• Nie Znaleziono Wyników

"Portrety i szkice literackie", Artur Hutnikiewicz, Warszawa-Poznań-Toruń 1976, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Towarzystwo Naukowe w Toruniu, Prace Wydziału Filologiczno-Filozoficznego, tom XXV, zeszyt 3, ss. 290 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Portrety i szkice literackie", Artur Hutnikiewicz, Warszawa-Poznań-Toruń 1976, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Towarzystwo Naukowe w Toruniu, Prace Wydziału Filologiczno-Filozoficznego, tom XXV, zeszyt 3, ss. 290 : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Kralkowska-Gątkowska

"Portrety i szkice literackie", Artur

Hutnikiewicz,

Warszawa-Poznań-Toruń 1976,

Państwowe Wydawnictwo Naukowe,

Towarzystwo Naukowe w Toruniu... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 68/4, 399-408

(2)

narodu polskiego. X IX -w ie c z n a recep cja kon fed eracji i jej literatury sta n o w i o so b ­ ny problem , w szech stro n n ie już o m ó w io n y przez historyk ów lite r a tu r y 15. D la r o ­ m an tyk ów u tw orem szczeg ó ln ie w a żn y m b yła P ro fecja k sięd za M a r k a k a r m e l i t y . W kom ponow any w w iz ję m ęczeń sk iej i zm artw ych w stałej P o lsk i elem en t cier- p iętn ictw a przynosi istotn ą ja k ościow o zm ian ę m esjan izm u X V II-w ieczn eg o , tw o ­ rząc zręb y m esjan izm u W ielk iej E m igracji. Istotna rola epoki barskiej w ro m a n ­ tyzm ie w y n ik a ła zarów no z rodzącej się w niej now ej, narodow ej św iad om ości, św iad om ości „okresu k lę s k i”, ja k i z k u ltu daw n ości, kultu odchodzącej form acji sarm ackiej

A d a m K a r p i ń s k i

A r t u r H u t n i k i e w i c z , PORTRETY I SZKICE LITERACKIE. W a rsza ­ w a—P ozn ań — Toruń 1976. P a ń stw o w e W yd aw n ictw o N au k ow e, ss. 290. T o w a rzy ­ stw o N a u k o w e w T oruniu. „P race W ydziału F ilo lo g iczn o -F ilo z o ficzn eg o ”. Tom X X V , zeszy t 3. (R edaktor N a czeln y W y d a w n ictw TNT: A r t u r H u t n i k i e w i c z . K om itet R ed ak cyjn y: P rzew od n iczący: Z o f i a A b r a m o w i c z ó w n a ; C złon k o­

w ie: T a d e u s z C z e ż o w s k i , B r o n i s ł a w N a d o l s k i , J a d w i g a P u

-c i a t a - P a w ł o w s k a , H a l i n a T u r s k a ) .

W ybór stu d ió w A rtura H u tn ik iew icza, d rukow anych ju ż częściow o na łam ach czasopism literack ich lub w ch od zących w skład pub lik acji zb iorow ych w latach sześćd ziesiątych i sied em d ziesiątych , u zu p ełn iają szkice, które u kazują się po raz pierw szy. N ależą do nich rozpraw y: Ż e r o m s k i — L ech o ń , Ż e r o m s k i — w c z o r a j i dziś,

L itera tu r a i te a t r w okresie II N ie podle głości, Ż y c ie i ś m ie r ć p o e ty . (O t w ó r c z o ś c i Jana Lechonia), O p o e z j i T u w i m a , S tr u k tu r a li r y k i w s p ó łc z e s n e j oraz P r z e o b r a ż e n ia s t ru k tu r a ln e d w u d z i e s t o w i e c z n e j p r o z y na rr a cyjn ej. T akże w tych n a jp óźn iejszych

chronologicznie stu d iach autor pozostaje w ie r n y p ew n ym stałym obszarom sw o ich badaw czych zain teresow ań . P rzed e w szy stk im w ię c — M łoda P olska, a w n iej d w a zw łaszcza n azw isk a: Ż erom ski i P rzyb yszew sk i. Szkic U p a d e k i o d ro d z e n ie M ł o d e j

P olski p rzed staw ia recep cję tej epoki literack iej, p ocząw szy od okresu m ię d z y w o ­

jennego aż po dzień d zisiejszy; k om en tu je i w y ja śn ia przesłan k i ren esan su ep ok i, jeszcze zu p ełn ie n ied a w n o od syłan ej do literack iego lam usa. L iteraturę la t 1918— 1939 reprezen tu je za w ieszo n y n iejak o „m iędzy M łodą P olsk ą a w sp ó łc z e sn o śc ią ” G ra­ biński, w sp iera n y przez trójkę sk am an d rytów : L echonia (którem u p o św ięco n o aż trzy szkice), W ierzyńsk iego i T u w im a. T ow arzyszy im M aria D ąbrow ska jako au tor­

ka N ocy i dni. P róbą sw oistej sy n tezy okresu je s t szkic pt. L it e r a tu r a i te a t r

w okresie II N iep o d leg ło ści. S ien k iew icz, w y ra źn ie o sam otn ion y w tej k om panii, w y ­

stępuje jako a u to r d ek ad en ck iego B e z d o g m a t u i R o d z in y P oła n ie c k ic h — obu sw oich w sp ó łczesn y ch p ow ieści, k tórym n ie udało się pow tórzyć sukcesu u tw o ró w historycznych. K sią żk ę zam yk ają u k ład ające się w m a ły tem atyczn y cyk l trzy a r­ tyk u ły o przem ianach poezji i prozy X X -w ie c z n e j.

Panoram a tem a tó w i p rob lem ów jest w ię c szeroka: sięg a z jednej stron y do

15 Zob. P r z e m i a n y tr a d y c j i bars k iej, zw ła szcza artyk u ł M. J a n i o n i M.

Ż m i g r o d z k i e j T r a d y c ja b a r s k a w d obie r o m a n ty z m u , om a w ia ją cy m . in.

istotn ą dla ruchu b arskiego rela c ję m ięd zy „ w oln ością” a „n iep od ległością” (s. 116— 117) ; na ek sp on ow an ie tradycji szlach eck ich w ok resie Sejm u C zteroletniego w s k a ­ zuje M. K l i m o w i c z w p racy R en esa n s t r a d y c j i b a rs k ie j w lite r a tu rz e S e j m u

(3)

korzeni naszej w sp ó łczesn o ści, tk w ią cy ch w o k resie m od ernizm u, z drugiej ob ejm u je z ja w isk a nadające ton tw órczości literack iej po ostatn iej w o jn ie św ia to w ej.

S tw ierd źm y od razu — k siążk a H u tn ik iew icza adresow an a je s t do w y ra źn ie ok reślon ego odbiorcy: do studenta, ucznia, do każdego k u ltu raln ego czy teln ik a , który ch cia łb y uzyskać p ew n iejszą orien tację w śród z ja w isk p olsk iej literatu ry X X -w ie c z - nej. W ydaje się jednak, iż głó w n y m ad resatem tego w yb oru stu d ió w je s t n a u czy ­ ciel-p o lo n ista . ó w „w irtu aln y odbiorca” k reow an y jest w e w sz y stk ic h p o m ieszczo ­ nych tu rozpraw ach n iesły ch a n ie k o n sek w en tn ie. Z ap ow iad a go otw iera ją ca w yb ór stu d iów notatka O d autora. C zytam y w n iej: „P ortrety i szk ice literack ie, które au tor zd ecyd ow ał się zebrać i p ołączyć w k szta łt k siążk i, m ożn a b y ró w n ież n azw ać »notatnikiem prelegenta«. T ak się b o w iem złożyło, że w sz y stk ie p ra w ie p o w sta ły i pom yślan e b yły od początku jako odczyty, w y g ła sz a n e w różnych ok olicznościach, w różnych środ ow isk ach , p r z e w a ż n i e n a u c z y c i e l s k i c h [...]” (s. 5, p od ­ kreśl. K. K .-G .).

Istotn ie — p asja badacza literatury, dążącego do u sta len ia praw dy, sprzym ierza się w książce H u tn ik iew icza z pasją pedagoga, n ie tracącego n ig d y z oczu k w e stii w y c h o w a w c z e g o o d d zia ły w a n ia litera tu ry na szero k ie k ręgi sp o łeczeń stw a , z w ła sz ­ cza zaś na m łod zież, szczególn ie narażoną na p ercy p o w a n ie zd efo rm o w a n y ch bądź n iep ełn ych in form acji o zjaw isk ach literack ich ; w sk rajn ych przypadkach m ogą o n e zrodzić stałą n iech ęć lub ob ojętn ość w ob ec litera tu ry n arodow ej. L iteratura jest z a w sz e dla H u tn ik iew icza fak tem sp ołeczn ym — w najszerszym rozu m ien iu tego sło w a — jak o tak a b o w iem stać się m oże p otężn ym in stru m en tem w y ch o w a n ia sp ołeczeń stw a: źródłem w ied zy o przeszłości n arodow ej, fu n d am en tem św iad om ości estety czn ej, podnietą do reflek sji h u m an istyczn ej. Złe, n ieu d o ln e w y k o rzy sta n ie tego in stru m en tu (innym i sło w y : n iew ła ściw a , m yln a czy stron n icza egzegeza literatury) m oże p rzynieść n ieo b licza ln e skutki w procesie estety czn eg o , h u m an istyczn ego i o b y ­ w a telsk ieg o w y ch o w a n ia sp ołeczeń stw a. F orm u łow an e w p rost w poszczególn ych szk i­ cach uw agi i ostrzeżen ia pod ad resem p o lo n isty k i szkolnej zdają się zaw ierać

im p li c it e gen eraln ą p reten sję adresow aną do tych n au k ow ców , k tórzy w sw o ich

p rzed sięw zięciach b ad aw czych nie za w sze biorą pod u w a g ę istn ie n ie tak chłonnego i w d zięczn ego odbiorcy literatury, jakim jest m łod zież szkolna. Z k o lei szkołę o b w i­ n ia H u tn ik iew icz o brak zain teresow an ia p ostęp am i n ajn ow szej w ie d z y o literaturze, o p rzek azyw an ie k olejn ym pokoleniom u czn io w sk im sk o stn ia ły ch , szab lon ow ych form uł, „sk am ielin p o jęcio w y ch ” (s. 7), które sk u teczn ie u n icestw ia ją najzn ak om itsze n a w et tek sty i n ajciek aw szych tw órców .

Zatem „ów p rzew ija ją cy się przez w ięk szo ść zap rezen tow an ych tu stu d iów w ą tek dysk u sji, p olem iki i opozycji krytycznej zarów no w o b ec o p in ii uchodzących tra d y ­ cy jn ie za »ostatecznie ustalone«, ja k i w stosu n k u do n iek tórych ek strem izm ów estety czn y ch tera źn iejszo ści” (s. 5) in terp retow ać n a leży d w ojako. Z jednej strony m a on słu żyć m a n ifesta cji w ła sn ej p o sta w y b adaw czej i o sob istych upodobań p ro­ w ad zących do ferow an ia ocen i sąd ów od m ien n ych od p o w szech n ie aprobow anych. Z drugiej zaś je s t w yrazem troski o p op u laryzow an ie o sią g n ięć nauki, w ych od zi n ap rzeciw dostrzeżonym potrzebom , d ostarczając jed n o cześn ie w zorca n ieszab lon o­ w ego, sam od zieln ego sp ojrzen ia na literatu rę tym w szy stk im , którzy zaw od ow o p o ­ śred n iczą m ięd zy k siążk ą a jej odbiorcam i.

W zorzec ó w b yłb y n iep ełn y, g d yb yśm y p om in ęli tu w a ż n y i n iezm iern ie dla p isa rstw a H u tn ik iew icza charak terystyczn y k om p on en t — g otow ość do zaan gażo­

w an ia całej sw ej w ied zy , in telek tu , ba, n a w et u czu cia w d zieło zrozu m ien ia i p rzy­ b liżen ia litera tu r y czyteln ik om . P rzyp om in ają się w tej c h w ili cy to w a n e w książce H u tn ik iew icza zdania z D zie n n ik a L ech on ia, k tóry o d sąd zając od czci i w iary ogół k rytyk ów literack ich i badaczy literatury, p o zy ty w n ie w y ró żn ił spośród nich W ac­ ła w a B orow ego: „jako k rytyk i profesor litera tu ry od zn aczał się najrzadszą w tym

(4)

fachu cnotą — m iłością do literatury, pozb aw ion y p raw ie zu p ełn ie nieznośnej pro­ fesorsk iej m iło śc i w ła s n e j” (cyt. na s. 179).

Otóż to: id ea łem H u tn ik iew icza, historyk a i krytyka literatury, jest taki w ła śn ie, n ie uprzedzony, n ie zadufany, p ełen ch ęci zrozum ienia i w sp ółod czu w an ia z tw órcą, co zaś n a jw a żn iejsze, u m iejący sw ą m iłość do literatury przekazyw ać in n ym — id ea ln y p ośred n ik m ięd zy czło w ie k iem -p isa rzem a człow iek iem -od b iorcą. Bo lite r a ­ tura to c zło w ie k przem aw iający do drugiego człow ieka. S praw cą literatury jest tw órcze in d yw id u u m , osob ow ość u w aru n k ow an a b ogactw em i złożonością sw ych cech. D la H u tn ik iew icza dzieło litera ck ie jest przede w szy stk im w y tw o rem n ie p o ­ w tarzaln ej oso b o w o ści autora. To w stęp n e za ło żen ie istn ien ia n ierozerw aln ego z w ią ­ zku m ięd zy tw órcą a d ziełem im p lik u je rodzaje zab iegów in terp retacyjn ych n a jch ęt­ niej p od ejm ow an ych przez H utn ik iew icza. N iep rzyp ad k ow o sy g n a lizo w a n e w tytule zbioru „portrety litera ck ie” stan ow ią u lu b ion y gatunek, w którym autor w ypow iada się n a jch ętn iej na tem at literatury i jej tw órców . T oteż n ie studium okoliczności p o w sta w a n ia dzieła, n ie badanie m ech a n izm ó w h istorycznych, socjologicznych, ek o ­ n om icznych i p o lityczn ych epoki, n ie zagad n ien ia w iążących się z n im i p ra w id ło ­ w ości procesu h istoryczn oliterack iego in teresu ją go najbardziej. N ie p ociąga go też m ożliw ość a lte r n a ty w n a — n ie k u si im m an en tyzm , choć w ła ściw a , oparta na gru n ­ tow nej zn ajom ości gram atyki literatury, in terp retacja w y d a je się celem nadrzędnym jego poczynań. M etoda b adaw cza H u tn ik iew icza w sk a zu je drogę od w szech stron n ie, zew n ętrzn ie i w e w n ętrzn ie uw aru n k ow an ej osob ow ości tw órcy (p ostu low an a jest tutaj g ru n tow n a w ied za psych ologiczn a badacza, znajom ość kon tek stu h istorycznego i literack iego) do dzieła.

N ien o w a to kon cep cja i z p ew n ością n ie n ajm od n iejsza w d ob ie prób c a łk o w i­ tego o d erw a n ia d zieła od tw órcy w analizach fen om en ologicznych i stru k tu ralistycz- nych, a le — jak p isze H u tn ik iew icz w stu d iu m o M arii D ąbrow skiej — „w p ew nych sytuacjach n a w ró t do przeszłości m oże być n ajw yższą form ą n o w a to rstw a ” (s. 229). D odajm y: m oże nią być także w sztuce k rytycznej. Coraz częściej słyszym y głosy o k o n ieczn o ści reak tyw ow an ia w badaniach literack ich n o w o cześn ie pojętej b iografistyki. Coraz m niej w ystarczająca okazuje się koncep cja „literatury bez n az­ w is k ”. K ategorie odrzu con e n iegd yś w odruchu słu szn ego buntu p rzeciw sk ostnieniu i deform acjom p o zy ty w isty czn ej nauki o literaturze pow racają dziś w o toczce now ej problem atyki i g w o li sp ełn ien ia n ow ych zadań. Z ałożenia bad aw cze H u tn ik iew icza znajdują n ieo cze k iw a n e poparcie w n ow szych propozycjach in terp retacyjn ych , m. in. w tej, która głosi, że dla stw orzen ia ad ek w atn ej a n a lizy utw oru literack iego n iezb ęd ­ na jest znajom ość św iatop ogląd u autora w ok resie p isan ia ow ego tek stu 1. N ie ulega w ą tp liw o ści, że źród łem w ied zy o sy stem ie św ia to p o g lą d o w y m pisarza jest szeroko p ojęta orien tacja w jego b io g r a fii2, znajom ość lektur, w p ły w ó w i fascyn acji filo z o ­ ficzn ych , p o g lą d ó w polityczn ych . M ieści się tu rów n ież w ied za o osob ow ości b ada­ nego autora, która w dużym stopniu d eterm in u je w yb ory św iatop ogląd ow e. Z n aj­ d u jem y się w ię c w kręgu p rob lem ów p ok rew n ych tym , które zaprzątają u w agę H u tn ik iew icza. Inną stałą, a zarazem zn ó w uznaną za n iezm iern ie d on iosłą w n o ­ w o czesn ej m eto d o lo g ii badań, cechą w szystk ich jego pub lik acji jest położen ie n a ­

1 Zob. E. O. H i r s c h , I n t e r p r e t a c ja o b i e k t y w n a . P rzełożył P. G r a f f . „P a­ m iętn ik L itera c k i” 1977, z. 3.

2 Zob. J. J. L i p s k i , B iografia a in te rp re ta c ja . W zbiorze: Z p r o b l e m ó w l i te ­

r a t u r y p o ls k ie j X X w ie k u . T. 1. W arszaw a 1965. Zob. też: M. Ż m i g r o d z k a ,

O s o b o w o ś ć i ży c i e p is a rza w m o nografii h is to ry c z n o lite ra c k ie j. W zbiorze: P r o b le m y m e t o d o lo g i c z n e w s p ó łc z e s n e g o lite r a tu r o z n a w s tw a . K rak ów 1976. — J. Z i o m e k ,

M e t o d o lo g i c z n e p r o b l e m y s y n t e z y h is to ry c z n o lite ra c k ie j, w: jw.

(5)

cisk u na k w e stię „ukazania znaczenia i w ażn ości te k stu ” 3, p rzek on an ie o p otrzeb ie form u łow an ia sąd ów o w artości artystycznej i etyczn ej d zieła, w y zn a cza ją cej jego rangę w życiu k u ltu raln ym i sp ołeczn ym zb iorow ości. J a k k o lw iek sp raw a ta w y d a je się oczyw ista, n a w et ban aln a — niepokojący przyrost prac pom ijających problem o cen y strony h u m an istyczn ej, m oralnej tek stów literack ich , k aże w recen zji zw rócić u w agę na ten a sp ek t tom u H u tn ik iew icza.

W k olejn ych „portretow ych” u jęciach ludzkiej i a rtystyczn ej sy lw e tk i tw órcy — Ż erom skiego, L echonia, W ierzyńskiego, P rzyb yszew sk iego, G rabińskiego, T u w im a — najdobitniej chyba u ja w n ia się m etoda H u tn ik iew icza. A utor stara się o dość w y ­

datne pod m alow an ie tła kulturalnego, sp ołeczn ego i polityczn ego, na k tórym w y r a ­ ziście rysuje się p ostać tw órcy i jego dzieło. W zorcow ym szk icem tego typu jest n ie w ą tp liw ie zn ak om icie skom p on ow an y i su g esty w n y esej pt. Ż y c ie i śm ie r ć -poety.

(O tw ó r c z o ś c i Jana Lechon ia).

F orm ę eseju p rzybierają szk ice H u tn ik iew icza n iezm iern ie często. N ie p r z e ­ ciąża on sw oich rozpraw b alastem h erm etycznej term in o lo g ii n aukow ej. S tu d ia jego

zyskują przez to na atrakcyjności, posiadają zd oln ość dłu giego p ozostaw an ia w p a ­ m ięci czyteln ik a, n ie tracąc przy tym w ie le na n au k ow ej ścisłości. H u tn ik iew icz p isze o literaturze po prostu ciek a w ie, tonem p ełn y m w ew n ęti'zn ego żaru, pasji i zaan gażow an ia osob istego, który n atych m iast zjed n u je m u czyteln ik a, zw ła szcza b ezin teresow n ego m iło śn ik a książek. W alor pop u laryzatorsk i „portretów ” (a ta k ­ że — u jaw n iających szeroką eru d ycję autora — szk icó w o charakterze syntez) w y ­ d aje się bezsporny.

Pora teraz na garść u w ag o poszczególnych, w y b ra n y ch szkicach. C entralną pozycję w tom ie H u tn ik iew icza zajm ują cztery stu d ia p o św ięco n e Ż erom skiem u. D w a zw łaszcza: O s o b o w o ść Ż e ro m s k ie g o oraz P r o b l e m a t y k a f o r m k o m p o z y c y j n y c h

w sztu ce p is a rsk ie j Ż ero m s k ieg o , są dobrym przykładem n au k ow ej rzeteln ości i o d ­

p ow ied zialn ości autora.

P odbudow ane solid n ą w ied zą p sych ologiczn ą stu d iu m osob ow ości Ż erom skiego n ie przeradza się byn ajm n iej w p rzyczyn ek do b iografii pisarza. Za cel sta w ia sob ie on o w y ja śn ie n ie g en ezy ch arakterystycznej „Żerom skiej” problem atyki, o w ego rozdarcia m ięd zy en tu zjastyczn ie percyp ow an ą „urodą ży cia ” a nadrzędnym w ob ec niej patriotycznym , o b y w a telsk im obow iązk iem . Z asto so w a n ie kategorii d ezin tegracji pozytyw n ej (w ed le tezy K. D ąbrow skiego) do rek on stru k cji osob ow ości Ż erom skiego sta n o w i zabieg ce lo w y i płodny. B ardzo przek on yw ająco p rzed staw ia H u tn ik iew icz proces sa m o w y ch o w a n ia pisarza, w yk azu jąc na p o d sta w ie D z ie n n i k ó w i u tw orów literackich, że to w szystk o, co u Ż erom skiego jest eg za lta cją patrioty i sp ołecznika, pośw ięcającego osob iste szczęście dla ogólnych id ea łó w , bierze sw ój p oczątek w k o n ­ flik c ie „ja” id ea ln eg o i „ja” rzeczyw istego, który trap ił p sych ik ę pisarza od w c z e ­ snych jego lat m łodzieńczych. K o n flik t ten p rzen iesie się później w obręb reflek sji snutej na m a rg in esie u tw orów i zn ajd zie w yraz w św iad om ości, że ow a rozp aczliw a w a lk a o rea liza cję ideału, toczona k om p en sacyjn ie w ram ach tw órczości literack iej, zaszkodziła form ie i w artości artystycznej dzieła. N a p o tw ierd zen ie ow ej tezy H u tn ik iew icz cytu je fragm en t B ic z ó w z p i a s k u : „R ysow ałem w ielo k ro tn ie fik cy jn e postaci [...] p atriotów i [...] zrzeczen ie się dóbr na rzecz ludu p rop agow ałem w y tr w a le

przez całe ży cie — p s u j ą c d o g r u n t u j a k ą t a k ą w a r t o ś ć a r t y ­

s t y c z n ą s w y c h p i s a n i n ” (cyt. na s. 83, podkreśl. A. H u tn ik iew icza). C ytat p o w y ższy pochodzi z k olejn ego studium H u tn ik iew icza , które traktuje o form ach k om pozycyjnych w p isa rstw ie autora P r z e d w io ś n ia . J est to ogłoszona ju ż w 1965 r. w y p o w ied ź H u tn ik iew icza w dysk u sji nad k w estią n ow atorstw a Z

e-3 H. A. H a t z f e l d , O pr o b l e m i e in t e r p r e t a c ji lite r a c k ie j pon ow n ie. P rzełożył W. К r a j k a . „P am iętn ik L iterack i” 1977, z. 3.

(6)

rom skiego, podtrzym u jąca su g estie badacza z jego w cześn iejszy ch k siążek i a r ty ­ k u łó w 4. T eza o n ow atorsk im u k szta łto w a n iu p o w ieści Ż erom skiego, z którą p o le m i­ zu je H u tn ik iew icz, jest n ie w ą tp liw ie nęcąca. Jej obrońcy pow ołu ją się czasam i na au torytet Irzyk ow sk iego, który d ostrzegł w d ziele tw órcy P o p io ł ó w od p ow ied n ik d o ­ św ia d czeń e k sp r e s jo n iz m u 5. N ie p o ja w iło się jed n ak żadne studium d orów n u jące rozp raw ie H u tn ik iew icza sk ru p u latn ością i rzeteln ością op racow an ia tem atu, które u d ow od niłob y, że w przypadku Ż erom skiego m am y do czy n ien ia z fak tem ś w i a ­ d o m e g o n ow a to rstw a . Zbyt często zdarza się, iż p rzyp isyw an e b yw ają artystom in ten cje czy w ręcz program y tw ó rcze na p o d sta w ie czysto zew n ętrzn ego, p o w ierz­ ch ow n ego p od ob ień stw a ich u tw o ró w do m a n ifesta cji tw órczych rzeczy w iście r e fo r ­ m atorskich, rozb ijających zastan e k o n w en cje w celu realizacji now ego, w y p r a c o w a ­ n ego w cześn iej m od elu dzieła. H u tn ik iew icz u d ow od nił ponad w szelk ą w ą tp liw o ść, iż Ż erom ski za takiego św iad om ego now atora uzn an y być n ie m oże, i to sta n o w i m ocną stron ę o w ej rozpraw y. P o w o łu ją c się na fa k ty z zakresu psych ologii tw ó r ­ czości, u p atru je przyczyn y „kom pozycyjnych n ied o sta tk ó w ” w u tw orach p o w ie śc io ­ w y ch Ż erom sk iego — w szczególn ym aim a g in a ty w n y m charakterze jego pisarstw a,

z k tórego w y n ik a u m iejętn o ść pracy jed y n ie na „ w ła sn y m ”, p rzeżytym m a teria le; je s t b o w iem tw órczość Ż erom skiego jak b y rozp isan ym na opow iadania, p o w ieści i dram aty — d zien n ik iem in tym n ym . (Ta osta tn ia u w a g a koresponuje z tezą K a z i­ m ierza W yki, który tw ierd ził, że D zie n n i k i są „potencjalnym źród łem ” p rob lem ów i tem a tó w w sz y stk ic h p óźn iejszych u tw o ró w Ż erom skiego oraz stan ow ią „ zalążn ię” w szy stk ich sty ló w , w y stęp u ją cy ch w d ziele p is a r z a 6).

P isze też H u tn ik iew icz o sw o isty m a in telek tu a lizm ie tej tw órczości, o braku głęb szej re fle k sji nad p roblem am i p isarsk iego w arsztatu — co dodatkow o o sła b ia te z ę o n o w a to rstw ie. Szkic o o so b o w o ści Ż erom skiego zdaje się w tym k o n tek ście sta n o w ić n iezb ęd n y w stęp do stu d iu m o form ach kom pozycyjnych. O dpow iedź H u t­ n ik iew icza na tezę dotyczącą aw an gard yzm u b uduje jed n ak drugi ekstrem op ozycji: n ie n ow atorstw o, lecz nieudolność. Już od początku dysk u sji w y su w a n o ca łk o w icie o d m ien n y p o stu la t badaw czy. O k reślił go H enryk M arkiew icz sw oim głosem w d y ­ sk u sji nad referatem H u tn ik iew icza, n azyw ając Ż erom skiego „pisarzem p rzełom u ” 7.

P od ob n y pogląd na sztu k ę literack ą Ż erom skiego reprezentuje M ichał G łow iń sk i, zarzucając H u tn ik iew iczo w i o cen ia n ie p isa rstw a autora P o p io ł ó w w ed łu g k ryteriów i m iar do n iego n ie przystających (chodzi o m od ele p o w ieści tradycyjnej, X I X - w ie c z -

nej, i p o w ieści n ow atorsk iej, X X -w ie c z n e j) 8.

G łow iń sk i za Irzyk ow sk im w p isu je litera ck ie dośw iad czen ia Ż erom skiego w nurt ten d en cji ek sp resjo n isty czn y ch , zak łócających w zorzec X IX -w ie c z n e j p ow ieści ju ż od lat d ziew ięć d z iesią ty ch m in ion ego s t u le c ia 9. W e fragm en cie P o w i e ś c i m ł o d o ­

p o ls k ie j p o św ięco n y m p olem ice z tezam i H u tn ik iew icza p ow tarza zarzuty sform u

-4 A. H u t n i k i e w i c z : Ż e r o m s k i i natu r a lizm . Toruń 1956; S te f a n Ż e r o m s k i . W arszaw a 1960 ( i w yd . n astęp n e); Ż e r o m s k i „p o k r z y w d z o n y ” ? „Życie L itera c k ie” 1957, nr 51/52.

5 Zob. M. G ł o w i ń s k i , A n a c h r o n iz m i k o n s t r u k c ja czasu. Z p r o b l e m ó w

p o e t y k i Ż ero m s k ieg o . „ P am iętn ik L itera ck i” 1965, z. 1, s. 208.

6 Zob. A. P i o r u n o w a , S te f a n Ż e r o m s k i (14 X 1864—20 X I 1925). S p r a w o ­

z d a n i e z k o n fe r e n c ji n a u k o w e j I n s ty tu t u B a d a ń L ite ra c k ic h P A N . Jw ., 1965, z. 1,

s. 334.

7 Ib id e m , s. 335.

8 Zob. G ł o w i ń s k i : op. cit., s. 207; P o w i e ś ć m łod o p o ls k a . S tu d i u m z p o e t y k i

h is to r y c z n e j. W rocław 1969, s. 179— 180.

(7)

ło w a n e w cześn iej, pisząc o p ow szech n ości w prozie m łod op olsk iej ow ej „złej k o m ­ p ozycji”, która b yła w ó w c z a s „elem en tem gram atyk i gatu n k u ” 10.

P rzek on yw ającym w yw od om H u tn ik iew icza isto tn ie brakuje jak gd yb y (zw ła sz­ cza w św ie tle przytoczonych tu opinii G łow iń sk iego) szerszego sp ojrzen ia n a stan całej prozy polskiej na przełom ie X IX i X X w iek u . W yjaśn ien ia, k tóre sa ty sfa k c jo ­ nują od n iesion e tylko do Ż erom skiego, tracą w ie le na sw ojej a trak cyjn ości, gdy w eźm ie się pod u w agę pow szech n ość fen om en u „złej k om p ozycji” w ep oce p o w sta ­ w a n ia P o p io ł ó w czy W a l k i z sz a ta n e m . W tej c h w ili każda ze stron posiada część

racji. Obaj badacze zdają się odrzucać tezę o św iad om ym n o w a to rstw ie Ż erom ­ skiego. Su gestia G łow iń sk iego, który jest przekonany, że tw órczość ta u legła p e w ­ nym koniecznościom zm ien iającej się p odów czas gram atyk i p o w ieści, n ak azyw ałab y w ery fik a cję ek strem aln ego sądu o Ż erom skim jako n ieu d oln ym a rch itek cie w ła sn y ch dzieł. P raw dopodobnie charak terystyczn e p red ysp ozycje tw ó rcze autora W i e r n e j

r z e k i m ogły się w p ełn i rozw inąć dzięki an alogiczn ie u k ieru n k o w a n y m ten d en cjom

rozw ojow ym oraz in n ow acjom p o w ieści m łod op olsk iej.

W arto byłoby m oże pokusić się o u m ieszczen ie p o w ieści Ż erom skiego w n u rcie ew o lu cy jn y m prozy polskiej od m odernizm u aż po la ta trzyd zieste n aszego w iek u , kiedy to w y ra źn ie w y stę p u je p lejad a „program ow ych” n ow atorów . Z p ew n o ścią potrzebne byłoby bardziej precyzyjn e u sta len ie w zajem n ych p o w in o w a c tw m ięd zy p isarstw em Ż erom skiego a bliższym i d alszym k on tek stem jego prozy (częściow o robi to G łow iń sk i w sw ej książce o p o w ieści m łod op olsk iej). U d a ło b y się w te d y m oże w skazać, co w d ziele Ż erom skiego zostało p rzejęte z n ajb liższej tradycji literack iej, co zaś — i to b yłoby bardziej frapujące — sta n o w i jego w ła sn y w k ład do p rzekształcającego się m odelu p o w ieści, w k ła d m oże zd eterm in o w a n y o so b o ­ w o ścią autora.

Spraw a Ż erom skiego szczególn ie zaprząta H u tn ik iew icza, który starając się o sp raw ied liw ą, o b iek ty w n ą ocenę jego dorobku (protestuje p rzeciw k o pochopnem u zaliczen iu pisarza w poczet n ow atorów prozy X X -w ie c z n e j), przestrzega je d n o ­ cześn ie przed lek k om yśln ym p rzek reślan iem tego, co sta n o w i trw a łą w artość jego dzieł. Ż erom ski n ie jest dziś pisarzem m odnym . H u tn ik iew icz d osk on ale zdaje sobie sp raw ę z zakłopotania, ja k ie ogarnia k rytyk a pragnącego w sp ó łcześn ie poznać i o p i­ sać istotę tego fen om en u pisarskiego. A p rzecież Ż erom ski d aw n o sta ł się z ja w i­ skiem p a r ex celle nce społecznym , p rzekroczył ram y literatury. C enne i m erytorycz­ n ie słu szn e są zarzuty H u tn ik iew icza w o b ec grzech ów szkolnej i społecznej e d u ­ kacji, przed staw iającej tw órcę P r z e d w io ś n ia jako pisarza p rob lem ów przebrzm iałych, który przy tym za w sze m iał trudności ze zn a lezien iem w ła śc iw e g o polityczn ego kom pasu.

H u tn ik iew icz a p elu je o zm ienioną, u w sp ółcześn ion ą optykę odbioru dzieła Ż e ­ rom skiego, która a k cen tow ałab y n ow oczesn ość jego program u id eow ego, ak tu aln ego zw łaszcza w sp o łeczeń stw ie so cjalistyczn ym , przede w szy stk im jed n a k w jakiś sp o ­ sób u n iw ersaln ego: m ów i on „o p ięk n ie życia od p ow ied zialn ego, organ izow an ego św ia d o m ie na m iarę w ielk iej i w sp a n ia łej id e i” (s. 115).

N a m argin esie sp raw y Ż erom skiego au tor sn u je rozw ażan ia natu ry ogóln iejszej, dotyczące deform acji p ersp ek ty w y h istoryczn ej, z której dokonuje się u nas, z w ła sz ­ cza w szkole, ocen y zarów no dzieł literack ich , jak i całej p rzeszłości narodu. „P rze­ szłość jest w y łą czn ie po to, aby m óc ją p rzeciw sta w ić tera źn iejszo ści” — przytacza H u tn ik iew icz kom entarz „K ultury” do a n k ie ty o Ż erom skim w recep cji szkolnej.

Trudno n ie zgodzić się ze sta n o w isk iem autora, k ied y pisze: „N ie m ożna m ieć u czu ciow ego stosunku ani n a w et szacunku dla w ła sn eg o narodu, je ś li jego h istorię przedstaw ia się jed y n ie jako pasm o krzyw d i ucisku albo też id iotyczn ej b ezm y śl­ ności i fan faron ad y” (s. 116).

(8)

Ta jed n ostron n ość spojrzenia na h istorię p ow od u je id eow ą i em ocjon aln ą d e ­ zorientację m łodych ludzi, którym id en ty fik a cja z tradycją narodow ą, dum a z h i­ storyczn ych o sią g n ięć narodu na przestrzeni jego d ziejó w w y d a je się szczególn ie potrzebna. Tu w id zi autor m o żliw o ść w y zn a czen ia sp u ściźn ie Ż erom skiego now ej roli społeczn ej — b ędzie to w sp ó łu d zia ł w k ształtow an iu so cjalistyczn ego w zorca patriotyzm u. H u tn ik iew icz tak fo rm u łu je tę m yśl: „Żerom ski, który b y ł w całym sw ym d ziele zaprzeczeniem ta k ieg o n ih ilisty czn eg o i p ogardliw ego stosunku do tra ­ dycji n arodow ej, m ógłb y sta n o w ić w w y ch o w a n iu w sp ó łczesn y m doskonałą p rze­ ciw w a g ę o w y ch n iep rzem yślan ych i n ieod p ow ied zialn ych zab iegów edukacyjnych. A sp ek t p atriotyczn y jego u tw o ró w w in ie n być w n auczaniu szk oln ym silniej w y ­ d obyty i w y ek sp o n o w a n y [...]. N a leża ło b y w yd ob yć z jego u tw o ró w to w szystk o, co sprzyja w y ch o w a n iu P olak a n ie tylko p o zy ty w n ie n astaw ion ego w ob ec przem ian naszego czasu, ale m ającego zarazem p ełn ą św iad om ość p rzynależności do narodu 0 w sp a n ia łej historii i znakom itej tradycji, które p ow in n y być źródłem upraw nionej dum y, a le jed n ocześn ie zob o w ią za n iem ” (s. 116).

Stu d iu m Ż e r o m s k i — w c z o r a j i dziś, k tórego pew n e, n a jisto tn iejsze chyba tezy przytoczono pow yżej, poprzedzone jest w zbiorze szkicem Ż e r o m s k i — Lechoń. A rtyk u ł ten sta n o w i cen n y przyczyn ek do badań nad recepcją Ż erom skiego w d w u ­ d ziesto leciu m ięd zyw ojen n ym , pokazując na m ateriale D zien n ik a L echonia od d zia­ ły w a n ie w yb itn ej o so b o w o ści czło w iek a i p isarza — n ajp ierw na m łodego adepta literatury, a później n a zn ak om itego p oetę o znacznej kulturze literack iej. Szkic ten przybliża i u ła tw ia zrozu m ien ie rzeczyw istej w ielk o ści Ż erom skiego. H u tn ik ie­ w icz op atru je zn am ien n ym kom entarzem fak t niesłab n ącego szacunku i podziw u L ech on ia dla m istrza jego literack iej m łod ości: „W tej w iern ości ujaw n iła się zarazem głęb ok a m ądrość, która nie odrzuca lek k o m y śln ie tego, co daw ne, lecz raczej w ią ż e i łą czy rw ące się o g n iw a h istorycznej pracy narodu, w ied zą c doskonale, że są w a rto ści i praw dy, których n ie są zd oln e p rzekreślić żadne ew o lu cje z m ie ­ niających się koniunktur i o r ie n ta c ji” (s. 102).

K om entarz ten m ógłb y służyć jako m otto recen zow an ego tom u, w ięcej — m ożna by go uznać za credo całej d ziałaln ości H u tn ik iew icza jako h istoryk a i krytyka literatury. Jego b atalie o p rzyw rócen ie w ła ściw eg o stosunku czytającej p u b licz­ ności do pisarzy n iesłu szn ie zapom nianych bądź zapom inanych w y n ik a ją z chęci o ca len ia dla naszej k u ltu ry tego w szystk iego, co dotychczas było w niej cenne, co nadal m oże i p o w in n o słu żyć sp ołeczeń stw u . S ystem estety czn y H u tn ik iew icza n ie u zn aje pojęcia postępu w sztuce. Za jed n o ze sw oich głó w n y ch zadań u w aża autor p rzeciw d ziałan ie skutkom zm ien iających się m ód literackich, które pow odują zam ęt w św iad om ości czy teln ik ó w i k rytyk ów literatury, sk łan iając ich do aran ­ żow an ia pośpiesznych i często przed w czesn ych p rzew artościow ań dorobku pisarzy poprzednich epok.

S zk ic: S ta n i s l a w P r z y b y s z e w s k i . L eg en d a i r z e c z y w i s t o ś ć — sta n o w i dobry przy­ kład tej k on sek w en tn ej i cennej p o sta w y badacza. Trzeba dodać, że H u tn ik iew icz in terw en iu je za w sze na rzecz n a zw isk rzeczy w iście znaczących w naszej historii literatury, n ie stara się o renesans pisarzy drugorzędnych. Żerom ski, P rzyb yszew sk i,

n a w et G rabiński, p ierw szy tak zn ak om ity tw órca fan tastyk i literack iej w P o lsce ■—

to pisarze, o których w arto się spierać; każdy z n ich w n o si p rzecież odrębny i o r y ­ gin a ln y ton do naszej literatury.

W eseju o P rzy b y szew sk im porusza H u tn ik iew icz k w estię n iezm iern ie w ażn ą 1 jako precedens ch yb a n ie od osob n ion y w naszym życiu literack im — z pew n ością niepokojącą. Chodzi o narzucanie opinii czyteln iczej zd eform ow an ego obrazu tw ó r­ cy, którego d zieło zostało w ła ś c iw ie w y łą czo n e z naszego życia kulturalnego. Z be­ letryzow an e biografie, z regu ły k ład ące n acisk na fa k ty z osob istego życia pisarza, k tóre w sw oim czasie b u lw erso w a ły opinię publiczną, od w ie lu la t zastępują b ez­

(9)

pośredni k on tak t z jego utw oram i. P otoczna w ied za o P rzy b y szew sk im -p isa rzu ogra­ n icza się do zn ajom ości o d w ieczn y ch legen d k rytyczn ych oraz lic z m a n ó w jego program u estetyczn ego, których pow szech n a interp retacja, jak to d ow od n ie w y k a zu je H u tn ik iew icz, d aw n o już straciła ja k ik o lw iek zw ią zek z rzeczy w isty m i in ten cja m i autora Con fiteor.

A p el o p on ow n e u d o stęp n ien ie tek stó w P rzy b y szew sk ieg o szerszym k ręgom c zy ­ teln iczy m za słu g u je na ja k n ajw yższe poparcie. N ie tylko z okazji p ięćd ziesią tej rocznicy śm ierci (1927— 1977). Istn ieje dość p rzesłan ek nak azu jących p o n o w n e, b e z ­ stronne, w o ln e od zad aw n ion ych uprzedzeń o d czytan ie tej spuścizny. N ie p o w in ien to być p o w ró t P rzy b y szew sk ieg o jed y n ie do au d ytoriów u n iw ersy teck ich . R osnące za in tereso w a n ie M łodą P olsk ą jako epoką, z której czerp ie soki cała n asza w s p ó ł­ czesn a k ultura, n ie p ow in n o p om inąć dorobku człow iek a, który w ted y w ła ś n ie był a n im atorem poczynań i autorem p rzem yśleń, zap ład n iających m yśl teoretyczn ą i prak tyczn e dokonania literatury p olskiej w X X w iek u . O p rek u rsorstw ie m yśli P rzy b y szew sk ieg o w stosunku do zn aczących d zieł p ó źn iejszych p isze W y k a n . Sp ły ca n y i w u lg a ry zo w a n y przez w sp ó łczesn y ch i p o k o len ia n astępne, d oczek ał się jed n ak P rzy b y szew sk i zrozum ienia ze strony tak w y b itn y c h krytyk ów (w y w o d zą ­ cych się zresztą z tej sam ej form acji duchow ej i k u ltu raln ej), jak B rzo zo w sk i czy Irzykow ski. W yka stw ierd za: „bez P rzyb yszew sk iego n ie daje się p om yśleć ta lin ia a n a lizy p sych ologiczn ej i pytań filozoficzn ych , która prow ad zić będzie do P a l u b y Irzyk ow sk iego, do Próchna i O z im in y B erenta, do w ie lu p o d sta w o w y ch tw ierd zeń S ta n isła w a B rzo zo w sk ieg o ” 12.

K ojarzon y na m ocy autom atyzm u m y ślo w eg o z op aczn ie n ajczęściej rozu ­ m ian ą k o n cep cją „sztuki d la sztu k i”, w ś w ie tle n o w szy ch badań ok azu je się P r z y ­ b y szew sk i p rzeciw n ik iem „czysto estetyczn ych ig ra szek ” p arn asistów ; program e s t e ­ tyczny z a w a rty im m a n en tn ie w jego utw orach k aże go za liczy ć w poczet p rek u r­ sorów ek sp resjon izm u w literaturze polskiej (obok K om oim ickiej, M icińskiego, K a ­ sprow icza) 13.

Szkic O w s p ó ł c z e s n y c h p o w ie śc ia c h S ie n k i e w ic z a przynosi in teresu jącą, now ą, choć budzącą w ą tp liw o ści chyba n a jw ięk sze spośród w sz y stk ic h analiz, próbę o d ­

czytan ia B e z d o g m a t u za pom ocą k ategorii d ezin tegracji p o zy ty w n ej. W y p a d n ie tu zgłosić zasad n iczą p reten sję n atury m etod ologiczn ej. N ie budzi o c z y w iśc ie zastrzeżeń sam fa k t b a d a n ia p sy ch ik i osoby w y stęp u ją cej w d ziele litera ck im ; celem tak ich zab iegów n ie jest jed n ak sam a k on statacja istn ien ia i o p is p ew n eg o fen o m en u p sy ­ ch ologiczn ego. P ostać badana jest b ow iem sk ład n ik iem św ia ta p rzed sta w io n eg o u tw o ­ ru i jak o tak a p ełn i w d ziele — tw orze k on w en cjo n a ln y m — o k reślo n e fu n k cje. Innym i sło w y : dla eg zegezy utw oru jako stru k tu ry artystyczn ej ja ło w a b ęd zie taka in terp retacja psych ik i bohatera, która n ie w n ie sie jak ich ś n ow ych in form acji o ca ło ścio w y m u k szta łto w a n iu dzieła, która n ie w y k a że zw ią zk u m ięd zy zrek o n ­ stru ow an ą p sy ch ik ą bohatera a innym i sk ład n ik am i fu n k cjo n u ją cy m i w utw orze. R om an Ingarden tak p isze o tym asp ek cie badań litera ck ich : „M ożna [...] u p raw iać badanie sta n ó w p sych iczn ych osob ow ości np. E w y P ob ratym sk iej ró w n ie dobrze jak b ad an ie ja k iejk o lw iek realnej osoby. Trzeba ty lk o pam iętać, 1) że w tym w y ­ padku j e d y n y m źródłem jest tek st danego d zieła, 2) że je st to b ad an ie p ew n ego

11 Zob. K. W y k a : M o d e r n iz m polski. W yd. 2, zm ien io n e i pow ięk szon e. K r a ­ k ów 1968; C h a r a k t e r y s t y k a okresu M ło d e j Polski. W zbiorze: L ite r a tu r a o k res u

M ł o d e j Polski. T. 1. W arszaw a 1968. „Obraz L iteratu ry P o lsk iej X IX i X X W iek u ”.

12 W y k a , C h a r a k t e r y s t y k a okres u M ło d e j Polski, s. 36.

13 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , T ragic zna w oln ość. W zbiorze :

(10)

sk ład n ik a dzieła, a n ie ja k iejś n iezależn ej od niego rzeczyw istości, 3) w reszcie, że jest to robota p rzy g o to w a w cza do d a lszeg o poznania d zieła ” 14.

W ydaje się, że przynajm niej d w ie o sta tn ie zasady zostały w stu d iu m o p o­ w ie śc i S ien k iew icza naruszone. S tru k tu ralizacja P łoszow sk iego jako osob n ik a z d e ­ zin tegrow an ego p sy ch iczn ie n ie daje m u jako boh aterow i litera ck iem u żad n ych

rysów , które dodatkow o tłu m a czy ły b y jego rolę w p o w ieści — do dziś p rzecież sporną. N ie w y ja śn ia też tytu łu dzieła. P o w ieść tę zresztą o d czytyw an o ju ż jako stu d iu m p sych ologiczn e, stosu jąc do in terp retacji m . in. klucz p sych oan alityczn y. K lu cze ta k ie m ożna jed n ak stosow ać do w ie lu innych u tw orów i postaci lite r a c ­ kich; je śli n ie sp ełn i się przy tym w a ru n k ów sform u łow an ych przez Ingardena, to cała w artość p o stęp o w a n ia bad aw czego ogran iczy się do n iezb yt od k ryw czej k o n ­ statacji, że struktura p sych iczn a czło w iek a jest zasadniczo n iezm ien n a, niejak o ponadczasow a. T eza taka isto tn ie staje się punk tem dojścia H u tn ik iew icza (choć autor n ie fo rm u łu je jej w prost). Z arazem jed n ak m u si sta n o w ić p rzesłan k ę w y jś ­ ciow ą analizy, która n ow oczesn ą teorię psych iatryczn ą traktuje jako a d e k w a tn e n arzędzie do bad an ia psych ik i postaci literack iej stw orzon ej w ie le d ziesią tk ó w lat tem u. N a sk u tek o w ego sw o isteg o an achronizm u p o w sta je jak ieś b łęd n e k o ło w d o­ w od zen iu . B adacz m u si w ię c podeprzeć sw oją koncepcję u w agą o znakom itej in tu icji d u szoznaw czej S ien k iew icza , który kreacją P łoszow sk iego w yprzedza r e w e la c je n o ­ w o czesn ej psych iatrii. In tu icja jed n ak jest k ategorią n iew ym iern ą i w tym k o n ­ kretnym przypadku niczego w ła śc iw ie n ie w yjaśn ia. Sądzę, że przy ty m sam ym założeniu w y jśc io w y m : iż B e z d o g m a t u jest, zgod n ie z in ten cjam i autora, studium p sych ologiczn ym postaci — dałoby się unik n ąć zarzutu anachronizm u, bad ając z a ­ leżności m ięd zy stanem rzeczyw istej, udoku m en tow an ej w ie d z y p sych ologiczn ej autora (określonej p oziom em ów czesn ej p sych ologii, psych iatrii i p sych op atologii) a przypadkiem op isan ym w p ow ieści. N ieo d zo w n e byłob y w ó w cza s zbad an ie, w jaki sposób „ tek st” ow ej w ie d z y zostaje p rzetran sp on ow an y na „tek st” m a teria łu p o ­ w ieścio w eg o i ja k w p ły w a on na dystryb u cję fu n k cji poszczególn ych sk ła d n ik ó w utw oru 15.

H u tn ik iew icz p o słu g u je się teorią dezin tegracji p o zytyw n ej jak o n arzędziem b ad aw czym d w u k rotn ie: w szkicu o B e z d o g m a t u oraz w stu d iu m o so b o w o ści Ż e­ rom skiego. P a rad ok saln ie jed n ak — w pracy o Ż erom skim p ostęp ow an ie to jest tylko w stęp em do k on statacji na tem at g en ezy osob liw ości p rob lem atyk i i k o m p o ­ zycji u tw o ró w Ż erom skiego, gdy tym czasem w szkicu o bohaterze p o w ieścio w y m H u tn ik iew icz ogran icza się w ła śc iw ie do w y lic z e n ia rejestru cech i zach ow ań P ło ­

szow sk iego św ia d czą cy ch o rozbiciu jego p sych ik i — zapom inając jak b y o litera c- kości postaci i w y n ik a ją cy ch stąd k on sek w en cjach in terpretacyjnych.

Zarów no w a n a lizie B e z d o g m a t u jak i w interpretacji R o d z in y P oła n ie c k ic h (p rzedstaw ionej jako ty p o w y „ F am ilien rom an ”, a przy tym zbiór św ietn y ch stu d iów opisujących ró żn e postaci erotyzm u — co św ia d czy na p ew n o o n ow ości i od ręb ­ ności sta n o w isk a badacza) brakuje oglądu d zieła jako całości, w y zn a czen ia e le ­ m entom u zn a n y m za szczególn ie cen n e określonego m iejsca i fu n k cji wr hierarchii w szy stk ich sk ład n ik ów . D latego, choć in teresu ją ce w lek tu rze i w zb o g a ca ją ce naszą w ie d z ę o p ow ieściach , budzą te in terp retacje n ied o sy t i p ragn ien ie p rzeczytan ia jak iegoś d alszego ciągu, który n ap raw iłb y za ch w ia n e w ow ych an alizach proporcje, ob ow iązu jące za w sze przy eg zegezie utw oru literackiego.

C hciałabym , kończąc sw o je om ów ien ie, zw rócić u w agę na b lok szk icó w o c h a ­ rakterze syntez. D ow odzą one, że ich autor n ie ty lk o op an ow ał w stop n iu d o sk o ­ 14 R. I n g a r d e n , O p sych o lo g ii i p s y c h o l o g iz m ie w nauce o li teratu rze. W s tę p . W: Szkice z filo zo fii li ter a tu ry. T. 1. Łódź 1947, s. 197.

15 Część su g estii na ten tem at zaw d zięczam pani m gr K ry sty n ie K ł o s i ń ­

(11)

n a ły m sztukę m ik roan alizy i sy n tetyczn ej m on ografii, a le że jego za in tereso w a n ia b adaw cze sięgają daleko poza krąg w yb ran ych nazw isk . S tu d ia te św ia d czą dobrze o szerokiej erudycji H u tn ik iew icza, który z rów ną sw ob od ą k om en tu je zjaw isk a litera ck ie okresu M łodej P o lsk i jak d w u d ziesto lecia m ięd zy w o jen n eg o . Szkic L i t e r a ­

tu r a i te a tr w o kresie II N ie podle głości, zn ak om icie sk o m p on ow an y i ż y w o n a p i­

sany, raz jeszcze potw ierd za w id oczn ą ju ż w p o p rzed n ich p u b lik acjach autora (m. in. O d C z y s t e j F o r m y do lite r a tu r y faktu) u m iejętn o ść tw orzen ia m ałych syntez problem ów i m onografii pisarzy.

Trzy zam yk ające tom eseje w y ja śn ia ją ce źródła i is to tę przem ian poezji i pro­ z y X X w . dow odzą, że p ietyzm dla h istorii, d la p rzeszłości literatu ry n ie w y k lu cza

u H u tn ik iew icza potrzeb y rozum ienia i afirm acji n o w o ści literackich. A d resatem tych tek stów jest z n ó w przeciętn y odbiorca literatury. W sposób k la ro w n y i p rzy­ stępny, św ia d czą cy o zn ak om itym op an ow an iu przedm iotu, dzięk i którem u m ożna m ó w ić prosto o spraw ach sk om p lik ow an ych , p rzed staw ia H u tn ik iew icz zm ian y w p o­ w ie śc i X X -w ie c z n e j, zach ęca do takiego przestrojen ia m ech a n izm ó w odbiorczych, które p ozw oliłob y odczuć n o w e p ięk n o w sp ółczesn ej poezji.

N ie u lega dla m n ie w ą tp liw o ści, że o trzym u jem y k sią żk ę potrzebną i cenną. P o w in n a zn aleźć się na biurku n au czyciela, stu d en ta i u czn ia; da się z p ew n ością w yk orzystać w dyd ak tyce u n iw ersyteck iej. A utor sz c z ę śliw ie połączył w niej w ie ­ dzę, k o n sek w en cję i pasję badacza literatu ry — z tem p eram en tem dydaktyka, pedagoga i popularyzatora nauki. N a cisk położon y na sferę w artości w badaniach literack ich , na w a żn o ść tek stó w w aspekcie ich sp ołeczn ego od d zia ły w a n ia e ste ­ tycznego i etycznego, troska o szeroko p ojętą ku ltu rę ży cia literack iego w kraju, o szacu n ek dla tradycji narodow ej, za leż n y w znacznym stop n iu od w ła ściw ej recep ­ cji dzieł literack ich w szkołach średnich i w śro d o w isk a ch n au czycielsk ich , za jak ość tego odbioru od p ow ied zialn ych , to — oprócz w a lo r ó w n aukow ych i zalet sztuki krytycznej H u tn ik iew icza — p o d sta w o w e w artości tego tom u.

K r y s t y n a K r a l k o w s k a - G ą t k o w s k a

J a n u s z S t r a d e c k i , W K R ĘG U SK A M A N D R A . W arszaw a 1977. P a ń stw o ­ w y In stytu t W ydaw niczy, ss. 384 + 54 w k lejk i ilustr.

1

K siążka ta jest jedną z n iew ielu polsk ich n ow ych m o n o g ra fii z zakresu w ied zy 0 kultu rze literack iej. P rob lem atyk a w ie d z y o kultu rze literack iej m a dość długą tradycję w P olsce. P o św ięca li tym problem om u w agę p o zy ty w iści, których in te r e ­ so w a ły sp ołeczn e w aru n k i n ie tylko p ow staw an ia, a le w ła ś n ie i fu n k cjo n o w a n ia d zieł literackich. S zczególn ie in teresu jący w tym za k resie b ył dorobek L udw ika K rzyw ickiego, który w p ra w d zie m argin esow o, lecz z n iezw y k łą p rzen ik liw ością o d ­ d a w a ł się badaniom sp ołeczn ego fu n k cjo n o w a n ia literatury, jej znaczeń w k ulturze przełom u w . X IX i X X , w ok resie p rehistorii tych zja w isk , które dziś n iezb yt tra fn ie n azyw am y rozw ojem ku ltu ry m asow ej. N a p oziom ie w ysok ich u ogóln ień zagad n ien iam i fu n k cji sp ołeczn ych i p rzem ian sym b oli literack ich za jm o w a ł się S tefan C zarnow ski.

P rob lem y ku ltu ry literack iej, sp ołeczn ych ról pisarzy, p rob lem y czy teln ictw a 1 p roblem y fu n k cjon ow an ia literatury w całości kom u n ik acji społeczn ej in tereso w a ły badaczy starszej literatury, zw łaszcza A lek san d ra B rü ck n era oraz badaczy lite r a ­ tury popularnej, jarm arcznej, w reszcie folkloru literack iego, tak ich ja k Ju lian K rzy ­ żan ow sk i. T ylko b ow iem w k on tek ście danego czasu, p odkultur określonych grup

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście także tutaj znajduje się spory zbiór książek praw­ niczych mogących zaspokajać potrzeby zawodowe adwokatów, przy czym zbiór ten jest stale starannie

— „Wreszcie adwokatura potrzebna jest całej ludzkości. Działalność adwokata polega na obronie praw, czyli mówiąc abstrakcyjnie — na obronie prawa. Prawo zaś

podatnikowi uprawnionemu do ulgi. Praktyka taka jest naszym zdaniem błędna, gdyż ani z art. Przy­ pomnijmy, że jeśli chodzi o wysoikość ulgi przypadającej

adwokat (aplikant adwo­ kacki) może się odwoływać do Są­ du Najwyższego t y l k o w razie sprzeciwu Ministra Sprawiedliwości co do wpisu na listę adwokatów

Sąd Najwyższy, nawiązując do tych wywodów Sądu Wojewódz­ kiego, jako pierwszoplanowe za­ gadnienie wymagające wyjaśnienia traktuje zagadnienie wykładni art.

Stwierdzono, że przy tendencji do utrzymywania się liczby spraw, wzrost liczby adwokatów i aplikantów nie jest dla środowiska pożądany.. Bardzo ważnym zadaniem

Rów­ nież w dniu dzisiejszym członkowie Prezydium NRA zostali przyjęci przez członka Rady Państwa prof.. dra

Kazimierz Buchała wysunął projekt, aby ad­ wokatura polska wzorem adwokatu­ ry austriackiej i zachodnioniemiec- kiej podjęła się organizacji, np.. co 2 lata, sesji