336
R E C E N Z J Eblem ów można by jeszcze pomnożyć. N ie o to jednak idzie. Ważniejszą sprawą jest ocena generalna tego co otrzym aliśmy. Autorzy nie sform ułowali ogólnej oceny polskiego dokumentu i kancelarii w średniowieczu, a szkoda, bo m etody przez nich zastosow ane (zwłaszcza przez M. B ielińską i A. Gąsiorowskiego) do tego upow aż
niały. Liczne ich opinie zostały rozrzucone w trakcie w yw odów szczegółowych.
Inne pozostawiono refleksji i dociekliwości odbiorcy. W m inim alnym jedynie stop
niu w ykorzystyw ać można dla kom paratystyki uwagi o kancelariach obcych.
Seria m onografii o naukach pomocniczych historii, w rozum ieniu jej redak
tora służyć m iała pogłębienia! erudycyjnej krytyki źródeł. Rozważając rzecz z tego punktu w idzenia uzyskaliśm y lepsze rozeznanie w szeregu podstawowych proble
m ów dyplomatyki; to jednak nie znaczy, że osiągnięty został stan, który m ógłby w pełni zadowolić. Rozszerzyliśm y również w sposób zasadniczy znajomość kan celarii dzielnicowych, a także niektórych urzędów stanowych. Obawiam się jednak, że zarysow anie dziejów ‘kancelarii kościelnej, a w pew nym stopniu także m iej
skiej, może źle oddziałać na przyszłe badania. Nie w e w szystkich także przypad
kach, rów nież w zakresie kancelarii dzielnicowej, otrzymaliśm y dzieło przydatne na codzień, dzieło podręczne, o charakterze erudycyjnego vadem ecum , gdyż charak
teryzuje je raczej analityczne niż syntetyczne ujęcie niektórych tylko problemów.
Co zaś najważniejsze, dzieło to powtarza często twierdzenia już zakw estionow ane w historiografii, bez próby nie tylko przedłożenia nowych argum entów czy kontr
argum entów, ale n aw et zasygnalizow ania sporności sprawy.
N adal zatem będziem y dysponowali zarysem dyplom atyki polskiej nader poży
tecznym, ale przecież nie zaspakajającym istniejących potrzeb. Przyczyna zaś tego stanu rzeczy leży w tym, że autorzy programowo założyli jedynie wykorzystanie stanu badań, a zatem postąpili tak, jak nie postąpiono w żadnym z dotychczas w ydanych podręczników w tej serii.
Na koniec sprawa nader przykra — niezw ykle niski nakład wydania (570 + 90 egzemplarzy). Dzięki temu książka stała się niem al bestellerem , ale jakiego rzędu straty poniósł wydawca, w zględnie zleceniodaw ca (PAN), tego nie w iem y. P rzy
pomnijmy, że w trudniejszych warunkach zarys K. M aleczyńskiego wydano jed
nak w 1000 egzemplarzy, zaś poprzednie tomy tejże serii (jak wiadom o w yczer
pane) ukazały się w nakładach 3d. 30, 3200 i dwukrotnie 2250. Myślę, że w ydarze
n ie to nie domaga się komentarza.
Józef Szymański
Raymond de R o o v e r, Labour Conditions in Florence arounđ 1400: Theory, Policy and Reality, „Florentine Studies. Politics and Society in R enaissance Florence” ed. by N. R u b i n s t e i n , Faber and Faber, London 1'968, s. 277—ЗІІЗ.
Problem em dużej w agi w dociekaniach historycznych jest badanie w pływ u założeń teoretycznych na przebieg wydarzeń i zjawisk. W ostatnich czasach pro
blem atyka ta jest coraz częściej podejmowana przez historyków. Taki w łaśnie charakter nosi wydana w 1968 r. w zbiorze „Florentine Studies” n iew ielka rozpra
w a w ybitnego znaw cy dziejów średniowiecza, Raymonda d e R o o v e r a .
Autor porównuje w niej warunki pracy w e florenckim przem yśle tekstylnym z ekonom icznym i teoriam i filozofów i prawników oraz oficjalną polityką władz cechow ych i m iejskich. Szukanie związków m iędzy filozofią i religią a rzeczyw i
stością gospodarczą nie jest nowością (np. R. T a w n e y, „Religia a rozwój kapi
talizm u”). N owością jest posłużenie się konkretnym przykładem Florencji do grun
townej analizy wspom nianego problemu. Bazę źródłową sugeruje częściowo już sam tytuł pracy. Autor w ykorzystał w niej pism a filozofów średniow iecznych:
R E C E N Z J E
337
Langensteina, Dunsa Szkota, A lberta W ielkiego, św. Tomasza, św. Antonina z F lo rencji i św. Bernardyna ze Sieny.
Problem atykę polityki i rzeczywistości, de Roover oparł głów nie na źródłach typu norm atywnego: statutach m iejskich, statutach arti della bana, Calimala і Seta, statutach podesty i capitano del popolo. W ykorzystał rów nież księgi ra
chunków dómu handlowego Francesco Datini, nowoodkryte księgi banku Medici i kilku innym firm , a także kronikę Villaniego i historię Florencji Guicciardi- niego.
Praca podzielona jest na trzy części, om awiające kolejno teorie ekonomiczne, politykę władz m iejskich i cechowych oraz stan faktyczny w arunków pracy. R oz
patrując teorie ekonomiczne de Roover zwraca uwagę przede w szystkim na spra
w y cen, płacy i monopolu. W dziedzinie tej rozróżnia on trzy różne szkoły. P ierw szą z nich reprezentują poglądy Henryka von Langensteina, który uważał, że indyw idualny producent ma prawo do sam odzielnego ustalenia ceny, biorąc pod uw agę „ile m usi zażądać, aby utrzym ać sw oje stanow isko oraz żyć stosow nie do niego, przy spraw iedliwej ocenie kosztów i pracy”. Według doktryny Dunsa Szkota czynnikiem decydującym o wysokości ceny powinny być koszty produkcji, w dru
giej kolejności konieczność utrzym ania się stosow nie do stanu. Za najbardziej r e prezentatyw ne dla filozofii średniow iecznej i akceptowane przez większość schola
styków uważa de Roover poglądy Alberta W ielkiego i Tomasza z Akwinu.
G łosili oni, że cena towaru powinna być ustalana przez społeczeństwo, a nie przez jednostkę — producenta. Ceny, jakkolw iek wahają się zależnie od zm ie
niających się sytuacji na rozm aitych rynkach, powinny odpowiadać pracy i kosz
tom producenta jako najw łaściw szej podstaw ie określenia ich przez opinię ogółu.
Ponadto jednym' z elem entów determ inujących spraw iedliwą cenę powinna być konkurencja. Sam e zaś ceny m uszą być jednakowe dla każdego, dla bogacza i dla biedaka. Można w ięc powiedzieć, w nioskuje de Roover, że scholastycy b yli pre
kursoram i laissez-faire’yzmu gospodarczego, a przeciwnikam i monopolizmu. P o tę
pienie monopoli w yszło spod pióra św. Bernardyna ze Sieny, który określał je jako oszukańcze i zgubne. Potępiał je rów nież Antonin z Florencji, nazyw ając wrogam i powszechnego dobrobytu. Nie pozostawali w tyle juryści, m.in. Baldus degli Ubaldi w ystępow ał przeciwko monopolom jako konspiracjom szkodzącym interesow i publicznemu. Jednym z aspektów spraw iedliwej oceny był w pojęciu filozofów spraw iedliw y zarobek. Określenie jego w ysokości powinno się odbywać tak samo jak określenie każdej ceny, tj. przez uznanie społeczne. Pow inien on być dostateczny i wystarczający na utrzym anie rodziny.
Zróżnicowanie zarobków uw ażali scholastycy za naturalne w zależności od k w alifikacji potrzebnych do w ykonyw ania danego zawodu. Zdobycie k w alifikacji bowiem w ym aga czasu i uciążliwego terminowania. W szystkim tym filozoficznym teoriom brakowało jednego — recepty na praktyczne zastosowanie. N ie pozo
staw ały one jednak zam knięte w uczonych traktatach. U żyw ane były świadom ie, bądź nieświadom ie, dla uzasadnienia prawodawstw a m iejskiego, lub moralnego uspraw iedliw ienia polityki. Tym w łaśnie problemom poświęcona jest druga część szkicu de Roovera. Szczególnie użyteczne dla w ładz m iejskich i cechowych były poglądy autorytetów filozoficznych na kw estie monopolu. Podstaw ow e akty p raw ne Republiki Florenckiej rozciągały zakaz monopolu na w szystkie dziedziny życia gospodarczego. Punktem w yjścia były tu ordonanse z 1293 r. określające m o
nopol jako spisek przeciw wolności. U znaw ały za niew ażne w szelkie związki m o
nopolowe, um owy ustne lub pisem ne dokonane przez cechy, ich priorów lub człon
ków. Zostało to powtórzone w ordonansach z 1295 r. i stało się jedną z podstaw polityki m iejskiej.
Przestrzeganie konkurencyjności cen egzekw owane było przez w ładze flo renckie przede w szystkim w stosunku do sprzedawców artykułów żywnościowych
338
R E C E N Z J E(piekarzy, rzeźników), należących do cechów młodszych, nie posiadających prawie żadnych w pływ ów . Utrzym anie niskich cen tych artykułów zabezpieczało przed w ybucham i niezadow olenia ze strony plebsu, co było szczególnie ważne w okresach głodów czy wojen.
U staw odaw stw o antym onopolow e w ykorzystyw ane było w jeszcze jednym przypadku: zakazywano robotnikom organizowania się w bractwa i związki. W ła
dze surowo karały łam anie tych przepisów. N ie ma natom iast przykładu, aby ban
kierzy czy w ielcy przedsiębiorcy b yli prześladowani za sw e m onopolistyczne prakty
ki. De Roover w nioskuje w ięc, że doktryny ekonomiczne były w ykorzystyw ane przez w yższe w arstw y społeczeństw a florenckiego w ich w łasnym interesie.
W trzeciej części pracy autor poddaje analizie stosunki i warunki pracy pa
n ujące w rzem iośle tekstylnym . Ciekawe są rozważania na tem at znaczenia go
spodarczego i pozycji społecznej sukienników w e Florencji. Ze w zględu na w olny obieg kapitału zainw estow anego w produkcję, trwającą około pół roku, w ielkie fortuny pow staw ały nie w produkcji lecz w bankowości i w ielkim handlu. Typowy kapitał sukiennika w ynosił, jak podaje de Roover, 4000 florenów, w pewnej licz
bie przypadków dochodził do 6000 fl., podczas gdy duża część przedsiębiorców n ie posiadała naw et 2000 fl. Opierając się na pism ach Antonina Florenckiego de Roover przypuszcza, iż w rzem iośle tekstylnym konkurencja była tek ostra, że tylko nieliczne zakłady osiągały duże zyski a w ielka liczba drobnych producentów z trudem utrzym yw ała się powyżej granicy opłacalności. De Roover, podobnie jak inni badacze problemu, za najbardziej w yzyskiw anych przez przedsiębiorców uw aża gręplarzy, farbiarzy i przędzalników. Jednak szczegółowe ustalenie rocz
nego zarobku robotnika sukienniczego i jego standardu życiowego jest w edług auto
ra bardzo trudne, poniew aż nie stosowano płac dniówkowych i nie znamy siły nabywczej pieniądza.
Autor analizuje ponadto forróy w yzysku pracow ników a w ich kontekście żą
dania i reform y ciompich, z której to analizy wynika, że dotychczasowa literatura przeceniała ich rewolucyjność, gdyż domagali się oni tylko poszerzenia prawa zrzeszania się i ścisłego przestrzegania praw i przepisów w ramach istniejącego porządku.
Podstaw ow e w nioski w ynikające z pracy de Roovera zamknąć można w stw ier
dzeniu, iż w ładze i cechy Florencji prowadziły politykę gospodarczą w oparciu 0 w spółczesne doktryny ekonomiczne, które w praktycznym zastosowaniu in ter
pretow ane były po m yśli popolo grasso, często w brew intencjom autorów tych teorii. Jednak w yw odu tego autor nie przeprowadził konsekw entnie. Więcej uwagi p ośw ięcił przedstaw ieniu teorii i praktyki niż w ykazaniu ich związku. Interesujące byłoby tu zbadanie w jakim stopniu teorie te były św iadom ie wprowadzane w życie 1 m odyfikowane. W intencji autora praca n ie próbuje rozwiązać w ielu proble
m ów; niektóre tylko sygnalizuje, o innych milczy. M iędzy innym i należałoby chyba zbadać w arunki pracy w innych rzemiosłach, poza najbardziej reprezentantywnym dlla Florencji przem ysłem tekstylnym . Czeka też na w łaściw e opracowanie problem zarobków i stopy życiowej rzem ieślników i najemników.
An drzej Olejarczuk
D[ominique] L a b a r r e d e R a i l l i c o u r t , Histoire des Sapieha (1440—1970). Essai de généalogie, d ’héraldique et d ’iconographie, Paris 1970, s. 134, 20 nlb, 72 plansze.
U genezy powyższej publikacji leży pokrew ieństwo autora z Sapieham i i odzie
dziczone przez niego resztki zbiorów Wysockiej lin ii tego rodu. Franciszek Ksawery Sapieha (1807—1882) z żoną Ludw iką z Paców i z dziećmi, opuszczając kraj przed