• Nie Znaleziono Wyników

M M O O W W A A N NA A C CZ ZE EŚ ŚĆ Ć A A N N T T IO I OC CH HI II I

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M M O O W W A A N NA A C CZ ZE EŚ ŚĆ Ć A A N N T T IO I OC CH HI II I "

Copied!
77
0
0

Pełen tekst

(1)

M M O O W W A A X X I I : :

M M O O W W A A N NA A C CZ ZE ŚĆ Ć A A N N T T IO I OC CH HI II I

EDYCJA KOMPUTEROWA:

WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL: HISTORIAN@Z.PL

M M I V ®

(2)

Nota bibliograficzna: Libanios, Mowa XI: mowa na cześć Antiochii, [w:] Tegoż, Wybór mów, tłum. L. Małunowiczówna, Wrocław 1953.

(3)

MOWA XI:

MOWA NA CZEŚĆ ANTIOCHII 1

Mowa ta w formie skróconej wygłoszona została na igrzy- skach olimpijskich w Antiochii w r. 358/359, potem (360 r.) została rozszerzona do obecnej postaci. Skomponowana jest według przepisów retoryki z dużym artyzmem i plastyką. Bu- dowa jej odpowiada dokładnie schematowi wypracowanemu dla enkomion (mowy pochwalnej) miast przez Menandra z La- odycei (II w. n. e.). Pod jego imieniem doszły do nas dwa traktaty O mowach popisowych (może z końca III w.). Libanios mógł się opierać na istniejących pochwałach miast, ułożonych przez wcześniejszych mówców, jak Isokratesa Panatenaikos, Eliusza Arystydesa Pochwała Rzymu. Wiadomości rzeczowe czerpał z dzieła Pauzaniasza z Damaszku. Mowa ta obok kro- niki późniejszej Jana Malalasa (VI w.) stanowi główne źródło dla historii i topografii Antiochii. Naśladowana była przez Ni- kolaosa Mesaritesa w opisie kościoła Apostołów w Konstanty- nopolu (ok. 1200 r.).

Libanios miał zadanie ułatwione, bo wystąpił z pochwałą najświetniejszego miasta Syrii. Antiochia nad Orontem, metro- polia Azji, „oko Wschodu", założona ok. r. 300 p. n. e. przez Seleukosa Nikatora (zob. § 87 nn.), rozrastała się szybko jako centrum handlowe, leżała bowiem na początku wielkiego szla- ku handlowego wiodącego do Mezopotamii. Po Rzymie i Alek- sandrii największe miasto imperium rzymskiego, stąd przydo- mek „Wielka". Za czasów Libaniosa mogła liczyć sto kilka-

1 Antiochia nad Orontesem (Asi), stolica państwa Seleucydów, obecnie Antakya w Turcji.

(4)

dziesiąt tysięcy mieszkańców. Zdobiły ją wspaniałe budowle i dzieła sztuki — nazywano ją „Piękną". Miasto ucierpiało wiele od trzęsień ziemi (najmniej dziesięć w ciągu I—VI w.), ale odbudowywało się szybko i wspaniale.

Wielką rolę odegrała Antiochia w początkach chrześcijań- stwa; tam uczniowie Chrystusa otrzymali po raz pierwszy na- zwę christianoi (chrześcijanie). Stolica Syrii stawała się zwolna centrum propagandy chrześcijańskiej. W końcu IV w. liczba chrześcijan była tu większa niż w Konstantynopolu i stanowiła około połowy mieszkańców Antiochii. Od V w. podupada; dzi- siejsza Antakije jest miasteczkiem zajmującym tylko małą część terytorium dawnej Antiochii.

(1) Obu stronom mógłby ktoś słuszne stawiać za- rzuty: mnie, którego życie stanowi wymowa, i wam jako słuchaczom; wam, że choć z całą przyjemnością przyglądaliście się memu talentowi w opracowaniu innych tematów i daliście zachętę do niejednego z nich, tego jednego nie narzuciliście mi, mianowicie uczcze- nia mową naszego miasta. Mnie zaś mogłaby spotkać nagana za to, że choć mam w swym dorobku bardzo wiele utworów odnoszących się do ludzi mnie współ- czesnych — jednych chwaliłem, drugim dawałem rady i niemałom współzawodniczył w fikcyjnych mowach — gdy chodzi o pochwałę rodzinnego miasta, zaniemó- wiłem. (2) A raczej wam nie można z tego czynić za- rzutu, że nie szukacie chwalcy; bo wprawdzie usłyszeć pochwałę jest przyjemnie, ale ubiegać się o nią jest może nietaktownie; we mnie zaś ten zarzut wyraźnie godzi, że choć należało od razu spłacić najzaszczytniej- sze ze wszystkich długi, zwlekałem z tym; na inne tematy bez przerwy przemawiałem w tym mieście, odkładam zaś mowę na cześć samego miasta; to tak jakby ktoś na oczach matki okazywał względy innym ludziom, a zupełnie zaniedbywał ją samą. (3) Naprawdę

(5)

nie jest to w porządku, że wy okazujecie uznanie dla mojej sztuki, a ja nie posługuję się umiejętnością na korzyść tych, od których ją posiadam; że na zgroma- dzeniach na agorze pokazuję, jak dalece przewyższam utwory innych, a nie mam odwagi z tych utworów uczynić książki.

(4) A choć ten, kto chce przyganiać memu milcze- niu, ma ku temu tyle sposobności, jednak istnieje pewne usprawiedliwienie, dlaczego nie zabierałem głosu. Bo milczenie nie było wynikiem decyzji, by aż do końca się nie odezwać, lecz byłem na mowę pochwalną zde- cydowany, a w zwlekaniu kryła się pewna nadzieja, że zwiększą się moje możliwości, gdy do posiadanej sztuki dołączy się z czasem większa wprawa. (5) Dotychczas tedy milczałem ze czci, nie z lenistwa, i pragnąłem piękniej pochwalić, nie zaś uniknąć chwalenia w ogóle;

co prawda nie osiągnąłem nic więcej w dziedzinie kra- somówstwa, co by mogło zadowolić tu obecnych, a za- tem jedynie pobudki niech mnie usprawiedliwią, żem wcześniej nie wygłosił tej mowy.

(6) Powszechny to zwyczaj chwalców twierdzić, że ich słabość daleka jest od wielkości spraw, ku którym kierują swą mowę, i prosić słuchaczy o wybaczenie, jeśli mimo chęci, by podciągnąć się do odpowiedniego tonu, wbrew swej woli okazali się nie na poziomie;

ja zaś sądzę, że ze wszech miar należy mi się to prze- baczenie, natomiast wszystkim innym, którzy podjęli ten sam temat, bynajmniej. (7) Mówcy bowiem, którzy przybyli skądinąd, nie byli zmuszeni przemawiać: kto by z nich wygłosił mowę podług przepisów sztuki, uczyniłby piękny gest, gdyby zaś tego nie zrobił, nie wyglądałoby, że wymawia się od koniecznej daniny;

w czyjej więc mocy leży zabrać głos lub nie, jeśli znaj- dzie uznanie, godzien jest pochwały, jeśli zaś nie znaj- dzie, nie zasługuje nawet na wybaczenie. (8) Kto bo-

(6)

wiem mógł w ogóle się nie narażać na konieczność uniewinniania się, temu jeśli dobrowolnie zabrnął w taką konieczność, słusznie by go odmówiono. Ja zaś jakżebym nie doznał skorego przebaczenia zewsząd, gdy mnie obowiązki wobec ojczyzny ciągną do zabrania głosu i z dwojga muszę wybierać: albo przemówić jak- kolwiek bądź, jak mnie na to stać obecnie, albo mieć opinię złego obywatela? (9) Bo gdybym miał majątek wystarczający na choregię 2, wypadałoby zapewne w ten sposób spełnić obowiązek obywatelski i nie narażać się na ryzyko w przemawianiu. Skoro zaś los pozbawił mnie możności ponoszenia ciężarów pieniężnych na rzecz państwa, a jest obowiązkiem wykazać się jakimś wkła- dem w dobro publiczne, zuchwałość w zabraniu głosu powodowana strachem przed milczeniem uzyskuje prze- baczenie.

(10) Większość tych, którzy przyszli posłuchać, widzi obecny rozkwit miasta, a zupełnie nie zna dawnej jego wspaniałości, toteż pełni są podziwu dla stanu obecnego, a nie wierzą w jego poprzednią świetność; spodziewają się tedy, że ja od razu zabiorę się do przedstawienia wielkości miasta i jego przewagi w tym względzie, jak gdybym sam przyznawał, że dzisiejszy jego stan prze- wyższa dawny. (11) Trzeba mi najpierw uczcić wspom- nieniem tamten, a potem w ten sposób wypowiedzieć pochwałę obecnego, żeby wyraziście się zarysowała harmonia istniejąca między teraźniejszością a prze- szłością i uwidocznił się nasz dług wobec przeszłości miasta oraz zawisłość obecnej sławy od niemniejszej świetności początkowej.

(12) Zanim zaś przedstawię, jacy to mieszkańcy pierwsi posiedli tę ziemię, należy powiedzieć o warun-

2 choregia — ciążący na najbogatszych obywatelach obo- wiązek wystawienia, wyposażenia i wyćwiczenia chóru do agonów muzycznych i przedstawień scenicznych.

(7)

kach naturalnych kraju: jaki ma klimat, jaki wpływ wywiera morze, jakie otrzymał wody, jakie płody może rodzić i w ogóle o przewadze wynikającej z naturalnego położenia. Jak bowiem ziemia jest czymś starszym od mieszkańców, tak też wypada, by jej pochwała wyprze- dziła sławienie plemienia ludzkiego.

(13) Pierwszą a zarazem największą pochwałę miasta stanowi szlachetna natura ziemi, ot, podobnie jak okrę- tu, w którym całość na krzepkim tramie jest umoco- wana. Temu więc trzeba przed wszystkim innym się przyjrzeć. (14) Lecz nie przydarzy mi się to, co zwykłym mówcom, którzy ze wszelkich sił starają się wykazać, że każda miejscowość, którą chwalą, jest centrum świata. Bo po pierwsze, jeżeliby miejscowości z tytułu.

że jest tym środkiem, od razu przypadało w udziale i piękno, mogłoby to się odnosić tylko do jednego miasta, ponieważ wszystkie pozostałe nie mogą leżeć w środku. Większość tedy mów pochwalnych prawi niedorzeczności. (15) Następnie, jeśliby środkowe poło- żenie w świecie we wszystkim dawało przewagę, mia- łaby jakieś znaczenie gorliwość tych, którzy o to współ- zawodniczą. Jeśli zaś nie tyle samo plonów przynosi Egipt, co skała delficka3, po cóż — zamiast wykazać, że miejscowość wychwalana jest żyzna — mówić o jej środkowym położeniu?

(16) To zaś wolno mi powiedzieć o moim mieście, że jest ono w krainie najpiękniejszej pod słońcem naj- piękniejsze. Powszechnie się uznaje, że najprzedniej- szym punktem ziemi jest ten, który bóg słońca wscho- dząc najpierw oświeca. (17) I dla królów łakomy to kęs ta działka ziemi, a ktokolwiek ją posiadł, większy się przez to staje, i wszystkim ludziom, gdy dochodzi do ich

3 Delfy (na stokach gór Parnasu), najważniejsza wyrocznia grecka, uchodziły za „pępek" świata: skalista ziemia delficka była mało urodzajna, Egipt zaś słynął ze swej żyzności.

(8)

ucha ta nazwa, przynosi ze sobą jakiś powab i do dusz wlewa rozkosz podobnie jak sny, które widokiem sadów radują śpiących. (18) Wszystko to do całej wschodniej krainy się odnosi, a w niej pierwsze miejsce nam przy- pada. Innym bowiem ludom ziemia niektóre płody rodzi, niektórych nie, albo — na Zeusa — wprawdzie daje rozliczne dary, lecz na skutek nieumiarkowanego kli- matu nie jest pozbawiona przykrych właściwości, albo jeśli uniknie i tego, to uboga jest w wodę, co zmniejsza inne korzyści płynące z dogodnego położenia. (19) U nas zaś wszystko współzawodniczy ze sobą: ziemia, wody, umiarkowanie pór roku. Ziemia tedy równa, podobna do przestworza morskiego, pulchna, tłusta i miękka, łatwo się poddająca pługom, przewyższająca wielce pragnienia rolników, jednakowo dobra pod zasiewy, jednakowo dobra do obsadzenia drzewami i dobrze się nadająca, by rodzić i zboże, i owoce: dostarcza drzew wysokich a jednocześnie pięknych, kłosy zaś rodzi wyż- sze niż drzewa w innych krajach, daje owoce w wielkiej ilości, a ich piękność przewyższa jeszcze mnogość.

(20) Nie zbywa nam na niczym takim, czego by brak się odczuwało: czy to wymienisz Dionizosa — upaja on nas obficie swym szałem, czy to Atenę — jej drzewem pyszni się ziemia; toteż wiele wina płynie stąd do są- siadów, o wiele zaś jeszcze więcej oliwy wiozą statki towarowe na wszystkie strony. (21) I Demeter o tyle jakoś więcej umiłowała naszą krainę niż Sycylię4, ze Hefajstos na tarczy5 wyrzeźbił złote pole, bogini zaś niemałą część ziemicy naszej upodobniła barwą do złota

4 Dionizos był dawcą wina, Atenie była poświęcona oliwka.

Jednym z centrów kultu Demetry, bogini urodzajów, była Sycylia, skąd według legendy została porwana przez Plutona jej córka, Persefona. Z kultu Demetry i Persefony słynęło zwłaszcza miasto Henna.

5 Mowa o tarczy Achillesa, wykutej przez boga Hefajstosa, której opis podaje Homer w Iliadzie XVIII 483 nn.

(9)

i plon z niej mamy taki, jakiego nie masz gdzie indziej;

dar to płowowłosej zaiste bogini6.

(22) Góry zaś u nas częściowo wznoszą się wewnątrz kraju, częściowo zaś go otaczają. Jedne łańcuchy prze- rzynają równinę, drugie, szerokie, zamykają wejście, inne — granicę. Niektóre góry różnią się ukształtowa- niem od równiny, wznosząc się wysoko, niektóre zaś współzawodniczą urodzajnością ziemi z nizinami, rol- nicy też, gdy prowadzą pługi dokoła szczytów, nie na lichszym trudzą się gruncie; co gdzie indziej wy- daje tylko równina, to u nas i góry rodzą, co zaś gdzie indziej mogą dać tylko góry, to u nas rodzi się i w do- linie. (23) Nie ma bowiem takiego podziału, że jedna okolica nadaje się na sady, inna na zasiewy, lecz w tych samych okolicach ujrzysz rosnące drzewa, a pod drze- wami bujne łany, a raczej ziemia i osobno rzeczy te przynosi, i razem. Ta oto miejscowość bogata jest w pszenicę, tamta obfituje w wino, a ta oto zagarnęła wszystko. (24) A dzięki temu, że góry nie ustępują równinom w urodzajności, kraj nasz niełatwo ulega klęsce głodu. Bo gdy nastąpi jakieś zaburzenie pogody, nie równa stąd szkoda dla obu terenów. Co nie wy- starcza dolinom, tego często jest w sam raz dla okolic wyżej położonych, a znów to, co im szkodzi, nie daje się odczuć na nizinach. Skutek jest ten, że zazwyczaj można bezpiecznie żyć, bo albo cały kraj ma się dobrze, albo przynajmniej jedna lub druga okolica. (25) Te zaś góry, które z natury nie są żyzne, w inny sposób są po- żyteczne. Jedne bowiem dzięki kamieniołomom wznoszą miastu mury, drugie dzięki lasom pokrywają dachy i okazują inną pomoc; pominąwszy już te pożytki, do- starczają ognia piekarzom i łaźniom; dlatego to możemy i przeżyć, i pozwolić sobie na zbytki. (26) Stada owiec

6 płowowłosa — epitet Demetry, występujący u Homera w Iliadzie V 500.

(10)

i kóz dają ludziom pożywienie i żadna połać kraju nie leży odłogiem, jak w okaleczałym ciele; niektóre oko- lice nagradzają szczodrze włożone trudy, inne zaś niosą swe dary zgoła bez mozołu ludzkiego.

(27) Któż by znów potrafił zliczyć rzeki, które prze- pływają przez tę ziemię — już to większe, już to mniej- sze, jedne nie wysychające, drugie zrodzone z zimy, wszystkie jednako pożyteczne; częścią pędzące z gór, częścią wytryskujące z nizin, bądź wpadające jedne do drugich, bądź płynące do jeziora7, bądź uchodzące do morza?

(28) Źródła, i to wielka ich obfitość, stanowią zaiste wyraźny nasz znak rozpoznawczy. Nie ma nikogo tak dalece zuchwałego ani dumnego z powodu Nimf 8, iżby śmiał twierdzić, że pod tym względem równie jest za- sobny.

(29) Na takiej to ziemi naszej Hory9 pląsają delikat- nie nie niwecząc jej krasy nieprzyjemnościami, które potrafią zsyłać. Ani bowiem zima w swej zachłanności nie zagarnia czasu wiosny, by pochłonąć jej uciechy, ani lato w podobny sposób nie rozciąga się ku zimie, wypierając porę roku oddzielającą je od zimy, ale każda pora trwa w swych granicach, równa część roku wy-

7 jezioro leżące na półn.-wsch. od Antiochii powstało u uj- ścia rzeki Arkeutosu do Orontu; w czasach nowożytnych zwane jest Białym Jeziorem.

8 Nimfy — boginie, uosabiające siły przyrody; wyobrażano je jako piękne dziewice, zamieszkujące lasy, gaje, łąki, groty, źródła. Nimfy wodne nazywały się Najady i cieszyły się specjalnym kultem ze względu na wielkie znaczenie wody w starożytności. W południowych krajach, nie obfitujących w wodę, źródła i rzeki uchodziły za bogactwo naturalne.

Trzeba też pamiętać, że w Grecji i Rzymie zużywano ogromne ilości wody na kąpiele. Tu wyrazu Nimfy użyto metonimicz- nie, zamiast źródła.

9 Hory — urocze boginki spełniające różne funkcje w oto- czeniu innych bogów i bogiń; m. in. kierowały biegiem roku.

(11)

krojona jest dla każdej i każda też odchodzi za nasta- niem następnej. A co najważniejsze, pory uciążliwe dla ciała na skutek nadmiernego w zimie mrozu, w lecie upału, miarkując przesadę w tym względzie, chcą się upodobnić do łagodniejszych pór roku. (30) I zdaje mi się, że jakby na podstawie wzajemnego układu mają udział nawzajem w swych właściwościach; mianowicie zima wykazuje pewne pokrewieństwo z latem przez to, że jest łagodna i nieuciążliwa, lato zaś od zimy otrzy- muje tyle chłodu, ile trzeba, by powstrzymać męczący skwar. (31) Zima użycza ziemi deszczów do syta. po- zbywszy się chłodów, lato zaś rodzi zasiewy i pielęgnuje je łagodnymi podmuchami, chroniącymi i ludzi, i kłosy przed szkodliwymi upałami. Tak tedy tylko my możemy i radować się każdorazową porą roku, i chętnie witać następną dlatego, że we wszystkich zawiera się pewien umiar i ponęta. (32) Reszta ludzi przeważnie albo na- rzeka na cały bieg pór roku, albo na zmianę występują u nich lepsze i gorsze pory; przeżywają oni to samo, co ludzie po pokoju popadający w wojnę. Skoro lepsza pora wypełni swoje zadanie i odchodzi, naciera sroższa i zanim jeszcze ludzie zdążą doznać niezamąconej ra- dości, cierpią, bo nie mogą zatrzymać odchodzącej, a odczuwają strach przed nadchodzącą. Jedna pora każe zlewać się potem i wylegiwać koło źródeł, druga — spędzać czas na posłaniach jak chorym, bo śnieżyca nie daje wyjść. (33) Jedynie nam zarówno dany okres roku jest przyjemny, jak i oczekiwany nie jest mniej miły; jedna pora uradowawszy nas przemija, druga nadchodzi niosąc jednaką radość. Niczym nie różnimy się od podróżnych wędrujących po owych drogach, które obramowane od początku do końca cienistymi

Początkowo były tylko trzy Hory (jak trzy Gracje). Tu:

personifikacje pór roku, które w sztuce grecko-rzymskiej przedstawiano z odpowiadającymi im atrybutami.

(12)

źródłami i miejscami wytchnienia towarzyszą radośnie podróżnikom.

(34) Takiego to klimatu los nam udzielił. Jeśli zaś chodzi o morze, to jesteśmy w takim położeniu, że gdyby ono przypadkiem było inne, uważałbym to za wielki brak. Bo ani nie dzieli nas od morza droga wielu dni, ani też nie osiedliśmy nad samym brzegiem.

(35) Jak wielką szkodę przynosi miastu i jedno, i dru- gie położenie, pokrótce przedstawię. A raczej dla wszyst- kich jest jasne, jak szkodliwą jest rzeczą całkiem być pozbawionym morza, i jeśliby kto nazwał ziemię tak położoną „jednooką", nie zbłądziłby; natomiast korzyść płynącą z tego, że nie znajdujemy się nad samym mo- rzem, trzeba dopiero wykazać. (36) Po pierwsze więc miejscowości nisko położone muszą się lękać zalewów, które wywołuje morze, i — znając przykłady miejsco- wości zatopionych — utracić pewność bezpieczeństwa.

(37) Następnie tym ludziom, którym się zdaje, że moż- ność spoglądania na grzbiety fal, na unoszące się na nich okręty towarowe, przysłuchiwanie się nawoły- waniom wioślarzy sprawia radość, wszystko to tyleż samo smutku sprawić może, gdy kipiel rozkołysanych bałwanów na oczach ludzi, którzy niedawno się cieszyli, zatapia okręty, zamienia nawoływania żeglarzy na la- menty, napełnia miasto wieściami o rozbiciu się okrętu.

(38) Najwięcej zaś szkody przynosi miastu nadmor- skiemu to, że z konieczności pełne jest nieokrzesanych marynarzy, jako też grubiańskich wrzasków, błazeń- skich krzyków i innych rzeczy, zdolnych zniszczyć i zepsuć obyczaje miasta, które przyjmuje żeglarzy przybywających z obcych stron, a i samo ich dostarcza.

A stąd zepsucie części mieszkańców przenika do całej osady.

(39) Lecz nam nasze właśnie położenie zapewnia ko- rzyści, które daje morze, pozwala natomiast nie splamić

(13)

się złem stąd idącym; toteż wraz z miejscowościami śródlądowymi jesteśmy poza zasięgiem zarazy moralnej, wraz zaś z ludnością nadmorską ciągniemy korzyści z morza. (40) Od ludności śródlądowej różnimy się obfi- tością środków do życia, od nadmorskich zaś skromnością obyczajów. Posiadamy więc te właściwości, które i jed- nym, i drugim okolicom wyraźnie przynoszą dobre imię, unikamy zaś tego, co staje się przyczyną nagany dla jednych i drugich. Tak tedy inne krainy mają na zmianę pod jednym względem przewagę, pod drugim sobie ustępują, my zaś mamy przewagę razem z obu stro- nami, a nie pozostajemy w tyle wraz z żadną ze stron.

(41) Tak wielka bowiem odległość dzieli nas od portu, że strzeże nas i ochrania od zła płynącego z nadmor- skiego położenia i daje udział w korzyściach płynących z morza. Oddalenie bowiem wynosi sto dwadzieścia stadiów10, toteż dobry piechur, jeśli wyruszy stąd ze wschodem słońca, to może z portu coś przynieść jeszcze w połowie dnia.

(42) Na temat więc naturalnych właściwości ziemi, umiarkowania klimatu i położenia w stosunku do mo- rza chyba dosyć zostało powiedziane. Z kolei wypada- łoby opowiedzieć o zacności rodu tych, którzy pierwsi posiedli tę krainę, i o drugich, i o następnych i wykazać wszystkim, że najlepsza ziemia dostała się w posiadanie najlepszych ludzi, tak jak okręt dobrze zbudowany, który ma tęgich żeglarzy. (43) Zapewne wyda się, że opowiadam obszerniej niżby wypadało, a tymczasem zostanie opowiedziana tylko drobna część tego, co da- łoby się rzec na ten temat. Przyczyną tego — bogactwo początkowych dziejów, dzięki któremu, choć się pomi-

10 stadion — grecka miara długości, ulegająca pewnym od- chyleniom (od 180 m do 210 m); przyjmując jako odpowiednik stadionu 200 m, otrzymamy jako odległość Antiochii od morza 24 km.

(14)

nie milczeniem resztę, opowieść nie ujdzie przed naganą rozwlekłości. Dokładności będą przestrzegać księgi hi- storyczne, my musimy powiedzieć to, co odpowiada obecnemu zadaniu.

(44) Inachos 11 był synem Ziemi, ojcem zaś Io. W tej Io zakochał się Zeus i stał się jej kochankiem. Ponieważ nie ukryło się to przed Herą, Zeus zamienia dziewczynę w krowę i utrzymuje z nią nadal stosunki miłosne.

Hera zaś — ponieważ i to doszło do jej wiadomości — zsyła na krowę prześladującego ją gza, i ta przebiega oba lądy 12. (45) Inachos zaś szukał swej córki, ale nie mogąc jej znaleźć mimo wysiłków, spuszcza na wodę okręty, wsadza na nie, oprócz innych sławnych Argej- czyków, Tryptolemosa 13 jako dowódcę całej wyprawy i wysyła ich na poszukiwanie zaginionej córki. (46) Oni zaś przebywali wszystkie morza, przepływali każdą cieś- ninę, płynęli wzdłuż każdego wybrzeża, lądowali na wys- pach, przetrząsali brzegi, zapuszczali się i w głąb lądu, zdecydowani wpierw umrzeć niż zaprzestać poszukiwa- nia. (47) Gdy zaś zbliżyli się i do tej ziemi, wysiedli z okrętów — a była noc — weszli na górę do mieszkań- ców, bardzo zresztą nielicznych; podchodząc do sadyb stukali do drzwi i dopytywali się o Io. Gdy zaś spotkali się z gościnnością i poczuli jakiś pociąg ku tej krainie, na niej zakończyli swą wyprawę, zamieniając pełne gorliwości poszukiwania na stały pobyt; zaniechali po- żądanego celu, a ziemię, dla której odczuli podziw, uznali za coś cenniejszego niż cel, dla którego wypłynęli

11 Inachos — najstarszy król Argos, syn Okeanosa.

12 — tj. Azję i Europę.

13 Tryptolemos — eleuzyńsko-ateński heros, występujący w kulcie Demetry. Na rozkaz bogini, która wręczyła mu kłosy, przewędrował cały świat ucząc ludzi uprawy roli. Jako przywódca Argejczyków Tryptolemos położył wielkie zasługi około założenia Antiochii, toteż Antiochenczycy i później czcili go jako herosa-opiekuna miasta.

(15)

w świat. (48) Taka decyzja nie była lekceważeniem Io, ale zaniechaniem własnej ojczyzny, bo ten, kto ich wyprawił, zapowiedział, że albo przywiozą dziewczynę, albo niech sami nie wracają. Toteż zaprzestając poszu- kiwań dobrowolnie pozbawili siebie ojczyzny. (49) Gdy- by po przybyciu na krańce świata bez możności dalszych poszukiwań postanowili tu pozostać, decyzja byłaby spowodowana koniecznością, nie miłością do tego kraju Skoro zaś pozostawał jeszcze kawał świata, rokujący pewne nadzieje na znalezienie Io, a oni takie powzięli postanowienie, to przekładając osiedlenie się nad owe nadzieje, wyraźnie wyżej postawili obcą ziemię nad swoją. Taki rzuciła na nich urok ta ziemia. (50) Gdy tylko jej dotknęli, całkiem przylgnęli do niej i miłość ojczyzny ustąpiła podziwowi dla tej, która ich pod- biła. Co do mnie — nie wierzę, aby Homer, gdyby żył po tym zdarzeniu, twierdził, że nic nie ma dla ludzi milszego nad ojczyznę, natomiast mając przed oczyma uchwałę Argejczyków wygłosiłby zdanie przeciwne, że często okolica lepsza przyciąga serca ludzkie i każe zapomnieć o krainie ojczystej. (51) W ten sposób Tryp- tolem ów podczas poszukiwań dziewczyny argejskiej osadził ludzi, których prowadził, i wzniósł miasto pod górą, a świątynię w mieście nazwał świątynią Zeusa Nemejskiego 14, miastu zaś dał nazwę Ione 15 — od córki Inachosa, nazwą bowiem miasta uczcili tę, której po- szukiwania zaniechali, by wznieść gród; już zaś upra- wiając ziemię i zbierając plony, zmienili nazwę Zeusa Nemejskiego na ,,Owocorodny". (52) Tryptolemos rzu- ciwszy pierwsze podwaliny pod miasto umarł i został

14 Przydomek Nemejski otrzymał Zeus od miasta Nemei (w Argolidzie), w którym znajdowała się słynna jego świąty- nia; w gaju tej świątyni odbywały się igrzyska nemejskie.

15 Później często używano nazwy Ione, jak również Ionopolls (Miasto Io) na oznaczenie Antiochii.

(16)

zaliczony na skutek doznawanej czci w poczet herosów;

bóg zaś, któremu po myśli było założenie miasta, chciał, by powiększyło się ono przez najlepsze rody; w tym celu sprawił wygnanie z Krety Kasosa, dzielnego męża, i przyprowadził go tutaj, a za nim poszli najznakomitsi Kreteńczycy. (53) Przybyli tu i przekonali się, że Argej- czycy są lepsi od ich własnych ziomków. Minos bowiem wypędził ich pod wpływem zazdrości, Argejczycy zaś chętnie ich przyjęli oraz podzielili się z nimi miastem, ziemią i wszystkim, co tylko mieli. Wszakże Kasos nie mniej potrafił wyświadczać dobrodziejstwa niż przyj- mować. Gdy spostrzegł, że zwyczaje i prawa ustano- wione przez Tryptolema przeważnie zmieniły się, wpro- wadził je z powrotem, założył też miasto Kasjotis.

(54) Większe zaś jeszcze mając zamysły, próbuje po- zyskać dla miasta życzliwość Cypryjczyków i poślubia córkę Salaminosa 16, który władał Cypryjczykami. Wraz z dziewicą płynęła razem zbrojna gromada, tworząc orszak morski oblubienicy. Gdy zaś zakosztowali na- szego kraju, porzucili swą wyspę i stali się częścią na- szego miasta. (55) Że Kasos głośny był ze swej dziel- ności, można by uważać za dowód to, że władca tak potężnej wyspy chętnie spowinowacił się z nim; jego zaś łagodności dowodziłby fakt, że ludzie z orszaku panny młodej przenieśli jego opiekę nad to, co człowiek ma najdroższego. (56) Wieść też głosi, że niektórzy Heraklidzi17, gdy wypędzeni przez Eurysteusza wyru-

16 Kasos — syn Inachosa, postać mało znana z mitologii.

Wygnanie Kasosa przez Minosa (zob. przyp. 2 do Mowy VII) nie występuje w znanych nam mitach, jest w nich mowa tylko o wypędzeniu pod wpływem zazdrości braci, którzy schronili się do Azji Mniejszej, gdzie założyli różne miasta. — Salami- nos — król Cypru, ojciec małżonki Kasosa; postać mało znana z mitologii.

17 Za sprawą Junony Herakles musiał pójść na służbę do Eurysteusza, władcy Micen i Argos; z jego nakazu Herakles

(17)

szyli na wygnanie z wielu Elejczykami 18, wzgardziwszy całą Europą i resztą Azji, tu uczynili kres swej tułaczki, na tym miejscu osiedli i dobudowali do miasta Hera- kleę19. (57) Niechże się kto przyjrzy zacności rodu i zauważy, że co było tylko gdzie najwartościowszego, tu się zebrało, jakby do jakiegoś miejsca przez bogów wybranego na schronienie mężów godnych podziwu i tylko u nas początki miasta zgromadziły w jedno świetność poszczególnych szczepów: starodawność Ar- gejczyków, praworządność kreteńską, królewski ród z Cypru, potomstwo Heraklesa. (58) Z Aten zaś kogośmy przyjęli i z jakimi innymi plemionami helleńskimi zmieszaliśmy się, podam, skoro tylko opowiadanie, po- suwając się, dojdzie do owych czasów.

(59) Teraz natomiast należy opowiedzieć, jak to miejsce od początku cieszyło się poważaniem i w kró- lestwie perskim. I na Zeusa, również przez bogów per- skich było cenione, a przedtem przez Asyryjczyków.

Wyprawił się bowiem na Egipt Kambizes 20, a towarzy- szyła mu żona Meroe. Zatrzymali się w miejscu, któ- remu miano nadała od swego imienia królowa. Udała się ona do świątyni Artemidy, by złożyć ofiarę; świą-

wykonał dwanaście niezwykłych, narażających na wielkie nie- bezpieczeństwo prac. Po śmierci Heraklesa Eurysteusz prze- śladował jego potomstwo (tj. Heraklidów), zmuszając ich do opuszczenia ojczyzny i nie pozwalając znaleźć bezpiecznego schronienia. Przedstawienie Libaniosa różni się nieco od zna- nej opowieści o losach Heraklidów.

18 Elejczycy — mieszkańcy Elidy na Peloponezie.

19 Heraklea — osada, później przedmieście w zachodniej stronie Antiochii.

20 Kambizes — król perski, syn i następca Cyrusa W., zdobył Egipt zwyciężywszy Psammetycha III przy Peluzjum. Meroe w innych źródłach występuje bądź jako matka, bądź jako siostra Kambizesa. Według Libaniosa, od Meroe otrzymało swą nazwę przedmieście leżące na wschód od Antiochii.

(18)

tynię bogini zbudowała swego czasu Semiramida21, władczyni Asyryjczyków. (60) Na widok pułapu roz- padającego się już ze starości poprosiła Kambizesa, by naprawił części uszkodzone. Król tedy podwyższył jesz- cze świątynie przez dodanie murów i okolił ogrodze- niem, mogącym pomieścić w sobie cały tłum zgroma- dzony na uroczystość, a uroczystości tej nadał nazwę od swej żony; ta zaś poświęciła grunt bóstwu, usta- nowiła kobiety opiekunkami świątyń i napełniła świą- tynię skarbami perskimi, umieszczając tam wotywne trony, łoża i łuki, wszystko szczerozłote. (61) Po ukoń- czeniu tych świętych czynności przyszło na myśl miesz- kańcom Iony zjawić się u Kambizesa. Gdy zawiadomili o swym przybyciu odpowiednich urzędników, król we- zwał ich do siebie i wypytywał, co zacz są i jakim pra- wem zajęli ziemię należącą do niego. (62) Gdy się do- wiedział, skąd wyruszyli i jakimi kolejami losu zostali tu sprowadzeni, dziwił się, że woleli z nim się spotkać niż ujść jego uwagi, gdy przeciągał przez ten kraj.

Zachował się też tak, jakoby to on poczuwał się do wdzięczności wobec nich za zamieszkiwanie, zamiast — jak było rzeczą słuszną — od nich domagać się wdzięcz- ności za posiadanie jego ziemi. Oto dowód łaski: odesłał obsypanych darami jak dobrodziejów. (63) Niech kto chce mówi o krwiożerczości Kambizesa i o tym, że nie był przy zdrowych zmysłach22. Przez to bowiem jaśniej się ukaże, że pradziadowie nasi żyli z bogami i pod władzą bogów. Jakżeby to nie było sprawą jakiegoś boga, że król unoszący się gniewem na każdego i roz-

21 Semiramida (Semiramis) — asyryjska królowa pochodzenia babilońskiego (IX/VIII w. p. n. e), której postać otoczyła buj- nie legenda; przypisywano jej m. m. in. założenie Babilonu i ogro- dów wiszących.

22 Libanios polemizuje tu z Herodotem, który opowiada o krwawych rządach Kambizesa, przedstawiając go jako okrutnika wręcz niepoczytalnego.

(19)

koszujący się okrucieństwem, pokonał własną naturą na ich widok i nie wybuchnął gniewem na Hellenów, posiadających ziemie królewską? Bóg ten poprowadził ich wprost do namiotu i sprawił zarówno to, że Hel- lenowie odważyli się przystąpić, jak że Kambizes się nie rozgniewał; u nich usunął strach, u niego uśmierzył gniew. (64) I czyż trzeba snuć domysły, porzuciwszy jawną rzeczywistość? Miejsce to od samych początków miłe jest bogom. Helios bowiem, którego Persowie uwa- żają za najwyższego boga i wyprawiają się pod jego opieką na wojny — a nazywa się on Mitras 23 w języku perskim — skoro Kambizesa ogarnął sen, od razu stanął mu nad głową i w widzeniu sennym przemówił do niego nakazując, by go tu pozostawił, a nie prowadził do Egiptu, i przepowiedział, że ta okolica otrzyma miasto, twór Macedończyków. (65) Kambizes zastosował się do życzenia boga i gdzieś w pobliżu Artemidy wzniósł przybytek dla jej brata 24. I w ten sposób okolica otrzy- mała boga perskiego jako mieszkańca, jako swego mi- łośnika i jako wieszczbiarza przyszłej pomyślności, a wobec tej przepowiedni Kambizes nie zachował się bynajmniej w sposób, w jaki każe zazwyczaj zachować się zazdrość. (66) Ci, którzy chcą przydać blasku Atenom i miastu Koryntyjczyków, wprowadzają walki bogów o miasta, mianowicie o Korynt — Heliosa z władcą morza25, o Attykę — Ateny z tym samym bogiem, i nie-

23 Tu tekst zepsuty, sens rekonstruowany.

24 Bóg słońca, Helios, pod koniec starożytności był utożsa- miany z Apollonem, a więc staje się bratem Artemidy. Epokę tę cechuje w ogóle synkretyzm religijny, zlewanie się poszcze- gólnych kultów i bóstw. — Mitras, perski bóg światła, należał do najbardziej czczonych bóstw w cesarstwie rzymskim, two- rząc groźną konkurencję dla chrześcijaństwa. Utożsamiano go też ze Słońcem, a przez nie i z Apollonem.

25 Według podania Helios, najbardziej czczone bóstwo w Ko- ryncie, walczył niegdyś z Posejdonem, władcą morza, o posia- danie Koryntu, Atena zaś wiodła spór z Posejdonem o Attykę.

(20)

mal burzą harmonię wszechświata rozrywając go zu- chwałymi walkami bogów i bezbożnym blaskiem ozda- biając miasta, które chwalą, i wypełniają dług życzli- wości poprzez bluźnierstwa, a nie wiedzą, że jednym tym kłamstwem niweczą wiarygodność pozostałych po- chwał. (67) Co do nas, naszymi miłośnikami stali się bogowie, wojny żadnej między nimi nie było, bo też się i nie godzi; tak więc to, co jest pomyślnego w historii greckiej, i tu się znajduje, tego zaś, o czym i tam lepiej by było nie wspominać, tu nikt się nie odważył głosić.

(68) Ówcześni więc mieszkańcy Ione — synowie zawsze obejmowali ją jako spadek po ojcach — stosowali spra- wiedliwość we wzajemnych stosunkach; utrzymywali się z uprawy ziemi, spełniali obowiązki wobec bogów, żyli też w zupełnej szczęśliwości pośród barbarzyńców, tworząc miasto helleńskie i strzegąc czystości obyczaju wśród ogromnego zwyrodnienia, szerzącego się dokoła — zgodnie ze znanym mitem o Alfejosie26, który z Pelo- ponezu ku Sycylii toczy swe wody przez środek morza, niezmieszane z morską tonią.

(69) Jednak nie od razu miasto było wielkie i bogate w ludzi — sądzę, że taki bieg rzeczy był korzystny — lecz wzrost miasta czekał na lepsze czasy, tymczasem trwało ono w skromniejszym kształcie, pozostając mniejszym, jak długo to było pożytecznie. (70) A o co

26 Alfejos — najważniejsza rzeka Peloponezu, biorąca po- czątek w Arkadii, przepływająca Elidę i wpadająca do morza.

Starożytni opowiadali, że bóg rzeki Alfejos zakochał się w nim- fie Aretuzie, która odtrąciła jego miłość i na swą prośbę, by ujść przed ścigającym bogiem, została zamieniona w źródło na wysepce Ortygia w pobliżu Syrakuz. Ale Alfejos przepływał poprzez morze nie łącząc swych wód z gorzką wodą morską i wynurzał się znów na ziemię w Ortygii, by połączyć się z Aretuzą. Wierzono, że jeśli się rzuci jakiś przedmiot do Alfe- josu w Elidzie, po pewnym czasie ukaże się on na wodach Aretuzy koło Sycylii.

(21)

tu chodzi? Gdyby miasto w swym rozroście zagarnęło ile tylko można ziemi wtedy, gdy Azją władali jeszcze Persowie, którzy stanowili potęgę i finansową, i wo- jenną i odznaczali się na każdym polu, to obywatele, wezwani przez naród panujący do współudziału w wy- prawie wojennej, musieliby albo posłuchać i wyruszyć na wyprawę, albo nie posłuchać i walczyć z Persami — jedno jedyne miasto z tak wielkim królestwem! — przy czym ani to pierwsze nie byłoby chlubne, ani to drugie bezpieczne. (71) A tak nie osiągnęli potęgi nie w porę, lecz trwając w takim stanie, który zarazem uwalniał od niebezpiecznego działania i chronił od doznania nie- szczęścia, przybrali na wielkości, gdy trzeba było zacząć władać, podobnie jak dzieci z wielkich rodów, które za rządów tyrana nie ściągają na siebie uwagi dzięki mło- demu wiekowi, a osiągają dojrzałość po obaleniu ty- ranii. (72) Gdy bowiem po bitwie pod Issos 27 i ucieczce Dariusza Aleksander część Azji już zdobył, części zaś pożądał uważając podbity obszar za zbyt mały, a spoj- rzenie skierowywał ku krańcom ziemi, przybył i do tej okolicy. Rozbił namiot blisko źródła, które teraz za sprawą Aleksandra otrzymało wygląd jakby świątyni, wówczas zaś jedyną jego pięknością była woda; następ- nie chcąc przynieść ulgę ciału po trudach, napił się źródlanej wody zimnej, przeźroczystej i bardzo smacz- nej. (73) Przyjemność, której doznał pijąc, przywiodła mu na myśl pierś matczyną, do otoczenia też rzekł, że tyle w sobie woda zawiera smaku, co ona, imię tedy matki nadał źródłu. Gdy Dariusz28 wyprawiał się na

27 Issos (dziś Aisse) — miasto w Cylicji, słynne z bitwy, w której Aleksander W. zwyciężył w r. 333 króla perskiego Dariusza III.

28 Dariusz — król perski (VI/V w.); powiększył i zreorgani- zował państwo perskie, powziął plan podbicia całej Grecji, ale nie zdołał go zrealizować (klęska Persów pod Maratonem w r. 490 p. n. e.).

(22)

Scytów, rzeka Tearos 29 w Tracji wydała mu się naj- piękniejsza; postawił więc słup, na którym dał ten napis, że Tearos jest najpiękniejszą z rzek; Aleksander zaś na- szemu źródłu nie kazał współzawodniczyć z innymi wo- dami, lecz zrównał je z mlekiem Olimpiady 30, tak dobry smak stwierdził w tym zdroju. (74) Dlatego więc od razu przyozdobił to miejsce zbudowaniem studni i czym tylko się dało przy tak wielkim pośpiechu, z jakim pędził od czynu do czynu; jakoż zabrał się do zakładania miasta w przekonaniu, że natrafił na miejsce, zdolne zawrzeć w sobie jego wspaniałość. (75) A odczuwał dwojakie pragnienie: jedno skierowane ku naszej ziemi, drugie ku zdobyciu pozostałych obszarów; pierwsze zmuszało go do pozostania, drugie przynaglało do szybkiego odejścia;

gdy w obie strony go ciągnęło, do budowania i do wojny, jedno pragnienie nie stanęło na przeszkodzie drugiemu:

ani nie dał się przez owo miasto odciągnąć całkowicie od energicznych działań, ani one nie przytłumiły ochoty do budowania—przejęty więc obu pragnieniami, miastu dał początki, a z siłą zbrojną pociągnął ku Fenicji. (76) Po- czątek zaś osady stanowiło wzniesienie przez Aleksandra świątyni Zeusa Bottiajosa31 i grodu, który otrzymał miano od jego ojczyzny, tj. został nazwany: Ematia32. To, moim zdaniem, wyrażało zamiar Aleksandra, żeby wybrać to właśnie miasto zamiast ojczystego po do-

29 Tearos — prawdopodobnie mała rzeka, wyróżniająca się pięknem brzegów, której woda posiadała jakoby cudowne właściwości.

30 Olimpiada (Olimpias) — żona Filipa II Macedońskiego, matka Aleksandra W.

31 Bottiajos — przydomek Zeusa czczonego w osadzie Bottia, dzielnicy Antiochii, tak nazwanej zapewne od macedońskiego miasta Bottia nad Zatoką Termajską.

32 Ematia — stara nazwa Macedonii; później tak się nazy- wała tylko jedna kraina Macedonii, leżąca na prawym brzegu Aksjosu, z głównym miastem Pella.

(23)

konaniu podbojów. (77) Taką to wstępną pieśń zaśpie- wał osadzie i poświęcił nas na osadników ten, o którym mówiono, że jest synem Zeusa, a który czynami uwie- rzytelnił tę wiarę; sam zaś rychło potem przeniósłszy się do swego rodzica, nie zdołał swego pragnienia do- prowadzić do spełnienia. Ten natomiast, który został jego następca, a raczej wśród wielu następców jedyny godny spadkobierca jego tronu, Seleukos33, zastąpił miastu Aleksandra, zdobywszy władzę swoją dzielnością i za pierwszym razem, i za drugim. (78) Bo tym, któ- rym przyszedł z pomocą, zapewnił przewagę nad wro- gami; ci zaś, którzy dzięki niemu stali się silni, godzili na jego życie. Gdy się wydobył z matni, budził podziw, że znowuż innym pośpiesza z pomocą. Ponieważ zaś natrafił tym razem na ludzi sprawiedliwych, doznał z ich strony wdzięczności. Wdzięczność zaś wyraziła się w ocaleniu tego, co utracił on na skutek doznanej nie- sprawiedliwości. (79) Seleukos bowiem dzięki swej dzielności został dowódcą jazdy pod Perdikkasem34, po śmierci zaś Perdikka w Egipcie, przywołany przez Macedończyków objął władzę po nim i opanował sa- trapię babilońska. (80) Gdy Antygonos 35 toczył wojnę z Eumenesem 36. przybył jako jego sprzymierzeniec i po-

33 Seleukos z przydomkiem Nikator (Zwycięzca) — jeden z wodzów Aleksandra W., założyciel dynastii Seleucydów, rzą- dzącej wschodnią częścią monarchii Aleksandra (Azją Mniejszą, Syrią, Mezopotamią i Iranem).

34 Perdikkas — jeden z dowódców w wojsku Aleksandra W., po jego śmierci został regentem całej monarchii.

35 Antygonos — dowódca wojsk sprzymierzonych w armii Aleksandra W., przy podziale państwa po śmierci Aleksandra otrzymał satrapię w Azji Mniejszej; ostatni obrońca jedności politycznej dziedzictwa Aleksandra, uległszy koalicji współ- zawodników zginął w bitwie pod Ipsos (301 r. p. n. e.).

36 Eumenes — Grek, długoletni sekretarz Filipa, potem na- czelny sekretarz (co odpowiadałoby dzisiejszemu szefowi kan- celarii) Aleksandra W., szczerze oddany domowi królewskiemu;

(24)

konał Eumenesa, nie wiedząc widocznie, że wyświadcza przysługę podłemu człowiekowi. Gdy Antygonos dzięki niemu zdobył potęgę, uczuł zazdrość względem swego dobrodzieja i zamyślał o jego zgładzeniu. Tu właśnie jakiś bóg wyciągnął ku jego obronie rękę jak w dra- macie; w tym samym bowiem domu, skąd szła ku niemu zagłada, znalazł ocalenie. (81) Zachwycona ongiś urodą młodocianego Tezeusza 37 Ariadna wywiodła go za po- mocą nitki z labiryntu, Seleukowi zaś syn Antygona, Demetrios, pełen uwielbienia dla jego waleczności, wy- jawił zamach knuty przez ojca przeciw niemu, końcem drzewca włóczni napisawszy na piasku ostrzeżenie i tak nie zdradziwszy się przed otoczeniem. (82) Dalej spotkał Seleuka los Euagorasa38, wytrwał jednak i wkrótce potem odzyskał potęgę. Mianowicie korzystając z na- darzającej się sposobności uszedł do Egiptu, gdzie wzmocnił panowanie Ptolemajosa39 nie ofiarowując mu

w walkach między diadochami (tj. następcami Aleksandra) popierał Perdikkasa.

37 Tezeusz — syn króla ateńskiego Egeusza; wyprawił się wraz z żywym haraczem (7 chłopców i 7 dziewcząt), wysyłanym co- rocznie przez Ateny na Kretę na pożarcie Minotaurowi, potwo- rowi o głowie byka, przebywającemu w labiryncie, rozległym gmachu, z którego nie można było znaleźć drogi powrotnej.

Tezeusza uratowała królewna Ariadna, która zapałała do niego miłością i wręczyła mu kłębek nici, przy pomocy którego mło- dzieniec po zabiciu potwora znalazł drogę powrotną z labi- ryntu.

38 Euagoras I (V/IV w. p. n. e.) drogą uzurpacji zdobył władzę królewską w Salaminie na wyspie Cyprze. Gdy jeden z wład- ców cypryjskich nastawał na jego życie, uciekł do Cylicji, skąd z małą garstką zwolenników powrócił do Salaminy i wy- gnał przeciwnika. Do tej zmiennej kolejności losu Euagorasa mówca czyni aluzję, mając zapewne na myśli Pochwałę Euago- rasa Isokratesa.

59 Ptolemajos — syn Lagosa z arystokratycznego rodu; przy podziale dziedzictwa Aleksandra otrzymał satrapię Egiptu, którą przekształcił na dziedziczne królestwo.

(25)

wielkiej siły zbrojnej, tylko jedne ramiona, swoje własne, i jedną głowę. Skoro zaś zapewnił bezpieczeń- stwo rządom Ptolemajosa, skłonił go, by ten dopomógł mu odzyskać tron. Otrzymał konnych i pieszych łącznie do tysiąca ludzi i wypędził z Babilonu nieprzyjaciół, odzyskując władzę, żonę, dzieci i dawną świetność.

(83) W przekonaniu, że w ten sposób wprawdzie od- zyskał to, co mu się należało, lecz powinien też wy- mierzyć karę za zdradę, wyprawił się przeciw Anty- gonowi, starł się z nim we Frygii40, a odniósłszy zwy- cięstwo zabił go, w otwartej bitwie wywierając zemstę za zasadzkę knutą przeciwko sobie. Uniknął zasadzki tej, jak człowiek miły bogom, a zemstę wywarł, jak człowiek zaprawiony do męstwa. (84) Po upadku już Antygona to, co należało do pokonanego, przeszło na zwycięzcę i państwo Seleuka sięgało po Babilon i gra- nice egipskie. I nadszedł właśnie czas, który jak dawniej dał miastu początki, tak teraz zapewnił mu wielkość.

(85) A wszystko się dzieje za sprawą boga. Istniało miasto nazwane imieniem Antygona, przez Antygona założone. Między obecnym miastem a tamtym odległość wynosiła czterdzieści stadiów 41. W nim po zwycięstwie Seleukos składał ofiary. Gdy zaś zarżnięto byka, a na ołtarzach złożono wszystkie przepisane prawem ofiary, jeszcze ogień trawił leżące mięso i silnie się palił.

(86) Wtedy Zeus strącił ze swego berła ptaka, swego towarzysza i ulubieńca, i zesłał go na ołtarz. A ptak ten, zleciawszy w środek płomieni, porwał płonący udziec i uniósł go w górę. (87) Zdarzenie to zwróciło na siebie oczy i uwagę wszystkich, wskazywało bowiem, że nie bez woli bogów się to działo. Seleukos tedy kazał sy- nowi dosiąść konia, by z ziemi śledził lot orła, i wędzid- łem kierować konia, kędy będzie leciał ptak, chciał

40 Frygia — kraina w Azji Mniejszej.

41 stadion — zob. przyp. 10.

(26)

bowiem wiedzieć, co pocznie orzeł z porwanym mięsem.

(88) Gdy tak królewicz jedzie konno i spogląda ku górze, lot orła doprowadza go do Ematii. Tu właśnie orzeł zleciał i złożył swój łup na ołtarzu Zeusa Bottia- josa, który swego czasu zbudował Aleksander, kiedy to źródło sprawiło mu taką rozkosz. Jasną było rzeczą dla wszystkich, że Zeus przy pomocy znaków nietrudnych do odgadnięcia doradza założenie miasta na tym miejscu.

W ten sposób spełniało się gorące pragnienie Aleksandra, które dało początek miastu, a jednocześnie pierwszy z bogów stał się naszym założycielem dzięki zesłanemu znakowi wieszczemu.

(89) Tam zaś Seleukos zgromadził wszelką sztukę architektów, wszystkie ręce do posługi, wszelką świet- ność marmurów; całe lasy ścinano na pułapy, całe bo- gactwa szły na budowę. (90) Robiąc plan przyszłego miasta rozstawiał słonie na miejscu przyszłych baszt, a przy wytyczaniu długości i szerokości krużganków i zaułków posługiwał się pszenicą, która przywoziły okręty i stały z ładunkiem na rzece42. (91) Szybko miasto się wznosiło, szybko też zabudowana część za- ludniała się zarówno Argejczykami, którzy tu przesied- lili się z Ione, jak Kreteńczykami i potomkami Hera- klesa, którzy byli spokrewnieni, jak mi się wydaje, z Seleukiem przez starożytnego Temenosa 43, oraz żoł-

42 Zamiast narysowania na ziemi odpowiednich punktów i linii, jak to zwykle czyniono, Seleukos unaocznił plan miasta za pomocą słoni i pszenicy: słonie ustawiono tam, gdzie zamierza- no wznieść baszty obronne, smugami zaś pszenicy odpowied- niej szerokości zaznaczono wymiary krużganków i ulic. Po- dobnie zbożem zamiast kredą miał się posłużyć Aleksander W.

przy zakładaniu pewnego miasta.

43 Temenos — mityczny potomek Heraklesa; od niego wy- wodzili się Temenidzi, którzy z Argos uciekli do Ilirii i pod- bili Macedonię, stając się przodkami królów macedońskich.

Seleukos więc byłby spokrewniony z dynastią macedońską, co zresztą twierdzi jedyny tylko Libanios.

(27)

niorzami, towarzyszącymi samemu Seleukowi, którzy chcieli tu zamieszkać. (92) Samą Antygenie zniszczył on usuwając wspomnienie człowieka sobie nieprzyjaz- nego, a ludność tu przesiedlił. Wśród niej znajdowali się także i Ateńczycy. Przesiedleńcy ci z początku oba- wiali się, że gniew Seleukosa przeciw Antygenowi i na nich się odbije, ale gdy stwierdzili, że zostali przeniesieni do lepszych warunków, uczcili Seleukosa spiżowym po- sągiem, dodawszy mu na głowie rogi byka, a to na pamiątkę Io.

(93) Od Seleukosa więc miasto wywodzi swą nazwę, a imię otrzymało od Antiocha 44, ojca Seleukosa; przez syna wprawdzie jest zbudowane, ale przechowuje pa- mięć ojca; bo kogo Seleukos najwyżej cenił ze swych bliskich, temu poświecił najznaczniejsze ze swych dzieł.

(94) A przedmieście Dafne45, to właśnie najbardziej opiewane, Seleukos uczynił obwodem świętym, poświę- cając miejsce to bogu, skoro przekonał się o prawdzi- wości mitu. Apollon bowiem zakochawszy się w Dafne 46 ścigał ją, nie mogąc jej nakłonić do wzajemności. Gdy zaś na swą prośbę zamieniła się w drzewo, z ukochanej czyni wieniec. (95) Tak głosi pieśń, a Seleukowi polo- wanie wyjawiło prawdziwość tego opowiadania. Ze sforą psów konno udał się na łowy. Gdy przybył do drzewa, którym poprzednio była dziewczyna, koń przystanął i uderzał o grunt kopytem, ziemia zaś ukazała ostrze złotej strzały, (96) na którym napis ujawnił właściciela,

44 Antiochos — jeden z wodzów Filipa Macedońskiego.

45 przedmieście Dafne, od którego Antiochia otrzymała nawet przydomek dla odróżnienia od innych miast tego imienia, sły- nęło z uroczego położenia; znaczenia przedmieściu dodawał święty gaj Apollona, w środku którego wznosiła się słynna świątynia tego boga.

46 Dafne — piękna nimfa, w której zakochał się Apollon bez wzajemności. Uciekając przed miłością boga została zamienio- na na własną prośbę w drzewo wawrzynu.

(28)

nosiło bowiem napis: Fojbosa 47. Przypuszczam, że za- miana dziewczyny w drzewo napełniła boga bólem, tak że wyrzucił swe strzały, ostrze zaś jednej złamało się i ukryte w ziemi przechowało się, by być dla Seleuka znakiem upominającym go, aby uczcił to miejsce i uwa- żał je za poświęcone Apollonowi, jak rzeczywiście było.

(97) Cudownym też wprawdzie zdarzeniem było wy- tryśniecie źródła na Helikonie, jak wieść niesie, gdy Pegaz 48 uderzył kopytem o skałę, lecz nasz przypadek o tyle godzien większego podziwu, o ile zwyklejszą jest rzeczą, że ziemia wydaje źródła niż groty strzał.

(98) Seleukos podniósł grot i ujrzał jednocześnie węża, który sunął naprzeciwko sycząc z podniesioną głową.

Gdy zaś się zbliżył, spojrzał łagodnie na Seleuka i znik- nął. Skoro zatem dołączył się wąż do tego, co ukazała ziemia, zwiększyła się jeszcze wiara, że bóg nawiedza to miejsce. Niezwłocznie został wyznaczony obwód świę- ty, który otrzymał i drzewa, i świątynie i szybko gaj wybujał, a strzegły go potężne klątwy. (99) I wszystkim była Dafne dla Seleuka. Oprócz bowiem niezwykłych znaków widzialnych kierowała nim także wyrocznia, którą w trudnych dla siebie chwilach otrzymał z Mi- letu 49; ona go podniosła na duchu, obiecywała bowiem pomyślny los w przyszłości, nakazała też po zdobyciu władzy nad Syrią otoczyć świętą czcią Dafne.

(100) W ten sposób załatwiwszy sprawy związane z bo- gami i zacząwszy, skąd wypada, oparł się na funda- mencie rokującym wszelkie nadzieje — mam na myśli życzliwość bogów i nasze miasto — zapełnił najlepszą

47 Fojbos (Świetlisty) — jeden z przydomków Apollona, uży- wany nieraz samodzielnie jako imię boga.

48 Pegaz — skrzydlaty koń, który uderzeniem kopyta spowo- dował wytryśnięcie źródła Hippokrene (źródło konia) na He- likonie, górze w Beocji poświęconej muzom.

49 W Didyma pod Miletem była prastara wyrocznia Apollona, ciesząca się specjalnymi względami Seleucydów,

(29)

cześć ziemi miastami, pustkowie czyniąc zamieszkałym, bo nie dla zbytku i miękkiego życia zbudował nasze miasto, lecz żeby stanowiło punkt oparcia dla innych miast, których powstało tyle, że podróżny spotykał je ciągle po drodze jak gospody. (101) Bo inni władcy pysznią się zburzeniem istniejących miast, Seleukowi zaś sławę przynosi to, że powołał do życia miasta nie istniejące, tyle ich bowiem w kraju zbudował, że wy- starczyło na to, by niektóre były równoimienne z mias- tami w Macedonii, a niektóre otrzymały nazwy od imion występujących w rodzinie Seleuka; jest też wiele miast jednakowo się nazywających, które otrzymały imiona obu rodzajów, tj. od mężczyzn i kobiet50. (102) Jeśliby znów ktoś chciał Seleuka zestawiać z Ateńczykami i Milezyjczykami, którzy wysłali naj- więcej kolonij, okazałoby się, że on jest założycielem większej liczby osad, a wielkość poszczególnych miast o tyle przewyższa inne, że jedno jakiekolwiek równać się może dziesięciu. Przyjechawszy do Fenicji widzi się tam zbudowane przez niego miasta, przyjechawszy zaś tu do Syrii widzi się i liczniejsze, i większe. (103) A do- brodziejstwo to roztoczył w krainach aż po Eufrat i Tygrys; gdy zaś dostał w swą moc Babilon, rozsiał tam wszędzie miasta i po Persji, i w ogóle żadnego miejsca nadającego się na osiedlenie nie pozostawił

50 Seleukos i jego następcy zakładali rzeczywiście bardzo wiele miast na swoich ziemiach. Według świadectwa później- szego historyka, Seleukos zbudował szesnaście Antiochii na cześć swego ojca, piąć Laodycei na cześć matki (Laodike), dziewięć Seleukii noszących jego własne imię, trzy Apamee (ku czci pierw- szej żony imieniem Apama), jedną Stratonikię, nazwaną od imienia trzeciej żony, Stratoniki. Ogółem miał założyć 75 miast.

Zasługą Seleucydów jest zhellenizowanie Syrii. Miała ona stać się nową Macedonią, dlatego wiele miejscowości zostało albo przemianowanych, albo nazwanych według miejscowości ma- cedońskich, np. rzekę Orontes przemianowano na Aksjos; Beroa, Edessa, Larissa zostały nazwane imionami miast macedońskich.

(30)

pustego, lecz bez przerwy hellenizował kraj barbarzyń- ski. (104) Zaprawdę nie można powiedzieć, że jak po naszym mieście budował wiele innych, tak zamiast nie- go inne sobie wystawił, lecz i sam tu tron swój umieścił, i miastu temu również nadał władzę zwierzchnią nad innymi, które powołał do życia jako poniekąd jego słu- żebne, nie widząc żadnego odeń odpowiedniejszego na rezydencję królewską.

(105) Na takich oto dziełach zeszło Seleukowi życie i zastała go śmierć, a dziedzictwo przekazał nie gorszym od siebie, lecz synowie szlachetnych ojców sami wyrośli na szlachetnych mężów co do jednego, gorliwie też ich naśladowali, wykazując to tak miłością do naszego miasta, jak i pod innym względem. (106) Stojąc tedy przed ich dziełami i przyglądając się jakby z jakiejś strażnicy wkoło wysokim zaletom poszczególnych na- stępców, dochodzę do wniosku, że ani przemilczanie ich wielkich czynów nie byłoby rzeczą sprawiedliwą, ani ich wyszczególnienie — możliwą; w pierwszym przy- padku znieważyłbym założycieli i opiekunów miasta i przekreśliłbym swą pochwałę, drugiemu zaś zadaniu nie sprostałoby wiele ust i nawet najliczniejszy zastęp mówców. (107) Jakież więc można znaleźć wyjście z tak kłopotliwej sytuacji? O jednych wspomnieć, drugich pominąć, raczej zaś opowiedzieć o niektórych, ale nie wszystko, a tylko pewne szczegóły spośród wielu; co do reszty zapewnić, że nie są gorsi od wymienionych i po- lecić słuchaczom, by w dziełach historycznych spraw- dzili moje słowa.

(108) Antioch tedy, syn Seleuka, nie toczył żadnej wojny, bo wszystkich wrogów obezwładnił strach, szczęśliwie więc dożył starości i dane mu było prze- kazać synowi państwo nie uszczuplone. Za jego też panowania oręż spoczywał, bo nie był potrzebny, nato- miast miało miejsce cudowne wydarzenie, przynoszące

(31)

miastu najwyższą sławę. (109) Otóż Antioch spowino- wacił się z Ptolemajosem 51, królem Egiptu, i Ptolemajos przybył do naszego miasta, uderzony zaś pięknością Artemidy, zapragnął, by posąg znalazł się w jego kraju, porwał go wiec i zabrał ze sobą. Bogini wprawdzie odbierała tam cześć, ale pragnęła być u nas. toteż po- częła nękać chorobą żonę tego, który przeniósł posąg, za pomocą zaś snów pouczyła, dlaczego to czyni. Odesłał ją więc ten, kto był uwiózł, i tak powróciła do dawnej świątyni, a z powodu tego zdarzenia zmieniła imię i otrzymała nazwę: Eleuzinia (Przychodząca)52.

(110) Cud też drugi zdarzył się za panowania tegoż władcy, podobny i niepodobny do pierwszego; podobny jest w tym, że odnosi się do bogów, różni się natomiast przybyciem tu cudzoziemców. Wyjaśnię, o czym mówię.

(111) Czczeni na Cyprze bogowie, którym dostał się Cypr w udziale od samych jego początków, zapragnęli naszej ziemi i starali się tu przenieść. Sprawiwszy tedy, że miasto musiało zasięgnąć wyroczni pityjskiej, nakłonili Apollona. by podał jako jedyny ratunek z ciężkiej sy- tuacji sprowadzenie do nas bóstw cypryjskich. (112) Wy- syła więc król na wyspę ludzi, przy których pomocy spodziewał się tego dokonać. Ponieważ nie było moż- ności ani zabrać posągi jawnie, ani podkopać się po- tajemnie, takiego mniej więcej imają się podstępu:

oświadczają, że chcą wyrzeźbić dokładne kopie tutej- szych bogów. Po otrzymaniu zgody pracowicie dzień

51 Antioch z przydomkiem Soter (Zbawca) panował 19 lat. — Ptolemajos II Filadelfos, syn Ptolemajosa I (zob. przyp. 39), wydał swą córkę Berenikę za Antiocha II z przydomkiem Theos (Bóg), wnuka Seleuka I.

52 Epitet Eleuzinia Libanios błędnie łączy z czasownikiem eleusomai (przyjdę); jest to przymiotnik od miejscowości Eleu- zis i oznacza: eleuzyński. Tak nazywano przede wszystkim Demeter, której kult był w Eleuzis, ale również i Artemidą na Sycylii i w Lakonii oraz w Antiochii.

(32)

i noc rzeźbili, kapłani zaś uspokoili się. Artystom do tego stopnia udało się naśladownictwo, że zabrawszy oryginały, a umieściwszy kopie na ich miejscu wsiedli w oczach Cypryjczyków na okręty i tak starożytne po- sągi uwieźli, świeżo zaś wyrzeźbione pozostawili jako rzekomo starożytne. (113) Zaiste sprawił to nie talent rzeźbiarzy, lecz pragnienie bogów, by odpłynąć, dlatego w ręce artystów włożyli więcej sprawności niż to było po ludzku możliwe. A przecież co tak wielkiego: czy zdobycie nowej ziemi, czy wzniesienie pomnika zwycię- stwa, czy rozbicie szyków bojowych, czy wzięcie żywcem wrogów do niewoli — przyczynia się w tym stopniu do sławy co fakt, że bogowie uznali za odpowiednie dla siebie mieszkanie tutaj?

(114) Jakoż właśnie pokrewne temu zdarzenie, które zaszło wkrótce za panowania następnego króla, pro- wadzi do tego samego wniosku. Oto bowiem Tzyda, egipski posąg z rogami krowimi, porzuciła Memfis i tu się przeniosła skłoniwszy snami zarówno Seleuka53, czwartego króla po Seleuku, by ją sprowadził, jak Pto- lemajosa, by chętnie ją dał. I natychmiast przygoto- wano statki i przywieziono posąg. (115) Miejscem po- bytu bogów stało się to miasto, tak że moglibyśmy nawet z Olimpem współzawodniczyć, jeślibyśmy chcieli.

Bo o pobycie tam bogów opowiadają poeci, natomiast zdarzenia, które zaszły u nas, są faktami naocznymi.

(116) A z biegiem czasu i wypadki szły naprzód, bo gdy potęga rzymska już wszystkim zawładnęła, miasto

63 Izyda należy do najstarszych bóstw egipskich, w później- szych czasach identyfikowana z wielu boginiami zdobywa na- czelne miejsce w kulcie; znana była Grekom już przed Alek- sandrem W., a za Ptolemeuszów "kult jej ogromnie wzrasta Przedstawiano ją często w postaci niewiasty z rogami krowimi na głowie. W Memfis kwitł kult Izydy, która miała tam być nawet pogrzebana. — Seleukos II Kallinikos — syn Antio- cha II.

(33)

w tym punkcie przynajmniej nie doznało zmian. Oto Rzymianom przytrafiło się coś podobnego w związku z Zeusem Kassyjskim 54, co Ptolemajosowi z Artemidą:

uprowadzili go, on zaś zwrócił się przeciwko nim, ciska- jąc pioruny na wszystkie strony, gotując dla siebie po- wrót i rzeczywiście powrócił. (117) Pokazuje się więc, że obcy bogowie chcieli do nas przybyć, a natomiast nasi nie pozwalali na przeniesienie ich na inne miejsca, lecz pięknością swą rozpalali miłość ku sobie, sami zaś wobec nas doznawali tego samego uczucia, które wzbu- dzali w innych. Gdy byli porywani przez swych wiel- bicieli, znów podążali do ukochanej ziemi. Tak wielkie upodobanie do swego kraju okazywali nasi bogowie, obcy zaś pragnęli stać się naszymi.

(118) Dłużej się rozwiodłem o sprawach związanych z bogami, bo przecież ani u nas, ani u żadnych innych ludzi nie istnieje lepszy rodzaj pochwał. Jeżeli natomiast ktoś uważa, że najprzyjemniej jest słuchać o czynach wojennych, to przodkowie nasi w wielu wojnach zdo- bywczych wystawili niejedno trofeum 55 podług ówczes- nych zwyczajów wojennych. (119) I czyż potrzeba wspo- minać o innych czynach? Oto Antioch Wielki, który otrzymał przydomek od tego, że żywił ambitne zamiary i potrafił je urzeczywistnić, uważając za rzecz zbyt małą zachowanie posiadłości, zamyśla o ich rozszerzeniu.

Z jednej więc strony wznosi nowszą dzielnicę miasta

54 Kassyjski (Kassios) — przydomek bóstwa semickiego, któ- re utożsamiono z Zeusem. Kult Zeusa Kassyjskiego związany jest z dwiema górami Kassjon: 1. pod Antiochią, 2. pod Pe- luzjum (u ujścia Nilu).

55 trofeum (gr. tropaion, łac. tropaeum) — dosłownie: znak na pamiątkę zmuszenia do ucieczki wroga. Pierwotnie albo wprost gromadzono na kupę oręż zdobyty, albo zawieszano go na słupie lub na pniu i gałęziach drzewa w miejscu, gdzie wróg został zmuszony do ucieczki. Później wznoszono pomniki zwycięstwa z marmuru lub brązu.

(34)

mało co gorszą od starej, tę, którą otacza rzeka; osiedla w niej Greków, Etolów, Kreteńczyków i Eubejczyków;

z drugiej zaś strony murem ją całkowicie zabezpiecza.

(120) Jak zaś powiększył obwód miasta, tak też dalej posunął granice państwa, jakby tkając obszerniejszy chiton56 dla ciała, które się rozrosło. Wybrał spośród mieszkańców tych wszystkich, przy których pomocy miał nadzieję zdobyć wszystko czy to strachem, czy prawem przemocy i dążył naprzód zdobywając za każ- dym razem ziemię, przez którą przechodził, gdyż jedni poddawali się dobrowolnie, drugich zaś porażki po- uczyły, że nie należy stawiać oporu. (121) Stosując takie sposoby doszedł aż do Jonii, okazując się „wielkim Antiochem" i w zamysłach, i w czynach i pokazując, że sławne imię nie było tylko próżnym dźwiękiem, ale swymi czynami usprawiedliwiał rozgłos, który mu to- warzyszył. Dzięki temu i haracze do nas wpływały, i miasto przyozdabiało się darami, jakie przynosi wojna;

troszczyło się ono o uległych, ujarzmiało opornych, po- tem i dla nich stało się dobrym duchem, pod dwoma względami przewyższając władztwo perskie: potęgą i zwyczajem opiekowania się poddanymi.

(122) Wstąpił na tron i drugi Antioch 57 o usposobieniu jednocześnie pokojowym i wojowniczym, bo rad był pokojowi, jeśli nikt nie zachowywał się hardo, i nie cofał się przed wojną, jeśli go ktoś do niej zmuszał.

56 chiton — spodnia szata, rodzaj koszuli.

57 Antioch Wielki — Antiochos III, syn Seleuka II. Panowa- nie jego (223—187) pełne było wojennych czynów, przewyż- szających czyny wszystkich innych diadochów. Przydomek Wielki otrzymał zwłaszcza od wyprawy na Indie. Powiększył on rzeczywiście i upiększył swoją rezydencję Antiochię. — drugi Antioch — Antiochos IV z przydomkiem Epifanes (Sław- ny), syn Antiocha W., 14 lat przebywał w Rzymie jako zakład- nik. Przedsięwziął dwie pomyślne dla siebie wyprawy na Egipt;

za jego panowania miała miejsce znana wojna żydowska.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

przed planowaną godziną rozpoczęcia konkurencji 20’ przed startem w biegu sztafetowym na 30 minut przed startem (wyprowadzenie seriami) 15’ przed startem Uwaga 1:

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom

Warto przy tym wskazać, że OECD rekomenduje, aby w nowych umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania zawieranych po 2005 roku państwa strony uregulowały kwestię

W tym kontekście należy dążyć do zapewnienia ochrony interesów konsumenta, z jednoczesnym eliminowaniem powstających zagrożeń, czego wyrazem jest dyrektywa

Największy ruch kolejowy na wschodniej granicy UE, gdzie następuje zmiana szerokości torów, odbywa się przez przejście graniczne w Terespolu, co związane jest z przebiegiem

Drogi oddechowe : Na podstawie dostępnych danych, kryteria klasyfikacji nie są spełnione. Działanie uczulające na drogi oddechowe/skórę Ten rodzaj działania nie