• Nie Znaleziono Wyników

Kościół św. Andrzeja w Krakowie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kościół św. Andrzeja w Krakowie"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Świszczowski

Kościół św. Andrzeja w Krakowie

Ochrona Zabytków 2/2 (6),

93-108,

143-144

(2)

■wyżej. W szelk ie k an alizacy jn e i w o­ d o cią g o w e ru ry drew niane przery­ w ane są fu n dam en tam i w iaduktu P an cera, co św iad czy o tym , że ka­ n a lizacje te nie b y ły już w ow ym ■czasie u żyw an e. C ały przekrój w y ­

p ełn ion y jest podobną treścią jak ka­ nał p rzyk lasztorny, t. j. ceram iką XVI i X V Il-tow ieczn ą. U dało siq u ­ s ta lić także i kierunek przebiegu k a­ n ałów . D w ie sk rzyn ie idą od naroża

p ałacu Pod B lach ą a d ru gie dwie od Tynku M arienstadtu. W ostatn im w yk op ie przy jed y n y m niezniszczo- n y in przez dawne fu n dam en ty w ia­ d u k tu P a n cera k anale skrzynkow ym o d k ry to zak oń czenia ściąte ukośnie i obłożone cegłą. J e st to prawdopo­ dobnie w y lo t k anału do dawnego brzegu W isły , k tóry m u sia łb y on giś •być tylk o około 41 m oddalony od pa­ ła cu Pod B lachą. N a leż y zaznaczyć, ż e fu n d am en ty p ałacu przecinają rów nież drew niane k analizacje. W przekroju u w ylotu kanału stw ier­

dziłem w ielop okład ziste n am u lisk a przem ieszane z p iask iem rzecznym i znów p rzesypan ym śm ieciem i g ru ­ zem, ułam kam i ceram icznym i, od ­ padkam i k uchennym i, kośćm i i ca ­ ły m i hałdam i b ydlęcych rogów. F u n ­ dam ent w iaduktu b ył dość p łytk o posadow iony i op arty n a p alach.

W ażnym stw ierdzeniem je st to, że n ie odkryto za g łęb ien ia teren ow e­ go lub jak iegoś starego sy stem u o­ bronnego z czasów w czesnohistorycz- n ycli a n aw et średn iow iecznych ani p rzy u lic y M arienstadt koło k ościoła św. A n n y ani też naprzeciw ko B r a ­ m y Grodzkiej zam ku k rólew sk iego, z tym jednakże zastrzeżeniem , że te ­ ren w od ległości około 30 do 50 m e­ trów od m urów zam kow ych n a leży u w ażać za dotąd n iezbadany. N a jc ie ­ k aw szym jest stw ierdzenie całego s y ­ stem u w od n o-kan alizacyjnego w cza­ sie budow y i ży cia klasztoru B ern a r­ dynek.

i K O Ś C I Ó Ł Ś W . A N D R Z E J A W K R A K O W I E

S T E F A N Ś W I S Z C Z O W S K I

K om unik at ten pośw ię cam pamięci serdecznych przyjaciół- ko leg ó w z ia w y szkolnej i obozu o św ię cim skiego

ś. p. inż. arch. Ja n a Ekie lsk ie go ro zs trz e la n e g o w O św ięcim iu dn. 27. V. 1942 r.

ś. p. inż. arch. J a n a O g łó d k a

r o z s trz e la n e g o w O św ięcim iu w listopadzie 1941 r. z którym i w y k o n a łe m p ierw sze p race p o m i a r o w e w kościele św. A ndrz eja w spóln ie zaś z J. Ekielskim o p ra c o w a łe m n a u k o w o kościół.

H isto ria k ościoła n ie jest dotąd, m ien ia jako fundatora S ieciech a , z e w zglądu na szczupłość źródeł, do- prawdopodobnie jednak zo sta ła ona sta te czn ie w yjaśn ion a. T rad ycja w y- urobiona w' czasach p óźn iejszych.

(3)

N ow e badania '), opierające się głó ­ w n ie na „Liber b en eficiorum “ D łu ­ gosza, w skazują, że fundatorem b ył W ła d ysław H erm an, a pierw otnie k ościół nosił podw ójne w ezw anie św. Id ziego i św. A ndrzeja. Zarówno G al­ lu s jak i K osm as p iszą w s w y cli kro­ n ik ach o poselstw ie, w ysła n ym w 1084 r. przez k sięcia W ład ysław a i jego żonę Ju d ytę, przez d łu gi czas napróżno oczek ujących na potom ­ stw o, -do klasztoru St. G illes w Pro- wainji z nadzw yczaj b ogatym i da­ ram i, wśród k tórych b ył posąg dzie­ cka o d la n y ze złota. M nisi w St. G il­ les od byli trzyd niow y post; m odły ich zo sta ły w ysłu ch an e i J u d y ta w 1085 r. urodziła syn a, B olesław a K rzy w o u steg o -), Od tego czasu

roz73. Kraków, kościół św. A ndrz eja p r ; e d i o -bota m i k o n se r w a to rsk im i. W id ck cd j ć ł r c c y

( f o t . K r y g i e i ) .

pow szechni! się w P olsce k u lt św» Idziego i p o w sta ły liczne k o ścio ły pod jego w ezw aniem . M iędzy in n y m i w ezw anie to nosi m ały kościółek pod W aw elem . D łu gosz, o p isu ją c jego uposażenie :i) stw ierd za, że prebendy n ależa ły p ierw otnie do k ościoła św . A ndrzeja przed K rakow em , który,, w edłu g w zm ianek na in n ych k artach Liber beneficiorum , b y ł n ie g d y ś w posiadaniu opactw a ty n ie c k ie g o 4), a w 1110 r. B olesław K rzy w o u sty in - korporował go do klasztoru w S ie ­ c ie c h o w ie 5). W tym że dziele p odaje ten kronikarz, że nie m ógł stw ie r­ dzić, kto i w k tórym roku k ościół św. Id ziego u fu n d ow ał oraz pod ja k im w ezw aniem , św. A n d rzeja czy też św» Idziego, natom iast w h isto rii sw ojej w spom ina, że W ład ysła w H erm an w 1086 r. św. Idziem u k ościół w y s ta ­ w ił i u posażył go d la p ew nej liczb y kanoników . Zapewne słu szn e są p rzy ­ puszczenia B ąkow skiego #), że w iad o ­ m ości te odnoszą się do d zisiejszeg o k ościoła św. A ndrzeja, k tóry p ie r­ w otnie b ył p ośw ięcon y obu ty m św ięty m , co w o w y cli czasach było- bardzo częste, a także, że kościół b y ł w łasn ością księcia, którego p otężn y p a la ty n S ieciech p rzy czyn ił się w ja

-’) B ą k o w s k i K le m e n s, Kośció ł św. Idzie­ go i św . A ndrzeja w K rakow ie. Kra ków 1927. 2) W e d ł u g D łu g o sz a p o se lstw o z o s t a ło w ysła ne w 1085 r. a w roku n a stę p n y m u r o ­ dził się B ole sław K rz yw ousty (M. P. H. T. I., str. 352).

3) D łu g o s z, Liber beneficiorum, T. I., str» 600. Kra ków 1863. b D łu g o s z, o. c. T. Iii, s. 218. K r a k ó w 1864. 5) D ł u g o s z , o. c. T. III. s. 259. K ra k ó w 1864. 6) B ą k o w s k i , o. C . s. 11. 94

(4)

74. K ra ków, kościół św. Ancbzeja p o r o b o ­ tach k o n s e r w a t o rs k i c h 1947—48 W id ok od

p ó łn o cy ( f o t. S t. K o lo w ca ).

kiś sposób do budowy. Praw o patro­ natu należało, n iew ątp liw ie na za sa ­ dzie darow izny z r. 1110, do opata i klasztoru sieciech ow sk iego, lecz ci m olestow ani pretensjam i przez To- porczyków, . potomków S ieciecha, p rzyp u ścili icli do w spółpatronatu, w w yn iku czego potężny ten ród ob­ sadzał bogate prebendy w yłączn ie członkam i w ła sn ej r o d z in y 7)- D la te­ go też akt Toporczyków z 1320 r., w y ­ rażający zgodę na objęcie kościoła św. A ndrzeja, na życzenie W ład y sław a Ł okietka przez K larysk i, w ym ien ia jako fundatora S ieciecha.

Sprzeczności te dowodzą, że w ła ­ sność kościoła b y ła już od dawna przedm iotem sporu pom iędzy Topoa- ezykam i a klasztorem sieciechow - skim . P ozostaw iając . kw estię funda­ cji i dokładnej d aty rozpoczęcia bu­ dow y do ro zstrzygn ięcia historykom , m ożem y jako rzecz n iew ą tp liw ą stw ierd zić na zasadzie dokum entów, że kościół naisz został założony około 1086 r. oraz, że pierw otnie był w ła ­ sn ością księcia, który naprzód o sa ­ dził w nim B en ed yktynów z T yńca, a następnie przekazał go klasztorow i sieciecliow skiom u. Ü ile z dalszego ciągu XII w. nie d oszły nas żadne w iad om ości o kościele, o tyle w XIII w. w y stęp u je on jako ośrodek osob­ nego gródka, zw anego okoleni św- A ndrzeja, k tóry obronił się przeciw T atarom w 1241 r. i odegrał pew ną rolę w w ojnie z K onradem M azow ie­ ckim. Znaczenie gródka p olegało na m ożności zam kn ięcia drogi, w iodącej lin ią dzisiejszej u lic y Grodzkiej, ku brodom i m ostom na W iśle- P a lisa d y

jego ro zciągały się n iew ą tp liw ie w zdłuż d zisiejszych plant, na g ra n i­ cy b agien św. Seb astiana, dalej nad

odnogą R udaw y płynącą m iędzy

W aw elem a gródkiem , a n astęp n ie wzdłuż d zisiejszej u lic y K anoniczej, stanow iącej jed y n y dojazd do W a­ w elu obok mokradeł Źabikruka. P ó ł­ nocnej gra n icy obszaru okolą nie m ożna ściśle w yznaczyć; m u sia ła ona leżeć w pobliżu dzisiejszej u lic y S en ack iej (Ryc. 75).

Na zasadzie poczynionych o sta t­ nio odkryć, które szczegółow o przed­ staw im y poniżej, m ożem y dziś do­ kładniej niż poprzednio zdać sobie spraw ę z p ierw otnego w ygląd u

(5)

śeiola. Z asadniczy jego rzut, w idocz­ n y na poziom ie p odstaw y sklepień, stan ow i krzyż grecki, jednak o nie- calk iem rów nych ram ionach, z któ­ rych w schodnie najdłuższe zakoń­ czone jest p ółk olistą absydą. Do tego cen traln ego założenia dostawiono od zachodu dwie w ieże, u dołu prosto­

k ątn e w rzucie, górą przechodzące w ośm iobok. P rzestrzeń m iedz >t transeptem a w ieżam i w łączono do w n ętrza kościoła, tworząc jednoprzę- słow e n aw y boczne, znacznie niższe od n aw krzyża, co um ożliw iało ośw ie­ tlen ie zachodniego ram ienia krzyża górn y m i oknam i W tym m iejscu znajdow ał sie portal w ejściow y. Cen trałność założenia w ystępu ję w y ra ź­ nie tylk o w górnej k ond ygn acji ko­ ścioła, w przyziom ie zaś jest on sk ró­ coną bazyliką. Trzy ram iona krzyża zask lep iono kolebką, ram ie zaś za­ chodnio sk lepieniem krzyżow ym . N a sk rzyżow aniu naw w znosiło sie, n ie ­ istn ie ją ca dziś, kopuła czy też w ieża, w rzucie poziom ym k ształtu o w a l­

nego, wznosząca sie zapew ne na

tram pach. S m ukłe proporcje w nętrza pozw oliły na zależenie w ram ionach transeptu, nawach bocznych i prze­ strzen i miiędzywieżowej empor. W ie­ ża północna m ieści schody na em- pory i str y ch y kościelne, południo­ wą zaś podzielono na cztery izby nad sobą leżące, a v których m ogły być

m ieszk an ia kleru, czy też tylko sta r ­ szy z n y gródka w czasach w ojennych. Poza absydą głów ną z ołtarzem św. A ndrzeja w w schodnich ścian ach ra­ m ion transeptu b y ły rów nież prosto­ k ątne w nęki absydowe, z których za­ ch ow ała się tylk o jedna, dziś zam u­ row ana. W reszcie, je śli hipoteza Bą- k ow skiego o podw ójnym w ezw aniu

kościoła jest praw dziw a, ołtarz św. Idziego m u siał się ndeścić w p rosto­ kątnej przestrzeni p rzyziem ia m iędzy w ieżam i, form ującej osobne, zachod­ nie prezbiterium K ry p ty kościół nie p osiadał, a p rzyn ajm niej n ie za ch o­ wało się nic coby w sk azyw ało na jej is t n ie n ie 8)- W naw ach bocznych, ra­ m ionach transeptu i p rzestrzen i m iędzy w ieżow ej m ieśc iły się ob szer­ ne enrpory. N a poziom ie strych ów , m iędzy w ieżam i znajduje się s k le ­ piona izba, ośw ietlon a potrójnym bliźnim oknem . P rostokątne i cięż­ kie u dołu w ieże ponad poziom em stry ch ów przechodzą w ośm iobok i n abierają n iezw yk łej dla rom ań- szczyzn y lekkości dzięki w ielk im ok ­ nom, w pierw szej k on d ygn acji p ó ł­ ok rą gły m , w drugiej podw ójnym b liźniaczym .

Jak o ośrodek gródka, czy li n a j­ w ażn iejszy jego obiekt o znaczeniu w ojskow ym , kościół m a w sobie p ew ­ ne elem en ty o ch arakterze obronnym , m ian ow icie miałe okna strzeln icze w n iższych kondygnacjach. N iew ą t­ p liw ie dość zn aczn ych rozm iarów górne okna w ieżow e po norm alnym

w ówczas uzbrojeniu h urdycjam i

sp raw iały, że w ieże przy ów czesnej technice w ojennej b y ły rów nie trud­ ne do zdobycia, jak zw y k le b aszty zam kowe. G dyby n iep rzyjaciel, przez portal czy też portale um ieszczone p ierw otnie w naw ach bocznych, w darł się do środka kościoła, obroń­ cy bronić się m ogli jeszcze długo po zaparciu drzw i w Avieży północnej, a po jej zdobyciu zam knąć się w w ie­ ży południow ej.

f) iS. Sw iszczow ski, Odkrycia w kościele

św. Andrzeja w Krakowie, „Czas“ z dn. 18 XI. 1934 r.

(6)

12—L

75. K ra ków , kościół św . A ndrzeja. Sytuacja w końcu XII w. (rys. <S. o w i s z c z o w s k i ) .

Z godnie z obronnym charakte­ rem kościoła potraktow anie dolnych części lasad jest bardzo skrom ne, a n aw et ubogie. L izen y ograniczono do narożników budynku i osi p rez­ biterium , brak też wnęk i gzym sów kordonow ych, a naw et cokołowego. Ś cian y z ciosu wznoszą się w prost na cokole z dzikiego kam ienia, bez żad­ nego p rofilow an ego przejścia. B ry łę ch arak teryzu je podkreślony jeszcze n arożn ym i lizen am i „kubizin“, gdyż stosu nk ow o m ałe otw ory nie m ia ły dla miej w ielk iego znaczenia. Dopiero pod głów n ym gzym sem pojaw ia się w prezbiterium i n a w schodniej śc ia ­ nie transeptu fryz arkadow y, a jak iś

gzym s m u siał obiegać także i resztę ścian budynku, n iew ą tp liw ie jednak nie b yło pod nim fryzu. N a tak s il­ nej podstaw ie w znoszą się ażurow e ośm ioboki wież, m iędzy k tórym i od zachodu b ył może bogaciej w y p o sa ­ żony szczyt z trójdzielnym oknem , jako głów n ą ozdobą. K ościół n ie sp raw iał jednak w rażenia ciężk ieg o m asyw u , przeciw nie proporcje są w cale sm ukłe, w szystko zaś w sk a zu ­ je, że jest on dziełem u m iejętn ego i dośw iadczonego architekta.

M ateriałem zarówno fasad Jak i w n ętrza je st duży cnos z p iask ow ca siep raw sk iego, w kolorze czerw ona­ w y m zam iast którego w ystęp u je cza­ sem brunatny dobczycki i b ia ły o lekkim żółtaw ym odcieniu m

ikoła-76. K raków , kościół św. A ndrzeja. Rzut przy­ ziemia, rek onstrukcj a ( r y s . 5 . ó w i s z c z o w s k i ) .

(7)

77. K raków , kościół św. Andrzeja. Rzut po* ziomy II, rekonstrukcja ( rys. S . Ś w i s z c z o u s k i ) .

jew sk i, obok tego zaś drobna k ostk a w apienna. W ielk ich p ły t w ap ien ia u żyto tylk o jako ok ład zin y parapetu w oknie trójdzielnym izby m iędzy- w ieżow ej. Podobnie jak dziś, gdy po­ m im o w ysok ich kosztów dowozu z D ob czyc ezy Izdebnika cios duże­ go rozm iaru z tych kam ieniołom ów kalk u lu je się znacznie taniej niż ta- kiż sam cios z krakow skiego w a p ie­ nia, m usiało być i w epoce rom ań­ sk iej. Tu fi ówdzie na fasadzie zn a la ­ z ły się spore partie m artw icy w a ­ piennej, m ateriału m ało w y trzy m a ­ łego na w p ły w y atm osferyczn e i dla­ tego też stosow an ego tylk o w części pod g łów n ym gzym sem n ajm n iej n a­ rażonej na deszcz.

O ile dokładnie zdajem y sobie dziiś sp raw ę z daw nego w ygląd u fa ­

78. Krnków, kościół św. Andrzeja. Przekrój poprzeczny, rek onstrukcj a (r.S. S w i s z c z o w s k i ) .

sad, o tyle jednak trudno coś tw ie r­ dzić z całą p ew nością, “poza sam ym schem atem k onstru kcyjnym , o p ier­ w otnym w yg lą d zie w nętrz, p okry­ ty cli dziś barokow ym i stiukam i. J e ­ d ynym n iew ą tp liw ie au ten ty czn ym w nętrzem jest k latka schodow a w w ieży północnej, zachow ana . bez w ięk szych przeróbek w tak dobrym stan ie, jakby przed kilku dniam i zo­ sta ła ukończona. P rzypu szczać m oż­ na, że ścia n y w ew nętrzne b y ły z w y ­ jątk iem sklepień, n ietyn kow ane i w y ­ konane podobnie jak fasad y z pod­ w ójnego w ątk u kam iennego, w od­ różnieniu jednak od fasad przew aża tu w ielk i czerw onaw ego koloru cios p iask ow cow y nad b iałą drobną k o­ stk ą kam ienną. F ila r y parteru są k szta łtu pierw otnego, a m ian ow icie 98

(8)

ułożono je w form ie k rzyża z w ie l­ kich ciosów piaskow ca. Czy jednak k ształt lich n ie zm ienia się w yżej, jak w y g lą d a ły icli kapitele, czy w resz­ cie arkady empor nie b y ły w y p ełn io ­ ne kolum nadą, podobnie jak w ko­ ściółk ach w Żarnowie, K ościelcu ProszoAvickim i Inowłodzu, nie m oż­ na stw ie rd zić bez szczegółow ych ba­ dań tynków i posadzek. Brak także jak ich k olw iek danych o budynkach, które miusiały się w znosić obok ko­ ścioła.

Po d łu gim okresie wojen, trw ają­

cych przez w iększą część X III w", w 1316 r. kościół obejm ują K la ry sk i, p ierw otnie osadzone w Z aw ich oście, a później w Skale, a w zw iązku z ty m

zostaje dobudowana do kościoła

p ierw sza przybudów ka, g o tyck a za ­ k rystia, będąca w edłu g Ł uszczk iew i- e z a 9) p ierw otnie osobnym k o ściół­ kiem dla braci, p ełn iących służbę bo­ żą w kościele.

9) Ł u s z c z k i e w i c z W., Architektura r o m a ń ­ ska kościoła św . Andrz eja w K r a k o w ie S p r a w . K. H. S. P. A. U. VII, 1906.

79. Kraków, kościół św. Andrzeja. Przekrój izometryczny.

(9)

P óźn iejsze w iek i p rzyn io sły o w ie ­ j e w ięcej zm ian w kościele. Od po­ łud n ia i wschodu w X V II av. dobudo­ w a n o dość duże budynki klasztorne, od p ółnocy zaś w ielk ą kruclitę i t. z w. an ek s z ołtarzem św. K lary, a przę­ sło b azylikow e zakryto, budując m ię­ dzy w ieżą a transcptem w ysok i mur. Od zachodu przybudow ano w X V II— X V III w. d w ie kaplice, rozebrane za czasów R zeczypospolitej K rakow ­ sk iej. Okna kościoła znacznie po­ w iększono w XV i X V II w. N a jb a r­ dziej jednak zn iek ształcała kościół ścian a, stojąca na środku sk lep ien ia za k ry stii, w ysoka około 6 m, za sła ­ n ia ją ca rom ański i ryz arkadow y na ścia n ie prezbiterium i transeptu i pow odująca przykrą asym etrię fa ­ sa d y w schodniej. N iefo rtu n n y ten p om ysł jak iegoś barokowego arch i­ tek ta spowodow ał przez założenie p o tężn y ch łuków, u a których w zn ie­ siono m ury, k atastrofę budowlaną, m ian ow icie odchylenie od pionu ścia n y zak ry stii, czemu zapobieżono przez w ym ian ę dwu skarp i p ogru ­ b ien ie całej ścian y podłużnej.

Dziełom pierw szej połow y X[X w- b y ł nm r podwórza zew nętrznego od p l. M agd alen y i ul. Grodzkiej, zw ień ­

czony fałszy w y m krenelażem i za­ sła n ia ją c y podstaw ę kościoła. J e d y ­ n y rom ański w K rakow ie kościół, p o k ry ty resztam i tynku z końca XIX w. z asym etry czn y m dachem ii liczn ym i przybudów kam i sp raw iał

w ia ż e n ie budow li b e z sty lo w e j. W w y ­ n iku rozbudowy i przeróbek romań- szczyzn a została zu p ełnie n>einal za­ sło n ię ta . Do roku 1947 reprezento-

Avaly ją tylko napół zamuroAvane

górne okna b liź n ia c z e Avież i w nęki p o całk iem już zamuroAvanyeh

ok-aco

nach dolnych, co do pierAvotnego k szta łtu których o m y lił się naAvet tak wytru w ny badacz, jak Ł uszczkie- Avicz, oraz fr y zy arkadowe p rezb ite­ rium . N ieco starego Avątku u kazało się av k ilk u m iejscach, a zw łaszcza n a a b syd zie fasad y Avschodniej z pod od pad ających tynkÓAA’.

J e ś li elcAvacje nie n o siły n iem al żadnego styloAA'ego charakteru, o ty le Avnçtrze kościoła było dotąd av ca ło ­ ści barokoAve. K ształt sklepień, a r­ kady7 i przekroje filarÔAV, jak k olw iek blisko 900 lat liczące, s tr a c iły przez ubranie gipsoAvymi profilam i i oz- dóbkam i pierAvotny Avyraz p la sty c z ­ ny. W czesne średnioAviecze odnaleźć m ożna b yło tylko av klatce schodo- Avej i av w ieżach, av częściach le ż ą ­ cych poza klauzurą. M iejscem , gdzie p rzechow ał się sty l rom ański av n a j­ czystszej sw ej, jak b y Avczoraj Avyko- nanej stru k tu rze, okazały się s tr y ­ chy k ościeln e. R ezu ltatem badań w r. 1933 b y ł szczegółow y p lan pomiaroAvy w sk ali 1 : 50, p la n y re­ k onstru kcyjne pierAvotnego stan u i av reszcie ogłoszona w P racach K o ­ m isji H isto rii Sztuki rozpraAva o ro­ m ańskiej architekturze k o ś c io ła Ił), prostująca szereg n ieścisło ści zaw ar­ tych av o sta tn im dziele sędziAvego Ł uszczkiew icza ") i u sta lająca w y ­ gląd kościoła av epoce rom ańskiej. Jednak, z u w a g i na brak rusztow ań i niem ożność naru szan ia tynkÔAV, n ie można b yło przeprow adzić badania Avielu szczegôiÔAv. I tak nie zo sta ła

10) Ekielski i Św iszczow ski, Krakowski ko­

ściół św. Andrzeja w dobie romańskiej Prace K. H. S. Tom VII. Kraków 1937. Plany po­ miarowe wykonali wymienieni wspólnie z J. Og'ôdkiem.

(10)

ro zstrzyg n ięta sp raw a iportali w ej­ ściow ych, dalej w y gląd tak ważnej fasad y jak zachodnia i szereg m niej Avażnycli k w estii. W latach 1947 i 1948 po przedw czesnej straoie obu kolegów , z k tórym i w 1933 r. m ierzy­ łem kościół, daniem mi b yło prow a­ dzić roboty rem ontowe przy zagro­ żonym zniszczeniem kościele i przy tej okazji odpow iedzieć ostatecznie na niektóre z p ytań , które wówczas nam się n asu n ęły, a z d ru giej strony p ostaw ić szereg now ych, na które odpow iedzieć m ogą tylk o ci, którzy w p rzyszłości odnaw iać będą wnętrze kościoła.

R ezu ltatem prow adzonych przez dw a la ta robót, podjętych przez U rząd K onserw . K rak. jest od słon ię­ cie w iększej części dawnej, 900 b li­ sko la t liczącej, a rch itek tu ry kościo­ ła, o dziw nym uroku rom ańskiego sty lu . Z asadą projektu odnow ienia b yło pozostaw ienie w szelkich w arto­ ściow ych założeń z daw nych epok, a u su n ięcie ty lk o przybudów ek de­ form u jących bryłę k ościoła lub za­ sła n ia ją cy ch jego pierw otną arch i­ tekturę. P ozostaw iono w ięc starą konstrukcję dachu, sięg a ją c ą zapew ­ ne X V II w ieku, je śli nie daw niej, oraz g o tyck ą w schodnią ścian ę szczy ­

tową, jak k olw iek n ie m a ona w y b it­ n ych w artości architektonicznych. Z a k rystia o trzy m a ła now y dach, n ie ­ zb yt w yso k i, aby nie za sła n ia ł ro­ m ań sk iego fryzu arkadow ego. P ozo­ staw ion o rów nież kapliczkę baroko­ w ą obok portalu, z ołtarzykiem św. K lary, ze w zględ u na w artościow e stiu k i B a ltazara F on tan y. Rozpoczę­ to także ob niżenie terenu dokoła ko­ ścioła , konieczne ze w zględu na za­ w ilg o cen ie ścian, gd yż teren dokoła

narósł w przeciągu w ieków p rzeszło1 3 m ponad poziom pierw otny, tak, że do k ościoła schodziło się po 7-m iu stopniach a v dół, pom im o podn iesie­

nia posadzki w r. 1726 o 70 cm. Z u ­ w a gi na szczupłość p relim in ow an ych kwot, ograniczono się narazie do ob­ niżen ia części podwórza w ew nętrzne­ go, w którym założono szereg stopni,, przew idziane jest jednak obniżenie terenu rów nież przy zak ry stii, które zapew ne w ykonane będzie w latach późniejszych. J ed yn ym w ażn iejszym fragm entem budynku rom ańskiego w yk on anym zu p ełnie na nowo jest k am ien ny szczyt północny transeptu, poza tym praco p o leg a ły na od sła­ n ian iu pierw otnego w ątku i zab ez­ p ieczeniu zniszczonych części bu­ dynku, przy i zym ograniczono d o koniecznego m ninium w ym ian ę cio­ sów i ta sz lo w a .ia . P ostęp u jąc w myśl- p rzyjętych z a?-ad konserw atorskich, w ykonano oku > em pory ponad porta­ lem , przerobione zupełnie w X V II w. i z którego n ;e zachow ał się żaden ślad, w eegle pokrytej cienką w ar­ stw ą tynku.

R oboty rozpoczęto w 1947 r. od za­ bezpieczenia wież, które zaopatrzo­ no w w iążącą konstrukcję żelbetow ą na poziom ie parapetów okien b liź­ nich, i przem nrowano w iele szczelin . P ozw oliło to n a w yb u rzenie zam uro­ w ali niem ai w szystk ich okien w ież. W tym że roku odsłonięto trójdzielne okno b liźniacze daw nego szczytu m ięd zy w ieżam i, od słan iając jego p iękną kainieniarkę, w idoczną dziś z u lic y Grodzkiej. N atrafion o tu na jed y n e zachow ane znaki k am ien iar­ skie w k ształcie kółek i ow ali.

(11)

d y tó w w 1948 r. pozw oliło na odsło­ n ięcie niem al całej północnej i czę­

ści w schodniej fasad y kościoła

w m y śl podanego wryżej program u. F a sad y te są najw ażn iejsze dla w y ­ glą d u budynku, gd yż w idać je z u li­ c y G rodzkiej i z dziedzińca przy ko­ śc ie le św. Piotra. Dokonano przytem k ilk u odkryć, które p o zw oliły u zu ­ p ełnić, a n aw et częściow o zm ienić w yk on aną przed k ilk u n astu la ty re­ konstrukcję.

N a rok bieżący przew idziane jest dokończenie tych robót oraz dopro­ w adzenie do n ależy teg o stan u ogro­ d zen ia podwórza zew nętrznego od u lic y Grodzkiej. D la dokończenia ro­ bót konieczny będzie rem ont fasady zachodniej. W skazanym b yłob y ta k ­ że od słon ięcie w ątk u średn iow iecz­ n ego w ew nątrz kościoła, przy zacho­ w an iu wiszystkich barokow ych stiu - ków i polichrom ii.

Z robót o charakterze czysto roz­ biórkow ym n ajw ażn iejsze było, obok zburzenia k ruchty i obniżenia m u ­ rów podwórza od ul. G rodzkiej, u su ­

n ięcie zn iek ształcającego muru

w zniesion ego na sk lepieniu za k ry stii w X VII w. K onstru kcja jego, jedyn a

w swoim rodzaju, sk ład ała się

z grubych łęków ceglan ych przerzu­ con ych pomad zakrystię, na n ich w z n o siły się d ru gie poprzeczne łęk i, na których s ta ł mur. O lbrzym i c ię ­ żar, w ysok iej na 6 in ścian y, pom im o siln y ch kotew d rew nianych rozpie­ ra! bardzo znacznie ścianę północną za k ry stii i zapew ne zaraz po w yko­ naniu spowodow ał w y c h y len ie jej od pionu, w idoczne dziś zw łaszcza na skarpach. K atastrofie zapobieżono

przez za ło żen ie w sp om n ian ych ko­ tew i p odsk arp ow an ie ca łego muru półn ocn ego z a k ry stii, przy czym na now o przemmrowano dw ie g otyck ie skarpy. Z djęcie tyn k ów pokazało, że w ięk szą część m urów oblicowa.no ba­ rokową ceg łą, część zaś średn io­ w ieczn ej licó w k i zniszczono w XIX w. O becnie, po zburzeniu m uru sto ją ­ cego na sk lep ien iu , m ożna zab ytek doprow adzić do ną leży tego stanu.

D ość in teresu ją ce są znalezione w oknacli n aw y głów n ej resztki p óźn ogo ty ck ieg o w itrażu- N a ich o ścieżach w ew n ętrzn ych zach ow ały się śla d y polichrom ii z tej sam ej epoki.

J a k ie ś rom ańskie cio sy g zy m so ­ we, zap ew ne jedn ak n ie odnoszące się do p ortalu znaleziono po ob n iże­ niu terenu w cokole barokow ej ka­ p lic y św. K la ry , zn ajd u jącej się m ię­ dzy p ortalem a zak ry stią . In ne ciosy w ap ien ne i piaskow cow e, k tórych obróbka w sk azu je na pochodzenie z m urów rom ańskich zn ajd u ją się w m itrach tejże k a p licy

D ok ładn e zbadanie fry zu ark a­ dow ego prezbiterium , m ożliw e do­ piero po p osta w ien iu rusztow ania, pozw oliło stw ierd zić, że n ie różnił się on sw y m w y g lą d em od tak iegoż fryzu ab sydy, a m ian ow icie posiadał pod ark ad am i wisporniki, k tórych n ie w ielk ie resztki zach o w ały się do­ tąd.

P rz y oczyszczen iu ab sy d y z resz­ tek tyn k u , okazało się, że okna tej

(12)

części k o śc io ła z o sta ły p o w ię k sz o n e jeszcze w ep oce g o ty c k ie j. Ł ę k o k ie n ­ n y Avykona.no a v c e g le , a k a m ie n ia r k ę sa m eg o ok n a łą c z n ie z fr a g m e n te m śro d k o w eg o s łu p k a z piaskoAvca p iń - czow sfeiego.

G łó w n a b ry ła b u d y n k u z a c h o w a ­ ła się d ziś w s ta n ie p ie r w o tn y m , n ie ­ m n ie j c z ę ść AVaznych sz c z e g ó łó w z a ­ g in ę ła b ezp o w r o tn ie i n ie da s ię ich o d tw o r z y ć in a czej n iż p rzez a n a lo g ię z in n y m i za b y tk a m i, bądź też d ro g ą d o ść o c z y w iś c ie d o w o ln eg o d ed u k o - w a n ia z in n y c h form k o śc io ła . P r z e ­ d e w s z y s tk im n a le ż y tu w y m ie n ić s z c z y ty k o śc ie ln e , z k tó r y c h p ó łn o c n y i p o łu d n io w y aż do p o d sta w y z o s t a ły zb u rzon e w c z a sa ch b arok u . S z c z y t w sc h o d n i z a tr z y m a ł ty lk o c zęść n a j ­ n iższą , n a k tó rej n a d b u d o w a n o c e ­ g la n y s z c z y t g o ty c k i; w ię c e j p o zo ­ s t a ło z w e w n ę tr z n e j ś c ia n y o g n io w e j, z k tó rej m ożn a o d c z y ta ć n a w e t d a w ­ n ą p o c h y ło ść dach u . O tw a r ty m p r o ­ b lem em , k tó r y m oże b ęd zie Avyja- ś n io n y po zd ję ciu ty n k ó w , je s t t y m ­

p a n o n fa s a d y m ięd zy w ie ż a m i.

W k a żd y m razie n ie u le g a w ą t p liw o ­ ś c i, że d z isie jsz a p o zio m a lin ia p onad o k n e m m ię d z y w ie ż o w y m je s t k o m p o ­ z y c j ą p ó ź n ie jsz ą , na co w sk a z u ją do­ w o d n ie id ące w dół pod tę lin ię k a ­ m ie n n e n a r o ż n ik i o śm io b o k ó w w ie ż ,

riądm urówkii c e g la n e na s tr y d łiu

i w y r a ź n ie zazn a czo n e sp a d k i ś c ia n y

o g n io w e j Avewnętrzmej. G łó w n ą o z ­

d o b ą -sz c z y tu b yło, p od ob n ie ja k to s ię cz ę sto sp o ty k a w k o śc io ła c h Z a­ ch od u , o k n o tr ó jd zieln e , a p ła s z c z y ­ z n y d achu m u s ia ły b y ć za ło żo n e b ez­

p o śr e d n io nad sk le p ie n ie m . P r z e j ­

ś c ia s tr y c h o w e z jed n ej w ie ż y n a d r u g ą są Avykonane w ep o ce b arok u ,

c o d o w o d z i, że d a w n e p r z e j ś c i a m u ­ s i a ł y b y ć n i s k i e i n ie A v y g o d n o .

Z a g in ą ł tak że niew ątpliA vie bez- poAvro'tnie w y g lą d p o d sta w o śm io b o ­ k ów w ie ż . D z iś s ą o n e p o k r y te n ie ­ m al p ła sk o p ły ta m i k a m ie n n y m i i to praAYtdopodobnie u z u p e łn io n y m i av av. XIX, p r zy czy m p r z em u ro w a n e c e ­ g łą na w y so k o ść ok oło 2 m n a r o ż n i­ ki. O ba n a ro żn ik i za c h o d n ie , ja k w y ­ n ik a z k o m p o zy cji fa sa d , m u s ia ły m ie ć p on ad liz e n ą ste r c z ą c e p ir a ­ m id k i. W k a żd y m razie a r c h ite k t k o ­ śc io ła , k tó reg o n a p ew n o n ie m o ż n a o sk a r ż a ć o n ieu d o ln o ść, p ro w a d zą c liz e n y od sarniego fu n d a m e n tu , m u ­ s ia ł z n a le ź ć o d p o w ied n ie ic h za k o ń ­ czen ie, zg o d n e ze z d e c y d o w a n y m i fa r m a m i Aviez i sz c z y tu . J a k ju ż z a z n a c z y liś m y p o p rzed ­

n io , p o r ta l k o śc io ła znajdoAval s ię

w m ie jsc u d z isie jsz e g o , n ie za ś, ja k p r z y ję to w p o p rzed n iej r e k o n s tr u k ­ c ji, w o s i r a m ie n ia tr a n se p tu . D o w o ­ dzi te g o n iem a l p onad w sz e lk ą w ą t ­ p liw o ść , o d k r y cie r o m a ń sk ie g o o k n a , p r z e su n ię te g o av sto su n k u do o si n a ­ w y b oczn ej o 1,20 m, co w sk a z u je , że sy m e tr y c z n ie b y ło u m ieszczo n e rÓAV- n ie ż ok n o d ru g ie. Okno to n ie je s t p ro ste, lecz s k r z y w io n e od o si, n ie -

wątpliAvie w sk u tek u m ie sz c z e n ia

ob o k ja k ie g o ś Aviększego otA\roru,

k tó r y m m ó g ł b y ć ty lk o p o rta l. T rze­ c ią w sk a zó w k ą je s t n a jn iż sz e ok n o s tr z e ln ic o w e w ie ż y p ó łn o cn ej o d c h y ­ lo n e ku p o rta lo w i dla u ła tw ie n ia o b ­ str z a łu . P o m im o g łę b o k ie g o w y k o p u pod o b ecn y m p o rta lem n ie n a tr a fio ­

no je d n a k n a żad en śla d o b r a m ie n ia

i z a m ia st n o rm a ln e g o k o stk o w e g o

w ą tk u m u ru od słon i ono ty lk o n ie r e ­ g u la r n y m ur, co w sk a z u je , że n a j ­

(13)

później przy osadzaniu barokowego p ortalu zniszczono p ierw otn y rom ań­ sk i, praw dopodobnie n iew ielk ich rozm iarów , który m ógł być zbliżony do p ortalu w krużgankach w T yńcu lub w k ościele św. W ojciecha w K ra ­ kow ie. N aw iasem m ożna zaznaczyć,

że podobnie jest skom ponow any

układ portalu kościoła N orbertanek n a Z w ierzyńcu, pochodzący z po­ czątk u X III w. którego oś przypada

ma środek nniru m iędzy górnym i

ok ien k am i. M ożna rów nież p rzyp u ­ ścić n a zasad zie an a lo g ii z in n ym i rom ańsk im i kościołam i, że w ścia n ie połu d niow ej był drugi portal 12). S p raw ę tę w yja śn iło b y zdjęcie ty n ­ ków z p ołudniow ych ścian

N iep ew n y w reszcie, w obec zu p eł­ n eg o p rzerob ienia tych otworów w średniow ieczu lub baroku, pozo­ sta n ie p ierw otn y w y g lą d w ielk ich ok ien prezbiterium i naw, a także w y k r y c ia parapetów . W dwu oknach w parapecie znaleziono reszty d rew ­ n ia n y ch belek, oo pozw ala przyjąć, że p ara p ety b y ły w y k ry te drzewem , najpraw dopodobniej gontem . N ie ­ w iad om y je st także w y g lą d dachu w ież. N a sztych u M eriana w id zim y obie w ieże, ze strom ym i ostrosłu p o­ w y m i hełm am i, nie w iadom o jednak,

cz y n ie je st to form a gotyck a 13). W ieże rom ańskie m iew a ły często sk lep ien ia , tu jednak n iem a z nich żad n ego śladu.

W nętrze kościoła, jak k olw iek n ie ­ zm iern ie nęcące h isto ryk a a rch itek ­ tu ry i n iew ą tp liw ie k ryjące d aw n iej­ sze cenne freski i szczegóły arch i­ tektoniczne, n ie zostało dotąd pod­ dane pracom badaw czym . O dsłonię­ to ty lk o fragm en t ścia n y p rzy w e j­

śc iu do w ie ż y w raz zc sk r o m n y m

p o r ta le m ro m a ń sk im . P o r ta lik w e j­

śc ia do w ie ż y je s t p r o sty , bez żad­ n eg o p r o filo w a n ia , w arto Avspouinieé jed n a k o n im , g d y ż bądź co b ą d ź jest to je d n o z n ie w ie lu a u te n ty c z n y c h

od rzw i z k o ń c a XI a v. w KrakoAvie.

O tw a rcie go u m o ż liw ia d o stę p do

z a m k n ię te j dotąd k la tk i schodoAvej

a v w ie ż y p ó łn o c n ej.

W p o p rzed n iej r e k o n str u k c ji p r z y ­ jęto , że n a sk r z y ż o w a n iu naAV is t n ia ­ ło s k le p ie n ie krzyzoAve, ta k ie sa m o , ja k ie je s t na je d y n y m p rzęśle n a w y g łó w n e j. S k ło n ił nas do teg o p r z y ­ p u sz c z e n ia fa k t, że m a te r ia łe m sa m e j k o p u ły je s t barokoAA7a c e g ła , a ta k ż e c e g ły tej u ż y to tu i ów d zie w je j co­

k ole, zbudoAvanym z r e g u la r n y c h

cio só w m a r tw ic y Avapiennej. C okół

te n Avysoki 1 m ponad Avierzch s k le ­ p ie n ia tw o r z y m u r g r u b y 80— 90 cm , n a k tó r y m w s p ie r a ją s ię b a ro k o w e c e g la n e g u r ty . P o z d ję c iu d ach ów i o g lą d n ię c iu k o p u ły aa7 p e łn y m ŚAvie-

t le d o szed łem do p rzek o n a n ia , że

p ie r w o tn ie n a sk r z y ż o w a n iu n aw

Acznosiła s ię k o p u ła , albo la ta r n ia , j a ­ k ie z r e g u ły n ie m a l sp o ty k a s ię na ty m m ie jsc u a v a r c h ite k tu r z e z a ch o d ­

n iej. P r zed e w s z y s tk im w id a ć to po p ie r w o tn e j n ie z m ie r n ie m a sy w n e j a r ­

c h ite k tu r z e p e n d en ty w ó w , p rzy czy m je s t możliAve, że z a sto so w a n o tu n ie pedentyA vy lecz tr a m p y , w y p e łn io n e w c z a sa ch b arok u Avypukłorzeźbam i. N a le ż y tu dodać, że tr a m p y za ch o ­ w a ły s ię w je d n y m z n a r o żn ik ó w w

ie-1Ł) Na tę możliwość zwrócił mi uwagę prof, dr W. Dalbor, z którym kilkakrotnie dyskutowałem na temat pierwotnego wyglą­ du kościoła.

u) Wieże katedry wawelskiej, wg. rysun­ ku zachowanego na pieczęciach, miały rów­ nież wysokie hełmy.

(14)

ży przy przejściu jej z kwadratu w ośmiobok. N a takiej podstawie a r­ chitekt z XI w. w zniósł nierzadko wówczas sp otyk aną elip tyczn ą w rzu­ cie kopułą. J est niem ożliw ym , aby

murator barokow y burzył grube

sklepienie rom ańskie dla zbudow a­ nia bardzo kosztownej a nie dającej, wskutek braku otworu św ietln ego w kluczu, zw yk łego efektu, ciem nej i plastycznie m ein teresu jącej kopuł- ki. llaczej m u sim y przyjąć, że w yk o­ nał w m iejsce uszkodzonej przy po­

żarze nową ceglan ą, zachow ując

dawny cokół.

Śladów rom ańskiego pokrycia da­ chu nie znalazłem . Prawdopodobnie zarówno d ach y jak i parapety okien b yły pokryte gontem , jak o tym św iad czyłyb y zb u tw iałe lub spalone resztki drzew a. W epoce gotyckiej dach był k ryty dachówką k orytk o­ wą. W pachach sklepień zachow ały siq liczne jej reszty. C iekaw ym za­ bytkiem dawnej ceram iki są olb rzy­ mie gąsiory, których k ilk a pozostało na stry ch u k ościelnym . W XV I czy XVIL w. kościół p okryty byt dachów ­ ką karpiów ką o ciem nozielonej po­ lew ie. K ilk a przypadkowo od k ry­

tych kw adratow ych ceram icznych

p łyt posadzkow ych, najpospolitszego typu, których bliżej datow ać nie można, w skazuje, jak w ygląd ała w średniow ieczu posadzka kościoła.

A n a lo g ii ścisłej do kościoła św. A ndrzeja dotąd nie znaleziono. J eśli chodzi o w spółczesne budowle kra­ kow skie z XI w., a przede w szystkim o katedrą na W aw elu, m ożem y siq doszukać podobieństw a tylk o w tech ­ nice m uru i sklepień. Dolne szczeli­ nowe okno wieżowe k atedry w aw el­ skiej ma swój odpow iednik w dol­

nych oknach w ież św. A ndrzeja,

a okna k ry p ty św. Leonarda w ok ­ nach korpusu tego kościoła. T ech n i­ ka m uru, a m ian ow icie jego podw ój­ ny w ątek z ciosu p iaskow cow ego u ­ żytego do narożników i szczegółów oraz drobnego w apienia w reszcie muru pow tarza siq w tej sam ej for­ mie w innych krakow skich

kościo-80. K raków , kościół św, Andrzeja. F asada zachodnia, rekonstrukcja.

(15)

ła ch z d ru giej połow y XI i z XII w. jak : w drugiej katedrze w a w elsk iej, k ościele św. W ojciecha oraz w fr a g ­ m en tach kościołów św. Jiana i św.

Salw atora. M ateriał sk lep ień jest ten sam co w krypcie św. Leonarda na Wiawelu. W ieża o ch a ra k te ry sty cz­ n ie spłaszczonym ośmioboku w rzu­ cie górnego piętra, jak u św. A n d rze­ ja, znajduje się w kościele w Pran- doeinie. P ierw otn ego w yg ląd u in ­ n ych w iększych kościołów z epoki W ła d y sła w a H erm ana, z w yjątk iem d ru giej katedry w aw elsk iej, z k tó­ rej p ozostały tylk o rzut i fra g m en ­ ty , n ie znam y. Zarówno daw ny k o­ ściół w T yńcu, jak i rom ańskie k a­ tedry w Płocku i G nieźnie zach ow a­ ły się tylko w szczątkach i b yć m o­ że, że dopiero dalsze stu d ia had nim i, a także nad in n ym i zab ytk am i po­ zw olą na dalej idące w nioski. W brew dot ych czasów y m m ni om an i om, stw ierd zić dziś można, że sk lep ien ia w naszej rom ańszczyźnie w m n ie j­ szych kościołach nie b y ły rzadko­ ścią — oprócz bowiem sk lep ień św. A n d rzeja i resztek w Żarnowie z n a ­ leziono ostatnio w yraźne śla d y za ­ stosow an ia go w Siew ierzu.

W iadom ość o p oselstw ie W ła d y ­ sław a H erm ana do klasztoru w St. G illes w P row ancji, n asuw ała p rzy ­ puszczenie, że n astępstw em tej p ie l­ g rzym k i było zaw iązanie ja k ich ś stosunków a rty sty czn y ch , które m o­ g ły w p łyn ąć na budowę naszego ko­ ścioła. Nilestety w sp an iała b azylik a p row ansalska, znana p ow szechn ie w h istorii sztuki ze sw ych w sp a n ia ­ ły ch portali, w obecnej sw ej form ie pochodzi już z sam ego sch y łk u epoki rom ańskiej. Do czasów p oselstw a, t. j. około 1085 r. m ożna od nieść co

n ajw yżej części kryp ty, ale i co do nich sprzeczne są zdania wśród uczo­

nych fran cu sk ich u). Tylko niektóre szczegóły, jak okna, lizeny, fila ry , krzyżow e w rzucie, mają form y nie w ątp liw ie X L to w ieczne je śli nie w cześniejsze, co nie daje podstaw do w y c ią g a n ia jak ich kolw iek w n io ­

sków. S y stem sklepień u św. A n d rze­ ja, to jest stosow anie kolebkowego w ram ionach krzyża i kopuły na środku nosi jednak w yraźn y c h a r a c ­ ter w p ływ ów południowo fra n cu ­ skich, a m ian ow icie p row ansalskich i ak w itań skich , czemu odpowiada rów nież su ro w y charakter i „ku- bizm “ fasad p rzy n iew ątp liw ej pre­ cyzji w yk o n an ia i w ytw orności rzad­ kich elem entów dekoracyjnych. W o l­ no przypuszczać, że posłow ie spro­ w ad zili z południow ej F ran cji a r ­ chitekta, od którego zażądali w P o l­ sce, by w y k on ał kościół o takicłi sk lep ien iach jak ie -stosował w o jc zy ­ źnie, n atom iast n arzu cili mu pewne sch em aty północne, jak dom inujące w zew n ętrznym w y glą d zie kościoła, a połączone z korpusem kościoła wieże, konieczne zresztą dla celów obronnych, i dwuchórowość. E kiel- sbi 15) n iew ą p liw ie słusznie pod­ niósł p ew ną a n alogię rzutu poziom e­ go z kościołem na górze św. Jerzego w Goslar, z którego jednak zachow a­ ły się ty lk o fundam enty. N atom iast trudno dopatrzeć się podobieństwa do fa sad y k ated ry w Goslar, ciężkiej i p rzysad zistej i w sw ej kom pozycji

14) A. Fliehe, Aigues-Mortes et Saint-Oil-

les. Petites Monohraphies. Paris, str. 72 i nast.

15i Ekielski. W sprawie genezy architek­

tonicznej kościoła św. Andrzeja. Prace K. H. S. Tom VII z. I, str. 44.

(16)

81. Kraków, kościół św. Andrzeja. Fasada północna, rekonstrukcja.

{rys. S. Sw iszczow ski).

.«treth i tektoni czn e,j zasadniczo od­ m ien n ej od naszego sm ukłego ko­ śc io ła . U siło w a n ie połączenia rzutu cen tra ln e g o z b azylikow ym tr a fia s i ę n a jczęściej w okręgu nadreń- ek im i raczej tu, a nie w kościołach s a sk ic h n ależy szukać gen ezy arch i­ te k tu r y zew nętrznej naszego kościo­ ła , podobnie zresztą jak i czterow ie- żo w ej i dwu chórowej katedry w a­ w e lsk ie j 10). S k rzyżow anie w pływ ów p ołu d n iow o francuskich z nadreński- m i je s t bardzo prawdopodobne, gdyż s to s u n k i K rakow a z K olonią w w cze­

sn ym średn iow ieczu zostały stw ie r ­ dzone ponad w szelką w ątp liw ość 17). a w sp ó łczesn y budowie k o ścioła b i­ skup k rak ow ski Lam bert, b ył z po­ chodzenia F r a n c u z e m 18) .

J e s t w każdym razie nasz k ościół dziełem in d y w id u a ln y m i n ieszab lo ­ now ym , w yk azu jącym w sp ólność

form i m a teria łu z in n ym i k ościoła­ '") A ö zy szko -ß o b u sz, Siudia nad drugą katedrą wawelską. Prace Kom. Hist. Szt., t. VIII.

ir) T. W ojciechow ski, Kościół katedralny

w Krakowie. Kraków 1900 r., str. 182.

(17)

m i w K rakow ie i ok olicy. W obec

dość dużego ruchu budow lanego

w czasach W ład ysław a H erm ana i B olesław a K rzyw oustego jest o cz y ­ w iste, że w K rakow skim m u siał w tym okresie czasu pow stać pow ażn iejszy ośrodek tw órczy, zd olny do w y tw o ­ rzenia pew nych w łasn ych typów , a p osiad ający arch itek tów stojących na w ysokim poziom ie oraz u m iejęt­ n ych rzem ieślników . S tosow anie

śm iałych k onstrukcji sklepiennych,- św iadom e operow anie m ateriałem budow lanym , w yszu k anie tak dosko­ nałego m ateriału sk lepień jak m ar­ tw ica w apienna, n iestosow an a n ig d y przedtem ani potem do budow y, p re­

cy zja w ykonania, a przede w sz y st­ kim w ysok i poziom p lastyczn eg o roz­ w iązan ia w y sta w ia ją dodatnie św ia ­ dectwo naszej kulturze budow lanej z końea XI wieku.

ZAMIERZONE O D N O W IE N IE GMACHU COLLEGIUM MAIUS

. W KRAKOWIE

A D A M B O C H N A K

W ła d y sła w J a g ie łło p o m ie ś c ił Uni­ w e r s y te t o d n o w io n y w r. 1400 z fu n ­ d u s z ó w za p isa n y c h p r z e z królow ą J a d w ig ę w k ilk u na ten cel z a k u p io ­ n ych kam ien icach u zb ieg u d z is ie j­ s z y c h u lic J a g ie llo ń sk ie j i św . A nn y. D o m y te U n iw e rsy te t p r z e b u d o w a ł d la sw o ich celó w na p r z e ło m ie w. X V i X V I, g ru p u ją c w o k ó ł p o w sta łe g o w te d y d zie d ziń c a a rk a d o w eg o gm ach , k tó r y o tr z y m a ł n a z w ę C ollegiu m M aius, p r z e z n a c z o n y na p o m ie s z c z e ­ n ie W y d zia łu „A r ty s tó w “ (daw n a n a zw a W yd zia łu F ilo zo fic zn e g o ) oraz c zę ścio w o W y d zia łu T eologiczn ego. M im o te j p r ze b u d o w y , p r z e p r o w a ­ d z o n e j w s ty lu s c h y łk o w e g o g o ty k u , p o sz c z e g ó ln e c z ę ś c i C ollegium M aius za c h o w a ły p ew n ą odrębn ość, ś w ia d ­ czą cą o p o w sta n iu gm ach u z z e s p o ­ lenia d a w n ie js zy c h bu dow li. C olle­

g iu m M aius s ł u ż y ło p ie r w o tn e m u c e lo w i d o p r z e ło m u w. X V I I I na X I X , do c za su oddan ia g o na p o m ie s z c z e ­ nie B ib lio tek i J a g iello ń sk iej. W p o ­ ło w ie w. X I X i w tr z e c ie j je g o ćw ie rc i a rch itek t K arol K rem er p r z e b u d o w a ł gm ach na cele biblioteczn e, za ciera ją c p r z y ty m w z n a c z n e j m ie r z e p ie r ­ w o tn y je g o charakter.

Do C ollegiu m M aius p r z y le g a d ru g i z a b y tk o w y gm ach u n iw e r s y ­ teck i, C ollegiu m N ow o dw orskie, w y ­ bu dow an e w latach 16394 3 p r z e z arch itekta Jana L aitnera na p o m ie s z ­ cze n ie s z k o ł y śre d n ie j, z a ło ż o n e j w r. 1588 p r z e z B a rtło m ieja N ow o­ d w o rsk ie g o , a k tó r e j celem b y ło p r z y ­ g o to w y w a n ie m ło d z ie ż y do s tu d ió w u n iw e rsy te c k ic h . S z k o ła ta, G im na­ z ju m św , A n n y c z y li N o w o d w o rsk ie , m ieściła, s ię tu do p r z e ło m u w. X IX

(18)

R É S U M É S F R A N Ç .A I S L'INVENTAIKE DES MONUMENTS D'ART

EN POLOGNE.

L’idée même de l’inventaire des monu­ ments d'art ainsi que les véritables travaux d’inventaire sont de tiadition ancienne en Pologne. Cependant, en raison des conditions difficiles en lesquelles le pays se trouvait lors des partages de la fin du XVIII-e s., l'organisation et la continuité du travail •eurent à souffrir dans leur développement. Tout ce qui a pu se faire jusqu’au jour où la Pologne eut recouvré son indépendance était dû, en majeure partie, au travail et à la générosité de quelques particuliers (Stronczyński, Łepkowski, Tomkowiez). En 1929, on constitua le Bureau Central de l'inventaire, des Monuments Artistiques; c’est là une date importante dans le développe­ ment du travail d'inventaire, car on forma alors les cadres d’une organisation uniforme. Pendant la première décade de son activité, le Bureau s'attacha tout d’abord à organiser de précieuses archives d’inventaire (plus de 46.000 cliches photographiques à l'heure actuelle), à élaborer une méthode de travail ajustée aux conditions polonaises, à établir un type polonais d'inventaire, enfin à com­ mencer la publication de l'inventaire Topo­ graphique de Pologne. Les travaux d’après- guerre sont de deux sortes: continuer l'inventaire topographique des monuments d'art et établir le cataloguedeces monuments. Des subsides, actuellement plus importants, permettent de mener les travaux sur le terrain à une plus grande échelle.

L’EGLISE ST ANDRÉ A CRACOVIE. L'église st André à Cracovie, qui re­ monte à la fin du Xl-e s., est un des plus importants monuments romans de Pologne. Récemment encore, sa forme primitive était entièrement cachée par les constructions ajoutées au cours des siècles. Des travaux de conservation ont été entrepris en 1947. On devait conserver tous les monuments anciens ayant quelque valeur et éliminer tout ce qui déformait la masse de l’église. On a ainsi laissé la vieille constiuction du toit, probablement du XVII-e s., et le mur oriental supérieur de style gothique. On

a recouvert la sacristie d’un toit peu élevé pour ne point cacher la frise romane des arcades. On a également retenu une petite chapelle baroque, en raison de précieux stucs. On a abaissé le terrain à l’entour de l'église. Le seul fragment entièrement recon­ struit à neuf, c'est le faîte nord du transept; les autres travaux avaient surtout pour but de dégager la forme première et de l’assurer. On a enlevé _les pierres qui muraient les^ fenêtres de la tour qui, elle, a été renforcée par une construction en ciment armé. On a également démoli le grand porche du côté nord, les murailles au-dessus de la sacristie et entre la tour et le transept. On a mis à nu une fenêtre jumelle à trois comparti­ ments de l'ancien faîte entre les tours, ainsi que presque toute la façade nord et une partie de la façade orientale.

La masse principale de l'édifice a con­ servé sa forme primitive, cependant un

certain nombre d ’impoitants fragments

a complètement disparu; on ne peut les reconstiuire que par analogie avec les autres monuments. Le tympanon de la façade entre les tours pose un problème qu'il sera peut- être possible de résoudre quand on aura enlevé le crépi. L'aspect des bases octogones des tours a également disparu. Enfin, la forme des grandes fenêtres du choeur et des nefs, agrandies au XVI-e et XVIII-e s.f demeure incertaine. On a découvert, au cours des travaux, quelques intéressants fragments lomans. Une petite fenêtre, igno­ rée jusqu’ici, trouvée à côté du portail baroque, va nous permettre de retrouver avec plus de certitude l'aspect primitif. L'examen détaillé des voûtes a démontré qu'il y avait au croisement des nefs des­ pendentifs romans au-dessus desquels s’éle­ vait la coupole.

On n'a point trouvé jusqu'ici de stricte analogie avec l'église st André. Pour ce qui est des édifices cracoviens du XI-es., notam­ ment la cathédrale du Wawel, on ne peut noter quelque ressemblance que dans les détails ou dans la technique des murailles et des voûtes. Le système des voûtes, c-à-d. l’application de berceaux en bras de croix avec une coupole au milieu, indique nette­

(19)

ment des influences françaises, à savoir provençales et d’Aquitaine. II se peut que lorsque W. Herman, fondateur de cette église, fut envoyé en ambassade à l'abbaye de St Gilles, en 1084. des relations artisti­ ques se soient établies. D’autre part, c’est fur les bords du Rhin que l’on voit le plus fouvent cette union du jet central à celui de la basilique. Ainsi donc, le problème des influences n’est point encore élucidé LES PORTRAITS DE ROIS DE DANIEL SCHULTZ.

L’auteur parle de la conservat'on du portrait de Michel Korybut Wiśniowiecki exécuté par Daniel Schultz, peintre de Gdańsk. Jusqu’en 1936, ce portrait faisait partie de la collection de la maison des Habsbourg à Vienne, d’où il est revenu en un format moindre. Il a été coupé de deux côtés: à gauche et en bas, à droite il a été replié à l’envers du châssis. La composition primitive a donc été déformée, car l’axe a été déplacé. Un dilemne se posait: soit cacher la partie découverte à droite, soit ajouter ce qui avait été coupé et manquait à gauche et en bas. C’est à ce dernier point que Ton s’est arrêté. Rodolphe Kozłowski s’est chargé de cette conservation; il a ajouté deux bandes de toile semblables à la toile authentique. A gauche il ne s'agissait que de menus détails, mais en bas il fallut se décider à recomposer les pieds avec leur armure et leurs éperons. On a pris pour modèle des armures analogues des collections de Dresde. Le tableau a beaucoup gagné à ces additions et est tout à fait conforme à l’intention piimitive du peintre.

LE PALAIS DU MARÉCHAL BIELIŃSKI A STARY OTWOCK.

Depuis la première guerre mondiale, ce palais, probablement oeuvre de Joseph Fontana, au XVII-e s., tombait de plus en plus en ruines. On commença, en 1947, par donner des toits entièrement neufs. Les poutres pourries ont été remplacées par une guirlande en ciment armé. Les plafonds des galetas et des caves ont été posés sur des poutres de fer, du système de Klein. Les autres plafonds sont en ciment armé en plaques sur poutres. On a introduit dans ces plaques des tringles de fer pour soutenir les plafonds et pour pouvoir exécuter les facettes. Le plus difficile a été de renforcer les tours qui avaient des escaliers en spi­ rale. On les a remplacés par des escaliers en ciment armé. L’étage supérieur de 1» tour occidentale exigeait une réfection totale. Les toits des tours seront posés sur des plaques en ciment armé. Un des travaux a été de dégager la cave et les fondations de l’ancienne annexe occidentale qu’un passage reliait à l'aile occidentale du palais^ A une distance égale de l'aile gauche du palais, on a déterré un petit monticule qui cachait aussi une cave. Le programme des travaux n’est point provisoire, mais tout à fait rationnel, aussi bien du point de vue de la conservation, que de la technique et afin que le palais puisse servir à l'avenir. On a, pour le moment, assuré les fresques et les stut s contre l’humidité et les endomma­ gements possibles au cours des gros travaux. On s'efforce de reconstruire les détails de l’intérieur quant à leur aspect d’après des bases réelles.

C E N A Nr 2 (6) zł 200'—

W a r u n k i p r e n u m e r a t y : prenumerata roczna 600'— zł. — Prenumeratę przyjmuje Zarząd Główny Związku Historyków Sztuki i Kullury, Warszawa, Plac Małachowskiego 3.

Konto P. K. O. Warszawa 1-6452.

Wysyłka w prenumeracie następuje po dokonaniu przedpłaty. Układ graficzny Adam Młodzianowski

M -54360 — Papier kl. V, 70 x 100 ilustr. 90 g Studencka Spółdzielnia Wydawnicza Kraków, Jabłonowskich 10/12

Cytaty

Powiązane dokumenty

Si, dans les descriptions de Bruxelles, c’est la valeur dysphorique de l’eau qui domine, dans ce portrait, la comparaison aquatique renoue avec le symbolisme

To understand the origin of the FOMT, especially the interplay between magnetic, electronic states and structural properties, X-ray magnetic circular dichroism (XMCD) measurements

Is i t possible to replace this simply by the total roughness or DDJSt i t be assumedthat the boundary layer follows the bed form 50 that the velocity distribution remains a function

According to the in- terviewees, production costs, range, charging issues, government po- licies and battery technology development are important factors.. affecting EV TCO development

6  Filip Burno, Kościoły katolickie prawobrzeżnej Warszawy okresu międzywojennego [w:] Na prawym

216, 61-701 Poznań tel./fax 61 829 46 90 e-mail: akraj@amu.edu.pl Stanisław Balbus (Kraków) Paul Allain (Canterbury, Kent) Anna Burzyńska (Kraków) Bogdana Carpenter (Ann

Ponieważ autor miał dać w języku francuskim także opis kolonji francuskiej, dlatego słusznie zatrzymał nomenklaturę, którą koloniści wprowa­ dzili, posługując

The paper analyzes the ways in which Kenneth Anger’s Scorpio Rising (1963) and Steven Spielberg’s Duel (1971) draw on and challenge selected road movie conventions by adhering to