• Nie Znaleziono Wyników

W miarę coraz większego citemiężenia ludu, dają się słyszeć w Europie średniowiecznej coraz częściej głosy w jego obronie. Pojawiają się one w XIV wieku w kaznodziejstwie zachodnio-euro-

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W miarę coraz większego citemiężenia ludu, dają się słyszeć w Europie średniowiecznej coraz częściej głosy w jego obronie. Pojawiają się one w XIV wieku w kaznodziejstwie zachodnio-euro-"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

K A Z N O D Z I E J S T W O P O L S K I E X V I I X V I I W I E K U W O B R O N I E L U D U

W STĘP

W k azn o d ziejstw ie polskim obok zag ad n ień ściśle re lig ijn y c h i m o raln y ch n ie m ałą rolę odgryw ały zaw sze pro b lem y społeczne, n u r ­ tujące a k tu a ln ie w iernych.

Je d n y m z ty c h zagadnień w y stę p u ją c y c h b ard z o żywo w X VI i X V II w ieku było społeczno-gospodarcze położenie polskiego ludu.

U dział naszego lu d u w przeszłości P olski, jego ro la w k o n sty tu o w a ­ niu się społeczeństw a w dziedzinie życia gospodarczego, k u ltu ra ln e g o i politycznego nie ulega n a jm n ie jsze j w ątpliw ości. B a d an ia je d n a k naukow e i liczne p rac e w naszej h isto rio g ra fii w y d o b y w ają n a św iatło dzienne rac zej dow ody krzy w d y i n iespraw iedliw ości, ja k ic h doznaw ał lud polski od w a rs tw m ożnych i p an u jąc y ch .

Kościół nie p rz y p a try w a ł się o b ojętnie opłak an ej doli w a rstw najniższych i u cisk an y c h n a ziem iach polskich. W sposób sobie w ła ś ­ ciwy i śro d k am i sobie d o stępnym i s ta r a ł się budzić sum ienie społecz­

ne, u w ra żliw iać je n a te p iekące sp raw y , w skazyw ał, że lud m a nie ty lk o obow iązki, ale i p ra w a społeczne, a n a w e t przez u sta w o d a w ­ stwo sy n o d a ln e w y stę p o w a ł p rzeciw nadużyciom p o p ełn ian y m w obec ludności w iejsk ie j i b ra ł w obronę p o krzyw dzonych 1.

I. PIE R W SZ E ODGŁOSY K A ZN O D ZIEJSTW A P O L S K IE G O W O BR ON IE LUDU

W m ia rę coraz w iększego citem iężenia lu d u , d a ją się słyszeć w E u ro p ie śred n io w ieczn ej coraz częściej głosy w jeg o obronie.

P o ja w ia ją się one w X IV w ie k u w k az n o d z ie jstw ie z a c h o d n io -e u ro -

1 Ks. W. R u b i n , L u d w p o lsk im u sta w o d a w stw ie s y n o d a ln y m do rozbiorów P olski, Rzym 1955 s. 26—32.

4 N asza P rz e sz ło ś ć t. 37

(2)

p ejsk im , k tó re n ie p o p rz e sta ją c n a k a rc e n iu g rzech ó w człow ieka w zględem siebie, bliźniego i Boga, w alczą z g rz e c h a m i całego sp o ­ łeczeństw a.

S zczególnie w e F ra n c ji, k azn o d zieje X IV w ie k u o tw a rc ie p ię t­

n u ją g rzech y królów , d w o ru i rz ą d u k rólew skiego. J e d e n z n a jz n a ­ ko m itszy ch kazn o d ziejó w fra n c u sk ic h w iek ó w śred n ich , m istrz Ja n G erson (Ja n C h a rlie r), k tó ry w la ta c h 1389— 1397 b y ł k azn o d zieją d w o rsk im w k a z a n ia ch sw oich g o rąco u jm u je się za lu d e m w ie j­

skim , u c isk a n y m p rzez m ożnych i u p o m in a za to k ró la K a ro la V I i k siążąt.

W w ie k u X V kazn o d zieje M a illard , O liyier, M enot M ichał, F ra n - d in i in n i z w ra c a ją w k a z a n ia ch sw oich ró w n ież u w a g ę na te sam e p ro b le m y i g ro m ią m ożnych za k rz y w d y ludu.

P o d o b n ie ja k w e F ra n c ji ,ta k i w N iem czech kazn o d zieje częs­

to p o ru sz a ją te m a ty p o lity czn e i społeczne, w y ty k a ją c p rz e d e w sz y stk im n ie sp ra w ie d liw o ść m ożnych w zg lęd em ubogich. S zcze­

g ó ln ie w y b ija ją się pod ty m w zg lęd em w X III w ie k u B e rto ld z R aty sb o n y , n a jw ię k sz y śred n io w ieczn y kazn o d zieja niem iecki.

W w ie k u X V I pod w p ły w e m re fo rm a c ji i re w o lu c ji społecznej ro z ­ w ija się w N iem czech k azn o d ziejstw o polityczne. A m b o n a s ta je się n ie je d n o k ro tn ie try b u n ą a g ita c y jn ą , p o d b u rz a ją c ą lu d do zniszcze­

n ia p o rz ą d k u p o lity czn eg o i społecznego.

N ależy p o d k reślić, że p rz e n ik a ją c y do nas w ty m czasie ru c h re fo rm a c y jn y , w d ziałaln o ści sw ej w iele m iejsca p o św ięcał ró w ­ nież ty m zag ad n ien io m 2. S ta n o w i to p o z y ty w n y i cen n y w k ła d p ro ­ te sta n ty z m u w dzieło o b ro n y p ra w polskiego ludu.

W n in iejszej ro zp raw ie, n a p o d sta w ie k ilk u w y b ra n y c h p o s ta ­ ci t. zw. „złotego o k re s u ” k az n o d z ie jstw a polskiego, p ra g n ę p rz e d ­ staw ić w y siłk i am b o n y polskiej b io rą c e w o b ro n ę w a rs tw y s k rz y w ­ dzone i n a w o łu ją c e do p o p ra w y d oli w ieśn iak a. Są to m iędzy in n y m i: ks. H iero n im P ow odow ski, ks. P io tr S k a rg a , ks. F a b ia n B irk o w sk i, ks. Szym on S ta ro w o lsk i i ks. T om asz M łodzianow ski.

D ziałalność k az n o d z ie jsk a ty c h k a p ła n ó w , ja k p ra g n ę to u k a ­ zać, o całe w iek i w y p rzed ziła słu szn e a ta k tra g ic z n e w sw y ch sk u tk a c h , p o s tu la ty w y su n ię te p rzez d ziałaczy lu d o w y c h X IX i X X w ieku, ró w n o u p ra w n ie n ia p o lsk ieg o lu d u z in n y m i w a rs tw a m i sp o ­ łecznym i.

W y siłk i ty c h k a p ła n ó w św iad czą o tym , że p ro b le m y społeczne ró w n ież n a n aszy ch ziem iach nie b y ły obce d u sz p a ste rsk ie j d z ia ­ łalności K ościoła, podobnie ja k i dzisiaj.

G łosy w o b ro n ie lu d u w k a z n o d ziejstw ie n ie m ieck im m nożą się zw łaszcza w X V I w ie k u po w o jn a c h chłopskich, k ied y rozpoczyna się k rw a w y o d w et ze s tro n y m ożnych. K azn o d zieje s ta r a ją się po-

2 J. T a z b i r , R efo rm a c ja a p ro b le m ch ło p ski w Polsce w X V I w ie k u , W rocław 1953 s. 65—84.

w strzy m ać k rw io żerczy ch i o k ru tn y c h k siążąt i p an ó w od k rw a w e j zem sty, n iew o lę ludu. o k re śla ją m ia n e m eg ip sk iej i g orszej niż egipskiej g ro m ią panów', b y nie sp y c h a li p o d d an y ch do rzęd u b y d ­ ląt i nie p rz y g n ia ta li ich c ię ż a r a m i3.

Je śli chodzi o P olskę, to m im o, że u nas n ig d y n ie doszło do ta k uciążliw ego w y zy sk u lu d u , ja k w in n y c h k ra ja c h , to je d n a k polskie k azn o d ziejstw o k a to lic k ie n ie zan ied b ało sw ego o bow iązku wobec całego społeczeństw a, sta n ę ło n a w ysokości sw ego zad an ia, ja k i gdzie ty lk o m ogło u jm o w a ło się za lu d em , g ro m iło jego u cisk , staw ało w jego obronie, w sk azy w ało ś ro d k i n a p o lep szen ie i z m ia­

nę ciężkiej jego doli. N aw et b a rd z o ro z w in ię te n iem ieck ie k a zn o ­ d ziejstw o p o lity czn e n ie m oże się p o ch lu b ić p o stacią n a m ia rę n a ­ szego ks. P io tra S k a rg i 4.

S k a rg i n a u cisk lu d u i głosy w jego obronie, choć b a rd z o n ie ­ liczne, p o ja w ia ją się w k az n o d z ie jstw ie p o lsk im dość w cześnie bo już w X IV w iek u . Ju ż w te d y , b liżej n a m n iezn an y , b ezim ien n y kazn o d zieja w G nieźnie ,k tó ry m w e d le prof. Ignacego C h rz a n o w s­

kiego

5

m a b y ć p ra w d o p o d o b n ie d o m in ik a n in P io tr z C hom iąża pod G ąsaw ą, w k a z a n iu o św. J a n ie C h rzcicielu , stro fo w a ł tc h ó rzliw y ch k ap ła n ó w i kazn o d ziejó w za to, że b a li się n ap o m in ać k ró ló w i m ożnych za ich złości:

„a za p raw d ęć na ty m to św iecie m ało ta k ic h k ap łan ó w n ajd zie i tak ież kaznodziejeć, cóżbyć one króle, k sią ż ę ta i teże p an y bogate i ich złość k arali je; o przetoć oni to czynią, iżci im o biskupstw o, o probostw o i o k ap iy p o c h le b u ją ” 6.

J e d e n z p ierw szy ch p ro fe so ró w U n iw e rsy te tu K rak o w sk ieg o , B artłom iej z J a sła , z d ru g ie j p o ło w y X IV w ieku, p ochodzący ze sfer m ieszczań sk ich ,znał do b rze p ołożenie b ied n y ch , p rzez k tó ry c h

3 I. C h r z a n o w s k i , P rzed m o w a do K azań S e jm o w y c h P iotra Skargi, W arszaw a 1912 s. 8—12; M. U r b a n e k , C hłop w litera tu rze złotego okresu, X X X I I I Sp ra w o zd a n ie D y re k c ji c. k. G im n a zju m w S a ­ noku za ro k szk o ln y 1913114 s. 3—65, 1915/16 s. 3—44; J. P e l c z a r , Z arys d zie jó w k a zn o d ziejstw a w K ościele ka to lickim , K ra k ó w 1896/1900 passim .

4 P or. R e m b o w s k i w rec en zji pierw szego w y d an ia K azań S e j­

m ow ych P iotra S ka rg i w opracow aniu I. Chrzanow skiego, „K u rier W a r­

szaw ski” 1904 37.

5 C h r z a n o w s k i , dz. cyt., s. 12; W. N e h r i n g, K azania G n ie ź­

nieńskie, [w:] R ozpraw y A kadem ii U m iejętności, W ydział Filologiczny, Seria II, t. 10, K ra k ó w 1897 s. 7.

6 W. N e h r i n g, dz. cyt., s. 41. D osłow ny te k s t brzm i: „A sz a p ra f- docz n a te m th o svecze m ało ta k ich k a p la n o f nadze y ta k esz kasznodze- Secz, chocbycz ony króle, xoszotha y tesze p an y b ogathe o gich sloscz k arały ge, a sznathoy sznam o tego gest, yszczy szo dobrzy k roleue, xo szota y tesze panoue, Allecz kasznodzege szo sly, psto yszczy ony o gich sloscz ne go k ara cz ge; A pstocz ony th o czy no, isczy gim o b iskubstw o, 0 pbostw o y o k ap ły pochebugo”.

(3)

ro z u m ia ł p rz e d e w sz y stk im chłopów . D rogę do ich w y zw o len ia w id z ia ł w po d n o szen iu w y k sz ta łc e n ia , dop u szczen iu do w yższych u czeln i o raz z ró w n a n iu społeczności u n iw e rsy te c k ie j bez w zg lęd u n a pochodzenie. P o g lą d y te, k tó ry m d a ł w y ra z w p ie rw sz e j k r a ­ k o w sk ie j m ow ie u n iw e rsy te c k ie j, n a leży uznać, ja k n a ow e czasy za b a rd z o d e m o k ra ty c z n e 7.

N a jsiln ie jsz a s k a rg a w X V w ie k u n a u cisk lu d u ro zleg a się w m u ra c h U n iw e rs y te tu Ja g ie llo ń sk ie g o 25 c z erw ca 1447 ro k u z u s t J a n a z L u d zisk a, k tó r y w m o w ie n a p o w ita n ie K a z im ie rz a J a g ie llo ń c z y k a 8, zw raca się do k ró la i p ro si go, b y zn ió sł n iew o lę ch ło p ó w i p rz y w ró c ił w olność w sz y stk im p o d d an y m , bo n a tu r a w sz y stk ic h ró w n y m i u czy n iła. B o le je n a d ty m , że ch ło p i ży ją w n iew oli, ja k Ż ydzi pod fa rao n em :

„V erum agricoloni in ea se rv itu te g rav issim e su n t opressi, p lu s qu am olim filii Isra e l in E gipto a P h a ra o n e , plus qu am em pticii vel in prelio ca p ti et in se rv itu te m a b d u c ti” 9.

Z X V w ie k u pochodzi też k a z a n ie pierw szego re k to ra U n iw e r­

s y te tu Jag iello ń sk ieg o , S ta n isła w a ze S k a rb im ie rz a , w k tó ry m m ów i 0 zaborze cudzej w łasności i o o b o w iązk u jej z w ro tu . Z ap ew n e k azn o d zieja m ia ł n a m y śli ró w n ie ż i w łasność ch ło p sk ą 10.

I n n y znów k a z n o d zieja z tegoż w ie k u , Ł u k asz z W ielkiego K o ź ­ m in a s k a rż y się gorzko:

„gdybyż ta k nie byli uczynili nasi P olacy w w ypraw ie! że w idzieli, iż in n i łu p ią d o b ra kościelne, też łupili, a że w idzieli, iż in n i ubogich zd z ie ra ją ja k m ałp y n ierozsądne czyniąc, b rzydko i o k ru tn ie w ziem i k u ja w sk iej w ro k u 1409 zdzierali, za p an o w a n ia k róla W ładysław a, ro ­ dem L itw in a ; niep rzy jació ł nie śm iejąc, sw oich nap ad li, an i chcieli kró la słuchać. T en źle sw em p ań stw em rządzi, którego k ra j obcy w jego oczach niszczą. N iech baczą nasi P olacy, czy dobrze rządzi się ich p a ń ­ stw o, gdy je obcokrajow cy niszczą” n .

P o d o b n ie M aciej z R aciąża, s k a rż y się n a u cisk lu d u w ie js k ie ­ go i b iad a, że za w y k w in tn e sz a ty i stro je , lu d ubogi płaci k rw ią 1 p o tem 12.

W w ie k u X V I, coraz częściej k azn o d zieje polscy g ro m ią g rz e ­ 7 M. K o w a l c z y k , B a rtło m ie j z Jasła, [w:] M ateriały i S tu d ia Z a kła d u H istorii F ilozofii S ta ro ż y tn e j i Śred n io w ieczn ej, t. 5 W rocław 1965 s. 3—23.

8 C odex E pistolaris Saeculi D ecim i Q uinti, T. III C ollectus op era A natolii L e w i c k i , K rak ó w 1894 s. 13—16.

9 T am że, s. 14.

10 J. N. F i j a ł e k, S tu d ia do d zie jó w U n iw e rsy te tu K r a k o w ­ skiego i Jego W yd zia łu T eologicznego w X V w ie k u , K ra k ó w 1898 s. 118— 119.

11 A. B r u c k n e r , L itera tu ra religijna w Polsce śre d n io w iec zn ej, W arszaw a 1902 t. 1, s. 82.

12 T am że, s. 74.

[5] K A Z N O D Z I E J S T W O X V I I X V I I W . W O B R O N IE L U D U 53 ch y p rzeciw m o raln o ści społecznej i p o lity czn ej. J e d n y m z n ich na p o c z ą tk u tegoż w ie k u je s t ks. W a le n ty W róbel. P ochodzi z P o zn an ia. W ro k u 1494 w s tę p u je do A k a d e m ii K ra k o w sk ie j, gdzie zo sta je b a k a ła rz e m i m a g is tre m i w y k ła d a ró w n ie ż g r a ­ m a ty k ę. Z K ra k o w a zo sta je p rz e n ie sio n y do P o z n a n ia , gdzie je s t p ro feso rem te o lo g ii w szkole L u b ra ń sk ie g o , o ra z k az n o d z ie ją p rz y kościele św . M a rii M ag d alen y . U m ie ra w P o z n a n iu około 1538 r .13.

K azn o d zieja te n żyw o u jm o w a ł się w k a z a n ia ch sw oich za lu ­ dem u .

W o b ro n ie lu d u s ta je ró w n ie ż n a jw ię k s z y nasz b ib lista , ks. J a ­ k u b W u jek . U rodził się w ro k u 1540 w W ąg ro w cu . P o u k o ń cze­

n iu szkoły e le m e n ta rn e j, s tu d iu je w e W ro cław iu , K ra k o w ie w W ied n iu i R zym ie, gdzie w r o k u 1565 w s tę p u je do Z a k o n u J e ­ zuitów . P o p o w ro cie do k r a ju w ro k u 1570, zo staje k azn o d zieją i p ro fe so re m w K o leg iu m w P u łtu s k u , n a stę p n ie s p ra w u je u rz ą d re k to ra K o leg iu m Je zu ick ieg o w P o z n a n iu , w W ilnie i K oloszw a- rze. W m iędzyczasie je st d w u k ro tn ie w R zym ie. W la ta c h 1586—

1587 je st w ic e p ro w in c ja łem w P olsce, a w la ta c h 1587— 1589 w ice- p ro w in c ja łe m w S iedm iogrodzie. W la ta c h 1589— 1592 je s t re k to re m K o leg iu m św . B a rb a ry w K ra k o w ie , a n a stę p n ie od ro k u 1595 do 1597 p o w tó rn ie w ic e p ro w in c ja łe m w S iedm iogrodzie. U m ie ra w K ra k o w ie 27 lip ca 1597 15.

T e n d e n c ja k a z a ń ks. W u jk a je s t p rz e w a ż n ie d o g m a ty c z n o -p o le - m iczna. S p ra w p o lity czn y ch k a z n o d z ie ja n ie p o ru sza, n a to m ia st za zad an ie b ie rz e b ro n ie n ie w ia ry i w p ły w a n ie n a p o p ra w ę obycza­

jów.

W p ra w d z ie sp ra w ą lu d u n ie z a jm u je się ks. W u je k ta k ob­

szernie i szczegółow o ja k S k a rg a , P o w o d o w sk i czy in n i, n iem n iej je d n a k d a je w ty m w zg lęd zie p ew n e pouczen ia i w sk azan ia.

U czy p a s te rz y ta k d u c h o w n y c h , ja k i św ieck ich , by: „ty m w iętszą p ilność y s ta ra n ie te r a z m ie li o sw o ich p o d d a n y c h , im te ­ raz w ię tsz e n ie b ezp ieczeń stw a są o k o ło n ic h ” 16, p o n iew aż „ K ró ­ lowie, K siążęta, S ędziow ie, S ta ro sto w ie , B o rm istrzo w ie, y w sz e lk i 13 G. K o r b u t , L itera tu ra polska od p o czą tkó w do w o jn y św ia to w e j, t. 1 s. 117; J. P e l c z a r , Z a rys d zie jó w ka zn o d zie jstw a w Polsce, K ra ­ ków 1917 s, 121— 122.

14 P or. R ękopis B iblioteki A rcybiskupiego S em in a riu m D uchow nego w G nieźnie pt. S erm ones A d v e n tu a le s M a g istri V ale n tin i, Sygn. U S. 25.

15 G. K o r b u t , dz. cyt., t. 1 s. 341; J . T e r l a g a, D ziałalność Ks. J a k u b a W u jk a T. J., K ra k ó w 1936 p assim ; I. H o ł o w i ń s k i , H om iletyka , K ra k ó w 1859 s. 401—403; K. M e c h e r z y ń s k i , H istorya 'W ym ow y w Polsce, K ra k ó w 1856 t. 2, s. 134— 135; J. P e l c z a r Z a rys dziejów ka zn o d zie jstw a w Polsce, t. 2 s. 146—147.

16 J. W u j e k , P ostilla K a th o lic k a M nieysza, to iest: K r ó tk ie K aza- nia, abo w y k ła d y św ięty ch E w a n g eliy, na każdą N iedzielę, y na każde święto, prze z cały ro k, w e d łu g n a u k i p ra w d ziw e y K ościoła C h rześc ija ń ­ skiego P ow szechnego, K ra k ó w 1870— 1871 s. 435.

(4)

u rz ą d ... m aią rządzić, b ro n ić, h am o w ać, y k a ra ć o w ce a p o d d an e sw o ie” 17.

B ia d a często n a d u c iśn ien iem p o d d a n y c h i n a rz e k a n a b ra k sp ra w ie d liw o śc i w P olsce, k tó re j „ m o rd e rstw a , cud zo ło stw a, łu - p ie stw a , kradziestw -a, y n ie sp ra w ie d liw o śc i p e łn o ” 18. P o d w zg lę­

dem sp ra w ie d liw o śc i — w ed łu g ks. W u jk a — T u rc y n a w e t są lep si od nas: „oni k a żd em u y n a liz sz e m u w n e t sp raw ied liw o ść u czynią:

a u n a s się iey d ru d z y a n i dow ołać, ani dopłakać, an i d o kupić nie m o g ą ” 19.

M iędzy lu d ź m i — uczy nasz b ib lis ta i k azn o d zieja w in n a istn ieć rów ność, poniew aż:

,,y m y y w szytek lud iesteśm y — P a n a iednego słudzy, iednym okupem w y kupieni: ró w n y m sposobem n a te n św iat w chodzim y, podobnym też zeszciem z niego w ynieść m am y: a ieśli dobrze czynim y, do ie d ­ nego b łogosław ieństw a pospołu przyidziem y. A czem uż ubogi z tobą nie m a b rać p okarm u, k tó ry z to b ą m a osiągnąć k rolestw o? czem a ubogi nie m a w ziąć aby s ta re y suknie, k tó ry z tobą m a wziąć n ie ­ śm ierteln o ści szatę? C zem u ubogi nie zasłużył chleba tw ego, k tó ry z tobą zasłużył przyiąć S a k ra m e n t ch rz tu św iętego?...”20.

P rz y to c z e n i k azn o d zieje i uczeni, dzięki sw em u pochodzeniu, o d czu w ali siln ą w ięź społeczną z w a rs tw a m i niższym i, w czu w ali się w g łęb o k i sens ew an g eliczn ej m iłości i sp raw ied liw o ści i d la ­ teg o w sw oich p ism ach o raz w y stą p ie n ia c h re a g o w a li żyw o na bolączki ów czesnego sp o łeczeń stw a. B adacze tego o k re s u h isto rii s tw ie rd z a ją , że „był to zd ro w y n u r t re a k c ji lu d zi o w ie lk im po­

czuciu c h rz e śc ijań sk iej godności człow ieka, k tó ra w sy ste m ie fe u ­ d a ln y m b y ła z a g u b io n a ” 21.

T a k ic h i ty m p o d o b n y ch fa k tó w je st w iele w k a z n o d z ie jstw ie p o lsk im tego o k resu , są o n e je d n a k je d y n ie ty lk o p rzy g o d n e, nie s ta n o w ią g łó w n ej tre śc i k a z a ń i n ie n a d a ją im cech w y b itn ie społeczn o -p o lity czn y ch .

II. KS. H IER ON IM POW ODOW SKI I JEG O PROGRAM REFORM Y SPO Ł E C Z N EJ

W iek X V I je s t o k resem , w k tó ry m k azn o d ziejstw o p o lsk ie do­

chodzi do szczytu sw ego ro zw o ju . W y w iera ono w ie lk i w p ły w n a w sz y stk ie d zied zin y ży cia społecznego i p ań stw o w eg o . K a z n o ­

17 Tam że, s. 438.

18 tam że, s. 603; por. tam że,.s. 24—25.

19 tam że, s. 604.

20 tam że, s. 601.

21 Ks. J. W o 1 n y, U dział p o lsk ie j teologii śre d n io w iec zn ej w pracy d u szp a stersk ie j Kościoła w Polsce. [W:] R u ch B ib lijn y i L itu rg ic zn y, K ra k ó w 1966 n r 2, s. 74—82.

dzieje ty c h la t g ro m ią g rz e c h y i w y stę p k i p rzeciw k o m o raln o ści społecznej i p o lity czn ej. K s z ta łtu je się coraz w y ra ź n ie j ty p k a z ­ n o d ziejstw a p o litycznego tzn. pośw ięconego sp ra w o m w y łączn ie polskim a jed n o cześn ie m ająceg o c h a r a k te r m o ra ln o -p o lity c z n y .

W łaściw ym tw ó rc ą p o lsk ich k a z a ń p o lity czn y ch je s t p o p rz e d ­ n ik S k a rg i, ks. H iero n im P o w o d o w sk i p rzez sw o je k a z a n ia s e j­

m ow e z ro k u 159 5 22.

Ks. H ie ro n im P o w o d o w sk i z P o w o d o w a 23, u ro d ził się w G n ieź­

nie w ro k u 1543. S tu d ia o d b y w a ł w K rak o w ie, R zym ie i P a d w ie , gdzie u z y sk a ł sto p ień d o k to ra teologii. J e s t n a jp ie rw a rc h id ia k o ­ n em k alisk im , k a n o n ik ie m g n ieźn ień sk im , k ra k o w sk im i p o z n a ń ­ skim , a za ra z em s e k re ta rz e m S te fa n a B ato reg o , w k o ń cu a rc h i­

p re z b ite re m kościoła P a n n y M a ry i w K ra k o w ie . W ro k u 1577 w y stę p u je ja k o poseł od S y n o d u P io trk o w sk ie g o do k ró la S te ­ fan a B ato reg o , a w la ta c h 1578 i 1582 od k a p itu ły p o z n ań sk iej na sejm k o ro n n y w W arszaw ie. M im o licznych zajęć, n ie z a n ie d b y ­ w ał sw y ch obow iązków d u sz p a ste rsk ic h . G łosił liczne k a z a n ia do ludu, m ie w a ł je p rzed k ró le m S te fa n e m B a to ry m , k tó r y go b a rd z o cenił. Z m a rł w P o z n a n iu 23 czerw ca 1613 ro k u .

C echą c h a ra k te ry s ty c z n ą k a z n o d z ie jstw a polskiego w ie k u XVI a n a stę p n ie w ie k u X V II je st w sk a z y w a n ie źró d ła zła i p ię tn o w a ­

nie g rzechów o ra z k rz y w d społecznych.

Ks. P o w o d o w sk i w k a z a n ia ch sw y ch w y ty k a b r a k s p ra w ie d ­ liwości, ucisk lu d u , lich w y , zd ra d y , oszukaństw o, chciw ość i in n e w y stęp k i społeczne. Z e szczególną je d n a k n ata rc z y w o ścią u p o m i­

na się o p ra w a lu d u polskiego.

T rz y s ta n y w idzi k azn o d zieja w ów czesnej Polsce:

„ieden który robi: drugie dwa którzy według Dawida, ani roboty, ani frasunku nie uznawaią, ale prace swego pierwszego stanu prożnuiąc pożyraią. Stan robiący zowię nędzne a utrapione chłopki, srogą a ia- koby bydlęcą niewolą do gospodarstwa rolnego abo wieyskiego, p ra ­ wem przyrodzonym uwiązane: którzy we dnie y w nocy, w_ święto nie w święto, w zdrowiu y w niezdrowiu, bądź o dostatku, bądź o głodzie, bez wszelakiey folgi, robić muszą, pospołu z swemi bydlęty, od k tó ­ rych iuż też utrapienia mało są różni” 24.

Z te j „ k rw a w e j” p ra c y chłopów , ży ją zd an iem a u to ra szlach ta i m agnaci, k tó rz y u c isk a ją i g n ę b ią chłopów , k u p c y zaś i rz e ­ m ieślnicy bogacą się.

W edług P ow o d o w sk ieg o , R zeczp o sp o lita szczęśliw a i trw a ła

22 C h r z a n o w s k i , dz. cyt., s. 31.

23 K o r b u t, dz. cyt., t. 1, s. 346; M e c h e r z y ń s k i , dz. cyt., t. 2 s- 119—120; P e l c z a r , Z ary s dziejów k aznodziejstw a, s. 127.

24 H. P o w o d o w s k i, L itu rg ia abo opisanie M szey S w ię te y , K ra ­ ków 1604 s. 144; por. tegoż au to ra : C hristologia seu serm ones de C hrisio Cracoviae 1604 K azan ia X III.

(5)

będzie w ów czas, g d y m im o zacho d zący ch różnic sta n o w y c h .b ę ­ dzie is tn ia ła m ięd zy n im i p e w n a ró w n o w a g a i h a rm o n ia :

„iako członki w ciele człow ieczym , ró w n o by w całości sw ey o p a tro - w an e y zachow ane były. G dzie iest ia k a w nim różność albo nie rów ność, iako ciało człowiecze ta k ż e y ta k o Rzeczposp. u p ad a ć m u si” 25.

A u to r p rz y ró w n u je P o lsk ę do b ib lijn e g o p o sąg u N abuch o d o n o - zora, k tó ry m ia ł w p ra w d z ie głow ę złotą, p ie rsi i ręce s re b rn e , b rz u c h m ied zian y , nogi żelazne, a le za to p o d sta w ę z g lin y u le ­ p io n ą; g d y z g ru c h o ta n o sła b ą p o d staw ę, r u n ę ła cała m ach in a. Do tego o b ra z u , zd a n ie m k azn o d ziei, p o d o b n a je s t R zeczpospolita:

g ło w ą zło tą je s t k ró l, p ie rsia m i i rę k a m i s re b rn y m i s e n a t, u rz ę d y i ry c e rstw o , b rz u c h e m są s ta n y m ie jsk ie , n o g am i zaś s ta n w ie j­

ski, ro b o tn y . N ogi teg o s ta n u b y ły n ie ja k o żelazne, dopóki: „ro b ó t słu szn e a C h rześciań sk ie p o m ia rk o w a n ie było... T eraz to żelazo w g lin ę sie o b raca, g d y iuż y lu d u w ieyskiego, y b y d ła iego do ro b o ty ty lk o ia k o b y cień chodzi” 26. J e ś li w ięc n a R zeczpospolitą o ta k ic h g lin ia n y c h n o gach s p a d n ie ja k a k a r a Boża, czy k lęsk a, u paść m usi.

D oceniał w ięc n asz k a z n o d zieja w a rto ść i konieczność is tn ie n ia s ta n u w ie jsk ie g o i ta k p ięk n ie p rz e k o n y w a ł społeczeństw o, że od lu d u w ie jsk ie g o u zależn io n e je s t n a w e t sam o is tn ie n ie ojczyzny.

G d y w ro k u 1595 z b ie ra ł się se jm w K ra k o w ie , P o w o d o w sk i p rz y ­ g o to w ał n a ń k a z a n ia , a le z p o w o d u c h o ro b y nie m ógł p rz y b y ć , lecz zd ąży ł je w y d a ć i p rzesłać k ró lo w i, b ła g a ją c , b y ra to w a ł za­

g ro żo n ą O jczyznę 27.

W k a z a n ia c h p t.: „ P ro p o sicia z w y ro k ó w pism a ś. z e b ra n a ” ro z trz ą sa w in y i g rzech y społeczne, k tó re p ro w a d z ą p a ń s tw o do u p a d k u , a m ięd zy nim i te , k tó re p o w o d u ją s tra s z n y u cisk lu d u .

Z a je d e n z n ajcięższy ch g rzech ó w n a ro d u polskiego u w a ż a P o ­ w odow ski p rz e d e w sz y stk im b r a k sp ra w ied liw o ści. Z d a w a ło b y się n a pozór, że w P olsce, g dzie ty le je s t p ra w , m usi b yć s p ra w ie d ­ liw ość, w rzeczy w isto ści je j n ie m a, p o n iew aż p ra w a te n ie m a ją e g zek u cji a n ie k tó re z n ich są n ie sp ra w ie d liw e , szczególnie te, k tó re u p r a w n ia ją u cisk lu d u a zw łaszcza p ra w o o m ężo-bójstw ie 28.

P o w o d o w sk i ja s n o i w y ra ź n ie stw ie rd z a , że n a jw ię k sz y m n ie ­ szczęściem P o lsk i je s t w olność szlach eck a, k tó ra s ta je się sw a w o ­ lą i p ro w a d z i o jczy zn ę do g ro b u 29.

W P o lsce b r a k sz a c u n k u d la w ład zy , n ik t bow iem n ie sz a n u je zw ierzch n o ści an i d u ch o w n ej, a n i św ieck iej:

25 P o w o d o w s k i , L itu rg ia abo opisanie, s. 147.

26 Tam że, s. 147— 148.

27 P o w o d o w s k i , Proposicia s. 59.

28 C h r z a n o w s k i , dz. cyt., s. 21.

29 P o w o d o w s k i , C hristologia, K az. X V II.

♦i*

W

4 *

i*

%

P R O P O S I C I A

§ w y r o t o w p i f m i 0 * j c b r i i w t

fta ©et>mK%1ttf) Sotonnj) SMfcwfi

15* p r j e j X . I I 1 1 k. o n r m a P o w o d o w sk j e go

t

t

l t r e m i a f w

4 7

* U p i t . t P i e r f 6 *

_ w (8 ntfrtga Pańfft/ pt nk

t« « f: wjtwm eiu bm pf Ąrtidwiky* 21 •#*

«fp 0 fo tć mu rSśfltajat i

*#*“

v*.4mos w 2* w tc r ji 7*

k t t t jlowś fbtgo/4} pserwet tm n m ia fiutom fsJomn eytnic; ir o j f;c me me * p w

p r j c o i o r c t t ; m e i

W A

*

♦t*

$

K R A K O V I F, wfcru?: ctiebcrteydMM/

Tscfu Pśnfhcgo

m

/ D . X C V.

4 ! V V Y łi/

3. K a rta ty tu ło w a „P roposicii” ks. H ieronim a Pow odow skiego

(6)

c r : . °

KWZ UHIU NIEKTÓRE 2

|pm: a 0 prawbjiwpm »pro»

j a m u m u i« g $ * * *

'J e m < *»r+ *W nufcm u .

X o t f y w f t t o • * - • S S E S S P 3

O S U t l t t t o f M f U ą l $ ¥ * »

i>tf> i f b i t # o f f c f r * ' V * u < y l | f m prjtgtycfo S t i t t t i t d y . Z h n u ń m i W i n

«*«*> p t f w n n S i » »»

84

ni# j»«# ^ ^ *

“ * * ‘ , t '*M * -

f lttg * ł u r » m t « :

p(<w«fe.&05yt»» w*śfc /C^Ź#

3 ® U i * » r $ 8 # w e f e r ś » 4 j j r / % M r , w M k C P * * » D n ś $ $ ś m i m m t i t t f m i k m f y y w i

m $ttosw »'t4te f k » a » f e & B # i M l n i * d i ,

w 0 f M # #

l> « n im i

.. < ; ■>

. m j

4. K a rta ty tu ło w a „K azań n ie k tó ry ch ” ks. H iero n im a Pow odow skiego

[9] K A Z N O D Z I E J S T W O X V I I X V I I W . W O B R O N IE L U D U 57 a cóż to za k iry s w P olsce — p y ta a u to r — k tó rem u an i urząd , a n i

p r a w o , an i K ro i podołać nie może? I A e r t a s , w olność, a iż w ła sn ie y

n a z o w i e m y , n ieznośna sw aw ola, m a sz k a ra w olności głupie p rzy o b le­

c z o n a : a stą d zaś w ła s n a niew ola...”.

K a z n o d z i e j a zd ecy d o w an ie stoi n a s ta n o w isk u , że:

p raw dziw a w olność iednako k aż d em u d o b rem u służy: A P o lsk a w o l­

ność, w ied n y m złym , w ielu dobrych potłum i. Iż te d y ta k a n ieszczesna wolność ie st przyczyną, iż u nas an i Bog, an i w iara, an i K roi, ani praw o, an i pokoy pospolity w sw ey k lo b ie stać nie m oże: dla Boga skróćm y sobie sam i anim uszem szlacheckim te y rozpuszczoney w o ­ dze... T akże też bać się potrzeb a, im sie ta w olność n ad p raw o Boże więcey w yniosła, aby ty m też cięższym niew olstw em p o k a ra n a n ie była” 30.

B ard zo siln ie u d e rz a k azn o d zieja w is to tn ą i g łó w n ą p rz y c z y ­ n ę słabości R zeczpospolitej, m ia n o w ic ie — w w olność szlach eck ą, dom agając się jej u k ró c e n ia .

Z b ra k ie m sz acu n k u dla z w ierzch n o ści łączy się n ie s p ra w ie d ­ liw ość, ja k o g rzech p rz e c iw p ią te m u p rz y k a z a n iu B ożem u.

Z d an iem P ow odow skiego, p a ń stw o m u si b yć o p a rte k o n iecz­

nie n a sp raw ied liw o ści:

„żywot y z e b ran ie ludzkie, iako bez iasności, ta k bez spraw iedliw ości,, zostać się cało nie może... insze cnoty m ogą m ieć p rzysadę: iako m ą d ­ rość, m oże m ieć ch y tro ść y złość: M ężność m oże m ieć g n iew y p o p ęd - liwość: M ierność, m oże m ieć ckliw ość abo niecierpliw ość. Lecz s p r a ­ wiedliw ość gdzie sie szczyra naydzie, ta m niem asz ro z ta rg n ie n ia cnot, ale ow szem w szy stk ich pogodzenie y całość... sp raw iedliw ością, byw aią g ru n to w an e k ró lestw a : A zasię dla spraw iedliw ości, k rzy w d y ro z­

m aitych zd ra d abo oszukania, b y w aią k ró le stw a z n aro d u n a n a ró d przenoszone... bez spraw ied liw o ści K ró lestw a , są iako ro zb o y stw a” 31.

K azn o d zieja nasz w sk a z u je n a to , co w y m ag a w s to su n k a c h społecznych w P o lsce n a p ra w y . Z d a n ie m jego, is tn ie je p rz e d e w szystkim w a d liw e p ra w o d a w stw o . W ylicza w ięc jego b r a k i i do p ierw szego zalicza n a d u ż y w a n ie w olności p ra w n e j. Oto m a m y jego w yw ód:

.,w naszym K ró lestw ie P olskim , z ła sk i Bożey ie s t p raw o, n a d obrym fundam encie do w y k o n an ia try b u te y spraw iedliw ości... a cóż k iedy owa wolność, k tó ra w szem u do b rem u u n as iako pień zalega: te p r a ­ w a naprzód odm ienia, abo n ac ią g a do w y k o n an ia iakiej p riw a ty sw ey, która gdy się odpraw i, iuż też ona C o n stitu tia m ało przygodna, a po ­ spolicie y sta re m u p ra w u p rz e c iw n a ”,

to stan o w i p ie rw sz ą w a d ę u sta w o d a w stw a . D ru g a w a d a — słabość p raw a:

30 P o w o d o w s k i, Proposicia, s. 60, 61, 62.

Tamże, s. 63.

(7)

„praw o nasze daleko w łaśniey niż onego M ędrca pogańskiego, ..est paięczynie p rzy ró w n a n e, w k to rey gdy sieła m uch, to iest ubogich naw ięźnie, ieden bąk abo bogacz przez w szystko y z m u ch am i sie p rzeb ije. Y iści sie w nas, na co sie ono pism o ś. u sk a rż a w niezboż- nikach: ...a moc nasza niech będzie p ra w e m niespraw iedliw ości... kto m ocnieyszy, te n lepszy”.

T rzecia w a d a — fałszy w a in te r p r e ta c ja i sto so w an ie p raw a:

„ p ro k u ra to ro w ie naszy p ra w o ... ia k o w oskow ego nosa n a c ią g n ą ...”

C z w a rta w a d a — b r a k e g zek u cji p ra w :

„a ieszcze nagorsza y naydziw nieysza, iż ludzie w olnością n a ubogie przebuszni, niebaczą sie w tey niew oli, w k to rey ich sobie podaw aią, P ro k u ra to ro w ie , P isarze, podpiskow ie, woźni, y kto sie iedno do tego p raw n eg o w a rsz ta tu przysądzi. D la czegóż Seym y częste,, T ry b u n a ty u staw iczn e n iety lk o tru d n o śc i p raw n y ch , m iędzy ludźm i nie w yko- nuią, ale iey ieszcze przyczyniaią.. day to aby sie iuż też kiedyżkol- w iek k rę tn e i długie p ra w n e la b iry n ty d ek re te m w ykonały: te d y egze- k uo ia ich abo żadna, abo ta k a, iż sie o nię s tro n a choć w ygrała, znowu iednać m usi...” 32.

P ró c z om ów ienia b ra k ó w ów czesnego u sta w o d a w stw a p o lsk ie ­ go, P o w o d o w sk i w y licza jeszcze w a d y i u s te rk i c h a ra k te ru n a ­ rodow ego P o lak ó w : „sp o sp o lito w ały się zw ady, n aiazd y , ran y , y m ężoboystw a. Y dla tego R. P. nasza, m oże b ydź n a z w a n a Ci- v ita s sa n ą u in u m , M iastem ro ż la n ia k rw ie ...”

33

Z e szczególnym o b u rzen iem w y rz u c a P o w o d o w sk i ów czesnem u sp o łe c z e ń stw u b r a k rów ności w obec p ra w a . N a jb a rd z ie j o b u rz a ­ ją c y m i rz u c a ją cy m się w oczy pod ty m w zg lęd em b e zp raw iem , gw ałcący m w szelk ie p ra w a B oskie i lu d z k ie było p ra w o o m ężo- b ó jstw ie . O b u rza się w ięc nasz k a z n o d zieja na to, że w P olsce lichą k rad zież k a rz e się „sro m o tn y m w ie szen iem ” a s p ra w y o mę- żobójstw o kończą się jed n an iem .

„Nuż ieszcze w iętsza niespraw iedliw ość, gdy ieden człow iek w n a ­ szym p ra w ie droższy niż drugi: y co raz na S eym ach to m u cenę gorzey n ad ustaw y W oiwodze odm ieniaią: a przedsię tak , iż nietylko szkapę pogańską, ale y p sa u dobrego m yśliw ca naydzie nierow hie droższego. Czyli to inaksze w y o b rażen ie y podobieństw o B oskie iest W człow ieku ubogim niż w B o g aty m ?”

„A ieszcze w iętsze o k ru cień stw o iest p raw o P olskie, k tó re lud g b u rsk i p o d d aw a pod ślachecką niew olą, gorzey niż pogańską. Bo po- gani n iew olników abo k rw ią sw oią n a w oynie n ab y w aią, abo ich k u- puią. A u n as ci ludzie nie są ani m ieczem podbici, an i u k u p ie n i (boby sie też to k rze ścia ń stw u nie b ardzo godziło) a przedsię gorzey sie znim i obchodzą niż z bydłem , k tó re ukupiw szy, lepszy w czas y do­

sta te k iego obm yślaw aią. To w szystko p raw o polskie na chłopa, iż sie n a dziedzinie urodził. Toć lepszy W ilk, k tó ry w ylągszy sie n a dzie­

dzinie, potym sobie w oln ie buia, y dorozszy, szkodząc oney dziedzinie 32 T am że, s. 64, 65.

33 T am że, s. 67.

e przepuści. P rzetoż p raw o k tó re ta k w ynayduie, niezbożne iest, nl z p o g ań stw a pozostało. Bo cm etonem abo K m iecia uczyniło gorzey

\ i ż niew olnikiem . A to nazw isko w y ra ż a civem abo colonum , o b y w a­

tela y ro ln ik a , w czym nas sam a d a w n a B ogarodzica rozsądzić może, gdy J a d a m a w w iecznym w Boga odpocznieniu siedzącego, zowie K m ie c ie m Bożym... K rzy w d a tedy nieznośna te m u nieb iesk iem u K m ie­

to w i. gdy toż praw o k tó re B ogarodzica zd a w n a iest zagoinne, z tych stryicow a h erbow nych iego K m iotkow , m ało nie besty e poczyniło.

Gdyż P a n u dziedzicznem u w olno zaw sze rodzica swego, y z k r a ju św iata, by też w naw iętsze u ciążenie z nalepszego b y tu w ziąć, poim ać, związać, trap ić, w ięzić, bić, y g ard ło w ziąć w edług zdania swego, do kto reg o ' y praw o pro fo rm a przy w zięte stosow ać sie m usi. A choć za n i e i a k im sądem uczyni z nim co chce, o to p raw n ic y obrony abo każniey niem asz... Coż sobie poczniecie w dzień naw iedzenia y n ie ­ szczęścia z d alek a przychodzącego? do czyiey sie pom ocy ucieCzecie, v gdzie podzieiecie onę pow agę w asze, żebyście k a rk u nien ach y lili trokom do poim ania, abo z zab ity m i na m ieyscu niezostali?... K tóry szacunek u nas n aw łasniey niż gdzie w k rze ścia ń stw ie znaleść sie może:

gdy czasem w iętszey ceny naydzie P a ń sk ie obuw ie, niż p erso n ę u b o ­ giego chłopka, abo ro zla n ą k re w iego” 34.

M im o ta k o p ła k a n e g o s ta n u i ta k ciężkiego p o ło żen ia lu d u , P ow odow ski u b o lew a, że n ik t n ie m y śli o zm ian ie teg o sta n u rzeczy, o z m ia n ie p ra w a : „a ieśłi p ra w k o iak ie sie w ylęże, te d y ubogiem u p o sp o lstw u k u w ię tsz e m u u ciążen iu : b o g a tsz y u m ieią się w y p ro sić...” 35.

S tan o w isk o P ow odow skiego w o b ec ch ło p ó w je st w s p a n ia łą o broną lu d u polskiego p rz e d u c isk iem ze s tro n y szlach ty . M ało kto w p o lsk iej lite r a tu r z e zdobył się n a ty le odw agi, b y d u m n e j i rozkochanej w złotej w olności p o lsk iej szlach cie rzucić w oczy słowa ta k g o rzk iej p ra w d y . N ie w ie lu by ło ta k ic h , k tó rz y z ta k ą siłą w y s tą p ili p rzeciw u cisk o w i lu d u i ta k ja sk ra w o w y k a z a li n iesp raw ied liw o ść, ja k a dzieje się ch ło p u 36.

S łu szn ie zaznacza je d e n z n aszy ch p isa rz y o ks. P o w o d o w - skim, że „ o tw o rz y ł d rz w i do g łęb i d u szy n aro d o w ej i u k a z a ł w szy ­ stkie je j ra n y ” 37. P o w o d o w sk i w sk a z a ł, że „ch o ro b a R. P. iest podobna such o to m : bo n ie z n aczn ie człow ieka psuie: a p e w n ie y żadna go nie u m o rz y ” 38.

Na u leczen ie chorób d u szy n a ro d o w e j w id zi nasz m ów ca je ­ dyne i w y łączn e le k a rstw o — re fo rm ę , k tó ra k o n ieczn ie je s t p o ­ trzeb n a P o lsce p o d grozą jej w łasn eg o u p a d k u . M yśl tę s ta r a się k aznodzieja u z a sad n ić i sp o łe c z e ń stw u n arzucić. D om aga się w ięc refo rm y p ra w a polskiego, żąd a sp ra w ied liw o ści, k tó re j d zieje sie najw ięk sza k rzy w d a.

34

Tamże, s. 67—70.

35

Tamże, s. 79.

36 U r b a n e k, dz. cyt., s. 27—28.

37 A. B i a ł e c k i , P o w o d o w ski a Skarga, [w:] P rz eg lą d H om ile­

tyczny, i v , 1926 s. 115.

88 P o w o d o w s k i , Proposicia, s. 67.

(8)

Je ś li idzie o re fo rm ę u sta w o d a w stw a , to P o w o d o w sk i p o d su ­ w a śm ia łą n a ow e czasy m y śl, b y w p rzy szło ści p rz e p ro w ad zo n o zasad ę ró w n o śc i w sz y stk ic h w obec p ra w a .

III. ZA PA TR Y W A N IE KS. P IO T R A S K A R G I N A PO Ł O Ż E N IE LU DU W PO LSC E I ŚR O D K I ZARADCZE

J a k ju ż w sp o m n ian o , w II p o ło w ie X V I w ie k u , p o ło żen ie lu d u w ie jsk ie g o w P o lsce s ta je się coraz g o rsze i rozpaczliw sze. C hłop z o sta je p o d d a n y p o d w y łą c z n ą p ra w ie w ład zę p an ó w , k tó rz y o g ra ­ n ic z a ją je g o p ra w a i w olność o so b istą. Z w ięk szają się coraz b a r - dzeij c ię ż a ry n a k ła d a n e n a lu d w ie jsk i, k tó ry schodzi fa k ty c z ­ n ie do rz ę d u n iew o ln ik ó w , je s t sp y c h a n y do ro li śro d k a , m a ją ­ cego słu ży ć w zb o g a c e n iu szlach ty .

J e ś li w ięc n a p o c z ą tk u X V I w ie k u p o ja w ia ją się w lite r a tu ­ rze i k a z n o d z ie jstw ie p o lsk im głosy w o b ro n ie lu d u , to ty m b a r ­ dziej te ra z p o trz e b a by ło głosu, k tó ry b y p o ru sz y ł su m ie n ie sz la c h ­ ty i w z b u d z ił lito ść d la te j n a jlic z n ie jsz e j, a za ra z em n a jn ę d z n ie j­

szej w a rs tw y sp ołecznej.

S p ro w a d z e n i do P o lsk i w 1564 ro k u p rzez b is k u p a w a rm iń ­ sk ieg o S ta n is ła w a H ozjusza jezuici, w p ra c y p isa rsk ie j i k a z n o ­ d z ie jsk ie j u w z g lę d n ia li w dość sz e ro k im za k re sie a k tu a ln e po­

trz e b y lu d u w ie jsk ie g o , co s ta n o w i je d e n z liczn y ch ty tu łó w do zasłu g położo n y ch przez te n zak o n w P o lsce 39.

W śró d p is a rz y i k a z n o d ziejó w zło teg o w ie k u p o lsk iej lite r a ­ tu r y , k tó rz y p ió re m i słow em , w p ism a c h i n a am b o n ie, s ta n ę li w o b ro n ie lu d u i n a jo d w a ż n ie j w a lczy li o jego p ra w a , n a p ie rw ­ sze m ie jsc e w y su w a się n a jw ię k sz y re fo rm a to r i k azn o d zieja p o l­

sk i k s. P io tr S k a rg a P o w ę sk i z z a k o n u jezu itó w .

U ro d ził się on w lu ty m 1536 ro k u w G ró jc u koło W arszaw y . K ształci się w A k a d e m ii K ra k o w sk ie j, po czym zo staje re k to re m szk o ły p a ra fia ln e j św. J a n a w W arszaw ie. P o w y św ię c e n iu na k a p ła n a zo sta je p ro b o szczem w R o h a ty n ie , a n a s tę p n ie k a n o n i­

kiem lw o w sk im , k a n c le rz e m i k az n o d z ie ją k a te d ra ln y m . W ro k u 1568 u d a je się do R zym u, g dzie w s tę p u je do zak o n u Je z u itó w . P o p o w ro c ie do k r a ju p ra c u je w P u łtu s k u , P o z n a n iu , J a ro s ła w iu i W ilnie, gdzie w y b ija się w s k u te c z n e j w a lc e z in n o w iercam i.

W roiku 1578 z o sta je re k to re m A k a d e m ii W ileń sk iej. W ro k u 1584 zo sta je p rz e n ie sio n y do K ra k o w a , g d zie z a k ła d a ró żn e b ra c tw a m iło sie rd z ia d la b ie d n y c h . W ro k u 1588 Z y g m u n t III p o w o łu je go n a sta n o w isk o k azn o d ziei n ad w o rn e g o . W ro k u 1596 b ie rz e u d ział

39 Ks. K. D r z y m a ł a T. J., Praca J e zu itó w p o lsk ic h nad ludnością w ie jsk ą w p ie r w s z y m stu leciu osiedlania się Z a k o n u w R zec zy p o sp o li­

te j [w:] N asza Przeszłość, t. 20; 1964, s. 51—75.

Synodzie B rzesk im . U m ie ra w K ra k o w ie 27 w rz e śn ia 1612 r o k u

40

p rz y jrz y jm y się z a p a try w a n io m S k a rg i i jego w yw odom k a z ­

n o d z i e j s k i m n a te m a t p o lep szen ia w a ru n k ó w społecznego b y to ­ w an ia lu d u .

G m ach p a ń s tw a z d an iem k azn o d ziei — p o w in ie n w znosić się na sześciu g łó w n y c h p o d sta w a c h , s ą n im i: m iłość O jczyzny, p ły ­ nąca z n iej zgoda w sp ó ło b y w a te li, re lig ia k ato lic k a , siln y rząd , p raw a s p ra w ie d liw e i w y n ik a ją c a z n ic h m o ra ln o ść p o d d a n y c h 41.

W P olsce w s z y s tk ie t e p o d s ta w y są zach w ian e, p o n iew aż sześć

c i ę ż k i c h i szk o d liw y c h ch o ró b toczy o rg a n iz m p a ń stw a :

„pierw sza je st — nieżyczliw ość lu d z k a k u R zeczypospolitej i chciw ość domowego ła k o m stw a . D ruga — niezgody i ro z ty rk i sąsiedzkie. T rze­

cia — n aru szen ie relig iej k ato lic k iej i p rz y sa d a h ere ty c k ie j zarazy.

C zw arta — dostojności k ró lew sk ie j i w ład z ej osłabienie. P ią ta — praw a n ie sp ra w ied liw e. Szósta — grzechy i złości jaw n e, k tó re si«

przeciw P a n u B cgu podniosły i p o m sty do niego w o ła ją ” 42.

U sunięcie ty c h chorób i leczen ie o rg a n iz m u R zeczypospolitej m usi o b jąć całe społeczeństw o.

S k a rg a w id zi w ó w czesnym sp o łeczeń stw ie w zasad zie pięć stanów : „K o ro n a ta ty stan y , ja k o czło n k i w ciele sw oim zaw żd y m iała: D uchow ny, S e n a to rsk i, ż o łn ie rsk i, m iejsck i, o ra c k i abo km iecy” 43.

Z d an iem p ro f. K o ta, ta k i u k ła d społeczny w X V I w ie k u w P olsce ju ż n ie is tn ia ł. S ta n u sen a to rsk ie g o , re p re z e n tu ją c e g o m ożnow ładztw o, n a p ra w d ę ju ż n ie by ło , ró żn ice sta n o w e m ięd zy senatoram i a sz la c h tą , p o d w izględem p ra w n y m i fa k ty c z n y m , już się b y ły z a ta rły n a rzecz o g ó ln ej ró w n o śc i szlach eck iej. S k a r ­ ga, będąc z w o le n n ik ie m co fn ięcia s ta n u szlach eck ieg o w h ie ­ rarchii p o lity c z n e j do sk ro m n e g o sta n o w isk a z w ie k u X V , p o d ­ trzy m u je konieczność is tn ie n ia o d rę b n e g o s ta n u s e n a to rs k ie g o 44.

K azn o d zieja sto i n a sta n o w isk u , że n ieró w n o ść społeczna je s t n a tu ra ln ą koniecznością. P o d ty m w zg lęd em n ie b y ł o n w cale w y jątk iem . M yśl ró w n o u p ra w n ie n ia w sz y stk ic h w a rs tw społecz­

nych w z a k re sie p ra w a p u b liczn eg o n ie p rz y sz ła do g ło w y ż a d ­ nem u p isarzo w i p o lity c z n e m u a n i m o ra liśc ie w ie k u X V I. W szy­

40 K o r b u t , dz. cyt., t. 1 s. 346—347; J. S y g a ń s k i , Działalność Ks. Piotra S k a rg i na tle jego listów , K ra k ó w 1912, p assim ; I. H o ł o-

w

i

ń

s k i, dz. cyt., s. 384—390; K. M e c h e r z y ń s k i, dz. cyt., t. 2 jgg®0-—184; P e l c z a r , Z a rys d zie jó w k a zn o d zie jstw a w Polsce, s. 134—

41 P. S k a r g a, K azania S e jm o w e , o pracow ał S ta n isła w K o t , aków 1925 passim .

2 Tam że, K az an ie II, s. 33.

* Tam że, K azan ie IV, s. 92—93.

S. K o t , W stęp do K azań S e jm o w y c h P. S ka rg i, s. X L, X X X IX .

(9)

scy o n i bow iem , w o p a rc iu o n a u k ę A ry sto te le sa , k tó ry uspra*

w ie d liw ia ł n a w e t n iew o ln ictw o , P la to n a , k tó ry u w a ż a ł zm ian y różnic sta n o w y c h za n a jw ię k sz e n ieb ezp ieczeń stw o d la P a ń stw a , C y cero n a, k tó ry uczył, że rów ność p ra w p o lity czn y ch je s t szk o d ­ liw y m u ro je n ie m , św. A u g u sty n a , u w a żająceg o n iew o ln ictw o , jako k a rę B ożą za grzech, o raz św. T om asza głoszącego, że n ie w o l­

n ictw o n ie je s t w p ra w d z ie sp ra w ie d liw o śc ią a b so lu tn ą , ale je st sp ra w ie d liw o śc ią w zględną, ad c o m m o d u m h u m a n a e v ita e , sta li n a sta n o w isk u , że różnice sp o łeczn e istn ieć m uszą a n ieró w n o ść p ra w p o lity c z n y c h je st n ie ty lk o w a ru n k ie m p om yślnego ro zw o ju p a ń stw a , a le n a w e t pochodzi z u sta n o w ie n ia Bożego. T ak ie po­

g lą d y g ło sili m iędzy in n y m i: M o d rzew sk i i O rz e c h o w s k i45.

T ego sam ego zd an ia je s t i S k a rg a . I o n n ie w zn o si się p o n ad p rz e są d y sw ego w ie k u , lecz p o w o łu jąc się n a n a u k ę św. P a w ła o różności i n ieró w n o ści członków w ciele c z ło w ie k a 46, w oła:

,,m usi być nieró w n o ść w R zeczypospolitej: je d e n zacn iejszy niżli d ru g i, je d e n w yższy w sta n ie a d ru g i niższy, je d e n w iętszą cześć m a, d ru g i m n ie js z ą ” 47.

W edle S k arg i, każd y s ta n w sp o łeczeń stw ie m a sw oje u z a sa d ­ n ien ie, p o w o łan ie i z a d an ie do sp e łn ie n ia , żad en s ta n n ie p o w i­

n ie n Zazdrościć d ru g ie m u i w d zierać się do jego zajęć, ja k każd y człow iek m a p o p rzestać n a ty m , co m u z g ó ry d ano i n ie żądać niczego p o n ad to , ta k i: „w R zeczy p o sp o litej p o trz e b a k a ż d e m u n a sw y m m iejscu siedzieć a n ik o m u n ie zajzrzeć” 48.

P o d o b n ie w ięc, ja k i M o d rzew sk i, n ie żąd ał S k a rg a z u p ełn ej ró w n o ści sp o łeczn ej, lecz ó w czesn y s ta n rzeczy w y d a w a ł m u się n a tu ra ln y m i koniecznym , ty m b a rd z ie j, że osło n ięty b y ł p o w ag ą k o ścieln y ch p isarzy .

T a n ieró w n o ść społeczna, w e d łu g jego z a p a try w a ń , n ie po­

w in n a w y k lu czać w sp ó ln ej zgody i h a rm o n ii. Je d e n s ta n n ie m oże lek cew aży ć, uciskać, czy działać n a szkodę i k rz y w d ę in n y c h s ta ­ nów . Szczęście i d o b ro b y t p a ń s tw a , u p a try w a ł nasz k az n o d z ie ja, w e w z a je m n y m p o szan o w an iu i h a rm o n ijn y m w sp ó łd z ia ła n iu w sz y stk ic h ra z e m i każd eg o z osobna, d la d o b ra całości 49.

S w o je z a p a try w a n ie p o p ie ra S k a rg a p o ró w n a n ie m z a c z erp n ię ­ ty m ze św. P a w ł a 50. O to jego w y w ó d n a te n te m a t:

„gdyby w ciele oko chciało stać gdzie ręk a , i język, gdzie noga, i ręka, gdzie żołądek, b yłby w ielk i n ie rz ą d i sp ro śn a szpetota... D obrze tam

45 C h r z a n o w s k i , P rzed m o w a , s. 123.

46 I. K or. 12.

47 S k a r g a , K azania S e jm o w e , K az an ie III, s. 73.

48 S k a r g a , tam że, s. 76, por., także, S z k u d e l s k i , D u szp a ster­

stw o społeczne w ed łu g ks. Piotra Ska rg i, [w:] „ A ten eu m K a p ła ń skie”, t. 37, zesz. 5, 1936 s. 417—418; I. C h r z a n o w s k i , P rzed m o w a s. 115.

48 S k a r g a , K azania S e jm o w e , K azanie III, s. 76.

50 I. K o r. 12., 12—26.

n o d z e , gdzie ją postaw iono, b o na głow ie m iejsca: ta k i k ażdem u w stan ie sw ym trw a ć p rzy sto jn o i w szy stk iej R zeczypospolitej zdrowo.

N ie c h r ę k a oku piękności jego nie zajrzy , b o n a ty m m iejscu ta k m ałym sta n ą ć i to czynić, co oko czyni, nie m oże”.

P odobnie, ja k w ciele lu d z k im je s t w ie le członków , k ażd y z nich ró żn i się od d ru g ieg o i m a in n e z a d an ie do sp e łn ie n ia , ta k samo i w e w ie lk im o rg a n iz m ie społecznym : ,,w te j n ieró w n o ści członków p rzed się je st zgoda: bo je s t u słu g o w a n ie sp ó ln e i je d ­ nego czło n k a p o d d ru g im p o d le g a n ie i p o słu szeń stw o i p o rząd ek w ielk i” S1.

W zajem n ą zgodę p rz y n ie ró w n o ści sp ołecznej sta n ó w , m ożna zachow ać w e d łu g S k a rg i pod trz e m a w a ru n k a m i.

P o p ierw sze, w sz y stk ie sta n y m u szą podlegać je d n e m u

„wodzowi i sp raw ce ... A jako w ciele je d n a dusza i je d n a głow a wzytki członki rządzi i ożyw ia: ta k w R zeczypospolitej m usi być je ­ den, k tó ry w szy tk im w ładnąć m a, k tó ry sam jedność i zgodę w szy- tkich członków , aby się nie w adziły, zatrzy m ać m oże”.

Po d ru g ie, je d e n s ta n p o w in ie n d o b ro w o ln ie, w im ię m iłości Ojczyzny, w im ię w spólnego d o b ra „u ch y lać się” d ru g ie m u , p o ­ dobnie ja k w o rg an iźm ie:

„w tej nierów ności członków p rzed się je st zgoda, bo je st u sługow anie spólne i jednego członka pod d rugim p o dleganie i posłuszeństw o i p o ­ rządek w ielki. Noga słu ch a k o la n a, bo się z nim zw iązała; kolano s łu ­ cha ręki, rę k a oka, oko głow y; i ta k je s t w p o rząd k u i posłuszeństw ie zgoda w iela... ta k i w R zeczypospolitej u ch y lan im się jed en dru g iem u czyni się p ię k n a zgoda i jedno ciało, i ona nierów ność poddanością się gładzi i m ia rk u je ”.

P o d o b n ie ró w n ież, ja k w lu d z k im ciele zg ad zają się ze sobą doskonale p rz e c iw n e sobie żyw ioły „ogień i w oda, i ziem ia i w ia tr” , a d z ieje się to „ u g a d z a n im je d n e d ru g im ” — „ ta k i w R zeczypospolitej m usi je d e n d ru g ie m u u stęp o w ać i je d e n drugiego znosić” . G d y b y w ciele je d e n członek, zazdroszcząc d r u ­ giemu, ch ciał p e łn ić jego fu n k c je , n ie m ógł b y istn ieć o rg an izm ,

» ta k i k a ż d e m u w sta n ie sw y m trw a ć je s t p rz y s to jn o i poży tecz­

no i w szy tk iej R zeczypospolitej z d ro w o ”.

1 w reszcie, po trzecie, p o d o b n ie ja k w ciele je d e n czło n ek n ie gardzi d ru g im , t a k i w R zeczypospolitej je d e n s ta n n ie p o w in ien uciskać d ru g ieg o . S k a rg a dochodzi w k o ń cu do w n io sk u , że bez nierów ności, bez p o d le g a n ia d ru g ie m u , bez jed n eg o w odza nie

O jczyzny, a p rz e c iw n ik ó w sw ej te z y n ie w a h a się n a w e t nazw ać g łu p im i 52.

2

pow yższych w y w o d ó w naszeg o k aznodziei w y n ik a , że n ie

^ S k a r g a , K azania S e jm o w e , K az an ie III, s. 73.

S k a r g a , tamże, s. 72—76.

(10)

ch ce on u su w a ć p o d ziału sp o łe c z e ń stw a n a sta n y , lecz s ta r a się o s tre p rz e c iw ie ń stw a godzić i p rz e m ie n ić m iłością ch rz e śc ijań sk ą w d o sk o n ałą h a rm o n ię społeczną.

T e o ria ks. S k a rg i o d n o śn ie n ie ró w n o śc i stan ó w , n ie w y trz y ­ m u je dziś k ry ty k i a n i ze sta n o w isk a n a u k i,a n i ty m b a rd z ie j ze .stan o w isk a sam ego poczucia sp ra w ied liw o ści. T ru d n o je d n a k w y ­

m ag ać p ro g ra m u p o lity czn eg o z ró w n a n ia w sz y stk ic h sta n ó w od k azn o d ziei i p isa rz a epoki, w k tó re j p o w szech n ie dow odzono, że n ieró w n o ść społeczna b ie rz e sw e źró d ło w w o li B ożej. P o g lą d y sp o łeczn e ż ą d a ją ce ró w n o ści p o lity czn ej w sz y stk ic h sta n ó w , s ta ­ now ić b ęd ą zdobycz d o p iero p ó źn iejszy ch w ieków .

J a k n a o w e czasy, S k a rg a — zobaczym y to p ó źn iej b y ł p o stę ­ p o w y i p o d ty m w zg lęd em w y s u n ą ł się n a czoło p is a rz y X V I w iek u .

M im o, że w e d łu g p rz e k o n a ń S k a rg i, b ezw zg lęd n ej rów ności p o lity czn ej sta n ó w n ie da się n ig d y osiągnąć, to je d n a k , każdy s ta n w o rg an iźm ie sp o łeczn y m m a b y ć otoczony b e z w z g lę d n ą ró w ­ n ością i o p ie k ą p ra w a . I t u n a jp ię k n ie j p rz e m ó w ił n asz k az n o ­ d z ie ja w o b ro n ie lu d u .

Za n a jw ię k sz e zło u w a ż a S k a rg a p r a w a n i e s p r a w i e d - 1 i w e. W alk ę o lep sze p ra w a u w a ż a ł za p o w o ła n ie sw ego życia.

W p rz e d m o w ie do K a z a ń n a N iedziele i Ś w ię ta s k ie ro w a n e j do k ró la Z y g m u n ta III ta k p ię k n ie pisał:

„W ołałem n a nie, P anie, aby n a niew ierność, m ężobójstw a, cudzołóstw a, kaziro d ztw a, lichw y, w y d zie ran ia , n a ja z d y i in n e srogie grzechy, lepsze p ra w a i p ręd sz ą spraw iedliw ość naleźli, a zm azaną k rw ią i k rz y w ­ d a m i kościołów i ubogich i uciążeniem poddanych, ziem ię sw oję

oczyszczali, aby hardości, zbytków i pró żn y ch u tr a t w je d w a b ia ch i w in ie i rozkoszach zaniechali, a d o sta te k sw ój n a o bronę Rzeczypo­

sp o litej i O jczyzny m iłej, na ubogie i n a kościoły o b ra c a li” 53.

W ed łu g S k a rg i

„ fu n d a m e n t p o k o ju i dobrego ludzkiego je st spraw iedliw ość, k tó rą zie- | m ia stoi, k tó rą k ró le stw a spok o jn e i trw a łe i m ocne zostają. Gdzie te j nie m asz, ziem ia się p raw ie trzę sie a p ożera obyw atele sw oje, ja - I koby bez fu n d a m e n tu i dna zo sta w a ła ” 54.

P ra w a m a ją b yć p rz e d e w sz y stk im sp ra w ie d liw e , bo „ k tó re • u s ta w y sp ra w ie d liw o śc i w sobie n ie m a ją a ja k ą k rz y w d ą lu d z k ą j p o k rz y w io n e są, n ie są p ra w a , a le złość szczera” 55.

53 S k a r g a , K azania na N ied ziele i Ś w ię ta całego ro k u , L ip sk 1943 s. 2.

54 P. S k a r g a , tam że, t. 1, s. 11; por. ta k ż e S k a r g a , K azania S e jm o w e , K azan ie V, s. 104 o raz K az an ie V II, s. 157.

55 P. S k a r g a , K azania S e jm o w e , K azanie V II, s. 157. 5. „K azania n a niedziele i św ię ta” ks. P io tra S k arg i

(11)

NA N I E D Z I E L I

y Ś w i ę t a D o r o c z n e

Przez

X D. F A B I A N A B I R K O I r s / C I E G O, Zdana iwitttgt Dominika Kttjmdjuyfktego,

T O M W T O R Y*

W którym Srzody y P ią tk i, przez Poft w ielki, »

Y wiele Świętych

W Metryce K osaofi Kkholickiego Rimnfkies©

Regeftrowao^ch,

n o w y m Kazaniem wspomniano.

dejmitnkm StmftycL

m m

<X iw

„Ó liri

%'

1

' ^

5

% f) ? C ^ r- >,.,vł'

1^ f % i i '1

;io a l a l

j jt

W K R A K O W I E

W Drukami Andrzcia Piotrkowczy fe#„ T ypograptii f,K. M.

R oku Pańflticgo, M . O C . 3g C V I i r .

6. „K azania na niedziele i św ięta doroczne”

Ks. F a b ia n a B irkow skiego

K A Z N O D Z I E J S T W O X V I I X V I I W . W O B R O N IE L U D U 65

C e l e m p r a w p a ń s t w o w y c h je s t n ie co in n eg o , ja k tylko d o b ro i p o ży tek w sz y stk ic h o b y w a te li:

, k tóre też p raw o je d n ej stro n ie abo je d n em u stan o w i służy, a d ru ­ giem u w adzi i on psuje, nie m a być p ra w e m nazw ane, bo pow szechne na pożytek w szy stk ich o byw atelów m a ją być u sta w y ” 5e.

O m ożliw ości i p o trz e b ie z ró w n a n ia w sz y stk ic h s ta n ó w pod w zględem p o lity czn y m , S k a rg a , ja k w id zieliśm y n ie m y śla ł i m y ś- Jeć n ie m ógł, lecz w y stę p o w a ł p rz e c iw p ra w n e m u u p rz y w ile jo ­

w aniu sz la c h ty a z ró w n a n ie w sz y stk ic h w a rs tw sp o łeczn y ch pod w zględem p ra w n y m u w a ż a ł n ie ty lk o za m ożliw e, ale i za ś w ię ty obow iązek w zg lęd em Boga, p a ń stw a ' i człow ieka.

W ielk ą za słu g ą S k a rg i je s t to, że o d w a ż y ł się k ró lo w i i s e j­

m ującym sta n o m p rzy p o m n ieć, ja k im p o w in n o b yć p ra w o , że m ianem b e z p ra w ia n a p ię tn o w a ł n ie je d n a k o w e tra k to w a n ie sta n ó w w sp o łeczeń stw ie, że do m ag ał się ró w n y c h p ra w d la w sz y stk ic h m ieszkańców R z e c z y p o sp o lite j57. S k a rg a żąd a ró w n o u p ra w n ie n ia wobec p ra w a k a rn e g o i p ry w a tn e g o . P o d ty m w zg lęd em p o g lą d y jego o w ia n e są m iłością, m iło sie rd z ie m i w spółczuciem d la n ie ­ doli b ied n y ch .

S ta ją c w o b ro n ie chłopa, S k a rg a z d a w a ł sobie jasn o z tego spraw ę, że p o lep szen ie d o li lu d u m ożna o siąg n ąć je d y n ie n a d ro ­ dze z m ia n y u sta w o d a w stw a po lsk ieg o u p ra w n ia ją c e g o w y zy sk chłopa. L iczne n ie d o s ta tk i w p ra w o d a w stw ie p o lsk im b y ły źró d ­ łem w ie lu w e w n ę trz n y c h n ie d o m a g a ń P o l s k i 5S. C ałą w ięc siłą uderza S k a rg a n a

,.praw a i s ta tu ty zle a n ie sp ra w ied liw e, k tó re m i ludzie zw łaszcza ub o ­ dzy (bo pan o m i m ożnym rza d k o p ra w a szkodzą, u ciśnieni, do P a n a Boga o po m stę w o ła ją ”,

uw aża je za ciężką ch o ro b ę k ró le stw , dla k tó re j u m ie ra ć i ginąć muszą, a P a n B óg je w y k o rz e n ia 5s).

K azn o d zieja nasz s ta w ia ją c p ro g ra m n a p ra w y sto su n k ó w o g ó l­

nych, d om aga się re w iz ji p ra w o d a w stw a . N a p ie rw sz y p la n w y ­ suw a t r z y „ z ł e ” p r a w a : zn iesien ie ju ry s d y k c ji d u ch o w n ej, K o n fed erację W a rszaw sk ą i n ie ty k a ln o ść osobistą s z la c h ty (N e- Tninem ca p tiv a b im u s), żą d a ją c ic h cofnięcia w im ię zasad u s tro ju R zeczypospolitej. Ż ąd a n a to m ia s t su ro w e j k a r y n a szereg „ g rz e ­ chów ja w n y c h ” , o k tó ry c h p o lsk ie p ra w o d a w stw o m ilczało. W iel­

kim w ięc głosem w o ła o zm ian ę p ra w a , k tó re od g w a łtó w nie 6 P. S k a r g a , Tam że, s. 157.

57 U r b a n e k, dz. cyt., s. 28.

58 Wł. Ł o z i ń s k i , P ra w e m i le w e m , L w ów 190,4 rozdz. I. N iedo­

statki praw a.

”9 S k a r g a , K azania S e jm o w e , K az an ie V II, s. 150.

N asza P rz e sz ło ść t. 37

Cytaty

Powiązane dokumenty

Książka Krzysztofa Podemskiego wyłamuje się z tego schematu i Autor, odżegnując się od zajmowania się migracjami (uznałem, że podróż jest czymś zdecydowanie innym niż

Koncepcja płatów i korytarzy znana także jako model płat-korytarz-matryca wprowadzona została do badań krajobrazowych przez ekologów (Forman i Godron 1986) , i rozwijana

W instytucjach, w których kompetencje uczestników instytucji są równorzędne z wymaganymi kompetencjami uczestników projektu, powinny być stosowane formy

Na drzewach pojawiają się liście Wracają ptaki, które odleciały na zimę.. A

Survival of Pleistocene megafauna after the hypothesized impact of a bolide during the latest Pleistocene seems to be partly island-centered, whereas the survival of dinosaurs

Kluczem do sukcesu programu zarządzania ryzykiem klinicznym Supra Risk Manager stało się to, że zarzą- dzanie ryzykiem zaczęło być obligatoryjne dla jed- nostek sektora

W niniejszej pracy poddano ocenie jakość wód i stan troficzny (wynikający z tradycyjnych założeń tj. na podstawie stężeń substratów i produktów fotosyntezy) trzech

Skądinąd, między innymi z tego właśnie powodu teoria psychoterapii nie może powstać ani na gruncie filozofii, ani psychologii (co oczywiście nie oznacza, że twórcami