B A R B A R A G R O C H U I.S K A
Statystyka ludnościowa Warszawy
w drugiej роłоw іе XVIII w .
W S T Ę P
P od jęcie tak wąskiego tematu, jakim jest struktura społeczna ludności Starej W arszaw y w połow ie X V I I I w., zmusza do kilku słów u spraw iedliw ien ia w obawie przed pow ażnym zarzutem przyczynkarstw a. Jest rzeczą jasną, że pełniejszy obraz dałaby analiza ludności całego m iasta; zam knięcie tematu w wąskich ramach Starej W arszaw y, w obrębie murów, zatrzym a n iejednokrotnie tok m yśli i uniem ożliw i w nioskowanie. W dużej m ierze jednak źródła narzuciły takie w łaśnie zw ężen ie za
gadnienia.
W mocno dotkniętych zniszczeniami w ojen n ym i archiw aliach w arszawskich za ch ow ały się dwa spisy ludności z X V I I I w. P ierw szy z r. 1754 — sporządzony na po lecenie m agistratu przez gm innego S tarej W arszaw y Jerzego Dawidsona, drugi — z r. 1792, w ykonany na polecenie w ładz państwowych, m ianow icie K om isji P o licji O b ojga N arod ów
P ierw szy z nich, opuszczając ju ryd yk i i wszystkie skupiska ludności niem ie- szczańskiej, z g ó ry skazuje na niepowodzenie w szelkie próby odtw orzenia obrazu sto sunków ludnościowych na terenie całej W arszawy.
Pozostają zatem dw ie m ożliw ości; albo ograniczyć się do opracowania spisu z 1792 r., pom ijając lustrację Dawidsona jak o zbyt fragm entaryczną, albo w yd zie lić terytorium Starej W arszaw y i opracować zbieżnie oba spisy, całkow icie ju ż w te dy porów nyw alne.
W iele w zględ ów przem aw ia za drugą ewentualnością. Opracow anie jednego tylko spisu dałoby obraz statyczny, uchwycony w jednym mom encie szczytow ego punk tu rozw oju W arszaw y; w zięcie pod uw agę obu spisów daje natomiast m ożliwość prześledzenia, jak kształtowała się struktura ludności W arszaw y na przestrzeni 40-tu blisko lat i zarejestrow ania ew entualnych zmian. Z drugiej strony zbadanie składu społecznego ludności starom iejskiej, je j em igracji do innych dzielnic stolicy w chwili przekształcania się W arszaw y w nowoczesny kapitalistyczny ośrodek m iejski, może być m om entem dość istotnym dla zrozum ienia pew nych zjaw isk w okresie później szym. W reszcie historyczna rola, jaką odegrała Stara W arszaw a w dobie reform sta nisławowskich, i piękne tradycje rzem ieślniczego ludu z okresu insurekcji upoważ niają w y d a je się — do podjęcia tematu. O czyw iście na każdym kroku obowiązuje
1 „Lu stracja Miasta J. K . M. R ezydencjonalnego Starej Warszawy... przeze mnie
lustrowano i pisano ... Anno D om ini 1754 Jerzego Józefa Dawidsona“ . W ojew ód zk ie A rch iw u m P ań stw ow e (W A P ) w W -w ie Rkps 49. „P ro to k o ł re w iz ji miasta wolnego W arszawy... przez re w izo ró w przysięgłych... na zadosyć uczynienie U niw ersałow i Prześw ietn ej K om isji P o lic ji O bojga N arod ów uskuteczniony 1792“ . W A P w W -w ie Rkps 234 Org. A G A D W -w a Ék. n r 15.
STATYSTYKA LUDNOŚCIOW A WARSZAWY W X V III W. 587
daleko posunięta ostrożność przy wyciąganiu wniosków. Zbyt śmiałe uogólnienia w y paczyć mogą obraz rzeczywisty.
praca oparta jest na materiale statystycznym, ściślej mówiąc, na spisach ludności. Inne źródła odegrały niejako rolę aparatu pomocniczego, który pozwolił na właści wą interpretację spisów i ustalenie stopnia ich wiarogodności; w tym sensie zostały wykorzystane plany W arszaw y la, wym iar posesji z r. 1743, A lb u m C iv ile m. st. W a r szaw y2, wreszcie księgi metrykalne parafii św. Jana.
O ile pierwszy spis, tzw. lustracja Dawidsona, cytowany był niejednokrotnie w li teraturze, poczynając od starszych prac S o b i e s z c z a ń s k i e g o , K o r z o n a , D z i e w u l s k i e g o , K o r o t y ń s k i e g o , o tyle drugi doczekał się opracowania dopiero w roku 1931. Jest nim praca H. D r z a ż d ż y ń s k i e j , w której autorka po raz pierwszy przerobiła olbrzymi materiał statystyczny3. Uzupełnieniem jej pracy jest krytyka S. S z y m k i e w i c z a , którego bardziej wnikliwa analiza wprowadza wiele poprawek i uzupełnień4. Obie one jednak dają obraz mało mówiący o istot nym stanie rzeczy. Nie przeprowadzając analizy klasowej społeczeństwa, Drzażdżyń- ska dzieli ludność (tak jak w spisie) na duchowieństwo, mieszczaństwo, szlachtę i Ż.ydów. Z tabel zestawiających pod różnym kątem widzenia ludność Warszawy nia widać zupełnie daleko idącego rozwarstwienia w obrębie poszczególnych sta nów. Autorka rozpatruje przy tym zagadnienie ludności w oderwaniu od całokształ tu życia stolicy, nie wiążąc go zupełnie z procesem produkcji, co zmniejsza znacz nie wartość jej pracy.
Jeszcze bardziej pobieżnie opracowana została lustracja Dawidsona. Pierwszym, który ją wyzyskał, był Fr. Sobieszczański. W swoim rysie statystyczno-historycznym* podaje on cyfry bezkrytycznie zupełnie przepisane od Dawidsona, które nie tylko nie informują szczegółowo, ale wręcz wprowadzają w błąd czytelnika. Błąd polega na tym, że autor ilość posesji podawaną w lustracji odnosi do całej W arszawy nie biorąc pod uwagę opuszczeń spisu. Błąd ten powtarza niestety wielu historyków piszących po Sobieszczańskim. Większą precyzją odznacza się jedynie praca W. K o rotyńskiego „Ludność W arszawy“ Cennymi wskazaniami metodycznymi były na tomiast powojenne prace z dziedziny zagadnień demograficznych, zwłaszcza prace
St. G o 1 a c h o w s k i e g o, S. W a s z a k a i M. W o j c i e c h o w s k i e g o ’. Jakkolwiek dotyczą one różnych okresów i operują w związku z tym innym mate
riałem statystycznym, mają zupełnie wyraźną więź metodyczną i podsumowanie ich osiągnięć pozwala na bardziej precyzyjną analizę źródeł i bardziej wszechstron ne ich wyzyskanie. Tam również — dotyczy to głównie pracy Golachowskiego — widać ścisłe powiązanie zagadnień ludnościowych z procesem rozwoju miasta, za gadnieniami urbanistyki i ustroju ekonomicznego.
la Plan T i r r e g a i l l e ’ a z r. 1762 i plan K o r i o t a z r. 1829.
a A G A D , W -w a, Ek. A lb u m C iv ile 1755 — 1770, odpis zrobiony przez Komisję B a dań Dawnej Warszawy.
3 H. D r z a ż d ż y ń s k a , Ludność Warszawy w r. 1792, „Biuletyn G U S “ 1931. 4 S. S z y m k i e w i c z , O spisie ludności 1792, „Biuletyn G U S '1 1931.
s F. M. S o b i e s z c z a ń s k i , Rys historyczno-statystyczny wzrostu i stanu m. Warszawy od najdaw niejszych czasów aż do 1847 r., W arszawa 1848.
0 W. K o ro t y ń s к i, Ludność Warszawy, Kalendarzyk polity czn o-h istory czn y m. Warszawy, W arszawa 1916.
7 S. G o l a c h o w s k i , G liw ice u p rog u industrializacji, „Przegląd Zachodni-Stu- dia Śląskie“ 1952; S W a s z a k, Ludność i zabudowa mieszkaniowa Poznania w X V I i X V I I w. „Przegląd Zachodni — Studia Wielkopolskie“ 1953; M. W o i c i e c h o w - s к i, S tru k tu ra społeczna K rakow a w r. 1869, „Przegląd Zachodni“ 1953, z. 1-3.
588 B A R B A R A O R O C H U L S K .A
*
O ryginał lustracji Dawidsona nie zachował się. P rzeb yw szy długą drogą poprzez zbiory A n ton iego M agiera, num izm atyka K a ro la Bajera, przekazany został praw do
podobnie po śm ierci B ajera do B ib liotek i Tow arzystw a P rzy ja c ió ł Nauk, stamtąd do B ib liotek i Krasińskich, gdzie podzielił los całego księgozbioru. K ie d y i przez kogo sporządzona została kopia, trudno stwierdzić. N ie ma o niej nigdzie żadnych w zm ia nek. Obecnie znajduje sią w W ojew ód zk im A rch iw u m Pań stw ow ym w Warszawie, dokąd została sprowadzona z całym zbiorem Korotyńskich. N iepew na jest je j data, na karcie tytu łow ej w yraźnie podany rok 1754. Taka rów nież data przyjęła się w literaturze. Sobieszczański jednak, o którym wiadom o, że m iał w rąku oryginał, pisze „około roku 1750", a katalog rękopisów B iblioteki Krasińskich cytu je ją jesz cze inaczej. M ian ow icie pod jednym numerem 490 (851) podaje: 1. zapisyw anie po gody 1755, 2. spis kamienic, będących w W arszaw ie porządkiem ulic z r. 1750, 3. spis rzem ieślników warszawskich z r. 17508. W idać z tego, że spis był częścią większej pracy i że całość powstała m iędzy rokiem 1750 a 1755. N ie będzie w ięc w ielk iej pom yłki, jeśli w dalszych rozważaniach p rzyjm iem y tradycyjn ą datę 1754.
Lu strację sporządzono według bardzo jeszcze prym ityw n ych wzorów , w ydzie lając tylk o trzy rubryki: gospodarze, dzieci służba. N a dobro spisującego należy zaliczyć jednak sumienne wykonanie; w iele szczegółów, w braku odpowiednich ru bryk, w p isyw ał po prostu obok nazwiska, a w ięc zawód, wyznanie, nierzadko stan c yw iln y czy w iek. Zupełnie w yraźnie zam ierzeniem spisującego było uchwycenie całej ludności m ieszczańskiej; w związku z tym nie interesuje go ani szlachta, ani duchowieństwo, ogranicza się do w ym ienienia spośród nich tylko posiadaczy ka mienic. W niew ielkim stopniu uwzględnia też w szelkiego rodzaju ubogich i że
braków. ,
Spis z r. 1792 nie nasuwa podobnych wątpliwości. Ustalona jest data i znane okoliczności, w których powstał ”. M a bardziej dojrzałą form ę;' schemat arkusza spi sowego opracowano jednakow o dla wszystkich cyrkułów, spisujący zostali pouczeni specjalną instrukcją. Pom im o to okazało się, że opracowany schemat jest niedo stateczny, praktyka w ykazała w iele braków ; spis nie sprostał zadaniu tak wskutek nieum iejętności zredagowania odpow iednich rubryk, ja k i nieudolności wykonania. Spis zachował się na ogół dobrze, w ypadła zeń jednak część posesji na skutek zagu bienia kart. Zdekom pletow any tom pierw szy dotyczy niestety właśnie Starej W ar szaw y — Rynku i Św iętojańskiej.
Punktem w yjścia dla rekonstrukcji m ateriału zaw artego tak w jednym , jak i w drugim spisie, było ustalenie opuszczeń w lustracji Dawidsona przez porówna nie je j z w ym iarem 1743 r. i planem miasta T i r r e g a i l l e ’ a z r . 1762. P o rów nanie dało w yn ik pozytyw ny, lustracja w ytrzym ała próbę k rytyk i; budynki m 'eszkalne w obrębie Starego M iasta zostały niem al w szystkie uchwycone spisem.
Dało to podstawę do rekonstrukcji materiału spisu 1792. Porów nanie ze „spraw dzoną“ lustracją p ozw oliło na ustalenie brakujących posesji. Teraz dopiero można było przejść do oszacowania liczb y ludności brakujących posesji przez obliczenie przeciętnej na jedną posesję (biorąc pod uwagę ulice najbardziej zbliżone do Rynku i Ś w iętojańskiej) i mnożąc ją przez ilość brakujących kamienic. Ponadto w lustracji Dawidsona trzeba było doszacować duchowieństwo klasztorne, które zostało po m inięte przez spisującego.
, * F. P u ł a w s k i , Opis 815 rękopisów B ib lio te k i Orel. Krasińskich, W arszawa 1915. 9 D r z a ż d ż y ń s k a , op. cit., s. 1.
STATYSTYKA LUDNO ŚCIO W A WARSZAWY W X V III W. 589
To pierw szy etap pracy rekonstrukcyjnej. D rugi, trudniejszy, bo n apotykający na w ięcej niewiadom ych, polega na ocenie wiarogodności podaw anych c y fr miesz kańców poszczególnych posesji. Tu, w braku jak ich k olw iek innych spisów z tego okresu, z którym i m ożna byłoby przeprow adzić porównanie, trzeba oprzeć się na materiale pośrednio ilustrującym zagadnienie. Z pomocą przychodzi A lb u m C iv ile , które przez przybliżone choćby określenie rozm iarów im igra cji do W arszaw y daje od powiedź na pytanie, czy m ożliw e, aby w ciągu czterdziestu la t ludność Starej W a r szawy w obrębie m urów w zrosła p ra w ie dwukrotnie, z czego oczyw iście w y p ły w a odpowiednie zw iększenie się przeciętnej liczb y m ieszkańców jed n ej kam ienicy. A n a
logicznie posłużyły do sprawdzenia liczb y m ieszkańców księgi m etrykalne. W ten sposób poddany k rytyce m ateriał spisow y można było w yzyskać dla zestawień.
*
Lata 1750— 1792 — to okres najciekaw szy, okres najpow ażniejszych, wszechstron nych przem ian w życiu stolicy. Zm ienia się oblicze W arszaw y. Stare M iasto staje- się jedną z je j części składowych, śmiesznie m aleńką w porównaniu do obszaru m ag nackich i szlacheckich ju rydyk.
Obok rodzim ego elem entu szlacheckiego napływ a do W arszaw y dużo cudzoziem ców. Jest to przede w szystkim rzem ieślnicza i kupiecka im igracja N iem có w saskich, później W łoch ów i Francuzów. Zresztą jest ońa bardzo szeroka i różnorodna: „ Z Sa sami napłynęło do stolicy tylu obieżyśw iatów , że niem iecki almanach podróżny napisze z czasem o tym mieście, że ludność je g o składa się w większości z cudzoziem ców, z tego powodu napotyka się w W arszaw ie w szystkie ję z y k i europejskie“ 10.
Ludność stolicy gw ałtow n ie rośnie, co jest rezultatem przede wszystkim im igracji, gdyż przyrost naturalny w ow ym czasie był n iezn a czn y11.
K rzyw a wykreślona na podstawie obliczeń K orotyń skiego zobrazuje to najlepiej.
Społeczeństwo warszaw skie w tym okresie przedstawia różnorodną m ozaikę tak pod w zględem etnicznym, ja k zaw odow ym i m ajątkow ym , począwszy od wyszuka nego zbytku magnata czy bankiera poprzez średniozam ożne dom y kupców i rze m ieślników aż do nędznej w egeta cji podw órzow ego pachołka, najniżej ustawionego
10 S. K o n a r s k i , Warszawa, s. 156; praca w maszynopisie w zbiorach W ojew ód z kiego A rch iw u m Państw ow ego, którą w uprzejm ości sw ej dr Konarski pozw olił m i wykorzystać.
n W ynosił dla trochę późniejszego okresu 0,3%. Z b io ry W ojew ódzkiego A rch iw u m Państwowego, Streszczenie pracy dra S. S z y m k i e w i c z a o rozw oju W arszaw y w końcu X V I I I w. i pocz. X I X w., s. 2.
590 BARBARA g r o c h u l s k a
w hierarchii społecznej. Wyraźnie występuje wtedy zatarcie granicy stanowej: licz ne nobilitacje bankierów i przemysłowców warszawskich są tego wymownym świa dectwem 12. Proces niwelacji odbywa się również w kierunku odwrotnym.
Stare Miasto miało swój odrębny, specyficzny charakter. Zwarta zabudowa, ście śnione kamienice przy wąskich, średniowiecznych uliczkach, wyraźnie odcinająca się linia m urów — wszystko to na tle rozległej, pałacowej i dworkowej Warszawy nabierało coraz bardziej cech szacownego zabytku.
Ruch budowlany ożywił Starą W arszawę w nieznacznym stopniu. W braku wol nej przestrzeni ograniczał się do odbudowywania murów, zabudowy wąskich uliczek lub przystawiania oficyn i drewnianych domów, niemniej jednak nie można twier dzić, że jest to okres kompletnego zastoju. Bogacące się nieliczne jednostki staro miejskiego mieszczaństwa rozbudowują swoje kamienice bądź to w celach wynajmu, bądź też zakładają na terenie swoich posesji bardziej opłacające się browary, go rzelnie czy „fabryki“. Taką „fabrykę“ szkła, o której brak jednak bliższych szczegó łów, założono w kamienicy Baryczków 13. W r. 1766 doktór Jan Czempiński rozpo czął przebudowę swej kamienicy w Rynku (zwanej Dzianotowską) robiąc plany na wielką skalę wybudowania młynu, destylarni i gorzelni “ . Każde miejsce jest w y zyskane skrupulatnie. Tak na przykład już w roku 1754 we wszystkich bramach i basztach są sklepy, przy bramie Nowomiejskiej 26 jatek rzeźniczych15.
Stan zabudowy 1754 r. przedstawia się następująco:
12 T. K o r z o n , W ew nętrzne dzieje P o ls k i za Stanisława Augusta t. I, Warsza wa 1897, s. 151.
11 A. G i e y s z t o r , St. H e r b s t . W. S z w a n k o w s к i, K ształty Warszawy, „Biuletyn Historii Sztuki i K ultury“ 1947, nr 1/2, s. 200.
14 F. M. S o b i e s z c z a ń s k i , D zieln ica S tarom iejska w Warszawie, zebr. A. Kraushar, W arszaw a b.r.w., s. 48.
“ Lustracja Dawidsona.
U l i c e K a m ie
nice Dom y D w orki Pałace Stajnie Spichrze B row ary
Rynek 41 ____ ____ ____ ____ Jezuicka 19 — — --- — ---Świętojańska 41 1 _ _ _ Piw na 26 _ — — — Piekarska 13 — — --- — --- — Rycerska 1 4 — --- — --- — Ślepa 2 13 — --- r --- --- _ _ Dunaj ewska 13 5 1 --- — --- — N ow om iejska 25 4 — --- — ---K r z y w e ---K oło 17 3 --- — -Podw ale 8 18 2 1 2 --- — M ostowa Kam ienne 16 10 3 — — --- — Schodki 1 2 — — --- . — B rzozow a 4 21 1 — — 9 1 R a z e m 227 81 7 1 2 9 1
STATYSTYKA LUDNOŚCIOWA WARSZAWY W XVIII W. 591
Widać stąd, jak w miarę oddalania się od Rynku rośnie ilość drewnianych do- jnów i budynków gospodarczych. Ts ostatnie mieszczą się prawie wszystkie na Brzozowej. Ogólnie zestawienie wykazuje wybitnie jednolity charakter i minimalne z u p e łn ie uprzemysłowienie tej dzielnicy. Zestawienie to opracowane jest na pod stawie lustracji Dawidsona, rok 1792 nie przynosi już jednak zasadniczych zmian. W roku 1743 wym iar Starej W arszawy znajduje ją taką, jaka przetrwa już po przez cały wiek X IX . Typowa jest kamienica o 3 lub 4 oknach frontowych, wysoka ла 4 kondygnacje z jednym lub dwoma sklepami (piw nicam i)1®. W tak niewielkim obrębie m urów panowały dawne tradycje. Rynek był zawsze najważniejszy, tam mieszkał cały prawie urzędniczy patrycjat W arszawy — wszyscy panowie radni i ławnicy. Równie ważne były ulica Świętojańska i Nowomiejska.
Ciekawe wskazówki daje w tym względzie wyżej wspomniany wymiar, który taksuje ulice według szerokości, a przede wszystkim według zajmowanej pozycji w mieście. Zobrazuje to niżej podane zestawienie, w którym ulice uszeregowane są według wysokości taksy.
Ulice w tym czasie nie mają jeszcze ustalonych nazw, stąd trudność identyfi kacji: trzeba było niektóre ulice porównać z taryfą 1784 r. i na tej podstawie usta lać nazwy. Np. Ślepa — nazwana jest u Dawidsona ulicą Między Murami, Brzozo wa — ulicą od Mostowej ku Gnojowej Górze itd. Nazwy ulic zostały ostatecznie ustalone i poumieszczane na tabliczkach w 1770 17.
Zasięg Starego Miasta obrazuje najlepiej lustracja Dawidsona: wymienia 9 ulic w obrębie murów, 2 pod murami (Brzozowa ! Mostowa) i przedmieścia: Freta, Dłu ga, Senatorska, Miodowa i Krakowskie Przedmieście. Wyraźnie jednak widać róż nice w charakterze ulic rdzennie staromiejskich i przedmieść. Już na najbliższych nawet przedmieściach załamuje się jednolity typ zabudowania. Weźmy np. Sena torską: na 17 wymienionych tam budynków jest 7 pałaców, 7 dworków, a tylko 3 kamienice18. To samo Długa: na 38 budynków — 14 dworków, 8 pałaców, 12 do mów i 4 kamienice1“. Najbardziej jednolity charakter ma Krakowskie Przedmieście. W tym kierunku najbardziej w ypływa za mury ludność staromiejska.
Główne ośrodki Starego Miasta — to Rynek i Szeroki Dunaj. N a Rynku skupiały się znaczniejsze firmy kupieckie o starej niejednokrotnie tradycji20. Oprócz tego koło Ratusza, w budach, kramach i na straganach handlowali przekupnie I straga niarki.
16 W ym iar miasta Starej W arszawy z 1743 r. Odpis zrobiony na użytek Komisji Badań Dawnej Warszawy. Org. A G A D , W -w a Ek. 35.
17 Kształty Warszawy, s. 193. 18 Dawidson, s. 58.
l* Dawidson, s. 70.
M S o b i e s z c z a ń s k i , Dzielnica Staromiejska, s. 26.
N . z w a u t o 1 i N azw a ulicy J g * *
Rynek 1 zł 8 gr Wąski Dunaj 1 20 gr
Świętojańska 1 „ 8 „ Piekarska i 20 „
Nowomiejska 1 „ 8 „ Mostowa j 20 „
Szeroki Dunaj 1 „ — „ Brzozowa · 12 „
Piwna 1 „ — Rycerska 10 „
Krzywe Koło 25 „ Ślepa i 6 „
592 BARBARA ÜROCHULSKA
O szerokim D unaju pisze Sobieszczański, że „w r. 1631 magistrat Starej Warsza w y na posiedzeniu publicznym postanowił, aby odtąd rybaczki i śledziarki tutaj mia ły miejsce do sprzedawania, co się nawet do czasów pruskich utrzymało“. I dalej: i,potem w tym miejscu ogrodniczki z W arszawy sprzedawały świeże warzywo i owo ce i dopiero przed kilka laty stąd je usunięto“ 21. B y ł to więc wyraźnie drobny handel.
O ulicy Rycerskiej i Ślepej Sobieszczański pisze, że „są dotąd u nas najsmutniej^- S2£ym obrazem zaułków w miastach średniowiecznych“. N ie odgrywają one żadnej specjalnej roli w Starej Warszawie, nie ma tu żadnych sklepów i żaden szynk się tu nie mieści22. Tych cieni „średniowiecznego miasta“ znalazłoby się więcej. Jednyrh z nich był rozpaczliwy brud i niechlujstwo, które wskutek zacieśnienia dawały się jeszcze bardziej we znaki mieszkańcom. Sławna Góra Gnojowa, od której idąca do niej ulica otrzymała swoją nazwę (Gnojna, dzisiejsza Celna), urosła do wysokość: I piętra2*.
Zaludnienie Starego Miasta wzrasta wydatnie w latach 1754— 1792 zgodnie zresztą ze wzrostem ludności całej Warszawy. Zrekonstruowana liczba ludności wynosi nie wiele ponad 5000 28 mieszkańców na obszarze ok. 12 ha (co daje 400 ludzi na 1 ha).
Zbiega się ona z liczbą, którą St. Waszak uzyskał dla Poznania; ok. 8000 na 21 hai. Wprawdzie badania te dotyczą II połowy X V I w. i liczba ludności Poznania w muf rach przechodziła różne fluktuacje, jednak w ostatecznym wyniku w pocz. X V I I I nie tylko nie wzrosła, ale uległa pewnej zniżce. Tak więc cyfra 8000 dla X V I w. jest całkowicie porównywalna z cyfrą 5000 w osiemnastowiecznej W arszawie i daje mniej więcej zbliżony stosunek.
W roku 1792 W arszawa w murach mieści na swoim szczupłym obszarze ok. 10 700 liczba ludności wzrosła więc bardziej niż dwukrotnie. Zaludnienie jednej kamienicy z 16 osób w roku 1754 skacze na 32 w r. 1792. Zjawisko tak olbrzymiego przyrostu ludności w przeciągu krótkiego stosunkowo okresu wym aga sprawdzenia i potwierdzenia w innych źródłach. Pewne orientacyjne dane, charakteryzujące po średnio to zagadnienie, uzyskać można na podstawie ksiąg metrykalnych parafii św. Jana.
Liczby chrztów w latach od 1747 do 1792 kształtują się następująco: rok 1747 — 492 rok 1786 — 640
„ 1748 — 597 „ 1787 — 646
„ 1749 — 603 „ 1788 — 593
„ 1750 — 619 ., 1789 — 667
„ 1751 — 592 1790 — 656
Różnica zatem na przestrzeni lat od 1747 do 1790 wynosi ok. .150 chrztów. Przyj mując za Waszakiem stopę urodzeń 30 na tysiąc, otrzymamy ok. 5800 mieszkańców katolickich, którą to liczbę należy jeszcze powiększyć dodając odsetek ludności nie chrześcijańskiej, licznie napływającej do W arszaw y w czasach saskich i stanisła wowskich.
21 S o b i e s z c z a ń s k i , Dzielnica Staromiejska, s. 153. 22 Ibidem, s. 137.
23 Kształty Warszawy, s. 184.
24 Szacowałam przez dodanie liczby kleru ustalonej w g spisu z 1792. Należy przy puszczać, że liczba pozostała nie zmieniona. Liczbę szlachty doszacowałam w wyso kości 10°/o wobec braku większych jej skupisk na terenie Starego Miasta.
25 Szacowałam przez pomnożenie przeciętnej, przypadającej na 1 posesję (usta lonej dla Piwnej i Nowomiejskiej), przez ilość brasujących posesji (ustalonych przez porównanie z Dawidsonem i Wymiarem z r. 1743).
STATYSTYKA LUDNOŚCIOWA WARSZAWY W X VIII W. 5 93
JakkolwieK dane te nie odnoszą się ściśle do Starego Miasta, gdyż zasięg parafii św. Jana w ykraczał pow ażnie poza obszar Starej W arszaw y, niem niej jednak w sk a zują na pow ażny w zrost ludności.
W yraźniej jeszcze d a je temu w y ra z A lb u m C iv ile ; w ciągu zbadanych przeze mnie lat 1755'—1770 w księgi p rzyjęć Starej W arszaw y w pisano ok. 1800 ludzi. Jeśli się w eźm ie pod uwagę, że w pisyw ano tam tylk o posesjonatów i że liczbę tę należy trzy lub czterokrotnie pom nożyć dla uzyskania praw dziw ego obrazu, będzie to cha rakteryzow ało ż y w io ło w y napływ ludności do W arszawy.
Już po w ojnach szwedzkich zm ienił się zasadniczo trzon w arszaw skiego patry- cjatu. „W końcu X V I I i w X V I I I w ieku m iejsce ich [X V I-w ie c zn y c h rodów ] zajm ą Locciowie, Loupiow ie, D anglow ie, Riaucour“ 2<i. N ajw ięk sze nasilenie im igra cji p rzy pada na czasy saskie: „Z a panowania W ettin ów p rzyw ęd row ało do W arszaw y m nó stwo artystów, fab ryk an tów i rzem ieślników , których ciągnęły nad W isłę w id ok i ła tw ego dorobku. P rzy b y w a li z rodzinam i i czeladzią; zagnieżdżali się w stolicy R ze czypospolitej, zachowując w yznanie ew angelickie, ję zy k i obyczaj niem iecki“ 27. N ie tylko N iem cy im igru ją: napływ ają rów nież Ormianie, Francuzi (przew ażnie hugo- noci), Włosi. N ajb ard ziej zm ienił się skład narodow ościow y zam ożniejszych sfer mieszczaństwa — kupiectw a i urzędniczego patrycjatu. D oły społeczeństwa staro m iejskiego — sądząc po brzm ieniu nazwisk — zostały polskie. W ścisłym związku z napływem cudzoziem ców wzrasta rów nież odsetek „d ysyd en tów “ . R ozróżnienie to traci już jednak w tej epoce sw e dawne zasadnicze zupełnie znaczenie. Od połow y X V I I I w. cechy zaczynają przyjm ow ać d ysyd en tó w 2S, tak samo konfraternia ku piecka 29.
Spis z 1792 r. nie uważa za rzecz potrzebną podawać wyznania, w ym ien ia tylko Żydów. R obi to jeszcze 40 lat przedtem Dawidson. Ilość dysydentów wśród kupców i rzem ieślników nie jest duża, a w b rew oczekiwaniom większa u rzem ieślników niż u kupców.
D Y S Y D E N C I W E D Ł U G L U S T R A C J I D A W I D S O N A 1754 R.
Ogółem dysydenciW tym %
i Kupcy 128
4
ЗД: Rzem ieślnicy 418 27 6,7
Procent szlachty na terenie Starego Miasta był mały. Oba spisy dają zresztą w tej m ierze bardzo nie w ystarczające w iad om ości30: ogólnie biorąc procent szlachty zwiększa się w 1792 r. Zw iększa się rów nież pokaźnie ilość szlacheckiej i m agnackiej służby.
Bardzo m ały jest odsetek Żydów . Lustracja Dawidsona nie w ym ienia
żadnego, jest to bardzo prawdopodobne, gdyż lata pięćdziesiąte, lata wzm ożonej dzia K o n a r s к i. Warszawa, W A P Rkps 220, s. 160.
27 W. S m o l e ń s k i , Mieszczaństwo warszawskie przy końcu X V I I I w., W arsza wa 1917, s. 3.
28 S o b i e s z c z a ń s k i , Cechy, Odb. z E n cykloped ii Orgelbrandta, W arszawa 1860, s. 976; W. W o j c i e c h o w s k a , Cech kraw iecki S ta rej Warszawy w X V I I I w., W arszawa 1930, s. 15.
211 A . Z a l e s k i , K o n fra te rn ia kupiecka S ta rej Warszawy, W arszaw a 1913, s. 64. 30 Dawidson w ym ienia ją tylko ubocznie; spis z 1792 r. powiększa sztucznie przez zaliczanie do szlachty rów nież wszystkich dom owników.
594 BARBARA G RO CH U LSKA
łalności marszałka Bielińskiego b yły dla Ż y d ó w okresem pogromu. Spis 1792 r. w y m ienia ich w liczbie ok. 40. Większość z nich mieszka na B rzozow ej, a w ięc na „p e ry fe riach“ Starego Miasta. Jeden tylk o jest w ym ien ion y jako kupiec b ła w a tn y 31, jeden — p łó cien n y32 i jeden „k tó ry galeram i zboże sprowadza“ . Reszta — to drobni handla rze, „szachraje“ i szynkarze. W idać z tego, ja k u porczyw ie Stara W arszaw a broniła Żydom wstępu na sw oje terytorium .
T a k w ygląda w ogólnej charakterystyce ludność staromiejska. Bliższa analiza
w ykaże je j skład zaw od ow y i m ajątkow y.
S T R U K T U R A Z A W O D O W A
N ie podobna osiągnąć absolutnej ścisłości w zaszeregowaniu mieszczan do po szczególnych zawodów. Jest tak dlatego, że p rzy bardzo w ielu osobach w ym ien io nych w spisie nie podany jest ani zawód, ani naw et przynależność stanowa. D otyczy to tak lustracji Dawidsona, ja k i spisu z 1792 r. Trudność tę udało się rozwiązać tylko częściowo, niektóre nazwiska zostają w rubryce „nieustaleni“ . M ożliw e są tu inne pom yłki: zróżniczkow anie zaw odów w obu spisach i bogactw o określeń jest tak w ielkie, że trudno było nieraz rozstrzygnąć, ja k zak w alifik ow ać danego mieszkańca W arszawy. Dość przytoczyć kilka przykładów : „staw n ik“ , „d estylator“ , „co z szafką siada“ .
Zestaw ienia podane na s. 595, 596 obrazują schematycznie podział zaw od ow y lud ności Starej W arszawy.
Zestawienia dają ciekaw e w yniki. Obrazują one ew olu cję życia Starej W arszawy w ciągu czterdziestoletniego blisko okresu. Muszą być tu jednak uw zględnione pew ne zastrzeżenia w yp ływ a ją ce z niedokładności spisów, o których będzie niżej.
N ajliczn iejszą grupą zaw odow ą jest rzemiosło. Ilość zatrudnionych w nim stano w i w 1754 r. 45°/o, stosunek ten jednak m aleje w 1792 (35,3% )33. Podobnie m aleje procentowo liczba zatrudnionych w handlu (z 19,4°/o na 13,3%), co dotyczy jednak tylko bogatszego kupiectwa, gdyż ilość handlarzy, przekupniów i szynkarzy w zra sta, ja k zobaczym y niżej 3\
R ów nież liczba członków kleru daje fa łszy w y obraz. W iększa liczba dla r. 1792· jest w yn ikiem braków w lustracji Dawidsona, który nie uwzględnia zupełnie ducho wieństw a klasztornego. L iczb ę u Dawidsona należałoby podnieść do ilości z r. 1792, a naw et ją przew yższyć, gdyż w 1754 r. istniał jeszcze zakon je z u itó w 35. W zrasta natomiast liczba urzędników państwowych, która praw ie bsz reszty pokryw ać się będzie z ilością szlachty na terenie Starego M iasta (z 6,7% na 10,9%) Liczba służby szlacheckiej i m agnackiej wzrasta z 2,1% u Dawidsona na 8,2% w spisie z 1792 r. Ilość „luźnych“ procentow o m aleje. M oże to być jednak pozorne: jest to bowiem.
“ Spis z 1792 r., s. 38. 32 Ibidem , s. 119.
33 W szystkie c y fr y dla roku 1792 są za m ałe wskutek opuszczeń posesji Rynku i Świętojańskiej. N a jw ięcej ucierpiała na tym pozycja „handel“ , gdyż R ynek był pow ażnym skupiskiem kupieckim rodzin patrycjuszowskich. Dla opracowania p ro centu kupców przypadającego na jedną posesję próbow ałam porów nać Świętojańską, ł R ynek z R yn kiem N ow ego Miasta i N ow om iejską. Okazało się to jednak niemoż liw e: na całej N ow om iejsk iej spis w ykazu je zaledw ie 7 kupców, na Rynku N ow ej W arszaw y 2, co nie d aje żadnej skali porów naw czej. Zostawiam wobec tego c y fry nie doszacowane.
34 V id e infra, om ów ien ie tabeli „Nieruchom ości w g w łaścicieli“ .
35 Tak np. w kam ienicy byłego K olegiu m Jezuitów spis z r. 1792 w ym ienia ju ż tylko św ieckich mieszkańców.
STATYSTYKA LUDNOŚCIOW A WARSZAWY W X V III W. 595
S K Ł A D Z A W O D O W Y L U D N O Ś C I S T A R E J W A R S Z A W Y W E D Ł U G S P I S U 1754 R.
R odzaje zaw odów Ogółem Samodzielni
N iesam o dzielni cze ladnicy i służba Rodziny D zieci Służba państwowa 308 43 154 34 77 Służba miejska 511 61 265 63 122 K ler 20 9" 11 — — Rzem iosło 2098 418 823 328 529 Handel 889 193 344 138 214 Wolne zawody 310 69 129 51 61 Służba magnacka 68 23 6 20 19 Luźni 97 37 3 26 31
Inne zaw ody
i nieokreśleni 303 64 101 78 60
O g ó ł e m 4604 917 1836 738 1113
S K Ł A D Z A W O D O W Y L U D N O Ś C I S T A R E J W A R S Z A W Y W E D Ł U G W Y Ż E J P O D A N E G O S P IS U W O D S E T K A C H O G Ó Ł U L U D N O Ś C I
Rodzaj zawodu O gółem czynni samodz.Zaw odow o Pozostali
Służba państwowa 6,7 0,9 5,8 „ miejska 11,1 1,3 9,8 K ler 0,4 0,2 0,2 Rzemiosło 45,7 9,0 36,7 Handel 19,4 4,1 15,3 Wolne zawody 6,7 1,6 5,1 Służba magnacka 1.4 0,5 0,9 Luźni 2,1 0,7 1,4
Inne zaw od y i nieokreśl. 6,5 1,5 5,0
O g ó ł e m 100,0 19,8 80,2
element trudny do uchwycenia i rów n ie niepew ne są kryteria, w edług których za - szeregowuje się ludność do kategorii „luźnych“ .
Zm niejszenie się znaczne liczb y w yliczonych urzędników m iejskich może być t y l ko w ynikiem opuszczeń w spisie 1792 r. P o ja w ia się nowa, nie w ystępująca u Da widsona pozycja „fa b ryk a n ci“ , reprezentowana skromnie przez jednego fabrykanta octu. Słabym punktem zestawienia jest duża pozycja „nieokreślonych“ . Część ich stanowią zapewne kupcy, część rzem ieślnicy i w reszcie szlachta. N azw isk tych n ie udało się jednak zidentyfikow ać, a brak danych n i« pozw alał na zaszeregow anie do
jakiegoś zawodu.
N a podstawie tej tabeli scharakteryzować można rów n ież stosunek zaw odow a czynnych sam odzielnych do zaw odow o czynnych niesamodzielnych, innym i słow y
596 BARBARA G RO CH U LSKA
S K Ł A D Z A W O D O W Y L U D N O Ś C I S T A R E J W A R S Z A W Y W E D Ł U G S P I S U 1792 R.
Rodzaje zaw odów O gółem
Zaw odow o czynni
Zaw odow o czynni niesamodzielni i i bierni zaw odow o ,
samodzielni rodzina m ężczyźni kobiety
Służba państwowa 911 316 181 252 162 Służba miejska 218 76 42 49 51 ' K le r 286 126 4 122 34 Rzem iosło 3027 498 413 1229 887 Handel 1100 235 149 273 .443 Fabrykanci 5 1 1 1 2 W olne zawody 710 167 75 203 265 Służba magnacka 671 267 117 101 186 Luźni 102 68 6 9 19
Inne zaw ody i nie-
określeni 1308 173 186 420 529
O g ó ł e m 8338 1927 1174 2659 2578
S K L A D Z A W O D O W Y S T A R E J W A R S Z A W Y W E D Ł U G . S P I S U 1.792 Re W O D S E T K A C H O G Ó Ł U L U D N O Ś C I
Rodzaje zaw odów O gółem
Zaw odow o czynni samodzielni Pozostali 1 Służba państw ow a ' 10,9 3,7 7,2 Służba miejska 2,8 0,9 1,9 K le r 3,5 1,6 1,9 Rzem iosło i 353 5,9 29,4 H andel j 13,3 2,9 10,4 Fabrykanci >. 0,01 0,0 0,01
Wolne zaw ody i. 8,8 2,0 6,8
Służba magnacka !;■ 8,2 3,2 5,0
Luźni j 1,3 0,8 0,5
Inne zaw ody i nieokreśleni j 15,89 2,1 13,79
R a z e m ,| 100,00 23,1 76,9
stosunek zatrudnionych pracow ników do zatrudniających: w handlu na jednego za-trudniającego przypada m niej w ięcej dwóch pracow ników . W rzem iośle utrzym uje się ten sam stosunek. N a jednego urzędnika m iejskiego przypada natom iast 4 pra cow ników , w ięcej niż na 1 urzędnika państw ow ego (3 pracow ników ).
T o ogólne zestawienie m ów i jednak mało. Zgodzić się trzeba z Szym kiewiczem , k tó ry jako jeden z zarzutów postawionych Drzażdżyńskiej w ysuw a zbyt sumaryczne zestaw ienie za w o d ó w :se. N ależy przeanalizow ać szczegółowo przynajm niej najw aż niejsze grupy zawodowe, tzn. kupców, szynkarzy, przekupniów i rzem ieślników.
Obok zamieszczamy w yk az rzem ieślników na podstaw ie lu stracji D aw idsona
i spisu z 1792 r.
STATYSTYKA LUDNOŚCIOW A WARSZAWY W X V III W. 597
R Z E M IE Ś L N IC Y W E D Ł U G D Z I A Ł Ó W I R O D Z A J O W R Z E M IO S Ł A
Działy i rodza w g spisu w g spisu D ziały i rodza w g ppisu w e spisu
je rzem iosła 1754 r. 1792 r. je rzem iosła 1754 r. 1792 r.
Spożywczy i chemiczny 22 18 Metalowy blacharze 56 3 47 3 piekarze 10 8 konwisarze .4 4 pasztetnicy 3 1 kotlarze — з
cukiernicy 1 3 kow ale 3 2
rzeźnicy 4 2 ludwisarz 1 1
piernikarze ... 2 ju bilerzy — 2
m łynarz
—
1 m osiężnicy 1 5m ydlarz 1 — lam piarze — 2
krochm alnicy 3 1 złotnicy 15 —
W łókienniczy 137 152 puszkarze szpadnicy 3 1 3 3 kraw cy 109 127 m iecznicy 9 7 szwaczki 9 8 nożownik
__
1 modniarka 1 1 mechanicy—
2 niciarki—
2 ślusarze 11 5 hafciarze pończosznik 3 4 1 zegarm istrze 5 4pasamonicy 1 6 Papierni czo—
szm uklerze 6 1 —poligraficz. 2 13 guzikarze 8 2 drukarze 2 8 Budowlany introligatorzy — 5 i m ineralny 49 58 Skórzany 113 142 cieśle 15 3 ' 116 zdun 1 szew cy 90
kom iniarze 15 kuśnierze 20 14
studniarz 1 rym arze 1 10
m alarze 11 13 siodlarze
2
1szlifierze 2 1 rękaw icznik
- 1 tapicerzy hydraulik 1 4 1 Usługow y 23 47 m ularze 12 7 fr y z je r z y — 29
sztukatorzy 7 peruka rze 8 2
lakiernicy 3
-
farbiarz 1zwierciadln. 1 1 plam iarki 1 2
szklarze 3 4 ■ praczki 9 5
brukarz — 1 fro terzy - 6
Drzewny 16 21 Różne nieokreśl. 4 3
bednarze 6 3 stolarze 9 12 O G Ó ŁE M 418 498 tokarz — 1 snycerze — 3 drw al 1 1 tracz
--
1598 BARBARA GROCHULSKA
A b y uplastycznić podane zestawienie, p rzyjęła m dzisiejsze k ryteria podziału za wodowego, grupując rzem ieślników w 8 zasadniczych działach: spożywczy, chemicz ny, włókienniczy, budowlany i m ineralny, drzew ny, m etalow y, skórzany, papierni czo-poligraficzn y i usługowy.
W zestawieniu uderza przede w szystkim olbrzym ie zróżniczkow anie rzem ieślni ków. Z jaw isko to potw ierdzają zresztą inne w iadom ości: w I I połow ie X V I I I w. istotnie cechy w arszaw skie rozdzielają się na węższe specjalności, np. brązow nictw o w ydziela się w roku 1784 z m osiężn ictw a31. R ów nież zegarm istrze oddzielają się od ślusarzy (r. 1752) 38.
Wchodzą tu w grę inne jeszczye m om enty: wzrost rzem iosła działu usługowego w om aw ianym okresie najlepiej odzw ierciedla proces tworzenia się now ych zawodów nie mieszczących się w ramach organizacji cechowej. W ramach organizacji cecho w ej na przykład nie mieszczą się wszystkie zaw ody w ykonyw ane przez kobiety: szwaczki, m odniarki, praczki.
Zestaw ienie danych z 1754 r. i 1792 r. pozw ala w yciągnąć interesujące w nioski do tyczące przyrostu lub ubytku liczb y członków p ew n ych gałęzi rzemiosł. I tak wzrasta liczba szewców, kraw ców , rym arzy, stolarzy, rośnie rów nież w dwójnasób liczba rzem ieślników działu usługowego (o czym w yżej), co św iadczy o zwiększeniu sie- zapotrzebowania na te zaw ody w zw iązku z ogrom nym przyrostem ludności. Za stanaw iający jest ubytek perukarzy, których ilość powinna raczej rosnąć ze w zglę du na coraz w szechw ładniej panującą modę noszenia peruk, gdy tym czasem m aleje z 8 na 2. R ów n ie dziw n ym zjaw iskiem jest zm niejszanie się liczb y rzem ieślników działu spożywczego: piekarzy, pasztetników, a naw et rzeźników. N ie św iadczy to na turalnie o zm niejszeniu się zapotrzebowania na chleb czy mięso u m ieszkańców Sta rego Miasta, gd yż pam iętać należy, że rozpatryw ana tutaj część W arszaw y stanowi, jed yn ie w ycin ek w ielk iego ówczesnego miasta i że była ona powiązana ściśle z naj bliższym i przedm ieściam i. O brazuje to natomiast przesuwanie się życia gospodar czego, naw et w jego najbardziej codziennych przejawach, poza granice Starego M ia sta. M ało wzrasta rów nież cyfra rzem ieślników działu budowlanego.
R zem ieślnicy zasiedlali ulice W arszaw y w edłu g starych, jeszcze średniowiecznych tradycji, grupując się zaw odam i na poszczególnych ulicach. N ajb ard ziej patrycju- szowskie rzem iosła rozsiadły się w centrum Starego M iasta; i tak na 5 zegarm istrzów w r. 1754 4 m ieszkało na Św iętojańskiej, złotnicy grupują się głów n ie na Dunaj- skiej, N ow om iejsk iej, K rz y w y m K ole. Jedyny zw ierciadln ik m ieszkał rów n ież na Świętojańskiej.
W p rzeciw ień stw ie — wszyscy stolarze, cieśle, praczki, m ularze zam ieszkiw ali „p e ry fe ria “ starom iejskie, głów n ie Brzozową.
U lice Ślepa, Dunajska i M ostow a — to ulice szew ców ; k raw cy i kuśnierze rozrzu ceni są po N ow om iejsk iej, Ś w iętojańskiej, P iw n e j, piekarze zgrupow ani na P iek ar skiej; w reszcie 6 w ystępujących w r. 1754 m ieczników m ieszka na Podwalu.
Struktury zaw odow ej ludności trudniącej się handlem na terenie Starej W arsza w y nie będzie można rozbić na tak szczegółow e gru py ja k rzem ieślników, gd yż rzad ko tylk o p rzy zaw odzie „kupiec“ w ystępu je bliższe określenie — na przykład „kupiec blqw atny“ .
87 Z. Ł o p i e ń s k i , Przem yśl brązow niczy w Warszawie, W arszaw a 1927, s. 237.. “ S o b i e s z c z a ń s k i , Cechy, s. 981. Jakkolw iek C h m i e l e w s k i podaje to· w w ątpliwość.
STATYSTYKA LUDNOŚCIOW A WARSZAWY W X V III W. 599
STRUKTURA H A N D L U STAREJ W AR SZAW Y
W y s z c z e g ó ln i e n i e Liczba w g spisu Dawidsona 1754 r.
%
Liczba w g spisu z 1792 r%
Kupcy 128 54,4 75 31,9 Szynkujący przekupnie, handlarze 56 23,6 92 39,1 Pośrednicy 53 22,0 68 29,0 R a z e m 237 100,0 235 100,0Zestawienie to w ym aga kilku om ówień. P rzed e w szystkim na skutek braków w spisie z 1792 r. najbardziej problem atyczna jest ilość kupców i w obec tego przy porównaniu obu spisów trudno jest wysnuwać wnioski. Stw ierdzić można jednak ogólnie na podstawie innych ulic, że ilość kupców na
.Starym M ieście m aleje, naw et bezw ględnie, stanow czo zaś m aleje w stosunku do zw iększającej się lud ności.
Olbrzym ią pozycją jest szynkarstwo, o którego po myślnych warunkach rozw oju św iadczy w ym ow n ie zwiększająca się liczba w 1792 r. Ilość szynkujących nie pokryw a się naturalnie z ilością szynków. Szyn kowa! w ted y każdy, intratne to zajęcie uprawiane było ubocznie naw et przez służbę. Często pow tarza się w spisie z 1792 r.: „lok a j — szynkuje“ , „d w o r
ski — szynkuje“ itd. Liczba szynkującej służby jest pokaźna w stosunku do ogólnej ilości szynkujących. Od r. 1754 do 1792 zw iększa się rów n ież ilość przekupniów, han dlarzy i pośredników.
W śród przekupniów i handlarzy przew ażają handlujący produktam i spożyw czy mi. Ruchliwego, nie zw iązanego z warsztatem pracy przekupnia trudno jest uchwy cić spisem, zwłaszcza p rzy ówczesnych bardzo niedoskonałych jeszcze metodach sta tystycznych. W ym ieniona ilość handlarzy nasuwa w ięc poważne podejrzenie, że jest niepełna. Zresztą na bsrenie Starego M iasta handlow ali ludzie z różnych stron W a r szawy, których spisy tutejsze naturalnie nie uw zględniały. Odnosi się to rów nież i do części rzem ieślników. Dość przytoczyć w ym ienionych w lustracji Dawidsona Tzeźników w jatkach m iejskich lub handlujących w sklepach koło Ratusza 39.
Jeśli w stosunku do kupców i rzem ieślników, których warsztat pracy zw iązany był najczęściej z m iejscem zamieszkania, spisy dają obraz praw dziw y, to w stosunku do
przekupniów i handlarzy zniekształcają go zu p ełn ie40. Brak tutaj gw a rliw ego
i sw arliw ego Rynku, w ypełnionego przekupkam i i straganiarzam i Szerokiego Dunaju czy w reszcie bud koło K rak ow sk iej Bram y, przed którym i, „brudne przekupki sma
żyły kiszki i kiełbasy“ , a które zn ik ły dopiero w 1778 r. äe S o b i e s z c z a ń s k i , Rys historyczno-statystyczny, s. 42.
D r z a ż d ż y ń s k a uprościła zagadnienie przyjm u jąc za służbę wszystkich w y mienionych w rubrykach „m ężczyźn i“ , „b ia ło gło w y“ . S z y m k i e w i c z przez porów nanie ze spisem 1787 r. w ykazał niesłuszność takiego założenia. O spisie ludności 1792 r., s. 2.
βοο
B A R B A R A C R O C H U L S K AJakże plastycznie m aluje K i t o w i c z scenki z życia Rynku: „Sam e przekupki w arszawskie zw a d liw e i w yparzonej ... gęby kobiety robiły spraw niem ało ... powa dziw szy się jedna z drugą albo łeb obdarłszy jedna drugiej, albo nieuczciwym bły-^ śnieniem ciała jedna drugą spostponowawszy b iegły w zapale do instygatora mar szałkowskiego“ . Często pow odem b y ły przekonania polityczne: „P o śm ierci Augu sta I I I jedna przekupka pod ratuszem S tarej W arszawy, pod którym to najpryncy- piblniejsze zasiadały szczekaczki, decydowała, że Stanisław Poniatow ski będzie· królem, druga, że A d am C zartoryski“ . K oń czyło się zw y k le rózgam i na Ratuszu: „potem prezydent in form ow an y o rzeczy skarał obiedw ie rózgam i i na inne miejsca : г straganami rozsadzić kazał“ 4
Śłużby dom ow ej m ieszczaństwa nie można niestety w yd zielić: u Dawidsona po łączona jest w jedn ej rubryce z czeladzią, w spisie 1792 r. bardziej jeszcze kom pli kuje sprawę w łączenie do tej ru bryki dzieci. W ypada przez to zaw rotnie duży pro cent służby, co jest rów n ież kwestionowane przez Szym kiew icza. Jakub B e r m a n w sw ej pracy o służbie dom ow ej w W arszaw ie w końcu X V I I I w.42 ustala procent służby na 21,5%, na podstawie tego w ysokiego odsetka wnioskując o „w ielkopań - skości“ W arszaw y. P o tw ierd za się to w całej rozciągłości w spisie z 1792 r. w p rzeci w ień stw ie do lustracji, która w ym ien ia n iew iele służby m agnackiej.
Do ludzi „luźnych“ zaliczeni są w zestaw ieniach wszyscy w yrobnicy, w których brak szczegółow ego określenia zawodu każe domyślać się elem entu napływ ow ego, nie związanego jeszcze z miastem żadnym „m iejsk im “ fachem. P otw ierd za to również rodzim e m azow ieckie brzm ienie nazw isk w ielu z nich, na przykład Ż e b ro w s k i43, Ć w ik liń s k i44, K a lin o w s k i4r>.
Oprócz w yrob n ik ów do tej kategorii Włączeni zostali nieliczni żebracy i ludzie, o których brak zupełnie bliższych danych, na iprzykład „nie w iedzieć co za jed en “ 4fi. Ilość ich, podobnie ja k i żebraków, których spis nie m ógł uchwycić, w rzeczywistości była na pewno większa. O żebrakach, których pełno było na ulicach W arszaw y, ma my przecież liczne wiadom ości czy to z ówczesnej prasy, czy z pam iętników, czy
w reszcie z opisów obcych podróżników. Fryd eryk a S z u l c a, przejeżdżającego
przez W arszaw ę w roku 1793, uderza ogromna liczba biednych i że b ra k ó w 47. Żebractw o stało się powszechnie uznaną form ą zdobyw ania dodatkowych zarob ków. Znany jest anegdotyczny fak t um ow y kucharza księdza Łuskiny, k tóry przyjął prscę pod tym warunkiem , że będzie m iał wolne popołudnia „na żeb ry“ 48.
W ciągu om aw ianego okresu pojaw ia się na terenie Starego Miasta coraz liczniej szlachta, drobni urzędnicy lub czasem „niebieskie ptaki“ bez określonego bliżej za wodu, przy których w id n ieje często uwaga: „b ez spos. do życia“ . T a k na przykład „K ochanow ski Sz. bez spos. do życia“ 4n. „Duniewicż, plenipotent" 50, „Żuchowski, ga
zeciarz, pisemny, szlachcic“ S1. —
11 J. K i t o w i с z, Opis obyczajów za panowania Augusta I I I , W rocław 1951, s. 268. 4ä J. B e r m a n , Służba domowa w Warszawie w końcu X V I I I w. oraz próby je j zrzeszenia się zawodowego, W arszawa 1926, s. 2,
43 Dawidson, s. 95. ” Ibidem , s. 102. 45 Ibidem, s. 107. 48 Ibidem , s. 68.
17 F. S z u l c , Polska w roku 1793, W arszawa 1900, s. 58.
18 W. P r z y b o r o w s к i, Z przeszłości Warszawy, W arszawa 1899, s. 213. iö Spis 1792, s. 29.
w Ibidem , s. 31. 31 Ibidem, s. 33.
STATYSTYKA LUDNOŚCIOWA WARSZAWY W XVIII W. 601.
Czasem był to element pochodzenia nieszlacheckiego: na przykład „Lamparski * kart utrzymuje się, bez spos. do życia“ M.
Ogólnie mieszczaństwo ówczesnej W arszawy tak w dolnych, jak i w górnych swoich warstwach nie trzymało się ściśle zawodów.
R O Z W A R S T W IE N IE M A J Ą T K O W E
Podział szczegółowy według zawodów nie charakteryzuje należycie ludności Sta rej Warszawy. W obrębie każdej grupy zawodowej da się stwierdzić daleko idące rozwarstwienie: „Różnica między kamerdynerem, obsługującym bezpośrednio osobę pańską, a ciurą podwórzowym czy stróżem była nieomal tak samo wielka, jak mię dzy tymże kamerdynerem a jego panem“ ^ W rzemiośle obok bogatych majstrów wchodzących w skład urzędniczego patrycjatu miejskiego jest dużo biednych, pół- samodzielnych majstrów, którym cech niejednokrotnie musi przychodzić z pomocą, Czasem taki podupadły majster zostaje żebrakiem, ja k na przykład majster ślusar-. ski Antoni Ways, który w księdze cechowej figuruje przez cztery lata jako utrzymu jący się z jałm użny5*.
Spisy ludności zawierają dość suchy i jednostronny materiał: ilustruje on tylko stan posiadania nieruchomości, a stopę życiową mieszczan charakteryzuje poprzez ilość zatrudnianej służby i czeladzi. Lustracja Dawidsona daje w tej mierze do kładniejsze wiadomości niż spis z 1792 r., który w rubrykach „mężczyźni i białogło w y “ łączy służbę domową, czeladź, dzieci, słowem — wszystkich domowników. Drzaż- dżyńska uprościła zagadnienie przyjmując za służbę wszystkie osoby wymienione obok gospodarza. Nie podobna jednak przyjąć takiego rozwiązania. Szymkiewicz na podstawie porównania ze spisem 1787 r. wykazał, że w rubryki „mężczyźni“ i „bia łogłowy“ są również wliczone dzieci. W iele przykładów na potwierdzenie tego znaleźć można w tekście spisu 1792 r.55. W ydaje się, żs byłoby bezcelowe dzielić podaną ilość służby na służbę i czeladników. Trudno przypuszczać, żeby drobny rzemieślnik (prze ważają rzemieślnicy o 2, 3 pracownikach, jak zobaczymy niżej) mógł sobie pozwolić na służbę domową. Rzemieślnicy — pisze Konarski — „posługiwali się nieliczną, głównie kobiecą służbą“. Tradycja ucznia, który naukę u szewca zaczyna od bawie nia majstrowych dzieci, ma chyba swoje historyczne uzasadnienie. Błąd popełniony przez niewydzielenie z pozycji „służba“ służby domowej będzie mniejszy niż przy Ja kimkolwiek dzieleniu tej rubryki.
Wobec tego tabela ilustrująca ilość zatrudnionych u rzemieślników będzie ilu strowała jednocześnie rozmiar warsztatów rzemieślniczych. Cyfry dla roku 1792 na leży przyjąć z zastrzeżeniem i nie można wysnuwać zbyt pochopnego wniosku o ogól nym rozrastaniu się warsztatów rzemieślniczych, gdyż ilość czeladników powięk szona jest sztucznie przez wliczenie dzieci. Jakkolwiek ogólnie możliwe jest ustale nie odsetka dzieci i ustalenie tym samym ilości służby, to jednak przy rozpatrywaniu poszczególnych warsztatów byłaby to metoda zbyt ryzykowna, zbyt schematyczna.
Niżej podane zestawienie obrazuje rozmiar warsztatów według ilości zatrudnio nych. co charakteryzuje do .pewnego stopnia zamożność właścicieli.
** Spis 1792, s. 119. “ K o n a r s k i , s. 161.
·>' м.
C h m i e l e w s k i , Cech ślusarski i puszkarski w Warszawie wXVI//
w.,
Warszawa 1927, s. 60.
■602 BARBARA G RO CH U LSKA
R Z E M IE Ś L N IC Y W E D Ł U G L IC Z B Y Z A T R U D N IO N Y C H
w g Ofćłnm w tym z a tru d n ia ją p ra c o w n ik ó w spisu tzerrieS In ic.
0 1
2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14... 16 17 18... 24!
1754 r. 418 128 98 63 50 36 13 108
5 •2
2 - - - -- r
1782 r. 498 71 54 68 78 45 43 88 36 23 18 12 6 6 3 4 1 1 1 w od setk ach o g ó ln e j lic z b y rz e m ie ś ln ik ó w1754 r. 100 80.7 23,5 15,1 11,0 8,3 3,1 2,4 1,9 1,2 0,9 0,5 - 0,5 -1782 r. 100 14,з| 10,s|ll,7|lB,e| 9,0 8,6 7,7. 7,3 4,5 3,7 2.4 1,0 1,2 0,6 0,8 0,2 0,2 0(2 0,2
Tabela w ykazu je duże rozdrobnienie rzemiosła. Ogrom na większość to rzemieślni
cy n ie zatrudniający nikogo. Stanowią oni 30,7% ogółu rzem ieślników . N iew iele
m niejsza jest ilość zatrudniających 1 pracownika. W yraźn ie spada ilość zatrudniają cych w ięcej niż 4 pracow ników . W r. 1792 stosunki te ulegają m ałej zmianie. Liczba maj strów nie zatrudniających żadnego pracow nika m aleje z 30,7% na 14%,
zatrudniają-cych jednego — z 23,5n/o na 10,8%. W ięcej natomiast jest w arsztatów o znaczniejszej liczbie, od 10 do 24 czeladników. F akt istnienia w iększych zakładów rzem ieślniczych jest niezaprzeczalny: naw et gdyby od liczb y 24 zatrudnionych odjąć maksymalną c y frę dzieci spotykaną u Dawidsona, to 17 zatrudnionych (24 — 7), m niej 3 osoby
STATYSTYKA LUDNOŚCIOWA WARSZAWY W XVIII W. 603
służby daje pokaźną cyfrę 14 czeladników i uczniów **. Można tu śmiało mówić o roz-. szerzonym warsztacie rzemieślniczym, a w pewnych wypadkach nawet o m anu- fakturze.
Zajrzyjmy do spisu.
Jędrzej Togiel, krawiec na ul. Piwnej, zatrudniał 13 pracowników, co przy odję ciu 7 osób na dzieci i służbę domową daje jeszcze 6 czeladników57. To samo Gro dzicki, krawiec — 12 osób mniej 7, tzn. pięciu czeladników68. N a ul. Piekarskiej Piotr Zawadzki zatrudnia 18 pracowników, mężczyzn. N a Podwalu (nr posesji 514) w murowanej ludwisarni Jan Dytrych zatrudnia, przy uwzględnieniu poprawki, 14 ** pracowników. N a tej również ulicy piekarz — posesjonat Szultz ma piekarnię, w któ rej zatrudnia 10 osób °°. N a Mostowej właściciel kamienicy nr 219, kowal Narkiewicz, zatrudnia ок. 10 pracowników, w czym większość mężczyzn.
Struktura majątkowa kupiectwa przedstawia się równie różnorako: od 0 do 14 pracowników®1, których część stanowią subiekci, resztę zaś służba domowa. Cyfry dla roku 1792 są jeszcze mniej dokładne, gdyż nie obejmują znacznej ilości kupców z brakujących posesji na Rynku i Świętojańskiej ®.
K U P C Y W E D Ł U G L IC Z B Y Z A T R U D N IO N Y C H P R A C O W N IK Ó W W(T spi Ogóiem ku pcó w W ty m z a tru d n ia ją p ra c o w n ik ó w su luan. 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 I I 12 13 14 te ... 18... 22... 27 1754 r. 128 13 29 22 17 13 7
7 4
6 3 3 1 - 1 1 - — - 1 1782 r. 75 25 4 8 4 8 7 6 2 1 1 22
1 2 - 1 1 1 t 1-w o dse tka ch o g ó łu ku p có -w
1764 r. 100 10,1 22,6 17,3 13,2 10,1 6.4 5.4 3,2 4.7 2,4 2.4 0,8 - 0.8 0,8 - - — 0.8 1792 r. 100 1,33,3 б,з|ю,б 5,з| 10,6 9.4 6,7 2,6 1.4 1.4 2.6 2.6 1.4 2.6 - 1 1.4 1.4 1.4|
-Uderza pokaźna u Dawidsona, a zwiększająca się jeszcze w 1792 r. ilość kupców nie zatrudniających nikogo. Stwarza to sugestię rozdrobnienia, zubożenia kupiectwa. Rubrykę tę powiększają jednak sztucznie kupcy .jarosławscy“ ®*. Liczba ich, mniej sza u Dawidsona®4, zwiększa się bardzo w 1792 r. Rozmieszczenie wskazuje wyraź nie, że byli przejezdnymi, prowadzili handel tranzytowy, składając w W arszawie cza sowo tylko swój towar. Mieszkali wszyscy (w liczbie 18) na Brzozowej w zabudowa niach szpitala św. Łazarza, wszyscy (z wyjątkiem jednego) zapisani jako samotni, bez rodziny i służby. Ogólnie scharakteryzowani są jako „przybyli handlarze z Jaro sławia“. O hurtowym charakterze ich handlu świadczy fakt, że nie mieli sklepów ani pracowników w nich zatrudnionych, mieli natomiast „4 mężczyzn do roznoszenia“ ®*. w Jest to najostrożniejsze obliczenie. W dalszych rozważaniach za granicę górną przyjmuję pięcioro dzieci.
1,7 Spis z 1792 r., s. 11. ** Spis z 1792 r., s. 13.
*· Jest to prawdopodobnie ludwisarnia królewska założona w 1766 r., do której sprowadzono fachowca Neuberta niewiadomej narodowości.
“ W spisie wykazano syna i córkę, wobec czego odejmuję 2 osoby na ewentualną służbę. Spis z 1792 r., s. 116. 01 Spis z 1792 r., s. 39. “ W g Dawidsona. “ Spis 1792 r., s. 34 i 35. ®* Dawidson, s. 92 i 93. ** Spis z 1792 r., s. 35.
604 BARBARA GRO CH U LSKA
W tym w ypadku brak zatrudnionych pracow ników nie św iadczy o stopniu zamoż ności. P rzeciw n ie, wiadom o, że kupcy „zagraniczni“ b y li kupcami na w iększą skalę. Rzecz godna uwagi, że wszyscy niem al m ają polskie nazwiska (z w yją tk iem jednego Zyda L e jz e ra z P rze w o rs k a )eo. N a leży tu przeprow adzić rozum owanie analogiczne jak
K U P C Y W E D Ł U G L IC Z B Y Z A T R U D N IO N Y C H P R A C O W N IK Ó W
(p io n o w o : lic z b a k u p có w , p o z io m o : lic z b a z a tru d n io n y c h )
przy om awianiu rzem ieślników : jak k olw iek nie można brać dosłownie liczby kupców,, którzy zatrudniali daną liczbę pracowników, procentow y jednak stosunek zatrudnie nia, m im o w szelkie niedokładności i braki, będzie obrazow ał stopień zamożności ku piectwa, ja k rów nież tabela w ykaże m im o wszystko ilość w iększych sklepów. O gól nie przeważa drobne kupiectwo: w r. 1754 maksimum przypada na kupców zatrud- .
niających 1 pracownika; w r. 1792 przesuwa się z 1 na 4 p ra co w n ik ó w "7. (Uw zględnić trzeba tutaj zastrzeżenia, o których była m owa w yżej). Ilość w iększych sklepów w r. 1754 zatrudniających od 8 do 27 pracow ników jest bardzo mała. W r. 1792 nie zwiększa się, częściowo jednak złożyć to trzeba na karb braków w sp isie08.
Przeku pnie — to elem ent najtrudniejszy do scharakteryzowania. Fakt, że za m ieszkiw ali oni boczne, biedniejsze ulice, św iadczy o ich niezamożności“ β9. W 90% nie m ają służby. Zdarzają się jednak zam ożniejsi posesjonaci, stojący na pograniczu
08 Spis z 1792 r., s. 34.
07 Liczba nie zatrudniających żadnego pracow nika po odjęciu 27 handlarzy ja ro sławskich spada do 7.
68 W brakujących posesjach na Rynku i Św iętojań skiej jest dość duży procent kupców.
STATYSTYKA LUDNO ŚCIO W A WARSZAWY W X V III W. 605
Kupców i p rzek u p n ió w 70. Czasem przekupki zatrudniają u siebie p ra c o w n ik ó w 71. ■φ 1792 r. tra fia ją się naw et przekupnie posesjonaci7S.
przechodzę z kolei do szynkarstwa. T en licznie reprezentow any zawód na tere nie Starego M iasta w ykazu je m niejszą nieco skalę zamożności.
przew aga jest zdecydow anie po stronie drobnego szynkarstwa. W r. 1754 n aj więcej jest szynkarzy zatrudniających jednego pracownika, n iew iele m niejsza jest jlość zatrudniających 2 pracow ników i nie zatrudniających nikogo. Szynkarze za trudniający ponad 2 pracow ników są już nieliczni. Stosunek ten w 1792 r. ulega zmianie na korzyść większych zakładów szynkarskich, co jednak nie jest obrazem dokładnym. Ilość szynkujących mieszczan nie pokryw a się zupełnie z punktam i w y szynku. N iejedn okrotn ie szynkowano gdzieś pokątnie, w cudzym sklepie. Często jest to dodatkowe zajęcie służby m agnackiej, o czym była już m owa w yżej. T rak tiern i na większą skalę jest niedużo: w r. 1792 na ul. P iw n e j Legodziński w kam ienicy przy kościele Augustianów m iał traktiernię, w k tórej zatrudniał 14 osób (21 — 7) służby przeważnie kobiecej R ów nież na P iw n e j m iał szynk B alzer Leib, zatrudniający p osób. Tam też -Taknbowski i J ó zef Blachow ski zatrudniali po 5 osób.
Interesująca jest młoda stosunkowo, a coraz liczniejsza grupa „w o ln e za w od y“ , re prezentowana w górnej sw ej w arstw ie przez lekarzy, aptekarzy i palestrantów. Są to ludzie zamożni, przew ażnie posesjonaci, na przykład doktor Jan Czempiński, po siadający kam ienicę w R y n k u 73. O stopniu jego zamożności św iadczy rów nież ilość służby — 7 osób. D oktor W alen ty G agatkiew icz m iał kam ienicę na ul. Św iętojańskiej
,u Spis z 1792 r., s. 21.
71
M aślarka D udrowa na ul. P iw n ej ma d w o je służby, „P a n P a w eł Zalew ski mą- earz“ na K rz y w y m K o le ma też 1 sługę.72
Np. na ul. R ycerskiej Jurkow icz; krupiarz, m iał dom drewniany.73
N ab ył ją w 1766 r., S o b i e s z c z a ń s k i pisze o nim jak o o jed n ym z n ajbo gatszych ludzi na Starym M ieście: „od 1766 r. należała ta kam ienica do pana Chrzci ciela Czempińskiego, słynnego doktora m edycyn y i zacnego człowieka, który m ając bardzo liczną praktykę zgrom adził znaczny m ajątek, ponabyw ał sąsiednie kam ienice i w ielk ie pieniądze w ło żył w mury, stawiane w tyłach tych dom ów “ . D zielnica Sta rom iejska, s. 48.606 BARBARA G RO CHOLSKA
1 zatrudniał 8 osób. W dow a po doktorze M inasowiczu m iała w 1754 r. kam ienicę na Ŕ y n k u 74, gdzie m ieszkała z trojgiem dzieci zatrudniając u siebie 4 służby.
D oktorzy i aptekarze — to najzam ożniejsza i najoświeceńsza zarazem część m ie szczan w olnych zawodów. M ają oni sw oją piękną tradycję: dość wspom nieć dziar łalność M iclera de K o lo f, cudzoziemca, lecz zżytego zupełnie z warszaw skim środo w iskiem , cytow anych w yżej G agatkiew icza i Czempińskiego, którzy w 1789 r. po w zięli zam iar ufundowania w W arszaw ie szkoły anatom ii i chirurgii, czy wreszcie sym patycznego dziw aka Duponta, o którym Sobieszczański pisze, że jest postacią nieodłączną od Starego M ia s ta 75. M n iej zamożną grupę stanowią nauczyciele, prze w ażnie malarze, pisarze, cyrulicy, w reszcie „b ab k i“ , biedota m ieszkająca na pod rzędniejszych ulicach Starego Miasta, nieposesjonaci bez służby.
Najniższą w reszcie w hierarchii społecznej grupą jest służba dom owa. O trud nościach w ydzielen ia je j była m owa w poprzednim rozdziale. Będzie rów nież trudno scharakteryzować je j stan m ajątkow y: spis z 1792 r. p rzy niektórych kam erdyne rach, stangretach i kuchmistrzach podaje w rubryce „m ężczyźni — białogłow y“ 1, 2 lub n aw et 3 osoby. M ogła to być rodzina, ale nie wyłączone, że to pom ocnicy, kuch cikow ie, hajducy czy lokajczykow ie, którzy z kolei b yli służbą swego pryncypała. M ow a tu naturalnie o służbie m agnackiej, m ieszkającej oddzielnie, służba bowiem mieszczańska i szlachecka m ieszkająca w domu chlebodaw cy jest wliczona razem z rzem ieślniczą czeladzią w jedną rubrykę „służby“ u Dawidsona, a „m ężczyzn“ i „b ia łogłów “ w spisie z 1792 r.
Stosunki własnościow e w Starej W arszaw ie obrazuje zestaw ienie na s. 607. Można je ująć tabelarycznie niestety tylko dla roku 1754. Spis 1792 r. w ted y tylko określa bliżej w łaściciela kam ienicy, gd y jest on równocześnie je j mieszkańcem. W prze ciw nym wypadku ogranicza się tylko do nazwiska. N a w et określeniu „szlachcic“ nie zawsze można ufać.
W tabeli tej zn ik ł zupełnie podział na szlachtę i mieszczaństwo, tak cha rakterystyczny dla ówczesnej epoki. W ym aga to om ówienia. Pon iew aż Daw idsonow i chodziło głów n ie o spisanie ludności mieszczańskiej, szlachtę zaś w ym ien iał tylko ubocznie, jeśli była posesjonatami, w ięc też zamiast podziału stanowego stosował kryterium zawodowe. Służba publiczna państwowa będzie się zatem pokryw ała ze szlachtą posesjonatami, służba publiczna m iejska — to radni m iejscy, ław n icy m iej scy lub gminni. W przew ażającej liczbie b y li to kupcy, stąd rubryka „handel“ jest sztucznie zmniejszona. Żeby uzyskać obraz rzeczyw isty, n ależy do liczb y kupców dodać 90°/o liczb y urzędników m iejskich i 25%> „nieokreślonych“ 70. Da to olbrzym ią przew agę kupców — posesjonatów nad w łaścicielam i innych p rofesji (84 w łaścicie li, co stanowi 37°/o ogółu posesjonatów). R zem ieślnicy b y li w łaścicielam i większości dom ów drew nianych — 56,7°/o — podczas gd y do kupców należało zaled w ie 17,2°/· (biorąc pod uw agę w szystkie trzy rubryki). W arto wspomnieć, że mała ilość ka m ienic w rubryce noszącej szumny tytuł „b an k ierzy“ tłum aczy się tym, że bankier b ył na terenie Starego M iasta tylko jeden (Riaucour).
W śród zam ożniejszego mieszczaństwa w ystępu je już w ted y w yraźnie koncentracja własności nieruchom ej. N a przykład cytow an y w yżej baron Riaucour m iał 5 kamie
71 Dawidson, s. 5.
75 „D októr sam nie stosował się nigdy do mody. Do późnej starości po staroświec ku się ubierał ... N a w ierzch brał płaszcz szeroki, a w ręku nosił długą laskę zę skuwką srebrną, którą rozpędzał, gd y za nim b iegli żartując... Dla siebie skąpy, był
h ojny dla innych“ . D zieln ica Starom iejska, s. 123. ,