• Nie Znaleziono Wyników

"Ulica Marszałkowska", Stanisław Herbst, Warszawa 1949 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ulica Marszałkowska", Stanisław Herbst, Warszawa 1949 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

conych przez M oskwę Tatarom (Now osielski s. 438) można stwierdzić, że upo­ m inki składane w tym czasie n ie przekraczały norm alnych rozmiarów.

Natom iast, jeśli idzie o ośw ietlenie w ypraw y w roku 1640, słuszność jest po stronie Baranowskiego, a n ie Nowosielskiego, który przyjm uje, że w ypraw a ta zo­ stała przez Tatarów podjęta na w łasną rękę, n ie zaś na polecenie sułtana. Liczbę w ojsk tatarskich w czasie w ypraw y w r. 1643 należałoby, idąc za N owosielskim , który opiera się na źródłach m oskiewskich, podnieść do 6 — 7 tysięcy. Po za tym w inniśm y tu jeszcze jedno sprostowanie: Baranowski twierdzi, że n ie mam y re­ gestru chorągwi kwarcianych na rok 1643, i przyjm uje ,że liczebność tego w ojska w ynosiła w ów czas około 5000 żołnierza. Otóż m usim y stwierdzić, że posiadamy regestr chorągwi z tego roku (rkp. Ossolineum 2223/1) i w edług niego wojsko kw ar- ciane liczyło w ów czas 4.200 ludzi. Jeśli chodzi o bardziej szczegółowe dane, to ko­ zaków było 1.300, a dragonów 1.200 poza tym liczby podane przez Baranowskiego zgadzają się ze spisem.

W rozdziałach poświęconych okresowi po Ochmatowie, kiedy na dworze pol­ skim powstał i przyoblekał się w realne kształty zam ysł w ojny z Tatarami, a po­ tem z Turcją, pom inął autor ciekaw y fakt obliczony dość w yraźnie na zaostrzenie stosunków m iędzy Polską a Tatarami, m ianow icie uchw ałę senatu postanaw ia­ jącą, aby upominki w razie zgody sejm u na ich w ypłacenie w r. 1644 i w ogóle na przyszłość — odstawiać jedynie do granicy a nie na Krym. (Protokół posiedze­ nia senatu z dnia 27 II 1644 w rkp. Bibl. Kórnickiej, wspom ina o tym, chociaż nie dość jasno, i R adziwiłł w sw ym Memoriale). Om awiając genezę pom ysłów wojny przeciw Tatarom należałoby może podkreślić, że wiadom ości, dochodzące do dworu w arszawskiego o poważnych zam ieszkach w K rym ie m ogły w dużej m ierze przy­ czynić się do podjęcia tego planu. Wreszcie stw ierdźm y, że aczkolwiek w r. 1647 nie doszło do zawarcia sojuszu antytatarskiego m iędzy Polską a Moskwą, to jed ­

nak w edług Now osielskiego projekt takiego układu został spisany.

W. Czapliński

H e r b s t Stanisław: U lica Marszałkowska. W arszawa 1949 str. 193.

M onografia ulicy M arszałkowskiej jest pierwszą tego rodzaju pracą w naszej literaturze historycznej. Cechuje ją przede w szystkim w szechstronne ujęcie, uw zględniające elem enty terenowe, architektoniczne, gospodarcze oraz dem ogra­ ficzne i zespalające je w całość harmonijną, bez przerostów jednych nad drugimi. Pracę oparł autor na kilkuletnich w nikliw ych poszukiwaniach w przedwojen­ nych archiwach i bibliotekach w arszaw skich, uwzględniając przede w szystkim zasoby archiwów: Miejskiego, G łównego i A kt Dawnych, w znacznej części znisz­ czonych w katastrofie W arszawy w roku 1944.

W M iejskim Archiwum W arszawskim autor w yzysk ał akta Urzędu M unicypal­ nego tzw. grupowe, odnoszące się do ulic, bruków i w ydatków m iasta, oraz akta Rozporządzeń Ogólnych, spis ludności Warszawy z r. 1825, w reszcie plany ulic i plany niw elacyjne.

W Archiwum Głównym przejrzał przede w szystkim A kta Ekonomiczne w arszaw ­ skie, taryfę łokciowego z r. 1784, akta Starej W arsżawy oraz zbiór Popiela.

W Archiwum A kt Daw nych — zespół Kom isji Rządowej Spraw W ewnętrznych w nim m. in. akta Rady Ogólnej Budowniczej, ze spalonego A rchiw um Skarbo­ w ego —■ akta K sięstw a Łowickiego, w reszcie akta hipoteki.

(3)

Ze zbiorów pryw atnych autor w ykorzystał zbiory Korotyńskich: rękopis P a ­ m i ą t k i h i s t o r y c z n e W a r s z a w y Kurowskiego oraz tek i V a r s a- V i a n ó w Przyborowskiego. Z m ateriałów drukowanych przewertował prasę w arszaw ską z XVIII i początku X IX wieku, G a z e t ę W a r s z a w s k ą z II połow y tego wieku, K u r i e r W a r s z a w s k i i tygodniki K ł o s y , T y g o d ­ n i k I l u s t r o w a n y oraz czasopisma techniczne. Z przew odników szczególnie dużo m ateriału znalazł w P r z e w o d n i k u p o W a r s z a w i e z r . 1873 Fry- zego i Chodorowicza. Bardzo w nikliw ie przestudiował plany Warszawy. Obfity m ateriał opracowany został w form ie treściw ej, oszczędnej w słowach, m iejscam i m oże n aw et zbyt zwięzłej.

D zieje ulicy doprowadził autor tylko do r. 1914. Okres m iędzyw ojenny został zaledw ie naszkicowany w dwudziestu w ierszach, które mogą posłużyć za w ytyczne dla przyszłego historyka ówczesnej M arszałkowskiej. Kontynuacja tej pracy — to zadanie n ie łatw e, przede w szystkim ze w zględu na zniszczenie w iększości m ate­ riałów rękopiśm iennych.

Monografia podzielona jest na cztery rozdziały, na ogół trafnie charakteryzujące cztery epoki rozwoju ulicy.

Rozdział N a r o d z i n y u l i c y poświęcony jest zagadnieniom terenowym i sieci drożnej przy czym autor przedstawia te sprawy na szerokim tle rozwoju te­ renowego W arszawy w kierunku południowym . Rozdział II zawiera przede w szyst­ kim opis zabudowy i jej charakterystykę oraz dwa przekroje ludnościowe: z końca czasów Stanisław ow skich i z późnych lat Królestwa Kongresowego. Rozdziały III i IV m ają podobną konstrukcję: najpierw ogólna charakterystyka epoki, potem om ówienia zmian terenowych zabudowy, stanu ludności, wreszcie życia gospo­ darczego i kulturalnego. Każdy rozdział podzielony jest na 4 lub 5 podrozdziałów, posiadających w łasn e tytuły.

Historię Marszałkowskiej w czasach Stanisław ow skich, om ówioną w pierwszych dwóch rozdziałach, można by uzupełnić najstarszą nazw ę ulicy; odcinek jej od Królew skiej do Próżnej nazyw ał się ulicą Otwocką, w edług św iadectw a jednego z planów Komisji Brukowej. Już po w ydaniu pracy autor zidentyfikow ał w Ga­ binecie Rycin B iblioteki U niw ersyteckiej plany posesji nr 1677, należącej do fa ­ brykanta Berneaux; znajdował się tam pałacyk zespolony z zabudowaniami prze­ m ysłow ym i i projektowany przez w ybitnego architekta Zuga. Pałacyk ten w X IX w. należał do Kronenberga. Wreszcie można dodać, że kanał w zdłuż Kró­ lew skiej, o którym autor wspom ina na stronie 39, został wybudowany w roku 1751. Jeśli chodzi o czasy Stanisław ow skie, to n ie można się zgodzić z tezą autora, że ludność żydowska napływ ała już w tych latach na M arszałkowską. Przeczy tem u fakt, że w r. 1792 m ieszkało tu tylko 17 Żydów, co stanow iło zaledw ie 1,5% ogółu m ieszkańców ulicy. Dopiero w czasach K sięstw a W arszawskiego po r. 1808 ściągają tu Żydzi w ysiedleni z Senatorskiej i okolicznych ulic. Wiąże się z tym sw oisty ruch budowlany na posesjach zajm owanych przez ludność żydowską, tak np. na wspom nianej przez doc. Herbsta posesji przy rogu Marszałkowskiej i Kró­ lew skiej, w okół karczm y Otwock, obok pięciu domów m urowanych pow staje dzie­ w iętnaście drewnianych.

Rozdział II zatytułow ał doc. H erbst 70 l a t c h u d y c h , podkreślając w ten sposób, że uważa lata 1775 — 1845 za okres zastoju w rozwoju ulicy. Z poglądem tym n ie można się zgodzić odnośnie do piętnastolecia K rólestwa Kongresowego, z dwu bowiem planów W arszawy Koriota (plan z 1819 r. — nieznany autorowi) wynika, że w ciągu dziesięciu lat od r. 1819 do r. 1829 w ybudow ano przy M arszał­ kowskiej 21 domów m urowanych. W iele z nich pow stało na m iejscu rozebranych

(4)

budynków drewnianych. Również i w zrost ilości m ieszkańców z 1129 w r. 1792 do 1989 w r. 1829, a w ięc o 77% (podczas gdy ludność całego m iasta wzrosła w tedy zaledw ie o około 30%), św iadczy o rozwoju ulicy, która wprawdzie w czasach Kró­ lestw a nie zrobiła tak oszałam iających postępów jak N ow y Świat, Nalew ki, Leszno, lub Elektoralna, ale która szła zaraz za nimi.

U zupełniając liczby podane przez autora można dodać, że w r. 1792 ludność M arszałkowskiej stanow iła przeszło 1% ludności W arszawy, a w r. 1829 — 1,4%, co świadczy również o dość intensyw nym rozwoju. Dla porównania przypomnimy, że najludniejsza ulica stoUcy — K rakow skie Przedm ieście — liczyła w czasach Stanisław ow skich 4849 m ieszkańców, ale każda następna już znacznie mniej: a w ięc N ow y Św iat tylko około 980, a K rólewska — 864. Jeśli chodzi o podział za­ w odow y ludności, to w uzupełnieniu w yw odów autora warto podkreślić, że najlicz­ niejszą grupę zawodową stanow ili rzem ieślnicy, których liczba w ynosiła 43% w szystkich pracujących zawodowo, a drugą z kolei — służba grupująca 27% pra­ cujących. Handel zatrudniał tylko 12% .Spośród trzech w spom nianych w pracy Herbsta piekarni jedna była bardzo duża i zatrudniała kilkanaście osób.

Autor, historyk w ojskow ości, trafnie scharakteryzował działania w ojskow e, któ­ rych w idownią była M arszałkowska podczas powstania Kościuszkowskiego. Opie­ rając się na rękopiśm iennym pam iętniku Jana Gautier m ożna wspom nieć o w y ­ padkach, jakie rozegrały się podczas powstania listopadowego: w Noc Listopado­ w ą m ieszkańcy, podobnie jak i na innych ulicach pryncypalnych, z trwogą za­ m ykali okiennice i drżeli ze strachu. W pierwszych dniach rew olucji zdarzały się na Marszałkowskiej rozbijania i rabowania sklepów, szczególnie żyw nościowych, a w r. 1831 na tej ulicy w zniesiono barykady.

W rozdziale III przedstawiającym M arszałkowską jako „drogę do dworca ko­ lejow ego“ i w rozdziale IV zatytułow anym U l i c a b u r ż u a z y j n a autor słusznie poświęca dużo m iejsca zagadnieniom architektonicznym , chodzi tu bo­ w iem o czasy intensyw nej zabudowy ulicy.

A nalizuje w nikliw ie ciekawsze obiekty, jak np. budynek dworca, w illę Marco­ niego, lub najlepsze kamienice. W ten sposób monografia Marszałkowskiej stała się pierwszą próbą jeśli n ie obrony, to przynajmniej zrozumienia architektury w arszaw skiej drugiej połowy X IX w ieku i pierwszych lat X X w., tak dotychczas surowo ocenianej. Czy autorowi udało się to trudne zadanie? Jeśli naw et nie w ca­ łości, w każdym razie osiągnął to, że dzięki jego pracy poznaliśm y rozwój tej architektury. Autor trafnie rozróżnił kilka okresów uwypuklając ich cechy cha­ rakterystyczne. Przypom niał w ielu w ybitnych architektów warszawskich, o któ­ rych poza danym i zaw artym i w słow niku St. Łozy, n ic n ie w iedzieliśm y i scharak­ teryzow ał ich działalność. Może n ie zaw sze można się zgodzić z ocenam i w artości plastycznych poszczególnych obiektów: tak np. w ydaje się, że autor przecenił w artość do dziś zachowanej w illi Henryka Marconiego na rogu Marszałkowskiej i A lei Jerozolimskich, określając ją jako „najw ybitniejsze dzieło architektury przy ulicy M arszałkowskiej“ (str. 86). Również budynki fabryki tytoniowej K ronenber- ga na rogu Hożej, z których zachowała się część m ieszcząca Teatr Mały, nie za­ sługują na tak dodatnią ocenę, jaką im doc. H erbst przyznał, podobnie, jak i go­ tyckie dzieła Dziekońskiego (Marszałkowska 127). Indyw idualny gust autora re­ cenzji w ysunąłby raczej dom w zniesiony przez Hussa na rogu Chmielnej, n ie­ dawno zburzony, m ieszczący aptekę, o którym zresztą autor pisze. A naliza archi­ tektury ulicy M arszałkowskiej jest jeszcze o tyle ważna, że na niej wzorowały się liczne ulice,i nie tylko jej przecznic, lecz i dalsze, jak Żelazna, Chłodna, Twarda, W ileńska i inne, zabudowując się jednak oczyw iście brzydziej niż Marszałkowska.

(5)

W ydaje się natomiast, że niedostatecznie zostało uw ypuklone znaczenie gospodar­ cze, handlow e tej ulicy: przecież przed pierwszą w ojną św iatow ą liczba sklepów przy Marszałkowskiej w ynosiła kilka setek, ich obroty roczne sięgały m ilionów rubli, na k lientelę zaś składali się oprócz w arszaw iaków m ieszkańcy prowincji i przyjezdni z Cesarstwa. Firma Herse na M arszałkowskiej była sym bolem ele­ gancji kobiecej dla w szystkich chyba m iast polskich.

Drobniejszą sprawą jest sprostowanie w ym iarów dworca W arszawsko-W iedeń­ skiego i placu przed nim: długość w ynosiła 157 a n ie 190 metrów. Autor w iąże tę drugą liczbę z długością pociągów w latach czterdziestych zeszłego wieku. W ydaje się, że pociągi ówczesne, przynajmniej osobowe, były znacznie krótsze, składały się bowiem z kilku lub paru krótkich wagonów.

Autor szczęśliw ie powiązał z domami ich m ieszkańców, przypom inając n ajw y­ bitniejsze spośród nich postacie, pom inął jednak Marię Iłnicką, poetkę i pierwszą redaktorkę popularnego pism a dla kobiet B l u s z c z , lokatorkę domu nr 145.

Wiadomość o pierwszym projekcie przedłużenia ulicy na północ, przez ogród Saski, w ysuniętym przez Lindleya, m ożna uzupełnić datą 1888 r. W przypisie odno­ szącym się do tej wiadomości, można by też w spom nieć o żywej reakcji prasy, będącej echem reakcji K u r i e r a W a r s z a w s k i e g o — num ery 129 i następne z r. 1888. Opinia i prasa były przeważnie w obronie całości ogrodu.

W przypisach zam ieszczonych na końcu książki brak w yjaśnień skrótów lite­ row ych np. MK, AM, GW, i innych.

Praca została dość obficie zilustrowana planami, rycinami i fotografiami, zupełnie lub praw ie w cale dotychczas nieznanym i. Szczególnie cenny w ydaje się plan n iw e­ lacyjny Koriota (str. 10). Data jego jest jednak, jak sądzę, przesunięta o kilka lat. Plan sieci drożnej (str. 73) opracowany przez autora w yjaśnia w iele zagadnień terenowych. Natom iast na w ycinku planu Tirregaille’a z r. 1762 (str. 15) M arszał­ kowska jest trudna do odszukania i w inna być na nim podkreślona. Reprodukcja w ycinka planu realizacji Hiża z r. 1771 jest zbyt mała. Ryciny oraz doskonałe zdjęcia E. Kozłowskiej i autora zniekształca fatalny druk, co bardzo szpeci ze­ w nętrzną postać książki. Oprócz paru ilustracji robionych z drzeworytów, reszta w ypadła niewyraźnie.

Te drobne uzupełnienia i zastrzeżenia w niczym nie um niejszają wartości pracy, do której m ateriał został zebrany i opracowany bardzo starannie. M a r s z a ł k o w - s к a jest nie tylko historią jednej ulicy, lecz całej dzielnicy, części miasta, której kręgosłupem jest M arszałkowska. Zadziwiająca w szechstronność autora, jego zna­ jom ość zagadnień terenowych, urbanistycznych, architektonicznych i kulturalnych, obok zainteresow ań historycznych, złożyła się na powstanie monografii jedynej w naszej nauce.

Te walory książki podkreśla przedmowa, żyw o i inteligentnie napisana przez dra Ostrowskiego, ówczesnego dyrektora planowania przestrzennego B. O. S. Przedm owa zaw iera też om ówienie roli M arszałkowskiej w koncepcji odbudowy Warszawy.

Czekamy na kontynuację dziejów M arszałkowskiej, a od innych badaczy — m onografii dalszych ulic W arszawy. U l i c a M a r s z a ł k o w s k a doc. Herbsta może stać się d.la tych prac doskonałym wzorem.

E. Szwankowski K u r d y b а с h a Łukasz: D zieje kodeksu Andrzeja Zam oyskiego b. m. 1951.

D zieje kodeksu Zam oyskiego należą do tem atów stosunkowo m ało zbadanych przez naukę historyczną, a jeszcze mniej znane są szerszej publiczności. Zwłaszcza

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dopiero u Herbsta rysuje się Naczelnik jako świetny dowódca tego typu

To understand why, the Investment Property Forum (IPF) commissioned a project in 2014 to investigate how institutional investment might expand the social

In this design the whole surface covered with two layers of boron to have minimum leakage current where the low sheet resistance layer is denser near the anode, and the high

W każdej sprawie dotyczącej stwierdzenia nieważności decyzji konieczne będzie jednak badanie, czyjego interesu prawnego lub obowiązku poza stronami postępowania głównego

Materiał analizowany w artykule (ponad 500 przykładów) pochodzący z 60 wsi, sklasyfikowany został przez autorów w dziewięciu typach. Wśród nich są

J e d ­ nym słowem sobór w prow adza tu ta j zasadę odnoszącą się ogólnie do w szystkich upraw nień: tam się kończy upraw nienie jednostki, czy osoby

31 Communique: Holy Father approves recommendations on the future of the IOR... program gospodarczy dla Stolicy Apostolskiej32. Udział w niej wzięli: Kardynał Prefekt Sekretariatu