• Nie Znaleziono Wyników

Król Jan Olbracht i jego związki z Prusami Królewskimi i Toruniem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Król Jan Olbracht i jego związki z Prusami Królewskimi i Toruniem"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Biskup

Król Jan Olbracht i jego związki z

Prusami Królewskimi i Toruniem

Rocznik Toruński 28, 9-24

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 28 R O K 2001

Król Ja n O lbracht i jego związki

z P ru sam i Królew skim i i T oruniem

M arian B iskup

W śród Jagiellonów zasiadających n a tro n ie polskim szczególną rolę odgryw a Ja n O lb rach t, p an u jący w latach 1492-1501. Zainteresow anie b u ­ dzi jego po stać jak o człowieka i polityka z przełom u średniow iecza i czasów odrodzenia, a przy tym odgryw ającego zn aczn ą rolę w nowym układzie sił europejskich, rolę tru d n ą i wręcz d ram aty czn ą. D la Polski Północnej jego panow anie zaznaczyło się w sposób w ydatny, ta k z racji w yraźnego zain­ teresow ania problem em P ru s K rólew skich, w tym T oruniem , ja k i P ru s K rzyżackich - ą u a s i-le n n a polskiego po pokoju toruńskim 1466 r. Je st to też jedyny z w ładców jagiellońskich, k tó ry dokładnie przed 500 laty dokonał życia w łaśnie w P ru sach K rólew skich, w T oruniu, 17 V I 1501 r. i o którym p o zo stała tam pam ięć życzliw a i p ełn a uznania.

C ałość poczynań politycznych J a n a O lb ra ch ta jak o władcy K rólestw a Polskiego w raz z P ru sam i m a sw oje źródło w jego m łodości i edukacji, kształtu jącej cechy jego c h a ra k te ru - n a d obre i n a gorsze1. U rodził się 27 X II 1459 r. w K rakow ie jak o trzeci syn K azim ierza Jagiellończyka i

ż a ło ś ć tekstu oparta została na podstawowej nadal monografii F. Papee,

Jan Olbracht, Kraków 1936, konfrontowanej z ogólnymi zarysami J. Garba-

cika, Jan Olbracht, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. X /l, z. 44, Wrocław- Warszawa-Kraków 1962, s. 405-410. Także K. Bączkowski, Dzieje Polski

późnośredniowiecznej (1370-1506), Kraków 1999, s. 250-252, 277-280, 284-

295. Wykorzystano też maszynopis „Historii dyplomacji polskiej” pod redakcją G. Labudy (w druku), uwzględniający nowszą literaturę niż w t. 1 Historii dy­

plomacji polskiej, Warszawa 1982, s. 531 n., oraz szkic M. Biskupa, Jan Olbracht i Aleksander Jagiellończyk, [w:] Królowie polscy w Toruniu, Toruń 1984, s. 17-

20. Por. też publikację Muzeum Okręgowego w Toruniu Wokół króla Jana

(3)

E lżbiety H absburskiej. W zrastał najp ierw w dw orskim środowdsku k ra­ kowskim i aż do 1474 r., razem ze starszym i braćm i W ładysław em i K azim ierzem Jagiellończykam i, byl uczniem wielkiego dziejopisa J a n a Długosza, dość surow ego wychowawcy, k tóry zaszczepił mu znajom ość łaciny, retoryki i epistolografii. O d 1474 r. pozostaw ał pod wpływem włoskiego h um anisty F ilip a B uonaccorsi zw anego K allim achem , k tóry zapoznał go z h um anistyczną lite ra tu rą w łoską i obyczajam i epoki o d ro ­ dzenia. O lbracht opanow ał język włoski, a tak że niemiecki, którego nauczył się zapew ne od dw orzan w kręgu k ró low ej-m atki Elżbiety. Kal- lim ach m iał też okazać się w przyszłości d o ra d cą O lb rach ta w kw estiach politycznych, ja k i m ilitarnych. Niew ątpliw ie rozbudził w raz z m atk ą E lż b ietą w m łodym królew iczu przesadne am bicje, żądzę władzy i chwały.

Ju ż w wieku 15 lat Ja n O lbracht przeszedł pod bezpośredni wpływ ojca, au to k raty czn eg o K azim ierza Jagiellończyka, ta k króla Polski ja k i wielkiego księcia litewskiego. W tym okresie dw aj sta rsi bracia O lb rach ta bądź zasiadali n a tro n ie czeskim (W ładysław od 1471 r.), bądź ubiegali się - bez skutku - o tro n węgierski (K azim ierz), także w imię d y n a­ stycznych praw m atki E lżbiety do obu tych królestw . O lbracht w zrastał więc u boku o jca w atm osferze dyplom atycznych i w ojennych zm agań, związanych z tw orzeniem wielkiego w ładztw a Jagiellonów w strefie nad- dunajskiej, ja k i n a rozległych połaciach E uropy W schodniej, tego, co nazyw am y dzisiaj „ E u ro p ą Jagiellońską” . Towarzyszył najpierw ojcu w czasie jego p obytu n a Litwie (1475 r.), a n astępnie w P ru sach Królewskich. B yły one wówczas w p lątan e w walkę z centralizm em królewskiego władcy z autonom icznie nastaw ionym i stan am i pruskim i, a także z biskupem w arm ińskim M ikołajem Tungenem , zbliżającym się do wielkich m istrzów w P ru sach K rzyżackich, k tórzy chcieli obalić tr a k ta t toru ń sk i z 1466 r. W iosną 1476 r. 1 6-letni J a n O lbracht po raz pierw szy tow arzyszył ojcu w jego podróży do P ru s K rólewskich: przez T oruń do M alborka, n a spotkanie ze sta n am i pruskim i, zajm ującym i chwiejne stanow isko wobec opornej postaw y biskupa T ungena. P o raz drugi - ju ż po załatw ieniu konfliktu z biskupem w arm ińskim i Zakonem dro g ą presji wojskowej czy nacisku dyplom atycznego (1479 r.) - O lbracht w iosną 1485 r. znowu przebyw ał w P ru sach K rólew skich u boku o jca przez sześć tygodni w podtoruńskim Dybow ie i w R atu szu Starom iejskim , przysłuchując się roz­ mowom króla z opozycyjnym i stan am i pruskim i, odrzucającym i udzie­ lenie pom ocy finansowej n a w ojnę z T urkam i. Działo się to bowiem po zdobyciu przez nich portów czarnom orskich w Kilii i Białogrodzie

(4)

(przy ujściach D u n a ju bądź D n iestru ) i wobec zagrożenia przez su łtan a także M ołdawii, spornego len n a m iędzy P olską a W ęgram i. O lbracht po zgonie starszego b r a ta K azim ierza (1484 r.) byl obecnie n a js ta r ­ szym p reten d en tem jagiellońskim do tro n u w Polsce, n a Litw ie i na W ęgrzech. O d tą d też przez pięć la t byl faktycznie ojcow skim zbrojnym ram ieniem n a południow o-w schodnich kresach K rólestw a Polskiego wobec M ołdawii i T ataró w K rym skich, zabezpieczając zwłaszcza R uś Czerw oną przed ich a tak am i i zyskując uznanie tam tejszej szlachty i m iast. Jed n ak wcześniejszy pobyt w P ru sac h K rólew skich umożliwił naw iązanie i p o d ­ trzy m an ie przyjaznych k ontaktów z w ażniejszym i rep rezen tan tam i stanów pruskich. O lbracht usiłował naw et łagodzić konflikty stanów pruskich z ojcem K azim ierzem , zw łaszcza n a tle w yboru Łukasza W atzenrodego na bisk u p a w arm ińskiego wbrew woli króla.

S ytuację O lb rach ta zmienił zgon w 1490 r. w ybitnego władcy W ęgier i w roga Jagiellonów - M acieja K orw ina oraz podjęcie sta ra ń przez rodzinę królew ską w K rakow ie o uzyskanie d la am bitnego i dojrzałego (30- letniego) sy n a korony K rólestw a W ęgier. Je d n a k m im o p o p arcia części m agnatów i szlachty węgierskiej O lbracht zetrzeć się m usiał z nieoczeki­ wanym konkurentem - starszy m b ratem i królem czeskim W ładysław em Jagiellończykiem . Zyskał on więcej zwolenników i środków finansowych, także m im o p retensji M aksym iliana H ab sb u rg a. Doszło do walki zbrojnej obu jagiellońskich preten d en tó w i zaw arcia pod Koszycam i 20 II 1491 r. układu, w wyniku którego O lbracht o trzy m ał praw ie połowę Śląska z Głogowem, a królem W ęgier został W ładysław . Je d n a k O lbracht pod wpływem podrażnionej am bicji i rad K allim acha, a także M aksy­ m iliana H absburga, bez p o p a rcia ojcow skiego podjął z W ładysław em ponow ną walkę z b ro jn ą n a Słowacji, ponosząc klęskę pod Preszow em . W początkach 1492 r. wrócił pod z b ro jn ą esk o rtą do K rakow a. Był to cios dla planów życiowych 3 2 -letniego królewicza.

Szybko jed n a k podniósł się n a duchu, gdy po zgonie o jca K azim ierza Jagiellończyka (7 VI 1492) wziął udział w elekcji nowego władcy K rólestw a Polskiego (n a Litwę jak o dziedziczną zm arły król desygnował młodszego sy n a A lek san d ra Jagiellończyka). P rz y pom ocy zaufanych królow ej-m atki E lżbiety i agitacji prow adzonej także w wielkich m iastach K orony i P ru s K rólew skich, zw łaszcza G dańska, O lbracht zdołał zapew nić sobie p o p a r­ cie szlachty i m iast n a sejm ie elekcyjnym z 27 V III 1492 r. w Piotrkow ie T rybunalskim . Przedstaw iciele P ru s K rólewskich (w raz z T oruniem ) na czele z biskupem Łukaszem W atzenrodem , obecnie już uznaw anym przez

(5)

sy n a K azim ierza Jagiellończyka, oddali wspólnie jeden głos n a O lbrachta, licząc, iż pójdzie on n a niektóre ustęp stw a d la ich stanów . Jed n ak odmówił on osobnego potw ierdzenia przywilejów pruskich, czego dom agali się re­ prezentanci stanów pruskich2.

Nowy król, pod wpływem K allim acha, zam ierzał odejść od a u to k ra ­ tycznego centralizm u o jca i przekształcić K rólestw o Polskie w stylu rene­ sansow ym , przy ograniczeniu roli m ożnow ładztw a i oparciu się n a szlach­ cie, rozum iejąc tak że rolę wielkich m iast. W ym agało to p rzy zn an ia w ar­ stw ie szlacheckiej upraw nień przez w łączanie jej do udziału w tw orzącym się sejmie w alnym, a jednocześnie d a n ia jej przywilejów kosztem ta k mie­ szczan, ja k i chłopów. N ato m ia st w polityce zew nętrznej należało dążyć do zachow ania przodującej roli p ań stw a i jego jagiellońskiego władcy, przy oparciu się o sojusz (o akcentach an tyhabsburskich) z jagiellońskim i także W ęgram i i Czecham i. Chodziło także o niedopuszczenie do pełnej sa­ m odzielności Litwy b ra ta A leksandra - O lbracht tytułow ał się stale jako „suprem us dux L ith u an iae” . W ykluczało to też p e łn ą autonom ię P ru s K rólewskich, do której dążyły ich stany, zw alczając od la t centralistyczne zam ierzenia o jca O lb rach ta, realizow ane zwłaszcza przez sta ro stę mal- borskiego Zbigniew a Tęczyńskiego. N ależało także w pełni egzekwować obowiązki zakonu krzyżackiego, a zw łaszcza przysięgę wierności wiel­ kiego m istrza. W reszcie jednym z celów pań stw a O lbrachtow ego miał być współudział, najlepiej zaś kierow nictw o w walce E uropy Zachodniej i Środkowej z T urcją, co w iązało się z p o trz e b ą u trw alen ia wpływu n a spor­ ne lenno m ołdaw skie przez usunięcie zbyt przedsiębiorczego lennika Ste­ fana W ielkiego, h o sp o d ara m ołdawskiego, i zastąpienie go najm łodszym b ratem O lb rach ta - Zygm untem (S tary m ), pozbaw ionym d o tąd zaopa­ trzenia. D rugi z m łodszych braci - Fryderyk, biskup krakow ski, został pod naciskiem O lb ra ch ta w ybrany na a rcy b isk u p a gnieźnieńskiego i stanow ił silne oparcie dla królew skiego b ra ta .

Z am ierzenia tej „renesansow ej przebudow y” 3 były początkow o re­ alizowane przy pozyskiw aniu p o p arcia szlachty i jej uchwał p o d a tk o ­ wych, kosztem chłopów, a częściowo i m ieszczan (1493 r.). N ato m iast z W ładysław em Jagiellończykiem , w ładcą czesko-w ęgierskirn, zaw arty został ju ż w końcu 1492 r. układ zapew niający w zajem ną pom oc obu

2K. Górski, Łukasz Watzenrode, życie i działalność polityczna (14Ą7-1512), Wrocław 1973, s. 48 n.

(6)

braci, tak że przeciw b u n tu jąc y m się w łasnym poddanym , zw łaszcza na W ęgrzech i w Polsce.

G łówne założenia program u O lb ra ch ta były realizow ane do 1494 r., a ich w yrazem było przeforsow anie ponownej przysięgi n a tr a k ta t toru ń sk i 1466 r. przez wielkiego m istrza J a n a von Tiefen. Złożył on osobiście przysięgę Janow i O lbrachtow i w Poznaniu (koniec m a ja 1493 r.), co oznaczało trak to w an ie T iefena jak o lennika Polski (król ponownej przysięgi n a tr a k ta t to ru ń sk i nie składał, dał tylko ustn e zapew nienie jego zachow ania)4. M im o oczekiw ań stanów P ru s K rólew skich król nie udał się w tym czasie do T o ru n ia w celu o d eb ran ia przysięgi w ierności od ogółu stanów i p otw ierdzenia przyw ilejów pruskich, budząc tym obaw y tam tejszych stanów , ja k i bisk u p a W atzenrodego. O lbracht zapew niał osobiście (zapew ne po niem iecku) posłów tych stanów (z burm istrzem toru ń sk im H enrykiem K riigerem ) w P oznaniu o swoim zaufaniu do wierności „ P ru sa k ó w ” 5, ale do P ru s nie pojechał. Co więcej - nie odwołał nielubianego tam s ta ro sty m alborskiego Zbigniew a T ęczyńskiego, a jesienią 1493 r. powierzył mu form alnie dalszą opiekę nad M alborkiem i jego posiadłościam i nad d olną W isłą, co oznaczało dążenie do o graniczania zbytniej autonom ii Pru s.

O lbracht staw iał w tedy je d n a k n a pierw szym planie a n ty h a b sb u rsk ą akcję dotyczącą w sparcia b r a ta W ładysław a n a W ęgrzech. D latego też doprow adził do zjazdu większości Jagiellonów w słowackiej Lewoczy (kwie­ cień 1494 r.), gdzie zapew ne rozw ażano kw estię obrony W ęgier przed zak u ­ sam i H absburgów oraz wspólnej walki z T urcją, przy czym isto tn y problem stanow ił lenny c h ara k te r M ołdaw ii (podlegającej Polsce czy W ęgrom ), w której O lbracht gotów byl osadzić najm łodszego b ra ta Zygm unta. T a o s ta tn ia spraw a pokrzyżow ała w spólną akcję an ty tu rec k ą i o b a k raje zaw arły osobne, kilkuletnie rozejm y z sułtanem B ajezidem II (Polska w czerwcu 1495 r.). W Lewoczy p oruszano też możliwość przeniesienia za­ konu krzyżackiego z P ru s n a P odole, a Zygm unt m ógłby zostać wówczas g u b ern ato rem wschodniej części P ru s.

M imo ograniczonych rezu ltató w zjazdu w Lewoczy O lb rach t nadal planow ał w ypraw ę przeciwko T urcji w raz z uzależnianą od niej M ołdaw ią,

4M. Biskup, Polska a Zakon Krzyżacki w Prusach w początkach X V I wieku.

U źródeł sekularyzacji Prus Krzyżackich, Olsztyn 1983, s. 46.

5Akta Stanów Prus Królewskich, t. III, cz. 1, wyd. K. Górski i M. Biskup,

(7)

ze względu n a p o rty czarnom orskie Kilię i Białogród, m ogące służyć i Pol­ sce, i Litwie. W planach tych podtrzym yw ał go K allim ach, przebyw ający okresowo w T oruniu (połow a 1494 r.), a następnie jak o dw orzanin w K ra ­ kowie u boku króla. On też przygotow ał pełne zbliżenie się O lb rach ta do bisk u p a W atzenrodego przed p o dróżą do P ru s K rólewskich, k tó ra n a stąp iła jesienią 1494 r. i trw ała aż do końca m aja 1495 r. G łów ną w niej rolę odgryw ał pobyt króla w T oruniu od 31 października do połowy gru­ d n ia 1494 r., po czym O lbracht w yjechał do E lbląga i M alborka (między połow ą g ru d n ia 1494 i połow ą stycznia 1495 r.). N astępnie król wrócił do T orunia (28 I 1495 r.) i pozostał tu do końca m aja 1495 r. Razem spędził więc w P ru sach K rólewskich praw ie 7 miesięcy, z tego aż 6, tj. pół roku, w T oruniu.

D n ia 31 X 1494 r. król przybył do T o ru n ia z licznym dworem i został pow itany n a lewym brzegu W isły pod zam kiem dybow skim przez przed­ staw icieli stanów pruskich n a czele z w ojew odą m alborskim M ikołajem B ażyńskim . N astępnie tra tw ą przepraw ił się przez W isłę n a jej praw y brzeg, gdzie pow itał go biskup W atzenrode w raz z duchow nym i i radnym i toruńskim i, po czym uroczyście przeprow adzono k róla do kościoła farnego Świętych Janów n a nabożeństw o.

Król zam ieszkał w R atu szu Starom iejskim (wówczas jednopiętrow ym ), k tó ry był jego rezydencją przez cały czas pobytu w T oruniu. Tam też odbyw ały się zasadnicze rozmow y dotyczące przywilejów pruskich i przysięgi w ierności d la króla. O lbracht nie u stąpił wobec żądań stanów i uzyskał najpierw przysięgę od biskupa W atzenrodego i dostojników ziem ­ skich oraz rajców G dańska, E lb ląg a i T orunia. Po dłuższych n aradach król potw ierdził przyw ileje pruskie 29 XI 1494 r., jed n a k bez żadnych nowych zobow iązań czy zm ian w form ułach, w ystępujących w przyw ilejach kon- firm acyjnych dla innych ziem polskich; nie została zwłaszcza poruszona kw estia in d y g en atu czy wyłącznej obsady staro stw przez miejscowych. W połowie g ru d n ia O lb rach t w yjechał do E lbląga, gdzie spędzi! św ięta Bożego N arodzenia 1494 r. po przyjęciu przysięgi wierności od mieszkańców. W styczniu 1495 r. przebyw ał n a zam ku m alborskim goszczony przez sta ro stę Zbigniewa Tęczyńskiego; pod koniec m iesiąca wrócił do T orunia. P la n o ­ wany wyjazd do G d ań sk a został odłożony z pow odu zarazy i wylewu Wisły, a przysięgę wierności dla króla przyjęli 26 stycznia jego przedstaw iciele: w ojew oda sieradzki A m broży P am pow ski, zaufany człowiek O lb rach ta, i wojew oda m alborski M ikołaj B ażyński. M iasto otrzym ało też osobno od króla konfirm ację swoich przywilejów.

(8)

W czasie 4-m iesięcznego po b y tu w T oruniu w pierwszej połowie 1495 r. O lbracht - przejednaw szy opozycjonistów pruskich - sta ra! się o zapew nienie większych dochodów z dzielnicy pruskiej, z m yślą o pro­ jektow anej w ypraw ie anty tu reck iej. S tany pruskie w raz z biskupem Wa- tzenrodem projektow ały zapew nić władcy udział w opłacie tzw . palowego w porcie gdańskim , u zn ając tę o płatę za rodzaj p o d a tk u krajow ego. Je d ­ nak opór G dańska pogrzebał tę koncepcję, a król uzyskał tylko p o d atek od ogółu ziem pruskich. D yskusje w R a tu szu Starom iejskim dotyczyły też możliwości przeniesienia Zakonu n a Podole lub do M ołdawii, n a co nalegał przyw rócony w pełni do łask biskup W atzenrode, skłócony z w ładzam i krzyżackim i. Nie było jed n a k pew ne, czy nie tylko sam Zakon, ale i król rzym ski M aksym ilian H absburg zgodziliby się n a ta k ą translokację, a także, czy stany pruskie zgodziłyby się n a „ g u b ern a to rstw o ” królew icza Z ygm unta we wschodniej części P ru s, po ich bezpośrednim p o ddaniu władzy polskiej.

J a n O lb rach t w yraźnie uspokoił sy tu ację w P ru sach K rólew skich, cho­ ciaż nie odwołał jeszcze Zbigniew a T ęczyńskiego z urzędu sta ro sty m albor- skiego; działał przy tym łagodniej niż jego ojciec, zwłaszcza przez a p ro b atę godności biskupiej Ł ukasza W atzenrodego, traktow anego jak o zaufany do­ rad ca, będącego również prezesem stanów P ru s K rólewskich.

M łody król potrafił zjednać sobie m iejscowych „ P ru sa k ó w ” zarów no znajom ością języka niemieckiego, ja k i a p ro b a tą dobrej, choć obfitej kuchni, nie w yłączając w ina i piw a bydgoskiego. Co więcej - chętnie zapraszał n a sp o tk a n ia w toruńskim Dworze A rtu sa rajców , a tak że ich żony i córki, zarów no do ucztow ania ja k i n a tańce. Był to wyjątkow y, renesansow y rys ch arak te ru 3 5-letniego króla, nad al nieżonatego, i na pew no zjednyw ało mu to sy m p atię poddanych pruskich, a zw łaszcza toru ń sk ich 6.

O lbracht opuścił T oruń 29 V 1495 r., zostaw iając po sobie dobre w spo­ m nienie. U dał się n a M azowsze Płockie, k tó re n a trw ale przyłączył do K rólestw a Polskiego. W drodze jed n a k , w czerwcu, ciężko odchorow ał „p o b y t p ruski” i chyba zbyt ob fitą kuchnię to ru ń sk ą. P a m ię tał jed n ak - pod wpływem K allim acha - o ważnej p otrzebie i prośbach to ru n ian

6Akta Stanów Prus Królewskich, t. III, cz. 1, s. 145-192 (pełniejsza doku­

m entacja z pobytu Jana Olbrachta w Toruniu w latach 1494-1495); itinerarium królewskie z okresu pobytu w Prusach Królewskich zob. F. Papee, op. cit., s. 240.

(9)

dotyczących zezwolenia n a budowę drew nianego m ostu n a W iśle. 9 VII 1495 r. król wystawdl w Raw ie Mazowieckiej pierwszy, ogólny przyw i­ lej, zezw alający m iastu n a podjęcie budow y drew nianego m ostu, z zacho­ w aniem praw królewskich i dochodów oraz sw obody żeglugi. D okum ent ten został ponowiony w n astępnym roku (Lublin, 7 XI 1496 r.), z za­ strzeżeniem 3 /4 dochodów z opłat mostowych dla króla7.

W ciągu 1495 r. O lbracht korzystał z pożyczek udzielanych mu przez zam ożnych kupców toruńskich (jak H enryk K ruger), zastaw iając im w zam ian okoliczne wsie staro stw królewskich. S am a R a d a toruńska pożyczyła też królowi, przy pośrednictw ie K allim acha, kw otę 2000 złotych węgierskich.

W czasie p o b y tu O lb rach ta w Raw ie M azowieckiej w drugiej połowie lipca 1495 r. n astąp iło podjęcie ważnej decyzji o w ypraw ie antyturec- kiej, przy w spółpracy A leksandrow ej Litwy. O znaczało to sukces K allim a­ cha oraz niektóre dalsze ustęp stw a dla P ru s K rólewskich, w szczególności ograniczenie kom petencji sta ro sty m alborskiego Zbigniew a Tęczyńskiego, któ re przejął w ojew oda m alborski M ikołaj Bażyński. W końcu stycz­ nia 1496 r. Tęczyński opuścił całkowicie zam ek m alborski, co oznaczało czasową rezygnację króla z dążności centralistycznych8. Zyskiwał n a tym tak że G dańsk, negujący w ytrw ale praw o apelacji od wyroków sądów miej­ skich do króla czy R ad y P ruskiej. N ato m iast zgodę szlachty koronnej n a w ypraw ę a n ty tu rec k ą siłam i pospolitego ruszenia O lbracht pozyskał uchw ałam i sejmu piotrkow skiego z 1496 r., podjętym i kosztem m ieszczan i chłopów , przykuw anych coraz w yraźniej do gleby. Prow adziło to do u trw a­ lenia p rep o n d eran cji stan u szlacheckiego i faktycznie w ypaczało pierw otny m odel renesansow ych przem ian ustrojow ych w O lbrachtow ej Polsce.

W listopadzie 1496 r. odbył się zjazd O lb rach ta z b ratem A leksan­ drem w Parczew ie, n a któ ry m om ówiono w spólną w ypraw ę przeciwko Turkom latem następnego roku, także przy zapew nieniu pom ocy T a­ taró w zaw olżańskich, aby sparaliżow ać w spółdziałanie T ataró w krym skich z sułtanem . K allim ach nie uczestniczył ju ż w tym spotkaniu, zm arł bo­ wiem 1 X I 1496 r., ale zalecenia jego (jakoby tzw. R ady K allim acha) miały być realizow ane w czasie w ypraw y czarnom orskiej n a Kilię i Białogród. M iała o n a faktycznie przyćm ić w szystkie dotychczasow e osiągnięcia po­

7Historia Torunia, pod red. M. Biskupa, t. II, cz. 1, U schyłku średniowiecza i w początkach odrodzenia (1454-1548), Toruń 1992, s. 96 97.

(10)

lityki w ew nętrznej i zew nętrznej O lb rach ta, gdyż nie zo stała przygoto­ w ana politycznie, bez ro zpoznania faktycznej postaw y ta k jagiellońskich W ęgier, ja k h o sp o d ara S tefan a W ielkiego, a tak że M oskwy Iw ana III, w roga Litw y jagiellońskiej. T u rcja s u łta n a B ajezid a II m ogła podjąć w iosną 1497 r. przygotow ania w ojenne, gdy rozejm p olsko-turecki nie został przedłużony.

Co gorsze, poselstw u polskiem u w lutym 1497 r. nie udało się uzyskać przyrzeczenia konkretnej pom ocy W ładysław a Jagiellończyka ze względu n a trw ający rozejm w ęgiersko-turecki, m ożliwa była tylko w niewiel­ kim rozm iarze w w ypadku w spółdziałania wojsk polskich i mołdawskich pod K ilią i Białogrodem . Zaw iodły też wcześniejsze próby K allim acha nakłonienia W enecji do przym ierza z Jagiellonam i i uzyskania pom ocy wojskowej lub finansowej. Jed y n ie poselstw a do P ru s K rzyżackich z lat 1496-1497 odniosły skutek i wielki m istrz J a n von Tiefen przyrzekł osobiście wziąć udział w w yprawie. N ato m ia st poselstw o do hosp o d ara Stefana W ielkiego (w iosna 1497 r.) uzyskało akceptację dla zam ierzonej w ypraw y i zapew nienie gotowości połączenia sił zbrojnych, ale dopiero nad D unajem pod Kilią. H ospodar znal je d n a k re z u lta ty zjazdu Jagiel­ lonów w Lewoczy, także dotyczące M ołdawii, dlatego doniósł sułtanow i o zam ierzonej w ypraw ie, prosząc o pom oc, k tó ra isto tn ie w iosną 1497 r. ju ż ruszyła. T akże chan T ataró w krym skich M engli Girej został przez niego uprzedzony. Co więcej - Stefan W ielki zorganizow ał interw encję d y plom atyczną Iw ana III Srogiego u wielkiego księcia litewskiego Ale­ ksan d ra, aby nie atakow ał on sprzym ierzeńca M oskwy zgodnie z treścią o statn ieg o układu litew sko-m oskiew skiego. A leksander zatrzy m ał więc większość zebranych ju ż pod B racław iem sił, dosyłając O lbrachtow i tylko oddział nadworny.

D yplom acja polska nie zabezpieczyła wiec w ypraw y O lb rach ta od strony m iędzynarodow ej, nie zdaw ano też sobie spraw y ze złożoności sy­ tuacji M ołdawii, znajd u jącej się w sferze zainteresow ań zarów no W ęgier, ja k i Turcji, a tak że T ataró w krym skich i Moskwy. P ra k ty czn ie tylko pol­ skie pospolite ruszenie z O lbrachtem n a czele, przy niewielkich posiłkach krzyżackich (wielki m istrz J a n von Tiefen zachorow ał we Lwowie i zm arł tam 25 V III 1497 r.), m iało p o d jąć m arsz n a południe do brzegów czarno­ m orskich. Przepraw iało się w początkach sierp n ia przez D n iestr koło Hali­ cza, w kraczając n a tere n północnej M ołdawii, aby lewym brzegiem P ru tu dojść pod Kilię. Jed n ak posłowie h o sp o d ara S tefana W ielkiego o zn aj­ mili, iż nie życzy on sobie przem arszu wojsk polskich przez Mołdawię.

(11)

O znaczało to w yraźny konflikt z hospodarem , w spieranym ju ż zresztą przez oddziały zbrojne, także tureckie i ta ta rs k ie 9.

U rażony O lbracht, uwięziwszy posłów Stefana, zdecydował się na oblężenie i zdobycie stołecznej Suczawy. H ospodar zgłosił natychm iast p ro testy do Turków , T ataró w krym skich i W ęgier. Ich w ładca zażądał opuszczenia M ołdawii - lenna węgierskiego - i dosłał znaczne siły zbrojne. K oncepcja w ypraw y polsko- litewskiej została więc całkowicie wypaczona, przynosząc O lbrachtow i klęskę ta k polityczną, ja k i m ilitarn ą. N ieudane trzytygodniow e oblężenie Suczawy umożliwiało ściągnięcie przez hospo­ d a ra posiłków tureckich, wołoskich i tata rsk ich , i - co najw ażniejsze - węgierskich. Poselstw o węgierskie zarzucało wręcz O lbrachtow i złam anie w arunków umowy w Lewoczy, w skazując n a iluzoryczność projek tu osadzenia Z ygm unta (obecnego na w yprawie) w M ołdawii ze względu na Turków . D latego O lbracht musiał, przy pośrednictw ie węgierskim, 18 X 1497 r. pod Suczaw ą zawrzeć rozejm z hospodarem Stefanem W iel­ kim, zapew niający zresztą królowi wolny odw rót tą sam ą drogą. Jed n ak w czasie pow rotnego m arszu n a północ 26 X 1497 r. wojska O lb rach ta zostały pod K oźm inem n a Bukowinie zaatakow ane przez oddziały tu rec­ kie, wołoskie i gru p ę M ołdaw ian, dosłanych czy poinstruow anych przez hosp o d ara. W ojska polskie poniosły ciężką klęskę (szacuje się do 5 tysięcy poległej szlachty) i - atakow ane w drodze przez oddziały S tefana - wróciły z chorym królem do Lwowa. A u to ry tet m iędzynarodow y Polski ja ­ giellońskiej, zw łaszcza wobec p aństw bałkańskich, po d u p ad ł, a - co gorsza - n astąp iło pierw sze zetknięcie się zbrojnych sił tureckich z polskimi.

K lęska bukow ińska była też klęską o so b istą d la O lb rach ta, który przez wiele tygodni leczył się nie tylko z m alarii, ale i z psychicznego załam ania. Szukał pocieszenia w uciechach życiowych, p onad m iarę, co odbiło się na jego zdrow iu, nie w yłączając choroby wenerycznej. Je d n a k już w połowie 1498 r. O lbracht p rzystąpił z daw ną energią do d ziałania, i to z pom ocą jagiellońskich W ęgier. Posłowie polscy zrzucali ju ż u schyłku 1497 r. winę w yłącznie n a hosp o d ara, k tóry także złam ał rozejm zaw arty pod Suczawą. W ładysław pow inien więc ukarać S tefana i pom ścić złam anie rozejmu. W ład ca W ęgier nakłaniał b r a ta przede w szystkim do podjęcia rozmów z hospodarem , jed n ak O lbracht zwlekał, bojąc się szantażow ania go T u r­ kami czy żądaniem o d d a n ia Mołdawii spornego Pokucia. W iosną 1498 r.

9I. Czamańska, Mołdawia i Wołoszczyzna wobec Polski, Węgier i Turcji w

(12)

nastąpi! pierw szy n a ja zd turecki, z udziałem T ataró w krym skich, n a zie­ mie południow o-w schodnie Polski aż po San i W isłokę.

N ajazd ten przyspieszył akcję dyplom acji polskiej i pod jej wpływem W ładysław węgierski przysłał poselstw o do K rakow a w początkach lipca 1498 r. W yw arło ono nacisk n a O lb rach ta o zaw arcie pokoju z hospo­ darem Stefanem , aby uniknąć jego p o d d a n ia się T urcji i jej nowej in­ wazji. Ułożono też p ro jek t tr a k ta tu polsko-w ęgierskiego o przyjaźni, zapew niającego łaskę Stefanow i W ielkiem u, ale i w spółdziałanie Polski, W ęgier i M ołdawii przeciw ko T urkom . Przygotow ano też pierw szy pro­ je k t tr a k ta tu pokojowego Polski z Mołdawdą.

Z ostała więc p rzełam an a m iędzynarodow a izolacja Polski, co było ko­ nieczne wobec kolejnego n a ja zd u T ataró w krym skich, a potem Turków (listopad 1498 r.). N ajazd turecki załam ał się z powodów klim atycznych, a nad P ru te m n a p ad ł n a w racających h o sp o d ar m ołdawski, deklarując jaw nie, że nie je s t sprzym ierzeńcem Turków .

Ułatw iło to sfinalizowanie p e rtra k ta c ji O lb ra ch ta z W ęgram i i M ołdaw ią w K rakowie. U kład pokojow y z W ęgram i z 15 IV 1499 r. akceptow ał darow anie Stefanow i w szystkich u raz i s tr a t m aterialnych P ol­ ski, k tó ra m iała wspólnie z K o ro n ą W ęgierską pom agać W ołoszczyźnie, a także Litw ie zagrożonej znowu przez Moskwę.

Tegoż d n ia Polska zaw arła też układ pokojow y z M ołdaw ią, n a m ocy którego h o spodar stał się rów norzędnym p artn erem Polski i p rzestał być trak to w an y jako jej lennik. W w ypadku w ypraw y w ęgiersko-polskiej n a Turków wojska polskie m iały m aszerow ać tylko przez B esarabię. U kłady te były sukcesem h o sp o d a ra, ale zam knęły tru d n y d la Polski okres „aw an tu ry m ołdaw skiej” O lb rach ta i jej następ stw . Zarazem O lbrachtow a P olska znalazła sprzym ierzeńców w Litw ie i n a W ęgrzech d la przeciw sta­ w ienia się tak zagrożeniu tureckiem u, ja k i ze strony zakonu krzyżackiego. P o zgonie T iefena wielkim m istrzem został (1498 r.) książę saski F ry­ deryk, z rodu W ettynów , szw agier O lb ra ch ta przez siostrę B a rb arę, żonę księcia saskiego Jerzego. F ryderyk zaczął konsekw entnie uchylać się od złożenia przysięgi n a tr a k ta t to ru ń sk i 1466 r., zasłan iając się godnością księcia Rzeszy i licząc n a pom oc króla rzym skiego M aksym iliana H abs­ burga, nadal zw alczającego Jagiellonów w Czechach, n a W ęgrzech i w Polsce. O lbracht, m im o trap iący ch go chorób w ciągu 1500 r., próbow ał w raz z W ładysław em węgierskim przeciw działać posunięciom M aksym i­ liana, przekonując przez posłów n a sejm ach Rzeszy o p otrzebie pom ocy zbrojnej dla państw jagiellońskich n a walkę z T urkam i, jed n a k bez żadnego

(13)

rezu ltatu . Szukano wówczas porozum ienia z papieżem A leksandrem VI, W enecją, a także F ran cją Ludw ika X II W alezjusza, zaciekłego w roga H absburgów . W efekcie O lbracht uzyskał od kurii rzymskiej pieniądze roku jubileuszow ego (1500 r.) rzekomo n a k ru cjatę antyturecką. Co więcej - ta k W ęgry, ja k i Polska zawarły 14 VII 1500 r. w Budzie przym ierze z Francją, skierowane jakoby przeciwko Turkom , a faktycz­ nie godzące w H absburgów . M imo projektów m ałżeńskich więzów obu Jagiellonów z księżniczkami francuskim i do skutku doszedł później tylko m ariaż W ładysław a Jagiellończyka. M imo to owo krótkotrw ałe przym ie­ rze polsko-francuskie dawało szanse znalezienia sojusznika w walce Polski z Zakonem i jego habsburskim protektorem . O lb rach t nie dał się też wciągnąć do wojny z T u rcją w ram ach „ k ru cjaty ” , tocząc długotrw ałe rokow ania rozejmowe z sułtanem , w przeciw ieństwie do wojennej polityki b ra ta W ładysław a. Zdołano też w początkach 1501 r. zawrzeć sojusz z Ta­ taram i zawołżańskimi, wym ierzony w M oskwę Iw ana III i T ataró w krym ­ skich, atak u jący ch z przerw am i ziemie słabnącego W ielkiego K sięstw a Li­ tewskiego. O lbracht dosyiał także b ra tu Aleksandrow i posiłki w postaci zaciężnych, aby p o d trzy m ać jego opór w walce z n acierającą M oskwą, w imię jedności „D om u Jagiellońskiego” . Próbow ał z resztą doprow adzić do odnow ienia unii Polski ze sła b n ącą L itw ą, a w 1499 r. jego dyplom aci doprow adzili do układu (tzw . unia wileńska), któ ry zakładał w zajem ną pom oc i współudział przy elekcjach władców obu państw ; były to więc pew ne akcenty unijne, któ re m iały owocować w przyszłości.

W szystkie te posunięcia m iały n a celu przygotow anie akcji zbrojnej przeciwko nad al opornem u wielkiemu m istrzow i Fryderykow i saskiem u. M imo wezwań nie przybyw ał on n a sejm do P iotrkow a, a naw et zaczęło grozić zbliżenie księcia mazowieckiego K o n ra d a III R udego do Zakonu, ja k i do M aksym iliana H absburga. F ryderyk szukał też p o p arcia u b ra ta - księcia saskiego Jerzego. D latego w iosną 1501 r. zostały w Polsce rozesłane wici n a zebranie się pospolitego ruszenia przeciw ko Zakonowi; wielkiego m istrza wezwano n a 8 V 1501 r. do T o ru n ia w celu dopełnienia swego obow iązku wobec J a n a O lb rach ta, k tóry liczył się poważnie z akcją z b ro jn ą przeciw Zakonowi b ąd ź też ze wsparciem m ilitarnym Litwy w jej walcę z M oskw ą10.

P rzy jazd O lb ra ch ta do T o ru n ia nastąp ił 7 V 1501 r., przy czym król

10M. Biskup, Polska a Zakon Krzyżacki, s. 118-125; Akta Stanów Prus

(14)

Popiersie Jana Ol­ brachta z piyty na­ grobnej w katedrze na Wawelu

niew ątpliw ie przejechał W isłę n a zbudow anym ju ż moście drew nianym i zam ieszkał ponow nie w R atu szu S tarom iejskim . P rzybył z niew ielką św itą panów koronnych, zjawili się też biskupi i wojewodowie P ru s Królewskich z posłam i wielkich m iast.

N astro je w P ru sach były życzliwe dla postępow ania króla, także w wy­ padku w ojny z Zakonem . O lbracht planow ał też wyjazd do nieznanego mu jeszcze G dańska. Je d n a k wielki m istrz Fryderyk, um acniany w swoim opo­ rze przez M aksym iliana H ab sb u rg a, wysłał do T o ru n ia tylko swoich przed­ staw icieli z biskupem sam bijskim M ikołajem n a czele. Z ażądali oni na

(15)

posłuchaniu 9 m a ja zm iany w arunków tr a k ta tu toruńskiego: uznaw ania przez Zakon wyłącznie - poza papieżem - zw ierzchnictw a króla polskiego; przyjm ow ania połowy braci zakonnych spośród poddanych królewskich, a tak że udzielania przez Zakon w szechstronnej pom ocy Polsce. Posłowie proponow ali też powołanie rozjemców z zew nątrz (papież, król rzymski, król węgierski i księżęta Rzeszy - szwagrowie króla polskiego). Spotkali się z odpow iedzią odm ow ną; król gotów był do pew nych ustępstw ze względu n a swoich niemieckich szwagrów, ale dopiero po złożeniu przysięgi przez Fryderyka saskiego. P o 12 m a ja posłowie krzyżaccy wyjechali z T oru­ nia. K ról zaś po n arad ach wezwał w połowie m a ja stan y koronne i p ru ­ skie do zbrojnego pogotow ia i staw ienia się z pełnym uzbrojeniem (dla wojew ództw a pom orskiego wyznaczony był S taro g ard G dański i dzień 21 V I 1501 r.). K ról czekał jeszcze tylko n a zapow iedziane poselstwo szwa­ gra, księcia saskiego Jerzego. Je d n a k O lbracht nad al poważnie niedom agał i jego p o byt w T oruniu różnił się znacznie od poprzedniego z lat 1494- 1495. M imo to m iędzy 22 a 26 m a ja król odbył nieplanow aną wcześniej podróż z T orunia do Bydgoszczy, do sta ro sty A ndrzeja Kościeleckiego, nadzorującego zbieranie się zaciężnych królewskich. P o pow rocie z B yd­ goszczy do T o ru n ia król planow ał wyjazd do G dańska.

P lany te jed n ak nie zostały ju ż zrealizowane, gdyż 3 VI 1501 r. n astąpiło pogorszenie się sta n u zdrow ia króla, a 9 tego m iesiąca n astąpił „ a ta k febry” . Spowodowało to zawieszenie wszelkich czynności króla, zwłaszcza w spraw ach sądow nictw a. W rezultacie, gdy przybyło posel­ stwo od księcia saskiego Jerzego, rozm ow y z nim 11 czerwca prow adził ju ż tylko podkanclerzy M aciej Drzewicki. Posłowie sascy sta rali się uspraw ie­ dliwić opór wielkiego m istrza przeciwko przysiędze n a tr a k ta t toruński, gdyż byłaby ona sprzeczna z przysięgą, k tó rą złożył Zakonowi, a także ubliżałaby jego godności księcia Rzeszy. G otów był on złożyć królowi przysięgę tylko jak o ra d ca (senator). P ropozycje te nie mogły ju ż zo­ sta ć rozpatrzone przez O lb rach ta, gdyż sta n jego zdrow ia pogorszył się. 14 czerwca O lbracht stracił mowę, zapew ne po ata k u p araliżu. Udzielono mu o statniego nam aszczenia, choć otoczenie próbow ało jeszcze wzywać innych lekarzy, w tym M acieja M iechow itę, k tóry jed n ak nie zdążył już dojechać. Ja n O lbracht zm arł bowiem po a ta k u paraliżu 17 VI 1501 r. około 10 ran o w R atu szu S tarom iejskim , w tzw. dzisiaj Sali K rólew skiej11.

11 Thom er Denkwürdigkeiten von 1345-1547, hrsg. A. Voigt, Thorn 1904, s. 138. Godzinę zgonu - między 9 a 10 rano -■ potwierdza relacja posłów saskich

(16)

Spraw am i politycznym i z ająi się przybyły spiesznie 23 czerwca k ardynał - arcybiskup F ryderyk Jagiellończyk, który odpraw i! też w M alborku poselstw o saskie po próbach nieudanych rozmów z wielkim m istrzem , odroczonych do w yboru nowego króla. P rzed e wszystkim kardynał, niew ątpliw ie przy udziale w ładz toruńskich, zajął się przygo­ tow aniem pogrzebu b ra ta , co w iązało się z koniecznością przew iezienia zwłok w czasie upalnego la ta z T o ru n ia do K rakow a. W T oruniu doko­ nano sekcji zwłok, po czym w yjęte w nętrzności wraz z sercem włożono do osobnej skrzynki i um ieszczono w kościele farnym św. Ja n a , pod posadzką przy ścianie zachodniej, kolo drzw i prow adzących do w ieży12. N ato m iast 29 czerw ca ruszył kondukt pogrzebow y z zabalsam ow anym ciałem króla do K rakow a, gdzie 28 lipca pochow ano je uroczyście w osobnej kaplicy k ated ry wawelskiej. S taraniem królow ej-m atki E lżbiety i królew icza Zyg­ m u n ta postaw iony został w krótce grobowiec J a n a O lb ra ch ta - w ybitny przykład sztuki renesansow ej.

O pinie o zm arłym przedw cześnie, bo w wieku 41 lat, królu, z oczyw istą szkodą d la d o b ra K rólestw a Polskiego, są do dzisiaj zróżnicow ane, wręcz kontrow ersyjne. Nie ulega wątpliw ości, że J a n a O lb rach ta cechowała ener­ gia i troska o dobro i rozwój państw a, przy jednoczesnym docenianiu roli „D om u Jagiellońskiego” w skali środkow oeuropejskiej, także dla zabez­

do wielkiego mistrza Fryderyka: Toruń, 20 VI 1501 - Akta Aleksandra, wyd. F. Papee, Kraków 1 9 2 7 , 3 .

12Pogląd o zamurowaniu wyłącznie serca Jana Olbrachta, i to w jednym z filarów kościoła św. Jana podważył I. Mikołajczyk, Serce króla Jana Olbrachta, Nowości, nr 104, 1991, s. 7, powołując się na określenie „viscera hic sepulta” w medalionie (epigramie) Olbrachta, znajdującym się w kaplicy z chrzcielnicą tego kościoła. Pełną informację o zamurowaniu wnętrzności Jana Olbrachta pod posadzką kościoła w drewnianym naczyniu podaje wizytacja J. L. Strze- sza z 1671 r. - Visitationes Episcopatus Culmensis Andrea Olszowski Episcopo

A. 1667-72 factae, curavit B. Czapla, Toruń 1902- 1906 (Fontes TNT, t. 6-10),

s. 210: „Ubi et memoriam leges depositionis viscerum Ioannis Alberti, regis Po- loniae, quae ad proximum parietein versus occasum, penes fores ad turrim paten- tes, liumi condita sunt, in ligneo vase, anno 1501” . Por. też I. Mikołajczyk, Biała

Dama i serce króla czyli o Annie Wazównie i pochówku króla Jana Olbrachta,

Collectanea Toruniensia XII. Studia Graeco-Latina III Universitatis Nicolai Co- pernici, Toruń 1999, s. 99-100. Problem medalionu, faktycznie epitafium Jana Olbrachta datowanym na początek XVII w., por. J. Flik i J. Kruszelnicka, Epi­

tafium Mikołaja Kopernika w bazylice katedralnej św. Janów w Toruniu, Toruń

(17)

pieczenia tery to riu m W ielkiego K sięstw a Litewskiego przed p o stęp u jącą agresją Moskwy. Szuka! przed nią oparcia naw et przez zbliżenie Jagiel­ lonów do Szwecji (z F in lan d ią ). Rozum iał też dobrze znaczenie P ru s K rólewskich i nie chciał dopuścić do podw ażenia w arunków tra k ta tu toruńskiego 1466 r. ani do usam odzielnienia się q u a s i-lennych P ru s K rzyżackich. D ostrzega! też wagę zagrożenia z p o łudnia - T ataró w krym ­ skich i Turków , dążąc do zabezpieczenia kresów południow o-w schodnich i podporządkow ania lennej M ołdawii, także aby uchronić ją od aneksji tu ­ reckiej. Jed n ak w toku realizacji tych dalekosiężnych celów, pod wpływem K allim acha, nie liczył się często z realiam i, zw łaszcza z różnicą inte­ resów polsko-w ęgierskich w strefie n addunajskiej, czy am bicjam i w y bit­ nego władcy M ołdawii - Stefana W ielkiego, co doprow adziło do klęski bukowińskiej, a zarazem koncepcji czarnom orskiej Jagiellonów w 1497 r. Realizację drugiej koncepcji - zbliżenia polsko-litew skiego, przy dyplom a­ tycznym w sparciu także jagiellońskich W ęgier wobec zagrożenia litewskich ziem północno-w schodnich ze strony M oskwy Iw ana III, uniem ożliwiła pow ażna choroba i przedw czesny zgon. W stosunkach w ew nętrznych dążył do podniesienia znaczenia władzy królewskiej, wykazując w ykształcenie i zam iłow ania doby odrodzenia, nie w yłączając założeń nowoczesnej sztuki fortyfikacyjnej, a tak że budow y m ostów (w tym i w T oruniu). Z ara­ zem przejął właściwe epoce odrodzeniow ej nadm ierne um iłowanie uciech życiowych, co n a pew no przyspieszyło zbyt rychły zgon (naw et jeśli nie m am y pełnego rozpoznania trapiących go chorób). W opiniach niektórych badaczy Ja n O lb rach t w y ra sta n a po stać wręcz tragiczną.

Są więc pow ażne różnice ocen tego bez w ątpienia w ybitnego Jagiellona n a tro n ie polskim n a przełom ie dwóch epok - średniowiecznej i odrodzenia. W jednej kwestii poglądy badaczy są jed n ak zgodne: stosunku O lb rach ta do P ru s Królew skich. K ról rozum iał specyfikę tej nadm orskiej, au to n o ­ m icznej prow incji, jej stanow ą, g o spodarczą i finansow ą rolę, zw łaszcza jej wielkich m iast. Do G dańska w praw dzie nie zdążył dojechać, w Elblągu przebyw ał krótko. N ato m iast T oruń był dla króla głównym pun k tem o p a r­ cia i przebyw ał w nim m iesiącam i, dopom aga! niektórym i przyw ilejam i, tam też zbiegiem okoliczności ro zstał się z tym św iatem . D latego też pozostaw ił po sobie d o b rą pam ięć, szczególnie wśród m ieszczan pruskich, a naw et u kostycznego biskupa w arm ińskiego Ł ukasza W atzenrodego, który polecił we w spom nieniu p ośm iertnym napisać, iż „pruski to, a nie polski u m arł król” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

e) Uzyskane rezultaty skłaniają do refleksji nad słusznością przedstawionej w [1] metodyki oznaczania sztywności węzłów. Zaobserwowane rozbieżności w wartościach

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

Demokracja kosmopolityczna, Kantowska wizja świata, w którym Alle Menschen wurde Brüder (i, dodajmy, Schwestern), to pewna możliwość, potencjał, który nie musi się

Żywiąc nadzieję, że zainteresowani spornymi zagadnieniami czytel­ nicy zechcą — jeśli uznają te sprawy za dostatecznie interesujące — ła­ skawie sięgnąć

Continuo II na akordeon solo powstało na zamówienie Krzysztofa Milcza­ nowskiego. Można zauważyć, że kompozytor coraz pewniej operuje akorde­ onem jako instrumentem

W artykule, z uwagi na ograni­ czone ramy opracowania i jego temat, skoncentrowano się wyłącznie na przeanalizowaniu wydatków na żywność i spożycia wybranych

W celu weryfi kacji zgodności pozycjonowania elementów oferty handlo- wej przez klientów i przedsiębiorców oraz jako syntetyczny wskaźnik odzwier- ciedlający stopień

Siha- nouk chciał czegoś więcej, być może kierowany tajemniczą, sobie tylko znaną miłością ojczyzny lub też swoim nieskończenie twór- czym ego, które musiało realizować