• Nie Znaleziono Wyników

"Zygmuntowskie czasy" Józefa Ignacego Kraszewskiego wobec Charlesa Dickensa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zygmuntowskie czasy" Józefa Ignacego Kraszewskiego wobec Charlesa Dickensa"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksandra Budrewicz

"Zygmuntowskie czasy" Józefa

Ignacego Kraszewskiego wobec

Charlesa Dickensa

Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 5

(47), 421-433

(2)

Wi e k x i x. Ro c z n i k To w a r z y s t w a Li t e r a c k i e g o i m. Ad a m a Mi c k i e w i c z a

R O K V (XLVI1) 2 0 1 2

A l e k s a n d r a Bu d r e w i c z

Z

y g m u n t o w s k i e c z a s y

J ó z e f a I g n a c e g o

K r a s z e w s k i e g o w o b e c C h a r l e s a D i c k e n s a

P

a r a l e l a Ch a r l e s Di c k e n s - Józef Ignacy Kraszewski nie jest nowością

w h isto rii literatu ry p o lsk iej1. O pinii D ickensa o polskim pisarzu nie znamy. M o że m y je d n a k sp ek u lo w ać, że an gielsk i p isarz, m a ją c y duże poczucie hum oru, najpewniej doceniłby komplement polskiego korespon­ denta, który w 1856 roku porównywał pisarską płodność autora Pickwick Pa-

pers do literackiej aktywności Kraszewskiego: „Popularny powieściopisarz

A n glii - K r a s z e w s k i w y s p i a r z y - D ickens, spędza zim ę w Paryżu i rozpoczął ładniutką powieść M ała D orrit, która wychodzi poszytam i m ie­ sięcznie”2.

Rok wcześniej, m im ochodem , Jó zef K rem er zasygnalizow ał p o d o bień ­ stwo m iędzy Kraszewskim a Dickensem w pierwszym tomie Listów z K ra ­

1 Paralela ta zasu gerow ana jest w następujących studiach: M . K o cięck a, Z d z iejó w

recepcji Dickensa w Polsce XIX w. (do r. 1900), „Przegląd H um anistyczn y” 1962, nr 6,

s. 149-158; J. Kulczycka-Saloni, Dickens w Polsce, „Przegląd H um anistyczny” 1970, nr 5, s. 2 7 -4 0 ; D. B ielecka, D ickens in P o la n d , w: Literatu ra an g ielska i am ery k a ń sk a .

Problem y recepcji, pod red. A. Zagórskiej, G. Bystydzieńskiej, Lublin 1989, s. 119-135.

N a korespondencje m iędzy narracją powieści Dickensa a pow ieścią polską XIX w ie ­ ku zw raca uw agę Tom asz Sobieraj w p racy F a b u ły i „św ia to p o g lą d ”. Stu dia z h i­

storii polskiej p ow ieści XIX-w iecznej (Poznań 2004, s. 54, 60, 69,77, 9 9 ,119 , 2 0 8 -2 11).

2 K ronika zagraniczna. 24-go stycznia, „G azeta W arszaw ska” 1856, n r 79, s. 5, podkr.

- A .B . P o d o b n ego z estaw ien ia, które z ró w n y w a ło obu p isarzy, u ż y ł ta k ż e Sew er (Ignacy M aciejow ski) w szkicach z A n glii: „A n g lic y nie boją się o sław ę D ickensa, tak ja k m y nie będ ziem y się lękali o p rzyćm ienie zasłu g K raszew sk iego ” (K ro nika

(3)

• Al e k s a n d r a Bu d r e w i c z •

kowa (1855). Najpierw połączył ich nazwiska w spisie treści: „Paweł Kock - Kra­

szewski - Boz”, a następnie obu włączył do szkoły „flamandzkiego malowania” :

A co do poezji, któż nie zabawił się tymi obrazam i prawdziw ie flam andzkiej szkoły, ja k je skreśla w rom ansach np. D ikens [sic! - A .B.], którego pióro i figury tak jędrne i pożywne, jak ta ojczysta jego kuchnia angielska, albo K ock lub Kraszew ski w pierw ­ szej epoce autorstwa swojego.3

Kraszewski cenił Dickensa, a nawet propagował jego twórczość jako re­ daktor oraz jako k rytyk literacki. „Gazeta Polska”, której kierun ek w yzna­ czył, była w latach sześćdziesiątych XIX wieku organem najczęściej druku­ jącym przekłady Dickensa. K raszew ski-krytyk ju ż w roku 1852 uważał, że „ [...] Dickens w Anglii, Balzac we Francji, Gogol w Rosji - nową otworzyli epokę, nową szkołę powieści, opartej na obrazowaniu rzeczywistości” 4. Z a ­ lecał wręcz naśladowanie jego sztuki powieściowej, kiedy pisał w tonie im ­ peratywnym :

T łem jej ideałów pow inna być rzeczywistość żywa. Świeżo zm arły G ogol, który tak u d erzające m a p o w in o w a c tw o z n ie p o ró w n a n y m D ick en sem (p o ró w n a ć proszę

Świerszczyka jego z Pam iętnikam i wariata na przykład), Dickens i Balzac - jakeśm y

rzekli wyżej - wwiedli, zdaje m i się, powieść na w łaściw ą jej drogę rzeczyw istości.5

Kraszewski obserwował cechy poetyki Dickensa i zauważył, że każda scena i karta jego powieści jest autonomiczna („m a właściwe sobie życie i cerę” 6). Dom agając się nowej form y dla powieści, w skazywał na nowatorstwo D ic­ kensa i W illiam a Thackeraya, którzy „m ają każdy oddzielną m anierę”7, cze­ go brakuje m łodym polskim autorom. W połow ie lat pięćdziesiątych XIX wieku Kraszewski za godne zalecenia uznawał takie cechy powieści Dickensa, jak: realistyczne odwzorowanie rzeczywistości, malarskość oraz podrzędność fabuły wobec artystycznego przedstawienia charakterystycznego obrazu8.

3 }. Krem er, Listy z Krakow a, t. 1: (Wstępne zasady estetyki), N au m b u rg 1869, s. 233, 262-263. C ytow ał te słowa Stefan Buszczyński (por. S. Buszczyński, Pogląd na sztukę

i stanowisko Kraszewskiego w literaturze naszej, „Teka W ileńska” 1858, nr 3, s. 94).

4 J.I. Kraszew ski, K ilka słów o pow ieści, w: Kraszewski o pow ieściopisarzach i p o w ie ­

ści. Z b ió r w ypow iedzi teoretycznych i krytycznych, oprać. S. B urkot, W arszawa 1962,

s. 113 (pierw odruk: „G azeta W arszaw ska” 1852, nr 168,172). 5 Tam że, s. 116.

6 J.I. K raszew ski, [Rom anse francuskie, angielskie i niem ieckie], w: Kraszewski o p o ­

wieściopisarzach i p ow ieści..., s. 164 (pierw odruk: „B lu szcz” 1869, n r 7-8).

7 Tenże, O brazy przeszłości, w: K raszew ski o pow ieścio pisarzach i p o w ie ści... s. 126 (pierw odruk: „G azeta W arszaw ska” 1855, nr 62).

8 Przeciw staw ienie pow ieści francuskiej o dom inacji in tryg i oraz angielskiej, która dba o ukształtow anie obrazów i scen (Kraszewski o pow ieściopisarzach i pow ieści...,

(4)

A m orficzność kom pozycyjn ą pisarstw a K raszew skiego, którą potępiał Piotr Chm ielowski, inni krytycy współcześni łączyli właśnie z poetyką D ic­ kensa i potrafili znaleźć jej przyczyny oraz uzasadnić w artość artystyczną. O Latarni czarnoksięskiej pisano:

[...] jest rodzajem panoram y społecznej, szeregiem obrazów życia różnych sfer, spo jo­ nych przew odnią m yślą odrodzenia. Utwór ten da się porów nać ze słynną powieścią Dickensa Nickleby, którą tak sam o zrodził szlachetny duch dem okratyczny i gorące współczucie dla m oralnej i materialnej nędzy klas upośledzonych. Obie te powieści stanow ią ty p o w y p rzykład w p ływ u złożon ości i b o gactw a życia n o w oczesnego na przeobrażanie się artystycznej form y utworów literackich. Bujna i męska fala re­ alizmu, rw ący potok rzeczyw istości w prow adził w dziedzinę sztuki ogrom ną rozm a­ itość przejawów życia, całe gorączkowe szerzenie się idei pojęć nowego wieku, zerwał nie tylko akadem ickie form uły, ale nawet odsunął na drugi plan popraw ność archi­ tektoniczną, o którą zawsze tak chodzi krytykom , przeceniającym form alny żyw ioł w sztuce. Dla bogactwa ruchu i kolorytu, dla żywotności założenia przebaczam y obu tym utworom ich szerokie, poszarpane kontury.9

To ocena Józefa Kotarbińskiego, k tó ry przeprow adził paralelę m iędzy Kraszewskim a Dickensem , dotyczącą w ym iaru architektoniki. Najpewniej nie była znana autorow i najbardziej erud ycyjn ego i głębokiego studium genetyczno-kom paratystycznego na temat obu pisarzy - Adam owi Barowi. We wstępie do edycji Zygmuntowskich czasów ten napisał bowiem:

O ile w całości na wielu m iejscach znać niedbałość i lekceważenie w opracowaniu, co się tyczy samej kom pozycji, o ile pod względem technicznym poważnych jeszcze niedociągnięć dopatrzyć by się można, o tyle poszczególne fragm enty i epizody m u­ szą wzbudzić zainteresowanie i zaciekawić czytelnika. Ta właśnie fragm entaryczność już na pierw szy rzut oka uderza. A le pow ied zm y na uspraw iedliw ienie autora, że w ten sposób spłacał on tylko daninę ówczesnej m odzie. Pamiętać bow iem należy, że Kraszewski w yszedł ze szkoły Stern ea i Skarbka, że w łaśnie Sterne dla obudzenia ciekawości czytelnika lubow ał się we fragm entaryzacji akcji, ja k p osłu giw ał się nią Jean Paul Richter (np. w D ie unsichtbare Loge), Schiller (D er G eisterseher), Goethe

(Faust), a za jego i rom antycznych poetów przykładem M ickiew icz (D ziady). Frag­

m entaryczność i uryw anie akcji w najbardziej ciekawych m om entach było m anierą s. 164) p o z w a la na s tw ie rd z e n ie , że a u to r Z y g m u n to w sk ich czasów św ia d o m ie sto sow ał k om p o zycję a m o rfic z n ą . C h m ie lo w sk i c z y n ił mu z tego pow odu ostre zarzuty: „A k c ja w ogólności idąca u ry w k a m i i w ybu ch am i słu ży tylko za środek p ow iązan ia szeregu o b ra z k ó w ” (P. C h m ie lo w sk i, Jó z e f Ign acy Kraszewski. Z arys

historyczno-literacki, K rak ó w 1888, s. 174). M ieczysław Rettinger sądził podobnie:

„Sam a fabuła - jak o k ro n ika losów ludzkich - nie daw ała Kraszew skiem u niczego do m yślen ia i nie p rz ed sta w iała żadn ych arty sty cz n y ch z a g a d e k ” (M . R ettinger,

O technice pow ieści Kraszewskiego, „P a m ię tn ik Literack i” 1912, z. 3, s. 394).

9 J. Kotarbiński, Jó z e f Ignacy Kraszewski ja k o działacz społeczny, „K ło s y ” 1887, nr 1147, s. 403.

(5)

romantycznej szkoły. Dlatego ten zarzut, który Kraszew skiem u czyniła w spółczesna krytyka, stanowczo odeprzeć należy.10

„Poszczególne fragm enty i epizody” mogące „wzbudzić zainteresowanie czytelnika” odpowiadają m odelowi powieści, który Kraszewski definiował już w roku 1836. W artykule O polskich rom ansopisarzach w yró żn iał dwa typy ro m an sów : „w yp ad ko w e, zasadzone na in tryd ze” oraz „o b raz o w e”, w których autonomiczne obrazy „sam ą rzecz stanowią i pozszywane są tylko jed n ością osób, d ziałania, interesu” 11. W tym sam ym roku, ja k wiadom o, Dickens zaczął publikować The Posthumous Papers ofthe Pickwick Club (pod pseudonim em Boz i z ilustracjam i R oberta Seym oura). Pierw sze polskie w zm ianki o Dickensie pochodzą dopiero z roku 1839. N a podstawie rów no­ ległości dat pow stan ia Pickw icka i O polskich pow ieściopisarzach oraz na podstaw ie przytoczonej obserw acji Kotarbińskiego o tym , że Kraszew ski i Dickens wprowadzili do powieści „ogrom ną rozmaitość przejawów życia”, co rozbijało uporządkowaną formę, m ożna wyciągnąć w niosek o niezależ­ ności pisarzy od ustalonych m odeli tworzenia. Zygmuntowskie czasy są ta­ kim sam ym układem obrazów połączonych m otywem drogi. A b y ukazać

10 A . Bar, Wstęp, w: J.I. K raszew ski, Zygm untowskie czasy, oprać. A . Bar, K ra k ó w 1926, s. XLI. B ar niepotrzebnie „stanow czo odpiera zarzu ty”. Jed yn y sąd krytyczny, na ja k i się pow ołuje, dotyczy Chm ielow skiego. Recenzje pow ieści zarzu cały p isarz o ­ wi b ra k n aro d ow ego c h arak teru w k reacjach p ostaci oraz n ie k o n k re tn ą „cechę niew ykończenia” (zob. K ilka słów o stanie obecnym literatury polskiej, a w szczegól­

ności o pow ieściach J.I. Kraszewskiego: „C zasy Z ygm un tow skie" i J. K orzeniow skiego „K o llo k a cja ”, „P rzyjaciel Ludu” 1847, nr 21, s. 167). Z ło śliw a recenzja w „Bibliotece

W arszaw sk iej”, p od pisan a kryp ton im em L .Z ., jest n iem iaro d ajn a, poniew aż p o ­ tępia n iem al w szystko, co K raszew ski napisał. M oże je d n a k być w skazów ką, gdyż autor napisał, że om aw iana pow ieść łączy się z L ata rn ię czarnoksięską w m etodzie pisarskiej: „[...] jest to napisać nie jedno dzieło, ale skleić k ilka powiastek, w ypadków, opow iad ań , aby się jak o tako kupy trz ym a ły ”. To, zdan iem L .Z ., błędna strategia narracyjn a, gdyż w utworze sztuki p ow in na panow ać „od początku do końca jedna m yśl”. A utor recenzji dostrzega, że K raszew ski, tw orząc pojedyncze obrazy, sko m ­ ponow ał panoram ę: „A le to wszystko są tylko oddzielne stąd i zowąd zerw ane rysy; w iern ego i całego ob razu nie ju ż Z y g m u n to w sk ich czasów , ale p an o w a n ia Z y g ­ m unta A u gusta tu nie m a, boć nie taka m usiała być m yśl autora, choć taki tytuł. Jest to niezła pan oram a K rakow a, nic w ięcej” (L .Z ., [rec. J.I. K raszew ski, Z ygm u n ­

towskie czasy, pow ieść z roku 1572], „B iblioteka W arszaw ska” 1846, t. 4, s. 624-625.

Recenzja w „K u rierze W arszaw skim ” zaw ierała zupełnie inn ą ocenę: „K ilk a praw ­ dziwie m alow niczych opisów przyrody, szkice obyczajów i zw yczajów niektórych k la s ów czesnej społeczn ości, w reszcie sposób p row ad zen ia i ro z w ik łan ia intrygi głów nej, stanow iącej rzecz tego dzieła, postaw ią ono w rzędzie najbardziej cen io­ nych płodów naszego pisarza a rty sty ” („K u rier W arszaw ski” 1846, nr 238, s. 1134). 11 J.I. K raszew ski, O polskich rom ansopisarzach, w: K raszew ski o pow ieściopisarzach

i p o w ieści..., s. 30.

(6)

jak najobszerniejszą panoramę społeczeństwa i sportretować bogactwo form życia, obyczajów i problem ów natury prawno-obyczajowej, obaj pisarze sy­ tuują swoich bohaterów w różnych miastach, prowincjach i wnętrzach m iesz­ kalnych. Z ygm u n to w skie czasy tylko tem atem h isto ryczn ym ró żn ią się od Latarni czarnoksięskiej, podobnie jak The Life and Adventures o f Nicholas

Nickleby (18 36 -18 39 ) m a cechy obrazkowej panoram y. Nicholas N ickleby

w przekładzie polskim ukazał się pod w ym ow nym tytułem N ickleby czyli

panoram a ruchoma społeczeństwa angielskiego (tłumaczył Marceli Skotnicki,

Warszawa 1847). Nawet gdyby nie było Dickensa, Kraszewski i tak pisałby powieści „obrazow e” i panoramiczne, ponieważ już w roku 1836 wyobrażał sobie ten m odel powieści. Podsum owując tę część rozważań, zauważmy, że w tym sam ym czasie Kraszewski i Dickens stosowali podobne rozwiązania; m ożem y je zestawiać i porównywać, ale ryzykiem byłoby na tej podstawie m ówić o wpływach.

W pływ D ickensa na Kraszewskiego jako oczyw isty i niew ym agający żad­ nych dow odów poza wskazaniem podobieństw opisywano w okresie dw u­ dziestolecia m iędzywojennego. Kategorię wpływ u dostrzegali i używali jej w odniesieniu do specyfiki pisarskiej Kraszew skiego Zygm unt Szw eykow ­ ski12, w spom niany już Bar i W iktor Hahn. Sądy Hahna o w tórności stoso­ wanych przez autora Ulany pom ysłów fabularnych były zbyt kategoryczne. Nawet w pow szechn ym m otyw ie kłótn i w rodzin ie (o m ajątek, o spadek, 0 pozycję w grupie etc.) widział on oddziaływanie uznanych wielkości litera­ tury europejskiej. Pisał na przykład: „Kraszewski naśladuje tu Waltera Scotta 1 Dickensa, ale obok tego przeważnie sam kanwę powieści obmyśla, w pro­ wadzając nieraz m otyw y sensacyjne” 13. Hahn stawiał program owe zadanie

12 Z . Szw eykow ski, Pow ieści historyczne H enryka Rzewuskiego, W arszaw a 1922, s. 248, przypis 3.

13 W. H ahn, Jó z e f Ignacy K raszewski: życie i twórczość, K rakó w 1925. Być m oże łatw iej byłoby w ykazać, iż to dzięki D ickensowi pojawiają się częste u K raszew skiego m oty­ w y sensacyjne, gdyż m o ty w y „kon fliktó w ro d zin n ych ” b y ły w ów czas powszechne. N ie w id z ia ła p o trzeb y odn o szen ia się do Scotta an i do D icken sa Ew a W arzenica, k ied y p isała: „g łó w n y m w ątkiem fabu larnym Zygm untowskich czasów są n iep o ro ­ zu m ien ia m ajątk o w e w ro d zin ie k siążąt S o ło m o re ck ich . Ten fak t, zn an y ów cze­ snym kron ikarzo m , pod piórem K raszew skiego został rozbudow any w ielką m asą m ate ria łu z u p e łn ie fik c y jn e g o , d ając w rezu ltacie p o w ieść sen sa c y jn ą, p o w ieść p rz y g ó d ” (E. W arzen ica, J.I. K raszew ski, W arszaw a 1963, s. 103). P odobnie sądził W in cen ty D anek: „o w ocem nowego stan o w iska teoretycznego b y ły Z ygm u n to w ­

skie czasy (1846), zbudow ane om al w całości z m ateriałów źró d ło w ych , ale skom ­

ponowane według przyjętych wzorów powieściowej intrygi, w oparciu o znany m otyw prześladow anego przez krew nych sieroty, dziedzica rodow ego nazw iska i m ajątku ” (W. D anek, Pow ieści historyczne J.I. Kraszewskiego, W arszawa 1966, s. 148).

(7)

• Al e k s a n d r a Bu d r e w i c z •

historykom literatury, aby sporządzili dokum entację w pływ ów obcych na pisarzy polskich:

Nie m am y dotąd jeszcze prac przygotow aw czych, które by pozw oliły ju ż dzisiaj określić dokładnie rozm iary w pływów obcych powieściopisarzy na powieści K raszew ­ skiego i ich skutki. Stw ierdzić jednak m ożna ponad wszelką wątpliwość, że w rażliw y um ysł pow ieściopisarza w chłonął niejeden m otyw z pow ieści obcej i naszej, przejął m etodę pewnych kierunków, zwłaszcza nowszych. [...] W ażnym bardzo jest w pływ Korzeniow skiego, D ickensa, Balzaca, Gogola (w latach 1851 i n.) na charakterystykę osób i opisy zew nętrzne.14

W czasie, w którym Hahn pisał te słowa, ukazała się obszerna m onografia Bara Charakterystyka i źródła pow ieści Kraszewskiego w latach 18 30 -18 50 15, a w krótce i wstęp tegoż autora do Zygm untowskich czasów, w którym b a­ dacz pow tórzył swoje sąd y Bar stanął na stanowisku konsekwentnie wpły- wologicznym , zakładającym , że twórca bardziej znany przekazuje zdobycze swego warsztatu artystycznego mniej uzdolnionym autorom; arcydzieła są w ytw oram i m istrzów , p o d p atryw an ym i i n aśladow an ym i przez twórców nieoryginalnych; m ięd zy (dom niem anym ) wzorem a (hipotetycznym ) na­ śladownictwem obowiązuje reguła post hoc ergo propter hoc (po tym, zatem wskutek tego). W swojej rozprawie Bar, porównując Zygmuntowskie czasy z Oliverem Twistem, w nioskował, że Kraszewski, pisząc swą powieść, „m iał przed oczym a” dzieło Dickensa, które stało się „zasadniczym zrębem jego [Kraszewskiego - przyp. A.B.] pow ieści” 16. Dowody, które mają to pośw iad­ czyć, są następujące: fragm entaryczność fabuły, „podobieństw o głównych i pobocznych figur” 17, układ zdarzeń fabularnych18. Ostatni argum ent w y­ daje się osłabiony uwagą, że i Dickens, i Kraszewski są w istocie uczniami w szkole Scotta, co Bar stwierdza bardzo kategorycznie („N ie ulega kwestii, że m otyw y obu powieści pochodzą od Scotta” 19).

Przeciwieństwem stanowiska wpływologicznego w interpretacji Zygm un­

towskich czasów jest propozycja Wincentego Danka, który wskazuje, że „ele­

14 T am że, s. L-LI.

15 A. Bar, Charakterystyka i źródła powieści Kraszewskiego w łatach 1830-1850, W arszawa [1924], s. VI, 229.

16 T am że, s. 86. 17 T am że, s. 89. 18 Tam że, s. 8 9 -9 0.

19 Tam że, s. 90. D alej autor precyzow ał: „Schem at pow ieści Scotta jest zazw yczaj taki: w sku tek rozm aitych okoliczności, np. z powodu dumy, błędów rodziców itd. ja k iś dziedzic w ie lk ieg o m ajątk u i im ien ia zostaje p o rw a n y lub też up row ad zon y; spo­ tykają go liczne przygody, prześladow ania ze strony n ieprzyjaciół; zawsze uk ryw a się pod ob cym nazw iskiem ; w końcu dochodzi z pow rotem do fortuny zagrabionej oraz im ienia przez n iep rzyjació ł kw estionow anego” (tamże).

(8)

menty fabularne” powieści Kraszewski wyprow adził ze zjawiska typowego dla szlachty polskiej i dla „obyczajowości feudaln ej”, czyli w alki krew nych o majątek. Pisarz już wcześniej wprowadzał takie m otywy, kiedy opisyw ał Halszkę z O stroga i Zofię Słucką.

Takie, życiow e i historyczne, pochodzenie fabuły Zygm untowskich czasów w ydaje mi się - pisze D anek - o wiele bliższe ogólnie spraw dzonym m etodom pracy twórczej Kraszew skiego, aniżeli całkow ite uzależnienie tejże fab u ły od w p ływ ów literackich, w tym w ypadku Olivera Twista Dickensa.20

Przedstawione powyżej wykluczające się propozycje m etodologiczne są w tym sam ym stopniu aprioryczne. Bar zakładał, iż w pływ literacki na K ra ­ szewskiego „n ie ulega kwestii” oraz że Kraszewski, tworząc Zygmuntowskie

czasy, „m iał przed oczym a” Olivera Twista. D anek wychodzi z założenia, że

Kraszewski był wystarczająco oryginalnym twórcą i m iał na tyle ustabilizo­ waną metodę pracy, iż nie m usiał naśladować cudzych wzorów. Z nakom ity znawca życia i twórczości autora Starej baśni słusznie podkreślał zjawisko stabilizowania się m etody twórczej pisarza. Jednak przeciwstawiając się „ca ł­ kowitem u uzależnieniu” Kraszew skiego od „w pływ ów literackich”, D anek odsunął w n iep am ięć w yznania sam ego pisarza, k tó ry w Rzucie oka na

ścieżkę, którą poszedłem wprost przyznawał się do inspirowania się wielom a

autorami na czele ze Scottem:

• Z y g m u n t o w s k i e c z a s y J.I. K r a s z e w s k i e g o w o b e c Ch. D i c k e n s a •

20 W. Danek, Pisarz wciąż żywy: studia o życiu i twórczości J.I. Kraszewskiego, W arszawa 1969, s. 158. Danek odnosił się tylko do Wstępu Bara, a nie do Charakterystyki i źródeł

p ow ieści K raszew skiego w latach 1830-1850. W p rzyp isie na s. 165 m ów ił o w yk a ­

zaniu przez Bara „szeregu niezaprzeczonych zbieżności fabularnych”. W obszernej, najw n ikliw szej z istniejących, interpretacji Zygm untow skich czasów D anek d o w o ­ d z ił, że p isarz w y p ra c o w a ł fo rm u łę p o w ieści h isto ry c z n e j, k tó ra łą c z y ła m odel d o k u m en ta rn y z m odelem sco tto w sk im . M oże d latego e w en tu a ln y m w p ły w o m D ick en sa p o ś w ię c ił m ało u w agi, zazn aczając je d y n ie w p rz y p isie: „D o sy ć o cz y­ wiste podobieństw o fabularne w kreśleniu niektórych sytu acji i w ch arak terystyce postaci z p o w ie śc ią D ick en sa O live r Twist w y k a z a ł A . B a r za S zw e y k o w sk im ” - W. Danek, Wstęp, w: J.I. Kraszew ski, Zygm untow skie czasy, W rocław 1966, s. LXIV. Zatem i w tym w ypadku Danek powołuje się tylko na Wstęp Bara, ale już nie na C h a ­

rakterystykę i źródła pow ieści Kraszewskiego w latach 1830-1850. Ta op in ia k rz y w d z i

Bara, gdyż przypisuje Szweykowskiem u całkow itą zasługę w yk azan ia podobieństw fabularnych. Szw eykow ski zaś napisał w tej kwestii tylko jed no zdanie: „W Z y g m u n ­

towskich czasach w p ły w O livera Twista jest bardzo w yra ź n y : c a ły m otyw m ęczenia

dziecka przez bandę rabusiów, na których czele stoi Żyd H ahngold, jest p rzejęty od D ickensa” (Z. Szw eykow ski, dz. cyt., s. 248, przypis 3). O pinia Szw eykow skiego jest także przesadna, gdyż „m ęczenia” dziecka dopuszcza się tylko Lagus. W praw dzie w zatrzym an iu chłopca pom aga mu U rw is, ale nie n ależy on do „b an d y rabu sió w ”, jest z w yk łym żakiem , który nie lubi głów nego bohatera.

(9)

• Al e k s a n d r a Bu d r e w i c z •

W ypada m i teraz zrobić wyznanie grzechów i uderzyw szy się w piersi, w ym ienić kogo naśladowałem : śm iejcie się, gniew ajcie się, róbcie, co chcecie, czytelnicy, ja do naśladowania się nie przyznaję; źle czy dobrze, sam sobą się kontentuję i piszę.21

Jak widzimy, Kraszewski myślał zatem raczej o inspiracji, a nie naśladow­ nictwie, co podkreślił w przywołanym powyżej zdaniu wyraźnie i stanowczo.

Z metodologicznego punktu widzenia nieprzydatne byłoby całkowite od­ rzucenie perspektyw y kom paratystycznej. Niew iele też w nosi do interpre­ tacji utw oru całkow ite skupienie się na w yliczeniu w szelkich m ożliwych podobieństw do innych powieści i zarzucanie pisarzowi „braku oryginalno­ ści” 22. W obec tego, korzystniej poznawczo byłoby przyjąć drogę pośrednią, którą zresztą zaproponowano już w pierwszych syntezach twórczości K ra­ szewskiego powstałych bezpośrednio po jego śmierci:

K raszew ski, p ierw szo rzęd n y p o w ieściop isarz, nie był tw órcą, k tó ry by p rzynosił z sobą jakąś wielką myśl oryginalną, zdolną poruszyć świat, obudzić dyskusje lub na­ m iętności; nie przyszedł nawet z nową form ą, ja k Balzac lub Dickens, ale raczej p rzy­ stosował się w powieści do tych form , które tylko naginał gw oli tw órczości w łasnej.23

Wobec przyw ołanych powyżej określeń: „przystosow ał”, „n agin ał”, czyli adaptow ał, tw órczo przekształcał do w łasnych, odm ienn ych potrzeb ar­ tystycznych, nie m ożem y lekceważyć zgodnych twierdzeń Bara, Szweykow­ skiego, a później i Hahna o bliskim podobieństwie Zygmuntowskich czasów do Olivera Twista lub o „niewątpliwym wpływie”24 tej powieści. W ymienieni autorzy dostrzegali je w dwóch płaszczyznach: kreacji postaci oraz układzie fabuły.

D w ie te p ow ieści zbliżają się do siebie przede w szystkim przez osobę bohatera. O liwer Twist, ja k w romansach przygód, jest słabym , nieznanych rodziców chłopcem . Prześladow any w rodzinnym m ieście udaje się do Londynu . W drodze spotyka Ja­ kuba D aw kinsa, który go prowadzi do szajki złodziejskiej Fagina, ale Oliwer, widząc, gdzie się dostał, ucieka i dostaje się do p. Brownlow. W tedy złodzieje w obawie, aby

21 J.I. K raszew ski, R zut oka na ścieżkę, którą poszedłem , w: K raszew ski o pow ieściopi-

sarzach i po w ieści..., s. 28.

22 A. Bar, Charakterystyka i źródła pow ieści..., s. 92. Oceniając M alepartę, Bar pisze, że jest pow ieść „zlepkiem w p ływ ó w W altera Scotta, Suego i B alzaca” (tam że, s. 78). 23 K. Kaszew ski, Kraszewski ja k o powieściopisarz, „Tygodnik Ilustrow any” 1887, nr 221,

s. 199. B ar zacytow ał tylko fragm ent tego zdania na dow ód, że K raszew ski tylko „n a g in a ł” B alzaca i D icken sa do własnych potrzeb, w yłą cza ją c z cytatu kluczow e

pojęcie „fo rm y ” (A. Bar, Charakterystyka i źródła p o w ieści..., s. 171).

24 Z. Szweykowski, dz. cyt., s. 248 („wpływ Olivera Twista jest bardzo w yraźny” ); W. Hahn,

Przedm ow a, w: J.I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy. Powieść z roku 1572, W arszawa

(10)

ich nie zdradził, postanawiają go schwytać. G d y raz sam wyszedł na ulicę, pochwyciła go N ancy i Sikes. Fagin chce go bić, ale w obronie jego staje Nancy.

W powieści Kraszew skiego Staś, prześladowany przez stryja, udaje się pieszo do Krakowa, przy czym czytelnik odnosi wrażenie, że na urodzeniu jego spoczyw a jakaś tajem nica. B ierze go pod opiekę Agata, ja k O liw era p. B row nlow . A gata wie coś o pochodzeniu Stasia, ja k p. Brow nlow tw orzy pewne przypuszczenia o pochodzeniu O liwera. Staś wpada w ręce złodziei-żebraków. G d y raz w yszedł na ulicę, chw yta go Lagus (odpow iednik Sikesa), przy pom ocy U rw isa (jakby Nancy). U rw is jed n ak staje w ob ron ie Stasia. Jedn ym słow em zasadnicza fab u ła u tw oru jest przeszczepiona z powieści Dickensa - każda niem al scena da się stamtąd w yprow adzić, a różnice bez trudności w ytłum aczyć.25

Podstawowy model funkcjonalny obu powieści jest rzeczywiście tożsamy strukturalnie: c h ł o p i e c (s i e r o t a) - p r o w i n c j a - z a g r o ż e n i e - u c i e c z k a d o m i a s t a - z ł o c z y ń c y i p o m o c n i c y - p o r w a n i e - r a t u n e k. To stan­ dardow y wzorzec powieści awanturniczej, który m ożna także wiązać z opo­ wieścią m ityczną lub z baśnią. M ocniejszym dow odem na wzór D ickensa jest układ postaci towarzyszących głównem u bohaterowi w przełom owych m om entach. W O liverze Twiście to para N an cy - Bill Sikes. N ależąca do świata zła (gangu Fagina) N ancy lituje się nad Oliverem i pom aga mu, ryzu- kując własne życie, ale także odkupując wcześniejsze zło (udział w grupie przestępczej i aktywna pom oc w porwaniu Olivera). Sikes z kolei jest zde­ moralizowanym łotrem, który za swe podłości ponosi śmierć; nikt nie wątpi, że Sikes będzie słusznie potępiony. W Zygmuntowskich czasach pom ocni­ kiem bohatera jest Urwis, który najpierw czyni zło, a później - jak N ancy - przechodzi wew nętrzną przem ianę i pom aga Stasiowi. O dpow iedn ikiem Sikesa jest Lagus. Bar zwraca także uwagę na stylistyczną zbieżność określeń charakteryzujących bohaterów , co istotnie chyba trzeba uznać za proste skopiowanie z D ickensa. M onks u D ickensa w ystępuje jako „n iezn ajo m y w czarnym płaszczu”, a jego odpowiednik u Kraszewskiego, książę Sołome- recki, jako „nieznajom y w zielonym ubraniu”.

W związku z powyższymi ustaleniami, układ postaci towarzyszących głów ­ nym bohaterom analizowanych powieści m ożem y zaprezentować w form ie równania: STAŚ (Urwis + Lagos + Hahngold + Sołomerecki) = O L IV E R (N ancy + Bill Sikes + Fagin + M onk). Schemat ten może być dowodem na bliskie podobieństwo strukturalne m iędzy dwiem a pow ieściam i26. Ich fabuła jest skonstruowana podobnie: Oliver i Staś występują jako sieroty. O liver musi

25 A. Bar, Charakterystyka i źródła p o w ieści..., s. 87.

26 W m oich ro zw ażan iach pom ijam kw estię w yraźnego faw oryzow an ia przez Bara artystycznej w yższości D ickensa w psychologicznej kreacji postaci. Tego argu m en ­ tu nie udow odnił bow iem badacz, a tylko w y ra z ił swoje subiektyw ne odczucia.

(11)

• Al e k s a n d r a Bu d r e w i c z •

uciekać do Londynu i przypadkiem staje się członkiem gangu m łodocia­ nych przestępców. Tworzy się przeciw niemu koalicja ludzi, którzy mu źle życzą, a którzy są narzędziem w ręku Mońka, nienawidzącego Olivera z po­ wodów osobistych, m ajątkowych i rodzinnych. O liver ucieka złoczyńcom i dostaje się pod opiekę pana Brownlowa. M im o dramatycznych chwil boha­ ter znajduje rodzinę i poczucie bezpieczeństwa. Tajemnice zostają wyjaśnio­ ne dzięki dokumentom urodzenia Olivera. Podobnie jest w Zygmuntowskich

czasach: brak aktu ślubu formalnie czyni ze Stasia sierotę; prześladowany przez

stryja chłopiec musi uciekać do Krakowa, gdzie znajduje pomoc, ale także staje się celem porywaczy. Stasiowi pomaga wiele osób, chłopiec dostaje się na dwór wojewody Firleja, a później jest ukrywany w Wilnie na dworze Sapiehy.

Droga Olivera od dnia narodzin jest naznaczona cierpieniem. Jako w ycho­ wanek „dom u roboczego” musi zarabiać na życie za głodowe porcje żywności (znany m otyw owsianki), jest prześladowany przez większych i silniejszych, później dostaje się do „szkoły m łodocianych przestępców ”. Kilkakrotnie jest pod d aw an y próbom charakteru i m oralności, a każd y z testów zdaje pozytyw n ie27: nie pozw ala na szarganie pam ięci m atki; nie chce być zło­ dziejem kieszonkowym ani pom ocnikiem włamywaczy. W opisanych pró­ bach m ożem y także widzieć działanie diabła, który pod ludzkim i postacia­ mi różnych bohaterów wodzi Olivera na pokuszenie. Z a każdym razem , gdy chłopiec jest kuszony do złego, odmawia. O soby pełniące funkcje pom ocni­ ków O livera przyglądają się głównie jego walce o godność człowieka uczci­ wego. Świat dobrych dorosłych zdaje się sugerować Oliverowi, by najpierw pom ógł sobie sam, a dopiero potem liczył na pom oc innych. Taką w ykład­ nię m ożem y wiązać z charakterologią angielską lub anglikanizm em . Licze­ nie na własne siły i wiara w to, że człowiek może uczynić bardzo wiele, jeśli z należytą determ inacją podejm ie się wykonania zaplanowanego celu, jest swoistym dogm atem kultury angloamerykańskiej.

Historia Stasia jest nieco inna. M a świadom ość, że ma matkę, przez całe lata wie, że ktoś z oddali się nim opiekuje. Staś cierpi z powodu braku m iłości, ale nie z niedostatku. W Krakowie dostaje się do szkoły i zyskuje przyjaciół- -rów ieśników . Od pierw szego pojaw ien ia się na p ow ieściow ej scenie Staś

27 W ięcej o charakterze Olivera jako dziecka, które musi szybko stać się d orosłym , p i­ sali np. M alcolm A ndrew s (Dickens an d the G row n-U p C hild, Iowa 1994) i A rth u r A d rian (D ickens a n d P a ren t-C h ild Relationships, O hio 1984). Z o b . też: C. Waters,

D ickens a n d the Politics o f the Fam ily, C am b rid ge 1997, a także num er specjalny

„D ickens Q u arterly” (1987, vol. 4, nr 2) opublikow any z okazji 150. roczn icy w yd an ia

O livera Twista (tu zwłaszcza artyk u ły: K.J. Fielding, Bentham ite U tilitarianism and „O liver Tw ist”: A N ovel o f Ideas [s. 49-65]; I. C raw ford, ‘Shades o f the Prison H ouse’:

(12)

budzi w inn ych b o h aterach uczucia lito ści: k ażd y śpieszy m u z pom ocą. Agata i Czuryło pełnią role aniołów Stróży; Magda, gospodyni księdza, która

m iała w przeszłości kontakty ze światem przestępczym, naraża się, aby rato­ wać Stasia. Na dworze Firleja nowi koledzy szybko akceptują chłopca jako jednego z nich. Na dworze Sapiehy ma zapewnione utrzymanie oraz naukę rzem iosła rycerskiego i łowieckiego.

H istoria Stasia to egzem plum dow odzące słuszności niew zruszonego przekonania o stałej opiece Bożej nad sprawiedliwym i. Kiedy Staś (jeszcze jako M aciek Skowronek) pojawia się na powieściowej scenie, słychać dźwięk kościelnych dzwonów, chłopiec m odli się. G d y wkracza do miasta, właśnie odbywa się msza, a głów ny bohater pogrąża się w żarliwej m odlitwie i pła­ cze. Pobożność chłopca robi wrażenie na wszystkich zgrom adzonych. Prze­ kupki pocieszają Stasia słowam i: „kto z Bogiem , Bóg z n im !” ; nieznajom y starzec (Czuryło) wyraża filozoficzny optymizm chrześcijański w przysłowiu: „N ad syrotoju Boh z kaletoju” 28. Możemy zgodzić się z Chmielowskim, który otwarcie irytow ał się wyjątkową biernością bohaterów powieści (zwłaszcza matki Stasia oraz samego bohatera)29 i zarzucał Kraszewskiem u psycholo­ giczne nieprawdopodobieństwa w kreacji tych postaci. M ożem y także, się­ gając do dzieła Dickensa jako tła powieści, interpretować działania bohate­ rów w kategoriach zawierzenia w Boską opiekę. Eksponując etykę katolicką i światopogląd, podkreślający pełną ufność w opiekę oraz sprawczą m oc B o ­ ską, zagadnienie narodzin reformacji religijnej w Polsce (poboczny temat p o ­ wieści) odczytam y jako waloryzowane negatywnie, bo propagujące fałszywe

zasady. W szyscy w yznaw cy nowej w iary to przeciw nicy Stasia, ludzie po stronie zła. Natom iast Staś, jego matka i cały szereg pom ocników są gorli­ wym i katolikam i, nie m yślą o zmianie religii, dlatego Bóg nagradza ich za cnoty osobiste i w ytrw ałość w wierze.

W losie

01

ivera Dickens ujawnił akt oskarżenia przeciw angielskiemu pra­ w odaw stw u (konkretnie dotyczył on praw a o ub o gich 30) oraz system owi

28 D osi.: „nad sierotą Bóg z kaletą”, czyli Bóg opiekuje się sierotam i i pom aga im (ka­

leta - m ieszek z pieniędzm i).

29 P. C h m ielow ski, dz. cyt., s. 174.

30 C. Tom alin, Charles Dickens. A Life, New York 2011, s. 53. Michael Slater zwrócił uwagę na to, że d rastycznym i op isam i niehigienicznych w aru n k ów panujących na Ja c o b s Island w O liverze Twiście D ickens w łączył się także w dyskusję dotyczącą polepsze­ nia w arunków sanitarnych w Londynie (zob. M. Slater, Charles Dickens. Life D efined

by W riting, N ew H aven -Lon d o n 2009, s. 304). Beata O bsulew icz-N iew ińska pisze

o w rogiej postawie D ickensa wobec praw odaw stw a (względem ubogich) i pozornej, pełnej hipokryzji filantropii wiktoriańskiej (por. B. O bsulewicz-N iewińska, „N ieoba-

łam ucona w rażliw ość’. Pisarze okresu pozytywizm u o filantropii i miłosierdziu, Lublin

2008, s. 56,197, 203, 232, 312, 316,326).

(13)

• Al e k s a n d r a Bu d r e w i c z •

prawno-obyczajowem u. Był zaniepokojony rosnącą przestępczością na pro­ wincji i w Londynie, będącą zorganizowaną i zhierarchizowaną instytucją, z własną edukacją, systemem nakazów i kar. Publiczne instytucje administra- cyjno-praw ne są nieskuteczne, pisał Dickens; system opieki nad bezdom ny­ mi jest korupcjogenny, policja i sądownictwo działają w sposób sform alizo­ wany i nie w ypełniają funkcji prewencyjnych. Jeśli jednostka przypadkiem dostanie się w tryby machiny zła - zginie, chyba że los przypadkowo ją ocali.

W porównaniu z tłem angielskim, los Stasia wydaje się spokojniejszy i bez­ pieczniejszy. System prawny w Polsce Jagiellonów, pokazany w panoram icz­ nym obrazie, jest skuteczny, zarządzenia władców są respektowane, a sama władza kieruje się zasadniczo poczuciem sprawiedliwości. Zło tkwi w osobie w ładcy, k tó ry nie ma w oli ani siły do m ądrego rządzenia, a także w nad­ m iernym poczuciu dum y rodowej. Ludzie zasadniczo są dobrzy, a ich egzy­ stencja uporządkowana (żacy, klarowne reguły żebractwa, kwitnące miesz­ czaństwo, realizowane prawo spadkowe). Staś jest ogniwem łańcucha ludzi dobrej woli, albo raczej - paciorkiem w różańcu katolickim, który jest jed ­ nak zagrożon y przez obcych religią i n arodow ością. Pod sum ow u jąc: zło czyha, ale jeszcze nie opanowało kraju.

Nie ulega wątpliwości, że na kreacji Stasia odbił się portret

01

ivera. Kiedy poznajem y Stasia, ma już lat czternaście. Na dworze Sapiehy przygotowuje się do profesji żołnierza, tymczasem ustawicznie ma łzy w oczach i opłaku­ je każdą przykrość, czym niemal budzi irytację czytelnika. Dickens każe pła­ kać O łiverow i, aby wzbudzić litość i poruszyć sum ienia czytelników. Jego bohater jest m łodszy od Stasia o kilka lat, jed n ak w reakcjach em ocjonal­ nych obaj w yglądają na rówieśników. Sympatia i litość, którą budzą chłopcy, uzasadnia gotowość pomocy, którą niosą im ich rówieśnicy oraz osoby d o ­ rosłe. Ten w ym iar sztuki postaciowania Kraszewski wykorzystał do kreacji Stasia, która ma wzbudzić sympatię czytelników, a w konsekwencji natchnąć ich gniewem przeciw wszystkim, którzy źle życzą bohaterowi. Po stronie złych Kraszewski um ieścił Żydów i protestantów, czyli obcych. O tym , że należą oni do św iata niezrozum iałego, gorszego i pozbaw ionego elem entarnych odczuć sprawiedliwości, świadczą wplecione w tekst powieści dwie historie o egzotycznych podróżach (o Janie z Tęczyna i o niewoli tatarskiej). Do ta­ kich konkluzji może prowadzić uwzględnienie w interpretacji Zygmuntow-

skich czasów kontekstu powieści Dickensa.

Do cech wspólnych pisarstwa Kraszewskiego i D ickensa zaliczyć można wprowadzenie obszernej reprezentacji różnych typów ludzkich, a zwłaszcza charakterystycznych i często wyjaskrawionych sylwetek „dziw aków ”. Typy te są synekdochą charakterystycznych grup społecznych. D ru ga cecha to

(14)

kształtowanie fabuły, w której m otywy podróżowania i wątki sensacyjne dają realistyczny obraz współczesnego świata, a estetyka m elodram atu31 pozwala na szczęśliwe rozwiązania konfliktów w końcowych partiach utworów.

Nie m iał racji Bar, kiedy przypisywał Kraszewskiem u brak oryginalności i bierne kopiowanie Dickensa. Stanowisko Danka, który ewentualne pod o­ bieństwa z Dickensem uznawał za nic nieznaczące, także trzeba skorygować. Pam ięć o rozw iązan iach D ickensa pozw ala bow iem zobaczyć w powieści Kraszew skiego dodatkow e treści. Taka optyka poszerzy także zakres „geo ­ grafii” literatury, pozwalając na uzupełnienie „atlasu powieści europejskiej” XIX wieku o ważne pozycje polskie32.

A B S T R A C T

J ó z e f - I g n a c y K r a s z e w s k i ’s Zy g m u n t o w s k i e c z a s y

v e r s u s C h a r l e s D ic k e n s

The parallel betw een K raszew ski and D ick en s has been noticed and an alysed by scholars (J. K u lczyck a-Salo n i, M . K o cięcka, T. Sobieraj). The aim o f this article is to take part in this very research; on the basis o f K raszew skis novel Zygmuntowskie czasy [‘K ing Sigism u nd s Tim e’ ], the paper offers another branch of the comparative dialogue. The author com ­ pares K raszew sk i’s Zygm untow skie czasy and D ick en s’s O liver Twist. Such idea has already been offered by A dam Bar, whose study is shortly d iscu ssed and taken as a point o f dep arture for the au th o r’s ow n dis­ cussion (B ar’s strict statem ent related to K raszew ski’s passive copying o f Dickens, and his lack o f originality). The article offers a com parison o f the fate o f the main characters, Staś (Zygmuntowskie czasy) and Oliver

(O liver Twist), the novels’ social and cultural backgrounds, the depic­

tions o f the society. Em phasised are the convergences in the depictions o f these orphans’ lot and the reactions o f the surrounding society.

k e y w o r d s

Józef-Ignacy Kraszewski, Charles Dickens, English-Polish literary connections, literary comparative studies, the figure o f the child in literature

• Zy g m u n t o w s k i e c z a s y J . I . K r a s z e w s k i e g o w o b e c C h . D i c k e n s a •

31 Zob. w a ż n ie jsz e o p ra c o w a n ia p o św ię c o n e m e lo d ra m ie w p is a rs tw ie D ick en sa: T. Rem , Dickens, M elodram a, an d the Parodie Im agination, B roo klyn 2002; J. John,

D ickens’s V illains: M elodram a, Character, P o pu lar Culture, O x fo rd -N e w York 2001.

32 Pojęcia te z o stały u żyte w p ra cy F ran co M orettiego A tla s o f the E u ropean N ovel

1800-1900 (London-N ew York 1998). Autor opisuje szereg powiązań m iędzy literaturą

a p rz estrz en ią , w k tó rych tek sty literack ie oraz m ap y tra k to w a n e są ja k o w ażne narzędzia badawcze literaturoznawcy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

15 września 1942 r., podczas gdy Spier umierał (z przyczyn naturalnych), Etty dziękowała za wszystko, co dla niej zrobił: dotarł w niej do Boga, przywracając Mu życie, a teraz

The Simulation study confirms that the FIRM can be used as a tool to esti- mate the hazard function for new born enterprises. Evaluated parameters and implications from the model

The deployment strategy involved (1) equipping the anchor with instrumentation package, a mooring line and an installation line, (1) lowering the anchor using the installation

The spatial variability of the subsurface soil conditions in the horizontal direction at a project site where continuing settlements are causing pavement distress on a

Mając na uwadze, że urzędnicy istotnie wpływają na strukturę organiza­ cyjną oraz relaq'e pomiędzy organami spółek Skarbu Państwa oraz przed­ stawione powyżej wnioski

Het blijkt dat de planningen die het programma levert, beter zijn (in relatie met de criteria die de computer hanteert) dan de planningen die in de praktijk worden gerealiseerd..