Jadwiga Rużyło-Pawłowska
Prace nad "Słownikiem poezji i prozy
Adama Mickiewicza"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 50/1, 291-300
IV.
K
R
O
N
I
K
A
PRACE NAD „SŁOWNIKIEM POEZJI I PROZY ADAM A MICKIEWICZA“ 1 W okresie 1957— 1958 R edakcja Słownika w T oru n iu 2 przygotowała do druku zeszyt III (lit. C), obejm ujący 1367 stron maszynopisu. M ateriał za w arty w tym zeszycie przedstaw iony był do oceny K om itetow i Redak cyjnem u w dwóch partiach, a m ianow icie 29 czerwca 1957 (w W arszawie) i 26 lutego 1958 (w K rakowie).
Poniżej zam ieszczam y protokoły obu zebrań Kom itetu R edakcyjnego w raz z załącznikiem, którego treść jest obowiązująca dla całości Słownika.
PROTOKÓŁ ZE B R A N IA Z 29 CZERWCA 1957
Obecni: prof. prof. К. Górski, Z. K lem ensiew icz, S. Hrabec, M. R. M aye- nowa, L. Płoszew ski, S. Saski, K. Wyka, mgr mgr F. Pepłow ski, J. R użyło- Paw łow ska. Nieobecni: prof. prof. S. Pigoń, H. Turska, H. Safarew iczowa.
Porządek obrad: 1) hasła zeszytu III Słownik a (lit. C, s. 1—499); 2) zakres cytatów w Sło wnik u — ref. prof. К. Górski; 3) zagadnienie transliteracji i transkrypcji w S ło wnik u — ref. prof. S. Hrabec; 4) w olne w nioski.
Zebraniu przew odniczył prof. K lem ensiewicz.
A d 1. M ateriał przedstaw iony do dyskusji referow ał prof. G ó r s k i . Zwrócił on uw agę na hasło „chw ila“, które pomimo dużego w ysiłk u ze strony Redakcji wciąż jeszcze, jak się w ydaje, nie jest dobrze opracowane. Wy dzielenie użycia przysłów kow ego z podaniem klasyfikacji frazeologicznej okazało się bardzo niekonsekw entne. Pow staje pytanie, czy w ydzielić użycie przysłów kow e bez różnicowania w nim znaczeń, czy też szukać jeszcze innych rozwiązań. W obecnym opracowaniu hasła widoczne są niekonsekw en cje, których Redakcja m im o licznych kontroli i narad nie była w stanie uniknąć.
Prof. H r a b e c zaproponował, aby użycie przysłów kow e „chwili“ w y różniać tylko w ew nątrz ogólnego podziału znaczeniowego, bo ten podział, w edług niego, jest najw ażniejszy. W strzymując się od innych uwag szcze gółowych — które, jako współredaktor, złożył na piśm ie bezpośrednio na ręce prof. Górskiego — prof. Hrabec podniósł sprawę kw alifikatorów przy hasłach „chryja“ (s. 342) i „chuchać“ (s. 384). Przypom inając, że zasadniczo w Słowniku kw alifikatorów się nie podaje (z w yjątk iem ironicznych i żar tobliwych), proponował jednak, aby w tych dwóch wypadkach odstąpić od ogólnej zasady.
1 Por. Prace nad „S ło w n ik ie m poezji i prozy A dam a Mickiewicza". P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1957, z. 1, s. 261—268 (gdzie omówiono przygo towanie do druku liter A i B).
2 W w yniku dokonanego podziału pracy m iędzy pracownie w Toruniu i Łodzi pracownia łódzka opracowuje hasła od litery H.
2 9 2
K R O N IK A
Prof. K l e m e n s i e w i c z , zalecając tu dużą ostrożność, w yraził w ą tp li w ość, czy w ydzielona funkcja przysłów kow a „chw ili“ słusznie m a być dalej różnicowana sem antycznie.
W sprawie kw alifikatora do hasła „chryja“ stwierdzono trudność p recy zyjnego ustalen ia w spółczesnego znaczenia tego słowa. U Lindego brak go w ogóle. Postanow iono poszukać go w korespondencji filom atów.
Prof. M a y e n o w a , oceniając całość m ateriału jako bardzo dobrze opracowaną, zgłosiła zastrzeżenia do objaśnienia haseł „chór“ oraz „chrom y“. Objaśnienie pierw szego hasła postanowiono uzupełnić, drugiem u, niesłusznie objaśnionem u jako „pow olny“, postanowiono dodać osobne znaczenie „ku la w y “.
Prof. P ł o s z e w s k i , w ypow iadając się pozytyw nie o całości przedło żonego m ateriału, zwrócił uw agę na następujące sprawy: zakres cytatów , *który, jego zdaniem , np. przy słow ie „ciągle“, m ożna by ograniczyć; ob jaś
nienie czasow ników dokonanych i niedokonanych; konieczność szczegółow e go objaśnienia pom ysłów etym ologicznych M ickiewicza. Ponadto w skazał na niekonsekw encje z zakresu podawanych zestaw ień i szeregów, proponując ostrożniejsze ich w yodrębnianie.
Prof. W y k a zainteresow ał się m ateriałem Słownik a szczególnie pod k ą tem języka Pana Tadeusza i napisał na ten tem at artykuł do J ę z y k a P o l s k i e g o . S tw ierd ził tam na przykładzie litery C, jak bogate jest kon tek stow e ujęcie słów w języku M ickiew icza. Widać to choćby na p rzyk ła dzie hasła „ciało“. W szczegółow ych propozycjach prof. Wyka zgłosił n astę pujące wnioski: hasło „całość“ uzupełnić dodając znaczenie „struktura“, którego to słow a M ickiew icz nie znał; hasło „chatka“ rozbić na dw ie części, tj. dom m ieszkalny i sym bol z sielanki sentym entalnej (z tym , że trzeba rozróżniać oczyw iście znaczenie M ickiew iczow skie); przy haśle „Chęciny“ zostaw ić tylko objaśnienie geograficzne; uzupełnić hasło „chlubić się“ zna czeniem „chełpić się“, którego to słow a brak w języku poety.
Prof. S a s k i , om aw iając całość m ateriałow ą pod w zględem opracowania gram atycznego, poruszył m. in. następujące sprawy: jaką należy przyjąć zasadę podaw ania czasow ników zwrotnych, jeżeli „się“ nie sąsiaduje z cza sownikiem ; jak określić „aby cenić“ : czy to tryb przypuszczający, czy raczej bezokolicznik (co jest lepiej); czy słusznie przy haśle „centrum“ podano przypadek (biernik), bo przecież to jest rzeczownik nieodm ienny.
Żywą d ysku sję w y w ołało zakw estionow anie przez prof. Saskiego k w a li fik acji gram atycznej przy haśle „[szło kilku] chłopów“, podającej, że jest to genetivus. Prof. Saski uważa, że jest to biernik w funkcji mianownika. Zlecono Redakcji potraktow ać przebieg dyskusji jako d yrek tyw ę dla gra m atycznej k w alifik acji tych form.
Prof. K lem en siew icz uw agi sw oje na tem at haseł „choć“, „chociaż“, „choćby“ i „chyba“ u jął w form ie artykułu do J ę z y k a P o l s k i e g o i prze słał do w iadom ości R edakcji Słownika. W toku zebrania prof. K lem ensiew icz zw rócił uw agę na niektóre kw alifikacje składniow e, proponując zmiany, jak np. przy haśle „chcąc“ (s. 196), które zostały przyjęte.
A d 2. Prof. Górski odczytał referat na tem at zakresu cytatów w S ło w niku i d o ży ł jego tek st do protokołu (por. załącznik).
K R O N IK A
2 9 3I
zostaw ić swobodę decyzji w sprawie zakresu cytatów , ograniczając się jed y nie do zalecenia m aksym alnej oszczędności. S tanow isko to tłum aczy się przekonaniem zebranych, że osiągnięcie tą m etodą n aw et 10 arkuszy oszczęd ności na całości byłoby — wobec ogrom u funduszów , jakie S ło wnik pochła nia — niecelow e z punktu w idzenia dobra społecznego.
A d 3. Prof. Hrabec przedstaw ił projekt transliteracji alfabetu grażdań- skiego na łaciński, w którym uwzględniono także w arian ty bułgarskie, ukra ińskie i serbskie dla w yczerpania zagadnienia. Projekt ten został opracowa ny w ed łu g Skróconych przepisów katalogowania J. Gry cza i W. Borkowskiej, a także w ed łu g zaleceń K uryłow icza i Taszyckiego. Projekt zatwierdzono.
Ad 4. Prof. Górski poinform ował zebranych, że ustalono z W ydawnictw em Zakładu Narodowego im. Ossolińskich plan w ydaw an ia poszczególnych to m ów Słownik a — do r. 1968 włącznie.
Tom 1 m a objąć litery А, В i C. Jeżeli litera С będzie dostarczona do grudnia 1957 — t. 1 ukaże się w roku 1959. W ysokość nakładu będzie uza leżniona od liczby prenum eratorów.
Mgr P e p ł o w s k i złożył prof. K lem ensiew iczow i podziękow anie za rozwiązanie spraw teoretycznych łączących się z pracą redakcyjną, o które zwracała się pracow nia toruńska. Stw ierd ził jednocześnie odmienność sta nowiska Redakcji Sło wnik a i prof. K lem ensiew icza w spraw ie różnic m ię dzy partykułą a spójnikiem .
Załącznik
O PRZYJĘTYCH W PR A C O W N I „SŁO W N IK A PO E ZJI I PROZY A D A M A M ICKIEW ICZA” Z A SA D A C H U S T A L A N IA CYTATÓW
(R efe ro w a ł p rof. К. G órski)
Zasadnicza trudność przy ustalaniu cytatów polega na potrzebie prze strzegania sprzecznych na pozór zaleceń Instrukcji.
Zasada podyktowana w zględam i oszczędnościowym i w ym aga, by cytaty były w m iarę możności jak najkrótsze, ale m ożliwość dawania krótkich cy tatów ograniczają dalsze w skazania Instrukcji; ich stosow anie prowadzi n ie uchronnie do znacznego nieraz rozszerzania cytatów . Z ilustrujem y to na p rzy kładach stosow ania poszczególnych punktów In strukcji dotyczących zasad cytowania.
§ 43. W przykładzie znajduje się w yraz hasłow y oraz jego kontekst. 1. K ontekst pow inien zawierać w szystk ie niezbędne elem en ty, aby mogło
na ich tle w ystąp ić w yraźnie i jednoznacznie znaczenie w yrazu ha słowego.
Przy hasłach sem antycznie silnie zróżnicowanych u w yd atn ienie w cyta cie znaczenia w yrazu hasłowego jest często niem ożliw e bez szerszego kon tekstu. K rótkie zdanie: „Jest to błąd“ — nic nie m ówi o tym , do którego znaczenia należy zaliczyć w yraz „błąd“. Cytat n ależy w ięc rozszerzyć o całe zdanie poprzednie: „Myślą tu, że będziemy ciągnąć do siebie i w liczbę ufam y; jest to b ł ą d“. Dopiero w takim kontekście staje się jasne znaczenie wyrazu hasłowego: om yłka, złudzenie.
294
K R O N IK A
Nie bronił czytać i sam słuchać raczył, [...] C hw alił piękności, a b ł ę d o m w ybaczył.
— usunięcie w . 122 spowodowałoby zaciem nienie znaczenia w yrazu h a sło wego: wykroczenie przeciw prawidłom.
Potrzebny jest też często dłuższy k ontekst dla uw ydatnienia, że w y ra z hasłow y został u żyty przenośnie. Oto przykład z hasła „błoto“: „W lazłem w ballady; tyś m iał m nie pomagać, ale pono ugrząźnionego w b ł o c i e zo staw isz i ucieczesz“.
Gdyby nie zacytowano pierwszego zdania: „w lazłem w ballady“, p rze nośnię w yrazu „błoto“ można by zakw estionow ać.
2. K ontekst powinien być m ożliwie zaokrągloną całością.
W yraz hasłow y w ystępuje niekiedy w długim zdaniu złożonym, tak zbu dowanym , że niepodobna nic z niego w yrzucić bez szkody dla sensu, np. (cytat do hasła „blask“, PT III, 53—56):
Tuż za dziećm i paw siedział i piór sw ych obręcze Szeroko rozprzestrzenił w różnofarbną tęczę, Na której głów ki białe, jak na tle obrazku, Rzucone w ciem ny błękit, nabierały b l a s k u ,
3. Wybór kontekstu pow inien być kierow any funkcją stylistyczn ą i uwzględniać te elem en ty, na których tle dana funkcja w ystęp u je. Zdanie: „Nam każą iść na bal“ — stanow i zaokrągloną całość i można by na nim poprzestać, ale funkcja stylistyczna w yrazu „bal“ w ystąp i jasno dopiero w tedy, gdy zacytujem y także zdanie poprzednie (Dz 3V III, 446— 447):
Po turmach siedzi m łodzież nasza, Nam każą iść na b a l .
4. Przy wyborze kontekstu należy usilnie w ystrzegać się preparowania tekstu, tzn. np. zniekształcania struktury składniowej.
Zaczęcie lub urw anie cytatu w dowolnym m iejscu dałoby nieraz zdanie zupełnie poprawne, jasne i zaokrąglone, ale... nie pochodzące od M ick iew i cza. Na przykład: „mam dobre pióro i atram ent“. N ic by nie można zarzucić tem u cytatow i, gdyby nie to, że M ickiew icz napisał: „piszę lepiej, kiedy mam dobre pióro i atram ent“ (L is ty I, 238).
5. Ze w zględów oszczędnościowych dopuszcza się uzupełnianie kontekstu przez redakcję w w ypadkach, gdyby przytoczenie potrzebnego kon tek stu zabierało zbyt w iele m iejsca. U zupełnianie polega na d opisy w aniu odpowiednich w yrazów uzupełniających, przy czym p ierw szeń stwo m ają form y w yrazów znajdujące się faktycznie w danym tek ście M ickiewicza. W yrazy uzupełniające podaje się w n aw iasie gra niastym. Jeżeli w yraz uzupełniający pochodzi od Redakcji lub w y stępuje w innej form ie, niż to jest w tekście, drukuje się go inną czcionką.
K R O N IK A
295
Na przykład: „musi być błąd w sposobach, jakim i postępują dziś w jego [ z a d a n i a ] rozwiązaniu“ (P ie lg rzy m 10, 6—7).
W praktyce ten sposób uzupełniania cytatów stosujem y obecnie bardzo rzadko, w łaściw ie tylko w ted y, gdy nie ma innego w yjścia, przekonaliśm y się bowiem , że cytat przerw any wtrąconym w yrazem obcym fataln ie w ygląda optycznie i że poniekąd zniekształca tek st M ickiewicza. Jeżeli w ięc uzu pełnienie jest konieczne, staram y się je dać przed tekstem lub po tekście, nie w ew n ątrz tekstu, np.:
[W i c h e r] ogromną sw ą trąbą otrębuje burzę. [PT X 69]
Stosując tę zasadę naw et w tedy, gdy um ieszczenie uzupełnienia przed tekstem w ypada niezbyt zgrabnie, np.:
[Mary] One się do istoty naszej mogą w cielić, Zabrać połow ę czasu i b y t nasz podzielić.
[Sen, Z Lorda Byrona, 9— 10; do hasła „byt“]
Z tego samego powodu unikam y, o ile możności, w ykropkow yw ania m iejsc m niej w ażnych w tekście. Początkowo to w ykropkow yw anie stosow a ło się szerzej, czego przykłady łatw o znaleźć w zeszycie A i częściowo B. Przy hasłach na С staram y się już nie opuszczać pojedynczych w yrazów ani naw et dwóch lub trzech w yrazów krótkich, uważając, że nie opłaci się psuć cytatu dla n iew ielkiej stosunkowo oszczędności m iejsca. W ykropkowujem y w ięc tylko w trącone zdania podrzędne, nieistotne dla uw ydatnienia znacze nia w yrazu hasłowego; np.: „Ale człow iek zaćm iony błędem [...] nie może oswobodzić się w łasnym rozumem i siłą“ (Historia Polski II, 11—13). Miejsce w ykropkow ane brzmi: „osadzony w w ięzieniu i zostający pod mocą złego“. A oto przykład w adliw ego — ze stanow iska obecnych naszych w ym a gań — ustalen ia cytatu w haśle „atom“:
N ie budź śpiących [...] [komarze]
A t o m i e terroryzmu, owadów Maracie. [Komar 11—12] C ytatow i tem u można zarzucić aż trzy uchybienia: 1) opuszczenie poje dynczego wyrazu „bracie“ i zastąpienie go trzem a kropkami w klam rze, co daje w sumie skrót o... jedną czcionkę!; 2) w trącenie nie pochodzącego od M ickiewicza w yrazu „komarze“, którego i tak łatw o się dom yśleć z lok ali zacji; 3) zepsucie dwuw iersza przez pozbaw ienie go rymu i rytmu.
Bo w toku pracy przybyło jeszcze jedno zalecenie: by przy cytow aniu poezji przytaczać, o ile m ożności, cały w iersz, w którym w ystęp uje w yraz hasłow y (chyba że zdanie zaczyna się lub kończy w środku wiersza), i o ile możności, nie zniekształcać jego struktury w ersyfikacyjnej.
Ponadto elim inujem y obecnie zdania niedokończone, cytow ane tylko częściowo; nie dajem y sam ych zdań podrzędnych, zaczynających się od spój nika nawiązującego do zdania głównego, ani sam ych zdań głów nych urw a nych na spójniku nawiązującym do zdania podrzędnego, czego przykłady moż na znaleźć w zeszycie A, np.: „iż można potrzebom czytelników odpowiedzieć bez zaszkodzenia a u t o r o m “ (L isty I, 209); „będę zawsze się chlubił, jako Polak i a u t o r , że“ (L isty I, 208). Oba cytaty do hasła „autor“.
2 9 6
K R O N IK A
Obecnie cytujem y zdania od spójnika tylk o w tedy, gdy ten spójnik w y stępuje po kropce, czyli istotnie rozpoczyna zdanie.
Wreszcie nie pisaną, bo oczyw istą zasadą jest, że cytat nie może daw ać efektu m im owolnie hum orystycznego. Likw idow anie takiego efektu prow adzi nieraz do rozszerzenia cytatu, zbyt skąpo odmierzonego w redakcji w stęp n ej. Oto parę przykładów (rozszerzenie pierwotnej postaci cytatu zaznaczone u koś ną kreską):
Czy Allach [...]
Tę latarnię zaw iesił / śród niebios obwodu? [SK V, 6— 8] A jeśli autor po zaw iłej próbie
Parę miłośną na ostatek złączył,
Zagasisz św iecę / i pom yślisz sobie: [Do M 29—31].
„Ja w Alpach raz w idziałem byka / na urw isku góry w alczącego z p ias kiem , / który osuwał się i niósł go w przepaść“ (L isty II, 620).
Jak w skazują ukośne kreski, cytat ten został dw ukrotnie poszerzony, zanim osiągnął zadowalającą postać.
Że w łaśnie kiedy na koń król Jan Trzeci siadał, [...] A poseł austryjacki całował mu nogę [...]
Król krzyknął: / Patrzcie, co się na niebie wyrabia!
[PT VIII, 176— 180] Przykłady powyższe w ykazują naocznie, ile przem yślenia w ym aga dobre u stalen ie cytatu i jak trudno byw a nieraz zharm onizować w szystk ie zalecenia Instrukcji. Przekonywają też o tym , że cytat „m ożliwie najkrótszy“ byw a w praktyce z konieczności nieraz bardzo długi.
Zwłaszcza długie z natury rzeczy muszą być cytaty, gdy hasłem jest spójnik, jeżeli w ystęp uje on pom iędzy dwom a zdaniami, bo w te d y dla n ale żytego uw ydatnienia funkcji składniow ej spójnika muszą być cytow ane oba zdania.
N ależy się jednak zastrzec, że nie zawsze w szystkie om ówione tu za lecenia i postulaty są w pełni respektow ane. Jeżeli hasło jest sem antycznie bardzo bogate, a ilościowo obfite, tzn. na każdy odcień znaczeniow y przy pada w ielk a liczba cytatów, niepodobna przeciążać każdego w yrazu hasło w ego bardzo obszernym kontekstem . Wśród cytatów , których odcień znacze niow y jest wyraziście zadokum entowany przez kontekst, mogą się znaleźć niekiedy cytaty krótsze i mniej w yraźnie sprecyzowane; gdyby absolutnie każdy cytat m usiał odpowiadać w szystkim tu om ówionym postulatom, Słownik rozrósłby się niepom iernie.
2. PROTOKÓŁ ZE BR A N IA z 26 LUTEGO 1958
Obecni: prof. prof. S. Pigoń, К. Górski, S. Hrabec, Z. K lem ensiew icz, M. R. M ayenowa, L. Płoszew ski, H. Safarewiczowa, S. Saski, H. Turska, K. Wyka, mgr mgr M. K alota-Szym ańska, F. Pepłowski, J. R użyło-P aw łow - ska, К. Wilczewska.
Porządek obrad: 1) przyjęcie protokołu zebrania K om itetu z 29 czerwca 1957; 2) recenzja członków K om itetu (d. c. m ateriału na literę C, s. 499— 1367); 3) dyskusja; 4) w olne wnioski.
K R O N IK A
297
Zebraniu przew odniczył prof. Pigoń.
A d 1. Protokół zebrania K om itetu z 29 czerwca 1957 przyjęto.
A d 2 i 3. Prof. H r a b e c złożył na piśm ie szczegółowe uw agi do oma w ianego m ateriału na literę C. Referując następnie ustnie najw ażniejsze z nich, zasygnalizow ał zbytnie, jego zdaniem, rozdrabnianie znaczeń. Wyra ził przekonanie, że atom izow anie znaczeń nie zawsze jest zgodne ze świado m ością językow ą M ickiewicza, a byw a i tak, że poeta na pew no nie m iał tej jasności w rozumieniu jakiegoś słowa, jaką mu się w niektórych wypadkach przypisuje. Według prof. Hrabca w ątp liw e jest, czy filozoficzne kategorie czasu w sem antycznej k w alifikacji są — w niektórych w ypadkach — zgod ne z rozum ieniem poety.
Prof. M a y e n o w a stw ierdziła również zbyt daleko prowadzone roz drobnienie znaczeń, podkreślając zarazem, że uchwycenie w tych sprawach w łaściw ego „środka“ jest trudnością, z którą borykają się autorzy w szelkiego rodzaju słowników. Podając szereg przykładów wzbudzających w ątpliw ość pod względem k w alifikacji stylistycznych (przenośnie czy peryfrazy?) oraz znaczeniowych, prof. M ayenowa zobowiązała się uw agi swoje do całości m ateriału, w ypisane na m arginesach, przesłać Redakcji do rozpatrzenia.
Prof. S a s k i zreferow ał sw oje uw agi do flek sji, w ysuw ając na plan pierw szy dwa zagadnienia powracające w dyskusji na posiedzeniach Ko m itetu. Jedno z nich dotyczy sposobu k lasyfikow ania konstrukcji typu „przy szedłem , aby ciągnąć“. W gram atyce określa się je jako form y trybu przy puszczającego; jest to chyba niesłuszne: nie należy ich w łączać do form orzeczeniowych, gdyż są to form y im personalne. Druga sprawa — to określa nie form y „pięciu panów“. Sprawa ta raz już była omówiona, a mimo to znowu powraca na porządek dzienny. Traktowanie tej formy jako m ianow ni ka jest, zdaniem prof. Saskiego, niesłuszne, gdyż mamy tu do czynienia tylko z funkcją podmiotu.
Przechodząc do spraw szczegółowych prof. Saski zw rócił u w agę na słowo „po ciem ku“ jako hasło odsyłaczow e od „ciem nie“, przy którym braku cytatu. Prof. G ó r s k i w yjaśn ił, że hasło „ciem nie“ w ystęp uje tylko raz, i to osobno. W ywiązała się dyskusja na tem at, czy należy zachować łączność odmiany rzeczownikowej w yrazów , czy raczej w iązać przysłówki z przym iot nikiem , licząc się oczywiście także z ich rzeczownikową formą. Zarysowały się przy tym dwa stanowiska: historyczne (prof. prof. Saski i Turska) i w spół czesne (prof. prof. K lem ensiew icz i Hrabec), przyjm ujące za słuszną tę drugą ewentualność. To drugie stanow isko uznano też za obowiązujące dla całego Słownika.
Prof. S a f a r e w i c z o w a poruszyła sprawę partykuły „ci“ („czyjegoś- ci“, „coś-ci“ itd.) i zaproponowała, aby w yd zielić zaimki z partykułą „ci“. Powinno być także, w edług niej, w ydzielone słowo „boć“. Prof. Safarew iczo w a zwróciła też uwagę na potrzebę rozróżnienia znaczeń słów „czego-cze- goż“, „czem u-czemuż“, w skazując, że drugie z tych form są używ ane jako bardziej ekspresywne, oraz zakw estionow ała określenie formy „cicho“ (s. 517) tylko jako rozkaźnika w funkcji w ykrzyknika (Maciek mówi: „cicho“, a zna czy to i „uwaga!“ lub tyle samo co „cyt, cyt“V
Prof. T u r s k a najpierw oceniła krytycznie szereg przytoczonych cyta tów, twierdząc, że niektóre są za długie, inne za krótkie, jakby ucięte.
298
K R O N IK A
N astępnie zakw estionow ała objaśnienie zwrotu „ciągnąć dochody“, a także w yraziła opinię, że objaśnienia znaczeń słów, np. „cielec“, „cielica“, „cieśla“ są niekonsekw entne. Prof. Turska zatrzym ała dłużej uw agę zebranych na objaśnieniu słow a „cielica“, które w opisach pseudoklasyków znaczyło to sam o co „krowa“.
Inne uw agi prof. Turskiej były następujące: „kończyć cierpienie“ (s. 585) — znaczy też „um ierać“ ; objaśnienie słow a „ciężar“ należy rozbić na dw ie grupy: o znaczeniu abstrakcyjnym i konkretnym „ciężki“ (s. 607); niesłusznie „ciężkie czasy“ w łączono pod hasło „ciężki“ zam iast „czasy“ ; „cw ałem “ (s. 817) w ystęp uje w funkcji przysłów ka, ale „w cw ał“ też p ow in no być w tej samej funkcji; „cyw ilizow any“ (s. 835) — przy pierw szym p rzy kładzie brak w yrazu hasłow ego; „czamara“ — należy podać dwa znaczenia tego słowa: 1) suknia dla um arłego, 2) rodzaj bekieszy, surduta; „czm ych nąć“ podano zam iast „chychnąć“, tj. chrząknąć przez nos (błąd maszynowy?). Ponadto prof. Turska zw róciła uw agę na n iew łaściw e, jej zdaniem, objaś n ienia haseł „ciskać“, „ciura“, „cmentarz“ i „cudzy“.
Prof. K l e m e n s i e w i c z w ypow iedział się tylko w sprawach ogól nych, a powtarzających się. Szczegółow e uw agi recenzyjne przekazał bezpo średnio Redakcji. Przede w szystkim prof. K lem ensiew icz przedstaw ił do p o nownego rozważenia zasadę klasyfikacji sem antycznej. Na przykład: „mów, kto to pow iedział“ — zaliczono do zdań pytajno-w zględnych, podczas gdy jest to w istocie zdanie pytajno-zależne.
Prof. K lem ensiew icz podkreślił też trudność ograniczenia rozdrabniania znaczeń przy dążeniu do zachow ania pełności obrazu znaczeniowego. W ielo znaczność wyrazów jest bow iem w rzeczyw istości o w iele w iększa, niż się potocznie przypuszcza. A le konieczne jest przyjęcie jakiejś zasady porząd kującej i tu kategorie logiczne mogą pomóc, choć na pew no także nie są w ystarczające. Prof. K lem en siew icz w yraził przekonanie, że mimo w szystko trzeba odwołać się w tych sprawach jedynie do zdrowego poczucia sem an tycznego członków Redakcji, gdyż innej drogi nie ma.
Prof. P ł o s z e w s k i poruszył sprawę określeń: w y r a ż e n i e (np. „cicho siedzący“) i z w r o t (np. „cicho siedzieć“), domagając się uściślenia zasad ich używania. Prof. Płoszew ski w yraził też w ątpliw ość, czy słusznie objaśniano hasło „ciem nie“ jako użyte w funkcji przysłów ka, gdyż, jego zda niem, jest to przysłówek, i zgłosił postulat, aby hasła przym iotnikow e odpo w iad ały hasłom rzeczownikow ym . '
Szczegółowe swoje uw agi prof. Płoszew ski przekazał Redakcji na piśmie. Prof. W y k a przedstaw ił sw oje spostrzeżenia na tem at użyteczności Sło wnik a do badań funkcji stylistycznych poszczególnych w yrazów i zwrotów. Tak np. „chluba“ i „chwała“ to w yrazy nacechowane stylistycznie różnie, w zależności od epoki, „córa“ zjaw ia się jako elem en t charakterystyki języka postaci starszej generacji, a „człek“ — znajdzie się przede w szystkim w ustach powiatow ego gawędziarza.
Prof. P i g o ń recenzję swoją rozpoczął od zwrócenia uw agi na niekon sekw encje znakowania, a zw łaszcza na niejasności związane z ortografią M ickiewicza (o czy ó). D alej, poruszył sprawę odsyłaczy i regionalizm ów po ety. Wskazał na brak odsyłaczy w wypadkach takich, jak „ćma“ i „oćma“, a w stosunku do regionalizm ów w yraził postulat ich konsekw entnego zazna
K R O N IK A
2 9 9czania. Prof. Pigoń podkreślił, że obecne pokolenie jest ostatnim , które te regionalizm y rozumie. Trzeba się zatem zastanow ić, czy dla dobra przy szłych badaczy, dla których słowa „sobot“, „czobot“ czy „cioska“ n ie będą jednakowo zrozum iałe, nie n ależy ich jednak zaznaczać.
Z k olei prof. Pigoń w yraził swoje zastrzeżenia dotyczące przyjętych tek stów podstaw owych; nie jest w nich bowiem , jego zdaniem, konsekw ent nie respektow ana ani zasada pierwszego w ydania, ani autografów.
Przechodząc do spraw y różnicowania znaczeń prof. Pigoń prosił o w yjaś nienie, jakie kryterium przyjęto dla określenia w y r a ż e n i a , gdyż „czułe rozrzew nienie“, „czułe słow a“ są określane jako w yrażenie, a np. „czułe w iersze“ już nie.
W dalszym ciągu prof. Pigoń om ówił szereg haseł nie dość, jego zdaniem, p recyzyjnie lub w ręcz błędnie w yjaśnionych, a mianowicie: „czerstwy“, „czerw“, „czule“, „czar“, „czobot“, „cyfra cesarska“, „cyrk“, „cytacje“, „cu dzy“, „lista cyw iln a“, „Czuchoniec“, „czyn“, „w yleźć na czysto“. N ajw ięcej uw agi p ośw ięcił prof. Pigoń hasłu „czucie“, uw ażając je za podstaw owe dla rozum ienia języka poety, a niew ystarczająco objaśnione w Słowniku. W resz cie w yraził zdanie, że użycie cytatów dla objaśnienia haseł nie zawsze jest w łaściw e, i zapow iedział, że w tej sprawie sw oje spostrzeżenia prześle R edakcji Sło w n ika na piśm ie.
Prof. Hrabec zwrócił uw agę na sprzeczność w w ypow iedziach poszcze gólnych recenzentów: gdy dla jednych liczba znaczeń jest za duża, to drugim w ydaje się za mała. Jest to sprawa w ogóle bardzo trudna, gdyż naw et naj dalej idące rozpracowanie znaczeń nie daje pełnej interpretacji słowa u ży tego przez M ickiewicza. W tej sytuacji trzeba się zgodzić na raz przyjęte stanow isko, że indyw idualne podejście redaktorów m usi tu grać pew ną rolę.
Jakie jest kryterium określenia w y r a ż e n i e — trudno zdefiniować, gdyż nie jest ono ściśle sprecyzowane. Na ogół zwroty powtarzające się u poety a używ ane w spółcześnie określa się jako w y r a ż e n i e . A le i tu w praktyce dużą rolę gra indyw idualne podejście opracowujących, mimo że w teorii przyjęto definicję prof. Doroszewskiego.
Prof. Hrabec poinform ow ał jednocześnie, że proponowany przez Kom i tet tryb w spółpracy obu redaktorów jest w pełni realizow any i że do litery С opracował obszerną recenzję, a m ateriał od litery H opracowuje prowadzona przez niego pracownia słow nikow a w Łodzi.
Prof. Górski, odpowiadając dyskutantom, poruszył następujące sprawy: Zarzut zbytniego rozdrobnienia znaczeń lub ich niedopracowania pow ta rza się, ale indyw idualne odczucie zawsze będzie u jego źródeł; w poszcze gólnych w ypadkach — w szystk ie uw agi są jednak bardzo cenne i Redakcja na pew no je rozważy.
Przysłów kow e użycie przym iotników powinno być podane pod odpo w iednim hasłem przym iotnika.
Redakcja uw zględni w nioski prof. Safarew iczow ej w sprawie partykuły „ci“, jak rów nież uw agi prof. Turskiej. R edakcja rozważy także ponow nie problem zasad k lasyfikacji sem antycznej, poruszony przez prof. K lem en sie wicza, i uw zględni pozostałe jego wnioski.
300
K R O N IK A
„Ciemnie“ — om aw iane przez prof. P łoszew sk iego — prof. Górski odczu w a nie jako przysłów ek, lecz tylko jako użyte w funkcji przysłówka.
Do w yjaśnienia prof. Hrabca, co rozum ie się przez w y r a ż e n i e , prof. Górski dodał, że w ed łu g In strukcji w y r a ż e n i e jest w szędzie tam , gdzie słowo określane nie jest czasownikiem .
Przechodząc do uw ag prof. Pigonia — prof. Górski podziękował za w y powiedź w spraw ie znaczenia haseł, a zwłaszcza za „listę cyw ilną“ i „cyrk olim pijski“ (jako konkret — teatr, w którym w ystaw ion o w Paryżu w id o w isko o Polakach), który będzie objaśniony w S łow n ik u jako konkret. Prze chodząc do zagadnień tekstologicznych prof. Górski przypom niał, że w stęp do zeszytu I S łow n ika podaje szczegółow ą b ibliografię źródeł, które są w pełni respektow ane. P rzyjęto zasadę ścisłego trzym ania się w ym ienionych tam źródeł, z tym , że jeżeli istn ieje autograf i daje inne lekcje, to się je sygnalizuje, jeżeli nie m a autografu, to się nie sygnalizuje. Jeżeli np. nie ma dostępu do A lb u m u M oszyńskiego i m ożliwości spraw dzenia jego tekstu, to w S ło wn ik u podąje się „czub na dachu“, a nie „Czatyrdah“, gdyż zasada źródła obowiązuje. Gdy się ją raz naruszy — to ubi fin e s?
Om awiając spraw ę podziału znaczeniow ego haseł, poruszoną przez prof. Pigonia, prof. Górski zatrzym ał się dłużej przy słow ie „czucie“, które w róż nych okresach życia M ickiew icza znaczyło co innego. Zgodził się, że autor ka tego hasła za mało w ydob yła elem en ty tow ianistyczne i że to trzeba poprawić. N atom iast prof. Górski w ypow iedział się przeciwko w nikaniu w dziedzinę filozofii poety przy objaśnianiu tego hasła. Wyraził też przeko nanie, że hasło „czucie“ pow inno pozostać w granicach słowa „uczucie“.
Prof. Górski podziękow ał prof. Wyce za jego spostrzeżenia i pozytyw ną ocenę Sło wnik a jako źródła przy pracach nad zagadnieniam i stylistycznym i, a następnie w ysun ął w łasn e w ątpliw ości w spraw ie hasła „czoło“, gdyż se m antyka tego hasła nastręczyła autorom dużo trudności. W w yniku dyskusji uchwalono uw zględnić dwa znaczenia hasła „czoło“ : 1) front głow y, 2) pierw sze m iejsce, początek. W znaczeniu drugim będą co najw yżej uwzględnione podgrupy.
W odpowiedzi m growi P e p ł o w s k i e m u , który prosił o opinię, jak k w alifikow ać gram atycznie „trzech panów “, zebrani zaakceptow ali stano w isko prof. Saskiego, że jako g en etivu s-accusativu s w funkcji podmiotu.
Na zakończenie dyskusji prof. Pigoń pow rócił jeszcze raz do sprawy regionalizm ów , w yrażając opinię, że pow inny być one podawane integralnie w Słowniku.
Prof. M ayenowa w ysun ęła w tej spraw ie projekt dołączenia w ykazu regionalizm ów osobno na końcu Słownika. Prof. Turska zwróciła uwagę, że trudno dziś jest ustalić, co w rozum ieniu M ickiew icza było regionalizmem, a co nie.
Na w niosek prof. K lem ensiew icza uchwalono, że zagadnienie to będzie przedm iotem obrad następnego posiedzenia K om itetu Redakcyjnego, w opar ciu o referat prof. Turskiej i koreferat prof. Safarew iczow ej.
Ad. 4. Postanowiono, że następne zebranie K om itetu odbędzie się późną jesienią, dla om ów ienia połow y m ateriału litery D.