• Nie Znaleziono Wyników

Reforma trydencka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Reforma trydencka"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksy Petrani

Reforma trydencka

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 7/3-4, 1-20

1964

(2)

R O Z P R A W Y i A R T Y K U Ł Y

KS. ALEKSY P E T R A N I

REFO R M A TRYDENCK A

(W czterechsetlecie zakończenia soboru try d e n c kie g o ) K ard y n a ł G iovanni M orone (1509— 80) — bez udziału k tó ­ rego nie odbyło się p raw ie żadne z w iększych w y d a rz eń poli­

tyczno kościelnych w czasie od P aw ła III (1534— 49) do G rze­

gorza X III (1572— 85), łącznie z pró bą zbliżenia do cara Iw a ­ na IV — u ra to w a ł rów nież sobór try d e n c k i i doprow adził go do końca.

K ied y 1 g ru d n ia 1563 r. d o tarła do T ry d e n tu w iadom ość o ciężkiej chorobie papieża, M orone przyśpieszył o statnią, 25 sesję, w yznaczając ją n a 3 i 4 g ru d n ia. Sam n ato m iast w ciągu dw óch pop rzedzający ch sesję nocy o pracow yw ał d e k re ty . W te n sposób późn y m w ieczorem dnia 4 g ru d n ia 1563 roku , n a m ocy upow ażnienia papieskiego, udzielił bło­

g osław ieństw a obecnym , zam k n ął sobór i pożegnał uczestn i­

ków soboru słow am i: „Idźcie w p o k o ju ”.

W d n iu 26 stycznia 1564 r. papież P iu s IV (1559— 65) b u llą B en ed ictu s D eus, ogłoszoną jed n a k dopiero 30 czerw ca 1564 r., zatw ierd ził w szy stk ie u ch w ały soboru trydenckiego, bez żad­

nego w y ją tk u i bez żad nej zm iany, n a d ając im m oc p raw n ą.

W d n iu zaś 12 sierp n ia tegoż ro k u ustan o w ił dla a u te n ty cz n e j in te rp re ta c ji u sta w soborow ych sp ecjaln ą kom isję k a rd y n a ­ łów pod nazw ą Congregatio cardinalium Concilii T rid en tin i in te rp re tu m , k tó rą z czasem p rzetw orzono na Sacra Congre­

gatio Concilii, istn iejącą do dnia dzisiejszego i m ającą czuwać nad d y scypliną k le r u i lu d u w K ościele. T rzecia bulla, z 17 lutego 1565 r., u n iew ażn iała w szy stk ie egzem pcje i p rzyw ileje,

(3)

2 K S . A L E K S Y P E T R A N I

[2]

im m u n ite ty i dyspensy, udzielone osobom lu b in sty tu to m , a przeciw n e uchw ałom soboru. Kościół w chodził w now y okres p raw a trydenckiego.

D alsze ogłoszenia In d e k su k sią żek zabronionych (1564), T ryd en ckieg o w y zn a n ia w ia ry (1564), K a te c h izm u R z y m s k ie ­ go (1566), pop raw io ny ch n a w niosek soboru B rew ia rza (1568), M szału R zy m sk ie g o (1570) oraz W u lg a ty (1590— 92) ■—■ było ju ż dziełem późniejszych, kolejno po sobie n a stę p u jąc y c h p a­

pieży.

W prow adzenie uchw ał soboru w życie nie nastąpiło od raz u ; nie zostały też one p rz y ję te całkow icie lub bez oporów . Przez cały jeszcze w ie k X V III trw a w alk a o u sta w y try d e n ­ ckie i o p rzy sto so w an ie p raw a p a rty k u larn e g o do ogólnego, stw orzonego przez sobór, k tó ry średniow ieczne praw o d e k re ­ tałó w zm ienił w co n a jm n ie j 250 przyp ad kach.

Sobór try d e n c k i bezsprzecznie b y ł najw ażn iejszy m w y da­

rzen iem w now ożytnej h isto rii Kościoła. R ozpoczęty 13 g ru d ­ n ia 1545 i zakończony 4 g ru d n ia 1563 ro k u , ciągnął się la t z górą 18, z k tó ry c h 15 n ależy w pisać n a konto czterech w iel­

kich przerw . O b rad y toczyły się w trz e ch okresach. P ierw szy ok res liczył 10 posiedzeń publicznych, d ru g i 6 (11— 16), trz e ­ ci 9 (17·—25). K ażde zw ołanie soboru (1544, 1550 i 1560) po­

przedziła długa i żm ud n a p raca — zarów no na polu kościel­

nym , ja k i d y plom atycznopolitycznym , ze w zględu n a ścisłe połączenie w y p ad k ó w polityczno w ojen n ych z w ypadkam i re li­

g ijn y m i i z ogólnym ru c h e m idei. H isto ria przeto soboru w rzeczyw istości je s t h isto rią ów czesnej Europy, p rz y n a j­

m n iej k o n ty n en ta ln e j.

Sobór — zw ołany w n iezw ykle tru d n y c h w aru n k ach , spo­

ty k a ją c y n a sw ojej drodze niezm iern e przeszkody z w e w n ątrz i zew n ątrz — idąc za w skazów kam i ów czesnych papieży, ud zielan y m i za po śred n ictw em w ielk ich legatów , jak Pole, C ervini, M or one, lu b del M onte, k tó rz y osobiście kierow ali pracam i, dokonał w ielkiego dzieła, k tó re do dnia dzisiejszego stanow i m ag n a m chartam Kościoła K atolickiego.

W trzecim okresie soboru w śród pięciu legatów papieskich zn ajd o w ał się rów nież k a rd y n a ł S tan isław H ozjusz (1504— 79),

(4)

[3] R E F O R M A T R Y D E N C K A 3 książę-bisk u p w arm iń sk i, w sław iony jako dyp lo m ata kościel­

n y i głęboki teolog-polem ista, a p rzy ty m człow iek św iąto ­ bliw y. J e m u to p rzy p isu je się, że sobór z k ie ru n k u h u m an is­

tycznego (jaki cechow ał biskupów w łoskich w pierw szej po­

łow ie X V I w ieku) podczas pierw szego o k resu ■— naw rócił w trzecim ok resie do b ard ziej scholastycznego tra k to w a n ia spraw .

O każdej k w estii ro zp a try w a n ej n a soborze legaci zasięgali ra d y papieża, k tó ry dzięki te m u był fak ty czn y m kiero w n i­

kiem soboru. P om iędzy R zym em a T ry d e n te m o dbyw ała się re g u la rn a ko m un ik acja.

Od p o czątk u do końca udział w pracach soboru b rali ró w ­ nież liczni teologow ie. Ju ż w d n iu 13 g ru d n ia 1546 r., na pierw szej sesji soboru, obecnych było 42 teologów i 8 p ra w ­ ników . N ato m iast n a 21 sesji (16 lipca 1562) liczono ich 71, a na 23 (15 lipca 1563) — 130 teologów oraz 3 doktoró w in u tro q u e iu re. Oczywiście byli to ów cześni uczeni, k tó rzy m ieli coś do p o w ie d z en ia ,. a w śród nich tak że n a jw y b itn ie jsi, jak jezuici L ainez i S alm eron, dom inikanie D om inik Soto, P io tr Soto i M elchior Canus, fra n c isz k a n in A lfons de Castro, g en erał a u g u stian ó w erem itó w H ieron im S eripan do (w trzecim o k re ­ sie soboru k a rd y n a ł i jed en z pięciu legatów ), w reszcie R u a rd T aper, d ziekan w y d ziału teologicznego z Low anium .

S p ra w y dogm atyczne przechodziły przez trz y stopnie. N a j­

p ierw poddaw ano je d y sk usji n a ta k zw anych „kon gregacjach teologów m n ie jsz y c h ” (nie m ający ch św ięceń biskupich). O j­

cowie soboru m ogli uczestniczyć w ty c h dysku sjach, lecz gło­

su zw ykle nie zabierali. Teologowie przedłożony sobie przez leg a ta k o n k re tn y p rzed m io t obrad, zw ykle w form ie spisu błędów n a u k i p ro te sta n c k ie j, drogą d y sk u sji u sta la li praw o ­ w ie rn ą n a u k ę Kościoła. P rzed y sk u to w a n y m a te ria ł przecho ­ dził stąd do „kongregacji g łó w n ej”, czyli zeb ran ia w szystkich ojców soboru z p raw em głosu, na k tó ry m ponow nie podda­

w an o d y sk u sji poprzednio o p racow any przez teologów p ro ­ blem . P o ty ch d ysk u sjach m a te ria ł często był pow ierzany de- p u tacji, złożonej ze sp ecjalistó w (zarów no biskupów jak i teo ­ logów) dla ostatecznego zredago w ania te k s tu d ek retu . Na czele

(5)

4 K S . A L E K S Y P E T R A N I

[4]

ty c h d ep u ta c ji sta ł zw ykle leg at przew odniczący. D e k re t o sta­

tecznie m u siał być p rz y ję ty przez ojców bezw zględną w ięk­

szością głosów. „K ongreg acje uro czy ste”, czyli publiczne, słu ­ żyły jed y n ie do p u b lik acji przy g o to w an y ch i p rz y ję ty c h przez sobór w o p isan y pow yżej sposób d ek retó w . Tym w łaśnie żm ud ny m praco m d e k re ty try d e n c k ie zaw dzięczają swój w y ­ soki poziom.

A ju ż w p ro st arcydziełem teologicznym by ł d e k re t soboru 0 u sp raw ied liw ien iu (de iustificatione). P ra c a n ad ty m d e k re ­ tem , rozpoczęta 22 czerw ca 1546 r., trw a ła przez sześć m iesię­

cy ■—■ nie ty lko dlatego, że było to zagadnienie c e n traln e w n auce L u tra , lecz rów nież dlatego, że dotychczas żaden z soborów k w estią tą nie zajm ow ał się. Po od rzu cen iu przez ojców w d n iu 24 lipca pierw szego p ro je k tu , opracow anego przez teologów, S eripando na polecenie k a rd y n a ła C ervini zredagow ał now y p ro je k t, k tó ry po licznych p o p raw kach zo­

sta ł przedłożony k ongregacji g en eraln ej 23 w rześn ia 1546 r.

Pozostał on do końca p o dstaw ą dla dalszych d yskusji, chociaż n iek tó re p a rty k u la rn e opinie Seripando, zw alczane przez teo ­ logów S alm ero n a i Laineza, zostały odrzucone rów nież przez większość ojców soboru. N astęp n ie d e k re t ponow nie poddano d y sk u sji teologów, którzy' od 15 do 26 p aździern ika tegoż ro k u debato w ali n ad sp o rn ą n a u k ą o podstaw ie uspraw iedliw ienia oraz n ad k w estią pew ności łaski. W reszcie w d n iu 7 sty cz­

nia 1547 r. d e k re t został p rz y ję ty jedn o m y śln ie przez ojców 1 je s t n ajob szern iejszy m d e k re tem dogm atycznym soboru t r y ­ denckiego.

D e k re t o u sp raw ied liw ien iu p rzy jęto pow szechnie z w ielkim uznan iem dla jego autorów . U cieszył się nim bardzo papież P aw eł III, k tó ry n a w e t sądził, że po ty m w y starczą dw a po­

siedzenia do zupełnego zakończenia soboru. Nie bez rac ji tw ierdzono rów nież, że m ożna było unik nąć refo rm a c ji p ro ­ testa n ck ie j, a w każdym razie poszłaby ona zupełnie in ną dro ­ gą, g d yb y te n d e k re t zap ad ł na p iąty m soborze late ra ń sk im (1512— 17).

N ato m iast m a te ria ł, dotyczący sp ra w re fo rm y i za w a rty w kanonach, nie b y ł pod d aw an y dy sk u sji teologów.

(6)

[5] R E F O R M A T R Y D E N C K A 5 T rochę w cześniej niż p rze d stu la ty sły n n y h isto ry k p ro ­ testa n ck i Leopold von R anke (1795— 1886), podsum ow ując s ta n bad ań dotyczących dziejów soboru tryd en ckiego m ógł pow iedzieć, że pom im o p rac Sarpiego (1619) i Pallaviciniego (1656— 57) o raz w ie lu in n y ch późniejszych pu blik acji, pozo­

s ta je p raw ie w szystko jeszcze do zrobienia n a tere n ie utw o ­ rze n ia pełnego i obiektyw neg o o b razu tego w ielkiego w y d a ­ rzen ia.

I m iał, oczyw iście, rację. M niej szczęśliw y n ato m ia st by ł w ro li pro ro k a, gdy m ów ił, że przyszłość nie stw arza w ielkich nadziei dla p o p raw y tego sta n u rzeczy — poniew aż ci, k tó rzy m ogliby to zrobić (tzn. kato licy i Kościół K atolicki, depozy­

tariu sz n ajw ażniejszego m a te ria łu źródłowego), nie będą chcieli, n a to m ia st ci, k tó rz y chcieliby to zrobić (tj. p ro te s ta n ­ ci), nie będą m ogli tego dokonać ze w zględu na b ra k d ostępu do m ateriałó w .

W rzeczyw istości je d n a k w k ró tce w y b iła godzina odnow y.

Po rew o lu cji lipcow ej (1830), a jeszcze b ard ziej po ro k u 1848, o tw a rły się w ielkie arc h iw a eu ro p ejsk ie, dotąd zazdrośnie strzeżone. P o p ły n ą ł szeroki stru m ie ń w y d a w n ic tw źródeł h i­

storyczn ych o raz kolekcji dok um en tó w , dotyczących różn ych narodów . Z ostały ogłoszone d ru k ie m R elacje am basadorów w eneckich, sły n n e N u n tia tu rb e ric h te aus D eutschland i ty m podobne. P o n ad to u k azały się klasyczne w y d an ia p rac re fo r­

m ato ró w p ro testan ck ich oraz m asa m niejszych pu blik acji, p rz y d a tn y c h do dokładnego n aśw ietlen ia s ta n u religijnego w poszczególnych k ra ja c h i m iastach n a przełom ie X V i X V I w ieku. W ty c h licznych p u b lik acjach b y ł z a w a rty także m a ­ te ria ł odnoszący się do h isto rii so boru trydenck iego, jed n ak b ardzo zróżniczkow any i dlatego w y m ag ający w łaściw ego no­

w ego zredagow ania. W reszcie sobór w aty k a ń sk i pierw szy (1869— 70) p rzy n ió sł z sobą now e zain tereso w an ie soborem po­

p rzedn im , szu k ając w n im in sp iracji d la siebie.

N iestety , poszukiw ania h isto ry czn y ch m ate ria łó w źródło­

w y ch i stud iow an ie głów nych p roblem ów soboru try d e n c k ie ­ go w p ew n y m o k resie s ta ły się dom eną opozycjonistów , a n ty - in falib ilistó w i n a stęp n ie schizm atyków , ja k J . v o n D öllinger

(7)

6 K S . A L E K S Y P E T R A N I

[6]

(1799— 1890) i Jo h a n n F rie d ric h von S ch u lte (1827— 1914);

w rogich p ro te sta n tó w , ja k A u g u stin von D ru ffel, albo ap o sta­

tów, ja k e k s-p re fe k t A rchiw ów W aty k ańsk ich A u g u stin T hei- n e r (1804— 74), k tó rz y n a ru sz a ją c zakazy papieskie, w ro k u 1870 pod opieką b isk u p a diakow arskiego Josipa. J u r a ja S tro s- sm a y e ra (1815— 1905) przygotow ał do d ru k u w yk rad zion e przez siebie z A rchiw ów W aty k ań sk ich A cta genuina Concilii T rid en tin i (ukazały się w 2 tom ach in 4° w Z agrzebiu w r. 1874, ju ż po śm ierci T heinera).

T ym razem odpow iedź stro n y kato lick iej nie poszła drogą polem iki. Nie przeciw staw iono now ego P allaviciniego. W obo­

zie kato lick im uznano zasadę, że a ta k i przeciw ników , p rz y ­ puszczane z pom ocą arg u m en tó w h istorycznych, m uszą być zw alczane tą sam ą bronią. P apież Leon X III (1878— 1903) w 1883 ro k u pow ziął bardzo w ażną decyzję otw arcia ta jn y c h A rchiw ów W aty k ań sk ich . „ E ten im cum hostilia tela ■—· pisze papież w sły n n y m liście z dnia 18 sierp n ia 1883 r. do k a rd y ­ nałów de Luca, P itr a i H e rg e n rö th e ra , zapow iadając sw oje postanow ienie — po tissim um ab histo ria p eti soleant, o p o rte t u t aequis arm is c o n g re d iatu r Ecclesia, et q u a p a rte o p p u g n a­

tu r acrius, in ea sesè ad re fu tan d o s im p etu s m aiore opere m u n ia t”.

W te n sposób w r. 1894 rów nież część ta jn a A rchiw ów W a­

tykań sk ich , zaw ierająca zbiory dokum entó w try den ck ich, ostateczn ie została o tw a rta i u dostępniona badaczom n a u k o ­

w ym . S k o rzystali z tego w pierw szy m rzędzie uczeni, zgru po­

w ani w to w arzy stw ie n au k ow y m pod nazw ą Görres-G e sellschaft. Oni to w lata ch 1901— 1961 opracow ali i ogłosili d ru k ie m 13 obszern ych tom ów m ateriałó w , try d e n c k ic h pt.

C oncilium T rid e n tin u m . W ydaw nictw o to jeszcze nie dopro­

wadzone, co p raw da, do końca, z n a jd u je się jed n a k dzisiaj w ta k im stanie, że d a je isto tn ą i ostateczną podstaw ę dla do­

k ładnego om aw iania dziejów soboru trydenck iego . Sześćdzie­

sią t lat, k tó re w idziały stopniow e ogłaszanie, w spom nianego w ydaw nictw a, b y ły ró w n ież b ogate w inne p u b lik acje nau k o­

w e n a te m a t soboru try d enck ieg o . Niem ożliw ością jest w ty m

(8)

m R E F O R M A T R Y D E N C K A 7 k ró tk im a rty k u le p rzytoczyć choćby n ajgłośniejsze tylko p ra ­ ce z tej dziedziny.

O gólnie m ów iąc: w dziedzinie dogm atycznej ustalono do­

k ład n e pojęcie tra d y c ji, praw d ziw y sens słow a „sola” w fo r­

m ułach sola fid e s o raz sola gratia; w yczerp ująco om ówiono zasadnicze dla ów czesnej epoki p ro b lem y teologiczne oraz ge­

nezę poszczególnych d ekretów . P om ocny tu by ł rów nież re ­ nesan s teologii p ro testan ck iej, zapoczątkow any przez K arola H olla (1866— 1826). D zięki n iem u lep iej zrozum iano pojęcie K ościoła i sa k ra m e n tu u L u tra oraz sto su nek L u tra do praw a kanonicznego.

H isto ry cy p ra w a kanonicznego p rzed staw ili w sw oich s tu ­ diach ówczesną s tr u k tu rę K ościoła w sto su n k u do w ielkiego p ro b lem u re fo rm y oraz n a u k ę sły n n y ch k an on istó w i jej w pływ n a przysp ieszen ie re fo rm y try d e n c k ie j. W reszcie p rz e ­ prow adzono szerokie b ad an ia n a d rea liz a c ją re fo rm y zarów no w czasie trw a n ia so b o ru ja k i po soborze, p o d jętej czy to ze stro n y S to licy A postolskiej i nowo zatw ierdzo ny ch przez nią żyw otn ych zakonów , czy też ze stro n y bisk u pów o raz p a n u ją ­ cych w ró żn ych k ra ja c h i w ró żn ych diecezjach. Oczywiście, istn ieją jeszcze w ielkie luki; w szczególności na p o lu stu dió w biograficznych b ra k u je d o k ładnych i źródłow ych życiorysów osób pierw szego p lan u , jak im i byli np. kard y n ało w ie C ervini, G onzaga i M orone, k tó rz y głęboko w p ły n ęli n a bieg sp ra w soboru. W całości je d n a k dorobek n au k o w y o soborze try d e n ­ ckim d o starcza dzisiaj w iadom ości, k tó re ostatecznie p rz e ­ w yższają w iadom ości Sarpiego albo Pallaviciniego, ty m b a r ­ dziej, że p ierw szy z nich sw oje tw ierd zen ia często o p ierał na dom ysłach i przypuszczeniach.

To, czego h isto ry k R anke nie uznaw ał za m ożliw e, dzisiaj stało się rzeczyw istością. R zeczyw istość ta służy rów nież dla celów apologe tycznych, ja k to słusznie p o dk reślił Leon X III na początku pierw szego to m u w y d aw n ictw a C oncilium T ri- d e n tin u m : „N eque enim p e rtim escen d u m fo re u t ex sin cera v e ri in v estig atio n e disciplinarum que- p ro gressib u s C hristianae re v e la ta e q u e d o ctrin ae d e trim e n tu m conting at; q uasi fie ri

(9)

8 K S . A L E K S Y P E T R A N I

[8]

possit, u t v e rita s v e rita ti u n q u a m a d v e rse tu r, a u t em olum enti a liq u id ex e rro re vel v e rita tis ignoration e e x sp ectari lic e at” .

W reszcie, po 300 lata ch przerw y, stało sią m ożliw e odtw o­

rzen ie całego o b razu dziejów i now a H istoria Soboru T r y d e n ­ ckiego, jak a p o w staje w o statn ich lata ch dzięki badaniom p rofesora h isto rii średniow iecznej i now oży tnej w u n iw e rsy ­ tecie bońskim , H u b e rta Je d in a (dotychczas u kazały się dwa

pierw sze tom y, om aw iające dzieje soboru do ro k u 1547), jest n ajw ażniejszą rea liz a c ją m y śli papieża Leona X III.

Sobór try d e n c k i p rze stał przeto być „Iliad ą naszych cza­

sów ” , jak go o k reślił Paolo S arp i (u k ry w ający się pod pseudo­

nim em P ie tro Soave Polano, teolog p ozostający na usługach p a ń stw a w eneckiego w w alce z papiestw em ).

Jeżeli chodzi o p race w łoskie, są one liczne i pow ażne, je d ­ n a k n igd y nie d o ró w n a ły tym , k tó re p o w sta ły w H iszpanii lu b N iem czech — pom im o, że W łosi m ieli ta k w ielki udział w dziejach soboru. Św ieccy h isto ry cy w łoscy dotychczas nie dokonali p raw dziw ej k ry ty k i dzieła S arpiego pt. Istoria del Concilio T rid en tin o w św ietle now oczesnej m eto d y h isto ry cz­

nej. L ib eralizm a n ty k le ry k a ln y ubiegłego stu lecia ob darzył to dzieło podziw em bez zastrzeżeń. O d h isto ry k a lite r a tu r y Francesco De S an ctis (1817— 83) po filozofa B enedetto Croce (1866— 1952) prace nad re fo rm ą K ościoła z X V w iek u i dzieło soboru try d en ck iego osądzono pow szechnie w edług k ry te rió w Sarpiego. T a m en talno ść cechow ała rów nież w iększą część p u ­ blikacji p o p u larn y ch , ja k np. podręczniki szkolne. Te o statn ie z kolei w y w ie ra ły szeroki w pływ na intelig encję, p rzede w szy stk im zaś n a nauczycieli szkół średnich, k tó rz y ■— nie będąc sp ecjalistam i w tej dziedzinie — siłą rzeczy zależeli od swoich m istrzów .

Dzisiaj, dzięki postępow i n a u k h istorycznych, te n sta n za­

cofania został przezw yciężony. N ależy tu zasygnalizow ać p ra ­ ce m łodych h isto ry k ó w w łoskich, uczniów ze szkoły Jed in a, k tó rz y zgrupow ani wokół „Centro di D o cum entazione” w Bo­

lonii, ja k Alberigo, L eonardi, P rodi, Rogger, U lianich oraz in ­ ni, ściągają na siebie uw agę i zdobyw ają sobie coraz w ięcej u znania w opinii uczonych.

(10)

[9] R E F O R M A T R Y D E N C K A 9 Nie je st m oim zam iarem p rzed staw ien ie tu najgłó w n iejszych sk u tk ó w i w ażn iejszy ch owoców, jak ie w y d ała ta ogrom na praca w dziedzinie pozania dziejów soboru tryden ckieg o w o statnim w ieku. M uszę ograniczyć się do krótkiego z re fe ­ row an ia p ew ny ch rozw ażań, k tó re m i się w y d a ją szczególnie p rzy d a tn e d la oddan ia idei ty c h w y n ik ó w i ich ak tualn ego znaczenia.

P rzed e w szystk im została u sta lo n a zasada, że dokładna in ­ te rp re ta c ja d e k re tó w so boru jest m ożliw a jed y n ie z pom ocą dokładnych stu d ió w genezy ty chże d ekretów .

W dek recie o W ulgacie, ja k to w y n ik a ze stud iów n a d d y ­ sk u sją poprzedzającą 6 sesję (8 k w ie tn ia 1546), sobór przez w y rażen ie pro a u th en tic a habeatur nie zam ierzał stw ierdzać zupełn ej zgodności W u lg a ty z o ry g in a ln y m te k ste m b ib lij­

nym , lecz chciał w ykazać jej popraw ność teologiczną i w y s ta r­

czalność p rz y p osłu g iw aniu się nią zarów no w d y sp u tach teo ­ logicznych, ja k i p rz y głoszeniu słow a bożego. Uznano W u l- gatę za a u ten ty czn ą, tzn. nie z a w ierającą błędów w przed m io ­ tac h w ia ry i m oralności. T y m ok reślen iem b y n a jm n ie j nie po­

w iedziano, że W ulgata pod w zględem językow ym nie p o trz e ­ b u je k o re k ty — ow szem , uchw alono tak ą p o p raw ę W u lg aty.

Egzegeta kato licki przeto nie został skrępow an y , ja k głosili pro testan ci, w b a d a n iu tek stó w o ry g in aln y ch .

Jeżeli uw ażnie prześled zim y przebieg d eb at try d e n c k ic h na te m a t grzechu pierw orodnego i sposób, w jaki w trącono w o stateczn ym dekrecie n a 5 sesji (17 czerw ca 1546) zdanie o N iepo kalan y m Poczęciu N ajśw . M arii P an n y , to będziem y m usieli przyznać, że sobór nie w ypow iedział się w te n czy in n y sposób n a korzyść te j p raw d y . W obec dwóch w zajem n ie ścierający ch się opinii sobór św iadom ie uchylił się od dok­

try n a ln e g o o kreślenia, w y p o w iad ając się w sposób, k tó ry po­

zostaw ia spraw ę niezm ienioną, pom im o iż zapad ły now e d efi­

n icje o g rzech u pierw o rod n y m .

D e k re t o m szy św iętej, u sta la ją c sto su n ek m iędzy o fiarą m szy św. i o fia rą K rzyża, używ a, ja k w iadom o, w yrażenia:

repraesentare, a m ów iąc o identyczności o fia ry i ofiaru jąceg o, zastrzega: sola o ffe re n d i ratione diversa.

(11)

10 K S . A L E K S Y P E T R A N I [ίο ] Istn ieje tru d n a d y sk u sja m iędzy teologam i p rzy w y ja śn ia ­ n iu ty c h słów soboru try d en ckieg o w sensie b ardziej p rz y ­ ch y ln y m jed n e j lub d ru g iej z dw óch różnych opinii: jedn ej, k tó ra stw ierd za identyczność akcji o fiaro w ania na K alw arii i w e m szy św iętej, w idząc różnicę ty lko w m orfologii zew ­ n ę trz n e j — oraz d ru g iej, k tó ra u trz y m u je różnicę w akcji o fiarn ej, z a trzy m u jąc identyczność k a p ła n a i o fiary. P rz y b a ­ d a n iu d y sp u ty soborow ej odnosi się w rażenie, że an i jedna, an i d ru g a op in ia nie m oże p rzyw oływ ać n a sw oją korzyść n au k i try d e n c k ie j. N au k a ta została sfo rm u ło w an a w te n spo­

sób, że spór pozostał o tw a rty . Chociaż d y sp u ta soborow a m ia ­ ła m iejsce podczas w szystkich trz e ch okresów , trw a ła ona od lipca 1547 (w Bolonii) aż do ogłoszenia d e k re tu na 22 sesji w d n iu 17 w rześn ia 1562 rok u .

S e ria p rzytoczonych p rzy k ład ó w m oże być zapew ne przez teologów wzbogacona. S tu d iu m genezy d ek retó w try d en ck ich zm usza do stw ierdzen ia, że p o w staw ały one w śród żyw ej d ys­

k u sji teologicznej swego czasu. W w ie k u XV i X V I ta dys­

k u sja m ia ła w łaściw ą sobie żyw otność; m iała też sw oje g ra ­ nice, k tó re są ró żne od g ranic teologii z in n ej epoki. Sobór po w strzy m ał się od u śm iercen ia poszukiw ań m y śli teolo­

gicznej. W yraźn ie w y strzeg ał się decyzji w k w estiach sp o r­

n y c h m iędzy różnym i szkołam i katolickim i.

Sobór u n ik ał n aw et, o ile to było m ożliw e, stosow ania t e r ­ m inologii teologicznej, w łaściw ej dla jed n e j lub d ru g iej szko­

ły, p rze k ład a ją c nad nie użycie języka P ism a św. i Ojców Kościoła, łatw o zrozum iałego dla w szystkich.

Z am iarem so boru nie było podanie system atycznego w y k ła ­ d u całej teologii; sobór chciał bronić p raw d y re lig ijn e j oraz d ać jasn e i dokładne o k reślenie d o k try n y katolick iej w opo­

zycji do błędów p ro testan ck ich .

Często p o w tarza się — zarów no .w kołach katolickich, ja[s i p ro te sta n c k ic h — że sobór try d e n c k i n a k re ślił linię d em ar- k a c y jn ą m iędzy k ato lik am i i p ro te sta n ta m i oraz przypieczę­

tow ał zerw anie n a zawsze. O ile b y przeto chciało się rozpo­

cząć dialog z b raćm i rozłączonym i, należało by przede w szy st­

kim poddać now em u egzam inow i d efin icje try d en ck ie. J e s t to

(12)

[11] R E F O R M A T R Y D E N C K A 11 po p ro stu uproszczenie spraw y . K ied y bow iem w r. 1545 roz­

począł się sobór try d e n c k i, zerw an ie m iędzy k ato lik am i i p ro ­ te sta n ta m i istniało ju ż od dłuższego czasu. D ługa seria roz­

m ów re lig ijn y c h z k u lm in ac y jn y m sp o tkan iem raty zb o ń sk im w r. 1541 udow odniła n a w e t n a jb a rd zie j gorliw ym unionistom , że d o k try n a ln a opozycja p ro te sta n tó w b y ła głęboka i nie do odw rócenia. N ajlep szy m dow odem tego było rów nież w łasne, ułożone przez protestan ó w , w y zn an ie w iary . P o nad to sy ste ­ m atyczn a o rg an izacja te ry to ria ln y c h kościołów p ro testan ck ich z p a n u jący m i jako b iskupam i o raz a d o p tacja u s tro ju niezgod­

nego z u stro je m Kościoła K atolickiego istn iała już i rozsze­

rz a ła się p rzy n a jm n ie j od d w u d ziestu la t. Cała g en eracja w ie r­

n ych i d u ch o w n y ch w y ro sła w klim acie now ej refo rm a c ji i now ej d o k try n y .

M ają ra c ję ci, k tó rzy głów ne zadanie soboru u p a tru ją nie w przy w ró cen iu jedności relig ijn ej, lecz w u sta le n iu z całą jasnością n a u k i kato lickiej, ab y pow strzym ać dalszy rozlew h e re z ji n a ziem iach pozostałych w iern y m i Kościołowi. A je ­ dnak pom im o to sobór try d e n c k i w czasie swego całego d łu ­ giego trw a n ia nie zam k n ął b ra m y przed p ro te sta n tam i.

W czasie w szy stk ich trz e ch okresó w soboru p ro te n sta n c i byli zapraszani, lecz n a te zaproszenia odpow iedzieli jedy nie pod­

czas drugiego o k resu (1551— 52), zm uszeni polity czn ą s y tu ­ acją, w postaci m iz e rn e j rep re z en ta cji, k tó ra nie rozpoczęła rozm ów , lecz p o tw ierd ziła sw oją o tw a rtą opozycję. Sam o w y ­ b ran ie T ry d e n tu na m iejsce soboru dowodzi, że n ig d y nie chciano całkow icie w y kluczyć u n ijn eg o p ro g ra m u cesarza, k tó ry obiecał pań stw o m n iem ieckim sobór na ziem iach ce­

sarstw a. C esarz przecenił w k ład polity czn y re fo rm y p ro te ­ stan ck iej. J e s t przecież fak tem , że b y ły p rze w ro ty w ojen ne i n ieu n ik n io n y pokój w A u g sb u rg u w 1555 ro k u — w ypadki, k tó re spow odow ały ostateczn ie zerw anie jedności relig ijn ej w N iem czech — p ierw e j jeszcze, n im sobór d efin ity w n ie się w ypow iedział. Sobór p rzeto nie spow odow ał zerw ania, lecz je stw ierdził.

Sobór n ie p o tęp ił w żadnym ze swoich trzech okresów p e r­

sonalnie re fo rm a to ró w pro testan ck ich . W czasie o b rad często

(13)

12 K S . A L E K S Y P E T B A N I [12]

pa d a ły w nioski o wszczęcie p ro cesu przeciw ko refo rm ato ro m , ja k rów nież dom agano się p otęp ien ia pew n ych pism ; w szak­

że p rocesy nigdy nie zostały wszczęte, ani pism a potępione.

N ie znaczy to jed n ak , że sobór ograniczył się ty lk o do pozy­

tyw nego w yłożenia n a u k i kato lick iej bez sform ułow ania po­

tęp ie n ia d o k try n y p ro te sta n c k ie j. Owszem , sobór w kanonach w ym ienił rów nież n a u k ę błędną, odrzucił ją w form ie nega­

ty w n e j i o statecznie p o tęp ił (an a them a sit).

Czy m ożna w ięc m ów ić dzisiaj o rew izji try d e n c k ic h d e k re ­ tó w dogm atycznych? Inaczej — używ ając fo rm y znanej d y ­ sk u sji m iędzy B ossuetem (1664— 1743) i L eibnitzem (1646—

1716) — czy sobór try d e n c k i je s t przeszkodą do zjednoczenia z braćm i odłączonym i?

P e w n e jest, że rew izja, k tó ra b y osłabiła albo pom niejszyła p raw d ziw y sens ogłoszonych definicji, je s t niem ożliw a. Jako u ro czy sty w y raz w ia ry K ościoła K atolickiego są one i pozo­

s ta n ą niezm ienne. Lecz poniew aż te d efinicje co do sposobu, w jak i pow stały, p rzeciw staw iają się serii określon ych błę­

dów — p rzeto z konieczności są ograniczone i nie m a ją za­

m ia ru podania k o m p letn ej n a u k i teologicznej. Ich ogranicze­

n ie polega pod w zględem n eg aty w n y m na ty m , że zo riento­

w an e one są n a w y kluczenie pew n y ch błędów d o k try n a l­

n y c h — podczas gdy pod w zględem p o zy ty w n y m tre ść ich jest, co praw da, tw ierdząca, lecz nie w y k luczająca sfo rm u ­ łow ania szerszego. P ozostaje w ięc m ożliwość do pełnienia dog­

m a ty k i try d e n c k ie j poprzez w y rażenie rów n ież innych, u z u ­ p ełn iający ch d o k try n ę aspektów , k tó re w te d y nie zostały uw idocznione — albo przez u staw ien ie ty c h sam ych p raw d w szerszej p ersp ek ty w ie, k tó ra dopuszcza pogłębienie sensu ogłoszonych definicji. S ta rc z y t u przypom nieć, ja k w iele zys­

k u je teologia try d e n c k a o sak ram en tach , o m aw iana na szer­

szej płaszczyźnie ekklezjologii.

Ł atw o m ożna zrozum ieć, jakie znaczenie m oże m ieć ro zw a­

żanie w spo m n ian y ch okoliczności p rzy w znow ieniu dialogu z b raćm i rozłączonym i.

Z kolei k ilk a słów o głęb o k iej refo rm ie try d e n c k ie j, k tó ra stw orzy ła now y ok res w życiu kościelnym . S arp i te m u apo­

(14)

[13] R E F O R M A T R Y D E N C K A 13 d yk tycznie zaprzeczył, tw ierd ząc iż sobór, ta k oczekiw any jako m o to r głębokiej refo rm y , spow odow ał fak ty czn ie „ n a j­

w iększe zn iekształcen ie życia kościelnego, jak ie k iedykolw iek m iało m iejsce od p o czątk u c h rz e śc ijań stw a ” .

Podobnie Croce, p a trz ąc n a rzeczy poprzez p ry zm a t sw ej filozofii idealisty czn ej, nie w a h a się o kreślać k o n trre fo r­

m ację jako zjaw isko isto tn ie n e g a ty w n e p raw d ziw ej rea k c ji w h istorii duch a ludzkiego.

W p ierw szym m om encie katolik, k tó ry zaczyna szczegółowo śledzić dzieje dzieła re fo rm y w łonie soboru trydenckiego, zos­

ta je zm ieszany pow olnością, przeszkodam i i sprzeciw am i ze stro n y tych, k tó rz y pow inni ·— w y d aw ałob y się — być n a jb a r ­ dziej gorliw ym i w ‘jej przep row ad zeniu , ja k papież i k u ria rzym ska. P ierw sze dw a o k resy soboru cechują ro zjątrzo n e d y sp uty . W czasie trzeciego okresu, rozstrzygającego, p ro w a ­ dzona b y ła w ielk a w alka, aby osadzić sobór na m ieliźnie p rz y ­ n a jm n ie j d w u k ro tn ie o raz zaprow adzić go w pierw szych m ie ­ siącach 1563 ro k u na brzeg przepaści; ostatecznie zakończono te spory tru d n y m kom prom isem . K to przeto porów na p ro g ram refo rm y, n a k re ślo n y w w ilię soboru, z ty m którego fak ty c z ­ nie dokonano — dozna w ielkiego rozczarow ania.

Jeszcze dzisiaj w p ierw szy m odczyty w an iu d e k re ty try d e n ­ ckie rob ią w rażen ie p racy fra g m en ta ry c z n e j i nierów nej.

T ru d n o d o p atrzeć się w ty ch u chw ałach realizacji p la n u o rg a ­ nicznego, sy ste m u jednolitego, k tó ry b y w y kład ał rzeczy isto tn e d la u s tro ju Kościoła i pozostaw iał na stro n ie w szystko to, co je s t zbyteczne lu b niekoniecznie potrzebne.

To w rażen ie p o tw ierd za ró w n ież sposób, w jak i d e k re ty try d e n c k ie b y ły później w pro w adzan e w życie. M ający ogrom ­ ne znaczenie dla życia kościelnego d e k re t o w izy tacji p a s te r­

skiej łącznie z d e k re te m o synodach p ro w in cjo n aln y ch i d ie­

cezjalnych, ogłoszony n a 24 sesji (11 listopad a 1563) — przez dłu g i o k res czasu pozostaw ał bezskuteczny. P odobnie w de­

krecie o m szy św . z 22 sesji (17 w rześn ia 1562) zakaz uży w a­

n ia języ ka narodow ego m iał w ielk ie zastosow anie w prak ty ce, podczas gdy jednoczesne zarządzenie w y ja śn ia n ia treści m szy św. w ie rn y m podczas n abożeństw a pozostaw ało aż do

(15)

14 K S . A L E K S Y P E T R A N I [14]

n aszych czasów lite rą m artw ą . S tw ierd zenie zasady, że obec­

ność na m szy św. je s t pożyteczna n a w e t w tedy, jeżeli w ierni nie k o m u n ik u ją w czasie jej odpraw iania, m iało rozległy w p ły w p rak ty c zn y ; tym czasem życzenie soboru, w yrażone tam że, aby w ie rn i sa k ra m en ta ln ie kom unikow ali podczas m szy św., nie m iało podobnego zastosow ania.

K to rozum ie, ta k ja k m y obecnie, znaczenie sem inariów duchow nych dla fo rm acji k le ru — na próżno będzie szukał w d ek recie try d e n c k im z 23 sesji (15 lipca 1563) pro g ram u te j form acji; d e k re t bow iem zaw iera tylk o zasady ich u rz ą ­ dzenia i kierow n ictw a. Sobór, co praw da, na 5 sesji (17 czerw ­ ca 1546) nak azał zakład an ie lek to rató w d la nauczania P is ­ m a św. po kościołach k a te d raln y c h , kolegiackich i k lasztor­

nych, p rz y k tó ry c h istn iały szkoły teologiczne ■— ale to było ju ż od d aw n a w prow adzone w życie przez sobory la te ra ń ­ ski III (1179) i la te ra ń sk i IV (1215).

P ozo rn a frag m en tary czn o ść re fo rm y try d e n c k ie j pochodzi p rzed e w szystk im z fak tu , że sobór zaledw ie poruszył, lecz nie m ógł rozstrzy g n ąć trz e ch zagadnień n a jb a rd zie j palących w ów czesnym życiu kościelnym : kw estię episkopatu, kw estię p ap iestw a o raz kw estię sto su n k u m iędzy p a ń stw em a K oś­

ciołem.

E piskopat b y ł słusznie u w ażan y za p u n k t o parcia refo rm y kościelnej — lecz jego isto tn e odnow ienie z p ełn ą au tonom ią w zarządzie diecezjam i, do czego dążył szeroki n u r t w śród ojców soboru, nie zabezpieczało w sposób dostatecznie pew n y łączności, jak a pow inna w iązać ep isk op at z papieżem . B iskupi żądali z u p e ł n e j s w o b o d y w k iero w a n iu pow ierzonym i sobie duszam i, w n a d a w a n iu beneficjów , u d zielan iu święceń, n ad zo ru nad kaznodziejam i i sp ow iednikam i n a w e t zakon­

nym i, w u su w a n iu głosicieli o d p u stó w itp. J a k w idzim y, id e­

ałe m ów czesnych b iskupów b y ły e le m en ty w łaściw e episko­

patow i p raw o w ie rn e m u — lecz te e le m en ty b y ły jeszcze spo­

jo ne z niem ożliw ym do p rzy ję cia d em okratyzm em , c h a ra k te ­ ry sty c z n y m dla epoki episkopalizm u i koncy liary zm u. W y da­

rz e n ia w czasie so boru laterań sk ieg o V (1512— 17), a także rokow ania, prow adzone w lata ch 1540— 41 z b isk up am i re z y ­

(16)

[15] R E F O R M A T R Y D E N C K A 15 du jący m i w ku rii, b y ły jeszcze z b y t świeże. B rakow ało ró w ­ nież w d a n e j m a te rii przekonyw ającego sfo rm u łow an ia teolo­

gicznego. Dowodzi tego d y sk u sja w łonie soboru i p ró b y zna­

lezienia d efin icji in sty tu c ji ep iskopatu. In ic jaty w a m usiała być w strzy m an a.

P rzecież w ciągu dziesięciu m iesięcy dyskutow ano n a d tym , czy re z y d e n c ja b isk u pó w pochodzi z p raw a bożego, czy też tylko z p raw a kanonicznego. W p ierw szym w y p a d k u biskupi o trz y m alib y bezpośrednio od Boga nie ty lk o w ładzę św ięceń (potestas ordinis), lecz tak że w ładzę rząd ów (potestas iuris- dictionis). P apież n ato m ia st p rzy p reko n izacji o k reślałb y ty l­

ko te ry to riu m , n a k tó ry m b isk u p m iał w ykonyw ać sw ą w ła ­ dzę. Za opinią pierw szą opow iadali się biskupi hiszpańscy i część w łoskich, za d ru g ą ■— legaci i w iększość biskupów w łoskich. D y sk usję — dzięki w ysiłkom k a rd y n a ła M orone o raz teologów S alm ero na i D om inika Soto — przesu n ięto z pola dogm atycznego n a d y scy p lin arn e i kw estię um ieszczo­

no w dekrecie de ordine z 23 sesji (15 lipca 1563), a tak ie term in y , jak e x iu re divino albo e x praecepto divino zostały opuszczone.

Sobór nie pow ziął rów nież żadnej u ch w ały o p ry m acie p a­

pieskim . B ył w p raw dzie tak i p ro je k t, lecz został w yco fan y ze w zględu n a n iep rzy ch y ln e stanow isko pań stw , szczególnie F ra n cji. Nie osiągnięto też nowego uporząd ko w ania k u rii

rzy m skiej. '

R eform atio capitis b y ła zam ierzona przez b iskupów try d e n ­ ckich jeszcze i w ty m sensie, - b y papież sam zechciał z re fo r- m aw ać kościół rzy m sk i i znieść w szy stk ie przeszkody, h a m u ­ jące sku teczn y zarząd biskupów w łasn ym i diecezjam i. P a ­ piestw o z k u rią ówczesną było u w ażan e w szerokich kołach duchow nych za b iu ro k ra ty c z n ą cen tralę, d y sp onu jącą zasoba­

m i finansow ym i, p raw e m n a d ań kościelnych, p rzy w ilejam i ju ry sd y k c y jn y m i, rozciągającym i się n a w szystkie kościoły św iata, u p raw ia n y m i jed y n ie na m ocy p raw a zasiedzenia. S tąd pochodzi zrozum iała niechęć gorliw ych biskupów , jak im i byli n a p rzy k ła d b iskupi hiszpańscy i część w łoskich, do jakiego­

kolw iek pow iększenia a u to ry te tu papieskiego, k tó re to po-

2 — P r a w o K a n o n i c z n e n r 3—4

(17)

16 K S . A L E K S Y P E T R A N I [16J w iększenie rodziło w nich obaw ę w zm ocnienia sy ste m u k u ­ rialnego.

A trz e b a i o ty m pam iętać, że na soborze byli obecni, szcze­

gólnie w śród ep isk o p atu francuskiego, jeszcze liczni otw arci poplecznicy koncyliary zm u . A w ięc i ta k w estia nie była jesz­

cze dojrzała do ro zp a try w a n ia i ojcow ie przez cały czas trw a ­ nia soboru w oleli unikać w y ra ź n ej o n iej dyskusji, p o prze­

sta ją c na p rzy ję ciu tra d y c y jn e g o sta n u z po p raw n ą od po­

c z ątk u do końca soboru p ostaw ą p rak ty czn ą.

Na płaszczyźnie fak ty czn ej Kościół w XV i X V I w ieku zależał w w iększej m ierze od w ładców tery to rialn y c h , niż od papieża. P ra w a nom inacji, opodatkow anie dóbr kościelnych i p ra w n a o bro n a p rzy ich ad m in istracji, k o n tro la try b u n a łó w kościelnych oraz p raw a w izy tacji — sk on centrow ały się dro­

gą ro zm aity ch fak to ró w w rę k u panującego. Stosow anie jus refo rm a n d i ze stro n y książąt niem ieckich, odpadnięcie k ra ­ jów sk andynaw skich, schizm a H e n ry k a V III ukazały, jakie niebezpieczeństw o i jak ie „n iezn an e” k ry je w sobie tak a za­

leżność K ościoła od p ań stw a. Nie było w ątpliw ości, że sk u ­ teczna refo rm a Kościoła w y m ag ała jego całkow itego w yzw o­

len ia spod jarz m a państw ow ego. A le m ieć nadzieję na to -—

było utopią. P a n u ją c y k atoliccy przeciw staw iali się stanow czo w szelkiem u uszczu plen iu tego, co oni nazyw ali swoim i „ p ra ­ w a m i”. Z d ru g ie j stro n y Kościół bardziej, niż kiedykolw iek, p otrzebow ał ich pom ocy w ciężkiej w alce przeciw ko p ro te s­

tan ty zm o w i; toteż w w y p a d k u k sią ż ą t chw iejnych, aby ich nie rozdrażnić i w ko ń cu nie stracić, m u siał dochodzić do o stateczn y ch g ran ic ustępliw ości.

Czasy przeto nie sp rz y ja ły jasn em u ro zg raniczen iu sfery dw óch w ładz. P isarze kościelni jeszcze szeroko utrzy m y w ali tezę o wyższości K ościoła n ad państw em , a państw o jeszcze m iało c h a ra k te r sak raln eg o królestw a, do którego obow iązków należy obrona i p o p ieran ie Kościoła. W te n sposób re fo rm a ­ tio p rin cip u m , w y su w an a k ilk a k ro tn ie w d y sku sjach soboro­

w ych, pozostała w rzędzie dobrych zam iarów , a bezpośrednio po . soborze n a stą p iła epoka ab so luty zm u w yznaniow ego.

N ależy o ty m w szy stk im pam iętać, gdy chce się zrozum ieć,

(18)

[17] R E F O R M A T R Y D E N C K A 17 w śród jakże w ielkich tru d n o ści m usiała, iść p raca reform y w łonie soboru. W ted y nie będzie tru d n o przezw yciężyć uczu­

cie zdziw ienia lub n a w e t zgorszenia, gdy w codziennym życiu soboru n a p o ty k a m y liczne epizody sp rzeciw u i niezrozum ienia.

A jed n a k na ty m tw a rd y m te re n ie pochód re fo rm y u to ­ ro w ał sobie drogę — podobnie ja k żyła w odna, k tó ra zn a jd u je sw oje ujście i k tó re j nic nie zdoła się oprzeć. B yła to droga soboru — w łasna. D roga nie należąca do doskonałego sy ste ­ m u ustrojow ego, p iln ie przestu d io w an ego w pracow ni n a u ­ kow ej. Nie k o d y fik acja id eału ascetyczno-pastoralnego n a po­

ziom ie nielicznych dusz heroicznych. Było to przystosow anie, o siągnięte z pom ocą k o n ta k tu łączącego id eały refo rm y z r e ­ a lną sy tu acją, z k o n k re tn ą p o trzeb ą chw ili ów czesnej, w yw o­

łan ą rew o lu cją i d o k try n ą p ro testan ck ą. B ył to kom prom is, k tó ry s ta ra ł się dostosow ać Kościół do potrzeb i do p ra k ty c z ­ n y ch m ożliw ości czasu.

W ty m je s t w łaśn ie se k re t pow odzenia re fo rm y try d e n c k ie j.

J u ż przez to sam o refo rm a ta m a c h a ra k te r w y b itn ie p asto ­ ra ln y ; idea d u sz p aste rsk a scala pozorną fragm entaryczn ość w jed n ą całość duch o w ą i żyw ą.

Sobór, jak w iadom o, refo rm ę o p a rł n a urzędzie biskupim . T a o rie n ta c ja nie p rzyszła przecież z episkopalizm u lub koncy- liary zm u ; obie te idee na soborze try d e n c k im poniosły porażkę.

P rzew arto ścio w anie u rzę d u biskupiego nastąpiło po u zn aniu w bisk u p ie p o d staw y całego życia p astoralnego. Jego p rz y ­ w ileje zostały rozw in ięte i w zięte w o bronę nie przez roz- szczenie sta ty c zn e j rew in d y k a c ji k om petencji, lecz w obliczu skutecznego duszpasterzow ania. Z pom ocą analogicznych k r y ­ terió w zostały zrefo rm o w an e ró w nież inn e u rzęd y kościelne.

Jednocześnie n a soborze postaw iono zasadę, że n a jw a żn ie j­

sza je s t tro sk a o dusze. S tą d u ch w ały refo rm y try d e n c k ie j dotyczyły rezy d en cji b iskupów i in n y ch duszpasterzy, tra k ­ to w ały o godności i zdolności k a n d y d a tó w na probostw a, o łączeniu beneficjów , o w izy tacji bisk u p iej, rozciągającej się także na k a p itu ły , o n ad u ży ciach z pow odu p osiadania bis­

k u p stw przez osoby św ieckie, k tó ry m w yznaczono sześcio­

m iesięczny te rm in do p rzy jęcia św ięceń, o pieczy n ad zarzą-

2*

(19)

18 K S . A L E K S Y P E T R A N I [18]

dem szpitali, o głoszeniu w ie rn y m słow a bożego w niedziele i św ięta. B en eficja kościelne i m a te ria ln ą w łasność kościo­

łów przeznaczono i podporządkow ano potrzebom akcji p asto­

ra ln e j. Uznano, że w ładza, m ocą k tó re j u stan aw ia się dusz­

p asterzy , jest raczej ciężarem , niż zaszczytem ; udzielona ona została nie d la w łasnego pożytku, lecz dla zbudow ania K oś­

cioła, zaś przełożeni kościelni pow inni się sta ra ć raczej p ro­

desse, niż praeesse.

D la nas dzisiaj pojęcia te są oczyw iste; chociaż należy stw ierdzić, że ideał całkow itego podporządkow ania o rg an i­

zacyjnego życia kościelnego dla dobra dusz je s t zadaniem zaw sze jeszcze w y m ag ający m udoskonalenia. N ato m iast w ow ych czasach zrozum ienie tego p ry m a tu w ym agało p ew ­ nej m etanoia, czyli przem y ślen ia, a poniekąd i całkow itego p rze staw ie n ia m entalności.

R eform a try d e n c k a, m im o ty lu oporów i tru dn ości, p o tra ­ fiła to zrobić. Z biegiem la t stało się jasne, że idea salus a ni­

m a ru m sup rem a le x esto ró w n ież dla w łaściw ej stro n y s tru k ­ tu ra ln e j życia kościelnego zaw ierała o grom ną m oc u zd raw ia­

jącą. E p iskop at i p o n ty fik a t rzy m sk i od dnia, w k tó ry m stały sie zdecydow anym i p ro m o to ram i re fo rm y try d e n c k ie j, od­

zy sk ały szybko, tak że w obec h istorii, m o ra ln ą potęgę i św iet­

ność, jakie już od w ieków b y ły zapoznane.

(20)

119] R E F O R M A T R Y D E N C K A 19 B i b l i o g r a f i a

A r c h u t o w s k i R., T r y d e n c k i so bór. W: P od ręczn a E n cyk lop ed ia K o ścieln a , t. 39— 40, s. 266— 276;

Concilio d i T r e n to . W: D izion ario en ciclo p ed ico ita lia n o , t. 12, s. 361;

C o n c il io r u m o e c u m e n i c o r u m d e c r e t a . E d id it C entro di D o cu m en ta - zio n e di B ologn a, R om ae 1962 2 ;

C r i s t i a n i L., L ’Église à l ’é p o q u e du co ncile d e T r e n te , P aris 1948 [ F l i e h e et M a r t i n , H i s t o ir e de l ’Église, t. 17] ;

D e m b i ń s k i B., R z y m i E u ro p a p r z e d r o z p o c z ę c ie m tr z e c ie g o o k r e s u s o b o r u t r y d e n c k i e g o . C zęść p ierw sza , K ra k ó w 1890;

II co ncilio d i T r e n to . W: E n ciclo p ed ia ita lia n a , t. 34, s. 272— 277;

J e d i n H., G ir o l a m o S e r p i a n d o , 2 B d e, W ürzburg 1937;

J e d i n H., K a th o l is c h e R e f o r m a t i o n o d e r G e g e n r e f o r m a ti o n ? L u ­ zern 1946;

J e d i n H., D as K o n z i l v o n T r ie n t , e in U e b e r b l i c k ü b e r die E r f o r ­ sc h u n g s e in e r G esch ich te, R om 1948;

J e d i n H., II t i p o id e a l e d i v e s c o v o s e c o n d e la r i f o r m a ca ttolica, B r e sc ia 1950;

J e d i n H., D as v i e r h u n d e r t j ä h r i g e J u b ilä u m ' d e r E rö ffn u n g des K o n zils v o n T r ie n t u n d s e in w is s e n s c h a f t li c h e r E rtr ag. W: D as W elt­

k o n z il v o n T rien t, h era u sg eg eb en v o n G. S ch reib er, F reib u rg im B r e is­

gau 1951, s. 11— 31;

J e d i n H., II concilio d i T r e n to . W: E n cilo p ed ia C attolica, t. 12, s. 465—479;

J e d i n H., G e sc h ic h te d e s K o n z i l s v o n T r ie n t , 2 B de, F reib u rg im B r e isg a u 1949/1957;

K n ö p f l e r A., T r y d e n c k i sobór. W: E n cy k lo p ed ia K o ścieln a N o w o ­ d w orsk iego, t. 29, s. 164— 200;

L e o n is P a p a e X I I I allocu tion es, ep is to la e , constitutiones..., v o l. 2 (1883— 1887), B ru g is e t In su lis 1887;

L o r t z J., Z u r Z i e l s e t z u n g des K o n z i l s v o n T r ie n t . W: T h eo lo g isch es Jah rbuch, h era u sg eg eb en v o n A lb e r t D än h ard t, L eip zig 1964, s. 344— 360;

M e r k l e S., D a s C o n c il iu m T r i d e n t i n u m . W: J a h resb erich t der G ö r r e s-G e se llsc h a ft 1938, K ö ln 1939, s. 59— 101;

M i c h e l e t A ., L e s d é c r e t s du co ncile d e T r e n te , P aris 1938 [ H e f e l e - L e c l e r c q , H i s t o r ie d e s conciles, t. 10 P· 1];

N a z R., T r e n t e (C oncile de). W: D ictio n n a ire de d ro it canonique, t. 7, col. 1327— 1342;

v o n P a s t o r L u d w i g , G e sc h ic h te d e r P ä p s t e , B än d e 5— 7, F r e i­

b u rg im B reisg a u 1923 5;

(21)

20 K S . A L E K S Y P E T R A N I [20]

R i c h a r d P., C on cile d e T r e n te , 2 v o ll., P aris 1930/1931 [H e f e 1 e - - L e c l e r c q , H is to ir e d e s co nciles, t. 9, p. 1— 2];

R о g g e r I., L e n a z i o n i al Concilio di T r e n t o d u r a n t e la su a epoca im p e r i a l e (1542— 1552), R om a 1952;

R o g g e r I., Il concilio d i T r e n to , M ilano [1962];

S c h e n k W., R e g in a l d P o le [L ondon 1950] ;

S i l n i c k i T., S o b o r y p o w s z e c h n e a P o ls k a , W arszaw a 1962.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdziarski bowiem ani nie pokusił się o przedstawienie podłoża społeczno-ekonomicznego, z którego ludowość rom antyczna wyrastała (a które, by dodać nawiasem,

metrycznej w wierszu polskim.. do W ielkanocy, in str.. Piw iński, por.. Analogiczne obserwacje nad językiem swoim oraz językiem rodziców i dziadków zrobiło pięciu

process along the potential flow line one would have to také the boundary layer of model and full scale, respectively, into account by displacing the hull surface in the way which

Okazuje się mianowicie, że istnieje jeden jeszcze tekst poematu, od dotychczasowych zgoła odmienny i — jak się zdaje — ostateczny.. Nie miał go w ręku

Theoretische Berechnungen mit weitgehend allgemein gültigen Aussagen über das Verhalten zweier Schiffe beim Begegnen und überholen sind zur Zeit ohne wesentlich vereinfachende

Binnen Liander wordt er nu naast open data, ook gekeken naar het Datashare project voor niet-open data, zoals infrastructuurdata (nog niet open).. Asset data – zowel bovengronds als

Data test results show that MSA can successfully reveal different scaling regimes in complex systems such as Lagrangian and two-dimensional turbulence, which have been

Figure 2 illustrates coherent flow structures in the wake of an unmodified cylinder at three different Reynolds numbers: Re D =100 is characterised by a 2D wake; at Re D =200 the