• Nie Znaleziono Wyników

Sfinks na dachu baszty

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sfinks na dachu baszty"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewdoksia Papuci-Władyka

(2)

Profesor Ewdoksia Papuci-Władyka: - W Kietrzu na Opol- szczyźnie odsłanialiśmy cmentarzysko grobów popielnicowych.

Trzymałam w ręku glinianą urnę z prochami kogoś, kto tutaj mieszkał, pracował, cieszył się z narodzonego dziecka, śmiał się i płakał, kochał. Została garstka popiołu i przepalonych kości.

Niewiele waży.

Elżbieta Dziwisz

Sfinks na dachu baszty

- Czyto da się wyciąć zblachy?-zapytała pana Aleksandra,budowniczego, a zara­ zem najbliższego sąsiada.

-Cobysięmiało niedać!

Słowa dotrzymał. Na dachu baszty, która stanowi północno-zachodnią ścianę do­ mu, powiewa na wietrze sfinks grecki. Ma głowę kobiety, tułów lwa, skrzydła orła iogon węża. Jest osobliwością malutkiej Woli Filipowskiej, dokąd przyjechałam pod­

miejskim pociągiem. W sierpniowe popołudnie siadamy na tarasie. Pani profesor EwdoksiaPapuci-Władyka parzy herbatę.

Wyprawa ślubna

Na wieczorku zapoznawczym studenci pierwszego roku archeologii spotkali się zprofesorami i asystentami. Ceramikę grecką na Uniwersytecie Jagiellońskim wykła­

daławtedyprofesor MariaLudwika Bernhard. Zagadnęła dziewczynę z długimi,kręco­

nymi włosami:

-Słyszałam, że jestpaniGreczynką. Zjakich rejonów kraju wywodzą się rodzice?

Opowiedziałao nichnajkrócej. Byli w partyzantce ELAS.Ojciec,matka, ichrodzeń­ stwo. Zogarniętej wojną domowąGrecji udało im się przedostaćdo Albanii. Uciekali przed więzieniem itorturami,ojakich aż trudnomówić. Mogli wybraćkraj osiedlenia.

Trafili do Polski, do Krościenka, niedaleko Ustrzyk Dolnych. Tyle mieli, co na sobie.

Jeszcze menażka i łyżka. Po paru latach sytuacja się zmieniła, ojciec rozpoczął studia ekonomiczne i rodzina zamieszkała w Bielsku. Ona wybrała studia archeologiczne zmyślą, że po ich ukończeniuzajmiesięsztukągrecką.

Tu muzyka,szum, a tutaj taka poważna rozmowa.

- Idź się, dziecko, bawić! - powiedziała pani profesor Bernhard.

(3)

10 Uczeni przed lustrem

Na czwartym roku studiów Ewdoksia Papuci zapisała się do niej na seminarium dy­

plomowe. Oglądała zabytki sztuki greckiej w muzeach i na fotografiach. Wciąż pytała rodziców:

-Jaka jest taGrecja?

- Ach dziecko! Piękna. Tam powietrze pachnące, woda czysta, góry przykrytedy­

wanami lasów.

Do Grecji, ziemiobiecanej rodziców, pojechała po ukończeniu czwartego roku stu­

diów.Kiedypociągminął granicę igreckiwopista poprosił ją opaszport - poczułaścisk w gardle. Najpierw Saloniki,potem Kolindros, rodzinne miasteczkoojca. Dziadek miał w centrum cukiernię. Już tego domu nie było. Stamtąd do Kastorii, skąd pochodziła mama. Najmocniej przeżyła spotkanie z babcią, która ją wychowywała do siódmego roku życia i jako pierwsza wróciła do ojczyzny. Przed domem wujka czekała na nią pomarszczona,jakby mniejsza,w czerni. Greczynki, kiedyowdowieją, nigdy nie zdej­ mują żałoby. Rodzina przyjmowała ją serdecznie. Tylko ciotki spoglądały zaskoczone nadziewczynęw spodniach, obwieszonąaparatami,która niewstydzi się iśćz kuzynem do kawiarni, gdzie przesiadują tylko mężczyźni.

- Jak to? Sama będziesz jeździła pociągami? - pytały z niedowierzaniem. - I spała nie wiadomo gdzie?

- Czyjużwyhaftowałaś swoją ślubnąwyprawę? - dopytywały się kuzynki.

-Jakąwyprawę!Ja studiuję. Nie mamczasu. O czym wymówicie?

W małych greckich miasteczkach i na wsiach jedyną misją kobiet było prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Zaskoczona obserwowała, jak ciotki w czasie posiłków usługują mężom, dzieciom, ciągle do kuchni i z kuchni. Same jadły na końcu. Wie­

działa, że rodzice po cichu marzyli,jak to byłobydobrze, gdyby tak któraś z ciotek zna­

lazłajej tutaj męża. - Ale to nie dla mnie! - powiedziała stanowczo sama do siebie i pojechała zwiedzać Ateny. WyszłanaAkropolis ateńską.

Wszystko znałaz podręczników. Jednak to co innego być tam i widzieć ruiny świą­ tyń Ateny - słynnego Partenonu, Ateny Nike zwanej Apteros,stanąć naprzeciw karia­

tyd, pięknych dziewcząt dźwigającychbelkowanieErechtejonu, dotknąć kamieni. Nie­

samowiteuczucie!

Z Aten pojechała do Delf. Od tamtej pory w czasie każdego pobytu w świątyni Apollina myśli o tym samym: wktórym miejscu siedziała tutaj natrójnogu Pytia owia­ na oparami wydobywającymi się ze szczelinywziemi i udzielała odpowiedzi na pytania kierowane dowyroczni? Za pośrednictwem kapłanów pielgrzymi pytali Pytię o różne sprawy. Od błahostek po rozstrzygnięcia wagi państwowej. Ktoś chciał się dowiedzieć, kto mu ukradł siano z materaca? Czy może sąsiad? Przed rozpoczęciem każdej wypra­

wywojennej królowie pytali o radę. Archeolodzy francuscy długo szukali szczeliny, nad którą siedziała Pytia -ale jej nieznaleźli.Widocznie została zasypanaw czasie któregoś trzęsieniaziemi.

- Wtedy, w Grecji, czuła siępani jakOdyseusz,który wrócił do swojejItaki?

-Nie. ZarównowPolsce, jaki w Grecji jednakowo czuję, żejestem u siebie.

Po obronie pracy magisterskiej zostałanauczelni.

(4)

Dwanaście prac Heraklesa

Ceramika jest dlaarcheologów rodzajem alfabetu, ponieważ pozwala odczytać język wykopalisk, datować pochodzenie śladów cywilizacji człowieka niekiedy nawet z do­ kładnością do dziesięciuczy nawet tylko pięciu lat.

-Jestpaniwybitnąi jedyną w Polscespecjalistką wzakresie malarstwawazowegooraz ceramiki starożytnej Grecji i Cypru. Powtarzam, co usłyszałam od prof. JanuszaOstrow­

skiego, kierownika Zakładu ArcheologiiKlasycznej UniwersytetuJagiellońskiego.

Ona na to: - Badanie ceramiki na wykopaliskach to długi i żmudny trud. Dlatego gronospecjalistówjest wąskie. Zwyjątkiem ceramiki znajdującej się w grobach, pozy­

skuję najczęściej materiał we fragmentach, których są dziesiątki i setki. Aby zrekon­ struować naczynie, muszę jak najwięcej części odszukać, dopasować do siebie, skleić, a potem to narysować, opisać, sklasyfikować i wydatować.Na szczęście odziedziczyłam po moimojcu cierpliwość i wytrwałość. On dyplom ukończenia warszawskiej SGPiS uzyskał wwieku pięćdziesięciu pięciu lat!

Siedzimy natarasie jej niezwykłego domu (jeszcze nie wszystko zostało wykończo­ ne). Do starej chałupy zwielkimpiecem kuchennym i kominkiem dobudowano basztę, którązdobi grecki sfinks. Mąż zaprojektował wnętrza, a częściowo także samje wyko­

nał. Także archeologz wykształcenia, kolegaz roku. Nigdy nie pracowałw zawodzie.

Zajmuje sięekologiąi przedsiębiorczością.

-Czy ma pani swojego ulubionego bohateramitycznego? - pytam i spoglądam na niedużystawporośniętytatarakiem, dziki ogród, stare drzewa.

- To bezwątpieniajestHerakles, który w służbie Eurysteusza musiał wykonać dwa­

naście niebezpiecznych i trudnych prac. Ito zrobił.

Śledczy, ewentualnie komisarz

-Wszystkochceszwiedzieć.Jakśledczyalbo komisarz -żartuje mąż, widząc,jak do późnej nocy ślęczy nad dokumentacją wykopalisk. Syn po ukończeniu siedemnastego roku życia, szukając swojej drogi życiowej, jedno wiedział na pewno: archeologia -nigdy!

Miałsześćlat,kiedymama pojechała najpierw naCypr, do Nea Pafos,na wykopali­ ska, a stamtąd do Aten kompletować materiały dopracy doktorskiej. Nie byłojej pra­ wie pół roku. Posyłała Patrykowi najpiękniejsze, kolorowe kartki, listy, telefonowała rzadziej, bowiadomo, ile to wtedy kosztowało. Którejś kolejnejkartki odmamynawet nie chciałoglądać. Wychowawczyni w przedszkolu sygnalizowałaojcu, żedziecko jest zamknięte w sobie, rysujesmutneobrazki.Potem już nigdy na tak długo nie wyjeżdża­ ła.Wszystko, co w życiu osiągamy,maswoją cenę. Kto mówi, żejest inaczej - mija się zprawdą.

Do pisania pracy doktorskiej („Sztuka Koryntu w epoce archaicznej 720-500 r.

p.n.e.") zabierałasię dopiero wieczorami, kiedy Patryk zasnął. Kończyła odrugiej, trze­ ciej nad ranem. Maszynę stawiała nastole kuchennym, pod spód podkładała grubyfilc, aby sąsiedzi nieprotestowali. Wtedy mieszkali wbloku, na osiedlu.

(5)

12 Uczeni przed lustrem

Obrona miała bardzo uroczysty przebieg, w sali numerdwadzieścia sześć, wColle­

gium Novum. Z Salonik przyjechali jej rodzice. Byli wzruszeni i dumni. Już nie mieszkaliwPolsce. Po trzydziestu dwóchlatach pożegnali kraj, dla nich bardzożyczli­ wy, ale przecież prawdziwa ojczyzna była tam. Gdzie woda smaczniejsza, powietrze czystsze, trawa zieleńsza i ciepłe morze. Ach, jakie onociepłe... Wtedy, w styczniu 1986 roku, dosyć szybko wrócili do Grecji. Ojciec już ciężko chorował.

Profesordoktor habilitowana Ewdoksia Papuci-Władykaod 1998 roku kieruje pol­ ską ekspedycją archeologiczną w pobliżu wsi Koszary, na Ukrainie, nad brzegiemMo­

rza Czarnego, czterdzieści kilometrów na wschód od Odessy. Razem z archeologami ukraińskimi odsłaniają zręby greckiej osady, kopca ofiarnego i nekropolii. Osadnicy greccyprzywędrowali tu w IV wieku przed naszą erą. Też byli emigrantami. Co ich skłoniłodo opuszczenia kraju? Wyjechali dobrowolnie, czymoże uciekając przed prze­

śladowaniami politycznymi, jak Andromacha i AtanasiosPapucis? A może i onistarali się niezbyt głęboko zapuszczać korzenie na tejziemi,bo przecież niedługostąd wyjadą i wrócą do ojczyzny?

Zupełnie możliwe, że tego nie dowiemy się nigdy. Mimo tylu lat poszukiwań nie udało się jeszcze odkopać inskrypcji na steli nagrobnej albo innego materialnego po­ twierdzenia, że osadanazywała się Odessos, jak to wynika zzapisków pozostawionych w źródłach rzymskich. Aleczy to prawda?

Archeolog często musi wchodzićw rolę detektywalub śledczego, szukać w tym, co przechowała ziemia, potwierdzenia hipotez i przypuszczeń. Jednak nigdyniepowinien się posuwać za daleko. A już największym błędem jest przykładanie naszej miary do oceny zdarzeń i obyczajów, które towarzyszyły ludziom setki, tysiącelat temu, booni kierowali sięinnymi kryteriami wartości. Stosowali nieznany nam system ocen, życio­

wychwyborów pomagałyim dokonywać bóstwa, których my nie znamy.

A więckiedy archeologodsłania- takjak to się stało w Koszarach - grób dwojga dzieci, którezostałypochowane razemz piastunką,może powiedzieć tylko tyle, że po­ chodziły ze znacznego rodu. Piastunka leżała przy nich skrępowana w takiej pozycji, jakbyw chwili pochówku jeszcze żyłai próbowała się wyswobodzić. Inny grób bardzo duży, katakumbowy, kryje szczątkikogośzmiejscowej arystokracji scytyjskiej. Mężczy­

zna został pochowany w głównej komorze razem z żoną lub nałożnicą oraz służącym i niewolnikiem, którego umieszczono wpewnej odległości, w korytarzu prowadzącym do komory. Skrępowany mocnymi sznuramijuż od dwóch tysięcy czterystu lat czeka na rozkazyswojegopana.Trudno dziś powiedzieć, jak umierał. Widać,że nie robiłtego dobrowolnie. Ito wszystko.

- Czy śladyminionych kultur pozostawione w ziemi pokazują, żetamci ludzie mieli inneniż dzisiejsi ambicjeżyciowei cele?

- Tegoarcheologpotwierdzić nie może. Zzachowanych w ziemiśladów wynika, że zawsze historii człowieka towarzyszyło dążenie najsilniejszych jednostek, aby zdobyć dla siebie jak najwięcej władzy, nowych terytoriów, cennych przedmiotów i kobiet.

Jedni walczyli i ginęli, inni zdradzali dla osobistych korzyści. Tuakurat natura ludzka niewiele sięzmieniła.

(6)

Dywanowe mozaiki w Nea Pafos

Pod koniec IV wieku przed naszą erą król Pafos, Nikokles, przeniósł stolicęCypru ze StarejPafos do Nea (Nowej)Pafosnadbrzegiem Morza Śródziemnego. W 1965roku profesor Kazimierz Michałowski rozpoczął prace przy odsłanianiu największej na wy­ spie willi z czasów rzymskich, w której mieszkał gubernator. Obecnie pracami polskiej misji archeologicznej kierujejego uczeń, prof. Wiktor Andrzej Daszewski. Od 1988 roku Ewdoksia Papuci-Władyka jeździ na Cypr co roku. Jest stałym członkiem polskiej misji w Nea Pafos. Najwspanialszymi zabytkami odkrytymi przez polskich archeologów są niezwykle piękne mozaiki podłogowe. Przedstawiają sceny mitologiczne. Pierwszą kąpiel Achillesa. Tezeusza, który zabija Minotaura. Posejdona ze swoją żoną, nimfą Amfitrytą.

Niedaleko willi namiestnika, wodsłanianym przezPolaków domu hellenistycznym, na dwa dni przed końcem sezonu w 1991 roku, z profilu wykopu wyłoniła się nagle ludzka czaszka. Ewdoksia Papuci-Władykastała przy krawędzi z profesorem Daszew­ skim i zastanawiali się razem, co się tutaj zdarzyło. Wyglądało na to, że ściany domu zawaliły się wczasie trzęsienia ziemi iprzygniotłyczłowieka.Może to się stało wnocy?

Mieszkańcyniezdążyliwybiecna zewnątrz? Czy ktoś jeszcze został pod gruzami?

- To będzie kobieta!

Na to profesor Daszewski:- Pani wszędzie widzi tekobiety!

Rok musieli czekać na rozwiązaniezagadki. No ibyła to kobieta. Młoda, niespełna dwudziestoletnia, dobrzeodżywiona. Urodziłajedno dziecko. Została uderzona w krę­

gosłup blokami stropu i tak zginęła.Być możestało się to nocą. Chociaż jej dobre od­ żywienie i miejsce śmierci wskazywały na to, że pochodziła z bogatej warstwy - nie miała na sobie biżuterii. Szkoda! Można by określić datę kataklizmu. Za panowania cesarzaHadriana Cypr ucierpiał bardzo.Może tobyłowtedy?

Garstka popiołu

Archeologia jest przygodą naukową oraz sposobem na życie. Dla niej dodatkowo stała siępowrotemdo ziemi przodków.Alejestjeszczejeden wymiar, w który wprowa­ dza współczesnego człowieka. Dotykanie śladów pozostawionych przez dawno wy­ marłe cywilizacje pomaga zachować dystans do wydarzeń bieżących - i do samego siebie.

Zrealizowała życiowe plany. Wykłada na najstarszej polskiej uczelni. W 1995 roku obroniła rozprawę habilitacyjną („Nea Pafos. Studia nad ceramiką hellenistyczną zpolskich wykopalisk 1965-1995”). W 2001 roku wWydawnictwie Naukowym PWN ukazałasię jej książkaSztuka starożytnejGrecji, bardzo wysoko ocenionaprzez fachow­

ców. Synukończył studia filozoficzne na UniwersytecieJagiellońskim, założył rodzinę, mają Ignasia... W grudniu 2002 roku otrzymała tytułprofesora zwyczajnego, „belwe- derskiego”.Przygotowała konsultację naukową do drugiego jużwydania przewodnika Pascala po Grecji. Wydawca prosił o dopisanie rozdziału na temat związków polsko- -greckich. Zrobił to syn Patryk. Zawsze się chwali, że sam jest półkrwi Grekiem po matce. Niedawno pisał o wykopaliskach prowadzonych w Epirze przez Polaka, Zyg­

(7)

14 Uczeni przed lustrem

munta Minejkę, inżyniera,który uciekłdoGrecji po powstaniu styczniowym. A także oKazimierzu Bulasie. Bulas prowadził audycje radiowe dla Greków nadawane w Pol­ sce. Kiedy pojechał do Grecji, ludzie na ulicach i w sklepach rozpoznawaligo po głosie.

-Chciałabymnapisać z synemksiążkęowspólnejpolsko-greckiej historii.

I jeszcze chciałaby mieć czas na to, aby poznać chociażby większość ztrzech tysięcy greckich wysp. Była na Santorynie, Lesbos, Lemnos, na Terze, na Krecie (objechali ją z Markiem „maluchem”)- anaItace jeszcze nie.

Musimy opuścićtaraszwidokiem na malutki stawporośniętytatarakiem. Rozpętała się zawierucha.

-Jak czuje sięarcheolog,kiedy powodowany dociekliwością badacza penetruje gro­ by i narusza spokój zmarłych? - pytam.

Już znalazłyśmy się pod dachem. Książki, książki, greckie naczynia, jej ślubnasuk­

nia, grecka, bordowaw bogaty wzór - naścianie.

- W Kietrzu, na Opolszczyźnie, odsłanialiśmycmentarzysko grobów popielnico­

wych.Trzymałamw ręku glinianą urnę z prochami kogoś, ktotutaj mieszkał, pracował, cieszył się z narodzonego dziecka, śmiał się i płakał, kochał. Została garstka popiołu i przepalonych kości.Niewiele waży.

Deszcz uderza otarasztakąsiłą,że ledwie słychać,co do siebie mówimy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale maszynista musiał wiedzieć, ile dać tego wszystkiego, to już był trochę fachowiec z długoletnią praktyką. Szkoły ceramicznej nie

- Ci, co chodzą do kościoła, uczą się, ale nic nie robią, żeby nadać lepszy ton i coś w mieście zainicjować twórczego, pozytywnego.. Boją się

Prawda jest jednak taka, że tutaj też rodzi się cała masa pytań, na które nie mamy odpowiedzi!.

Ostatnio głośno było o tej placówce w poznańskich mediach nie tylko dlatego, że uro- dziły się w niej kolejne trojaczki.. Otóż zakończona została kolejna ważna inwestycja

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

Zadaniem dzieci jest nagrać zapowiedź pogody na udany piknik w przedszkolu.. Zadaniem dzieci jest zapisać na kartce i nadać

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

Zasób składa się z miniatury z epoki pt: Chłop przy pracy, która przedstawia rytm prac polowych zależnych od kalendarza.. Na podstawie kolejnych obrazów miniatury, uczniowie