• Nie Znaleziono Wyników

"L'autobiographie d'un prince rebelle : Confession et Mémoires de François II Rákóczi", choix des textes, préface et commentaires par Béla Köpeczi, Budapest 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""L'autobiographie d'un prince rebelle : Confession et Mémoires de François II Rákóczi", choix des textes, préface et commentaires par Béla Köpeczi, Budapest 1977 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Sinko, Béla Köpeczi

"L’autobiographie d’un prince rebelle

: Confession et Mémoires de François

II Rákóczi", choix des textes, préface

et commentaires par Béla Köpeczi,

Budapest 1977 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 70/2, 349-355

(2)

in te rp re ta cji dzieł lite ra ck ich i p araliterack ich . W ych od ząc z założenia, że m iędzy

re s a v e rb a w ystęp ow ać w inna pełna h arm onia, pełna k oh eren cja, au to r opow iada

się za badaniem zaró w n o elocutio jak i inv en tio , za badaniem zarów no język a

p isarzy jak i topiki in w en cyjn ej, tem aty k i, założeń filozoficznych, za połączeniem an alizy reto ry czn ej z filozoficzną, co doprow adzi — jak pisze — „do od k rycia nie tylk o pod staw ow ych s tru k tu r m yślen ia au to ra, ale do od k rycia p odstaw ow ych p ojęć, k tó ry m i op eru je, idei, k tó re w yzn aje i p rop agu je” (s. 268). Że na tej drodze m ożna dojść do w ażn ych u staleń , dowodzą re z u lta ty b adań choćby nad S k argą czy F ry c z e m M o d rzew sk im 3. To w p ra ca ch tym m. in. au toro m pośw ięconym od ­ czytan o — w op arciu o szeroko ro zu m ian ą re to ry k ę i inine, pozaretoryczn e, n a rz ę ­ dzia in te rp re ta cji — p ro g ram lite ra c k i w ielkich prozaików , o rgan izację lite ra ck ą ich dzieł, b ogactw o a rg u m e n ta cji filozoficznej i m o raln o-p olityczn ej, siłę em o cjo ­ n alnej p ersw azji, k u ltu rę um ysłow ą i literack ą.

W sum ie — trz e cia seria P ro b lem ó w litera tu ry starop olskiej zasługuje na w y ­

soką ocenę. D ecy d u ją o ty m z p ew nością przede w szystkim syn tetyczn e op racow an ia, p orząd k u jące fa k ty i zagadnienia. L ecz nie tylk o one. Rów nie w arto ściow e są ro z­ p raw y p o d ejm u jące zagad n ienia m etodologiczne i fo rm u łu jące nowe problem y badaw cze. I jeszcze jedno. Om ów iony tom znajdzie odbiorców z pew nością w śród zain tereso w an y ch nie tylk o starop olszczyzn ą, ale tak że późniejszym i ok resam i, au to rzy bow iem w ielu p ra c eksponują silne pow iązan ia m iędzy epokam i, p rzen i­ kanie się p rąd ów k u ltu ro w y ch i literack ich .

E d m u n d K o ta rsk i

L ’A U T O B IO G R A P H IE D ’UN P R IN C E R E B E L L E . CO N FESSIO N E T M É M O IR ES DE FR A N Ç O IS II R A K Ó C Z I. C h oix des te x te s, p réface et com m en taires p ar B é l a K ö p e с z i. B u d ap est (1977). É d itions C orvin a, ss. 697.

W przedm ow ie do au tob iografii „buntow niczego k sięcia” — F ran ciszk a II R a ­ koczego, b oh atera w ęgiersk iego p ow stania narodow ego z początku w. X V III , na

k tó rą sk ład ają się jego C on fessio i M ém o ires, B éla K öpeczi form u łu je kilka p y tań :

„K im był ów b untow niczy k siążę? Zapóźnionym feu d alem w alczącym przeciw w ładzy cen traln ej, k tó ra w b asenie nadd u najskim rep rezen tow ała postęp? Z a c ie ­ kłym n acjo n alistą d ążący m do zapew nienia w ęgiersk iej klasie rząd zącej przew agi nad innym i n arod am i osiadłym i w tym rejonie E u rop y? B o h aterem w alczący m o w olność i niepodległość n arod ow ą, a w ięc o w a rto ści nieodzow ne dla każdego postępu społecznego? P rz y ja cie le m ludu sta ją cy m n a czele zbuntow anych chłopów, k tórzy d om agali się sp raw ied liw ości społecznej? P olityczn y m m arzycielem i w g ru n ­ cie rzeczy sam otn iczym ja n se n istą ?”

Dzieło literack ie R ak oczego — bo na pewno u tw o ry pom ieszczone w o m aw ia­ nym tom ie zaliczy ć m ożna do lite ra tu ry , a w n iek tó rych p a rtia ch n aw et do niezłej lite ra tu ry — odsłania n am złożone, a niekiedy w p rost zask ak u jące i sprzeczne cech y osobowości księcia, p rzed staw ion e, jak należy m n iem ać, z dużą dozą szczerości, k tó ra

w C on fessio gran iczy n aw et z p ew nym ek shibicjonizm em i skłania do um ieszczenia

tego dzieła w śród liczn ych w X V I I w . „au tob iografii d u chow ych ”, p op ularnych w k ra ja ch p rotestan ck ich . A u to r pow ołuje się na w ielki w zór stw orzony przez św. A ugustyn a, a liczn e reflek sje teologiczne w skazu ją w yraźn ie na pow iązania

3 P rzyk ład ow o w ym ien ić m ożna dw ie p ub likacje M. K o r o l k i : O prozieK a ­

zań s ejm o w y ch ” Piotra S k a rg i. W arszaw a 1971; A n d rz ej F ry c z M odrzew ski. H u m a ­

(3)

relig ijn y ch p rzekonań R ak oczego z d ok tryn ą jan sen istów , lecz w y d aje się, iż na p rzejęcie przez niego w ielu sform u łow ań d ok tryn y jan sen isty czn ej rzu tow ała nie ty lk o jego n iech ęć do jezuitów , n a W ęgrzech zw iązan ych przew ażn ie z ab soluty- styczn ą i n ieto leran cy jn ą polityk ą dw oru H absburgów , ale rów nież k alw iń sk a w iara dziada i ojca R ak oczego z n auk ą o p red esty n acji i łasce b ard zo zbliżoną do doktryny Jan sen iu sza. A u to r C on fessio w ych ow an y był w religii k atolick iej, lecz trudno oprzeć się w rażen iu , iż w jego życiu duchow ym , a m oże i p olityczn ym u jaw niły się n on konform istyczn e tra d y c je przodków.

F ra n cis z e k II był synem F ran ciszk a I R akoczego, k tó ry pod w p ływ em m atki, Zofii B a to ry , zagorzałej katoliczk i, przeszedł w r. 1661 na jej w iarę. Ożenił się z Iloną Z rin y i i w raz ze sw ym teściem P io tre m b ra ł udział w ary sto k raty czn y m spisku p rzeciw w ładzy H absburgów , zakończonym całkow itym niepowodzeniem . T ylk o dzięki in te rw e n cji m atk i, w spom aganej przez jezuitów , u nik nął losu swego teścia, k tó ry n a rozkaz W iednia został w raz z innym i u czestnik am i spisku stracony. F ra n cisz e k I z m arł w kilka la t później, gdy jego syn b ył jeszcze d zieck iem ; wdowa poślubiła m a g n a ta Im re T hökölya, p rzyw ódcę „n iezadow olonych”, k tórzy przy końcu la t siedem dziesiątych w. X V II znow u podnieśli rokosz. T ak w ięc o jciec i ojczym k sięcia to reb elian ci, a m a tk a to có rk a buntow nika, k tó ra przez dw a la ta p rze­ b y w ała z d ziećm i w oblężonym przez w ojsk a cesarsk ie M u nkacsu, b ron iąc rodo­ w ego zam ku ku podziwowi całej ów czesnej Europy.

P o poddaniu się tw ierd zy Ilonę w raz z dziećm i przew ieziono do W iednia, a 12-letn ieg o F ra n cisz k a rozłączono z m atk ą i oddano do kolegium jezuickiego w N euhaus <dziś Jin d rich û v H rad ec) w południow ych C zechach, ab y — ja k pisał jeden z h isto riog rafó w kolegium — „otoczony w iern ym i poddanym i cesa rz a nauczył się szanow ać w ładzę kościelną i św ieck ą”. W la ta ch 1690— 1692 m łody R ak oczy stu ­ diow ał na U n iw ersy tecie K a ro la w P rad ze, lecz już w r. 1692 b ył z pow rotem w W iedniu, skąd dla dopełnienia ed u k acji ry ch ło w y jech ał do W łoch , co było ów czesnym zw yczajem a ry sto k ra cji niem ieckiej i au striack iej i co m iało, zdaniem W ied nia, z m łodego księcia u czynić w iern ego H ab sb urgom dw orzan in a. Niedługo po zaw arciu m ałżeń stw a z C h arlo ttą A m elią, có rk ą k sięcia de H essen -R hein fels, R ak oczy p ow ró cił n a W ęgry i coraz b ardziej zaczął się in tereso w ać losam i sw ojego k ra ju , p ozostającego w całkow itej zależności od A u strii. Z d ając sobie spraw ę, iż w w alce w yzw oleńczej potrzeb n a jest pom oc z zew n ątrz, w ysłał do francu sk iego m in istra w ojn y listy przez w alońskiego oficera, k tó ry jed nak p rzek azał je dw orow i w iedeńskiem u. W k w ietn iu 1701 R ak oczy zostaje zatrzy m an y w raz z innym i spis­ k ow cam i (tylk o M iklósowi B ercsén y iem u udało się u m k n ąć do Polski). Osadzono go w tw ierd zy W ien er-N eu tstad t, oskarżono o zdradę stan u i poddano uciążliw ym przesłuchaniom .

Zdołał u ciec do P olski, lecz nie m oże liczyć na pom oc A u gu sta II , k tó ry w szedł w łaśn ie w p rzy m ierze z cesarzem Leopoldem . R ak oczy w p rzeb ran iu jedzie w ięc przez K ra k ó w do W arszaw y, p orozum iew a się z fran cu sk im am b asad o rem H éronem , ten zaś zazn ajam ia go z E lżbietą z L u b o m irsk ich S ieniaw ską, żoną A dam a, w o je ­ w ody bełskiego. S tała się ona d orad czyn ią polityczn ą, opiekunką i kochan k ą księcia. W p osiadłościach Sieniaw skich i L u b o m irsk ich , położonych na południow ym w sch o­ dzie Rzeczy pospolitej, p rzeb yw ał R ak oczy aż do czerw ca 1703, kiedy do B rzeżan przybyli d elegaci z W ęgier i skłonili go, b y p ow rócił do ojczyzn y i objął n aczeln e dow ództw o nad pow staniem narodow ym .

P o w stan ie to, k tórego w ojsk a skład ały się p oczątkow o z chłopów i d robniejszej szlach ty, trw a ło przez 8 lat. W roku 1705 w iększa część W ęgier zn alazła się w rę k a c h p ow stańców , a ogłoszona przez sejm zgrom adzony w S zécsény k on fed eracja — o p arta nb. n a w zorach polskich — uznała Rakoczego sw oim w odzem i k sięciem W ęgier. R o k w cześniej stan y siedm iogrodzkie ogłosiły go k sięciem Siedm iogrodu.

(4)

P o m ijam tu re la c je o skom plikow anych dziejach orężnej w alki, a tak że h istorię ró żn o rak ich zabiegów d yp lom atyczn ych (sp raw y pom ocy m ilitarn ej i fin an sow ej ze stro n y L u d w ik a X I V i tylko m ilitarn ej ze stro n y sy m p atyzu jących z ru ch em R ak oczego P olak ów , k on tak ty i p rz e ta rg i z P io trem I, itp.), pom ijam rów nież za­ gad n ienia zw iązane z org an izacją arm ii i p rob lem am i ekonom icznym i oraz an tag o ­ n izm em klasow ym w jej łonie (k tó re znalazło w y raz w liczn ych w yd aw an ych przez k sięcia m an ifestach i zarząd zen iach ). S p raw y te zostały om ówione syn tetyczn ie we w stęp ie, a ponadto szczegółow o opisane i subiektyw nie zin terp retow an e w M ém o ires,

częściow o też w C on fessio . Z a w a rte tam m ateriały przynoszą w ażne uzupełnienia

do dziejów d yp lom acji eu rop ejsk iej na p rzełom ie w. X V II i X V III , m ó w iąc o ofi­ cja ln y ch i sek retn y ch alian sach , zabiegach i in tryg ach . W y jaśn iają rów nież w iele z u w aru nk ow ań społecznych w ęgiersk iego ru chu niepodległościow ego, w k tó ry ch tak zn aczn ą rolę odegrali chłopi i d robna szlach ta, gdy tym czasem część m ag n aterii w ęgiersk iej stała w iern ie przy cesarsk im tronie.

H isto ry k a lite ra tu ry in teresu je w szakże bardziej R akoczy jako człow iek i jako pisarz, choć stał się on lite ra te m dopiero po upadku pow stania, k tóry zapow iadały ju ż w yd arzen ia rok u 1708. L u d w ik X I V cofn ął sw oje com iesięczne subsydia, w ojska p ow stańcze zaczęły ponosić klęski, k raj był zniszczony w ojnam i, ludność i arm ia w ygłodzone, do tego jeszcze doszła w łaśn ie szerząca się zaraza, zaw iodła pom oc P io tra I, sytu acja m ięd zyn arodow a u kład ała się co raz b ardziej niepom yślnie. R a ­ k oczy nie ch ciał jed nak p ak to w ać z W iedniem , do czego skłonnych było wielu p rzed staw icieli a ry sto k ra cji w ęgiersk iej, a tak że niektórzy z jego najbliższych w spółpracow n ik ów ; dla niego sam ego układy m ogły oznaczać w ielkie k orzyści m a te ria ln e i prestiżow e.

Jeszcze w r. 1710, przed o stateczn ą k ap itu lacją, pow ierzyw szy resztk i arm ii gen erało w i S andorow i K äroly iem u , w y jech ał do Polski. P oczątkow o zab iegał b e z ­ sk u teczn ie o pom oc c a ra , potem osiadł na dw a la ta w Gdańsku, p row ad ząc w ciąż ożyw ioną k oresp on den cyjn ą d ziałalność dyp lom atyczn ą. L a ta 1713— 1716 spędził we F ra n c ji, w p ierw szym ok resie w bliskości dw oru lub na dw orze L u d w ik a X IV , w ciąż m ając n adzieję, iż K ró l-S ło ń ce uczyni coś dla sp raw y w ęgiersk iej, później w zaciszu k lasztoru k am edułów , gdzie pośw ięcił się życiu religijnem u i pisaniu

C o n fe s s io . Nie oznaczało to jed nak rezy g n acji ze śm iałych planów politycznych.

Gdy w r. 1716 w yb u ch ła w ojn a m iędzy A u strią a W ielką P o rtą , R ak oczy p rzyjął zaproszenie su łtan a i w y jech ał do T u rcji. R ych ło z a w a rty pokój spraw ił, iż pobyt księcia w S tam b u le stał się niepożądany, osiadł w ięc w Rodostó (obecnie T ek ird ag), w iosce nad b rzegiem m orza M a rm a ra , stale — chociaż tylko listow nie — b iorąc udział w polityce eu rop ejskiej. Gdy w r. 1733 u m a rł A ugust II, a L u d w ik X V p ragn ął osadzić n a tro n ie polskim sw ego teścia, S tan isław a Leszczyń skiego, za­ istn iała m ożliw ość now ej w ojny. W ostatn im m em oriale p rzesłanym do F ra n c ji R ak oczy zapew niał dw ór w ersalsk i, iż n ad al d roga m u jest jego ojczyzna i że, stale w iern y daw nym p rzysięgom , p ragn ie sta n ą ć w obronie w olności i sw ego k sięstw a. Z m arł w T u rcji w r. 1735, m a ją c 59 lat.

Z aró w n o C on fessio p isan a po łacin ie i m a ją c a c h a ra k te r b ard zo in tym n y,

jak i M ém o ires n apisane po fran cu sk u i w yraźn ie przeznaczone dla szerszej publicz­

ności pow stały w la ta ch 1716— 1720, częściow o w e F ra n c ji, a częściow o na tu reck im

w ygnaniu. Księgi 1 i 2 C onfessio ob ejm u ją okres od urodzenia Rakoczego po

ob jęcie przez niego dow ództw a nad a rm ią p ow stań czą w r. 1703; księgi 3 i 4 r e je ­ s tru ją w yd arzen ia z la t 1711— 1717, a w ięc z ok resu drugiego pobytu w P o lsce i w yjazdu do F ra n c ji. N atom iast środkow ą p artię au tob iografii k sięcia stanow ią

M ém o ires, pośw ięcone h isto rii p ow stania narodow ego w la ta ch 1703— 1711.

W C onfessio w ystęp uje R ak oczy jako grzesznik sp ow iadający się przed Bogiem

(5)

p ojaw ia się jako wódz i polityk, k tó ry chce przek azać św iatu p raw d ę o pełnej d ram atyzm u w yzw oleńczej w alce n arod u w ęgierskiego. K siążę zam ierzał w ydać

M ém o ires jeszcze za swego życia, opublikow ano je w szakże w k ilka la t po jego śm ierci, w r. 1739, w zbiorze pt. H istoire des R évolutions d e H o n g rie o ù Von do nn e

u n e id é e ju ste d e son légitim e g o u v e rn e m e n t. N atom iast łaciń sk a C o n fessio pecca toris w yszła drukiem w B u dap eszcie w ro k u 1876. Istn iał w szakże X V III-w ie c z n y ręk o ­ piśm ienny przekład fran cu sk i dokonany przez o. Jo u rd ain , p rzeora kam edułów w Grosbois, zachow any w zb iorach biblioteki w T ro yes, podobnie ja k w iększość in nych religijn ych dzieł Rakoczego.

O m aw iana przeze m nie L ’A u to b io gra p h ie d ’u n p r in c e re b e lle o p arta jest na przekładzie Jo u rd ain a oraz na d ru kow anym tek ście p am iętn ik ów z r. 1739, a w ięc na w ersjach X V III-w ie cz n y ch , zw ery fik ow an ych p racow icie przez Ilonę K ovâcs. P o w staje pytanie, dlaczego R akoczy napisał sw oje w yznanie po łacinie. B é la Köpeczi przypuszcza, iż a u to r sp la ta ją c h isto rię swego d zieciń stw a, m łodości i tułaczki z reflek sją relig ijn ą ch ciał zachow ać jak n ajw ięk szą dozę in tym n ości, a w p row a­ d zając do u tw oru sporo rozw ażań teologicznych {częściow o przez obecnego w y ­ d aw cę opuszczonych) p rag n ął sform u łow ać je w sposób jak n ajb ard ziej p recyzyjn y: łacin a — język teologów’ — okazała się tu najstosow n iejsza. P ró c z łacin y Rakoczy znał św ietnie język fran cu sk i, n iem iecki i oczyw iście w ęgiersk i, a in w en tarz jego biblioteki św iadczy o różnokierun k ow ych i rozległych zain tereso w an iach księcia — od n ajnow szych pozycji lite ra tu ry piękn ej, poprzez dzieła h isto ryczn e, praw nicze do m ilitarn y ch i politycznych. P o r. 1715 k u ltu ra lite ra c k a k sięcia w zbogaciła się 0 znajom ość dzieł teologicznych.

J a k sam podaje w p ierw szym ak ap icie C o n fessio ; zaczął je pisać w r. 1716 na k ilka dni przed Bożym N arodzeniem i op atrzy ł dzieło długim ty tu łem , k tórego odpow iednik polski b rzm iałb y n astęp u jąco : W yzn an ie grzeszn ik a , k tó ry korząc się

p rz ed żło b k iem no w onarodzonego Z b aw iciela, o p ła k u je z go ry czą w s e r c u sw oje przeszłe życie, po m n y na o trzy m ane łaski oraz o p iek ę O patrzności B o sk iej. Stanow i

w ięc C on fessio re la cję o dzieciństw ie, m łodości i życiu na tu łaczce — szczegółow e

c u rr ic u lu m vitae splecione jest n ierozłączn ie z rozw ażaniam i relig ijn y m i i z gen e­ ra ln ą spowiedzią człow ieka, k tó ry dla zobrazow ania sw ej nędznej kon dycji, zw ią­ zanej ze słabością n a tu ry ludzkiej, u ciek a się do sform u łow ań zaczerp niętych

z m etafory k i Pism a św iętego, do b arok ow ej h om iletyki czy u jęć b liskich M yślom

P a sca la . A utorem tej re la c ji jest „człow iek k ażdy” w żarliw ej sk ru sze; jej ad resatem jest Bóg, k tórego łaska przeniknęła do se rca grzesznika, a poszczególne epizody jego życia dowodnie w skazu ją, iż P a n otacza go stale sw oją szczególną opieką. A u to r zd aje sobie jed nak spraw ę, że zbaw ienie nie zależy ani od jego w oli, an i od jego w ysiłków , lecz tylko od m iłosierdzia Bożego, dlatego n iem al n atarczy w ie tego m iłosierdzia się dom aga. Z drugiej stro n y jed nak pociesza go m yśl, iż jest w y ­ b rań cem B oga, poniew aż se rce m a przepełnione m iłością do S tw ó rcy . „A ch, P a ­ n ie !” — w oła — „m iłość do Ciebie żyw iona przez serce ludzkie nie jest dziełem człow ieka, lecz działaniem T w ej łask i”. M ów iąc o jednym z epizodów sw ego życia w y raża p rzek on anie: „już przed m oim urodzeniem , o P rzed w ieczn a M ąd rości, p rz e ­ w idziałeś ten przypadek i zrządziłeś go, podobnie jak w szystk ie inne, k tó re mi się p rzy d arzy ły ”.

T e i inne napom knienia dowodnie w skazu ją, iż poglądy teologiczne R akoczego zw iązane są z d ok tryn ą jan sen isty czn ą; stąd owo u staw iczne dop raszanie się o łaskę 1 u staw iczne zapew nianie S tw ó rcy , iż nie jest się jej całkow icie niegodnym . Ż arliw y duch R akoczego i jego m etafizyczn e tęskn oty zam ieszk ują jed nak „nędzne ciało, k tó ­ re w ydane zostanie na p astw ę robak ów ”. P rz y końcu księgi 2 pow iada : „ Je s t to pism o najw iększego z grzeszników , k tó ry przed Tw oim obliczem , P an ie, jest tylk o p ro ­ chem i ziem skim ro b ak iem ”, lecz n aty ch m iast d od aje: „a k tóreg o zw ą w św iecie

(6)

F ra n cisz k ie m II, księciem R ak oczym , a z T w ojej łaski księciem Siedm iogrodu, w sp ó łrząd cą p ań stw a w ęgiersk iego, k sięciem na M unkacsu i M äkovicy, dziedzicznym p anem na zam k ach Sńrospatak, T okaj, R égec, Szerecs, Onod, Sornlyo i Led nicy

J e s t w ięc a u to r C o n fessio w obec B o ga „p roch em ” i „robak iem ”. To jego u lu ­ bione ok reślen ia, kiedy po śm ierci sw ego w ielkiego fran cu sk iego p ro tek to ra i objęciu w ład zy przez R egen ta, zbrzydziw szy sobie d w orsk ie życie zaszył się w zaciszu k laszto ru kam edułów . R ak oczy p am ięta jed nak zaw sze, iż jest w ęgiersk im m a g n a ­ tem , k tó ry p ak to w ał i u trzy m y w ał stosunki z n ajw yższym i p rzed staw icielam i p róż­ nego i m arn eg o św iata — K ró lem -S ło ń ce, ca re m R osji, k rólow ą Anglii i panam i R zeczyp ospolitej O bojga N arodów , k tórzy n aw et w ta jn y ch p e rtra k ta cja c h o fiaro w y ­ w ali m u polską koronę. T a pełna d ram aty zm u an ty tety czn o ść w ujęciu w łasnej s y tu a cji p o w tarza się w C on fessio n iejed n ok rotn ie; m am y w tym dziele do czy­ n ien ia z sam otn ym pokutnikiem , g ard zący m p ow abam i św iata, jak ie niesie ze sobą w ładza i p ozycja społeczna, a le rów nież z „ro g atą duszą” udzielnego księcia, z w oln ościow ym i p ory w am i w ęgiersk iego p a trio ty i z m ężczyzną w sile w ieku od­ d an y m w ciąż jeszcze u ciechom życia i bardzo w rażliw y m na w dzięki niew ieście. W id zim y w ięc człow ieka pełnego an tyn om ii, o n iezw ykle złożonej psychice, targ an eg o m etafizyczn y m niepokojem , p ożądliw ością ciała, feu d alnym i am b icjam i i p rze­ jętego szczerym p atrioty zm em .

Czy C o n fessio przezn aczona b yła tylk o dla N ajw yższego A d resata? Na pewno nie. Ju ż na p ierw szej stro n icy tek stu czy tam y : „ta sk rom n a opow ieść o życiu czło­ w iek a, k tó ry przed Tobą jest tylko p roch em i grzech em , lecz k tó ry był ongiś k sięciem na tym św iecie i cieszył się n iejak im pow ażaniem w opiniach próżnych ludzi, b y ć m oże nie okaże się dla nich całkow icie n iep rzyd atn a”. O pow iadając o sw ej u cieczce z w ięzienia au striack ieg o do P olski nadm ienia R akoczy, iż nad sw oim i p rzyp ad k am i nie rozw odzi się szeroko (co zresztą jed nak czyni, w b rew tym zapew nieniom ) z n astęp u jący ch pow odów : „nie piszę dla św iatow ców an i dla a m ato ró w ciekaw ostek , a le dla czcicieli T w ojej O patrzności, o mój B o że! by p rzejrzeli, by podziw iali T w o ją w ielkość, by n auczyli się pokładać ufność w tw ojej m ocy i w T w ojej dobroci i by dow iedzieli się dzięki p rostem u i szczer|emu p rzed ­ staw ien iu stanu m ojej duszy, jak b ard zo byłem niegodny T w ojej łaski i jak i okazałeś się dla m n ie dob ry i m iło siern y”.

R elację R ak oczego w C o n fessio cech u je u m iejętn ość d ram aty czn ego p rzed sta­ w ian ia w yd arzeń i d op atryw an ia się w każdym z nich, n aw et n ajbłahszym , szcze­ gólnej opieki B osk iej. K siążę op isuje „cudow ne” uniknięcie u żądlenia przez w ęża we w czesn ym dzieciństw ie, „cudow ne” ocalenie od o tru cia przez ojczym a (co zresztą zaliczyć n ależy do plotek k u rsu jący ch ów cześnie na W ęgrzech ), pełne d ram aty zm u w yd arzen ie w czasie podróży z M u nk acsa do W iednia, kiedy to na w ojażerów obsunęło się p od m yte deszczem zbocze gó ry i znowu „cud em ” uniknęli śm ierci, niebezpieczną p rzep raw ę przez przełęcz alp ejsk ą w czasie podróży do Italii, burzę m o rsk ą w czasie żeglugi z G dańska do F ra n c ji, itp. W iększość ow ych w yd arzeń to na pewno p rzeżycia au ten ty czn e; nie m ogło ich zresztą b rak ow ać w niespokojnym , b arw n y m życiu R akoczego. R ów nież w iele drob n ych epizodów n ab iera pod jego p iórem szczególnej w agi, poniew aż i w nich p o trafił d ostrzec ręk ę O patrzności. Pisze np. R akoczy o ok resie sw ego pobytu w R zym ie: „[zam ieszkałem przypadkiem ] w dzielnicy, gdzie zn ajdow ały się publiczne m iejsca rozpusty, tak iż z chw ilą otw arcia przeze m nie okna n iew iasty złego prow adzenia stłoczyły się przy p rze­ ciw ległych ok n ach i oczym a oraz gestam i zastaw iały sidła na m oją czystość. Lecz, o W szech m ocn a M ąd ro ści! to T y spraw iłeś, iż ich bezw styd zachęcił m nie do po- m iark o w an ia”.

C on fessio cech u je rzeteln a dążność w ypow iedzenia się w sposób m ak sym aln ie

szczery, od słan iający u k ryte i nie zaw sze chw aleb ne m o tyw y postępow ania. D

(7)

ność tym b ardziej zask ak u jąca, jeśli zw ażym y, iż R ak oczy zw ierzał się nie tylko Bogu i spow iednikow i. U staw icznie p rzyzn aje się on do p ychy i m iłości w łasnej, do skłonności do u ciech św iatow ych (k arty , u czty, polow anie), n ajb ard ziej wszakże osk arża się pisząc o „grzech ach cielesn ych ” i w y n ik ający ch stąd liczn ych „upad­ k ach ”. Nie k ręp u je się w u jaw nian iu przyczyn, k tó re u trzy m y w ały go czasem na drodze cnoty, lub z kolei p rób u je znaleźć dla sw ych uchybień jak ieś u sp raw ied ­ liw ienie. N ajw iększe pokusy, jeśli sądzić z lek tu ry C on fessio , czyh ały na księcia w Polsce. W drodze z K rak o w a do' W arszaw y , jad ąc na spotkanie z am b asadorem fran cu sk im , zatrzy m u je się w k arczm ie, co w spom ina w tak ich słow ach : „znajdo­ w ałem p rzyjem ność w spoglądaniu na d ziew częta i n iew iasty i jeśli nie dopuściłem się z nim i niczego złego, nie stało się to ani z b ojaźni przed T ob ą, ani z m iłości do Ciebie, ale z obaw y u tra ty zdrow ia i zarażen ia się jak ąś w styd liw ą chorobą. P rzecie w k rótk im czasie m oje zepsucie przem ogło te obaw y. P op adłem w grzech , chociaż popełniłem go p otajem n ie [...]. M ój paź dał m i zły przykład, ale jestem bardziej w inien od tego, k tóreg o grzech y naśladow ałem , albow iem T y m i go pow ierzyłeś, ab ym go do Ciebie p rzyw iódł”.

W M ém o ires n atom iast bardzo d yskretnie p rzed staw ion y jest zw iązek księcia z E lżbietą z L u b o m irsk ich Sieniąw ską. Jed n ej z p ierw szych dam polskich, w ielkiej p rotek tork i i p olitycznej sojuszniczki b anity nie m ożna było p rzecież obmówić w p am iętn ik ach p rzeznaczonych dla szerokiego gron a czytelników . R ak oczy w zm ian­ k uje w ięc o p ierw szym spotkaniu z Sieniaw ską w słow ach pełnych szacunku: „Zo­ stałem p rzy jęty przez tę dam ę z oznakam i w ielkiej i szlach etn ej p rzyjaźn i”. Inne n apom knienia p od k reślają niepospolity u m ysł i w ielkoduszność jego opiekunki. W cóż jed nak ob róciła się ta p rzyjaźń — i w ięcej niż p rzyjaźń — po 8 latach , w czasie następnego pobytu księcia n a ziem iach p olskich? „W ciąż trw ałem w cu ­ dzołóstwie i p otajem n ych m iłostk ach ” — pisze w C onfessio. „Z n iech ęcią znosiłem jej obecność [...]. Mój c h a ra k te r nie m ógł ścierp ieć m ieszaniny pow agi i lek ko­ m yślności, k tó ra u jaw n iała się w jej usposobieniu, an i jej ro zrzu tn ej hojności, ani jej niepom iark ow an ych w yd atk ów ”. R ak oczy przyzn aje, iż p rzy Sieniaw skiej trz y ­ m ała go już tylko polityka, a nie „pożądliw ość c ia ła ”, i d od aje: „w spom inam te sp raw y ze w stydem , ale dzisiaj nie w stydzę s ię 'ju ż w y jaw ić tego, o czym w ięk ­ szość ludzi nie m iała najm niejszego p ojęcia”.

Bliski jest au to r w tej części C on fessio , jak zresztą i w innych p artiach dzieła, p u rytań sk ich żyw otów , k tóry ch tem atem były in tym n e p rzeżycia człow ieka spisy­ w an e dla w łasnego pożytku i ku przestrodze innych. W yznania księcia tk w ią n ie­ w ątp liw ie korzeniam i w tej p rotestan ck iej tra d y cji, zap ow iad ając jednocześnie w yznania innego typu, tak ie jak ich au to rem będzie w pół w ieku później Rousseau.

C onfessio k sięcia-bu n tow nik a u sytuow ana jest w szakże jeszcze w kulturze baroku,

o czym św iadczy rów nież język i styl dzieła; w p a rtia ch zw róconych do B oga ob fitu je ono w p ytan ia retoryczn e, rem in iscen cje biblijne, czasem nieco dziw aczne an tytezy, służące p rzeciw staw ien iu w zlotów i tęskn ot duszy ludzkiej „grubym ap ety to m ” człow ieczego ciała. P ro za u tw oru jest nieco p rzyciężk a, w yraźnie sen­ ten cjo n aln a. U staw icznie p ojaw iają się w ezw ania do B oga m a ją ce c h a ra k te r lita ­ nijny, k tóry m i grzesznik chce p rzeb łagać sw ego S tw órcę. S tw ó rca ten nie jest w szakże groźn ym Jeh o w ą kalw inów i surow ym sędzią, w jak iego w ierzyli ja n se - niści, lecz „O jcem sie ro t”, „P ocieszycielem strap io n y ch ”, „Nieskończoną d ob rocią”, „N iew yczerp anym źródłem m iłosierdzia” i „W zorem p ok ory”. W y d aje się, iż przez ów k on so latory jn y c h a ra k te r in w ok acji R ak oczy ch ce sam siebie przekonać, że jeszcze nie w szystko przepadło — i to nie w sensie u tracon ego zbaw ienia, ale w obchodzących go w ciąż bardzo żywo sp raw ach ziem skich, a w ięc w spraw ie m ożliw ości pow rotu na W ęgry i p od jęcia ra z jeszcze, w b ard ziej sp rzy jający ch okolicznościach, w alki w yzw oleńczej.

(8)

W niniejszych u w ag ach sk o n cen trow ałam się przede w szystkim na osobow ości R ak oczego u jaw nionej w C o n fessio oraz na literack im rodowodzie tego utw oru . O cen a zn aczen ia i w arto ści M ém o ires księcia należy do historyków . Nie w yd aje m i się jednak, by n aw et n a p odstaw ie pozostaw ionych przez Rakoczego szczegóło­ w y ch p am iętn ik ów m ożna było w n ik n ąć w e w szystkie m otyw y jego postępow ania i d ać jed noznaczną odpow iedź na p ytan ia Köpecziego sform ułow ane w przedm ow ie. D la p iszącej te słow a n ie ulega w szakże w ątpliw ości, iż książę, jak sam m ów i, „nosił w ęgiersk ie se rc e pod niem ieckim odzieniem ” i że w ystąp ił „na te a trz e ś w ia ta ”, ch cą c b yć w yb aw icielem ojczyzny i ob rońcą ludu „cierp iącego nieskończone n iedole”.

M niej szlach etn e m o tyw y jego postępow ania — dum a rodow a, m iłość w łasn a i ch ęć odzyskania „sw ego” k sięstw a siedm iogrodzkiego, ujaw nione w Confessio, nie zm ien iają naszego stosunku do R ak oczego; podobnie ja k inne in tym n e w yzn an ia, p rzy b liżają n am one jego p ostać, tak dobrze znaną z okazałego konnego pom nika, sto jąceg o n a w ysok im cokole przed gm ach em budapeszteńskiego p arlam en tu .

A u to b io grafia k sięcia w yd an a została niezw ykle staran n ie przez w yd aw n ictw o C o rv in a w B u d ap eszcie: na p iękn ym papierze, w ład nym układzie graficzn y m , ze sm ak ow itym i ilu stra cja m i i z p recyzyjn ym i przypisam i ed ytora. Szczególny mój podziw w zbudziły dw a indeksy — indeks nazw isk i indeks nazw geograficzn ych , bez k tó ry ch zorientow anie się w gąszczu nazw osobow ych i nazw m iejscow ości, p od aw an ych przez R ak oczego w bardzo dow olnej tran sk ry p cji, byłoby zgoła n ie­ m ożliw e. W ysu n ęłab ym pod ad resem tej w zorow ej ed ycji tylko jedno zastrzeżen ie; b rak u je w niej m ap y, k tó ra u łatw iłab y czytelnikom orien tację w politycznym po­ dziale E u ro p y Ś rodkow ej na p rzełom ie X V II i X V III w. oraz w przebiegu działań w ojen n ych arm ii pow stańczej.

Z ofia S in k o

M a r i a Z a w i a l s k a , „Ś W IT ” M A R II K O N O P N IC K IE J. Z A R Y S M O N O G RA ­ F IC Z N Y T Y G O D N IK A D L A K O B IE T . W ro cław — W arszaw a— K rak ó w — G dańsk 1978. Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich — W yd aw n ictw o P olskiej A kadem ii N auk, ss. 224 + 8 w k lejek ilu str. P olsk a A kad em ia N auk — Z akład N arodow y im. O ssoliń­ sk ich — Biblioteka.

D obrym p rzyk ład em osiągn ięć w zak resie ro zw ijający ch się badań h isto ry czn o - p rasow ych jest ro zp raw a dok torsk a M arii Z aw ialsk iej, pośw ięcona „Ś w itow i”, w a r ­ szaw skiem u tygodnikow i dla kobiet, k tórego p ierw szych 105 n um erów ukazało się pod red ak cją M arii K onopnickiej w ok resie od 1 I V 1884 do 23 III 1886 roku. P ra c a ta realizu je p rzed e w szystk im potrzeby n a tu ry arch iw aln o -p raso zn aw czej; w ostatn im czasie jest to już drugi p rzypadek (po m onografii krakow skiego „ K ra ju ”) trafn eg o p rzed staw ien ia p rob lem aty k i pism a, k tórego pełny kom plet roczn ik ów posiada tylko B ib liotek a Jag ielloń sk a.

A u to rk a książki, kustosz dyplom ow any B ib liotek i Ossolineum (w D ziale C za­ sopism, a od 1971 r. w D ziale H isto rii R u ch ów Społeczn ych X I X i X X w ieku), w sposób k om p eten tny p rzed staw iła zaw arto ść roczników „Ś w itu ” pod w zględem fo rm aln y m i rzeczow ym . M onografię „Ś w itu ” z okresu red ago w an ia go przez K onop nicką poprzedziły ciekaw e i od k ryw cze arty k u ły tejże au to rk i (przytoczone we frag m en tach w recen zow an ej p racy) o k on tak tach K o n o p n ick iej-red ak to rk i z p oetą i pub licystą C zesław em Jan k ow sk im oraz o nie u jaw nionym dotąd jej au to rstw ie 75 felietonów św itow ych pt. R a ch u n k i. R ozpraw a o „Ś w icie” jest szcze­ gólnie cenn a z powodów, o k tó ry ch au to rk a pisała już d aw n iej: „Do m ało zb ad a­ nych okresów życia K onopnickiej n ależą lata, gdy k ierow ała p racam i re d a k cji

Cytaty

Powiązane dokumenty

sunkom w Królestwie Polskim). Faktyczny obszar ziemi użytkowanej przez chłopów był jednak większy niż gruntów rustykalnych, co też wymagałoby korekty odnośnie

Przekład na francuski tekstów Zofii M itosek czyta się bardzo dobrze. Jest to zasługa Krystyny Zaleskiej. Ta książka była bardzo potrzebna. W polskiej nauce

29 M. Ehrlich, The Journalism of Outrageousness: Tabloid Television News vs. Investigative News, ,,Journalism &amp; Mass Communication Monographs” 1996, No 155. Washington,

This new way of saying “NO to CANADA” informs two recent anthologies, which, resembling the Refus global manifesto, insist on a broad refusal of Canadian history,

Na terminie dzisiejszym z limitacyjej wczorajszej przypadającym, IM p.p. ko­ misarze nakazują p.p. aby dekretowi wczorajszemu strony podania suma- riusza prowentów

A cet effet, nous avons parcouru toutes les permutations par un programme r´ ecursif (langage Pascal) pour tester les fonctions χ associ´ ees; en fait, d’apr` es le th´ eor` eme

Dans le deuxi`eme paragraphe, nous donnons une g´en´eralisation de l’algorithme de Schur au cas des fonctions rationnelles f sur un corps de nombres totalement r´eel, ayant un

Banach et Kuratowski montrent aussi dans [1] que, si A est un sous-ensemble non dense, analytique et non bor´ elien de I, alors N A est un espace coanalytique non bor´ elien..