• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów literackiej sławy śpiących rycerzy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów literackiej sławy śpiących rycerzy"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek Ziejka

Z dziejów literackiej sławy śpiących

rycerzy

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 74/2, 23-49

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I V , 1983, z . 2 P L I S S N 0031-0514

FR A NC ISZ EK ZIEJKA

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAW Y ŚPIĄCYCH RYCERZY W roku 1881 na łam ach „B luszczu” ukazał się artykuł B ronisław a G rabow skiego Podanie o śpiących rycerzach. B yła to pierw sza polska próba zebrania oraz interpretacji bogatego m ateriału folk lorystycznego o popularnym podaniu. W yw ody sw e rozpoczął G rabowski od znam ien­ nego stw ierdzenia:

N ie m a p raw ie ludu, k tóry by nie posiadał w p od an iow ym sk arb cu ta ­ kiej m ityczn ej p ostaci [tj. w odza śpiących rycerzy]. N a jsła w n ie jsi m onar­ ch ow ie i w o jo w n icy śred n iow ieczn i w ed łu g w iary lu d ow ej żyją zam knięci w g łęb in a ch sk ały, oczekując nadejścia " godziny, co ich znow u do życia i czynu p ow oła 1.

S tw ierdzen ie to w spiera k rytyk w dalszych partiach artykułu w y ­ branym i przykładam i. W spom ina w ięc o legendzie każącej spać K arolo­ w i W ielkiem u w górze Odenberg, F ryderykow i Rudobrodemu w K y f- häuser, królow i A rturow i w E ildon-H ills, królew iczow i M arkowi w gro­ tach bałkańskich, a św. W acław ow i w górze Blanik. W P olsce B olesław Chrobry ma czekać przebudzenia się w podziem iach W aw elu. Ten bez w ątp ien ia interesujący m ateriał poddał Grabowski analizie p orów naw - czo-m itologicznej. N iestety, rezultaty, do jakich doszedł, nie m ogą za­ dow olić czyteln ika dzisiejszego, jak nie zadow oliły czyteln ika z lat osiem dziesiątych X IX w ieku. Toteż w r. 1889 tem at podania o śpiących rycerzach podejm uje etnograf, W ładysław W eryho. Na łam ach „W isły” ogłasza obszerną rozprawę, w której zdaje spraw ę ze sw y ch dosyć gru n tow n ych stu d iów nad zagadnieniem . Przypom ina przede w sz y st­ kim rozliczne w ersje w ątk u śpiących rycerzy w folklorze różnych naro­ dów. P isze w ięc o księciu Św iętop ełk u śpiącym w raz ze sw y m i ry ce­ rzam i na Morawach, o księciu Iw anie Czarnym śpiącym ze sw ą drużyną w Czarnogórze, o w ojsk u S tień k i Razina, W ańki K aina i J em ielk i P u - gaczow a oczek ującym sw ego dnia na Rusi, a także o ostatnim królu Łużyczan, o wodzach francuskich: Rolandzie, K arolu W ielkim , Napo­ leon ie oraz o Don Sebastianie portugalskim . W spom ina W eryho także 1 B. G r a b o w s k i , Podania o śpiących rycerzach. „B luszcz” 1881, s. 314.

(3)

o w ystęp ow an iu tego w ą tk u w folk lorze żydow skim i perskim 2. W tym szerokim k ontek ście analizuje polskie przekazy folk lorystyczn e poda­ nia o śpiących rycerzach. W skazuje w ięc na kilka w ersji legen d y o w o j­ sk u św. Jadw igi, o rycerzach Łokietka, B olesław a Chrobrego, a także Ś m iałego, o czekających w grotach podziem nych dnia zm artw ych w sta­ nia S tefan ie C zarnieckim i księciu Józefie.

W roku 1925 próbę zbadania i interp retacji podania o „zaśnionym w o jsk u ” podejm uje W ilhelm B ru ch n a lsk i3. P ow ołu jąc się na bogatą li­ teraturę w język u n iem ieckim 4, w y su w a dosyć pochopną tezę o w p ro­ w adzeniu do folkloru p olsk iego w ątk u śpiących rycerzy „sztucznie, pod w p ły w em k siążkow ym lub opow iadań ludzi in telig en tn y ch ” 5. Po la ­ tach podejm uje ten tem at Andrzej B iernacki w S ło w n ik u folkloru pol­

skiego 6, a A n ton i G ładysz dopełnia inform acje W eryhy dotyczące ślą ­

sk ich odm ian podania o „zaśnionym w o jsk u ” św. Jadw igi 7.

N ie jest naszym zadaniem pełna dokum entacja problem u. W ystępo­ w a n ie w ątk u śpiących rycerzy w folk lorze in teresu je nas b ow iem tylk o pośrednio. Chodzi tu o transform ację ow ego w ątk u w literaturze p ięk­ nej, dalej zaś w św iadom ości sp ołeczeń stw a polskiego. Z estaw ieniem pełnej dokum entacji folk lorystyczn ej problem u zajm ą się zapew ne k ie­ d yś etn o g r a fo w ie 8. W n in iejszej rozpraw ie chodzi o zbadanie procesu przejścia tego w ątk u z folkloru — poprzez literaturę piękną oraz po­ pularną — do św iadom ości całego narodu i nadane m u w tej św iad o­ m ości funkcje.

2 W. W e r y h o , Ś p ią c y ry c e r ze . „W isła” 1889, s. 845— 859. W arto tu dodać, że w ą tek ten w y stę p u je ta k że w fo lk lo rze k o rsy k a ń sk im — zob. F. Z i e j k a , O b r a z K o r s y k i w li te r a tu r z e pols k iej. W: S tu d i a p o l s k o -p r o w a n s a l s k ie . W rocław 1977, s. 112.

S W. B r u c h n a l s k i , L e g e n d y p o e t y c k i e o C h r o b r y m w góra ch a saga o ce­ sa r z u n i e m i e c k i m F r y d e r y k u (der b e r g e n t r ü c k te K aiser). „Słow o P o lsk ie ” 1925, nr 353; 1926, n ry 2, 5— 6, 8— 10.

4 M. in. prace: F. K a m p e r s , D er b e r g e n t r ü c k te K a iser . W zbiorze: F e s t­ s c h r if t zu r J a h r h u n d e r t f e i e r d e r U n i v e r s i t ä t z u Breslau. H rsgb. v o n Th. S i e b s . B resla u 1911. — J. H ä u s e r , D ie deu ts c h e K aisersage. B ru ch sal 1882. — E. K o c h , D ie S a g e v o n K a i s e r F riedr ich i m K y fh ä u s e r . G rim m a 1880. — J. H e i d e m a n n , D ie d e u ts c h e K a i s e r i d e e u n d K a is e r s a g e i m M i t t e l a l t e r u n d d ie fa lsch en F rie d ­ riche. B erlin 1898. W arto też od n otow ać tu pracę W . S c h w e n d y D ie Sagen v o n w i l d e n J äger u n d v o n sch la fe n d e n H e e r in d e r P r o v i n z P osen (G nesen 1915).

5 B r u c h n a l s k i , op. cit., nr 6.

e S ł o w n i k fo lk lo ru pols kie go. Pod red ak cją J. K rzyżanow sk iego. W arszaw a 1965, s. 351.

7 A . G ł a d y s z , Na tr o p a c h w ą t k u „śpiącego w o j s k a ”. „Z aranie Ś lą sk ie ” 1965, z. 4.

8 Z ap ow iad ał k ied y ś taką pracę J. K r z y ż a n o w s k i , n ie zdążył jej jed n ak w yk on ać. W pracy P o lsk a b a j k a l u d o w a w u k ła d z ie s y s t e m a t y c z n y m (t. 2. W ro­ c ła w 1963, s. 234— 236) podaje on 50 zap isów różnych w a ria n tó w w ątk u śpiących rycerzy w p o lsk im folk lorze.

(4)

P ierw szy bodaj w naszej literaturze pięknej utw ór św iadom ie n a­ w iązu jący do podania o śpiących rycerzach pochodzi z lat trzyd ziestych w . X IX , z okresu w ędrów ek Sew eryna G oszczyńskiego po G alicji. Jest nim sporych rozm iarów opow ieść poetycka W ojsko k ró lo w e j Jadw igi. G oszczyński ogłosił ten utw ór w r. 1841 w piśm ie „Dem okrata P o lsk i”, w yd aw an ym w Paryżu przez T ow arzystw o D em okratyczne Polskie. O patrzył go jednak notką: „Galicja, m arzec 1833”. U tw ór ten, jak są­ dził poeta, w ym agał kom entarza. Obok p oetyckiego tekstu znajdujem y w ięc n iezw y k le cenne dla nas Objaśnienie, w którym czytam y:

W ypraw a do P o lsk i w roku 1833, znana pod n azw isk iem w y p r a w y Z a liw - skiego, p ierw szym i o sobie w ieścia m i zrobiła n iem ałe na u m y sła ch w rażen ier w ra żen ie to objęło i k la sę ludu w iejsk iego. Stąd pow stało d ziw ne, ta jem n i­ cze przyp om n ien ie pow iastk i. M iędzy innym i krążył posłuch, że w lasach św ięto k rzy sk ich zja w iło się ja k ieś w ojsko, które nocam i tylko i w okolicach odludnych d aw ało się w idzieć, i przytaczano licznych św ia d k ó w tego w id z e ­ nia. Co to było za w ojsko? w jak im celu zjaw iło się i odbyw ało sw o je ruchy? tego n ik t w ytłu m aczyć nie m ógł. Zgodzono się przeto, iż b yło to w id zen ie z w ia ­ stu jące w ażn y jak iś dla P o lsk i w ypadek, a lud nazw ał je, n ie w ie m dlaczego, w o jsk iem królow ej Jadw igi. W takim to źródle czerpany b y ł p om ysł do n a ­ stęp n ego w iersza, w onym że czasie n a p is a n e g o 9.

Przyznać trzeba, że tekst to nadzw yczaj interesujący. W iąże poda­ nie o „zaśnionym w ojsk u ” z walką n arodow ow yzw oleńczą Polaków w X IX w ieku. G oszczyński, p rzyjąw szy postaw ę śpiew aka-T yrteusza, sn u je jakże bliską sercu dem okratów ideę przebudzenia się m iliono­ w y ch rzesz ludu do w alk i o Polskę:

W yp łyn ęło w ojsk o m ar, W stały lasy ch orągiew ek I p łyn ą falą szeregów B ystrych , czarnych po śniegu, A w ia trem przeciąga śpiew ek: Ś w ita dzień, św ita d zień

Z em sty i cudu. Z grobu w sta ł ludu cień

P om ścić się ludu 10.

Jest ta opow ieść w ezw an iem do generalnej rozpraw y z n iep rzyja­ cielem , do w o jn y pow szechnej. Jest przy tym znakom itym przykładem przekształcenia podania ludow ego i w łączenia go do dzieła literackiego, a także zw iązania z konkretnym i w ydarzeniam i z życia politycznego (w ypraw a Z aliw skiego, przygotow ania do powstania).

W folklorze polskim zachow ało się w iele odmian podania o śpiących rycerzach. N ie w szy stk ie jego elem en ty przeszły do legen d y p atriotycz­ nej. D oszło w niej do znam iennego uproszczenia sprawy: chodzi tu

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 2&

9 S. G o s z c z y ń s k i , W o jsk o k r ó l o w e j Ja d w ig i. „D em okrata P o lsk i” (Paryż) t. 4 (2 VI 1841 — 9 VI 1842), s. 60—61.

(5)

o w yeksp onow anie nadziei narodu na odzyskanie niepodległości. Toteż pom ija się zazw yczaj w szelk ie inform acje o w izy cie jakiegoś w ieśniaka, n ajczęściej kow ala, w pieczarze śpiących rycerzy, o nagrodzie, jaką otrzym ał on za podkucie koni, itd. M ówi się natom iast o rychłym p rze­ budzeniu w ojsk a i początku w o jn y — ostatn iej, bo zw ycięskiej! — o Polskę. Tak k ształtow ał tę legen d ę Edm und W asilew ski, autor poe­ m atu K a te d r a na W a w e lu (1846). W prowadzając w ięc czyteln ik a do w a ­ w e lsk iej św ią ty n i, pow iada on:

T utaj śpią k róle — m ocarze — P o ig ra ł czas z ich p otęgą — W proch chrobre rozsyp ał tw arze I p le śn i opasał w stęgą;

A w ich zb u tw iałej p ra w icy R d zew ieje k lin ga szab licy.

P o strunach lu tn i uderzę,

Z sp róch n iałej zbudzę ich trum ny, W załom k i sk lep ień , k olu m n y P ie śń p ełną, brzm iącą, rozszerzę. Za każdym p od źw ięk iem p ieśn i Zbudzą się i w sta n ą z p le ś n i! 11

W dalszych partiach poem atu k reśli poeta n iegd ysiejszą potęgę pań­ stw a polskiego, w spom ina o tragedii rozbiorów, a także o próbach od­ zyskania w olności. Dla n aszych rozw ażań szczególną w artość posiada fragm en t pieśni III, w k tórym W asilew ski, pisząc o nadziejach w iąza­ nych z pow stan iem listopadow ym , raz jeszcze, i to w sposób bezpośred­ ni, naw iązuje do ludow ego podania o „zaśnionym w o jsk u ”:

O dbrzm iały ech em w o ln o ści O dw ieczne K arpat padoły; A na W aw elu — z radości W strząsły się p rzodków popioły! A le B óg w y rzek ł „ZA W C ZEŚN IE!” I W a w el jęk n ą ł b o leśn ie!” 12

Przegrana r. 1831 n ie znaczy przecież, iż trzeba pożegnać się z n a­ dzieją. P rzyjd zie b ow iem pora, gdy padną słowa: „JUŻ CZAS!”. I p raw ­ dę tę znajdziem y w poem acie W asilew skiego.

N ie każde p rzyw ołan ie na kartach literatury pięknej podania o śpią­ cych rycerzach n ależy au tom atyczn ie uznaw ać za św iad ectw o ży w o t­ ności interesującej nas tutaj legen d y patriotycznej. Z astrzeżenie to od­ nosi się m. in. do w zm ianki Juliusza S łow ackiego w K rólu -D u c h u o B o­ lesław ie Ś m iałym śpiącym w raz ze sw ą drużyną „w górnych K arpat okolicach”. P oeta w spom inając o tym podaniu lud ow ym nie nadaje m u

11 E. W a s i l e w s k i , K a t e d r a na W a w e lu . P o e m a t w tr z e c h pieśniach. P oz­ nań 1846, s. 10— 11.

(6)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 2 7

dodatkow ego w ym iaru legen d y politycznej. N ie czyni z niego zap ow ie­ dzi przyszłej w ojn y o w olność o jc z y z n y 13. Podobnie zresztą w ygląd a spraw a ze S n e m C eza r y Z ygm unta K rasińskiego. W tym w ypadku m oż­ na m ów ić co najw yżej o zbieżności w izji p oety z przekazam i śląskim i o w ojsku św. Jadw igi śpiącym w podziem iach kościoła w Trzebnicy. K rasiński n ie w iąże jednak tej w izji ze spraw ą w alk i n arodow ow yzw o­ leń czej, n ie nadaje jej znam ion legen d y politycznej. Inną postaw ę re­ prezentuje już jednak W incenty Pol. W sw y ch Obrazach z życ ia i po d ­

r ó ż y w stęp u je na drogę w skazaną niegdyś przez G oszczyńskiego: w iąże

podanie ludow e o „zaśnionym w ojsk u ” z program em w alk i o narodowe w yzw o len ie. P isze więc:

— A pod B esk id em , w sam otnej ustroni, Budzi się tak i św ia t żyw y i szum ny,

Jak b y się ozw ał głos dzw onów — chrzęst broni I stary Z ygm unt podźw ignął się z trum ny. W w ielk iej O jczyźnie, od m orza do morza, Zbrojno i tłu m n ie staje w iara Boża! A sam e dusze szczere i serdeczne, Serca ich proste, kordy obosieczne, C iągną grom adnie na sejm y i boje 14.

Tym szlak iem podąża także T eofil Lenartow icz w Szopce. Przypisane tu B olesław ow i Chrobremu słow a nie pozostawiają w ątp liw ości, że poe­ cie chodziło o w yk orzystanie ludow ej opow ieści o tym królu i jego ry ­ cerzach dla pobudzenia uczuć patriotycznych. Powiada w aleczn y m o­ narcha:

A le dosyć, w ierzcie chrobrej duszy, Czas przybieży, w ted y trum nę m oję Starym m ieczem rozbijcie na d w oje — G dy szczęk m ego szczerbca m nie rozbudzi,

13 w K r ó lu - D u c h u pisze S ł o w a c k i (D zieła w s z y s tk ie . T. 17. Pod redakcją J. K l e i n e r a i W. F l o r y a n a . O pracow ania odm ienne rapsodów I— IV p rzy­ goto w a ł J. K u ź n i a r . W rocław 1973, s. 774):

B yw ało, stare przychodzą pastuchy I gdzieś po k ątach — z m iłosną pokorą, W grubych obuw iach... tak jak leśn e duchy

Patrzą... i króla cień do lasów biorą. To potem .... Bóg w ie , jak tam w zaw ieru ch y,

W śniegach, przy ogniach; — p iszczałeczek korą W ydęte im ie m oje w lasach b yło,

Bóg w ie, jak długo — dzw oniło i żyło.... M oże dziś jeszcze są te dziw ne echa

O koron duchu, o kom nat św ietlicach, O tw arzach, w k tórych sam Bóg się uśm iecha...

M oże gdzie — w górnych K arpat okolicach, M oże gdzie — w czarnej chacie u P olecha,

Baby... przy b lask u gu ślarsk im księżyca, G dy m y śl odem kną — a oczy przym rużą,

O tak im królu pom ną — albo wróżą... 14 W. P o 1, O b r a z y z ż y c i a i p o d ró ż y . W rocław 1846, s. 90— 91.

(7)

W stanę, rd zaw y król, p om iędzy ludzi I p oniżę zn ów te cary, popy,

Ż elazn ym i p rzygn iotę ich s t o p y ; 1S

S ch em at podania lud ow ego zostaje tu zatem zachowany: król śpi w trum nie, na dźw ięk szczerbca obudzi się i pokona w roga. Podanie to pod piórem L enartow icza otrzym uje jednak znam ię proroctwa: oto n adejdzie dzień, k ied y raz na zaw sze zostanie pokonany od w ieczny w róg Polski!

P rzyw ołanie przez L enartow icza w S zopce podania o śpiących ry c e ­ rzach (w w ersji o śpiącym w odzu-królu) n ie b yło przypadkiem . W sp u ś- ciźnie tego autora znajdujem y b ow iem także utw ór za tytu łow an y K ró l

kow al, w którym w ątek podaniow y otrzym ał szerokie rozw inięcie. N o­

szą cy nieco prow ok acyjn y p od tytu ł Ot, taka sobie p o w iadan ka poem at 0 ,,królu k o w a lu ” w y d a n y został dopiero w 1895 r., po śm ierci poety. W ażn y to tek st, n iejed en też raz zostanie przyw ołan y przez L enarto- w iczow ych pogrobow ców . P oeta poprzedził go W s tę p e m , w którym w sp o­ m ina góralską opow ieść o B olesław ie Chrobrym:

N a jed n y m zak ręcie drogi p row adzącej do M orskiego Oka zatrzym u je góral p odróżnych i każe n a słu ch iw a ć p ilnie. W istocie, w słu ch a w szy się, s ł y ­ chać n ib y k u cie trzech m ło tó w w w ie lk im oddaleniu. Spad ek w ód, od b ijają­ cych reg u la rn ie o sk ałę, w y d a je ło sk o t do k u cia m łotów podobny. Jest n a­ w e t, p o w ied zia łb y m , coś m eta liczn eg o w tym d źw ięk u , a gdy się zapytasz gó­ rala,, co b y to było? odpow iada, że tam , u P ię c iu S ta w ó w , k u ją duchy k o­ ron ę polską, i cała już gotow a, brak jej ty lk o jed n ego d rogiego k am ien ia, którego jeszcze n ie z n a le ź li16.

Na m otyw ach tej góralskiej op ow ieści sn u je L enartow icz „pow ia- dankę” o w y p raw ie B olesław a Chrobrego z góralem -k m ieciem w T atry 1 o odw iedzinach ju n aków -kow ali w K ościelisku, o spotkaniu z dziadem - P iastem , k tóry k ieru je pracam i nad przygotow aniem dla P olsk i koro­

ny, w reszcie o p ow tórn ym — tym razem już po śm ierci — p rzybyciu Chrobrego do kuźni tatrzańskiej i podjęciu w esp ół z in n ym i pracy. K ończy L enartow icz zapow iedzią bliskiego ukończenia korony: brak jeszcze najcenn iejszego diam entu — cn oty przodków! W ierzyć jednak n ależy, iż odnajdą go k rólew scy robotnicy. W szak

Chm ura za chm urą su n ie się, w a li, A grom y huczą górsk ich k o w a li17.

A legoryczna opow ieść L enartow icza, sław ią ca w y siłek narodu pol­ sk iego nad przeobrażeniem się, udoskonaleniem , n ależy bez w ą tp ien ia do ciek aw szych p oetyckich realizacji ludow ego podania. Zwraca jednak u w agę przesunięcie akcentu w w y m o w ie ideow ej tego utw oru. Zapo­ w iada on osiągnięcie w przyszłości ostatecznego celu — w oln ości nie na

15 T. L e n a r t o w i c z , Szo p k a . W rocław 1849, s. 41. 16 T. L e n a r t o w i c z , P o e z je . T. 1. L w ó w 1895, s. 57. 17 I b id e m , s. 68.

(8)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 2 9

drodze zbrojnej w alk i, ale przez pracę. Na tej podstaw ie m ożna p rzy­ jąć, iż tek st p ow stał już po upadku pow stania styczniow ego.

N atom iast w grupie rom antycznych utw orów z lat czterdziestych w . X IX , w których poeci interpretują ludow ą opow ieść o śpiących ry ­ cerzach jako zapowiedź p rzyszłej zw ycięskiej w alk i zbrojnej o wolność P olski, u m ieścić n ależy niezaw odnie „pieśń z podania” pióra Romana Zm orskiego, W ieża siedm iu w o d z ó w . I ten poeta w przedm ow ie przy­ pom ina ludow e podanie — znane m u z dzieciństw a — o rycerzach i wodzach, którzy n ie zm arli, ale śpią. Przebudzą się k iedyś na sw oją i sw ej k rainy chwałę:

A na to śpiący w o ja cy w grobie Zbudzą się, sam i otw orzą sobie M ogiły sw oje i odm łodzeni,

0 kruczych w łosach , licem rum ieni, W staną; u b ok ów z odm łodzonym i, Jak sam i, m ieczm i przezroczystym i. Czeka ich w ielk i bój i zw ycięstw o:

Z w ycięsk o w io n ie chorągiew Boża! N ad ziem ią w ielk ą w śród dw ojga mórz, N ad w szy stk ie sło w a p ań stw em dalekim : B y w ięcej n igd y n ie upaść już

1 św ia tu stam tąd św iecić w iek w iek iem 18.

N ietrudno w tekście tym znaleźć aluzję do dziejów Polski. Zam yka go w szak tak szeroko w p ub licystyce i życiu p olityczn ym polskim X IX w. rozpow szechniona idea odrodzenia ojczyzny jako państw a „od morza do m orza”, kraju „dwu m órz”!

N ow e w artości i treści w podaniu o śpiących rycerzach dostrzega Józef Szujski. Już w r. 1862 kreśląc w sw ych D ziejach P olski charak­ te ry sty k ę B olesław a Chrobrego, pisze:

[król ten] p rzed staw ia nam typ tej w ielk iej bujności p olskiej natu ry, którą p ojedynczo zn ajd u jem y w p óźniejszych narodow ych postaciach. W K azim ie­ rzu W [ielkim ], Z ygm untach, B atorym , Jan ie Sob iesk im p ow racają nam p o je­ dyncze r y sy tego k olosaln ego posągu, tej najpopularniejszej narodow ej p o sta ­ ci. Ona też jed y n ie p ra w ie zach ow ała s ię w w yob raźn i ludu. G órale tatrzań­ scy, lud, k tó ry dzisiaj m oże n ajlep iej przypom ina nam B o lesła w o w y ch ry ce­ rzy, w ierzą w jego zm a rtw y ch w sta n ie w przyszłej narodow ej c h w ili. W sk a ­ łach ta trzań sk ich siedzi podług nich sk am ien iały B o lesła w z sw o im h u fc e m 1#. W kilka lat później powraca Szujski do m otyw u zaśnionego w ojsk a w „legendzie tatrzań skiej” pt. K r ó l C hrobry. Jeśli jednak w 1862 r. pod­ trzy m yw a ł on rom antyczną interpretację tego podania, teraz zastępuje ją zu p ełnie nową. P isze więc:

38 R. Z m o r s k i , W i e ż a si e d m i u w o d z ó w . P ieśń z podan ia. P oznań 1850, s. 20— 21.

19 J. S z u j s k i , D zie je P o lsk i p odłu g ostatn ich badań spisane. T. 1. L w ów 1862, s. 57— 58.

(9)

G dy m ieczem opraw cy w róg dojdzie do skały, Co w p iersi narodu ukryta,

G dy obok szlach cica km ieć znajdzie się b ia ły — R ycersk a Chrobrego to św ita;

G dy ch ata zaciszna jak A n io ł p o w sta ły O b erło P ia sto w sk ie zapyta; G dy w d u szy narodu stu le c i cierpien ie

Obudzi za C hrobrym p ragnienie; G dy z dążeń rozterki p o w sta n ie w ich r czynu

P o tężn y w o lą niezłom n ą,

G dy b la sk i oręża, gdy w o n ie w a w rzy n u S y n o w ie C hrobrego przypom ną, G dy jed en duch w ie lk i od góry do gm inu

P r z e w ie je ch orągw ią ogrom ną: Obudzi s ię C hrobry i z p och w y zrd zew iały

D ob ęd zie a n ielsk i m iecz c a ł y 20.

L udow e podanie o Chrobrym śpiącym w Tatrach staje się w ten sposób pod piórem S zu jsk iego jeszcze jedną w ersją idei solidaryzm u klasow ego, głoszonej w pism ach p olityczn ych i pub licystyce. P rzyw ód ­ ca stron n ictw a k on serw atyw n ego w G alicji odsuw a na d alszy plan spra­ w ę w alk i orężnej o w oln ość Polski. Na m iejscu p ierw szym staw ia spra­ w ę jedności całego narodu, zrealizow an ie id ei „społem ”. Chrobry zo­ sta je pokazany w roli patrona tej idei. Takiej w ersji legen d y o śpią­ cych rycerzach n ie zn ajd ziem y w żadnym z dotychczas rozpatryw a­ n y ch utw orów literackich. To now a w artość, będąca zresztą daniną S zu j­ sk iego dla w łasn ego stronn ictw a politycznego.

L egenda literack a o śp iących rycerzach, k tórzy przebudzą się o oz­ naczonej porze, by p rzynieść w oln ość n ieszczęśliw em u narodowi, odży­ w a na now o w latach osiem d ziesiątych X IX w iek u . W dniu 23 lutego 1881 w S ali R adnej m iasta K rakow a Jadw iga Ł uszczew ska odczytała na spotkaniu zorganizow anym „na korzyść pom nika Adam a M ickiew i­ cza” sw e R a p so d y o C h r o b r y m K rólu.

P oetka zam ierzyła pokazać całą p otęgę P olsk i Chrobrego. Za prze­ w odnika obrała zatem ducha B olesław ow ego — G eniusza. On to przy­ w o łu je epokę, k ied y „Szum iał naród cały / M łodością ch w a ły ” 21.

D la w sparcia tego am bitnego zam ierzenia w prow adza poetka do sw eg o utw oru legen d ę o m ieczu-szczerbcu ofiarow anym Chrobremu przez A nioła, a także — o odw iedzinach B olesław a w podw aw elskiej grocie,

20 J. S z u j s k i , K r ó l C h r o b r y . L e g e n d a ta t r z a ń s k a . „R ocznik W yd aw n ictw D zieł T anich i P o ży teczn y ch na rok 1868” (K raków 1868). W yd. 2 w: „Józefa C zecha K alen d arz K rak ow sk i n a rok 1882” (K raków 1882). C yt. w ed łu g w y d . 3 w : D zie ła. S eria I. T. 1. K rak ów 1885, s. 138— 139.

21 D e o t y m a [J. Ł u s z c z e w s k a ] , R a p s o d y o C h r o b r y m Kró lu . „Przegląd P o lsk i” R. X V , t. 59, z. 9 (m arzec 1881), s. 383.

(10)

Z D Z IE JÓ W L IT E R A C K IE J SŁ A W Y Ś P IĄ C Y C H R Y C ER Z Y 3 1

gdzie nasze k róle nieboszczyki Schodzą się w sz y sc y z żonam i i dziećm i; A m ądrzy ow ą p rzew idzenia w ładzą, K tórej już żadna słabość ludzka n ie ćmi, 0 losach kraju najm ilszego radzą 22.

Ta sw oista replika m otyw u znanego w naszej literaturze pięknej choćby z Króla z a mc z y s k a S ew eryn a G oszczyńskiego pełni w poem acie D eoty m y w ażną fu n kcję — w łaśn ie od przodków otrzym uje B olesław polecenie w alk i o w ielk ą Polskę:

W rócił do żyw ych . Zbudził pokolenie. K olące p u łk i rozw inął jak szpony.

Skrzyd ła sw y ch żądań rozpiął n iesk oń czen ie 1 m ieczem b ły sn ą ł w cztery św iata stron y 2S.

W ten sposób testam en t-zlecen ie przodków Chrobry w yk on ał. Toteż u tw ór zam yka scena w ielk iej biesiady koronacyjnej.

W poem acie tym podanie o śpiących rycerzach pojawia się w sw o is­ tym przekształceniu. Zamiast groty tatrzańskiej oglądam y podziem ia W aw elu, m iejsce hufców B olesław ow ych zajm ują królow ie polscy z P ia s­ tem na czele. Trzon podania ostał się jednak: w ielk i król opuszcza grotę, „budzi pokolen ie” i odnosi zw ycięstw o. Praw dę tę od k ilkudziesięciu już lat głosili sp ołeczeństw u polskiem u zarówno rycerze B olesław ow i, jak i znani nam dobrze z folk lorystycznych przekazów rycerze św. Jadwigi.

Jeszcze w 1857 r. próbę zm ierzenia się z tym tem atem podjęła S e­ w eryna z Żochow skich Pruszakow a (w literaturze znana raczej jako Duchińska). W „legendzie śląsk iej” zatytułow anej Śpi ący r yc e r z e roz­ w in ęła ona tzw. w ątek trzebnicki. Przypom niaw szy boje legn ick ie k się­ cia H enryka i m od litw y Jadw igi, m atki książęcej, późniejszej św iętej, n akreśliła poetka dzieje w iek ow ego snu rycerzy w podziem iach trzeb­ n ickiego kościoła:

P ły n ą a płyną za dniam i dnie, L eg li rycerze w w iek o w y m śnie, A nad sen n ym i hetm an ich sam Straż u pieczary piastuje b r a m 24.

W szyscy czekają na bliski — jak w ierzą — głos dzwonu w olności. Próżno szukać w tym w ierszu akcentów aktualizujących podanie do w ym iarów program u politycznego, jak było choćby u G oszczyńskiego. In teresujący to jednak przykład n ie tylko awansu folkloru śląskiego

22 I b i d e m , s. 393. 23 I b i d e m , s. 396.

24 S. P r u s z a k o w a (z Ż o c h o w s k i c h ) , Ś p ią c y rycerze. L e g e n d a śląska. W tom ie: Wieniec. P ism o z b i o r o w e o fia ro w a n e S. J a c h o w ic z o w i p r z e z p i e r w s z y c h w k r a j u a u to r ó w ora z licznych in n ych jego p r z y ja c ió ł i wielbicieli. T. 1. W ar­ szaw a 1857, s. 276.

(11)

■do literatury pięknej w epoce p rzedstyczn iow ej, ale także n ieśm iałych jeszcze prób w łączen ia go w krw iobieg życia p olityczn ego kraju.

Odrębne m iejsce w śród przypom nianych tu u tw orów literackich pod­ trzym u jących patriotyczną legen d ę o śpiących rycerzach zajm uje in te­ resujące „w spom nienie z roku 1848” pióra ks. Jana Pergesa. Proboszcz 2 G um nisk (koło Tarnowa) w sp om n ien ie sw e za tytu łow a ł W ojsk o zaś-

n ię te . Rzecz nosi charakter zb eletryzow anego w sp om n ien ia z epoki W ios­

n y Ludów na Pogórzu K arpackim . C zytam y w ię c o próbie n ielegalnego przekroczenia granicy przez czterech m łodych stu d en tów krakow skich zd ecydow anych przystąpić do w alczącego na ziem i w ęgiersk iej legionu polskiego. W ypraw a jednak n ie udaje się. A utor nie w yjaśn ia przyczyn jej niepow odzenia. U w agę skupia na przebiegu w yp raw y. Szeroko przy tym opisuje sp otk anie n ied oszłych legion istów ze starym bacą, w yp asa­ jącym ow ce pod Babią Górą. Ów b y ły żołnierz kościuszkow ski dobrze w ie, co to znaczy służba ojczyźnie. K ończy sw ą gaw ędę następującą przepow iednią:

B y łem św ia d k iem przegran ej, raniono m ię w p iersi piką, jed n ak m am w B ogu nad zieję, że P o lsk a p ow stan ie! Ja n ie doczekam , bom już nogą w gro­ bie, ale w y , m łodzi, dożyjecie, jak ty lk o przy zaw ojsk im k o ściele przerosną lip y ostatni w ierzch ołek w ie ż y c y i zakryją tak ten dom ek B oży, że go z ob­ ło k ó w p taszek n ie zobaczy, natenczas w ie lk ie na św iecie p ojaw ią się dziw y. B ęd zie M oskal z T urkiem w o jo w a ł, n aten czas zja w i się w ie lk i w ódz, zgro­ m ad zi w szy stk ie w ojsk a, dopom oże T u rk o w i i w y g ry w a ć będą b a ta lię po batalii, na ostatk u u ciek n ą w szy stk ie w o jsk a n iep rzyjaciół pod B abią Górę, n aten czas na ich zatracen ie p o w sta n ie z a ś n i ę t e w ojsk o z B abiej Góry, stoczą w ty c h górach n a jk rw a w szą b itw ę, k rew p op łyn ie rzeką pod K ra­ k ó w — P o lsk a z m a rtw y ch w sta n ie £5.

B liższa analiza tej p rzyp ow ied n i w yk azałab y zapew ne w niej ele­ m en ty pochodzące zarówno z tzw . przepow iedni W ernyhory, jak i z róż­ nych odmian proroctw syb iliń skich . W tym w ypadku u w agę naszą zw raca co innego: oto w ow ej p atriotycznej profecji m iejsce głów ne zajm ują śpiący rycerze, „w ojsko zaśn ione”. W dalszych partiach u tw o ­ ru autor bliżej precyzuje to pojęcie. Z szerokiego opowiadania o prze­ biegu rew olu cyjn ego w zburzenia na Podhalu w 1848 r. (głów n ie w M a- k ow ie, Suchej i Jordanow ie), o pow ołaniu w ów czas do życia spośród górali G wardii N arodow ej, d ow iadu jem y się, że

szczęśliw ej ty lk o d ożyliśm y ch w ili, żeśm y zob aczyli ocu cen ie się w ojsk a zaśn iętego, k tórego nam p ie w c y n arod ow i na pom oc obiecują. D rg n ęły w sz y st­ k ie członki ludu u czciw eg o pod cięża rem ucisku, ob jaw iając u czucie w ia ry narod ow ej. W id zieliśm y, że m a lw ią siłę, jednak za słab e jeszcze jest jego u m y sło w e ży cie i zaśn ie on zn ow u p o w o li29.

“ J a n e k s p o d G ł o d o m a n k u fJ. P e r g e s ] , W o j s k o zaśn ię te . W s p o m ­ n ie n i e z ro k u 1848. „G w iazdka C ieszy ń sk a ” 1879, nr 40, s. 378— 379.

(12)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 3 3

A utor n ie pozostawia zatem w ątpliw ości: zaśnięte w ojsko — to lud polski. Ten lud, który obudził się b ył w r. 1794, który budził się w 1830 i 1848. P erges pisze w szak zarówno o starym bacy spod Babiej Góry, który słu ż y ł w w ojsku K ościuszki, jak i o sybiraku, który w alczy ł w pow staniu listopadow ym , w reszcie o m łodych góralach z Pogórza w stęp u jących w 1848 r. do szeregów Gwardii N arodowej. W tym kon­ tekście nietrudno było u w ierzyć w m ożliw ość spraw dzenia się przepo­ w ied n i starego bacy. Tak zapew ne też odbierali tę opow ieść czy teln icy „G wiazdki C ieszyńsk iej”.

W ostatnich partiach opow ieści ks. Pergesa czytam y o pow tórnym uśpieniu bohaterów przyszłości — ludu. Odczytać je m ożna tylk o jako próbę rekapitulacji 30 lat, jakie u p ływ ały w ch w ili publikow ania tekstu od dni W iosny Ludów, 30 lat, które nie przyniosły upragnionej w o l­ ności. C zyżby zatem n ie pozostaw ała żadna nadzieja na przyszłe obu­ dzenie się „zaśnionego w ojsk a”?

N adzieja ta żyła w ciąż w społeczeństw ie polskim . P otw ierdza to Zenon Przesm ycki. W roku 1885 na łam ach „Ogniska D om ow ego” ogła­ sza on obszerny poem at zatytu łow an y Zaklęci rycerze, w którym n a­ w iązu je bezpośrednio do interesującej nas tutaj legen d y patriotycznej. U tw ór to szerzej n ie znany, a z pew nością w art przypom nienia. O wi „zaklęci rycerze” śpią gdzieś w dalekim stepie, w kurhanie. Św iadom ie podkreślony przez poetę rom antyczny rodowód kurhanu, stepu, a także m otyw u dziada w ędrow nego z lirą słu żyć ma przede w szystk im do m oc­ niejszego zaakcentow ania przepaści, jaka dzieli św iat w sp ółczesny, św iat ludzi zajętych w yłączn ie bogaceniem się, od ludzi żyjących w ciąż jesz­ cze w u rok liw ym blasku baśni, starych w ierzeń. Naszą uw agę zwraca jednak przede w szystk im M iriam owa w ykładnia podania o śpiących ry ­ cerzach. C zytam y więc:

L ud — h u f to śpiący jest. W ciem n oty sw ej m ogile Od daw na on spoczyw a, L ecz w zra sta w niej na sile , Bo dusza jego żyw a.

Bo jego p ierś gorąca Czuć, m y śli karm i sto, Bo serce grzm iąc roztrąca M ogiłę ciem ną sw ą 27.

N ieoczekiw anie przekształca poeta podanie o śpiących rycerzach w typow o p ozytyw istyczn ą legendę o szczególn ym posłannictw ie o św ie­ conego ludu. Z optym izm em patrzy też w przyszłość:

I przyjdzie dzień olbrzym i, C iem ności św it rozbije,

27 M i r i a m [Z. P r z e s m y c k i ] , Zaklęci r ycer ze. „O gnisko D om ow e” 1885, nr 52, s. 440— 441.

(13)

G łosy m ilio n o w y m i K rzyk ozw ie się: Lud żyje! O św iaty w rzące tch n ien ie Śpiącego zbudzi lw a I pierzchną m roczne cien ie, Lud m oc sw ą poczuć da. Jak w u lk a n , d łu gie lata M ilczący, n agle bucha, Tak p ęk n ie grobu krata, R ycerze w sta n ą ducha 28.

N adejdzie zatem d zień upragniony, k ied y lud stw o rzy now ą rzeczy­ w istość. Inaczej niż w trad ycyjn ych przekazach — n ie czeka go now a w alk a i w ie lk ie zw ycięstw o. M iast „w ojów w sta l ok u ty ch ” w stan ą „rycerze ducha”. D ziełem ich będzie przebudowa św iata, w sparcie go na idei m iłości i praw dy, m ocy i prostoty.

P oem at M iriam a zaskakuje w sw ej koncepcji artystyczn ej oraz ideo­ w ej. T w orzyw o jego pochodzi w rów nej m ierze z tradycji ludow ej, jak i z rek w izytorn i rom antycznej. Pod piórem p o ety słow a o śpiących ry ­ cerzach nabrały jednak zu p ełn ie n ow ych treści: sta ły się poetycką w e r­ sją program u p ozyty w istyczn ego, w yk ład n ią hasła „pracy u p odstaw ”. Zatraciła się gdzieś po drodze cała niepodległościow a idea zam knięta w tej legendzie. M iejsce jej za jęły hasła, którym zaw ierzyło pokolenie p ozytyw istów .

P ierw sze p ółw iecze życia literack iej leg en d y o śpiących rycerzach m ożna w ła ściw ie potraktow ać jako w yraz m ożliw ości różnorodnych jej interpretacji. N ie było to życie bujne. Podanie lud ow e uznaw ano za tw orzyw o interesujące, nierzadko jednak traktow ano je jako ornam ent. P ojaw iało się na kartach dzieł literack ich jakby przypadkow o. N ie stało się jeszcze w artością sam ą w sobie. P oczątk i w szakże zrobiono: od czasu G oszczyńskiego zaczęto dostrzegać w tym podaniu alegorię sytu acji w P olsce, zaczęto kształtow ać w ok ół niego w ielk ą legen d ę p atriotycz­ ną. Przecież w łaściw e m iejsce w św iadom ości sp ołeczeństw a polskiego znalazła ona dopiero w epoce przełom u w iek ó w X IX i X X . Dopiero w ów czas stała się w łasn ością n ie tylk o pisarzy, ale i p ublicystów , po­ pularyzatorów historii, polityków , a poprzez ich działalność — szero­ kich rzesz sp ołeczeństw a. S tała się jedną z n aczeln ych id ei epoki.

W ażne sw e m iejsce w św iadom ości pokolenia m łodopolskiego za­ w d zięcza legen d a o śpiących rycerzach n iew ą tp liw ie aw ansow i folkloru góralskiego w k ultu rze narodow ej. Napisano o ty m n iejed n ą książkę, n ie tu w ięc m iejsce na podejm ow anie raz jeszcze tej sp raw y 29. W k on ­

28 Ib i d e m , s. 53.

29 W o statn ich latach p rob lem atyk ę tę p o d ejm o w a li m. in.: J. K o l b u s z e w - s k i , Z. P i a s e c k i , H. K u r c z a b , J. M a j d a , M. J a g i e ł ł o .

(14)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 3 5

tek ście zjaw isk, o których piszem y, m iejsce szczególne zajm uje n iew ą t­ p liw ie Andrzej Stopka-N azim ek. W roku 1897 ogłosił on książkę o Saba­ le, a w niej opowieść tego barda podhalańskiego o śpiących rycerzach 30. W dwa lata później w yd ał „fantazje na tle podań lu d ow ych ” pt. R y c e ­

r z e śpiący w Tatrach. Rzecz to z pogranicza folkloru i literatury pięk­

nej. Pisana gwarą podhalańską, jest n iew ątp liw ie udaną próbą pow iąza­ nia przekazów ludow ych o śpiących rycerzach z rom antyczną ideą od­ b ud ow y ojczyzny rękam i ludu. P rzedstaw iając w ięc w ędrów kę dusz górali poległych w bojach o P olskę do „izb straśnie p iék n yk ”, każe au­ tor ośw iadczyć ich przew odnikow i, sam em u Panu Jezusowi:

N aród, co tak ik m ocarnyk lu d zi ma, jak oście w y, co m a ta k ie m ocne d w oiste m iełow an ie, to nigdy, przenigdy nie um rę S1.

Słow a te uznać m ożna za k w intesen cję narodowej m yśli polskiej u progu w . X X , której podporządkowane zostało całe życie p olityczne, sp ołeczn e i kulturalne.

Wiara w przyszłe, niedalekie odrodzenie się państw a polskiego u w i­ docznia się w program ach partii i stronnictw politycznych, m ów i się o niej w salach u niw ersyteck ich, znajduje sw y ch apostołów w śród ludzi teatru. Pam iętając o tych okolicznościach łatw iej zdołam y zrozum ieć, jak w ielk ie znaczenie w procesie społecznej nobilitacji om aw ianej tu le ­ gen d y m iała prem iera sztuki Sydona Friedberga pt. Ś p ią c y r y c e rze w teatrze krakow skim . Sztukę tę w y sta w ił Tadeusz P aw lik ow sk i w dniu 21 grudnia 1898, angażując do przedstaw ienia najlep szych aktorów, z L ud w ik iem S olskim na czele. N igdy nie została ogłoszona drukiem . Jednak zasadnicze jej wiązadła kom pozycyjne i problem atykę można zrekonstruow ać na podstawie zachow anego w bibliotece Teatru im. Ju ­ liusza S łow ackiego w K rakowie egzem plarza reżyserskiego oraz szcze­ gółow ych recenzji teatralnych. „Fantazja w 5 odsłonach z prologiem ” Friedberga pokazyw ała w alegorycznej form ie ostatnie stu lecie dziejów polskich, k olejn e w y siłk i Polaków w celu odzyskania niepodległości. N ie­ pow odzenia i k lęsk i dotychczasow e nie zn iech ęciły syn ów , którzy w ciąż poszukują ratunku dla K rólow ej-M atki. Toteż po w ielu darem nych pró­ bach uzdrow ienia jej w yb ierają się po pomoc do śpiących w tatrzańskiej grocie rycerzy B olesław a Chrobrego. Na prośbę o ratunek dla M atki- O jczyzny B olesław odpowiada, że

zdrow ie chorej K rólow ej w ich [tj. synow skich] w ła sn y ch sp oczyw a rękach, że zgodą, w iarą i m iłością zjednoczeni uzdrow ią K rólow ę i że dalekim jest jeszcze czas, w k tórym dla jej ocalen ia pom oc żelaznych jego h u fcó w byłaby potrzebną 82.

80 A. S t o p k a , Sab ala . K raków 1897.

31 A. S t o p k a , R y c e r z e śp ią cy w Tatrach. F a n ta zje na tle podań lu dow ych . K raków 1899. Cyt. z w yd . 2: K raków 1911, s. 12— 13.

(15)

Z relacji tej w n ioskow ać m ożna, iż Friedberg u siłow ał pogodzić w sw y m u tw orze koncepcje p ozy ty w istó w z poglądam i stron n ictw n ie ­ p odległościow ych . Praca całego narodu nad sobą m iałaby przygotow ać grunt dla p rzyszłej w alk i zbrojnej o w oln ość Polski.

Na przełom ie X IX i X X w. po w ą tek „zaśnionego w o jsk a” sięga w ięk szość znaczących na rynku literack im pisarzy. P rzede w szystk im tzw . Podhalanie. Już w 1898 r. w num erze 1 krakow skiej „M łodości” drukuje W ładysław Orkan dw a so n ety Zaśnięci. Jak m ożna się sp odzie­ wać, jest to kolejna próba przeniesienia ludow ego podania do literatury pięknej. Chociaż w yd a je się, że bezpośrednią inspiracją ty ch w ierszy b ył n ie ty le przekaz lu d ow y, co p ow szechn ie znany naów czas z repro­ dukcji obraz P iotra S tach iew icza G rota zaczarowana. I u Stachiew icza, i u Orkana oglądam y „uroczysko ś w ię te ”, w którym

Z ak lęte w o jsk o śpi — k a m ien n ie stoi, N ieru ch o m ie — w sp leśn ia łej, czarnej zbroi ■— S k ałą w r o słe w p od ziem n y grób — zaśnięte...

U śp ien i rycerze od w iek ó w trw ają w bezruchu. A le zachow ali w so ­ bie m oc, siłę. Toteż w ierzy poeta, że

P rzyjd zie cud... G rzm oty do ja sk in i w p ad n ą — „Już cza s!”... — za w o ła echo, i rycerze Z budzeni w ielk im poruszą się lasem ...

N ie wiadom o, k ied y nadejdzie ow a chw ila. Toteż Orkan przestrzega w zakończeniu dyptyku:

L ecz biada tem u, k to dziś sp ojrzy na dno Z ak lętej g ro ty i w n a jśw iętszej w ierze — „Już czas! — zaw oła i zbudzi przed Czasem ! 33

Wiara w m oc śp iących rycerzy dodaje sił. W iara to b ow iem w w ielk ą, św iętą ideę przyszłego zm artw ych w stan ia P olski. O dnajdujem y ją ta k ­ że w utw orze Orkana b ędącym zam knięciem czy też d opełn ien iem s o ­ n etó w o „zaśn iętych ” rycerzach — w P ieśn i u bram n ow ego w ieku . C zytam y tu:

O tw órzecie się, zaw ierze! P ęk n ijcie, w rzeciąże! B o oto id zie zastęp h arn y

Z w y cięsk ich b ojow n ik ów ...

[ ]

Zda się: u sarsk i zastęp z m o g iły w s t a ł 84.

P odaniem o śpiących rycerzach zajął się także drugi w ielk i „Podha­ lan in ”, K azim ierz P rzerw a-T etm ajer. W tom ie Na S k a l n y m Podh alu

ss W. O r k a n , Zaśnięci. C yt. w ed łu g w yd.: P o e z je zeb r a n e. W iersze zebrał, tek st op racow ał i k om en tarzem op atrzył J. K w i a t k o w s k i . T. 1. K raków 1968, s. 30, 31.

31 O r k a n , P o e z je z e b r a n e , t. 1, s. 124. K w ia tk o w sk i w kom entarzu stw ie r ­ dza, iż utw ór ten p o w sta ł w roku 1900.

(16)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 3 7

(1903) um ieścił on opowiadanie pt. Ś piący ryc e rze ze znam iennym pod- tytu łem -w yjaśn ien iem : Jak Ъу o nich chłop opow iedzieć powinien. T et­ m ajer w gruncie rzeczy daje jeszcze jedną w ersję Sabałow ej opow ieści. Uderza w niej jednak n ie tyle w ierność ludow ym przekazom, co dorzu­ cony do opow ieści o kow alu i śpiących rycerzach kom entarz „projekto­ w an ego” chłopskiego narratora, który zam yka gaw ędę w yznaniem :

A le se i to m yślern kie, n iek ie, ze w to w ié , jak o to? C y som n ie je s t w n ask ik h łop sk ik p iersiak zaśpioni śpiący rycerze i cy to pote ta sk a ła , k an y śpiom , to n ie my?... ss.

Pisarz n ie pozostaw ia zatem niedom ówień: legenda o śpiących ryce­ rzach to legenda o polskim chłopie, o stojącym przed nim w ielk im za­ daniu podniesienia z gruzów ojczystego gmachu. Tym sam ym T etm aje- row y tekst urasta do rangi kolejnego św iadectw a żyw otności p atriotycz­ n ej legen d y.

Ś w iad ectw takich na przełom ie w. X IX i X X jest sporo. Oto np. w czasopiśm ie „Polak” z 1898 r. Kazim ierz K alinow ski publikuje „le­ gendę z u st ludu tatrzańskiego” pt. Polska korona, która jest w rzeczy­ w istości w yraźn ą repliką L enartow iczow ego poem atu o „królu k ow alu ”. T en sam m otyw rozw ija Maria K onopnicka w w ierszu Z tatrzań skich

podań. C zytam y u niej:

A gdy zadnieje na każdej strzesze, W staną u śp ion e w ciem nościach rzesze I pójdą w jasn ość jutra ogrom ną, I dróg P ia sto w y ch ślady przypom ną ss.

K ilkakrotnie powraca do legen d y o śpiących rycerzach Józef Cho­ ciszew ski. O dnajdujem y ją zarówno w popularnych „księgach syb iliń - sk ic h ” tego autora 37, jak i w dram acie z r. 1899 przeznaczonym dla lu ­ dow ych teatrów , zatytu łow anym Śpiące w o jsk o ś w ię te j J a d w i g i 38. N ie pom ija tego m otyw u także autorka licznych pow ieści dla m łodzieży,

? 5 K. P r z e r w a - T e t m a j e r , N a S k a l n y m Podh alu. K raków 1914, s. 408. 38 M. K o n o p n i c k a , Z ta trza ń s k ic h podań. „P rzodow nica” 1902, nr 6, s. 2. S7 W P o ls k i e j S y b il li [...] (Poznań 1877) podaje C hociszew ski różne w ersje leg en d y , m. in. o rycerzach śpiących w górze B lanik, o „w ojsku za śn io n y m ” w B abiej Górze. P ow raca C h ociszew sk i do tych w ą tk ó w w K s i ę d z e s y b i ll iń s k i e j o p r z y s z ł o ś c i [...] (Inow rocław 1895).

£ 8 J. C h o c i s z e w s k i , Śpiące w o js k o ś w i ę t e j Jadw ig i. Igra na tle ż y c i a śląsk ie go. W: R o z r y w k a po p r a c y w dni św ią teczn e. Z b ió r ł a t w y c h s z t u k t e a t r a l ­ n y c h o s n u t y c h na tle ż y c i a śląskiego. B ytom 1899. Oto zn am ien n y fragm en t d ia ­ logu Ślązak ów z tego dram atu (s. 110— 111):

W ieśniak

Czy też p o w sta n ie P olska w d aw n ych granicach i czy b ędzie Ś ląsk do niej przy­ łączony? S ły sza łem od starych ludzi, że granice P o lsk i rozciągać się będą do Odry.

K azim ierz

W ierzę, że sp ra w ied liw y B óg rządzi w n ieb ie, zatem zm iłuje się nad n ieszczęśli­ w y m p olsk im narodem .

(17)

Jadw iga Papi. I tak np. w p ow ieści Wi el ki król znajdujem y obszerną scenę, w której km ieć, Janko z M ogiły, sp otyk a Chrobrego zdążającego na czele ogrom nej d ru żyn y rycerskiej w Tatry. K ról przekazuje m u sw ój testam ent:

Ludu, n ie pozw ól, b y n ied ola cię spodliła, w m ęczeń sk iej c h w ili pokonaj ból, a cier p ien ie doda ci hartu, o czy ści cię z grzechu i w sta n ie sz na n ow o ja sn y i w ie lk i, i św iecić będ ziesz w śród bratniej dru żyn y a n ielsk o ścią sw oją, a w ó w cza s ja przybędę ci z pom ocą i w strząsn ę sw ym szczerbcem , a szczer­ b iec ów ty le isk ier rozrzuci, iż oślep n ą w rogi tw o je i pierzchn ą przed tobą, jako p ierzchali przede m ną.

Na w ieść o ty m spotk aniu — pisze dalej autorka — rozeszli się k m iecie do sw y ch dom ów głosząc w szędzie, że w ielk i król n ie um arł, lecz sp oczyw a w górach i czuw ać zaw sze będzie nad sw oim lu d e m 39. P rzyw ołan e tutaj św iad ectw a żyw otn ości legen d y patriotycznej o śpiących rycerzach dowodzą n iew ą tp liw ie sporego n ią zain teresow a­ n ia pod koniec X IX w iek u . W ysoką rangę n adali jej jednak dopiero czołow i tw órcy epoki M łodej P olski. W śród nich — S tan isław W ys­ piański.

Poeta ten przez długie lata pasow ał się z problem atyką piastow ską. Szukając odpow iedzi na dręczące go p ytan ie o p rzyczyn y narodow ej n iew oli, pow racał m yślą także ku epoce kształtow ania się państw a P ia s­ tów . W łaśnie w tam tych czasach szu k ał zarodków późniejszej ch w ały oraz klęski p olskiego narodu. P odejm ując tem atyk ę piastow ską, n ie m ógł W yspiański pom inąć — tak ściśle z nią zw iązanej a żyw otnej — legen d y o śpiących rycerzach B olesław ow sk ich. Podanie to p rzyw ołu je najpierw w rapsodzie o B olesław ie Ś m iałym . U chodzący z kraju król w spom ina czasy młodości:

O p ow iad ali to za m oich czasów ,

że gd zieś w K arpatach K ról C hrobry za śn ięty w grotach, u w stęp u do p od ziem n ych lasów , jego r y cerstw o i on jak za k lęty —

przy kon iach , zbrojni; — że do ty ch tarasów d ostąpić n ie śm ie n ikt, bo, czarem w zięty , m oże sk am ien ieć; w ięc, że lud się boi i że sk rzy d la ty k toś w e w rotach stoi. U p od ob ałem tę p o w ieść szep tan ą n a w ieczorn icach , o m roku, tajem n ą, z nabożną w iarą w jej m oc pow ołaną, która rozdziera praw d zasłon ę ciem ną. ■— G dy się ode m nie k róla odw racano i teraz, gd ym już w ied zia ł, co n ade m ną — tam ! do nich! do ty ch grot m ego pradziada! tam w e jść i krzyk n ąć: w stań ! koron a p a d a !!45

83 T e r e s a J a d w i g a [J. P a p i], W i e l k i król. P o w i e ś ć d la m ł o d z i e ż y z c z a ­ s ó w B o le s ła w a Chrobrego. P etersb u rg 1898, s. 201.

40 S. W y s p i a ń s k i , B o le s ł a w Ś m i a ły . W: D zie ła zeb r a n e. T. 11. R edakcja zesp ołow a pod k ieru n k iem L. P ł o s z o w s k i e g o . K rak ów 1961, s. 83—84.

(18)

Z D Z IE JÓ W L IT E R A C K IE J SŁ A W Y ŚP IĄ C Y C H R Y C ER Z Y 3 9

W dniach klęski B olesław Ś m iały postanawia w ięc odszukać śpiących rycerzy. I odnajduje ich:

N araz ujrzałem w ojsk o, jak w błękitach, słoń cem czerw on ym oblane po szczytach.

K onni, w ryn sztu n k ach ciężkich jak w skorupach, jak b ył daleki w id o k sk aln ych złom ów ,

w tych złom ach w szy scy , jak na zw alisk kupach, na górach, niby ruj nach zam ków , dom ów 41

W tym m iejscu czytelnika czeka jednak niespodzianka, n ie spotyka się bow iem z tradycyjną już w yk ładn ią podania o m ocy tkw iącej w n a- rodzie-ludzie: m iast przyszłych bojow ników o w olność P olski pojaw iają się bohaterow ie, którzy

W ciężarach tarcz i żbroic m ch ów zielonych, dzierżący m iecze szczerbione i rdzaw e, przed się godzili w ruchach zam ierzonych, g o n ią cy złudną w w ichrach lotn ą Sław ę, że k ied ym patrzył zdum iały po onych

rycerzach — jako w słońcu tym , co ciska zorze, uczułem , jako g n ają gdzieś w przestw orze.... już nie w id zący granic dla sw y ch pędów , że już ich oczy się g ły w przepaść ducha, k ęd y dojrzały w ła sn y c h d zieł-ob łęd ów , nierozerw aln y ciąg w idząc łań cu ch a, k tórym przykuci do siodeł i rzędów jeźdźce — rozpędni, gdy już duch n ie słu ch a ręk i —· że ręka p ół-ruchu zm artw iała.... T ak ich na w ieczn y sen pojęna s k a ł a 42.

Słow a te nie budzą w ątpliw ości. To nie król B olesław Ś m ia ły osądza s w y c h rodaków, to autor Wesela raz jeszcze rozprawia się z w ła sn y m pokoleniem — m arzycieli niezdolnych do czynu. P otw ierdzają to zresz­ tą dalsze partie rapsodu:

ci są rycerze śp iący, co w pół-ruchu, w polocie jeszcze cielsk iem , sp a li w duchu. Ś p iący rycerze, to ci, co bezczynni, ci, co gn u śn ieją za dom em czy dom a; ci, co jak im iś już d ziełam i sły n n i, już syci S ła w y i ju ż ich oskom a

n ie unosi — ci po w szy stk ie czasy w in n i, le n iw e duchy, których śm iałość chrom a: d rużbow ie S ła w y , dziś n iew o ln i Sław ą, w e w iech ach w ie ń c ó w zaklęci p o s t a w ą 48.

Trudno byłoby w całym dorobku W yspiańskiego znaleźć bardziej jednoznaczną ocenę w spółczesnych. Tocząc bezustanny bój z m arazm em

41 I b i d e m, s. 86. 42 I b i d e m, s. 87. 41 I b i d e m, s. 88.

(19)

sp ołeczeństw a, które popadło było w n iew o lę złudnych prawd i fa łsz y ­ w y ch idei, starał się ten poeta w yrw ać naród polski z zaklętego kręgu narodow ej m ito lo g ii44. Jedną z ow ych złu dn ych idei — jego zdaniem — b y ł m it o tk w iących w narodzie siłach, o uśpionej w ludzie polskim m ocy, o ludzie, który gd y czas nadejdzie, obudzi się i zrzuciw szy jarz­ m o n iew oli, przyw róci P olsce w olność. Tak i tylk o tak m ożna odczytać w ersję leg en d y o śpiących rycerzach zaw artą w rapsodzie o B olesław ie Śm iałym . B yłab y to zarazem pierw sza i jedyna bodaj do dzisiaj próba generalnej rew izji legen d y patriotycznej. Przeprow adzona przy ty m — jak zaw sze u W yspiańskiego — z p rzenik liw ą ostrością i niczym nie sk ręp ow an ym tem peram entem . Czy sp ełn iła sw e zadanie? — trudno tutaj dochodzić. C okolw iek jednak p ow iem y o trafności sądu o sp ołe­ czeń stw ie p olskim z przełom u w. X IX i X X , jedno zdaje się nie ulegać w ątpliw ości: w ciągn ięta w krąg pasjonujących poetę n ajw ażn iejszych sp raw życia społecznego legenda o śpiących rycerzach straciła w B o­

lesła w ie Ś m i a ł y m sw ój urok, sw o je piękno. Zdaw ał sobie prawdopodob­

n ie spraw ę z tego W yspiański, zatem raz jeden jeszcze powraca do tej leg en d y — w rapsodzie o W ernyhorze. A le p rzyw ołan ie podania o ,waś­ n io n y m w o jsk u ” w ty m u tw orze jest zu p ełnie inne n iż w B olesławie

Ś m ia ły m . Innem u b ow iem m iało słu żyć celow i.

P oeta nie u koń czył rapsodu o W ernyhorze. Z achow ały się led w ie fragm en ty utw oru. K ilka ow ych strof zdaje się być jednak zarysem ja­ k iejś m onum entalnej, w sp aniałej w izji artystycznej. Oto znany nam z głośnej leg en d y prorok W ernyhora, w sła w io n y dzięk i obrazowi Jana M atejki i sw y m tajem n iczym odw iedzinom w W eselu , pojaw ia się w rapsodzie w roli oczekiw anego przez śpiących rycerzy wodza, który m a dać znane hasło: „Już czas!” W roku 1868 Szujski dow odził, że obu­ dzi się B o lesław Chrobry ze sw y m w o jsk iem dopiero w chw ili, „gdy m ieczem op raw cy w róg dojdzie do sk ały, / Co w piersi narodu u k ryta”. W yspiański rozw ija ten w łaśn ie w ątek. W ernyhora — prorok odrodze­ n ia P olski ,,w d aw nych granicach” — rozpoczyna sw ą akcję pow stań­ czą na dźw ięk w a w elsk iego dzwonu, w m om encie gdy dokonała się już tragedia narodu. Woła:

Z am ek m ój pu sty, gruzy m oje państw o, a lud m ój w sz y ste k zagnano w p oddaństw o, ręce m am w o ln e , a u sta m am czyste, m ogę im śp iew a ć ch w a ły w iek u iste, a w k o ło w szy stk o um arło.

Tu żyła w ie lk o ść i dum na, i górna, ty sią ce p otęg o złom y się w sp arło, dzisiaj p op iołów p ełn a grobów urna. I nie sta ło już k a m ien ia ni głazu, k tórego by nie śm ian o przetrząsać 4i. 44 Zob. F. Z i e j k a , W k r ę g u m i t ó w pols kic h. K rak ów 1977.

(20)

Z DZIEJÓW LITERACKIEJ SŁAWY ŚPIĄCYCH RYCERZY 41

Miast dążyć daleko w Tatry, W ernyhora kieruje się na polski Akro­ pol, na W awel. W szak jedna z odmian podania o śpiących rycerzach, rozw inięta przez D eotym ę w Rapsodach o C h ro b ry m Królu, podaje, że to w łaśn ie w podziem iach W aw elu śpią rycerze i królow ie w oczekiw a­ n iu na sygn ał do boju o Polskę. W w aw elsk iej katedrze w id zim y też W ernyhorę:

P o n ocy w szed łem do k ap licy kated ry św iętego W acław a i w zią łem na się ze skarbnicy płaszcz króla Stanisław a,

gdzie h aftow an i są srebrni orlicy, a gron ostajow a o p r a w a 40.

W tym k rólew skim stroju — jako spadkobierca dziedzictw a k rólów polskich — wkracza W ernyhora w legendow e podziemia:

B y ły tam śpiące w o jew o d y i rycerze, h etm an ow ie i króle, a p rzyd aw ały im urody zak ryte w tw arzach bóle. T akież to b y ły te ich gody spoczynku, snu w tej kopule. W idziałem , jako są w u w ięzi dusze, i zak rzyknąłem trzykroć „w ięzy sk ru szę!” — Hej Sen w asz, długi sen skończony, hej koń mój, rum ak biały u brony czeka i jak w ich r m ię szalon y poniesie.

— Hej w y tu śpiący m onarchow ie, hej w iara, hej m ieczow i panow ie, czas pow ołać w ie lk ie pogotow ie pow stańcze.

— Za oręże, za zbroje, do kor da, na koń, hej do w alk i, hej horda, na b ó j ! 47

Wraca zatem W yspiański do tradycyjnej w ersji legen d y o śpiących rycerzach. Inscenizując początek w ielk iego pow stania o w olność Polski, spłaca dług zaciągnięty u rom antyków , w ierzących, że nadejdzie k iedyś dzień, gdy obudzą się śpiący rycerze. Oto i nadszedł — powiada W ys­ piański. N ie ciągnie dalej swej opowieści. A le samo owo w ezw anie: do czynu! — zdaje się przem aw iać m im o w szystk o za zgodą W ysp iań sk ie­ go z tym i, którzy dnia takiego oczekiw ali.

N ie przeszedł obojętnie obok tej w ielk iej legen d y Tadeusz M iciń- ski. W zbiorach rękopiśm iennych B iblioteki Narodowej znajduje się

48 I b i d e m , s. 125— 126. 47 I b i d e m , s. 126.

(21)

rękopis dram atu tego tw órcy pt. V e n i C r e a t o r 48, p ow stały w latach 1897— 1899 w H iszpanii, w którym legenda o śpiących rycerzach stała się p od staw ow ym w iązad łem kom pozycyjnym . N iestety , nie znam y ca­ łości dramatu. W iele m ów i jednak o rozum ieniu przez M icińskiego tej leg en d y fragm ent, który w r. 1905 ogłosił W ilhelm Feldm an, nadaw szy m u ty tu ł W it e ź W łast.

W prowadza nas tu M iciński do potężnego, starego zam ku k rzyżto- porskiego, w k tórym sęd ziw y W łast, potom ek Piastów , broni się przed natarczyw ością K rzeczuna. Wróg W łasta dla zdobycia starego zam ­ czyska gotów jest sięgn ąć po każdą broń. S n u je też bardzo sk om p li­ kow aną in try gę (by w yd rzeć starcow i zam ek, postanaw ia złam ać jedyn ą ostoję W łasta — syn a, S tefan a W łastow icza). W końcu jednak podstęp­ n y m agnat K rzeczun przegryw a. A le n ie fabuła nas tu interesuje. W W i ­

teziu Właście od najdu jem y b ow iem k olejn e św iad ectw o żyw otności le ­

gen d y o śpiących rycerzach. Oto K rzeczun pow iada do sw ego zięcia: C hłop tu m a w p am ięci

w ła d a n ie daw n e i tw orzy legen d y, iż w ty ch p odziem iach rycerze zak lęci śpią, aż ich zbudzi głos czy jejś kom endy. P o nocach g w iezd n e u piory tu jęczą i kom uś grożą, i kogoś m ęczą... 49

W zm ianka ta tłu m aczy się jasno dopiero w kontekście w yp o w ied zi starego W łasta. D la tego starca zam ek krzyżtoporski to skarb narodo­ w ej przeszłości, a zarazem — opoka przyszłości:

D u ch ów w ia n cier n io w y

ziem ię z gw iazd am i w jasn ą przyszłość splata! T u n a szy ch lo só w d zien n e firm a m en ty 50.

L egenda o śpiących rycerzach jest zatem dla M icińskiego w artością najw ażniejszą: w niej objaw ia się bogactw o narodu, jego tradycja. To znam ię zachow uje ona także w in n ym fragm encie dram atycznym , za­ ty tu ło w a n y m W k a te d r z e O rn aku 51, oraz w Nietocie. W N ietocie zaw arł autor i opow ieść S ab ały o rycerzach śp iących w Ornaku, i p oetycką transform ację jej w leg en d ę-w iz ję p rzyszłych losów P olski. S tary S a­ bała znalazł w Tatrach skarb, n ie chce jednak zdradzić sw y m syn om m iejsca „w ielk ich p ien ięd zy ”:

48 B ibl. N arodow a, rkps 11-7241. Zob. S. P i g o ń , N i e s a m o w i t e sp o tk a n ie li­ te r a c k ie . T a d e u s z M i c iń s k i — L u to s ł a w s k i. W: M iłe ż y c i a drobiazgi. Pokło sie. W arszaw a 1964, s. 206— 238. — E. R z e w u s k a , O d r a m a tu r g i i T a d e u s z a M iciń ­ skiego. W rocław 1977, s. 13— 15. 49 T. M i c i ń s k i , W i t e ź W ła st. W: W. F e l d m a n , W y p i s y z li t e r a t u r y p o l ­ s k i e j c z a s ó w n a jn o w s z y c h . U zu p e łn ie n ie d z i e j ó w l i t e r a t u r y (1864— 1905). W arsza­ w a 1905, s. 483. 50 I b i d e m , s. 487.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli natomiast szereg jest zbieżny, ale nie bezwzględnie, to permutując jego wyrazy możemy uzyskać szereg zbieżny o dowolnej sumie albo szereg rozbieżny 5.. 4 Używam tu

erhalten, sind deshalb beide Varianten der geteilten DOse auch in Trossenzug- messungen untersucht worden. Im ur- sprOnglichen Arbeitsplan war dies nur mit der gunstigeren

• Assuming (i) two size fractions, (ii) steady flow, (iii) no reverse mobility, and (iv) that under aggradational conditions the depo- sitional flux of sediment to the substrate

Następnie nauczyciel rozdaje malutkie karteczki i prosi uczniów, aby zapisali na nich wymyślone przez siebie imię i nazwisko, najlepiej takie, które zawierałoby litery

Wiadomo skądinąd, że Klemens VII zabiegał o pozyskanie Polski dla swej obediencji, zapewne też z uwagą śledził wypadki jakie następowały w Polsce po śmierci

Do 1990 roku mieœci³ siê tu Dzia³ Wychowania Technicznego; do 2008 roku mieœci³y siê w tym budynku pracownie: komputerowa, foto i video, choreografii, jêzyków

Pamiętać należy jednak, że w świecie szeroko pojętej nauki pojawia się – w Polsce od niedawna, na Zachodzie od kilku dekad – postulat demokratyzacji nauki, która

W wypowiedziach osób, których u¿ywanie narkotyków mo¿na okreœliæ jako pro- blemowe, pojawia³y siê równie¿ inne motywy siêgania po narkotyki.. Jeden z m³o- dych ludzi maj¹cy