• Nie Znaleziono Wyników

Kurjer. R. 8, nr 137 (1913)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kurjer. R. 8, nr 137 (1913)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C e n a 4 g r o s z e . L ublin, Środa 18 Czerwca 1913 r. Rok VIII

KUttJER Administracja otwarta od godiiny 10-ej A . Redaktor lub jego zastępca przyjmuje od do 3-ej popoł. i od 5-ej do 7-ej wiecz. W godz. 11 do 12 rano i od 4 do 5 wiecz.

REDAKCJA i ADMINISTRACJA: Krakowskie-Przedmieście N° 6 0 _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Telefon Ns 2-82.

Prace nadesłane bez wskazania warunków Redakcja zamieszcza bezpłatnie. Rękopisów nie zwraca się.

Cena prenumeraty:

w Lublinie zfodnoszeniem dojdomów: rocznie 5 rb.

20 kop., półrocznie 2 rb.

60 kop., kwartalnie 1 rb.

30 kop., miesięcznie 45 kop., tygodniowo 15 kop.

Z przesyłką pocztowa:

Rocznie g rb., półrocznie 3 rb., kwartalnie 1 rb. 50 kop., miesięcznie kop. 50.

Zagranicą 8 rb. rocz.

Zm. adr. zamiejscow. 20 k.

(Cena Ogłoszeń:

Na 1 stronie wiersz je- dnoszpaltowy petitem lub jego miejsce 25 kop., na 3-ej stronie 15 kop., na

4-ej stronie 10 kop.

Margines środkowy jed­

norazowo—4 rb., następ­

ne razy 3 rb.

Drobne ogłoszenia po 2 kop. od wyrazu.

Redakcja za treść ogłoszeń nie odpowiada.

Skrzynka pooztowa .\? 62.

No 137.

ZAKŁAD UROLOGICZNY d ra Aleksandra ^yszmana

... ... W arszawa, Elektoralna Ns 3, tel. 67-29.

p rz y jm u je n a stałe pom ieszczenie chorych z cierpieniami nerek, pęcherza i cewki moczowej.

POBYT OD 3 DO 8 RUBLI DZIENNIE.

--- ---

Z a k o p a n e , ul. K r u p ó w k i z a w o d ą

t o W illa „KM1C1C“

P e n s jo n a t Marji Kienitz

Pokoje słoneczne. Kanalizacja. Łazienka. Willa nowa, położona zdała od drogi i kurzu. Widok na całe pasmo Tatr. Pianino. Pokoje wspólne

od 6 koron, pojedyncze od 7 koron.

Duma i ministrowie.

Wszystkie pisma rosyjskie zajmują się gorąco ostatnim zatargiem Dumy z mi­

nistrami; powstał on w związku z zakoń­

czeniem mowy prawicowca Markowa Ii-go i frazesem „Nie wolno kraść", zwróconym do loży ministrów. Ministrowie demon­

stracyjnie opuścili swe miejsca, przewodni­

czący ks. Wolkonskij, przywołał mówcę do porządku. Ministrowie nie zadowolili się tym, uważając, że reagować powinna była cała Duma państwowa, a nie jeden tylko przewodniczący. Nie zadowoliły mi­

nistrów’ i rokowania, jakie miały miejsce między ks. Wołkonskim a ministrem Ko- kowcewem.

Minister Kokowcew—jak pisze „Rus- skoje Słowo"—czuje się głęboko dotknięty.

Wróciwszy do Petersburga z uroczystości moskiewskich minister, wychodząc z w a­

gonu, powitał oczekujących na dworcu u- rzędników i najbliższych pomocników sło­

wami:

— Witajcie— panowie złodzieje—zło­

dziej w as pozdrawia!

Na odbytym następnie posiedzeniu ra ­ dy ministrów uznano, że słowa Markowa odnoszą się w jednakowym stopniu do wszystkich ministrów. Ponieważ Duma nie reagowała na odezwanie się Markowa, przeto—jak pisze „Now. Wrern.", nadzwy­

czaj dobrze informowane —rada ministrów uchwaliła, aby ministrowie i naczelnicy poszczególnych zarządów nie przychodzili wcale do Dumy.

Guczkow, w wywiadzie ze współpra­

cownikiem „Now. W rem., traktuje tę de­

cyzję trochę ironicznie; „Ruch strejkowy opanował nawet radę ministrów... można- by prawdopodobnie znaleźć i inne wyjście z trudnej sytuacji, która wytworzyła się

na gruncie zaostrzonych stosunków mię­

dzy prawicą a ministrem Kokowcewem.

To wyjście, które obmyśliła rada minist­

rów —ogłosić strajk—jest najbardziej „ucz­

niowskie".

„Riecz"— wbrew zaprzeczeniom in­

nych pism—dowiaduje się, że na posie­

dzeniu rady ministrów, 12 b. m. minister Makłakow wystąpił z mową o koniecz­

ności rozwiązania Dumy państwowej, po­

nieważ Duma, wskutek braku większości z którą mógłby pracować rząd, nie daje mo­

żności przeprowadzenia pewnych reform.

Makłakow zapewniał przytym, że piąta Duma państwowa będzie bardziej prawi­

cowa.

Większość ministrów uznała, że roz­

wiązanie Dumy w chwili obecnej, kiedy powstał zatarg na tle osobistym—nie jest wskazane.

Zarówno partje parlamentarne, jak i pisma potępiają odezwanie się Markowa, przypominając, że właśnie ministerjum skarbu cieszy się najlepszą opinją.

Odezwanie się Markowa, które miało na celu wywołanie skandalu, gazety mos­

kiewskie („Utro R." i „Rus. Sł.“) tłuma­

czą kampanję prawicy, prowadzoną prze­

ciwko Kokowcewowi za to, że od czasu, kiedy został prezesem rady ministrów, od­

mawia organizacjom prawicowym subsy- djów, które dawniej hojnie były rozdawa­

ne: Kokowcew nie dał prawicy pieniędzy na kampanję wyborczą, obecnie zaś sprze­

ciwił się wydaniu sybsydjum pewnej g a ­ zecie prawicowej w Petersburgu.

W rozmowie z ks. Wołkonskim, min.

Kokowcew miał się wyrazić między inne- mi jak następuje:

— Jeżeli w Dumie państwowej i na­

dal prowadzona będzie taka kampanja prze­

ciwko rządowi—to trzeba będzie uczynić wybór między Dumą a rządem.

„Russkoje Słowo" ironicznie traktuje wszelkie pogłoski o możliwym rozwiązaniu Dumy, przypominając, że pogłoski takie puszczane są systematycznie, a zawsze ma­

ją ten skutek, że usiłujący robić opozycję październikowcy, wpadają w stan niemo­

wlęcej pokory: w ostatnich dniach zdarzy­

ło się to samo; od opozycyjnej formuły przejścia do porządku dziennego przy pre­

liminowaniu ministra spraw wewnętrznych październikowcy przeszli do milczenia przy rozważaniu preliminarza ministra sprawie­

dliwości.

Echa polityczne.

Zatarg serbsko bułgarski.

Pomimo interwencji rosyjskiej zatarg serbsko-bułgarski bynajmniej nie złagodniał.

W odpowiedzi Bułgarii na notę Serbji, dotyczącą demooilizacji, oświadcza rząd buł­

garski, że jeśli Serbja zgodzi się na warunki, natenczas pokój zostanie zapewniony. W razie przeciwnym, w ojnajest nieuniknioną. Rozstrzy­

gnięcia oczekiwać należy nąjpóżniej w terminie 10 dniowym.

W wiedeńskim urzędzie spraw zagranicz­

nych oświadcżono dziennikarzom, że pomiędzy Sofją a Białogrodem sytuacja je st dotychczas bardzo niepewna. Ani Serbja, ani Bułgarja nie wierzą w rychłe załatwienie sporu i nie my­

ślą o demobilizacji.

Przeciwnie, Serbja zapewnia sobie pomoc sojuszników. Wojska czarnogórskie, które wy­

szły z Podgoricy w kierunku na Ipek, dotarły już do Rjeki i Ljewa, a wczoraj wyruszyły do

Kołaszinu.

W Białogrodzie radosne komentarze w y­

wołała wiadomość otrzymana poufnie z Peters­

burga, jakoby przyznano Serbji posiadane te- rytorja nad rzeką Wardar. — Wzamian za to Serbja gotowa jest poczynić ustępstwa na ko­

rzyść Bułgarji co do innych terytorjów.

Kto wie jednak, czy ta nadzieja poparcia ze strony Rosji r.ie przyśpieszy wybucnu woj ny. Oto nadeszła już wiadomość, że pod Wran- je starły się ze sobą wojska bułgarskie i serb­

skie. Bitwa trwała parę godzin i zakończyła się porażką serbów.

Wojska serbskie pośpiesznym marszem dążą ku granicy bułgarskiej, gdzie mają skon­

centrować się. Naczelne dowództwo objął wo jewoda Putnik.

Gdyby ta wiadomość sprawdziła się, woj­

na serbsko-bułgarska byłaby już rozpoczęta i żadne pośrednictwa ani konferencje nie pomo­

głyby.

Konferencja petersburska.

Tymczasem w prasie głośno jeszcze o za­

mierzonych obradach. Z Petersburga urzędo- wnie donoszą, że Serbja z wdzięcznością przy­

jęła zaproszenie Rosji do wzięcia udziału w natychmiastowym zjeździć w Petersburgu pre­

zesów ministrów państw związkowych.

Takie same postanowienie znpadło w czar­

nogórskiej radzie ministrów. Z tego względu rezes ministrów odwołany został z Kołaszinu o Cetynji, skąd wyruszy do Petersburga.

Również i Grecja przygotowuje się do tej kon­

ferencji. W dniu wczorajszym przejeżdżał przez Warszawę książę Mikołąj grecki, któremu po­

wierzono specjalną misję, podczas konferencji bałkańskich w Petersburgu.

Jedynie Bułgarja dotychczas się ociąga, oczekując odpowiedzi na swą notę, w ystosow a­

ną do Rosji i Serbji.

Z Petersburga donoszą, że na konferencji prezesów gabinetów czterech państw bałkań­

skich prezydjum obejmie minister spraw ze­

wnętrznych Sazonow.

(2)

2.

Zjazd Związku Stowarzyszeń Spożywczych.

{Drugi dzień obrad).

Program drugiego dnia obrad Zjazdu wy­

pełniło przed południem zwiedzanie hurtowni związkowej i wspólna fotografja. Koło godzi­

ny 4 rozpoczęto obrady nad pozostałemi punk­

tami porządku dziennego.

Przewodniczył p. Stanisław Karpiński. P.

St. Wojciechowski zreferował sprawę zabezpie­

czenia bytu pracowników. Referent podaje projekt organizacji i sposoby praktycznego przeprowadzenia zarówno przez Związek, jak też i przez poszczególne stowarzyszenia, tej tak ważnej sprawy. Nad referatem wywiązała się dłuższa dyskusja. Wszyscy mówcy zasadniczo wypowiadają się za koniecznością wprowadze­

nia w życie sprawy ubezpieczeniowej, ujawnia się tylko pewna rozbieżność zdań co do nie­

których szczegółów.

Wyjaśnień praktycznych co do samej or­

ganizacji ubezpieczeniowej udzielił p. Kmita,

E rezes Stowarzyszenia Emerytalnego pracowni- ów prywatnych w Królestwie Polskim. Po wyczerpującej dyskusji zapadła uchwała treści następującej:

„Zebranie Pełnomocników ustanawia przy Stowarzyszeniu Emerytalnym pracowników pry­

watnych w Królestwie Polskim fundacje dla pracowników bez różnicy płci od 1 stycznia 1913 r. w Związku, a Stowarzyszeniom związ­

kowym zaleca ustanowienie takiej samej fun­

dacji dla swych pracowników od 1 stycznia 1914 r. na zasadach następujących:

1) Wszyscy pracownicy nie młodsi nad lat 20 i nie starsi nad lat 60, ifaają zabezpie­

czoną w Stowarzyszeniu Emerytalnym emery­

turę starczą, płatną po 30 latach pracy w Związku lub w Stowarzyszeniu związkowym, ale nie później, jak z chwilą ukończenia 65 roku życia.

Wysokość emerytury starczej oblicza się w stosunku 3/ł pensji za 30 lat pracy, emery­

tura ta jednak nie może przekraczać 900 rb.

rocznie;

2) Rodziny pracowników żonatych i dziet­

nych mąją zabezpieczone na wypadek ich śmierci emeryturę w tej samej liczbie co i emerytury starcze.

3) Oprócz emerytury, wszyscy pracowni­

cy mają zabezpieczoną dla swych rodzin jed n o ­ razową zapomogę pogrzebową w kwocie 50 rb.

płatną z chwilą śmierci pracownika.

Dalsze punkty są mniej ważne. Końcowa klauzula opiewa, że fundacja niniejsza obowią­

zuje wszystkich nowych pracowników Związku i stowarzyszeń związkowych.

Dalszym punktem porządku dziennego była sprawa zniesienia sprzedaży na kredyt.

Referuje p. Wojciechowski, zaznaczając, że nie będzie tu powtarzał rzeczy ogólnie znanych, t. j. ujemnych skutków, jakie wynikają z tej ogólnej naszej choroby życia na kredyt. Kre­

dyt spożywczy zwykle wynika z życia nad stan i nieprzystosowania się do warunków, w miarę swego rozwoju sprowadza silne obdłużenie się, a co zatem idzie, ruinę go­

spodarczą, a więc objaw ten jest bezwględnie zły.

Mówcy, którzy zabierają głos w tej spra­

wie, zasadniczo się zgadzają z referentem, podkreślają jednak trudności, jakie napotkać- by musieli, wprowadzając odrazu zasadę kupna tylko za gotówkę, Zapada jednogłośna uchwa­

ła, wyrażająca zalecenie dążenia do usunięcia zupełnej sprzedaży na kredyt.

Ostatnie dwa punkty porządku dzienne­

go, a mianowicie sprawa zwoływania zebrań ogólnych dla . przedstawienia sprawozdania z obrad Zebrania Pełnomocników Związku i sp ra­

wa wyznaczenia miejsca następnego zebrania, przechodzą bez dyskusji.

Na miejsce przyszłego Zjazdu obrano W ar­

szawę.

W końcu przewodniczący p. St. Karpiń­

ski dziękuje uczestnikom Zjazdu za tak liczne przybycie i branie udziału w pracach Zjazdu a następnie, po serdecznych słowach pożegna­

nia zebranie zamyka, przy długo niemilknących oklaskach.

/

K li R J E R.

Ze Związku Metalowców.

W ubiegłą niedzielę odbył się w W ar­

szawie nadzwyczajny zjazd delegatów od­

działów prowincjonalnych polskiego zwią­

zku zawodowego metalowców.

Na zjazd przybyło sześćdziesięciu kil­

ku delegatów, obradom przewodniczył p.

Ludwik Raczkowski. Jedynym przedmio­

tem obrad i powodem zwołania zjazdu by­

ła sprawa budowy domu robotniczego w Sosnowcu. Projekt ten był już dyskuto­

wany i nie wszędzie przychylne przyjęcie znajdował. A polega on na tym, że na budowę domu sosnowickiego mają się zło­

żyć wszystkie oddziały, co w części już zostało zrobione, i wszystkie mają ręczyć za pożyczkę na ten cel zaciąganą. Otóż sprawa tego poręczenia wywołała długą dyskusję i gorące protesty. Protestowały głównie oddziały—Ostrowiecki i Lubelski, (notabene najliczniejsze i w ostatnich cza­

sach wykazujące znaczne ożywienie), które słusznie dowodziły, że zadaniem Związku bynajmniej nie jest lokowanie pieniędzy w nieruchomościach, że Związek powinien mieć zawsze kapitały wolne, do użycia na wypadek strajków i że dom nadzwyczaj­

nie cały Związek obciąży, legnie zawadą na dalszym jego życiu, absorbując wszy­

stkie pieniądze i uniemożliwiając rozwi­

nięcie akcji zawodowej czy kulturalnej.

Niestety jednak silna orgumentacja Lubli­

na i Ostrowca nie znalazła uznania u wię­

kszości zebranych, i wniosek o pożyczce na budowę domu został przyjęty. Pomi­

mo to Lublin i Ostrowiec zgłosiły swoje protesty przeciwko tęmu i oświadczyły, że składają swe votum separatum i poręcze­

nia za pożyczkę stanowczo na siebie nie biorą.

Cała ta sprawa jest wyraźnym dowo­

dem, że Związek pozostaje jeszcze pod silnemi nierobotniczemi wpływami: boć bu­

dowa domu tylko fabrykanckim może być pomysłem, zmierzającym do sparaliżowa­

nia Związku, do obarczenia go takiemi kłopotami i ciężarami, aby całkowitą jego energję ludzką i pieniężną pochłonęły.

Ważna sprawa „Mechanika", oficjal­

nego organu „Związku", na zjeździe pod­

noszona nie była.

Zebranie odbywało się w lokalu Ro­

botników Chrześcjańskich, co świadczy o bliskich stosunkach Zarządu z tą organi­

zacją łamistrajków.

J. B.

Z T E A T R U .

„GŁUPI JAKUB", sztuka w 3-ch aktach Tadeusza Rittnera. (Reżyserował Aleksander Kroński).

„Głupi Jakub" Rittuera posiada dużą war­

tość sceniczną i literacką. Autor w sarkasty­

czny sposób wypowiada tezę przez usta Hani, wychowanki szambelaua Karola, że głupim jest każdy, kto chce prawdy w życiu. I w sztuce przedstawicielem tych „głupich" jest Jakub, rządca majątku szambelana Karola. Zarzut na­

leży postawić tej postaci, że ona jest za mało uwypuklona, stosunkowo zbyt mało miejsca w sztuce zajmuje i skutkiem tego zainteresowa­

nie widza zwraca się ku innej postaci, ku po­

staci Karola, który według zamiaru autora miał być jeno tłem dla Jakuba, a stał się główną osią całej akcji tak dalece, że można zapom­

nieć całkowicie o satyrycznej tendencji autora i śledzić jedynie rozwój ciekawej psychologji Karola. Pozatym sztuka obfituje w bardzo u- datne efekty dramatyczne, jak np. zakończenie aktu pierwszego, lub trzeciego, choć to już efekt nieco mniej dobry, ciekawe typy przed­

stawione wyraziście jak Teofil, mąż siostry Ka­

JMs 137. O

00 rola, Marty, jak Hania, doktór, a nawet epizo­

dycznie zjawiająca się Katarzyna.

Gra artystów była niewspółmierna: p. Ha licki, jako szambelan Karol był zabójczo jedno­

stajny, nie zrozumiał snąć intencji autora, bo jego Karol był męczący jak należało, tylko nie-, stety nie dla otoczenia, ale dla... widzów. Nie było najmniejszej żywości w jego grze, były wprawdzie w pewnych momentach okrzyki gniewu, ale strasznie były one robione, nie mogły nikogo przekonać o swojej rzeczywi­

stości. P. Solska—Marta nieźle odtworzyła rolę siostry. P. Sarnowski, jej mąż grał zupełnie dobrze. Buta, zamaszystość i pewność siebie w czasie nieobecności Karola, a uległość i pła­

szczenie się niewolnicze wobec niego, jako ta ­ kiego, który z łaski daje mu utrzymanie, zawsze zostały należycie uwydatnione.

p - Wacławska, jako Hania grała bardzo dobrze. Niektóre momenty nacechowane byty niezmierną szczerością i żywością, do takich zaliczam scenę w akcie drugim, kiedy wita się z Jakubem po pojedynku. Również dobrze od‘

tworzyła artystka ambicję Hani, która każę jej za wszelką cenę zdobyć majątek i znaczenie w świecie. Walka, jaka w niej rozgrywa się między uczuciem względem Jakuba a chęcią wzbogacenia się, znalazła dobry wyraz w gło­

sie, bo w mimice artystki znalazła ona mniej wyrazu. Naogół jednak kreacja Hani była dobrą.

P. Kroński, jako znów głupi Jakub, grał dobrze. Może za mało miał dramatyzmu w akcie trzecim, kiedy rozstaje się z Hanią, lecz akt drugi, jak rozmowa z matką, w czasie której dowiaduje się nareszcie o tak upragnio­

nej prawdzie, odegrany został zupełnie bez za­

rzutu. Artysta gra inteligientnie i widać, że swoje role opracowuje starannie.

P. Kowalski, jako doktór, nieco przeszar- żował charakteryzację i zbyt już wielką uniżo- ność względem szambelana.

P. Weiss, jako Katarzyna, też była niezłą.

Pozostałe role były bardzo epizodyczne, by o nich cośkolwiek można było powiedzieć.

rJ0 Ź

O a

o 33 a o

o

I

> » IM

> ł

IM

•IMO

ay B

ao

■ M M

IM

c CO

I

5

□ * i s;

1

o uO O 'O

<D Z

O P4

£ o

o-

(0

■K Gj

M O

D

CA

"o

£ S3

W I— « aa tsi 35 33

-P «

(0 (0 a o U)

a

? o -O s

<O S S- Cu

Si .=

- o

'V )

:ausBł*

BMłOjU*BP ^

______ a-

ECHA LETNIE.

1^1 V I r .

Pogodę mamy tu ładną — czasami tylko przepada krótki deszczyk, który jednak zwykle me pozostawia po sobie żadnych śladów gdyż piaszczysty grunt tutejszy szybko wysycha.

Sezon słaby dotychczas, obecnie zaczyna się poprawiać. Dzięki sprężystej administracji na każdym kroku znać tu wzorowy porządek.

■i t^ in J° j U’ •i*1'™ now°ść zaprowadzono w pawilonie hydropatycznym lekcje gimnasty­

ki leczniczej ze znakomitemi przyborami, a na placyku obok tennisu urządzono bezpłatną gimnastykę z huśtawkami i t. p. rozkoszami dla milusińskich, nad któremi czuwa opiekun

zakładowy. H

Na deptaku zakładowym grywa obecnie orkiestra pułku litewskiego z Warszawy od­

znaczająca się wytwornym koncertowym re­

pertuarem . pełnym delikatnym brzmieniem swych srebrnych instrumentów.

Goszczący tu już szósty sezon z rzędu teatr pod dyrekcją E. Majdrowicza rozpoczął sezon 1 czerwca Jkomedją Al. hr Fred™

„Gwałtu co się dzieje", następnie grano K nią prezesową", „Bębna", „Ulubieńca kobiet"

Z i S N a p E a - ’ ’ ' Sta' “" nle ^ ‘" la n e g o Z wchodzących w s k ła / Towarzystwa ar­

tystów na wyróżnienie zasługują; pochlebnie znana Lublinowi z ubiegłych sezonów p Żbi­

kowska, oraz p. Pancewicz, Malwiczówna Ro- mowicz Piekarski, Rozstański i Mastalski

W obecnym sezonie jako udogodnienie dla kuracjuszów przywrócono całą godzinę dla kąpieli siarczanych, t. j. zamiast trzech kwa­

dransów na każdą kąpiel wyznaczona jest cała godzina, z czego 15 minut zużywa się na przy­

gotowanie wanny, ubierania i rozbieranie tu ­ dzież wentylację łazienki. ’ U

Szosę na gwałt naprawiają: dotąd ikursu je jeden samochód, w następnym sezonie ms

kursować 4 do 5 dziennie.

Wobec przyrostu will mieszkania spadh

w cenie. 1 J

Kuracjusz.

(3)

o 3.

00

N® 137. K U R J E R.

» w

; £

' o

a o EJ

o a

£ o p<

•§

ł

&

N 3 §

O N -N O>

£ !

.$b

N

I “ J E HUS”

Zjazdy Techników Polskich.

| a żądanie §z. Publiczności

D z iś o s ta tn i r a z

Początek o godz. 3-ej popoł. OUOTAUIS arcydzieło w 7 częśc.

Odkrycie na Wawelu.

lO o s<3 r-f '■CO . 2 •£

£ I o 1 P*-5? • F*

'O OD S*

tSJ

ctf

£ O

«<

W

“ 2

g Dd

S ■**

«4 0

<0 a s a> 'S s

P. t-

tn

o IO

£ o cu 5 J,

•§ N

’— 1 ?!

a — csa a ;

a S

3 o

£ -- (_ o cd -o

</>

<XC

:ausBł*

b «P!U* b P^M

CD

G e b e th n e r i W o lf f w L u b li n o " 7 7

• Ol

o o 7S r-<

CC

*> F—( CD

*00 CD

O

O s

O h

o I

s I—I 4±J 0 0

O £ cd

Od Rady Zjazdów i zrzeszeń techników polskich otrzymaliśmy następujący komunikat.

Na V Zjeździe techników polskich we Lwowie podniesiono konieczność reorganizacji przyszłych Zjazdów oraz konieczność nawiąza­

nia łączności pomiędzy poszczególnemi Towa­

rzystwami technicznemu Sprawy te byty przed­

miotem obrad Stałej Delegacji V Zjazdu, która zorganizowała VI Zjazd w Krakowie już na podstawie nowej ordynacji i przyszła na ten Zjazd z konkretneini wnioskami w sprawie no­

wych statutów organizacji zjazdowych oraz w sprawie zrzeszenia Towarzystw technicznych.

Myślą przewodnią nowej organizacji, przyjętej przez VI Zjazd techników polskich w Krako­

wie, jest autonomja poszczególnych zjazdów zawodowych.

Zjazd ogólny składa się z całego szeregu zjazdów zawodowych (a więc zjazdy techni­

ków: 1) budownictwa wodnego, 2) komunika­

cji lądowej, 3) higjeny i budowy miast, 4) me­

chaników, 5) architektów i budowniczych, 6) gazowników, 7) chemików, 8) górników i hu­

tników, 9) elektrotechników i 10) sekcji ogól­

nej), które organizują się samodzielnie i wy- bierąją swoją Stałą Delegację. Zadaniem tej ostatniej jest: przygotowanie i urządzenie zjaz­

du zawodowego, wykonywanie rezolucji tegoż Zjazdu oraz stanie na straży interesów facho­

wych techników polskich. W celu utrzymania łączności tych poszczególnych Stałych Delega­

cji i nadania jednolitego kierunku ich pracom oraz w celu zrzeszenia nieposiadających dotych­

czas wspólnej organizacji Towarzystw techni­

cznych utworzoną została Rada Zjazdów i Zrze­

szeń Techników Polskich, której kadencja ogra­

nicza się czasem między dwoma po sobie na- stępującemi Zjazdami ogólnemi i w skład któ­

rej wchodzą: 1) delegaci poprzedniej kadencji Rady, 2) delegaci ostatniego Ujazdu ogólnego, 3) reprezentanci Stałych Delegacji Zjazdów Za­

wodowych w osobach przewodniczących dele­

gacji, 4) delegaci zrzeszonych Towarzystw te­

chnicznych w liczbie proporcjonalnej do ilości członków i 5) delegaci Wyższych Szkół techni­

cznych.

Zadaniem Rady jest: urządzanie ogólnych Zjazdów techników polskich, wykonywanie u- chwał Zjazdowych, omawianie spraw obchodzą­

cych, ogół techników oraz stanie na straży in­

teresów techników polskich. W tej więc for­

mie Rada, jako Stała instytucja, skupiająca w sobie wszystkie organizacje techniczne, będzie oddźwiękiem pracy technicznej polskiej, jej wy- razicielką i opiekunką.

Dzieło zrzeszenia poszło dosyć raźnym krokiem i dzisiaj należy do Rady 12 Towa­

rzystw technicznych z ogólną sumą ponad 4000 członków. Jest niestety jeszcze cały sze­

reg stowarzyszeń technicznych, które z roz­

maitych przyczyn do Rady dotychczas nie na­

leżą; sądzić jednak można, że wielka myśl zje­

dnoczenia pracy technicznej weźmie górę i w prędkim czasie Rada Zjazdów i Zrzeszeń tech­

ników polskich będzie emancją wszystkich bez wyjątku Stowarzyszeń technicznych polskich.

Na posiedzeniu Rady, które się odbyło dnia 25 kwietnia r. b. w Krakowie, omawiano sprąwę VII Zjazdu, który o ile nie zajdą nie­

przewidziane przeszkody, ma być urządzony w Warszawie we Wrześniu 1914 roku.

W ten więc sposób, w myśl zasad „W je­

dności siła* zainicjowane zostało dzieło zje­

dnoczenia techników polskich.

Powodzenie tfej akcji zależeć będzie jed y ­ nie od poczucia solidarności wśród kolegów — techników i pożądanym by było, ażeby te wszystkie Towarzystwa techniczne, które do dziś" dnia nie są zrzeszone, zgłosiły możliwie najprędzej swe przystąpienie do Rady Zjazdów i Zrzeszeń Techników polskich.

Przy prowadzonej obecnie niwelacji ogro­

du przed gmachem b. szpitala wojskowego na Wawelu, przerabianego na Muzeum Narodowe, jak niemniej przy kopaniu dołów na wapno od strony głównego dziedzińca przed katedrą, p o ­ konano w ostatnich dniach bardzo ciekawych odkryć w głębokości półtora metra pod po­

wierzchnią terenu podwórza. Odkopano tam fundamenty i mury gmachów nieznanego prze­

znaczenia, nieuwidocznionych dotąd na żadnych planach Wawelu. Od jednego z tych murów biegnie długi podziemny kurytarz w połowie drogi zasypany, który prawdopodobnie wybie­

gał nazewnątrz góry zamkowej i łączył się z Wisłą, tworząc przejście, zabezpieczające ucie­

czkę załogi w razie oblężenia. Być może, że je st to ten kurytarz, którym wdarli się konfe­

deraci barscy na Wawel, zajęty przez wojska rosyjskie. Teren odkrytych fundamentów, mu­

rów i kurytarza obejmuje kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Komisja, złożona z budowni­

czych i miłośników Krakowa, ma w najbliż­

szych dniach dokonać oględzin tych szczątków murów i postawi przypuszczenia co do ich roli w przeszłości. Obok fundamentów, w ziemi znaleziono niezwykle cenne figurki i płasko­

rzeźby z terakoty, przedstawiające bożków greckich. Rzeźby te, pochodzące według orze­

czenia znawców z czasów bardzo zamierzch­

łych, postanowiono umieścić w zbiorach mu­

zealnych na Wawelu. Wał od strony ul. Ka­

nonicznej. wzniesiony przez wojsko austrjackie w r. 1848, skąd bombordowano Kraków, został juz zniesiony i zniwelowany, na czem zyskała

sylweta skrzydeł zamku królewskiego.

leżanek i kolegów w kwestji wymagań stawia­

nych pizy przyjęciu na poszczególne wydziały Uniwersytetu Jagieł, oraz warunkami życia w

Wiadomości udziela komisja maturzyst­

kom i maturzystom szkół polskich nie tylko ustnie, ale i za pośrednictwem korespondencji (przyczym uprasza się o załączenie marki na odpowiedz). Adres komisji Informacyjnej* Pro- mień* Stów. Pol. młodzieży postępowej,' 'K ra­

ków ul. Szewska N® 15.

Z ZIEM POLSKICH,

Repertuar Teatru Polskiego w Warszawie.

— Środa — „Lilje*

— Czwartek — „Lilje“

— Piątek »Lilje*

— Sobota — „Lilje"

— Niedziela — „Lilje“

M yjazd na urlop. Gienerał-gubernator war­

szawski gen. adjutant Skałon onegdaj wyjechał za granicę na urlop, obowiązki jego w wy- d m le cywiln-Vm pełnić będzie — jak donosi wWarsz. Dniewn.* — ochmistrz Essen, a w zakresie dowództwa wojsk generał jazdy Bru- siłow.

Liczba lekarzy w ziemi piotrkowskiej. Według ostatnich danych statystycznych w granicach ziemi piotrkowskiej jest 333 lekarzy; najwię­

cej jest w Łodzi bo 176 lekarzy; w Sosnowcu

— 26, Będzinie — 26, Częstochowie 22, Piotr­

kowie — 19, Pabjanicach — 9, Tomaszowie — 7, Radomsku — 6, Zgierzu — 5 i t. p.

Szpitali i lecznic w ziemi piotrkowskiej jest 107: na utrzymanie ich wydano w roku

1912 — 8,758,744 ruble,

Aptek jest 130. W 1897 roku było 256 lekarzy, 74 apteki i 118 szpitali.

Polski Przewodnik po Europie, którego dwa wydania wyczerpały się w ciągu kilku lat, wyjdzie w jesieni w wydaniu trzecim.—Wy­

dawca tego pożytecznego dzieła mec. Starczew­

ski z Kijowa powierzył opracowanie trzeciego wydania, podobnie jak poprzedniego, dr. Mie­

czysławowi Orłowiczowi, prezesowi Akad. KI.

Turystycznego we Lwowie. - Głównym celem książki jest obok zebrania wiadomości o tym, co zagranicą jest najbardziej zwiedzenia go ­ dnym i wskazówek praktycznych, poinformo­

wanie Polaków o polskich pamiątkach, zabyt­

kach i instytucjach zagranicą i stworzenie ‘łą­

cznika między przyjeżdżającemi z kraju tury­

stami, a zagraniczną Polonią. - Ziemie polskie wszystkich zaborów opracowane dla tego Prze­

wodnika, pojawia się też w osobnej odbitce jako „Przewodnik po ziemiach polskich".

„ „Promień* stów.młodz. polskiej postępowej w Krakowie zorganizowało Komisję Informa­

cyjną, zadaniem której jest informowanie ko­

Dzik w klasztorze. W niedzielę w Olesku po nieszporach w kościele oo. Kapucynów srdv ludzie już powychodzili, a tylko jeden z braci- szkow został jeszcze celem zrobienia porządków naraz wpadł do kościoła przez główną bramę dwuletni dzik, przerażąjąc braciszka, który wsko­

czył na ołtarz obok zakrystji. Dzik wpadł do zakrystji, chcąc znaleźć jakieś wyjście, z czego skorzystał braciszek i zamknąwszy dzika w z?a- krystji zaalarmował klasztor. Zawiadomiono władzę strażniczą, a dzik widząc się w pułapce usiłował ogromnym susem wywalić okno i u- ciec, lecz to mu się nie udało, gdyż okno mia­

ło kraty. Skończyło się na wybiciu szyb Nad­

szedł wreszcie strażnik z dubeltówką i celnym strzałem przez okno powalił odyńca. J

Uderzenie pioruna w Katedrę na Wawelu. D. 12 b. m. po południu zadął północno-zachodni wiatr, przynosząc nad Kraków burze. Wśród ulewnego, krótkiego deszczu uderzyło kilka piorunów. Jeden z nich trafił w wieżę zega­

rową katedry na Wawelu. Właśnie kilkadzie­

siąt dzieci szkolnych przystępowało przy kon­

fesjonałach do spowiedzi, a kilkanaście osób oglądało groby królewskie, gdy rozległ się o- głuszający huk. Jak się okazało, piorun urwał kawał gzemsu wieży zegarowej, następnie rozbił okno katedry (od strony plantów) i wpadł do wnętrza, napełniąjąc część nawy kurzem zdartego muru. Blask był tak silny, że pod jego wrażeniem sądzono narazie, że katedro Ronie i zawezwano bezzwłocznie straż ogniową.

<ilka osób od huku dostało chwilowego wstrzą­

su nerwowego. Znajdujący się w grobach, mieli wrażenie zawalenia się murów katedry.

Z Lublina i ziemi Lubelskiej,

Teatr Popularny. Dzisiąj pierwsze przed­

stawienie po cenach zniżonych: loże 2 rb., krze­

sła pierwszy rząd 1 rb. 10 kop., ostatni 25 kop.

amfiteatr 25 kop., balkon 15 k. galerja 5 kop.

Odegrany zostanie wodewil „Siarczysta dzie- wucha".

Jutro po raz pierwszy głośna krotochwila angielska Karola Laufsa „Dom warjatów*, sztu­

ka budząca nieustannie wybuchy śmiechu, W próbach obrazki z życia powszedniego w 4-ch odsłonach „Za głosem serca", Czesława Królikowskiego, reżyserja A. Krońskiego, oraz głośny w swoim czasie wodewil „Biedna dziew­

czyna".

Wyjazd gubernatora. Gubernator lubelski Kielepowskij wyjechał do Warszawy a stamtąd zagranicę na dwumiesięczny urlop. Obowiązki gubernatora objął wice gubernator Sieleckij.

Wycieczka handlowców. Miejscowy IOddział Towarzystwa Handlowców urządza w niedzielę dnia 22 b. m. wycieczkę do lasu Zemborzyc- kiego. Wyjazd z Lublina końmi o 9 rano z ‘lo­

kalu Towarzystwa, Początkowska 6, powrót o 8 wieczorem. Na wycieczce przygrywać będzie orkiestra włośćjańska z Wrotkowa. Ceny dla członków po 50 kop., dla gości po kop. 70 Za­

pisy przyjmuje Kancelarja Towarz. od piątku włącznie między 8 a 9 wiecz, względnie prze­

wodniczący Komitetu, p. Machau, Bank War szawski.

Rewizja sanitarna. Lubelska komisja sani­

tarna, zwiedziwszy drukarnię Płoszyńskiej przy ul. Zielonej J6 5, znalazła, że wydzielane przez motor naftowy gazy, wskutek niedostatecznej wysokości rury odchodowej, zatruwają powie­

trze niemiłą i szkodliwą dla zdrowia wonią, wobec czego komisja poleciła wadę tę usunąć’

Za J .ajną .szk°ię- Mieszkańcy Krzeszowa A bram Kiesłowicz i Lejba Porter za urządze-

\

I

(4)

4. K U R J E l(. AS 137.

nie w swym mieszkaniu tajnej szkoły i ucze­

nie dzieci skazani zostali w drodze administra­

cyjnej: pierwszy na 30 rubli kary lub 2 ty ­ godnie aresztu, drugi na 50 rubli kary i mie­

siąc aresztu.

Kooperacja w ziemi lubelskiej. Według wia­

domości urzędowych w gub. lubelskiej w 1912 roku było 270 stowarzyszeń spożywczych, a mianowicie w powiecie biłgorajs im—3, w hrubieszowskim—41, zamojskim—28, krasno­

stawskim—23, lubartowskim—24, lubelskim—

52, puławskim—21, tomaszowskim—4 2, chełm­

skim—21, i janow skim —15.

Pogłoski o nominacjach. Z Petersburga do­

noszą, że prezes lubelskiego Sądu Okręgowego, Serpowskij, ma być mianowany prezesem Są­

du Okręgowego w Chełmie, wice-prezesem zaś członek warszawskiego Sądu Okręgowego. Mo- łowfiejew.

Członkowie warsz. Sądu Okręgowego:

Hofienko, Stefanowicz i Szymkiewicz, miano­

wani będą członkami Izby Sądowej w Kijowie w nowootwieranym w tej Izbie (ze względu na przyszłą guberąję chełmską) departamencie cywilnym.

Z Zamościa donoszą, że dotychczasowe rzą­

dowe progimnazjum żeńskie, przekształcone bę­

dzie na gimnazjum. Od jesieni otwartą zostanie 5 /klasa, na co środków ma dostarczyć miasto.

Ze spraw Drobnego Kredytu. Tow. Poży- czkowo-Oszczędnościowemu w Krasnobrodzie pozwolono rozciągnąć czynności na wsie Anto- niówkę, Zaboreczue, Klecówkę, Kryniczki, Nie- mirówek, Polany (gm. Krynice), wsie Majdan Wielki i Mały, Zielone, Łuszacz, Szur, (gm.

Tarnawatka), wsie Ciotusza Stara i Nowa, Po- drusów, Stanisławów (gm. Majdan Sopocki).

Ostrożnie z bronią.

Kazimierz Bełczykowski, za­

mieszkały pod Jfc 25 przy ul. Bychawskiej, nabijając dziecinny rewolwer, spowodował niechcący wystrzał i zranił się w rękę.

Nieudana kradzież.

Właściciel magazynu obuwia na Krakowskim Przedmieściu, M. Kuropatwa zamel dował policji że do jego sklepu próbowali dostać się złodzieje.

Spalenie się filmy.

W poniedziałek wieczorem w kinematografie „Panteon" zapaliła się fi Ima. Dzięki przytomności umysłu mechanika, który zamknął ka­

merę ogniotrwałą, ogień natychmiast ugaszono, jesz­

cze przed przybyciem straży. Wśród publiczności po­

płochu nie było.

Straty wynoszą sto kilkadziesiąt rubli.

TELEGRAMY.

LO T W A R S Z A W A — PETER SBU R G .

Dynaburg, 17 czerwca. Brindejonc wśród entuzjastycznych oklasków zgromadzonego tłu­

mu, wzniósł się na znaczną wysokość i zato­

czywszy uad polem kilka kręgów, poszybował w stronę Petersburga.

Psków, 17 czerwca. O godz. 5-ej m. 40 na placu irkuckim wylądował niespodziewanie Brindejonc des Moulinais. 0 godz. 6 ej m. 50 dalej poszybował.

Petersburg, 17 czerwca. 0 godzinie 10 m.

38 zrana Brindejonc des Moulinąis wylądował pomyślnie na terenie tutejszego aerodromu.

Znakomity lotnik wylądował doskonale usposobiony, bez śladów zmęczenia. Jedno­

płat Brindejonca jest w porządku wzorowym.

STARCIE BUŁGARÓW Z GREKAMI.

Sofja 17 czerwca. W zatoce Orfano do­

szło do krwawego starcia pomiędzy wojskiem bułgarskim a greckim. Obie strony poniosły straty w ludziach.

PODZIĘKOWANIE KRÓLA FERDYNANDA.

Sofja 17 czerwca. W ogłoszonym rozkazie dziennym do armji król Ferdynand dziękuje armji za bohaterstwo, którego dotychczas zło­

żyła dowody i wzywa ją, aby była gotowa na wszelki przypadek.

O TRZYLETNIĄ SŁUŻBĘ WOJSKOWĄ.

Paryż, 17 czerwca. Socjalista „Vaillant za­

żądał rozwiązania izby, aby wyborcy mogli wy­

powiedzieć opiąję w sprawie zatrzymania w szeregach żołnierzy kończących służbę w r. b.

oraz w sprawie zaprowadzenia trzyletniej służ­

by w szeregach. Wniosek powyższy izba od­

rzuciła 412 głosami przeciwko 149.

Ro z m o ito ś c /.

Walka z mordercami Szefketa baszy. Depesze doniosły z Konstantynopola, że policja miejscowa wykryła dom na przedmieściu Pera, przy ul. Pi- reus, gdzie schronili się mordercy Szefketa baszy.

Dom ten, położony w pobliżu konsulatu niemiec­

kiego, jest własnością Anglika. Od wczesnego ranka w piątek policja tajna pilnowała tego domu.

Gdy kilku policjantów usiłowało się zbliżyć do do­

mu, zostali przyjęci strzałami rewolwerowemi.

Mordercy, oprócz rewolwerów, mieli karabiny mau- zerowskie. Około południa przybył liczny oddział polibji i żandarmów, którzy dom otoczyli. Ukryci mordercy ponowili ogień i zraniji Hilmiego beja, adjutanta komendanta miasta, oraz sędziego śled­

czego Samuela, nadto żandarma i policjanta.

Stopniowo nadciągnęły oddziały piechoty, kawalerji i straży ogniowej, które osaczyły wszystkie ulice dzielnicy Sakizaghadji. Wojsko i żandarmi stanęli na rogach wszystkich ulic, w domach okolicznych i na dachach. Przybył tez dowódca wojsk i dy­

rektor policji Azmi.

Pomimo wezwania konsulatu angielskiego, domu nie otwarto. Mordercy ustawicznie strzelali wobec czego w końcu żołnierzom rozkazano dać ognia. Salwy, na dom skierowane, trwały P/2 go­

dziny, poczym żołnierze weszli tylnemi schodąmi na dach i zerwali go, tak, że ukryci w domu lu ­ dzie musieli się poddać. Komendant i dyrektor policji, wszedłszy do domu, zaaresztowali morder­

ców oraz trzech oficerów w przebraniu cywil­

nym. Są to: kapitan Kiazira, czerkies Abdurrah- man, syn pułkownika Nazaniego, szuler zawodowy, porucznik Ali, Szewki, również oficer oraz Zia, który ma być właściwym zabójcą Szefketa Wszyscy staną przed sądem wojennym.

Ogółem zaaresztowano w Konstantynopolu 150 osób, a między niemi b. deputowanego z Amassji i prezesa partji ugodowej Izmaela Hakki baszę, oraz wydawcę gazaty „Wazife".

W kołach, prowadzących śledztwo zapewnia­

ją, że spisek powstał w sferach wyższych niż do­

tąd przypuszczano. Wobec tego, że zaaresztowani są w bliskich stosunkach z dworem Abdula Hami- da, śledztwo zwrócono w tym kierunku. Zaareszto­

wani dotąd są to przeważnie Czerkiesi, którzy, za pośrednictwem Czemiesek, nawiązali stosunki z kołami dworskiemi dawnego rządu.

0 pomoc dla prawdziwie potrzebujących.

Znajdująca się w krytycznym położeniu wdowa prosi o łaskawe ofiarowanie dla jej syna w wieku 19 lat, wzrostu wy­

sokiego ubrania marynarkowego, gdyż w braku tego nie może starać się o zajęcie, pomimo posiadania odpowiednich kwalifikacji. Bliższe wiadomości udzie­

lić może redakcja „Korjera".

Proszę przysłać adres z (7 kop.

marką na odpowiedź) to przy- ślemy nasz prospekt, wyjaśnia­

jący, jak zarobić □ 5 0 — j o g rb. i więcej miesięcz.^

AK TO SIĘ ROBI

r Uznane za najlepsze M -c C o r m i c k a

Kosiarki, Żniwiarki, Żniwiarku-wiązałki, części zapasowe do tychże. 3

GRABIARKI T Y G R Y S IĄ T K O i t. p. POSIADA NA SKŁADZIE.

—• --- Lubelskie Biuro Handlowe

właściciele: T. Kujawski M. Milewski i Szwentner l v lublinie. Oddziały w Radomin i Kraśniku, ^gientura w Opatowie.

M s k i Związek Im d e w y Robotników Przemysłu ie ljz n e j#

w L u b lin ie .

I OLECA PP, pracodawcom uzdolnionych:

Mechaników, Montierów, Ślusarzy, Toka­

rzy, Kotlarzy miedzianych i żelaznych, Kowali wszelkich tachowców przemysłu metalowego, a także Stolarzy i Modelarzy.

Biuro, lublin, ul. Zamojska 35.

BIURO TECHNICZNO-LEŚNE

W. D. Morawskiego

b. technika lasów ordynacji Zamoyskiej, upoważnionego do robót dla T-wa Kred.

Ziemskiego załatwia wszelkie ^czynności w zakres leśnictwa wchodzące (urządzenie Jasów, inspekcie, szacownie i t, p ) Infor­

muje o kupnie i sprzedaży lasów i ma- terjałów drzewnych.

L u b l i n , Czechowska 20 m 7.

Pożądani są wspólnicy do zawiązującej się kooperatywy dla handlu drzewem.

Poszukiwane są

zdrowe jarskie obiady.

Wiadomość w administracji „Kurjera“

O g ło s z e n ia d ro b n e , p o 2 k o p . za wyraz.

® 'UPbie?^Polskic^n^łowy-?,Zw i a t ^ WudzfaiaW”*fn*a ^°"

w sprawie wyjazdów dó wyższych szkół zawoHn®®'0!1 1 uniwersytetów zagranicznych w czwm-tkFod 7 J / w

I

etnie

mieszkbnio w Rudach nnd p T j TZ - Wiado-

2070

Pracując u siebie w domu.

Fachowe wykształ. zbyteczne.

Odległ. mieszk. nie zawadza.

Towarzystwo Whittick - Kunau i S-ka

St. Petersburg, Newski 4 0 /4 2 , 305 K.

1

OGŁOSZENIA PRZYJMUJE W WARSZAWIE: Warszawskie Biuro Ogłoszeń Ungra, Wierzbowa 8.—Dom Handlowy L. i E. Metzl

<fc C-o, ul. Marszałkowska JMe 130 (róg Moniuszki, pierwsze piętro) — Biuro Ogłoszeń Buchweitza, ul. Marszałkowska 12O

Redaktor i w ydaw ca Witold Giełżyński. Drukarnia i Lit. J Pietrzykowskiego

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzą się niejako wydedukować, wywnioskować z tego życia ogólnego, które historycznie w ten sposób się ułożyło, stało się faktem, stało się jedną wielką,

Członków, że Zwyczajne Walne Zgromadzenie Koła odbędzie się dnia 1 czerwca o godzinie 5-ej po południu w Sali Towarzystwa Higienicznego.. Mój sad zmroziły

Kiedy po ityka chrześcijańska opiera się o miłość, polityka radykalna rządzi się tylko nienawiścią, podsyca tylko do zemsty do złości, do odgrażania się i

dzane przez oddziały tow., mimo że na tych zebraniach mówi się jedynie ściśle o sprawach rolniczych, a powiększenie wiedzy fachowej pracowników na dobre tylko

jenna wrzawa i związane z zawikłaniami zewnętrznemi pragnienia i nadzieje, ale od apatji i bezczynności, które zwykle następują jako reakcja po okresie takiego

jasnych różnie mogących być rozumianenii zdań, dziwią się podpisani j ci co je redagowa li, jak śmiem uważać za złe budowę kościołów. Moim zdaniom

Gdy się o tym wszystkim czyta, mi- raowoli ciśnie się do głowy pytanie: jaki cel właściwie mieć może cała ta mizerna.. komedja? Czyż są jeszcze naiwni,

ga nowoprzybyłym kolegom przy instalowaniu się na miejscu oraz podejmuje się tłumaczenia i legalizacji m atur i świadectw