MICHAŁ ROSTWOROWSKI
LIGA NARODÓW
(Odczyt wygłoszony w Krakowie dn. 31 stycznia 1929)
Biiiijoiska
S»imu Ślątkięgo.
KRAKÓW 1920
N A KŁADEM K R A K O W SK IE J SP Ó Ł K I WYDAWNICZEJ
^ ‘■SO
■ \
X - U b
X*5 l/£9 JL
DRUKARNIA LUDOWA W KRAKOWIE, UL. DUNAJEW SKIEGO L. 5
Powstanie Ligi Narodów jest wydarzeniem bardzo do
niosłem. Nie jest to zwykłe zrzeszenie międzynarodowe, jak były niemi unje administracyjne dla celów komunika
cyjnych lub obrotowych: pocztowa, telegraficzna, kolejowa, ochrony własności literackiej i artystycznej i t. p.
Związek nowy, jako organizacja o p o w s z e c h n y c h i s z e r o k i c h celach, występuje jednocześnie z pretensją do wpływania mniej lub więcej energicznie na kierunek woli swych członków, t. j. państw dotąd suwerennych.
Ponad określoną w konstytucjach budową własnych władz naczelnych — wyrasta jakaś, bądź co bądź, o b c a nadbudowa, która obcą być nie przestaje, mimo że dane państwo do liczby członków tego Związku się zalicza.
I tem się tłumaczy powszechne zainteresowanie nową instytucją i, jako jego wyraz, tworzenie się w różnych kra
jach „ S t o w a r z y s z e ń d l a p o p i e r a n i a i r o z w i j a nia i de i L i g i N a r o d ó w " , zjazdy delegatów tych sto
warzyszeń, odbyte w Paryżu, Londynie i Brukselli.
Z punktu więc widzenia czysto obywatelskiego nie jest rzeczą obojętną zapoznać się z głównemi rysami organi
zacji Ligi Narodów, z jej korzyściami i ciężarami, z jej zamierzeniami i z jej środkami działania.
I. Liga Narodów i Konferencja pokojowa.
Na ogół możnaby scharakteryzować Ligę Narodów, iż jest ona z a w i ą z k i e m b a r d z o z ł o ż o n e j i n s t y t u c j i .
Dlaczego traktować ją należy, jako jedynie z a w i ą z e k , jako instytucję niewykończoną, postaram się wyjaśnić w dal
szym ciągu wykładu.
Tu na wstępie dotknąć chciałbym przyczyn, jakie zło
żyły się na to, że Liga Narodów jest instytucją s k o m p l i k o w a n ą .
Zbiegają się-one w fakcie pierwszorzędnego znaczenia:
w fakcie,— że utworzenia Ligi podjęła się t a s a m a k o n f e r e n c j a d y p l o m a t y c z n a , która formułowała brzmie
nie warunków przyszłego pokoju; — że statut pierwszej wszechświatowej tego typu organizacji, wcieliła do pierw
szych też traktatów pokojowych.
Pozornie wygląda to na techniczne uproszczenie i na łatwą uległość wobec pokusy wprowadzenia Ligi Narodów w sferę rzeczywistości drogą najmniejszego oporu.
Głębiej wzięty — fakt ten nie jest bynajmniej sam przez się naturalnym; przeciwnie, wydać się musi raczej nie
zwykłym i, kto wie, czy nie ryzykownym, jeżeli się zważy, że przedsięwzięcie to oznaczało skojarzenie — przy j ednym warsztacie dyplomatycznym — wyników d w ó c h wręcz odrębnych od siebie i niespółmiernych p r o c e s ó w h i s t o r y c z n y c h .
Jeden z nich, to rozwój Prawa Narodów i międzyna
rodowej organizacji.
Drugi — to rozwój stosunków dynamicznych wśród współzawodniczących na terenie politycznym i gospodar
czym mocarstw światowych.
I. Pierwszy obejmuje, — obok nieraz bardzo śmiałych prób publicystyczno-literackich, — długi szereg zwolna to
rujących sobie drogę ostrożnych posunięć u r z ę d o w y c h w kierunku jakiejś zadawalniającej międzynarodowej orga
nizacji, któraby zajęła miejsce istniejącej, wręcz niedosta
tecznej. Wysiłków tych jednak nie wolno jest lekceważyć.
Luki w prawie narodów lub postanowienia niejasne zastąpiono przepisami ściślejszemi; rozwinięto sieć związ
ków międzynarodowych administracyjnych; skondyfiko- wano ważne działy prawa międzynarodowego prywatnego;
konferencje haskie pokojowe posunęły naprzód dzieło bez
krwawego załatwiania sporów pomiędzy państwami.
Mimo powolnego tempa, poważne wyniki osiągnięte nie pozwalały zwątpić o przyszłości. Metoda postępowa
nia znajdowała się w najściślejszej harmonji z naczelnemi zasadami Prawa Narodów. Drogą kongresów i niezliczo
nych konferencyj, — czy to naukowych, czy napół lub w pełni urzędowych, rozwijała się propaganda za umiędzy
narodowieniem i uporządkowaniem obrotu międzypań
stwowego. Rej wodziły oczywiście wielkie mocarstwa, kro
czące na czele ruchu cywilizacyjnego, ale godnie dotrzy
mywały im kroku państwa mniejsze, jak Belgja, Holandja, Szwajcarja. O przymusie, o narzucaniu tych ulepszeń któ- remukolwiek, choćby najsłabszemu, z państw suwerennych, o wytwarzaniu jakichkolwiek formalnych przywilejów dla wielkich mocarstw — nie było i nie mogło nawet być mowy.
Akcja, podjęta w imię ugruntowania współżycia państw na idei wspólnego i jednego prawa dla wszystkich, nie godziła się z jednoczesnem prawa tego zaprzeczeniem.
W miarę, jak budziła się świadomość wspólnych inte
ar?'-
resów międzynarodowych, zdobyć się mogły państwa na pewną ofiarę z cząstek swojej suwerenności, ale czyniły to swobodnie i dobrowolnie. Gdzie świadomość ta nie do
tarła, odnośne państwo zostawało niejako poza nawiasem postępu, nie przeszkadzając innym, bardziej uświadomio
nym, by zapomocą ciaśniejszych porozumień torowały swym przykładem drogę.
Nie m e t o d y też winą było, że wyniki powyższej akcji nie ogarnęły ani ogółu stosunków, ani ogółu państw, — ale było skutkiem braku pełnego, powszechnego i wszędzie jednakiego uświadomienia niebezpieczeństw, na jakie samo i s t n i e n ie państw, skądinąd tak dbałych o udogodnie
nia obrotu, było narażone.
Wybuch i przebieg światowej wojny wykazały dobitnie słabe punkty dotychczasowej organizacji, a z obudzeniem się tej nowej świadomości i ze zdobytem kosztownem do
świadczeniem należało się spodziewać, że przerwany na czas wojny proces rozwojowy po jej ukończeniu ponownie zostanie pojęty i pod naciskiem opinji publicznej posunie się naprzód śmiałym rzutem. W ciągu pięciu lat minionych dojrzały idee, na okres rozwojowy których — w atmo
sferze przedwojennej — obrócić by było przyszło lat dzie
siątki.
W tych warunkach Liga Narodów, jako nowa, ściślej
sza organizacja międzypaństwowa, nie tylko stawała się logicznie konieczną, ale i praktycznie możliwą. Skoro za
istniał warunek kardynalny, t. j. wzmożone i upowszech
nione uświadomienie, liczyć można było — i to bez zmiany zasadniczej metody działania — na gotowość złożenia dal
szych ofiar na ołtarzu idei prawa i pokoju. Zasługą Pre
zydenta Wilsona było nie odkrycie idei Ligi Narodów — idei, która wisiała w powietrzu i była wentylowaną również dobrze w Ameryce, jak w Szwajcarji, Holandji, Anglji lub Francji, — ale wysunięcie tej idei naprzód w sposób nie
7
zwykle energiczny, z całą siłą przekonania i z autorytetem naczelnika arcypotężnego państwa, czem przyspieszył nie
wątpliwie sam proces uświadomienia i nadania jego logi
cznym wynikom formy konkretnej.
II. Równolegle z tym procesem w dziedzinie p r a w a odbywał się w dziedzinie p o l i t y k i — polityki zagrani
cznej — inny proces historyczny: proces nabrzmiewania i dojrzewania licznych antagonizmów, że wymienię tutaj antagonizm franko- i anglo — niemiecki, austro-węgierski—
rosyjski, włosko-serbsko-rumuńsko — austrjacki, serbsko- rumuńsko — bułgarski, proces podtrzymywany w znacznej części wypadków pretensjami irredentycznemi, mającemi na oku przekształcenie istniejącego układu terytorjalnego w duchu aspiracyj narodowościowych.
Dwa systemy przymierz z wielkim wysiłkiem utrzymać się starały tak zwaną „ r ó w n o w a g ę e u r o p e j s k ą * , równowagę tak niestałą i tak wrażliwą, ze lada zysk czy korzyść osiągnięta po jednej stronie wywoływała w obozie przeciwnym alarmy, sprzeciw lub chęć niezwłocznego wy
równania różnicy. Nic też dziwnego, że w tej specjalnej gabinetowej atmosferze, gdzie w każdej chwili dalszy rozwój danego państwa wydawał się na szwank nara
żonym, mogła była, tu lub tam, zrodzić się pokusa, by wyzyskać chwilową istotną czy rzekomą przewagę i zbrojną dłonią usunąć na długo, czy na zawsze, piętrzące się z prze
ciwnej strony przeszkody, czy niebezpieczeństwa. Wojna światowa była wyładowaniem tych nagromadzonych w nie
skończonej ilości, sprzecznych energij.
Co z a m i e r z a ł y uczynić państwa centralne w razie wygranej wojny — o tem świadczą liczne niedyskretne publikacje w Niemczech, efemeryczne traktaty brzeskie, układ z Rumunją.
Co o s i ą g n ę ł y państwa zachodnie w skutku istotnie wygranej wojny — to daje nam serja traktatów pokojo
wych, poczynając od traktatu wersalskiego — serja do
tychczas nie zakończona. Jesteśmy świadkami olbrzymiej likwidacji terytorjalnej, politycznej, gospodarczej, dokony
wanej przez grupę pięciu głównych sprzymierzeńców nad pokonanymi, i w dodatku targanymi wewnętrznemi prze
wrotami, przeciwnikami, włączając po części do ich grona bolszewizmem ogarniętą Rosję, — likwidacji prowadzonej w imię wzniosłych zasad sprawiedliwości i samostanowie
nia, skoordynowanych z wymaganiami politycznego inte
resu i tradycyj politycznych samychże likwidatorów.
J^Kftetodą tej likwidacji przymusowej jest metoda zwykle stosowana w przypadku bezspornie wygranej wojny: me
toda dyktowania przeciwnikowi warunków rozejmu i pre- liminarjów pokojowych.
Gdybyśmy pragnęli odszukać myśl wspólną dla obu wspomnianych procesów historycznych, byłaby nią my ś l o s i ą g n i ę c i a p o k o j u m o ż l i w i e t r w a ł e g o — ale równie niewątpliwem jest, że koncepcja „trwałego pokoju"
propagowana wśród internacjonalistów i teoretyków pacy
fizmu nie pokryłaby się z koncepcjami „trwałego pokoju", panującemi wśród mężów stanu byłego trójprzymierza lub czwórporozumienia.
Łącznikiem istotnym, decydującym stała się osoba pre
zydenta Wilsona, który z jednej strony przynosił ze sobą pewien gotowy, określony plan przyszłej organizacji mię
dzynarodowej, a z drugiej strony jako naczelnik państwa, którego pomoc rozstrzygnęła o losach wojny, a w przy
szłości rozstrzygać miała o aprowizacji świata, odegrać mógł i odegrał rolę bardzo potężnego wśród sprzymie-
Pod jego t_ wpływem i, można powiedzieć, n a c i s k i e m Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej w Paryżu wstąpiła na drogę skoordynowania wyników obu history
cznych procesów, które rozwijały się dotąd w zupełnie rzeńców arbitra
odmiennych płaszczyznach, — i na drogę związania ich, nie tylko mechanicznie, przez odpowiednią numerację pa
ragrafów traktatu, ale zapomocą ideowego i organicznego zespolenia.
Nie posunęła się ona tak daleko na linji doktryner
stwa, by przerzucić na Ligę Narodów całe dzieło likwida
cyjne. Liga nie istniała, a powstać mogła jedynie przy udziale koalicji, od której trudno było wymagać by, abdy- kując w ręce niewypróbowanej instytucji, narażała się — po wygranej wojnie — na przegranie pokoju.
Ale, z drugiej strony, nie odsunęła też zorganizowania Ligi Narodów na chwilę późniejszą, następującą p o usku
tecznieniu przez Konferencję dzieła likwidacyjnego, ażeby pozostawić Lidze Narodów w pewnej mierze wolną rękę w odniesieniu do dzieła, w którem Liga, jako taka, nie brała udziału.
Konferencja pokojowa wybrała drogę pośrednią. Po
stanowiła stworzyć Ligę, a j e d n o c z e ś n i e przeprowa
dzić swoje warunki pokoju w części znacznej swojemi siłami, a w części zastrzegając sobie w dalszej przyszłości pomoc Ligi Narodów.
W tym stanie rzeczy Liga Narodów, jako jeden z poli
tycznych postulatów amerykańskich, podzieliła losy innych warunków i żądań politycznych: stała się jedną z pozycyj wchodzących w rachubę przy wzajemnych ustępstwach sprzymierzeńców między sobą i umożliwiła kompromis, jakim z konieczności musiał się okazać wspólny całemu blokowi projekt preliminarjów pokojowych, — ale przy tem i sama nabrała w pewnej mierze cechy kompromi
sowej.
Liga Narodów, pojęta jako międzynarodowa, wszech
światowa organizacja, krzewiąca pewne wzniosłe idee prawne i humanitarne, dbała o rozwój stosunków pokojo
wych między narodami, gotowa do energicznej walki z bez
prawiem międzynarodowem — nie sprzeniewierzyła się, wskutek kompromisu, swemu ideowemu założeniu, ale wciągnięta w wir politycznych kombinacyj konferencji po
kojowej, uległa pod wpływem wymagań chwili pewnej — może też przejściowej— deformacji i wyszła z nich bądź co bądź trochę inną, odmienną od tej, której świat się spo
dziewał i oczekiwał.
Pewne idee moralne i zasady współżycia narodów, tkwiące w koncepcji Ligi, znalazły swe zastosowanie w kry
stalizujących się warunkach pokojowych, i tem samem odjęły pokojowi dyktowanemu przez sprzymierzeńców pię
tno gwałtu i przemocy, a nadały cechę pokoju prawa i spra
wiedliwości.
Odwrotnie, i jakby w zamian za to złagodzenie istotne czy formalne pierwotnych żądań ze strony sprzymierzeń
ców, uzyskali ci ostatni, w miejsce realnych gwarancyi usuniętych z traktatu pokojowego, cały szereg rękojmi idealnych, których ma im dostarczyć przyszła Liga Naro
dów. Politycznego znaczenia tego równoważnika nie należy lekceważyć, nie jest ono jednak dla wszystkich sprzymie
rzeńców jednakowe.
Obojętnem iest dla tych, którzy z traktatu pokojowego nie osiągnęli żadnych korzyści, albo są tak potężni, że i bez gwarancji ze strony Ligi potrafią utrzymać w swem ręku przyznane zdobycze. Nie jest natomiast obojętnem dla tych państw sprzymierzonych, które, jak Francja, Pol
ska, Czechy, Rumunja, narażone są na niebezpieczeństwo utraty uzyskanych terytorjalnych czy gospodarczych korzy
ści, grożące im ze strony chciwych odwetu sąsiadów. Dla t y c h beneficjantów pokoju Liga Narodów przestawia się jako cenne i niezbędne uzupełnienie traktatu pokojowego, jako dodatkowe zabezpieczenie ich egzystencji.
Ze i te rękojmie mogą się wydać niewystarczającemi, świadczy zawarcie przez Francję z Anglją i ze Stanami
11
Zjednoczonemi specjalnych układów, zapewniających Fran
cji pomoc p o z y t y w n ą i b e z z w ł o c z n ą w razie na
padu ze strony Niemiec, pomoc, jakiej widocznie, w prze
konaniu sprzymierzeńców, od Ligi Narodów nie należało się spodziewać. / Jakkolwiekbądź oceniać dziś będziemy skuteczność działalności Ligi, niewątpliwą jest rzeczą, iż Liga objęła pewną r o l ę s ł u ż e b n ą wobec likwidacji zadekretowanej przez sprzymierzeńców, a rolę tę uwypu
klają dalsze postanowienia traktatu wersalskiego, które po
wierzają Lidze — niezależnie od obrony stanu posiadania ustalonego traktatem, jeszcze wykonanie przez organy Ligi lub przy ich udziale całego szeregu operacyj w za stępstwie aljantów, a wobec lub przeciwko państwom zwy
ciężonym?^
> Gorzkiemi i przejaskrawionemi są napewno słowa jed
nego z krytyków Ligi, Marcel Sembat: „ L e s A l l i ć s s e s o n t c o s t u m e s en S o c i e t e d e s N a t i o n s " . Nie
mniej służyć one powinny jako poważne ostrzeżenie prze
ciw zbyt wyłącznemu obciążaniu Ligi Narodów funkcjami natury p o l i t y c z n e j i przeciw orjentowaniu jej działal
ności w pewnym, z góry przesądzonym, kierunkj£>
Ostrzeżenie to tem bardziej jest na miejscu, że i w kwe- stji m e t o d y postępowania Liga Narodów ulec musiała w pewnym stopniu wpływowi systemu „silnej ręki” stoso
wanemu w dziedzinie likwidacyjnej.
Geneza statutu Ligi; pomysł wcielenia go do narzuco
nego przeciwnikom i własnym sojusznikom traktatu poko
jowego ; zawarowanie w obrębie Ligi znacznych przywile
jów dla pięciu głównych aljantów; dopuszczenie kolonij brytyjskich w charakterze równouprawnionych członków z innemi państwami udzielnemi — wszystko to wykazuje wpływ momentów dynamiczno-politycznych, nic nie mają
cych wspólnego z zasadą równouprawnienia małych czy wielkich państw suwerennych. Na miejsce faktycznego
wpływu rozbieżnie zresztą występujących przed wojną wielkich mocarstw, statut Ligi apodyktycznie i w sposób omal że niewzruszalny uświęca formalne wyjątkowe upra
wnienie pięciu sprzymierzeńców.
Lloyd George nazwał Ligę Narodów „eksperymentem".
Sąd ten, wydany przez jednego z jej twórców, skłaniać i nas powinien do pewnej powściągliwości. Ani krytyka bezwzględna, ani egzaltowany podziw, ani ufność bezgra
niczna lub przesadna podejrzliwość nie byłyby na miejscu wobec czegoś, co jest tylko eksperymentem, który prze
cież może się u d a ć, lub n ie u d a ć .
Wolno jednakże przewidywać, że w łonie Ligi Naro
dów odbywać się będzie dalszy rozwój obu wspomnianych procesów historycznych; że Liga mieć będzie dwie niejako dusze: jedną — uniwersalną i prawniczą; drugą — party
kularną i polityczną — niezawsze kroczące temi samemi szlakami.
II. Geneza Ligi Narodów.
Dla ustalenia genezy Ligi Narodów n ie r o z p o r z ą d z a m y j e s z c z e — z powodu jego niedostępności — p e ł
nym m a t e r j a ł e m . Wszak i Senat amerykański na- próżno dotąd się zwracał do Prezydenta Wilsona o zako
munikowanie odnośnych protokołów i dokumentów. Ogra
niczę się więc do podania kilku dat dotyczących strony zewnętrznej.
Orędzie Stolicy Apostolskiej z 1 sierpnia 1917, oświad
czenia mężów stanu z obu walczących obozów, uchwały parlamentów, publikacje stowarzyszeń pacyfistycznych, tworzenie urzędowych komisyj dla badania kwestji przy
szłej organizacji międzynarodowej — wszystko to zapowia
dało, że z końcem wojny idea Ligi Narodów wejdzie w sta- djum urzeczywistnienia, ale były to objawy, choć powszech
nego nastroju, niemniej tylko nastroju.V
13
Na teren bardziej pozytywnego działania sprowadziło tę kwestję uznanie czternastu punktów Prezydenta Wilsona przez państwa centralne, a w następstwie i przez państwa zachodnie, za podstawę do rokowań pokojowych, wśród których to punktów znajdował się, jako czternasty, bardzo ogólnikowo sformułowany postulat: „Powszechny związek narodów winien by być utworzony w drodze formalnych układów, zapewniających zarówno małym jak wielkim pań
stwom zobopólne rękojmie politycznej niezawisłości i tery torjalnej nietykalności". Kwestja z a s a d n i c z a została w ten sposóo przesądzona. Pozostawało jej praktyczne załatwienie, czyli w y k o n a n i e . W niektórych państwach neutralnych, jak np. w Szwajcarji, przypuszczano, Że ure
gulowaniem tej materji zajmie się powszechna, międzyna
rodowa konferencja, obradująca r ó w n o l e g l e z konfe
rencją pokojową, albo też, w razie gdyby traktat poko
jowy zawierał pewne ogólne zasady w tej kwestji, — kon
ferencja zwołana p o zawarciu pokoju. We Francji, jeszcze 11 stycznia 1919 przewidywał Leon Bourgeois, że jedynie zasadnicza deklaracja omówiona między aljantami wpro
wadzoną będzie do preliminarjow pokojowych, a po trak
tacie pokojowym zwołaną zostanie konferencja światowa.
Stało się, jak już poprzednio wspomniałem, inaczej. W po
ufnych rokowaniach, poprzedzających urzędowe obrady pełnej Konferencji Pokojowej, postanowili główni sojusz
nicy nie tylko sami zająć się sprawą Ligi Narodów, ale traktować ją w te n sa m s p o s ó b , to znaczy taką samą metodą, jak inne zagadnienia pokojowe.
Na pierwszem zaraz plenarnem posiedzeniu Konferencji w dniu 25 s t y c z n i a 1919 wyznaczono specjalną komi
sję do opracowania statutu Ligi, pod przewodnictwem Prezydenta Wilsona, a tak złożoną, że weszło do niej po dwóch zastępców pięciu głównych sprzymierzeńców, czyli razem 10-u członków, po jednym od pięciu państw: Belgji,
Brazylji, Chin, Portugalji i Serbji, do których od 6 lutego 1919 przyłączyli się reprezentanci— po jednym—Grecji, Pol
ski. Rumunji i Czecho-Słowacji.
Następną datę stanowi dzień 14 l u t e g o 1919, w któ
rym statut, opracowany przez komisję, został na plenarnej konferencji zaaprobowany i przeznaczony do ogłoszenia w celu wywołania dyskusji publicznej.
W marcu (20 i 21-go) odbyła się pół-urzędowa narada między delegowanym z komisji subkomitetem, a specjal
nie zaproszonymi reprezentantami trzynastu państw n e u t r a l n y c h , ażeby dać im możność przedstawienia swoich spostrzeżeń i postulatów, możność zresztą o bardzo słabej skuteczności; — poczem wręczono im protokół stwier
dzający, czy, o i l e i w j a k i s p o s ó b komisja, obra
dująca w ich nieobecności, uwzględniła ich życzenia.
W kwietniu (10 i 11-go) — na posiedzeniach komisji ustalono brzmienie ostateczne, które po rewizji w komite
cie redakcyjnym stało się podstawą projektu przyjętego na konferencji plenarnej w d. 28 kwietnia 1919. Ten właśnie projekt (drugi z rzędu, jeżeli za pierwszy uważać będziemy wspomniany pod datą 14 lutego 1919) wszedł z drobnemi poprawkami do traktatu wersalskiego z dnia 28 czerwca 1919 r.
Tak się przedstawia w jego zewnętrznej formie wyko
nanie powszechnie przyjętej zasady Ligi Narodów, wyko
nanie bądź co bądź cokolwiek pospieszne i sumaryczne, jeżeli się zważy, że rozchodziło się o prawną organizację świata; — wykonanie, które n ie r o z w i ą z a ł o , ale o m i n ę ł o trudności, jakie przy innem postępowaniu byłyby się z konieczności nasunęły: trudności związane z zagadnie
niem, jak pogodzić pretensje wielkich mocarstw z ideą równouprawnienia wszystkich członków Ligi, jak ustosun
kować korzyści i ciężary łączące się z należeniem do Ligi,
jak uzgodnić wymiar wpływu na ewentualne decyzje z od
powiedzialnością i jej dalszemi konsekwencjamix).
III. Skład Ligi Narodów.
(Art. 1, 16, ust. 4, 26).
Do Ligi Narodów — wbrew mylącej nazwie — nie mogą należeć narody, jako t a k i e , ale narody państwowo zorga
nizowane, czyli państwa. Nie muszą być jednakże konie
cznie te państwa suwerennemi, skoro dopuszczone być mogą w charakterze równouprawnionych członków także samorządzące się państwa, dominja i kolonje. Z przywileju tego, wychodzącego na korzyść metropolij, skorzystały na razie: Kanada, Australja, Związek południowo-afrykański, Zelandja i Indje. Wynikająca stąd możność dla Anglji rozporządzania sześciu głosami natrafiła na silną krytykę w jedynym zresztą kraju, dość potężnym, by sobie na nie-platoniczny sprzeciw w tej materji pozwolić. W komisji i w plenum Senatu Stanów Zjednoczonych zgłoszono liczne wnioski, zdążające do tego, by zmniejszyć niebezpieczeń
stwo łączenia tych głosów Anglji i jej kolonij, lub też, by przyznać Stanom Zjednoczonym równie liczne zastępstwo.
W oryginalny sposób probował rozprószyć te obawy Se
nator Max Cumber:
„Błędnem jest twierdzenie — mówił — jakoby Anglja, dzięki zesumowanym sześciu głosom, przewyższała w czem- kolwiek Stany Zjednoczone. Przeciwnie, sukurs amerykań
skich republik zapewnia przewagę Ameryce. Dziesięć repu
blik łacińsko - amerykańskich na jedno skinienie Stanów Zjednoczonych wypowiedziało wojnę Niemcom. Skoro re-
') Por. Message du Conseil federał a 1’Assemblee federale. Bęrne Impr. K. J, Wyss Erben 1919, Nr. 244-246.
zultat ten osiągnięto, podnosząc jeden palec do góry, każdy umysł bezstronny przyznać może, że podobny fakt się powtórzy przy każdym zatargu dotykającym Amerykę — i że te państwa głosować będą za Stanami Zjednoczo
nemu
Niewiem, czy i o ile' to niedyskretne wynurzenie potrafiło rozbroić opozycję w Senacie. Natomiast rzucić ono może pewien niepokój w szeregi zwolenników Ligi, uchylając rąbka zasłony z wyrachowań dynamiczno-poli- tycznych, dla jakich w obrębie Ligi otwierają się perspek
tywy. Francja ze swojej strony, według zapewnień Leona Bourgeois w Senacie francuskim, starać się będzie o wpro
wadzenie do Ligi zastępców s w o i c h kolonij.
Które państwa należeć będą do Ligi Narodów? — trudno jest dziś z całą ścisłością odpowiedzieć na to pytanie. Na podstawie statutu można jedynie oznaczyć, które państwa i w jakich warunkach m o g ą stać się członkami Ligi. Sta
tut odróżnia przedewszystkiem grupę założycieli od nie- założycieli, a dalej dzieli pierwszą grupę t. j. założycieli na dwie kategorje (Art. 1, ust. 1).
Do pierwszej kategorji zalicza te wszystkie państwa, za wyjątkiem Niemiec, które podpisały traktat pokojowy z dn. 28 czerwca 1919. Należą tu wymienieni w statucie sprzymierzeńcy (w ich szeregu i Polska) w liczbie 32-ch, wliczając w to kolonje angielskie.
Drugą kategorję założycieli tworzy trzynaście państw neutralnych, wymienionych również w statucie pod ogólną nazwą „ z a p r o s z o n y c h " , którym przyznana jest moż
ność przystąpienia do układu o Lidze narodów za pomocą złożenia odpowiedniej deklaracji, nie zawierającej zastrzeżeń, w sekretarjacie Ligi, w terminie dwumiesięcznym od chwili wejścia układu w życie. Wspólną cechą obu kategoryj założycieli jest to, że, same nie podlegając balotowi, uzy
skują prawo balotowania państw innych, tych mianowi
17
1
cie, które, należąc do nie-założycieli, zgłaszają swą prośbę o przyjęcie.
Do grupy nie-założycieli (Art. 1, ust. 2) zaliczyć więc wypadnie:
1. państwa zwyciężone: Niemcy, Austrję, Węgry, Buł- garję i Turcję;
2. Rosję i jej dawne części składowe, jak np. Finlandja, Estonja, Łotwa, Litwa, Ukraina;
3. drobne państewka, jak Luksemburg, San Marino, Monaco, Costa Rica, San Domingo;
4. samorządzące się kolonje, jak np. wspomniane kolo- nje francuskie.
Wątpliwem jest, czy należą tu wreszcie te państwa neutralne, które nie zgłosiły swego przystąpienia w warun
kach wyżej wspomnianych. Wątpliwą jest też sytuacja tych ewentualnych założycieli, którzyby odmówili podpisu na traktacie, lub podpisawszy traktat, w pełni go nie ratyfi
kowali.
Przypuszczać należy, że mimo groźnego milczenia sta
tutu w tej mierze miejsca przyobiecane zostaną im za
strzeżone.
Przyjęcie państw należących do grupy nie-założycielis może nastąpić dopiero po ukonstytuowaniu się Ligi w gro
nie założycieli, przyczem warunkiem po stronie zgłasza
jącego się państwa jest, by złożyło istotne rękojmie swego szczerego zamiaru dochowywania międzynarodowych zobo
wiązań i z góry poddało się postanowieniom Ligi wyda
nym w sprawie jego sił zbrojnych, a Walne Zgromadzenie Ligi kwalifikowaną większością 2/3 głosów oświadczyło się za jego przyjęciem. Wobec tych przepisów statutu, skład faktyczny Ligi zależeć będzie w pierwszych latach jej istnienia od tego:
1. ilu z pomiędzy pierwszej kategorji założycieli pod
pisało traktat wersalski i w następstwie go ratyfikowało
19 2. ile z pomiędzy drugiej kategorji, t. j. z pośród trzy
nastu państw neutralnych, skorzysta z możności zgłoszenia się w terminie dwumiesięcznym;
3. ilu wreszcie z pomiędzy nie-założycieli dostąpi za
szczytu być przyjętymi do Ligi.
Jeżeli należenie do Ligi Narodów sprowadza dla człon
ków cały szereg korzyści politycznych, gospodarczych i moralnych, co działać będzie niewątpliwie jako bodziec w kierunku przystępowania do jej szeregów, to, stanowiące odwrotną stronę medalu, obowiązki, płynące z wzajemnej gwarancji stanu posiadania i z egzekucji postanowień Ligi przeciw państwom opornym, mogą wydać się tak uciążli- wemi, że wzgląd na nie osłabi działanie bodźca powyż
szego. Opozycja stronnictwa republikańskiego Stanów Zje
dnoczonych, a także i zastrzeżenia ze strony stronnictw demokratycznych, tłumaczą się w znacznym stopniu nie
chęcią przymusowego wmięszania się Stanów w sprawy, w których bezpośrednie interesy ich nie są zaangażowane, a jeszcze bardziej niechęcią wobec perspektywy mięszania Ligi Narodów w sprawy kontynentu amerykańskiego.
Kwestja składu Ligi Narodów jest na razie otwartą.
Tendencją ideową Ligi jest, by objęła z czasem ogół, a więc w s z y s t k i e państwa cywilizowanego świata. Konferen
cja pokojowa uczyniła co można, ażeby zapewnić jak naj
szybsze uformowanie Ligi, przynajmniej w gronie sprzy
mierzeńców i neutralnych. A jednak i tu Chiny, ze względu na sprawę Szantungu, wcale nie podpisały wersalskiego traktatu, a już zupełną niespodzianką było to, że Stany Zjednoczone i cały szereg innych państw zwlekać będą tak długo z ratyfikacją. Co się zaś tyczy nie-założycieli, to na jedną możliwość jeszcze zwrócił uwagę „LeTemps" w dn.
6 października r. z .: „Gdyby Niemcy miały powrócić do systemu władzy z góry (regime d’autorite) lub stać się agresywną demokracją, jest rzeczą jasną, że Liga Narodów
o iie nie miałaby wyrodzić się w szkodliwą utopję — ztnu- szonąby była przyjąć kształt przymierza przeciw imperia
lizmowi niemieckiemu. I nie mogłoby już być wtedy mowy o przyjęciu Niemiec do Ligi Narodów w najbliższej przy
szłości, ani o zwoływaniu Ligi w celu dokonania powszech
nego rozbrojenia".
Przy rozwiązaniu więc już pierwszej zasadniczej kwestji t. j. składu Ligi Narodów, silnie oddziałały warunki, w ja
kich powstawał jej statut.
Podział ewentualnych członków na różne typy i kate- gorje, przeprowadzone między nimi stopniowanie, niczem nieuzasadniona premja dla tych państw neutralnych, które w dwóch miesiącach przystąpią bez zastrzeżeń do układu państw wojujących — zdradzały wielką pewność siebie, poczucie nieomylności i wiarę w nieodporną siłę przycią
gającą samej idei Ligi Narodów, czem wszystkiem zachwiały dopiero liczne zastrzeżenia formułowane przez jednego z głównych sprzymierzeńców i stowarzyszonych. Opór ze strony Stanów Zjednoczonych, poza bezpośrednim skut
kiem, jaki wywiera na kwestję ich wstąpienia do Ligi, ma jeszcze ten skutek pośredni na kwestję faktycznego składu Ligi, iż przez wyłom raz dokonany na korzyść Stanów cisnąć się mogą równie dobrze zastrzeżenia ze strony innych założycieli, których przystąpienie stanie się przez to warunkowem i zależnem od przeprowadzenia no
wych rokowań, tym razem już ze wszystkimi członkami czynnymi Ligi Narodów, przyczem i brzmienie i sens prze
pisów statutu ulec mogą pewnym modyfikacjom.
Obok możności wstąpienia do Ligi, statut jej przewi
duje m o ż n o ś ć o p u s z c z e n i a j e j s z e r e g ó w . Z trzech wypadków tam unormowanych:
1. z powodu zmiany statutu Ligi (Art. 26, ust. 2), 2. wykluczenia jako k a r y — za naruszenie zobowiązań zaciągniętych w łonie Ligi (Art. 16, ust. 4),
3. dobrowolnego wystąpienia bez podawania motywów (Art. 1, ust. 3), —
ten ostatni jest o tyle interesującym, że statut utrudnia w pewnej mierze dezercję z Ligi, żądając nietylko dwu
letniego zapowiedzenia, ale i uprzedniego wypełnienia wszel
kich obowiązków międzynarodowych i zobowiązań płyną
cych z układu o Lidze Narodów. Tendencja tego przepisu, a zwłaszcza perspektywa, że jakiś organ Ligi Narodów' będzie mógł czynić przeszkody w opuszczeniu Ligi przez państwo, które nie pragnie w niej pozostać, wywołały sprzeciw w Stanach Zjednoczonych i żądanie, by pozosta
wiono tę materję suwerennej decyzji każdego państwa i nie krępowano go cudzą wolą, sprzeczną z jego własną.
21
IV. Organizacja Ligi Narodów.
Organizacja Ligi Narodów stanowi pewną innowację w dotychczasowej budowie społeczności międzynarodowej.
Statut pojmuje Ligę jako stowarzyszenie państw: stowa
rzyszenie względnie s t a ł e , względnie z a m k n i ę t e , sto
warzyszenie posiadające s w o j e w ł a s n e o r g a n y wy
posażone w prawo powzięcia pewnych uchwał i decyzyj, z któremi członkowie, to znaczy państwa suwerenne, liczyć się mają.
Organem najbliższym dzisiejszego stanu rzeczy jest Walne Zgromadzenie — Assemblee — złożone z zastępców wszystkich państw należących do Ligi. Idea równości jest zachowana, gdyż bez względu na ilość zastępców, których zresztą nie wolno mieć więcej niż trzech, każde zastąpione państwo ma głos jeden. Zastępcy będą delegatami każdy swojego rządu, odpowiednio umocowani i instruowani i wyposażeni w przywileje dyplomatyczne. Zakres działa
nia Walnego Zgromadzenia jest określony bardzo s z e
r o k o , skoro obejmuje „wszystkie sprawy, wchodzące wogóle w zakres Ligi lub zdolne zakłócić pokój świata", ale też i bardzo o g ó l n i k o w o , co pociąga za sobą o tyle mniejsze skrępowanie dla państw suwerennych. Zgromadze
nie tem się różni od zwykłej konferencji, że ta ostatnia dąży do osiągnięcia pewnego wspólnego tekstu, który staje się podstawą do traktatu, mającego być podpisanym i ratyfi
kowanym, podczas gdy Walne Zgromadzenie ma możność prowadzenia rozpraw i powzięcia uchwał, które w zasa
dzie nie wymagają dalszego zatwierdzenia. Uchwały te —*
znowu zgodnie z ogólnemi zasadami Prawa Narodów —- winny zapadać jednomyślnie. Wyjątkowo tylko — w wy
padkach wyraźnie wymienionych w statucie Ligi lub dal
szych postanowieniach traktatu wersalskiego — wystarcza większość głosów. Ma to miejsce w przypadku balotowa*
nia nowo zgłaszających się członków; w kwestjach regu
laminowych i wysadzania komisyj dla zbadania szczegól
nych materyj; w sprawie powiększenia liczby członków Rady; w sprawie nominacji generalnego sekretarza Ligi;
w sprawach spornych międzypaństwowych ; w sprawie pro
jektowanej zmiany statutu. Te ostatnie jednak uchwały, jako zdążające do zmiany układu międzynarodowego, dla uzyskania mocy obowiązującej muszą być ratyfikowane przez kwalifikowaną większość rządów państw stowarzy
szonych.
Względnie do okoliczności decyzje Walnego Zgroma
dzenia mogą mieć charakter abstrakcyjnych, doktrynalnych rezolucyj, lub praktycznych poleceń, zaleceń, zatwierdzeń, życzeń, opinij, o których dalszym losie statut nic lub pra
wie nic nie stanowi — inaczej niż to ma miejsce w sta
tucie organizacji pracy, gdzie bliżej określone jest postę
powanie z tak zwanemi p o l e c e n i a m i r o z w a ż e n i a p r z e z R z ą d y lub z p r o j e k t a m i k o n w e n c y j go- towemi do ratyfikacji (Art. 405-406).
23 Znaczenie Walnego Zgromadzenia, zwoływanego raz do roku w siedzibie Ligi — z reguły w Genewie — zarysowuje się więcej jako m o r a l n e , niż jako ściśle p r a w n i c z e , ale niemniej bardzo c e n n e jako organu kontroli nad działalnością Rady ze strony państw w niej nie zastąpio
nych i jako etycznego areopagu świata, przed forum któ
rego składać będą swe skargi narody uciśnione.
Drugim organem Ligi, ciaśniejszym od pierwszego, jest R a d a L i g i N a r o d ó w .
Budowa podobnego ciaśniejszego ciała natrafia na jedną bardzo ważną trudność zasadniczą: jest nią konieczność pominięcia w jego składzie zastępców pewnej ilości państw suwerennych. Statut rozwiązuje to drażliwe zagadnienie w sposób bardzo korzystny dla pięciu wielkich mocarstw,—
mniej korzystny dla leszty.
Żadne mianowicie z pięciu głównych sprzymierzonych i stowarzyszonych nie może być pominięte, a zastępcy ich stale należą do składu Rady. Państwa pozostałe, a będzie ich kilkanaście lub kilkadziesiąt, zadowolnić się muszą czte
rema miejscami, które są im w Radzie zastrzeżone. Gdy ani system kolejności, ani zasada perjodycznego odnawia
nia nie są statutowo przyznane, wyczekiwać będą musiały, aż decyzja Walnego Zgromadzenia od czasu do czasu wskaże, które z tych państw dostąpi zaszczytu być w Radzie za- stąpionem.
Rada nie jest emanacją Walnego Zgromadzenia. Czterej zastępcy z grona mniejszych państw są zastępcami każdy swojego rządu i strzegą swoich interesów, a nie interesów państw niezastąpionych. Rada ma więc byt swój od Walnego Zgromadzenia w pełni niezależny, a tak silnie zagwarantowany, że zmiana budowy jej — bez jednomyślnej zgody państw tam zastąpionych — jest niedopuszczalna.
Wybór tego systemu formalnego uprzywilejowania pię
ciu mocarstw tłumaczy się jedynie genetycznie, to znaczy
tem, że Liga Narodów zawdzięcza swe powstanie właśnie konferencji pokojowej. Jest rzeczą wątpliwą, czy w innych warunkach jakikolwiek kongres czy konferencja między
narodowa, zwołana bez związku z likwidacją wojny, byłaby jednomyślnie uświęciła podobne przywileje i podobny wy
łom w zasadzie równouprawnienia. Ogólna cyfra d z i e w i ę- c i u, jak i cyfry poszczególne p i ę c i u stałych i c z t e r e c h czasowych członków Rady mogą, w myśl statutu i w obrę
bie jego działania, być p o w i ę k s z o n e . Nie liczył się statut za to z możliwością z m n i e j s z e n i a liczby stałych zastępców, co nastąpiłoby w razie niewstąpienia Stanów Zjednoczonych w najbliższym czasie do Ligi Narodów.
W stosunku do Walnego Zgromadzenia jest Rada cia
łem konkurencyjnem o tyle, że jego kompetencja zasadnicza jest określona równie szeroko i równie ogólnikowo i temi samemi słowami, jak to ma miejsce dla Walnego Zgroma
dzenia. Poza tem jednakże statut w całym szeregu prze
pisów szczególnych — a jest tych wypadków dwadzieścia dwa przewiduje działanie wyłącznie Rady, która w ten sposób na sesjach, znacznie dłuższych i częstszych niż sesje Walnego Zgromadzenia, spełniać będzie lwią część pracy Ligi Narodów i dźwigać też główny ciężar odpowiedzial
ności moralnej.
W stosunku do Rządów państw należących do Ligi, uchwały Rady mają przeważnie charakter zaleceń, propo- zyeyj, programów, o których przyjęciu decydować będą w ostatecznej linji same te Rządy bezpośrednio, a Radzie przypadnie może rola t w ó r c z a , ale zawsze tylko p r z y g o t o w a w c z a .
Trzecim organem Ligi jest S t a ł y S e k r e t a r j a t , na czele którego stoi Generalny Sekretarz, mający pod sobą sekretarzy i sztab urzędników. Statut wyraźnie zastrzega, że i tu, tak jak wogóle na wszystkie stanowiska w Lidze, kobiety są dopuszczone na równi z mężczyznami. Sekre-
25- tarjat jest biurem pomocniczem dla Rady i dla Walnego Zgromadzenia: przyjmuje z g ł o s z e n i a do Ligi ze strony przystępujących państw neutralnych; zwołuje Radę w wy
padku n i e b e z p i e c z e ń s t w a w o j n y ; zarządza środki niezbędne dla zbadania s p o r ó w m i ę d z y n a r o d o w y c h wniesionych przed R adę; rejestruje i ogłasza t r a k t a t y m i ę d z y n a r o d o w e . Personalowi Sekretarjatu i lokalom przez jego biura zajętym służą również przywileje i nie
tykalność dyplomatyczna. Koszta utrzymania ponoszą człon
kowie związku według klucza stosowanego w światowym związku pocztowym.
Czwartym organem będzie S t a ł y T r y b u n a ł mi ę d z y n a r o d o w e j s p r a w i e d l i w o ś c i , dla organizacji którego nic jeszcze nie jest zrobione. Przyszła Rada przy
gotuje projekt i podda go pod rozwagę członków Ligi, którzy, dzięki tej zwłoce, uzyskają możność swobodnego wypowiedzenia się przynajmniej w tej materji.
Piątym organem będą różne k o m i s j e , — jużto stale, jużto dorywczo wyznaczane w obrębie lub z ramienia Ligi: komisje śledcze, doradcze, dozorujące, kontrolujące i t. p., przewidziane w statucie Ligi lub w traktatach po
kojowych.
Wreszcie pod egidą Ligi Narodów działać będzie prze
widziana w części XIII traktatu wersalskiego organizacja pracy, w której obok organów własnych i organy Ligi Narodów: Rada, Sekretarjat i Trybunał mają sobie za
strzeżone pewne funkcje.
V. Zadania Ligi Narodów.
Wobec jakich zadań s t a j e tak wyposażona w organi
zację Liga Narodów? Ma ona popierać, rozwijać między
narodową współpracę, łącząc w jednym wspólnym wysiłku
rozbieżne dotąd starania państw poszczególnych: ma dalej zdążać do osiągnięcia międzynarodowego pokoju i bez
pieczeństwa.
A. Pierwszy dział sam w sobie obejmuje już bardzo wiele, t a k wi e l e , że zapytać by się można, co ze zna
nych już materyj prawa międzynarodowego i z dotychczas mu jeszcze nieznanych — n ie należy do kompetencji Ligi lub nie może być do niej przyciągnięte?
1. Przyświeca więc jej myśl zcentralizowania w swych rękach całej działalności z w i ą z k ó w m i ę d z y n a r o d o w y c h a d m i n i s t r a c y j n y c h już istniejących lub w przyszłości powstać mających, a to w drodze podpo
rządkowania Sekretarjatowi Ligi — Biur międzynarodowych lub komisyj w tych związkach utworzonych. Ten jeden punkt starczy za program bardzo obfity.
2. Przychodzi dalej wspomniana już kwestja ochrony i uregulowania w a r u n k ó w l u d z k i e j p r a c y , która znalazła swe miejsce w osobnej części traktatu.
3. Nie pozostał jej obojętnym lo s t u b y l c ó w w ko- lonjach i obszarach, które w skutku ostatniej wojny prze
stały podlegać zwierzchnictwu państw zwyciężonych. Wy
naleziona została forma, w jakiej zarząd tych obszarów przejdzie w ręce państw cywilizowanych, a mianowicie forma m a n d a t u ze strony Ligi, co pociąga też w na
stępstwie i k o n t r o l ę Ligi nad tym zarządem, którego intenzywność i zakres działania ma znajdować się w od
wrotnym stosunku do stopnia kultury, na którym znajduje się ludność tych obszarów. Forma mandatu może okazać się tak dogodną, że zastosowanie swe znajdzie nietylko do dawnych kolonij niemieckich lub posiadłości tureckich, ale i do innych obszarów, nie nadających się z tych lub owych względów do zwykłej anneksji.
4. Dalej idą różne z ł a, z któremi pragnie wałczyć Liga Narodów: handel żywym towarem, sprzedaż opjum i innych
27 leków szkodliwych, epidemje i — jako przeciwwaga — faworyzowanie organizacji Czerwonego Krzyża.
5. Interesującą nowością jest opieka, jaką roztoczyli główni sprzymierzeńcy, a w ślad za nimi w przyszłości 1 Liga Narodów,— nad tak zwanemi m n i e j s z o ś c i a m i n a r o d o w e m i ; oczywiście nie u siebie lecz u innych państw sprzymierzonych (w Polsce, Czecho-Słowacji, Ru- munji, Jugosławji). Innowacji tej, wkraczającej w sferę wewnętrznego zwierzchnictwa państwowego i której jedy
nie pod presją niezwykłą musiały się poddać państwa wymienione, nie możemy uważać za szczęśliwą. Fatalny ten precedens, znajdujący się, być może, na linji p o l i t y k i mocarstw zachodnich, ale sprzeczny z równouprawnieniem państw suwerennych i z zasadą wzajemności i niezgodny 2 założeniem Ligi powołanej do strzeżenia Prawa Narodów, a nie — do czynienia w niem wyłomów na niekorzyść państw słabszych i bezbronnych, — jest raczej pierwiastkiem we
wnętrznego i międzynarodowego fermentu niż gwarancją pokoju i harmonji. Nie da się on utrzymać w granicach przez aljantów zakreślonych. Interpelowany przez Irland
czyków Prezydent Wilson odpowiedział, że i spór anglo- irlandzki może być wyniesiony przed Ligę Narodów, co podchwycił francuski „L e T e m p s " , przewidując zgłaszanie analogicznych pretensyj ze strony południowych Afrykań- czyków, Egipcjan, Hindusów, Persów. Gdyby natomiast miała zatriumfować teza, że Lidze niewolno się mieszać do spraw wewnętrznych wielkich mocarstw i że interwen
cja Ligi obróci się w pełni i jedynie przeciw państwom mniejszym, autorytet moralny Ligi na większy byłby przez to szwank narażony niżby jej przyniosło korzyści rozsze.
rżenie niebaczne jej kompetencyj na sprawy zasadnicze do niej nie należące i jedynie pod wpływem nieznośnej presji jej przydzielone.
6. Ważną wreszcie nowością dla członków Ligi jest
BibSjoteka
S i j m u Ś i ą s k i a g o . ,
k o n t r o l a tej ostatniej nad zawieranemi przez nich t r a k t a t a m i . Każdy członek Ligi ma obowiązek niezwłocznego zarejestrowania w Sekretarjacie wszelkiego w przyszłości zawartego przezeń traktatu lub zobowiązania międzynaro
dowego, które też w następstwie mają być przez Ligę możliwie szybko ogłoszone. Spełnia się w ten sposób, przynajmniej częściowo, oddawna głoszony postulat, ażeby państwa w jak najliczniejszym składzie zawiązały specjalną unję celem ogłaszania układów międzynarodowych. Poza tem technicznem i mającem trwałą wartość udogodnieniem, statut uświęca zasadę j a w n o ś c i ż y c i a m i ę d z y n a r o d o w e g o , potępiając tem samem tajne umowy, które okazały się nieraz groźną zaporą dla pokoju i bezpieczeń
stwa narodów. Wątpliwą jest tylko rzeczą, czy zagrożenie, że traktat niezarejestrowany nie będzie miał mocy obowią
zującej przed rejestracją, udaremnić będzie w stanie tajną dyplomację. Kwestją zręczności dyplomatycznej będzie na
dać ewentualnemu porozumieniu formę mniej solenną i uniknąć obowiązku rejestracji, a zasada dobrej wiary w stosunku do drugiego kontrahenta może okazać się sil
niejszą niż obawa, iż ten uchyli się od wykonania cichej umowy pod pretekstem, — że nie była ogłoszona. Zresztą zagrożenie to, nieznane dotychczas w prawie narodów, nie obowiązuje państw nienależących do Ligi, ani w ich sto
sunkach między sobą, ani z członkami Ligi.
Wątpliwą też wartość posiada przepis, mocą którego Walnemu Zgromadzeniu Ligi wolno jest zwracać uwagę członków na potrzebę rewizji traktatów „ n i e w y k o n a l n y c h * i usunięcia takich międzynarodowych sytuacyj, któ
rych utrzymanie zagraża pokojowi świata. Praktyczna donio
słość wydaje się nikłą, jeżeli się zważy,że uchwała musi zapaść jednomyślnością, którą łatwo jednym głosem przeciwnym udaremnić. Natomiast lekkomyślnem pociągnięciem jest osłabienie zasady: „Pacta sunt servanda“ i to na podsta
wie „niewykonalności" traktatu, która jest pojęciem bar
dzo rozciągliwem. Wszak Niemcy, podpisując traktat wer
salski, głośno charakteryzowali go jako „niewykonalny".
Kompetencja Ligi w sprawie traktatów może sięgać dalej niż fakultatywna kontrola ich zgodności z postano
wieniami statutu Ligi. Od oświadczenia się Rady może być uznane za pośrednio zależne zarówno powstanie jak i zga
śnięcie traktatu. Taki przypadek zachodzi z gwarancyjnemi umowami Francji z Anglją i z Stanami Zjednoczonemi, Podobną aprobatę ze strony Rady przewiduje art. 19 kon
wencji polskiej z 28 czerwca 1919, z czem Wiążą się do
nośne konsekwencje dla swobodnej decyzji polskiego Rządu.
Na ogół o całym tym ważnym dziale zadań Ligi powie
dzieć można, iż mają one charakter u n i w e r s a l n y , a pra
ktyka, która jedynie wypełnić będzie zdolna szerokie i zale- dwo naszkicowane ramy tego programu, okaże, o ile pro
gram ten okaże się płodnym i dobroczynnym. W odniesieniu do przeszłości program jest tylko rozszerzeniem terenu, po którym dotychczas kroczyła, ostrożnie posuwając się naprzód, akcja prawotwórcza urzędowa.
B. Inne, znacznie energiczniej postawione, jest drugie zadanie Ligi Narodów, a jest niem w a l k a z woj ną .
Nie jest to walka bezwzględna i potępienie wojny ge
neralne tak, ażeby wojna przestała być prawnie dopusz
czalnym środkiem obrony swoich interesów, — czego kon
sekwencją byłoby, że i Liga Narodów nie mogłaby była zastrzec dla siebie, na swój użytek, wystąpienia zbrojnie przeciw naruszycielowi pokoju.
Ale, bądź co bądź, jest to najdalej jak dotąd sięgająea próba, — znacznie dalej niż to uczyniły konferencje haskie, próba zaatakowania wojny w jej najsilniejszych pozycjach w tej nadziei, że jeżeli w tych kierunkach uda się obmy- śleć skuteczne środki, udaremni się przynajmniej pewną liczbę wojen i ograniczy się o tyle niszczący zakres dzia-
I
29
Jania wojny. Środki te podzielić możemy na p r e w e n c y j n e i r e p r e s y j n e .
Do środków zapobiegawczych należy przedewszystkiem o g r a n i c z e n i e z b r o j e ń , zagadnienie, o którym do
tychczas bardzo wiele mówiono i pisano, ale którego nikt w praktyce nie śmiał się dotknąć, nawet konferencje has
kie. Myśl jest ta, że obniżenie ilościowego stanu czynnej armji i redukcja uzbrojenia, — instrumentów tak niebez
piecznych w ręku przedsiębiorczych mężów stanu, — same przez się zmniejszą szanse konfliktów zbrojnych.
Niema być to jednak rozbrojenie zupełne. Pozostawia się i nadal możliwość utrzymywania armji w interesie k a ż d e g o z c z ł o n k ó w Ligi i to w tej wysokości, jaką dyktują względy na narodowe bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, a także i w i n t e r e s i e L i g i N a r o d ó w , która siły zbrojnej może potrzebować celem wymuszenia wykonania zobowiązań międzynarodowych na państwach opornych.
Jak dokonać tego częściowego rozbrojenia ?
Procedura ta rozkłada się na trzy odmienne procesy.
a) W stosunku do zwyciężonych Niemiec, Austrji, Wę
gier, Bułgarji i Turcji — zadania rozbrojenia podjęły się państwa zwycięskie, które w traktatach pokojowych dy
ktują wprost ilość żołnierza, oficerów, armat i t. d., jaką wolno będzie utrzymywać w przyszłości.
b) W stosunku do sprzymierzeńców i założycieli neu
tralnych statut Ligi zaprowadza inne postępowanie. Rada Ligi, licząc się z położeniem geograficznem i warunkami właściwemi każdego państwa, ma w przyszłości wypraco
wać plan ograniczenia zbrojeń, a więc p r o j e k t , który poddany będzie pod rozwagę i decyzję Rządów poszcze
gólnych. Projekt ten, choćby w Radzie był jednomyślnie uchwalony, może przez odnośne interesowane państwa być p r z y j ę t y lub o d r z u c o n y . Żadnemu państwu nie
31 może być narzucone ograniczenie zbrojeń wbrew jego woli.
Niepodobna dziś przewidzieć, czy i ja k p r ę d k o osią
gnięte zostanie zupełne porozumienie ?
c) W stosunku wreszcie do niezałożycieli, a więc państw później zgłaszających się do Ligi o przyjęcie, istnieje jeszcze inny tryb postępowania. Zanim zostaną przyjęte, Liga wy
pracowuje dla nich i bez nich — postanowienia co do ich uzbrojenia, którym aspirujące państwa poddać się są zmu
szone. Państwa zwyciężone, o ileby się w tej kategorji znalazły, będąc już skrępowanemi traktatami pokojowemi nie mogą pretendować do korzystniejszego wymiaru ich zbrojeń, a zato mogą spotkać się w Lidze z jeszcze surow- szemi warunkami.
W którykolwiek jednak z tych trzech sposobów skala uzbrojenia zostanie ustalona, od chwili jej ustalenia po
wstaje zobowiązanie członka wobec Ligi do nieprzekracza- nia przyznanego kontyngentu i obowiązek wzajemnej wy
miany szczerych i dokładnych informacyj o stanie swojego uzbrojenia, które bez zezwolenia Rady nie może być wzmo
cnione. Innego systemu kontroli statut na razie nie prze
widuje, a trudność rozwiązania tego zagadnienia tkwi w tem, jak pogodzić gorącą chęć dowiedzenia się o istotnym sta
nie uzbrojenia swoich sąsiadów z równie silną niechęcią poddania się analogicznej kontroli z ich strony?
Jeżeli zważymy na trudności związane z przeprowadzę niem ograniczenia zbrojeń, z przestrzeganiem rzeczywistem, czy pozornem, przyjętych postanowień, wreszcie z faktem, że częściowe rozbrojenie nie wyklucza wojny zapomocą sił nawet zmniejszonych, — wartość zapobiegawcza tego środka może być uznaną co najwyżej za względną.
Drugim środkiem prewencyjnym jest z o r g a n i z o w a ni e m i ę d z y n a r o d o w e j p r o c e d u r y c e l e m ł a g o d z e n i a z a t a r g ó w mi ę d z y p a ń s t w a m i , w na
dziei, że przez usunięcie przyczyny ewentualnej wojny usunie się konieczność i możliwość wojny samej.
W tym celu — w sposób ogólny — nakłada statut na członków obowiązek, w razie jeżeli spór między nimi za
ostrza się i doprowadzić może do zerwania, — obowiązek poddania go — (i tutaj strony mają wolny wybór) albo pod sąd rozjemczy, albo pod pośrednictwo Rady Ligi, a także i obowiązek dalszy — powstrzymania się od kro
ków wojennych przed upływem trzech miesięcy od chwili wydania wyroku przez Trybunał rozjemczy albo opinji przez Radę'.
Gdy postępowanie rozjemcze, względnie pośrednictwo, zająć winno około sześciu miesięcy, wartość zapobiegaw
cza tego środka tkwi w odsunięciu na dziewięć miesięcy wypowiedzenia wojny i w spodziewanem uspokojeniu się obustronnych namiętności.
Co do samej procedury rozjemczej, to statut uczynił bardzo niewiele i nie posunął tej materji ani o krok dalej poza dzieło konwencji haskiej. Nie wytworzył na razie Trybunału, którego urządzenie pozostawił dalszej przy
szłości. Utrzymał zasadę fakultatywnego rozjemstwa, skoro uczynił zależnem poddanie pod sąd rozjemczy od uznania obu stron, czy ic h z d a n i e m spór nadaje się do tego trybu postępowania. Wziął za to pod swoją opiekę tę ze stron, która poddawszy się sądowi, zastosowała się do wyroku, a to zakazując stronie drugiej wypowiedzenia wojny nawet i po upływie trzech miesięcy. Na wypadek zaś nieposłuszeństwa wobec wyroku sądu, Rada propo
nuje środki, zdolne zapewnić wyrokowi wykonanie; gdyby te nie były przyjęte, lub okazały się bezskutecznemi, wojna po upływie trzech miesięcy j es t prawnie dopuszczalną.
Bardziej szczegółowo omówiona jest w statucie insty
tucja p o ś r e d n i c t w a ze strony Rady wzgl. Walnego Zgromadzenia Ligi.
Niepoddanie się sądowi rozjemczemu sprowadza nie
uchronny wtedy obowiązek poddania sporu pod rozpa
trzenie Ligi, jako instancji ugodowej, i tu już wystarczy wola j e d n e j ze stron, ażeby Rada sporem zająć się mogła i musiała.
Rada ma się starać o załatwienie sporu, tj. o zapropono
wanie takiego rozwiązania, na które obie strony się zgodzą.
Gdy to się nie uda, są możliwe dwa wypadki:
1. Propozycja Rady była powziętą j e d n o m y ś l n i e : wtedy powstaje sytuacja przypominająca tę, jaka istnieje na skutek wydania przez sąd wyroku:
przeciw stronie przyjmującej propozycję Rady wojna strony drugiej jest niedopuszczalna. Ale wojna jest pra
wnie po 3-ch miesiącach możliwą, jeżeli o b i e strony nie przyjęły rozwiązania jednomyślnie proponowanego przez Radę.
2. wypadek: Rada uchwaliła swe propozycje tylko w i ę k s z o ś c i ą g ł o s ó w ; wtedy członkowie Ligi zastrze
gają sobie prawo działania, jak uznają za stosowne dla obrony prawa i sprawiedliwości — to znaczy, znowu wojna jest prawnie możliwa z zachowaniem zawsze trzechmie- sięcznego terminu.
Widać stąd, że chociaż i sąd rozjemczy i pośrednictwo Rady mogą udaremnić niejedną wojnę, żaden z tych środ
ków, ani oba razem, nie są w stanie bezwzględnie jej przeszkodzić. Zapobiegawcza ich wartość będzie więc znowu tylko względną.
Przypuśćmy jednak, że mimo przyjętych w art. 12, 13 i 15 na siebie zobowiązań i wbrew zakazom statutowym któryś z członków Ligi wypowiada wojnę innemu człon
kowi, wtedy popełnia on czyn wobec Ligi — przestępny i uznany za akt wojenny przeciw w s z y s t k i m członkom Ligi, a ze strony Ligi otwiera się możność prawna użycia środków represyjnych.
33
Czynem przestępnym więc będzie:
1. wypowiedzenie wojny b e z p o d d a n i a s p o r u pod jedną z dwóch procedur polubownych;
2. wypowiedzenie wojny p r z e d u p ł y w e m t r z e c h m i e s i ę c y od wyroku Trybunału lub opinji Rady;
3. wypowiedzenie wojny p r z e c i w t ej s t r o n i e , k t ó r a z a s t o s o w a ł a s i ę do wyroku Trybunału lub jednomyślnej propozycji Rady.
Represja zaś ze strony Ligi będzie:
w każdym razie — n a t u r y g o s p o d a r c z e j i statut Jest tu bardzo kategoryczny, narzucając wprost członkom Ligi obowiązek bezzwłocznego zbojkotowania — wspól
nego wszystkim przeciwnika;
ewentualnie — w y p r a w a w s p ó l n a w o j e n n a prze
ciw państwu delikwentowi, ale tu statut już jest mniej stanowczym: stanowi on tylko tyle, że Rada ma wystąpić do wszystkich rządów interesowanych z z a l e c e n i e m , jakiemi kontyngentami armji i floty morskiej i powietrznej przyczynićby się powinny do wytworzenia wspólnej siły zbrojnej. Wyprawa dojdzie więc do skutku, o ile i w j a ki e j mierze zalecenie powyższe odniesie' skutek. Gdyby nie odniosło skutku, pozostanie zawsze skutecznym bojkot gospodarczy: zerwanie wszelkich stosunków handlowych i finansowych z przeciwnikiem ; zakaz zwrócony do swoich obywateli utrzymywania z obywatelami państwa przeciw
nego wszelkich wogóle stosunków; przerwanie wreszcie stosunków między obywatelami przeciwnika a wszystkimi innyms obywatelami z Ligi lub z poza jej obrębu. Represja gospodarcza może okazać się bardzo groźną dla przeciw
nika; ale i dla członków Ligi, jako narzędzie obosieczne, może stać się wysoce dotkliwa. Na ten przypadek zobo- wiązują się członkowie Ligi do udzielenia wzajemnej po
mocy i ochrony przeciw niekorzystnym zarządzeniom prze
ciwnika. Jeżeli dodamy do tych uwag ogólnych o użyciu
35 środków represyjnych, że wszystkie przepisy o polubo- wnem załatwieniu sporu i jego następstwach mogą być z pewnemi modyfikacjami zastosowane do państw z poza Ligi w ich sporach i zatargach z członkami Ligi, to doj
dziemy do punktu najwyższego natężenia w walce, jaką Liga wypowiedziała wojnie i do skonstatowania tego, pa
radoksalnego napozór, rezultatu, że i wojna jest środkiem do zwalczania wojny. Czy nazwiemy to represją, czy egze
kucją po stronie Ligi, nie zmieni to ani na jotę faktu, że walka zbrojna Ligi z delinkwentem będzie i pozostanie prawdziwą międzynarodową wojną z jej nieobliczalnym naprzód wynikiem.
Poza temi drastycznemi przewinieniami, które ściągają na delinkwenta grozę środków represyjnych, statut nie pozostawia członków Ligi bezbronnymi. W szeregu przy
padków przewiduje niebezpieczeństwo wybuchu wojny lub jej wypowiedzenie, ale ogranicza się do zastrzeżenia Lidze możności przedsięwzięcia bliżej nieokreślonych środków zapobiegawczych lub kuracyjnych, a Radzie — możności ick zaproponowania. Inaczej mówiąc, Liga nie jest bezsilną, ale jakich środków się chwyci dla utrzymania czy przy
wrócenia pokoju zależnem to będzie od porozumienia w łonie Rady i pomiędzy Radą a Rządami państw — członków Ligi.
Tu należy artykuł, który zdążył stać się sławnym, — artykuł, który Wilson scharakteryzował jako c l e f de v o u t e całego układu, — artykuł 10.
W myśl tego postanowienia:
„Członkowie Ligi zobowiązują się uszanować i utrzy-
„mać — przeciw wszelkiej zewnętrznej napaści — całość
„obszaru i istniejącą niezależność polityczną wszystkich
„członków Ligi“ .
Jest to najszersze zobowiązanie i rękojmia, jaka kiedy
kolwiek w dziejach była dana.
W jaki sposób jednak ma Liga Narodów udzielić swym szłonkom przyobiecanej ochrony, — na to daje odpowiedź ustęp dalszy:
„W wypadku podobnej napaści, lub obawy czy nie-
„bezpieczeństwa podobnej napaści, Rada (Ligi Haro
ldów) zastanowi się (avisera, shall advise) nad sposo-
„bami, jakiemi z powyższego zobowiązania będzie na
jeżało się wywiązać".
Artykuł 10 miał to szczęście, że jednocześnie spotkały go dwa zarzuty: iż daje zbyt mało i że sięga za daleko.
We F r a n c j i, — podobnie jak Polska wysoce zagrożo
nej przez sąsiada, — sformułowane zostało przez usta nie
zmordowanego w tej mierze Leona Bourgeois żądanie, by uzupełnić artykuł 10 przepisem, iż
„utworzy się stałą organizację, której zadaniem będzie
„przewidzieć i przygotować wojskowe i morskie zarzą
dzenia, jakie wykonanie zobowiązań z niniejszego
„układu wkłada na wysokich kontrahentów, — i za
pewnić się, że te zarządzania zdolne będą wywrzeć
„skutek niezwłoczny w nagłych wypadkach".
Bez podobnego przepisu artykuł 10 nakłada w sposób tak ogólnikowy obowiązki na kontrahentów, iż nie ujęte w ścisłe ramy cyfr mającego być dostarczonym kontyn
gentu, mają one charakter obowiązków m o r a l n y c h . W S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h ten sam artykuł 10 stał się przedmiotem jednego z piętnastu zastrzeżeń uchwa
lonych w Senacie amerykańskim, zastrzeżeń skierowanych niedwuznacznie ku możliwemu osłabieniu energji przepi
sów statutu Ligi Narodów. W danym przypadku odrzuca Senat wszelkie zobowiązanie bronienia czyjejkolwiek całości terytorjalnej, czy niepodległości, lub interwenio
wania w cudzych sprawach i zużytkowywania w tym celu
f •
sił zbrojnych i morskich amerykańskich, chyba, że w każdym konkretnym wypadku kongres tak posta
nowi.
Gdyby zastrzeżenie amerykańskie zostało przyjęte przez państwa, które już do Ligi Narodów należą, to podobna interpretacja artykułu 10. stałaby się dobytkiem ogólnym i wyszłaby na korzyść i na niekorzyść wszystkich człon- członków Ligi, czy znaleźliby się w roli z o b o w i ą z a n y c h czy z a g r o ż o n y c h . Ale jest rzeczą jasną, że i tak już niezbyt energiczna sankcja artykułu 10, jeszczeby się obniżyła. Jakąż bowiem wtedy ochronę stanowiłby dla napadniętego artykuł 10, gdyby ani niezwłoczność, ani skuteczność zarządzonych środków nie była zape
wnioną ?
C. Przechodzę wreszcie do trzeciego działu zadań Ligi Narodów, — zadań, które ściślej się wiążą z l i k w i d a c j ą wojny.
W tej dziedzinie główni sprzymierzeńcy zachowali pewną część decyzji i nadzoru dla siebie, — inną przenieśli na organy Ligi, — inne wreszcie podzielili między siebie a Ligę.
W ten sposób przeniesione zostało na Li gę, a w naj
większej liczbie wypadków wprost na R a d ę Li g i Na r o d ó w, prawo — już nie proponowania pewnych zarzą
dzeń, ale d e c y d o w a n i a o pewnych kwestjach, co oczy
wiście zmienia w sposób niekorzystny dla interesentów stosunek ich zasadniczy do Ligi Narodów.
Do spraw oddanych w części lub w całości Lidze Narodów należą między innemi:
1. Plebiscyt w Eupen i Malmedy.
2. Zarząd Zagłębia Saary i rozwiązanie tego stosunku po latach piętnastu.
3.^0drębność istnienia niepodległej Austrji.
4. Gdańsk oddany pod protekcję, a jego konstytucja pod gwarancję Ligi Narodów.
37