W utw orze zaw iera się p ró b a odpowiedzi n a zarzu ty krytyki (nie tej tylko, o której była m owa), ale i p ró b a swoistego a u to k o m e n ta rz a d o opu bliko w an ej tw órczości. C o ciekaw e: w za­ chow anym rękopisie u tw ó r no sił ty tu ł D eklaracja11, w skazyw ałby więc nie­ dwuznacznie, iż jest w yrazem zgody na zm iany zachodzące w pow ojennej Polsce, a także św iadectw em p o żą d an eg o przeo b rażen ia p o staw y poetyckiej — z „alchem icznej” n a „b ard zo p o lity czn ą” 12. O statecznie T uw im ty tu łuje wiersz

Jam by polityczne — co, ja k się wydaje, nie zm ienia zasadniczej wym owy

utw oru, uw yraźn ia n a to m ia st form ę i c h a ra k te r w ystąpienia.

Jam b y stan ow ią w tradycji poetyckiej g atu n ek o w yraźnie satyrycznym — i niekiedy wręcz szyderczym — nacecho w an iu ; służą ośm ieszaniu osób, v ytykaniu błędów , k ry ty k o w a n iu określonych p o s ta w 13. A dresatem u tw o ru Tuw im a jest więc z pew nością g ru p a krytyków negatyw nie oceniających poetę uż za jego pierw sze — i ta k pó źn e — wystąpienie. W iersz A b urbe condita, n a ją c y w łaśnie stanow ić św iadectw o przełom u, o k azał się w ystąpieniem dość liefortun ny m . Tuw im , najpierw swoiście u po m n ian y i p o n ag lo n y (w szczególny sposób w ytknięto m u przydługie m ilczenie)14, teraz sp o ty k a się z zarzutem obazow ania przerażającej wizji „trium fu w roga klasow ego” 15. O cen a krajo - vych recenzentów jest jed n o z n a c z n a : „ H a n d la rk a ja k o sym bol walczącej W arszawy — to chyb a nie w ym aga k o m en tarzy ” 16. W ro k u 1949 k ry ty k a nie oszczędza T uw im a — zew sząd je st on o stro a ta k o w a n y 17. W tym więc ro k u

:ycia literackiego recenzja taka pow inna była spotkać się z polemiką. W warunkach nienorm al­ nych, jakie wów czas w Polsce istniały (było to w dwa miesiące po Zjeździe Szczecińskim ZLP), ipotkała się jedynie z polem iką prywatną”.

11 Zob. K om en tarz edytorski w: T u w im , W iersze, t. 2, s. 576.

12 Potwierdzeniem tego miały być ogłoszone wraz z Jambami politycznym i inne utwory —

Złoto, Okrzyk czy Sztandar.

13 Zob. js [J. S ł a w i ń s k i , Jam by. H asło w: M. G ł o w i ń s k i , T. K o s t k i e w i c z o w a , \ . O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , J. S ł a w i ń s k i , Słownik terminów literackich. Wyd. 2, poszerzone i popraw ione. W rocław 1989. Zob. też uwagi A r y s t o t e l e s a (P o etyk a . Przełożył i opracow ał H. P o d b i e l s k i . Wyd. 2. W rocław 1989, s. 12. BN II 209): „Chociaż istniało praw dopodobnie vielu tw órców satyrycznych przed Hom erem , nie potrafimy jednak wym ienić żadnego utworu ttóregoś z nich. [ .. . ] Jednocześnie pojaw iło się też stosow ne do charakteru tych utw orów metrum, itóre dlatego obecnie nazywam y jam bicznym (»szyderczym«), poniew aż w tym właśnie metrum >szyd zon o« z siebie wzajemnie”.

14 W arto zwrócić uwagę na sytuację znam ienną dla socrealizmu. Tuwim od m om entu powrotu do kraju w r. 1946 aż do stycznia 1949, choć twórczo czynny — nie ogłasza ani jednego viersza. W grudniowym numerze „O drodzenia” z r. 1948 (nr 49, s. 8) J. P r u t k o w s k i zam ieszcza viersz o wym ow nym tytule Literacka sam okrytyka, zakończony słowam i: „Więc przestałem pisać. Wiersz mój zaniem ówił, / Ale znacznie lepiej milczy Julian Tuw im ”. Z pew nością nieprzypadkow o V miesiąc później, w styczniowym „O drodzeniu” (1949, nr 3, s. 1) Tuw im po latach ogłasza swój pierwszy wiersz, Ab urbe condita. Zadziałał więc typow y dla okresu stalinizm u mechanizm ngerencji krytyki w proces twórczy pisarza: krytyk — tu w wystąpieniu wierszowanym — daje pobudkę do tworzenia.

15 G. S z t u r c h a n i e c [M . Ż m i g r o d z k a ] , „Skamander” redivivu sl „W ieś” 1949, nr 5, s. 11. 16 Chwała, chwała, chwała przeku pce! „Po prostu” 1949, nr 5, s. 8. O tym samym utworze V londyńskich „W iadom ościach” (1949, nr 9, s. 3) napisano: „piękny wiersz — pean na cześć prostego człowieka, robiącego zawsze, co należy”.

17 W tym czasie nie ma już m ożliw ości zajmow ania stanow iska odm iennego niż zgłoszone przez krytykę. Zrozumiałe więc, iż F raszka megalomańska Tuwima, będąca reakcją poety na

(6)

„JAMBY PO L IT Y C Z N E ” JU L IA N A TU W IM A 39

w Jam bach u w yraźnia się bardziej polem iczny i dek laratyw ny c h a ra k te r w ystąpienia (aniżeli satyryczny), choć tłum acząc zasadno ść now ego w cielenia p o eta zachow uje w łaśnie po staw ę prześmiewcy, a naw et szydercy:

Więc pan szanow ny m ówi, że mi Z politycznością nie do twarzy? Żem raczej magik i alchemik, C o słów esencję w tyglu warzy, Fabrykant czarnoksięskich tynktur, Przysięgły spec od m istyczności, Od intuicji, od instynktu I innych apolityczności.

W tej ironicznej pró b ie odpow iedzi n a pew ien szczególny za rzu t (zerw ania z d aw n ą poetyką) zaw iera się też sam oocena poety: św iadom ość tego, iż dotychczasow a tw órczość i p o staw a były w yrazem „apolityczności”, co w is­ tocie oznacza — by pow rócić do cytow anej ju ż myśli — dotychczasow e „nieistnienie”. D lateg o Jam by są „polityczne” ; są peanem n a cześć św iadom ego i koniecznego u p o lity czn iania poezji. Jednocześnie też Jam by stają się m anife­ stem zerw ania ze złym i tradycjam i, określanym i i ocenianym i w sp osób charakterystyczny. A więc: tw orzenie nazyw a się — „guśleniem ”, „daw ne p ra k ty k i” to d la „rom ansu , d la m uzy, dla apollińskich wizji, tran só w ” ; dalej: p o e ta to „m agik i alchem ik”, „spec od m istyczności, od intuicji, od in sty n k tu ”. U p ro g u lat pięćdziesiątych tak i zestaw określeń w yrażać m ógł tylko krytyczny stosu nek do literackiej przeszłości (zwłaszcza w kontekście szczecińskich wystąpień). D o tego p o e ta dołącza ironiczny o b ra z tradycyjnie pojm ow anej liryki:

Aż w pewną noc, gdym znow u guślił W prowincjonalnej swej aptece, Ujrzałem przez firanek muślin, Przez mgłę zachwyceń i rozkwieceń, Że wstaje z o rz a ... („M orza” ... „boża” ...)

Z atrzy m am y się chwilę przy elem entach form y wierszowej — bo w tym w łaśnie fragm encie ujaw nia się ich szczególne nacechow anie stylistyczne i sem antyczne. W y raźn a g ra słów, w zm agająca efekty brzm ieniow e i rytm iczne, służy przede w szystkim ch araktery styce pew nego typu tw órczości poetyckiej (m ow a jest zresztą o sam ym procesie tw orzenia). C echuje j ą w tym ujęciu wizyjność w połączeniu z n ad m iernym estetyzm em i form alizm em . G łów nie więc p rzesadna db ało ść o d o b ó r i układ słów („zachwyceń i rozkw ieceń”), ich w ym yślność — „egzotyczność” („guślił”/„m u ślin ”), p o d kreślan ie przy tym ich rytm icznego to k u („zorza”, „m o rza”, „boża”); do tego zaś n adm iern e efekty dźw iękow e: w spółbrzm ienia nie tylko rym ow e, a więc lokalizow ane głównie w klauzulach, ale i w ew nątrzw ersow e — przy tym w ybitnie banalne. N a ­ grom adzenie tych elem entów w k ró tk im fragm encie tek stu przesąd za o c h a ra k ­

recenzję Sandauera o K w iatach polskich i złośliwie odpowiadająca krytykowi zarzutem, nie m ogła się wtedy ukazać. D op iero w 1954 r. ogłosiły ją „Szpilki” (nr 39, s. 7) w kolum nie Z nie

drukowanych rękopisów. Czytam y tam:

D robnom ieszczaństw a, proszę państwa, D ow ąchał się w mej nowej książce K to? Syn drobnego sklepikarza Z małego m iasta w M ałopolsce.

(7)

40 M ARIU SZ Z A W O D N IA K

terze poetyckiego zabiegu. Jest to p arodystyczny o b ra z trady cy jn ie rozum ianej liryki; p o eta przesadnie eksponuje elem enty jej form y, zw ykłą grę słów, by podkreślić bezsens p o d o b n y ch poczynań i p ozb aw ić je jak ich k o lw iek u z a sad ­ nień. Ja m by są więc też saty rą, utw orem staw iającym sobie za cel ośm ieszenie — i tym sam ym ro z rac h u n ek z p o etyck ą tra d y c ją (i kryjącym i się za nią stanow iskam i ideow o-arty sty czn y m i)18. O stateczn ie p o e ta d o k o n u je sym boli­ cznego a k tu unicestw ienia ta k rozum ianej poezji. O to ciąg dalszy cytow anego ostatn io fragm entu:

— Już chciałem kropnąć wiersz liryczn y... A to był Pożar Świata. Pożar

Z całą pewnością polityczny.

P o e ta dy stansuje się od literackiej przeszłości, a p o zo stający jej sym bolem .,wiersz liryczny” (o cechach po p rzed n io w skazanych) czyni p rzed m iotem koniecznych przekształceń. W tej części u tw o ru b ra k więc elem entów literackiej gry, tych, któ ry m i n az n acz o n a jest część pierw sza. Ale kryje się tu uw a- g a-postulat o ch a rak terze rów nie form alnym , artystycznym , i o d jeg o realizacji uzależnia się zm ianę oblicza dotychczasow ej poezji. C hod zi oczywiście o „p o li­ tyczność” — dość szczególnie zo b razo w an ą. C óż bow iem m a w spólnego polityczność z artyzm em czy form ą w iersza? A lbo inaczej: ja k i elem ent form y wierszowej — i ja k — m oże służyć upolity czn ian iu poezji, a przez to służyć dok tryn ie? Częściowej odpow iedzi udzielił T uw im tuż przed p u b lik acją Jam -

bów — zam ieszczając n a łam ach „O d ro d zen ia” fragm enty n o ta te k za ty tu ło w a ­

ne Z notesu. W jed n y m z nich — w form ie aforyzm u — czytam y: „A politycz­ ność stała się dla m nie pojęciem rów nym niem uzykalności: nie m ogę jej — poeta! — zrozum ieć”. W innym — n aig raw a się a u to r n o ta tk i ze słow a uniesienie”, k tó re przez poetów m a być używ ane najczęściej w zestaw ieniu rym ow ym : ,je sie ń ”/„uniesień”. „T a p a ra rym ów stała się klasycznym , po tysiąckroć p o w tarzan y m b an a łe m ” — k o n k lu d u je T u w im 19, d ając do z ro ­ zum ienia, iż obecnej poezji nie służy zestaw ianie w p ary rym ow e w yrazów często ze so bą kojarzo n y ch i tw orzących przez to nazb y t ju ż u pow szechnione obrazy — w d o d a tk u przesadnie sentym entalne. C o wiąże ze so b ą te dwie n o tatk i „notesow e” ? O dpow iedź przynoszą Jam by. S k oro w poezji zużyły się tradycyjne chw yty, cierpi o n a n a b ra k oryginalnych sk o jarzeń i now ych obrazów ; i sko ro apolityczność w życiu ró w n a się nieistnieniu — to ra tu n k ie m dla poezji, a ocaleniem dla życia pozostaje oczywiście ich upolitycznienie. C o więc z tw órczością p o etycką?

„Liryczny”/„polityczny” — o to p a ra w yrazów , k tó ra odśw ieży „ z b an k ­ ruto w an ą w yobraźnię”, zestaw ienie rym ow e, k tó re uczyni poezję praw dziw ie .,nową”. O to najbardziej śm iałe i oryginalne skojarzenie, źró d ło nie dających się w yczerpać pom ysłów poetyckich. W m iejsce b an aln y ch : „guślił”/„m u ślin ” czy „zorza”/„ m o rz a ”/„ b o ż a ”, p ro p o n u je się bezpośrednie skojarzenie p o ety c­ kich zabiegów i działań politycznych p op rzez tw orzenie z nich w w ierszu

18 Przypomnijny, iż w „O drodzeniu”, miejscu pierwszej publikacji Jambów, utwór ten sąsiaduje m.in. z wierszem zatytułow anym O krzyk. W nim — dla odm iany — odnajdujemy wymowną prośbę poety: „W róćcie do mnie, wszystkie słow a zwykłe, / Z apom niane, wytarte, codzienne”.

(8)

„JAMBY P O L IT Y C Z N E ” JU L IA N A TU W IM A 41

elem entów w spółbrzm iących. W tak im zestaw ieniu w yrazów jest i to, co łączy je z trad y c y jn ą liryką: d o k ła d n o ść rym u, jego gram atyczność, głębokość, i to, co n ad aje zabiegom artystycznym w ym iar działan ia o zasięgu społecznym : w łączanie lite ratu ry do działań p ro p a g an d o w y ch . Zestaw ienie bow iem rym ow e „liryki” i „po lity k i” zn akom icie służy tak im celom , to św ietna p o d staw a do tw orzenia rozlicznych form uł o ch a ra k te rz e sloganu. C ech sloganu n ab y w a ju ż sam a p a ra w yrazów o d p o w ied n io zestaw ionych.

Z auw ażm y, iż w p o d o b n y m o b ra zo w an iu zjaw iska T uw im pozostaje ko nsekw entny. Zestaw ienie „liryczny”/„po lity czn y ” n ab iera w yrazistych z n a ­ czeń, gdy przeciw staw ione jest innej p arze rym ujących się w yrazów : „m istycz- ności”/„apolity czno ści” — rów nie nacechow anej sem antycznie. K oncepcję „now ej sztu k i” spaja d o d a tk o w o inny o b raz: z jednej stro n y „p o eta — b ard zo polityczny”, z drugiej zaś „p o lity k a — p o ety czn a”. T w orzenie tak ich analogii to zjaw isko d la socrealistycznej poezji z n a m ie n n e 20. U politycznianie poezji i upoetycznianie polityki — to k onieczny zabieg u p o d o b n ia n ia rozm aitych działań. C hw y t ten służy nie tyle zacieraniu różnic, co p o d k reślan iu cech w spólnych: utożsam ian ie w ysiłków przedstaw icieli różnych dziedzin m a n a celu ukazanie ich pracy ja k o sk ład n ik ó w w ciąż tego sam ego procesu — b u d o ­ w an ia socjalizm u. I poeta, i p o lity k realizują te sam e zadan ia, obydw óm przyśw ieca d o k ład n ie ten sam cel.

P o dsum ujm y: Ja m by polityczne, będąc p ró b ą odpow iedzi n a zarzuty k rytyki, przyn oszą sam oocenę p o ety ; zaw iera się w niej ro z rach u n ek z p rze­ szłością i w y raźna deklaracja. Interesuje nas ów ro zrach u n ek , ten bow iem elem ent poetyckiej „spow iedzi” w p ro w ad za do niej m otyw y „sam ookalecze­ n ia ”, w yrzekania się „przez a u to ró w różnych składn ik ów własnej po ety k i”. N astępuje w yraźne zanegow anie ich w artości, jakich k o lw iek w alorów a rty s­ tycznych. K ry ty k ę w łasnych osiągnięć p rzep ro w ad za się n ierzadk o w wy­ stąpieniu o ch arak terze satyrycznym , a więc ośm iesza się je, przekreśla się sens i znaczenie tych przedsięwzięć. Słow em — następuje o dw ołanie dotychczasow ej tw órczości, w ym azanie jej z d o ro b k u literackiego.

U tw ory, k tó re n a przełom ie la t czterdziestych i pięćdziesiątych d o k u m en tu ją takie zabiegi — uznać by m o żn a za p rzykłady socrealistycznych p a lin o d ii21. T w o rzą one grupę tekstów będących św iadectw em w yraźnie krytycznego sto su n k u a u to ró w do w łasnych poetyckich osiągnięć, k tó re — jeśli nie o d p o w ia d a ją duchem obecnym czasom — gotow i są złożyć n a o łtarzu rewolucji.

T a k ą p alin o d ią w biografii literackiej T uw im a p o z o sta n ą Jam by polityczne. P o z o sta n ą n ad w yraz w ym ow nym św iadectw em , gdyż — p o w tó rzm y — o g ło ­ szone po w ystąpieniach krytycznie oceniających m.in. K w ia ty polskie, stają się w tym m om encie „o d w ołaniem ” i tego u tw o ru — dzieła najw ybitniejszego w d o ro b k u a u t o r a 22.

20 Zob. uwagi T o m a s i k a (op. cit., s. 38 n.) na temat „pracopodobieństw a poezji” i „sztuko- podobieństw a pracy”.

21 Zob. js [J. S ł a w i ń s k i ] , Palinodia. H asło w: G ł o w i ń s k i , K o s t k i e w i c z o w a , O k o - p i e ń - S ł a w i ń s k a , S ł a w i ń s k i , Słownik terminów literackich.

22 N ie bez znaczenia dla niniejszych rozważań jest opinia J. S t r a d e c k i e g o (Julian Tuwim. Bibliografia. W arszawa 1959, s. 384), który zakłada, iż właśnie negatywna „reakcja krytyki

zaw ażyła na decyzji Tuwim a dotyczącej pisania dalszego ciągu poem atu”. Jak w iadom o, poem at ogłoszony jest jako tom pierwszy, istniały zaś plany kom pozycyjne całości.

(9)

42 M ARIUSZ ZA W O D N IA K

Jam by miały stanow ić (wraz z kilkom a innym i wierszam i) w yraźną cezurę V biografii poety. O p ublikow ane w grudniu 1949 n a łam ach „O drod zenia”, V kolum nie „now ych wierszy”, należały do pierw szych pow ojennych publikacji

Tuwima — i m iały otw ierać kolejny rozdział w jeg o twórczości. Tym razem twórczości o charakterze wybitnie politycznym (tak przynajm niej deklarow ał poeta). P o żar sym bolizujący w utw orze unicestwienie starego św iata pogrzebał też dotychczasowy d o ro b ek literacki T uw im a i jednocześnie zrodził nowegę poetę:

Rozwarły się płom ienne piekła, Zwyraźniał świat — i wróg zwyraźniał. D o czartów na wakacje zbiegła Zbankrutow ana wyobraźnia. Trzasnęły dzieje — i wyskoczył Ze swej retorty alchemicznej, Zdum ione przecierając oczy, Poeta — bardzo polityczny.

W ytw orem w yobraźni, k tó ra „z b an k ru to w a ła” (i zstąp iła do piekieł), były też K w ia ty polskie. N ie jest ch y b a dziełem p rz y p ad k u , iż u tw ó r będący poetycką spow iedzią a u to ra , a więc i rozrach u n k iem z literack ą przeszłością, rap isan y jest przy użyciu tej sam ej form y wierszowej co wcześniejszy poem at.

Ja m by polityczne ja k o jedyny u tw ó r z tego o k re su i o tak im ch arak terze

utrzym ane są w całości w to k u 9-zgłoskow ca jam biczn eg o. T uw im więc nie t/lk o naw iązał d o tradycji ja m b ó w ja k o g atu n k u n acech ow anego satyrycznie, ale i zachow ał — zgodnie z tytu ło w ą zapow iedzią — właściwe dla wiersza n e tru m . N ie to je d n a k jest tu g odne uwagi (zważywszy n a fakt, iż pierw otnie tekst za ty tu ło w an y był inaczej), lecz właśnie to, że w o d b io rze Jam bów form a viersza przyw ołuje n a myśl u tw ó r inny, nie tak odległy w czasie, bo polskim czytelnikom zaprezen to w an y ledwie kilka m iesięcy wcześniej. Jeżeli wzorzec r/tm iczn y — 4-stopow iec jam b iczn y o p aro k sy to n iczn y m zako ńczen iu — m a się o k azać elem entem znaczącym lub wywołać u czytelnika choćby skojarzenia, t) m usi odsyłać do K w iatów polskich 23. Ten bow iem p o em at jest właśnie itw o rem jam b icznym — i to najobszerniejszym w naszej literatu rze: kilka t/sięcy w ersów u trzy m a n o w to ku , o którym m ow a. N ied aw ny czytelnik

Kwiatów polskich łatw o więc n atra fi na ich ślad w nieco późniejszych Jambach.

I jeżeli o dczyta je zgodnie z duchem czasów — naw iązanie d o p o em atu (poprzez formę) stanie się zrozum iałe. C echą ch arak tery sty c zn ą palinodii jest bowiem zachow anie analogii form alnych (tutaj: w uk ład zie wersyfikacyjnym ) pom iędzy utw oram i odw oływ anym a odw ołującym .

Ślady K w iatów polskich w Jam bach politycznych to nie tylko kw estia v zo rca rytm icznego, choć o d g ry w a on tu rolę decydującą. W raz z p o d o b n ą m elodyką — skocznym m iejscam i jam b em — p o w ra cają zn an e z lektury poem atu m otyw y. N ie chodzi, rzecz jasna, o ich w yliczanie i zestaw ianie ja k o ćow odów na w yraźne (i jedyne) odw o łan ia; o d w o łan ia te o d n o szą się w ró w ­ nym sto p n iu d o utw o ró w p rz ed w o jen n y ch 24. Stw ierdzić je d n a k trzeba, iż

23 W zorzec ten szczegółow o opisała L. P s z c z o ł o w s k a w studium Jam b w polskiej poezji.

Cechy i sposoby realizacji wzorca („Pam iętnik Literacki” 1975, z. 3).

24 M. G ł o w i ń s k i (kom entarz w: J. T u w im , Wiersze wybrane. Wyd. 4, rozszerzone. Vrocław 1986, s. 213) podkreśla, iż pisząc o „muzie, aptekarce ślicznej” poeta przypom ina swój viersz M u za z tom u Biblia cygańska.

(10)

,JA M B Y P O L IT Y C Z N E ” JU L IA N A TU W IM A 43

w szystkie niem al elem enty opisu poezji, ja k a w Jam bach p odleg a zakw e­ stionow aniu, odnaleźć m o żn a ja k o mniej lu b bardziej ro zb u d o w an e m otyw y w K w iatach polskich. D ość p rzypom nieć ap tek ę (aptekarza) — w poem acie zjaw iającą się przynajm niej kilkak ro tn ie. J e d n a z a p o stro f do poezji skierow uje jej określenia w stronę ap tek a rsk ieg o la b o ra to riu m (w Jam bach — p rzy p o m n ij­

my — tw orzenie nazyw a się guśleniem w prow incjonalnej aptece):

Poezjo! Lam po czarnoksięska I lam po laboratoryjna! M isterna wraz i misteryjna

[ ]

C hem iczko w m asce kabalarki,

[ ]

Lecz przedtem, farmaceutko czujna, W białym fartuchu, z miną srogą,

[ ]

Tak dwujedyny, Faust z Einsteinem, W idzenie do probów ki bierze, P od światło patrzy w gusła tajne, A liczby staw ia na papierze25.

Są więc i „gusła”, i „m isteryjność” ; w tekście p o em atu p o w tarza się też „ ty n k tu ra ” 26. W Jam bach p o eta to „fab ry k a n t czarnoksięskich ty n k tu r”, „spec od m istyczności”. W K w iatach polskich poezja — „chem iczka w m asce k a b a la rk i” ; w Jam bach p o e ta — „m agik i alchem ik”. P o ró w n an io m n arzu ca się też p o d o b n y sposób o b ra z o w a n ia 27.

W literackim przekazie zaw arł T uw im m ożliw ie wszystkie w skazów ki dla czytelnika. W ro k u 1949 tru d n o było o opaczne odczytanie poetyckiej spow iedzi” 28. Z w łaszcza że p op rzedził j ą a u to r — nie pozostaw iającym w iększych w ątpliw ości — w yznaniem . W n um erze 48 „ O d ro d zen ia” z tegoż roku, a więc po zasadniczej dyskusji o K w iatach polskich, napisze (Z notesu):

Ze szczerością, która mnie m oże dużo kosztow ać, wyznaję, że jako poeta nie dorosłem do wysokości odbywających się zdarzeń. N ie dorosłem artystycznie. N ie m ogę im artystycznie podołać.

25 J. T u w im , K w ia ty polskie. W arszawa 1949, s. 130— 131. 26 Ibidem, s. 16, 229.

27 O to przykładowe zestawienie:

KW IATY PO L SK IE JAM BY P O L ITY C ZN E

O siwa m gło! O srebrna mgło!

[ ]

Przez w elon łez, przez szary szron, Przez m glistą gazę półw idom ą

Znów widzę każdy sklep i dom [s. 66]

Aż w pewną noc, gdym znow u guślił

[ . . . . · ]

Ujrzałem przez firanek muślin, Przez m głę zachwyceń i rozkwieceń, Że wstaje z o rz a ... („M orza” ... „boża” ...) 28 O czywiście przed dzisiejszym odbiorcą Jam bów politycznych stoją inne niż przed ów czes­ nym m ożliw ości interpretacyjne. Wyraźne elem enty socrealistycznej „spowiedzi”, pozbaw ione kontekstu historycznego, obecnie ulegają zatarciu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

lenie heroicznej samotności, stanowi, zdaniem Taylora - wielkiego miłośnika Hegla, autora potężnego dzieła Hegel oraz jego skróconej, spopularyzowanej wersji pod

czynniki społeczno-polityczne kształtowania modelu organizacyjnego kultury fizycznej w Pol- sce Ludowej, [w:] Wybrane problemy organizacji kultury fizycznej w Polsce. Z warsztatów

prawnej struktu­ ry gospodarstwa rolnego, podstawy jedności składników zorganizowanych w gospodarstwo rolne oraz prawnej kwalifikacji i funkcji materialnych składników

„Tem, co przedewszystkiem przepełnia duszę Germanina, co czyni dlań przedm iot wartościowym i do twórczej czynności pobudza, jest specjalny wy­ raz charakterów

This yields a perfect match between the choice of Cretan Greek subjunctive clauses and CT optative-marked finite subordinate clauses, and also yields a perfect distinction

An effect of the internationalisation of deci- sion-making processes in Switzerland is the modification of consultation procedures, a reduction in the level of conflict, a shift in

miał jednak Szukiewicz do teatru przy placu S´wie˛tego Ducha, którego cze˛s- tym bywalcem, a potem i współpracownikiem stał sie˛ włas´ciwie od pierw- szych lat jego

Szczególne zain teresow an ia osobiste i