• Nie Znaleziono Wyników

Gamber-Ali (historja perska)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gamber-Ali (historja perska)"

Copied!
84
0
0

Pełen tekst

(1)

" K s h j e k i C i e k a w e. "

Wa r s z a w a .

(2)
(3)

G A M B E R - A L I

(4)

. > *!

.

' * ü ’

(5)

J. A. HR. G O B iN E A U

GAM BER'ALI

(HISTÖRJA PERSKA)

J ^

PRZEŁo2yŁ<j ^ |^ an^ ftsW

C ł ,

a,KSIĄŻKI CIEKAWE®

WARSZAWA.

(6)

i/- ^ I ks'9 J-

/

4 . 0 9

ZAKŁADY G B A H C Z N E Z Y G H U N t SAK1ERSKX WARSZAWA. M IED ZIA NA 4-1. T E L E F O N « f r « k I

a 1

(7)

2 y ł n ie g d y ś w S ziras m alarz n a z w isk ie m M irza?

H a ss a n . N a z y w a n o go „ K h a n e m “, ch o c ia ż w g ru n c ie rz e c z y w n a z w isk u je g o n ie m o ż n a b y ło z n a le ź ć an i ś la d u s z la c h e c k ie g o ty tu łu . A le ro d z ic e jeg o u w a ż a li z a s to so w n e o b d a rz y ć go k h a n a te m z a ra z p o u ro d z e n iu . C e re m o n ji tej n ie je d n o k ro tn ie już u ż y w a n o , p o n ie w a ż b a rd z o je s t p rz y je m n ie u c h o ­ d zić z a c z ło w ie k a d y sty n g o w a n e g o . I jeśli K ró l p rz e z c a ły c ią g sw eg o ż y c ia z a p o m n i — z u p e ł­

n ie p rz y p a d k o w o — o b d a rz y ć k o g o ś ty tu łe m sz la ­ ch e ck im , n ie b ę d z ie to ż a d n ą z b ro d n ią , jeśli o p u sz c z o n y sa m so b ie n a d a ty tu ł. Bez ż a d n e g o z a te m s k ru p u łu M irz a -H a ssa n n a z y w a ł sieb ie M irzą- H a s s a n — K h a n e m i k ie d y się kto do n ieg o z w ra c a ł, to z a w sz e p rz e m ó w ie n ie sw e z a c z y n a ć m u sia ł o d słów ; „Jak się K h a n o w i p o w o d z i? “ — n a co H a s s a n M irza o d p o w ia d a ł b e z m ru g n ię c ia p o w ie k .

N ie sz c z ę śliw y m z b ie g ie m o k o liczn o śc i p o ło ż e ­ nie m a ją tk o w e K h a n a n ie p rz y czy n iło się d o p o ­ w ię k sz e n ia je g o sp le n d o ru . Z a m ie s z k iw a ł o n sk ro m ­ n y , p ra w ie n ę d z n y d o m e k p rz y je d n y m z z a u łk ó w o p o d a l b a z a ru E m iza, k tó ry w te d y je sz c z e n ie b y ł

(8)

zn iszc zo n y p rz ez trzę sie n ie ziem i. D o m o stw o to, do k tó re g o w c h o d ziło się p rz e z niskie, sk rz y p ią c e drzw i, u m ieszc zo n e w m u rze b e z -okien i o tw o ró w , s k ła d a ło się z p o d w ó rz a o ro z m ia rze ośmiu- m e tró w k w a d ra to w y c h , p o sia d a ją c e g o w ś ro d k u c y ste rn ę o ra z w ro g u p a lm ę , n a d e r n ę d z n y ży w o t p ę d z ą c ą . P a lm a o w a p o d o b n a b y ła do w y sk u b an e j m iotełki z p ió r, zaś w o d a w fo n ta n n ie gn iła. D w ó m p o k o ­ jo m b ra k o w a ło sufitu, trze ci p o s ia d a ł go ty lk o w p o ­ ło w ie; cz w arty b y ł w jak im tak im p o rz ą d k u . W ty m to w ła śn ie p o k o ju u rz ąd ził m a la rz swój

„ E n d e ru n “ — co z n a czy m ieszk a n ie niew iasty.

N iew ia sta ta, żona m alarza, z w a ła się^B ibi-D żanem , co m niej w ięcej o z n a c z a „ K o b ie tę m eg o s e r c a “.

P rz y ja c ió ł sw oich p rz y jm o w a ł m alarz w in n ej izbie, m a ją c e j p o ło ż e n ie szc zeg ó ln ie k o rz y stn e , g d y ż je d n a p o ło w a jej le ż a ła w sło ń cu , d ru g a zaś to n ę ła w cie­

niu, p o n iew a ż, ja k w iem y, sufit nie b y ł z u p e łn ie ca ły . W o g ó le ży ł M irz a -H a ssa n —K h a n w n a jc z u l­

szej zg o d zie ze sw ą m a łż o n k ą B ipi-D żanem , — ja k d łu g o o sta tn ia n ie z n a la z ła p o w o d u do gniew u . Jeśli je d n a k k ie d y z m u sz o n a b y ła p o sk a rż y ć się n a k tó rą ś z są sia d e k , albo jeśli w -łażni, g d zie B ibi-D żanem co śro d y sp ę d z a ła o d sze ściu do ośm iu g o d zin , ja k a ś p rz y ja c ió łk a s z e p n ę ła jej do u c h a p a r ę d o m y śln ik ó w o sp o so b ie życia H a s s a n — K h a n a , w te d y to (n ie d a się te m u z a p rz e c z y ć ) k la sz c z ą c e u d e rz e n ia ja k g ra d s p a d a ły n a p o liczk i b ie d n e g o

(9)

g rz e sz n ik a . W e w ła d a n iu p a n to fle m , k tó ry ja k w ia­

d o m o n a le ż y d o n a jn ie b e z p ie c z n ie jsz y c h ro d z a jó w b ro n i, n ie m ia ła B ib i-D żan e m ż a d n e j g o d n e j sieb ie ry w a lk i an i w m ie śc ie S ziras, a n i n a w e t w całej p ro w in c ji F a rs. N a te m p o lu b y ła to m istrzy n i n ie z ró w n a n a . Z w y k le c h w y ta ła te n in s tru m e n t za n o s e k i z p o d z iw ie n ia g o d n ą z rę c z n o ś c ią tłu k ła p o d k u ty m o b c a s e m n ie sz c z ę śliw e g o sw eg o m a łż o n k a p o g ło w ie , p o lic z k a c h i rę k a c h . Już sa m o w y o b ra ­ ż e n ie so b ie te g o w y w o łu je d re sz c z trw ogi! Je d n a k ż e — ja k to ra z je sz c z e m u sz ę z a z n a c z y ć — b y ło to sz c z ę śliw e m a łż e ń s tw o . W y m ie n io n e w y ż ej k a ta ­ s tro fy z d a rz a ły się c o n a jw y ż e j d w a ra z y n a ty d zień . R e s z tę c z a su p rz e p ę d z a li m a łż o n k o w ie p a lą c w sp ó l­

nie „ k a lia u “ (fajk ę w o d n ą ), p iją c z an g ielsk ich filiżan e k h e r b a tę n ie z w y k łe j s ło d y c z y i śp ie w a ją c b a z a ro w e p io sen k i, do k tó ry c h m a łż o n e k a k o m p a n - jo w a ł n a sk rz y p c a c h .

N ie b e z p o w o d u u sk a rż a ł się M irz a -H a ssa h K h a n n a cięż k ie czasy. C zęsto b o w iem z m u szo n y b y w a ł d o z a sta w ia n ia w ięk sz ej cz ę śc i ru c h o m o śc i w ła sn y c h i sw o jej żo n y . G d y b y je d n a k nie c h c ia ł n a sie b ie p rz y jm o w a ć te g o c ie rp ie n ia , w te d y nie m o g ło b y b y ć m o w y o d e le k to w a n iu się sło d y cza m i, c iastam i, w in e m sz ira sk ie m i w ó d k ą , z w a n ą „ ra k i“

a M irz a -H a ssa n —K h a n nie b y ł c z ło w ie k ie m z d o ln y m d o ła tw y c h w y rz e c z e ń się. P o d d a w a ł się w ię c te m u . Co n ie u n ik n io n e i z a sta w ia ł, co w a rte b y ło z a sta w u .

(10)

8

P o ż y c z a ł p ie n ią d z e o d p rz y ja ció ł, h a n d larzy , ż y d ó w a p o n ie w a ż jeg o z d o ln o ść k re d y to w a n ie b y ła w y ­ so k o c e n io n a i o p e ra c ja p o ż y c z k o w a n a p o ty k a ła

n ie ra z w iele tru d n o śc i, z a sta w ia ł K h a n d y w a n y , u b ra n ie i n a c z y n ia , k ró tk o m ów iąc, w sz y stk o co p o sia d a ł. K iedy m a łż e ń stw u n a sz e m u u ś m ie c h n ę ło się sz c z ę śc ie i n a p ę d z iło do d o m u p a r ę s re b rn y c h m o n e t, z a sto so w y w a n o w ó w c zas n a d z w y c z a j m ą d ry sy ste m fiskalny: je d n a trzecia p ie n ię d z y tra c o n a b y ła n a p rz y je m n o śc i, d ru g ą trz e c ią tra c ił H a s s a n n a sp e k u la c je h an d lo w e , z a o s ta tn ią c z ę ść w y ­ k u p y w a n o z z a sta w u jak iś n a jp o trz e b n ie js z y p r z e d ­ m iot, alb o p ła c o n o n ajd o k u cz liw szy dłtig. T o o sta tn ie z d a rz a ło się z re sz tą n a d w y raz rz a d k o .

N ie trz e b a z b y t d łu g o n a m y ślać sie. a b y p o z n a ć ' p rz y c z y n ę ty c h sm u tn y c h sto su n k ó w . D ro b n o stk o w i, zrz ę d n i lu d z ie w idzieli ją w c h ro n ic zn y m n ie p o rz ą d k u o b o jg a m a łż o n k ó w i b ra k u ja k ich k o lw iek u o b o jg a zd o ln o ści g o sp o d a rc z y c h . B yła to o c z y w iśc ie naj- c z y strz a o bm ow a! je d y n y m rz e c z y w isty m p o z o re m b y ła k a ry g o d n a o b o ję tn o ść w sp ó łc z e sn y c h w z g lę d e m lu d zi ta le n tu i ra sy . S z tu k a b3?ła w agonji i z teg o ty lk o p o w o d u ta k ciężk o c ie rp ia ł M irz a -H a ssa n — K h a n i m a łż o n k a jeg o B ibi-D żanem . M a lo w a n e k a ła m a rz e , z w a n e k a le n d a rz a m i, c o ra z m n iejszy z n a jd o w a ły p o p y t; m a ło ró w n ie ż k u p o w a n o p u d e ­ łe k do ro b o ty ; b ru d n i k o n k u re n c i s p o rz ą d z a li ta k ie ra m y d o z w ie rc ia d e ł, n a w id o k k tó ry c h ta m c i

(11)

p o w in n i się byli ru m ien ić, a je d n a k n ie w sty d zili się p rz y n o sić je n a t a r g i s p rz e d a w a ć po su m ien n ie n isk ich c e n a c h . C o się z a ś ty c z y o k ła d e k do k s ią ­ żek — to te o s ta tn ie z u p e łn ie w y sz ły z m o d y . G o rz k ie w y ra z y w y m y k a ły się z u s t m a la rz a , k ied y m y śla ł o ty c h w sz y stk ic h rz ecz ach - W e w ła s n y c h o c z a c h re p re z e n to w a ł s o b ą H a s s a n n a jw ię k sz ą c h lu b ę sz k o ły m a la rsk ie j z S zirasu , k tó re j śm iałe k o lo ry sty c z n e z a s a d y ce n ił, ja k to z a w sz e p o d k re ś ­ lał, d a le k o w yżej niż e le g a n c k i s p o s ó b w y k o n a n ia a r ty s tó w z Isp a h a n u . W e d łu g jeg o p o g lą d u n ik t n ie m ó g ł się z nim ró w n a ć w s z tu c e m alarsk iej.

N ik t n ie p o tra fiłb y n a p rz y k ła d ta k żyw o, jak on, w y m a lo w a ć p ta k a . Lilje i ró ż e , p rz e z e ń m a lo w an e , c h c ia ło b y się z ry w ać, o w o c e —je ść ; a ju ż n a p ra w d ę p rz e c h o d z ił sa m e g o sieb ie, k ie d y m istrz o w sk im sw y m p ę d z le m o d tw a rz a ł p o s ta ć lu d zk ą. B ez w ątpienia!

G d y b y ó w sły n n y e u ro p e jc z y k , k tó ry n a m a lo w a ł k ie d y ś o b ra z H e z re te — M e rie m (w z n io słe j D z ie w icy M arji)z p ro ro k ie m Issą, g d y te n je sz c z e b y ł m a- łe m d ziec ięciem , n a ło n ie (N ie ch G o B óg strz e ż e i o ch ran ia!) z o b a c z y ł, ja k H a s s a n sk o p jo w a ł ów o b ra z , ja k p ra w d z iw ie p o d o b n ie o d d a ł o n n o s D z ie­

w icy, n ó ż k ę d ziec ięcia, a zw ła sz c z a p o rę c z k rz e sła , w ó w c z a s n a p e w n o sły n n y ów E u ro p e jc z y k u p a d łb y n a ziem ię p rz e d H a s s a n e m i za w o łał: „ O p o zw ó l, a b y m ja, n ę d z n y p ies, s c a ło w a ł p y ł z tw e g o o buw ia!”

T o , b e z w sze lk ie j w ą tp liw o śc i słu sz n e , m nie-

(12)

__ 10 —

m an ie, k tó re m ia ł M irza -H assa n — K h a n o so b ie, d zieliło z nim , ku jego w ielkiej d u m ie, ta k ż e m n ó stw o innych ludzi, je ż e li b o w ie m p o s p ó ls tw o — (jak h an d la rz e , rz em ieśln icy i w y ro b n icy ) — d a w a ło m u niskie c e n y z a jeg o a rty sty c z n e w yrobjr, a i to śró d o b e lg i w y m y ślań , to z u p e łn e z a to d a w a ł m alarzo w i za d o śću cz y n ie n ie sz a c u n e k o św iec o n y ch i cz cig o d n y ch ludzi. Jeg o K ró le w sk a W y so k o ść K siąż e N a m iestn ik u szc zęśliw iał go o d czasu do . cz asu sw em i zam ó w ien iam i. S am n a w e t g łó w n y p a s te rz ru c h o m y S zirasu Im an -D żem e, te n n a jw y ż ­ sze g o sza cu n k u g o d n y k a p ła n , św ięta, m a je sta ty c z n a , o św iec o n a o so b isto ść, n ie śc ie rp ia łb y w sw ej kie­

sze n i k a ła m a rz y k a , k tó re g o b y nie p o m a lo w a ł M irza- H a s s a n K n an . T a k sam o w e z y r k sią ż ę c y , ja k o te ż 1 p rz y w ó d c a k sią ż ę c y c h lau fró w . Jakiż je sz c z e le p sz y d o w ó d z rę c z n o śc i i ta le n tu cz ło w ie k a , k tó ry m iał sz c z ę śc ie nosić im ię M irz y -H a ssa n —K h a n a , m o ż n a b y p rz y to c zy ć? je d n o ty lk o było n ie z u p e łn ie

^ w p o rz ą d k u . W sz y sc y w y żej w y m ien ien i z n a k o ­ m ici m ężo w ie sądzili, ż e d o sy ć u c z y n ią d la z n a ­ k o m ite g o arty sty , sk o ro p rz y jm ą o d n ieg o jeg o d zieła ; z a p ła c ić jak o ś z a w sz e za p o m in ali, a H assan, b y ł d o ść n ie ro z w a ż n y i n ie p rz y p o m in a ł im o ten*

z a d a w a ln ia ją c się c ięż k iem w z d y c h a n ie m i org an i­

z o w a n ie m jak iej tak iej o b ro n y p rz e d p an to fle m , k tó ry w ta k ic h w y p a d k a c h g ro ził je g o obliczu . B ow iem B ibi-D źanem k a ż d e z g o rsz e n ie , ja k ie się

(13)

i i

s ta ło n a św iec ie o d n o siła za w sz e do g łu p o ty , le n istw a i n ie d b a ls tw a sw e g o d ro g ie g o m ałżo n k a .

M a łż e ń stw o p o s ia d a ło sp o re g o ju ż syna, k tó ry z a p o w ia d a ł się n a p ię k n e g o ch ło p ca. M atk a, k tó ra d a ła m u im ię G a m b e r-A li, k o c h a ła go d o sz a le ń stw a , M irz a -H a ssa n — K h a n c h c ia ł sy n a o b d a rz y ć w łasn y m ty tu łe m szlac h eck im , ale B ibi-D żanem en e rg iczn ie się te m u sp rz e c iw iła i sw oim zw y cza je m tw a rd e m i s ła w y o b rz u c iła m ałżo n k a .

„ B ałw a n ie“ — p o w ie d z ia ła d o ń — "daj m i sp o k ó j i o sz c z ę d ź m i słu c h a n ie tw o ich b re d n i.

A lb o ż nie je s te ś sy n e m k u c h a rz a i m yślisz, i e w sz y sc y n ie w ie d z ą o tw o je m p o c h o d z e n iu ? A z re sz tą co ci d a ł te n tw ój ty tu ł, k tó ry so b ie d o cz ep iłeś?

W s z y s c y się z cieb ie śm ieją, a p ie n ię d z y n ie m asz ja k n ie m iałeś. N ie, m ó j sy n nie p o trz e b u je ta k ic h głu p stw ! Z u p e łn ie in n e d ro g i do szc zęśc ia s to ją m u o tw o re m . K ie d y n o siłam go p o d sercem , p ie lg rz y m o w a łe m d la n ieg o do Im a n a Z a d e k -K a ss e - n a , a ta k i p o b o ż n y u c z y n e k nie m o że b y ć b e z sk u ­ tecz n y . P o te m , k ie d y już p rz y sz e d ł n a św iat, p o p ro s iła m o r a d ę p e w n e g o astro lo g a, k tó ry już p rz e d te m p rz y rz e k ł mi sw o ją p o m o c. T o zro b iłam d ła d z ie c k a ja, ja s a m a — a nie ty, w y ro d n y ojcze!...

O w a S a h a b g ra n y * ) d a ła m z n a k o m ite m u astrologow i, a te n m i p rz e p o w ie d z ia ł, że G a m b e r-A li z w oli B o g a b ę d z ie m in istre m . I będ zie! Je ste m teg o

* ) S a h a b g ra n : sreb rn a m oneta persk a, w ortości o k o ł o f r a n k a «

(14)

12 —

p e w n a . P rz e c ie ż z a w iesiłam m u n a szyi w o re c z e k z p e rła m i. N ieb iesk ie p rz y n io są m u szc zęśc ie , c z e r­

w o n e z a ś d o d a d z ą odw ag i. A n a k a ż d e m ra m io n Y p rz y m o c o w a ła m m u' m a łą p u sz e c z k ę , z a w ie ra ją c ą ta liz m a n i w e rs e ty z K o ran u . T a k ie p u sz e c z k i s trz e g ą o d w sz e łk ic h nieszczęść! Innallah! Innallah!

Innailah!*)“ ■

„Łtmallach“ — p o k o rn ie o d p o w ie d z ia ł g łę b o k i b a s M irz y -H a ssa n — K b a n a.

W te n sp o só b , d zięk i s ta ra n io m sw ej m ą d re j m a tk i o trz y m a ł G a m b e r— A li sta n o w isk o w św ię ­ cie. O ta c z a n o go n a js ta ra n n ie js z ą o p ie k ą , u d z ie ­ la ją c m u je d n a k ż e niejak iej sw o b o d y ru c h ó w — c z eg o z re s z tą w y m a g a ł z d ro w y r o z s ą d e k w y c h o ­ w a w có w . D o sió d m e g o ro k u ży cia m ó g ł sob ie G a m b er-A li- n ag u sień k i, ja k n a św ia t p rz y s z e d ł, d o w o li h a s a ć p o św iecie w to w a rz y stw ie ró w ie śn i­

k ó w i ró w ie śn ic . W k r ó tc e ju ż s ta ł się p o s tra c h e m h a n d la rz y k o rz e n n y c h i o w o c a rz y , z n ie p ra w d o p o ­ d o b n ą b o w ie m z rę c z n o śc ią k r a d ł w szy stk o , co m u w p a d ło p o d r ę c e — czy to b y ły d a k ty le , czy o g ó rk i lu b k a w a łk i p ie c z o n e g o m ięsa, je ś li go s c h w y ta n o w y m y ślan o m u straszliw ie. N ie w iele g o to je d n a k w z ru szało . N iek ied y o trz y m y w a ł plagi. T o o s ta t­

n ie z d a rz a ło się n a d e r rz a d k o , g d y ż w sz y sc y o b a ­ w iali się je g o m atk i, k tó ra w ta k ic h w y p a d k a c h z a m ie n ia ła się w lw icę lu b inną, je sz c z e g o rsz ą

* ) In n allach : o b y B ó g tak z e c h c ia ł.

(15)

13 —

b ę stją . Z a le d w ie G a m b e r-A li z p ła c z e m u c ie k ł się p o d jej o b ro n ę , je d n ą r ę k ą p o c ie ra ją c o sm a g a n ą p rz e z k u p c a cz ąść ciała, d ru g ą za ś o c ie ra ją c o czy i n o s i za le d w ie cz c ig o d n a m a tk a u s ły s z a ła śró d łk a ń i s z lo c h ó w n az w isk o z ło c z y ń c y — u c z u w a ła n a ty c h m ia st że n ie w ytrzym a! P o p ra w ia ła n a so b ie z a sło n ę i ja k b u rz a rz u c a ła się w e drzw i, w io d ą c e n a ulicę, tam , w z n ió słszy k u g ó rz e ra m io n a , k rz y cza ła :

„M uzułm anie! M o rd u ją n a s z e d z ie c i”.

N a te n o d z e w w o je n n y z b ie g a ły się ze w sz y st“

k ic h stro n ż ą d n e w a lk i n iew iasty , k tó re stanowimy zw y k le w o js k a p o m o c n ic z e B ibi-D żan em , i p ę d z iły z a n ią z p o d o b n y m i o k rz y k a m i i z w y m a c h iw a n ie m rę k o m a . P o d ro d z e z b ie ra n o p o siłk i i w k o ń c u g ro ź n a siła w o jsk o w a s ta w a ła p rz e d k ra m e m o b w i­

n io n e g o . G a łg a n te n u siło w a ł o cz y w iście zw y k łe w y ja śn ić c a łą s p ra w ę , a le n ie w ia s ty rz u c a ły się n a n ie g o n ie d a ją c m u p rz y jść d o sło w a. W łó c z ę g i b a z a ro w e z b ie g a ły się ze w sz y sk ic h stro n , ab y srę w m ię sz a ć d o w alk i. Z a ś p o lic ja n c i n a p ró ż n o u si­

ło w a li p rz y w ró c ić p o rz ą d e k p rz y p o m o c y k o p n ię ć n o g ą i u d e rz e ń kijem . Je ż e li k u p ie c m iał ja k ie ta k ie s z c z ę śc ie — n ie b y w a ł o sa d z o n y w k o zie.

K a rę p ie n ię ż n ą z m u sz o n y b y ł je d n a k p o n ie ść w k a ż ­ d y m w y p a d k u ; słu sz n ie — b o p o z w o lił sob ie z a ­ k łó c ić p o rz ą d e k p u b lic z n y .

Z a nim się G a m b e r-A li o b e jrz a ł, n a d s z e d ł d la

•f

(16)

14 —

n jcg o d zień u ro czy sty : m a tk a o fia ro w a ła m u k u rtk ę , sp o d n ie , c z a p k ę i p as. W o ln o ś ć m ło d z ie ń c z a g w a ł­

to w n ie z o s ta ła p rz e rw a n a : G a m b e r-A li p o s z e d ł do szk o ły . L o s nikom u teg o n ie o sz c z ę d z a . W ie d z ia ł 0 te m G a m b e r-A li i p o d d a ł się w oli n ie b a . N a ­ p rz ó d p o b ie ra ł o n n au k i u m u łły n a z w isk ie m S aleh , k tó re g o iz b a sz k o ln a u m ie sz c z o n a b y ła m ię d z y s k le ­ p e m rz e ż n ik a i w a rs z ta te m k ra w ieck im . U c z y ło się ta m o k o ło p ie tn a śc io rg a dzieci — c h ło p c ó w 1 d ziew czą t. P o n ie w a ż izb a b y ła za le d w ie n a p a r ę stó p sze ro k a, m usieli u cz n io w ie sia d a ć n a ziem i, ciasn o n a o k o ło sw eg o m istrza. U c z o n o się c z y ta ­ n ia i m odlitw . O d w c z e sn e g o ra n k a aż d o p ó ź n e g o w ie c z o ru d rę c z y ł u szy są sia d ó w m o n o to n n y s z m e r g ło só w u c z ą c e j się gro m ad k i.

G a m b e r-A li nie d łu g o b y ł u cz n ie m m u łły S a le h a . S ły n n y ów p ro fe so r, zanim się p o św ię c ił tru d o m n a u c z a n ia , b y ł u p rz e d n io p o g a n ia c z e m m u łó w i z ty c h c z a só w p o z o sta ło m u b rz y d k ie p rz y z w y c z a je n ie w a le n ia ile się zm ieści sw y c h w y c h o w a n k ó w , sk o ro tylko k tó ry z nich p o zw o lił so b ie drażn ić p rz e c h o d n ió w u liczn y c h , z a m ia st z n a le ż y te m s k u ­ p ie n ie m o d d a w a ć się n a u c e i w z ro k ie m z a w isać n a w a rg a c h n au c z y c ie la . G a m b e r-A li p o s k a rż y ł się m atce; ta z k o lei n a p a d ła n a p ro fe so ra , w y ła ja ła go, rz u c iła m u n a g ło w ę p ie n ią d z e , n a le ż n e za n a u k ę i o św ia d c z y ła k ró tk o i w ę z ło w a to , że S a le h nig d y iuż n ie u jrz y je j syna.

#

(17)

15 -

O p u śc iw sz y tę szk o łę, w s tą p ił m a ły c h ło p ie c do in s ty tu tu m u łły ju se fa , g d z ie p rz e z sze ść m ie­

sięcy o trz y m y w a ł stra w ę d la sw ę g o d u ch a . P o u p ły w ie te g o o k re s u c z a su sz k o łę za m k n ię to , g d y ż n a u c z y c ie l o tw o rz y ł d ro g e rję , za m ie n ia ją c b iały tu rb a n u c z o n e g o n a fu trz a n ą c z a p k ę z w y k łe g o b u r ­ żuja. T rz e c im n a u c z y c ie le m G a m b e r-A le g o b y ł ex- m u sz k ie te r ja k ie g o ś le g e n d a rn e g o n am iestn ik a, 0 k tó ry m tra d jrc ja p rz e c h o w a ła tę ty lk o w ia d o m o ść , że m u o d c ię to g ło w ę . K ie d y m u ła ju s e f w sp o m i­

n a ł o sw y m n ik c z e m n y m ch leb o d a w cy , z a p e w n ia ł g łę b o k im to n e m p rz e k o n a n ia , że sę d z io w ie , k tó rzy n a ń ongiś ta k su ro w y w y d a w a li w y ro k — n ie p r z e ­ kro czy li sw y c h p ra w n y c h k o m p e te n c ji. S am m istrz b y ł ła g o d n y i lu b ił dzieci, nie b ija ł sw y c h w y c h o ­ w a n k ó w , ch w alił ich p o s tę p y w n a u k a c h ta k , że z a c h w y c o n e je g o m etodą, n a u c z a n ia m atk i p rz y n o ­ siły m u, p ró c z u m ó w io n e g o h o n o ra rju m , liczn e d ro ­ b n e d ary . N ig d y n ie b ra k o w a ło w d o m u n a u c z y c ie la ciast n a m iodzie, p ie rn ik ó w , g o to w a n y c h o w o c ó w 1 — raki.

K ied y G a m b e r-A li d o s z e d ł d o sz e sn a ste g o r o ­ k u życia, w y k sz ta łc e n ie jeg o b y ło sk o ń c z o n e . U m iał n a p a m ię ć w sz e lk ie p rz e p is a n e m od litw y , a n a w e t i n ieco śp ie w a ć m e n a d ź a ty . R o z u m ia ł ta k ż e tro c h ę p o a ra b s k u i d e k la m o w a ł ła d n ie b rz m ią cy m g ło se m w y jątk i z e p o só w b o h a te rs k ic h — o ra z w ie rsz e liryczne.

R o d z ic ó w s w o ic h 'G a m b e r-A li k o ch a ł. U c z u w a ł ta k -

(18)

16 —

ze n ie s ły c h a n ą o c h o tę d ó p rz e ż y c ia ja k ie jś a w a n tu ry i za k a ż d ą c e n ę c h c ia ł się b aw ić , o cz y w iście byle nie z a c e n ę zj'c ia . Bo p rz y z n a ć m u szę, że G am - b e r-A li b y ł o g ro m n ie tch ó rzliw y .

T e n p rz y m io t n ie p rz e s z k a d z a ł m u je d n a k p rz y ­ ją ć , n a w z ó r w sz y stk ic h p ra w ie sw y c h k o leg ó w , k tó ­ rz y w ra z z nim i w stą p ili w życie, p rz y b ra ć w yg ląd , p o s ta w ę i z a c h o w a n ie się e le g a n c k ic h lu d zi z klas n iższy c h , k tó ry c h w A n d a lu z ji n a z y w a ją : „ H a jo s".

N o sił G a m b e r-A ii szero k ie, b a rd z o b ru d n e s p o d n ie z n ie b ie sk ie j m aterji, k u rtę z g ru b e g o , filc o w a te g o s u k n a sz a re j b a rw y ze z w ie sz a ją c y m i się p o d w ó j­

ny m i rę k a w a m i. K u rtę i k o sz u lę n o sił o tw a rtą , tak, ż e w id a ć b y ło n a g ą pierś; c z a p k ę w d z ie w a ł n a ba­

k ier. S z e ro k a , d w u sie c z n a sz a b la w isia ła z p rz o d u u p a sa : n a niej c z ę sto o p ie ra ł G a m b e r-A li sw ą p ra ­ w icę . W le w ic y trz y m a ł z w y k le k w ia t, k tó ry nie­

k ie d y w k ła d a ł so b ie w u sta. T o e le g a n c k ie z a c h o ­ w a n ie się b y ło m u d o s k o n a le do tw arzy . A m iał A li n a jc u d n ie js z e c z a rn e loki, o czy k o b ie ty i jakby n a m a lo w a n e brw i: w y sm u k ły b y ł ja k cyprys, zaś w sz y stk ie je g o ru c h y b y ły w y tw o rn e i o d m ierzone.

T a k w y g lą d a ją c u c z ę s z c z a ł G a m b e r-A li, m im o sw e j m ło d o śc i d o o rm ia ń sk ic h szy n k ó w . W to w a ­ rz y stw ie , ja k ie ta m s p o ty k a ł m niej b y ło p ra w o w ie r­

n y c h m u z u łm a n ó w niż n icp o n ió w , p o d o b n y c h do n ie g o , ja k o te ż n ie b e z p ie c z n y c h w łó c z ę g ó w , którzy w o d w a d z e sw ej za ró w n o z d o ln i by li d o p ch n ięc ia

(19)

17 —

n o ż e m , ja k do w y p ic ia szk lan k i w ina- K ró tk o m ó ­ w iąc o b ra c a ł się on w to w arzy stw ie n a d e r w ątpli- w e m , co z re s z tą d la le k k ie g o c h a ra k te ru je s t k o n ie ­ cznie p o d s ta w ą d o b re j za b a w y . B yłoby z w ielu w z g lę d ó w rz e c z ą n ie sto s o w n ą b a d a ć , sk ą d G a m b e r- A li c z e rp a ł śro d k i p ie n ię ż n e n a sw e w s p a n ia łe ży ­ cie. D roga, n a k tó re j je z d o b y w a ł, b y ła b y g o p e w ­ n ie z a p ro w a d z iła tam , d o k ą d iść nie m iał ża d n ej ochoty.

S z cz ęściem je d n a k los, jaki m u p rz e p o w ie d z ia ła sztu k a A stro lo g a , w k ró tc e w sk a z a ł m u ścież k ę, k tó ­ r ą w inien b y ł p ó jść. Je d n e g o z p ie rw sz y c h dn i p e ł­

ni m iesiąca. S z a b a n z a s z ła p e w n a okoliczn o ść, b ę ­ d ą c a p u n k te m z w ro tn y m w jeg o życiu. P o m odli­

tw ie w ie c z o rn e j, ta k ok o ło g o d zin y cz w arte j p o sz e d ł G a m b e r-A li d o p e w n e g o m a łe g o szy n k u , k tó ry zn a jd o w a ł się o p o d al g ro b o w c a sły n n e g o p o e tv H afisa.

B ardzo m iłe to w arzy stw o z g ro m a d ziło się tam t d w u K u rd ó w o tw a rz a c h zbrod n iczy ch ; m u łła — z ro d z aju u d z ie la ją c y c h ślu b ó w n a ty g o d n ie , d n ie i go­

dzin y , k tó ry to ro d zaj k a p ła n ó w niem ile je st w id zian y p rz e z p e d a n ty c z n y , w y ż sz y kler; c z te re c h p o g a n ia c z y o słó w ta k p ię k n ie z b u d o w a n y c h , że ich w c a le w i­

d o k K u rd ó w nie p rz e ra ż a ł; d w u w y sm u k ły ch m ło ­ d z ie ń c ó w w ro d z a ju G a m b er-A leg o ; o lb rzy m ieg o w z ro stu T o p o z i, to z n a c z y a rty le rz y sta , z C horo- sza n u , cz ło w ie k n ie sły c h a n e j d łu g o ści i p ro p o rc jo ­

2

(20)

18

n a ln e j do m ej sze ro k o ści; w re sz c ie p in k e d m e t — cz y ­ li k a m e r d y n e r — K się c ia N a m iestn ik a, k tó ry w tern to w a rz y s tw ie b a w ił in co g n ito . O b e rż y s ta Orm ianin ro z e s ła ł w o ło w ą s k ó rę n a d y w a n ie i u sta w ił n a niej w szy stk ie w sp a n ia ło śc i, ja k ie p o s ia d a ła je g o s p iż a r­

nia: p ie c z o n e m ig d ały , ab y p o b u d z ić p ra g n ie n ie , b ia ły ser, ch leb , b a ra n in ę p ie c z o n ą z k aw ałk am i tłu sz c z u b o b k o w e m i liśćm i — b y ł to d la Orm iani­

n a p rz y s m a k n a d p rz y sm a k i. P o ś ró d ty c h w s z y s t­

k ic h d e lik a te só w k ró lo w a ło d w a n a śc ie n ieco s p ła s z ­ c z o n y c h flasz, b a rd z o d o b rz e n a d a ją c y c h się d o s p o ­ c z y w a n ia w k ie sz e n i u k ry w a ją c e g o sw ój n a łó g p ijaka.

P rz e z d w ie g o d zin y w y p ijan o w sp o k o ju d u c h a sz k la n e c z k ę z a sz k la n e c z k ą . R o z m o w y o b ra c a ły się w g ra n ic a c h p rz y z w o ito śc i, co się sam o p rz e z się ro zu m ie, z u w a g i n a w y tw o rn o ść to w a rz y stw a . W ła ś n ie z a p alo n o św ie c e i u sta w io n o n a sk ó rz e w o ­ ło w ej, z a stę p u ją c e j o b ru s, n o w ą b a te r ję flaszek , gdy n a s tę p u ją c e m i s ło w y p rz e rw a ł je d n e m u z k u rd ó w m o n o to n n ą i s m u tn ą p ie śń , k tó r ą m ą ż ó w śp ie w a ł z c a ły c h sił i n a jg łę b sz y m basem :

„E k se le n cje! O c z y m o je d o z n a ły dziś nie w y p o w ie d z ia n e g o s z c z ę ś c ia o g lą d a n ia g ro n a n a jsz la ­ c h e tn ie jsz y c h tw a rz y . T o rz a d k ie z a iste i w z n io słe sz c z ę śc ie sk ła n ia m n ie d o u c z y n ie n ia w a m p e w ­ n e j p ro p o z y c ji, k tó rą , ja k s ą d z ę , ja śn ie o św ie c o n e zg ro m a d z e n ie p rz y jm ie z ro z w a g ą " .

» N ie w y p o w ie d z ia n a d o b ro ć w a sz e j ek se le n cji

(21)

19 —

n a p e łn ia m n ie z a c h w y te m ” o d p o w ie d z ia ł je d e n z p o ­ g an iaczy osłów , k tó ry z a c h o w a ł je sz c z e re sz tk i p rz y ­ to m n o ści, ale już d o teg o sto p n ia k iw ał g ło w ą, że n a sa m jeg o w id o k m o żn a b y ło d o s ta ć ch o ro b y m o r­

skiej. „N ie m am ż a d n y c h in n y ch życzeń, p ró c z ch ę c i u c z y n ie n ia teg o , c z eg o w a sz a E k s e le n c ja o d n a s z a ż ą d a ć raczy!!”

„ O b y ta g o to w o ść n ig d y w a s nie o p u sz c z a ła !”

o d p o w ie d z ia ł m u łła . „ Z n a m p e w n ą m ło d ą d am ę, k tó ra w y ra ziła o c h o tę w y jścia z a m ą ż z a . jak ieg o W zniosłego cz ło w iek a, a’ ja p rz y rz e k łe m jej w y sta ra ć się o o d p o w ie d n ią oso b isto ść. W zaufaniu, d ó k tó ­ re g o m acie p ra w o jak o w y p ró b o w a n i p rz y ja ciele, m o g ę w a m w y z n ać, że d a m a ta o b d a ż o n a je s t ta k o lśn ie w a ją c ą u ro d ą , iż b le d n ą p rz y niej p ro m ie n ie s ło ń ­ ca, zaś k sięży c p o p a d a w ' ro z p a c z . N ajjaśn iejsze g w iazd y s ą p ro s te m i k rz em y k am i p rz y b ry la n to w y m b la sk u jej oczu. C iało m a g iętkie ja k w iklina, a k ie ­ d y p o sta w i n a ziem i n ó żk ę , to ziem ia m ów i „ d z ię ­ k u ję ” i o m d lew a z m iło śc i.“

Jak k o lw iek to o p o w ia d a n ie w y sła w iło p rz y ja ­ ció łk ę m u łły d o ść w k o rzy stn ern św ietle, nie w y w o ­ ła ło je d n a k p rz e w id z ia n e g o d ziałan ia. Ba, n a w e t tak m a łe zro b iło w ra żen ie , ż e je d e n z m ło d y c h g ło ­ sem ta k tre m o lu ją c y m , że aż p rz y p o m in a ją c y m p łu ­ k a n ie g a rd ła , z a c z ą ł śp iew ać:

„P ie rw sz y m in ister je s t g łó w n y m osłem , A król, jeg o p a n — p ra w d z iw y to m uł"

(22)

2U —

B y ła to p ie rw s z a z w ro tk a p io se n k i p rz e d n ie­

d a w n y m cz asem p rz y w ie z io n e j z T e h e ra n u . A le m uł- {a nie ta k ła tw o d a w a ł się o d w ie ść o d sw o ich za­

m iaró w . P ła c z liw y m g ło se m w a lc z y ł o n sk u te c z n ie z n o s o w e m b e c z e n ie m to w a rz y sz ó w pijatyki: „E kse- len cje !” — z a w o ła ł — „ T a bogini, o k tó re j w a m m ó ­ w iłem , p o s ia d a z a b a z a re m k o w a li m ied zi dom o trz e c h p o k o ja c h , o sie m p ra w ie n o w y c h d y w a n ó w - i p ię ć sk rz y ń p e łn y c h sukien. P o z a te m p o sia d a za p is u a n ie b rz y d k ą su m k ę p ie n ię d z y . N ie w ie m d o ­ k ła d n ie ile to w ynosi, ale w k a ż d y m ra z ie nie m n iej niż 80 to m a n ó w * )”

D rugi te n ro z d z ia ł p o w ie śc i o c n o ta c h n a ­ rz e c z o n e j w p ra w ił w p o ru s z e n ie c a łą b a n d ę , je d e n z m ło d y c h i w y e le g a n to w a n y c h zło d zie i k ie sz o n k o ­ w y c h z a w o ła ł :„ D a m a c h c e w y jść zam ąż! je ste m ! M o że m n ie d ostać! C zeg o ś le p sz e g o n ig d y n ie z n a j­

dzie. M ułła'. Z n a s z m n ie p rz e c ie ż , je ś li n ie zo stan ie m oją, u m rę ze z ła m a n e m se rc e m !”

T u m ło d z ie n ie c p o c z ą ł p ła k a ć i a b y je sz c z e w ięcej o k a z a ć silę sw eg o u c z u c ia w y c ią g n ą ł szab lę i p o c z ą ł n ią w y m a c h iw a ć n a d g ło w ą , A le k an o - n ie r p o w s trz y m a ł go od sa m o b ó jstw a , P o n ie w a ż je d n a k w szy sc y zru n te reso w a li się o p o w ie ś ć m ułły, p rz y p u szcz ali, że sp ry tn y k a p ła n coś m o ż e za ta ił i te ra z w szy sc y p rz y n ag lali go, a ż e b y d o k o ń ca w y ­ śp ie w a ł sw ój h y m n p o c h w a ln y . W sz y sc y żąd n i

* ) T o m * n — d u k a t per»ki, w a rto ści o k o t o 12 franków.

*

(23)

— 21

byli czy te ż nie m a jak iej sk a z y n a ty m c u d o w n y m o brazie, k tó ry mukfa p rz e d nim i ro zto czy ł.

„S k az y ek selencje?! O b y w a sz a d o b ro ć nigdy n ie u le g ła zm ianie! O b y n ie b io sa ze sła ły d e sz c z bło- g o sła w ie ń stw n a w a sz e s z la c h e tn e głow y! C ó żb y m ja m ó g ł zam ilczeć? C zy je s t s k a z ą m a ją te k , jaki d a m a p o siad a? C zy zn a jd z iecie m o że coś n a g a n n e g o w jej cn o c ie , k tó ra p o d o b n a je s t je d y n ie do c n ó t w ła śc i­

w y c h m a łż o n k o m p ro ro k a? A ta jej c n o ta n ie je s t z ro d z aju tych, k tó re się sław i, nie m a ją c n a nie dow odu!

j e s t to c n o ta b ez p lam ki, p o p a r ta d o w o d a m i n ie ­ zw y k łej m ocy. O to m acie d o k u m en t! Je st to sw ia- d e c tw o T o b e h z d a tą d zisiejszą!”

P o ty ch sło w a c h z a p a ł o b e c n y c h nie m iał g ra ­ nic. Ł o b u z , k tó re m u n ie d a w n o p rz e sz k o d z o n o w p o p e łn ie n iu S am o b ó jstw a, w y z y sk a ł tę chw ilę, k ie d y w szy sc y u to n ę li w e w ła s n y c h m y ślach i w z n o ­ s z ą c o blicze o raz rę c e k u n ie b u trz y ra z y w y g ło sił

•wyraz „ b e h ” , p o c z e m lek k o s k a le c z y ł się w cz o ło . T y m c z a s e m m u łła ro z w in ą ł sw ój ce n n y d o k u m e n t i p o d ty k a ją c go s łu c h a c z o m p o d n o sy , ro z p o c z ą ł u ro c z y sty m g ło se m o b ja w ia ć je g o treść . A le z a ­ n im cz y te ln ik zw ró ci sw o ją u w a g ę k u żyw o zain ­ te re s o w a n y m tre ś c ią d o k u m e n tu słu c h a c z o m , w in ien n a p rz ó d d o w ie d z ię ć się, co w łaśc iw ie o z n a c z a d o ­ k u m e n t zw a n y „ T o b e h ” .

Jeśli ja k a d a m a w y w o ła ła n ie g d y ś sw em p o ­ s tę p o w a n ie m zg o rszen ie i nie w z d ra g a ła się nieje*

(24)

— 22 —

d n o k ro tn ie je s z c z e o w o z g o rsz e n ie p o w ta rz a ć , z w y k le s p r o w a d z a ła n a sieb ie o b u rz e n ie opinji p u b lic z n e j, c z e g o o c z y w isty m s k u tk ie m b y ły o b rz y d liw e plotki.

W te d y to sę d z ia zw y k ł b ra ć w y k o le jo n ą p o d s w o ­ ją o p ie k ę . Ż ą d a o n o d niej c z ę sty c h p o d a rk ó w , in fo rm u je się d o k ła d n ie o jej życiu i p o s tę p k a c h i, p o k ilk u n ie u d a ły c h a w a n tu rk a c h , d a m a u c z u w a z w y k le s k ło n n o ść d o ro z p o c z ę c ia „ n o w eg o ży cia".

T o się s ta ć m o że je d y n ie p rz y p o m o c y m a łż e ń stw a . A le ja k ż e tu z n a le ź ć m ę ż a w tak iej d w u z n a c z n e j sy tu acji? B a rd z o p ro sto . D a m a u d a je się d o k a p ła ­ n a , o p o w ia d a m u sw o je p rz y g o d y , p rz e d sta w ia m u sw o ją ro z p a c z , zaś z a s tę p c a B ó stw a n a ziem i w y ­ c ią g a z k ie sz e n i p ió rn ik . P o c z e m g rz e s z n ic a o trz y ­ m u je k a r tk ę p a p ie ru , n a k tó re j k a p ła n w y ra ź n ie z a ­ zn a c z a , że d a m a p o ż e ra n a je s t p rz e z s k ru c h ę z p o ­ w o d u p o p e łn io n y c h g rz ech ó w . A p o n ie w a ż m iło ­ sie rd z ie b o sk ie je st n ie o g ra n ic z o n e , z w ła sz c z a jeśli g rz e sz n ik o k a z u je m o c n ą c h ę ć p o p ra w y , p rz e to g rz e­

sz n ic a n a s z a z u p e łn ie o b m y ta je s t z win. N ik t te ­ ra z n ie m a p ra w a w ą tp ić o trw a ło śc i jej z a s a d m o ­ ra ln y c h i d a m a o w a g o d n a je s t m a łż e ń s tw a ja k k a ż ­ d a in n a d ziew czy n a . O c z y w iśc ie n a le ż y ty lk o z n a ­ leźć o d p o w ie d n ie g o k a n d y d a ta . N ie m o ż n a so ­ bie w y o b ra z ić nic c u d o w n ie jsz e g o n a tę n a g łą zm ia­

nę, ja k a z a c h o d z i w grzesznicjr p o d w p ły w e m p o ­ kuty. A trz e b a d o d a ć , że c a ła ta c e re m o n ja nie je s t

(25)

— 23 —

d ro g a . Ś w ia d e c tw o „ T o b e h ” m o ż n a o trz y m a ć p o c e n ie n a d e r u m iark o w a n ej.

fa sn y m i p rz en ik liw y m g ło sem o d c z y ty w a ł m u łła d o k u m e n t n a s tę p u ją c e j treści: „W ie lm o ż n a B ulbul (słow ik), k tó ra m iałą n ieszc zęśc ie p rz e z p a rę la t p ro w a d z ić n ie z u p e łn ie d o b rz e o b m y śla n y sp o só b ży cia, z a p e w n ia n a s, że g łę b o k o teg o żałuje. P rz y k ro jej n iezm iern ie , iż p o s tę p o w a n ie m sw o jem z g o rsz y ła lu d z i cn o tliw y ch . M y zaś p o św iad c zam y , żeśm y się z u p e łn ie p rz e k o n a li o szc zero śc i jej sk ru c h y i błędy, p rz e z n ią p o p e łn io n e , u w a ż a m y za n ieb y łe ’

N a d o le d o k u m e n tu w y p isa n a b y ła d a ta d zi­

sie jsz a i p rz y ło ż o n a p ie c z ę ć g łó w n eg o d u c h o w n e g o S zirasu .

Z a le d w ie m u łła sk o ń cz y ł o d c z y ty w a n ie d o k u ­ m e n tu , g d y je d e n z d w u k u rd ó w , b a rd z ie j jeszcze p ijan y niż je g o to w a rz y sz , za w o łał, że p o sta n o w ił za b ić k a ż d e g o , k to b y m iał n ie o stro ż n o ść k o n k u ro ­ w a ć o w z g lę d y tej dam y. A le kanom er, n ie d a ł się te m z a stra sz y ć i o d p o w ie d z ia ł w y z w a n ie m k u rd a d o w a lk i u d e rz a ją c go p ię śc ią w nos. W te d y je d e n z to w a rz y s z y S a m b e r-A le g o rzu cił b u te lk ą w g ło w ę p o g a n ia c z a osłó w , g d y dru g i w tej sam ej chw il u d e rz y ł m u łłę w B rzuch. Z a w rz a ła te ra z o g ó ln a w alk a.

P in k e d m e t k sięcia, ja k o o so b isto ść u rz ę d o w a , z a c h o w a ł się sp o k o jn ie . C zu ł o n in sty k to w n ie , że w c h o d z i tu w g rę jeg o g o d n o ść . Bo ja k k o lw ie k

(26)

je s t ju ż rz e c z ą s a m ą w so b ie n ie p rz y je m n ą o trz y m a ć p la g i, to n ie p rz y je m n o ść ta m o że w z ro sn ą ć - d o ro z m ia ró w b a ń b y , jeśli rz e c z o n e p lag i z o sta w ią w id o c z n e ś la d y n a n o sie lub p o d o czy m a. A w o b e c ­ n ej sy tu a c ji n ie m o ż n a b y ło liczy ć n a to, ż e b y ci lu d z ie b e z w y k s z ta łc e n ia b ra li tę o k o lic z n o ść p o d ro z w ag ę! C z c ig o d n y słu ż ą c y p o d n ió s ł się z a te m z ziem i i ja k m ó g ł s ta ra ł się u trz y m a ć n a n o g ac h . P o c z e m p rz e d s ię w z ią ł śro d k i, m a ją c e n a celu. u ła ­ tw ie n ie m u o p u s z c z e n ia p la c u boju, p rz y c z e m o s ła ­ n ia ł so b ie g ło w ę rę k o m a . C óż— k ie d y to jeg o p o s tę ­ p o w a n ie z o sta ło fa łsz y w ie z ro zu m ian e.

K ilku z ty c h ro z ją trz o n y c h k o g u tó w sądziło,, że k a m e rd y n e r m a z a m ia r w e z w a ć p o licję i w o b e c te g o p o łą c z o n e m i siłam i rzucili się n a nieg o . G a m - b er-A li sa m n ie w ie d z ia ł w ja k i s p o só b w p a d ł w sa m w ir w a lk i i stw o rz y ł, n ie c h c ą c y , ja k b y r o ­ d z a j ta rc z y o ch ro n n ej m ię d z y p in k e d m e te m i n a ­ p a stn ik a m i, śró d k tó ry c h szc z e g ó ln ie o d z n a c z a ło się d w u p o g a n ia c z y o słó w , b a rd z ie j p ija n y c h , a co z a te m idzie i b ard ziej ro z w śc ie c z o n y c h niż re sz ta . N iesz czę śliw y sy n m a la rz a b y ł n a p o łu m a rtw y ze stra c h u . Z p ie rsi je g o w y d o b y w a ły się p rz en ik liw e o k rzy k i, k tó ry m i n ie u s ta n n ie w z y w a ł sw o ją m a tk ę , 1 z a p e w n e w o jo w n icz a B ib i-D żan em n ie o p u śc iła b y w n ieszc zęśc iu o w o c u sw ej m iłości — ale n ie ste ty b y ła za d a le k o i n ie s ły sz a ła go. T y m c z a s e m G a m b e r-A ii o b ją ł ra m io n a m i p in k e d m e ta . Ż a rliw ie

(27)

— 25 —

p rz y cisk a! go do ło n a i, o trzy m u jąc c o raz w ię c e u d e rz e ń , p rz e z n a c z o n y c h w łaśc iw ie d la k a m e rd y ­ n era, b ła g a ł go c o ra z g o rę cej o ra tu n e k w im ię w sze lk ic h św ięto ści n iebieskich. N ie p rz y sz ło m u z u p e łn ie do głow y, że sa m o d b iera u d e rz e n ia i słu ży za ta rc z ę tem u , k tó re g o w ła śn ie b ła g a o p o m o c.

W a lk a n a jp ra w d o p o d o b n ie j p rz y b ra ła b y zły o b ró t d la k sią ż ę c e g o d o sto jn ik a i G a m b e r-A le g o , g d y b y n ie w sz e d ł do izby o rm ian in — g o sp o d a rz , w ielkie, silne ch ło p isk o , p rz y z w y c z a jo n e do ta k ic h sce n i nie d a ją c e się ła tw o w y p ro w a d z ić z rów now agi.

N ie tro sz c z ą c się bynajm iej o to, p o czyjej stro n ie je st słu sz n o ść , g o sp o d a rz je d n ą ła p ą ch w y cił za k a rk p in k e d m e ta , d ru g ą zaś u ją ł k o łn ie rz G am b er- A le g o , p o c z e m w y rz u cił d w u n ie sz c z ę śn ik ó w po- tę ż n e m w a h n ię c ie m za d rzw i, z a m y k a ją c je z a nimi.

P o to c zy li się obaj p o p ia sk u i p rz e z ch w ilę leżeli, o g łu szen i w y p a d k ie m . K ie d y się w k ró tc e z tru d e m p o d n ieśli, uczuli, że b o lą ich w sz y stk o kości. Z a ­ le d w ie je d n a k p o w ró c iła im św iad o m o ść, n a ty c h ­ m iast o b u je d n a k a m yśl p rz sz ła d o głow y: b ali się n a w e t d a ć w yraz sw ej o b aw ie, że z w a b io n a h a ła ­ sem m o że n a d c ią g n ą ć policja; d la te g o u w a żali za w sk a z a n e sp ieszn ie p o d a ć tyły. K iedy, s tę k a ją c i ję c z ą c , jak o ta k o się o p o rz ąd zili n a p lacu sw ej porażki, zw ró cił się p in k e d m e t do G a m b e r-A le g o : .„Synu m eg o s e rc a ” — rz e k ł on — „nie p o zb a w iaj

(28)

— 26 —

I m n ie sw o jej obrony! Ś w ięci Im am o w ie o d p ła c ą ci z a to!”

A le G a m b e r-A li w c a le n ie m y śla ł g o o p u ścić.

W z ią ł o n sw e g o p u p ila z a rę k ę i obaj, n ie c o tył- k o c h w ie ją c się n a n o g ac h , w yszli z za u łk a , p rz y k tó ry m z n a jd o w a ł się szy n k . K ie d y p o k ilk u k ro ­ k a c h doszli do g łó w n e j ulicy, n a n o w o odzy sk ali o d w a g ę i m o w ę.

„ G a m b e r-A li”— rz e k ł słu ż ą c y z p a ł a c u — „lew fiie b y w a ta k o d w a żn y , ja k ty. U ra to w a łe ś m i ż y ­ cie i B óg św iad k iem , że n ig d y ci te g o nie za p o m n ę!

W ie d z , ż e nie p o m a g a łe ś n iew d z ię czn ik o w i. U c z y ­ n ię cię szc zęśliw y m . P rz y jd ź do m nie ju tro d o p a ­ ła c u i jeśli m n ie nie z a sta n ie sz p rz y b ra m ie , to k aż m n ie z a w o ła ć . N a p e w n o b ę d ę m ia ł coś p rz y je m ­ n e g o do za k o m u n ik o w a n ia ci. A le p rz e d te m p r z y ­ sięgnij m i, że n ik o m u ani słó w k ie m n ie o p o w iesz o c a łe j d zisiejszej a w a n tu rz e ! A n i słó w k iem ! A n i o jcu , ani m a tc e , ani w ła sn e j p o d u sz c e ! Je ste m cz ło w ie k iem n a b o ż n y m i ce n io n y m w św iec ie z p o ­ w o d u su ro w o śc i o b y cz ajó w . R o zu m iesz, św iatło m o ich oczu, że je s te m b a rd z o n ieszc zęśliw y , k ied y / o m n ie ro z p o w ia d a ją p lo tk i” .

G a m b e r-A li zło ży ł n a jstra sz liw sz e p rz y się g i, że n a w e t m ró w c e, te m u n a jc ic h sz e m u i n a jb a rd z ie j m ilc z ą c e m u ze w sz y stk ic h stw o rz e ń , nie zd rad zi ta je m n ic y sw eg o n o w e g o p rz y ja c ie la . P rz y sią g ł też n a g ło w ę sw e g o p rz y ja c ie la o ra z n a g ło w y ojca

(29)

__ 27 —

i m atki, o ra z n a g ło w y d z ia d k ó w ze stro n y ojcow*

skiej i m a c ie rz y ste j, że m ó g łb y b y ć n a z w a n y sy a a ra p s a i sy n e m p ie k ie ł jeślib y k ied y ch o ć słó w k iem w sp o m n ia ł o d zisiejsze j a w a n tu rz e . Fe straszliw e p rz y się g i p o w ta r z a ł p rz e z k w a n d ra n s, ciąg łe ją no-

; w e m i u m a c n ia ją c , p o c z e m p o ż e g n a ł się. P in k e d m e t z n a czn ie się u sp o k o ił. U c a ło w a ł o n G a m b e r-A lo - go w o cz y i o b ie c a ł o cz ek iw ać go n az aju trz. G am - i ber-A łi rz e c z y w iśc ie w iele b ó lu w y c ie rp iał, k ied y g o b ito i w ie le d o z n a ł trw o g i n a m yśl, że w w al- / ce m o że u tra c ić życie. T e ra z , k ied y m in ę ło już i n ie b e z p ie c z e ń stw o i b ó le z a c z y n a ły u stę p o w a ć , G am - b e r-A li u c z u ł n a ty c h m ia sto w e p o d n ie sie n ie d u ch a .

I N ie b y ło to d la n ieg o p ie rw sz e p rz e ż y c ie te g o ro ­ d z a ju i n ie m iał te ż ż a d n y c h p o w o d ó w , ab y o b aw ia ć się ja k p in k e d m e t, o sw o ją re p u ta c ję . M ógł z a te m d o w o li p u śc ić w o d z e sw ej fan tazji i u p a ja ć się obielr

\ n icam i, k tó re d o p ie ro u sły szał. M ając g ło w ę p e ł­

n ą o lśn ie w a ją c e g o b lask u , ja k i w p rz y sz ło śc i w in ien by o to c z y ć je g o o so b ę , d o ta rł w k o ń cu w p y s z ­ n y m h u m o rz e do d o m u sw y ch rodziców . W s z y ­ stk ie b e z p a ń s k ie p sy z całej d zielnicy z n a ły g o i ż a d e n z n ic h n ie p rz e d s ię b ra ł w ro g iej d e m o n stra c ji p rz e c iw je g o ły d k o m . S tró ż e n ocni, sp o cz y w ając y w z a g łę b ie n ia c h b ra m lu b k ram ó w , unosili w g ó rę z n u ż o n e g ło w y , k ie d y ich m ijał i p o zw alali m u i £ ć

dalej, nie w z y w a ją c go n a p rz e słu c h a n ie . T a k w ięc b e z p rz e s z k ó d d o ta rł d o dom u.

(30)

28 —

' C h o ciaż b y ła ju ż g łę b o k a n o c, z n a la z ł sw y c h c z c ig o d n y c h ro d z ic ó w n a d flasz k ą w ó d k i i w p ó ł- z je d z o n ą p ie c z e n ią b a ra n ią , B ib i-D żan em g ra ła n a g ita rz e , z a ś M irz a -H a ssa n — K h a n sied zia ł n a ziem i b ez k u rtk i i z g o łą g ło w ą , p o k ry tą k ró tk o p rz y s tr z y ­ żo n y m w ło se m , p ię k n a je g o c z a rn a b ro d a tu i o w d z ie sre b rn o ju ż p rz e św ie c a ła . M irz a -H a ssa n — K h a n g ra ł z z a p a łe m n a ta m b u ry n ie . O b o je m a łż o n k o w ie śp ie w a li z całej m o cy , w y w ró c iw sz y oczy ku g ó rze:

„S m u k łe c y p ry sy , śliczn e tu lip a n y ! P ó jd ź m y w m iło ści k ra j z a c z a ro w a n y !”

G a m h e r-A li z sz a c u n k ie m p o z d ro w ił sp ra w c ó w sw ej e g z y ste n c ji i sk ro m n ie s ta n ą ł w p ro g u do m u . Z w ię k ­ szą , niż z a zw y c zaj, g o d n o śc ią o p a rł p ra w ą rę k ę n a rę k o je ś ć szabli. C z a p k ę m iał p o g n ie c io n ą , k o sz u lę r o z e rw a n ą , a w ło sy w z u p e łn y m n ie ła d z ie . W y g lą ­ d a ł z d a n ie m B ibi-D żanem , k tó ra się n a ta k ic h r z e ­ c z a c h z n a ła ja k n ajm ilsz y w św ie c ie ło b u z , k tó re g o m o g ła b y ż y c z y ć so b ie p ię k n a k o b ie ta .

„U sią d ź k o c h a n k u — rz e k ła t a d a m a , o d k ła d a ją c a a b o k g itarę , p o d c z a s g d y M irz a -H a s s a n — K h a n u rw a ł w p o ło w ie n a d e r śm ia ły w e rb e l n a ta m b o ry - nie. „ S k ą d p rzy b y w asz? D o b rz e b a w iłe ś się d z iś w iec zó r?”

G a m b e r-A li s p e łn ił p o le c e n ie m a tk i i p rz y k u c ­ n ą ł n a ziem i. S ta ra ł aię p rz y b ra ć o ile m o żn a, n a j­

s k ro m n ie jsz ą p o z y c ję i g ło w ę o p a r ł o d rzw i. „ U ra ­ to w a łe m ży c ie oficerow i K sięc ia N a m ie stn ik a . N a-

(31)

29

r ' ' . .

p a d n ię to go w s z c z e re m p o lu . B yło tam o k o ło d w u ­ d z ie stu w o jo w n ik ó w , p ra w d z iw y c h ty g ry só w , o d w a ­ żnych i w śc ie k ły c h . S ą d z ę , że byli to sam i M am a- ce n o w ie lu b B ach tjarzy , b o ty lk o te d w a p le m io n a w y d a ją n a św ia t lu d zi ta k o lb rzy m ieg o w z ro stu . R z u c iłe m się n a n ich i z p o m o c ą B oga zm u siłem ich d o u c ie c z k i’’.

P o ty c h sło w a c h G a m b e r-A li p rz y b ra ł je s z c z e sk ro m n ie jsz ą p o sta w ę .

„ O to m ój syn! O to syn, k tó re g o w y d a ła m ma św iat, ja, ja sam a!” — z a w o ła ła B ibi-D żanem , z try ­ u m fem p a trz ą c n a m ęża . „O bejm ij m n ie m o je sensu, p o c a łu j tw ą m a tk ę , m o je ty życie!”

M ło d y b o h a te r n ie p o trz e b o w a ł się b a rd z o in k o m o d o w a ć , ab y sp e łn ić ż y c z e n ie m atk i. P o k o ik b y ł m ały . W y c ią g n ą ł z a te m g ło w ę n ie c o ku p rz o ­ d o w i i p o d d a ł czo ło n a b rz m ia ły m w a rg o m m a tc z y ­ n y m . M irz a -H a ssa n — K h a n z a d o w o ln ił się w y p o ­ w ie d z e n ie m k o m e n ta rz a n a tu ry p ra k ty c z n e j: „ W i­

dzi m i się, ż e z te g o m o że b y ć in tere s.

„C o ci o fiaro w ał p a n p o ru c z n ik ? “— c ią g n ę ła d alej B ibi-D żanem .

„ Z a p ro s ił m n ie ju tro n a śn ia d a n ie d o p a ła c u i ch c ę m n ie p rz e d s ta w ić je g o w y so k o ści,,.

„ Z o sta n ie sz g e n e ra łe m " — rz e k ła m a tk a to n e m p rz e k o n y w u ją c y m .

„A lb o ra d c ą s ta n u " — d o d a ł ojciec. ... „

(32)

— 30 —

»N ie o d m ó w ię, jeśli m nie n a p o c z ą te k zro b ią!

d y re k to re m c e ł.“ m ru k n ą ł G a m b e r-A li z a m y śla ją c się.

S am b o w iem już w ie rz y ł w ięcej, niż w p o ło w ę teg o , co te ra z n a b a ja ł; n ie zdziw i to n ik o g o , k to ch o ć tro c h ę z n a u sp o so b ie n ie lu d zi w sc h o d n ic h . S łu ż ą c y k sięcia, k tó ry ta k d o b rz e ży c zy ł u b o g ie m u , a le in te ­ re s u ją c e m u m ło d zień co w i, n ie m ó g ł w ięc b y ć c z ło ­ w ie k ie m n ie o b d a rz o n y m n a jz n a k o m itsz e m i p rz y m io ­ ta m i d u c h a . Jeśli za ś te n a jz n a k o m itsz e p rz y m io ty p o s ia d a ł— d la c z e g o ź b y n ie m ia ł się ciesz y ć sz c z e ­ g ó ln ą ła s k ą sw e g o p an a? Z n ó w z kolei jeśli cie­

sz y ł się tą ła s k ą , m u sia ł b y ć, rz e c z z u p e łn ie z ro ­ z u m iała, n ie ja k o z a s tę p c ą te g o ż , co o d p o w ia d a na-

* w e t cu d z o ziem sk iej n az w ie, „ lie u te n a n t“. Z a s tę p c a k się c ia z p e w n o śc ią b y ł p o in fo rm o w a n y o k a ż d e j w a żn iejszej sp ra w ie i n a p e w n o m iał m o ż n o ść sam ją p rz e p ro w a d z ić . W o b e c te g o nie b ę d z ie z a p e w n e sk ą p ił, c h c ą c G a m b e r-A le g o w y n a g ro d zić. Bo czyż w rz e c z y w isto śc i G a m b e r-A li n ie ro z p ę d z ił g ro m ad y d zik ich i stra sz liw y c h rozb ó jn ik ó w ? A le o p o w ia d a ć o zajściu w sz y n k u n ie m ia ło b y sen su . K o m u z r o ­ b iło b y się tern p rz y je m n o ść ? C zyż z a te m n ie le ­ p iej d a ć c a łe m u zajściu p o z ó r ro m a n ty c z n e j a w a n ­ tu ry , sk o ro i ta k w y n ik ie m jej m ia ły b y ć n a jw y ż ­ sz e sz c z e g ó ln e za sz c z y ty . W k a ż d y m ra z ie sam p in k e d m e t za św ia d c z y ł, ż e G a m b e r-A li o k a z a ł n ie z w y k łą o d w a g ę .

N ie d a d z ą się o p isa ć ‘Tłowam i te m a rz e n ia

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dynamika wzro- stu produkcji gazu w ostatniej dekadzie jest co prawda niższa niż w przypadku węgla, ale też rynek gazu rozwija się znacząco szybciej niż ry- nek ropy (rys.. Gaz

Aby poznać wczesne lata życia Pabla Picassa, udaj się na plac Plaza de la Merced, gdzie znajduje się dom rodzinny malarza, a obecnie siedziba Fundacji Picassa.. Z pewnością

Istota bowiem diagnozy logopedycznej polega na zebraniu wszystkich informacji wynikaj¹cych z cz¹stkowych badañ medycz- nych, psychologicznych i innych, umiejscowieniu

pierwsza z nich sytuuje tragiczne wydarzenia w Teheranie w kontekście walki Rosji i Wielkiej Brytanii o wpływy w Persji; druga postrzega śmierć członków rosyjskiej misji

W trakcie badań dokonywano pomiarów ciśnienia w stojakach hydraulicznych i w podporze stropnicy za pomocą przetworników tensometrycznych oraz pomia- ry ugięcia stropnicy,

[r]

Rada Stanu ma ustalić, jaki stosunek ma być podległych jej organizacyi do niej, ale nie zjazd tych organizacyi, które rzekomo »oddają się całkowicie na rozkazy Rady Stanu«.. W

Zaskoczona nauczycielka odwróciła się, kiedy zobaczyła, co się dzieje, zaczęła śmiać.. Zresztą wkrótce już