• Nie Znaleziono Wyników

Ucieczka w świat słońca i seksu - Wojciech Tadkowski - pdf, mobi, epub – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ucieczka w świat słońca i seksu - Wojciech Tadkowski - pdf, mobi, epub – Ibuk.pl"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W o j c i e c h T a d k o w s k i

P o w i e ś ć k r y m i n a l n o - e r o t y c z n a

Wydawnictwo Psychoskok Konin 2016

(3)

Wojciech Tadkowski

Ucieczka w świat słońca i seksu

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o. o.

2016

Copyright © by Wojciech Tadkowski 2016

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej

zgody wydawcy.

Skład: Agnieszka Marzol Projekt okładki: Robert Rumak Zdjęcie okładki © Fotolia - Andrew Bayda Autor zrezygnował z korekty profesjonalnej

wydawnictwa ISBN: 978-83-7900-628-1 Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(4)

Spis treści

Od Autora ... 7

Rozdział I - Narodziny planu ... 9

Monotonne życie ... 9

Marzenia...18

Początek ...29

Po pięciu latach ...39

Rozdział II – Ostrzeżenie...47

Poszlaki ...47

Wspólnik ...54

Na tropie...72

Rozdział III – Zmiany...75

Aktorka ...75

Nowe nadzieje ...88

Przyspieszenie ...94

Zyskowna rozpusta ...100

Rozdział IV - Zagrożenie ...108

(5)

Przesłuchanie ...108

Koncepcje i wątpliwości ...116

Ukryte skłonności ...119

Rozdział V – Nowa tożsamość ...134

Przygotowania ...134

Nowy dom ...139

Ewakuacja ...144

Ryzykowny dochód ...152

Rozdział VI - Przeprowadzka ...157

Hacjenda ...157

Operacja Amsterdam ...179

Powrót ...203

Egzekutorzy ...214

Zacieranie śladów ...219

Jacht ...223

Rozdział VII – U celu ...237

Kuba ...237

Brak podstaw ...247

(6)

Powrót do hacjendy ...250

Drobne kłopoty ...261

Va bank ...268

Pożegnanie ...277

Odczucia ...284

Austria ...297

Rejs ...302

Burza ...308

(7)

7

Od Autora

Ta niewielka powieść nie jest tylko efektem wyobraźni autora. Podstawowy fakt – wieloletnich kradzieży z sejfów domowych, przez cenionego I utytułowanego pracownika naukowego, zdarzył się naprawdę. Tyle, że nie w Polsce, tylko we wczesnych latach 90-tych ubiegłego stulecia, w jednym z angielskich miast słynących z renomowanych uczelni. Z opowiadań osób, które miały możliwość dokładniejszego zapoznania się z tą sprawą wynika również, że, prawdopodobnie, zasadniczym motywem działania „sprawcy”, było osiągnięcie możliwości całkowitej zmiany stylu życia – pełnej niezależności osobistej i finansowej, w tym także całkowitej swobody życia seksualnego.

Sprawca tych kradzieży zaginął, czyli ukrył się skutecznie. Kilkuletnie próby jego poszukiwania, prowadzone zarówno przez Scotland Yard jak i przez prywatne agencje detektywistyczne, działające na zlecenie niektórych poszkodowanych osób, nie dały żadnych efektów. Kilka informacji wskazywało jedynie, że strefą jego pobytu może, lub mogła być początkowo, Ameryka Środkowa i Południowa.

(8)

8 Cała „reszta” – a więc przeżycia bohatera, opisy tego, co, jak, gdzie i z kim robił, są wynikiem mojej fantazji. Sam temat i uzyskane, raczej dość wiarygodne, opisy charakteru bohatera powodują jednak, że książka ma – i chyba musiała mieć - charakter „erotycznego kryminału”.

Życzę przyjemnej lektury.

Wojciech Tadkowski Maj 2016 r.

(9)

9

Rozdział I - Narodziny planu

Monotonne życie

Odsunął nieco fotel od biurka, założył nogę na nogę. Nienagannie uprasowane spodnie i błyszczące czarne buty stały się bardziej widoczne. Uśmiechał się, ale głos miał zdecydowany.

- Niestety – nie mogę państwu zaliczyć tego egzaminu. Właściwie nie odpowiedzieliście na żadne z trzech pytań, a poprzednio test pisemny też wypadł – delikatnie mówiąc – nie najlepiej. Wydaje mi się, że, poza wysłuchaniem niektórych wykładów, nic nie czytaliście.

Siedząca naprzeciwko para miała smutne miny. On, wysoki brunet, był wyraźnie zdenerwowany. Ona, nieco młodsza i „nieduża”, ładna blondynka, trzymała się lepiej. Patrzyła na Krzysztofa z uśmiechem i błyskiem w oczach, które wskazywały na zupełnie nienaukowe zainteresowanie. „Gdyby była sama” – pomyślał – „to chyba próbowałaby mi już robić zakamuflowane propozycje wymiany usług”.

(10)

10 Zdarzało mu się to wielokrotnie, zwłaszcza na tak zwanych „studiach zaocznych”, gdzie dziewczyny były z reguły nieco starsze, często już „dzieciate”, mężatki i rozwódki. Dochodziły go plotki, że jest paru wykładowców na uczelni, którzy czasem korzystają z takich propozycji. Nie dziwił się i nie wpadał w „święte oburzenie”. Ta blondyneczka też podobała mu się na tyle, że chętnie pozwoliłby jej "zrobić laskę" w swoim małym gabinecie, albo wręcz zaprosił ją na „kolację ze śniadaniem”. Ale nigdy tego nie robił. I nawet nie dlatego, że uważał to za naganne. Ale dlatego, że takie postępowanie naruszałoby jedną z jego podstawowych zasad związanych z inną „pracą” i życiowym celem, jaki kilka lat wcześniej sobie postawił. Ta ”praca”

wymagała pełnej dyskrecji, eliminowania plotek na jego temat, lub ograniczania ich do pozytywów dotyczących elegancji, dobrego wychowania, zaangażowania w badania naukowe, bezstronności w traktowaniu studentów. A także, że czasem jest wprawdzie widywany „na mieście” z eleganckimi kobietami, ale żyje samotnie i ma raczej niewielkie potrzeby erotyczne.

Potrzebny mu był utrwalony obraz jeszcze dość młodego, niezwykle porządnego i skromnego naukowca, lubiącego samotność i nawet na zagraniczne wycieczki

(11)

11 jeżdżącego wprawdzie czasem w grupach organizowanych przez biura podróży, – ale bez przyjaciół, a tym bardziej „przyjaciółek”.

- To co mamy zrobić? spytała blondynka.

- Zdać egzamin poprawkowy. Nie jesteście zresztą odosobnieni. Sądzę, że zorganizuję taki egzamin w połowie przyszłego miesiąca. Proszę dowiadywać się w dziekanacie. No i koniecznie coś przeczytać.

Przynajmniej dwie – trzy pozycje. Polecam szczególnie ostatnią książkę profesora Kordolińskiego i moją z zeszłego roku.

Pożegnali się. Blondynka jeszcze w drzwiach odwróciła się i posłała mu kolejny, zalotny uśmiech.

Poczuł cień pożądania. Pomyślał, że powinien dzisiaj jakoś osłabić swoje zainteresowanie płcią przeciwną.

Kilka dni nie miał kobiety, a zbyt długa wstrzemięźliwość zawsze u niego oznaczała ograniczenie koncentracji I niebezpieczny spadek czujności.

Przeegzaminował jeszcze kilkoro lepiej przygotowanych studentów, zapraszając do pokoju – jak zwykle przy ustnych egzaminach – po dwie osoby. Robił tak dlatego, że ułatwiało to egzamin „oszczędzając”

pytania, które, przy braku prawidłowej odpowiedzi,

(12)

12

„przechodziły” na drugą osobę. Ale drugą przyczyną, było właśnie unikanie jakichkolwiek podejrzeń, że ładne dziewczyny zdają u niego łatwiej, albo, że nawiązuje z nimi „nieformalne” kontakty.

Wpadł jeszcze na chwilę do dziekanatu sprawdzając, jaki ma rozkład zajęć w następnym tygodniu i wolnym krokiem, z przyjemnością wystawiając twarz na promienie zachodzącego słońca, poszedł w kierunku parkingu i swego samochodu.

Od czasów młodości zmieniał samochody co trzy lata, ale były to zawsze pojazdy ze średniej półki, nierzucające się w oczy. Teraz, już ponad dwa lata, jeździł Citroenem C4 i zastanawiał się właśnie, na co ma go zamienić. Jego znajomi i współpracownicy wiedzieli, że po całkowitym przejściu do pracy naukowej zarabia teraz mniej, niż poprzednio, gdy zajmował również dość poważne stanowisko w znanej korporacji. Dziwiono się nawet, że się na to zdecydował, ale jednocześnie poprawiało to jego

„image”, jako człowieka konsekwentnego, który przywiązuje większą wagę do tego, co w życiu robi I zamierza osiągnąć, niż do profitów, jakie mu to

(13)

13 przynosi. Kolejny samochód będzie więc znowu ze średniej półki cenowej, ale musi być niezawodny.

Z czasów relatywnie wyższych dochodów pozostało mu trzypokojowe mieszkanie w mokotowskim apartamentowcu wyższej klasy, kupione zresztą także z wykorzystaniem kredytu. Spłacał go z pozornym wysiłkiem, celowo podkreślanym w rozmowach z „otoczeniem”. Pozostało mu także kilka szytych na miarę garniturów, luksusowa bielizna, kilka niezłych I dość drogich obrazów kupionych na aukcjach.

W rozmowach ze znajomymi narzekał też, że nie może się odzwyczaić od kosztownych, zagranicznych urlopów w krajach, gdzie zawsze jest ciepło. Wyjeżdżał na te urlopy dwa, a nawet trzy razy w roku na tydzień lub dwa – organizując wyjazdy sam, lub dołączając do polskich lub niemieckich grup turystycznych. Starał się stwarzać wrażenie, że koszt tych urlopów był dla niego poprzednio drobiazgiem, a dzisiaj jest już pewnym problemem.

Koszty „codziennego życia”, na nieprzesadnej, ale odpowiedniej stopie, były także wyższe niż przeciętne. Krzysztof stołował się na mieście, robiąc samemu tylko śniadania. Miał zaprzyjaźnioną sprzątaczkę,

(14)

14 a właściwie gospodynię, panią Danutę, po 50-tce, inteligentną i niebrzydką wdowę, która przychodziła trzy razy w tygodniu w czasie, gdy był w pracy.

Sprzątała, prała bieliznę w pralce, prasowała koszule.

Jeśli chciał zrobić przyjęcie na kilka osób – zamawiała odpowiednie dania w pobliskiej restauracji z cateringiem, sama je serwowała i sprzątała po wyjściu gości. Płacił jej sporo, ale miał do niej całkowite zaufanie.

W trzecim roku jej zatrudnienia zawarli też niespodziewanie dodatkową, ustną umowę. Po zorganizowanym przyjęciu i wyjściu gości Krzysztof wszedł do kuchni w momencie, gdy wkładała właśnie naczynia do zmywarki. Trochę wypił, był, – co mu się rzadko zdarzało – w dobrym i frywolnym nastroju.

Wśród gości była znajoma z uczelni, tańczyli, Krzysztof „odczuwalnie” się podniecił. Dziewczyna wyraźnie czekała na zaproszenie do pozostania, ale to naruszałoby przyjęte przez niego zasady. Teraz widok wypiętych i interesujących pośladków pani Danuty podziałał jak zapłon, powodując niemal usztywnienie jego męskości. Hamował się jednak i bardziej dla żartu niż z zamiarem seksualnego kontaktu, klepnął ją łagodnie. Odwróciła się, spojrzała na do stającą nogawkę jego spodni, uśmiechnęła i powiedziała:

(15)

15

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje mi się, że właśnie w tym „jednak nie” jest to dopełnienie, które pokazu- je, że to Słowo Boże, wola Boża, obecność Najwyższego jest naprawdę bardzo

Pielę- gnując tę tradycję, módlmy się o dar nieba dla żony/męża słowami Litanii do Serca Pana Jezusa, Litanii Loretańskiej do Naj- świętszej Jego Matki, Litanii

Niech staną się zadośćuczynieniem za nasze grzechy, a także za grzechy naszych najbliższych i tych wszystkich, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia.. Panie

Jego tom Dzikie ogro- dy nie uchybi tradycji tej trudnej sztuki ascezy słów w zbożnym celu, żeby po- wiedzieć

Wtedy jednak zza kulis „władzy” ekonomicznej wyłoni się ekspert, który zacznie przestrzegać przed pospolitym ruszeniem przeciwko wyzyskowi cenowemu, bo to przecież

Być może udało Ci się stworzyć z tego nawyk, być może nie.. Możliwe, że miałeś takie krótkoterminowe „zrywy” i nagle zaczynałeś biegać, ćwiczyć, pić wodę,

Kie- rując wzrok konsekwentnie od zewnętrznego kręgu Starców przez krąg lamp ku tronowi Boga, dostrzega się coś, o czym Jan mówi, że podobne jest do morza ze

The cat was still standing on the mouse’s tail, when suddenly another mouse came out from the little hole.. The cat glanced at the mouse and moved towards it to