• Nie Znaleziono Wyników

Konserwacja fortyfiakcji bastionowej zamków XVII-wiecznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konserwacja fortyfiakcji bastionowej zamków XVII-wiecznych"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Gruszecki

Konserwacja fortyfiakcji bastionowej

zamków XVII-wiecznych

Ochrona Zabytków 12/2 (45), 88-100

1959

(2)

Rye. 64. Zamek w Dankowie. Pozostałości kam iennego przedpiersia przedw ału. 1959 r.

K O N S E R W A C JA F O R T Y F IK A C J I B A S T IO N O W E J Z A M K Ó W X V II W IE C Z N Y C H

ANDRZEJ GRUSZECKI

Fortyfikacja nowożytna dopiero w ostanim okresie zdobywa sobie rangę za­ bytku 1. Najwyższy to czas, w wyniku bowiem kilkusetletniego niszczenia wiele obiektów już nie istnieje, w nielicznych pozostałych nieraz już tylko z tr u ­ dem można odczytać układ pierw otny, w niektórych zaś nie da sdę go już wcale odtworzyć.

Obecnie niektóre z zamków bastionowych objęto pracam i konserw atorskim i. Prow adzi się roboty w Wiśniczu, Pieskowej Skale, Pilicy, W isłoujściu, w yko­ nano już w Rożnowie, w najbliższym czasie rozpoczną się w D ankow ie i Krzyż-

toporze. .

Nie ma u nas jeszcze w ypracow anej m etody konserw acji ruin, a w szcze­ gólności fortyfikacji bastionowych. B rak jest w ykw alifikow anej w tej specjal­ ności kadry, począwszy od naukow ców i projektantów , a na rzem ieślnikach skończywszy. Dlatego te tak potrzebne prace nastręczają liczne trudności i rzecz oczywista nie zdołano ustrzec się od błędów. Roboty te są w toku. Za

wcze-1 A. G r u s z e c k i , O uznanie prawa zabytku dla fortyfikacji nowożytnej. „Ochrona Z abytków ” 1956 n r 1—2, s. 3—17.

(3)

Rys. 65. Zamek w Pilicy. Widok piattaform y od strony fosy. Różny stopień zniszcze­ nia m uru oskarpowania: (od praw ej) zachowane naroże m uru, zniszczony sam mur, odsłonięte pionowe żebra wzmacniające, zniszczone żebra i rozmyty wał. 1959 r.

śnie jeszcze na ich ostateczną analizę i ocenę. Niemniej jednak wobec coraz większej ich ilości i " groźby nieodw racalnych s tra t przy niewłaściwym ich prowadzeniu należy zwrócić uwagę na niektóre zagadnienia konserw atorskie w ynikające z charak teru fortyfikacji bastionowej.

Mimo dużego usztyw nienia narysu w szkole staroholenderskiej już w pierw ­ szej połowie XVII wieku i podobnych zasad wyjściowych, do prac konserw a­ torskich przy fortyfikacji trzeba podchodzić z dużą ostrożnością. W XVII wieku działa równolegle wiele szkół i kierunków . Wobec dużej ilości publikacji z tego zakresu do Polski w tym sam ym czasie docierają różne i różnej wartości dzieła teoretyczne i fortyfikatorzy. W połączeniu z rodzim ą trad y cją fortyfikacji drew niano-ziem nej i długo utrzym ującym i się form am i wcześniejszymi, przy splocie szeregu czynników nieraz niewiele z praw dziw ą obronnością m ających wspólnego, pow staje istna mozaika form, funkcji i wartości obronnych. Każdy zam ek jest inny, nie tylko pod względem n arysu i proporcji, ale naw et przekroju w ału, konstrukcji m uru, oskarpow ania itp. Często naw et w układzie regularnym danego zam ku nie pow tarzają się te sam e długości odcinków czy wartości kątów, co powinno mieć miejsce zgodnie z teoretycznym i zasadami. U kład terenu, za­ budowa, późniejsze przebudowy i rem onty, czy wreszcie naw et błędy i niedo­ kładności w rozmierzeniu w pływ ały nieraz na dość znaczne odchylenia i zm ia­ ny. Dlatego nie można przenosić bez dokładnego zbadania w artości poszczegól­ nych elem entów nie tylko z jednego zam ku na drugi, ale naw et z jednego ba­ stionu na drugi w obrębie jednej fortyfikacji. Konieczne są badania, które po­ w inny poprzedzić roboty konserwatorskie, a już w szczególności powinny one

(4)

Rye. 66. Zamek w Pilicy. Widok z piattaform y na kurtyną. W idoczna kraw ędź oskarpowania, bliżej uległo całkow item u zniszczeniu. Drzewa w yznaczają w ew nę­

trzną kraw ędź dawnego m uru. 1959 r.

mieć miejsce przed jakąkolw iek zm ianą istniejącej obecnie formy. W obecnym okresie wobec dopiero rozpoczynających się badań nad tą dziedziną zabytków należałoby unikać wszelkich rekonstrukcji, istnieje bowiem większe praw dopo­ dobieństwo, iż będą one błędne, niż prawidłowe.

Zasadniczym elem entem fortyfikacji nowożytnej jest osłona w nętrza tw ier­ dzy, będąca zarazem linią ogniową obrońców. Przeważnie jest to w ał ziemny, w rzadszych przypadkach niewypełniona ziemią budowla m urow ana. Wał może mieć pełny przekrój ziemny, względnie oskarpowanie m urow ane sięgające na całą wysokość, czy do jej połowy.

P rzed wałem zwykle była fosa, pow stała przez wydobycie ziemi dla jego usypania. Na zew nątrz fosy w ystępow ała droga kryta, stok i już rzadziej stosowane w zamkach polskich różnego rodzaju dzieła zewnętrzne. Ponieważ elem enty w ystępujące na zew nątrz fosy zachowały się tylko w bardzo nielicznych przypadkach, zajm ę się bliżej omówieniem samego wału.

Wał fortyfikacji nowożytnej nie otacza, jak w grodziskach, w nętrza zamku swobodnym pierścieniem. Załam uje się pod różnymi kątam i zgodnie ze ścisłymi zasadami współdziałania poszczególnych jego odcinków jako funkcji skutecznego ognia ówczesnej broni. Tworzy układy kleszczowe, krem aliem e czy najpospo­ litsze bastionowe, zawsze jednak zarówno długości jego odcinków jak i wielkości kątów obliczone są według bardziej czy mniej skom plikow anych metod*.

Zała-! A. G r u s z e c k i , Budownictwo Wojenne Józefa Naronowicza-Narońskiego (rękopis z 1659). „Przegląd Inżynieryjny” 1958 n r 1, s. 53.

(5)

Rye. 67. Zamek w Dankowie. Zachowana fosa i bastion o oskarpowaniu półodzianym. 1959 r.

m ane pod charakterystycznym i kątam i odcinki linii prostej stanow ią cechę fortyfikacji nowożytnej, która ją najbardziej różni od poprzednich okresów. Linia zaokrąglona w ystępuje w tak nielicznych przypadkach (czasami we wcze­ snych włoskich piattaform ach, zaokrąglonych narożach bastionów z wczesnych prac h iszpańskich3, w Polsce nieznane przykłady tego rodzaju, czy orylonach np. w Dubnie i Kostrzyniu), że norm alnie m ożna przyjąć linię prostą jako za­ sadniczy element rzutu. Jest to istotne stw ierdzenie dla prac konserw atorskich. Do wszelkich zaokrągleń należy podchodzić szczególnie ostrożnie, gdyż najczę­ ściej spowodowane są niszczącym działaniem czasu.

Wał przebiegał wzdłuż w ielu równoległych położonych na różnych wysoko­ ściach. N a te równoległe sk ładają się: kraw ędź zew nętrzna, wew nętrzna, k ra ­ wędzie fosy, przedpiersia itp. W szystkie one są ważne, pozw alają bowiem odczytać przekrój w ału; jedna z nich jest jednak szczególnie istotna, jest to linia, na której liczone były wszystkie proporcje i k ąty narysu.

P rzy pomocy tej podstawowej linii była najpierw rysow ana i wytyczana fortyfikacja. W szystkie pozostałe były dorysowywane do niej jako równoległe. Znalezienie tej linii zarówno teoretyczne jak i odczytanie jej pozostałości w ru ­ inie jest ważne w pracach konserw atorskich. Przebieg jej powinien być stara n ­ nie zakonserwow any, gdyż ona jedna pozwala na rozszyfrowanie fortyfikacji.

SB. E b h a r d , W ehrbauten Veronas. Berlin 1911, tabl. 3, 20; G. B r a u n , C ivitates Orbis T errarum . Kolonia 1616, t. III (Sulmo, Palermo); Ch. R o j a s, Teorica y Practica... M adrid 1952, s. 75.

(6)

Rye. 68—70. Przekrój wału o pełnym profilu ziemnym (wg A. Freytag, A rchitectura Militartis. Leyda 1631). Przekrój w ału o pełnym oskarpowan'iu m urow anym (wg C. Tetti, Discorsi delle fortyfieaziioni. Venetiae, 1575). Przekrój w ału półodzia-

nego (wg J. E rrard de B ar le Duc, Fortification, F ran k fu rt 1617).

Należy jednak w ykonywać to ostrożnie, bo zniekształcenie jej przez niew ła­ ściwą konserw ację może poważnie utrudnić a nieraz wręcz uniemożliwić odczy­ tanie pierw otnego narysu.

W pierw szej połowie XVII w. linia ta przebiega w edług badań auto ra w zasa­ dzie na poziomie te r e n u 4. W fortyfikacjach typu holenderskiego o pełnym profilu ziemnym przebiega ona dolną, zew nętrzną kraw ędzią wału. Na w ałach o oskarpowandu m urow anym w zasadzie n a zew nętrznej płaszczyźnie przedpiersia nad w ałkiem . Mogą zachodzić przypadki innego przebiegu, a n a­ wet błędy w wytyczaniu. Najpospolitszy, przed którym ostrzegają ówcześni teoretycy, to wytyczenie dnem fosy 5. Nie należy jednak do zakresu tego a rty ­ kułu szczegółowe w nikanie w to zagadnienie. Koniecznym i najlepszym spraw ­ dzeniem przebiegu tej linii jest przeliczenie jej w ówczesnej jednostce m iary i rekonstrukcja zasady rozplanow ania układu.

Należy zwrócić uwagę, że norm alnie dolna kraw ędź w ału nie leży n a dnie fosy. Na typowym przekroju holenderskim oddzielona jest ona od górnej k ra ­ wędzi fosy przedwałem, względnie pasem poziomym, które zabezpieczają wał przed podmywaniem wodą z fosy i osuwaniem się e. P rzy braku tych elementów, czy fosie pozbawionej wody, oskarpowanie jej może połączyć się z osk alp o­ waniem wału, tworząc jedną całość i wrażenie schodzenia dolnej kraw ędzi w ału na dno fosy. Dlatego poziom terenu lepiej jest ustalić od w ew nątrz na dziedzińcu, a nie od zewnątrz, bo łatw o w tedy o pomyłkę, szczególnie, jeżeli zatarte są ze­ w nętrzne krawędzie.

Wał m iał charakterystyczny przekrój, składał się z dwóch zasadniczych ele­ mentów: właściwego w ału oraz przedpiersia. G órna powierzchnia w ału tw orzyła drogę wałową, służącą do kom unikacji oraz ewentualnego zakładania baterii.

4 A. G r u s z e c k i , Fortyfikacja bastionowa małopolskich zamków m agnac­ kich (w przygotowaniu).

5 B. L o r i n i, F ünf B ücher for Festung Bawen. F ra n k fu rt a. M. 1621, s. 20. * A. F r e y t a g , A rchitektura M ilitaris. Leyda 1631, fig. 34.

(7)

Szerokość jej była różna. G órną teoretyczną granicę tw orzyła długość najcięż­ szego działa w raz z rezerw ą na odrzut i przejście, co wynosiło około 10,5 m. 7. •Wysokość w ału również była różna w zależności od wielkości tw ierdzy .

P rzedpiersie osłaniało obrońców jednak w tak i sposób, aby umożliwić im prowadzenie ognia. Dla powyższego istniała konieczność trzech różnych w y­ sokości. Całkowite osłonięcie pieszych na drodze wałowej, częściowe osło­ nięcie strzelców n a linii ogniowej, oraz częściowe osłonięcie dział w baterii. Problem ten rozwiązywano odmiennie niż w średniowieczu, nie zakładano blan- kowania. Przykładem może być przedpiersie ziemne system u holenderskiego8. G órna jego kraw ędź wznosiła się o 1,86 m. nad poziomem drogi wałowej. P rzy sam ym przedpiersiu usypana była ziemna ław ka o wysokości 0,46 m., szerokości 0,98 m., na której stali strzelcy prow adzący ogień. Przedpiersie osłaniało ich do wysokości 1,40 m. 9 Dla działa natom iast żłobiono rozszerzającą się na zewnątrz strzelnicę, której dolna kraw ędź w zależności od wagom iaru działa wznosiła się nad poziomem pomostu od 0,90 m 10 dla dział najcięższych, do m niejszych w a r­ tości przy lżejszych. Inne w ym iary strzelnicy również były zależne od wago­ m iaru. Poza tym dla dział zwykle budowano drew niany pomost, lekko w znie­ siony do tyłu dla skrócenia odrzutu i lżejszego wtoczenia działa w strzelnicę po załadow aniu. Przedpiersie ziemne w zależności od rodzaju ziemi i wielkości tw ierdzy norm alnie w aha się w granicach od 3 do 7 m “ , przy fortyfikacjach polowych mogło schodzić naw et do 0,90 m . 12 Często na w ierzchu dla dodatkowej osłony staw iano kosze plecione z ch ru stu wypełnione ziemią.

P rzy oskarpow aniu m urow anym m u r ten kończył się zwykle przedpiersiem, było ono już znacznie cieńsze. W praw dzie w niektórych wcześniejszych w ło­ skich tra k ta ta c h w ystępują m onstrualnej grubości przedpiersia m u ro w a n e,s, jednak w praktyce ma ono u nas skrom niejsze w ym iary. Często w zam kach m a on grubość łokcia, tj. około 0,69 m., chociaż w ystępują grubsze na 1,17 m. (Danków) i cieńsze na 0,45 (Pilica). M ur oskarpow ania był zwykle grubszy i prze­ chodzi w przedpiersie od w ew nątrz w yraźną odsadzką. Wysokość przedpiersia była podobna jak ziemnego i m am wrażenie, że w ahała się w granicach 4'/2—4

stopy, w Pilicy m a wysokość 4 stóp — 1,17 m. Czasem w ystępuje przedpiersie innego typu, wyższe z przebitym i strzelnicam i (Wiśnicz) nieraz zaś strzelnice działowe są wyżłobione w nim podobnie ja k w typie ziemnym (Wiśnicz, Rze­ szów).

7 D. U f f a n o, Archelia. Leszno 1643, t. II, s. 70; С. К j u i, Kratkij istori- czeskij oczerk dołgowremiennoj fortifikacji. Petersburg 1897, s. 85.

8 F r e y t a g, о. c., s. 37.

* Przyjęto w artości średnie dla 6 i 4Vs stóp. W ymiary te przeliczone dla stopy slarokrakowskliej o w artości 0,293 m, jaka w tedy w ystęp ow ała w Małopolsce, w y ­ noszą 1,75 m i 1,32 m. W traktatach holenderskich w ystęp uje stopa reńska w y n o ­ sząca około 0,31 m, co dawało w ięk sze w artości 1,85 m i 1,40 m lepiej chroniące ludzi. E. S t a m m , Staropolskie m iary, Warszawa 1938, s. 31; J. K o l b e r g , Porów nanie m iar i w ag teraźniejszych i dawniejszych w K rólestw ie Polskim u ży­ wanych z zagranicznym i. W arszawa 1838, s. 20 (Tamże stopa reńska w 19 w. 0,314 m); M. D o g e n , A rchitektura m ilitaris moderna. Am sterdam 1647, s. 32 (Tamże podana stopa reńska w 17 w . w naturalnej w ielkości 0,308 m).

10 U f f a n o, o. c.J t. II, s. 32.

11 T. J а к o b s s o n, Uber die S chussw eiten der schw edischen A rtillerie der G u staw A dolfs — Zeit. Pirma B altijas Vesturnieku K onference Riga 16—20. VIII.

1937, Runas un referati, Riga 1938, s. 329.

12 J. N a r o n o w i c z - N a r o ń s k i , Budow nictw o wojenne. Warszawa 1957, s. 195.

(8)

P rzed wałem na niższym poziomie w ystępuje nieraz przedwał. Osłonięty sto­ kiem przed dalekim ogniem arty lerii służył do obrony bliskiej fosy i drogi krytej. P rzedw ały ziemne w ystępow ały w fortyfikacjach m iast pomorskich, przykładam i m urow anych mogą być Danków i Częstochowa.

Ponadto szczególnie na bastionach dość często sypano ziemne nadszańce będące bateriam i artyleryjskim i. Sypano je zwłaszcza naprzeciw dom inujących nad zamkiem partii przedpola (Wiśnicz. K rzyżtopór, Pilica).

W ały ziemne po usypaniu były darniow ane. Mimo to z czasem ich profile ulegały zaokrągleniu i zatarciu. D ziałały tu taj niszcząco nie tylko w ojny ale i ich brak. W połowie X V III w., gdy tw ierdza w Łańcucie straciła swą rację bytu, zniwelowano stok i place broni, n a w ałach zaś urządzono prom enady. W ały niszczyła nie tylko ludzka ręka, przeważnie przyczyniały się do zm iany ich form y w arunki atm osferyczne i roślinność. W rezultacie n a obecnie zachowanych reliktach wałów ziem nych na ogół nie zachowało się już przedpiersie. Na n ie­ licznych tylko zachowało się po nim nieznaczne wzniesienie (Wiśnicz, Danków). Na zaokrąglonych rozm ytych kraw ędziach odczytanie ich przebiegu pierw otnego jest trudne, gdyż każdą z nich można dowolnie przesuw ać w granicach nieraz kilku metrów. Usztywnić ją może dopiero rekonstrukcja narysu pierwotnego, czy badania terenowe.

Na szczęście w ały o pełnym profilu ziemnym, o ile pokryw a je nienaruszona powłoka darni, nie w ym agają konserwacji. Wchodzi w g rę ona jedynie w tych partiach, gdzie darń uległa zniszczeniu n a skutek w ydeptania, wykopów czy podm ycia przez wodę. Odcinki stykające się z wodą, w szczególności bieżącą, w ym agają dokładnego przejrzenia. W ykopy niszczą w ał nie tylko przez usunięcie oryginalnej partii ale i przez naruszenie powłoki darni, co może zapoczątkować dalsze niszczenie i w ypłukiw anie wału. Należy je zasypać i odam iować. Podobnie zniekształcają w ał nasypy. Należałoby również ograniczyć ilość ścieżek, szcze­ gólnie na spadkach. P o zabezpieczeniu odsłoniętych i naruszonych fragm entów najlepiej chyba nie ruszać wałów, a już bezwzględnie nie poprawiać ich profilu. R ekonstrukcje są możliwe tylko w w yjątkow ych przypadkach o ile pozwolą na to badania terenowe i historyczne.

Podobne uwagi dotyczą fosy i dzieł zewnętrznych. Z tym, że urządzenia na zew nątrz fosy — takie jak droga kryta, place broni, stok i raw eliny — z reguły uległy zniszczeniu. Nieliczne zachowane ich fragm enty, jak np. w Krzyżtoporze, powinny być bardzo staran n ie zabezpieczone. Sądzę, że szcze­ gólnie aktualne w odniesieniu do fortyfikacji ziemnych jest pouczenie użytkow ni­ ków o ich wartości i odpowiedzialności za zniszczenie; często bowiem są ro z ­ kopyw ane przez nieświadomość. Szczególnie dotyczy to dzieł leżących na zew nątrz od fosy, gdyż z reguły naw et przy uznaniu, że zamek jest zabytkiem, już nikt nie wie, że niepozorna fałda terenu w polu poza zamkiem jest rów nie zabytkow a.

Bardzo wskazane jest objęcie pom iarem wysokościowym fortyfikacji w raz z fosą i wszelkimi śladam i dzieł obronnych n a zew nątrz od niej. Wobec stałego procesu niszczenia, k tó ry można tylko opóźnić, pom iar naw et obecnego stanu jest cennym dokum entem . Tym bardziej, że wobec ciągle jeszcze za słabej pene­ tracji terenu przez służbę konserw atorską, zresztą z niezależnych od niej przy­ czyn i niedostatecznego jeszcze zrozumienia w artości tych obiektów w terenie, nigdy nie m a pewności, czy fortyfikacja taka nie zostanie naruszona.

Znacznie poważniejszy problem konserw atorski stanow i oskarpowanie m u ro ­ w ane wałów ziemnych i ono właściwie jest zasadniczym przedm iotem zabie­ gów konserw atorskich.

(9)

Oskarpowanie, będące zarazem m urem oporowym, m usiało mieć odpowiednio mocną konstrukcję. Grubość m uru często przekraczała 2 m, a nieraz wzm acniany był żebram i ustaw ionym i prostopadle do osi wału. Dobrym przykładem takiej konstrukcji może być Pilica, gdzie dzięki żebrom, grubość m uru oskarpow ania została zredukow ana do 0,586 m. W Pilicy również widać pogrubianie m u ru od środka nadw ieszonym i uskokami, dla w yrów nania skarpowego nachylenia jego zew nętrznej powierzchni. Nachylenie pod kątem zew nętrznej płaszczyzny m u ru w ystępuje zawsze. K ąt nachylenia m a różne w artości i to nie tylko w róż­ nych zamkach ale naw et w ram ach tej sam ej fortyfikacji. Na przykład większy kąt nachylenia bastionów, m niejszy kurtyn. Zwykle na wysokości poziomu terenu czy drogi wałow ej wypuszczany był wałek, leżące nad nim przedpiersie miało już zew nętrzną płaszczyznę pionową. W ałek jednak nie zawsze m usiał występować. W Pieskowej Skale i P ilicy nie zachowały się jego ślady. G órna płaszczyzna przedpiersia była zawsze nachylona nazew nątrz. O dw rotny spadek w Częstochowie jest błędem późniejszej konserwacji.

Na narożnikach często w ystępow ały wieżyczki strażnicze. Służyły do obser­ wacji, a nie do prow adzenia ognia. Nie m iały strzelnic tylko niewielkie okienka. M ur w ystaw iony n a działanie czynników atm osferycznych, parcie ziemi i bardzo rzadko (jeżeli m iał to w yjątkow e szczęście) n a ogień artylerii w czasie oblężenia w ym agał konserwacji. P raw ie każdy z nich w ykazuje ślady przem u- rowań, w ykonanych tym samym bądź innym m ateriałem . N apraw y, a szcze­ gólnie późniejsze, gdy fortyfikacja straciła już znaczenie obronne, zniekształcały pierw otny układ w prow adzając jednak zarazem piętno swoich czasów. In teresu ­ jąca jest konserw acja Pilicy w ykonana w duchu neogotyku. Stanow i ilustrację okresu, w którym fortyfikacja średniow ieczna cieszyła się uznaniem, podczas gdy nowożytna nie w zbudzała jeszcze zainteresow ania. Bastionowy kopciuszek zostaje przystrojony w cały sztafarz pseudogotyckich form takich jak krenelaż, m a- chikuły, ślepe strzelnice, naw et ślepe bram y dla nadania mu w yglądu średnio­ wiecznego zamczyska.

Przykłady takich konserwacji, chociaż zniszczyły wiele elem entów oryginal­ nych, zasługują na zakonserwowanie.

Jest rzeczą oczywistą, że przed rozpoczęciem robót powinna być wykonana inw entaryzacja oraz zdjęcia fotograficzne w wyczerpującej ilości.

O skarpow anie m ające zwykle zniszczoną okładzinę, a nieraz i znaczne p a r­ tie z grubości m uru oraz rozluźnione wiązanie wym aga ekspertyzy statycznej. Potrzebna jest ona dla ustalenia m inim alnej grubości m uru, oraz dla podania sposobów zabezpieczenia pęknięć, obsunięć itp. W pew nych przypadkach po­ trzebne jest rów nież zbadanie posadowienia m u ru i gruntu. Przykładem o stat­ niego może być Krzyżtopór, gdzie na skutek — jak można przypuszczać — podmycia p łyty skalnej, na której posadowiony jest jeden z bastionów, przez w ypływ ającą u jego podstaw y wodę ze źródełka, znaczna część bastionu w raz z wieżą zaczęły się obsuwać.

D odatkową trudnością są zwykle duże rozm iary fortyfikacji. Dla przykładu podam, że poważnie zniszczony m u r oskarpow ania zam ku w Pilicy m a długość 1 kilom etra. P rzy średniej wysokości m uru 6—8 m, pow staje konieczność po­ ważnych nakładów , którym i na ogół konserw ator nie rozporządza. Wskazane w takiej sytuacji w ydaje się etapow anie robót. W pierwszej kolejności po­ winny być w ykonane zabezpieczenia partii grożących zawaleniem, oraz naroży zarówno wklęsłych jak i w ypukłych. Ponieważ narys przebiegał wzdłuż linii prostych, konserw acja naw et kilkum etrow ych odcinków narożnych, przy

(10)

po-Rye. 71. Zamek w Fłilicy. Pozostałość przedpiersia kamiennego (odsłoniętego przez autora). 1959 r.

zostawieniu na dalszy etap m uru łączącego, pozwoli naw et w ram ach skrom ­ niejszego pierwszego rzutu kredytów zabezpieczyć najcenniejsze — przebieg pierwotnego narysu. Będzie to zatem konserw acja w pierw szym etapie nie całej płaszczyzny łam anej, ale jedynie krawędzi, na których się załam uje. Jeżeli krawędzie te zostaną zachowane, przeciągnięcie między nim i jakiejkolw iek płaszczyzny czy prostej nie powinno nastręczać trudności. Najlepsze byłoby

(11)

Rye. 72. Zamek w Dankowie. Pozostałość ziemnego przedpiersia , wału. 1959

zabezpieczenie narożników, ponieważ jednak w praktyce może się zdarzyć, że właśnie narożnik jest zniszczony, zaś obok ocalał fragm ent oskarpowania, n a­ leży zabezpieczyć taki fragm ent, a nie narożnik, jeżeli i tak nie można na nim odczytać przebiegu m uru. Dla w yznaczenia prostej w ystarczą dwa punkty, le­ piej jak są od siebie dostatecznie oddalone a najlepiej jak leżą na narożach. Nie można traktow ać tego jako konserw ację za wszelką cenę i nie reko nstru ­ ować m uru tam, gdzie relikty na to nie pozwalają. Łatwo jest bowiem znie­ kształcić narys i lepiej już jest pozostawić pewne jego odcinki bez wyraźnego ustalenia jego przebiegu.

Czasem zniszczona jest okładzina na całej powierzchni widocznego o sk ar­ powania. Zawsze dolne jego p artie są przysypane gruzem i ziemią. Można w takim przypadku odkopać dolne partie naroży i wydobyć m ur z nieznisz- czoną okładziną. Wykopy takie pozw alają ustalić zarazem pierw otny poziom dna fosy, lecz nie pow inny być w ykonyw ane bez porozumienia z archeologiem. Okładzina w górnych partiach m uru może być zrekonstruow ana w oparciu

o zachow ane jej relikty na dole. Musi być jednak zachowany dokładnie ten

sam kąt nachylenia jej zew nętrznej powierzchni. Można to zrobić po prostu przez wyciągnięcie z dołu do góry sznura czy ustaw ienie łaty. M ur mógł ulec wybrzuszeniu w w yniku parcia ziemi, dlatego dobrze jest porównać przy ta ­ kim podejrzeniu jego nachylenie z kątem nachylenia sąsiednich analogicznych fragm entów. Analogicznych, bowiem nie powinno się porównywać kąta nachy­ lenia k u rty n y i bastionu, a naw et b ark u bastionu z jego czołem. Sprawdzenie

(12)

jest tylko kontrolą. Popraw ki mogą być wprowadzone dopiero po staran nym zbadaniu.

Ważne jest dokładne utrzym anie pierwotnego kąta nachylenia przy znacz­ nej bowiem wysokości m uru oskarpow ania zmiana kąta powoduje przesunię­ cie linii przedpiersia i zniekształcenie narysu.

W odcinkach narożnych m uru okładzina powinna być zrekonstruow ana. Na odcinkach prostych można już tylko zabezpieczyć odsłonięte wypełnienie m uru, o ile ekspertyza statyczna wykaże, że jest dostatecznej grubości dla w ytrzym ania parcia ziemi. Jeżeli m ur w ykazuje późniejsze przem urow anie, od­ słonięcie jego dolnej części może pozwolić na odkrycie oryginalnych odcinków. Pomocne może być również porównyw anie grubości m uru przem urowanego i jego kąta nachylenia z innymi analogicznym i odcinkami oryginalnym i. P o ­ zwala ustalić ew entualny stopień zniekształcenia.

Zwykle z przedpiersia zachowane są nieliczne fragm enty, nie pozwalające na odczytanie jego pierw otnej wysokości. W takim przypadku nie w ydaje się słuszną rekonstrukcja przedpiersia do wysokości teoretycznej, ponieważ u le­ gała w ahaniom i łatw o o zniekształcenie. Sądzę, że może to nastąpić tylko w pewnych przypadkach np. w Pieskowej Skale, gdzie bastiony stanow iące fragm ent zamku wcześniejszego podporządkowane są w pewnym sensie kon­ cepcji przyjętej przy odbudowie całego założenia.

Chyba najlepiej i najbezpieczniej po starannym zabezpieczeniu odsadzki i resztek przedpiersia koronę m uru pozostawić nieregularną o takiej sylwecie, jaka się zachowała, z przem urow aniem górnej w arstw y i usunięciem szpar i zagłębień gdzie mogłaby się zatrzym yw ać woda. W yrównanie korony m uru

Ryc. 73. Zamek Krzyżtopór w Ujeździe. Rysy na obsuwającym się bastionie skut­ kiem podmycia fundam entów . 1959 r.

(13)

Rye. 74. Baszta prochowa w Kielcach. M ur o rozluźnionym w iązaniu. Nieczytelny przebieg dalszycfh partii. 1959 r.

oskarpow ania do linii prostej względnie nakrycie płytą czy daszkiem nie jest słuszne, sugeruje bowiem, że na tej wysokości m ur się niegdyś kończył. Suge­ ru je zatem albo brak przedpiersia albo przedpiersie fałszywej wysokości. Z a­ kończenie go kraw ędzią prostą z uskokami, również stanow i pewną sugestię, niebezpieczniejszą, że chociaż norm alnie kraw ędź tak a nie występowała, w pew ­ nych rzadkich w ypadkach mogło to mieć miejsce (Pilica).

Pozostawienie górnej kraw ędzi nieregularnej w czytelny dla każdego spo­ sób wskazuje, że m ur sięgał wyżej; tylko nie wiemy dokładnie do jakiej w y­ sokości. Zresztą przy potrzebie dużych kredytów na ratow anie partii oryginal­ nych szkoda na razie pieniędzy na rekonstrukcje, można to zagadnienie pozo­ staw ić na dalszy etap.

Przy pracach w płaszczyźnie przedpiersia trzeba uważać, czy nie było wałka, bowiem w tedy była ona już prostopadła a nie nachylona.

P rzy uzupełnieniu okładziny czy grubości m uru trzeba zwrócić uwagę na odpowiednie wiązanie jej ze starym m urem , który również powinien być wzmocniony przez przem urow anie luźnych kam ieni czy zastrzyki cementowe. P rzy słabym zw iązaniu a szczególnie pozostawieniu szpar dom urow ana partia może się wybrzuszyć i odpaść. Najlepiej uzupełniać kam ień kam ieniem , cegłę cegłą, spoinować zapraw ą w apienną na zagłębione spoiny. Niedobrze jest mie­ szać w apień z piaskowcem, bo ten ostatni w zetknięciu z wapieniem niszczeje. N arożniki często były układane z dużych ciosów kładzionych prostopadle, bądź do zew nętrznej płaszczyzny m uru bądź do płaszczyzny pionowej. Trzeba

(14)

W ydaje się, iż nie ma potrzeby specjalnego różnicowania sposobu kładzenia kam ienia. Obawiam się, że większość rzem ieślników naw et starając się naw ią­ zać do starego układu i tak w ym uruje inaczej niż było przedtem . Więc chyba lepiej jak będą naw iązyw ać do układu starego, bo w tedy różnica w ypadnie dyskretniej, a i tak będzie dostateczna dla wykazania, że jest to późniejsza konserw acja.

P r z y od kop anych m u rach w fosie, cz y p artiach przedp iersia, m oże p o w sta ć p rob lem od p row ad zen ia zb ierającej się w o d y . D la u n ik n ięc ia d o łó w w fo sie od k o p a n e o d cin k i m uru — jeżeli n ie od słania się w ię k sz y c h p a r tii m ożn a by za sy p a ć p rzyn ajm n iej do tak iej w y so k o ści, a b y n ie zb ierała się w oda.

Pow ażny problem przy takich robotach nastręcza jakość w ykonaw stw a. B rak jest — już nie mówiąc o specjalizacji konserw atorskiej — w ogóle rz e­ mieślników dokładnie w ykonujących pracę. Dlatego robót tego rodzaju nie można prow adzić szerokim frontem i trzeba je objąć dostatecznie częstym i starann ym nadzorem , a szczególnie w fazie początkowej, zanim w ykonaw cy nie nagną się do wymagań.

K w estia odpowiednich norm płacowych, za które opłacałoby się rzem ieśl­ nikom precyzyjnie pracować a co najw ażniejsze zależałoby im na tej pracy, stanow i spraw ę bardzo istotn ą ale i trudną.

Wobec trudności i braków, mimo pilności tego zagadnienia, w ysunąłbym mimo wszystko hasło wolnego tem pa tego rodzaju robót. Wolno, nie za szerokim frontem , ale za to starannie, w połączeniu z badaniam i i wykorzystyw aniem n a gorąco zdobytych doświadczeń, to chyba najsłuszniejsze zasady konser­ w acji ruin.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chodzi również o budowanie mostów do tych krajów Europy , które jeszcze nie zostały włączone w ideę wspólnej Europy.. Cieszę się, że mogę przekazać Państwu pozdrowienia

Przecież to sie nie stanie, Aby nowi poganie Wzięli Twój ołtarz święty, Gdzie o każdej godzinie Polska modlitwa płynie Od czasó w

Po każdej jednostce czasu następują narodziny i zgony oraz starze- nie (przechodzenie do następnej

Jeśli chcemy wyrównać tekst do lewej strony dokumentu, wybierzemy Wyrównaj do lewej, lub skrót klawiszowy Ctrl + L, a jeśli do prawej – wybieramy Wyrównaj do prawej lub

Przez dziesięciolecia P R L pojawiali się w Instytucie i znikali ci, którzy tworzyli nie tylko socjologię tam tego okresu, lecz także aurę samego miejsca. Osoba autora: jego

Zaś dialog małżeński na poziomie niewerbalnym rozkłada się na dwa aspekty: gesty dnia codziennego, które powinny być znakiem ich wzajemnej miłości i szacunku dla siebie

75; „Dziennik Urzędowy Departamentu Sprawiedliwości Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego” 1917, Nr 5.. Przepisy przechodnie z dnia 18 lipca 1917

Rzecz jednak polega na tym, że NiD nie ogranicza się tylko do akcji czysto politycznej, lecz dąży również do tego, aby stać się promotorem i ośrodkiem ruchu