Ludwika Szczerbicka-Ślęk
Odpowiedź recenzentki
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 55/1, 318
318
K O R E S P O N D E N C J AW związku z rezygnacją z rkpsu Radz. 63, jeśli chodzi o Pieśń Lobwassera, w ola łem i tekst A w iz ji do m o w yc h oprzeć raczej nie na nim, lecz na rkpsie Radz. 64.
R ecenzentka w skazuje, iż „tytuł fraszki Na łgarza... pow inien być zapisany Na
łgarz[a]...” (s. 194). Czy nie w ie, iż w tego typu w ydaniach jak m oje jest rzeczą przy
jętą poprawiać drobne i oczyw iste błędy kopisty na m ilcząco, bez odnotowania? Przyznam się, że czegoś zupełnie innego oczekiw ałem od recenzji wydania
Poezji Naborowskiego. Miałbym na ten temat jeszcze w iele do powiedzenia. Jan Diirr-Durski
ODPOWIEDŹ RECENZENTKI
W związku z listem prof. D ürra-Durskiego w spraw ie m ojej recenzji wydania
Poezji D. Naborowskiego, przesłanym do Redakcji, uprzejm ie proszę o zam ieszczenie
następującego w yjaśnienia:
W recenzji pozw oliłam sobie, generalnie rzecz biorąc, zakw estionow ać dwie spra wy, dość zasadniczej wagi, jak mi się wydaje: autorstwo niektórych utw orów oraz słuszność przedrukowania kilku w ierszy na podstaw ie rkpsu R adziw iłłów 64, który jest późną i na ogół niestaranną kopią rkpsu 63 z tychże zbiorów, spisanego sto lat z okładem w cześniej. Zasygnalizowanych w recenzji w ątp liw ości nie usuw a odpo w iedź w ydaw cy, przeciwnie, w iele spraw tym bardziej się kom plikuje.
I tak np. sugerowana w w ielu pracach autora, które poprzedziły w ydanie Poezji, i w e w stępie do edycji teza o chronologicznym pierw szeństw ie Fraszek w stosunku do W ie rszy — okazuje się bezpodstawna, skoro, jak czytam w odpowiedzi, „do cyklu
Fraszek czy W ie rszy Naborow skiego kopiści w różnych czasach dorzucali utwory,
które im w padały w ręce, nie troszcząc się o zw artość cyk lu ”, i skoro u podstaw tej tezy leży przekonanie, iż „jest rzeczą w ykluczoną, aby [Naborowski pisał Fraszki] w latach, kiedy będąc cześnikiem w ileńsk im pośw ięcił się działalności w zborze k al w ińskim i przyjął dość eksponow any urząd sędziego grodzkiego”. Przypom inanie w tym m iejscu fraszek w yszłych spod rąk czcigodnych biskupów i dygnitarzy k o ronnych byłoby oczyw istym banałem.
Argument „słuchu poetyckiego” w przyznawaniu autorstw a jest wpraw dzie w w iększości ustaleń brany pod uwagę, ale jest tylko punktem w yjściow ym i jako taki podlega w ielorakim przeegzam inowaniom. W ydaje mi się także, iż dociekanie autorstw a nie może się zam ykać na dostrzeżeniu frazeologicznych powiązań m iędzy tekstam i pew nego oraz przypuszczalnego autorstwa, zwłaszcza jeśli m ianownikiem tych cech w spólnych są tylko dwa rzeczowniki, pojawiające się w niezależnych kon tekstach, jak dem onstruje to autor w jednym z zam ieszczonych cytatów.
Pragnę rów nież zaznaczyć, że skoro obarcza się recenzenta obowiązkiem konfron tacji tek stu tłum aczonego z oryginałem , to tym bardziej było to obowiązkiem w y dawcy. Prof. J. Diirr-Durski podejm ując decyzję w ydania Pieśni Lobwassera z ręko pisu dziew iętnastow iecznego — w in ien b ył czytelnikow i dokładnie uzasadnić jej powody. Tym czasem w przypisach edytorskich nie tylko nie m a takiego uzasadnie nia, lecz brakuje nawet wzm ianki o istnieniu bliższego chronologicznie tłum aczowi przekazu.