• Nie Znaleziono Wyników

Zgrzyty lubelskie : Zgrzyt

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zgrzyty lubelskie : Zgrzyt"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Paragraf [Józef Łobodowski]

„Kurier Lubelski” Nr 185, 07.07.1932 r., s. 3

Zgrzyty lubelskie

Zgrzyt

Poprzez sinawą mgłę lipcowego wieczoru, znieruchomiałą na chwilę ulicą, przesunął się majestatycznie pięknie przystrojony karawan.

W otoku wieńców spoczywała metalowa, błyszcząca trumna. A przed trumną księża, księża, księża.

Poprzez sinawą mgłę lipcowego wieczoru, gwarną, szumiącą ulicą, jak gdyby nigdy nic, przemknął szybko, prawie galopem karawan. Na karawanie czarna trumna, zbita w pośpiechu z chropawych, nieheblowanych desek. A przed trumną człapał prędziutko jakiś człowieczyna z krzyżem w ręku.

Pomyślałem, że właściwie, wszystko pozostało po staremu i Charon nie chce przewieźć biednej duszyczki, która nie ma monety, by mu wcisnąć w garść.

Uporczywie przyczołgało się na myśl stare już słowo: żal.

Paragraf.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zresztą tylko ci, którzy nie upadli nieszczęśliwie 1 nie wybili sobie zębów.. Chodzić po niech jost naprawdę

No i w Szanghaju spokój nareszcie, co nie jest pozbawione znaczenia dla po- niektórych miejscowych polityków, którzy nie mają się czem zajmować na miejscu, w Lublinie..

Miasto kamienujące własny Teatr Miasto, w którem zamek królów peł- nych chwały oddano na siedzibę zbrod- ni i występku!... Miasto

Para- graf ten figuruje w Dzienniku ustaw, rozliczne władze w rozlicznych rozporzą- dzeniach na ów paragraf się powołują, przypominają, urgują i t.. Paragraf swoja a

też zaśmiecona „Dziennikiem chicagow- skim" i wogóle, dom Akademicki pach- nie Flitem, a "Tugblat" ciągle "nie umie rozumieć i nie może zrozumieć".. Dość

KADZIELNICA WONNOŚCI Jest w Lublinie ulica. Osobliwością tej ulicy jest dom pochy- ły, jak pizańska wieża. Stoi sobie taki dom okazały, dwupiętrowy, a Jakie. Tylko tyle, te mury

we wsiach polepszyły warunki sanitarne, nie wątpię, bo sprawdzić nie miałem oka- zji, jako korzenny lublinianin istotnie ko- rzeniami wrosły w ten kiepski bruk. Ale w mieście

Dolnej Cze- chowskiej i dzwonił do redakcji cztery razy, dopytywał się, bo mu ta zagadka życie mąciła.. A dzwonił cztery razy, bo mnie cztery razy w redakcji