• Nie Znaleziono Wyników

Temat: W salonie poetyckim Wisławy Szymborskiej 15-17.04.2020. Wisława Szymborska (właśc. Maria Wisława Anna Szymborska-Włodek)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Temat: W salonie poetyckim Wisławy Szymborskiej 15-17.04.2020. Wisława Szymborska (właśc. Maria Wisława Anna Szymborska-Włodek)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Temat: W salonie poetyckim Wisławy Szymborskiej 15-17.04.2020.

Wisława Szymborska (właśc. Maria Wisława Anna Szymborska-Włodek)

ur. 2 lipca 1923 na Prowencie, obecnie część Kórnika, zm. 1 lutego 2012 w Krakowie

polska poetka, eseistka, krytyczka, tłumaczka, felietonistka; laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, za całokształt twórczości (1996), członek założyciel Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (1989), członkini Polskiej Akademii Umiejętności (1995), dama Orderu Orła Białego.

Od 1929 Wisława Szymborska mieszkała w Krakowie, gdzie debiutowała w 1945 na łamach „Dziennika Polskiego” wierszem Szukam słowa. W 1952 w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” wydała pierwszy tom poetycki Dlatego żyjemy, w tym samym roku została członkiem Związku Literatów Polskich. W latach 1953–

1966 była kierownikiem działu poezji tygodnika „Życie Literackie”, następnie w latach 1967–1981 publikowała w nim felietony Lektury nadobowiązkowe, które pisała do 2002. W 1983 nawiązała

współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od 1988 była członkiem PEN Clubu, od 2001 była członkiem honorowym Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury.

Schyłek wieku

Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek.

Już tego dowieść nie zdąży, lata ma policzone,

krok chwiejny, oddech krótki.

Już zbyt wiele się stało, co się stać nie miało, a to, co miało nadejść, nie nadeszło.

Miało się mieć ku wiośnie i szczęściu, między innymi.

Strach miał opuścić góry i doliny.

Prawda szybciej od kłamstwa miała dobiegać do celu.

Miało się kilka nieszczęść nie przydarzyć już, na przykład wojna i głód, i tak dalej.

W poważaniu być miała bezbronność bezbronnych, ufność i tym podobne.

Kto chciał cieszyć się światem, ten staje przed zadaniem nie do wykonania.

Głupota nie jest śmieszna.

Mądrość nie jest wesoła.

Nadzieja

(2)

to już nie jest ta młoda dziewczyna et caetera, niestety.

Bóg miał nareszcie uwierzyć w człowieka dobrego i silnego,

ale dobry i silny

to ciągle jeszcze dwóch ludzi.

Jak żyć – spytał mnie w liście ktoś, kogo ja zamierzałam spytać o to samo.

Znowu i tak jak zawsze, co widać powyżej, nie ma pytań pilniejszych od pytań naiwnych.

Schyłek wieku – interpretacja

„Schyłek wieku” to wiersz Wisławy Szymborskiej z tomu „Ludzie na moście” (1986). Autorka napisała go pod koniec XX stulecia i zawarła w nim swoiste podsumowanie całego wieku. Nie mamy tu do czynienia z katastroficzną wizją końca, która zwykle pojawia się przy tego typu okazjach. Wręcz przeciwnie, poetka konstruuje chłodną, intelektualną analizę dziejów XX stulecia. Komentarze podmiotu lirycznego odnoszą się do konkretnych wydarzeń historycznych, ale ich wymowa ma charakter filozoficzny.

XX wiek zostaje w wierszu upersonifikowany. Jego zmierzanie ku końcowi oddaje się bowiem za pomocą obrazu staruszka, który „lata ma policzone”, „krok chwiejny” i „oddech krótki”. Trzeźwa ocena dokonań całego stulecia wypada raczej niekorzystnie. Miał być bowiem „lepszy od zeszłych”, ale tak się nie stało. Nie zatriumfowały szczęście i prawda. Nie wyeliminowano strachu oraz wielkich klęsk i katastrof, jak wojna czy głód. Wręcz przeciwnie wiek XX był erupcją dwóch wielkich konfliktów światowych, które pochłonęły miliony ofiar. Zamiast prawdy triumfowały zaś kłamliwe ideologie, jak faszyzm i komunizm.

Z przeszłych wydarzeń wypływa określona wiedza o świecie i jak się okazuje, nie nastraja ona

optymistycznie. W wierszu obecne są ciemne, pesymistyczne tony. Poetka powiada bowiem, że „głupota nie jest śmieszna”, a „mądrość nie jest wesoła”. Podkreśla zatem, że nieracjonalne czyny prowadzą do strasznych skutków, a mądrość sprowadza się do przerażającej wiedzy o tym, do czego bywa zdolny człowiek.

Podmiot liryczny podsumowuje również kondycję współczesnej jednostki. XX wiek miał wydobyć na jaw boskie cechy człowieka: dobroć i siłę. Jak ironicznie stwierdza jednak poetka, „dobry i silny/ to ciągle jeszcze dwóch ludzi”. Często zatem największą władzę posiadają źli, a dobrzy są słabi.

W końcowej partii wiersza pada pytanie „Jak żyć” – zadaje je w liście jakaś osoba, którą poetka chciała zapytać o to samo. Z tego faktu wynika filozoficzna pointa utworu:

Znowu i tak jak zawsze, co widać powyżej, nie ma pytań pilniejszych

od pytań naiwnych.Cywilizacyjny postęp nie jest zatem, zdaniem poetki, miarą sukcesu człowieka XX wieku.

Kluczowe dylematy i problemy pozostały nierozwiązane i nadal należą do najpilniejszych.

(3)

Nic dwa razy

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża

przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża?

Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,

z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś - a więc musisz minąć.

Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.

Nic dwa razy - interpretacja

Wiersz „Nic dwa razy”, mający regularną budowę, regularne rymy i niewyszukane metafory, zbliża się formą do piosenki. Jego tematyka dotyczy miłości, przemijania i wartości życia, a więc bliższa jest jednak filozoficznym traktatom niż utworom popularnym.

Nawiązania do filozofii są tu wyraźne, przede wszystkim do poglądów Heraklita, mówiącego, że „nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki”. Świat się zmienia, pantarhei („wszystko płynie”) – o tym właśnie mówią trzy pierwsze strofy:

(…) Żaden dzień się nie powtórzy,/ Nie ma dwóch podobnych nocy,/ Dwóch tych samych pocałunków,/

Dwóch jednakich spojrzeń w oczy (…).

(4)

Każdy ma tylko jedno życie, a każda jego chwila jest niepowtarzalna. Podkreślanie ulotności chwili, wyjątkowości każdego momentu służy temu, by je docenić. Trzeba dostrzegać piękno życia i nie trwonić czasu na rzeczy niebyłe lub nieistotne.

(…) Czemu ty się, zła godzino,/ z niepotrzebnym mieszasz lękiem?/ Jesteś - a więc musisz minąć./ Miniesz - a więc to jest piękne (…) –

przemijanie ma również pozytywny aspekt, bowiem wszystko, co złe, też kiedyś przeminie. A skoro tak, nie warto rozpaczać. Trzeba zawsze mieć nadzieję, ponieważ niebawem przykre chwile pozostaną tylko bladym wspomnieniem.

W dalszej części utworu Szymborska wprowadza rozważania na temat miłości. Podmiot lityczny,

wypowiadający się teraz w pierwszej osobie liczby pojedynczej, przywołuje wspomnienie: „Wczoraj, kiedy twoje imię/ ktoś wymówił przy mnie głośno,/ tak mi było jakby róża/ przez otwarte wpadła okno”.

Zakochani nieustannie myślą o sobie, wystarczy że usłyszą imię ukochanej osoby, by poczuć przypływ szczęścia. Tak jest, kiedy są rozdzieleni.

Kolejna strofa wprowadza czas teraźniejszy, a wraz z nim wątpliwości: „Dziś, kiedy jesteśmy razem,/

odwróciłam twarz ku ścianie./ Róża? Jak wygląda róża?/ Czy to kwiat? A może kamień?”. Miłość również jest zmienna, niesie zarówno radość, jak i cierpienie, a czasem przemija, pozostawiając wyłącznie

obojętność.

W końcowych strofach wiersza powraca nastrój optymistyczny. Mimo różnic – pomimo dwoistej natury miłości – można i trzeba poszukiwać zgody. Paradoksalne stwierdzenie: „różnimy się od siebie/ jak dwie krople czystej wody” stanowi nawiązanie do słów Leibniza: „Nawet dwie krople wody różnią się od siebie co do istoty”. Potocznie dwie identyczne rzeczy określa się jako podobne jak dwie krople wody, jednak co do istoty – są one odmienne.

Poetka posługuje się więc utartym powiedzeniem, zmuszając odbiorcę do uwagi i poszukiwania głębszego sensu. Jak zauważa Anna Węgrzyniakowa:

(…) Efektowna pointa niejako <<naturalnie>> wynika z przyjętej strategii myślenia. Monolog otwiera potoczna formuła panta rei, zamyka go przypomnienie Heraklitejskiej zasady ścierania się przeciwieństw.

Bo miłość to <<napaść na niepodobieństwo>>, fascynacja tajemnicą Innego, której źródłem jest właśnie różnica. A różnice się przyciągają (…).

Wiersz o wymowie filozoficzno-refleksyjnej pod względem przypomina, jak już zostało wspomniane, piosenkę. Częste powtórzenia słów i konstrukcji zdaniowych podkreślają rytm tekstu i nadają mu

dynamikę. Poetka posługuje się prostą metaforyką, np. określając życie jako „szkołę świata” czy czyniąc z róży symbol miłości. Parafrazując słowa filozofów, używa słów potocznych jak: „wprawa” czy „rutyna”.

Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej

A ty dokąd,

tam już tylko dym i płomień!

- Tam jest czworo cudzych dzieci, idę po nie!

Więc, jak to,

tak odwyknąc nagle od siebie?

od porządku dnia i nocy?

od przyszłorocznych śniegów?

(5)

od rumieńca jabłek?

od żalu za miłością, której nigdy dosyć?

Nie żegnająca, nie żegnana

na pomoc dzieciom biegnie sama, patrzcie, wynosi je w ramionach, zapada w ogień po kolana, łunę w szalonych włosach ma.

A chciała kupić bilet,

wyjechać na krótko, napisać list,

okno otworzyć po burzy, wydeptać scieżkę w lesie, nadziwić sie mrówkom, zobaczyć jak od wiatru jezioro się mruży.

Minuta ciszy po umarłych czasem do późnej nocy trwa.

Jestem naocznym świadkiem lotu chmur i ptaków,

słyszę, jak trawa rośnie i umiem ją nazwać, odczytałam miliony drukowancyh znaków, wodziłam teleskopem po dziwacznych gwiazdach, tylko nikt mnie dotychczas nie wzywał na pomoc i jeśli pożaluję

liścia, sukni, wiersza - Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.

Mówię to wam

ze swego nieznanego serca

Minuta ciszy po Ludwice Warzyńskiej - interpretacja

Wiersz „Minuta ciszy po Ludwice Warzyńskiej” jest oddaniem hołdu bohaterskiej nauczycielce, której czyn staje się pretekstem do rozważań na temat „nieznanego serca”. Pierwsza część utworu poświęcona została wspomnieniu bohaterki wiersza, druga natomiast ma charakter refleksyjny.

Jak wskazuje tytuł, poetka poświęca swój wiersz Ludwice Wawrzyńskiej, postaci autentycznej. Ludwika Wawrzyńska była nauczycielką, a później opiekunką świetlicy. Zmarła w wyniku poparzeń, jakich doznała ratując dzieci z płonącego budynku.

(6)

Pierwsza część utworu to poetycki zapis tego zdarzenia. Podmiot liryczny, jakiś przypadkowy świadek zdarzenia, próbuje powstrzymać bohaterkę słowami: „A ty dokąd,/ tam już tylko dym i płomień!”. Sytuacja wydaje się beznadziejna, a jednak Ludwika Wawrzyńska nie traci nadziei: „- Tam jest czworo cudzych dzieci/ idę po nie!”. Nauczycielka nie potrafi bezczynnie patrzeć, jak dzieci giną w płomieniach. I choć inni dali za wygraną, kobieta wdarła się do środka.

Następujący później szereg pytań retorycznych rozbija tok akcji, stanowi jakby krótką pauzę, refleksję się nad życiem. W ten sposób Szymborska charakteryzuje swoją bohaterkę – zadane pytania ukazują ją jako żywą, niepowtarzalnąosobę, nie bohaterkę z pomnika, ale prawdziwą kobietę z bagażem wspomnień i szeregiem planów.

Po chwili refleksji następuje powrót do przedstawiania wydarzeń. Podmiot liryczny relacjonuje je w czasie teraźniejszym, przez co czytelnik zostaje postawiony w roli świadka:

(…) Nie żegnająca, nie żegnana/ na pomoc dzieciom biegnie sama, patrzcie, wynosi je w ramionach,/

zapada w ogień po kolana,/ łunę w szalonych włosach ma (…).

Z tych kilku słów dowiadujemy się, że wbrew wszelkim okolicznościom, dzieci udało się ocalić. Epitet

„szalone włosy” w rzeczywistości odnosi się do samej Wawrzyńskiej i do jej czynu. Z punktu widzenia obserwatorów był on szaleństwem, a jednak udało się.

Z kolejnych wersów, mówiących o planach kobiety w czasie przeszłym, wynika jasno, że bohaterka nie żyje:

(…) A chciała kupić bilet, wyjechać na krótko,/ napisać list,/ okno otworzyć po burzy, wydeptać ścieżkę w lesie, nadziwić się mrówkom, zobaczyć jak od wiatru jezioro się mruży (…).

Te kilka prostych rzeczy, które chciała jeszcze w życiu zrobić, podkreślają tragizm tej losu. Przybliżają również jej postać odbiorcy – przecież wszyscy mamy jakieś plany, chcemy czerpać radość z życia. Czy umielibyśmyz nich zrezygnować? Dla kogoś innego?

Główna myśl utworu została zawarta w słowach: „Tyle wiemy o sobie,/ ile nas sprawdzono”. Nikt nie wie, jak zachowałby się w podobnej sytuacji, dopóki się w takiej nie znajdzie. To los nas sprawdza, ucząc nas prawdy o sobie samych.

Podmiot liryczny, który ujawnia się w końcowych wersach (możemy go utożsamiać z autorką), przywołuje różne doświadczenia ze swojego życia:

(…) Jestem naocznym świadkiem lotu chmur i ptaków, słyszę, jak trawa rośnie/ i umiem ją nazwać, odczytałam miliony drukowanych znaków, wodziłam teleskopem/ po dziwacznych gwiazdach,/ tylko nikt mnie dotychczas nie wzywał na pomoc (…).

Opisuje siebie jako osobę o bogatej wiedzy, kogoś, kto wiele przeczytał, wiele wie, wiele widział, ale nie wie, jak zachowałby się w analogicznej sytuacji – sytuacji zagrożenia czyjegoś życia. Dlatego w ostatnich słowach poetka nazywa swoje serce „nieznanym”.

Radość pisania

Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las?

Czy z napisanej wody pić,

która jej pyszczek odbije jak kalka?

Dlaczego łeb podnosi, czy coś słyszy?

Na pożyczonych z prawdy czterech nóżkach wsparta spod moich palców uchem strzyże.

(7)

Cisza - ten wyraz tez szeleści po papierze i rozgarnia spowodowane słowem "las" gałęzie.

Nad białą kartką czają się do skoku litery, które mogą ułożyć się źle, zdania osaczające,

przed którymi nie będzie ratunku.

Jest w kropli atramentu spory zapas myśliwych z przymrużonym okiem, gotowych zbiec po stromym piórze w dół, otoczyć sarnę, złożyć się do strzału.

Zapominają, że tu nie jest życie.

Inne, czarno na białym, panują tu prawa.

Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechce, pozwoli się podzielić na małe wieczności

pełne wstrzymanych w locie kul.

Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.

Bez mojej woli nawet liść nie spadnie

ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.

Jest więc taki świat,

nad którym los sprawuje niezależny?

Czas, który wiąże łańcuchami znaków?

Istnienie na mój rozkaz nieustanne?

Radość pisania.

Możność utrwalania.

Zemsta ręki śmiertelnej.

Radość pisania – interpretacja

„Radość pisania” to wiersz Wisławy Szymborskiej o charakterze autotematycznym. Poetka przedstawia w nim refleksję nad aktem twórczym, a także stawia pytania o relację pomiędzy literaturą a rzeczywistością.

Sytuacja liryczna w wierszu sytuuje się na pograniczu dwóch światów: prawdy i fikcji. Przestrzeń tworzą więc las, będący jednocześnie kartką papieru, postaci to „napisana sarna”, myśliwi i sama autorka, na płaszczyźnie wydarzeń mamy zaś do czynienia z opowieścią o polowaniu na sarnę i o tworzeniu poezji.

Niejednoznaczny status świata oddaje poetka za pomocą różnorodnych środków poetyckich. Ważną rolę odgrywają tu epitety: „napisana sarna” sugeruje bowiem fikcyjność zwierzęcia, „pożyczone nóżki”

oznaczają zaś, że sarna jest bytem niesamodzielnym, zależnym od autorki. Kalka wody odbijająca łebek sarny jest metaforą literatury, która próbuje imitować rzeczywistość. Onomatopeja ciszy szeleszczącej po papierze przywodzi na myśl skrzypienie pióra po papierze. Różnica pomiędzy ciszą literacką i rzeczywistą polega zaś na tym, że prawdziwa cisza oznacza brak dźwięku, w literaturze zaś jest istniejącym słowem.

Sarna jest zagrożona przez myśliwych. Nie są oni jednak prawdziwi – to litery, które „czają się do skoku”.

Istotny jest ich gest przymrużenia oka, który sugeruje, aby nie brać polowania zbyt poważnie. Okazuje się, że w świecie literackim panują czarno-białe prawa. Chodzi o odniesienie do czarnego atramentu na białym tle, ale także o to, że prawa te są jednoznaczne. Albo coś jest dobre albo złe – nie ma stanów pośrednich.

Tymczasem w rzeczywistości istnieje mnóstwo etapów „pomiędzy”. Ponadto w rzeczywistości człowiek

(8)

podlega wieczności, a więc śmierci. W literaturze zaś wieczność można podzielić na różne odcinki, da się ją zatrzymać w dowolnym momencie. Tym samym poeta lub czytelnik może decydować o czyimś życiu albo śmierci.

Literatura wydaje się zatem światem alternatywnym doskonalszym od rzeczywistości. Twórca może bowiem nad nią w pełni panować, dowolnie kreować, a nawet pokonywać śmierć. Poetka nazywa nawet akt pisania „zemstą ręki śmiertelnej”, a więc zemstą dokonywaną na rzeczywistości, której nie można zmienić. Można jednak ostatnie słowa podmiotu odczytywać w sposób ironiczny. Wówczas okaże się, że sympatia autorki leży jednak po stronie rzeczywistości – piękne jest bowiem to, co nietrwałe, nad czym nie ma się kontroli i czego nie można posiadać na własność. Rozwiązanie dylematu „Radości pisania” pozostaje zatem otwarte.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- stwarza dystans osoby mówiącej wobec bohatera wiersza. Uwaga: wystarczy jedna odpowiedź.. Cechy uwydatniają np.: wielowymiarowość egzystencji człowieka, złożoność jego

Jej ojciec, Wincent, był zarządcą dóbr zakopiańskich hrabiego Zamoyskiego, jej matką była Anna Maria Szymborska z d.. Wisława mieszkała początkowo w

Opisy- wany przez Szymborską orszak składa się z księcia, jego towarzyszki oraz rycerzy, z których każdy prezen- tuje się lepiej od poprzedniego.. Wszyscy zmierzają do

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Może by obie spotkały się nawet W tej samej szkole i tej samej klasie?. Ale żadna z nich para,

odejdę stąd. - Masz takie piękne ręce. - To stare dzieje, ostrze przeszło nie naruszając kości. - Nie wiem i nie chcę wiedzieć, która to godzina. Przedstaw krótko

Tyje ciasto w dzieży, parują łaźnie, rumienią się wina, cwałują niebem prosięta obłoków, rżą trąby na fizyczny alarm!. O rozdynione, o nadmierne i podwojone

zamieni się na zawsze w to, co uczyniłam... Wisława Szymborska nawiązuje do toposu: theatrum mundi. Na czym on polega? Skąd się wywodzi?. W jakich innych utworach różnych