• Nie Znaleziono Wyników

Kurjer. R. 8, nr 122 (1913)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kurjer. R. 8, nr 122 (1913)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C ena 4 grosze. Lublin, Sobota 31 Maja 1913 r. Rok VIII

REDAKCJA i ADMINISTRACJA: Krakowskie-Przedmieście N° 60._ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Telefon N° 2-82.

Prace nadesłane bez wskazania warunków Redakcja zamieszcza bezpłatnie. Rękopisów nie zwraca się.

Cena prenumeraty:

w Lublinie podnoszeniem do“domów: rocznie 5 rb.

20 kop., półrocznie 2 rb.

60 kop., kwartalnie 1 rb, 80 kop., miesięcznie 45 kop., tygodniowo 15 kop.

Z przesyłką pocztową:

Rocznie 6 rb., półrocznie 8 rb., kwartalnie 1 rb. 50 kop., miesięcznie kop. 50.

Zagranicą 8 rb. rocz.

Cena Ogłoszeń:

Na 1 stronie wiersz je- dnoszpaltowy petitem lub jego miejsce 25 kop., na 3-ej stronie 15 kop., na

4-ej stronie 10 kop.

Margines środkowy jed­

norazowo—4 rb., następ­

ne razj 3 rb.

Drobne ogłoszenia po 2 kop. od wyrazu.

Redakcja za treść ogłoszeń nie odpowiada.

Skrzynka pooztowa .Ni 62.

Zm. adr. zamiejscow. 20 k.

Ns

122.

R PARCELE LEŚNE POD BUDOWĘ WILLI

do sprzedania od 5 kop. za łokieć, przy przystanku kolejowym Świdnik, 10 minut

.jaz d y koleją z Lublina. Miejscowość sucha i lesista.

Wiadomość u gieometry przysięgłego Zygmunta Majewskiego

966 w L u b lin ie , K ra k o w s k ie -P rz e d m ie ś c ie Ne 39, te le fo n 199.________

c

Niezbądny KREM i E L IK S IR

KALODONT

oo ZĘ B Ó W

U tr z y m u je ze,by b ia to ,czysto i zdrowo.

ż ą d a ć w s z ę d z ie o h m m h m b w

Z a ło ż o n e w 1892 ro k u

Pierwsze w Królestwie Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń na życie i od wypadków.

OPARTE NA ZASAD ZIE WZAJEMNOŚCI.

BIURO DYREKCJI: WARSZAWA, UL. MAZOWIECKA 22, pałac Barona L. Kronenberga.

AJENTURY WE WSZYSTKICH MIASTACH KRÓLESTWA I CESARSTWA. Taryfy i prjspady na żądanie — bezpłatnie.

K a p ita ły

z a k ła d o w y i r e z e r w o w y p rz e s z ło 7 ,0 0 0 ,0 0 0 r b .

U b e z p ie c z e n ia k a p ita łó w , p o s a g ó w , re n t i je d n o s tk o w e o d w y p a d k ó w .

r

Zarząd Lubelskiego Koła Tow. „Światło"

podaje do wiadomości pp. Członków, że Zwyczajne Walne Zgromadzenie Koła odbędzie się dnia 1 czerwca o godzinie 5-ej po południu w Sali Towarzystwa Higienicznego.

Zgromadzenie będzie prawomocne bez względu na ilość obecnych osób.

P O R Z Ą D E K D Z I E N N Y : 1) Zagajenie Zebrania.

2) Wybór przewodniczącego Zebrania.

3) Sprawozdanie ogólne z działalności Zarządu.

4) Sprawozdanie komisji szkolnej.

5) Sprawozdanie komisji czytelnianej.

6) Sprawozdanie kasowe. \

7) Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej.

8) Wybór 12 członków Zarządu i 3 członków Komisji Rewizyjnej.

9) Wnioski i interpelacje członków.

N ektary.

Ma każdy w życia wiośnie własny poezji sad,

w kórym się doń miłośnie uśmiecha każdy kwiat!..

Mój sad zmroziły burze, lecz kwiatów czuję woń.

kiedy koniaku' kruże Szustowa biorę w dłoń!...

Skład skór

E. L E O N O W IC Z

v lublinie, ulica S-to-Duska X2 359|60.

Proklam acja w yborcza biskupów.

Lwóiv, 25 maja 1913 r.

Zapowiadany od paru dni .list pa­

sterski" biskupów polskich został dziś od­

czytany ze wszystkich ambon, a jedno­

cześnie ukazał się in exlenso w kilku pi­

smach.

Niezmiernie charakterystyczny i cie­

kawy to dokument, gdyż doskonale uw y­

datnia społeczną i polityczną fizjonomję wyższej hierarchji kościelnej i jej aspira­

cje, mało niestety znane wśród szerszego ogółu.

Żałuję niezmiernie, że nie mogę przy­

toczyć go w całości i muszę poprzestać na charakterystyce, ilustrowanej wybit- niejszemi ustępami, gdyż dopiero jako ca­

łość daje on należyte pojęcie o poglądach

„książąt kościoła".

Przedewszystkim cel listu pesterskie- go jest wybitnie i jedynie polityczny;—

chodzi w nim z jednej strony o podkopa­

nie wśród ciemniejszych, ulegających jesz­

cze wpływom kleru mas ziufania do par- tji ludowej i socjalistycznej, które biskupi chrzczą mało zrozumiałą dla tłumów n a ­ zwą „żywiołów radykalnych", z drugiej zaś, o wywarcie presji moralnej na stań ­ czyków, by zerwali z partjami demokra- tycznemi, wyrzekli się ugody z Rusinami f reformy wyborczej, i oddali pod komendę podolaków i endeków. Pomimo tak w i­

docznych tendencji, biskupi po jezuicku zastrzegają się, że głos ich „nie wychodzi z walk partyjnych".

Dla zatuszowania politycznego celu biskupi posługują się stylem kościelnym, naszpikowanym metaforami, cytatami z pisma świętego i charakterystycznemi zwrotami kaznodziejskiemi. Nie brak na­

wet raju, piekła, węża-kusiciela i innych reminiscencji biblijnych.

Przedewszystkim biskupi udawadniają swe prawa do występowania w sprawach politycznych i społecznych. Nie byle ja ­ kie to prawa, gdyż mają swe źródło w

„posłannictwie nadprzyrodzonym".

„Winniśmy to naszemu urzędowi,—

powiadają— naszemu posłannictwu nad­

przyrodzonemu, by was przed wszystkie-

(2)

2. K U R J E R. JM« 122.

mi zgubnemi prądami ostrzegać, by ich przyczyny, jak i następstwa okazywać".

Ta w całej swej rozciągłości wzno­

wiona w XX wieku teorja teokratyczna nie żenuje ich bynajmniej. Przeciwnie, głoszą ją oni otwarcie i przeciwstawiają

„mylnej" nauce o ludowładztwie. W ich przekonaniu jest to dążenie bluźniercze, bo na miejsce „praw boskich"—ustanawia

„prawa ludzkie".

„Już w raju kusiciel mówi do pierw­

szych rodziców: „będziecie jako bogowie, wiedzący dobre i złe". To więc, co tylko samemu Bogu należne, kusiciel przyobie­

cuje ludziom i nęci ich tą obietnicą do przestąpienia przykazania Bożego... dziś agitatorzy radykalni skradają się do was, najmilsi, z taką samą pokusą"...

A dalej już wyraźnie piszę, że ci agitatorzy to nowożytni kusiciele: „Bo czyż oni wciąż nie głoszą wam i nie pi- szą o prawach ludu- i w arstw roboczych w ten sposób i tak, jakgdyby nie Bóg był najwyższym prawodawcą, ale lud; i jak gdyby wszechmoc Boża usunięta była

na ziemi".

Oczywiście, że Bóg przemawia przez usta biskupów i przez nich sprawuje w ła­

dzę na ziemi. To też wszelkie opieranie się zarządzeniom biskupim w sprawach politycznych i innych jest grzechem śm ier­

telnym. Stąd już droga do palenia tego rodzaju bezbożników na stosach.

Któż to są ci kusiciele nowożytni, popełniający zbrodnię uczenia ludu jego praw?

„Pod temi hasłami, któreśmy tu przed oczyma waszemi rozwinęli, idą najpierw socjaliści, w naszym kraju, a za niemi zaś kierowmicy stronnictwa ludowego".

Ale na ludzie pracującym wsi i miast nie kończą się winowajcy „radykalizowa- nia kraju“ . Nawet w warstwach wyż­

szych, bliżej stojących wiecznej szczęśli­

wości i tronu biskupiego znajdują się dzi­

siaj parszywe owce. I to najwięcej boli dostojników kościoła; bo cóż tąm chamy, niech by sobie smażyli się w piekle, ale potomkowie arystokratycznych rodów, ma­

jących dalszych lub bliższych powinowa­

tych w niebie, i ci zapominają o tradycji,

TADEUSZ BRONICZ 4

Pan Nowaczyński pluje.

Jak widać z powyższego, „Nowe Ate­

ny" to nowy polemiczny atak na te prze­

jawy publicznego życia, które autor zali­

cza do naszych grzechów głównych.

A ponieważ kwintesencją i uosobie­

niem ich jest dla pana Now. życie Wiel­

kiego Krakowa, przeciw niemu więc prze­

dewszystkim się zwraca.

Niesłusznie ochrzcił pan Nowaczyń­

ski swój utwór mianem satyry. Bardziej pasował by tu wyraz pamflet, albo nawet paszkwil.

„Satyra prawdę mówi—względów się wyrzeka"—powiedział niegdyś Krasicki.

W „Nowych Atenach" zaś pierwszej bardzo, bardzo niewiele—drugich zaś sta­

nowczo zadużo.

Kraków według pana Nowaczyńskie- go to błażeńskio zbiorowisko umysłowych kretynów i moralnych szubrawców. Jedy- nemi otoczonemi sympatią autora posta­

ciami są: Szeląg—amerykanin i Wanda—

warszawianka, oraz w pewnym stopniu

o swoim stanowisku społecznym i sprzy­

mierzają z „radykalizmem 4.

„Skoro w imię takiej zasady działają stronnictwa wpływowe, wtedy źle się dziać musi w takim społeczeństwie", bia­

dają infułaci galicyjscy.

„Zamiast bowiem, aby stronnictwa polityczne oparte o zdrowe podstawy przy­

czyniały się swym wpływem do tego, by dobre nasiona duchowe złożone w sercu społeczeństwa obudzać, krzepić i podno­

sić, one skutkiem swych sojuszów działają wręcz inaczej. Dbają bowiem przede wszy­

stkim o to, ażeby zaspokoić pretensje sw e­

go sojusznika, a tym samym popierają niezdrowy radykalizm".

To wyraźna nagana pod adresem konserwatystów galicyjskich, że zgodzili się na demokratyzację ustawy wyborczej i wspólnie ze stronnictwami lewicowemi wypowiedzieli walkę blokowi podolaków z endekami, broniącemu przywilejów sta ­ nowych.

„Takie sojusze są niemoralne i nie­

dozwolone", orzekają biskupi, nie tłum a­

czą jednak że „niemoralność" ich polega na tym, że w pewnym stopniu usuwają odwieczne upośledzenie szerokich mas lu­

dności i wprowadzają choć małą dozę sprawiedliwości do stosunków politycznych kraju.

Dalej biskupi atakują już bezpośred­

nio b. namiestnika Bobrzyńskiego i jego politykę:

„Ten sam zarzut, który tu odnosimy do politycznych stronnictw, dotyka i w ła­

dzy, o ileby władza przymierzyła się z radykalizmem. Władza przez taki sojusz staje się współwinną w tym złym, które działa radykalizm. Można wprost powie­

dzieć, że taka władza staje się sama ra­

dykalna i przez popieranie radykalizmu u dołu, szerzy radykalizm u góry. Taki ra ­ dykalizm, idący z góry od samej władzy, jest w swoich skutkach równie zgubny, jak radykalizm u dołu, i owszem, w nie­

jednym kierunku jest jeszcze zgubniejszy, bo wówczas złe wpływy w społeczeństwie szerzyłyby się i wzrastały właśnie skut­

kiem poparcia władzy".

Tu dopiero biskupi dotknęli najboleś niejszego dla nich miejsca. Mając dotych­

Siekierzyński, którego jednak dla zasady czy pełni obrazu—czyni dziwakiem. Resz­

ta, a więc wszyscy krakowianie—to k a r­

ierowicze, ludzie płascy, niscy, głupi, za­

cofani. Słowem, cała galerja typów z pod ciemnej gwiazdy. Artyści (Przegorzalski) to nawpół obłąkańcy, plagiatorzy robiący na sztuce interesa. Politycy (Minister i W archolik)—to gadatliwi głupcy, na doda­

tek zaś także tylko karjerowicze. Dzien­

nikarze (Pollaczek, Małopolski), to ludzie bez przekonań, bez najmniejszej bodajby dozy ideowości i znowu karierowicze. Aka- dem je—to „muzeum zasuszonych mumji".

Uniwersytet—to instytucja służąca do roz­

dawania synekur w postaci katedr. Obcho­

dy i uroczystości patrjotyczne—to „szopki",

„spektakle", „narodowe picie"— to środki służące Krakowianom do zwabiania w ce­

lach zarobkowych zakordonowych braci.

Młodzież — to zepsuty do tingle-tanglów chodzący Leszek. Dla pełni zaś obrazu rozmaite ciekawe i zajmujące szczegóły w rodzaju tego, że w hotelach krakowskich do m leka sypią formalinę, a do kawioru

— kwas borny, że od Galicjan biorą za ku ­ bek ciepłej wody 20 halerzy, a od Króle- wiaków 40 itd., itd.

czas na swe usługi zbrojną dłoń władz krajowych, boją się, żeby tej nie do po­

gardzenia broni, daleko skuteczniejszej niż wszystkie klątwy kościelne i potępienia wieczne, nie wypuścić z rąk. A cóżby się stało, gdyby tak władza krajowa pewnego dnia odmówiła im czynnej pomocy w prze­

śladowaniu wolnomyślicieli i sekciarzy, gdyby wolność sumienia zapanowała nie tylko w teorji, ale i w życiu, i gdyby olbrzymie ich majętności i fortuny oddane zostały na użytek społeczeństwa? Coby się stało, gdyby podczas wyborów nie po­

pierano środkami administracyjnemi kan­

dydatów klerykalnych i gdyby ich poplecz­

nikami i bękartami nie obsadzano naiin- tratniejszych posad?

Taką okropną perspektywę przewidu­

ją księża biskipi:

„Walka z temi złemi 'wpływami sta­

wałaby się dobrym dlatego trudną, nieraz niemożliwą, że są osłonięte ramieniem władzy... Stąd zło i moralna trucizna by­

łaby chroniona przez władze. A w mia­

rę. jakby się złe uzuchwalało, onieś­

mielałoby się wszędzie dobrą inicjatywę i osłabiałoby dobre i zdrowe działanie. W takim też razie władza wywTacałaby w całym społeczeństwie na opak pojęcia moralne o sumieniu, o prawie, o praw­

dziwej wartości człowieka, o nagrodzie czy karze".

„List pasterski" kończy się następu­

jącym wezwaniem:

„Wybierajcież ludzi, których przeko­

nania religijne są wam znane. Wybieraj­

cie dobrych katolików i prawych obywa­

teli, którzy dobro ogólne wyżej stawiają, aniżeli interes swój, czy swojej politycz­

nej partji, czy jednej tylko warstwy czv

klasy". J

Gdyby ludność Galicji usłuchała te°-o wezwania, to przedewszystkim nie powin- naby oddać ani jednego głosu endekom którzy zawsze interes swój lub swej par­

tji staw iają wyżej aniżeli dobro ogólne, i ani jednego głosu podolakom, którzy wal­

czą z Rusinami nie w imię Polski, ale w imię swego klasowego, obszarnickiego in­

teresu.

A. Czasowy.

O00

W OK OH O

O

I

IM

> » OIM -IMO3‘

s

03 5

i

3 6

2:

X

!

olO o

»o -OS-,

03

£O o.

2 I

5 2

g

as

£ •- o

<Z) O4

CS3

:auseł*

Taka „satyra", panie Nowaczyński, to już nawet nie pańskie dawne „gwizdanie", to plucie, zawzięte plucie na prawo i le­

wo, przed się i za siebie—człowieka tak zaślepionego złością, iż to tylko już widzi co mu ona przed oczy stawia.

Można życie Krakowa krytykować pod wieloma względami, można mu wiele za­

rzucić, ale takie ryczałtowe potępienie wszystkiego, taka niezdolność do zauwa­

żenia jego stron lepszych, jaśniejszych mo­

że być wytłomaczona chyba tylko jakimś chorobliwym zboczeniem zaślepionego u- mysłu.

Świadomie zupełnie tyle uwagi po­

święciłem tendencjom książki. Te tylko bowiem zwracają na się uwagę czytelnika.

Po przeczytaniu „Nowych Aten" mi- raowoli jawi się pytanie: poco właściwie ISowaczyński napisał sztukę sceniczną?

Czyż nie lepiej byłoby napisać kilka arty­

kułów polemicznych? Literatura nic by z pewnością nie straciła na tym, nato­

miast wielu bliźnich uchronił by au­

tor od żmudnego studjowania 354 stronic gadatliwych wywodzeń bohatarów książki, którą z trudem , i to tylko najwytrwalsi doczytać do końca potrafią. D. n.

(3)

M 122

K U R J E R. 3.

O00

CG O£ OH O

ocu■

N>»

ON

-IMo>

E

"ST

■ ■■■

N

1

3 i 1

W O JN A .

lOO '02'O

4)

oW5 42S-t

BIELSKA

Ocu

(3

■*>

<u(8 0

.2 S a o P- «s CS3

«? £

a

s

w o g

& , tS3

bo a.

3 J,

o) 5

•sz 7$

3 «

§ 3 k 2 «

£ •- o

- ox/>

:ausE|M CMpiurnep^M

Podpisanie pokoju.

Podczas, kiedy pełnomocnicy greccy lon­

dyńskiej konferencji pokojowej otrzymali już, jak donoszą z Aten, upoważnienie do podpisa­

nia preliminarjów pokojowych według projek­

tu mocarst, ' to przedstawiciele serbscy nie orzymali dotychczas żadnej stanowczej instruk­

cji. Jednakże koła dyplomatyczne wyciągają wniosek, że Serb ja, która od pewnego czasu działać się zdaje równolegle z Grecją, da się skłonić do podpisania warunków.

Wobec tego panuje tu mniemanie, że pod­

pisanie nastąpi jutro.

Przedstawiciele serbscy otrzymali już in­

strukcje od swego rządu, aby podpisali warun­

ki pokoju.

Pośrednictwo.

Rosja zgodziła się na pośredniczenie w za­

targach związkowców bałkańskich i postawiła następujące warunki: jednoczesne podpisanie traktatu pokojowego przez wszystkich związ­

kowców, demobilizacja w krąjach wojujących, zachowanie nadal związku bałkańskiego, wzno­

wienie umów, jednoczesne załatwienie sporów bułgarsko-greckiego i bułgarsko-serbskiego.

Serbja zgadza się na przyjęcie warunków co do wszelkich spornych kwestji; Bułgarja żą­

da rozpatrzenia ich tylko na gruncie umowy związkowej.

Spraw nieobjętych przez umowę Rosja nie będzie dotykała.

Wrażenie eksposc Pasicza.

Odpowiedź serbskiego prezesa ministrów.

Pasicza, udzieloną w skupczynie, skutkiem in­

terpelacji w sprawie polityki ogólnej i konfliktu z Bułgarją osądzają w prasie wiedeńskiej w sposób spokojny, nie przypisując jej charakte­

ru, mającego zaostrzyć sytuację.

Natomiast w Sofji, pomimo, żo prasa tam­

tejsza zapatruje się ze spokojem na oświadcze­

nie Pasicza, sprawę zjazdu Pasicza z przedsta­

wicielem Bułgarji, prezesem gabinetu, Geszo- wem, uważają za rzecz bezcelową

Zatargi związkowców.

Przed zatoką Kawała bułgarzy założyli miny podwodne. Okręty greckie zmuszone zostały do opuszczenia zatoki przed założeniem

min. . . ,

Odbywają się tutąj olbrzymie demonstra­

cje uliczne, skierowane przeciw Serbji. Dzien­

niki tutejsze są rozgoryczone na Serbję, w szczególności na Pasicza z powodu wystąpienia jego w skupczynie. podburzają opinję publiczną

i nawołują do wojny z Serbją.

Z Salonik donoszą: Zaraz po ustąpieniu wojsk greckich z Seresu, urzędnicy bułgarscy wtargnęli do tutejszego konsulatu greckiego i zniszczyli całe urządzenie wewnętrzne.

Sprawy finlandzkie.

Budowa mostu kolejowego na Newie w Petersburgu, mającego połączyć koleje rosyj­

skie z finlandzkiemi jest już obecnie na ukoń­

czeniu.' Wydział prawny ministerjum komuni­

kacji opracował już oddawna szczegółowy pro­

jek t prawa o ujednostajnieniu taryf finlandz­

kich i rosyjskich i t. p., okazując w danym wyjątku wyjątkowy pośpiech.

Tymczasem okazało się że na mocy pra­

wa komunikacja bezpośrednia pomiędzy kole­

jam i wewnątrz państwa ustanawiana jest na zasadzie specjalnej „umowy o komunikacji bez­

pośredniej “, z kolejami zaś zagranicznemi na mocy specjalnych konwencji międzynarodo­

wych. Ministerjalny projekt prawa powinien był zatem uzyskać najprzód zgodę wszystkich kolei rosyjskich, uczestniczących w “umowie o bezpośredniej komunikacji1* pomiędzy koleja­

mi rosyjskiemi. Skutkiem tego ministerjum złożyło swój projekt do rozpatrzenia konwen- fy jnego zjazdowi kolejowemu podkreśliwszy, ze uważa swe prawo do włączenia sieci finlan- dzkiej do ogólnorosyjskiej za niezaprzeczalne, niewymagające sankcji prawodawczej i że samo połączenie będzie urzeczywistnione niezwłocz­

nie po otwarciu mostu kolejowego przez Newę.

Zjazd konwencyjny wyrządził jednakże S.

Kuchłowowi poważne nieprzyjemności. Wyja- s1*1”3 ż® niepodobna wciągnąć kolei finlan­

dzkich do „umowy o bezpośredniej komuni­

kacji , ponieważ na kolejach finlandzkich istnieją prawa odmienne od rosyjskich, które nie utraciły dotychczas swej mocy obowiązu­

jącej. Za jedyną zatem możliwą drogę do wpro­

wadzenia bezpośredniej komunikacji zjazd uznał zawarcie z kolejami łinlandzkiemi konwencji na wzór zawieranych z kolejami zagranicznemi.

Propozycja ta wywołała oburzenie w mi- nisterjuw komunikacji. Przedstawiciele mini­

sterjum komunikacji żądali od ujazdu ominię­

cia trudności, na jaką natrafili, bez wszczyna­

nia żadnych kwestji natury politycznej. Zjazd proponował załatwienie kwestji w drodze pra­

wodawczej, lecz i tutaj natrafił na protest.

Wówczas zjazd konwencyjny, znalazłszy się w takim położeniu bez wyjścia, wybrał drogę zwlekania i przekazał kwestję komisji dla wszechstronnego rozpatrzenia norm prawnych.

Sprawa przeciągnie się niewątpliwie bardzo długo, a w każdym razie połączenie kolei nie­

zwłocznie po ukończeniu budowy mostu na Na­

wie nie dojdzie do skutku.

N a d e s ł a n e .

Szanowny Panie Redaktorze!

Lprzejmie proszę Sz. Redaktora o zamie­

szczenie w imię prawdy kilku słów wyjaśnie­

nia w swym poczytnym organie.

Wobec rozsiewanych po Lublinie niezgo­

dnych z rzeczywistością wersji, jakobym nie był faktycznym nabywcą Illuzjonu „Venus“, a je ­ dynie osobą podstawioną, niniejszym oświad­

czam Sz. Publiczności, że na mocy aktu rejen- talnego, sporządzonego w dn. 7 maja przed Re­

jentem p. Pyzikowskiin w Lublinie wydzierża­

wiłem lokal Illuzjonu „Venus“ od p. S. Brodta na lat trzy i przed tymże Rejentem i w tymże dniu również aktem rejentalnym nabyłem na własność całe urządzenie pomienionego Illu- zjonu.

Rozsiewanie powyższych wersji je st jedy­

nie tendencją konkurencyjną, nie licującą z praw­

dziwą konkurencją handlową.

Racz przyjąć Sz. Redaktorze wyrazy praw­

dziwego szacunku i t. d.

Leonard Ochocki

Właściciel Bioskopu „Venus“ . Lublin, 29 maja 1913 r.

Ponieważ w Lublinie dawał się od­

czuwać brak sklepu chrześcjańskiego

z konfekcją męzką

--- -- -■ po cenach niższych, = = = = = = =

przeto zawiadamia się Szanowną Publi­

czność, że w krótkim czasie otwartym zostanie sklep taki przy ulicy Guberna- torskiej Ne 1. 20g8

Informacje i pogłoski.

— Senat wyjaśnił świeżo co następuje:

Polacy, którzy otrzymali pozwolenia od giene- rał-gubernatora na kupDo ziemi poza obrębem miast i miasteczek w 9-iu gubernjach Litwy i Rusi nie mogą kupować części praw do ma­

jątków, których współwłaścicielami są i rosja nie. Również nie podlegają zatwierdzeniu akty podziałowe, na mocy których majątki, pozosta­

jące we wspólnym władaniu polaków i rosjan stają się własnością wyłącznie polaków, z wy­

płaceniem rosjanoin odpowiedniego wynagro­

dzenia pieniężnego. Nowe te ograniczenia są nad wyraz charakterystyczne dla stosunków’

polsko-rosyjskich.

— Komisja finansowa Rady Państwa zwró­

ciła uwagę na liczną emigrację z Królestwa Polskiego do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz do Kanady i wyraziła życzenie, aby rząd starał się skierować tę emigrację na

Syberię. .

- - Synod prawosławny wyjaśnił, ze du­

chowni, wybrani do Dumy na mocy cenzusu majętności cerkiewnych tracą mandat z chw i­

lą przeniesienia do innej eparchji. Na mocy tego wyjaśnienia wykreślony już został z listy członków Dumy państwowej władyka Nikon, wybrany z gub. wołyńskiej, a niedawno prze­

niesiony za „niedostateczną praw’omyślność“

do Tomska na Syberji.

O historję Kaszub.

Wydział Kulturalny Straży ogłasza kon­

kurs na napisanie popularnej historji Kaszub pod następującymi warunkami:

Autor winien uwzględnić stopień oświaty czytelników na kaszubskiej ziemi, dla których historja przeznaczona, wiejskiego ludu — go­

spodarzy, rybaków i robotników — oraz dro­

bnych mieszczan.

Praca powinna, nawiązując do dziejów ca­

łego Pomorza, przedstawić obszerniej historję kaszubskiego ludu na obszarze Pomorza pol­

skiego, w Prusach Królewskich, oraz historję tejże ziemi do dni dzisiejszych, położyć nacisk na stosunek do zakonu krzyżackiego i zazna­

czyć dążność do łączności z resztą Polski.

Pożądane byłoby takie napisanie książki, by jej rozdziały, tworząc, o ile to możliwe, skończoną całość, służyć mogły jako osobne odczyty

Ponieważ książka ozdobiona ma być ilu­

stracjami, winien autor dobór ich sam zapro­

ponować.

Objętość pracy wynosić ma około 12 ar­

kuszy druku, formatu ósemki.

Nagroda w sumie 800 marek przyznana będzie przez sąd konkursowy, składający się z p p : Bernarda Chrzanowskiego z Poznania, dr.

Ludwika Pinkla, profesora Uniwersytetu lwow­

skiego prezesa galicyjskiej Macierzy Polskiej, )rof. dr. St. Karwowskiego z Poznania, ks. dr.

Kujota z Grzybna w Prusach Królewskich i dr.

7r. Schroedera z Poznania.

Prace należy przysyłać pod adresem: Ber­

nard Chrzanowski w Poznaniu, Teatralna 3.

Z ZIEM POLSKICH.

Repertuar Teatru Polskiego w Warszawie.

— Sobota — „Krakowiacy i Górale“.

— Niedziela — „Damy i Huzary".

Biuro Pracy Społecznej przygotowuje obec­

nie szereg wydawnictw z zakresu spraw spo­

łecznych i gospodarczych Królestwa. Pierwsze z tych wydawnictw w tych dniach wyszło z druku. Jest to „Obraz porównawcy budżetów m. Warszawy za r. 1890—1913“, w opracowa­

niu sekretarza Komitetu d-ra W. Babińskiego.

Praca składa się z szeregu tablic statystycz­

nych, zawierąjących ułożone systematycznie głó­

wne rubryki dochodów i wydatków m. W ar­

szawy, wraz z niezbędnym tekstem objaśniąją- cym i danemi porównawczemi dla miast za­

chodnio-europejskich i rosyjskich**

Wystawa ceramiki. Jak już w swoim czasie wspominaliśmy, w pierwszych dniach czerwca otwarta będzie w kamienicy Baryczków w Sta­

rym Mieście w Warszawie, wystawa ceramiki, szkła i bronzów polskich. Zebrano już mnóstwo pięknych okazów z prywatnych kolekcji, osta­

tnio zaś nadesłane zostały przez margrabinę Elizę Wielopolską, ordynata hr. Zamoyskiego, Henryka hr. Potockiego, Ant. Strzałeckiego, Wojciecha Kolasińskiego, Kazimierę hr. Sobań­

ską. ks. K. Korsaka, Włodz. ks. Czetwertyńską, bar. L. Kronenberga, Aleks. Goldstandową, Edw’.

Gutmanową, Miecz, hr. Ledóchowskiego, Peli- ksę Pawłowską i Alicję hr. Komarową.

Komitet wystawy opracowuje nader szcze­

gółowy katalog, który będzie jednocześnie cie

<awą księgą pamiątkową wystawy i wypełni ukę w słabym dotychczas znawstwie polskiej ceramiki, szkła i bronzów.

Żargonowe pismo antynacjonalistyczne. G rono

żydów konserwatystów przystępuje do wyda­

wania w Warszawie dziennika żargonowego z tendencją antynacjonalistyczną. Wydawnictwo ma być oparte na udziałach, które rozebrali mię­

dzy sobą wybitniejsi przedstawiciele tej grupy.

(4)

4. K U R J E R. ■Nś 122.

Odczyt p. Małeckiej. P. Katarzyna Małecka wypowiedziała w sali ratuszowej we Lwowie odczyt, w którym opowiedziała znane dzieje swego uwięzienia w Warszawie, i następnie, po staraniach ze strony Anglji, której je st o- bywatelką, swego uwolnienia. W końcu za­

znaczyła, że wygłaszała po powrocie z Warsza­

wy w Anglji odczyty o Polsce, które wywo łały wielkie zainteresowanie się anglików Pol­

ską, o której istnieniu dowiadywało się nieraz dopiero z odczytów p. Małeckiej młodsze poko­

lenie społeczeństwa angielskiego.

Komunikacja z Sopotami. W r. b. zaprowa­

dzono nową, tanią i szybką komunikację mię­

dzy Warszawą i Sopotami pociągami kurjer- skiemi kolei nadwiślańskiej j 5 i 6. Opłata w tych pociągach je st normalna, t. j. bez do­

płaty za szybkość jazdy i plackarty, przy tym są wagony wszystkich trzech klas, oraz wagon restauracyjny. Jazda z Warszawy do Sopot przez Mławę trwa 7 godzin. Wyjazd z War­

szawy z dworca kowelskiego o godz. 3 m. 55 popoł., przyjazd do Sopot o godz. 11 w. Z po­

wrotem: wyjazd z Sopot o g. 4 m. 13 popoł., przyjazd do Warszawy o g. l l m. 30 w nocy.

W r. z. pociągów z tym rozkładem nie było.

Wypadek w kopalni. W kopalni „Jerzy" w Niwce wskutek odurzenia gazami postradało ży­

cie dwuch robotników. Dopiero w kilka go­

dzin wydostano ofiary nieszczęśliwego wypad­

ku. Jeden z wydobytych, Andrzej Klimczak, był jeszcze żywy, ale zmarł wkrótce w ambu- latorjum w strasznych męczarniach; drugiego, Tomasza Moszczyńskiego, wydobyto już mar­

twego.

Spalenie się 8 osób. We wsi Pątnowie, w pow. wieluńskim, wynikł pożar o godz. 3-ej, nad ranem, w domu zamieszkanym przez ro ­ dzinę żydowską, złożoną z 9 osób. W skutek szczelnego zamknięcia drzwi i okienic, zdołano uratować z całej rodziny jedną tylko dziew­

czynkę, zaś 8 osób poniosło śmierć na miejscu.

W sprawie tej wdrożono energiczne śledztwo, gdyż krążą pogłoski, że pożar powstał z pod­

palenia.

Echa zabójstw a w Teresinie. Z rozporządze­

nia ministra sprawiedliwości wydelegowany zo­

stał do Teresina w związku z zabójstwem w Teresinie, pom. naczelnika policji śledczej w Petersburgu, Marszałek. Przybył on do War­

szawy w towarzystwie kilku agientów i wyje­

chał bezzwłocznie do Teresina.

Reforma policji. Rozpoczęły się w Warsza­

wie narady specjalnej komisji, powołauej celem opracowania reformy policji w Królestwie, w związku z ogólną reformą policji w całym pań­

stwie.

Narady, którym przewodniczy pomocnik gienerał-gubernatora warszawskiego, Essen, po­

trwają kitka dni.

Udział w nich biorą: pomocnik gienerał- gubernatora warszawskiego w wydziale policyj­

nym Uthof, dyrektor kancelarji gienerał-guber­

natora Charłamow, prokurator izby sądowej Hesse, oberpolicmajster warszawski gienerał Me- je r wraz z dyrektorem swej kancelarji Swinar-

skim.

Budowa gmachów rosyjskich w W arszaw ie. Z

otrzymanej od magistratu sumy rb. 1,050,000 za sprzedaż miastu obszernych placów w ale­

jach Jerozolimskich pod budowę muzeum miej­

skiego, warszawski konsystorz prawosławny przeznaczył rb. 250,000 na budowę domu miesz­

kalnego dla duchowieństwa prawosławnego przy ul. Królewskiej, nawprost placu Saskiego i ta ­ kąż sumę na budowę gmachu dla szkoły du­

chownej na pl. przy cerkwi na Pradze.

Złocenie, Srebrzenie, Niklowanie, Bronzowanie, Ooksydowanie. —

«. Wszgmje reperacje metalowych

X

przedmiotów w fabryce

A A. D rzym ulskiego

w Lublinie, Hotel Europejski.

Z Lublina i ziemi Lubelskiej.

Wieczór Wagnerowski. Program niedzielne­

go koncertu wagnerowskiego ze współudziałem p. Ign. Dygasa, prof. Bilińskiego je st nastę­

pujący:

Część I. 1) „Wejście gości na Wartburg"

z op. Tannhaiiser—R. Wagnera, odśpiewa chór mieszany Tow. Muzycz. pod batutą p. Pr. Pa- piewskiego. 2) „Pieśń wiosenna" z op. „Wal- kirje"—R. Wagnera, odśpiewa p. Ign. Dygas.

Część II. 1) „Pieśń do gwiazdy" z op.

„Tannhauser" — W agner—Biliński, (warjacje własne) odegra prof. Z. Biliński. 2) Opowia­

danie z op. „Lohengrin"—R. Wagnera, odśpie­

wa p. Ignacy Dygas.

Część III. 1) „Śmierć Izoldy"—W agner—

Liszt, odegra prof. Z. Biliński. 2) „Pieśń tu r­

niejowa" z op. „Śpiewacy norymberscy"—Wa-

B

nera, odśpiewa p. Ig. Dygas. 3) „Wieczerza ańska"—Wagnera, odśpiewa chór męski Tow.

Muz. pod batutą p. Fr. Papiewskiego.

Początek o godz. 8 i pół. wiecz.

Z nabyciem biletów radzimy się spieszyć, gdyż tańsze krzesła już wszystkie rozchwyta- ne. Reszta do nabycia w aptece W-go Czer­

wińskiego, w niedzielę od godz. 7-ej przy ka­

sie do godz 8 i pół. Punktualnie o g. 8 m. 30 zamyka się kasę.

Przed koncertem Dygasa. W „Kurjerze W ar­

szawskim" czytamy: „W piątek odbył się w Płocku koncert na cel dobroczynny ze współ­

udziałem znakomitego naszego artysty S. Dy­

gasa. Teatr był wyprzedany. Wielkiego arty ­ stę przyjmowano owacyjnie i zasypano formal­

nie kwiatami.

Spodziewać się należy, że Lublin zrobi jutro to samo.

Wieczór Gorczyńskiego. Kółko dramatyczne utworzone przy miejscowym Stowarzyszeniu Handlowców, pragnąc przez powiększenie fun­

duszów Towarzystwa rozszerzyć granice jego działalności, jak również zainaugurować pierw­

szy swój występ, urządza w gmadau Teatru Wielkiego dzisiaj wieczór poświęcony utworom B. Gorczyńskiego, na który złożą się trzy je ­ dnoaktówki 1) „Parodje miłości", 2) „Idealista"

i 3) „Prania". Szczegóły w afiszach. Początek punktualnie o g. 8-ej m. 30 wiecz.

Podczas antraktów przygrywać będzie or­

kiestra włościańska z Wrotkowa.

Zebranie w „Przyszłości". W niedzielę o godz. 5 popołudniu odbędzie się zwyczajne ze­

branie członków lubelskiego oddziału Towarzy­

stwa abstynentów „Przy-szłość" w lokalu wła­

snym przy ul. Bernardyńskiej N° 28.

Przeniesienie burmistrzów. Burmistrz Biłgo­

raja Szajnowicz przeniesiony został na takież stanowisko do Zamościa, na jego zaś miejsce do Biłgoraja naznaczono urzędnika wydziału statystycznego Kirsanowa.

Zmiana postanowienia. W „Lub. Gub. Wie- dom." czytamy, że na zasadzie postanowienia gubernatora lubelskiego zwolniony ze służby bez prośby kasjer kasy miejskiej w Janowie Biżek,' zostaje uwolniony z tego stanowiska na skutek własnej prośby.

(x) Pożary. W Majdanie Kozic Dolnych z nie- wiadowej narazie przyczyny wynikł pożar w zabudo­

waniach Stanisława Rzepeckiego i zniszczył do szczę­

tu dom mieszkalny, stodołę, chlewy, oborę i t. p.

— We wsi Brzezice spłonął dom mieszkalny Karoliny Góra, przyczyna pożaru niewiadoma.

— We wsi Wzgórze, gminy Bełżyce, wybuchł pożar od wadliwie urządzonego komina w domu An­

toniego Zielonki i zniszczył sąsiednie domy, należące do Antoniego Rumińskiego i Pawła Swętnego.

— W uzupełnieniu podanej przez nas w swoim czasie wiadomości o pożarze w Bełżycach, komuniku­

jemy, że spłonęło mieszkalnych domów 13), a 150 stodół, chlewów i t. p. gospodarskich budynków

Wspomniane wyżej budynki były zaasekurowa- ne na 73,440 rb. Niezaasekurowych ruchomości spło nęło za sumę 60,000 rb.

— W majątku Mełgiew, należącym do p. Zyg­

munta Rulikowskiego z niewiadomej przyczyny wy­

nikł pożar w 2-piętrowym domu na strychu. Ogień wydobywający się z wnętrza spostrzegła pierwsza Marjańna Mazurek i podniosła alarm, wskutek czego przybyli ludzie i ogień w zarodku przy pomocy sika­

wek stłumili.

TELEGRAMY.

BUŁGARJA A SERBJA.

Sofja 3o maja. Król Ferdynand otrzy­

mał z Berlina i Petersburga depesze z radą, aby nie przedsięwziął nic, coby mogło wywo­

łać wojnę.

ROZRUCHY WE WŁOCŁAWIU.

Włocław 30 maja. Bezrobocie w przemy­

śle budowlanym doszło do wielkich rozmiarów Wczoraj odbyło się wielkie zgromadzenie robo­

tników, pozbawionych pracy. Po zebraniu ro­

botnicy, w liczbie około 2,000 urządzili pochód demonstracyjny i usiłowali przedostać się pod ratusz. Zastąpiła im drogę policja, a gdy we­

zwanie do rozejścia się nie poskutkowało po­

licja dobyła broni białej. Podczas walki wiele osób odniosło rany. Pewien 18-letni wyrostek strzelił dwukrotnie z rewolweru. Kule ugo­

dziły konia jednego z policjantów. Dokonano licznych aresztowań.

PODRÓŻ KRÓLA JERZEGO.

Londyn 30 maja. Jak donosi „Times" król Jerzy przyjął w Berlinie zaproszenie przybycia w ciągu lata na wody finlandzkie. Prawdopo­

dobnie król uda się tam pod koniec czerwca na własnym jachcie „Yictorja and Albert".

PAPIERY CJAN0TYP0WE DO KO- PJ0WANIA ŚWIEŻY TRANSPORT I STALE POSIADA — . . 2 =

S k ła d p a p ie ru 1853

p.x. K.PIGŁOWSKIEGO

Lublin, Kapucyńska 2. Telefon 320.

POLECA PP, pracodawcom uzdolnionych:

Mechaników, Montierów, Ślusarzy, Toka­

rzy, Kotlarzy miedzianych i żelaznych Kowali wszelkich fachowców przemysłu metalowego, a także Stolarzy i Modelarzy.

Biuro, lublin, ul. Zamojska 35.

Poszukiwane są

zdrowe jarskie obiady

Wiadomość w administracji „Kurjera".

O głoszenia drobne, po 2 kop. za wyraz.

D

o sprzedania różne meble, maszyna do pisania

na kółkach. Czechowska 20—}. 1

fabrykę limonjady dobrze prosperującą sprzedam z

« powodu wyjazdu. Kapucyńska żfc 5.

N

ajkorzystniejszy interes. Potrzebny energiczny spólnik do interesu dającego duże zyski w Lublinie, ka­

pitał gotówką 10,000 rub. Oferty adresować: Lublin poste-restante, okazicielowi trzyróblówki M 536199.

S

przedaje się majątek ziemski Zalutyń, 17 włók, w p.

bialskim, po 6,500 rubli za włókę. Inwentarz w komplecie; pole w kulturze; zasiew 300 morgów 4 m.

ogrodu. 1 wiorsta od st. Chryłów kolei Nadwiślań­

skiej. Szczegóły na miejscu.

OGŁOSZENIA PRZYJMUJE W WARSZAWIE: W arszawskie Biuro Ogłoszeń Ungra, Wierzbowa 8.— Dom Handlowy L. i E. Metz

& C-o, ul. Marszałkowska Ks 130 (róg Moniuszki, pierwsze piętro) — Biuro Ogłoszeń Buchweitza, ul. Marszałkowska J\|ę 120

Redaktor i wydawca Witold Giełżyński. Drukarnia i Lit. J Pietrzykowskiego

4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na mocy art. Walne Zgromadzenie SONEL S.A. Zwyczajne Walne Zgromadzenie SONEL S.A. po rozpatrzeniu zatwierdza Sprawozdanie Zarządu z działalności Grupy SONEL za rok 2014. 395 §

401 § 4 Kodeksu spółek handlowych akcjonariusz lub akcjonariusze Spółki reprezentujący co najmniej jedną dwudziestą kapitału zakładowego mogą

przewodniczącym Grupy Raka Piersi Europejskiej Organizacji do Badań nad Leczeniem Raka (EORTC), członkiem zarządu EORTC, członkiem zarządu Euro- pejskiego Towarzystwa

Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Spółki Parcel Technik S.A.. Zwyczajne Walne Zgromadzenie spółki pod firmą Parcel Technik S.A. zmianami.) postanawia zatwierdzić

Gdy się o tym wszystkim czyta, mi- raowoli ciśnie się do głowy pytanie: jaki cel właściwie mieć może cała ta mizerna.. komedja? Czyż są jeszcze naiwni,

Lecz zadanie to okazało się prawie niewykonalnem, wobec tego, że prawie każdy już wypróbował setkę i więcej tak^zwanych środków i w żaden sposób nie

bia się wskutek przeciążeń życiowych, po wielkiej pracy lub nadużyciach, wskutek zmartwień, trosk, przestrachu lub minionej choroby, lub też wogóle wskutek

dowskiego Jehowy, nie tylko poddają się, l8cz swej własnej wyrzekają się przeszło­.. ści. 415)—musiały jak najprędzej, pod naciskiem, zapominać o swojej