• Nie Znaleziono Wyników

Szlachta Lubelszczyzny wobec procesu Jerzego Lubomirskiego w 1664 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szlachta Lubelszczyzny wobec procesu Jerzego Lubomirskiego w 1664 roku"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Kłaczewski

Szlachta Lubelszczyzny wobec

procesu Jerzego Lubomirskiego w

1664 roku

Rocznik Lubelski 31-32, 111-117

(2)

SZLA CH TA LU B ELSZCZY ZN Y W OBEC PR O CESU JER Z EG O LU BO M IRSK IEG O W 1664 ROKU

Po potopie szw edzkim d w ó r k ró lew sk i w Polsce w y stą p ił z p ro g ra ­ m em refo rm u s tro ju p a ń stw a. N ajw ażniejsze z nich to zm odyfikow anie sejm u oraz w prow adzenie elek cji za życia króla. R eform y te w sposób zasadniczy n a ru sz a ły założenia „złotej w olności” szlacheckiej, to też od p o czątku sp o tk ały się z niechęcią szlach ty i części m ag n aterii. P rzeciw ko planom w zm ocnienia p a ń stw a w y stą p iła silna opozycja k iero w an a w W iel- kopolsce p rzez Leszczyńskich, w M ałopolsce zaś przez m arszałk a w ielkie­ go koronnego Jerzego Lubom irskiego. Nie chcieli oni dopuścić do w zm o­ cnienia w ładzy królew sk iej, gdyż w sposób isto tn y ograniczyło b y to ich w łasną pozycję. Do sw ych celów, m ien iąc się obrońcam i „złotej w olności” , pozyskali rzesze szlachty. U zyskali rów nież poparcie z zagranicy, rządy A u strii i B ran d en b u rg ii żywo b y ły zaintereso w an e u trz y m an ie m d o ty ch ­ czasow ego u s tro ju R zeczypospolitej. Mimo w ielkich tru d n o ści d w ó r nie

zrezygnow ał z p rzep ro w adzen ia refo rm , a zwłaszcza z elekcji v iv e n te rege, k tó ra w krótce stała się celem sam ym w sobie. Żona k ró la J a n a K azim ie­ rza królow a L u d w ik a M aria z u p o rem dąży ła do w prow ad zenia na tro n p o lsk i k a n d y d a ta znad S ekw any, księcia de Condé.

W połow ie 1664 r. w k ręg ach d w o rsk ich uznano, że o statn ią przeszko­ d ą na drodze do p rzep ro w ad zen ia u p rag n io n ej elekcji je s t postać p rz y ­ w ódcy opozycji Jerzeg o Lubom irskiego. Zdecydow ano, iż stan ie on przed sądem , oskarżony o zbrodnie o b razy m a je sta tu , zd rad y sta n u i k o n ta k ty z p rzedstaw icielam i innych p ań stw . Pow ażne te z a rz u ty o p ierały się jed ­ nak bard ziej na p lo tk ach i niesp raw d zo n ych pogłoskach niż na pow ażnych dow odach. Z resztą postępow anie L ubom irskiego nie odbiegało zasadniczo działalności innych m ag n atów a rozm ow y z obcym i am basad oram i nale­ żały do częstej p ra k ty k i. T ak w ięc p ro je k to w a n y proces m iał c h a ra k te r w yraźnie polityczny: chodziło o usunięcie przyw ódcy opozycji. W aga s ta ­ w ianych zarzu tó w w ym agała, b y proces odbył się n a sejm ie, gdyż kom pe­ te n tn y p rz y teoo ro d zaju zb rodniach m ógł być ty lk o sąd sejm ow y. W ty ch w a ru n k a ch niezbędne było zapew nienie sobie p o p arcia m as szlacheckich. Jesien ią 1664 r. p rzed zb liżającym i się sejm ik am i przedsejm o w ym i trw a ła zakrojona na szeroką skalę a k cja pozyskania szlachty. Obie stro n y zaan­ gażow ały w nią w iele sił i pieniędzy, nie cofano się przed żadnym środ­ kiem , skoro ty lk o w y d aw ał się on d o b ry i skuteczny. O perow ano p rze ­ k u pstw em , szantażem , plo tką, pom ów ieniem , w reszcie terro ry zo w an o p rze ­ ciw ników p rz y pom ocy w ojska. W w alce te j celow ała stro n a dw orska, dy sp o n u jąca fran cu sk im i pieniędzm i i sto su jąca na grun cie polskim m

(3)

e-1 e-1 2 W IT O L D K Ł A C Z E W S K I

tody p ro sto znad S ekw any. Szczegółowo działalność ta została p rz e d sta ­ wiona w innym m iejscu к

Obecnie zajm iem y się po staw ą szlach ty z L ubelszczyzny w obec n a d ­ chodzących w ydarzeń. Z ostały w zięte pod uw agę trz y sejm iki: lubelski, chełm ski i bełski, k tó ry c h zakres działalności p rz y n a jm n ie j częściowo po­ k ry w a ł się z zasięgiem te ry to ria ln y m dzisiejszej Lubelszczyzny. T eren te n by ł dość re p re z e n ta ty w n y jako zam ieszkały przez śred n ią szlachtę, k tó­ rej opinię m ożna uznać za zdanie całej tej g ru p y w obec procesu L ubo­ m irskiego. Tezę tę u tw ierd z a n a d to fa k t, że L ubelszczyzna nie b y ła m ie j­ scem szczególnie o strej w alk i p ropagandow ej, jak a toczyła się w k ra ju . Chodziło przede w szy stk im o pozyskanie szlach ty w ojew ództw k rak o ­ wskiego, w ielkopolskiego czy sandom ierskiego, tam też sk u p iała się głów ­ nie uw aga stron.

P ierw szy m d o k u m en tem , zapow iadającym zw ołanie sejm u, b y ł u n i­ w ersał k ró lew sk i z 26 sierp n ia 1664 r.1 1 2 S tw ierdzał on, że głów nym celem obrad m a być u spokojenie k ra ju u w ikłanego w d łu g o trw ałe w ojny. W u n iw ersale nie w spom niano n a w e t ogólnikowo o m ający m się odbyć procesie. W krótce jed n a k zasadniczy pow ód zw ołania sejm u s ta ł się p u ­ bliczną tajem n icą. Z k an celarii kró lew skiej w yszły legacje dla posłów u d ający ch się n a poszczególne s e jm ik i3. Z aw ierały one p a k ie t sp raw , k tó re m iały być tem a te m obrad sejm u i do k tó ry c h w inn a się u stosunkow ać zeb rana szlachta. D uża część leg acji pośw ięcona została zasługom k ró la położonym w w alce z w rogam i Rzeczypospolitej oraz na polu działalności w ew n ętrzn ej, głów nie w okół uspokojenia k on fed eracji żołnierskiej. D alej następ o w ały sk arg i n a p ew n y ch in try g an tó w , k tó rz y rzucali p o tw arze na osobę królew ską, w szystkie niepow odzenia w ładcy tłu m acząc jak o dzia­ łalność celow ą na szkodę p a ń stw a. G łów nym celem p o lity k i w ładcy m iało być — w edług nich — ograniczenie w olności szlacheckiej i chęć odm iany u s tro ju R zeczypospolitej. D om agano się w y jaśn ien ia ty ch in try g i p rz y ­ kładnego u k a ra n ia w innych. J e s t to konieczne d la k ra ju , gdyż an i n a j­ w iększe podatki, an i najsiln iejsze w ojska nie pom ogą, jeśli b ra k zgody dom ow ej. S zlachta w in n a więc zobowiązać sw oich p rzed staw icieli do dzia­ łan ia na ty m polu i d a n ia odpow iedniej sa ty sfak c ji królow i.

Również L u b o m irsk i p o d jął szeroką a g itację w śród szlachty. Zdecy­ dow ana bow iem p o staw a m as szlacheckich m ogła przyczynić się do po­ krzyżow ania p lanów królew skich. W ty m celu M arszałek w ystosow ał list ogólny do szlach ty z d a tą 5 p aźd ziern ika 4. P rz ed sta w ił w nim sw e zasługi d la d o b ra publicznego w czasach p ok o ju , a przed e w szy stk im n a polach bitew . Za sw e czyny b y ł zaw sze n ag ra d z a n y przez k ró la „ojcow skim a fe k te m ”. Je d n a k lu d zk a złośliwość p o p suła te do bre stosunki. Obecnie jest p rześlad ow any za odm ienny sąd w sp raw ie elekcji a przecież jako

1 W. K ł a c z e w s k i , W przededniu w o j n y d o m o w e j w Polsce. Walka se jm o w a lat 1664—65, Lublin 1984.

2 Uniwersał k ró le w sk i da to w a n y z W a rsz a w y 26 V I I I 1664 r., w: A k ta s e jm ik o ­ w e w o j e w ó d z tw a krakowskiego, t. 3, 16611673, wyd. A. Przyboś, Kraków 1959, s. 83 (dalej: ASWK).

3 Legacje były w zasadzie jednobrzmiące. Nie zachowała się instrukcja skiero­ wana do interesujących nas sejmików. Tekst instrukcji na podstawie ASWK, t. 3, s. 82—89.

4 List J. Lubomirskiego marszałka wlk. kor. z Dąbrowy 5X1664, tamże, s. 89— 92.

(4)

w olny szlachcic może m ieć w łasne zdanie na ten tem at. S tąd w zięły się więc z a rz u ty obrazy m a je s ta tu i zd rad y in teresów p ań stw a. T eraz dw ór chce m u w ytoczyć proces, zb ierając św iadków , k tó ry c h obietnicam i i p ie­ niędzm i n am aw iano do sk ład an ia obciążających go zeznań. W zyw ał więc szlachtę, by nie d ała pognębić ob y w atela z pow odu jego zasług i zaanga­ żow ania w służbie dla k ra ju . P rz estrz e g a ł braci, że jego u pad ek i skazanie będzie końcem ojczyzny, kresem w olności pow szechnych, gdyż odtąd w szechw ładnie rządzić będzie try u m fu ją c a nienaw iść. D u m n y m ag n at w iązał więc swój u p ad ek z k a ta stro fą całego p ań stw a. M iast sk ru c h y i po­ k o ry w yk azy w ał w ielką b u tę i arogancję. L ist ten, w jednobrzm iących kopiach, został w y słan y do w szystkich w ojew ództw i pow iatów , nie w szę­ dzie jed n a k d o tarł, p rze c h w y ty w a n y przez ludzi królew skich. Nie d o ty ­ czyło to zapew ne sejm ików nas in te resu jąc y c h 5.

Rów nolegle z listem zostały rozesłane a rty k u ły na sejm iki, w o stry ch słow ach w ym ierzone przeciw ko polity ce k ró le w s k ie j6. M iały podw ażyć u szlach ty a u to ry te t w ładcy poprzez ukazanie rzeczyw istych i u ro jo nych m ata ctw d w oru , szczególnie wokół n iep o p u larn ej w śród szlachty elekcji

v iv e n te rege. A rty k u ły te skierow ane zostały do sejm ików , gdzie Lubo­

m irsk i m ógł liczyć na szczególne poprarcie. In te re su ją c y nas tere n , ja k już w spom niano, nie został o b jęty in ten sy w n ą p ro p ag an d ą żadnej ze stron. Nie m a dowodów na to, b y ja k w innych w ojew ództw ach, w ysyłano spec­ jaln y ch w ysłanników , ta jn e in stru k c je dla regalistów , sta ra n o się pozyskać szlachtę pieniędzm i czy gościną. W y ją tek stanow iło w ojew ództw o bełskie, na k tó re L ubo m irsk i zw rócił baczniejszą uw agę i gdzie po w stał jeden z bastionów opozycji. Na pozostałych sejm ik ach sp raw y potoczyły się dość typow o. S ejm ik lubelski nie b y ł ani dość długi, an i b u rzliw y . S zlachta zalecała sw ym przedstaw icielom , by s ta ra li się, zaraz na początku sejm u, o w yznaczenie d e p u ta tó w z se n atu i izby poselskiej dla uspokojenia za­ d rażn ień p o w stałych w k ra ju . P acy fik acja ta w inn a odbyć się szybko ze w zględu na toczącą się w ojnę (z M oskwą), lecz z u ko n ten to w an iem za­ rów no k róla ja k i stro n y przeciw nej. S zlach ta podjęła w ięc prób ę zała­ godzenia k o n flik tu i przez to niedopuszczenia do procesu przyw ódcy opo­ zycji. Czyniono to jed n a k w sposób oględny i dalek i od stanow czości. Jednocześnie w yrażano tro sk ę o sp ra w y obronności pań stw a, żądano od posłów , by byli obecni p rzy podpisy w an iu k o n sty tu c ji i bez niej nie w ra ­ cali do dom u. Z eb rani zabrali głos także w sp raw ie dochodów stołu kró ­ lew skiego, polecano je zw iększyć środkam i pochodzącym i z żup w ieli­ ckich 7. In stru k c ja była więc dość um iark o w an a, szlachta w y rażała w niej w łasne nieskrępow ane zdanie na te m a t w y d arzeń o statnich m iesięcy.

W yb rani na sejm ik u posłow ie to p rzed staw iciele średn iej szlachty. P raw ie w szyscy posiadali znaczne dośw iadczenie p a rla m e n ta rn e . S ta ro sta łukow ski S tan isław W idlica D om aszew ski posłow ał z w ojew ództw a lu ­ belskiego już po raz jed en asty . Można go więc zaliczyć do sejm ow ych 5 Nie zachowały się żadne informacje na ten temat. Znana jest kopia listu z datą 6 X, skierowanego do sejmiku bełskiego. Biblioteka Uniwersytetu Warszaw­ skiego (dalej: BUW) 68, s. 151—155.

6 Artykuły na sejmiki od marszałka wkl. koronnego podane, b.d. Arch. Pań­ stwowe w Gdańsku 300, R/Ee 19, s. 823—825.

7 Instrukcja poselska sejmiku lubelskiego, Lublin 24 X 1664, Biblioteka im. ks. Czartoryskich w Krakowie (dalej: Czart.) 395, s. 268.

(5)

114 W IT O L D K Ł A C Z E W S K I

w eteranó w . Podczas k a rie ry sejm ow ej p iasto w ał rozliczne fun kcje, b y ł w ielo krotn ie d e p u ta tem do T ry b u n a łu Radom skiego, k om isarzem do sp ra w m ennicy, lu stra to re m oraz kom isarzem do tra k ta tó w ze Szw edam i w 1660 r.8 D rugi poseł s k a rb n ik lu b elsk i Tom asz In n ocen ty Z aporski nie m iał takiego dośw iadczenia politycznego, lecz i on posłow ał już po raz czw arty. A ndrzej D rohojow ski, w cześniej sędzia sk arb ow y lubelski, w ów czas b y ł cześnikiem przem y sk im . W 1667 r. otrzy m ał od k ró la no­ m inację na chorążostw o p rzem y sk ie a w 1678 na lubelskie. P osiadał niezłe notow ania na dw orze królew skim , skoro w 1664 r., nie w iadom o jed n a k przed czy po sejm ie, został sta ro stą pow idzkim 9.

Podobnie było w ziem i chełm skiej. S zlachta, pow ołując się na dobro ojczyzny, zobow iązyw ała posłów do w czesnego przy b y cia do stolicy w celu uspokojenia i zaham ow ania niepokojów dom ow ych 10 11. Z adrażnienia w in ny zostać uspokojone a u to ry te te m p ry m asa i senatorów , aby później nie ta ­ m ow ały obrad sejm ow ych. I tu szlach ta zajęła stanow isko raczej u m ia rk o ­ w ane, w ytyczne in stru k c ji nie b y ły stanow cze i nap astliw e. Z resztą uspo­ kojenia dom ow ych w aśni dom agała się legacja królew ska. N a posłów w y ­ brano urzędników chełm skich J a n a K aro la Rom anow skiego, chorążego, i Z bigniew a Sługockiego, sk arb n ik a. S ejm ik, dość liczny, zgrom adził po­ nad setkę s z la c h ty n . U czestniczyli w nim rów nież m agnaci, w ojew oda sandom ierski J a n Zam oyski, podczaszy ko ro n n y M ikołaj Daniłow icz, późniejszy król M ichał K o ry b u t W iśniow iecki. Z am oyski by ł politycznie zw olennikiem L ubom irskiego, chociaż nie do końca zd eklarow anym . Ten ostatni bardzo liczył na jego poparcie i w yk o rzy stan ie w ielkich w p ły ­ wów, jakie w ojew oda posiadał u szlachty. Pozostało ono w stan ie życzeń, gdyż Zam oyski nie zrobił nic w obronie swego k rew n iak a. Mimo to se j­ m ik przebiegał b urzliw ie, chociaż ze w zględów głów nie p ry w a tn y c h . G dy zjazd się kończył z m ow ą obrażliw ą w obec Zam oyskiego w y stą p ił L ud w ik N iezabitow ski. W krótce złożył on p ro te sta c ję , chcąc pozbaw ić całe zgro­ m adzenie ważności. D ziałania te zakończyły się niepow odzeniem , gdyż zebrana szlachta złożyła re p ro te sta c ję i ate stac ję uchw ał sejm ik u 12. Cała sp raw a nie m iała dalszych konsekw encji. N iezabitow ski nie szukał swego p raw a na sejm ie, gdzie m ógł ew e n tu aln ie sta ra ć się o w yrug ow an ie z izby posłów chełm skich. N ależy w ięc sądzić, że posłow ie ci nie b y li zw iązani z opozycją, gdyż w p rzeciw nym razie d w ó r p ró bo w ałby ich usunąć z izby.

J a k ju ż w spom niano, szczególną tro sk ą otoczył L u bo m irsk i sejm ik w Bełzie. N adzieje na odniesienie tam sukcesu w iązały się z osobą A nd rze­ ja M oszyńskiego. T rudno określić sto pień jego pow iązań z m agnatem . Być

• E. L a t a c z , D om aszew ski S ta nisła w Widlica, w: Polski sło w nik biograficzny,

t. 5, Kraków 1939—1946, s. 310—311.

9 J. D r o h o j o w s k i , Kronika rodu Drohojowskich, t. 1, Kraków 1904, s. 212— 213. Urzędnicy w o j e w ó d z tw a ruskiego, wyd. K. Przyboś, Wrocław 1987, s. 326; U rzę d ­ nicy w o j e w ó d z tw a lubelskiego, wyd. W. K ł a c z e w s k i i W. U r b a n , Kórnik 1991, s. 108, 133.

10 Arch. Pań. w Lublinie, Ks. Gr. Krasnostawskie 19723, k. 664.

11 Zachowały się podpisy zgromadzonych. Obaj posłowie należeli do ludzi zna­ nych. Sługocki wielokrotnie wybierany był marszałkiem sejmiku lubelskiego, także w roku 1659 pełnił funkcję poselską, Romanowski rozpoczynał dopiero karierę parla­ mentarną.

(6)

m oże ten m łody w iekiem szlachcic służył w k tó ry m ś z oddziałów L ubo­ m irskiego. Zachow ały się fra g m en ty koresp o n den cji L ubom irskiego z Mo­ szyńskim , św iadczące o dużej z a ż y ło śc i13. W ielki do sto jn ik pro sił w nich skrom nego szlachcica o pom oc i poparcie. P ro śb y zostały p o p a rte kon­ k re tn y m i działaniam i; jeszcze przed rozpoczęciem se jm ik u p rzy b y li do B ełza w ysłannicy M arszałka Z y gm u n t H y n ek i J a n P ap ro ck i należący do n a jb a rd zie j zau fan y ch jego l u d z i 14. O bietnice i pieniądze, jak ic h zapew ne nie szczędzili szlachcie, pozw oliły n a podjęcie odpow iednich, k o rzystny ch d la Lubom irskiego uchw ał. In stru k c ja stw ierdzała, że p lo tk i, krążące po k ra ju , okazały się praw d ą. M arszałek w ielk i przez niegodziw e podszepty i m achinacje został postaw ion y w s ta n oskarżenia, przez co w ielkie po­ nosi uszczerbki na honorze. P rzeto posłow ie w inni się sta ra ć zaraz n a po­ czątku sejm u całą sp raw ę załagodzić. Razem z p ry m asem i sen ato ram i m ają dążyć do uw olnienia go od w szelkich oskarżeń. Nie m ogą p rzy stąpić do tra k to w a n ia żadnej m ate rii, aż L u b o m irsk i nie zostanie un iew inniony i przy w ró con y do łaski k ró lew sk iej. G dyby zaś pró ba ta się nie udała, posłow ie m a ją się stosow ać do zdania in n y ch w ojew ództw i do niczego nie p rzystęp o w ać aż w ygasną niepokoje. In stru k c ja w ręcz żądała, aby posłow ie zjechali zaraz na początk u sejm u dla w yp ełnien ia ty ch poleceń. J a k z tego w idać, L u b om irski m ógł być zadow olony. W krótce też pisał do M oszyńskiego: „w ojew ództw o podało m i rę k ę i zleciło posłom m ieć tro sk ę na sejm ie p rze jed n a n ia m i łaski JK M ” 1S. Ta tro sk a to danie po­ słom m ożliw ości storpedow ania, w jego in teresie, całego sejm u. W yżej w ięc w ty m w yp ad k u ceniono dobro jednego ob yw atela niż in te res p a ń ­ stw a. S tro n n icy L ubom irskiego A ndrzej M oszyński i P io tr C zerm iński zostali w y b ra n i posłam i. Był to sp o ry sukces, gdyż nie należeli oni do po­ litycznej e lity szlacheckiej i praw dopodobnie w 1664 r. posłow ali po raz pierw szy. P ozostałych dw u posłów bełskich tru d n o zakw alifikow ać. J a n A lek san d er M yszkow ski, p rzed staw iciel znanej rodziny, m iał za sobą ch lubną k a rie rę w ojskow ą, odznaczył się w w alkach ze Szw edam i, m .in. w potyczce pod Łow iczem . O jego działalności politycznej nie m ożna wiele pow iedzieć. Podobnie było i z posłem Ja n e m Lipskim .

D ziałalność sejm ow a in te resu jąc y c h nas posłów z L ubelszczyzny b yła raczej uboga. Nie w iadom o n aw et czy w szyscy uczestniczyli w obradach. S ejm 1664/1665, rozpoczęty 26 listopada, od początk u ro zry w an y sprzecz­ nościam i, należał do szczególnie burzliw y ch . Nie m ogło być inaczej, skoro doszło do p ró b y sił pom iędzy dw orem a opozycją, k tó ra w szelkim i m ożli­ w ym i środkam i nie chciała dopuścić do rozpoczęcia procesu przeciw ko L u ­ bom irskiem u. Z kolei d w ó r b y ł zd eterm in o w an y doprow adzić go do końca. 8 g ru d n ia doszło do p ró b y zerw an ia obrad przez posła bracław skiego M ichała Żabokrzyckiego. Jego p ro te st nie został p rz y ję ty ze w zględu na uchyb ienia form aln e (w tra k c ie obrad sejm u, a nie po k on k lu zji p ro te st cichy, nie zauw ażony i td .) 16. W czasie dalszych obrad zw olennicy L ubo­ m irskiego nie u staw ali w pró b ach sto rp ed ow an ia sesji. 12 listopad a A n­

13 J. Lubomirski do A. Moszyńskiego, b.m. 4 V 1664, tenże do tegoż, Dąbrowa 6X1 1664, kopie BUW 68, k. 155—156.

14 Obaj aktywnie uczestniczyli w akcji obrony Marszałka na sejmie.

15 J. Lubomirski do A. Moszyńskiego, Dąbrowa 16 XI 1664, BUW 68, k. 156. 16 For. W. K ł a c z e w s k i , jw., s. 67—69.

(7)

116 W IT O L D K Ł A C Z E W S K I

drzej M oszyński w yszedł z p ro te sta c ją 17. Nie znam y, n iestety , treści jego sprzeciw u, dotyczył on zapew ne p ro te stu w obec niepodejm ow ania ak cji m ediacy jny ch i k o n ty n u o w an iu procesu przeciw ko M arszałkow i. K ilka d n i później P io tr C zerm iński, „poseł g a rb a ty ”, ja k go o kreśla jed en z diariu szy sejm ow ych, złożył p ro te st podobny 18. T rzeba zaznaczyć, że do takiego d ziałania upow ażniała ich in stru k c ja poselska. Oba p ro te sty nie zostały p rzy jęte. W ty ch w a ru n k a ch sejm został doprow adzony do celu, tj. zakończenia p rocesu i skazania Lubom irskiego na k a rę g ardła, infam ii i k o n fisk aty dóbr. W ówczas pozwolono, by jeden ze zw olenników M arszałka, poseł halicki P io tr T elefus sejm zerw ał. N astąpiło to tu ż przed zakończeniem obrad, a w ięc w podobnych okolicznościach, w jakich zerw a­ no sejm y w 1652 i 1654 r. P ro te s t m iał ju ż jed y n ie znaczenie m oralne, poniew aż p o stanow ienia sąd u sejm ow ego b y ły w ażne n aw et w p rzy p a d k u zerw ania obrad. N adto p ro te sta c ja , w ty m w łaśnie m om encie, przy no siła korzyść dw orow i, poniew aż zaznaczała, że dotychczasow e sprzeciw y b yły po p ro stu niew ażne 19.

Proces L ubom irskiego i jego skazanie nie w p ły n ęły na uspokojenie k ra ju — w pro st przeciw nie. S zlach ta czuła się u rażo na wobec nieszano- w ania i gw ałcenia wolności szlacheckich, w obronie k tó ry c h m iał rzeko­ mo w ystępow ać oskarżony. W p rzek o n an iu ty m u tw ierd z ały ją liczne pism a polem iczne, jak ie w ychodziły spod pió ra sam ego Lubom irskiego i jego licznych zw olenników . W tru d n e j sy tu a c ji znalazł się dw ór, k tó ry w najbliższym czasie zm uszony b y ł zwołać n a stę p n y sejm d la uchw alenia podatków na nieopłacone w ojsko. N a sejm ikach przedsejm ow ych, w y zna­ czonych na 19 lutego, d y sk u tow an o p rzed e w szystkim o nied aw n ym p ro ­ cesie, a nie o p otrzeb ach p ań stw a. S ejm iki, k tó re do tej p o ry nie zajęły zdecydow anego stanow iska, bądź opow iedziały się za dw orem , ty m razem , w im ię obrony sta ro d a w n y c h w olności szlacheckich, p rz y ję ły stro n ę sk a­ zanego. D otyczyło to rów nież se jm ik u lubelskiego. Szlach ta dom agała się złożenia instan cji za M arszałkiem , ze w zględu na zasługi jego i jego p rzod ­ ków. Z w racano uw agę na to, a b y w przyszłości posłow ie p ro te stu ją c y nie byli narażen i n a obelżyw e słow a i inne nieprzyjem ności. Posłow ie nie m ogą pozw alać na żadne p o d atk i a także na zw iększenie w ojska. Je śli by była tego nagła potrzeba, niech będzie to żołnierz łanow y, podległy w o je­ w ództw u. Żądano w reszcie resp ek to w an ia k o n sty tu c ji z 1637 r., zak azu ­ jącej sejm ów dw uniedzielnych, p ostulow ano w ięc przed łużenie o brad do sześciu tygodni. S ejm ik zatem zajął p ostaw ę zdecydow anie an tyd w orsk ą.

Posłam i zostali J e rz y Szornel, sędzia lubelski, A ndrzej D rzew icki, pod- sędek, i Szczęsny S toiński, pisarz. D w aj p ierw si m ieli za sobą spore do­ św iadczenie p a rla m e n ta rn e — posłow ali ju ż po raz czw arty . N ow icjuszem by ł praw dopodobnie S toiński. N a uw agę zasłu gu je t u szczególnie postać Jerzego Szornela, podsędka a n astęp n ie od ro k u 1658 sędziego lu b elsk ie­ go. M iał on g ru n to w n e w ykształcenie, n a u k i p o b ierał bow iem n a jp ie rw u jezuitów w L ublinie i w A kadem ii Z am ojskiej, później zaś w K rakow ie, a w końcu na sły n n ym u n iw ersy tecie w P adw ie, gdzie p e łn ił n aw et obo­ w iązki konsy liarza n acji polskiej. B ył członkiem R zeczypospolitej B a­ 17 Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, 228, k. 92v. 18 Tamże, k. 94v.

(8)

bińskiej. Jak o a d m in istra to r i p odskarbi o rd y n acji zam ojskiej politycznie zw iązany z Z am oyskim i 20.

Nie zachow ała się in stru k c ja poselska ziem i chełm skiej, lecz i ona za­ w ierała zapew ne in stan cję za L ubom irskim . Podobnie rzecz się m iała w w ojew ództw ie bełskim . S ejm ik praw dopodobnie znów opow iedział się zdecydow anie za skazanym . N ieznana jest in stru k c ja tego sejm iku, z tego też pow odu niezn an i są rep re z en ta n ci szlachty. Z całą pew nością nie byli to ty m razem ani M oszyński, ani C zerm iński, bow iem liczne diariusze sejm ow e nic nie w sp o m inają o ich działalności w obronie M arszałka.

S w oją obecność na Sejm ie 1665 r. zaznaczyło dw óch posłów z in te re ­ sujących nas sejm ików . Poseł chełm ski M ikołaj D aniłow icz, podkom orzy chełm ski i podczaszy k o ron n y w y stąp ił na sesji 20 m arca, s ta ra ją c się łagodzić spory, jak ich pełn e b y ły obrady. P o stulo w ał m ianow icie pójście na rękę opozycji i p rzedstaw ien ie przez m arszałk a przeszłego se jm u Ja n a G nińskiego rela cji z przeb ieg u o brad 2I. R eprezentow ał więc stanow isko um iark o w an e. S ta ra n ia jego nie zakończyły się pow odzeniem , po w y słu ­ chaniu relacji doszło do n a stęp n y ch sporów m iędzy stron am i. G niński bo­ w iem w yd arzen ia przeszłego se jm u n aśw ietlał ze swojego p u n k tu w idze­ nia i zgodnie z ra c ją stanu. W dalszej d y sk u sji głos zab rał rów nież sędzia lubelski J e rz y S z o rn e l22. M owa jego w yró żn iała się na tle innych dużym realizm em i k o n stru k ty w n y m podejściem do spraw y . J e j m yśl przew odnią stanow iła wolność szlachecka. P rzek o n y w ał o konieczności przekształcenia zakazanego p raw em sejm u dw uniedzielnego w sześcioniedzielny, co zresztą, ja k zauw ażał, należy do sam ych zgrom adzonych. D alej w yliczał podstaw ow e wolności szlacheckie, ja k w olna elekcja, k tó ra niedaw no p ra ­ w em (z 1661 r.) została obroniona, oraz n e m in e m captizabim us. A nalizując sy tu a c ję na n iedaw nym sejm ie i liczne nie p rz y ję te p ro te sta c je posłów, stw ierd zał, że w inę ponosi tu nie m arszałek G niński, lecz raczej sam o praw o, którego uchyb ienia i niedoskonałości ograniczają wolność. Radził więc, by „con trad y cy je opisać”, czyli uchw alić k o n sty tu cję, reg u lu jącą stosow anie lib eru m veto. D otychczasow ą d y sk u sję uw ażał za bezcelową, bo tego, co się stało, nie da się odwrócić, trzeb a więc udać się, zgodnie z w olą w ojew ództw , do k ró la i prosić o łaskę dla M arszalka. Ten trzeźw y głos nie na w iele się zdał. N adal w izbie trw a ły kłótnie. W rezultacie d ru g i z kolei sejm został z pow odu M arszałka zerw any, pogrążając k raj w chaosie i w ystaw iając go na niebezpieczeństw o w ojn y dom ow ej.

W toczącym się sporze szlachta z Lubelszczyzny zachow ała stanow isko um iark ow an e. O pozycyjna rola, jak ą w 1664 r. odegrało w ojew ództw o bełskie, b y ła w ynikiem w y raźn ej akcji L ubom irskiego. P rzed sądem se j­ m ow ym szlachta zajęła stanow isko um iark o w an e, nie stając zdecydow a­ nie po k tó re jk o lw ie k stronie. Po w y d an iu w yro k u na Lubom irskiego, szlachta w imię obrony „złotej w olności” opow iedziała się tw ard o za ska­ zanym .

20 Instrukcja poselska sejmiku lubelskiego, Lublin 19 II 1665, Czart. 395, s. 282;

Urzędnicy w o j e w ó d z tw a lubelskiego...

21 Arch. Gł. Akt Dawnych w Warszawie, Arch. Publ. Potockich 321, s. 17. 22 Biblioteka Jagiellońska w Krakowie, rkps. 6227, s. 32—35.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Traditional agent platforms have 1 thread per agent; in contrast, Eve allocates up to n threads (where n has virtually no upper bound) when the agent is heavily loaded and no thread

In Example 1 of Lawless and Fredette (September 2005) a predictive distribution is provided, which can be used to derive a prediction interval.. We repeat here the main ingredients

PARTIAL OVERHAULS OF BITUMINOUS ROADS CARRIED OUT BY CONVENTIONAL HOT BOXES Partial pavement overhaul is a set of technical procedures performed on an ongoing basis or in cases

W latach 1955—1958 Sekcja zorganizowała 10 wycieczek na terenie województwa lubelskiego i innych — do Puszczy Kozienickiej, Kampinos­ kiej, Białowieskiej, na

konany, że pom im o wszelkich trudności, na skutek politycznej konieczności wzajemny stosunek Czechosłowacji i Francji, tak samo, jak stosunek między Polską a

właściwe dla części umowy prawo innego państwa niż prawo państwa, któremu umowa zasadniczo podlega, gdy przedmiot owej części umowy — po pierwsze — ma charakter autonomiczny

D latego też A utorka pisze, że m onografia traktująca o wieloim edialnych materiałach dydaktycznych adre­ sow ana je st dla tych w szystkich, których interesują

in the ordinary least squares regression analysis, the effect of ERS on real data is negligible, unless the ERS indi- cators are correlated with key variables in the model,